TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Azyl dla grupy z sondy

The Sonda Continuation 4

philomythus 2003-05-07 17:52:00

philomythus

avek

Rejestracja: 2002-06-03

Ostatnia wizyta: 2007-07-20

Skąd: Katowice

Nic nie mówię Jackson, ale żeś to z leksza zwalił. Jak wiedziałeś że to jest 100 to trzeba było przenieść, bo 100 post to ma być wiadomośc tylko o przeniesieniu. No nic - mam nadzieję że i tak jakoś się wszyscy poorientują, że jest już nowy topic - bo jak nie to będziesz miał młody człowieku do czynienia z moim mieczem;-)

No nic - tyle na szybko bo dopiero co wróciłem do domu (co prawda matura się skończyła o 14, ale trzeba było jakoś odreagować koniec fazy pisemnych;-). Odezwę się niebawem więcej.

LINK
  • 100 :oD

    Jackson 2003-05-07 17:18:00

    Jackson

    avek

    Rejestracja: 2002-06-07

    Ostatnia wizyta: 2024-11-17

    Skąd: Wioska Gungan

    ANOR- Nazwisko JEtha bym znal, bo sie klucilismy i zanim sie dobral do bazy :oD
    ALKOSTORY- Chcesz zeby byla wojna :o) A wystep Phila w 8 odcinku to troche moze mu sie nie spodobac, potem to i owszem, ale boje sie, ze wystep Phila w formie obecnej... :o\
    SCIAGI- Pytanko do maturzystow- prawda, ze na maturze praca osoby, ktora sciagala jest uwzgledniana??

    LINK
  • jakos mi sie poplatalo

    Jackson 2003-05-07 20:27:00

    Jackson

    avek

    Rejestracja: 2002-06-07

    Ostatnia wizyta: 2024-11-17

    Skąd: Wioska Gungan

    nie zajazylem od razu tylko akurat jak post juz poszedl !!! :oD
    Dopiero potem spostrzeglem, ze glupi nadalem postowi tytul 100! :o)

    LINK
  • różne spostrzeżenia

    philomythus 2003-05-07 22:43:00

    philomythus

    avek

    Rejestracja: 2002-06-03

    Ostatnia wizyta: 2007-07-20

    Skąd: Katowice

    No i zabieram się za właściwe pisanie. Co prawda czasu niestety nie za wiele, bo mam jeszcze dziś parę maili do popisania w związku z maturą - wiecie jak to jest, trzeba napisać jak Ci poszło i takie tam szmery bajery. A co do matury to za chwilę;-)

    PRZEPROWADZKA - tak więc jej dokonałem. Co prawda przyznaję się bez bicia że nie wyszło to zbyt zgrabnie, co też sami możecie zauważyć, ale to też nie jest moja wina. Pojawiłem się już w sytuacji, gdy nie miałem zbytniego wyboru, bo 100 post był wpisany przez Jacksona, a bynajmniej nie zabierał się on za przenoszenie. Przecież mógł to zrobić on, i czemu tak się nie stało to ja naprawdę nie wiem. Przynajmniej było by tak w pełnej liczbie - ale co tam, to pewnie czepianie się szczegółów - ale to mi chyba zostało po maturze z histy dzisiejszej - tam potrzebne są szczegóły;-). No a potem się zdecydowałem aby ejdnak zaznaczyć przeprowadzkę, co i tak nie podziałało, bo nie wiem czemu Calsann się wpisał. Jak dla mnie to jak byk w głównym menu Azylu pisze że było już 100 postów, więc skąd jemu się widzi 82 to ja nie mam pojęcia. Ech - co tam. Mam nadzieję że więcej zamieszania już nie będzie i się wszyscy jakoś zgrabnie przeniesiemy na TSC4. Chyab że ktoś będzie chciał sabotować;-p.

    MATURA - ja Ci dam Kaesz "coś tam" w drugim temacie;-). Drugi temat to był proces rozpadu porządku wiedeńskiego w drugiej połowie XIX wieku, tyle że i tak powinno się było trochę wejść do XX wieku. Temat bardzo zgrabny i bardzo mi się podobał. No i ja tak jak i Kaesz jestem zadowolony po dzisiejszym dniu. Jak już usłyszałem pierwszy temat to byłem spokojnmy, bo wiedziałem że mogę płodzić, a jak usłyszałem drugi to w ogóle się ucieszyłem, bo ja bardzo lubię XIX wiek i liczyem że może coś z tego będzie. Co prawda swojej jakieś fantsatycznej oceny nie jestem, bo każdą pracę można sprawdzić jak się chce i kilka "ściem" to ja tam mam, a do tego za estetykę to raczej też nie będę miał zbyt wielu punktów;-). No ale co tam - grunt że ja się czuję zadowolony i była to przyjemność pisanie na taki temat. Generalnie fajnie było - zresztą Ci co nic nie umieli też się bardzo ucieszyli, bo ten 3 temat to był dla nich idelany. Bez żadnych przywar do Ciebie Kaesz - broń mnie Panie Boże;-) Ale tak się po prostu składa, że Ci którzy z reguły nic nie umieją, biorą teksty źródłowe, bo to jest dla nich jedyna deska ratunku (czasem okazuje się deską ale grobową). Ty jednak jak sama zauważasz wybrałabyś ten temat nawet dgyby to nie były źródłowe, więc proszę nie zrozum mnie źle (najwyżej będę Ci się tłumaczył za chwilę;-) W każdym razie faktem jest, że tematy były bardzo przyjemne, i dali nam z kuratiorium prezent. Nie były banalne jak wczoraj z poloka, ale też nie były jakieś z księżyca.
    A co do samej technicznej sprawy i ściągania itp. Było całkiem nice - w kiblu to oczywiście była biblioteczka i można się było poczuć jak u siebie w domu;-). Za bardzo nikt nawet u nas się nie krył z tymi materiałami i ściągami - po prostu leżało to rozłożone w całym kiblu, bo i tak nauczyciele wiedzieli że to tam jest, i gdyby chcieli to by nas zgarnęli bez względu na to gdzie by to było pokryte. Więc my też nawet nie staraliśmy się zachować pozorów. Do tego sami nauczyciele też podopowiadali. A tak w ogóle to mam nadzieję, że nie czyta tego żadna kuratorka, bo maturę zresztą się dziś dowiedziałem, można unieważnić nawet 5 lat po (gdyby się udowodniło jakieś nieprawidłowości). Jakby co to nie wiecie jak mam na imię, jak na nazwsiko i skąd jestem, bo jakby co odwiedzę go z mieczem;-). Bułki były dziś bardzo dobre, nawet lepsze niż wczorj (np. wczoraj dostałem bez wędliny:-(. No a do tego woda, soczek, no i czekolada kolegów krążąca po sali - generalnie to momentami piknik.
    No a teraz czeka mnie kilka dni relaksu - bo potem czy tego chcę czy nie chcę i tak muszę się zachowawczo uczyć, bo po pierwsze nie wiem jak mi pójdzie, a niestety jest sporo ale aby z obu tematów musieć odwiedzić komisję od ustnego, a po drugie i tak czekają mnie examy - więc historia will never die;-).

    ZDJĘCIE - Kaesz ja mam nadzieję że Ty to w końcu zrobisz bo to nieładnie doprowadzać do nerwów kolegę Neimo, i szafować jego ciepliwością. No ale będzie Ci to trzeba chyba wybaczyć jako kobiecie;-p.

    ALKOSTORY - a co to jest za przeproszeniem? Jak się domyślam po tytule jest to historia związana z alkoholem - zresztą tego idzie też się domyśleć po tym że to Jacskon pisał;-). Mam nadzieję, że nie zrobiłeś ze mnei totalnego pijaka. Ja napić się owszem lubię, ale raczej nie lubię przesadzać i znowu z tym alkoholem to staram si oszczędnie. To znaczy jak jest okazja to czemu nie - hulaj duszo (np. dziś po maturze była okazja - jakoś dziwnie wszyscy byli zadowoleni, ciekawe czemu;-), ale i tak jak dla mnie wszystko z umiarem. Potem się mówi o polakach, że nie mają oni kultury picia. Czasem patrząc na moją klasę faktycznie zacznyam się z tym zgadzać;-). Ale tak na poważnie - faktem niestety jest, że pod tym względem to raczej nie jest w Polsce dobrze. Nie chcę teraz tu poruszać jakiś moralizatroskich tonów, ale to przykre jest, że tak często pije si dla picia, dla "odpału", byle czym, byle jakim jabolem i to najlepiej jeszcze w bramie. Jak dla mnie całkiem bez sensu. No ale ja tu pisałem o alkostory, a wyszedł mi klub AA;-p z poważnym tematem. A co do tego alkostory - to gdzie takowe można znaleźć?? Chyba będę musiał przetrząsnąć zawartość Bastionu...

    KOMPUTERY - wiedziałem, że lepiej będzie siedzieć cicho. No ale oczywiście jak przystało na maturzystę, musiałem napisać o słowo za dużo no i dziś wracam do domu, włączam kompa, zdążyłem napisać "przeprowadzkę" na Azylu, no i wyskakuje mi niebieski ekranik no i sypie się cały system. Po godzinie reanimacji udało mi się jakoś odratować tego żempa, porobiłem zapasowe kopie czego trzeba na odrębny dysk (bo już dawno tego nie uaktualniałem), no i czekam teraz aż padnie mi on całkowicie, bo to już pewnie kwestia chwil. No i znowu czeka mnie cholerne instalowanie i babranie się z tym wszystkiem. Eh - szkoda słów.

    LOGA - no właśnie, mieczyk się dostał Neimowi, i wyszedł na tym najlepiej;-). Ale to nie z zawiści - ja bym Tobie nieba uchylił, więc bierz miecz i godnie go noś. Tylko powinieneś więc chyba też zostać bodyguardem Azylu, nop bo Ty jedyny jesteś uzbrojony - przynajmniej w broń konwencjonalną... Faktycznie - oba loga są fajne, tyle że ja i tak obstaję przy Ozym. Jak ktoś chce tyo niech ktoś mnie wyklnie, ale więzy krwi i te sprawy - tego tak łatwo nie da się zrzucić;-) (a do tego u Kisiela nie ma wstawionego mojego avatarka - ciekawe czemu;-p). Tylko faktycznie koniecznie musiałby być jakiś napis, a The Sonda Continution jest całkiem rozsądną propozycją. No i jeszcze jedno pytanie, ale całkiem istotne które zresztą już się pojawiło - a gdzie twarz naszego szanownego kolegi twórcy, bo jakoś jej nie znajduję. I gdyby tak się przyłączył Tdc to trza by rozszerzyć grono postaci.

    X-MEN2 - tak się składa Anorze że byłem. To w sumie był zupełny przypadek że trafiłem na ten film. Po prostu wiedziałem, że nie chcę siedzieć przed maturą w domu, więc umówiłem się do kina spotanicznie z kolegą, no i ponieważ nic nie było innego, a mój kolega chciał to oglądnąć, no to skończyłem na fantastyce której nie koniecznie trawię. A w sumie to uczę się trawić;-) - ale nie ma tak źle. Zaczęło się od Spidermana, a dalej jakoś idzie od przypadku do przypadku, bo tak to dotychczas kojarzyłem fantastykę z tylko Herkulesem i Xenią wojowniczką, czy coś takiego leciało na Polsacie;-P. Zresztą teraz jest taak moda na kręcenie komisków - chyba jakaś wytwórnia musiała kupić masowo od wydawcy prawa. No ale co do samego filmu - początek wgniótł mnie w fotel. Rewelacja - pierwsze 5 minut to jest arcydzieło, a chodzi mi konkretnie o ten zamach. Muzyka i poruszanie się tego teleportera to jest po prostu taniec, coś co się ogląda z zapartym tle, dopieszczone i świetnie zgrane z resztą z pozostałymi występującymi postaciami - na[prawdę nie spodziewałem się czegioś tak niezwykłego. No a potem jak słusznie zauważasz Anorze, tempo nieco siada - w gruncie rzeczy jak koniec filmu przenosi się do jednego miejsca, gdzie wszystko jest już przewidywalne i oczywiste jak się zakończy, to to nie może być zbyt ciekawe. Ale i tak nie było znowu tragicznie. Co prawda nie chciałem żadnego dramatu ani intelektualnej rozrywki bo to nie o to chodziło w koncepcji rozerwania się przed maturą - ale też nie chciałem totalnego chłamu. A X-men 2 to naprawdę nieźle zrobiona produkcja - jeśli chodzi o wizulaną stronę. A do znajdzie się jakiś bohater, z którym da się zawrzeć jakąś nić porozumienia, lub którego spodoba się poczucie humoru, tak, że człowiek nie czuje się całkiem bezpłciowo na filmie;-).

    ROCZNICA - tak się składa że w dzień rocznicy będą akuraty miał wyniki z matury. Niestety to bardzo późno, no ale tak to mają w naszej genialnej szkole. W ten sposób oto, piątek może być dla mnie bardzo ciekawym dniem, no bo rocznica no i zobaczy się co dalej z moją maturą;-).

    POST - on powstawał dziś przez kilka godzin się więc nie przejmujcie jeśli są jakieś nieścisłości, albo jeśli ktoś już się wpisał i to co piszę jest nieaktualne. Ale niestety co chwilę coś mnie odciąga - ktoś dzowni, przychodzi, a do tego komp się co chwilę resetuje. Ah te przyjemności życia.

    DZIĘKI - jeszcze raz bardzo wszystkim za to wsparcie mocy, bo naprawdę się przydało. Dzięki temu w końcu przeszedem ten pierwszy etap. Co prawda jeszcze ustne najprawdopodbniej a do tego examy na studia, ale istotne dla mnie jest to, iż przeszedłem tą pierwszą barierę psychologiczną.

    OVER - and out (jak to zwykł mawiać Neimo;-). Idę spać, bo jest trochę do odsypiania.

    LINK
  • jeszcze techniczne i powodzenia

    philomythus 2003-05-07 22:49:00

    philomythus

    avek

    Rejestracja: 2002-06-03

    Ostatnia wizyta: 2007-07-20

    Skąd: Katowice

    Niech więc Ci to będzie wybaczone. Znaj dobroć ludzką;-). Ale tak na poważnie - żaden dramat się nie stał, tylko tak na przyszłość lepiej wiedzieć o paru zasadach, żeby był porządek (w końco to nie jest LE ani WG).

    Zresztą nawet na ostatnim temacie tak bardzo się to wszystko nie wieszało. To znaczy chodziło już wolniej, ale nie tak tragicznie jak na TSC2 przy około 100 poście. Ciekawe - musi to chyba jednak zależeć od długości, bo w TSC3 nie ma znowu tak wiele pod koniec długaśnych postów. Niemniej i tak po 100 przeniosłem, bo stwierdziłem, że tak się umawialiśmy, a do tego dla higieny zawsze nie zaszkodzi;-)

    No a tak w ogóle, to jutro wiązka Mocy idzie do Ciebie Jacskon. Ja przez te 2 ostatnie dni tyle jej otrzymałem, że mam naprawdę się czym podzielić.

    LINK
  • po`anor`uję w TSC4

    Anor 2003-05-08 11:53:00

    Anor

    avek

    Rejestracja: 2003-01-09

    Ostatnia wizyta: 2023-05-17

    Skąd: Chyby

    KAESZ. Nie przesadzaj z tą wróżką:)Ja wiedziałem, że będziesz chciała coś napisać o wrażeniach na temat matur, a poza kobiety mają pierwszeństwo więc pomyślałem właśnie o Tobie...

    ŚCIĄGI haha dobre KaeSz, szczególnie z tą spłuczką, bo ściągi pod rajstopkami to mnie nie za bardzo interesują:) Ja tam miałem swoje sposoby i tylko dlatego udało mi się zdać polski.., ale o tym może innym razem. W drugi dzień już nie ściągałem bo na Matmie za bardzo się nie dało. No oczywiście na te wszystkie tematy, które wymieniłaś mógłbym powiedzieć dwa słowa „Co to?” Zielonego pojęcia nie mam jak wy to wszystko umiecie, to jest dla mnie magia...

    ODPOWIEDŹ. Ja się nie będę chwalił (bo nie ma czym), ale odpowiem, że tak oczywiście ściągałem i to w liceum na maturze, i oczywiście na studiach, gdzie dopracowałem zarówno techniki pisania (wszystko na kompie) jak i samego ściągania. Nie będę wam tu opowiadał, bo to nie o to chodzi, ale byłem nawet słynny z moim kumplem w tym fachu. A jak ktoś się wybiera na Ekonomię lub jakieś zarządzanie to mu mogę prawie całe studia na ściągach wysłać (wszystko mojego autorstwa). Oczywiście wszystkie ściągi również zbieram w formie papierowej (stoją w kartonie po Joystiku, zaraz koło kolekcji książek SW) i jak przyjedziecie na zjazd to mogę wam pokazać. Oczywiście wiele się uczyłem samym pisaniem tych ściąg, bo ja z kumplem to tak robiłem, że streszczaliśmy książki na ściągi, a przy okazji wychodził fajny materiał do uczenia się (wielu z nich korzystało). Samo streszczanie wiele dawało, mówię wam. Choć oczywiście nie robiłem tych ściąg na marne i używałem ich również zgodnie z przeznaczeniem

    JACKSON. O co ci chodziło z tym uwzględnianiem pracy?? Nie za bardzo rozumiem, jak ciebie złapią nawet niekonieczna na maturze, ale jak stwierdza potem to mogą cię zawsze spałować!

    AMBARAS. Ale się narobiło z tymi postami... w końcu wyszło ze tutaj jest 102 (bo nie wiem zupełnie z czym Calsann wyskoczył (jaki 82?)!!!), Po drugie Jacksonie nie musiałeś zamieszczać wyjaśnień i przeprosin w osobnym temacie na Azylu. Dodatkowo tak jak pisał Phil skoro sam nazwałeś swój post 100, to powinieneś się skapować, że cos jest nie tak, no ale oczywiście zostaje ci wybaczone, tym bardziej, że przeprosiłeś. No dobra, ale my się nie poddamy, ja dziś wysyłam do naszego nowego-młodego moderatora wiadomość, z dokładnymi numerami postów i zaleceniami co ma zrobić, żeby było OK. Naprawimy wszystkie kuchy i będzie spokój.

    MATURA – No to się bardzo cieszę, że wam pasowało i nie było tego zapowiadanego Armageddonu. A nie mówiliśmy wam że będzie spoko!!! Morał jest z tego taki – „Zawsze słuchaj się starszych!!!”. No ale tak na poważnie, to teraz najważniejszy pewnie będzie dzień wyników i okaże się, czy jesteście pozwalniani czy nie. Ja pamiętam, że nawet nie poszedłem zobaczyć chyba swojego wyniku z polskiego (dst), choć to chyba było większe osiągnięcie niż mój (cel) z matmy. Nie poszedłem, bo nam nauczyciele kilka dni wcześniej już powiedzieli jakie mamy oceny, więc może i tak będzie u was że się dowiecie tego wcześniej. No ale teraz macie trochę luzu więc możecie trochę poszaleć i wypisać się na Azylu – HURA!

    WSPOMNIENIA. Wyobraźcie sobie jaki zbieg okoliczności. Wy wczoraj zdawaliście maturę, a ja w tym samym czasie poszedłem na moją uczelnię odebrać dyplom ukończenia i inne cuda typu Indeks, odpisy no i Świadectwo Maturalne. Tak jak na nie spojrzałem to od razu sobie o was pomyślałem. Zajrzałem sobie do środka, a tam pięknie na pierwszej pozycji z ocen na koniec widniał sobie klasyczny mierny z polskiego i od razu mi się weselej zrobiło jak przypomniałem sobie tamte czasy. Naszło mnie nawet rozrzewnienie, ale to nic bo zaraz uświadomiłem sobie, że odbierając dyplom, właśnie ostatni raz postawiłem nogę w mojej uczelni. Ładnie podziękowałem za współprace paniom w dziekanacie i wszedłem – smutny. No ale najlepsze było jak się okazało że na dworze trochę kropi, a ja nie miałem teczki do tego świadectwa no i kap (chyba siłą boską) akurat w mojego miernego spadła kropla na atrament i się rozmazał lekko i to mnie rozweseliło na nowo. Więc powiedziałem sobie no nic panie Kubo trzeba wracać do pracy (bo urwałem się na przerwę) koniec nauki.....:(

    ZDJĘCIE - Kaesz wysyłaj ładnie, teraz okres ochronny się skończył, nie ma wytłumaczeń, chcemy zobaczyć twoja buźkę koło naszych na LOGO:)

    ALKOSTORY – ano właśnie (powinien o tym najlepiej napisać Jackson, ale ma egzaminy wiec ja się postaram streścić). Alko Story to taka nazwa symboliczna, tak naprawdę nazywa się to „Epizod ? Opowieści przy koreliańskim ]I lub II[„ A zaczęło się wszystko od fica LSa pod tą właśnie nazwą. Potem Jackson postanowił zabrać się za kontynuację, a wszystko było zabarwione humorem. Obecnie zostało już wypuszczonych 5 odcinków przez Jacksona oficjalnie (a w obróbce jest kolejne 4-5). Początkowo to opowiadanie było zabarwione nie tylko humorem ale i alkoholem, który przewijał się w wielu watkach, ale w jednym celu aby rozśmieszyć. W późniejszych epizodach jako że tematyka alkoholowa się już opatrzyła i znudziła lekko zeszła ona na drugi plan, a na pierwszy weszło nawiązywanie do różnych książek, a szczególnie filmów fantastycznych (sztampa to Tolkien i SW). Generalnie Jackson jest autorem, ale od 3 odcinka bodajże ja mu dzielnie staram się pomagać i podrzucać pomysły. Oczywiście całość jest zamieszczona na Wiosce – teraz Lesie Ewoków, gdzie możnaby to sobie przeczytać, jednak należy robić to w odpowiedniej kolejności, ponieważ całość układa się w jedna historię. Może się kiedyś skusisz Philu. A tak swoja droga to twoja rola nie jest taka zła, minimalna, ale za to jaka tajemnicza...z reszta jak zobaczysz na inne postacie (a większość są to ludzie z forum) to nikogo za bardzo tam się nie oszczędza taki styl. Jeśli chodzi o twoje wątpliwości z AA, to można nawet alko story potraktować jako manifest:)

    Oj PHILU – i widzisz chyba CSM wyczuła ze cos jest nie tak jak zacząłeś psioczyć i zaraz spóściło na twój komp jakieś złe moce... Ja mam ten sm problem od ponad pół roku, ale jadę na takim rzęchu i boje się tego ruszać, a mam takie cuda, jak np. auto reset, ni z tąd ni zowąd nagle reset, o blue screenach nie mówiąc.

    LOGA – jeśli chodzi o twarzyczkę Oziego to mi napisał na maila, że gdzieś się tam wcisnie i już ma pomysł, podobno już kończy, ale jeszcze potrzebuje avatara KaeSz. No i przydała by się bratnia dusza, czyli TDC (wyślij zdjęcie!!) Ogólnie to też jestem za wersją Oziego, a Kisiel nawet z własnej woli to zrobił nikt go nie musiał o nic prosić. Zawsze warto mieć jakaś alternatywę prawda??

    X-MEN2 – widzę, że masz podobne podejście do takich filmów jak ja. Zawsze z przymrużeniem oka, ale czasami mam ochotę cos takiego obejrzeć. W sumie to oglądałem jedynkę i po prostu chciałem zobaczyć kontynuacje, a poza tym stwierdziłem, że na pewno będą jakieś dyskusje na forum o tym filmie więc również nie chciałem być nie na bieżąco. Dodatkowo wreszcie musiałem postawić na swoim w kinie, bo tak to zwykle szedłem tam gdzie moja pani chciała....

    WIESZANIE. A właśnie ostatni temat wchodził szybko, nawet bym powiedział bardzo szybko jak na nasze możliwości, oczywiście Phil ma rację, że spowodowane jest to znacznie krótszymi postami, a co za tym idzie mniejsza iloscia tekstu, ale przeprowadzka musi być zgodnie taka już rodzaca się tradycją

    END. To byłoby na tyle teraz biorę się za napisanie maila do Jetha, aby spróbował zrobić lekki pożądek z tym co się wydarzyło......

    LINK
  • i po humanistycznym...

    Jackson 2003-05-08 12:09:00

    Jackson

    avek

    Rejestracja: 2002-06-07

    Ostatnia wizyta: 2024-11-17

    Skąd: Wioska Gungan

    PHil, AlkoSTORY, EGZAMINY, SONDA- Zaczne tak- mowilem ,ze troche sie zapomnialem, a potem dopiero zekrknalem, ze przeciez setny post, to kurde Phil ma zamieszczac i przenosic, ale post juz byl, wiec teraz bije glowa os sciane [po drugiej stronie moze wodka stoi!]. Phil napisz do Jetha, to rzeniesiem oj post tu.
    AlkoStory jest na Lesie, jak Łukasz T. [abstynent!!!!!] bedzie mial humor to przeniesie na Nowa Wioske! Rola Phila to [SPOILER SPOILER]

    |
    |
    |
    | [SPOILER SPOILER]
    w epizodzie 8 jest to tajemnicza postac, ktora przekazuje And`Aralowi i Indianie Jonesowi, ktorzy pija w barze pwne informacje, w kolejnych odcinkach jeszcze sie pojawi. Owszem w kolejnych odcinkach bedzie trohce pil, jak wszyscy bohaterowie jest wszak pozadnym pijaczkiem, tyle, ze dwiemy sie o nim ciut wiecej i bedzie to pewne najciekawsza epizodyczna postac...
    [SPOILER SPOILER]
    A faktycznie wiekszosc postaci jest z forum, ale zobaczycie prequel ALkoStroy, ktory wlasnie skonczyl pisac Sidious, tam to bedzie :o() [alkostroy naturalnie jest po stokroc lepsze, ale i Sidiousowi dajmy szanse! :oD]
    A swoja droga, to wlasnie skonczylem pisac humanistyczny i mialem Jar Jara pod marynarka!

    LINK
  • w samo południe (prawie)

    Neimoidian 2003-05-08 12:19:00

    Neimoidian

    avek

    Rejestracja: 2003-01-07

    Ostatnia wizyta: 2006-01-22

    Skąd: Gdańsk

    MATURY. Pierwszą rzeczą są gorące gratulacje dla naszych maturzystów, że się nie dali złamać i, że wszystko poszło dobrze. Jeszcze co prawda ewentualne matury ustne, ale po takiej rozgrzewce nie będą zbytnim obciążeniem. Gratuluje też tematów. Owszem jak mówił Phil nie stanowiły one jakiegoś nadzwyczajnego wyzwania, ale przynajmniej w moim przekonaniu zbytnie wyzwanie na takim egzaminie nie byłoby najlepszym rozwiązaniem. Czytając tematy z różnych okolic i pamiętając kaliber zeszłorocznych mogę powiedzieć, że chyba zeszłoroczne z Pomorskiego były najgorsze (stanowiące największe wyzwanie?) z możliwych. Z każdego obecnego w innych woj. mogłem postawić wtedy na jeden i to bez zbytniego zastanowienia. Natomiast na mojej maturze pierwsza selekcja negatywna wyeliminowała od razu wszystkie tematy, co delikatnie mówiąc wprawiło mnie z pewnego rodzaju...zadumę. No ale dałem (mimo braku pomaturalnej wiary) radę na 5. Dlatego tez radzę nie czytać wszelkiego rodzaju bzdurnych interpretacji w różnych gazetach, gdyż takowe diabła są warte. Co do ściągania to musze powiedzieć, ze nie ściągałem Wyznawałem zasadę - pouczyć się przez te 4 lata i ściąga nie będzie potrzebna. A na ustnej to i tak nie przeszłoby. :-(
    Teraz już z górki. Jeszcze troszkę wysiłku i wyjdziecie na prostą. Od razu powodzenia na (mam nadzieję niepotrzebnych) ustnych i na egzaminach wstępnych. Nie dziękujcie!!!

    TSC4 Faktycznie porobiło się bagno. Podobną borutę kumple zrobili na naszym biwaku. Skrzynkę piwa nieśli i opracowali super akrobatyczny popis zmieniania rąk z jednoczesną zmianą stron. Gdy podeszliśmy pod domek, to naturalnie postanowili zaszpanować swoimi umiejętnościami. Nie musze chyba mówić, że wszystko szlag trafił i sobie wstydu narobili ;-)
    Tak samo tutaj – 3 razy tak nam wyszło, a przejście na 4-kę (Joorus mógłby powiedzieć, że dobrze nam tak ;-)) było kompletną klapą. No i jeszcze ten zupełnie bezsensowny wpis Calsana – skąd on te 82 wziął? No ale nic to, jak mawiał pewien kurdupel. The Swow must go on.

    LOGO -> No fakt, mi się miecz trafił. I jestem największy ;-)... Ale na bodyguarda bym się nie pisał. Z resztą Moc w Nas jest na tyle silna, że wszyscy jesteśmy sobie w stanie poradzić ze Złem. Mieczem co najwyżej mogę sobie trawkę przyciąć. Ale nie będę narzekał. Miecz może zostać. He he.
    A tak poważnie. Do loga Ozyego mam zastrzeżenie odnośnie tych pasków na naszych twarzach – skąd one się wzięły? Czy to wina programu, czy czego innego. Troszkę też Zbyt duży rozrzut tematyczny – Endor, Jedi Council i My.
    Logo Kisiela to niejako funkcjonalna prostota. Tło jak z forum, nasze (choć nie wszystkie !!!) mordki w wersji SW. Jest też niejako bardziej estetyczne niż to Ozyego (może to przez ten fotomontaż zdjęć).
    Trudno się zdecydować. Uwagi są powoli zapisywane, więc pozostaje czekać na wersje beta obu prac.

    AVATARY – KaeSz jak prawdziwa kobieta (choć może to tylko seksistowski stereotyp wymyślany przez męskie szowinistyczne świnie, aby ukonstytuować nierówność K. i M.) lubi trzymać w niepewności do ostatniej chwili. Wtedy atmosfera oczekiwania dochodzi do zenitu a całe to napięcie tylko potęguje przyszłe wrażenie. Ale ładnie mi się powiedziało. A co tej niecierpliwości, to ja sam zaniżyłem swoją frekwencję na forum na tyle, że nie sinieję przed otwartym Outlookiem w oczekiwaniu. Niestety – można rzec. Jednak dla ścisłości chciałbym w poniedziałek / wtorek to już wysłać. Na szczęście podobno mam to otrzymać już dzisiaj. Nie mogę się doczekać ;-).

    TRAILERY – udało mi się ściągnąć ze dwa old trailery z Junkyardu. Szczególne wrażenie robi pierwszy do ANH – przecież film zapowiadał się tam na jakąś mroczną psychodramę (ta MUZYKA!). No ale jest beczka. Natomiast trailer do Reveng of the Jedi przedstawia Lukea walczącego ... niebieskim sabrem! Muszę sobie ściągnąć pierwszy do ESB, ale na razie to leci mi Animatrix kolejny, a będzie to długo trwało.

    MUZYKA. Poszedłem sobie wczoraj do Media Marktu i posłuchałem sobie soundracka do EI (w wersji Ultimate of korz). Naszła mnie dziwna myśl. Ile bowiem muzyki (a właściwie dżwięków muzyki) znika z ostatecznej wersji filmu lub jest zagłuszanych. Np. taka melodia ze sceny, kiedy Jinn odbierał nagrodę od Watto. W albumie utwór podpisany jest jako jakaś „piosenka” (nie pamiętam tytułu). Jaka piosenka? Zapuszczam ... no i faktycznie leci jakieś zawodzenie. Wtedy się skumałem, że istotnie w tej scenie coś takiego jest, ale tak wyciszone, że słuchać tylko przez parę sekund i ma się wrażenie, że to jest jakiś benburtowski dźwięk. Podobnie z innymi „source music”, takimi jak do wejścia Jinna i in. do Mos Espy. Ale to co mnie wbiło to muza do sceny zniszczenia statku Federacji. W filmie ona jest super ale dobiero jej bogactwo można na płytce odczuć. Nawet nie sadziłem, że posiada taką instrumentację (a może i nie posiadała w samym filmie – nie mogę aktualnie sprawdzić). W każdym razie na główne brzmienie wybija się tam temat Mocy, ale w tle słychać albo walone na orkiestrę, albo na jakieś cymbałkowate coś główne nuty Duel of the Fates. I to coraz szybciej – bomba. Na filmie pamiętam, że troszkę tego DotF było słychać, ale laitowo. Natomiast tych „cymbałków” raczej nie.
    Co do muzy z Requiem, to ona jest na tyle prosta. Mocna i uniwersalna, że pasuje do prawie wszystkiego. Ja sam sobie natomiast grając w demo Racera puszczałem muzę z TPM – „Anakin beats Sebulba”. Też dawało czaduJ. Fajnie jest czasami puścić sobie coś z jakiejś innej sceny do scenek bez muzy, np. speeder bike chase w RotJ. Fajnie wygląda jak niemal cokolwiek szybkiego się wsadzi.

    Jako, że robota jest i nic na to nie poradzę, spróbuję w sobotę podskoczyć. Raczej nie będę miał sił na nic innego. Wtedy też idę na jakiś bieg o puchar rektora. Co prawda lekkoatletą nie jestem, z kondychą coraz gorzej i w ogóle nie chce mi się biegać, idę bo do daje dwa wuefy do przodu wolne. Nie żebym nie lubił wuefów, ale większość na ten bieg idzie a liczy się tylko dobiegnięcie. A samemu później mi się nie chce iść na WF. Co prawda nie mam szans na wysokie miejsce, ani tez na niskie, ale przynajmniej chcę dobiec (co przy moich obecnych warunkach nie jest takie pewne). Dlatego postanowiłem potrenować (mam aż 2 dni) i żeby nie zapomnieć zrobiłem sobie napis na kartce EVERYBODY RUNS. Wczoraj i dzisiaj zapodałem sobie 100 przysiadów (z przerwą parusekundową po 50). Jeszcze nie mogę chodzić, ale już odzyskuję czucie w nogach. Więc idzie ku lepszemu. No bo jak się nie ma w głowie, ma się w nogach.

    JACKSON – zaskakujesz mnie. Zaczynasz tu pisać, żadnych wzmianek o wódzie -> całkiem całkiem. Bardzo pozytywnie. Co ta wieś robi z ludzi. A tak poważnie miło, że nie wszedłeś robić jakiejś rozwałki (przynajmniej nie jakiejś dużej – vide 100-ny post ;-)) tylko normalnie pisać. Jak chcesz wpadaj częściej!

    Trzeba mi kończyć. Roboty dużo, a i świat zewnętrzny czeka. W końcu niektórzy opijają maturę. Pozdrowienia dla całej – stałej lub gościnnie współpracującej (to samo teraz tyczy się mnie) ekipie. Byle do przodu.

    Over and out.;-)......................

    LINK
  • misa

    Jackson 2003-05-08 12:36:00

    Jackson

    avek

    Rejestracja: 2002-06-07

    Ostatnia wizyta: 2024-11-17

    Skąd: Wioska Gungan

    JACKSON- czyli ja. Jackson rozwalke zrobil neiswiadomie i napisal przez GG do Jetha by poprawil. Wodka... wzmianki sa o AlkoStory! :oD
    Muzyka- ano tak jest... dla mnie to nie az taka szkoda, bo jest fajniej sluchac sciezki... zawsze to jakis dodatek... choc w AoTC przydaloby sie troche wiecej nowych utworow- to jest pewne.
    TRAILERY- Coz co do staruskich to mam mieszane uczucia. Troche tam ponaciagali, ale ja jestem przyzwyczajony do nowych pelnych akcji zwiastunow. Nie zmieniea to faktu, ze walneli w jednym do ANH kompletna bzdure "story about a boy, a girl and the universe" jakos romans insynuuja... Niep odobal mi sie tez trailer z obrazkami to TESB :o() choc ogolnie mowiac te oldtrailery moga byc. Nie sa to arcydziela jak trailery LOTRa [gdzie zwiastuny sa lepsse od zalosnych filmow] ale oglada sie przyjemnie

    LINK
  • i jest OK

    Jackson 2003-05-08 13:08:00

    Jackson

    avek

    Rejestracja: 2002-06-07

    Ostatnia wizyta: 2024-11-17

    Skąd: Wioska Gungan

    post Calsanna poszedl won a moj jest tu!!

    LINK
  • i jeszcze ja

    Anor 2003-05-08 15:31:00

    Anor

    avek

    Rejestracja: 2003-01-09

    Ostatnia wizyta: 2023-05-17

    Skąd: Chyby

    PIHLU. Widzisz jak przeczytałeś poilera Jacksona to masz pewien obraz twojej postaci, naprawde nic złego.

    JACKSON. Jakiego JarJar wsadziłeś sobie pod marynarke, takiego pluszowego, bo ja mm zawsze nad komputerem takiego pluszowca?? Przyniósł ci szczęście??

    NAPRAWIONE. No jest niby wycięty ten post Calsanna i twój Jacksonie przeniesiony – fajnie, jednak to nic nie zmieniło w liczbie postów na stronie statystyk Azylu, nadal jest 102 i ostatni post jest Calsanna... Jath napisał, że nie wie jak to zrobić, ale pewnie się da, więc będziemy czekali na LSa żeby cos poradził. Z góry zaznaczam, że wysłałem maila do Jetha, żeby przeniósł również ten temat, który zamieściłeś na Azylu (ten nowi „małe sprostowania”)- właśnie sprawdziłem i widze, że już załatwił Jeth sprawę.

    MATURY. Jeszcze jedno co do tematów. Nawet pewnie nie uwiezycie, ale ja zupełnie nie pamietam co ja tam pisałem za temat, ani kszty nie pamiętam. A jak wyszedłem z matury to zarzekałem się, ze całe zycie Będę pamietać:) A Niemo, czemu mówisz, że się nie da sciągać na ustnej? Przecież jest czas na przygotowanie, który można skrzętnie wykorzystać, a komisja jest zajeta odpytywaniem kogoś innego. (to było z autopsji)

    KUMPLE NIEMO. Niezła ta anegdotka Niemo hehe. Ale wiesz co, żeby tak robić skrzynka z piwem, no gdyby chociaż pusta była, albo zamiast skrzynki jakiegoś kumpla wziąć, czy coś innego, to by się nie zmarnowało!!!

    NIEMO. Te paski u Oziego na logo sa na pewno zamierzone, zdaje się, że zrobił to aby trochę zniekształcić nasze twarze aby nie było nas dokładnie widać. Czy to się komuś podoba czy nie to już kwestia gustu

    NIEMO BIEGACZ. No i mamy sportowaca tutaj... A jaki to dystans, bo zwykle takie biegi to sa dość długie, ja nigdy takich nielubiłem. A swoja droga, to gdyby tak mistrzowie się dwa dni przed olimiada przygotowywali, to ale by było. Mam dla ciebie rade Niemo. Zawarantuj sobie żebyś miał duże zimne piwo na mecie, to powinno pomóc i powodzenia.

    TRAILERY. No właśnie Jackson ma rację, że obecne trailery są znacznie lepsze w stosunku do filmów niż to było kiedyś. Postęp w tej mierze posunął się niesamowicie i trzeba przyznać że dzisiejsze trailery to sa arcydziełka...ale o tym już dyskutowaliśmy.

    JACKSON. Widzę, że się zadomowiłeś i bardzo się cieszę, ale musisz poznac pewne „zasady” które znacznie ułatwiają „posługiwanie” się azylem. Pierwszą widzę, że już chwyciłeś, a mianowicie Wielkie litery na początku akapitu, ale musisz jeszcze popracować nad robieniem przerw miedzy poszczególnymi tematami:) Zobacz o ile wtedy wszystko jest bardziej przejrzyste

    POZDRAWIAM

    LINK
  • Czy ktoś mnie jeszcze pamięta?

    Countdooku 2003-05-09 12:45:00

    Countdooku

    avek

    Rejestracja: 2002-04-22

    Ostatnia wizyta: 2024-11-20

    Skąd: Nakło nad Notecią

    Pewnie nie, bo pojawiam się niemal tak często jak TDC ;) Ale wiedzcie, że zawsze staram się tu wejść i chociaż przeczytać to co tu napłodziliście. Swoją drogą - nie macie litości dla tych co nie mają czasu - teraz czeka mnie odpisywaie na 40 postów :D

    ZASILACZ - komputery to stały temat, ale takich "jaj" jak ja to chyba nie mieliście - zeszłej wiosny poszedł mi zasilacz w kompie w pracy. Wymienili a on dupnął po dwóch kolejnych dniach i trzeba było kupić następny. Szczęśliwy że znów mam kompa wróciłem do domu, włączam film a tu jak nie łupnie! Zadymiło, poszedł swąd, sprawdzam - poszedł... zasilacz! 3 w ciągu jednego tygodnia! ,

    KOMPUERY - dwie sprawy - pochwalę się, że miesiąc temu wreszcie wymieniłem sobie mój sprzęcior - a dokładnie płytę, procka i grafę i teraz NIE MAM ŻADNYCH PROBLEMÓW :DDD POszło na to strasznie kasy, ale cóż polecam - to jedyna metoda. Druga sprawa to Pecety - o ile pamiętam zawdzięczają swó sukces i popuarność zgodzie wielkich, markowych firm które je produkowały, na tłuczenie klonów kompatybilnych z ich wyrobami. Dzięki temu każdego ( w Wolnym Świecie of kors! ) było stać na komputer Made In Taiwan kompatybilny z IBM ;)

    TDC - KRYTYKA - Tu nie chodzi o to, że my ślepo jesteśmy wpatrzeni w Nową Sagę i akceptujemy wszystkie pomysły GL, chodzi raczej o to, że błędy podobne do tych z EI i II znaleźć można w każdej części Sagi. Nie przeszkadza nam to jednak cieszyć się tymi filmami. A życzenia istotnie były od serca.

    BANITO - wybacz, ale kiedy obchodziłeś swoje święto, nie byłeś jeszcze zapisany w moim notesiku, przyjmijmy więc że wszystkie życzenia jakie dostali wcześniejsi solenizanci, należą się również i Tobie!

    LOGA - moje wrażenia. Kiśla niezły, chociaz trochę za prosty - niewiele różni się od tego które mamy. Ozy`ego podoba mi się o wiele bardziej. Poprawki jakie bym proponował - ukrycie mojej szlachetnej twarzyczki gdzieś w Mroku CSM - tylko ja jestem taki blady, ciekawe dlaczego? Zrobić łagodniejsze przejśćie między Endorem a Świątynią, oczywiście dodać pozostałe avatarki ( a może - to troche pracy - po prostu "posadzić nas" na fotelach Rady Jedi? ) No i konieznie jakiś napis w stylu Azy, Sonda czy cóś ;)

    OBCHODY - a ja włąśnie sprawdziłem, że 16 maja to piątek ( dokładnie za tydzień ) a potem weekend, kiedy prawie nie zaglądam na Azyl, bo zanim mi się załaduje przez modem ( a będzie tu już pewnie z 50 postów ) to już musze kończyć wizytę w necie. A zatem będę brał udział w obchodach w nieco okrojonej formie :(

    FAN FICTION - to super że działacie, jak już mnie stąd wyleją i będę miał czas i stałe w domu, to z pewnością oczytam. Chętnie sam bym cos dopisał, ale sami rozumiecie - brak czasu :(

    MATURY - zbiorczo - na początek gratulacje, bo z waszych wypowiedzi wynika, że nie było problemów, nerwy Wam nie wysiadły, tematy nie był zabócze, kanapki smakowały a nauczyciele pozwalali ściągać. Czyli było tak jak przewidywaliśmy my, starsi i mądrzejsi ;)
    I tak patrząc na te Wasze tematy, myśle że jeszcze dzisiaj 10 lat po swojej maturze coś bym tam wyskrobał.
    Co do ściągania - praktycznie całą naukę przeszedłem tokiem indywidualnym ( Sam na Sam z nauczycielem! ) więc o ściągnaiu nie było mowy. Na maturze byłem oczywista w licku ale z braku doświadczenia nie podjąłem próby. Poza tym tematy bardzo mi podpasowały - nie pamiętam z polaka, ale w zasadzie był powtórzeniem tematu z dwóch ostatnich lekcji które przerabiałem kilka dni przed egzaminem, napisałem coś koło 16 stron i zwolniło mnie z ustnego :) Zaś z histy pisałem coś na temat stosunków Polski z sąsiadami w okresie 1918-39 - czyli mnóstwo źródeł, traktatów i wydarzeń, temat był dla mnie idealny, chociaż trochę zabrakło mi czasu na poszerzenie wniosków i "tylko" dobry :((

    ANORZE - istotnie wierszyk fajowy. Sam czasami piszę takie "okolicznościówki" moim dziewczynkom z pracy, więc mówię to jako "fachowiec" Tyle że ja musze mieć odpowiedni nastrój - najlepiej późne godziny nocne ;)

    HAMILL PART 2 - Będę się upierał, że nie jest z niego żadne beztalencie - swoje potrafi zagrać, a myśle że gdyby dostał materiał, który zmusiłby go do wysiłku mógłby się jescze rozwinąć. Niestety, w świadomości społecznej stał się i pozostał Lukiem i zaróno producenci, reżyserzy jak i widzowie oceniali go przez ten pryzmat. No i dostawał nędzne role w takich dziwnych SF-ach, thrillerach z dolnej półki itd. Potem stał się części a WIng Commandera, udzielał się w innych grach, serialach animowanych, czasem pojawił się gościnnie w serialu TV, jednym słowem nic specjalnego. A ja kiedyś, dawno dawno temu oglądałem go w jego pierwszym ( chyba ) filmie - był to jakiś dramat obyczajowy o trudnej młodzieży z ośrodka specjalnego i o ile pamiętam zagrał tam całkiem dobrze.

    KYLE I RESZTA - jeśli lubicie wegetariańskie żarełko, to może ja Wam coś ugotuję na Zjeździe? A pierogi muszą być "musowo"!

    GHOST SHIP - eee... Ta masakra jest niezła, świetna jest też ta pierwsza scena, kiedy drut przechodzi przez pokład, ale ten film jest jakiś... dziwny. Czegoś mu po prostu brakuje :( Ale z tą muzą muszę popróbować.

    KAESZ - świetnie, że w końcu dałaś się namówić na tego avatarka! Jeśli jeszcze będziesz na zjeździe, zrobimy z Ciebie prawdziwego, odważnego, pewnego siebie, dumnego Sitha, a raczej Lady Sith! Czy nie czujesz przypadkiem pociągów do CSM? Bractwo czeka na Ciebie!

    PROGNOZA - Anorze, mój podziw do Ciebie stale rośnie! Mnie chyba by się nie chciało - chociaż w tajemnicy przyznam się, że w tej chwili zajmuję się do pewnego stopnia podobną sprawą w Bractwie. A co ciekawsze Twoje prognozy dość się sprawdzaja.

    KAESZ - No, no, no "gdyby faceci wiedzieli co one pod tymi spódniczkami noszą..." - ależ proszę, kontynuuj temat, zaczęło się robić tak ciekawie ;) Odnośnie ściągania napisałem w temacie MATURY i mam nadzieję, że nie będziesz musiała zdawać ustnych, tylko odpoczniesz i będziesz się pojawiać częściej - w końcu teraz, pod nieobecność Naryi ( BTW Serdeczne Pozdrowienia i życzenia powodzenia we wszystkim - mam nadzieję, że zaglądasz tutaj czasami ) jesteś Naszym Rodzynkiem a Twoje uwagi czyta się naprawdę z dużą przyjemnością. Na wszelki wypadek przesyłam jeszcze jedną dawkę Mocy

    PRZENOSINY - cóż, Jackson przeprosił, ale niesmak pozostał. Mam wrażenie, że mimo wszystko nie dokładnie wytarłeś buty przed wejściem do nas i troche błota skapnęło - popraw się ;) I pisz dłuższe posty - przez Ciebie Anor będzie musiał dokonać poprawek w swoim Raporcie ;)

    ALKO STORY - zainteresowaliście mnie, będę musiał zajrzeć. BTW - pewnie nie zrobię tego szybko, mam więc pytanie czy występuje tam również niejaki Dooku?

    NEIMO - nie chcę wypowiadać się za Ozy`ego, ale mam wrażenie że te paski to efekt holotransmisji i mnie się podoba, bo ukrywa nasze oblicza.

    TRAILERY - Mam dużą część tych trailerków, te stare istotnie są zniewalające i zuepłnie inne. Ale miło jest coś takiego od czasu do czasu załączyć i uśmiechnąć się oglądając...

    KOŃCZĘ - bo rozpisałem się niczym Phil, a on ostatnio zrobił się groźny, wymachuje szabelką i grozi odwiedzinami wieczorową porą...

    A JESZCZE JEDNO - Ozy, ty jesteś najbliżej Naryi, daj jej może znać ( jeśli jeszcze nie wie ) o naszej rocznicy, Sondzie i obchodach. Miło byłoby gdyby wpadła choc na moment - jest przecież Matka Założycielką, a co więcej to właśnie dzięki jej mediacji Sonda nie przerodziła się w jałową kłótnię która Trylogia lepsza, zmierzając w kierunku kulturalnej wymiany poglądów na temat Całego Świata SW.

    TO SAMO dotyczy pozostałych Ojców i Matek - jeśli zaglądacie tutaj, spróbujcie wpisac się w rocznicę, a może ktos z Nas roześle Zaproszenia na majle do tych, których adresy znamy? Sam bym się podjał, ale jak widzę zrobiłbym to gdzieś około 24 czerwca :)

    NIECH MOC ZAWSZE NAS WSPIERA!






    LINK
  • :)

    Anor 2003-05-09 13:14:00

    Anor

    avek

    Rejestracja: 2003-01-09

    Ostatnia wizyta: 2023-05-17

    Skąd: Chyby

    COUNT. Pamiętamy pamiętamy, a rzeczywiście ostatnio coś bardzo często raczysz nas swoja obecnością. Pamietam jeszcze niedawno temu było tak, ze pisaliśmy zwykle równocześnie posty zwykle przed południem, a teraz już nie to samo, ale ja zawsze sprawdzam, czy jak wrzuce mojego posta to czy czasem Hrabia na symutana się nie pojawia. No nic nie pozostaje nic jak życzyć ci jak najwięcej wizyt.

    ZASILACZ – ano rzeczywiście miałeś niezłe numery sokoro ci się tyle zasilaczy wypaliło w tak krótkim czasie, a może to było tak, że ty po prostu je CSMem potraktowałeś więc odmówiły posłuszeństwa. W końcyu CSM a 230V to nie to samo.

    LOGA – Z tym posadzeniem na fotelach to będzie chyba ciężko i nie sadze, żeby się specjalnie udało wiesz Hrabio. Ale wydaje mi się, że Ozy na pewno poradzi sobie z odpaleniem twoje twarzy, napisz mu najlepiej maila!

    MATURY – a ja z matmy to miałem taki fajny stożek i... no nie będę was już zanudzał

    COUNT. Właśnie z tym nastrojem to się zupełnie z tobą zgodze, u mnie jest tak samo. Jak próbuje tak normalnie coś napisać to a cholerę, ale jak przyjdzie wena to rymy lecą jak z rękawa. Niedługop zaprezentuje wam moje ostanie dziełko, trochę dłuższe, ale jestem z niego dumny i je dopracowałem tak na fes...

    COUNT KUCHARZEM. No i mamy kolejnego kulinarnie uzdolnionego i się wytwarza konkurencja, a gdzie konkurencja tam powinna być lepsza jakość, jednak jest również inne powiedzenie „gdzie kucharek sześć (2), tam nie ma co jeść”. No ale się nie przejmujmy zawsze mam telefon i możemy zadzwonić po jakąś pizze albo inne cudo zamerykanizowanej kuchni..:) Zresztą Hrabio ja się odchudzam, więc taka wegetarianka dobrze mi zrobi (schudłem 5 kg w dwa tygodnie – pochwalę się)

    PROGNOZA – Dzieki Hrabio za uznanie, ale to czasami też tak jak z tym pisaniem wierszy, że najdzie mnie i już robię, a teraz to nawet się czuję zobligowany. No i masz rację w o tej długści postów Jacksona, duużo masz pisać Jacksonie!!!

    ROCZNICA. Dobry pomysł z tymi mailami do wszystkich założycieli, czemu nie, tylko to musiałby wysłać ktoś kto jest przez nich znany i zna ich maile, bo po co wszystkich szukac na bastionie. Wydaje mi się, że to może być Phil (nie bij proszę i nie odbieraj tego jako chęć wrobienia ciebie w cokolwiek, ale to tak mi się powiedziało).

    LINK
  • TSC 4 - first wpis

    Kyle Katarn 2003-05-09 14:45:00

    Kyle Katarn

    avek

    Rejestracja: 2002-06-13

    Ostatnia wizyta: 2018-11-17

    Skąd: Pilchowice

    DAVni AZYLOWICZE. Właśnie gdzie się podziali? Gdzie nasza First Lady? Może trzeba ją jakoś uratować? Ktoś ją gdzieś więzi podstępnie? Proponuję jakoś akcję odbicia, wszak "mieczów ci u nas dostatek" :) Popieram jak najbardziej akcję mailową. Gadałem niedawno z DAVem Jak kiedyś często siedział na gg, tak teraz jest bardzo rzadko. Oprócz nauki udziela się ostro sportowo - piłka nożna i siata - pisze, że jak wraca w nocy do domu nie ma nawet siły na pisanie i siedzenie przy kompie. Dodatkowo odsypia popołudniami jeszcze. No i fajnie, że chłopak nie ślęczy przed kompem całymi dniami, jak wielu jego rówieśników tylko wybiera sport. Tylko pochwalić. Szkoda tylko, że przestał do nas zaglądać. Pomarudzę mu trochę na gg jeszcze, to może wpadnie na Azyl w rocznicę - było by fajnie.

    ZASILACZ - U mnie tylko raz poszedł zasilacz - myślałem, że jestem pechowcem a tu proszę Countowi aż trzy razy z rzędu. No, no jakieś przeciążenie na łączach Mocy musi być. Cóż, Hrabio tak to jest kiedy przedawkuje się z Ciemną Stroną Mocy ;)

    JEDZENIE - wegetariańskim nie pogardzę, choć moją specjalnością są smażone udka kurczaka na patelni. Wychodzą mi lepsze od tych KFC. Przynajmniej ja tak uważam :P i bardzo groźnie spoglądam jak ktoś grymasi przy obiedzie, dlatego innym też smakują ;))

    FANFICTION powiem wam, że pisanie trochę mnie wciągnęło. Miałem napisać coś na szybko - jedną stronkę, a walnąłem mój kawałek na prawie 5 stron!! Pomysł zaczął gonić pomysł i jakoś tak samo poszło. Pisanie jest naprawdę fajnie. Muszę skrobnąć jeszcze jakieś opowiadanko jak znajdę trochu czasu.

    GHOST SHIP dokładnie Hrabio, odniosłem takie samo wrażenie, czegoś w tym filmie brakuje. Moje zmysły analityczne były trochę przyćmione mszalnym winkiem, którym raczyliśmy się podczas seansu, więc zauważyłem tylko potrzebę zmiany muzyki. To by była jedna z rzeczy, która poprawi film.

    WYGŁUPY z Alkoholem ( hmm druga Wioska się nam tu robi ;)) Mój kumpel to z kolei wygłupiał się po pijaku podrzucając pełną butelkę Beherovki z obrotem. Za którymś razem walnęła o asfalt. Myśleliśmy, że się zapłaczemy ;) ( całe szczęście mieliśmy drugą ).

    MATURY Gratulacje maturzystom, pierwszy chrzest bojowy za wami, ciąg dalszy na studiach :) Pytanie o ściąganie. Mnie się na polskim nie chciało ściągać - ufałem Mocy :). Miałem tylko przy sobie spis lektur, do których zawsze zapominałem się odwołać podczas pisania wypracowań. Poza tym stwierdziłem że na Polaku nie opłaca się ściągać. A o biologii to kiedyś już pisałem chyba. Miałem "Vademecum Maturzysty - Biologia" pod marynarką. Pisałem o wirusach bakteriach i grzybach a o tych ostatnich trochę mało wiedziałem i tak po trzech godzinach pisania, gdy byłem już całkowicie rozluźniony a komisja znudzona pilnowaniem, to sobie otworzyłem tą książeczkę pod ławką i poczytałem trochę :). Na ustne brałem jakieś ściągi z tematów, z których byłem najsłabszy ale to tak bardziej żeby pewniej się poczuć, że mam pełną wiedzę ;)) Ale na ustnej nie korzystałem ze ściąg.

    Pozdrawiam, do napisania.

    LINK
  • Misa!

    Jackson 2003-05-09 14:48:00

    Jackson

    avek

    Rejestracja: 2002-06-07

    Ostatnia wizyta: 2024-11-17

    Skąd: Wioska Gungan

    PRZENOSINY- Mowiłem już, że tego dnia trochę wolniej myślałem. Najpierw zobaczyłem napis 99 na głównej Azylu, a dopiero później skojażyłem, że przenosićie się co 100... I nie tyle przeprosiłem co kazałem Jethowi poprawić :o]

    HAMILL- Co do tzw. syndromu jednej roli- zauważcie, że Hamill nie jest wyjkątkiem. Patrick Steward, Christopher Lee i wielu innych też jest kojażonych głównie z jednął postacią z całej kariery, ale jakoś nie mają problemów z brakiem zatrudnienia poza filmami, z których gatunkami nie są utorzsamiani [Lee grał nawet rolę w głupowatej komedii Johna Landisa, a Steward w `Opowieści Wigilijnej`]. A Hamill- chłopak poprostu się nie wybijał niczym specjalnym, więc nic specjalnego nie osiągnął [nie wliczam w to dabingu w Batmanie- to była klasa sama w sobie].

