NASZE ŚWIĘTO - to teraz moje życzenia. Choć w sumie faktycznie jest dość trudno już cokolwiek powiedzieć, po tym wszystkim co wy powiedzieliście przyjaciele. Ale to co dla mnie jest najbardziej istotne, to właśnie fakt, iż mogę użyć bez skepowania w zdaniu wyrażenia "przyjaciele". Tak jak pisało kilka osób - spędzamy tu wiele czasu, dajemy się wciągać, poznajemy się ciągle na nowo no i w pewien sposób przecież "bycie" tu stało się ważną częścią naszego życia. Być może dla kogoś mogłoby to zabrzmieć abstrakcyjnie - jak można mówić że wpisywanie się na jakieś tam forum, gdzieś w necie, dla ludzi których się nawet neie poznało on-line (ale to się zmieni;-) stało się ważne - a jednak, Mamy tu swoje środowosiko, czujemy się swobodnie i nie boimy się rozmawiać. W pewnien sposób ufamy sobie bo przecież dzielimy si wieloma rzeczami. Dlatego chciałem z okazji tej rocznicy życzyć nam wszystkim, aby nigdy nie wygasło w nas zainteresowanie do słuchania, tolerancja dla zdania innego od naszego, umiejętność dyskutowania, szaczunek dla drugiej osoby - bo dzięki temu wszystkiem udało nam się przetrwać. Owszem - było na początku dość ostro momentami;-), ale jednak przecież człowiek się uczy - i my też się czegoś nauczyliśmy przez ten rok - wszyscy od siebie nawzajem. Dzięki wam za to wszystko, no i dzięki za możliwość użycia rzeczownika "przyjaciele".
Po tym dość ckliwym ale całkeim szczerym wstępie przejdę jeszcze do podziękowań dla naszych Aniołów Stróżów jak ich zwykłem nazywać, czyli LS i Stranglera. Co prawda pod ich adresem były skierowane już podziękowania, ale co tam - niech mam swój udział. Bo podziękowania się należą - przecież to dzięki ich uprzejmości pisaliśmy tak długo na Sondzie, a potem dostaliśmy swoje miejsce na Forum. I w tym miejscu chciałem też jeszcze zwrócić uwagę na to na co zwracał już uwagę Tdc - że faktycznie możemy się czuć "pieszczeni". Przecież to nam powierzono testowanie Forum, zanim to zostało wrzucone dla wszystikich, mogliśmy spróbować swoich sił jako betatesterzy, mieć jaki swój udział w Bastionie. No i zawsze też możemy liczyć na pomoc LS-a, który gdy tylko trz wszystko załatwi - a to Avatary, a to logo, a to porządek;-). Dzięki Ci za to wszystko bardzo bardzo mocno.
Ja tak jeszcze ze spraw organizacyjnych chciałdem przeprosić, za to że wpisuję się dopiero teraz, no i że mnie nie było wczoraj na Kantynie - wiem że jest yo idiotyczne, bo najpierw wszystkich pospraszałem,a potem sam dałem ... no wiecie czego, miało tu być bez brzydkich słow, a tym bardziej w okolicznościowym poście. Ale po rpostu tak mi się to wszystko pokrzyżowało, że ledwo wróciłem z wyników w szkole, a już byłem w samochodzie, a po 2 godzinach znajdowałem się 180 km od Katowic i mojego kompa. Tak więc niemożliwością było cokolwiek zdziałać w tej materii. Jedyne co mi się udało to desygnować mojego zastępcę, to ejst młodszego brata;-). Nie wiem jak tam wam się wczoraj z nim gadało, ale on był starsznie zadowolony, Co prawda z tego co wiem to był na początku, a potem się zmył na Matrixa;-P, no ale potem wrócił na koniec. Ale co do tego wszystkigo to już w następnym wątku.
