Primo - naprawdę polecam co po niektórym lekturę nowelizacji RotS. Nie dość, że wyjaśnia wiele filmowych nieścisłości, to jest po prostu genialna, wzruszająca i sprawia, że ten, kto do tej pory wahał się w temacie tego, co myśli o postaci Anakina, definitywnie opowiada się po jednej ze stron.
Secundo - błahe powody, które się do tego przyczyniły, zostały tu już omówione, a więc - zbliżający się Palpatine, chęć udzielenia pomocy przyduszonej Padme, zmęczenie Obi-Wana. Myślę jednak, że przede wszystkim Kenobiemu dobicie Anakina sprawiłoby niezwykły ból. Byli przecież `braćmi`, nie różnili się bardzo od siebie jeśli chodzi o wiek, uzupełniali temperamentami, a od czasu, gdy Anakin został pasowany na rycerza Jedi, stanowili najbarwniejszą jednopłciową parę partnerów w SW. Obi-Wan cierpiał patrząc na czyny Anakina, słuchając jego słów, jego krzyku `Nienawidzę cię`. Pozbawił go możliwości zaatakowania siebie poprzez odcięcie kończyn i pozostawienie na pastwę losu. Nie mógł jednak całkiem bezpośrednio zadać mu ostatecznego ciosu. Zwróćcie też uwagę na to, że Obi-Wan już na odchodnym podniósł z ziemi miecz Anakina, jakby przeczuwał, że jeszcze kiedyś dane mu będzie ożyć w czyichś dłoniach. Poza tym możliwe jest, iż Kenobi w jakiś sposób posiadł wiedzę na temat tego, jak potoczyć miał się los Wybrańca i ludzi mu najbliższych (przyjrzyjcie się tytułowi utworu Williamsa - `The Birth of the Twins and Padme`s Destiny`.
Tak więc pomijając oczywisty fakt, dla którego Kenobi nie mógł dobić Skywalkera (a więc Stara Trylogia ; D), istnieje także inny powód, a więc ogromna, braterska miłość tej dwójki, niepojęta dla kogoś, kto nigdy nie był w sytuacji, gdy zdradziła go najbliższa mu istota, ale nie mógł zmusić się, by odwrócić od niej całkowicie.