    ALKO STORY- Dooku nie występuje, ale cała historia jest kompatybilna tylko z Atakiem Klonów i Mrocznym Widmem, więc mogę dodać jakąś epizodyczną rólkę [podupadły Sith o imieniu Dooku?]. Kolejne odcinki są tu:
    Epizod I: http://www.gwiezdne-wojny.pl/b.php?nr=8160
    Epizod II: http://www.gwiezdne-wojny.pl/b.php?nr=8989
    Epizod ]l[: http://www.gwiezdne-wojny.pl/b.php?nr=9524
    Epizod IV:http://www.gwiezdne-wojny.pl/b.php?nr=11117
    Epizod V: http://www.gwiezdne-wojny.pl/b.php?nr=14176
    Acha- zignorujcie brednie, ktore Joruus wypisuje na Lesie Ewokow. Oryginalne Alko Story to
    tylko, te ktore sa sygnowane KSYWKĄ JACKSON [!!!] i są na Wiosce Gungan [nie tyczy się odcinków starszych od V]!!!

    DŁUGOŚĆ POSTÓW- chyba nie liczy się ilośćtylko jakość [z wódką odwrotnie! :o)], ale co z tego jak będę pisał dużo, ale tylko na ilość? Chyba więc lepiej, krótko, ale na temat.

    LINK
  • I jeszcze coś

    Anor 2003-05-09 15:14:00

    Anor

    avek

    Rejestracja: 2003-01-09

    Ostatnia wizyta: 2023-05-17

    Skąd: Chyby

    POWRÓT DO NORMY. No i widzę, że jest już Kyle i Count, czyli wszystko powoli wraca nam do normy, niedługo znowu będzie tu tekstu pełno, a widzę, że również Jackon się ładnie angażuje, więc wszystko idzie w dobrą stronę.

    JEDZENIE – No nie mogę, ja myślałem, że ty Kylu tylko robisz te swoje pierogi, no i kapuche, a tutaj jeszcze dania mięsne nawet serwujesz i jeszcze jesteś pewny siebie, no naprawdę to musi być wszystko dobre. Coś czuję, ze na zjeździe u mnie to z kuchni nie wyjdziesz, jak takie masz talenta.

    FANFICTION dokładnie to wciąga, tym bardziej jak jest się coraz dalej to pomysły same wlatuja i wtedy płodzi się strona za stroną. Jednak przychodzą również i osłabienia i wtedy to ani rusz. Ja czekam na swoją kolejkę w naszym foremkowym ficu.

    WYGŁUPY z Alkoholem ja też mam pewne wspomnienie. Jak jechaliśmy w liceum na wycieczkę, to kumpel skrzętnie schował flaszkę w środku śpiwora. Oczywiście wiedzieli o tym tylko wybrańcy. Jednak przyło sobie dwóch takich kumpli co zaczęli sobie grać tym śpiworem w piłkę no i zgadnijcie co się stało. Oczywiście nawet nauczyciel zauważył i mu skonfiskował zalany śpiwór, bo pewnie się bał, że będziemy chcieli cos wysączyć z niego:)

    AKTORZY. Masz rację Jacksonie, że jest takich aktorów pełno co zagrają raz wielką role i potem tylko z nią sa kojarzeni. Takich przykładów jest mnóstwo, ale z drugiej storny, gdyby wszyscy byli znani z wielu filmów, to wszystko byłoby przeciętne, a tak przynajmniej mamy lepszych i gorszych, bądź jak kto woli znanych i mniej znanych.

    ALKO STORY- oo fajnie ze zamieściłeś spis wszystkich Alko Jacksonie, bo takie coś powinno już być dawno. Teraz jak będę chciał sobie przeczytać to wejdę na Azyl i zaraz będzie łatwiej. Tak przy okazji to należałoby niedługo pomyśleć nad zrobieniem Alko w jednym temacie całościowo. A Dooku można wsadzić gdzieś, nastepnym razem jak będę tworzył pomysły to postaram się go uwzględnić, jeśli oczywiście on kce.

    DŁUGOŚĆ POSTÓW- masz rację Jacksonie, ale ty masz czas i nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś się troche bardziej rozpisał, chyba? Choc rób jak chcesz. Jednak jak będę robił nastpna prognozę to będę musiał uwzględnić takie krótsze posty...:)A tak na marginesie to jak już stałeś się dość systematycznie piszącym azylowiczem postanowiłem również i tobie przesłać moją prognozę zarówno z raportami, wiec sprawdź pocztę i mam nadzieję że masz Exela

    LINK
  • Anor

    Jackson 2003-05-09 15:32:00

    Jackson

    avek

    Rejestracja: 2002-06-07

    Ostatnia wizyta: 2024-11-17

    Skąd: Wioska Gungan

    teraz bedzie ultra krotko ;o/

    ANOR- Alko Story bedzie dostpene w formacie HTML [graficzka itd] zaraz po zakonczeniu serii [Sierpien?]. Potem nie bedzie juz nic... Chociaz juz w tej chwili pytaja mnie czy moga robic fanfiki [!!!].

    DŁUGOŚĆ- I tu jest problem Anorze, bo ja i tak podświadomie pisze, krótko i zwięźle [starczy spojżeć na AlkoStory].

    PROGNOZY ITD. - a co to jest ;o)

    LINK
  • w weekend

    philomythus 2003-05-10 12:47:00

    philomythus

    avek

    Rejestracja: 2002-06-03

    Ostatnia wizyta: 2007-07-20

    Skąd: Katowice

    Jak widać znowu wracamy do formy. Bo muszę powiedzieć, że tego się całkiem sporo uzbierało przez te parę dni. Kontrolowałem sytuację na bieżąco, ale niestety nie miałem czasu odpowiedzieć, bo trochę miałem zamieszania w ostatnich dniach dotyczącego czasu po maturalnego - sami rozumiecie, jak była w końcu wolna chwila, to się zabrałem za nadrabianie zaległości w wielu dziedzinach;-). A teraz się zabieram za zaległości w pisaniu;-P.

    DAV - no muszę najpierw napisać o Tobie, bo strasznie mnie zaskoczyłeś, a zarazem ucieszyłeś. Kiedy to ja Cię ostatni raz czytałem - to chyba było jeszcze na sondzie. Chłopie - kaj tyś się zapodział. Gdyby nie Kyle, który nas od czasu do czasu pocieszał na duchu, chyba naprawdę można by pomyśleć że poległeś w walce z jakimś Sithem;-). No ale tym większa moja radość, że jesteś cały i zdrowy i wracasz do nas. Mam taką przynajmniej nadzieję. Ale z tego co piszesz jest nadzieja, że będzie Ci tu teraz więcej. I chwała Ci za to. Tam w Twoim poście napisałem Ci co i jak organizayjnie wygląda. Trzymamy się po prostu za każdym razem jedengo tematu, no i co sto postów robimy przenosiny na kolejną odsłonę TSC. Co do kształtu postów to łatwo możesz zauważyć jaką przyjmujemy kompozycję - z tytułowanymi akapitami. To bardzo ułatwia czytanie. Ale ja myślę że Ty się szybko wkręcisz. Jakby na to nie patrzeć, jesteś także jednym z Ojców Założycieli. I nie wiem czy to świadomi, czy może zadziała moc Kyla (stawiam trochę na to drugie;-), ale wracasz do nas akurat przed zbliżającą się rocznicą Sondy. Bo my tu mamy całe obchody;-). Może Kyle Cię jakoś szybko wprowadzi, ale mnie uda się Ciebie jakoś szybko namierzyć na gg. Co do tego maila to zauważyłem że masz innego, bo nawet kilka razy podejmwoałem próbę napisania do Ciebie, ale za każdym razem przychodził zwrot z errorem. Nie wiem czy to wina tego że już nie używałeś tego konta, czy może w ogóle jakiejś awarii - no ale skontaktować się z Tobą nie dało.
    No ale Ty jak czytam udzielasz się w życiu sportowym - i to bardzo dobrze. Jak sam pisał Kyle, to o wiele lepsze niż trawienie czasu na telewizję czy komputer, jak to robi wielu. A co do Twojego meczu - mam nadzieję że poszedł Ci dzisiaj dobrze. Zresztą jeśli grasz dziś w Konopie, to 3 ulice ode mnie;-P. Widzisz jak Moc wszystko spaja.
    Co do matury - to pisałem o tym trochę we wcześniejszych postach, więc jakby Ci się chciało, to możesz sobie poczytać. Ale faktem jest że trochę stron popisałem. No nie byłbym sobą;-).
    Co do spotkania - to myślę że takowe jest jak najbardziej realne. Zresztą nie wiem czy wiesz, ale działają nam tu coraz prężniej Śląskie Spotkania Fanów Star Wars. Następne jest w maju w Sosnowcu - i pomyśl nad tym, bo jak dla mnei to już choćby na tym spotkaniu moglibyśmy się wszyscy spotkać.
    Zresztą jeśli o spotkaniach mowa, to organizujemy nasze Azylowe spotkanie na weekend w Poznaniu u Anora. Wszystkoe jest w trakcie organizacji, i chyba możesz się na nie czuć zaproszony. Co prawda to nei moja chałupa, ale myślę że Anor nie miałby nic przeciwko;-).
    Dużo by Cię było wprowadzać w to wszystko co tu było - napisałem tlyko bardzo pokrótce takie techniczne sprawy. A co do pisania - jakl będzie Ci się chciało, to możesz to wszystko poczytać, ale naprawdę jest tego sporo. I my też nie wymagamy, abyś odpowiadał na to co było kiedyś - możesz po prostju zacząć pisać od czasu rzeczywistego, od tego co jets teraz. Tak przynajmniej kiedyś doszliśmy do wniosku, że byłoby lepiej. Bo tak byś nam się jeszcze zniechęcił ilością tekstu;-). Jakbyś tylko miał ochotę to wal śmiało - pamiętaj, stara gwardia nie umiera.

    AMBARAS - cóż, okazało się, że nawet jesteśmy prawie że wyzywani za to, że robimy sobie tutaj swój porządek. Jak dla mnie to nie ma się o o denerwować - każdy sobie stara sobie coś urządzić. To nie jest Anarchy Board, więc jakieś zasady muszą być. A tym bardziej mnie denerwuje, gdy ktoś całkiem z zewnątrz nagle wyskakuje i psuje pewnien ład. Może się to wydawać śmieszne, że my potem się trochę wkurzamy, ale nie ma się o co obrażać. Przecie nie trzeba z nami obcować - a tym bardziej nagle ni stąd dodawać coś. To tyle ode mnie na ten temat. Myślę że i tak uda się to jakoś wszystko odkręcić do końca, włącznie z tą liczbą postów na panelu. A przecież każdy ma swój zły dzień, więc Jacksonowi się wybacza;-).

    MATURA - owszem, zgadzam się że było tak jak mówili starsi i bardziej doświadczeni. I wiem dobrze, że sam mógłbym tera zinnym mówić że to jest pikuś, choć maturę to ja mam cały czas otwartą. Ale chodzi o to, że to co nib y miao być najtrudniejsze, czyli pisemna, to jest całkiem przyjemna atmosfera i niezła zabawa - taka majówka;-). Tylko o tym trzeba się właśnie przekonać samemu, na włazsnej skórz to odczuć - bo wcześnuiej nigdy się nie będzie w to wstanie uwierzyć, zawsze się to będzie wydawało dziwne. My (z Kaesz) widzieliśmy, poczuliśmy i zaświadczamy dla przyszłych pokoleń - to nie jest trudne. Ale przekonajcie się sami;-).

    ANOR - z tym dyplomem, to mam wrażenie, że to niemal taki motyw romantyczny, ze światopoglądu romantyków, czyli że przyroda to świat metafizyczny wkyraczający poza ludzi, ale zarazme go prenikający. I ta kropla na tego miernego, to myślę że można by porównać do tej sceny, jak księdza Robaka oświetla przy śmierci słońce. To taki komentarz przyrody. Wniosek z tego takie, że przyroda Ci sprzyja, i zawsze sobie poradzisz w życiu (bo mają za sobą takie potężne siły, to jakby sobie nie dać rady - no ba).

    ZDJĘCIE - z tego co wiem, ze źródeł wiem, że zdjęcie Kaesz już wysłała - i to 4. Widzicie - to jest właśnie kobieta. Najpierw trzyma nas w napięciu, kokietuje nas, bawi się nami, a potem jak już przywali to nieźle. O przewrotna naturo kobieca;-).

    ALKOSTORY - dzięki Jackson za linki. O to mi właśnie chodziło, bo przez to jest najałatwiej trafić - tak to pewnie bym trochę pobłądził po wiosce, nim bym odnalazł wszystkei epizody. Jeszcze ich nie zgłębiem, bo i nie było kiedy, ale się za to zabiorę, przy wolnej chwili. Zresztą jak teraz sobie przypominam, to ja kiedyś nawet chyba czytałem pierwszą część, ale to było jednak dawno temu. A mój mózg został ostatnio oczyszczony aby zrobi miejsce na wiedzę historyczną;-P. Porządny pijaczek, ciekawa postać epizodyczna mówisz - no no, chyba wykupię całą książkę. Wiesz - grunt to odpowiednio trafić do serca ludzkiego, a człowiek w gruncie rzeczy jest próżny;-).

    TEMATY MATURALNE - jeszcze coś na ten temat chciałem dodać do tego co Ty pisałeś Neimo. W zeszłym roku to było tak, że raczej w ogóle były wszędzie trudne tematy. I tak nie było tlyko w pomorskim. Nawet nei wiem jakie były w pomorskim, ale wiem że w Śląskim była masakra, i ludzie byli niezadowoleni jak to zobaczyli i to dość mocno. W końcu z tego wybrnięto, ale ja sam gdybym miał wtedy pisać to mógłbym wybrać najwyżej jeden temat. Ale to chyba jest tak cyklicznie - jak trudno to rok później banalnie. Czyli za rok się znowu się szykuje masakra ;-P. Ale DAV - Ty to z kolei powinieneś mieć banał więc jeśli miałeś jakieś wątpliwośći czy się przykładać do nauki, to tego nie rób;-).

    LOGO - ja się chciałem tylko dopisać do uwagi Neima, o paskach. Faktycznie lepiej by to wyglądało bez tego, ale może to jest kwetsia jakiegoś przenoszenie, wklejania, lub Bóg wie co. I choć niektórym się one są na rękę;-P, to ja jednak bym był za jakoś tego usunięciem o ile jest to możliwe.

    NEIMO - trymam dziś za Ciebie kciuki na tym biegu o puchar rektora, czy o tam to jest. Fkatem jest że potem by łyso było samemu przyjść na WF, no bo i o ze sobą zrobić w takim wypadku. Niech Cię w takim razie Moc poprowadzi i nie pozowli padnąć. Ale już Ci nawet sprzyja, bo pogada nie jest paskudnie upalna (przynajmniej u nas, ale to tak podobno dziś w całej Polsce), więc i nie będzies paskudnie wycieńczony.

    TRAILERY - cóż te stare są jednak zupełnie inne. I to widać że to są stare czasy. W końcu miałem czas aby je sobie przynajmniej pobieżnie przeglądnąć, no i kilka różnic jest. Przede wszystkim jednak, mimo mojej miłości do SW, czasem trudno było mi wytrwać do końca, bo one miesjcami są po prostu nudne. Zły dobór scen, można by ciekawiej pomontować, zrobić z tego coś szybszego. No ale też pokazuje, jaką teraz mamy mentalność i że to co nam się podaje powinno być szybkie, energiczne, dynamiczne, bez momentów na przestoje. Do tego w tamtych trailerach silnie wyeksponowna jet rola narratora. Teraz rzadko kiedy się on zdarza. A tam często to są obraz do których leic głos narratora o czymś opowiadający. A w trailerach które teraz się ogląda, to są świetnie dobrane dialogi i odpowiednie słowa (czasem jedyne mądre na cały film;-P), no i przede wszystkim wyeksponowana jest rola muzyki. - trailery są swego rodzaju clipami muzycznymi. Nie można tego powiedzieć o tych starych. Ale i tak się z rozrzewnieniem je oglądało. No i faktem jest, że niektóre z nich przedstawiają SW jakoś love story:-P.

    HRABIO - my o Tobie oczywiście pamiętamy i pamiętać będziemy, tylko Ty też nie daj się zapomnieć, to będzie nam o wiele łatwiej. A jednak wyraźnie widać, że sezon w pracy Ci się zaczął, no i do tego, że masz jeszcze Bractwo. A tak w ogóle to czemu mieli by Cię wylać?? Coś preskorobałeś czy jak;-)? Mam nadzieję, że jednak to Ci się nie szykuje, a że jedynie była to forma westchnięcia egzystencjonalnego. A tak w ogóle to ja bardzo proszę tu nie prowadzić kampani propagandowej na młodych kobietach - ładnie to tak Hrabio, wstydziłbyś się;-). A ja wcale ostatnio nie jestem groźny - no może ciut nerwowy, albo raczej nadpobudliwy, ale to tak w ramach odreagowywania. A tak w ogóle to już wkrótce (może jutro) mam zamiar się w końcu zabrać za maila do Ciebie, więc tam dopiero oczekuj wymachiwania szabelką, kiedy nie będę miał żadnych oporów, bo nie będzie to już publicznie;-).

    KUCHNIA - ja myślę, że pizza na telefon już w tej chwili w ogóle nie wchodzi w rachubę. Skoro mamy dwóch wybitnych kucharzy, no i jeszcze do tego z tego co wiem i Kaesz potrafi swoje upichcić, no to spokojnie powinniśmy być samowystarczalni. Zresztą podejrzewam, że byłoby przez to więcej zabawy ze wszystkim. No chyba że nasi kucharze by wszystko spalili, nmo to faktycznie pizza jest rozwiązaniem. Ale tak to, stnowczo jestem za kuchnią własną. I ja tam żaden wegetarianin nie jestem, ale i tak zjem wszystko co mi się da;-). A smażone udka mówisz.... mniam.

    RAPORT - Anor, ja Ci powiem, że one są coraz bardziej skoplikowane. Już w tej chwilit o trochę wygląda ja wykres z poprzedniego dnia z sytucji na giełdzie. Nie sądziłem, że takie cuda da się porobić - naprawdę jestem pod wrażeniem, still. Jak już tam otworzyłem którąś pod stronę, i zobaczyłem te wszystkie wkyresy w tylu kolorkach to aż mi się zaświeciło przed oczami. No i co fajne, ciągle wymyślasz nowe rodzaje satystyk - np. ostatnio było to w jakim dniu ile postów. Ale tam chyba nie ma żadnej reguły, pozatym, że na weekedn się zmniejsza.

    ZAPROSZENIA - mogę się w takim razie zająć rozesłaniem zaproszeń, tyle że w tej chwili to już jest kwestia tylko Naryi chyba, skoro DAv do nas wrócił. No i JediAdama, ale obawiam się że jego w ogóle nie ma nigfdzie zalogowanego. Przynajmniej nie spotkałem się z nim nigdzie - na żadnym innym temacie, w żadnym innym miejscu. A do Naryi i tak nie mam niestety adresu, ale mogę go skombinować z danych Bastionu. No i trzeba by tylko jeszcze chyba przypomnieć Tdc, bo ten znowu się gdzieś zaszył ;-). Czy o kimś jeszcze mam pamiętać? Oziego ostatnio nie ma, ale on chyba przynajmniej kontroluje sytuację czytając. Zresztą na dobrą sprawę mogę wziąść wszystkie adresy i wysłać każdemu z was, - tak dla przypomnienia i jako miły akcent. A co do bicia Anor - czytałeś tą uwagę co napisał Count o moim machaniu szabelką...;-). Ale będzie Ci to wybaczone;-P.

    ALKOHOL - o zalanych ludziach to ja słyszałem i zresztą nawet często widuję na ulicy, ale zalany śpiwór... Ta demoralizacja społeczeństwa naprawdę postępuje. Żeby młody niewinny śpiwó zalać to lekka przesada - iekawe czy teraz się ona aby nie leczy na odwykówce;-).

    FAN FILM - chciałem tylko jeszcze napisać kilka słów o tym co wczoraj widziałem, a mianowicie o genialnym fan filmie. Zresztą pewnie wielu z was już go widziało może, bo to jedne z bardziej znanych fan filmów - mianowicie chodzi mi o "George Lucas in love". Filmik dość krótki ale świetnie zrobiony, no i co najwanijesze ma świetny pomysł. Dla laika pewnie to jest nuda, ale dla kogoś kto dobrze kojarzy SW, to świetna zabawa ja się śmiałem co drugą scenę z tych odwołań które tam były. No i peunta...- rewelacja.

    To tyle na dziś ode mnie - muszę jeszcze zrobić parę porządków, a potem idę na majówkę...;-). Ja raczej w tego typu rzeczy się nie bawię, ale mamy dziś wparku majówkę irlandzką, więc sobie tego nie przepuszczę, bo wszystko co celtyckie to ja kocham, a impreza przy tej muzyce to w ogóle jest rewelacja. Tak więc wszystkim życzę udanego weekendu.

    LINK
  • Oooo...

    Countdooku 2003-05-12 11:51:00

    Countdooku

    avek

    Rejestracja: 2002-04-22

    Ostatnia wizyta: 2024-11-20

    Skąd: Nakło nad Notecią

    Chyba już miałem taki tytuł, ale nie szkodzi - jest adekwatny - byłem tutaj w sobotę w samo południe i widzę że od tego czasu NIKT się nie dopisał! Czyżby wszyscy przenieśli się na "Sondę o Sondzie"?

    A ja musiałbym się odnieść do kilku spraw, lecz właśnie zbliża się szef i...

    LINK
  • i teraz ja

    Anor 2003-05-12 13:14:00

    Anor

    avek

    Rejestracja: 2003-01-09

    Ostatnia wizyta: 2023-05-17

    Skąd: Chyby

    DAV Ja Ciebie również nie miałem okazji „poznać” więc robie to teraz, serdecznie pozdrawiam i daję grabę! Właśnie sobie pomyślałem, ze skoro teraz wróciłeś to masz ogromne zaległości na Azylu i chciałbym zaproponować taki deal, żeby każdy z nas w miarę możliwości pomógł Tobie wrócić do „normalności”. Ja się postaram zacząć! Po pierwsze w sprawie spotkania, pewnie nie przeczytałeś, ale my właśnie organizujemy takie spotkanie Azylu i to się ma odbyć u mnie w Poznaniu gdzieś na przełomie lipca i sierpnia. Możesz czuć się zaproszonym! Doadtkowo właśnie czynnie przygotowujemy się do obchodu rocznicy Azylu, w związku z tym przygotowaliśmy pewne pomysły, typu (nasze twarze na avatary nowe logo, sonda na główniej na temat Azylu). Oprócz tego działo się oczywiście wiele rzeczy i poruszanych było mnóstwo tematów. Pozdrawiam

    JACKSON. Cieszę się, że będzie Alko w jednym miejscu całe w kupie, wtedy dopiero będzie możliwe spojrzenie na to w całości. A jeśli chodzi o prognozy to ci wysłałem na poczte więc możesz zobaczyć o co w tym biega!!!

    PHILU. Widzę, że jak wróciłeś to na całość, bo znowu mam przyjemność brnąć przez masę twego tekstu!! No i mam nadzieję, że się to utrzyma na dłużej, choć wiem, że jeszcze przecież są egzaminy!!!

    AMBARAS CD. No jeszcze trochę o tym ambarasie który był i jest. Oczywiście mam nadzieję, że się wszystko wyjaśni i z czyjąś pomocą będzie OK., dla waszej wiadomości, a szczególnie DAVa powiem, że wysłałem prośbę do Jetha, naszego moderatora, aby przeniósł ten nowy post DAVa do TSC4, to tak dla pożądku i wygody!

    SONDA. No i wreszcie się ukazała Sonda o nas! Muszę powiedzieć, że teraz to oceniam ten pomysł jeszcze lepiej aniżeli na początku. Widzę, że Azylowicze czynnie się udzialają w komentarzach:) Tylko cos mało osób na razie głosowało, ae to chyba przez tą niemoc Bastiony w ciągu ostatniego dnia! No czekamy na następne głosy!

    KROPLA. Całkiem zgrabnie to ująłeś Philu z tą kroplą i pogodą, hoć jkoś niezbym mi się chce wierzyć, że przyoda mi sprzyja, to takie nierealne, choć z drugiej strony czemu nie pewnie coś w tym jest co piszesz Philu

    ZDJĘCIE – właśnie KaeSz a wyślesz nam również?? Taka czysta ciekawość!

    ALKOSTORY – A Philu jest już również kolejna część zamieszczona, chyba jak dotychczas najlepsza (bo w większości z moją pomocą:)) Polecam naprawdę, ale powinieneś jednak czytać po kolei, bo tak jest najlogizniej. Dodatkowo zdradzę Tobie, że nie pojawiłeś się jeszcze w ówczesnych epizodach, jesteś jeszcze w tych „niewydanych”, ale cierpliwości jak się pojawisz to nie pożałujesz!

    LOGO – właśnie coś Ozy milczy i nie daje znaków życia więc nie wiem jak tam prace nad Logiem, również Kisiel specjalnie nie dał znać jak postępy, będę chyba musiał hłopaków pogonić, bo wypadałoby na rocznicę mieć już to logo, przynajmniej mi się tak wydaje:):P

    NEIMO – i jak tam poszło na biegu pochwal się nam! Dobiegłeś? Pobileś rekord? Byłeś ukrytym talentem, który ujawnił się niespodziewanie? No i czy było to piwko na mecie?

    TRAILERY – no ja chętnie sobie obejrzę te trailerki, szczególnie jak przyjdzie ta przesyłka od Ciebie Philu. Jeszcze raz duże dzieki! Sam jestem ciekaw jak te trailery „stare” wyglądają, bo przyznam się bez bicia, że ich po prostu nie widziałem.

    KUCHNIA – masz rację Philu, ze najsmaczniejsze i najlepsze są własne twory, dlatego będę nalegał, na to by nasi kucharze mieli okazję się wykazać. Nawet już myślałem, że przed waszym przyjazdem skontaktuje się z Kylem i spytam się co by potrzebował żeby upichcić swoje specjały. Wtedy będę mógł odpowiednio wcześniej się przygotować i zrobic zakupy.

    RAPORT – nie miałem zamiaru tego wszystkiego komplikować, bo przecież o to chodzi aby te raporty były jak najbardziej czytelne. Następnym razem będę musiał pomyśleć nad jakimiś ulepszeniami, które spowodują polepszenie obieralności i przyswajalności tych raportów. A jeśli chodzi o nowe pomysły to mam już pewne nowe, ale właśnie takie, które spowodują większą łatwość czytania.

    ZAPROSZENIA – to super że się tym zajmiesz Philu, teraz tyko pozostaje ustalic konkretną godzinę, ja proponuję jakoś może 20.00 w piątek (oczywiście 16 maja), a może macie jakieś inne propozcje? No i jestem ciekaw ilu nas będzie. Aha a o szabelce czytałem!

    AWARIA. No własciwie to już chciałem wczoraj napisać, ale znowu było coś nie tak z naszym Bastionem i nie dało się w ogóle przez całą niedzielę (dziś rano też) wejść na stronkę i to z żadnego adresu. Może właśnie dlatego Hrabio nie ma zadnych wpisów od soboty, a tak na marginesie, to jakby cie szef przyłapał to go CSM potraktuj, ty na pewno wiesz najlepiej jak to się robi!

    POZDRAWIAM wszystkich i na dziś żegnam, choć nigdy nic nie wiadomo!

    LINK
  • Wspomnienia;)

    Tdc 2003-05-12 18:07:00

    Tdc

    avek

    Rejestracja: 2002-09-16

    Ostatnia wizyta: 2013-04-30

    Skąd: Warszawa

    Banita: Bardzo Dziękuję za życzenia :) Nie spodziewałem się ich od tak dużej ilości osób. A udało Ci się wstrzelić w ostatnią minutę ! :) Widzę że mnie dość lubisz :) To miło ja Ciebie też bo widzę że jesteś znajomym Kyle a jego bardzo miło wspominam :) A tak przy okazji wspomnień – rozumiem że w dawnych czasach sądy gdy My i Kyle ciągle wypisywaliśmy to Ty się temu przyglądałeś ? A może dowiedziałeś się o naszej grupce trochę później. Jeśli jednak od początku czytałeś to napisz swoje wspomnienia i jak to miało miejsce (czy to Ty czy Kyle tutaj częściej zaglądał itp.). Ja jednak odnoszę wrażenie że dobrze znasz moje posty (i przez to i mnie).
    Co do rachunków to powinieneś się zastanowić nad pisaniem dużo w jakimś edytorze tekstów (polecam PFE jest mały stabilny i fajny, jedynie polskiej pisowni nie sprawdza ale tu nie jest to takie ważne :) Następnie łączysz się i tylko wklejasz to co napisałeś naciskasz „prześlij” i możesz się już rozłączyć to naprawdę dużo nie kosztuje !
    Pozdrawiam i dzięki :)

    LINK
  • Matura to nic nie znaczący epizod - poza częścią sentymentalną i towarzyską

    Tdc 2003-05-12 18:09:00

    Tdc

    avek

    Rejestracja: 2002-09-16

    Ostatnia wizyta: 2013-04-30

    Skąd: Warszawa

    Matury: nie zgadzam się że matura jest najważniejszym w życiu egzaminem. 1. matura jest najprostsza (co już niejednokrotnie pisałem) 2. Wtedy gdy rozpropagowało się to powiedzenie nie było egzaminów gimnazjalnych 3. Egzamin gimnazjalny jest bardzo trudny bo na maturze wybieramy sobie matematykę gdy ją lubimy a na tym egzaminie trzeba odpowiadać ze wszystkich przedmiotów (biologia itp.) 4. Egzamin gimnazjalny w tym roku był dużo trudniejszy 5. z egzaminu gimnazjalnego wynikają poważniejsze konsekwencje niż z matury ! 6. Wprowadzenie gimnazjów i innych wiążących się z nimi zmian jest bardzo chaotyczne – uczniowie nie wiedzą co się dzieje (oraz rodzice i nauczyciele). W rezultacie jest bałagan i bezsensowny stres dla wszystkich.
    Mój padawan PJ_Jedi miał teraz egz. gimnazjalny i powiem wam że wraz z żoną uważamy to za najbardziej bezsensowny wymysł ! Trzeba to jak najszybciej zlikwidować lub „odstresować” i „odwyścigo szurować” !
    KaeSz: No napisałaś naprawdę dużo (na Polskim). Ale jak sama widzisz czasu jest bardzo dużo !
    Philo: 13 ??? a ja myślałem że KaeSz napisała dużo ale z drugiej strony można się tego było po Tobie spodziewać :-> Może będę cyniczny ale wydaje mi się że co za dużo to niezdrowo – im więcej stron tym więcej można było napisać czegoś niestosownego (zrobić błędy itp.). Ale ja oczywiście od samego początku w Was wierzę !!

    LINK
  • jeszcze TSC3 cd...

    Tdc 2003-05-12 18:11:00

    Tdc

    avek

    Rejestracja: 2002-09-16

    Ostatnia wizyta: 2013-04-30

    Skąd: Warszawa

    AKTORZY (Anor): Fisher bardzo żałuje występu w SW bo chciała zrobić karierę a wszyscy ją kojarzyli tylko z Leią. Wg mnie chciała po prostu w łatwy sposób zarobić dużo pieniędzy a zrządzenie losu spowodowało że to Ford osiągnął fortunę. Mniej wiem o Hamillu ale skoro ciągle starał się gdzieś grać to znaczy że zależało mu na karierze aktorskiej choć wydaje mi się że jemu bardziej zależało na aktorstwie w przeciwieństwie do Fisher która raczej chciała zarabiać tak jak Ford (ale to jest moja interpretacja i nie twierdzę że mam rację).

    Philo: Dzięki za życzenia. Oczywiście bardzo Ci dziękuję i nie oczekuję żadnego poematu :) Z tymi wierszami to poruszyłeś ciekawy temat: jak można wiersze wsadzać w jakieś ramy. Bardzo irytowało mnie w pewnej polonistce że ona z taką pewnością siebie wmawiała nam co autor chciał powiedzieć przez te „steki bezsensownych słów” – przecież to idiotyczne. Każdy autor powinien załączać do każdego wiersza kilkuset stronicową własną interpretację aby ktoś mógł z takim przekonaniem mówić że ma rację. Wg. mnie (mimo że wiersze mnie nie interesują) wiersz to jest coś więcej niż tylko pewien schemat, w który co poniektórzy chcą go koniecznie upchnąć. Fajnie jest to zagadnienie ukazane w „Stowarzyszeniu umarłych poetów” gdzie rysowało się wykresy !! :-)
    Z drugiej strony chciał bym wam powiedzieć, że mimo wszystko bardzo szanuję „wierszokletów” (choć chyba najmniej tych „największych”). Co prawda nie mieli byśmy dziś samolotu, rakiet, kina (SW :( ) czy internetu gdyby wszyscy pisali wiersze ! Ja po prostu jestem człowiekiem zainteresowanym techniką i bardziej matematyką niż humaną ale z drugiej strony jestem człowiekiem dość wrażliwym ale równocześnie i konkretnym.
    Dzięki za życzenia. Jesteś mi oczywiście bardzo bliski i Wy wszyscy również – i mam nadzieję że nie masz mi za złe że (ponoć) nie odpisałem na Twój ostatni e-mail (ponoć z przed 6 miesięcy).
    Z mieszkaniem są jak zwykle problemy, ale na razie czekamy na decyzję banku – czy przyzna nam czy nie ...
    Banalność: jestem zupełnie pewien że w nią nie popadłeś – znamy Ciebie tu dobrze i wiemy że pisać to ty możesz i lubisz – Jak nauczyciel sprawdzający będzie na poziomie to to zauważy i doceni !

    LINK
    • Carrie Fisher

      Lord Sidious 2003-05-12 20:31:00

      Lord Sidious

      avek

      Rejestracja: 2001-09-05

      Ostatnia wizyta: 2024-11-21

      Skąd: Wrocław

      Z tą panią jest trochę inna sprawa. Ona cóż, na wstępie była sławna. Szczerze mówiac była jedną z 3 najbardziej znanych odtwórców w ANH - po Sir Alecu Guinnessie (choćby Hitler i cała masa innych fenomenalnych ról) i Peterze Cushingu - obok Christophera Lee jeden z głównych guru horroru. Zresztą z Lee też grali wspólnie. A młodziutka Carrie?? no cóż ona miała trochę dokonań, ale przede wszystkim była córką Debbie Reynolds i Eddiego Fishera. Matka to była może nie tyle słynna, co na pewno kontrowersyjna - skandalizująca aktorka. A Eddie - to słynny piosenkarz.
      Dla Carrie nie było problemem zrobienie kariery, ale odczepienie sie od matki... Co zreszta jakbys przeczytal (obejrzał) "Pocztówki z nad krawędzi" zrozumiałbyś, że to wazniejsze. A Carrie już w 1980 miała na swym koncie wspaniałą rolę w "The Blues Brothers". Gdyby nie to, że już w tym czasie była na dragsach, to pewnie zrobiłaby większą karierę niz Ford. Ale kiedy Ford na poczatku lat 80. przyłożył się do pracy, Carrie dobijała do dna. Zresztą w ćpaniu itp. toważyszyli jej np. Robbin Williams, Dan Aykroyd czy John Belushi. Dopiero śmierć tego ostatniego otworzyła im oczy. No i Carrie wraz z Danem wpadli w alkohlizm... A na dodatek małżenśtwo Carrie nie trwało nawet roku. Najgorsze jest to, że mąż zostawił ją dla innego faceta....

      Kiedyś już coś o tym pisałem, na samym początku forum tutaj:

      http://www.gwiezdne-wojny.pl/b.php?nr=67#78

      Carrie była dość bogata... a jak mówiłem chciała zrobic przede wszystkim większą karierę niż matka. O ile jeszcze w latach 80. była tylko Leią, a jej matka była Debbie Reynolds. Dzis o Debbie pamiętają historych kina i może biografowie Carrie. A Carrie = Leia, no cóż, nie jest to to, o czym marzyła, ale gdyby się nie pogodziła z matką, to pewnie bardzo by jej to odpowiadało. Debbie - matka Lei. hehe. Zresztą po "Pocztówkach" Debbie napisała własna autobiografię w której skolei oczeniła córkę... Film "Pocztówki" bazujacy na scenariuszu Carrie już powstał później i już widać tam elementy pogodzenia sie matki i córki. Carrie dziś jest znaną pisarką. Ale z tego co mi wpadło w ręce, to w polsce tylko byly pocztówki.

      PS. TDC chciałeś bym Ci na coś odpisał również, ale niestety nie moge znaleźć tego mejla. Gdybyś mógł podesłac...

      LINK
      • Wyjaśnienia

        Tdc 2003-05-13 13:39:00

        Tdc

        avek

        Rejestracja: 2002-09-16

        Ostatnia wizyta: 2013-04-30

        Skąd: Warszawa

        dzięki za wyjasnienie :) Nie spodziewałem się go tu od Ciebie :) Jakoś nigdy nie miałem głowy do tego kto czyim dzieckiem i kiedy ćpał, ale jak widać problemów jej nie brakowało ... To co napisałem pochodziło z różnych wywiadów jakich udzielała. Tego e-maila to teraz szukam.
        Pozdrawiam:)

        LINK
  • Komputery Atari (Anor i Philomythus)

    Tdc 2003-05-12 18:19:00

    Tdc

    avek

    Rejestracja: 2002-09-16

    Ostatnia wizyta: 2013-04-30

    Skąd: Warszawa

    Komputery: Anor: przykro mi ale ZUPEŁNIE nie masz racji ! Postaram się Ci to w kilku słowach wyjaśnić, odpowiadając philowi: jeśli chodzi o zmianę grata to jest to możliwe a nawet można kupić zupełnie nowy komputer (prosto z fabryki np. Sunrise – bardzo dobry ale marka firmy powoduje kolosalną cenę – to nie to co kiedyś produkowało Atari :( ). Jest to całkiem dobre posunięcie gdyż Atari (tak zwane komputery „duże” czyli 16/32 bitowe) bardzo dobrze nadają się do typowych prac. Nie ma problemów z internetem (wiele serwerów jest stawianych (dziś !) na Atari TT z 1990 roku !) choć jest nieco gorzej z InternetExplorerem na tym sprzęcie (a co za tym idzie i z forum mogło by być gorzej) jednak z drugiej strony na Atari jest wiele edytorów WWW (takich jak pajączek) które są równie dobre co te pecetowe. Co do awarii to komputery Atari są naprawdę najbardziej wytrzymałymi komputerami na świecie ! Dla przykładu podam, że markowy pecet pracujący codziennie nie wytrzyma dłużej jak 5 lat. A moje komputery Atari jakoś działają ! (sprawdźcie mój wcześniejszy opis ze studiem nagraniowym – żaden pecet nie przetrwał by pracy nonstop w studiu przez kilkanaście lat !). Mój palmtop Atari Portfolio działa już około 6 lat nonstop i nie mam z nim żadnego problemu (generuję na nim w ciągu 6 miesięcy ponad 130 kb tekstu ! Poza tym jest tak dobrym sprzętem że wszyscy którzy go zobaczą w pracy są nim oczarowani ! Inna sprawa że całkiem niedawno sobie go kupił pewien hacker – robił on na nim różne niecne rzeczy a skoro wybrał akurat ten (i to bardzo stary bo pierwszy palmtop na świecie) to znaczy że akurat ten był w stanie sprostać jego wymaganiom ! Nie ma co wspominać, że mój palmtop miał zapewne wcześniej kilku właścicieli ...
    Atari to są takie komputery, że od zwarcia dym leci a i tak działają kilkadziesiąt lat (tak jak Atari XL/XE z 1978 roku).
    Błędem jest twierdzenie że pecetów jest dużo to i psucia jest więcej ! Ja rozumiem że statystycznie ma to sens ale tu nie ma odzwierciedlenia. W około 1996 roku pewien renomowany wykładowca akademicki powiedział mi że system Windows nie zawiesza się częściej niż system Linux czy systemy operacyjne Amigi, Atari czy Apple. Załamał mnie on tym stwierdzeniem szczególnie że zapewne nigdy nie widział jak działają te ostatnie (Anor myślę że już rozumiesz co mam na myśli).
    Z tym śmietnikiem to mnie źle zrozumiałeś – chciałem powiedzieć że producenci sprzętu pecetowego zakładają że ma on pracować kilka lat i koniec ! Najczęściej jest tak że jeszcze działa a idzie do kosza bo można kupić już nowszy - „lepszy”.
    „ruch walki z pecetami” :) no chyba nikt nie ma wątpliwości, że największą nienawiść użytkownicy kierują właśnie do pecetów (i to wcale nie dlatego że jest ich najwięcej !). Jednak najbardziej sfrustrowani są użytkownicy Atari bo oni są przyzwyczajeni do wysokiej klasy oprogramowania (coś takiego jak zawieszenie komputera w trakcie pisania czy malowania to jest niemal nieistniejące zjawisko !!)

    „wyparcie pecetów”: to jest trudne zjawisko – więc nie mogę go opisać w „dwóch słowach” ponad to nie czuję się wystarczająco zorientowany w temacie aby udzielić jasnej i w 100% zgodnej z rzeczywistością odpowiedzi. Jednak temat ten bardzo mnie interesuje i starałem się go wybadać już w latach 1991/2. Dotarłem do pewnego człowieka, który powiedział mi tak: w Polsce komputerami zajmują się ludzie interesu, nie mają oni pojęcia czym handlują i naprawdę ich nie interesuje to co to jest pecet oni chcą jedynie sprzedać setki tysięcy pecetów. Dlatego jak widać po raz kolejny ekonomia była ważniejsza od rzetelnej wiedzy i informacji. Na marginesie dodam że firma Atari nigdy nie miała takich wpadek jak: 1. Microsoft: który twierdził że windows 95 jest systemem klasy RT oraz że jest w pełni 32bitowy (twierdził nawet że nie jest oparty na MS-DOS). 2. Intel popełnił tyle błędów że niejednokrotnie musiał wycofywać partie swoich procesorów. Jeden z błędów w procesorze był tak ważny że następny procesor 80286 specjalnie go kontynuował aby zapewnić kompatybilność – to mniej więcej tak jakby wyprodukować serię samochodów bez kierownicy (a kierowcy samodzielnie radzili by sobie własnymi metodami z tym problemem) a następnie zacząć wszystkie następne też tak produkować bo rynek już sobie z tym poradził ! :-) (porównajcie sobie z firmą Motorola); Intel zawsze windował ilości MHz a dziś GHz aby w ten sposób udowodnić że jego procesory są szybsze (zwiększało to sprzedaż) – choć nigdy nie były. było by to bardzo miłe gdyby z tym zwiększeniem MHz i prędkość była dobra ale tak nigdy nie było ! Przeciętny klient wolał kupić 386 20MHz z DOSem - niż Amigę z 7MHz ale z wielozadaniowym systemem (lepszym niż Windows 95) 3. IBM sprzedając swoje XT (będące najgorszym komputerem na rynku) sprzedawał go jako maszyna 16 bitowa mimo że był 8 bitowy – a sprzedaż zaczęła wzrastać. To tak jak by dziś sprzedawać Pentium II jako procesor 64-bitowy !
    Wszystkim przytoczonym tu przyświecał jeden cel: sprzedamy więcej kosztem oszustw.

    Nie jest tak jak pisał Anor, że pecety były komputerami lepszymi od ówczesnej konkurencji czyli Atari, Amigi czy Apple. Mowa jest tu o czasach 1990-1995. Pecety w tych czasach sprzedawane były z myślą, że wszystko trzeba sobie do nich dokupić, jak już dziś wiemy był to „poroniony” pomysł i dziś istnieją takie rozwiązania jak zintegrowane płyty. Okazywało się, że aby móc korzystać z peceta tak jak np. z Atari ST (1985 rok) to trzeba było dokupić karty(Multi I/O), myszki itp. za sumy przekraczające kilkukrotnie Atari ST – co więcej bez uwzględnienia bajońskiej ceny karty muzycznej. Karty dźwiękowe na pececie kosztowały tyle co cała Amiga (do roku 1994/5) a jedyne co potrafiły robić to szumieć i buczeć (dla porównania Amiga miała dźwięk z całkiem dobrą dynamiką jak na lata 80-te i sporo oprogramowania). najtańsze karty buczały jeszcze bardziej i były niekompatybilne z typowym pecetowym oprogramowaniem. Programowania umożliwiającego wykorzystanie chociaż podstawowych możliwości ówczesnych kart dźwiękowych było bardzo mało i było ono bardzo słabe (bardziej poważnego oprogramowania w ogóle nie było). Pierwsze prawdziwe (i zarazem paskudne) zaczęły powstawać w pecetowej „scenie” (tz. trackery) około roku 1993/5.
    I jeszcze jedna sprawa „niekompatybilność”: na pececie od samego początku wszystko się z sobą „gryzło” a na Atari czy Amidze – nie było takich problemów. Potem na Pececie pojawiła się technologia PnP, która powstawała do końca wieku. Na Atari ST czy XL/XE PnP zawsze było (już 1979 roku) ale nikt nie musiał go tak szumnie nazywać ...
    Sytuacja z niekompatybilnością oprogramowania wyglądała w ten sposób że 1994 roku można było w cenie dobrego samochodu kupić sobie dobrą kartę graficzną (przekraczającą standardowe zdolności Atari i Amigi) ale sterownik do niej był kompatybilny z jednym tylko programem graficznym ... ach szkoda o tym pisać...

    LINK
  • cd.. (2)

    Tdc 2003-05-12 18:20:00

    Tdc

    avek

    Rejestracja: 2002-09-16

    Ostatnia wizyta: 2013-04-30

    Skąd: Warszawa

    W roku 1992/3 pojawił się pierwszy „prawdziwy” system okienkowy na pecety (Windows 3.1), na którym moim zdaniem nie dało się zrobić nić ponad to że można go było uruchomić. A w roku 1985 Atari ST miało w pełni okienkowy system operacyjny (z DnD i koszem, które pojawiły się w M$ Windows dopiero 10 lat później !). Kilka lat później dołączyła Amiga z bardzo udanym wielozadaniowym WorkBechem (Redaktorzy Bajtka korzystający z pecetów robili oczy co ten komputer potrafi robić a mimo to rozpisywali się że pecety do wspaniałe komputery ...). Apple było jeszcze wcześniej – miały własną myszkę i niepowtarzalny systemik. Większość osób zajmujących się tematem powstawania systemów okienkowych twierdzi że Microsoft od 1985 roku do wydania Windows 3.1 (1992) cały czas jedynie „podglądał” systemy konkurencyjne próbując zbudować podobny (świadczą za tym choćby niezliczone sprawy sądowe z Apple i Atari).
    A teraz o tym co można było na pececie zrobić w roku 1994 a co na Atari: Na pececie uruchamialiśmy sobie niewielozadaniowy system Windows 3.1, który nie posiadał właściwie żadnego oprogramowania (ani dźwięk ani grafika a o multimediach można było sobie jedynie pomarzyć; jedynie pojawiło się kilka baz danych w bardzo wczesnych wersjach). Sytuacja oprogramowania na pececie poprawiała się z roku na rok mniej więcej od 1996 roku do 1999. Głównie dzięki produktom softwareowym przeniesionym z Apple (np. Photoshop, czy Quark itp.), Amigi (Light Wave itp.) oraz Atari (np. Calamus, Cubase itp.). Jeśli już piszę o przeniesionym oprogramowaniu to miało ono takie wymagania sprzętowe, że można było za tę sumę kupić nawet 50 Amig. Jednym słowem mówiąc nawet jak zainwestowało się w peceta DUŻE pieniądze to i tak oprogramowanie przeniesione z np. Atari nie działało tak dobrze jak na Atari (co utrzymuje się do dzisiaj – choć naprawdę życzył bym sobie i wam aby było nam wszystkim milej korzystać z tych pecetów).
    Teraz już chyba widać, że skoro pecet aby móc „realnie” (a nie w mniemaniu ekonomistów) zaistnieć na rynku oprogramowania musiał czerpać z tych którzy wypracowali sobie przez wiele lat naprawdę dobre oprogramowanie – to widać, że bez niego do 1996 roku – pecety nie miały nić do zaoferowania !
    A jak wyglądała sytuacja na Atari ? (ograniczę się do Atari – ale to akurat jest w zupełności wystarczające). Atari miało wbudowany system operacyjny dzięki czemu nie trzeba było czekać aż wczytają się Windows 3.1. Znajomi Atarowcy śmiali się, że im się szybciej uruchamia komputer z dyskietki niż Win 3.1 z dysku twardego (to jest fakt !). System ten również nie był wielozadaniowy (zainteresowanych odsyłam do Amigi) choć w zastosowaniach multitaskingowych/mutimedialnych radził sobie doskonale to znaczy że lepiej niż dzisiejsze pecety (np. brak zatrzymywania się operacji w tle bądź zawieszania się oprogramowania czy systemu operacyjnego). Ponad to TOS/GEM o którym mowa był ABSOLUTNIE stabilny !!! To jest naprawdę możliwe – pecety już tak zakrzywiły wasz sposób pojmowania tego zagadnienia że ja wiem że macie problemy aby w to uwierzyć – ale tak naprawdę jest ! Ponad to był to system bardzo dojrzały (informatycznie), bardzo wygodny co spowodowało że na Atari ST powstało wiele doskonałego oprogramowania w latach 80, które nie mogło powstać na innych komputerach które nie miały dostatecznie rozwiniętego systemu okienkowego (Amiga była dość opóźniona w latach 80, a pecety miały jedynie XWindow który ówcześnie jedynie działał, bo M$ Windows jeszcze nie było (to co było czyli Windows 2.0 to była jakaś kpina)). Przykładem takiego oprogramowania może być DMC Calamus – program do składu grafiki który doskonale działał już w 1987 roku – będąc jednym z pierwszych (i na pewno najtańszych) programów tego typu na świecie. Był to już wtedy program bardzo profesjonalny (bardzo dużo możliwości), mały rozmiarem i intuicyjny (dla przykładu produkty Corela mogły się z nim mierzyć pod względem ilości działających funkcji i precyzji dopiero około 2000 roku – to znaczy chodzi mi o tę wersję z 1987 bo potem powstawały nowe jeszcze lepsze !). Jeśli dodać cenę Atari ST z drukarką laserową – okazywało się że jest to najtańszy (i zarazem najlepszy) zestaw do DTP !
    Grafikę 3D można podziwiać w filmie Terminator II, który swego czasu był uważany za fenomen – a grafika w nim była renderowana na Atari TT; w samym filmie jest też moje kochane Atari Portfolio :)

    Na polu multimediów i gier komputerowych to chyba nie muszę wam tłumaczyć że Atari ST i Amiga miały ich zatrzęsienie w przeciwieństwie do pecetów. Dźwięk w grach był bardzo dobry (jak na tamte czasy) a grafika była ładna (nie kanciasta) i z płynną animacją (której do dziś pecet nie może uzyskać). Dźwięki w grach pecetowych oraz ładna grafika (tz. kolorowa i nie kanciasta grafika) stały się normą na pecetach dopiero około 1995/6 roku co oznacza że wcześniej była jedynie pustka.
    Jeśli chodzi o oprogramowanie muzyczne to na pewno nie brakowało go od samego początku. Jednak najważniejsze jest to komputery Atari ST od samego początku były wyposażone w dobrej klasy interfejsy MIDI (które na pececie były nieosiągalne jeszcze w 1995 roku). W ten oto sposób na Atari ST powstało wiele programów muzycznych które można zaliczyć do profesjonalnych. Takich programów powstało na Atari najwięcej ze wszystkich komputerów na świecie ! Już w latach 80- było go dużo i było ono wykorzystywane bardzo często i to przez najbardziej wybitnych muzyków (było ich tak dużo że nawet nie zacznę wymieniać). Pecetowcy w jakiś dziwny sposób wmówili sobie że najlepszym Atarowym programem jest Cubase i przenieśli go na swoją platformę w latach 90-tych – ciesząc się jak dzieci że już mają wszystko co potrzebne. Niestety Atari ma lepsze oprogramowanie niż Cubase :-> Ale skoczmy do roku 1992 – bo jak na razie to ja mówię o historii rozwoju muzyki na Atari ST. W owym roku pojawił się na rynku komputer wszechczasów do przetwarzania dźwięku – był to jeszcze większy przełom niż bardzo tanie Atari ST w latach 80-tych. Mowa o Atari Falcon 030, który był pierwszym „prawdziwie” multimedialnym komputerem (gdy świat pecetów zobaczył to cudo to przez najbliższe lata najdroższe zestawy pecetowe były sprzedawane jako mulitimedialne by próbować przechwycić sukces Atari Falcon – ale osiągami to te komputery się bardzo różniły). Po pierwsze Falcon był komputerem domowym – czyli tanim z drugiej strony na tym komputerze tworzono w latach 90-tych najtańsze cyfrowe studia nagraniowe ! Czyli widać jaki jest tu stosunek ceny do możliwości ! Atari Falcon generuje dźwięk o jakości nieosiągalnej przez pecety do dnia dzisiejszego (np. odstęp szumu od dźwięku wynoszący 144 db !! i wiele innych) nie wspominając o zdarzających się przestojach w pecetach. Większość reklam pojawiających się w radiu i telewizji emitowanych w latach 90-tych w Polsce była robiona w pierwszych cyfrowych studiach nagraniowych (w Polsce) na Falconie ! Jak w tamtych czasach uderzała was jakość dźwięku reklam to teraz wiecie czemu było to zawdzięczane. Właściwie do dziś Atari Falcon pozostaje komputerem który ma najwięcej ciekawego i wysokiej klasy oprogramowania do zabawy dźwiękiem. Warto zaznaczyć, że prędkość Atari Falcon gwarantowała, że wiele typowych (w profesjonalnych zastosowaniach) czynności komputer ten wykonywał w czasie rzeczywistym !! np. poprzednik Mp3 – Mp2 było odtwarzane bez żadnego widocznego (w testach) spowolnienia pracy komputera !! Tu uwaga do Linuxowców sprawcie dziś na jakimś 4GHz procesorze aby MP3 odtwarzało się z 0.0 czasu CPU ! Ogólnie rzecz ujmując oprogramowaniem (często darmowym) da się zrobić różne fajne rzeczy o których pecetowcom się nawet nie śniło. Wracając do czasu to jedynie bardzo zaawansowane operacje Falcon wykonuje tak jak na pececie – czyli trzeba na to czekać (np. przesunięcie tempa utworu w pliku podobnym do Wav o kilka punktów w skali MIDI itp.).
    Także chyba Was nie dziwi, że do dziś bardzo chętnie sobie uruchamiam Atari Falcon, puszczam muzykę z CD, dodaję pogłos, equalizer, (i kilka innych efektów) a następnie zasiadam i programuję lub zajmuję się grafiką. Możecie mi uwierzyć że mimo tego że komputer jest dość obciążony to się NIE MA PRAWA WTEDY ZAWIESIĆ !

    Możecie mnie teraz zapytać jak to możliwe że komputery o tak niewielkich ilościach MHz (jak Falcon i Amiga) mogą robić takie fajne rzeczy. Różnica tkwi w tym że zarówno Atari, jak Amiga oraz Apple mają zupełnie inną architekturę wewnętrzną (np. procesora) niż pecety. Pecety to takie „najtańsze” rozwiązanie. Natomiast duże komputery nie idą na kompromisy one muszą sobie doskonale radzić z profesjonalnymi wyzwaniami (tak jak np. Atari w studiu muzycznym). Dla przykładu światowej sławy komputery SG w 1992 roku były oparte o 32MHz procesory a moc obliczeniową miały jak Pentium 3 1GHz.
    Na Atari nie istnieje coś takiego jak zatrzymywanie się całego systemu tylko dlatego że albo system operacyjny właśnie zadecydował że coś koniecznie musi przemielić w SWAPie (o kolosalnych rozmiarach) albo coś podobnego. Na Atari komputer cały czas reaguje (np. generuje dźwięk typu Mp3 czy coś podobnego) a na pececie z Windows wystarczy pobawić się przyciskiem „eject” w CD-ROMie aby wszystko się zatrzymało !!

    LINK
  • cd .. (3)

    Tdc 2003-05-12 18:22:00

    Tdc

    avek

    Rejestracja: 2002-09-16

    Ostatnia wizyta: 2013-04-30

    Skąd: Warszawa

    Dobrym rozróżnieniem komputera profesjonalnego jest to że posiada sterownik dysku SCSI (tak jak dzisiejsze Serwery WWW czy inne). Jak wiadomo pecety nie mają takich sterowników co powoduje że jak masz 3 dyski i CD-ROM do już nie podłączysz ani: nagrywarki, DVD czy innego dysku itp. Sterowniki takie można było dokupić ale do końca poprzedniego wieku były to urządzenia drogie, mimo to powolne i bardzo niestabilne (niekompatybilne). Dziś sytuacja uległa zmianie na lepsze, ale Atari ST już w 1985 roku miało sterownik klasy SCSI I (poprawiony przez Atari). Atari Falcon jest wyposażony w SCSI II, który doskonale nadaje się do masteringu i innych studyjnych operacji. Dla przykładu Amiga nigdy nie posiadała SCSI a Apple zawsze miało ale ostatnio z niego zrezygnowało (?!?!?!).

    Także Atari to są „duże” komputery nawet jeżeli są dużo wolniejsze od dziejszych pecetów (bo mają już kilkanaście lat) to wygoda i jakość pracy jest zupełnie inna.