Chciałem jeszcze tylko nawiązać do tego co napisał Tdc - owszem, to w sumie nie jest dokładnie nmasza rocznica a bardziej rocznica wejścia AOTC. No ale jak wiadomo trudno by było ustalić kiedy dokładnie zaczęło się to co teraz trwa, a taka premiera AOTC przecież była siłą sprawczą naszego pisania tutaj po dziś dzień. Zresztą 11 listopada to też jest data umowna, bo trudno stwierdzić kiedy tak naprawdę Polska odzyskała niepodległość. Równie dobrze tych dat można by jeszcze wyznaczyć kilka. Ale w końcu na czymś musi stanąć aby był porządek, niech więc będzie 16 maja, bo inaczej to moglibyśmy obchodzić swoją rocznicę do końca maja;-P. Ale w sumie czemu nie - takie imprezowe z nas towarycho...;-)
KANTYNA - z tego co mi brat mówił to było bardzo bardzo miło. I naprawdę żałuję że nie mogem być, bo bardzo mi zależało na takim spotkaniu. Ale powiem wam, że mój brat was bardzo polubił - i to jest dobra wiadomość, bo on tak krzywo patrzył jak ja siedziałem i potarfiłem 2 godzinę z rzędu na coś wam odpisywać;-P. Myślę że teraz łatwiej będzie go przekonać do tego, że ja naprawdę potrzebuję kompa;-). Tym bardziej się dziś zdziwiłem z jego pozytwywnych rekacji jak wróciłem, że on w ogóle na mnie patrzył jak na jakiegoś przymuła gdy tu wchodziłem - słyszałem tylko hasła w stylu: "A to co - forum Cartoon Network";-). Ale moja miłość braterska zawsze mu to wybaczała a do tego przecież słabszych powinno się rozumieć;->. Ale wczoraj to on się do was wszystkich mocno przekonał. I chciałem tylko sprostować jedną rzecz. Podejrzewam że możecie się nieźle z tego śmiać, ja przynajmniej niemal się tarzałem jak sobie pomyślałem o tym nieporozumieniu. Otóż z tego co mi brat mówił mówiliście też wczoraj coś o Ozym - no i mój brat an to stwierdził, że go nie lubi, że jego teksty reprezentują niski poziom, że jego słowa nic w ogóle sobą nie reprezentują i świdaczą o nim dość niezbyt miło. Ozy - nie przerażaj się, mój brat Cię nawet nie zna. I wy też sobie nie myślcie którzy tam byliście, że ja nie lubi Oziego, i tak nastawiłem brata lub coś w tym stylu. Po prostu wy chyba mówiliście o Ozym, moim drogim i naszym koledze, a mój bart mówił o.... Ozy Ozbornie... Czujecie bluesa...;-). No coment.
PROPOZYCJA - A co do spotkańan Kantynie, mam dla was taką propozycję. Może by takie rzezcy robić częściej - czy ja wiem co tydzień, może co dwa. Nie wiem czy jesteście na to chętni. Ale podobno wczoraj było naprawdę fajnie, no i czemu by czegoś takiego nie riobić częściej. Moglibyśmu usatalać datę (nawet nie musikt o zawsze być piątek), a ja bym i tak rozsyłał do wszystkich zawiadomienie że takowe spotkanie się odbędzie i o której godzinie - w ten sposób nawet Ci których tu nie ma, lub w danym momencie nie wiedzą mogliby być. Np. wiem że wczoraj była nasza Lady (a tak w ogóle to gdzie Ty się podziewasz - po barach to się rozbijasz, ale na Azyl to nie zaglądnie;-).
No nic - czekam na głosy. Ja bym bardzo chciał sobie odbić to że mnie wczoraj nie było;-). Ale to nie tylko te egoistyczne pobudki - myślę że to w ogóle może być całkiem miłe.
No i macie pozdrowienia wszyscy od mojego brata - jak mówiłem, że was polubił to nie żartowałem;-P.
TRANSKRYPT - no i jeszcze jedno pytanie odnośnie do wczorajszego spotkania. Czy ktoś może zrobił transkrytp tej rozmowy - mam wielką nadzieję że tak. Gdyby tak było to powiedzcie do kogo się zwrócić, bo ja bym przynajmniej sobie tą całą rozmowę przeczytał.