    Oprogramowanie na Atari cały czas powstaje nawet na Atari XL/XE, co ciekawe jest to oprogramowanie bardzo dobrej klasy. Czy widzieliście kiedyś na (prawie) porównywalnym IBM XT grafikę w 256 kolorach, gdzie renderowane są obiekty w czasie rzeczywistym z teksturowaniem i oświetleniem ?!!
    Na Falcona cały czas powstają nowe programy: edytory, graficzne, gry, muzyczne (stoły mikserskie, edytory efektów, playery itp.), ma on doskonały system operacyjny MINT, który jest podobny do Linuxa ale jest od niego dużo szybszy (i to od wersji 4.0 a nie 9.0) i posiada dużo bardziej dojrzały system okienkowy niż Linux i Windows. Co ciekawe jego nowe wersje pojawiają się kilkukrotnie częściej niż np. M$ Windows (wraz z SP).


    Prawdziwy informatyk to ten który zna dużo różnych systemów komputerowych (operacyjnych) i w profesjonalnych zastosowaniach dobrze gdy zna się na innych komputerach niż pecety – takie są dziś realia (znając całą sytuację rynku będzie wstanie tanio i szybko rozwiązać problem).
    W zastosowaniach bardzo zaawansowanych (np. profesjonalne studia dźwiękowe, graficzne czy telewizyjne) pecety nie mają za dużo do zaoferowania i nie są wykorzystywane, nawiasem mówiąc w takich zastosowaniach częściej się spotyka Atari :) a już na pewno Apple.

    Ciekawym faktem jest to że mój szef bardzo lubi się bawić grafiką, kupił kiedyś oryginalnego Corela i teraz ma go już po dziurki w nosie !! Czuje się oszukany że kupił coś co tak słabo działa ! Podsuwam mu ostatnio różne darmowe oprogramowanie i cieszy się niezmiernie gdy okazuje się że są to całkiem sensowne programy. On jednak ma swoje aspiracje i wymagania, najprawdopodobniej stanie się tak że kupimy sobie jakiś najnowszy model klona Atari (który będzie np. minimum 80 razy szybszy od Atari TT) do niego Calamusa i mój szef dołączy do rzesz zadowolonych użytkowników Calamusa :)

    Inne komputery również mają wiele ciekawych rzeczy do zaoferowania – więc nie jest prawdą że pecety były dużo lepsze. Oczywiste teraz chyba się Wam wydaje że pecety wtedy nie miały nic do zaoferowania.

    Co do konkurencji pecetów które są daleko w tyle to muszę przyznać, że nie jest to prawda. Nie powiem, że we wszystkim Atari radzą sobie doskonale (mogło by być lepiej) ale i tak jest bardzo dobrze. W tych które tu wymieniłem kategoriach – jest do dziś całkiem dobrze. Właściwie jest rewelacyjnie bo jest bardzo dobrze a Wy zapewne nie spodziewaliście się nawet 5% tego co tu opisałem – nie ? Inne zastosowania akurat mnie za bardzo nie interesują ale na tym polu znacznie lepiej prezentuje się Apple (jeżeli ktoś bardzo usilnie poszukuje konkurencji).

    Linux: ja sobie bardzo chwalę ten system. Na swoim pececie muszę mieć przynajmniej jeden. Wg. mnie nie ma z nim kłopotów (może nie w takim stopniu jak na Atari – ale raczej wszystko działa). Używam go od wielu lat i jestem bardzo zadowolony. Gdy po raz pierwszy pracowałem na Linuxie to po raz pierwszy miałem wrażenie miłej pracy co na pecetach w Windows nie jest spotykane.
    Jeżeli Was tu zainteresowałem tematem Atari to musicie koniecznie przesiąść się (choćby chwilowo) na inny system komputerowy lub chociaż operacyjny abyście zobaczyli że można pracować z komputerem zupełnie inaczej ! Jeżeli chcecie poznać jak pracuje się na Atari to zróbcie coś w Linuxie (to będzie taki minimalny krok w stronę frajdy z jaką się pracuje na Atari). Ale oczywiście dużo lepiej będzie jak będziecie mogli skorzystać z np. Apple G4 to będzie już duże zbliżenie się do świata Atari.
    Co do jego stabilności to uważam że jest stabilny – choć na pewno może się zawiesić (jest na pewno mniej stabilny niż Atari z GEM, MagiC czy Mint). Właściwie mi jeszcze nigdy się on nie zawiesił. Ostatnio gdy zainstalowałem sobie nowego Linuxa 8.0 to po dłuższej pracy potrafił mi się zawiesić X server ale to jeszcze nie jest zawieszenie Linuxa (choć najlepiej o nim nie świadczy).

    Jednak masz racje szajs wyprał doborowy sprzęt ! I jest to bardzo smutne – szczególnie smutne jest to dla mnie gdyż fascynuję się informatyką – czyli świat którym żyje okazał się cofać a nie rozwijać (rozwija się jedynie w ujęciu ekonomicznym a właściwie w wyzysku i zdzierstwie).
    Jak widzisz dziś poświęciłem Tobie i Wam bardzo dużo czasu robię to dlatego, że Was bardzo cenię (a jest to teraz duże poświęcenie z mojej strony – bo nie mam czasu – sami wiecie). Mam nadzieję że wszystko ulegnie poprawie i będę mógł częściej zamieszczać opisy równie „malutkie” jak ten. Możecie więc uznać tę moją pisaninę jako celebrację naszej rocznicy bo nie wiem czy w rocznicę będę mógł cokolwiek napisać.
    Temat który opisałem jest oczywiście znacznie bardziej rozbudowany i skomplikowany. Tu jedynie zarysowałem sytuację. Jeżeli ktoś ma jakieś szczególnie ważne uwagi to proszę słać na e-mail (jak będą interesujące to je zamieszczę tu dla nas wszystkich. Jeżeli chce się tylko ustosunkować bez konieczności interakcji z mojej strony to niech nie przysyła do mnie listów (może z opóźnieniem ale się w końcu zapoznam z jego zdaniem).

    Jak dobrze napisał Anor: Apple wbrew temu co się w Polsce sądzi świat nie składa się dziś jedynie z pecetów. Istnieje wiele krajów, które mają więcej Applów niż pecetów wymienić tu mogę: Kanadę, Anglię, Francję itp. Dlaczego tak jest ? Zapewne dlatego że są to kraje bogate i stać je na „luksus” – każdy z nas również chętniej pracował by na komputerze który jest dość stabilny i intuicyjny.


    Anor „Prognoza” no tego mojego rozpisywania to chyba nie przewidziałeś :) Ale jak tylko Philo tutaj zacznie zaglądać to znów zginę w gąszczu :->

    LINK
  • i jeszcze garść aktualnych tematów :)

    Tdc 2003-05-12 18:27:00

    Tdc

    avek

    Rejestracja: 2002-09-16

    Ostatnia wizyta: 2013-04-30

    Skąd: Warszawa

    KaeSz: Pytanko: Ja ściągi na pewno miałem choć na pewno nie tak profesjonalne jak na studiach. Lecz na Polskim nie ściągałem bo nie było sensu (ta nieszczęsna interpretacja). Na matmie to już nie pamiętam – pamiętam że mogłem ściągać i być może sobie coś tam sprawdziłem ale naprawdę nie pamiętam (kurcze co to się z ludźmi dzieje kilka lat i już nic nie pamiętam :-> ). Moja żona była do matury przygotowana wyśmienicie (już wtedy byliśmy razem więc wiem co się działo). Miała wiele ściąg (profesjonalnych) i gotowców. Udało się jej zrobić z nich właściwy użytek i napisała maturę najlepszą w szkole :) Oczywiście nie chcę tu umniejszać jej wkładu w ten sukces mówiąc że wszystko ściągnęła (bo przecież nawet nie wiem ile ściągnęła) – wiem tylko że zrobiła wszystko co chciała (no może prawie ...). Pozdrawiam Was Maturzyści :)

    Anor: „WSPOMNIENIA”: „klasyczny mierny z polskiego i od razu mi się weselej zrobiło jak przypomniałem sobie tamte czasy” :-))) oj mi też się robi wesoło wspominając tamte czasy :) Co prawda miernego nie miałem ale ja nigdy o oceny się nie przejmowałem ! O ocenach myślałem dopiero na studiach (choć na pewno nie byłem w tym mistrzem :-> ). W końcu osiągnięciami na studiach można coś uzyskać szukając pracy (a i to nie jest takie proste). Jak wiadomo matura to jest coś co musi być ale nikogo nie interesuje ... (chodzi mi o pracodawców oraz właścicieli :-> )

    Countdooku: Krytyka: Jednak mógłby się GL trochę postarać – ja nie mam za złe mu to co było niewłaściwe w trylogii – to były inne czasy. Dziś mamy komputery, dziesiątki ludzi – i ogromne pieniądze które na nas zarabia. To że on czegoś nie dopilnuje to jest wyjątkowo przykre dla nas bo on nas olewa ! Robi jakąś popelinę aby tylko ludzie poszli do kina – tragedia ! W takich warunkach wszelkie niedociągnięcia obarczają tylko GL.

    Philo: „że sam mógłbym tera z innym mówić że to jest pikuś”: jeszcze nie możesz. musisz dopiero zaliczyć kilka egzaminów na dobrej uczelni :-> wtedy będziesz wiedział że ilość materiału na maturę to się da nauczyć w dwa tygodnie i to tylko do jednego egzaminu :->> „choć maturę to ja mam cały czas otwartą”: nie przesadzaj wszyscy dobrze wiemy że będziesz zadowolony z ocen – poza tym wszyscy Wam tu dobrze życzymy i każdy starał się wam użyczyć swojej mocy ile mógł – dobrze będzie, ja w Was bardzo wierzę !
    „Tylko o tym trzeba się właśnie przekonać samemu”: tak zdecydowanie mimo moich prób rozstresowania was – Wy woleliście się martwić i kuć :->

    Pozdrawiam Was wszystkich i życzę sobie i wam aby obecna ankieta przyniosła więcej głosów i to w dodatku nie naszych – bardzo jestem ciekaw co o nas sądzą – choć wiem że większość nie ma o nas pojęcia (pierwsza opcja).
    Tym razem dałem czadu jak za dawnych lat - tyle że tym razem chyba więcej tematów nie dotyczy SW - czyli zupełnie odwrotnie niż zwykle :)
    Niech moc będzie z Wami :)

    LINK
  • a little bit of me

    Neimoidian 2003-05-12 19:24:00

    Neimoidian

    avek

    Rejestracja: 2003-01-07

    Ostatnia wizyta: 2006-01-22

    Skąd: Gdańsk

    Dobry Wszystkim.

    Najpierw mały komunikat. Jak czytam nie ja jeden miałem ostatnio klopoty z wejściem na nasza stronkę. Kłopot w tym, że przekonałem się o tym dokładnie w momencie, gdy chciałem wysłać świeżo upieczonego sobotniego posta. Żeby było śmieszniej, wyjątkowo nie chciało mi się uruchamiać Worda i pisałem na żywca, na stronie. No i klops. W momencie naciśnięcia wyślij, cały mój trud poszedł na marne wraz z postem, który przepadł był w niebycie cyberprzestrzeni. Na a przez całą niedzielę dostęp był niemożliwy. Nie wiem czyja to sprawka, ale winni będą się smażyć w piekle.

    DAV ->

    BIEG. Okazało się, że jestem stworzony do tej bezproduktywnej czynności, jaką jest bieganie. Rekordu nie pobiłem – pierwsi finiszujący zastali mnie dopiero w ¾ ostatniego okrążenia, ale i tak dobiegłem 34 (lub 35, bo gościu, który mnie na ost. prostej wziął, też twierdzi, że był 34 :-/) na ok. 150 chłopa. A to jest jak dla mnie sukces. Bałęm się na początku, że nie wydoję i będę dochodził do mety. Dystans miał jakieś +/- 2,5 km. (nawet może bliżej 3). Przegoniłem wszystkich znajomych, którzy normalnie wydają się mieć lepszą kondychę. No ale też sobie „ostro” poćwiczyłem na te 2 dni przed – nawet na 9-te piętro do chaty po schodkach wskakiwałem. ;-) Miałem jakąś tam motywację – na początku, żeby dobiec, a jak nikogo ze znajomych nie widziałem przed sobą, to żeby tak dalej zostało. J No i był jeszcze jeden czynnik dopingujacy, który działał w szczególności na mnie -> muzyka, którą grano podczas biegu. I nie cjhodzi mi tu bynajmniej o jakkolwiek genialny “Chariots of fire” Vangelisa, ale ... Star Wars Main Title music by John Williams!!! Nie trudno się domyślać, że słysząc to miałem wrażenie, że słyszę “Use the Force, Chris”. No i używałem, gdyż dawało to niezłego powera. Niemniej już po pierwszym okrążeniu miałem już dosyć tego przebierania nóżkami. A tu jeszcze dwa. Po drugim już trzeba było się uzbroić w cierpliwość. Poza tym złapałem dobry rytm oddechowy, więc miałem trochę energii. Na ost. prostej trzeba było przyspieszyć. Czując na karku gościa, któremu przyszła do głowy ta sama myśl i ja ruszyłem. Co prawda energii nie starczyło już na obsługę funkcjii wzrokowych, ale jako że przede mną mogla być tylko meta, nie trzeba było się martwić ewentualnym zabłądzeniem. Tamten co prawda mnie wziął, ale i ja przegoniłem gostka z przodu. No a po wszystkim piwko było, ale dopiero w domu. Gdyby człowiek poczekał z 1,5 h. To dostałoby się za friko, na ognisku, ale musiałem wracać, bo rodzina się do domu zwaliła. Po przyjściu natomiast wlazŁem na Azyl, poczytałem, napisałem i ...“CZTEROLITEROWA CZĘŚĆ CIAŁA NA ‘D’”.

    KUCHNIA. Miło czytać, że jedzonko mamy zapewnione na spędzie ;-). Szczególnie interesują mnie te kurczaczki – lepsze niż w KFC, to brzmi dumnie i apetycznie. Ja sam nie kucharzę, ale jak na piwaku robiliśmy frytki (z 15kg ziemniaków), to mi chyba najlepsze wyszly. Przynajmnjiej wizualnie. Były pomarańczowe a nie zielone jak u innych! Ale za to kumpel fajny sos zrobił. Zmieszał po prostu ketchup z majonezem. Nawet nie wiedziałem że tak genialny w swojej prostocie sosik jest tak dobry. Co prawda nie jadłem go z frytami jak inni - bo się skończył i ja właściwie nie lubię frytek z sosami, ale przepis warty zapamiętania (chyba, że to jest znana powszechnie receptura i po prostu ja się uchowałem w nieświadomości).

    !!!!!!!!!!!!!!AVATARY -> KaeSz istotnie przysłała i jest w czym wybierać. Niestety Ozy jakoś zamarudził. W zasadze powiniennem to słać już dzisiaj, ale poczekam do jutra. Jak do 19 nie dostane, to ślę tak czy inaczej.

    ALKOSTORY. Jako, że jestem prawie abstynentem i dzika twórczość alkohumorystyczna mnie nigdy nie robiła, to nie wchodzilem specjalnie na Wioskę. Nie wiem nawet specjalnie co tam się działo. Ale Alkostory sobie poczytam w wolnych, wakacyjnych chwilach. Trzeba się orientować co nasza przyszła elita literacka pisuje. Może objawi się jakiś talent na miarę Masłowskiej lub wyżej. ;-) No lae teraz nie mam czasu i do czytania przedsesyjnego (którego niestety jakoś czynnie jeszcze nie uprawiam) mam wystarczająco.

    SPOTKANIE ROCZNICOWE. Pomysł wart Nobla. Tyle, że jakoś przez brak obecności na sondzie się pogubiłem. Chodzi o meeting w Kantynie, tak? Jakkolwiek by było, rezerwuje sobie czas w piątek wieczorkem. Fajnie byłobby się tak spoakc i pogadać. Przykładowy temat -> minął rok od premiery AotC. Jak go teraz oceniasz?, itp. Albo po prostu taka gadak szmatka o starych i nowych czasach. Wspomnienia, łzy wzruszenia, ostre repliki, zawzięte dyskusje – to wszystko może stać się naszym udziałem. Chyba, że Lucas wprowadzając opłaty za oficjalną, prewencyjnie wcześniej zakaże działalności innych stron luo SW lub wymusi opłaty (tantiem jakieś czy inne takie) – no bo w końcu posługują się one podobnym stuffem co ten, za który się płaci. Wiedziałem, że papcio ma zmysł do robienia kasy, ale zaczyna momentami przesadzać ;-) Niedługo wymyśli, że za promocje swoich filmow, każe ludziom placić – skoro chcecie zobaczyć trailery, to albo do kina, albo płaćcie za oglądanie na necie. Na szczęście to mimo wszystko inteligentny człowiek i nie podetnie sobie gałęzi. J

    SONDA O SONDZIE. Za dużego ruchu na niej nie ma, ale jakoś idzie. Najlepsze są komentarze – wpisują się do nich ... azylowicze. Jak wskazują wyniki mało kto wie jednak o nas, a reszta chce nas zamknąć w zakładzie. Pozytywnie ;-)

    TDC -> Tyleś napisał, że ... UFF
    Nie zdążę się do tego specjalnie ustosunkować na miejscu (jako że resztę posta zdążyłem napisać wcześniej). Poza tym zbyt słabo znam się na historii pecetów i pcałej tej prehistorii, żeby nawiązać równoważną dyskusję. Ja wychowałem się na pececie, a wszystkie te Comodere i inne zawsze wyglądały dla mnie jakoś tak strasznie (w przeciwieństwie do peceta). W Linuxa też nie pchałem się. Cóż, idę po najmniejszej linni oporu, używając prostego Wina (i za tą prostotę chwała!) akceptująć permanentne sypanie się sprzętu. Ale to jaet podobnie jak z Psxem a PC. Tam gry robione były pod możliwości sprzętu, a na PC pod wyższe niż posiadane warunki – dlatego nigdy nie szło wszystko tak ładnie i płynnie (pomijam kwestię róznicy sprzętu jako takiego ,która też odegrała ważną rolę). Ze sprzętem jest jednak tak, że wydanie w pełni dobrze działającego uniemożliwiłoby zakup poprawek, nowych wersji etc. A interes musi się napędzać. Wiele z tak zwanych genialnych wynalazków jest wykupywanych przez różne firmy produkujące normalny sprzęt danego rodzaju, byleby tylko taki „niezawodny” nie wszedł do masowej produkcji (tak przynajmniej słyszałem – nie wiem czy to plotka czy nie). A do wpychania miernoty jako super machiny to powinniśmy się przzwyczaić (co nie oznacza godzic się na to). Wymieniłbyś Tdc y też prequele, ale ja nie do końca się godzę. Natomiast to wszystko oczywiście kwestia manipulacji. Sposoby stare jak świat (choćby używane w kontrreformacji) – kontrast ładnego, efektownego, kolorowego i PROSTEGO peceta przy tzw skomplikowanych (dla niezaznajomionego szaraczka) innych kompach, podnosi range pierwsszego. Dodatkowo panuje bezrefleksyjne przekonanie, że to co nowe (i ładne) jest lepsze.

    Na razie pozdrowienia i do przyszlego przeczytania.

    No i na majówki raus!!!

    Neimo (over and out)

    LINK
    • Re: a little bit of me

      Tdc 2003-05-13 15:32:00

      Tdc

      avek

      Rejestracja: 2002-09-16

      Ostatnia wizyta: 2013-04-30

      Skąd: Warszawa

      "TDC -> Tyleś napisał, że ... UFF" - jak za dawnych lat :)
      "Ja wychowałem się na pececie, a wszystkie te Comodere i inne zawsze wyglądały dla mnie jakoś tak strasznie ": masz racje Commodore wygladało strasznie ! :-> Co innego z Atari :)
      "idę po najmniejszej linni oporu, używając prostego Wina (i za tą prostotę chwała!) akceptująć permanentne sypanie się sprzętu": i samego Windows :-> Tak to jest straszna codziennosc :(
      "to jaet podobnie jak z Psxem a PC": tak masz racje to są podobne relacje.
      "...dlatego nigdy nie szło wszystko tak ładnie i płynnie (pomijam kwestię róznicy sprzętu jako takiego ,która też odegrała ważną rolę)": no no ! zaskoczyłeś mnie ! To ważny temat ! ja się interesuję multimediami ale ty chyba też coś nie coś się orientujesz (nawiasem mówiąc problem płynnej animacji jest na tyle trudnym zagadnieniem, że nawet najlepsze książki go albo w ogóle nie poruszają albo piszą o nim bzdury). Czy ty się tym chociaż trochę zajmujesz ??
      "Ze sprzętem jest jednak tak, że wydanie w pełni dobrze działającego uniemożliwiłoby zakup poprawek, nowych wersji etc": to jest właśnie polityka pewnej dużej firmy i wielu innych dzisiejszych :(
      "A interes musi się napędzać": i się napędza
      "Wiele z tak zwanych genialnych wynalazków jest wykupywanych przez różne firmy produkujące normalny sprzęt danego rodzaju, byleby tylko taki „niezawodny” nie wszedł do masowej produkcji (tak przynajmniej słyszałem – nie wiem czy to plotka czy nie)": raczej tak (nowy produkt GeForce jest wycofany przez samego producenta !!).
      "A do wpychania miernoty jako super machiny to powinniśmy się przzwyczaić (co nie oznacza godzic się na to)": głównie nie godzić !!

      Ogólnie nie zawsze się z Tobą zgadzam (głównie z tymi ładnymi pecetami :-P ) ale widze ze masz oczy otwarte :)
      Pozdrawiam:)

      LINK
  • DAV :-?

    Neimoidian 2003-05-12 19:36:00

    Neimoidian

    avek

    Rejestracja: 2003-01-07

    Ostatnia wizyta: 2006-01-22

    Skąd: Gdańsk

    No tak – zapomniałem o DAVie, bo nie widziałem wcześniej tego jego posta, a teraz skleroza chwyciła. Też cieszę się, że wróciłeś. Pamiętam Ciebie z czasów starej sondy, ale jak Cię wcieło, to już słuch prawie zaginął. Mam nadzieję, ze wrócisz na dłużej. W końcy niedługo już kolejna edycja „davek”, no nie? A jak już dostaniesz się do kadry, to pamiętaj, żeby wejściówki nam załatwić ;-) Pozdrawiam jeszcze raz.

    LINK
  • A i jeszcze jedno o Atari

    Tdc 2003-05-12 19:56:00

    Tdc

    avek

    Rejestracja: 2002-09-16

    Ostatnia wizyta: 2013-04-30

    Skąd: Warszawa

    Neimoidian: dzięki. Widzę że nie napisałem ważnej rzeczy o Atari: to wcale nie są komputery trudne (bo mają dużo funkcji, czy znajdują się w studiach) czy ciężkie w obsłudze ! To są najprzyjemniejsze komputery w użyciu pod słońcem. Powie to każdy kto kiedyś na Atari ST/TT/Falcon pracował lub chociaż w klika minut musiał coś wykonać ! Jest to najlepszy przykład że wszystko może być proste bez zbędnych „ton helpów” a zarazem na wysokim poziomie. Dla przykładu dodam, że rozzipowanie pliku na Atari to dwa kliknięcia ! (a akurat program ST ZIP jest uważany przez atarowców jako najbardziej nieudany i niechętnie się z niego korzysta !).
    Pozdrawiam !

    LINK
  • powiem tylko słowo - wow;-)

    philomythus 2003-05-12 20:04:00

    philomythus

    avek

    Rejestracja: 2002-06-03

    Ostatnia wizyta: 2007-07-20

    Skąd: Katowice

    Tdc - to żeś nam przywalił. Powiem szczerze, że na razie przeleciałem przez tn tekst tylko powierzchownie, bo mam na wieczór już ustabilizowane plany, a poświęcenie się Twojemu wywodowi sprawiłoby, że moje plaby zostałby odsunite czasowo w odległą przyszłość;-). W każdym razie już i tak jestem w stanie stwierdzić tak jak Neimo, że dyskusji to ja z Tobą na pewno nie podejmę... Zresztą zastanawiam się czy ktoś jest w stanie z nas tu obecnych - ale ja już dawno wiedziałe, że Ty jesteś "wypasiony" z tych komputerów;-). W każdym razie z chęcią przeczytam Twoją pracę jak tylko będę mógł - no i dzięki za wyjaśnienia już teraz, bo nie ukrywam, że tego typu rzeczy mnie interesują - tzn nie same komputery w sobie, ale procesy monopolizacji danego środowiska i danej gałęzi handlu itp. I spytam się jeszcze - czy Ty aby na ten temat nie pisałeś jakiejś pracy magisterskiej?;-).
    To tyle na razie. Niestety na nic więcej nie zdołam odpisać, bo już się zmywam. W każdym razie Tdc miło było znowu poczuć powiew starych czasów;-). Chyba naprawdę zbliża się rocznica.
    Pozdrawiam wszystkich mocno. No i szybkie gratulacje dla Ciebie Neimo - nie ma co, godnie reprezdentowałeś fanów SW. Ale w sumie faktycznie co się dziwić - przy takiej muzyce...;-). To niemal zakrawa na jakiś przekręt;-P.

    LINK
  • O dzięki za szybką reakcję :)

    Tdc 2003-05-12 20:50:00

    Tdc

    avek

    Rejestracja: 2002-09-16

    Ostatnia wizyta: 2013-04-30

    Skąd: Warszawa

    Philomythus: hmmm :) mnie również się miło zrobiło !:) Powroty do Was to naprawdę fajna sprawa ! Na dyskusję to ja bardzo nie liczyłem bo jak wiecie na razie i tak nie dam rady odpowiadać na kontry (ale ślijcie je e-mailem). Czuję jednak radość że może trochę was oświeciłem – może nie mam pełnej wiedzy ale to co napisałem to są na pewno ważne fakty które składały się na tamtą rzeczywistość. Dlatego bardzo mi było miło, że mogłem choć w niewielkim stopniu (bo jeszcze jest o czym pisać) wyjaśnić Ci sprawy o które pytałeś :) No nie traktujcie mnie jak jakiegoś niewiadomo jakiego geniusza – naprawdę są dużo lepsi ode mnie – kilka dni temu poznałem takiego i jestem bardzo dumny z tej znajomości :)
    „Procesy monopolizacji”: może ktoś z was zna jeszcze jakieś ciekawe fakty z tamtych czasów – chętnie się o nich dowiemy !
    „czy Ty aby na ten temat nie pisałeś jakiejś pracy magisterskiej?;-)”: ja jestem na uczelni technicznej i to bardzo restrykcyjnej – takimi dyrdymałami nie da się tu zaliczyć magisterki ! Inna sprawa, że ja bym mógł co trzy miesiące generować takie „prace magisterskie” :) Co do tego dlaczego to nie jest wystarczające to wyjaśniam: to jest uczelnia techniczna w pracy magisterskiej czy doktorskiej trzeba coś zrobić (wymyślić) a nie przetworzyć czy streścić. Praca twórcza i praktyczna jest tu niezbędna. Jak bym studiował np. na Uniwerku który jest bardziej teoretyczną i humanistyczną uczelnią to mógłbym takimi wywodami sobie zaliczyć mgr (inna sprawa, że Uniwerek Warszawski w ostatnich latach ma tak słaby poziom że się płakać chce !! (chodzi mi oczywiście o ogólny fatalny stan naszych uczelni)).
    Pozdrawiam :)

    LINK
  • teraz ciut dłużej

    philomythus 2003-05-13 15:45:00

    philomythus

    avek

    Rejestracja: 2002-06-03

    Ostatnia wizyta: 2007-07-20

    Skąd: Katowice

    Witam serdecznie w to wtorkowe popołudnie. Nie będzie u mnie chyba obficie, ale ile czasu mi starczy tyle mi się uda. Niech więc Moc będzie ze mną i niech pozwoli mi maksymalnie wykorzystać te półgodziny;-).

    BASTION - oj niestety padł on na 24 godziny, lub może nawet ciut więcej. Miejmy tylko nadzieję, śe coś tyakiego nas nie spotka w najbliższy weekend, bo wtedy nici będą z naszego "świętowania";-). Ale byśmy mieli zonka - my tu nastawieni itp, a tu serwer pada. Ja już się trochę nerwowałem w niedzielę, to co dopiero by było za tym razme. No ale i tak najgorzej to ma ekpia Bastionu, od której to jest niezależne, a której takie numery się wywijają. Współczucia LS i łączę się z Tobą w bólu;-).

    DAV - się zapowiedział i znowu gdzieś zniknął. Tacy właśnie są dzisiaj Ci młodzi - porywczy i pochopni;-P. Ale skoro już raz do nas wpadł, myślę że teraz tak łatwo już nam nie ucieknie. Jakby co w końcu tak daleko nei mieszkam, więc groźba wizyty z szabelką w tym akurat przypadku jest całkiem realna;-).

    SONDA - ano tak jak można się było spodziewać w większości o nas ludzie zwyczajnie nie wiedzą. Może to i dobrze, bo prawdopodobnie właśnie dzięki temu możemy tu sobie żyć tak jak żyjemy. No i jest pewien pozytyw - okazało się że jednak nie jest tak źle z tymi burakami, bo jak na razie nikt jeszcze nie wpadł nam tu robić burdelu, z czego my tylko możemy się cieszyć, a i świadczy to pozytywnie o fanach SW. Co prawda nie chwalmy dnia przed zachodem słońca, ale myślę że to może się już jednak nie zepsuje.

    ALKOSTORY - czasu na razie nadal nie mam. Myślę że ten znajdzie się w większej dawce w czerwcu, choć i tak nie wiem, czy pewne rzeczy wtedy mi się nie pokomplikują - no ale póki co amm zamiary to wszystko nadrobić właśnie po oficjalnym zakończeniu już mojej bytności w szkole, czyli po rozdaniu świadectw.

    MATURA - co do tych świadectw i matury, mogę wam powiedzieć w zaufaniu, że Kaesz już zgarnęła 5 z historii;-). Co z jej polskim, to jeszcze nie wiadomo, aczkolwiek i tak już się dziewczyna wykazała;-P. U mnie z abradzo nie ma żadncyh przecieków ani tego typu rzeczy - tzn z polskiego kobiet jest w połowie sprawdzania, więc nie miała mi jeszcze o czym mówić, a z histy historyka który mi sprawdza w ogóle w szkole nie było. To żem się dowiedział, nie ma co;-P. A co do tego co pisałeś Tdc - to nie jest kwestia, że my woleliśmy - to nasza psychika wolała;-). A do tego z tym kuciem znowu tak nie było tragicznie - w gruncie rzeczy na wiwat to ja sobie dopiero dałem w ostatnim tygodniu. A zresztą - w pewnej mierze uczenie się historii to jest przyjemność dla mnie,w ięc ja i tak jestem zadowolny i poczucai straconego czasu nie mam. Zresztą czeka mnie jeszcze wykorzystanie tego wszystkiego na examach na studia. Ale zgadzam się z Tobą, jak i z innymi - mieliście tą swoją mądrość życiową słuszną. A ha - i jak w końcu zaliczę swoją pierwszą sesję na uniwerku, to napiszę do Ciebie maila gdzie będzie tylko jedno zdanie wielkimi literami: "Matura to pikuś";-). A za próby rozsterosywania wielkie dzięki - w pewnym stopniu się one przydały i były potrzebne.

    ZAPROSZENIA - ok, to się tym zajmę. Tylko musimy coś na stówę ustalić. Ja tam ogólnie przypomnę o naszej rocznicy, no i napiszę o tym spotkaniu na kantynie. Ale mam pewną sugestię - niech to będzie o 21. Nie wiem jak wam się to widzi, ale ja z góry wiem, że na 20 się raczej nie mam szans wyrobić. Zresztą na 21 też będę miał problemy, ale po 21 jednak jakoś już powinienem dotrzeć do domu. No i do tego nie wiem, jak tam to u was wygląda - czy aby nie macie juwenaliów też i czy w związku z tym się nie wybieracie na całą noc na jakąś imprezę?

    EGZAMINY - zgodzę się z Tobą Tdc że system egzaminów gimanzajlnych i w ogóle ten system to jest bez sensu. Pozwolę tu sobie zresztą przytoczyć to co już pisałem w innym temacie na ten temat. Mopże ktoś już to czytał, najwyżej powtórzę się;-P. Zresztą wiem, że Anor również brał udział w tej dyskusji.

    Uważam że ten system jest bez sensu. Miał on niby poprawić system edukakcji, miał sprawić że ludzie się będą bardziej rozwijać. I nie chcę nikgoo obrazić ale w tej chwili wygląda to tak - zamiast ludzie iść szybcie go liceum gdzie faktycznie zaczyna się coś innego, rok dłużej tkwią w gimnazjum, które w gruncie rzeczy jest tym samym co pedałbuda, boz reguły to i tak jest an zasadzie połączonych szkół i tych samych nauczycieli. A co za tym idzie tego samego otoczenia. A dużym plusem przenoszenia się do liceum jest to, że to nowe otoczenia, inni ludzie, ma się szansę człowiek bardziej rozwinąć - również intelektualnie. No bo nie ukrywajmy - bardzo często te gimnazja to po prostu żulownia z osiedla pobliskiego. Tymczasem jak człowiek się przenosił do liceum to mógł szybciej się od tego wybrać, bo mógł pójść gdzieś wyżej zostawić takich ludzi z tyłu. A do tego gimnazjum i pedałbuda to po prostu inny rygor, inne obyczaje. I tak jak zupełnie inaczej się podchodzi na studiach do człowieka w stosunku do tego co jest w liceum, tak zupełnie inaczej się podchodzi w liceum w stosunku do tego co jest w gimnazjum i podstawówce.
    Wniosek jest jak dla mnie po prostu taki, że ministerstwo zafundowało ludziom jden rok dłużej marazmu i ograniczania, pozostawiania w atmosferze która cofa, a nie rozwija.
    No i co jeszcze jest niepsrawiedliwe w samych examach - taki exam humanistyczy to jest banał i sobie każdy ćwok z tym poradzi, nawet jakiś ścisłowiec. A tymczasem humaniście nie jest już tak łatrwo na ścisłym i nie będzie on tam miał takie łatwości - stąd wszystko to jest niesprawiedliwe względem tych którzy mają uzdolnienia humanistyczne (znowu my biedni pokrzywdzeni;-).

    Ale też nie mogę się całkowicie zgodzić z tym, że matura jest o wiele prostsza o gimnazjalnego examu. Wszystko trzeba mierzyć na daną skalę, i nie można porównywać dwóch tak odległych rzeczy. Tutaj chodzi o środowisko, o presję, o własne wymagania względem siebie. I jednak jeśli człowiek chce przez to przejść ma jakieś wymagania względem siebie, to trzeba się naprawdę popisać wiedzą, bo z pustego i Salomon nie naleje.

    Zgadzam się, że im więcej tym większe prawdopodobieństwo błędów - ale ja tak zawsze długo pisuję, to wynika ze styluw jakim piszę, z toku rozumowania itp. Oczywiście gdy trzeba mogę się streścić, ale po co się ograniczać gdy jeszcze jest trochę czasu i można pisać. Potem jeszcze dochodzi do idiotycznych sytyaucji, gdzie ktoś nie dostaje bardzo dobrej oceny tylko dlatego, że miał 5,5 stron, a nie 6. otalny absurd, a jednak możliwy. No ale też nie dlatego tyla piszę na tego typu pracach - to tak po prostu ze mnie wynika i samo wypływa.

    TDC - jeszcze jedna sprawa, ale może też po prostu napiszę do Ciebie maila i spróbuję to załatwić w ten sposób, bo co się będę tutaj rozwodził;-).

    KOMPUTERY - Tdc jeszcze raz dzięki za tą całą wypowiedź. Czytam ją naprawd z ogromnym zainteresowaniem, i choć czasem nie rozumiem za bardzo niektórych określeń technicznych, to i tak muszę przyznać, że też jest to bardzo ciekawie napisane. A może to wynika z mojego zainteresowania - już sam nie wiem;-). W każdym razie napisaeś naprawdę niezłą rzecz. A ja jestem tym bardziej szoknięty, gdy Ty mówisz, że tu można jeszcze sporo pisać. To chyba dlatego, że jestem totalny laik w tych kwestiach, tak więc wszystko będzie dla mnie nowe. Ale też i podejrzewam, że gdbyś zaczął się jeszcze bardziej wgłęviać i napisał to wszystko co moesz jeszcze napisać, to też niewiele by zostało z tego wytłumaczenia, bo ja niewiel bym zrozumiał i szybko bym się zgubił - a wtedy byś musiał wyjaśniać wyjaśnienia;-). A jeśli chodzi o magiesterium - co w takim razie stworzyłeś, czy może wymyśliłeś na swoją pracę magisterską? Tak z ciekawości pytam;-).

    NEIMO - moje gratulacje tego osiągnięcia. Czyli jednak widzisz faktyczni nie jest z Tobą źle, a i pewnie o przygotowanie dużo Ci dało. Może pomyśluisz na poważnie o karierze biegacza - gdybyś się jeszcze bardziej przyłożył z tym przygotowywaniem to nie wiadomo co by tam wyszło;-). Do tego zawsze w trakcie biegu puszczałbyś sobie z odtwarzcza mp3 jakiś kawałek SW, i wszystkich byś brał, mimo że byś biegł z większym obciążeniem. A jaka by była reklama dla Lucasa - jeszcze byś się załapał na jakiś niezły kontrakt. Widzisz jaka to świetalna propozycja;-).

    A co do tego co pisałeś o czynnikach psychologicznyh, to niestety święta prawda. Nie da si ukryć, że ludzie dają sobie często wciskać miernoty, bo one ładniej "świecą". Lub inne popularne zjawisko - z dwóch produktów wybiorę ten, który kupują inni - bo skoro tamtego drugiego nie kupują to znaczy że jest gorszy. A tak wcale nie musi być. Czasem jest to faktycznie kwestia dobrej marki i jakości z atym idącej. Ale czasm marka wcale nie neisie za sobą jakości - na początku owszem, ale potem to już jest tylko marka. Ech - w jakich to nam czasach przyszło żyć;-). A ha - i jeszcze jedno. Jak rozumiem, mamy już odpowiedzialnego za frytki;-P. A co do tego sosu, to ja go faktycznie znałem już wcześniej - ja bardzo lubię jeść, mieszać, kanapkę z tuńczykiem właśnie z majonezem i ketchupem - naprawdę nieźle to smakuje, przynajmniej według mnie;-)

    A na dworze taka przepiękan pogda - aż chcę się wyjść. Życzę więc wszystkim miłego popołudnia. May The Force Be With You!!!

    LINK
  • uffff:)

    Anor 2003-05-13 16:23:00

    Anor

    avek

    Rejestracja: 2003-01-09

    Ostatnia wizyta: 2023-05-17

    Skąd: Chyby

    TDC. Oczywiście szczena opadła, tak jak napisałeś w mailu, ale nic zacznę od początku, bo widzę, że tematów do poruszenia jest tony. Po pierwsze powiem, że w zupełności podzielam twoje zdanie na temat matur i ich znaczeniu oraz trudności. Również uważam, że matury to jest banał i tak naprawdę niewiele znaczy. Podobne mam również zdanie dotyczące egzaminów gimnazjalnych jak ty, także uważam, że cała ta reforma to wielka sciema a egzamin gimnazjalny następnym „fantastycznym” wymysłem. Rzeczywiście może być tak, jak napisałeś, że gimnazjalny egzamin okazać się może dużo trudniejszy od egzaminu maturalnego. Szczególnie, że właśnie na maturze masz większy wybór, bo i masz do wyboru przedmiot, a również same zadania, bądź też tematy na maturze, nie wiem czy jest jakiś wybór w przypadku egzaminu gimnazjalnego, ale skoro nie słyszałem o takiej możliwości to pewnie jej nie ma. Widziałem, że Phil się z tym nie zgadza, że niby matura jest prostsza od gimnazjalnego, ale pamiętaj, że na gimnazjalnym ludzie są młodsi i to jest ich pierwszy w życiu egzamin, na maturze już tam jakieś doświadczenie jest, a i większa odporność na stres. Ja osobiście uważam, że dla mnie dużo trudniejsze były egzaminy do liceum aniżeli matura. Wokół matury robi się bardzo wielką legendę, a tak naprawdę to dziś nic i każdy z nas to wie. Kiedyś matura to było coś, bo ludzie byli mniej wykształceni a zrobienie matury stanowiło jakiś wyjątek, dzisiaj taka rolę jak matura mają studia, a one nawet nie zapewniają odpowiedniego wykształcenia. Edukować trzeba się całe życie. Dla mnie tak naprawdę najtrudniejsze były egzaminy na studia, gdzie trzeba było się dostać, a konkurencja była niemała. Potem zdawałem pewnie dużo trudniejsze egzaminy na studiach, ale to nie to samo, bo tam zawsze była jakaś poprawka w zanadrzu lub cos w tym stylu. Nie chcę, żeby mnie maturzyści źle zrozumieli, że deprecjonuję wagę tego egzaminu, bo jakby na to nie spojrzeć bez tego etapu nie można pójść dalej, ale sami również powiedzieliście, że to nie było nic wielkiego ta cała matura, jednak wszyscy jakoś to zawsze przeżywają, a jak się jest już po to się jest mądrym!

    AKTORZY. Cała ta twoja wizja z aktorami TDC wydaje się być bardzo logiczna, ja nie wiem czym się kierowała pani Fisher, ale skoro kasą to by się zgadzało, że ta rola mogła jej zaszkodzić. Co do Forda, to on na pewno na kasę skoczył, ale mu się udało pociągnąć dalej, ale trzeba powiedzieć, że był po prostu z nich najlepszy w całej sadze (z głównych ról). No ale widzę, że LS wrzucił nam tutaj kilka czystych faktów historycznych i okazuje się, że pani Fisher jednak coś wcześniej znaczyła, choć była może bardziej znana z pochodzenia a nie z własnych wyczynów. Dodatkowo rzeczywiście to ćpanie doprowadziło ją do dna, a potem trudno jest się wybić, chociaż wspomniany również Robin Williams dał radę. Ale skoro pani F dziś pisze, to może znalazła nowe powołanie?

    WIERSZE. I znowu się z tobą zgodzę TDC, bo masz dokładnie takie zdanie jak ja na temat tych wszystkich interpretacji wierszyków ze szkoły. Jak ja czasami się zastanawiałem nad tymi wyuzdanymi interpretacjami, które próbowana nam wcisnąć to sobie myślałem, kto wie, czy ten autor się w grobie nie przewraca. Bo np. taki Kochanowski, to jestem pewien, że nigdy w życiu by nie zinterpretował tak swoich wierzy jak to się dzisiaj robi. Ten facet pewnego dnia siadł sobie pod lipą, z pewnością z jakąś flaszeczką pitnego miodu i mu się po kilku głębszych zrymowało, a dziś robią z tego nie wiadomo co. Ale nie będę tutaj tworzył własnych teorii, generalnie jestem całkowitym ścisłym umysłem więc nigdy mi specjalnie interpretacje nie bawiły bo po prostu nie trafiałem w to co trzeba było trafić. No i może właśnie dlatego czasami lubię cos sobie napisać wierszykiem żeby dołożyć do całości poezji trochę banalności i codzienności. A poza tym to jakoś szczególnie mi wychodzą wierszyki z zacięciem humorystycznym a szczególnie jakieś życzenia urodzinowe.

    TDC – KOMPUTERY. Jestem ci bardzo wdzięczny TDC za poświęcony czas, bo naprawdę musiałeś się narobić, żeby tyle napisać, a nie są to żadne bzdury ani przegadane fragmenty. Po prostu wyłożyłeś nam historię podboju świata przez komputery. Musiałeś się przy okazji lekko zeźlić skoro chciało ci się tyle napisać, a zeźliłeś się pewnie na moje słowa, które znieważyły wszystkie te komputery co na A się nazywają. Jednak tak jak ci pisałem w mailu to samemu specjalnie nie byłem przekonany, że mam rację, wynikało to przede wszystkim z mojej niewiedzy, a dodatkowo z tego że nigdy nie miałem innego kompa niż Pcet, a wiesz – każdy chwali swoje. Swoją drogą pamiętam, że mój kumpel w tamtych czasach gdy ja miałem 386 on miał Atari, a potem Amigę i zawsze się spierał ze mną, że jego sprzęt jest lepszy. Ja z dziecinnej przekory się nie zgadzałem, ale np. bardzo dobrze widziałem, że gier (bo to kiedyś mnie interesowało) to na Amidze było setki razy wiecej niż na PC. Nie zwracałem wtedy uwagi ani na koszty, ani na inne plusy bądź minusy (oprogramowanie itp.). Widzę, że ty jesteś osobą naprawdę bardzo dobrze zorientowaną, a przy okazji kolejną, która mówi o wyższości tamtych komputerów. Jednak w całym twoim wywodzie nie znalazłem odpowiedzi na jedno zasadnicze pytanie, a mianowicie dlaczego stało się właśnie tak jak się stało, że jednak Pcety przeważają w tak ogromnej skali (bo z tym się chyba zgodzisz?). A widzisz, ja się nad tym zacząłem zastanawiać i stwierdziłem, że marketingowcy odpowiedzialni za sprzedaż wszystkich podzespołów oraz oprogramowania do PC są/byli po prostu mistrzami świata. Bo jak inaczej to wytłumaczyć, że udało im się wszystkim wcisnąć coś gorszego i jednocześnie droższego? Prawdopodobnie pomogły im w tym wszystkim podłe sztuczki o których pisałeś, typu okłamywanie w przypadku ilości bitów itp. Jednak co by nie mówić wygrali, a według mnie pomogła im paradoksalnie jedna z podstawowych słabości Pctów, którą wymieniłeś. Mianowicie mam na myśli konieczność dokupywania całej masy dodatków, ogromniej ilości cudów, które raz kupione mogły stanowić jakąś bazę do kolejnych modyfikacji sprzętów. Wynikło z tego, że jak już się ktoś „wpakował” w Pceta to trudno było mu się przestawić, bo zawsze jakieś tam części mu zostawały ze starszego grata, w przypadku Amigi i Atari, to chyba tak nie było, bo wszystko zwykle było zintegrowane (jeśli było inaczej to mnie popraw). Kolejną paradoksalną pułapką była wysoka cena, która przyciągała zwykle niezorientowanych (90%) klientów, którzy tłumaczyli sobie, że jak cos jest tak drogie to musi być najlepsze – głupota. Na kolejne źródło sukcesu wskazałbym słabość konkurencji Pcetowych, ale nie w sensie produktowym, a w sensie marketingowym, gdyż jakoś nie udało im się zdecydowanie przebić, nie potrafili prowadzić tak agresywnej akcji jak Pctowcy. Wydaje mi się, że kolejnym paradoksalnym powodem dla którego Pcety sprzedają się tak dobrze jest to co my określamy jako i jedna z większych wad, a mianowicie szybka zmienność i ewolucja, która powoduje, że praktycznie ciągle mamy przestarzałe maszyny. Ludzie reagują w ten sposób, że uważają, ze to co jest nowe to na pewno musi być dobre, dlatego właśnie PC sprzedają się tak dobrze, mimo, ze każdy psioczy że to przegięcie z ta ewolucją. Tak swoja drogą nasuwa to pytanie, na ile naprawdę ta cała „ewolucja” Pcetów jest realna, a na ile robiona na siłę? Oczywiście trochę inaczej ma się sytuacja kiedy wchodzi w rachubę profesjonalizm (owe 10%), gdy trzeba kupić komputer do celów profesjonalnych i gdzie ludzie kupujący znają się na sprawie (np. tak jak TDC). Wtedy czyste gadki marketingowe nie mają takiego przełożenia i liczą się faktyczne możliwości i osiągi, ale co tu dużo mówić – siła w masie i to właśnie ta masa stanowi największą klientelę, taki szary Kowalski z 7 piętra w gierkowskim wieżowcu.

    BŁĘDY. Masz racje TDC, że są pewne niedociągnięcia, które można wybaczyć Glowi, jednak w wielu przypadkach zdarzają mu się błędy, które ciężko mu wybaczyć, jak wyraźnie widać, że często jego działania są skierowane wyłącznie na kasę. I tutaj przypomina mi się sytuacja z zeszłego tygodnia, kiedy to zapowiedzieli, że początkowo mała część oficjalnej, a później coraz większa jej część ma już niedługo być płatna. I co powiecie na to, oczywiście, że Lucasowi znowu mało kasy, a jak się to ma do tego co ostatnio powiedział w wywiadzie, że niby EIII to on dla kasy nie robi, tylko dla fanów. Kolejne ściemy, niestety.

    MATURZYŚCI? Mam do was pytanie, czy może nie mieliście już jakiś przecieków co o ocen z waszych maturek? Bo ja pamiętam, że wiedziałem już co miałem kilka dni przed wynikami. I Pamiętajcie, że trzymam ciągle kciuki:) (nie pytajcie się jak piszę)

    NIEMO. Wydaje mi się, że powinieneś zgłosić się do Hrabiego on usmaży wszystkich winnych jednym zamachem, przecież nie na marne go chyba wysłaliśmy do tego bractwa Sith? Tylko żeby przy okazji tego usmażenia oszczędził Bastion, albo chociaż nasze forum. Ale swoją drogą miałeś pecha, ale w sumie to kusiłeś los:)

    BIEG. No to gratuluję ci Niemo tego wyniku, skoro byłeś z siebie zadowolony, zresztą to chyba całkiem niezłe miejsce. Z ta muzyką do SW to niezły deal musze powiedzieć, ale coś podobnego co ja ostatnio miałem na tym pokazie, ale o tym już pisałem! W sumie to zupełnie się nie dziwię, że dostałeś kopa przy tej muzie, ja też chyba bym dostał. No a jednak te dwa dni treningu coś dały:)

    NIEMO. A wiesz, że jak ja byłem w tym roku w Hiszpanii to mi kumpel ten sposób na sos również przedstawił a ja go oczywiście nie znałem, teraz już w sumie też o nim zapomniałem, ale dzięki tobie znowu mi się przypomniał. Ja tam właśnie bardzo lubię fryty z takimi sosami i już się nie mogę doczekać jak sobie takie cudo zrobię. No a jeśli chodzi o kuchnię

    SPOTKANIE ROCZNICOWE. Oczywiście jestem za ale chciałbym dokładnie znać godzinę, bo szykuje mi się wyjście i musiałbym to jakoś poustalać wszystko. Pomysł rzeczywiście jest dobry, a tematy zawsze się znajda jakieś ciekawe. Teraz kiedy jest nas naprawdę już tylu, to może i dopisze frekwencja. Właśnie przeczytałem post Phila i rzeczywiście godzina 21 byłaby rozsądna. U mnie na przykład nie ma Juwenaliów bo były w zeszłym tygodniu, ale są za to inne plany i jak się zjawie to pewnie trochę po 21, ale będę się starał

    SONDA O SONDZIE. Rzeczywiście popularność jest niewielka, ale popatrzcie, że tak naprawdę, to większość czasu Bastion leżał i nie było nawet sposobu żeby wejść i oddać głos, więc może jeszcze jak trochę poleży ta sonda to do 200 głosów dojdziemy. Generalnie widać, że najbardziej to tam my szalejemy i jestem nawet ciekaw czy ci co tam głosują zdają sobie sprawę, że większość wpisów to są wpisy azylowiczów. Jeśli chodzi o wynik, to rzeczywiście jest tak jak się spodziewaliśmy, że większość ludzi nie wie o co chodzi. I zgadzam się z Philem, że nie jest tak źle jeśli chodzi o buraków, mi się zresztą wydaje, że tak jak niektórzy robią gnój na forum, tak jakoś na Azylu tego na nie zrobią, bo sami wiedzą, że w pewnym sensie jesteśmy odrębną społecznością i dodatkowo mamy poparcie władz Bastionu:)

    WSPOMNIENIA. Właśnie wczoraj na przerwie w pracy wybrałem się na spacerek do mojego byłego liceum. W pewnym sensie zrobiłem to, gdyż nasi maturzyści jakoś wprowadzili mnie w stan wspominania i dlatego chciałem sobie odświeżyć pamięć o moim Liceum, a dodatkowo to obliczyłem sobie, że to już 5 lat od mojej maturki minęło. I tak wkroczyłem w progi mojego liceum, wiele się w sumie zmieniło musze powiedzieć, ale generalnie to chyba na lepsze, jakieś remonty, nowa sala, ale też pojawiły się elementy które mnie wkurzyły, na przykład jakieś głupawe reklamy na ścianach korytarzy, no nic szkoła dorabia sobie jak może. Ale najlepsze było to jak spotkałem mojego nauczyciela z historii, a on był chyba najlepszym nauczycielem jaki mnie uczył w tym liceum (niestety to się jakoś nie przełożyło na moja wiedze historyczną, ale może dlatego, ze mnie uczył tylko rok). Facet od razu mnie poznał i uciąłem sobie z nim krótka pogawędkę. Jeszcze milej mi się zrobiło jak zszedłem do piwnicy i znalazłem tam porzucony w koncie Atlas na którym zawsze wyciskałem wszystko co tam było, oj to były czasy! Prawie mi łezka poleciała jak chodziłem sobie tak po tej szkole, a tym bardziej, że to przecież okres matur i w ogóle przed szkołą jest taka aleja kasztanowa. Oj oj ile ja bym dał żeby wrócić do tamtych czasów.

    MOMENT. Właśnie skończyłem maila ale przezornie jeszcze sprawdziłem czy nic nie nadeszło na Azyl i tu patrzę a się pojawił Phil z TDC, więc wróciłem i wprowadzam poprawki do mojego posta, tak żeby był aktualny, ale generalnie to ja nie mogę napisać tego posta dziś, jakoś co chwila mi coś przerywa.

    ALKOSTORY – no co do Alko to nie wiem czy się wam spodoba, szczególnie, że poszczególne odcinki są bardzo różne, jeśli jeden będzie OK. to nie oznacza tego samego o całej reszcie, ale ciekaw jestem waszego zdania.

    MATURA – i właśnie zobaczyłem, że KaeSz już miała przeciek, a ja się wcześniej właśnie o to pytałem. GRATULACJE KaeSz!

    39. To jest nieprawdopodobne, ale ten post (jak się nikt nie wpisze przede mną) będzie już 39 postem na TSC4, wielka to zasługa TDC, który tak zaszalał, ja rzeczywiście nie przewidziałem, że może coś takiego zrobić, ale moja prognoza i tak zakłada ogromną ilość postów i wszystkiego w maju więc nie jest tak źle i nie chce mi się wierzyć, ale jak tak dalej pójdzie to może następny miesiąc trafię z prognozą:)

    KYLE. Właśnie gdzie jesteś Kylu, ostatnio wpisałeś jednego posta i znowu zaniknąłeś, gdzie są twoje nocne sesje, gdzie są pierogi i to wszystko z czego słyniesz??

    KONIEC. I na koniec już tradycyjnie pozdrowoinka dla całej ekipki azylu!

    LINK
  • Krótko a treściwie (mam nadzieję)

    Neimoidian 2003-05-13 18:39:00

    Neimoidian

    avek

    Rejestracja: 2003-01-07

    Ostatnia wizyta: 2006-01-22

    Skąd: Gdańsk

    Wpadam na króciutko - chyba zacznę przejmować taktykę Jacksona: Krótko a treściwie.

    AVATARY. Wysłałem, bo należało to zrobić odpowiednio wcześnie, ale niestety Ozy się nie załapał. :-( Cóż było robić, chłop zaginął (może go jako szturmowca powołali) a czasu nie ma. Jak jeszcze się zreflektuje, to niech dosyła LDSowi! Podobnie inni. Tdc, który jak UFO pojawia się niespodziewanie, robi wrażenie a później znika, nie wskazywał, że ma specjalną ochotę się uwidocznić, ale jeśli po prostu się nie chciał wychylać, a miałby ochotę, to też ślij do LSa. Do innych TAK SAMO!!!

    MATURA. Nieoficjalnie gratuluję KaeSz i trzymam kciuki za resztę.

    EGZAMINY. Taki niestety jest system edukacji. Egzaminy są tylko tak pro forma, żeby jakoś zakończyć z hukiem okres edukacji. A treść jest jak większość materiału, który się wałkuje - nieprzydatna. Tu też pojawia się zaleta studiów - tam uczymy sie rzeczy ciekawych, potrzebnych. Poza tym sposób egzekwowania wiedzy też nie jest obiektywny. Nie zawsze to co umiesz możesz przekazać. Ale w sumie też tak chyba musi być z egzaminami. W końcu ma to zmobilizować ludzi do jakiejś nauki. Poza tym można spojrzeć na to z innej strony - głównie na maturę. Krążą o tym legendy, praktyka pokazuje, że to zwykle strachy na lachy no a po tym człowiek czuje że przekroczyl jakiś etap w życiu. Przynajmniej ja tak czułem. Powinno się jednak przystosować egzaminy do praktyki, przynajmniej czyniąc je naprawdę potrzebnymi. Wtedy ludzie może by się starali i faktycznie dbali o swoje kwalifikacje przez cały czas nauki.