Teraz zabieram się za odpisywanie na bardziej "codzienne" rzeczy - a tego się znowu uzbierało...;-).
SEBA - bardzo dobrze że mówisz to co myślisz. Nie wiem czy to może o mnie chodziło, gdy Anor napisał że mógłbyś się komuś narazić. W każdym razie powiem Ci że mi na pewno się nie naraziłeś i szanuję w pełni Twoje zdanie. I cieszę się że chcesz je wyrażać - nawet jeśli jest ono całkiem przeciwne to mnie wcale nie będzie urażało ani nic. Inna rzecz że będę z nim polemizował;-). Jednak niezależnie od wszystkiego chciałem tylko jasno napisać, i to do wszystkich, że nawet jeśli całkowicie się nie zgadzam z czyimś zdaniem, i potem mu odpisuję polemizując, to nie robię tego ze złoliwością, gniewem, ani nic z tych rzeczy - dalej jest we mnie sympatia ogromna do danej osoby. I mam nadzieję że tak jest u każdego z nas, bo tylko w ten sposób jesteśmy w stanie przeżyć i się nie zagryźć;-).
WIARA - tak więc jako rzekłem zabieram się za ustosunkowywanie się Seba do tego co napisałeś o wierze. Piszesz, że Bóg raczej nie pojmuje zła dobra, miłości w ludzkich kategoriach, że on nie jest w stanie tego zrobić. No i odpowiem Ci w duchu wiary którą ja wyznaję - ależ jest właśnie całkiem przeciwnie. Właśnie po to Bóg zesłał swojego syna, właśnie po to uczynił go człowiekiem - podatnego na ból, cierpienie, pragnienie, zmęczenie, w pełni człowieka, nie półczłowieka. W ten sposób zamknął swą miłość w ludzkich kategoriach, a równocześnie wykroczył poza wszystko co ludzkie. Przecież ofiarował swego syna, złożył największą ofiarę. A Syn równieżofiarował siebie - dla człowieka, bo tak bardzo go umiłowała. A tego Syna posłał na Ziemię, właśnie do tego jednego punktu we wszechświecie. Oczywiście możn aby stwierdzić, że nie wiadomo czy nie zrobił tego także gdzie indziej, czy nie mam innych planet i "podobnej historii": - ale to już jest zupełne gdybanie i poruszanie się bo zupełnym bezenśie, który prowadzi do niczego. Tak więc Bóg doznał tego wszystkiego co człowiecze, przez swego Syna, ale Syn a Ojciec to jedno. Nie staram się teraz nawraća nikogo ani nic - po prostu pokazuję wytłumaczenie tego problemu w świetle religii chrześcijańskiej.
A co do tego rozumowania - to przecież dobrze że tak jest. Gdybyśmy byli w stanie zrozumieć Boga, pojąc go, po cóż byłaby nam wiara. A wiara to najbardziej wspaniała rzecz jaką człowiek może mieć. Gdyby to wszystko dało się logicznie wytłumaczyć, gdyby Bóg był przewidywalny w tym co robi, człowiek był w stanie to zgłębić nie byłby w gruncie rzeczy człowiekiem, a to co by wyznawał byłoby dość marnym wyznawaniem - bo jak mówić wtedy o wierze - znowu powtarzam to słowo alo ono się samo nasuwa. Po prostu logika wyklucza wiarę.
INKWIZYCJA - mogę tylko powiedzieć że w ferworze pisania popełniłem pewien błąd, no i dopuściłem się uogólnienia, skrótu myślowego. Przepraszam za to, ale to był wtedy dość długi post, a jak sam piszesz Seba czasem już nawet nei ma czasu aby przeczytać raz jeszcze to co się napisało. Chciałem więc sprostować to co napisałem o inkwizycji. Otóż jak przedstawiałem inkwizytorzy często wcale nie chcieli skazywać człowieka którego podsuwał im wzburzony lud. No i wcale nie kończyło się na wyrokach śmierci bo tak wymagał gawiedź, ale właśnie tych ludzi uniewiniano. A wojsko, zbrojni którzy przybywali z inkizytorami wcale nie służyli do egzekucji na winowajcy, tylko do jego ochrony, aby lud go nie rozszarpał.