    See You

    LINK
  • Billowy NT

    Tdc 2003-05-13 19:00:00

    Tdc

    avek

    Rejestracja: 2002-09-16

    Ostatnia wizyta: 2013-04-30

    Skąd: Warszawa

    KaeSz: Gratulacje !! :))) O polski nie musimy się martwić :))

    Philomythus: „"Matura to pikuś";-).”: :-)). „za próby rozsterosywania wielkie dzięki”: to jedynie tyle mogliśmy zrobić :) z drugiej strony gdy sobie przypominałem pewne dziewczyny które w trakcie matrury dostawały 100 obrotów z nerwów – to naprawdę żal mi się robi takich ludzi ! Przecież to jest bez sensu (być może miały jakąś presję w domu...).
    Egzaminy: oczywiście masz rację. „nie mogę się całkowicie zgodzić z tym, że matura jest o wiele prostsza o gimnazjalnego examu”: a ja nie mogę się po raz pierwszy z Tobą zgodzić :-> Bardziej przychylam się do tego co pisze Anor – to jest bez sensu stresować dzieciaki ! Mam wgląd w kilka rodzin i to co się tam dzieje – to jest tragedia (rodziców i dzieci). Przesunięcie pierwszego egzaminu do okresu matury – jest wg. mnie zupełnie na miejscu. Ponad to uważam że jest trudniejszy ten egzamin tak jak sam pisałeś np. o tych uzdolnieniach humanistycznych.
    „też nie dlatego tyla piszę na tego typu pracach - to tak po prostu ze mnie wynika i samo wypływa”: znamy Cię, znamy !! :) Bardzo dobrze broń swojej indywidualności !
    „TDC - jeszcze jedna sprawa, ale może też po prostu napiszę do Ciebie maila i spróbuję to załatwić w ten sposób, bo co się będę tutaj rozwodził;-)”: no ! czekam !! pisz bo jak na razie to nic od Ciebie nie doszło ! Brzmi bardzo tajemniczo :-)
    „KOMPUTERY - Tdc jeszcze raz dzięki za tą całą wypowiedź”: no problem :) Bardzo mnie cieszy że Ci się podobało !
    „choć czasem nie rozumiem za bardzo niektórych określeń technicznych”: tak to już jest aby pojąć wszystkie określenia SW też musi upłynąć trochę czasu :) „muszę przyznać, że też jest to bardzo ciekawie napisane”: to się cieszę bo myślałem, że napisałem to dość kiepsko (inna sprawa że pisałem to w bardzo dużym pośpiechu i na pewno mógł ten tekst wyglądać lepiej). Ale jak już jesteśmy przy temacie i jednak się Wam to podoba to dodam jeszcze jedną ciekawą sprawę (Tobie Philo powinna się podobać – z tego co pisałeś wcześniej):

    Wiecie jak powstał pierwszy dobry system okienkowy firmy M$ ?
    Otóż pewni spece (związani z jakąś uczelnią) tworzyli projekt systemu, który miał być nowoczesny i dobry (zupełnie inna droga rozwoju niż systemy na „duże” Atari). Okazało się że to co zrobili było naprawdę sympatyczne i miało swoją klasę ! Bill Gates zaprosił ich do siebie gdyż mając odpowiedni kapitał pragnął wejść na rynek większych komputerów z własnym systemem okienkowym (dobrym, gdyż większe komputery nie mogły być tak niestabilne i niesprawne jak to jest w przypadku tradycyjnych systemów Windows 3.x i 9x). Niestety – w ferworze dyskusji okazało się że Bill G. nie ma zbyt dużego pojęcia o informatyce !!! Bill pokłócił się z nimi o to: czy okno jest atrybutem programu lub czy program jest atrybutem okna (czyli kwestia bardzo elementarna – szczególnie przy poruszaniu tematu tworzenia wielozadaniowych systemów operacyjnych).
    W ten oto sposób świat dowiedział się (choć chyba nie cały ...) że człowiek który trzęsie oprogramowaniem na świecie – jest lamerem !! Mimo to wiele gazet (wcześniej i dziś) rozpisuje się że Bill jest geniuszem programowania – wpędzając takimi tekstami wielu programistów w kompleksy :-P Dlatego jak coś takiego przeczytacie to możecie tę gazetę wyrzucić do kosza !
    Wracając do systemu Windows: wspomniany team wyszedł – nie chcąc więcej widzieć na oczy pana „G”. Ale niestety nie udało się im to gdyż wspomniany pan wydał tyle pieniędzy, że wszyscy oni raptem znaleźli się w jego kieszeni (być może któryś uciekł – ale nie mam na ten temat informacji). Teraz Bill mógł dokończyć swój projekt, czyli przemianować tamten system w: „Microsoft Windows NT”. System ten był całkiem dobry jak na tę firmę (prawdziwe „new technology”) ale dodać należy, że od samego początku miał TAKIE wymagania sprzętowe, że naprawdę rzadko można go było gdziekolwiek spotkać (przez wiele lat). Dodać mogę od siebie, że najprawdopodobniej równie udany projekt zapewne nie mógłby powstać w firmie M$ i zapewne dlatego sprawy potoczyły się właśnie takim torem. Po latach M$ zdecydował się wprowadzać zmiany w tym systemie co zaowocowało powstaniem takich (wirusów – jak co poniektórzy uważają) jak Windows 2000 czy XP. Ja nie będę się o nich wypowiadał bo ja już nie mam czasu ani siły bawić się w kolejnego testera ich najnowszego „cacka” – może i są świetne ale mnie to już naprawdę nie interesuje ...

    Mam nadzieję, że udało mi się u co poniektórych obalić niesłuszny mit Billa, podsycany przez niektórych dziennikarzy. Wszystko wskazuje na to, że Bill jest świetnym - ale marketingowcem czy ekonimistą – bo to naprawdę cud że mógł komuś wcisnąć taki system jak MS-DOS (jako nowoczesny i wydajny) w np. 1990 roku !!
    Do tej tematyki jeszcze wrócę ...

    „jestem totalny laik w tych kwestiach”: no niestety nie można być świetnym ze wszystkiego, ja również nie jestem w stanie ogarnąć całej informatyki – choć bym bardzo chciał (akurat jak na złość moja działka skupia w sobie prawie wszystkie nauki).
    „bo ja niewiel bym zrozumiał”: postarałem się abyś o Billu wszystko zrozumiał :)
    „wymyśliłeś na swoją pracę magisterską? Tak z ciekawości pytam”: pozwolisz że tym razem to i ja odpowiem Ci na to pytanie e-mailem – bez sensu się tutaj na ten temat rozpisywać – szczególnie że tak naprawdę to jesteśmy tu w świecie GW :)
    „ten, który kupują inni”: i jak w takim mentliku sprzedać coś co jest naprawdę dobre ?!

    Gastronomia: „frytki”, „tuńczyk”, „majonez” ... a może pierożki ??;) Postuluję za założeniem nowego wątku: „Gastronomia” – postaramy się w nim nadrobić braki w filmach SW :)

    LINK
  • Anor „ufff”:)

    Tdc 2003-05-13 20:30:00

    Tdc

    avek

    Rejestracja: 2002-09-16

    Ostatnia wizyta: 2013-04-30

    Skąd: Warszawa

    „Matury i egzaminy”: w zupełności się z Tobą zgadzam, gdy czytałem Twojego posta to zupełnie tak jak bym czytał własne myśli – ale to chyba już nie pierwszy raz – nie ?:)
    Philowi dedykuję cytaty: „Szczególnie, że właśnie na maturze masz większy wybór, bo i masz do wyboru przedmiot , a również same zadania, bądź też tematy na maturze” i chyba nie ma wyboru w zadaniach – na zasadzie kto więcej zrobi ten lepszy. „że na gimnazjalnym ludzie są młodsi i to jest ich pierwszy w życiu egzamin”: właśnie ! (ja to tylko mogę przytakiwać :)
    „dzisiaj taka rolę jak matura mają studia, a one nawet nie zapewniają odpowiedniego wykształcenia”: to zdanie dedykuję Neimoidianowi bo on chyba za dużą wagę przywiązuje do wykształcenia i naszych rodzimych (nie dofinansowanych) uczelni. Ja uważam, że moja uczelnia mnie niewiele nauczyła – głównie dlatego że nie chciała (bo jak można mieć przytłaczająco więcej godzin z finansów i innych gdy się studiuje informatykę ???) w takich warunkach trudno zostać dobrym informatykiem tylko przy pomocy uczelni ! „Edukować trzeba się całe życie”: racja ale szkoda że z takiego założenia wychodzą również uczelnie – zamiast nas uczyć – zakładają że się i tak będziemy musieli ciągle uczyć ...
    „WIERSZE. I znowu się z tobą zgodzę TDC”: no tak my tak sobie będziemy ciągle przytakiwać :-> Przypomina mi to stare czasy – gdy głos zabierała Lady Naraya ;) „czy ten autor się w grobie nie przewraca”: :-) Tak to niestety jest ! Ja na szczęście miałem bardzo dobrą polonistkę w liceum i nie robiła takich błędów (no może trochę – przy egzekwowaniu wiedzy :)
    „szczególnie mi wychodzą wierszyki z zacięciem humorystycznym”: właśnie, właśnie – nadsyłaj nam tą swoją twórczość – czekamy ! „szczególnie jakieś życzenia urodzinowe”: ;-)

    KOMPUTERY: „wyłożyłeś nam historię”: właśnie nadaje się to na pracę mgr z historii :-> „Musiałeś się przy okazji lekko zeźlić skoro chciało ci się tyle napisać, a zeźliłeś się pewnie na moje słowa, które znieważyły wszystkie te komputery co na A się nazywają”: no tak jest w tym trochę prawdy – jednak miałem dużą przyjemność mogąc wam parę spraw naświetlić – wiedziałem, że nie do byle kogo ślę te moje wypociny :) „Ja z dziecinnej przekory się nie zgadzałem”: ach te czasy dzieciństwa ;) Poza tym we wszystkim się zgadzam :) „w całym twoim wywodzie nie znalazłem odpowiedzi na jedno zasadnicze pytanie, a mianowicie dlaczego stało się właśnie tak jak się stało, że jednak Pcety przeważają w tak ogromnej skali”: sprawa jest dość skomplikowana – stwierdziłem że nie warto wam niczego narzucać - po prostu sami sobie może tu wyciągniecie właściwe wnioski (i się nie myliłem). „sprzedaż wszystkich podzespołów oraz oprogramowania do PC są/byli po prostu mistrzami świata . Bo jak inaczej to wytłumaczyć, że udało im się wszystkim wcisnąć coś gorszego i jednocześnie droższego?”: na pewno byli – to jest świat który jeszcze nie do końca się nam ujawnił – ludzi pełnych ogromnej determinacji aby coś komuś sprzedać za wszelką cenę. Nie było to takie trudne, spotyka się kilku buznezmanów i jeden drugiemu tłumaczy: posłuchaj jak klient kupi peceta to będzie musiał kupić sobie myszkę – to ty zarobisz, będzie musiał kupić kartę graficzną to ty zarobisz a jak będzie musiał kupić oprogramowanie to ja zarobię – czy nie da się ich w ten sposób przekonać ?? „Amigi i Atari”: tak tu firmy stawiały na to aby komputer miał co „trzeba” i aby możliwe było natychmiastowe z niego korzystanie (przy tym były tanie w stosunku do pecetów co dla mnie było zupełnie logiczną zaletą).

    LINK
  • Anor "ufff" cd ..

    Tdc 2003-05-13 20:33:00

    Tdc

    avek

    Rejestracja: 2002-09-16

    Ostatnia wizyta: 2013-04-30

    Skąd: Warszawa

    „Na kolejne źródło sukcesu wskazałbym słabość konkurencji Pcetowych, ale nie w sensie produktowym, a w sensie marketingowym”: tu też masz dużo racji. Firmy te może nie wierzyły że pecety mogą im zagrozić. Ponad to może wierzyły w klienta który jednak wybierze kolorową Amigę zamiast czarnego ekranu DOS w pececie. Inna sprawa, że rynkowa sytuacja tak ustawiła np. M$ że oni mieli ogromne pieniądze by promować swój produkt jako najlepszy (czyli okłamywać klientów). „agresywnej akcji jak Pctowcy”: i tu być może masz rację: może jest tak że twórcy Apple czy Atari byli hobbystami którzy z przyjemnością sprzedawali swoje komputery i bardzo wierzyli w dobre parametry swych maszyn.
    Co do zaistnienia na rynku to warto dodać ważną rzecz, mianowicie być może ale Atari wygrało by tę walkę (być może lokalnie – ale jednak). Firma ta miała doskonałą pozycję w Niemczech – tam niewiele osób chciało korzystać nawet z Apple ! Atari to była jakość jaką Niemcy lubili (firmy takie jak DMC czy Steinberg i inne). Okazało się że (chyba) szefem marketingu Atari w Niemczech był agent z konkurencyjnego Commodore – przez kilka lat podkopał on wizerunek firmy (stosując coraz to nowsze progi do przeskoczenia – takie realia są możliwe tylko w naszych rodzimych urzędach :->). Został on w końcu zwolniony ale nie dało się już tego co napsuł – naprawić. Zaraz po zwolnieniu – dostał intratną posadę w Commodore – dziwny zbieg okoliczności – nie ?
    „na ile naprawdę ta cała „ewolucja” Pcetów jest realna, a na ile robiona na siłę?”: jeśli chodzi o systemy okienkowe to raczej jeszcze na pececie nie widziałem takiego (ważnego) rozwiązania którego bym nie widział na Atari (na odwrót – oczywiście). Co oznacza że poziom oprogramowania Atari to pecety cały czas powoli starają się osiągnąć.
    Z punktu widzenia elektroniki i sprzętu to ewolucja pecetów jest robiona na siłę. Ciągłe zwiększanie MHz jest tylko i wyłącznie najprostszą metodą zwiększania szybkości układów. Dlatego inne firmy (nie pecetowe) miały mało MHz a i tak były bardzo wydajne – gdyż zmieniały one architekturę – wprowadzali postęp, natomiast Intel radośnie windował MHz ... Ta sama sytuacja jest dziś widoczna na przykładzie firmy AMD, która bez problemu potrafiła wyprodukować procesory, które są szybsze przy mniejszym zegarze.
    Taka sytuacja wymusiła również na innych producentach układów elektronicznych czy komputerów – że aby móc pozostać na rynku to trzeba również zajmować się zwiększaniem MHz zamiast doskonalić technologię...
    Podobnie jest z kartami graficznymi 3D na pecetach: Atari rzeczywiście nie może tu wiele zaoferować – choć w 1992/3 roku pecety (dużo droższe) nie były w stanie generować takiej grafiki 3D jaką mógł generować Atari Falcon. Producenci kart graficznych zrozumieli, że architektura pecetów jest tak „sztywna”, że trzeba wciąż udoskonalać karty graficzne a nie połączenia z pecetem – zaowocowało to tym że na pecetach karty graficzne i muzyczne są następnymi komputerami w komputerze zwanym pecet. Na Atari jest genialna architektura, która jest bardzo elastyczna – moce obliczeniowe można przelewać pomiędzy częściami komputera !! w pecetach nie ma odpowiednich połączeń wiec muszą one być oddzielne. Wyobraźcie sobie taką sytuację, że nie wykorzystujecie dźwięku ani grafiki 3D (praca z pulpitem Windows) – jak wspaniale było by gdyby zadania wykonywane w tle zaczynały się wykonywać na nieużywanym procesorze w kracie dźwiękowej lub graficznej !! (wzrost wydajności był by dość duży i to bez żadnych zmian sprzętowych (czytaj wydatków)).
    W ten sposób dziś pecet to jest kilka komputerów w jednym - mają swoje procesory, pamięci a są nawet karty dźwiękowe (oczywiście te najdroższe) do których podłącza się dyski twarde SCSI ! – za te wszystkie dodatki wszyscy płacimy ku uciesze ekonomistów i trwodze ochrony przyrody, która ma już dosyć złomu komputerowego ...
    Tak dla kontrastu to wystarczy podłączyć peceta do Atari Falcon jako kartę graficzną (czyli zgodnie z podejściem pecetowym: podłączamy komputer do komputera) i już mamy super grafikę 3D :) Właściwie do ZX Spectrum też można podłączyć peceta na takiej samej zasadzie :->

    „działania są skierowane wyłącznie na kasę”: oj tak :(
    „będzie już 39 postem na TSC4, wielka to zasługa TDC, który tak zaszalał, ja rzeczywiście nie przewidziałem, że może coś takiego zrobić”: :) ja też bym tego nie przewidział. Jakby nasz (zaginiony ostatnio) Countdooku skupił się i w przypływie mocy przewidział mój ostatni wyczyn to ja jeszcze dzień wcześniej bym mu nie uwierzył ! Jednak jest coś niesamowitego w przepowiadaniu przyszłości ...

    „KYLE”: również dołączam się w nawoływaniach :)

    I pozdrawiam Was wszystkich serdecznie :)

    LINK
  • Wieczorową porą

    KaeSz 2003-05-13 23:44:00

    KaeSz

    avek

    Rejestracja: 2003-01-29

    Ostatnia wizyta: 2005-05-28

    Skąd: Bytom

    MATURY Fakt wiem już, że dostałam 5 z historii i powiem, że się bardzo ciszę. Dzięki za gratulacje J. Ale przede mną jeszcze ustne: polski i niemiecki. W ogóle to skandal. Ja myślałam, że przecieki to tylko u mnie w szkole i w łazience są a tu na Azylu tak samo. Już nawet samemu nie można się pochwalić, bo wszyscy wszystko wiedzą. W czwartek będą oficjalne wyniki, więc jeszcze trochę trzeba będzie poczekać. Phil i tak ma później niż ja, bo w piątek, ale on i jego 13 stron to chyba nie mają się o co martwić.

    GIMNAZJUM Byłam właśnie dziś odwiedzić moją podstawówkę, niedaleko mam a i miałam się czym pochwalić (dobra oceną z historii). Poszłam tam razem z koleżankami – razem chodziłyśmy do podstawówki razem do liceum. I pierwsze słowo komentarza, jakie się nasuwa to Żule. Ja nie wiem może to ja się już starzeje, ale w tej budzie w ogóle nie można normalnie przebywać. To są dwie szkoły połączone gimnazjum i resztki starej podstawówki, ale to jest koszmar. To prawda, że wprowadzenie gimnazjów to dodatkowy rok przebywania w tym marazmie. Może jestem marzycielką ale powinno być że każdy typ szkoły jest w osobnym budynku, jako samodzielna jednostka. Na razie wiem, że jest mało prawdopodobne brak pieniędzy na nowe budynki lub chociażby na dostosowanie już istniejących. Ale jest kilka przypadków, ze gimnazjum jest łączone nie z podstawówką ale z liceum, czy ogólnie szkołą średnią. Nie jest to rozwiązanie idealne, wiem bo ja akurat tak mam od trzech lat u siebie i jak widzę tych bachorów pałętających się po korytarzu to mnie coś zalewa, ale i tak to jest lepsze niż tkwienie w pedałówie nie 8 ale w gruncie rzeczy 9 lat. Siostra koleżanki, całkiem mądra i sympatyczna, po egzaminach przyrodniczo-matematycznych ( chyba tak ta część się nazywa) cały dzień płakała, że jej tak źle poszło. Ona zalicza się do tych bardziej humanistycznych. I o ile z pierwsza częścią nie było problemu, wręcz jak to określiła: pikuś, o tyle z matą miała problem. Potwierdza to wg mnie zdanie że te egzamy są proporcjonalnie trudniejsze od matury. Jak już pisaliście na maturze jest więcej wyboru, i samego przedmiotu i tematu. Tutaj natomiast jakkolwiek jest się utalentowanym trzeba opanować wszystko; mate, fize, chemie, biole. Nie dla wszystkich jest to łatwe. Tym bardziej, że to jest pierwszy stres a nie matura. Jak się ma po 18 lub 19 lat to pewne doświadczenie ma się za sobą. A oni są jednak stosunkowo młodzi.

    PODSTAWÓWKA Jak widzę nie tylko Tobie Anor wzięło się na wspomnienia. Ty poszedłeś do liceum ja do podstawówki. Jest tam kilku nauczycieli, który cenię np. historyk, który nota bene na nazwisko ma Duch ;-) pewnie dlatego tak polubiłam historie i tak dobrze poszło mi na maturze. To był i nawet jest nadal człowiek z powołaniem. Rzadko kiedy spotyka się takich nauczycieli. Ale my spędziliśmy nasza wizytę głównie w bibliotece. Pani bibliotekarka była nasza wychowawczynią w klasie „0” . Ja na przykład nie chodziłam do przedszkola ale do szkoły do tak zwanej zerówki ;) A potem od 4 klasy do końca należałyśmy do aktywu bibliotecznego. To były czasy. Te urywanie się z różnych lekcji, bo mamy „pracę” w bibliotece :-P szczególnie z pracy techniki. Fajnie było. Piłyśmy herbatkę, jadłyśmy ciasteczka, a wszystko w czasie pracy. Na dodatek między oprawieniem książek za ostatnim regałem było trochę miejsca i........ grałyśmy w karty. J Tak ja od najmłodszych lat wykazywałam skłonności karciane J Teraz można było to sobie powspominać.

    KOMPUTERY Widzę, że tu zażarta dyskusja na tematy informatyczne niestety nie dołączę się. Dla mnie to czarna magia. Ale miło wiedzieć że jest ktoś kto na tym się zna J

    ALKOSTORY Przyznam się że zaczęłam to dzisiaj czytać. Powiem szczerze, że różnorakie parodie to ja bardzo lubię. Szczególnie filmy Mela Brooksa. Jeśli chodzi o pisane jakieś takie to też. O SW to szczególnie powinno mi się podobać, ale tak jakoś nie jestem przekonana do tej wysokoprocentowej tematyki. Poczytamy, zobaczymy co to tam się dzieje dalej.

    HRABIO Ty to chcesz mnie ściągnąć na ciemna stronę. Wroga propagandę jakąś tu siejesz. Lepiej uważaj bo podobno gdzie diabeł nie może tam kobietę pośle. Więc nie wiem czy Ty na pewno chcesz, abym została Lady Sith :-P .

    KUCHNIA Ja widzę, że w Poznaniu coraz lepszy jadłospis się szykuje. Ja jednak jako kobieta odstąpię królestwo kuchni mężczyzną ;) w końcu jak tutaj czytam będzie to dobry interes. Umiem trochę gotować i przydałaby mi się jeszcze jakaś praktyka. Najlepiej gdzieś w obcym mieście wśród obcych ludzi, żeby trudniej mnie było złapać jak kogoś przez przypadek otruję ;) Ale mówiąc już serio to ja tam do kuchni się nie pcham. Wystarczy mi, że mam ją w domu J.Oczywiście nie uchylam się od jakiś ewentualnych prac, ale :gdzie kucharek sześć..........

    NEIMO Gratulacje udanego biegu. Dla mnie bieganie na wuefie to zawsze był koszmar, dlatego tym większe moje wyrazy uznania. Ze sportu natomiast kocham pływanie i jazdę na rowerze. Na te ostatnie to właśnie zaczyna się sezon z czego się bardzo cieszę. A pływanie to ja kocham przez cały rok. Moim środowiskiem naturalnym woda jest J. Jakby jeszcze miała pływać przy takiej muzyce jak Ty biegałeś. Coś pięknego.

    AVATARY Cieszę się, że moje zdjęcia dotarły. No ja nie chciałam wcale nikogo denerwować i obiecuję że się to więcej nie powtórzy J Zresztą zdjęć to macie już teraz na zapas.

    SPOTKANIE ROCZNICOWE Fakt pomysł bardzo dobry. Ja jeśli nie zapomnę ( jak można o takim czymś zapomnieć) piszę się na to.
    BYŁ SOBIE CHŁOPIEC wątek może nowy, ale chciałam tylko zwrócić uwagę na Hugh Grant’a. Ogólnie ten aktor sprawiał na mnie nie zbyt dobre wrażenie. Ale jednak w tym filmie pokazał klasę. Ogólnie cały film bardzo mi się podobał. Nie tylko zabawny , ale i mądry . Pokazuje jak bardzo inni ludzie są na potrzebni i jak bardzo my jesteśmy potrzebni im. Dodatkowo ścieżka muzyczna bardzo dobra, jak będę miała czas to sobie ją skądś skombinuje. Ja tak teraz nadrabiam moje zaległości filmowe. Ostatnio tak jakoś się złożyło że nie miałam na to czasu. Ale teraz to nadrobię. Następne w kolejce czeka już na mnie „Bezsenność” Oglądaliście może? Tak? To lepiej nic nie mówcie bo ja jeszcze nie obejrzałam.

    subskrypcja

    NEIMO Nieoficjalnie dziękuję za nieoficjalne gratulacje :)

    TDC też dzięki i być może o polskie się nie martwię, za to martwię się o niemiecki. A wracając do egzaminów. To można by podważyć przydatność jakichkolwiek egzaminów. Bo w gruncie rzeczy są one tylko potrzebne do selekcji do tego gdzie kto może się dostać. Prawdziwym egzaminem będzie nasze dorosłe życie i praca, Jeśli nie będziesz umiał to cię po prostu nie zatrudnią. A przecież w podstawówce lub gimnazjum jeszcze tak bardzo się o tym nie myśli. Raczej wszystko działa na zasadzie Zakuć, Zdać i Zapomnieć ( jeszcze nie Zapić) A to że legendy krążą o maturze to już wiemy to jest święta prawda J Ale nie wiem czy coś na to poradzimy. Najpierw jest szopka, że trzeba się uczyć że to pierwszy dojrzały egzamin w życiu , a potem jest szopka na samej maturze, jak nauczyciele ściągi ludziom noszą. Paranoja.
    Żaden egzamin w 100% nie odda tego co naprawdę potrafimy.

    C.D.N. mam nadzieję

    LINK
    • Szkolną porą :->

      Tdc 2003-05-14 16:48:00

      Tdc

      avek

      Rejestracja: 2002-09-16

      Ostatnia wizyta: 2013-04-30

      Skąd: Warszawa

      „Siostra koleżanki, całkiem mądra i sympatyczna, po egzaminach przyrodniczo-matematycznych ( chyba tak ta część się nazywa) cały dzień płakała, że jej tak źle poszło”: ojjj ... coś o tym wiem ... (cofnęli mnie ostatnio do gimnazjum :->). Ale tak na poważnie jest to dowód na to że jednak nie jest najlepiej i że miałem zupełną rację że to jest bezsensowny pomysł z tymi egzaminami (stres itp.). „Nie dla wszystkich jest to łatwe” nie dla wszystkich ?? Ja oczywiście miał bym z tym dużo kłopotu !! i myślę że inni również (tak w 95%). Zazwyczaj albo ktoś jest hum albo mat i tyle ! A ja wyjątkowo nie lubię być przymuszany do nauki albo jeszcze lepiej gdy robi się to zupełnie bez sensu ... Znam tylko jednego który jest wyjątkowym informatykiem/koderem a i przy okazji hum (np. łacina itp.).

      Jednym słowem trzeba tu dużo zmienić – kto to w ogóle tak „świetnie” wymyślił ??!!

      Biblioteka: ja co prawda jakimś wielkim poetą ani wielbicielem powieści nie jestem (lubię książki ale bez bohaterów, no chyba że są to książki SW) ale również mam swoje wspomnienia z biblioteki w podstawówce :) Ale Ty widzę nie jedno wykręciłaś w tej szkole – to podobnie jak ja :)

      „TDC też dzięki i być może o polskie się nie martwię, za to martwię się o niemiecki”: O! ja też zdawałem niemiecki !!!:) Miałem niezłego pietra a było to tak: Przyszedłem sobie do liceum i okazało się że nie ma nauczyciela od angielskiego – więc wszyscy byliśmy z niemieckim. Po dwóch miesiącach stwierdzono, że już jest i kto chce może się przepisać. Wtedy doszedłem do wniosku, że mam taką fajną babkę od niemca, że w sumie mogę na nim zostać (szczególnie że byłem zero z niemca a z anglika to pewnie by mnie niczego nie nauczyli). Czyli z chęcią rozwoju i dobrej zabawy (z tą babką :) wybrałem niemiecki. Potem okazało się że zmieniła się babka na jakąś piłę z szeregów SS i zabawa się skończyła ... Ciągle z kolegami miałem problemy że będzie jakaś poprawka z niemca itp. – tragedia ! Na dodatek ta wiedźma była tak głupia, że kiedyś jak mi wykręciła numer (zaraz przed maturą) to przyszedłem z moją mamą (aby jej posłuchała). „Niemka” zrobiła oczy gdy zobaczyła moją mamę (u pił jest coś takiego że czują się trochę bezkarne) i wyłożyła o co jej chodzi – moja mama dodała: wiesz co Tomek ... zrób jak ona chce bo gadki to z nią nie ma żadnej ...
      Nie byłem pojętnym uczniem, szczególnie gdy ktoś mnie takimi metodami próbował uczyć nowego języka, ale jednak mimo wszystko się go sporo nauczyłem. Zajęcia u niej były tak zaawansowane, że po 3 latach nauki okazało się że jestem w stanie więcej powiedzieć po niemiecku niż po angielsku !! (co mnie bardzo zdziwiło).
      Po takich przejściach możecie sobie wyobrazić jak fajnie się czekało na ustny z niemca ...
      Na szczęście było bardzo dobrze ... to znaczy: była obok druga babka i ona nie chciała wyjść przy niej na piłe i wiedzmę więc się wydurniała przy niej tekstami typu „to Tomeczku może jeszcze coś powiesz ?:)” – pierwszy raz w życiu widziałem ją w takim humorze (nieszczerym oczywiście) ale wszystko to składało się dla nas szczęśliwie :)
      Rok później zapomniałem całego niemca i znów płynnie posługiwałem się angielskim. Teraz jest taka ciekawa sytuacja, że gdy słyszę niemiecki to rozpoznaję słowa, np. jestem pewien że kiedyś wiedziałem co ono oznacza, ale naprawdę nie wiem już. Dlatego jest tu dla Ciebie taka moja uwaga jeżeli zależy Ci na tym niemieckim to nie możesz sobie zrobić jakieś przerwy po maturze z tym językiem bo tak jak ja wszystko zapomnisz. A warto znać niemiecki w końcu są to nasi bliscy sąsiedzi i to na dodatek nie najbiedniejsi – co więcej na rynku wszyscy znają angielski a o tych z niemieckim jest dużo trudniej – tak że nie zaprzepaść tych lat nauki !

      „Prawdziwym egzaminem będzie nasze dorosłe życie i praca”: jest to dość smutna sprawa, ale dziś się naprawdę ciężko pracuje – trzeba się wszystkiego bardzo szybko uczyć i trzeba być w tym dobry ! U mnie w pracy przyjęto (i to nie byle jakiego) lekarza do obsługi naszego systemu diagnostycznego – okazało się że już (chyba) po dwóch tygodniach – nie pracował ! A ja się z nim spoufalałem bo myślałem, że teraz będziemy się ciągle w pracy spotykać ...
      W czasach socjalistycznych tylko nieliczni musieli naprawdę pracować, zapewne słyszeliście coś takiego: czy się stoi czy się leży 2000 zł (oczywiście starych złotych) się należy. Teraz wpadła moja teściowa do pracy mojej żony i nie mogła zrozumieć (obraziła się), że moja żona nie mogła jej poświęcić nawet chwilki ... czasy się radykalnie zmieniły ...

      „Żaden egzamin w 100% nie odda tego co naprawdę potrafimy”: tak wiem co chcesz przez to powiedzieć, ale ja mam nadzieję, że zdarzają się takie wyjątki (też czasami bywam nauczycielem i bardzo staram się aby u mnie było inaczej). Wydaje mi się że jeżeli nauczyciel jest: inteligentny, nie chce udowodnić że uczeń nie umie, poświęci mu dużo czasu (i może parę jeszcze innych): to jest możliwe rzetelne sprawdzenie wiedzy:)
      Ja po raz pierwszy przekonałem się na swojej uczelni na tak zwanych „wstępniakach” – że da się w dość krótkim czasie sprawdzić czy student wie o co chodzi (to i tak za dużo jak na to jakim czasem dysponują nauczyciele na innych uczelniach – dlatego tam mamy dziś hurt). Właściwie dla nas to był koszmar – bo skoro nauczyciel naprawdę wiedział, że my nic nie wiemy no to z całego rocznika zdawały (za pierwszym razem) może 4 osoby ... Chodzi mi tu o przedmiot TOE – który jest bardzo trudny i na dodatek operuje „dość nieciekawą” matmą (to ten co ostatnio było głośno że jakiś student „podziękował” wykładowcy siekierą – w stosunku do tego przedmiotu w zupełności go rozumiem :->)

      LINK
  • na kilka słów

    Anor 2003-05-14 11:24:00

    Anor

    avek

    Rejestracja: 2003-01-09

    Ostatnia wizyta: 2023-05-17

    Skąd: Chyby

    AVATARY. Czyli teraz przyszło już nam tylko czekać na moment pojawienia się naszych twarzy:) No a do tych co ni wysłali to apeluję, żebyście również się do zabawy dołączyli, będzie raźniej i zabawniej.

    NIEMO. Napisałeś, ze na studiach uczymy się rzeczy, które są przydatne. Oj, niezupełnie się zgodzę! Oczywiście przydatność ta jest nieporównywalnie większa aniżeli we wcześniejszych stadiach nauki, bo zwykle jest to związane z naszą przyszłą pracą, jednak z mojego i nie tylko doświadczenia jest wiele przedmiotów, czasami niestety obowiązkowych na większości kierunków, które są zupełnie nieciekawe i niepotrzebne. Może trochę przesadziłem z niepotrzebne, ale sprecyzuje co miałem na myśli. Niepotrzebne to się one stają, bo są podane w takiej formie jak są podane, czyli w zupełnie nieciekawej i bezsensownej. Bo niestety nawet dzisiaj znaleźć można nauczycieli akademickich, którzy czytają zamiast wykładać. Tak naprawdę poziom profesorów w uczelniach jest strasznie zróżnicowany, są tacy, co na co dzień mają związek z praktyką, którzy studiowali zagranicą i oni (o ile mają czas) są najlepszymi wykładowcami, bo przekazują dużo z praktyki, są również tacy, którzy są ostoja starego systemu, nie poszli za duchem czasu, przewracają oni żółte kartki i tak będą robić do końca życia. Na pewno w każdej uczelni sa przedstawiciele obu tych „ras”. I to właśnie te osoby decydują czy dany przedmiot może być interesujący czy też nie.

    TDC. O Bilu (Bombadilu – nie nie o tym innym tym na G) Dokładnie mam podobne zdanie jak TDC co do pana Billa. Nie wiem czy miałeś okazję „stracić” trochę czasu i poczytać jego książkę. Ja miałem to „nie”przyjemność, znaczy się było to ciekawe doświadczenie. Generalnie książka ta jest ukazaniem jego świetności i czasami wydaje mi się, ze to nie on ją pisał. Dodatkowo w sumie to nawet z niej nie wynika że był on nie wiadomo jakim programowcem, czy w ogóle komputerowcem, może bardziej kreuje się on tam na wizjonera i chyba to jest dobre określenie, ale wizjonera z ogromną dawką szczęścia. A już na pewno wychodzi z tej książki że umiał się on sprzedać i był dobrym ekonomistą, przynajmniej na początku, bo potem to miał stada kolesi, którzy robili wszystko za niego.

    NT. No właśnie z tym systemem mam właściwie do czynienia dopiero od niedawna, bo od niecałego pół roku jak zacząłem pracować. Tu w robocie właśnie mamy NT i musze powiedzieć, że nawet nie jest z nim tak źle, bo na razie mi się ani razu jeszcze przez pół roku nie zawiesił! Nie wiem ile razy mi się mój ME w chacie w tym czasie zawiesił, ale pewnie z 200. Dlatego w porównaniu z tym co mam w chacie to ten NT jest naprawdę dobry. Nie wiem jednak jak wygląda sytuacja z działaniem rożnych aplikacji pod NT, bo słyszałem, ze z tym jest gorzej (nie wszystkie gry, nie wszystkie sterowniki itp. Chodzą pod NT)

    ALL. TDC = bratnia dusza (bez komentarza).

    WIERSZYK o którym mówiłem wyślę na pocztę osobą, które wyrażą chęć, a jak chcecie to mogę zamieścić na TSC4?

    KOMUTERY. Z tego co ja napisałem i z czym się zgodziłeś ze mną wynika TDC, że twórcy Amigi i Atari byli trochę naiwni, gdyż sadzili, ze tylko jakość w połączeniu z przystępna cena zapewnią im sukces, jednak rzeczywistość wykazała zupełnie coś innego. Z tą ewolucję to dokładnie tak jak napisałeś, że twórcy podzespołów sztucznie nakręcają MHz, a w rzeczywistości prędkość nie przyrasta tak szybko jak te ich cyferki. Podobnie jest z kartami graficznymi, o których pisałeś. Zresztą nigdy nie myślałem o tym co napisałeś, że PC to kilka komputerów w jednym, ale właśnie tak dokładnie jest, wszystko ma swoje procesory, wszystko działa oddzielnie, nawet zasilanie i wentylatory już czasami maja oddzielne. A tak generalnie to z resztą również się zgodzę:)

    GIMNAZJUM_LICEUM_EGZAMINY. Tu widzę, ze ogólnie to wszyscy mamy bardzo podobne zdanie i to zarówno męska jak i ta szacowna damska część Azylu!

    ALKOSTORY. Właśnie w późniejszych odcinkach widać parodię kilku różnych książek, bądź filmów, które są najczęściej związane z fantastyką. No i mam jeszcze pytanie do KaeSz ile już Alko przeczytałaś??

    KUCHNIA. No rzeczywiście może i do tego dojść, że będzie z nami kobieta i nie zostanie wpędzona do kuchni – iście ciekawa sytuacja:) Ale tak na serio to KaeSz myślę, że znajdziemy ci jakieś zajęcie, żebyś się dziwnie nie czuła. Może zaproponuję ci role nadzorcy nad kuchnią. Będziesz panowała nad sytuacją i mówiła co kucharze robią dobrze a co źle, ewentualnie służyła radą:)

    BYŁ SOBIE CHŁOPIEC A ja byłem na tym nawet dwa razy w kinie i tez mi się podobał ten film. Momenty nawet sa bardzo śmieszne, a i gra Granta też niczego sobie. Jeśli chodzi o Insomnię (Bezsenność) to nie oglądałem, ale wybierałem się kilkakrotnie, miałem nawet na kompie. Jednak polecam, bo słyszałem, że jest to fajny film.

    EGZAMINY. Tak tak właśnie KaeSz ma rację, że jedynym i tym najważniejszym egzaminem dla nas jest samo życie! „A życie to ból i cierpienie” – tak właśnie przeczytałem w najnowszej książce SW wydanej w Polsce pt. „Zdrajca”

    LINK
  • Może się uda...

    Countdooku 2003-05-14 13:21:00

    Countdooku

    avek

    Rejestracja: 2002-04-22

    Ostatnia wizyta: 2024-11-20

    Skąd: Nakło nad Notecią

    LUDZIE! - muszę to powiedzieć, piszecie w sposób straszny - przebić się przez to wszystko wymaga kilku godzin, a co dzień dochodzi nowa porcja. Jak zobaczyłem ile tu tego jest to pomyślałem, nie dam rady odpowiedzieć ( przecież cały czas pracuję ;) ) ale wywołany głosem TDC wacam aby wrzucić swoje trzy grosze.

    KAESZ - chyba wszyscy panowie mi wybaczą, że jak przystało na szarmanckiego Hrabiego zacznę od płci pięknej! A zatem gratulacje! 5 z Historii to nie byle co! POdejrzewam że z Polskiego będzie tak samo a tym samym mniej będziesz miała nauki.

    CSM - no jasne że chciałbym abyś została Sith Lady!!! Wreszcie miałbym kogoś kto pomógłby mi przeciągnąć na "właściwą" stronę tych jasnostronnych mięczaków ;-) A poza tym natknąłem się kiedyś na Twój post w innym miejscu FOrum, i z Twej wypowiedzi wywnioskowałem że masz delikatne ciągoty ku "ciemnym typom" - daj więc upust emocjom, wyzwól skrywane uczucia i daj się ponieść Ciemnej Stronie! ( UWAGA!!! Bractwo zwraca koszty licznych operacji plastycznych wywołanych skutkami nadużywania CSM :D ) A teraz już wiecie, dlaczego na Logu Ozy`ego jestem taki blady ;)

    PHIL - Dla Ciebie równie gorące gratulacje, znamy Cię już na tyle dobrze, że nie śmiemy nawet przypuszczać, że poszłoby Ci niespecjalnie, a zatem możesz już odbijać szpunty z beczek i świętować zwycięstwo.

    NEIMO - Gratulacje ( na tak, za chwilę zrobi sie nam tutaj strona pt. "KONCERT ŻYCZEŃ... ") z okazji ukończenia biegu na przyzwoitym miejscu. A jednak mam pewien niedosyt, ponieważ Moc okazała się w Tobie zbyt słaba aby wygrać, może gdyby zagrali "The Imperial March" poszłoby Ci lepiej ;)

    TDC - o, rany, jak by się tu zabrać ... Na początek gratulacje ( znowu! ) erudycji i wiedzy z pewnością Ci nie brakuje a i pasję i jasne przekonania przebijają niemal z każdego słowa. To cieszy bo używanie podobnego słownictwa z pewnością zaprowadzi cię w objęcia CSM ( wybaczcie, ale muszę się wykazać przed Braćmi ;)
    Co do samego tematu, ja też jestem raczej laikiem w tematyce rozwoju przemysłu informatycznego, jednak myślę że masz rację. Billa nigdy nie uważałem zaś za zdolnego "komputerowca" i chyba nie spotkałem nikogo, kto tak by o nim myślał - dla nas on zawsze był po prostu niesamowicie zdolnym menadżerem i manipulatorem, a do tego szczęściarzem. Nadal jednak nie mogę się nadziwić, że Atari czy Amigi nie przetrwały tej "wojny" Tym bardziej, że jak mówisz ( kompa mam od 3,5 roku i nie znam "prehistorii" ) iz początkowo liczba i jakość gier na A była o wiele większa! A przecież największy boom na komputery wywołują przecież dzieciaki chcące sobie pograć! Dopiero z czasem gry im się nudzą i zaczynają szukać innych możliwości wykorzystania sprzętu.

    Zastanawiam się, czy aby ( jeśli coś o tym wiesz daj znać ) nie było w tym trochę winy dostępności. Czy nie było tak, że Atari produkując całe komputery w swoich fabrykach, po prostu nie nadążał. A klient szedł z dzieciakiem do sklepu trzymając cash w ręku i będąc laikiem słyszał że może dostać Amigę za tydzień, albo trochę droższego, ale mającego więcej Mhz pececiaka z części produkowanych masowo w setkach azjatyckich fabryk. A potem to już poszło..

    Ja sam decydując się na kompa, zastanawiałem się czy nie wybrać Apple, ale wszyscy znajomi mają pcty, więc sama dostępność do programów, gier, pomocy zdecydowała, że wybrałem rozwiązanie najwygodniejsze! Świadomie wybrałem gorszy produkt, z taką świadomością, że jeśli moja karta dźwiękowa przestanie być wystarczająca, dokupię inna! I niemal co roku wymieniam podstawowy sprzęt - nie tyle dlatego żeby pochwalić się Ghz w procku, lecz żeby zdążyć sprzedać stare części za rozsądną cenę. A to szaleństwo! Kiedy słyszę, że Ty używasz Atari mające kilkanaście lat które w wielu dziedzinach bije dzisiejsze pecety, to po prostu mam ochotę wyjść na ulicę i krzyknąć, że ŚWIAT JEST CHORY!!!

    SPOTKANIE w kantynie - widzę, że jesteście umówieni, wobec tego i ja postaram się tam zajrzeć, może się uda...

    SPOTKANIE LETNIE - informacja dla uczestników zlotu, że rozmawiałem z synem mojego szefa, który jest moim dość dobrym znajomym i niemal załatwiłem sobie podróż do Anora ( i z powrotem, nie martw się Anorze! ) Jedyny problem, to to że kiedy usłyszał w jakim celu miałby mnie zawieźć stwierdził, że może załapałby się i on i ... paru kumpli miłośników SW! Zrobiłem minę pt. "Wspaniały pomysł, ale powinniśmy go jeszcze przemyśleć" i mało energicznie kiwnąłem głową, ale jak będzie zobaczymy. A szczerze mówiąc znam kilku z tej "Dzikiej Bandy" przy której paczka Masona to przedszkolaki więc byłbym w strachu u chatę Anora i nas wszystkich ;) Jak będę wiedzial coś więcej, dam znać!

    BEZSENNOŚĆ - KaeSz oglądałem to wczoraj. Mnie się spodobał - Pacino jak zwykle jest świetny ( ale ja go uwielbiam, więc nie jestem obiektywny ) podobnie jak Hilary Swank - podobała mi sie jej gra, natomiast trochę nie pasował mi Williams. I nie byłem przekonany co do tej całej postaci - mam wrażenie że scenarzysta poszedł w oryginalność i nie do końca mu wyszło.

    SONDA - ja, jako pomysłodawca tego pomysłu jestem w sumie zadowolony. Rano były 64 głosy i kilkanaście komentarzy, spodziewałem się że nie dojdziemy do 50. No i wreszcie widać, że jednak tworzymy dość zamknięta grupę, wręcz kastę. Są tego dobre strony ( zasady, miła atmosfera, znajomości, brak buraczenia ) ale i złe - czyli brak świeżej krwi. ( A swoją drogą gdzie się podziali "nowi" - Banita, Sebastiannie, Jackson? )

    KUCHNIA - ha, powinniśmy chyba każdemu ze zlotowiczów udostępnić kuchnię aby przygotował swó specjał, a potem wspólna biesiada ;) A tak na serio, oczywiście żartowałem z tym kucharzeniem - co prawda sam sobie pichcę co nieco, ponieważ moja Mama nie chce mi gotować "zboczonych"( czyli wegetariańskich) dań i zwykle bardzo mi smakuje, ale jestem na etapie eksperymentowania i nie odważyłbym się próbować czegoś dla większej gromady głodomorów! Chyba więc poprzestaniemy na pierogach z paczki ;)

    NO TAK piszę już tego posta od 2 godzin, mam nadzieję że jeszcze mi nie zamknęli sieci i uda się go przesłać. Jak zwykle nie odniosłem się do wszystkiego, ale jest tego po prostu ZA DUŻO! ( nie wierzyłem, że to kiedyś powiem! )

    M.T.F.B.W.U.

    LINK
  • jeszcze ja

    Anor 2003-05-14 15:16:00

    Anor

    avek

    Rejestracja: 2003-01-09

    Ostatnia wizyta: 2023-05-17

    Skąd: Chyby

    COUNT. I ty się pojawiłeś! A ładnie tak kusić CSM? I to jeszcze naszą jedyna panią? No wiesz co? Jak na szarmanckiego Hrabiego to nieładnie:)

    KONCERT ŻYCZEŃ Rzeczywiście masz rację Hrabio, że się nam tutaj robi lekki koncert i wzyscy wszystkim zycza i gratulują, ale to jest przyjemne, a dodatkowo chyba ostatnio się nam zrobiło dość dużo okazji do celebracji, matury, biegi itp. Jestem przekonany, że niedługo już wszyscy będzie my mogli sobie nawzajem pogratulować, szczególnie Ojcowie Założyciele najbardziej, a myślę tutaj dokładnie o dacie 16 maja – wiecie o jakie gratulacje mi chodzi.

    SPOTKANIE LETNIE – hmm robi się ciekawie, ale możesz mu powiedzieć, że to jest bardziej zebranie Azylu i wytłumaczyć o co tu chodzi, wtedy może się trochę zniechęci:) Bo moja chata ma pewna wyporność, a poza tym to jest przecież naprawdę zebranie nas Azylowiczów, których wszystkich bardzo chętnie przywitam.

    SONDA – właśnie już jest 67 głosów może nie za wielki przyrost, ale idziemy do przodu! I zgadzam się z toba w zupełności co do nowych, gdzie oni się podziali?? Co oni robią?? Że Jackson się pojawi to nie wątpię, ale gorzej pewnie będzie z Sebą, no i Banitą, bo skoro nawet Kyle już coraz rzadziej zachodzi?

    LINK
  • Moc i ja

    KaeSz 2003-05-14 16:07:00

    KaeSz

    avek

    Rejestracja: 2003-01-29

    Ostatnia wizyta: 2005-05-28

    Skąd: Bytom

    ZA DUŻO mówisz Hrabio - a ja się dopiero wprawiam ;) Moze jeszcze nie teraz bo czekają na mnie fascynujące tematy z niemieckiego typu: dlaczego sprzedaż wysyłkowa jest niebezpieczna lub czym lepiej podróżowac samolotem pociagiem statkim czy czyms innym. Jak już mówiłam fascynujace.

    CSM Hmm z tym to jest pewein problem, bo ja nie uznaje ciemnej ani jasnej strony mocy. Może się teraz komuś narażam ale to jest. Na pewno nie chciałabym zostać Jedi bo niezgadzam sie do końca z filozofia Jedi, a Sithem no cóż...wg mnie lepiej potrafią wykorzystywać Moc ale używają jej w złym celu, co też ich dyskwalifikuje. Gdybym przniosłą sie w realia SW moim mottem pewnie było by że Moc jest dla mne a nie ja dla niej, więc korzystałabym z niej tak aby przynisła korzyśc i mnie iinnym. Czy to znaczy, ze neguje całą filozofię Jedi - nie, ale nie potrafiłabym się jej podporządkowac. Tym bardziej że to nie jest religia wiara lecz jedynie filozofia. A każdy podobno ma swoją własną filozofię zycoiwą. A czym bym się kierowała - moimi zasadami moralnymi, jak na razie myśle że całkiem dobre.

    BRAK CZASU Przez te wszsytkie matury nie mam czasu żeby zrobić wszystko co zaplanowałam, więc znów odłożyłam ogladanie bezsenności na następny dzień. I to tak z wielpoma rzeczami jest: czytaniem książek, nawet alkostory jeszcze nie skończyłam :), pisaniem postów i przede wszystkim pisaniem listów. Ale ........znów będa wakacje, na pewno mam rację, wakacje będą znów.

    MTFBWU

    LINK
    • Oj ! poruszyło się w GW świecie !!

      Tdc 2003-05-14 19:25:00

      Tdc

      avek

      Rejestracja: 2002-09-16

      Ostatnia wizyta: 2013-04-30

      Skąd: Warszawa

      CSM i SW: No, no - mocne słowa, nie wiem czy ktoś by się odważył coś podobnego napisać – ale jednak mimo wszystko Cię popieram i cenię że wiesz czego chcesz oraz bronisz swoje przekonania !:)

      „bo ja nie uznaje ciemnej ani jasnej strony mocy”: bo to naprawdę jest bzdura (tak sądzą wszyscy eksperci od wyznań). Countdooku (i inni) – nie bierz tego do siebie mam nadzieję, że podobnie jak ja zupełnie inaczej patrzysz na tę sprawę i to Ciebie nie dotknęło (bo wcale nie miało).
      „Gdybym przniosłą sie w realia SW moim mottem pewnie było by że Moc jest dla mne a nie ja dla niej, więc korzystałabym z niej tak aby przynisła korzyśc i mnie iinnym”: he, he to jest dobre ! Pokazałaś właśnie, całą pełnię człowieczeństwa ! Czyli to co chciał GL ukazać w SW (chodzi mi tu o Anakina który nawet nie zauważył kiedy zaczął przynosić innym szkody).
      „Czy to znaczy, ze neguje całą filozofię Jedi - nie, ale nie potrafiłabym się jej podporządkowac”: czyli zupełnie jak Anakin !! Rośnie nam tu drugi Vader !! jednak Countdooku miał rację, jak to powiedział Yoda: „CSM w Tobie wyczuwam ...”. Nasz kochany Countdooku ma naprawdę głowę na karku ! Lepiej mu nie wchodzić w drogę bo wszyscy po CSM wylądujemy :->
      „moimi zasadami moralnymi, jak na razie myśle że całkiem dobre”: ja nie wątpię że masz dobre, ale ludzie tacy są że bardzo łatwo krzywdzą innych (i nawet nie muszą sobie z tego zdawać sprawy). I to jest największe przesłanie Lucasa w GW :)

      (ale to nie jest ta odpowiedź o której Ci pisałem w e-mailu – tej szukaj wyżej)

      LINK
  • No i Countdookowi się udało :)

    Tdc 2003-05-14 17:39:00

    Tdc

    avek

    Rejestracja: 2002-09-16

    Ostatnia wizyta: 2013-04-30

    Skąd: Warszawa

    Anor: „Nie wiem czy miałeś okazję „stracić” trochę czasu i poczytać jego książkę”: jak wiecie nie mam czasu – gdybym go miał to może bym się skusił.
    „książka ta jest ukazaniem jego świetności”: oj bardzo lubię propagandę, jak patrzę co się teraz dzieje w telewizji z referendum do UE to flaki mi się przewracają !! coś takiego powinno być zakazane w konstytucji !! Przyszedł tu do mnie pewien profesor (jestem teraz w pracy) i zaczął opowiadać takie rzeczy o wejściu Polski do UE – że mało nie padłem (nie jestem tego w stanie powtórzyć: coś o studiowaniu za granicą itp.) ale chyba jest oczywiste że powinno się dać dojść do słowa w mediach tym ludziom, którzy mają coś do powiedzenia nawet jeśli mówią przeciw ! A teraz jest tak jak za dawnych socjalistycznych czasów jak się czegoś dowiedzieć to na pewno nie z telewizora – lecz pocztą pantoflową – tragedia ! Na koniec ten Pan powiedział: dlaczego Prof. Balcerowicz zarabia 44000 zł skoro ja jestem takim samym profesorem jak on i zarabiam 2200 zł ...
    Mógłbym tu wypisywać się na ten temat naprawdę długo ale to nie ma sensu – bo przecież Wy nie jesteście podatni na tę plugawą propagandę i na pewno byście się zanudzili :)
    „czasami wydaje mi się, ze to nie on ją pisał”: pewnie tak, i to jest powód aby po nią nie sięgać.
    „kreuje się on tam na wizjonera”: on się kreuje na wizjonera – właśnie dlatego że tak strasznie wpadł w tej historii z Windowsem NT. Aby zachować twarz nazywa się dziś wizjonerem – proste nie ?
    „ogromną dawką szczęścia”: rozumiem że masz tu na myśli, że każdy chciał by tyle zarabiać co on, ale ja Wam powiem, że to wcale nie jest takie przyjemne czuć codziennie presję (psychiczną) niezadowolonych użytkowników z całego świata – co bardziej dowcipni – rzucają w niego tortem – ale i to bardzo mocno przeżył (widzieliście ten film ?). Na party hackerów które odbyło się kilka lat temu – postawiono mu marmurowy nagrobek, poprzyklejano jego płyty z oprogramowaniem i napisano motto jego firmy. Ale jak ktoś się naprawdę zdenerwuje – to już nie będziemy mu już tak zazdrościć.
    „to ten NT jest naprawdę dobry”: tak jest, choć samym oprogramowaniem da się go „zepsuć” lub przynajmniej bardzo spowolnić (widziałem NT’ki w których nagranie pliku na dyskietkę zajmowało 10 minut). Ogólnie jest to produkt udany, choć w moich oczach jest on: za bardzo wymagający od konfiguracji sprzętu (co jest normą w tej firmie), za duży i za wolny. To wszystko powoduje, że dla mnie ten system nie istnieje – mimo że doceniam jego walory (po co mam instalować system który tylko spowolni działanie komputera, wolę zainstalować taki w którym będę czuł moc sprzętu za który zapłaciłem nie mało).
    „nie wszystkie gry, nie wszystkie sterowniki itp. Chodzą pod NT”: tak to racja. Dlatego M$ wydał następne Windowsy, które tych wad nie mają (ale mają nowe).
    „ALL. TDC = bratnia dusza (bez komentarza).”: :-) kurcze ! musimy się w końcu poznać !:)
    „wynika TDC, że twórcy Amigi i Atari byli trochę naiwni, gdyż sadzili, ze tylko jakość w połączeniu z przystępna cena zapewnią im sukces”: tego nie wiem – tylko tak gdybałem. Faktem jest że wcale nie pecety przyczyniły się do tego, że Commodore (to ci od Amigi) splajtowało. Są ważne przesłanki, mówiące o tym, że funkcjonowanie Atari polegało na zniszczeniu Commodore – więc jak już to uczynili to mogli już zejść ze sceny. Naprawdę komercja na zachodzie to jest WOJNA o jakiej się nam nie śniło !
    „A tak generalnie to z resztą również się zgodzę:)”: to norma :)

    Countdooku: „ale wywołany głosem TDC wacam aby wrzucić swoje trzy grosze”: no – nareszcie ! :)
    „Na początek gratulacje ( znowu! )”: dzięki :) miło że znowu wpadłeś – zaczynało Ciebie tu brakować :)
    „To cieszy bo używanie podobnego słownictwa z pewnością zaprowadzi cię w objęcia CSM”: nie bardzo rozumiem, wyjaśnij (zapewne po prostu coś mącisz jak na CSM przystało :).
    „chyba nie spotkałem nikogo, kto tak by o nim myślał”: wystarczy spojrzeć do prasy, taki brukowiec jak np. PlayBoy kilka lat temu opublikował art. o genialnym programiście Bilu i nawet pokazali zdjęcie budującej się jego rezydencji (jak budowa osiedla w pobliżu lasu ...) – było też wiele innych gazet i dzienników.
    „Nadal jednak nie mogę się nadziwić, że Atari czy Amigi nie przetrwały tej "wojny"”: Atari w pewien sposób tę wojnę wygrało, gdyż nie splajtowało (jak Commodore) – tylko się wycofało z rynku sprzętu (look at: www.atari.com).
    „nie było w tym trochę winy dostępności”: ogólnie – nie, ale jak opisywałem np. to co się działo swego czasu w Niemczech to wszystko zasługa pewnego pana (czyli masz rację).
    „Czy nie było tak, że Atari produkując całe komputery w swoich fabrykach, po prostu nie nadążał”: było tak niejednokrotnie, z np. Atari Falcon czy Atari Jaguar (produkowany przez IBM – tak na marginesie).
    „Ja sam decydując się na kompa, zastanawiałem się czy nie wybrać Apple”: z komputera był byś na pewno bardzo zadowolony – choć z oprogramowaniem w Polsce może były by kłopoty.
    „lecz żeby zdążyć sprzedać stare części za rozsądną cenę”: tak to jest naprawdę poważna sprawa – jak się prześpi to koniec. Np. teraz chciałem sprzedać stary komputer i dostał bym za niego 50 zł – od razu mi się odechciało ... wolę sobie na nim serwer postawić albo DivXa obejrzeć itp.
    „Kiedy słyszę, że Ty używasz Atari mające kilkanaście lat które w wielu dziedzinach bije dzisiejsze pecety, to po prostu mam ochotę wyjść na ulicę i krzyknąć, że ŚWIAT JEST CHORY!!!”: dobre !! bardzo się mi podoba to zdanie – liczyłem że jak wpadniesz to napiszesz coś mocnego :) Ale to nic straconego Atari Falcon można dziś kupić za około 400 zł – no to chyba Was stać :) A jak do mnie wpadniecie za rok na rocznicę to wtedy wam pokażę „dziadka” Falcona :)

    Na koniec pozdrawiam Was wszystkich – starych i nowych !

    LINK
  • Ja na prawde nie chciałam

    KaeSz 2003-05-14 22:10:00

    KaeSz

    avek

    Rejestracja: 2003-01-29

    Ostatnia wizyta: 2005-05-28

    Skąd: Bytom

    TDC Nie wiedziałam ze mój pogląd na CS tak Cię poruszy ;) Ale w tym nie ma nic niezwykłego. Ja miałam takie zdanie od samego początku, jak zobaczyłam klasyczną trylogię. A ugruntowało sie to w szkole. Bo w mojej klasie jest jeszcze dwóch fanów SW jeden to rebeliant drugi imperialista. I w gruncie rzeczy nie zgadzałm się z żadnym z nich. Nie żebym ja konflitkowa była, ale jakoś żaden nie potrafił mnie przekonać do swoich racji w 100%. Dla mnie podział na CS i JS jest sztuczny bo dotyczy w gruncie żeczy nei istoty Mocy ale sposobu jej korzystania. W końcu Moc ogarnia wszystko. Rada Jedi kształci rycerzy według swojego kodeksu i chwała im za to. Jeśli dla nich rzeczywiście jest dobry to prosze bardzo, ale wydaje mi się że aj bym nie miała ochoty kończyć takiego szkolenia. Sęk w tym że w łonie Jedi nie ma większego urozmaicenia. Z jednej strony to dobrze utrzymywana jest jedność, powiedzmy czystość nauki, z drugiej przecież kazdy jest inny a z tego co nam serwuje GL to widać że tam indywidualność wcale w cenie nie była. Nie wiem nie moge sie zbyt dużo na ten temat wypowiadąc, bo aż tak dogłebnie nie studiowałąm nauki Jedi, ale nie widzę tam dla siebie miejsca. Mówisz że drugi Vader ze mnie rośnie ;) No kto wie - mój kumpel twierdzi że to obok imperatora największy altruista galaktyki, ale trzeba mu to wybaczyć, jest już totalnie ogarnięty CS. Ja natomiast raczej drugim Anakinem Niebochodem nie jestem. Po pierwsze czuję spokój, po drugie nie czuję strachu, po trzecie nie ma we mnie gniewu ani buntu, bo niby przeciw czemu? Jedyny mój grzech to to że nie uważam rady Jedi za najwyższy autorytet w orzekaniu jak należy się posługiwać moca. A czy pokazałam całą istote człowieczeństwa to nie wiem . Zależy co rozumiesz przez słowo "człowieczeństwo". Może myślisz że jestem próżna, a moja pewność siebie mnie zgubi bowiem nawet nie będę wiedziała kiedy przejdę na ciemną stornę. Jeśłi ja CS nie uznaję to jak na mnie ma wpłynąc wiadomośc że niby na niej jestem. Bo tu rodzi się pytanie czym właściwie jest CS i czym jest JS. Dla mnie ważne jest dobro i zło a wyrazy te nie sa dla mnie równoznaczne odpowiednio z JS i CS. A tu rodzi sie znów pytanie czym się kieruje. Dekalogiem - ale to jest inna bajka.
    "chodzi mi tu o Anakina który nawet nie zauważył kiedy zaczął przynosić innym szkody" no ale uważasz że ja nie wiem kiedy ja ludziom krzywdę robię. Jak już mówiłąm Yoda Mace Windu i inni mistrzowei Jedi to mądrzy ludzie znaleźli swoją ścieżkę i ucza innych i bardzo dobrze. Ja się przeciw nim nie buntuję jak Anakin bo ich po prostu nie uznaję za moich nauczycieli. Filozofia Jedi jest zbyt bliska buddyzmowi zbym mogła ją całą przyjąć. A jeśli już uznaje kogoś za swojego nauczyciela to jestem mu lojalna a taka nie byłabym wobec mistrza Jedi więc nie zawracam sobie tym głowy i nie mam zamiatu zostać Jedi. A do bractw Sith próbowano mnie już kiedyś powedmy.......wciągnąć, ale ja nie widzę takiej potrzby ;) Więc Hrabio pomimo że jesteś tak szarmancki i w ogóle to raczej Lady Sith nie zostanę ;)

    TDC Dostałam Twoje upomnienie ;):) Widocznie po prostu przeoczyłam Twój wczesniejszy post. Wybacz to się więcej nie powtórzy ;) A co do niemieckiego to ja jedynie dlatego szłam do klasy z niemcem bo to klasa humanistyczna była. A drugi język to Łacina (tylko nie kuchenna) - piękny język. Najprawdopodobniej będe studiować filologie klasyczna ;)




    LINK
  • Mała sesyjka nocną porą

    Kyle Katarn 2003-05-15 05:06:00

    Kyle Katarn

    avek

    Rejestracja: 2002-06-13

    Ostatnia wizyta: 2018-11-17

    Skąd: Pilchowice

    Wpadłem słysząc Wasze nawoływania, no i też mnie poglądy Kaesz straszliwie poruszyły ;) Biorę się za polemikę ;)
    „Dla mnie podział na CS i JS jest sztuczny bo dotyczy w gruncie rzeczy nie istoty Mocy ale sposobu jej korzystania.” – Jasne, że tak. CS i JS to pewne rozgraniczenie jak jin i jang, pewne uwypuklenie: Uważaj robisz coś ZŁEGO bo korzystasz z CSM !! Tak nam to przynajmniej tłumaczył ksiądz jeszcze na religii tłumaczył: zabicie człowieka jest złem. Zabicie człowieka w obronie własnej też jest złem. Tyle, że jest usprawiedliwione i nie jest grzechem. Korzystanie z CSM w celu szerzenia dobra jest niemożliwe. A przynajmniej na dłuższą metę. Nienawiść wykorzystana nawet w dobrym celu, zawsze obraca się przeciw władającemu nienawiścią ze zdwojoną siłą. Przemoc rodzi przemoc. CSM utożsamia jakby naszego chrześcijańskiego diabła. Podpisanie z nim paktu jest zawsze wielce kuszące, ale zawsze obróci się przeciw nam. Dopuścić się zła dla dobra nauki, ludzkości ...
    Piszesz, że moc jest dla mnie. Tak jak napisał TDC to jest właśnie ten problem człowieczeństwa. Człowiek myśli, że wszystko jest stworzone dla niego, on zawsze stawia się w centrum. JA będę wiedział jak tym pokierować w swej nieomylności. Ciągle to ludzkie „JA” ponad wszystko. Jak ktoś ładnie powiedział „ Ja nie JESTEM, ja BYWAM a może nawet UBYWAM” Pokory!! Człowiek pcha wszędzie swoje łapki i nawet mu przez myśl nie przejdzie, że może czynić dobro powstrzymując się od czynów.

    Sprawa autorytetów. No tu jest problem. Pytanie, o którym już gadaliśmy chyba wielokrotnie. Czy religia ma być usystematyzowana czy nie? Usystematyzowana ma swoje plusy. Chroni nas przed zakusami ciemności: autorytety mają władzę i nikt nie będzie im bruździł z nowomodnymi i swawolnymi interpretacjami nauk. Ci, którzy pragną „zatruć i zniszczyć” umysły wiernych szybko pójdą w odstawkę. ( Bo nikt nie spodziewa się hiszpańskiej inkwizycji ;P) Z drugiej strony prowadzi często do fanatyzmu. Przestają się liczyć nauki kościoła. Zaczyna liczyć się to co powie autorytet. Symbol staje się ważniejszy od wartości, którą reprezentuje. Mistrzowie stają się ważniejsi od pewnej duchowości, którą mają przekazać. Ich poglądy zaczyna przyjmować się na wiarę ... bo są jedynie słuszne. Kto nie z nami ten przeciw nam.

    To właśnie to, co denerwuje mnie w religii chrześcijańskiej. Symbol Boga staje się ważniejszy od Miłości, którą reprezentuje. Np.: Masz obowiązkowo modlić się podczas mszy kościelnej. Jeśli ja wolę modlić się tylko w pustym kościele to grzeszę. A Chrystus mówił „Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie.” No sorki ale mnie skręca z nudów na mszy i powtarzam sobie w myślach jadłospis ;). A w pustym kościele zdarzało mi się siedzieć godzinami w milczeniu. Dlaczego nie mogę się modlić tak, jak mi się podoba?

    Podobnie wiele innych spraw mnie mierzi. Pożycie małżeńskie jest ok. nawet jeśli ślub był zawarty bez miłości. Ale jeśli dwoje ludzi się naprawdę kocha a ślubu nie mają, to fizyczny akt miłość jest grzechem.

    Kolejna rzecz. Któryś z kardynałów zaczął „fikać” papieżowi mówiąc, że wojna obronna jest ok. i kościół ją popiera. Papież go usadził żeby tu swojej polityki nie prowadził bo każda wojna jest złem i kościół nie może jej popierać. Z tym się np. zgodzę. Co by to było gdyby każdy kardynał miał swoją koncepcję Kościoła? Ta monarchia w hierarchii kościelnej ma jednak swoje plusy. Zdaję sobie sprawę, że symbole, na które tak psioczyłem :) też są ważne.

    Gdzie zatem leży prawda? Sądzę, że gdzieś pośrodku między szacunkiem dla autorytetów ( Papież czy Rada Jedi :)) a szacunkiem dla indywidualności. Ciężko to pogodzić. Ale może chociaż zrozumieć?

    Dżizus a niedługo tu nasze buźki na Avatarkach będą. Jak mój proboszcz to zobaczy to mam ekskomunikę i hiszpańską inkwizycję na karku ( A tego na pewno się nie będę spodziewał ;)) Będę musiał wtedy uciekać i przejdę w gniewie na CSM ;)

    TDC miło mi, że miło się nawzajem wspominamy :), Dzięki Tobie i starej Sondzie poszerzyłem moją umiejętność szacunku dla poglądów innych :) Stara Gwardia wiecznie żywa. Co do Banity, to podczas starej Sondy faktycznie wpadał do mnie i podczytywał nasze posty. Zaraziłem go chyba wtedy fanowstwem SW :) ale nie będę się za Niego wypowiadał.

    Pozdrawiam and MTFBWY

    LINK
  • sprawy wiary

    philomythus 2003-05-15 10:37:00

    philomythus

    avek

    Rejestracja: 2002-06-03

    Ostatnia wizyta: 2007-07-20

    Skąd: Katowice

    Na razie odpowiem tylko na te poruszone tematy wiary, CSM itp. Bo są tematy który gdy widzę to nie lubię ich odkładać, a że za chwilę będę się musiał zmywać, to bym musiał poczekać z odpowiedzeniem na wszystko na dłuższy czas - a tego właśnie wolę nie robić, bo potem by mnie męczyły niektóre rzeczy.

    "Cnoty nie da się dzielić na kawałki - albo jest albo jej nie ma" - to zdanie bardzo lubianego przeze mnie Balzaca. I chciałem je odnieść do tej poruszanej kwestii, czy da się koerzystać i z JSM i z CSM. Tak jak już zauważył Kyle, a wcześniej częściowo Tdc, to raczej nie jest możliwe. Są rzeczy które całkowicie się wykluczają. I nie da się postępować według zasad dobra a równocześnie wykorzystywać jakieś pierwiastki dobra. Zło jest złe w samym swoim założeniu - no i faktycznie zawszes ię obróci przeciw nam. A to jest niezwykła połapka i pokusa, gdy człowiek sobie myśli, że udałoby mu się może właściwie skorzystać z tego czego nie udało się wcześniej nikomu innemu. Taki wątek też jest świetnie ukazany we Wadcy Pierścieni. Nie będę się teraz rozwodził nad moją ulubioną książką;-). Istotne jest to, że w trakcie zastanawiania się co uczynić z pierścieniem, Frodo dochodzi do wniosku że najprościej byłoby go ofiarować Gandalfowi, gdyż on wiedziałby jak go wykrzystać. I nie dość że nie tzreba by go niszczyć to jeszcze stałby się on orężem to walki z Sauronem i złem. Gandalf jednak sam opierając się pokusie jasno stwierdza - owszem, on by zrzucił Saurona z tronu i przez chwilę byłby spokój, ale nie minęłoby parę chwil a Śródziemie miałoby nowego Władcę Ciemności , którym byłby on sam. Ze złem nie można iść na kompromisy. "Nie, podczas dżumy nie ma wysp" (ależ sypię cytatami;-). Trzeba się opowiedzieć albo za albo przeciw. Próba korzystania i z jednego i drugiego musi doprowadzić do tego, że jednak uczyni się więcej zła niż dobra. A nawet jeżeli - nawet jeżeli człowiek ma sobie mówić, że przez jakieś tam dobre wykorzystanie zła, może uczynić więcej dobra niż zła - przecież istnieje i takie wytłumaczenie i niby wszystko jest ok. Ale co to znaczy mnie zła - zło pozostanie złem, ono komuś zostanie wyrządzone, ktoś zostanie nim objęty- a człowiek nie m prawa stwierdzać że tamte jednostki są mnie istotne. To byłby już szczyt egoizmu i obłudy.

    Kyle - człowiek jednak słusznie uważa że wszystko ejst stworzone dla niego. Pozostając już przy obrazowaniu chreścijańskim Bóg w księdze rodzaju stwarza najpierw świat, a następnie człowieka - i mówi mu aby czynił sobie ziemię poddaną. Owszem - ten świat został stworzony dla człowieka. Tylko mówiąc słowami św. Pawła "wolno mi wszystko, ale nie wszystko co mi wolno przynosi mi korzyść" (ale bardziej to jest przytoczenie niż cytowanie, bo głowy nie dam czy jota w jotę brzmi tak ten cytat;-). Tak więc mimo wszystko dochodzę do tego samego wniosku - człowiek musi mieć w sobie pokorę i jakąś samoświadomość. Niemniej musi się też czuć odpowiedzialny za to wszystko co jest na około niego, skoro zostało mu to poddane. A człowiek jest szybki i dość pochopny w korzystaniu i wykorzystywaniu, natomiast już wolniej potm postępują u niego procesy naprawy, bądź jakieś inne zadania związane z poświęceniem i wysiłkiem. "że może czynić dobro powstrzymując się od czynów". Świetnie powiedziane - to dokładnie tak jak miałot o miejsce w raju - największym dobrem dla Adama i Ewy było wtedy powstrzymanie się od czynu - a nie próba działania. W gruncie rzeczy im wtedy też wolno było wszystko, i dokonali tego co chcieli, nikt ich nie ograniczył - no ale raczej im to korzyści nie przyniosło - nam zresztą też nie.

    Co do tych autorytetów - jak sam pokazujesz Kyle, muis być jakaś chierarachia, bo też kościół to nie anarachiczny twór. Zresztą autorytety zawsze były, zawsze była jakaś władza - od samego początku. Nieważne czy ludzie j wybierali an zasaadzie siły, czy mądrości - wiedzieli że muszą mieć kogoś kto im będzie przewodził i będzie nimi kierować, żeby wszystkiego szlag nie trafił. A co do tego czy mistrzowie staną się ważniejsi od tego co chcą przekazać - to już według mnei zależy tylko i wyłącznie od Ciebie. To przecież Ty będziesz ich odbierał, ti to Ty możesz się do czegoś przyczepić, ale niekoniecznie też musisz zrobić. Oczywiście zwasze są jakieś wypaczenia - są tacy którzy próbują się kreować na wielkich, doprowadzają do kultu jednostki. No ale cóż - choroba zdarza się w każdym organiźmie. Takie wypadki nie ma co ukrywać są też w kościele - zwłaszcza mocno były. No ale to jest ten problem, że zło samo się narzuca a dobra trzeba trochę poszukać, przejrzeć, docenić.

    Cytat bardzo trafny jeśli chodzi o modlitwę. Ale modlitwa w kościele jest pewnym obajwem wiary, opewnym jej wyznaniem. Wszystko da się zrobić samemu - przecież to oczywiste. Ale gdzie mógłbyś przyjąć komunię świętą, dostąpić innych sakramentów. Modlitwa indywiudalna jet niezwykle ważan i często na niej głównie opiera się wiara - ale nie można jednak leceważyć ważności mszy świętej, takih zgromadzeń. Choćby Ci się to wydawało bez sensu, jest to przecież pewien ajkt zaufania. No a do tego wszystkiego właśnie daje Ci możliwości korzystania z przeróżnych dobrodziejstw kocioła. Można by oczywiście stworzyć religię gdzie człowieka sam sobie kapłanem, zanegować w ogóle sens duchowieństwa i tego wszystkiego - no ale w takim razie zanegujmy całą Ewangelię i wszystkich apostołów. I zresztą nawet wśród apostółów, została stworzona pewna hierarchia - przecież to Piotr otrzymał "klucze", od miał zostać tym na kim zostanie zbudowany kościół. Każda większa budowla potrzebuje fundament - taki fundamentem w dużej części staje się ów autorytet. Ale to tak nawiązując jeszcze do tego co pisałem wcześniej;-).

    Z tym pożyciem małżeńskim to się totalnie nie mogę zgodzić. Najbardziej ze stwierdzeniem, że "Pożycie małżeńskie jest ok. nawet jeśli ślub był zawarty bez miłości". Ależ tak absolutnie nie jest - prawo kościelne jasno mówi, że między oboma małżonkami musi istnieć miłość, zadeklarowana, nieprzymuszona, dobrowolna. Inaczje cały ślub można unieważnić i nie ma on żadnej mocy prawnej. Nie mówiąc już o tym, że n płaszczyźnie duchowej i wiary jest on świętokradztwem, bluźnierstwem i cholernie ciężkim grzechem, powiem że chyba anwet większym, niż życie bez ślubu razem.

    Ale znowu nie bój się Kyle - myślę, że czasy Inkwizycji hiszpańskiej już dawno odeszły. Zresztą zależy o którą Inkwizycję Ci chodzi, bo w okół tego narobiło się już trochę mitów. Jedna inkwizycja to jest ta ze średniowiecza, z czasu herezji. Druga to ta przekazana w ręce Filipa II przez papieża, która stała się niemal organem państwowym w Hiszpanii (no bo nie da się ukryć, że Filip to był taki nieco fanatyk). Ale i tak parę spraw wymaga sprostowania - wcale się o tym nie mówi, ale bardzo często to wyglądało tak, że to ludność wioski łapał jakiegoś heretyka i wzywała inkwizycję - a nie że ona sama przyjechała i szerzyła postrach. Potem trybunał przyjeżdżał i wcale nie chciał zkazaś nieszczęśliwca, bo nie dopatrywał się w nim winy - i czasem musiał to zrobić pod bardzo dużym naciskiem ludności, gdyż ta tak bardzo się burzyła przeciwko uniewinnieniu. Wcale nie wygląda to więc tak, że wszyscy żyją w obawie czy Inkwizycja pryjedzie i ich zabije. I że robili oni sobie co chcieli. Ludzie sami jej wzywali bo bali się, że dany grzesznik ściągnie gniew Boży na całą wioskę, że przez niego staną się oni przeklęci.

    A i jeszcze jedno małe sprostowanie - po prostu chciałem w odniesieniu do tego co napisała Kaesz i co potem napisał Kyle, a co chyba miał na myśli Tdc;-) napisać, że faktycznie chyba nie mamy co brać tak na poważnie teraz Sithw i Jedi - bo ta dyskusja już nie tego bezpośrednio dotyczy a te określenia są jedynie metaforami które określają dbro i zło. Kaesz np. traktuje to cały czas badzo dosłownie - my natomiast daliśmy sobie trochę popłynąć w tematyce wiary. Ale cio tam;-P Przynajmniej się fajna dyskusja wywiązała i ciekawe wasze rozważania można poczytać.

    Kyle - ja lecę zorganizować za Ciebie w parafii u Ciebie kółko różańcowe - o uproszenie łask dla zatwardziałego grzesznika;-). Oczywiście żartuję - nie marwt się tymi jaimiś przemyśleniami i tym że inkwizycja mogłaby Cię ścigać. Wątplwiośi w wierze to bardzo naturalna rzecz, powiedziałbym wręcz że zrecz konieczne i bez tego nie byłoby szans rozwoju ani trwania w wierze. W grunie rzeczy nic tak nas nie spaja w wzywnawaniu czegoś, jak właśnie wątplwiości tego dotyczące i nasza wewntrzna walka z tym.

    LINK
  • trochę o tym i o tamtym

    Neimoidian 2003-05-15 12:25:00

    Neimoidian

    avek

    Rejestracja: 2003-01-07

    Ostatnia wizyta: 2006-01-22

    Skąd: Gdańsk

    Azyl przeżywa swój renesans. Nie dość, że ruch duży, to jeszcze poważne dyskusje się rozwinęły na dobre. Zahaczamy już o tematy moralne. Ale dobrze, byle tak dalej. Dzięki temu możemy się tu utrzymać i rozwijać. Tylko jak przychodzi odpisywać, to zaczyna się problem, gdyż czytanie pochłania strasznie dużo czasu. Ale przynajmniej czek się czegoś nowego dowie. A jest czego.

    BILL. Rozgorzała dysputa na temat Billa i jego firemki. Cóż, zawsze wiedziałem, że Gates swoją potęgę zbudował w dużej mierze rękoma innych – w końcu nie raz słyszało się o jakiś „nie swoich” technologiach itp. Jednak to, że Bill jest lamerem, mnie zaskoczyło. A widzisz TDC, jednak był ktoś kto wierzył w informatyczny talent szefa M$. Wiele razy dochodziły do uszu jakieś legendy, co to on nie zrobił zanim dorobił się tej Kasy, że wreszcie człowiek zaczyna w nie wierzyć. Trzeba mu jednak przyznać, że istotnie udało mu się wykreować mit na swój temat. To nic, że ludzie (a w szczególności informatycy) go nienawidzą ani to, że prawda (jakakolwiek by była) wychodzi na wierzch. Liczy się to jak się spojrzy na niego po raz pierwszy, później już tylko interpretuje się fakty wg tego obrazu. A jest on taki – „Genialny człowiek interesu, który nieprzeciętny talent informatyczny przejawiał już od młodszych lat, stworzył system operacyjny wykorzystywany praktycznie przez większość ludzi na całym świecie (społeczny dowód słuszności – jak coś jest powszechnie używane, znaczy, że jest dobre – przyp. N.). Dzięki niemu, udało się mu zbudować imperium przynoszące kolosalne zyski („człowiek sukcesu” – kolejna etykietka) a jego samego czyniąc niewyobrażalnie bogatym.”. Ludzie (w tym ja) mniej lub bardziej nabierają się na wizerunek, jaki po części wypracował, ale też wymyślił sobie Billy. System jaki jest, każdy widzi, sypie się niemiłosiernie, ale, jak już pisałem, jest prosty w użyciu (dla niewtajemniczonych do innych systemów) użytkowników, powszechny, kompatybilny z większością oprogramowania. No i nie zapominajmy o tym, że ludzie (generalizacja terminu na przeciętnych ludzi) jakoś sobie ciężko mogą wyobrazić, jak te starocie (np. Amiga), które nijak się mają do oferowanych przez PC efektownych pulpitów Wina, mogą być lepsze, sprawniejsze, szybsze, etc. To nawet po lekturze TDC mi przychodzi z wielkim trudem. Jednak coś w tym jest, o czym pisałeś. Na nowym sprzęcie, ma mój starszy procka. 2,4 GHz.,
    512 RAM, a i tak tylko cześć rzeczy chodzi adekwatnie szybko do sprzętu – reszta potrafi nadal robić przestoje. Ale mimo wszystko nie zabiorę się chyba na wycieczkę do sklepu z zamiarem kupna Amiszki i zostanę przy kolorowym złomie. :-/

    STUDIA. Poniekąd musze zgodzić się z Anorem. Owszem, na studiach nie uczymy się dokładnie tego tylko, co nam się później bezpośrednio przyda. Jednak pisząc, że uczymy się rzeczy potrzebnych, miałem na myśli przede wszystkim, że 1. to co się tam uczymy z założenia (jeśli dostaliśmy się tam, gdzie chcieliśmy) powinno nas w większości interesować i powinniśmy wiązać z tym nadzieje na skorzystanie z tego w przyszłości (w przeciwieństwie do rzeczy, których kujemy się w średniej - mam tu na myśli gł. ogólniak); 2. wiele z tego co się tam dowiemy [nawet jak są to rzeczy, które nie do końca interesują nas ( np. statystyka, którą będę musiał z żalem zacząć od paźdź.)], rzeczywiście przyda się nam w pracy / późniejszym życiu; 3. wiele informacji, które się nie przydadzą praktycznie, zawsze ma jakiś związek z tym, co nas interesuje, a wiedzy takiej nigdy za mało (np. w pierwszych latach dostajemy próbki kierunków specjalizacji, i choć wybierzemy jedną, to zawsze jakieś podstawy wiedzy z innych zostaną – i pomogą ukształtować lepsze (bo szersze) spojrzenie na przedmiot). Oczywiście dochodzi tu kwestia nauczania, ale to już zupełnie inna para kaloszy. Są dobrzy wykładowcy, którzy nie tylko mają wiedzę, ale i potrafią nią zainteresować słuchacza, są tacy też, którzy nie mają ani jednego, ani drugiego. Jednak, to czego się nauczymy, zależy od nas samych. Co z tego, że pojechałbym na Jagielonkę, która ma podobno wysoki poziom, jeśli i tak bym olewał naukę. A tak np. mogę pozostać u siebie i się przyłożyć. Czy będę miał gorsze wykształcenie? Na pewno będę miał ciut „gorszą” renomę wynikającą z prestiżu uczelni, ale wiem, że np. wiele „wysokiej klasy” LO ma ją tylko na papierze, a praktyczna jakość odeszła z uczniami, którzy ją wyrobili.

    WSPOMNIENIA. Mnie też, jak KaeSz i Anora, wzięło na wspomnienia. We wrześniu z kumplem poszliśmy do naszej starej podstawówy. Ale się dziwnie czuliśmy. Te korytarze jakieś takie małe, nowy wystrój ścian (nasze malunki pozdejmowano ;-)), nowe dzieci, nowa kadra. Nie znaleźliśmy niestety naszej wychowawczyni. Ale było fajnie – te wspomnienia. A wychowawczynię to spotkałem niedawno. Ze 4 lata jej nie widziałem. Jak powiedziałem „D.B.” to ona mnie poznała od razu. Ja bym siebie chyba nie poznał, ale jej się udało, mimo, że pewnie miała po nas nie jedną grupkę bachorów do wyuczenia.

    KWESTIE MORALNE. Oczywiście kwestia JSM / CSM to jest podział nieco uproszczony, czarno biały. W życiu niestety nic nie jest czarne lub o białe. A może na szczęście. Co prawda Dobry może zejść na złą stronę, ale daje to też szansę tym po złej stronie na powrót. Człowiek nie rodzi się zły, ale słaby. Warunki zewn. go skłaniają ku złu, a tylko od tego czy ma (i jaki ma) kręgosłup moralny zależy czy mu ulegnie. A to jaki sobie wyrobi, zależy też od tego, na kogo zostanie wychowany. Zewnętrzne normy się internalizują, tzn człowiek bierze je za własne. Wiele z nich jednak może zost. zniszczonych w trakcie budowania własnej tożsamości, i od tego jak silne były zależy, czy się utrzymają. Jeśli na przykład np. bycie uczciwym skojarzy się młodemu z np. z wiecznym frajerstwem a było zbyt słabo wpojone, to taki młodzian szybko odrzuca ‘być’ na ‘mieć’. Złamanie bowiem własnych zasad prowadzi do nieprzyjemnego napięcia, które można nazwać wyrzutami sumienia. Można więc albo zmienić zachowanie, albo przekonanie, albo też zracjonalizować swoje działanie („No zrzuciliśmy napalm na wioskę, ale w końcu tam mogli być terroryści”).
    W życiu najważniejsze kierować się przykazaniem miłości (nawet jak jest się Żydem, Muzułmaninem, czy ateistą). A przynajmniej zasadą lekarską „prime non nocere”. Fakt, że często dobre chęci nie przekładają się na czyny. Ostatnio na filozofii u nas była gadka o ocenie moralnej. Co należałoby oceniać – intencje, aktualne czyny, czy skutki. I tu pojawia się problem. Intencji nie widać. Ludzie dorośli umieją kłamać, więc nie znamy na pewno ich intencji (co innego u dzieci małych, które nie umieją kłamać – one co myślą, to mówią i robią). To co jest teraz, czyli aktualny byt też nie jest miarodajny. Coś co teraz jest dobre może przynieść katastrofalne skutki. Ale ich jeszcze nie ma, i mimo że można je przewidzieć, nie powinniśmy ich oceniać. Skutki – wspomniał Kyle o zabiciu człowieka w obronie własnej. Skutek ten sam, co przy morderstwie z premedytacją – trup. Generalnych wniosków za dużo nie było. Jak facet wskazał, trzeba przy ocenie raczej ferować wyroki in plus. Wtedy, nawet jak się pomylimy, nie skrzywdzimy nikogo. Przykazanie mówi – „ Nie mów fałszywego (nie sprawdzonego – N.) świadectwa przeciw (tzn. na niekorzyść, a nie w ogóle! – N.) bliźniemu swemu”.

    FANATYZM. Fanatyzm czy religijny czy polityczny, czy fanowski (vide anegdota McGregora o fanach SWJ) jest zawsze czymś niebezpiecznym. Jednak chciałbym zwrócić uwagę na jedną z przyczyn fanatyzmu. Otóż jest termin oznacza ślepe przywiązanie do jakiejś idei, światopoglądu. Światopogląd przekazywany jest przez kulturę, a dopiero w człowieku nast. różnicowanie ważności poszczególnych jego elementów. Uporządkowuje on świat, pokazuje jak żyć i daje nawet zapewnieni nieśmiertelności (symbolicznej – przez twórczość, no i tej prawdziwej – religia). Wierność określanym standardom, zapewnia dobrą ocenę u innych, też wyznających je, a to podnosi własną samoocenę. No i oczywiście zapewnia nieśmiertelność. Pozwala to nie bać się śmierci, zapomnieć o jej nieuchronności. Jednak przypomnienie o tym, powoduje wzrost lęku, trwogi (jako wyrazu instynktu samozachowawczego) i motywację do obrony tego, co zapewnia spokój – samooceny, światopoglądu, z którego wynika. Stąd u osób niepewnych, duza doza zachowań skrajnych, niechęci wobec inności, która podważa własny punkt widzenia, wyznawane wartości i stabilność własnego sys. obronnego. W średniowieczu przecież było silne memento mori, bogobojność itd. Tak jak zauważył Phil, wtedy też mocno manifestowała się nienawiść wobec inności i fanatyzm. Wiele z tego jednak zostało do dziś. Strach przed odejściem w niebyt (szczególnie w odduchowionym dzisiejszym świecie), przed śmiercią nadal pcha ludzi do drapieżnej obrony własnych wartości (choćby to były i niskie, przyziemne) gdyż to zapewnia chociaż poczucie stabilności istnienia i niepamięć o nadchodzącym kresie.

    Over and out.

    LINK
  • moc czy niemoc - oto jest pytanie

    KaeSz 2003-05-15 12:46:00

    KaeSz

    avek

    Rejestracja: 2003-01-29

    Ostatnia wizyta: 2005-05-28

    Skąd: Bytom

    PHIL i tu miałeś rację : "Kaesz np. traktuje to cały czas bardzo dosłownie - my natomiast daliśmy sobie trochę popłynąć w tematyce wiary. Ale cio tam;-P Przynajmniej się fajna dyskusja wywiązała i ciekawe wasze rozważania można poczytać. " Bowiem :

    CS abstrahując od realnego świata to w SW jedyną drogą aby nie wejść na ścieżkę CS jest filozofia Jedi A ja jak mówiłam szanuje ją ale nie mogę jej przyjąć całej jako mojej filozofii. Nie znaczy to że od razu zaczyna działać na mnie CS. Jakbym przyjęła cały kodeks Jedi bez zastrzeżeń - dla zasady, to po pewnym czasie zaczęłabym przeciw nim się buntować. Jeśli się kierować jakimiś zasadami to tylko wtedy, kiedy się je naprawdę rozumie i przyjmuje. Nie jestem pyszna czy samowystarczalne, ale w świecie SW nie ma prawdy absolutnej to tylko filozofia stworzona przez ludzi (powiedzmy istoty żyjące) dla ludzi, nie ma tam jakiejś wyższej siły nadającej prawa czy zasady. Wszystko tworzyli ludzi i dla nich to ma byś przydatne, aby dobrze żyć, żeby nikogo nie krzywdzić, aby postępować słusznie. Brak jednak jak już mówiłam prawdy absolutnej, dlatego potrzebne są pewne zasady jak postępować i takie zasady opracowali Jedi. Ale to tylko ludzie i też są omylni i co jest dobre dla jednych nie musi być dobre dla innych. Phil wyjął mi wyrazy spod palców :):) że możesz robić wszystko tylko nie wszystko przynosi Ci korzyść. Jak pisał św. Paweł. W świecie SW brak natomiast tej pewności jaką w realnym świecie daje wiara.

    WIARA W życiu bowiem jest inaczej, przynajmniej dla mnie. Bo ja nie czuję się nigdy sama. Bowiem jest dla mnie Bóg który nie podlega żadnym dyskusją, jako coś jedynie pewnego na tym świecie. chodzę do kościoła nie tylko dla zasady jak to może kiedyś było ale dlatego że to przyjęłam i rozumiem, na ile oczywiście jestem wstanie pojąć to wszystko. Nie znaczy to że nie wątpię lub że jestem święta, ale jestem spokojna, bo ufam. To działa na zasadzie liny asekuracyjnej. Może się urwać główna lina może sama ją podetnę, ale asekuracja zawsze będzie.

    Wiara to nie jest tylko rzecz prywatna. Modlitwa indywidualna jest bardzo ważna , osobisty kontakt z Bogiem. Ale przecież: „ gdzie dwóch lub trzech gromadzi się w imię moje, tam i ja będę” powiedział Jezus. A msza to wielka skarbnica łask. Sęk w tym, aby to zrozumieć, a nie traktować jej jak przyzwyczajenia lub nie daj Boże konieczności wobec sąsiadów bo co oni powiedzą. Msza święta, cały Kościół bez wiary jest bez sensu. Z drugiej strony być samemu dla siebie bez wsparcia innych dochodzić do Boga jest bardzo trudno i osobiście podziwiam tych, którym udałoby się to zrobić. Ja potrzebuję wsparcia. I mam je między inny ze strony Kościoła jako wspólnoty. A wspólnocie też musi być porządek z tego wyniki hierarchia i autorytety. Autorytet albo przyjmujesz albo nie. Ja przyjmuję autorytet kościoła. A w świecie natomiast nie przyjmuję autorytetu Jedi i już. Szanuję ich podziwiam ale nie przyjmuję za swoich mistrzów, jak już t ze sto razy mówiłam ;)

    Są pewne zasady, które nie ulegają czasom, ani modą i ich interpretacja nie zmienia się. Św. Augustyn powiedział : Kochaj i czyń co chcesz” i ja tą zasadę w swoim życiu przestrzegam. To że mam robić co chcę to nie znaczy, że mam zabijać na przykład, Bowiem znaczyłoby to że nie kocham, więc nie przestrzegam tej zasady. Dla mnie jest to jasne jak słońce.

    KYLE CS mnie wcale nie pociąga nawet nie kusi. Nie pragnę korzystać z przemocy ze swego gniewu czy jeszcze czegoś innego. Nie tędy droga. A przecież należy myśleć też o sobie : masz kochać bliźniego jak siebie samego, więc najpierw należy docenić siebie. Nie stawiać siebie na firmamencie lub uwielbiać się ale o ile to możliwe poznać i swoje wady i zalety. Zaakceptować, w końcu Pan Bóg nie tworzy bubli. A z tą mocą to tak jak z szabatem: nie człowiek dla szabatu ale szabat dla człowieka. Więc co jest najważniejsze w życiu? Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu to wszystko jest na właściwym.

    Niestety pomimo że dyskusja taka interesująca, poniekąd sama ją wywołałam J, muszę już kończyć. Zresztą zgadzam się z Philem jeśli chodzi o temat małżeństwa, autorytetów i inkwizycji, więc nie chcę się powtarzać. Idę za chwile sprawdzić wyniki z matury z polskiego. Trzymajcie kciuki.


    LINK
  • LOGO

    Neimoidian 2003-05-15 13:31:00

    Neimoidian

    avek

    Rejestracja: 2003-01-07

    Ostatnia wizyta: 2006-01-22

    Skąd: Gdańsk

    LOGO Ozyego - właśnie dostałem pocztę z logiem, jaki stworzył Ozy - na prawdę ekstra. Taka zupgradeowana wersja poprzedniego - wygląda b. fajnie. Jestem ZA i gratuluję twórcy. Dzięki też za ten miecz ;-).

    KCIUKI. Oczywiście są trzymane, oba naraz. Pisze ten post stukając nosem o klawisze, jakbyś była ciekawa. :-) POWODZENIA.

    LINK
  • to była przeprawa

    Anor 2003-05-15 14:03:00

    Anor

    avek

    Rejestracja: 2003-01-09

    Ostatnia wizyta: 2023-05-17

    Skąd: Chyby

    KAESZ. Z tego co pisze TDC wynika, ze musisz być w okresie przemiany, jak Anakin w EIII?? Ciekawa teoria, jak sądzisz słuszna??

    UE i PROPAGANDA. Oczywiście jest to temat rzeka i nawet nie mam ochoty o tym pisać, ale ja się zupełnie nie dziwię, że propaganda wygląda jak wygląda, skoro prawdopodobnie ogromna większość ludzi pracujących w mediach jest za UE. Wtedy to po prostu wychodzi samoczynnie, że mamy tylko peany za. Pytanie o uczciwość i możliwość pokazania zdania innych ludzi. No niestety tak jest, ale kto mówił, że świat jest sprawiedliwy? Co do pensji pana Balcerowicza, to oprócz tego, że jest profesorem piastuje dodatkowo wysokie stanowisko i to w banku narodowym. Generalnie prezesi banków muszą zarabiać dużo, ponieważ nie mogą być podatni na korupcję, gdyż co by było gdyby taki prezes dostał jakąś łapówę i zezwoliłby na danie kredytu na kilka milionów firmie, która normalnie by go dostać nie mogła, a potem by zbańczyła? Że pan B powinien zarabiać więcej jest oczywiste, ale nie wiem czy aż te 44 koła???

    NT i WYMAGANIA. Właśnie patrząc na to co pisaliśmy w ostatnich postach to wymagania Nteka mogą być świadomie śrubowane, żeby inne firmy zarabiała na ciągłym fikcyjnym postępie, kto tam ich wie jak się miedzy sobą dogadali. Aha i tak na marginesie już jestem spękany, bo podobno niedługo mam mieć zainstalowane XP zamiast NT. Pewnego dnia pewnie przyjdę po weekendzie i już będzie tylko XP, bo u nas instalują wszystko automatem przez weekend.

    TDC. No mam nadzieję, że przyjedziesz do mnie na spotkanie to się zobaczymy. Ale czekaj, przecież ty jesteś z Wawy, prawda? Hmm ja jestem w stolicy w poniedziałek i wtorek... Aha i wysłałem ci maila z pewnym pytaniem!

    KAESZ. Hmm jednak mówisz, że nie zostaniesz kolejnym Vaderem, a może zawiśniesz pomiędzy i przestaniesz podążać w jakąkolwiek stronę, to mi niby przypomina Kyle Katarna, on był czymś pomiędzy JS i CS. A jeśli chodzi o Kyle, to już jednego tu takiego mamy:) Aha i jeszcze jedno zauważyłem, że powiązujesz Impeiralistów z CSM, a Rebeliantów z JS – nie mogę się z tym zgodzić, bo może to co robili Imperiale było złe, ale zobacz na tak bogu ducha winnych szturmowców, którym wpajano w Akademii Imperialnej jak maja się zachowywać. Często jak nie wypełniali rozkazów ginęły ich rodzina na rodzimych planetach. Także to nie znaczy że byli oni źli, byli raczej zmuszeni tak się zachowywać. Przecież również i Luke chciał iść do Akademii Imperialnej do mementu gdy mu wujka i ciotki nie zabili. No i jeszcze jedna ciekawostka, ja też uczyłem się łaciny przez dwa lata!

    KYLE. No i wreszcie ponaglony nawoływaniem i sygnałami w Mocy wróciłeś do nas (a tak przy okazji stało się to dokładnie w przeddzień naszej rocznicy i tradycyjnie nad ranem!). Widzę że nasza dyskusja robi się zażarta i dynamiczna, a w końcu się spodziewałem, że zejdzie na tory kościoła! Coś czuję, że jak się tu pisze Phil i inni w odpowiedzi na twoje stwierdzenia to się dopiero zacznie. Miejmy nadzieje, że jutro na Kantynie nie będziemy na te tematy gadali, bo chyba z rocznica chodzi nam o cos innego.

    KOŚCIÓŁ. Rozumiem Kylu twoje poglądy i w dużym stopniu je popieram, jednak chyba nikt nie zaprania przebywania i modlitwy w pustym kościele. Jak już wyrzuciłeś z siebie co ci się w Kościele nie podoba to ja też cos dorzucę. Po pierwsze należy rozróżnić dwa podstawowe hasła. Kościół to nie wiara, to nie chrześcijaństwo i na odwrót. Kościół jest „jedynie” pośrednikiem. Ja jestem za wiarą, mniej za kościołem, a dokładnie za mniejszą jego ingerencją. Bo jak jedno z podstawowych praw ekonomicznej optymalizacji mówi, czym mniej pośredników tym lepiej i „taniej”. Ale teraz na serio to chciałem powiedzieć, co mi się specjalnie nie podoba w kościele. Przede wszystkim temat celibatu! Jak ksiądz może nas nauczać o rodzinie, skoro nie ma ZIELONEGO pojęcia o czym mówi??? Poza tym czemu oni nie mogą mieć żon, wiecie może? Jak nie wiecie to spieszę z wytłumaczeniem. Do XIII wieku księża mogli posiadać żony, tylko w pewnym momencie kościół pokapował się, że w momencie śmierci księża jego (kościoła) majątek musi się dzielić wedle zasady rozdzielności majątkowej, więc po prostu zakazał posiadania żon, tym samym sposobem załatwiając sprawę kasy! Jeśli chodzi sprawę pożycia małżeńskiego to mam podobne zdanie jak Kyle:)

    PHIL. No i wykrakałem, że się zjawisz i przedstawisz swoje zdanie, jak zawsze obszernie!. Ostatnio mam nawyk sprawdzania czy nie wchodzą nowe posty zanim wyślę swojego, bo nie lubię jak potem mam sztuczne zaległości i potem to trochę głupio wychodzi, bo może być cos w sprzeczności z postem o którym nie wiedziałem. No, ale jest oczywiście przyjemna świadomość symultaniczności.

    AUTRYTETY. Autorytety, przywódcy duchowi, władcy, ci których musimy słychać, czy powinni istnieć? Według mnie to muszą istnieć aby całość mogła istnieć, a opieram swój pogląd na tym, że ludzie muszą i nawet nieświadomie chcą być kierowani, chcą by im wskazywać drogę. Dzieje się tak, ponieważ generalnie ludzie są leniwi i bojaźliwi, boją się jarzma podejmowania decyzji, chcą aby zrobił to ktoś za nich. Dlatego również istniała Rada Jedi, aby wskazywać drogę, jaka poszczególni Jedi mieli kroczyć, jednak w SW jest ona mocno wyidealizowana, była czymś w rodzaju mądrego Salomona, zawsze podejmowała mądre decyzje, ale jednak musiała upaść, ponieważ popełniła jedna złą dotyczącą Anakina. Wtedy obalono właśnie mit nieomylności Rady, a w przenośni i człowieka.

    SKRAJNOŚCI. Wracając do źródeł tej dyskusji chciałem powiedzieć, że ja JSM i CSM traktowałem zawsze zupełnie jako dwie skrajności i dla mnie od razu nasuwało się tutaj porównanie do dobra i zła. Jak za pierwszym razem oglądałem SW to mi się tak utarło i już tak zostało. Jednak po przeczytaniu wielu książek SW i wraz z wiekiem pogląd na sprawę zmienił się i już to porównanie nie wydaje mi się tak przejrzyste. Zarówno dobro-zło, jak i CSM-JSM, pozostają cały czas skrajnościami, jednak nie widzę już tak łatwego porównania JSM do dobra a CSM do zła. Żeby była jasność w sprawie mam na myśli pojmowanie dobra i zła według wiary chrześcijańskiej, tam jest wszystko jasne co jest co, a w Mocy jest inaczej, tak naprawdę należy się zastanowić kiedy się jest po tej Ciemnej, a kiedy po jasnej stronie. Dodatkowo różnica między dobrem i złem jest oczywista i jasna (przynajmniej dla mnie), a pomiędzy obiema drogami mocy różnica ta jest cieniutka i trudno zauważalna. Czasami do tego stopnia, że łatwo można nie dostrzec czy dane działanie jest bardziej związane z CSM lub też z JSM.

    NIEMO. No i kolejny Azylowicz zdążył wpisać się przede mną, a ja po prostu biorę tekst Niema i czytam i ustosunkowuje się. Mam nadzieje, ze zdążę przed Hrabią lub też kimś innym:)

    RENESANS. Istotnie Niemo to jest niesamowite co się tutaj dzieje, ja po prostu nie wierzę. Już jestem ciekaw jak tam to wypadnie w świetle mojej prognozy. To będzie dopiero coś ten miesiąc mówię wam. A tek naprawdę jak tak dalej pójdzie to przeprowadzka już bardzo niedługo.

    WŁAŚNIE. My tutaj sobie możemy psioczyć na te PC na niesprawiedliwość, na Billa, na oprogramowanie na wszystko inne co z Pcetami związane, a i tak mamy PC w domu i tak będziemy je mieli i się ich nie pozbędziemy. No na szczęście mamy jeden wyjątek jakim jest TDC i niech on będzie przedstawicielem naszych poglądów i niech śmiga na Amidze Falcon!

    STUDIA. „1. to co się tam uczymy z założenia (jeśli dostaliśmy się tam, gdzie chcieliśmy) powinno nas w większości interesować i powinniśmy wiązać z tym nadzieje na skorzystanie z tego w przyszłości” Niemo, ale własnie zawsze jest tak, że my idziemy tam dla pewnego skrawka wiedzy, a poza tym nie wiemy zupełnie co będziemy mieli za przedmioty.
    „2. wiele z tego co się tam dowiemy ... rzeczywiście przyda się nam w pracy / późniejszym życiu;” może się i przyda ale w niewielkim stopniu, na pewno dałoby się spędzić ten czas na zgłębienie tego co cie naprawdę interesuje, na jakies praktyczne podejście, coś co ci się przyda w pracy, nie tylko w 10%, ale w dużo większym stopniu
    „3. wiele informacji, które się nie przydadzą praktycznie, zawsze ma jakiś związek z tym, co nas interesuje” tu masz rację, że tylko należy się zastanowić, czy siły i czas w to włożone mają sens i w jakim stopniu sa później przydatne (taki rachunek kosztów i przychodów)
    „ Jednak, to czego się nauczymy, zależy od nas samych.” Zgadzam się również tutaj z tobą, choć niestety nie do końca, bo gdyby wszystko zależalo tylko od nas to uczelnie nie musiałyby istnieć. Mogę ci podać u mnie wiele przedmiotów jakie miałem, gdzie bez wiedzy i wykładów nauczycieli nie miałbym szans posiąść tej wiedzy która posiadam. Dodatkowo samemu nie jesteś w stanie podać sobie obrazującego daną wiedzę przykładu, a nauczyciel może to zrobić iwtedy własnie jest dobry
    A jeśli chodzi o renomę uczelni to jest ogromna, ja widzę po sobie, wiem jak reagują na słowo Akademia Ekonomiczna (są jeszcze lepsze i gorsze specjalności, wydziały i promotorzy) i wiem jak się reaguje na jakąś prywatną ekonomiczną. Renoma się liczy, a ona zawsze musi mieć jakąś podstawę. Ja np. uczyłem się w jednym z najlepszych liceów w Poznaniu, mój brachol uczy się w jednym z najgorszych, ale twierdzę, że gdybym przeszedł do niego nie miałbym specjalnie lepszych ocen. Jednak do mojego liceum przychodzili najlepsi uczniowie, przynajmniej ci najzdolniejsi a do mojego brachola liceum idą „odpady”.

    KWESTIE MORALNE. Niemo poruszyłeś problem kręgosłupa moralnego i konieczności jego posiadania. Ja osobiście uważam tak jak ty, że w życiu zależy się kierować według zasad tego „kręgosłupa”. Na te zasady składa się bardzo wiele cech (wspomniana przez ciebie miłość, itd.). Ja znam człowieka, któremu zmarła matka kiedy był on w wieku kilku lat oraz jego brata o 2 lata starszego. Ich ojciec chcąc dla nich jak najlepiej stanął przed wyborem, czy iść zarabiać pieniądze, czy wychować ich. Zdecydował się na pierwsze. Skutek był taki, że mieli pieniądze, ale młodszy syn w wieku 20 trafił do więzienia, a starszy, jakoże był już w pewnym sensie wychowany przez matkę skończył studia i założył swoją firmę. Co się stało? Młody nie miał wykształconego kręgosłupa moralnego, nie wiedział co dobre a co złe (trochę skrajność, ale chcę zobrazować sytuację). Dlatego właśnie uważam, że posiadanie takiego kręgosłupa jest bardzo ważne.

    FANATYZM. No nic więcej nie dodam do słów Niema. Jedynie to, że gdybyśmy chyba mieszkali w średniowieczu to by nas spalili na stosie, za SW i Azyl:)

    KAESZ. No i stało się, już chcę wysyłać a tu pojawia się następny post KAESZ, jeny musze się spieszyć, bo zaraz się okaże że jest 5 rano i się Kyle mi wpisze.

    FILOZOFIA JEDI. Ja uważam, że ich filozofia jest dobra, jednak nie do końca. Wyznają oni zasady, które mi pasują i mógłbym je naśladować, jednak są takie momenty, że jak KaeSz nie wytrzymałbym chyba. Jak miałbym się postawić na pozycji jakiegokolwiek Jedi to pewnie pękł bym po krótkim czasie. Jednak musimy pamiętać, że oni mieli ze sobą MOC i może właśnie ona pomagała im zrozumieć i zdystansować się do niektórych spraw, no ale zboczyłem z tematu.

    KAESZ. Pisząc ten post odpowiadam na trzy twoje i muszę powiedzieć, że moje zdanie na twój temat zmienia się każdym diametralnie. Jak na początku stwierdziłem, że przechodzisz na CSM, potem, że jesteś w stanie zawieszenia, to teraz uważam, że jesteś absolutnie JSM. Zresztą to widać po kolejnych moich wypowiedziach, których świadomie nie będę zmieniał. Wszystko to jest bardzo ciekawe muszę powiedzieć.

    KCIUKI, także trzymam przez co znowu musze pisac palcami od nóg ;P :). Ale ty i tak już wszystko wiesz...

    LOGO Również dostałem od niego logo, a także jego avatara. Avatara posłałem dalej do LSa i będzie jutro Ozy z nami. Jeśli chodzi o LOGO to też mi się podoba, niestety LS musiał je odesłać do poprawki bo miał pewne uwagi co do rozmiaru oraz czegoś tam jeszcze (dokładnie nie wiedziałem o co chodzi) ja ten rozmiar poprawiłem i mu posłałem, więc powinno być wszystko OK. A teraz pytanie o to kto tak naprawdę jest na tym logu, bo cos mi się nie zgadza i jest jakby nas tam więcej, chyba, że ta pani w czerwony to ma być Lady N., a jeden z kolesi po prawej to bratnia dusza TDC??? Wtedy kumałbym całość;P

    POZDROWIENIA. Dla wszystkich, którzy mnie wyprzedzili. Jeszcze takiego dnia nie miałem, dokładnie 4 razy chciałem już wrzucać tekst patrzyłem czy ktoś nic nie napisał i za każdym razem pojawiał się nowy wpis!!!! Ale miałem szczęście. Zaiste nasza forma jest nieziemska....

    ROCZNICA. No ale jutro się już spotkamy w rok po inauguracji!!!

    LINK
  • no i moje 3 grosze

    philomythus 2003-05-15 16:23:00

    philomythus

    avek

    Rejestracja: 2002-06-03

    Ostatnia wizyta: 2007-07-20

    Skąd: Katowice

    Ludzie - jesteście totalnie nieporawni - żeby tak odciśgać od zajęć porządnego człowieka. Przecież to jest raptem jeden dzień od kiedy ja nie pisałem (pomijając ten dzisiejszy wątek religijny) a tutaj.....no ja nic nie mówię, ale pod względem ilości do czytania to bijemy w tej chwili wszystko. Nie ma co - godnie wchodzimy w tą naszą rocznicę. Let`s work;-)

    MATURA - może najpierw to jakoś już dokończę ze swojej strony. Chciałem powiedzieć że kapituluję i zwijam oręż;-). Poważnie - przekonaliście mnie, i już niepowiem ani słowa więcej o tym cholernym egzaminie i o jego trudności. Przyznaję że egzamin gimnazjalny jest trudniejszy relatwynie rzecz biorąc i wiąże się z większymi konsekwencjami. W sumie to jak tearz też myślę, nad tą dyskusją to dochodzę do wniosku, że po części moje inne zdanie wynikało z chęci podbudowania się (a jak - każdy człowiek tego potrzebuje, nie ma co ukrywać), jak i też po troszcze dziecinnej przekory (to u nas też ostatnio popularne;-P). Cóż - brzmi to wszystko teraz jak dobra samokrytyka z czasów komunistycznych. Mamy więc już jeden kierunek, i żadnych odchyleń "prawicowo nacjonalistycznych" nie ma - przede wszystkim jendość partii;-). Oczywiście śmieję się, bo gdybym miał inne zdanie, to dalej nie bałbym się go bronić. Ale naprawdę mnie przekonaliście. I brawo wam za to.

    KOMPUTERY - przeczytałem sobie w końcu w całości na spokojnie to co Tdc napisał w tym temacie. I mogę powiedzieć od siebie, że ja naprawdę poczułem się zaskoczony, bo nie przypuszczałem, że jest an rynku aż tyle możliwości. Wiesz Tdc - ja nawet nie spodziewałem się 1% tego co tu napisałeś. Po prostu tym któym zależało wyrobili taki a nie inny świat, a przynajmniej w takim świecie uwięzili wielu ludzi - a be zewnętrznych źródeł, gdy człowiek się tym bardzo nie interesuje, to nei am szans si o takich rzeczach dowiedzieć. Dotychczas Atari koajrzył mi się po prostu - nie bijcie proszę- z szajsem. Przynajmniej często takiego synonimu się używało, gdy mówiło się o przestarzałym sprzęcie z zamierzchłych czasów. Teraz już nie będę się warzył nic takiego powiedzieć, a gdzie będę mógł tam będę uświadamiał swoich kolegów jako to wygląda - może w końcu dojdzie to i do przedsawicieli Atari i dadzą Ci Tdc jakąś extra nagrodę pienieżną za walkę z monopolem pecetów i głoszenie dobrego imienia ich firmy. A co do tych Atari czy Apple - problem w tym, że nawet gdybym chciał zobaczyć jak to działa to nie ma gdzie - bo nikt na około mnie nie ma takiego sprzętu. Co prawda chyba rok temu jak byem na praktykach w gazecie, to tam mieli Apple, ale jakoś wtedy szczególnie mnei nei dopuszczali do kompów, no i w rezultacie nie mam pojęcia jak wygląda praca z takim czymś. A w innych miejscach za bardzo czegoś takiego nie widuję. Proces pecetowania chyba zrobił swoje, i inne fimy musiał zejść do podziemia;-)
    A tak w ogóle to jeszcze raz dzięki za to wszystko, tym bardziej że jak sam piszesz nie miewasz za dużo czasu. No i jeszcze taki komplement dla nas "że nas cenisz" - wezmę to sobie do serca;-). I jeszcze pewne pytanie (które miałem notabene zadać w mailu, ale o nim zapomniałem) - to jak to jest z tym co jet czego atrybutem, bo może Bill powinien był to wiedzieć, ale ja jakoś nigdy takiej potrzeby nie czułem. Jak widać nawet w kwestiach elemnatrnych jestem laik;-).