I ot jak to wyglądało z moich źródeł. Nie ma więc mowy o wyrokach pod presją ludu - inkwizytor gdy stwierdzał że dany człowiek jest niewinny to go uwalniał. Przepraszam za to zamieszanie z tym, i że tak trochę nieściśle się wyraziłem ostatnim razem.
MATURY - krótki przerywnik na uinformacje. Jak już pewnie częśc z was wie (przynajmniej Ci którzy byli wczoraj na Kantynie) z dostałem z polskiego 4 a z historii 6. Cóż - nie ukrywam, że jestem bardzo bardzo zadowolony z tej 6 z histy. Niestety na poloka nie udało mi się załapać - ale też po części to przeczuwałem. Moje interpunkcja i te sprawy. No i do tego co istotne dość nizbyt miły stosunek z moją wychowawczynią, z którą się żarłem przez 4 lata. No cóż - przyjdzie mi w takim razie jeszcze raz się z nią zmierzyć na ustnej, no i mam nadzieję że będzie to mój ostatni raz w życiu. Przynajmniej wiem, że nigdy dziecka nie puszczędo szkoły w której ona by miała uczyć. Nie jako akt zemsty za maturę - nie myślcie sobie że ja teraz staram się zrzucić coś na karb wrednej nauczycielki. Może moja praca była po prostu cienka. No co tam - trudno. Ale faktem też jest, że wychowaczynię i polonitskę w jednym miałem taką jaką miałem, a tym którym czasem o tym pisałem to wiedzą;-).
WIERSZE - Anorze, moje uznanie. Coraz bardziej zaczynam wierzyć, że mój syn będzie się o Tobie uczył;-P. Co prawda przyznam się, że na razie czytałem tylko ten wierszyk rocznicowy, bo nie miałem jeszcze czasu zabrać się za to dłuższe. Tak to jest jak człowieka chwilę nie ma i potem ma sporo zaległości. Ale jak tylko przeczytam to napiszę w kolejnym poście. Co prawda 100 lat nam nie życzę, bo wtedy by serwer Bastionu padł z przeciążenia;-P, ale trochę pociągnijmy, i owszem.
LOGO - Ozy, bardzo mi się podoba. Kawał dobrej roboty. Za cae to dzieło, jego urok nawet jestem Ci w stanie wybaczyć to, że nie jestem na honowym miejscu;-P. Oczywiście żartuję. Dzięki za Twoje uznanie, ale ja też wcale nie mam zamiaru się pchać do środka. Jak już kiedyś pisałem Neimo jest bardzo ładnie i do twarzy z tym mieczem, więc to dobrze że tam wylądował. A do tego te zasady układnia według profilów są bardzo czytelne i dobrze, bo przynajmniej nikt nie musi miećżadnych wątpliwości. Zresztą nie podejrzewam nikogo o to, aby komuś się chciał pretendować do środkowego miejsca, burzył się przeciw temu, że jest w dany miejscu - myślę że jesteśmy zbyt zdroworozsądkowymi osobami. A zresztą mi moje miesce bardzo odpowiada - jestem w końcu obok kobiety i to jakiej - naszej Lady, no i obok dobrego kompana z okolic Kyla - jak dla mnie super. Jeszcze raz uznanie za całość roboty (no i mam nadzieję, że uda Ci się wcześniej przeczytać moje wyjaśnienie co do brata, niż np. dotrze do Ciebie jakaś plotka, że ten philo z jego bratem to coś kręcą i są chyba na Ciebie cięci;-).