    A z tym gąszczem, co to ja niby miałem robić, to znowu nie ma takich obaw. Przynajmniej co do mnie - bo jak widać chyba we wszystkich wstąpiła wena, i razem do kupy robimy taki gąszcz, że za niedługo to będzie trzeba wynająć jakiegoś przewodnika;-)

    WIERSZE - tutaj to ja się nie mogę zgodzić (zresztą będzie ejszcze dziś kilak takich momentów;-). Owszem - często się przesadza z tymi interpertacjami, mocno się przegina, tworzy się już takie rzeczy że aż szkoda słów (jeszcze mając do tego fanatyczną polonistkę, to naprawdę szkoda słów;-). Zresztą tak jak pisałem już wcześniej, ja jestem przeciwny rozkładaniu sztuki na czynniki pierwsze - dla mnei najważniejszy jest odbiór, albo coś mi się podoba albo nie, a taka analiza porządna to potrafi wszystko obrzydzić. No ale te moje przekonania nie zwalniają mnie od obrony jednego z naszych pierwszych wielkich twórców - Kochanowskiego. Można by zarzucić w przypadku wielu wierszy, że autorzy siadając w ogóle nie mieli tego wszystkiego na myśli o czym się mówi na lekcji i środki wszystkie stylistyczne itp to im wyszły przez przypadek. Ale trzeba zwrócić uwagę na to, że Kochanowski to jest doskonały przypadek renesanoswego humanisty - wszechstronnie uzdolnionego, wykształconego. Pozatym reprezentuje on sobą typ "poety doctus" - czyli poety który świadom swoich zdolności pisał poezję kunsztownie, podchodził do niej warsztatowo, chciał ją naszpikować wszelkimi środkami i skojarzeniami. Kochanowski abrdzo się przykładał do tego co robił, pisał. Jego przeciwieństwem jest np. taki Rej, który pisał od niechcenia co i da się zauważyć w jego języku itp. Niemniej mogę powiedzieć, że Kochanowski to akurat ten typ poety, który był wyjątkowo świadom tego co robi.
    A co do wierszy jeszcze - ja jestem jak najbardziej za zapoznaniem się z Twoimi dziełami - tak więc albo mi to prześlij, albo zamieść tutaj. Ale z chęcią poczytam, tym bardziej że z tego co widać po Twoich poprzednich dziełach, masz chłopie do tego smykałkę.

    GASTRONOMIA - ciekawy pomysł. I np. co tydzień ktoś by polecał swoją ulubioną potrawę, próbując zachcić innych do spróbowania tego - potem inni by dzielili się wrażeniami, i generalnei na wolne chwile zawsze byśmy mieli jakiś ciekawy pomysł kulinarny;-). A potem byśmy w końcu dostali soje 5 minut w TV i byłby program "Od SW do sosu frytkowego - gotuj z Azylem";-P.

    GIMNAZJUM - ja chciałem dodać jeszcze tylko w tej materii, że przecież nie można tak do końca mówić, że ten stres to im się prybliża a my jesteśmy przystosowani do matury przez liceum. A gezaminy do liceum to niby co było - ja się np. bardzo 4 lata temu stresowałem, fakt że nawet bardziej niż przed maturą. Przecież to było to samo, ta samo obciążenie - a i matmę też trzeba było pisać i nikt nie dawał wyboru. A przecież to było rok wcześniej w stosunku do tego co teraz jest. Teraz nawet jest ciut lepiej - bo wtedy to się składało papiery do konkretnej szkoły i nie było wyboru. A teraz - można napisać test i oceniając sowje szansę (bo ta się to na trzeźwo zrobić) złożyć papiery do 3 szkół - przecież to jest o wiele korzystniejsze. Kieyś jak się nie zdało, to można co najwyżej było liczyć, że gdzieś się zwolni jakieś miejsce i nie będzie to zawodówa. Ale to są takie rzeczy na które się teraz nie zwraca uwagi i dlatego tylko je przypominam - bo jak pisałem, to jestem przeciw całej tej reformie z przyczyn podanych.

    BYŁ SOBIE CHŁOPIEC - film mi się bardzo podobał. Tym bardziej, że potem mieliśmy z bratem dość intensywną fazę słuchania w kółko piosenki "Killimg me softly" - tyle że oczywiście nie ta nowa wersja (która jest baznadziejna jak większość coverów które się obecnie wykonuje), ale ta klasyczna. A Hugha to ja bardzo lubiłem już wcześniej, a tutaj się tylko utwierdziłem - wiem, że są środowiska które totalnie go nia trawią. No a według mnie on jest rewelacyjny - no i ten jego uśmiech;-).

    NIEMIECKI - zgadzam się że tego nie można odkłdać. Generalnei z językiem jest tak, że odłożyć go na chwilę w spoczynek i murowane że się wszystko pozapomina. Ale z niemieckim to mam wrażenie że jakoś szczególnie;-). Ja go miałem do zeszłego roku, potem out, no i już po pół roku jak coś słyszałem to właśnie to uczucie - no tak był taki wyraz ale co on oznaczał. No nie mówiąc już o wypowiadaniu się - kiedyś coś tam dukałem a w tej chwili nic. I nie trzeba było naprawdę ma to czasu. Ale ja to w ogóle mam wrażenie że jestem beztalencie lingiwstyczne - choć moja siostra mocno walczy z tymi przekonaniami, i chwała jej za to;-). Ale faktem jest, że niektórzy to język od razu chwytają i mają jakąś taką zdolność kojarzenia - nic tylko im zazdrościć;-P.

    STUDIA - nie dołączę się jeszcze do dyskusji, bo nie mam asż tak silnej bazy. Aczkolwiek trochę się nasłuchałem od 4 mojego starszego rodzeństwa - i mogę tlyko potwierdzić, że często nie wygląda to za dobrze. Po prostu wykładowcy sobie olewają, nie przychodzą, czytają, dyktują tak szybko że nic się nie da zanotować, mówią tak cicho że nic nie słychać - no i jak tu mówić o przyjemności studiowania. Aczkolwiek zgodzę się też w pewien sposób z Neimo, który jak słusznie zauważa, że studia dają już możliwość wyboru tego co naprawdę nas interesuje. Co prawda zawsze się okarze, że wśród tego będą takie przedmioty które w ogóle nas nie kręcą - ale za to będą i takie które mocno rozwijają i dla ktrych zdawaliśmy na tą a nie na inną uczelnię. Dlatego aj też wolę wybrać teraz coś co mnie interesuje i co mnie może zaciekawić mimo, że mi wszyscy powtarzają - no i co Ty bdziesz po tym robił, gdzie znajdziesz pracę. Ale przecież po niczym w tej chwili nie ma pracy - to ja już wolę przez 5 lat robić coś co mnei interesuje, niż się męczyć. A resztą zostawić opatrznoci boskiej.

    HRABIO - bardzo, bardzo się cieszę, że przygotowania postępują pomyślni i rośnie szansa na Twój przyjazd. No i mam nadzieję że uda Ci się jakoś dyplomatycznie wyjść z całej tej sytuacji - trzymam w każdym razie za Ciebie kciuki;-). A tak w ogóle to Ty nic nie bierzeasz sobie do serca tych moich przestróg o zaprzestaniu szerzenia propagandy - i dalej kusisz nam tu naszą jedyną kobietę - no tak to jest z Sitahmi, próbuję zagarnąć to co wartościowe;-). Przynajmniej ze względu na powiązania z nami byś od tego odstąpił - jak już ją zindoktrynuejsz, to Kaesz byłaby jeszcze gotowa zejść do podziemia, lub zacząć walczyć z nami - nie zapominaj, że ja mieszkam całkiem blisko do niej;-). No ale z tegoc o da si wyczytać w słowach Kaesz nie jest tak źle, ic hyba jednak nie przejdzie ona na Twoją stronę. Z całą sympatią i szacunkiem do Ciebie Hrabio - chwała jej za to.

    STRONY MOCY itp - no właśnie, i tutaj mogę się zgodzić z tym co pisze Kaesz. Nie można za poważnie traktować tego co nam przedstawił Lucas - bo to przecież mieszanka filozofi wrzucona do filmu. Oczywiście to wszystko jest bardzo atrakcyjne - ale jeśli się obracać na płaszczyźnie filmowej, w pewnych umownych granicach. Bo nie uważam za dobre przenoszenie tego na świat nasz ree\alny - wszystko mui mieć swój umiar, ale są przecież przypadki skrajne, o których kiedyś mi pisał countdooku, a które ja chyba tu przytaczałem. Zabawa zabawą, ale gorzej jak to już zaczyna się z tego robić coś niedobrego. Owszem - delkarowanie wiary Jedi itp, - to dla mnei moe być fajne jeśli ludzie traktują to z należytą powagą, czyli bez powagi;-). Ale jeśli ludzie faktycznie mają się z tym wszystkim utożsamiać, wyznawać takie religie - to już staje się bardzo niebzpieczne. Ale podbny wątek to już my kiedyś chyba mieliśmy, więc na tym na razie poprzestanę.

    A co do tegoc o jeszcze pisała Kaesz - nie mogę się zgodzić tylkoz jednym stwierdzeniem. "Jeśli się kierować jakimiś zasadami to tylko wtedy, kiedy się je naprawdę rozumie i przyjmuje." - przecież wiara oppiera się an tym, aby często wyznawać nawet to czego się nie rozumie, a czasem się wręcz nie zgadza. Było wiele sytuacji w których ja się nie zgadzałem np. z tym co mówił papież - i miałem do tego prawo. Tylko pytanie co się z tym dalej zrobi - jeśli z tej niezgody uczyni si zarzewie buntu, to wszystko się może rypnąć, ale jeśli człowiek się nie zgodzi, a mimo to zaufa i się zawierzy, no to całkiem miło. Wiara wcale nie wymaga od nas bezwzględnego posłuszeństwa - nei można przedstawiać tak jak to się czasem robi, że w katolicyźmie panuje przymus myślenia tak jak myślą Ci u góry. Wcale nie - ale nie zgadzanie się i posiadanie własnego zdania, a mimo to wyznawanie wiary i pokrne przyjmowanie niektórych rzeczy, a działenie przeciw wierze, wygłaszanie na głos swoich prywatnych opinii to już druga rzecz.

    CELIBAT - tym już kiedyś było, ale mogę szybko prypomnieć. W tej chwili celibat tłumaczy się tym, iż ma to służyć temu, abty ksiądz mógł się poświęcić temu do czego faktycznie został powołany - jego miłość ma być dla ludzi, ma im służyć. A rodzina zawsze jakoś odciąga, sprawia, że tego czasu zostaje mniej, a i rodzi się pewne poczucie zamknięcia. Kapłaństwo to całkowite oddanie - a nie częściowe.

    Anor - nie mogę się zgodzić z tym co piszesz na tmat tego celibatu. Nie wiem gdzie to znalazłeś, ale mogę w zamian podzielić się swoją wiedzą;-). Oczywiście że czynnik materialny był ważny - od samego początku i kościołowi zależało na ziemi, co się objawiało np. w tak oczywistej rzeczy jak sporze o inwestyturę i "konkordacie" wormackim z 1122roku, oraz wcześniejszym sporze nabrzmiałym na około tego. Ale to już nieco inna bajka. A co do tego celibatu. To że on był wcześniej łamany odbywało się na płaszczyźnie walki cesartwo-papiestwo. Dużo by mówi o tym konflikcie który ciągnie się przez całe średniowiecz i który jest niezwykle interesujący. Istotne jest to, iż szczególnie mocny kryzys uderzył kościół na przełomie IX/X wieku. Szczególnie popularne wteyd były takie zjawiska jak symonia (sprzedaż stanowiks kościelnych), nikolaizm (czyli właśnie łamanie celibatu) czy nepotyzm (popieranie swoich krewnych przez duchownych). Do tego szerzą się wtedy liczne ruchy heretyckie. Biezrez się to wszystko stąd, że chrystanizacja w Europie dopiero wtedy postępuje, a można by wręc rzecz wchodzi w swoją zasdaniczą formę - te więc ośrodki religinje które powstają s stosunkowo młode i nie znają wszystkich zasda. Lub czasem wygodniej jet im do zasda się nie stosować, bo też kto ma ich kontrolować. Łamanie celibatu wiąrze się tak szczególnie mocno z prawem zywczajowym jakie panowała na danych terenach. Cesarstwo które miało największy wpływ w tamtym czasie w Europie, traktruje to wszystko jako lokalne tradycje i nie przeszkadza w takcih praktykach - jest to bardzo korzystne wręcz, bo w ten sposób jeszcze bardziej osłabia się autorytet papieski, przywiązuje się kapłanów do osoby cesarza (także i przez ziemię). Dlatego też powstają ośrodki odnowy kościoła, a pierwszym z nich jest ośrodek kluniacki powstały w 910 roku. Postulował on posłuszeństwo papieżowi także surową dyscyplinę duchową, rozprzestrzeniając swoje idee na całą Europę. Tak więc celibat wcale nie było dozwolony - powiedzmy raczej że lokalne ośrodki sobie na niego za przyzwoleniem cesarza. A początki celibatu mają miejsce począwszy od roku 305-306 czyli synodu w Elwirze, kiedy to zaczęto nakazywać życie w celibacie, jednak nadal nie było to prawem wiążącym. A taki prapoczątek to postawy św. Pawła, czy św. Jana, którzy propgaowali swoimi postawiami życie w celibacie. Jednak prawem obowiązującym staje się celibat w roku 1139 poprzez postanowienia Soboru Laterańskiego. Ja bym więc bardziej powiedział, że celibat wiązał się z chęcią naprawy kościoła, z piewrszymi ruchami tego typu, z próbą odbudowy autorytetu.

    AUTOPRYTETY - chciałem jeszcze tylko dodać parę słów do tego co pisał Anor. Tak to neistety jet że człowiek w dużej mizrez chce iść na łatwiznę, szuka kogoś kto by mu pomógł, zabrał z nigo odpowiedzialność. Np. Erich Fromm stworzył treorię "ucieczki od wolności". Nią to bardzo często tłumaczy si pwostanie sytstemów totalitarnych. Człowiek na początku XX wieku zaczął sobie szczególnie mocno uświadamić swoją wolność - a co za tym idzie odpowiedzialność za sowje dycyzje, za czyny, samotnośc z tym związaną. Okazywało się "człowiek jest skazany na wolność" (jak to powiedział Sartre, ale to wszystko jest bardzo obecne w filozofii egizystencjonalnej). Dlatego zaczęło się poszukiwanie kogoś czegoś co by mogło pomóc - no i idelanym takim kimś stawał się duce, fuhrer, każdym razie przywódca - który chciał pioprowadzić, który chcial zrobić dobrze, podjąć decyzję, wskzać drogę. Ponadto przywódca wskazaywał na przynalżność - do rasy, do narodu. W ten sposób człowiek nie był sam, a jego wolność również nie była samotna no i od razu się sampoczyucie poprawiało. A systemy totalitarne powstawały.

    TYLE - przepraszam jeśli na coś nie odpowiedziałem, jeśli coś pominąłem, ale naprawdę dość ciężko jest to wszystko ogarnąć. Czasem może się z kimś będę powtarzać, ale to dlatego, że dopieero potem dotarem o tego co dana osoba pisała - zrozumcie, przy tej ilości tekstu, nie jest łatwo. Zresztą przecież wy to wiecie;-P

    LINK
  • Ludzie posty piszą

    KaeSz 2003-05-15 18:46:00

    KaeSz

    avek

    Rejestracja: 2003-01-29

    Ostatnia wizyta: 2005-05-28

    Skąd: Bytom

    POCHWALĘ SIĘ że znam wyniki matur i .....dostałam dwie piątki JJ z czego bardzo się cieszę ;) W końcu Anor będziesz już mógł pisać rękami ;);) I oczywiście dzięki za wsparcie ;);)

    RENESANS To fakt że wpisy nam tu rosną jak grzyby po deszczu, bardzo dobrze bardzo dobrze, ale zanim zacznę coś pisać to sobie plan zrobię żeby się nie pogubić.

    UE to temat rzeka. Jeszcze wczoraj gadałam na forum na ten temat i nie chciałabym poruszać go tutaj. Ogólnie rzecz biorąc nie podoba mi się to co się dzieje w polskich masmediach. I powiedzmy nie będę się wypowiadać na ten temat bo by mi czasu ni e starczyło na inne wątki.

    KOSCIÓŁ to nie tylko pośrednik. Lecz także : „ zjednoczenie chrześcijan, którzy pod przewodnictwem Papieża dążą do zbawienia przez wyznawanie tej samej wiary i przyjmowanie tych samych sakramentów św.” Oraz „lud Boży wybrany przez Boga mający specjalne zadanie do spełnienia (uczyć o Bogu i być znakiem Boga)” W tym sensie ja się utożsamiam z kościołem i myśląc o nim myślę o NAS nie o NICH. Natomiast jeśli chodzi o celibat to Phil napisał już wystarczająco dużo, ale jednak coś dodam. Mianowicie księża wiedzą dużo o życiu w rodzinie, w końcu sami pochodzą z jakichś rodzin. Nie rosną na drzewach ale również są wychowywani w rodzinach, mają braci siostry, rodziców. Nie tak jak lekarz nie musi przechodzić wszystkich chorób tak ksiądz nie musi mieć własnej żony aby móc pomagać innym.

    CS Anor przykro mi ze tyle razy przeszkadzaliśmy Ci posłać w końcu ten post ;):) Ale jak przynajmniej mi się wydaje moje stanowisko wobec CS i JS jest jasne i nie muszę go tłumaczyć ;) lecz jakby były jeszcze jakieś wątpliwości to proszę bardzo. I mam nadzieje że masz o mnie dobre zdanie i nie będziesz go musiała zmieniać :)

    KRĘGOSŁUP MORALNY to jest ważna, bardzo ważna rzecz w naszym życiu. Kształtuje naszą osobowość, wyznacza wartości i ideały wg których kierujemy się w życiu. Bo ludzkie życie to nieustanna droga, ważne aby przebyć ją jak najpiękniej – matura się kłania.

    I jeszcze zgadzam się z Philem że wiara opiera się na tym, aby często wyznawać nawet to czego się nie rozumie, a czasem się wręcz nie zgadza. Ale chodzi mi o to aby nie przyjmować wiary jak się jej kompletnie nie rozumie, gdy nie wiem się o co w ogóle chodzi i jaki w niej tkwi sens, z drugiej strony brak rozumowania w wierze prowadzi do fanatyzmu, zaślepienia a to jest jeszcze gorsze. Ja też jeszcze nie wszystko rozumiem są tajemnice, których nikt nie potrafi wytłumaczyć, ale wiele rzeczy już pojmuję i to jest dobre że prawdy wiary potrafię wyznawać, a także ich bronić uargumentować dlaczego postępuje tak a nie inaczej. Bóg jest miłością i przede wszystkim powinniśmy Go kochać , ufać i być Mu posłusznymi, ale dał nam też rozum i wolna wolę i powinniśmy z tego korzystać.

    STUDIA no ja je mam jeszcze przed sobą. Ostatecznie papiery będę składać na Prawo i Administrację o raz na Filologie Klasyczną. O ile pierwszy kierunek wybrałam już bardzo dawno, chyb nawet do liceum szłam już ze sprecyzowanymi planami, o tyle teraz wcale mi się nie uśmiecha. Tym bardziej na UŚ-u. Czasem tak bywa, że postanowiło się cos kiedyś i jest to bardzo wygodne nie musieć się zastanawiać nad dalszym swoim życiem jak się ma już wszystko poukładane. Ale dotarło do mnie jakiś czas temu że może ja wcale nie chcę się tego uczyć. W końcu to pięć lat mojego życia i natchnęło mnie na Łacinę, która nota bene bardzo lubię. Może ktoś zapyta co ja po takich studiach będę robić, ale jak już napisano tutaj, teraz po wszystkich studiach trudno jest znaleźć pracę. A pomimo że filologia klasyczna to trudne studia to przynajmniej będę robić coś co lubię. Jak będzie na studiach – pożyjemy zobaczymy.

    WIERSZE powiem szczerze, że lubię poezję, szczególnie utwory tyrtejskie wzywające do walki typu: „ kiedy przyjdą podpalić dom, ten w którym mieszkasz Polskę .........kula w łeb” Znam całe jeszcze z podstawówki, jednak czegoś mnie tam nauczyli, ale oszczędzę wam tego ;) Problem tkwi w przekazywaniu wiedzy przez nauczycieli. Najwspanialszy nawet utwór opracowany w nudny schematyczny sposób może zostać znienawidzony przez uczniów. Tym bardziej jak narzuca nam się zdanie od początku jak u Gomrowicza: „Słowacki wielkim poeta był” i mów co chcesz, ale on wielkim poetą był. Jeśli się ma inne zdanie to albo trzeba je zachować dla siebie albo pożegnać się z dobrą oceną. Ja na szczęście miałam dosyć dobre polonistki, które nigdy nie narzucały nam ślepo swoich poglądów. Ja w przeciwieństwie do PHILA bardzo i to bardzo cenię dzieła Mickiewicza. Spotkałam już zdania że to nawiedzony grafoman no ale trudno. O gustach się nie dyskutuje :) Cenię sobie bardzo wszystko zaczynając od Pana Tadeusza, którego przeczytałam z miłą chęcią, przez różnorakie liryki sonety...., Redutę Ordona, która znam niemal całą, na dramatach kończąc. Dziady tak mnie zafascynowały, że czytałam je przynajmniej trzy razy ( najpierw żeby je zrozumieć, a potem to już sama tworzyłam różne hipotezy wokół nich). Jakbym mogła kogoś wskrzesić, to byłby to Mickiewicz, aby mógł napisać Dziady do końca.

    GASTRONOMIA tak dobry pomysł z kącikiem kuchennym a z programem telewizyjnym jeszcze lepszy. Mógłby się nazywać: „Science – fiction w kuchni”, albo „GW – Gastronomiczne Wojny” czy też „Z patelnią dookoła Azylu” ;]

    BYŁ SOBIE CHŁOPIEC Film jak już mówiłam naprawdę dobry, do tego jeszcze ścieżka muzyczna. A co do piosenki :Killing me softly” to też ja śpiewałam ;) nawet z zamkniętymi oczami ;-) Ale najlepsze że skończyło się na śpiewaniu wersji polskiej: „Pili my soki nad Wisłą” ;)

    HRABIA przychodzi sobie od czasu do czasu narobi zamieszania i znika. I jeszcze myśli, że mu to ujdzie bezkarnie :) Niech się tylko pojawi znów ;) Niech wszyscy, którzy mieszkają blisko mnie (Phil to do Ciebie) nie martwią się ciąć mieczem nie będę. Być może skorzystam z mojej kieszonkowej bazuki, ale tylko w ekstremalnych wypadkach :)


    To było na tyle
    Pozdrawiam

    LINK
  • I jeszcze tylko......

    KaeSz 2003-05-15 18:55:00

    KaeSz

    avek

    Rejestracja: 2003-01-29

    Ostatnia wizyta: 2005-05-28

    Skąd: Bytom

    "Ekonomista, który jest nikim więcej, jak ekonomistą, nie może być dobrym ekonomistą." Tak powiedział wybitny teoretyk nauk ekonomicznych i zdobywca Nagrody Nobla w 1974 roku - Friedrich von Hayek. Gdy czytałam to dziś od razu pomyślałam o Tobie Anor ;)

    LINK
  • No to macie logo...

    Lord Sidious 2003-05-15 22:47:00

    Lord Sidious

    avek

    Rejestracja: 2001-09-05

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Wrocław

    Było wieksze, ale Anor je zmniejszył do rozmiarów i wygląda tak jak teraz. Choć kto wie, czy kiedyś nie można by u Ozy`ego narysować senatu by się ładnei zjeżdżało. Zaraz wrzuce Avatarki, bo jak pisałem Neimoidianowi, jutro będe znów w pracy większość dnia, a o 5 rano nie będzie mi się chciało ustawiać avatarów... Wybaczcie... Ale rozszyfruę Was dziś!

    LINK
  • Wiwat Sonda, Wiwat Bastion, Wiwat wszystkie Fanów SW Stany!! :)

    Kyle Katarn 2003-05-16 02:13:00

    Kyle Katarn

    avek

    Rejestracja: 2002-06-13

    Ostatnia wizyta: 2018-11-17

    Skąd: Pilchowice

    Niech nam żyje LS kochany! ( dzień bez wazeliny to dzień stracony ;))
    Palce trzęsą mi się z emocji, wybaczcie jeśli będę pisał nieskładnie.
    Chciałem złożyć najserdeczniejsze życzenia i podziękowania wszystkim Sondowym Azylowiczom, którzy przez ten rok wpisywali się i współtworzyli z nami Sondę. Począwszy od twórców Bastionu, bez których nie było by naszego skromnego Azylu, poprzez Ojców Założycieli ( i jedną Matkę :) - gdzie jesteś nasza First Lady? ) i wszystkich tych, którzy dołączyli potem i przyczynili się do rozkwitu i obecnej świetności Azylu. A także wszystkim Bastionowiczom, którzy zaglądają tutaj czasami i którym chce się czasem czytać naszą radosną twórczość internetową. Dziękuję Wam Drodzy Przyjaciele za wszystkie spędzone wspólnie godziny z Azylem. To całkiem spory kawałek mojego internetowego życia. Życzę też kolejnego, równie udanego roku z Azylem i następnych udanych lat. Mam nadzieję, iż będziemy mądrze wypełniać tę naszą przystań w Internecie jeszcze długie lata, przelewając tu nasze myśli na słowa. Podziękować pragnę też twórcom Gwiezdnej Sagi, bo to właśnie miłość do niej przyczyniła się do powstania naszej przyjaźni. So special thanks to George Lucas :). Kończę, gdyż nie lubię długich przemówień ( zostawiam to lepszym od siebie wirtuozom klawiatury :)) Obyśmy dalej prowadzili naszą Sondę, gładko niczym Han swego Sokoła :D

    Pozdrawiam serdecznie
    Kyle Katarn z Bastionu

    May The Force Be With Us All !!

    LINK
  • Ozymandiasie

    Kyle Katarn 2003-05-16 02:52:00

    Kyle Katarn

    avek

    Rejestracja: 2002-06-13

    Ostatnia wizyta: 2018-11-17

    Skąd: Pilchowice

    Logo wyszło naprawdę świetne. Dzięki za włożoną w nie pracę. Hrabia to w ogóle wyszedł obłędnie z tym uśmieszkiem – prawdziwy Sith. A i Ty widzę pięknie się prezentujesz w białym pancerzyku bojowym szturmowca. Mam tylko wątpliwości, która z pięknych dam to Kaesz, a która Lady Narya. Ale do tego oczywiście nie będę się przyznawał bo jeszcze oberwę ;P

    LINK
  • Rozdział 3 (chyba)

    Sebastiannie 2003-05-16 04:21:00

    Sebastiannie

    avek

    Rejestracja: 2002-12-28

    Ostatnia wizyta: 2008-09-20

    Skąd: Pabianice

    UFFFF!!!!! Witam was wszystkich ponownie i wszystkiego najlepszego z okazji pierwszej rocznicy istnienia! Obiecałem sobie już jakiś czas temu, że powrócę na łono Azylu i nareszcie się udało. Przez to całe przemeblowanie na forum, ale nie tylko, straciłem wątek wypowiedzi i możecie sobie łatwo wyobrazić, iż nie jest łatwo nadrobić takie zaległości. Dziesiaj jednak przysiadłem się na serio i po upływie półtorej godziny przebrnąłem przez wszystkie posty. Prawdę mówiąc nie myślałem, że zajmie mi to tyle czasu, lecz moja wytrwałość dała o sobie znać. Jestem już po lekturze i mogę nareszcie zabrać się za własne odpowiedzi.

    MAIL I AVATARY. To właśnie te dwa elementy dały mi niezłego (pozytywnego) kopa, bowiem otrzymałem jasny sygnał, że dzieje się coś ważnego. Dziękuję philomythusowi oraz pozostałym Azylowiczom za pamięć i zaproszenie na rocznicowe obchody w Kantynie - na pewno się pojawię.
    Jeśli chodzi o wasze zdjęcia to gratuluję wam pewnej odwagi, co tu dużo mówić, w przełamywaniu anonimowości, będącej takim charakterystycznym elementem Internetu. Żeby być jednak szczerym, zastanawiam się czy chciałbym poznawać tożsamość ludzi, z którymi rozmawiam, lub którzy w jakiś sposób dają mi się wirtualnie we znaki. Odpowiedź na to pytanie jest chyba dość charakterystyczna dla mnie: sam bym nigdy tego nie zaproponował, ale jeżeli ktoś chce się ujawnić, to nie widzę specjalnych przeciwskazań.

    SONDA. Oczywiście widziałem sondę o sondzie, ale jeszcze nie zagłosowałem. Po pierwsze, nie wiem czy jest ona adresowana akurat do mnie, skoro od czasu do czasu zabieram tu głos. Po drugie, nawet gdybym miał zagłosować, to nie za bardzo bym wiedział, którą opcję wybrać. Hm, to poważna sprawa. :) Serio.

    AZYL. Zupełnie nieświadomie przyczyniłem się do kształtu pisanych tu postów i muszę powiedzieć, że jest fajnie. Jeśli nie wiecie o czym mówię, to chodzi mi o tytułowanie poruszanych w poście wątków. Zacząłem tak swój pierwszy azylowy wpis, aby łatwiej mi było usystematyzować to, co chcę napisać i skoro ten system się przyjął - jest mi bardzo miło.

    EGZAMINY. W tym miejscu nie zgadzam się, że nie powinno być np. egzaminu gimnazjalnego, bo on stresuje dzieci. Sam fakt stresu jest na pewno prawdziwy (koleżanka mojej siostry nie mogła spać, wymiotowała i płakała => totalna histeria), ale ja nie uważam by lekarstwem na niego było przesuwanie tego co nieuniknione. Przecież stres towarzyszy nam na każdym kroku i trzeba nauczyć się z nim żyć i go pokonywać. Nawet kiedy sami funkcjonujemy w sposób oddalony od problemów, one same nas znajdą, wieksze lub mniejsze, w ten czy inny sposób. Wiem coś o tym i gdybym reagował tak jak tamta dziewczyna, byłoby ze mną krucho. Nie da się kogoś przygotować na stres, non stop go przed nim chroniąc. Ja bym ten egzamin dał jeszcze wcześniej, choć możemy dyskutować o poziomie trudności. Oczywiście im wcześniejszy test, tym powinien być łatwiejszy.

    LOGO. Logo jest oryginalne i podoba mi się - rozumiem, że każda z postaci sybolizuje jednego Azylowicza... Tu pytanie: kto jest kim?

    MATURY. Swoje doświadczenia ze ściąganiem na pisemnej już opisywałem, a z tego co widzę ustnej zdawać raczej nie bedziecie. :) Ja zdawałem i to i to, choć na ustnej nie ściągałem. Pamiętem jednak, że na historii, kolega produkujący się przede mną miał bardzo podobne jedno z pytań, a ja tak średnio znałem na nie odpowiedź - oczywiście słuchałem co mówił + co mówili nauczyciele i jeden problem miałem z głowy. :D

    Aha, oczywiście gratulacje za bezbolesne przebrnięcie wszystkiego!

    Jeszcze jedno - pomimo tego, że maturę zdawałem dwa lata później niż Anor, także zupełnie nie pamiętam tematów, przynajmniej z polskiego. Ja przynajmniej nie obiecywałem sobie, że je zapamiętam. :P

    AMBARAS. Mówiąc serio nie bardzo rozumiem czemu to takie ważne. Powstało pewne nieporozumienie, ale zostało naprawione i teraz Jackson już wie w jaki sposób ma pisać dłuższe posty - wystarczy w każdym przepraszać. :P (:D - może ja też przeproszę za swoje poczucie humoru przy okazji)

    POWIEDZENIA Phil: Bo z pustego i Salomon nie naleje. => czy to nie było czasem: Bo z pustego to i Salamon nie naleje? :D
    Tdc: czy się stoi czy się leży 2000 zł (oczywiście starych złotych) się należy. => ja znam równie dobre: Oni udają, że nam płacą, my udajemy, że pracujemy. :D

    SPRAWY MORALNE. Powiedzieliście na ten temat wiele rzeczy i trudno stwierdzić, że się z wami nie zgadzam - ja po prostu mam odmienny punkt widzenia. Rozumiem, że bycie osobą wierzącą pomaga, ponieważ istnieje wówczas jakaś instancja, do której można się odwołać, lecz jak zauważyliście wymaga to przyjmowania rzeczy czasami nielogicznych i rzeczy z jakimi nieraz się nie zgadzamy. Cóż, ja tak nie potrafię - tzn. przyjmuję tylko to co chcę, co popieram i co uważam za możliwe. Religie oparte są na założeniach zupełnie abstrakcyjnych, z którymi nie mogę się utożsamić, bo nie mam do tego żadnych podstaw. KaeSZ powiedziała np. że Bóg jest miłością - tylko, że Bóg, jeżeli istnieje, na pewno nie jest człowiekiem i wątpię by pojmował rzeczywistość w ludzkich kategoriach zła, dobra, miłości... Żadna z nich nie jest kategorią obiektywną i istnieje wiele znaczeń tych słów. My niestety nie jesteśmy w stanie pojąć logiki postępowania takiej istoty jak Bóg, ale jest praktycznie niemożliwe, by on rozumował na naszą modłę, a z kolei inne rozumowanie jest dla nas niedostępne. Zakładanie, że Bóg jakoś szczególnie przejmuje się Ziemią i zamieszkującymi ją organizmami jest także dyskusyjne z uwagi na wielkość Wszechświata i zupełny brak dowodów specjalnej miłości. Myślę, ze broni się co najwyżej założenie jego obojętności...

    Słuchajcie, późno już - dokończę swój wywód innym razem. :) Nie mam nawet czasów przeczytać porządnie tego co napisałem, ale trudno - chyba nie ma wielu błedów. Na zakończenie pozdrawiam wszystkich.

    LINK
  • STAŁO SIĘ!!!

    Countdooku 2003-05-16 12:31:00

    Countdooku

    avek

    Rejestracja: 2002-04-22

    Ostatnia wizyta: 2024-11-20

    Skąd: Nakło nad Notecią

    FIRST - oczywiście NASZA Rocznica! Wiecie, to jednak coś wpaniałego, że potrafiliśmy utrzymać to miejsce, stworzyć je, wychuchać, obronić, oswoić itp. itd. Dzięki WAM WSZYSTKIM KOCHANI!!! Dzęki że Stworzyliście to miejsce, gdzie mogę wejść o każdej porze dnia i nocy i odnaleźć interesujący wątek - i to nie koniecznie dotyczący mego ukochanego świata SW!! Dzięki wszystkim którzy się tutaj dopisali - także tym, którzy zrobili to tylkl raz i tym, którzy biją rekordy, "burakom" i "intelektualistom", bo to Wy Wszyscy stworzyliście to miejsce!
    I Wielkie słowa uznania dla Naszych Gospodarzy - za to że zauważyli iż rodzi się tutaj coś nowego i interesującego, docenili to i pozwolili nam na nieskrępowany rozwój, wyznaczenie własnych zasad (czasami niezgodnych z tym co działo się na Bastionie ), popierali nas i często służyli radami czy choćby dobrym słowem.
    Jednym słowem Dziękuję Wam Wszystkim!!!

    LINK
  • :):)

    KaeSz 2003-05-16 12:56:00

    KaeSz

    avek

    Rejestracja: 2003-01-29

    Ostatnia wizyta: 2005-05-28

    Skąd: Bytom

    Ja tylko króciutko złożyć serdeczne życznia z kokazji pierwszych urodzin :) Choć nie należę do szacownego grona załozycieli ciesze się ze tu jestem i że mam okazję spotkać was twarzą w twarz ;);)

    See You

    LINK
  • I po świętach

    Countdooku 2003-05-16 13:16:00

    Countdooku

    avek

    Rejestracja: 2002-04-22

    Ostatnia wizyta: 2024-11-20

    Skąd: Nakło nad Notecią

    A TERAZ NORMALNIE - przepraszam za swoją nieobecność, wygląda na to że starym zwyczajem Sithów wsadziłem kij w mrowisko a potem ukryłem się w Mroku. Tak nie było - po prostu wczoraj nie dałem rady Tu wejść a i dziś "kradnę" czas.

    MOC - o tak, ten temat jak zwykle Wam "przypasował" ( może w przyszłym roku na Maturze powinien się znaleźć temat "Jasna a Ciemna Strona Mocy a Sprawa POlska ? " ;) ) Pozwólcie, że na początek posłuże się cytatem ze strony BOTS :
    "Moc jest wieczna, nieśmiertelna i niezniszczalna. Moc jest aktem stwarzania i umierania każdej żywej istoty. Jedyną doskonałą spoiną Wszechświata. W swej pierwotnej, nieatrybutywnej postaci Moc jest czystą doskonałością, niepojętą i nieopisywalną. Lecz w tym stanie Moc jest niedostępna. Nikt i nic nie może odczuć jej obecności. Jakim bowiem zmysłem ogarnąć czysty absolut, ostatecznego ducha bez konsystencji, bez ciężaru, zapachu, wyglądu, dźwięku? Lecz dzięki wolicjonalnej emanacji Mocy we Wszechświecie zachodzi wieczny cykl kreacji i destrukcji, a obdarzone świadomością potęgi przemierzają bezkresy galaktyk w poszukiwaniu innych potęg. Każda zaś żywa istota jest awatarem jakiejś cząstki tych nieśmiertelnych sił przenikających światy, czasy i wymiary. Ruch tychże potęg jest właśnie Mocą, którą dane jest odczuwać wtajemniczonym. Ta Moc nie jest już wszak doskonałą jednoistością, zrzekając się w akcie samoograniczenia swej bezatrybutywności przyjmuje naturę dwoistości. W ten sposób z Mocy wyłaniają się Ciemność i Światłość, a żadne z nich nie jest doskonałe. Co więcej nawet złączone ze sobą nigdy już nie zleją się w niedoścignioną formę absolutu. Można jedynie zbliżyć się jak najbliżej wspaniałego złączenia się z wszechrzeczą.

    Pytasz mnie Bracie czym dla mnie jest Ciemna Strona Mocy? Więc Ci odpowiem jak umiem najlepiej, ale nie dziw się, że żadne słowa tak naprawdę nie opiszą co czuję i co myślę. Lecz Ty znasz tę prawdę, a kto nie uświadomi sobie Jej obecności w każdej komórce swego ciała, ten nie pojmie nigdy o czym mówię. Świadomość ta bowiem wykracza daleko poza ramy nadane nam przez więzienie naszego ciała, umysłu, języka i w końcu kultury, którymi jesteśmy skażeni i oddzieleni od Niej. Lecz zrozumiesz to, że jest dla mnie jak matka, którą odrzuciłem od siebie w momencie przyjścia na świat. Dorastałem z poczuciem, że jest mi wrogiem, nie uświadamiając sobie, że wypieram się części samego siebie. Przyjąłem na wiarę zapewnienia, że w Mroku czai się śmierć i niebezpieczeństwo, a tam właśnie było wyzwolenie od ciążącej na mnie zagłady mego materialnego ciała. Tam były właśnie schody prowadzące do wieży w której zamknąłem mego nieśmiertelnego ducha. Schody strome i kręte, po których wspinać się będę jeszcze długo po tym, kiedy prochy tych, którzy wzgardzili Ciemną Stroną Mocy i się jej wyparli, rozsypią się po wsze wieki. Nie można bowiem pojąć Mocy, a co za tym idzie nie można pojąć niczego, jeśli nie ogarnie się całości. A czymże jeśli nie ostatecznym dopełnieniem jest Mrok, od którego wszystko się zaczyna i w którym wszystko ma koniec. Ćwiczymy umysł i mięśnie, nie zapominamy o prawach otaczającego nas świata, jesteśmy im posłuszni lecz wypierając się naszych uczuć dokonujemy samookaleczenia. Nie wolno nam zatrzymywać się w pół drogi do celu, jeśli bowiem do niego nie dotrzemy jaki był sens wyruszania w podróż? Nie skłamię, że nie ma we mnie lęku. Każdy mój krok poprzedza zwątpienie lecz czynię sobie z niego sprzymierzeńca. To mój wierny towarzysz, który przypomina mi jak bardzo mnie oszukano karząc nie ufać własnym zmysłom i pragnieniom. Lękam się także tego, iż mogę okazać się za słaby, żę pochłonie mnie próżność, że owładnie mną Gniew. Ale dzięki temu, paradoksalnie, umiem kontrolować moją Mroczną Ścieżkę, strach czyni mnie pokornym wobec Mocy, czyni mnie w pełni świadomym obecności żywiołów nad którymi nie istnieje pełna kontrola. Strach, który jest sprzymierzeńcem każdego Mrocznego Jedi, czyni mnie silnym i odpornym na żądze. Znam jego prawdziwą naturę, bowiem wiem, że tak jak Ciemność nie jest wrogiem ale starszą siostrą Światła, tak strach jest bratem odwagi. "

    UFF! - kiedy wczytacie się w ten teks, być może dojdziecie do podobnych wniosków jak ja - nie ma czegoś takiego jak JSM i CSM, jest poprostu MOC! A przynajmniej ja tak to odbieram ( oczywiście dyskutujemy tutaj na absolutnie fikcyjne tematy i nie mieszam ich aż tak bardzo z prawdzywym życiem! ) A zzatem Jedi, wypierając się większośći emocji w tym również tych negatywnych popełniają błąd! Mało tego, popełniają pewną zbrodnię, świadomie odcinając się od części Mocy, którą w pewien sposób czczą! Zaś Sithowie - a przynajmniej Bractwo Sithów - wykorzystuje Cała Moc, również jej Jasną Stronę! I nieprawda, że nawet bawiąc się w Sithów nieustannie kogoś mordujemy, napadamy, niszczymy czy burzymy. W tajemnicy powiem Wam, że w tej chwili w Bractwie ogłoszono mobilizację części Floty która ma wyruszyć na pomoc sąsiadującej z naszym Imperium planecie, którą zamierzają wykorzystać do necnych celów przemytnicy...

    KONIEC - wybaczcie, ale właśnie wpadł mój szalony kolega ( ten od piwa, plakatów i SW ) i właśnie zaczynamy gadkę... See you w Kantynie

    LINK
  • w rocznicę

    Anor 2003-05-16 15:00:00

    Anor

    avek

    Rejestracja: 2003-01-09

    Ostatnia wizyta: 2023-05-17

    Skąd: Chyby

    ROCZNICA. No i mamy ten sławny dzień. Są nasze avatary, naprawdę dziwnie to wygląda, ale w sumie sympatycznie, jest LOGO, to już lepiej wygląda, choć ta reklama Stopklatki trochę psuje wrażenie, no i jest sławny ROK. ROK, który obfitował w miliony literek, setki tysięcy wyrazów, tysiące postów, setki wątków i tematów i zaledwie kilka osób. To jest niewiarygodne, że tak niewielu może tyle dokonać, to jest niewiarygodne, że mogą znaleźć taką wspólną ich łączącą nić, która zaciąga ich codziennie na forum, bo jak czegoś nie napiszą, to zasnąć nie mogą (patrz: Kyle). Tak, słuchajcie Azyl stał się już narkotykiem, bo jak inaczej to nazywać jak się spojrzy na te ilości tekstu tu produkowanego?? Jednym słowem musimy sobie życzyć wszystkiego najlepszego w ten dzień, który jest rocznicą narodzin naszej Sondy(Azylu) oraz naszej wspólnej przyjaźni!!!! W związku z tym postanowiłem napisać króciutki wierszyk okolicznościowy:

    Rocznica

    Roku pańskiego dwa tysiące drugiego,
    Stało się coś niesamowitego.
    Z powodu filmu znanego premiery,
    Nie bacząc na nieznane wszystkim bariery,
    Pewien człowiek postanowił zrobić wyjątek,
    I założyć zupełnie nowy wątek.
    Na byłej Sondzie miejsce to miało,
    Po czasie na Azyl się przemianowało.
    I tak zebrało się przemiłych osób kilka,
    Zupełnie nie patrząc na siebie z wilka,
    Na jeden temat dyskusje zaczęli,
    Jednak znacznie dalej do dzisiaj zabrnęli!

    I tak dzisiaj mamy istnienia już rok,
    A nasz Azyl zrobił ogromny krok,
    Pojawiły się nowe twarze,
    I to nie tylko na avatarze:).
    Wszyscy piszą ogromne elaboraty,
    Na najróżniejsze ciekawe tematy.
    Przyjaźń tak się zacieśniła między nami,
    Że nawet myślimy nad spotkaniami.
    No, ale skoro dziś już mamy rok,
    Nie będę zbaczał już dalej w bok!
    Tylko najlepsze złożę życzenia,
    Azylowi naszemu - sto lat istnienia!!!

    PHIL. No i się wreszcie przekonał, ale nie jestem pewien , czy spowodowała to siła naszych argumentów, czy tez jego spolegliwość??? Jednak rozumiem twoją tzw. Dziecinna przekorę i może byłoby ci łatwiej się przekonać, gdybyś zdawał także egzamin gimnazjalny, wtedy mógłbyś powiedzieć, że i tak na to samo wychodzi, bo przecież i to i to masz za sobą.

    KOMPUTERY. Z tego co ja pamiętam, to na początku lat 90tych to w Polsce podstawową maszyną do bawienia się grami była właśnie Amiga, a marzeniem była pamiętam Amiga 9000 (jeśli się mylę to mnie popraw TDC). Wtedy to było ale gier na ten komputer, zawsze przychodziłem do kumpla i graliśmy sobie w różne cuda, nawet w rozbierane Tetris:)

    WIERSZE – Nie będę się z tobą Philu w ogóle spierał, bo po prostu nie mam kompetencji, może mi ten przykład z Kochanowskim nie wyszedł, ale to był taki pierwszy strzał! Mi chodziło o generalne odczucie i nie miałem akurat nic do niego. A jeśli chodzi o wiersz to zamieszczę go dzisiaj na Azylu, to będzie taki mój drugi wkład w rocznice Forum, jednak ostrzegam, że nie jest on krótki!!!

    GASTRONOMIA – już mi się głupio zaczyna robić, że ja niczym się nie pochwaliłem, że umiem robić, bo przecież tu ci u nas tylu kucharzy!!! Ale chyba jednak nie będę nawet próbował im dorównać. Ja się po prostu zajmę zaopatrzeniem – w piwko:)

    GIMNAZJUM – w sumie masz rację, bo na pewno ułatwieniem jest to, że można papiery złożyć do 3 liceów (zresztą chyba dziś upływał termin). Poza tym musimy pamiętać, że przecież wszyscy mają równe szansę i stoją przed takimi samymi wyborami i problemami, choć oczywiście nie znaczy to że jestem za ta całą reformą.

    KILLING ... A to jest też moja jedna z ulubionych piosenek Philu, ale oczywiście w oryginalnym wykonaniu Roberty Fleck.

    JĘZYK. Philu masz święta racje i zgadzam się w zupełności z tobą, ale ja bym jeszcze dodał, że niektórzy maja talent nie tylko generalnie do nauki języków, ale do nauki konkretnych języków, ja np. niemieckiego nie trawię i nie mogłem się go nigdy nauczyć, a np. angielski to mi wchodził jak w masło:)

    STUDIA – Philu widać od razu, że jeszcze nie jesteś studentem i masz trochę wyidealizowane podejście do sprawy, miejmy nadzieję, że się nie rozczarujesz na studiach:) Pozdrawiam

    WIARA. Mądrze prawisz Philu odnośnie tego cytatu Kaesz "Jeśli się kierować jakimiś zasadami to tylko wtedy, kiedy się je naprawdę rozumie i przyjmuje.". Przecież w wierze właśnie o to chodzi by uwierzyć w coś czego do końca się nie pojmuje, dlatego nie zawsze można się opierać na rozumieniu.

    CELIBAT – No rzeczywiście może za ostro się wyraziłem poprzednim razem, bo tak jak piszesz są i pozytywne strony, które związane są z Celibatem, jednak ja będę przy swoim, że jednak wolałbym, gdyby tego celibatu nie było, wydaje mi się, że wtedy ludzie mogliby bardziej słuchać księży, byliby bardziej życiowi, ponieważ natrafialiby na podobne problemy w życiu co zwykli ludzie, choć rzeczywiście z drugiej strony ich poświęcenie dla Kościoła mogłoby spaść. No i dzięki Philu za wykład z historii, byłbyś chyba dobrym nauczycielem

    GRATULACJE KAESZ. No to wszystko jasne ustnych mieć nie będziesz (bo chyba miałaś odpowiednie oceny wcześniej no jak ja nawet mogę wątpić). Serdeczne gratulacje dla Ciebie KaeSz, dwie piątki to naprawdę dobry wynik. To teraz czekamy na Phila.

    KOSCIÓŁ KaeSz ale ja miałem na myśli kościół przez małe „k”, a nie ten przez duże. Czyli generalna różnica jest taka, że ty napisałaś o Kościele jako o ludziach go tworzących, a ja jako o organizacji i pewnej instytucji.

    KAESZ. Ależ to przeszkadzanie mnie wcale nie martwiło i nie musisz przepraszać, wręcz mnie to bawiło, choć swoja droga myślałem, że mi się nie uda skończyć.

    EKONOMISTA. Widzisz KaeSz, ja tak do końca nie jestem Ekonomistą, ja tylko kończyłem Akademię Ekonomiczną i wydział Zarządzania i Marketingu (a nie drugi wydział mojej uczelni Ekonomia). Sam się określam jako finansistę, choć oczywiście jest to pojęcie węższe w stosunku do Ekonomisty. Tak przy okazji to stwierdzenie jest bardzo trafne, no ale w końcu facet dostał Nobla. A tak na marginesie, to czy miałaś mnie na myśli??

    LS -ie Dziękujmy ci bardzo za zamieszczenie naszych avatarów i Loga. Mi się podoba, choć oczywiście pewnie będą pewne zmiany w Logu, Dzięki również dla Oziego za autorstwo. A tak w ogóle to co wy wszyscy o tym myślicie? Jak się wam podoba Logo i avatary???

    KYLE. Ale ładnie napisałeś

    SEBA. Ale miła niespodzianka wróciłeś i to w jakim stylu i w jakim momencie. Witamy i do kolejnego pisania zapraszamy.

    SONDA. Sebo sonda właśnie jest dla wszystkich, aby zabrali głos i się wypowiedzieli co sadzą o nas, spójrz zresztą na komentarze tam prawie tylko my piszemy. Z tego co widziałem to jest już, albo tylko 86 głosów. Powoli liczba ta rośnie. Może po dzisiejszym spotkaniu na Kantynie coś przyspieszy.

    AZYL. Dokładnie Sebo to był super pomysł ja zobaczyłem, że tak napisałeś i od razu mi się spodobało, potem tylko zawnioskowałem, żeby wszyscy tak pisali.

    LOGO. Logo jest oryginalne i podoba mi się - rozumiem, że każda z postaci symbolizuje jednego Azylowicza... Tu pytanie: kto jest kim?

    AMBARAS. Mówiąc serio nie bardzo rozumiem czemu to takie ważne. Powstało pewne nieporozumienie, ale zostało naprawione i teraz Jackson już wie w jaki sposób ma pisać dłuższe posty - wystarczy w każdym przepraszać. :P (:D - może ja też przeproszę za swoje poczucie humoru przy okazji)

    POWIEDZENIA hehe. „Franek trzymaj mur ja lecę po wypłatę” – a tak w ogóle o co ci chodziło w tym wątku Sebo??

    SPRAWY MORALNE. Oj Seba mogłeś się narazić komuś tym wątkiem, mnie nie, ale może komuś innemu??

    STAŁO SIĘ. No i znowu to co wczoraj już wysyłałem a tu znowu nowe 3 posty się pojawiają, ale co tam napisze sobie coś jeszcze!!!

    HRABIO. Ale elaborat postawiłeś o tej Mocy, podobał mi się. A tak w ogóle to trochę nie po Sithowemu zabrzmiało, za bardzo jakbym słyszał Jedi, gdzie jest twoje CSM? Lepiej żeby bracia z bractwa tu nie zaglądali, bo mogliby ci zlinczować, ale nie przejmuj się my nie naskarżymy.

    MOC. Ale ładnie znowu napisałeś Hrabio, coś ty taki dziś poetycki, to chyba przez tę rocznicę.

    WIERSZYK. Tak jak obiecałem wyżej dziś wyślę wierszyk na Azyl, ale dopiero jak wrócę do domu. Z góry chciałbym wam powiedzieć o co w nim chodzi. Generalnie miał to być poemat wychwalający miesiąc maj, jaki to on ładny i w ogóle do czego prowadzi u ludzi, do jakich zachowań ich popycha. Jednak podczas pisania trochę się to pod koniec przekształciło i trochę zboczyłem z tematu, mam nadzieję, że będziecie wyrozumiali. Trochę tam ponarzekałem na... nie zdradzę. Powiem tylko, że nie jest to krótki poemacik jak te co wcześniej pisałem, tylko kilka stroniczek:)

    NA KONIEC. Właśnie na koniec chciałbym Wam serdecznie podziękować, że mnie przyjęliście do swojego grona (mimo, że w brudnych butach) i pozwoliliście mi tu pisywać, a z tego co widzę to nawet mnie czytacie ;P To jest wspaniałe uczucie jak widzisz, że ktoś gdzieś tam cię czyta i czasami nawet ma podobne zdanie. Dlatego w ten dzień rocznicy jeszcze raz wam wszystkim bardzo dziękuję.

    LINK
  • Helloł!

    Ozymandias 2003-05-16 17:24:00

    Ozymandias

    avek

    Rejestracja: 2002-10-29

    Ostatnia wizyta: 2006-06-04

    Skąd: Kraków

    Przede wszystkim pozdrawiam wszystkich serdecznie i oazowym:) "dobrze się że jesteście" witam w naszych wspólnych skromnych progach. Ciesze się że logo się udało i że jesteście zadowoleni z efektu mojej pracy. Nie było łatwo a to co wisi nad naszymi głowami jak widac wciąz wymaga pewnych krawieckich poprawek (tj wydluzenia) - fragment sali senatu z prawej strony nie nalezy do mojej koncepcji, ale jesli uczestników azylu bedzie w takim tempie nadal przybywac to pewnie niebawem i to miejsce zostanie zagospodarowane.

    Zacznę od ANORA, bo nad okienkiem , w które wpisuje te słowa wisi jego akapit z podziekowaniami za przyjecie do grona dodatkowo ozdobiony bliżej niesprecyzowanym powiedzeniem o brudnych butach. Przede wszystkim Anorze drogi, jak pewnie zauważyłeś nie zdarrzyło sie tu jeszcze żeby jakakolwiek pisząca soba była przez nas odzrzucana czy ignorowana. Wyjatek stanowia osobnicy pielegnujacy idee w rodzaju "trzeba gnoic ludzi z sondy" i tym podobne buraczane dyrdymały ale i nawet ci slepcy sa traktowani z honorami a zdarzy się nawet, że (oczywiscie niezasłużenie) Philo poswięci im akapit:)

    SQUAD. jak widac nasze grono stale się zmienia, pojawiaja się nowe twarze a niektórzy dotychczasowi bywalcy znikaja na dobre i tak zdaje sie powinno to wyglądać, chociaz czasem zal mi nieobecności Jedi Adama , Dava (który zdaje sie ostatnio na chwilke sie objawił), czy swego czasu naszej jedynej kobiety poczatkowo ochrzczonej przeze mnie STARą fanką czyli Narii.
    Nigdy nie zamykaliśmy sie na ludzi zzewnątrz a im więcej osób udało sie wciagnąc w dyskusję tym zawsze było fajniej. Ja pierwszy raz pojawiłem się na sondzie w naprawde bardzo bojowym nastroju, bardzo sceptycznie nastawiony do kolegi TDC i głoszonych przez niego opinii o wyzszości starej trylogii nad AOTC i właściwie to był chyba jedyny powód, żeby coś temu facetowi odkrzyknąć, bo AOTC bardzo mi się spodobał ( i jednocześnie przywrócił mi wiare w SW, bo po TPM niespecjalnie sie z nowymi epizodami utozsamiałem). Dziś juz raczej ze soba nie walczymy (to mnie bardzo cieszy, chociaż tęskno za jakąś polemiką...) a i byc moze niedługo stukniemy sie kufelkami:) przy okazji spotkania. No to tyle wspominania, najważniejsze, że tu jesteśmy i ciagle mamy o czym ze sobą gadać, to chyba potwierdza wyjatkowośc pojawiających sie tu osób. Ciesze się, że Was poznałem.

    KTO NA LOGO, Powinna to byc zagadka z nagrodami, ale ponieważ wielu z Was ma juz pewnie wszystko co z SW związane wszelkie inne nagrody odpadają:) A zatem idżmy od lewej, czyli od lądowiska:

    Katarn, (a gdzie broda i wąsy? Czyżbyś był Katarnem z czasów Dark Forces?))
    Philo. Powinieneś byc na honorowym stary, ale miałem tylko takie Twoje zdjęcie do dyspozycji. Chyba dostrzegasz zasadę rzadzacą tym przedstawieniem. Chyba wszyscy w pełni respektujemy Twoją zasłuzona pozycję lidera słowa pisanego i obecność "na skrzydle" nic nie jest w stanie tu zmienić.
    Naria,
    Dooku (zabójczy sithowski uśmiech)
    Neimo,
    Kaesz, Postanowiłem paniom zróżnicować kolory kapotek, dla Kaesz trafił się zielony. Przynajmniej u mnie na monitorze tak wyglądał
    Anor
    TDC (drugi roześmiany). Pierwotnie zrobiłem Cię w stroju Vadera, ale wyglądało to tragicznie, z tego pomysłu posostał jedynie pulpit z klawiszami na torsie
    No i Ja. I tu jeszcze jedna uwaga, gdyby ktos nie był specjalnie zadowolony ze swego kaptura i miał inne sugestie odnośnie stroju prosze pisać. Może uda nam sie skroić i uszyć (niekoniecznie z tego samego materiału) coś innego.

    Jeśli ktos został pominiety to jest jeszcze sporo miejsca, żeby to uzupełnić.
    PASKI. Jeszcze jedno: designerskie paski, które tak bardzo się nie podobały, były wrzucone z premedytacją i rzeczywiście jak słusznie zauważył Dooku miały imitować transmisje holograficzną (poza tym to obecnie bardzo popularnie stasoowany przy róznych okazjach element graficzny) chociaz bez niego tez chyba dobrze wygląda.