WIERSZE - ale to jeszcze do tego wątku z poetami. Chciałem tylko zaoponować przeciw pomówieniu ze strony obywatelki Kaesz. Ta sobie myśli że jak już dostaa 2 piątki to można oczerniać biednych ludzi;-). A tak na poważnie - Kaesz zasugerowała, że ja za bardzo nie lubię Mickiewicza no i nie wiem skąd jej się to wzięło? Czy ja coś takiego pisałem czy jak? W każdym razie sprawa ma się tak, że ja naszego Wieszcza całkiem lubię - tzn niektóre z jego utworów. Np. takich liryków lozańskich itp to nie trawię, ale Dzaidy to uważam za jeden z najlepszych dramatów i utworów jakie powstały w epoce romantyzmu. No ale co do Micka jeszcze, to niestety tak to się trochę stało, że robi się w okół niego strasznie dużo szumu, a jak się robi dużo szumu i na siłę się w szkołach coś przerabia i próbuje narzucić interpretację to budzi to wiadomą rekację i potem działa to zupełnie na odwrót takiemu wieszczowi. Tyle, że w dużej mierze bierze się to z tego, iż pozycja wieszczów dla Mickiewicza czy Słowackiego została przyznana w dość specyficznych czasach - rozbiory, prześladowania itp. Niestety teraz bez punktu odniesienia potrafi to wszystko być drażniące i niezrozumiałem - w sumie to słusznie. Mówię o ich pozycji nie o twórczości. Aczkolwiek ich pozycvja wynikała z dużej mierze z twórczości. Trochę mieszam, ale chodzi mi o to, że teraz często nie potrafi się zaakceptować i przyznać im wielkości, ponieważ ona odnosi się do innej epoki, innych realiów, obyczajów, sytuacji.
Niemniej ja Mickiewicza lubię - no, o to mi chodziło;-).
HRABIO - co do tego cytatu to ja potrzebuję "świeżego" umysłu aby się na tym skupić. A po ostatnich 48 godzinach niesteety go nie mam. Niemniej postaram się jeszcze do tego wrócić. No gdbyś wątpił już we mnie, to znowu sygnalizuję, że lada dzień powinienem się zabrać za maila;-).
ANOR - of course, że to musi być oryginale wykonanie Roberty Fleck, bo jak czasem się słyszy tą sieczkę w radio, to aż cholera bierze, że taką fajną piosenkę schrzanili. Ale tak jest z wieloma utworami - mimo tego, że ich oryginalne wersje są stare, wykonywane czasem na "przedpotopowych" instrumentach, to jednak o głowę biją to co można usłyszeć w nowej aranżacji, jako cover.
Ja również mam nadzieję że się nie rozczaruję - tzn że się nie rozczaruję bardzo, bo wiem że jakieś tam rozczarowanie na pewno mnie czeka. Tak jest w wielu przypadkach, gdy człowiek zaczyna coś nowego, a to potem odkrywa przed nim wszystjkie swe prawdziwe strony. Niemniej mam zamiar się skupić na pozytywach, bo te na pewno będą. Pytanie jeszcze tylko jakie to będą studia, czyli an jakie się dostanę - ale to pokarze pryszłość, i to całkiem niedaleka;-).
SONDA - ja ja tam byłem to było już ponad 100 głosów. Aczkolwiek wyniki coraz dobitniej pokazuję że połowa z nich nie wie kim właściwie jesteśmy. O błoga niewiedzo...;-)
JESZCZE ROCZNICOWO - chciałem napisać do tych wszystkich, którzy dołączali się do nas po drodze. To ny cieszmy się że jesteście tutaj z nami. Jak widać wcale nie jesteśmy gburami z izolacjonistycznymi poglądami;-). My cieszymy się bardzo, że chciało się wam wygrzać w nas, że nie "baliście się" dołączyć do jakiejś narwanej grupy, z długaśnymi czasem postami. A do tego możecie przede wszystkim sobie pogratulować, bo to jak wygląda wasze bycie tutaj i to jak was przyjęliśmy zależało przecież od tego jak nam się pokazaliście, co pisaliście itp. No a ja to skomentuję tak - więcej takich a świat nie zginie:-).
NEIMO - bardzo się cieszę, że mój pierwszy wpis poprzedził post tak znamienitej osoby:-). Ja tam mogę się z tego tylko cieszyć. A tak w ogóle to się zastanawiam, czemu na początku występowałeś pod innymi nickami, i czemu dopiero 20 sierpnia się ujawniłeś. Zresztą pamiętam dziś, nawet bez spoglądania do archiwum - napisałeś wtedy coś o naszych "wypocinach" a ja początkowo nei wiedziałem, czy to obraźliwie, z ironią, czy z sympatią. Tak to jest - czasem człowiek zapamiętuje jakieś takie dziwne szczegóły, pojedyncze odczucia.
SPRAWY MORALNE - cóż, to bardzo trudna kwestia Seba, ale napiszę co na ten temat myślę. Może nawet na razie bardziej zasyganlizuję, bo jak pisałem, jestem trochę zmęczony, a i też już ciut siedzę odpisujęc na posty, no i to też na mnie działa.
Człowiek na pewno jest wolny - dlatego może wybrać między dobrem a złem. Wydaje mi się jednak, że nie ma ludzi bardziej skłonnych do dobra, lub do zła. Trudno jest w ogóle stwierdzić, czy człowiek jest dobry czy zły przy narodzeniu. Według religii chrześcijańskiej człowiek rodzi się obciążony grzechem pierworodnym, jest jakaś wina. Faktycznie więc istnieje więc ten pierwiastek zła. Ale abstrachując od religii - wydaje mi się że człowiek każdy ma jednak takie same szanse. A to jak to dalej będzie wyglądało to już jest kwestia otoczenia, wychowania itp. Ale też najważniejsze jest to jak człowiek się ukształtuje i według mnei to słusznie, że wierzysz w możliwości człowieka Seba - ja też w nie wierzę. To jest związane z ową wolnością wyboru, ale i z możliwościami współtwórczymi - w końcu niezależnuie od wszystkiego wyższa istota która nas stworzyła obdarzya nas częściowymi możlowściami kreacji - współtworzenia. Dlatego też gdy człowiek decyduej się na jakąś drogę, dokonuje jakiegoś wyboru, także w pewnien sposób ową drogę kreuje przed samym sobą - to czywiści eteraz jest duże uproszczenie, ale mniej więcej chyba wyraża to o co mi chodzi. A co do rodziców - według mnie z kolei ich rola jest bardzo ważna. Ja sam bardzo często widzę, że wiele poglądów mam właśnie po ojcu, że w bardzo dużym stopniu to on uksztatował moje patrzenien na niektóre elementy świata. Niby z ojcem jest gorszy kontakt niż z matką, bo jednak matka wydaje mi się nawiązuje bardziej ciepłe relacje z dzieckiem, nawiązuje się większa więź. Ale to też jest pozorne, bo więzi z ojcem po prostu często nei widać, a to co się przejmuj od niego wychodzi dopiero po czasie.
A co do tego czy istnieje coś takiego jak idee wrodzone, czy może człowiek rodzi się z czystą kartą - według mnie człowiek cały czas nabywa swoje doświdaczenia, kształtuje przekonania. A coś takiego jak idee wrodzone nie istnieje - jak wolność to wolność. Inna rzecz że potem właśnie wiele rzeczy wynika z otoczenia, ze społeczeństwa.
To tak bardzo pokrótce, i może niestety za ogólnie, przez co wiele rzeczy zostało uproszczonych. Ale chciałem jeszcze zakończyć cytem z Camusa, który odnosi się do tematyki, a który wyraża po części to co ja myślę: "W ludziach więcej rzeczy zasługuje na podziw niż na pogardę". Pytanie tylko czy człowiek opowie się za większością czy za mniejszością, tą bardziej kuszącą i łatwiejszą.
OVER - net mi właśnie wysiadł, ale mam nadzieję, że jednak się jeszcze dziś włączy i będzie mi dane zamieścić tego posta. Jak się patrzę, to wyszło tego 4 strony w wordzie 10;-P. Miłego czytania.