    No to tyle. W przeciagu tygodnia mam mieć w domu internet, chociaz co tydzien mi to mówią. Podobno moja spółdzielnia mieszkaniowa jest jedna z najgłupszych w miescie i założenie kabli wymaga długich i byc może nawet burzliwych negocjacji. Daje to nadzieję, że byc może niedługo znów wrócę i zostanę z Wami na dłużej.

    Pozdrawiam serdecznie i ...miłej zabawy. Oby tak dalej. No, co najmniej do EIII

    LINK
  • Sprostowanie

    Ozymandias 2003-05-16 17:29:00

    Ozymandias

    avek

    Rejestracja: 2002-10-29

    Ostatnia wizyta: 2006-06-04

    Skąd: Kraków

    Oazowe powitanie brzmi: "Dobrze że jesteście", tak to juz jest jak człowiek pisze na szybcicha w tym małym, niebieskim okienku. Za wszystkie jezykowe lapsusy w moich tekstach przepraszam. Wiem jak to psuje czytanie....

    LINK
  • Wierszyk mój:)

    Anor 2003-05-16 17:51:00

    Anor

    avek

    Rejestracja: 2003-01-09

    Ostatnia wizyta: 2023-05-17

    Skąd: Chyby

    No i jak obiecałem zamieszczam mój wierszyk, miejmy nadzieję, że się spodoba i że warto spędzić czas na przeczytanie go. I nie krytykujcie za mocno, bo muszę powiedzieć, że jestem dumny z mojego dziełka...bo dużo pracy w to włożyłem (pisanie, poprawki kilkukrotne i w ogóle)

    MAJ, MIESIĄC NAJ!

    Pewnej nocy, był to maj
    Rzekłem, czemu jest on naj?
    Dla dorosłych, małolatów,
    Dziadków i dziecięcych skrzatów.
    Czemu w maju jest im naj?
    Stawiam tezę, boć to maj!

    Idąc za tych słów przesłaniem,
    Plan powziąłem i działanie,
    By ów czar, co czas ten niesie,
    Obojętnie, w domu, w lesie,
    Wziąć pod lupę, osąd szczery,
    By ustalić bez kozery,
    Czemu dziadków i ich dzieci,
    Ale też warszawskich kmieci,
    Tak rajcuje miesiąc maj,
    Czemu jest on dla nich naj!

    Mając plan tak ułożony,
    Poleciałem zamyślony,
    Wzniosłem się jak w locie ptaka,
    By ta gawiedź wieloraka
    Podglądnięta, podpatrzona,
    Bez urazy, nie zrażona,
    Dała dowód, że jest naj,
    Gdy nadchodzi miesiąc maj.

    Ptakiem jestem, pomyślałem
    I do dziadków poleciałem,
    Tu zerknąłem, tam spojrzałem,
    Com zobaczył, to zeznaję.

    Babcia z dziadkiem coś dziergają,
    Chyba sto lat razem mają.
    On choć nie tym huraganem,
    Krzepkim maczo, sex-taranem,
    To – co prawda - z pewnym trudem
    Leżąc z babcią udo z udem,
    Zbiera siły, ćmoka stęża,
    Strzela okiem, nogi zwęża.
    Resztkę muskuł dzielnie spina,
    Już wierzchowca przypomina.

    Lecz nie wierzga i nie prycha,
    Babcia przecie nie ta szprycha.
    Co to kiedyś rzekła: pójdź!
    Mam na Ciebie chrapkę, chuć!

    Bądź ogierem, pawiem, panem,
    Morzem, rzeką, oceanem!
    Użyj siły, czaru, mocy,
    Bądź Ci Anioł ku pomocy!
    By Twój amok długo trwał,
    Przysuń proszę, daj mi, daj!

    Kiedy spytasz dziadków w końcu,
    Skąd ta zmiana w tym miesiącu?
    Czemu w maju jest im naj?
    Oni na to, boć to maj!

    Tyle u dziadków, z lotu ptaka,
    Idylla wielka, Homera Itaka.
    Lecz nadal szukając dowodów tezy,
    Że maj, to miesiąc bez żadnej protezy
    Uchodzić może za okres naj,
    Boć przecie po prostu to miesiąc maj,
    Udałem się do dziadków dzieci,
    By sprawdzić, jak w maju, naprawdę, im leci.

    Ptakiem jestem, pomyślałem
    I do dzieci poleciałem.
    Tu zerknąłem, tam przystałem.
    Com zobaczył, to zeznaję.

    Nadszedł maj, miesiąc naj,
    Dla dziadków dzieci był to także raj!
    Słońce i fiołki, bratki i bez,
    Tańczą ze sobą, aż do łez.
    Usta w usta, ręce w ręce
    I jest im gorąco, coraz goręcej.

    Ona wygląda, jak pole minowe,
    Oczy jak granaty, usta bombowe.
    Kibić i biodra wiotkie jak wąż,
    Do sztuki kochania gotowa wciąż.

    On na tym polu jak saper działa,
    Jedną zaporę po drugiej zwala.
    Najpierw nieśmiałość jej przezwycięża,
    Grzesznego uczynku świadomość zawęża.
    Potem sumienia zgryzotę wypala,
    Wszelkie zwątpienia i lęki oddala.

    I kiedy ostatnie padają jej szańce,
    Wtedy nasz saper zbiera kuksańce,
    By to co rozminował, ku jej radości,
    Saperskim wyciorem sumiennie wymościł.
    I wtedy znowu żyją w uniesieniu,
    On w boskim zachwycie, a ona w pieniu.

    A kiedy spytasz dziadków dzieci w końcu,
    Skąd ten żar teraz, w tym miesiącu?
    Dlaczego w maju jest im naj!
    To oni na to, boć to maj!

    Tyle u dzieci, z ptaka lotu,
    Kraina szczęścia, czas zalotów.
    Lecz nadal zmagając się z moją tezą,
    Że maj to miesiąc z piękną genezą,
    Udałem się do kmieci z Warszawy,
    By ujrzeć jak u nich mają się sprawy.

    Tak więc w skrytości, bez żadnej wrzawy
    Warszawkę wybrałem za miejsce wyprawy.
    Tu zerknąłem, tam przystałem,
    Com usłyszał, to zeznaję.

    Tam imć Miller, rządca wielki,
    Już z Kołodką, a bez Belki.
    Z twarzą wielce zatroskaną,
    Wieczną smutą przeoraną,
    Pewnym głosem rzekłbył: maj?
    Jasne, że to miesiąc naj!
    Bo nie radząc sobie z nędzą,
    Chamstwem i polską bryndzą,
    Jestem bliżej tego spędu,
    Co w czerwcowym referendum,
    Da mi szansę historyczną,
    Bez przesady gigantyczną!
    Dzięki głosom polskiej masy
    Dorwać się do Unii kasy!
    Wtedy wszystkim wnet pokażę,
    Kim jest Miller, palcem wskażę,
    Gdzie jest miejsce opozycji,
    Rzecz to jasna, na banicji!
    Gdzie prezydent, demokracja,
    Komu wierzyć, czyja racja,
    Z kim w układy warto wchodzić,
    Komu z drogi trzeba schodzić.
    I do tego powiem jasno,
    Bez ogródek, mową własną,
    Jeśli chcecie, hej rodacy!!!
    Dobrobytu, chleba, pracy,
    Odbić się od dna, od zera.
    To głosujcie na Millera!
    Ze mnie dobre jest chłopisko,
    Nie czas mi na wysypisko.
    Moc pomysłów we mnie nowych,
    Tych co chcecie, podatkowych.
    Z planami Kołodki i Hausnera
    Dowiodę, jaki ze mnie jest sknera.
    Z kasy unijnej wszystko wycisnę,
    A Was Rodacy podatkiem docisnę.
    Wtedy powiecie, że miesiąc maj,
    Jest może dobry, lecz nie żeby naj,
    Że w Polsce wszystkie miesiące są naj,
    Że Polska z Millerem to istny raj.
    Taką Wam kreślę perspektywę,
    Czy ktoś ma lepszą alternatywę?

    Siedźcie więc cicho, morda w kubeł
    I nikt niech nie mówi, że Polska to bubel.
    Źle zarządzana, brudna, pijana,
    Jak dziwka z agencji z samego rana.
    A jeśli ktoś z Was mnie wpierdzieli,
    To wezmę posadę, ale w Brukseli.
    Wtedy choróbska, AIDS i cholera
    Będą normalką pod wodzą Leppera.

    Weźcie to do serca, Miller wam to wieści,
    W majowej atmosferze, w Święta Pracy pieśni!
    Bój to mój ostatni, lepiej już było,
    I by nic poza Millerem wam się nie śniło!

    Doprawdy dziwny jest ten świat,
    W którym, jak w szachach, rządzi pat.
    Gdy jeden bowiem sza-chuje powie,
    To drugi to pojmie: ciszej panowie!
    Gdy w sejmie na głowy lecą pomyje,
    To media podają: Augiasz stajnie myje.
    Gdy Oleksego nie chcieli już premierem,
    To wnet go zrobili ruskim kurierem.
    Gdy raz prezydent do Korei podążył,
    To potem podali, że Górniak jest w ciąży.
    A gdy przed ciążą hymn zaśpiewała,
    To cała Polska ze smutku oniemiała.
    Gdy jedni mówią, tylko prywatyzacja,
    To inni na to, jak dla nas, to racja!
    Gdy jedni twierdzą, że do wzrostu tędy,
    To drudzy na to: nie! tamtędy.
    Gdy Karol nasz woła: trzymajmy się w kupie!
    To inni krzyczą: mamy to w dupie.
    I tak wszyscy z wszystkimi w tańcu chocholim.
    A całość buksuje, jak stała, tak stoi.
    Jedna część stojąc władzy pilnuje,
    Druga za stanie coraz więcej oczekuje.

    W takim to dziwnym żyjemy kraju,
    Że jednym najlepiej jest tylko w maju.
    Inni natomiast, co władzę dzierżawią,
    Każdą minutę i miesiąc sławią.

    Taki z tej historii morał płynie,
    Mierz zawsze wysoko, bądź na wyżynie!
    Bo słońce wyżej zwykle cieplej świeci,
    A życie ciekawsze i czas jakoś leci.
    Wówczas czujemy się bardziej pewni,
    Od kmieciów z Warszawki znacznie mnie zależni.
    I wtedy wiemy, że nie tylko maj
    Jest czasem najlepszym, bo zawsze jest naj!

    I co jak się podobało?

    LINK
  • Świetne! :)

    Kyle Katarn 2003-05-16 18:34:00

    Kyle Katarn

    avek

    Rejestracja: 2002-06-13

    Ostatnia wizyta: 2018-11-17

    Skąd: Pilchowice

    Prawdziwy poeta z Ciebie Anorku :) Podobno za komuny to ludzie też nie wiedzieli co robić ze sobą i pozostawał im tylko starania o przyrost demograficzny :) Była wtedy szansa, że ktoś się zatroszczy o nich na stare lata. Niby teraz czasy inne, ale nachodzi mnie refleksja czy ludzie są szczęśliwsi...? Miejmy nadzieję, że tak – optymizm to podstawa :) Tak jak poczucie humoru utrzymywało Polaków w tamtych mrocznych czasach przy życiu, dawało nadzieję tak i powinno wspierać nas dzisiaj. Myślę więc, że poetycka inicjatywa z poczuciem humoru to świetny pomysł Anorze :)

    LINK
  • ROCZNICA

    Neimoidian 2003-05-16 21:04:00

    Neimoidian

    avek

    Rejestracja: 2003-01-07

    Ostatnia wizyta: 2006-01-22

    Skąd: Gdańsk

    Na początek będzie cytat.
    „Azdak
    (2002-05-16 22:28:00)
    hmmm....... jednak.... nie potrafię wyrazić całkowicie subiektywnej opinii. Poczekam, aż inni wyraża swoje zdanie na temat tego filmu..... on był nieco.... inny:)” Koniec cytatu. Inni już wyrazili swoje zdanie i tak robią do dzisiaj.

    Data 16 maja 2002, godzina coś koło w pół do jedenastej w nocy. Zaczęło wtedy się coś, co trwa i trwać miejmy nadzieje będzie przynajmniej parę dobrych lat jeszcze. 16 maja 2003 roku - niby to tylko rok, ale aż rok -> w tym czasie nasza stara sonda przeszła metamorfozę i stała się azylem, ale jej rdzeń pozostał. Nawet jak nie fizycznie, to duchowo. A jest to osiągnięcie. Co prawda nie jedne grupy dyskusyjne mogą poszczycić się podobnym a nawet często większym wynikiem, ale chcąc nie chcąc mimo burz i naporów utrzymaliśmy się i mamy prawo być dumni, nawet mimo że data ta skądinąd i tak jest symboliczna. Nasz duchowy ojciec – Tdc pojawił się dopiero 3 dni po otwarciu. Inni jeszcze później. Następnego dnia pojawił się niejaki „Kyle Kartan znany też jako setnik Rawat” ;-). I to około 3 nad ranem – gratulacje. Parę godzin później objawił się countdooku. Jeszcze później tego samego dnia Ozy (to był jakiś sądny –sondny dzień). Po następnych dwóch dniach użerania się Tdc z wszystkimi o wszystko ;-) pojawiła się Narya. Dyskusja zaczęła się rozkładać na „naszym” składzie. 29 maja dołączył Wielki Nieobecny - DAV. I teraz was zagnę. Jak przeglądałem sobie archiwum natknąłem się na pewną ciekawostkę. Otóż okazało się, że mój pierwszy wpis na Bastion, jeszcze incognito miał miejsce jeszcze PRZED Philem!!! Miłośnik mitów pojawił się 6 czerwca, a ja parę dni wcześniej. Potem zdarzyło się mi jeszcze parę razy wrzucić jakieś literki na Sondę, ale bez jakiegoś zacięcia. Dopiero 20 sierpnia (późno jak cholera) wkroczyłem na Arenę jako Neimoidian. Następnym objawieniem była KaeSz – 31 styczeń b.r. Jedenaście dni później dołączył facet w kapturze, czyi Anor the Egzekutor. 21 marca zajrzał do Nas Sebastiannie i paroma swoimi postami (czemu nie ma więcej?) wyraził chęć zostania Azylowiczem. Również Kisiel coś tu zagląda, choć ostatnio jakby zaginął. Nawet Lord Jackson może się zaliczyć do młodszych azylowiczów, a przyznam, że tego nigdy nie spodziewałem się po Wielkim Gunganinie.

    To był stały, bądź klasyczny skład. Jednak też nie można zapominać o postaciach które na sondzie pojawiały się z częstością wyższą niż przypadkową i byli stałymi partnerami do rozmów, równymi Kylowi, Tdc i innym. Ci jednak zginęli w pomroce dziejów i nie zaglądają ty, przynajmniej aktywnie. Z wielu nazwisk najbardziej znaczącymi były na początku chyba JediAdam i Dash Onderon. Mam nadzieje, że nikt nie czuje się pominięty, gdyż wiele osób udzielało często znaczący głos w dyskusji. Wziąłem jednak pod uwagę ilość treści jaka została przez tych osobników złożona i długość czas z jakim pisywali na sondę. Tym i innym bezimiennym, którzy podtrzymywali ogień Sondy – Niech Moc będzie z Wami! <- ale patetycznie zabrzmiało. Brakuje jeszcze powiewania flagą ;-).

    Przez cały czas istnienia sondy przewinęło się wiele opinii. A były często tak różne, że zakrawały o skrajność. Niektóre były konstruktywne i wnosiły wiele do dyskusji. Inne były po prostu wyrazem swojego zdania. Pozostałe to zwykłe buraczki, że aż się załamać można było.

    Także w tym roczku odbiła się historia. To zaskakujące jak na takiej poniekąd zwykłej sondzie, odcisnął się kawałek życia. Mamy i Mistrzostwa Świata w Koreii. Zwycięstwa Małysza. Przygotowania do wojny z Irakiem, jej początki i miejmy nadzieje już koniec. Nawet tegoroczna matura zapisała już znaczną kartę w kronice azylu. Do tego dochodzą pomniejsze wydarzenia, jak nadejście DVD z AotC. Zbliżają się Wojny Klonów, które pewnie będą podobnie oceniane jak film – jedni je pokochają a inni znienawidzą i zmieszają z błotem. Jeśli uda nam się pociągnąć dalej, czego sobie i Wam życzę, to jeszcze nie jedno wydarzenie zapisze się w kronice azylowej. Można chyba wznieść teraz symboliczny toast :-).

    LINK
  • reszta

    Neimoidian 2003-05-16 21:16:00

    Neimoidian

    avek

    Rejestracja: 2003-01-07

    Ostatnia wizyta: 2006-01-22

    Skąd: Gdańsk

    A teraz do spraw bardziej bieżących (post pisany na podstawie wpisów zamieszczonych do południa – ewentualne dopiski do nowego tekstu później)
    LOGO -> jak już pisałem, wyszło bardzo dobrze. Teraz tylko pojawiło się pewne niedopasowanie wymiarami. Możemy chyba liczyć, że w przyszłości da radę się wyretuszować tą drobną wadę, tak, żeby nasze zakapturzone mordki mogły straszyć przybyszów, jeszcze przez długi czas.

    AVATARY -> Nie będę ściemniał, nie jest to dla mnie niespodzianka, jak wyglądacie. W końcu widziałem już te fotki wcześniej. Jednak jak to już kiedyś pisałem o avatarach, zawsze się lepiej prezentują na samym forum, niż jakby je oglądać tak osobno. I podobnie jest tym razem. Może w połączeniu z myślą autora przelaną na tekst nabierają one jakiejś głębi, czy czegoś innego i nie są już tylko małymi, niewyraźnymi fragmentami zdjęć.

    WYPOWIEDŹ ANORA – „DOT. SZTURMOWCÓW”. Ze szturmowacami to jest ten problem, że teraz naprawdę nie wiadomo czy to nie są w większości klony a tylko kadra oficerska składa się z „ludzi”. Owszem, całe EU by się rypnęło o ziemię, włącznie z chyba najbardziej oficjalnymi książkami Zahna, ale po GL wszystkiego można się spodziewać. Ale załóżmy, że jest wszystko OK. Nie można ich oczywiście łączyć z CSM, gdyż tak naprawdę większość z nich pewnie o tym nie słyszała. Nawet gen Tagge (chyba to on) w rozmowie z Vaderem uznał Moc za sztuczki i starą religię. Kwestią jest to, że zepsuty do szpiku Palpatine, opętany rządzą władzy otoczył całunem CSM całe Imperium, które notabene powstało „przy użyciu CSM”. Natomiast co do ich „boguduchawinności” to są oni podobni do swoich odpowiedników z hitlerowskich Niemiec czy innych wojsk państw totalitarnych. Wyprano im mózgi, ale to nie może w żaden sposób usprawiedliwiać tego co robili. Nie urodzili się źli, ale się tacy stali. Min może przez samą sytuację wojny, która zabija człowieczeństwo w człowieku. Byli gotowi wypełnić nawet najgorsze rozkazy w imię posłuszeństwa wobec idei, strachu i innych. Luke jednak nie skończył by w taki sposób, w przeciwieństwie do tego co pisał Anor. Niby też chciał iść do Akademii, ale jak ktoś czytał książkę ANH lub widział wycięte sceny z Biggsem, to wie, że młody chciał tak jak jego kumpel dostać się do woja a następnie z niego zwiać aby dołączyć do Rebeliantów. Więc może zahaczamy znów o ten kręgosłup moralny, który jednym pozwala godzić się na sytuację a innym z nią walczyć, nawet jak pociągnie to nieuchronną klęskę. Wielu ze starej kadry, pamiętającej jeszcze dobrze czasy Republiki, nie miało go. Byli to oportuniści, gotowi po trupach iść do celu (Tarkin). Brak tolerancji, autorytarna osobowość – pomagały. I takich ludzi Imperator wykorzystał. Tak samo było u Hitlera i innych. Ale nie możemy tez zapominać, że wielu ludzi wierzyło w Nowy Ład, co nie musiało być wynikiem indoktrynacji. Za przykład z EU podam Pelleaona. O ile pamiętam był on światłym i inteligentnym człowiekiem (fakt, że nie miał natury zbrodniarza). W końcu Palpi zaszedł tak wysoko bo ludziom się wreszcie zachciało silnej ręki (to nawiązanie do rozmów o autorytecie). Dlatego też mogli godzić się początkowo na pewne prześladowania, tym bardziej, że przede wszystkim objęły one inne nacje. Mogli zacząć ich obwiniać za kłopoty (jak Żydów w Niemczech), zrzucając na nich całą winę. W sytuacji zagrożenia życia (wojna) pojawia się wspomniana przeze mnie tendencja do ksenofobii, którą zawsze można skrzętnie wykorzystać. A jako, że przeciw nowemu ładowi zaczynają się jakieś grupy reakcyjne buntować, to należałoby z nimi walczyć, żeby wreszcie zaprowadzić ten spokój. Więc wiele osób mogło się na ochotnika zaciągać do walki z „terrorystami”. Wierzyli w to co robią, co pozwalało im dokonywać rzeczy w ich mniemaniu „koniecznych”.
    „DOT. STUDIÓW” Doceniam bagaż doświadczeń, jednakże to pozbawione złudzeń podejście do przydatności studiowania nie działa na mnie najlepiej przed sesją ;-) Troszkę się jednak nie zgadzam (no może nadal jestem naiwny). „może się i przyda ale w niewielkim stopniu...” Nie wiem czy teoria przyda mi się tylko w 10%. Nie byłbym tak ostry w szacunkach. Owszem należy nabyć umiejętności praktycznych, ale do wykorzystania teorii, jaką zdobędziemy. I na niej będziemy bazować. Nie można rozgraniczać za bardzo praktyki i teorii. Skupienie się przede wszystkim na tym pierwszym może zaskutkować działaniem przede wszystkim intuicyjnym, które choć dobre i konieczne, może nie do końca zgadzać się z tym co zostało odkryte w badaniach, co przynieść może nie tyle nawet szkodę co niepełną poprawę (mówię tu w kategoriach praktyki psychologicznej w pracy z ludźmi).Nie można oczywiście bazować tylko na teorii i nie wiedzieć co z nią zrobić, ani działać w sposób zautomatyzowany i bezrefleksyjny (i bezintuicyjny!). Należy zachować równowagę. ... No i nie ograniczać się do tylko jednej dziedziny wiedzy – tu się zgadzam z „zgłębianiem tego, co naprawdę interesuje”
    Co do „Jednak, to czego się nauczymy, zależy od nas samych” to miałem oczywiście na myśli to, że będziemy lub nie przykładać się do przedmiotu, a nie to, że możemy sobie poradzić ze wszystkim samemu bez pomocy wykładowców.

    WIERSZE. Ja raczej nie pisuję ;-) No chyba, że na ważne okazje i jak mam czas. Jakiś szampański Sylwester czy coś. Rocznica byłaby dobrą okazją, ale tu czasu nie ma. Jak maturzyści pamiętają może, to skleciłem sobie coś tam, ale już dawno, w okolicach próbnej jeszcze, tak żeby powysyłać do kumpli, którzy zdają. Jednak moje ‘artystyczne” możliwości kończą się na pisaniu postów, co zajmuje czas jaki powinienem był poświęcić na pisanie pracy z filozofii.:-/ Natomiast jeśli chodzi o interpretacje, to zgadzam się, że często jest ona naciągana i wymuszona. W zasadzie często sam autor nie wie co chciał powiedzieć, a poza tym każdy odbiera to indywidualnie rzutując na tonie swoje jakieś przeżycia. Wielu twórców, szczególnie dekadenckich, pisało dziełka na haju, jak im się jęzor rozwiązywał, a w szkole omawiamy to szukające tego, czego może tam nie ma. Ja tez w dużej mierze jestem za tym, by poezję odbierać emocjami a nie rozumem. Choć nie potępiam i tego drugiego sposobu, gdyż wiadomo – ludziom się może podobać odbieranie jego jako mieszaniny środków stylistycznych (ja tak np. czasem odbieram muzykę, umyślnie wczuwając się w nią i rozkładając dźwięki instrumentów na czynniki pierwsze) lub doszukiwać się ukrytych, albo nawet bezpośrednich przesłań, które autor umyślnie zawarł.

    BÓG. Jest to bardzo delikatny temat, ale przynajmniej odrobinę zaznaczę swoje spojrzenie, sprowokowany tekstem Seby. Otóż ja nie postrzegam Go jako „istoty” fizycznej, to oczywiste, ale tez nie uważam, że egzystuje sobie ona tam gdzieś hen, mając w poważaniu ludzkość. Nie mówię przez to, że śmiem twierdzić, że poza nami nikim jeszcze w Kosmosie sobie nie zawraca głowy. A czy nas rozumie? Skoro jest Bogiem, trudno, żeby miał być jakimś bezrozumnym bytem, który sam stwarza a nie wie przy tym co, po co i w ogóle nie rozumie swego dzieła. Czy mam jakiś dowód? W zasadzie tak, ale wpierw powiem, że wiara nie powinna się w ogóle opierać na tym co się wie, ale na tym w co się wierzy!. A ten dowód to Chrystus – Syn Boży. Ty nie opierasz się na kategoriach abstrakcyjnych, ale one są częścią naszego świata czy tego chcemy, czy nie. W końcu taką jest też miłość. Próbuje się ja obiektywizować, sprowadzać do podniecenia seksualnego, przyzwyczajenia ludzi czy nawet uzależnienia od siebie ludzi starych, ale czy to może w pełni wyjaśnić to zjawisko (trochę romantyk ze mnie J). Jeśli się kwestie Boga próbuje analizować w sposób naukowy, to wyjdzie wielkie NIC. Ludzie wymyślili sobie Boga, aby czuć się bezpiecznej (jeszcze raz to opanowywanie trwogi) – w końcu wszyscy, nawet prymitywni ludzie sobie wyobrażają Go na swoje podobieństwo, wszelkie cuda są dziełem przypadku, własnej tendencyjnej interpretacji albo oszustwami. A Chrystus był wielkim myślicielem, człowiekiem o wielkiej dobroci, ale obłąkańczo przekonanym o swoim pochodzeniu. A po zmartwychwstaniu nikt go nie widział, no bo doniesienia samych uczniów trudno uznać za wiarygodne. O ile to wszystko pasuje, zbyt wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi.

    LINK
  • Wiwat My, Wiwat Wszyscy, Wiwat GL i jego trylogia !!!:)

    Tdc 2003-05-16 23:11:00

    Tdc

    avek

    Rejestracja: 2002-09-16

    Ostatnia wizyta: 2013-04-30

    Skąd: Warszawa

    Witam Wszystkich i bardzo się Cieszę, że udało się tu nam stworzyć coś tak fajnego, że dziś wszystkim humory dopisują. Pozdrawiam Was wszystkich i życzę jeszcze większej płodności !:) Niech odezwą się również Ci którym ostatnio jest tu zupełnie nie po drodze – czekamy na Was !

    Chciałbym się oczywiście dołączyć do wszelkich, życzeń kierowanych do naszych gospodarzy. Wiele Tu już zostało powiedziane pod ich adresem, jednak ja chciałbym zwrócić uwagę na pewien ważny fakt: to ze zostaliśmy zauważeni oraz to ze byliśmy cały czas "piastunowani" a nawet "pieszczeni" :-) oznacza ze wiele osób wkłada wiele pracy (i wiele czasu) w to czym jest Bastion znany nam wszystkim. Ja nie mam tak wiele czasu, choć pewnie mam tyle chęci - dlatego mam nadzieje, ze jak będzie taka potrzeba to za (może) rok będę mógł uczestniczyć w tym wielkim przedsięwzięciu w dużo większym zakresie :)
    Dlatego jeszcze raz duże podziękowania składam naszym kochanym gospodarzom !!!! A w szczególności: LDSowi i Stranglerowi ;) którzy wykazali dużo dobrej woli, cierpliwości, otwartości i chęci zapoznawania się z tym co tu wypisujemy :->

    Zajrzalem sobie dzisiaj na nasza kochana Sade od ktorej sie to wszystko zaczelo ;-) Pierwsze ciekawe jest to, ze na ostatniej stronie naszych wypowiedzi, czyli na tej ktora mozna zobaczyc gdy sie dzis na nia kliknie, jest kilka takich przekrojowych wypowiedzi: sa tam Strangler, LDS, ja i inni. Ja wtedy pisalem o 7 godzinnej wersji AOTC - pamietacie co to bylo wtedy !!?!?! ;) Jeszcze pewnie cos tu jeszcze napisze na ten temat...:)
    Poza tym zauwazylem, ze wtedy w tamtych czasach (oraz panujacych warunkach) mialem swoje specjalne rozwiazania techniczne np. nie mozliwe bylo wtedy wpisywanie "Enterow", wiec ja oddzielalem czesci tematyczne znakiem "|" - zupelnie o tym zapomnialem. Ponad to mialem wielkie zaciecie do dokladnego cytowania :-> inna sprawa, ze bylo to niezbedne bo przeciez dyskusja byla, zazarta :-)

    Dla przykladu przytocze wam tu wypowiedz, na ktora przypadkiem zupelnie tu trafilem, jest ona jednak bardzo tresciwa i mysle, ze wielu z was, wiele roznych rzeczy sie zacznie przypominac:
    "Ozymandias
    (2002-05-20 17:32:00)
    Jak dla mnie to juz tylko "Imperium Kontratakuje" jest lepsze. Nie denerwuje mnie ani skaczacy Yoda, ani watek milosny, ani Jango Fett, byc moze dlatego ze przed obejrzeniem zostalem zdrowo zniechecony. I chyba wszystkim zniechecajacym powinienem teraz serdecznie podziekowac bo pomogli mi spojrzec na film swiezym okiem, bez przerostu oczekiwan i wlasnych gotowych receptur na "udane Gwiezdne Wojny". EII jest dokladnie taki jaki ma byc. Milo poczuc sie znowu jak w wieku 10, 12 lat kiedy szlo sie po raz pierwszy na poprzednie czesci, czego wszystkim zycze."
    Co ciekawe nasze wszystkie 807 postow jest tak duze ze IE bardzo wolno dziala, gdy chcialem zaznaczyc ten blok tekstu to IE zatrzymal sie na dobre kilka sekund :->

    Powiem Wam, ze bede do konca zycia wspominal te chwile, i jak juz zupelnie nie bede wiedzial co zrobic to usiade sobie i zaczne czytac to wszystko od poczatku ... na pewno bedzie to czas w ktorym wiele uczuc powroci (np. nastroj wyczekiwania na AOTC) oraz wiele wspomnien ;-)

    Jest rowniez pewne sprostowanie (za Neimoidianem): otoz swietujemy dzis, ale nie swietujemy dzis naszego Azylu(sady) a raczej rocznice premiery AOTC. Premiera ta byla dla mnie wielkim wydarzeniem i bardzo czekalem na ten film, w tym okresie cala Warszawa byla w klonach i Fettach na bill( :-) )boardach...

    LINK
  • Aktualności...

    Tdc 2003-05-16 23:12:00

    Tdc

    avek

    Rejestracja: 2002-09-16

    Ostatnia wizyta: 2013-04-30

    Skąd: Warszawa

    "ze mam okazje spotkac was twarza w twarz": bardzo mi smutno, ze mnie nie mozecie ... jednak nie mam czasu aby wszystkiego pozalatwiac. Ostatnio duzo czasu spedzilem na tym aby cos tu zamiescic a nie da sie zlapac dwoch srok za ogon. Z drugiej strony mam nadzieje ze mi tego nie macie za zle, szczegolnie ze moja facilicja nigdy nie byla tajemnica i byla juz publikowana na bastionie (nawet niektorzy mi gratulowali podobienstwa do co poniektorych - tak nasza Lady N. ?? :) ).

    Kyle i Philo: OROPA: kurcze Panowie !!! :) ja juz z wami nie wyrabiam ;-)
    Wiara i Ozymandias: "oazowym": wlasnie odnalazlem Twoje pierwsze wypowiedzi i okazalo sie, ze to Ty chyba pierwszy z nas wszystkich poruszyles temat wiary - ale to co sie tu teraz wyrabia ... ;)

    LOGO i Ozy: Ten pomysl z przestrzenia kosmiczna to chyba ode mnie wziales ?:) ale szczerze mowiac to myslalem o gwiazdach takich jak w GW a nie jak te ktore nasza Lady sciaga nalogowo z netu - bo to chyba od niej wziales ?;)
    Jesli chodzi o mnie to: jestesmy obok siebie stary kumplu !:) Wiesz co z tym "pulpitem" to rozumiem ze to jest jakas gleboka aluzja, ktora powinienem sobie dobrze przemyslec ??:) Zapewne chodzi o to, ze jestem takim "ciemnym charakterem" tutaj na Azylu (odnosnie co do mojego zdania na temat AOTC).
    Z kolei jeśli chodzi o mój wizerunek to dziwi mnie bardzo ale: 1. jestem jakby bardziej uśmiechnięty ? poza tym to jak chyba jakoś straciłem ... brodę ! że też chciało Ci się mnie cyfrowo ogolić ... :)
    Ozymandias: "Ja pierwszy raz pojawilem sie na sondzie w naprawde bardzo bojowym nastroju": ;-) to byly czasy ! Musimy sie jakos wszyscy spotkac :)
    "chociaz teskno za jakas polemika": ;-) Ty stary piracie ;)
    "a i byc moze niedlugo stukniemy sie kufelkami:)": OBY !!!!!!!
    Komputery: Ozy w Twoim ostatnim e-mailu na ktory oczywiscie nie odpowiedzialem - choc bardzo chcialem (ale jeszcze odpowiem) to byla mowa zarowno o Amidze jak i o Calamusie - chcialem przez ten caly czas napisac Ci cos ciekawego, ale ciagle czasu brakowalo. Teraz moge Ciebie odeslac do tego co juz napisalem w TSC4, z tego co wiem to zapewne mnie poprzesz :)

    Komputery (Neimoidian): „jakoś sobie ciężko mogą wyobrazić, jak te starocie (np. Amiga), które nijak się mają do oferowanych przez PC efektownych pulpitów Wina, mogą być lepsze, sprawniejsze, szybsze, etc”, „...przy kolorowym złomie”: a i tu mała uwaga. Amiga była bardzo kolorowym komputerem (pomijając bardzo kolorowe gry) miała na ten przykład: kolorowe ikonki na pulpicie (więcej niż 16 kolorowe ikonki w M$ Windows pojawiły się dopiero w Win 98). Ponad to okazuje się, że ikonki te reagują na kliknięcie tzn. gdy klikniemy na drukarkę do wyjeżdża papier itp. (dwa stany ikonek) – tego nie ma chyba jeszcze w żadnym M$ Windows (na Atari również tak jest). Ponad to na Amidze każda ikonka mogła być dowolnego rozmiaru !! (coś takiego jak ikonka z zawartością pliku obrazka to naprawdę nie jest wynalazek Billa XP). Jak by tego było mało to ilość obrazków składających się na ikonkę również nie była ograniczona (przynajmniej ja nic o tym nie wiem – choć o Amidze to akurat mało wiem) – jak na tę „czarnobiałą” Amigę to całkiem nieźle co ?! Nieograniczona wielkość obrazka to były przedewszystkim popisy grafików (głównie z demosceny) ale w połączeniu z dowolną ilością obrazków: to były już prawdziwe filmy !!! Jak dziś pamiętam że ikonka do popularnej gry (w latach 80-tych) przedstawiała robota (bohatera) który po kliknieciu wstawał i coś tam jeszcze robił (już nie pamiętam co) ale był to taki film i to w całkiem niezłej rozdzielczości !

    Tekst ten pisałem już dużo wcześniej ale miałem tu pewną przeprawę „merytoryczną” (bo on chyba w ogóle nie wie co to jest) z kolegą. Przed tym wszystkim miałem wysłać ten tekst ale nic z tego nie wyszło – on twierdził że nie zabierze mi dużo czasu a tu proszę. Co gorsza w tym czasie przepadły mi gdzieś polskie literki (w tym co wcześniej napisałem) co za czasy... (pracuję pod Windows XP) ... chyba rozumiecie że będąc informatykiem to można czasami dostać jakiejś choroby !

    Sorry, że tak dziś krótko ale ja jestem jeszcze w pracy i mam jeszcze wiele do zrobienia :-Q

    Niestety teraz nie mam czasu a okienko z kantyną coś jakoś nie chce mi się otworzyć (powalczył bym z tym – ale sami wiecie – robota :-/).

    LINK
  • Rozdział 4

    Sebastiannie 2003-05-17 05:11:00

    Sebastiannie

    avek

    Rejestracja: 2002-12-28

    Ostatnia wizyta: 2008-09-20

    Skąd: Pabianice

    SPRAWY MORALNE (cd). Zostawię może sprawy Boga i powiem coś na temat Dobra, Zła i człowieka. Otóż zastanawiam się czy my pojawiając się na świecie, mamy już pewien rodzaj wrodzonego charakteru. Wydaje mi się, że tak właśnie jest. Samo wychowanie nie jest tak istotne, jak to, w jaki sposób będziemy do niego podchodzić. Niestety większość ludzi, może nie jest od początku zła, ale ma predyspozycje do popełniania Zła. W podanym przez Anora przykładzie dwóch synów, ja bym nie przesadzał z rolą zmarłej matki. Po prostu jeden z nich był silniejszy, a drugi słaby. Ten pierwszy miał w sobie to coś, co nie pozwoliło mu popełnić błędu, zaś brat wpadł w złe towarzystwo i nie potrafił z niego wyjść. Moim zdaniem stało się tak nie dlatego, że nikt mu nie powiedział co jest właściwe, a dlatego, że w nim nie było tych wewnętrznych wartości. To jest dosyć smutna prawda, ale ja nie skazuję jednych na zbawienie, a innych na potępienie już od narodzin. Uważam, że każdy ma pewne predyspozycje, lecz one nie determinują naszego życia w 100%. Osoba dobra może stać się do pewnego stopnia zła i na odwrót. Ja wierzę w człowieka i jego zdolność do kształtowania swego życia przynajmniej w aspekcie moralnym.
    Ciekawe są też przeróżne niuanse, które złączone w całość pozwalają nam wykształcić nasz charakter. Zastanawiam się co spowodowało, że mam takie poglądy a nie inne. Czy to właśnie te elementy wrodzone? Czy gdyby zmienić jakąś rzecz w moim życiu, to byłbym przez to innym człowiekiem niż teraz? Jak wy się zapatrujecie na kwestie charakteru człowieka i wybieranej przez niego drogi życiowej? Ja np. w ogóle nie przeceniam roli rodziców, bowiem, szczerze powiedziawszy, w kwestii postępowania chyba nic od nich nie wyniosłem... Czy więc wszystko było już zakodowane w mojej głowie? (Przepraszam za stawianie niektórych pytań w pierwszej osobie, ale śmiało możecie zastapić mnie sobą i spojrzeć na to z własnego punktu widzenia).

    Anor wyraził obawę, że komuś mogę się narazić prezentując swój punkt widzenia na sprawy religii, wiary i Boga. Mam nadzieje, że tak nie jest, ale ja piszę co myślę - nie mam innego wyboru...

    Miałem już nie mówić nic o Bogu, ale dam tylko niewielką wzmiankę. W religiach jest on przedstawiany jako istota miłosierna, wszechmocna i nieskończenie dobra. Stawiam więc pytanie czy Bóg gdziekolwiek stworzył absolutne Dobro? Czy takie Dobro jest w ogóle możliwe do zrealizowania? Czy można każdemu dogodzić?
    Oczywiście Dobra nie ma na świecie. Czy było w raju? Do pewnego momentu wszystko układało sie okey, ale później sprawy szlag trafił. Czy Bóg stworzył Dobro u siebie, nazwijmy to w niebie? Pewnie, że nie, bowiem zbuntował się przeciw niemu jeden anioł, stając sie szatanem... Z tego jasno wynika, że nawet wszechmocny Bóg nie potrafi storzyć ideału Dobra. Jest to więc pewna kategoria niemożliwa do spełnienia dla nikogo.

    PHILOMYTHUS. Pisząc o Inkwizycji powiedziałeś, że oni często nie chcieli nikomu robić krzywdy, ale domagała sie tego ludność, więc nie mieli wyboru. Z historycznego punktu widzenia tak mogło być, ale przyznasz, że to dosyć kiepskie wytłumaczenie popełnionych zbrodni. Gdyby zawsze słuchać opinii tłumu, który przecież nie przedstawia sobą wyważonej oceny wydarzeń, a jedynie emocje, to ciągle tkwilibyśmy w średniowieczu... Ja np. na lekcji religii słyszałem od księdza, że wszyscy wiedzieli, iż przyjeżdża Inkwizyja i każdy zagrożony mógł uciec - wybaczcie, ale takie tłumaczenie jest zupełnie nietrafione (choć spotykane).

    COUNTDOOKU. Czy mógłbyś opowiedzieć coś o BOTS? Ostatnio byłem na waszej stronie, ale w dalszym ciągu nie wiem za bardzo o co w tym chodzi. Co to za organizacja, na czym polegają egzaminy i czym się zajmujecie?

    KOMPUTERY. Ja miałem już sprzęt od początku lat dziewięćdziesiątych - najpierw był to Commodore 64, a później Amiga 1200, która działa do dziś, choć jej nie używam. Jeśli chodzi o rynek gier to rzeczywiście można go porównać do pecetowego, ale raczej nie był lepszy. Niestety z miesiąca na miesiąc sytuacja wyglądała coraz gorzej i nowsze gry zaczynały chodzić wyłącznie na pecetach. Tak to było...
    Do tej dyskusji świetnie odnosi się powiedzenie, brzmiące mniej więcej tak: pomiędzy geniuszem, a zbrodniarzem jest bardzo cienka linia - oznacza ona powodzenie. Amiga (i Atari) mogła być najlepszym komputerem w historii ludzkości, tylko że ona przegrała, nie powiodło jej się. Obecnie już nikt nie pamięta o możliwościach tego komputera i znakomita większość ludzi traktuje go jako szmelc. Takie są niestety zasady gry - mniej ważne jest czy masz rację, ważniejsze czy potrafisz swe racje przeforsować. Pecety wygrały i teraz czerpią zasłużone profity.

    ANOR. Tak się zastanawiam czemu w swoim poście masz wklejone fragmenty z mojego - chciałeś odpowiedzieć, ale zapomniałeś czy jak?

    Jeśli chodzi o powiedzonka, to po prostu nasunęły mi się w czasie czytania waszych postów, więc postanowiłem nie krepować swojej wyobraźni i je wpisać. To tylko dla żartu, bowiem wydawały mi się śmieszne. :)

    WSPOMNIENIA. Ja albo nie jestem sentymentalny w ogóle, albo jestem sentymentalny inaczej, ponieważ nie ciągnie mnie do odwiedzania liceum, nie mówiąc już o podstawówce. Czasy liceum wspominam bardzo dobrze właściwie w każdym aspekcie i mówię to obiektywnie, a nie dlatego, że już zapomniałem jak to było naprawdę. Niemniej wcale nie mam jakiejś przemożnej ochoty powrotu do tego miejsca, które zostawiłem już za sobą. Może to dziwne, ale tak jak się szybko przyzwyczajam, tak równie szybko potrafię się odzwyczaić. Mówię sobie, że w liceum pojawię się z okazji ktorejś tam rocznicy zdania matury, jeśli coś takiego będzie oraganizowane. :)
    W każdym razie do mojego LO wybiera się obecnie moja siostra, więc będę na bieżąco ze wszystkimi wydarzeniami. Powiem wam w sekrecie, że już załatwiam, żeby uczyli ją moi koledzy i koleżanki z dawnej klasy, którzy wkrótce rozpoczną praktyki nauczycielskie - ale będzie ubaw, nie?

    Na zakończenie dzięki za wyjaśnienie kto jest kim na azylowym logo. Dobra robota!

    LINK
  • O bejbe- ze tak powiem....

    DAV 2003-05-17 18:50:00

    DAV

    avek

    Rejestracja: 2002-10-29

    Ostatnia wizyta: 2003-05-10

    Skąd:

    Witam. Co do tego pisania akapitami to sie mam nadzieje jakos przyzwyczaje... ale ilosc Waszych postow i ich dlugosc mnie przeraza. z Jednej strony jest ok ale z drugiej kiedy ja to mam przeczytac?!?! NO niestety nie bylo mnie w rocznice, ale mam nadzieje ze chociaz to ze napisalem wczesniej troszke cos znaczy. Bardzo fajnie by bylo gdyby to spotkanie w wakacje wypalilo. Cieszylbym sie niezmiernie.

    PHILO- No powiem jedno: jak bede mial czas to poszperam w swoich zdjeciach i wysle Ci jakies sensowne moze tez bede mial taki bajer jak Wy :P A tak wogole to odkad te zdjecia sa przy Naszych(Waszych) postach to zastanawiam sie Philo czy ja Cie nie znam czasem. Naprawde mam takie wrazenie jakbym Cie znal... hmmmm. A tak na marginesie, to teraz juz bede gral praktycznie co srode i sobote w Konopie wiec zapraszam, jakbys mial ochote. 21 Maja gramy tam 2 mecze pod rzad wiec powinienem byc od ok 17 do 20 albo pozniej. A i ostatnia sprawa Philo jesli moge wiedziec do ktorej szkoly teraz chodziles...??

    ROCZNICA- A bylo chociaz choralne sto lat?No moim zdaniem powinno byc. hehe


    qrde musze leciec jak wroce dopisze kolejne paragrafy... papapa trzymajcie sie

    LINK
  • Kantyna

    Tdc 2003-05-17 21:00:00

    Tdc

    avek

    Rejestracja: 2002-09-16

    Ostatnia wizyta: 2013-04-30

    Skąd: Warszawa

    Wiatm:) dziś krótko ale bardzo chcę napisać, że nasze świętowanie na kantynie się bardzo powiodło (wbrew temu co napisałem wcześniej). Wykazałem jednak trochę cierpliwości i udało mi się z nią połączyć – choć rozłączyło mnie kilka razy – jednak coś nie najlepiej to chodziło. Jednak przez to że się połączenie powiodło – oczywiście nic nie zrobiłem do pracy, a gdy z niej wyszedłem okazało się, że nie zdążyłem na ostatni tramwaj i autobus (szykowała mi się przeprawa do DC i nocny – po raz pierwszy w życiu wracałem nocnym z pracy ... ale warto było !)
    Odnośnie naszego świętowania to humor wszystkim dopisywał, częściowo nawet zeszliśmy na temat będący najbardziej zakazanym w SW – czyli pożyciu i odmiennym zainteresowaniom :->
    Ogólnie było świetnie !!! Extra – choć jednak sporo nas brakowało. Największą dla mnie niespodzianką była wizyta (nieobecnej w Polsce) naszej Lady, dzięki temu mieliśmy tam aż dwie przedstawicielki płci pięknej !!!:)
    Całość była fajowa, tak że nie mogłem się zająć pracą :-> Z drugiej strony trafiłem tam dość późno a i odszedłem wcześnie :( Ma może ktoś kopię całości ?? Proszę o przesłanie na mój adres :)
    Także było fajnie i szkoda, że ja i inni nie mogli albo być w cale albo zbyt krótko – gdybyśmy byli w pełnym składzie to dopiero by była jazda !! Ale nic to – teraz nas czeka Poznań :)
    Pozdrawiam :)

    LINK
  • komputery cd..

    Tdc 2003-05-17 21:18:00

    Tdc

    avek

    Rejestracja: 2002-09-16

    Ostatnia wizyta: 2013-04-30

    Skąd: Warszawa

    Sebastiannie: Komputery: Commodore powiadasz ... :-> :)
    „chodzi o rynek gier to rzeczywiście można go porównać do pecetowego, ale raczej nie był lepszy”: mylisz tu pojęcia a przede wszystkim daty. Ja w swoim opisie wszystko odnosiłem do pewnych okresów: jeśli chodzi o rok 1990 to gier na pececie było niewiele i były one bardzo żałosne (nie mówiąc o tym że mało kto miał kartę muzyczną, joystick itp. ...... oj można tu pisać i pisać). Potem było coraz lepiej na pececie, a szczególnie po splajtowaniu Commodore – Ci z producentów którzy się jeszcze wahali – oczywiście na coś musieli wydawać gry.
    „... tylko że ona przegrała, nie powiodło jej się”, „Takie są niestety zasady gry - mniej ważne jest czy masz rację, ważniejsze czy potrafisz swe racje przeforsować”: jest to rozumowanie "wojownika", w związku z tym nie będę wchodził w polemikę, bo: 1. zupełnie inaczej parzę na świat i te sprawy 2. Wchodzimy tu w zagadnienia marketingu i ekonomii (zasad rynku itp.), na których się nie znam a co gorsza zupełnie mnie nie interesują (gdyż nie kierują się ani zdrowym rozsądkiem ani rzetelną wiedzą). 3. Sprawa „przeforsowania” jest skomplikowanym zagadnieniem (historycznym) i nie znam wszystkich faktów.
    Wiem natomiast jedno: pecety są a przede wszystkim były - bardzo zacofane !
    Z Workbenchowym pozdrowieniem Coppera – TDC :)

    LINK
  • po nieobecności:-(

    philomythus 2003-05-17 22:56:00

    philomythus

    avek

    Rejestracja: 2002-06-03

    Ostatnia wizyta: 2007-07-20

    Skąd: Katowice

    NASZE ŚWIĘTO - to teraz moje życzenia. Choć w sumie faktycznie jest dość trudno już cokolwiek powiedzieć, po tym wszystkim co wy powiedzieliście przyjaciele. Ale to co dla mnie jest najbardziej istotne, to właśnie fakt, iż mogę użyć bez skepowania w zdaniu wyrażenia "przyjaciele". Tak jak pisało kilka osób - spędzamy tu wiele czasu, dajemy się wciągać, poznajemy się ciągle na nowo no i w pewien sposób przecież "bycie" tu stało się ważną częścią naszego życia. Być może dla kogoś mogłoby to zabrzmieć abstrakcyjnie - jak można mówić że wpisywanie się na jakieś tam forum, gdzieś w necie, dla ludzi których się nawet neie poznało on-line (ale to się zmieni;-) stało się ważne - a jednak, Mamy tu swoje środowosiko, czujemy się swobodnie i nie boimy się rozmawiać. W pewnien sposób ufamy sobie bo przecież dzielimy si wieloma rzeczami. Dlatego chciałem z okazji tej rocznicy życzyć nam wszystkim, aby nigdy nie wygasło w nas zainteresowanie do słuchania, tolerancja dla zdania innego od naszego, umiejętność dyskutowania, szaczunek dla drugiej osoby - bo dzięki temu wszystkiem udało nam się przetrwać. Owszem - było na początku dość ostro momentami;-), ale jednak przecież człowiek się uczy - i my też się czegoś nauczyliśmy przez ten rok - wszyscy od siebie nawzajem. Dzięki wam za to wszystko, no i dzięki za możliwość użycia rzeczownika "przyjaciele".

    Po tym dość ckliwym ale całkeim szczerym wstępie przejdę jeszcze do podziękowań dla naszych Aniołów Stróżów jak ich zwykłem nazywać, czyli LS i Stranglera. Co prawda pod ich adresem były skierowane już podziękowania, ale co tam - niech mam swój udział. Bo podziękowania się należą - przecież to dzięki ich uprzejmości pisaliśmy tak długo na Sondzie, a potem dostaliśmy swoje miejsce na Forum. I w tym miejscu chciałem też jeszcze zwrócić uwagę na to na co zwracał już uwagę Tdc - że faktycznie możemy się czuć "pieszczeni". Przecież to nam powierzono testowanie Forum, zanim to zostało wrzucone dla wszystikich, mogliśmy spróbować swoich sił jako betatesterzy, mieć jaki swój udział w Bastionie. No i zawsze też możemy liczyć na pomoc LS-a, który gdy tylko trz wszystko załatwi - a to Avatary, a to logo, a to porządek;-). Dzięki Ci za to wszystko bardzo bardzo mocno.

    Ja tak jeszcze ze spraw organizacyjnych chciałdem przeprosić, za to że wpisuję się dopiero teraz, no i że mnie nie było wczoraj na Kantynie - wiem że jest yo idiotyczne, bo najpierw wszystkich pospraszałem,a potem sam dałem ... no wiecie czego, miało tu być bez brzydkich słow, a tym bardziej w okolicznościowym poście. Ale po rpostu tak mi się to wszystko pokrzyżowało, że ledwo wróciłem z wyników w szkole, a już byłem w samochodzie, a po 2 godzinach znajdowałem się 180 km od Katowic i mojego kompa. Tak więc niemożliwością było cokolwiek zdziałać w tej materii. Jedyne co mi się udało to desygnować mojego zastępcę, to ejst młodszego brata;-). Nie wiem jak tam wam się wczoraj z nim gadało, ale on był starsznie zadowolony, Co prawda z tego co wiem to był na początku, a potem się zmył na Matrixa;-P, no ale potem wrócił na koniec. Ale co do tego wszystkigo to już w następnym wątku.

    Chciałem jeszcze tylko nawiązać do tego co napisał Tdc - owszem, to w sumie nie jest dokładnie nmasza rocznica a bardziej rocznica wejścia AOTC. No ale jak wiadomo trudno by było ustalić kiedy dokładnie zaczęło się to co teraz trwa, a taka premiera AOTC przecież była siłą sprawczą naszego pisania tutaj po dziś dzień. Zresztą 11 listopada to też jest data umowna, bo trudno stwierdzić kiedy tak naprawdę Polska odzyskała niepodległość. Równie dobrze tych dat można by jeszcze wyznaczyć kilka. Ale w końcu na czymś musi stanąć aby był porządek, niech więc będzie 16 maja, bo inaczej to moglibyśmy obchodzić swoją rocznicę do końca maja;-P. Ale w sumie czemu nie - takie imprezowe z nas towarycho...;-)

    KANTYNA - z tego co mi brat mówił to było bardzo bardzo miło. I naprawdę żałuję że nie mogem być, bo bardzo mi zależało na takim spotkaniu. Ale powiem wam, że mój brat was bardzo polubił - i to jest dobra wiadomość, bo on tak krzywo patrzył jak ja siedziałem i potarfiłem 2 godzinę z rzędu na coś wam odpisywać;-P. Myślę że teraz łatwiej będzie go przekonać do tego, że ja naprawdę potrzebuję kompa;-). Tym bardziej się dziś zdziwiłem z jego pozytwywnych rekacji jak wróciłem, że on w ogóle na mnie patrzył jak na jakiegoś przymuła gdy tu wchodziłem - słyszałem tylko hasła w stylu: "A to co - forum Cartoon Network";-). Ale moja miłość braterska zawsze mu to wybaczała a do tego przecież słabszych powinno się rozumieć;->. Ale wczoraj to on się do was wszystkich mocno przekonał. I chciałem tylko sprostować jedną rzecz. Podejrzewam że możecie się nieźle z tego śmiać, ja przynajmniej niemal się tarzałem jak sobie pomyślałem o tym nieporozumieniu. Otóż z tego co mi brat mówił mówiliście też wczoraj coś o Ozym - no i mój brat an to stwierdził, że go nie lubi, że jego teksty reprezentują niski poziom, że jego słowa nic w ogóle sobą nie reprezentują i świdaczą o nim dość niezbyt miło. Ozy - nie przerażaj się, mój brat Cię nawet nie zna. I wy też sobie nie myślcie którzy tam byliście, że ja nie lubi Oziego, i tak nastawiłem brata lub coś w tym stylu. Po prostu wy chyba mówiliście o Ozym, moim drogim i naszym koledze, a mój bart mówił o.... Ozy Ozbornie... Czujecie bluesa...;-). No coment.

    PROPOZYCJA - A co do spotkańan Kantynie, mam dla was taką propozycję. Może by takie rzezcy robić częściej - czy ja wiem co tydzień, może co dwa. Nie wiem czy jesteście na to chętni. Ale podobno wczoraj było naprawdę fajnie, no i czemu by czegoś takiego nie riobić częściej. Moglibyśmu usatalać datę (nawet nie musikt o zawsze być piątek), a ja bym i tak rozsyłał do wszystkich zawiadomienie że takowe spotkanie się odbędzie i o której godzinie - w ten sposób nawet Ci których tu nie ma, lub w danym momencie nie wiedzą mogliby być. Np. wiem że wczoraj była nasza Lady (a tak w ogóle to gdzie Ty się podziewasz - po barach to się rozbijasz, ale na Azyl to nie zaglądnie;-).
    No nic - czekam na głosy. Ja bym bardzo chciał sobie odbić to że mnie wczoraj nie było;-). Ale to nie tylko te egoistyczne pobudki - myślę że to w ogóle może być całkiem miłe.

    No i macie pozdrowienia wszyscy od mojego brata - jak mówiłem, że was polubił to nie żartowałem;-P.

    TRANSKRYPT - no i jeszcze jedno pytanie odnośnie do wczorajszego spotkania. Czy ktoś może zrobił transkrytp tej rozmowy - mam wielką nadzieję że tak. Gdyby tak było to powiedzcie do kogo się zwrócić, bo ja bym przynajmniej sobie tą całą rozmowę przeczytał.

    Teraz zabieram się za odpisywanie na bardziej "codzienne" rzeczy - a tego się znowu uzbierało...;-).

    SEBA - bardzo dobrze że mówisz to co myślisz. Nie wiem czy to może o mnie chodziło, gdy Anor napisał że mógłbyś się komuś narazić. W każdym razie powiem Ci że mi na pewno się nie naraziłeś i szanuję w pełni Twoje zdanie. I cieszę się że chcesz je wyrażać - nawet jeśli jest ono całkiem przeciwne to mnie wcale nie będzie urażało ani nic. Inna rzecz że będę z nim polemizował;-). Jednak niezależnie od wszystkiego chciałem tylko jasno napisać, i to do wszystkich, że nawet jeśli całkowicie się nie zgadzam z czyimś zdaniem, i potem mu odpisuję polemizując, to nie robię tego ze złoliwością, gniewem, ani nic z tych rzeczy - dalej jest we mnie sympatia ogromna do danej osoby. I mam nadzieję że tak jest u każdego z nas, bo tylko w ten sposób jesteśmy w stanie przeżyć i się nie zagryźć;-).

    WIARA - tak więc jako rzekłem zabieram się za ustosunkowywanie się Seba do tego co napisałeś o wierze. Piszesz, że Bóg raczej nie pojmuje zła dobra, miłości w ludzkich kategoriach, że on nie jest w stanie tego zrobić. No i odpowiem Ci w duchu wiary którą ja wyznaję - ależ jest właśnie całkiem przeciwnie. Właśnie po to Bóg zesłał swojego syna, właśnie po to uczynił go człowiekiem - podatnego na ból, cierpienie, pragnienie, zmęczenie, w pełni człowieka, nie półczłowieka. W ten sposób zamknął swą miłość w ludzkich kategoriach, a równocześnie wykroczył poza wszystko co ludzkie. Przecież ofiarował swego syna, złożył największą ofiarę. A Syn równieżofiarował siebie - dla człowieka, bo tak bardzo go umiłowała. A tego Syna posłał na Ziemię, właśnie do tego jednego punktu we wszechświecie. Oczywiście możn aby stwierdzić, że nie wiadomo czy nie zrobił tego także gdzie indziej, czy nie mam innych planet i "podobnej historii": - ale to już jest zupełne gdybanie i poruszanie się bo zupełnym bezenśie, który prowadzi do niczego. Tak więc Bóg doznał tego wszystkiego co człowiecze, przez swego Syna, ale Syn a Ojciec to jedno. Nie staram się teraz nawraća nikogo ani nic - po prostu pokazuję wytłumaczenie tego problemu w świetle religii chrześcijańskiej.

    A co do tego rozumowania - to przecież dobrze że tak jest. Gdybyśmy byli w stanie zrozumieć Boga, pojąc go, po cóż byłaby nam wiara. A wiara to najbardziej wspaniała rzecz jaką człowiek może mieć. Gdyby to wszystko dało się logicznie wytłumaczyć, gdyby Bóg był przewidywalny w tym co robi, człowiek był w stanie to zgłębić nie byłby w gruncie rzeczy człowiekiem, a to co by wyznawał byłoby dość marnym wyznawaniem - bo jak mówić wtedy o wierze - znowu powtarzam to słowo alo ono się samo nasuwa. Po prostu logika wyklucza wiarę.

    INKWIZYCJA - mogę tylko powiedzieć że w ferworze pisania popełniłem pewien błąd, no i dopuściłem się uogólnienia, skrótu myślowego. Przepraszam za to, ale to był wtedy dość długi post, a jak sam piszesz Seba czasem już nawet nei ma czasu aby przeczytać raz jeszcze to co się napisało. Chciałem więc sprostować to co napisałem o inkwizycji. Otóż jak przedstawiałem inkwizytorzy często wcale nie chcieli skazywać człowieka którego podsuwał im wzburzony lud. No i wcale nie kończyło się na wyrokach śmierci bo tak wymagał gawiedź, ale właśnie tych ludzi uniewiniano. A wojsko, zbrojni którzy przybywali z inkizytorami wcale nie służyli do egzekucji na winowajcy, tylko do jego ochrony, aby lud go nie rozszarpał.

    I ot jak to wyglądało z moich źródeł. Nie ma więc mowy o wyrokach pod presją ludu - inkwizytor gdy stwierdzał że dany człowiek jest niewinny to go uwalniał. Przepraszam za to zamieszanie z tym, i że tak trochę nieściśle się wyraziłem ostatnim razem.

    MATURY - krótki przerywnik na uinformacje. Jak już pewnie częśc z was wie (przynajmniej Ci którzy byli wczoraj na Kantynie) z dostałem z polskiego 4 a z historii 6. Cóż - nie ukrywam, że jestem bardzo bardzo zadowolony z tej 6 z histy. Niestety na poloka nie udało mi się załapać - ale też po części to przeczuwałem. Moje interpunkcja i te sprawy. No i do tego co istotne dość nizbyt miły stosunek z moją wychowawczynią, z którą się żarłem przez 4 lata. No cóż - przyjdzie mi w takim razie jeszcze raz się z nią zmierzyć na ustnej, no i mam nadzieję że będzie to mój ostatni raz w życiu. Przynajmniej wiem, że nigdy dziecka nie puszczędo szkoły w której ona by miała uczyć. Nie jako akt zemsty za maturę - nie myślcie sobie że ja teraz staram się zrzucić coś na karb wrednej nauczycielki. Może moja praca była po prostu cienka. No co tam - trudno. Ale faktem też jest, że wychowaczynię i polonitskę w jednym miałem taką jaką miałem, a tym którym czasem o tym pisałem to wiedzą;-).

    WIERSZE - Anorze, moje uznanie. Coraz bardziej zaczynam wierzyć, że mój syn będzie się o Tobie uczył;-P. Co prawda przyznam się, że na razie czytałem tylko ten wierszyk rocznicowy, bo nie miałem jeszcze czasu zabrać się za to dłuższe. Tak to jest jak człowieka chwilę nie ma i potem ma sporo zaległości. Ale jak tylko przeczytam to napiszę w kolejnym poście. Co prawda 100 lat nam nie życzę, bo wtedy by serwer Bastionu padł z przeciążenia;-P, ale trochę pociągnijmy, i owszem.

    LOGO - Ozy, bardzo mi się podoba. Kawał dobrej roboty. Za cae to dzieło, jego urok nawet jestem Ci w stanie wybaczyć to, że nie jestem na honowym miejscu;-P. Oczywiście żartuję. Dzięki za Twoje uznanie, ale ja też wcale nie mam zamiaru się pchać do środka. Jak już kiedyś pisałem Neimo jest bardzo ładnie i do twarzy z tym mieczem, więc to dobrze że tam wylądował. A do tego te zasady układnia według profilów są bardzo czytelne i dobrze, bo przynajmniej nikt nie musi miećżadnych wątpliwości. Zresztą nie podejrzewam nikogo o to, aby komuś się chciał pretendować do środkowego miejsca, burzył się przeciw temu, że jest w dany miejscu - myślę że jesteśmy zbyt zdroworozsądkowymi osobami. A zresztą mi moje miesce bardzo odpowiada - jestem w końcu obok kobiety i to jakiej - naszej Lady, no i obok dobrego kompana z okolic Kyla - jak dla mnie super. Jeszcze raz uznanie za całość roboty (no i mam nadzieję, że uda Ci się wcześniej przeczytać moje wyjaśnienie co do brata, niż np. dotrze do Ciebie jakaś plotka, że ten philo z jego bratem to coś kręcą i są chyba na Ciebie cięci;-).

    WIERSZE - ale to jeszcze do tego wątku z poetami. Chciałem tylko zaoponować przeciw pomówieniu ze strony obywatelki Kaesz. Ta sobie myśli że jak już dostaa 2 piątki to można oczerniać biednych ludzi;-). A tak na poważnie - Kaesz zasugerowała, że ja za bardzo nie lubię Mickiewicza no i nie wiem skąd jej się to wzięło? Czy ja coś takiego pisałem czy jak? W każdym razie sprawa ma się tak, że ja naszego Wieszcza całkiem lubię - tzn niektóre z jego utworów. Np. takich liryków lozańskich itp to nie trawię, ale Dzaidy to uważam za jeden z najlepszych dramatów i utworów jakie powstały w epoce romantyzmu. No ale co do Micka jeszcze, to niestety tak to się trochę stało, że robi się w okół niego strasznie dużo szumu, a jak się robi dużo szumu i na siłę się w szkołach coś przerabia i próbuje narzucić interpretację to budzi to wiadomą rekację i potem działa to zupełnie na odwrót takiemu wieszczowi. Tyle, że w dużej mierze bierze się to z tego, iż pozycja wieszczów dla Mickiewicza czy Słowackiego została przyznana w dość specyficznych czasach - rozbiory, prześladowania itp. Niestety teraz bez punktu odniesienia potrafi to wszystko być drażniące i niezrozumiałem - w sumie to słusznie. Mówię o ich pozycji nie o twórczości. Aczkolwiek ich pozycvja wynikała z dużej mierze z twórczości. Trochę mieszam, ale chodzi mi o to, że teraz często nie potrafi się zaakceptować i przyznać im wielkości, ponieważ ona odnosi się do innej epoki, innych realiów, obyczajów, sytuacji.
    Niemniej ja Mickiewicza lubię - no, o to mi chodziło;-).

    HRABIO - co do tego cytatu to ja potrzebuję "świeżego" umysłu aby się na tym skupić. A po ostatnich 48 godzinach niesteety go nie mam. Niemniej postaram się jeszcze do tego wrócić. No gdbyś wątpił już we mnie, to znowu sygnalizuję, że lada dzień powinienem się zabrać za maila;-).

    ANOR - of course, że to musi być oryginale wykonanie Roberty Fleck, bo jak czasem się słyszy tą sieczkę w radio, to aż cholera bierze, że taką fajną piosenkę schrzanili. Ale tak jest z wieloma utworami - mimo tego, że ich oryginalne wersje są stare, wykonywane czasem na "przedpotopowych" instrumentach, to jednak o głowę biją to co można usłyszeć w nowej aranżacji, jako cover.

    Ja również mam nadzieję że się nie rozczaruję - tzn że się nie rozczaruję bardzo, bo wiem że jakieś tam rozczarowanie na pewno mnie czeka. Tak jest w wielu przypadkach, gdy człowiek zaczyna coś nowego, a to potem odkrywa przed nim wszystjkie swe prawdziwe strony. Niemniej mam zamiar się skupić na pozytywach, bo te na pewno będą. Pytanie jeszcze tylko jakie to będą studia, czyli an jakie się dostanę - ale to pokarze pryszłość, i to całkiem niedaleka;-).

    SONDA - ja ja tam byłem to było już ponad 100 głosów. Aczkolwiek wyniki coraz dobitniej pokazuję że połowa z nich nie wie kim właściwie jesteśmy. O błoga niewiedzo...;-)

    JESZCZE ROCZNICOWO - chciałem napisać do tych wszystkich, którzy dołączali się do nas po drodze. To ny cieszmy się że jesteście tutaj z nami. Jak widać wcale nie jesteśmy gburami z izolacjonistycznymi poglądami;-). My cieszymy się bardzo, że chciało się wam wygrzać w nas, że nie "baliście się" dołączyć do jakiejś narwanej grupy, z długaśnymi czasem postami. A do tego możecie przede wszystkim sobie pogratulować, bo to jak wygląda wasze bycie tutaj i to jak was przyjęliśmy zależało przecież od tego jak nam się pokazaliście, co pisaliście itp. No a ja to skomentuję tak - więcej takich a świat nie zginie:-).

    NEIMO - bardzo się cieszę, że mój pierwszy wpis poprzedził post tak znamienitej osoby:-). Ja tam mogę się z tego tylko cieszyć. A tak w ogóle to się zastanawiam, czemu na początku występowałeś pod innymi nickami, i czemu dopiero 20 sierpnia się ujawniłeś. Zresztą pamiętam dziś, nawet bez spoglądania do archiwum - napisałeś wtedy coś o naszych "wypocinach" a ja początkowo nei wiedziałem, czy to obraźliwie, z ironią, czy z sympatią. Tak to jest - czasem człowiek zapamiętuje jakieś takie dziwne szczegóły, pojedyncze odczucia.

    SPRAWY MORALNE - cóż, to bardzo trudna kwestia Seba, ale napiszę co na ten temat myślę. Może nawet na razie bardziej zasyganlizuję, bo jak pisałem, jestem trochę zmęczony, a i też już ciut siedzę odpisujęc na posty, no i to też na mnie działa.
    Człowiek na pewno jest wolny - dlatego może wybrać między dobrem a złem. Wydaje mi się jednak, że nie ma ludzi bardziej skłonnych do dobra, lub do zła. Trudno jest w ogóle stwierdzić, czy człowiek jest dobry czy zły przy narodzeniu. Według religii chrześcijańskiej człowiek rodzi się obciążony grzechem pierworodnym, jest jakaś wina. Faktycznie więc istnieje więc ten pierwiastek zła. Ale abstrachując od religii - wydaje mi się że człowiek każdy ma jednak takie same szanse. A to jak to dalej będzie wyglądało to już jest kwestia otoczenia, wychowania itp. Ale też najważniejsze jest to jak człowiek się ukształtuje i według mnei to słusznie, że wierzysz w możliwości człowieka Seba - ja też w nie wierzę. To jest związane z ową wolnością wyboru, ale i z możliwościami współtwórczymi - w końcu niezależnuie od wszystkiego wyższa istota która nas stworzyła obdarzya nas częściowymi możlowściami kreacji - współtworzenia. Dlatego też gdy człowiek decyduej się na jakąś drogę, dokonuje jakiegoś wyboru, także w pewnien sposób ową drogę kreuje przed samym sobą - to czywiści eteraz jest duże uproszczenie, ale mniej więcej chyba wyraża to o co mi chodzi. A co do rodziców - według mnie z kolei ich rola jest bardzo ważna. Ja sam bardzo często widzę, że wiele poglądów mam właśnie po ojcu, że w bardzo dużym stopniu to on uksztatował moje patrzenien na niektóre elementy świata. Niby z ojcem jest gorszy kontakt niż z matką, bo jednak matka wydaje mi się nawiązuje bardziej ciepłe relacje z dzieckiem, nawiązuje się większa więź. Ale to też jest pozorne, bo więzi z ojcem po prostu często nei widać, a to co się przejmuj od niego wychodzi dopiero po czasie.
    A co do tego czy istnieje coś takiego jak idee wrodzone, czy może człowiek rodzi się z czystą kartą - według mnie człowiek cały czas nabywa swoje doświdaczenia, kształtuje przekonania. A coś takiego jak idee wrodzone nie istnieje - jak wolność to wolność. Inna rzecz że potem właśnie wiele rzeczy wynika z otoczenia, ze społeczeństwa.

    To tak bardzo pokrótce, i może niestety za ogólnie, przez co wiele rzeczy zostało uproszczonych. Ale chciałem jeszcze zakończyć cytem z Camusa, który odnosi się do tematyki, a który wyraża po części to co ja myślę: "W ludziach więcej rzeczy zasługuje na podziw niż na pogardę". Pytanie tylko czy człowiek opowie się za większością czy za mniejszością, tą bardziej kuszącą i łatwiejszą.

    OVER - net mi właśnie wysiadł, ale mam nadzieję, że jednak się jeszcze dziś włączy i będzie mi dane zamieścić tego posta. Jak się patrzę, to wyszło tego 4 strony w wordzie 10;-P. Miłego czytania.

    LINK
  • dokonczenie...

    DAV 2003-05-17 23:31:00

    DAV

    avek

    Rejestracja: 2002-10-29

    Ostatnia wizyta: 2003-05-10

    Skąd:

    NO jestem spowrotem, w sumie to nie wiem na czym skonczylem ale to nic. aha...


    BEZSENNOSC- widzialem tu wczesniej cos o Bezsennosci.... wiec powiem ze mi sie podobali obaj giganci kina. Al Pacino no i Robin Williams. Bardzo dobrze zagrali moim zdaniem i bez kitu ogladalo mi sie ten film bardzo milo(jesli tak to mozna okreslic)

    KOMPUTERY- a w szczegolnosci moj komputer. Niestety musze powiedziec ze moj osobisty komputer jako tako nie chodzi, wiec mam przestoje. Mama co piatek jak przyjezdza z pracy(bo w srode jej sie nie chce przywozic) to przywozi mi swego laptopika i mam go na weekend(nie bede was zglebial co i jak: moja mama pracuje w W-wie) i wtedy dzialam tak na maxa, a tak to w szkole nieraz jestem na kompie, albo po prostu ide sobie do jakiegos kumpla spr poczte itp... zagrac w red dragona.... wiec nie gniewajcie sie jakby mnie tu czesto nie bylo, po prostu sila wyzsza. Niedlugo kupie sobie tego kompa nowego(mam nadzieje)

    Jako ze widzialem rozne tematy poruszane to lajt, bede pisal o roznych tematach. Mysle wiec ze jest taki temat/wydarzenie, ktorego ominiecie byloby conajmniej "nietaktem" (ale powiedzialem) lub jak kto woli grzechem. Mianowicie...

    MATRIX RELOADED(MATRIX REAKTYWACJA)- film na ktorego sama mysl mam gesia skorke i zapiera mi dech w piersiach. Na szczescie juz mam skolowane bilety na premiere nocna wiec mam nadzieje ze bedzie fajnie. Piszcie cos o Matrixie bo o tym moge rozmawiac godzinami. Jak o SW kiedy to rok temu AOTC lsnilo. I wg mnie Wachowscy stworzyli jakby swojego rodzaju nowoczesna mitologie.... Jesli ktos widzial "prawdziwe" animatrixy wie o comi chodzi. Jest w nich mianowicie caly wstep, opis swiata, opis jak to sie stalo ze maszyny toczyly wojne z ludzmi, itp....

    OCRARY- no mnie w tym roku gala oscarowa rozczarowala i bynajmniej nie z powodu braku czerwonego dywanu i wiekszej skromnosci niz co roku(jak wiadomo USA toczylo wtedy wojne z Irakiem) lecz z powodu filmow. Spodziewalem sie wielkiej walki na arenie czysto technicznej. Efekty dzwiekowe, specjalne, dzwiek, montaz itp.... BO przeciez byly bardzo fajne filmy, jesli nie powiedziec wielkie przedsiewziecia. AOTC, Spiderman, Wladca pierscieni, Harry Potter i....... no i Minority Report. A tu klapa nic sie nie dzialo, Romek dostal- nie odebral, bo jest oskarzony, Rywin nie polecial bo mu nie pozwolili no i takie to byly oscary.

    NO NIE MOGE- wy tak strasznie duzo piszecie ze jak juz dostaje szalu, ale nic.
    Odpowiedzcie ja odpowiem i sie gadka zawinie, bo jak narazie to nie mam weny i nie wiem o czym pisac. Ale powiem tylko tyle, ze ciesze sie ze znowu tu jestem ....ahhhh jak to szybko zlecialo.... ROK....

    LINK
  • Rozdział 5

    Sebastiannie 2003-05-18 03:07:00

    Sebastiannie

    avek

    Rejestracja: 2002-12-28

    Ostatnia wizyta: 2008-09-20

    Skąd: Pabianice

    WIARA-NIEWIARA. Hm, tak sobie siedzę i myślę jakie może być pole kompromisu pomiędzy człowiekiem wierzącym, a niewierzącym. Mówię ogólnie - czy tacy ludzie mogą dojść do porozumienia wykraczajacego stwierdzenie, że "ty wiesz swoje i ja swoje"? Ja przynajmniej dochodzę do wniosku, iż to jest niemozliwe i chyba nawet dobrze, że tak się dzieje. Weźmy pod uwagę mnie i philomytusa. Gdybym w jakiś tajemniczy sposób przekonał go do swoich argumentów osoby niewierzącej (a przynajmniej niereligijnej), czułbym sie fatalnie. Tak jak powiedziałem wcześniej, ludzie wierzący są w o tyle lepszej sytuacji, że posiadają pewną najwyższą instancję, do której mogą się odwołać w trudnych chwilach. Zgadzam się, iż wiara jest pewnym darem, nawet gdyby jakimś cudem była niesłuszna i pozbawienie jej drugiej osoby, to nie jest powód do dumy. To trochę tak jak w Matrixie. Uwaga, przedstawię za chwilę bardzo zawiły wywód i istnieje niebezpieczeństwo, że sam się w nim pogubię! :)
    W moim filmie wystąpię ja sam w roli Morfeusza i philomythus w roli Neo :D (przepraszam phil, że akurat piszę o tobie, ale najłatwiej jest operować na przykładach).
    Otóż Morfeusz żyje sobie w bez Matrixa (bez wiary w moim przypadku) i wiemy z jakimi trudnościami się spotyka, Neo natomiast żyje w Matrixie i wierzy w jego prawdziwość (religia w przypadku phila). Jeśli Morfeusz zdecyduje się wyrwać Neo, to zniszczy jego życie i praktycznie nie ma mu nic do zaoferowania. W prawdziwym Matrixie jest jeszcze tak, że Morfeusz ma rację i wie o tym, iż Neo funkcjonuje w świecie złudzeń => to jest plus dla niego, bowiem uwalnia Neo od kłamstwa. Wracając zaś do naszego świata, ja jestem w o tyle gorszej sytuacji, że nie znam prawdy. A co jeśli nie mam racji? Co jeśli okaże się, iż to ja żyję w Matrixie, a phil w rzeczywistości? Ten przykład można odwrócić - tzn. ja mogę być Neo, a phil Morfeuszem. Wg mnie tak właśnie da się porównać osobę wierzącą i niewierzącą. Mam nadzieję, że się nie pogubiłem... :)

    Przechodząc do sedna sprawy i polemiki philomythusa, sprawy wiary są jednymi z tych, o których ciężko mówi się osobom o odmiennych poglądach. Ja oczywiście rozumiem co piszesz, bowiem religia katolicka nie jest mi obca, ale już parę lat temu przestało to do mnie przemawiać. Tzn. ja niespecjalnie przyjmuje rzeczy na wiarę, w stylistyce: "bo tak musi być i koniec". Muszę coś zaakceptowac na gruncie rozumowym, w takim znaczeniu, że muszę uważać coś za możliwe - inaczej ani rusz. Pojmowanie Boga w znaczeniu religijnym kłóci się z moim pojmowaniem, dlatego piszę, iż jestem bardziej niereligijny niż niewierzący. W gruncie rzeczy ja nie wiem czy Bóg istnieje czy nie. Jestem w stanie przyjąć, że istnieje, ale na zupełnie innych zasadach. W moim pojmowaniu jest to "ktoś" zupełnie ponad wszystko co znamy, który operuje całkowicie swoimi kategoriami. Jest ponad zło, dobro, miłość i resztę.
    Wracając ponownie do polemiki, ty phil, pewnie (mam nadzieje przynajmniej) również (tak jak ja ciebie) jesteś w stanie mnie zrozumieć, ale i również się ze mną nie zgadzasz (tak jak ja z toba, choć może nie określiłbym tego niezgodą - bardziej odmiennym punktem widzenia). Tak już chyba musi być w tych sprawach. :)

    KANTYNA. Byłem na spotkaniu od samego poczatku i mogę potwierdzić słowa o niezmiernie sympatycznej atmosferze. :) Bardzo chciałbym przesłać transkrypt, ale niestety wywaliło mnie na chwilę pod koniec i wszystko przepadło. Wyszło na to, że najwięcej miała Narya (praktycznie wszystko), więc zainteresowanych proszę o zwracanie się właśnie do niej, ponieważ skopiowała treść naszych konwersacji (chyba).

    A propos brata philomythusa, to rzeczywiście wyjaśnienia odnośnie Ozborna się przydały, bowiem ja byłem lekko zdumiony jego słowami. Co prawda nie znam naszego Ozyego, lecz bardzo się zdziwiłem czym zasłużył sobie na taką krytykę. Dobrze wiedzieć, że to po prostu nieporozumienie.

    PROPOZYCJA. Ja mogę się pojawiać częściej, jeśli będzie takie zapotrzebowanie (tzn. nie na moją osobę, a na większą ilość spotkań oczywiście :D) - to był mały żart, a teraz serio. Zbliżają sie wakacje, więc oznacza to dużo więcej czasu - pewnie, że można wynająć Kantynę częściej niż raz do roku! :) Na pewno organizowanie spotkań co jakiś czas to niezły pomysł, byle z umiarem, tak aby nam nie spowszedniały. Takie wydarzenie jak w ten piątek jest super i fajnie gdyby zawsze towarzyszyła im podobna atmosfera.

    MATRIX. Zawsze twierdziłem, że film jest bardzo fajny, ale nic poza tym. Chyba nawet niedawno wpadłem na to dlaczego tak właśnie sądzę. Możemy się zachwycać różnymi scenami, pomysłem, realizacją, efektami czy czymkolwiek, lecz wg mnie w jednej rzeczy Matrix stanowczo ustępuje Gwiezdnym Wojnom. Otóż ja za żadne skarby nie chciałbym żyć w świecie wykreowanym przez Wachowskich. Zupełnie inaczej zaś przy galaktyce Lucasa - mogę sobie wyobrazić siebie jako Jedi, czy nawet jako zwykłego człowieka przemierzającego przestrzeń kosmiczną (I`m just a simple man trying to make my way in the Universe:D) i czuję sie świetnie. Nie wiem jak wy, ale dla mnie tu Matrix odpada w przedbiegach i dlatego mówię o nim zaledwie jako o bardzo fajnym filmie... On nie oferuje mi praktycznie niczego co uważałbym za atrakcyjne w sensie pozafilmowym, nawet bohaterowie do mnie nie przemawiają na tyle, żebym chciał się z jakimś identyfikować.
    Jeśli zaś chodzi o Reaktywację, to oczywiście, że pójdę zobaczyć, lecz dopiero jak puszczą w moim kinie, czyli pewnie za jakiś miesiąc. Zresztą nawet gdyby seans odbył się w dniu premiery i tak nie mógłbym się pojawić, ponieważ akurat wówczas wyjeżdżam na parę dni.

    SONDA. Właśnie dzisiaj (tzn. już wczoraj zważywszy na godzinę) zagłosowałem i dodałem komentarz. :)

    KOMPUTERY. Małe wyjaśnienie: mówiąc o grach miałem na myśli Amigę i to od roku bodajże 1993, jeśli mnie pamięć nie myli. Z tego co pisze TDC wynika, że już wtedy mniej więc zaczął się dobry okres dla pecetów i to by się zgadzało z tym co pamiętam. Niemniej Amiga była wówczas równa pecetom, tzn. powstawały takie same gry na obie platformy - później coraz gorzej niestety, choć nie od razu.

    LINK
  • Po spotkaniu w Kantynie :) - ale sie dzialo

    Narya 2003-05-18 10:57:00

    Narya

    avek

    Rejestracja: 2002-11-12

    Ostatnia wizyta: 2010-08-24

    Skąd:

    Witam wszystkich. Na poczatku przepraszam za brak "polskosci" w poscie - jestem daleko od kraju.
    Spotkanie w Kantynie, o ktorym dowiedzialam sie z maila Phila na trzy godziny przed reaktywowaniem :), bylo super i nastroilo mnie sentymentalnie. To juz rok jak sie spotykamy w Azylu - kto by z ojcow zalozycieli pierwotnej strony SW pomyslal ze nasze pisanie rozrosnie sie do takich rozmiarow - nie wspominajac postow Phila :))
    Przepraszam wszystkich ktorzy liczyli na kopie ze spotkania. Staralam sie zapisac nasze pogaduchy, ale komputery niekiedy stanowia calkiem oporna czesc stworzenia - TDC cos o tym wie.
    Niestety nie mam kopii ;((. Co do regularnych spotkan na Kantynie jestem za, jednak proponuje zeby odbywaly sie w dniach (do ustalenia ze wszystkimi) piatek-niedziela wieczorem. Ja wiem ze to najlepsze pory na wyjscie do Kantyny w realu ze swoimi ulubionymi kumplami, ale w moim wypadku nie zawsze w tygodniu mam dostep wieczorami do kompa.
    Poza tym atmosfera byla taka jak lubie - bez buraczenia, za to z humorem - juz dawno nie porobilo mi sie tyle zmarszczek ze smiechu :)) I tylko szkoda, ze wielu z pozostalych azylowiczow nie dolaczylo (o Kylu nie wspomne, a na CoundDooku to sie chyba obraze).

    Philo - niezmiernie sie ciesze, ze twojemu mlodszemu pomylili sie panowie Ozy. Bronilam naszego brata w gwiezdnej wierze (hmmm - chyba ostatnio duzo sie o tym tutaj pisze ;)) z calych sil swoich, bo niezrozumialym bylo dla mnie jak mozna kogos osadzac tylko li na podstawie postow. Na szczescie wszystko jest OK.
    Bary - owszem odwiedzam, ale nie za czesto ;) w koncu jest sie na wakacjach, co prawda troche wczesniejszych, ale czas trzeba wykorzystac maksymalnie - no nie? :)
    Co do przemyslen na temat wiary to na razie nie wlacze sie do dyskusji -- rozleniwienie urlopowe nie nastraja do tak powaznych rozwazan. Pozdrawiam wszystkich i do nastepnego.

    LINK
  • ---

    Neimoidian 2003-05-18 12:08:00

    Neimoidian

    avek

    Rejestracja: 2003-01-07

    Ostatnia wizyta: 2006-01-22

    Skąd: Gdańsk

    GRATULACJE MATURALNE. Gratuluje tym razem oficjalnie obojgu maturzystom. Co prawda ta 4 Phila, jest poniżej jego możliwości, ale za to zakasujesz ich na ustnej. Jak brat może przekazał, już są propozycje co zrobić z twoją wychowawczynią. ;-)

    SPOTKANIE ROCZNICOWE. Było nieźle. W istocie. Szkoda, że czasu nie miałem by zostać dużej. Szczególnie miło było znów „spotkać” Lady, której DAWNO nie było już u nas. Ciekawi mnie natomiast, czy reszta składu doszła jeszcze później i do kiedy siedzieliście? Ale zgadzam się z przedmówcami, że trzeba to powtórzyć jeszcze nie raz. Nawet pomimo, że nie ma się to i tak do rozmowy w cztery oczy, kiedy można naprawdę podyskutować – na szczęście czas taki się zbliża i jeśli Bóg pozwoli, spotkamy się wszyscy w Poznaniu.

    EMOCJE. Chciałbym jeszcze na moment powrócić do sprawy stron Mocy. Jedną z rzeczy, którą chciałbym poruszyć jest podejście do emocji. Zostało to już poniekąd pokazane w wywodzie BOTS. Otóż strach, gniew są tam(w SW) przedstawiane jako droga ku złu, której trzeba się wystrzegać i odrzucać. Preferowane jest buddyjskie wyciszenie. A nie zapominajmy, że przecież wszystkie emocje są częścią ludzkiego życia i nie można ich odrzucić ot tak sobie. Należy nauczyć się raczej z nimi żyć i umieć je opanowywać (by nie doprowadzać do agresji i nienawiści, które to one na CSM prowadzą). Dostosowywać do wymagań stawianych przez świat. Gniew ani strach nie są złe. A wręcz potrzebne. Wykształciły się na drodze ewolucji, jako mechanizm przystosowawczy. Gniew mobilizował osobnika do walki lub ucieczki, co zapewnić miało mu pożywienie, obronę – przeżycie. Strach natomiast wskazywał, że nie warto się pchać tam, gdzie można zostać zaatakowanym. Mechanizm paraliżujący tej emocji pozwalał uniknąć ataku ze strony zwierza, który miał generalnie w zwyczaju atakować ruchome cele. Bliższą życiu koncepcję Mocy prezentuje już NEJ, gdzie o ile pamiętam większy nacisk kładziony jest na równowagę wewnętrzną. Problemem Anakina, który zaciągnął go na CSM była jego porywczość, brak kontroli nad swoimi uczuciami niecierpliwość. Dlatego też łatwo poddawał się emocjom takim jak gniew i szukał łatwych rozwiązań. Yoda powiedział, że CSM nie jest silniejsza lecz prostsza. I to jest chyba wyznacznik jednego z przesłań sagi. Nie iść na łatwiznę, nie strzelać wpierw a potem myśleć, ale zastanowić się dwa razy zanim coś się zrobi. Jeśli nie będziemy tego robić, możemy łatwo ranić bliźnich.

    INKWIZYCJA. Nie dopowiem nic, bo mój pogląd na nią został ukształtowany przez sadystyczne praktyki inkwizytorów z Imienia Róży i Monty Pythona K Ale wywód Phila ciekawy.

    MATRIX. Też czekam. Nie czuję takiego ciśnienia jak przed AotC, ale z miła chęcią zobaczę i liczę na garść emocji. Mam nadzieję, ze to nie będzie tylko większy popis jak można okręcić kamerą wokół aktora, jak wolniej sfilmować scenę i jak efektowniej zmontować. Jednak to co trzyma mnie wiernie przy Wojnach to właśnie ten świat, pełen niesamowitych planet, dziwnych stworów i wielu istot różnych ras. Dodatkowo loty kosmiczne i rozmach jeśli chodzi o akcję. Czyni to świat z jednej strony podobny, ale bardzo różny od naszego. Niby to samo co w filmach Jacksona, ale tam to wszystko jest jednak bliższe naszej „historycznie średniowiecznej” rzeczywistości(szczególnie w TTT, bo w FotR można było odczuć magię i niesamowitość tego świata). I dlatego jednak stawiam te filmy najwyżej, pomimo nawet pewnych braków scenariuszowych (szczególnie w prequelach).
    Ale i tak mam nadzieję, że z parę dni znów będę starał się biegać po ścianach. ;-)

    LINK
  • tylko nie łozborn!

    Ozymandias 2003-05-18 21:12:00

    Ozymandias

    avek

    Rejestracja: 2002-10-29

    Ostatnia wizyta: 2006-06-04

    Skąd: Kraków

    Witam na moment. Dzięki za wszystkie dobre słowa, oczywiscie nie mam internetu i nie moglem byc z Wami na forum, czego bardzo żałuje, bo inni musieli mnie bronic przed morderczymi zakusami Philowego brata a nie moglem z wlasciwym tylko sobie wdziekiem zrobic tego sam.

    TDC- przestan mnie cytowac bo ja jestem bardzo podatny na wzruszenia i dlużej nie wytrzymie. Wiesz, przelomowy to byl moment, kiedy odkrylem, że jestesmy do siebie strasznie podobni. Za przyklad niech posluzy fakt, ze ja tez z małżonką mam zamiar teraz kupowac mieszkanie (zdaje się, że ostatnio chwaliłeś się tym samym), tak jak juz wielokrotnie pisalem dysputy z toba to była prawdziwa gimnastyka dla szarych komórek, pamietam, że zawsze po tym czulem się jakbym obejrzal jeszcze raz cala trylogie.

    DLACZEGO OZY ALE NIE OZBORN - odpowiadając na wątpliwości niektórych pragne przyblizyc geneze mojego skromnego imienia, otóz jego pełnie brzmienie Ozymandias juz na starcie ma niewiele wspolnego z wokalista black sabath a obecnie telewizyjnym showmanem. Dodam jeszcze, że nie jest to tez imie ze świata SW! Nie dalej niż za kilka miesięcy wydawnictwo Egmont opublikuje komiks autorstwa Alana Moora (scen.) i Dave Gibbonsa (rys.) pt Watchmen, w którym jeden z bohaterów tak własnie się nazywa. Co prawda geneza imienia jest duzo starsza bo az ze starozytnego Egiptu ale to wlasnie ten Ozymandias stal sie dla mnie pierwowzorem. Podobnie jak wiekszosc postaci w wyzej wymienionej opowiesci nie jest on postaci pozytywną i odgrywa kluczowa role w fabule ale o tym przekonacie sie dopiero po przeczytaniu. Zachecam bo to solidny kawalek komiksowej roboty. Poza ty bardziej wolę Franka Zappe od Ozborna, byl zdecydowanie bardziej obrazoburczy i nie jadal nietoperzy (podobno raz zjadl na scenie gówno, ale on sam stanowczo temu zaprzeczal -odsylam do biografii wydanej równiez po Polsku).
    Pozdrawiam i ..do następnego razu, kiedy byc moze bede mial juz internet w domu.

    LINK
  • Do Ozy`ego

    Narya 2003-05-19 08:19:00

    Narya

    avek

    Rejestracja: 2002-11-12

    Ostatnia wizyta: 2010-08-24

    Skąd:

    Mam prosbe - nie zmieniaj diety, ewentualnie przerzuc sie na pierogi, to zawsze zdrowiej :)

    LINK
  • Droga Lady

    Countdooku 2003-05-19 12:29:00

    Countdooku

    avek

    Rejestracja: 2002-04-22

    Ostatnia wizyta: 2024-11-20

    Skąd: Nakło nad Notecią

    Nawet nie wiesz jak bardzo mi wstyd i żal, że nie było mnie w Kantynie - tym bardziej że były tam DWIE Nasze Ladie`s!!! Co za strata! Wytłumaczenie mojej nieobecności jest jednak dość proste - działam na cudownym dziecku Billa G. zwanym szumnie Windowsem XP, które to dziecko jest raczej z nieprawego łoża ( czytaj - pirackie! ) Ów wysokozaawansowany produkt współczesnej myśli informatycznej nie posiada czegoś takiego jak Java! Oczywiście, można sobie ściągnąć i zainstalowaś Servis Packa, ale nie wtedy, kiedy tatuś nie przyznaje się do ojcostwa :( Wygląda więc na to że czaty, kantyny i inne spotkania "na żywo"są dla mnie zamknięte! Tak to jest, jak się wybrało drogę Mroku!

    NATOMIAST - miło mi, że świetnie się bawiliście, widzę że Naryi tak się spodobało, że postanowiła zostać na dłużej - to cieszy! Szkoda tylko, że nadal ukrywa się pod avatarem, podczas gdy nawet ja zaprezentowałem swój słynny Sithowski uśmiech ;)

    PROŚBA - czytam, że nie bardzo macie zapis tej intelektualnej dysputy, jednak gdyby ktokolwiek dysponował choc fragmentami, było by mi miło, gdyby zechciał przesłać mi je na moją skrzynkę.

    KOMENTARZE - powtórzę sie, ale pisze(my)cie tego tak dużo, że urywając się na chwilę z pracy nie sposób nawet dokładnie przeczytać wszystko i skomentować każdą uwagę. Pozwólcie więc że spróbuję zrobić to całościowo i wybaczcie jeśli pomylę wypowiedzi z Nickami ;)

    AVATARY - no cóż, najbardziej zaskoczył mnie wygląd... siebie samego! Tak się składa, że minął już rok od tetej chwili, zrzuciłem kilka zbędnych kilogramów, zapuściłem dłuższe włosy, zmiłem okulary a do tego zafundowałem sobie brodę a`la Dooku i wyglądam zupełnie inaczej. Wy jesteście raczej ucieleśnieniem moich oczekiwań, no może byłem lekko zaskoczony "poważnym" wyglądem Ozymandiasa - Ozy znam twój głos i wydawało mi sie, że wyglądasz "mniej poważnie". A może to przez ten gustowny pancerzyk...

    PHIL - dzieki, majl dotarł, niestety chyba nie dam rady na niego dziś odpowiedzieć, ale nie martw sie, na pewno odpowiem.

    SAMOCHWALSTWO - z dniem 18.05 udało mi się awansować z Membera na Acolytę! Ladies and Gentelmans juz wkrótce będziecie musieli mówić do mnie Lordzie!

    SEBA - pytasz co robimy w tym Bractwie - tego niestety nie mogę Ci powiedzieć ;)

    A NA SERIO - w skrócie, po prostu bawimy sie w Sithów. Mamy swoje Imperium osadzone w realiach SW i "żyjemy w nim". Toczymy wojny, uczymy się, nawiązujemy przyjaźnie i znajomości. A przy tym staramy się ulepszać ten nasz świat, czyli stronę Bractwa - powstają teksty, opracowania mające "urealnić" tamten świat, biografie Wielkich Sithów, przeżywamy przygody, walczymy z podłymi Rebelami itd. itp. Oczywiście wszystko jest jedynie zabawą i nikt z nas ( tak mi sie przynajmniej zdaje ) nie próbuje co rano sięgnąć kapci Mocą dziwiąc się, czemu mu się nie udaje. Zapewniam, że zabawa momentami jest świetna, chociaż zdarzają się gorsze okresy. Naprawdę zachęcam do podobnej zabawy z wyobraźnią a nawet do wstępowania. Z tego co wiem, przyjmowani są nawet osobnicy z przekonaniami prorebelianckimi ( bleee... )

    TU WRACAM DO CSM - i tego cytatu, który pochodził właśnie ze strony BOTS! Tak - Sithowie uważają, że MOC jest jedna, i należy używać jej obu stron. Preferują mroczne uczucia, ale nie obca jest im Miłość, Przyjaźń, Dobro. Więcej, są przekonani iż jedynie poznając Gniew, Strach, Agresję itp. uczucia mogą nad nimi zapanowac, nie dając się im ponieść i opętać. Używają ich jako narzędzia - kiedy bardziej odpowiada nam gniew, wykorzystujemy gniew, jeśli pomocne jest współczucie, używamy współczucia itd.

    ZŁO I DOBRO - no cóz, nie wiem jak Wy, ale ja staram się jednak rozrózniać "zabawę w SW" od życia. Tak więc, jeśli sądzisz KaeSz, że zamierzam zrobic z Ciebie wiedźmę biegającą po ulicach z ostrym narzędziem i mordującą ludzi z szałem w oczach, to nic z tego. Sithem jestem tylko w Bractwie i czasami tutaj, w życiu staram się być ( co nie zawsze wychodzi, niestety ) dobrym człowiekiem. Z pewnością i Ty należysz do tych Dobrych i nie mam zamiaru tego zmieniać, lecz Twoje poglądy dotyczące Jedi i Mocy, są w pewien sposób zbieżne z moimi a także tymi głoszonymi w BOTS. Tak więc, dlaczego by nie spróbowac, nie zabawić się, zdobyc nowe doświadczenia?

    TDC - pytasz co mam na myśli pisząc o tym iż Twoje słownictwo zawiedzie Cię na Ciemną Strone. Juz wyjaśniam - gdybyśmy żyli w świecie SW, a Ty miałbyś Moc, to okazywanie emocji w sposób dość gwałtowny, pełen pasji, czasami gniewu bardzo szybko zaprowadziłby Cie na CSM. Gdybyś chciał zostac Jedajem musiałbyś bardzo mocno zmienic swoje podejście do Nowej Trylogii, Wujka Georga czy Billa G. i jego cudownych dzieci. "Wiele gniewu w Tobie czuje" - powiedziałby pewnie Yoda...

    DOBRO I ZŁO - i jeszcze jedna uwaga - a czy My jesteśmy dobrzy, czy służymy w pełni JSM, tak jak musielibyśmy to robić będąc Jedi? Czy kroczymy wytrwale trudną i wyboistą ścieżka pamiętając o słowach Yody iż wystarczy jeden krok, jeden czyn aby CSM na zawsze zdominowała nasze przeznaczenie? Czy np. nie słuchamy pirackich nagrań, nie używamy takich programów, nie kłamiemy, nie oszukujemy szefów iz pracujemy, podczas gdy bawimy sie na Azylu ?

    DOBRO I ZŁO c.d. - Widzę że wielu z was napisało kilka słów odnośnie tego czy człowiek rodzi się dobry. Pozwólcie i mnie na dodanie kilku słów. Ja uważam - naiwnie i dziecinnie - że ludzie są dobrzy! Są dorzy z natury i gdyby mieli wybór takimi by pozostali. I wychowanie ma oczywiście duży wpływ na dalszy rozwój danej osoby, natomiast najbardziej kształtuje naś środowisko i mozliwości. To czy "opłaca się" być dobrym. Bo nawet ktos kto wychował sie w środowisku powiedzmy kryminogennym może ( i bardzo często pozostaje ) dobry i uczciwy! Lecz człowiek został tak skonstruowany, że stara się obniżać koszty - to tak jak lew - większośc czasu spędza śpiąc w słońcu, ponieważ nie opłaca mu sie biegać po sawannie. Dipiero gdy zgłodnieje niechętnie idze na polowanie. Z ludźmi jest podobnie - kalkuluja czy to im sie opłaci, czy zachowaja energię, czy zdobędą dodatkowe korzyści. Robia wszystko aby życie było najłatwiejsze - wybieraja CSM w rozumieniu Klasycznej Trylogii, ponieważ jest łatwiejsza. A jednak w gruncie rzeczy gryzą się tym i cierpią ( nie wiem czy czytaliście raport WHO iż samobójstwa są 2 przyczyną zgonów na świecie! ) Cierpia, bo w pewnym momencie dochodzą do wniosku, że popełnili błąd. Dlatego bez względu na koszty starajmy się być dobrzy, mili, uśmiechnięci i sympatyczni dla wszystkich wokół, nawet jeśli wymaga to od nas jakiegos wysiłku i na krótka metę nie przynosi "korzyści" W pewnym momencie bowiem przekonamy się ( jak ja w tej chwili ) że wszystko co kiedyś zrobiliśmy dobrego, wróci do nas pod postacią dobroci innych ludzi.

    BÓG - oj, poruszacie coraz poważniejsze tematy. Tutaj nie zgodzę sie z SEBĄ, że Bóg jest niepoznawalny dla człowieka. Jeśli przyjmiemy na wiarę że istnieje i że nas Stworzył na własne podobieństwo ( niezależnie czy na drodze ewolucji, czy też jednorazowym aktem kreacji ) to musimy założyc, że dał nam wiele z Siebie. Czy jednak jest Miłością, jak twierdzi PHIL? Wcalenie jestem pewien.
    Mó pogląd - a nie jestem osobą zbyt religijną - jest taki, że z pewnością istnieje nie mogę jednak uwierzyć w większość tradycyjnych atrybutów Naszego Boga - tę siwą brodę, chóry anielskie, kotły z siarka itp.

    TERAZ - być może się ze mnie uśmiejecie, ale wśród przyjaciół można chyba powiedzieć wszystko. Widzicie moje koleżanki o których neraz pisałem zaszły w ciążę ( nie, nie ze mną :( ) a we mnie od pwenego czasu obudziły się z dużą siła instynkty ojcowskie. Ku mej wielkiej radości, dziewczyny dzielą się ze mną swoim szczęściem, pokazują kasety z badań, zdjęcia, przekazują ważne wydarzenia z ciąży itp. itd. A mnie to strasznie kręci, dużo o tym myśle i ostatnio myślałem o dzieciach w kntekście ich miłości do Matki, do Rodziców i do ich potrzeby aby być kochanym. Nawet dzieci z domów dziecka, których rodzice się pozbyli, czasami bardzo źle traktowali, nadal ich kochają i gdyby mieli wybór pewnie wróciliby do nich bez wachania. I tak sobie myślę, czy Bóg nie ma w sobie czegoś z takiego własnie dziecka - czy nie stworzył nas wszystkich po to, aby miał Go kto kochać. Bo tak naprawdę, Bóg jest nam w stanie przebaczyć niemal wszystko ( przynajmniej według świętych ksiąg ) odpuścic niemal każda zbrodnię, a domaga się tylko jednego - abyśmy GO kochali!

    ZROBIŁO - się dziwnie poważnie i mało gwiezdnowojennie. KOńczę więc tym razem, może jutro znajdę czas aby odnieść się i do innych tematów.

    POzdrawiam Nasze Ladie`s i naszych Gentelman`s

    LINK
  • misa

    Jackson 2003-05-19 21:52:00

    Jackson

    avek

    Rejestracja: 2002-06-07

    Ostatnia wizyta: 2024-11-17

    Skąd: Wioska Gungan

    No wiec jestem. Miałem pisać dłuższe posty więc poczekałem aż się nazbiera :o).

    ROCZNICA/SPOTKANIE NA KANTYNIE/AVATARY ITD. –
    Na kantynie mnie nie było, bo leciała Godzilla, a co do rocznicy, nie tyle Sondy co AOTC.
    Jak spędziliście ten dzień/noc? Ja sobie puściłem AotC z DVD i na tym się skończyło (o 2 w nocy, a potem dodatki co ciekawsze). Sidious (LT po mojemu, ale tu mogą niektórzy nie załapać) sobie ołtarzyk ponoć zrobił :oD

    LOGO- Całkiem ładne, jednak radziłbym Ci Ozy zrobić je tak, jak zrobiłem ja na Wioskę gungan, czyli kompatybilne z drugą częścią, albo dorobić tą drugą część.

    RELIGIA- pomijam tu Boga, bo to delikatny temat. Właśnie co do religii większość młodych ludzi (ja jestem młody) podchodzi z pewnym oporem. Ale czemu tu się dziwić, kiedy podręcznik do Religii z klasy I Gimnazjum przekazuje treści pewnego Radia (o tresci podrecznika do klasy II i III sie nie wypowiadam, bo poprostu ich nie kupiłem), a kościół wpycha się w świat polityki jak tylko może?
    PS. Odnośnie podręczników od Religii – to jest prawdziwa propaganda sukcesu. Jak to kościół zawsze wspierał naukę itd. Dla mnie to jest po prostu śmieszne, ale nie mam zamiaru wnikać w czyjeś przekonania.
    Jak to powiedział bodaj Boy-Zelenski - najwiekszym wrogiem religii jest katechizachja w szkolach. Jak dla mnie już dawno powinna zostac zakazana

    KANTYNA- Niedługo będą wakacje i mam nadzieję, że wrócimy do punktu wyjścia czyli codziennych spotkań o 18, choć osobiście wolałbym o 20/ 22 w sobotę i piątek.

    MATRIX – można już mówić o kontrowersyjnym temacie na ty forum [http://www.gwiezdne-wojny.pl/b.php?nr=15386]. Co do tego filmu mam swoje zdanie. Jest to film dobry, ale to nie jest żadne arcydzieło. Owszem ma fajne walki i efekty, ale żadnego przełomu tam nie było. Nie było nawet oryginalnego pomysłu co sugerują niektórzy (ile to razy maszyny wygrały z ludźmi?). Oczywiście każdy może kochać co kochać chce.

    ALKOSTORY- też trochę kontrowersyjne, ale wiem, że złapałem już jednego zagorzałego fana na Azylu, jak będzie chciał to się przyzna :oP
    Ale tak tylko pytam czy któraś z osób, które miały zamiar to czytać już przeczytała?

    LINK
  • a bo ja wiem do kogo;-)

    philomythus 2003-05-19 22:53:00

    philomythus

    avek

    Rejestracja: 2002-06-03

    Ostatnia wizyta: 2007-07-20

    Skąd: Katowice

    ANOR - ja o Twoim zaległmy wierszu. Przeczytałem go i moje naprawdę duże wyrazy uznania - tym bardziej mnie on zdumiewia, że przecież Ty cały czas podkreślasz że ejsteś ścisłowie i humanista - ni ta dwój z poloka..;-). Ja bym chyba nawet nei potrafił sklecić tak długiego dzieła, nie mówiąc już o tym aby wszystko było do rymu - tak więc to już jest dla mnie czymś wielkim. Ale też wiadomo, że nie o rymy chodzi, ale o treść. A tya powiedziałbym całkiem składna, sesnowna, zabawna, przemyślana. Tak trochę jak to czytałem to mi skojarzyło od razu ze Skamandrytami i poetyką wiosny. Zresztą Ty tak jakbyś miał zawarte oba okresy twórczości dwudziestolecia - najpierw ta jsna, a potem ta ciemna - o władzy itp. Ależ rzucam nawiązaniami nie;-). Zresztą masz nawet sawny topos poety-ptaka. No cóż - myślę że Horacy byłby z Ciebie zadowolony. W każdym razie jak dla mnie całkiem fajnie.

    HRABIO - i druga zaległa sprawa dotycząca tego tekstu. Nie da się ukryć że jest on nieźle zakręcony;-). Jak dla mnie to trochę tam za dużo trudnych słów;-P. Ale może to dobrze bo mam ćwiczenie przed ustną z poloka. W każdym razie ja bym w tym wszystkim na pewno nie mógłbym się zgodzić z tym, że ani ciemnoć ani światłoś nie jest doskonała. Ale tutaj wychodzi pewnien problem - bo ja tak twierdząc odnoszę to siłą rzeczy do moich przekonań, do świata rzeczywistego i moich norm. No i przyznać muszę, że dość trudno jest wyłączyć ze swojej świadomości, ten sposób postrzegania świata. Jednak to nas bardzo wciąga, może nawet w pewien sposób ogranicza. Ja potrafię się owszem wyłączyć gdy oglądam SW, gdy daję się temu pochłonąć przez obraz, dźwięk itp. Ale gdy przychodzi do myślenia na "trzeźwo" jakoś nie potarfię skupić się na relaiach tego wszystkiego, wyłączyć wszystkie zewnętrzne bodźzce - może to im gorzej dla mnie. Sam nie wiem.

    No i jeszcze chciałem nawiązać do tego co pisał Neimo - faktycznie jest tak, że pewnych rzeczy z siebie nie odrzucimy i są one z nami nieodłącznie związane. Wystrzeganie się np. gniewu, nienawiści itp. i wyeliminowanie ich z naszego życia stałoby się wręcz sztuczne, nierzeczywiste, pozbawiło by nas naszych ludzkich skłonności a co za tym idzie ludzkiej natury. Ważnijesze jest więc chyab to aby uczuci umieć kontrolować - tak samo na pójściem na łatwiznę ejst ulegnięcie gwałtownie danym uczuciom jak i ich wyzbycie się totalne (choć nie wiem naprawdę czy to możliwe) - to dwie postawy maksymalne, skrajne. O wiel trydniejsze staje się życie wraz z danymi uczuciami i bycie ich świadomym, a co za tym idzie, samokotrola.

    SEBA - wiesz, kompromis faktycznie trudno by było osiągnąć, ale nikt nie mówi że my musimy go osiągnąć. Tak jak piszesz - dobrze że on nie jest zawsze osiągalny. I wiesz - ja się bardzo cieszę że my się tymi poglądami wymieniamy, mimo że pozornie to jest bez sensu, bo przecież wydawać by się mogło - po co to robić skoro nikt nikogo nie przekona. Ale sęk w tym, że pomimo tego iż siebie nie przekonamy to staram się rozumieć, odnosimy się z szacunkiem do drugiej sooby i jego zdania - akceptujemy je. A za akcptacją wcale nie musi iść zgadzanie się. Do tego dzięki temu można poznać odmienne zdanie, inny punkt widzenia - to też jest ważne, bo martwa by była np. moja wiara gdybym nie mógł jej rozwijać - choćby w takich dyskusjach. To ejdnak wszystko wiele wnosi - przynajmniej dla mnie, a do tego człowiek uczy się świata, oswaja się ciągle na nowo z tym, że nie jest sam, że jego zdanie nie jest wcale najważniejsze, i że trzeba umieć słuchać aby poznać ludzi.

    PSYCHOLOGIA - a co do poznania (ale niekoniecznie miasta Anorku;-). Ostatnio Lady podsuneła w mailu bardzo ciekawy pomysł - ona chyba go bardziej z przymrużeniem oka traktowała, ale według mnie jest on całkiem sensowny. To znaczyw gruncie rzeczy byłby to rodzaj zabawy, ale całkiem miłej i ciekawej. Otóż wysunęła ona propozycję wynajęcia jakiegoś psychologa, który stworzyłby nasze portrety psychologiczna na podstawie naszych postó, tego co mówimy, piszemy. Bo przecież napisaliśmy już tego całkiem sporo;-). Na razie mówię o tym pomyśle całkiem abtrakcyjnie, bo nie jest on do końca rzeczywisty, abyśmy mieli kogoś wynajmować, ale z drugiej strony ciekawe ile można by on nas powiedzieć, czego by się można w nas dopatrzeć. A może Ty Neimo byłbyś w stanie coś takiego zrobić - ja Cię nie chcę obarczać żadną robotą dodatkową, bo sesja się zbliża (ok, już nie będę denerował;-) i pracy pewnie będzie sporo. Zresztą nie wiem czy coś takiego dałoby się stworzyć po tym okresie studiowania który masz za sobą. A może to wszystko jest jakieś szalone i dziwne. Mnie w każdym razie pomysł się spodobał.

    KANTYNA - no cóż, teraz tylko cierpię katusze, za to że mnie nie było (a przecież to nie moja wina), bo jak słucham waszych głosów i wrażeń, to aż się coś w człowieku kręci;-). Co do tego transkryptu to jak mówiłem Lasy, nic się nie stało - jakoś dam sobie radę (choć z żalem). A z tego co na razie widzę, będzie to chyba możliwe powtórzyć takie spotkania jeszcze - przynajmniej jest do tego "materiał", czyli chęć;-). Nie rozłączajcie się więc i zostańcie państwo z nami..;-P.

    INKWIZYCJA - no i potem właśnie są takie a nie inne poglądy, przez skrzywiające obraz książki lub filmy;-). Niestety tak całkiem na poważnie przyznać muszę, że w okóel chrześcijańskiej historii nagromadziło się tysiące fałyszywych mitów, tzw. "czarnych legend", które nijak się mają do prawdy, wypaczają obraz kościoła, i często świadomie powstały w tym ceklu aby to uczynić. A czasem jest i tak, że i nieświadomie, na zasadzie przekrętów, przekazów itp.

    OZY - mogę Ci tylko powiedzieć, że mój brat okazał już skruchę, złożył samokrytykę na forum naszego pokoju, i solennie obiecał nie mylić w przyszłości dwóch Ozych - a ja mu wybaczyłem w imię braterskiej miłości;-).

    A tak w ogóle to jak rozumiem Ty do komiksu dotarłeś gdzieś za granicą czy jak? Bo skor tak dobrze znasz tego bohatera że nawet się z nim jakoś utożsamiasz, a komiks jeszcze w Polsce nie wyszedł, to musiałeś mieć inne źródło dojścia. Ale wy tam pewnie macie mafię rysunkową;-).

    DOOKU - jaki znowu Lordzie? No co Ty - Ty jesteś Hrabia i tyle i ja bardzo proszę mi tu nie zmieniać ustalonych zasad;-). To tak jakbyś chciał zmienić imię - Hrabia już tak do Ciebie przyrosło że to nawet nie uchodzi zmieniać to na coś innego;-).

    BÓG - jak przeczytałem Twojego posta Hrabio to od razu mi się skojarzył cytat z poruszanego przez nas ostatnio wieszcza "Tyś jest mądrością, nie miłością";-). co do tych atrybutów - ale przecież to wcale nie są atrybuty Boga. Jak mona tym bardziej mówić że tradycyjne - to są skojarzenia i obrazy które przedsatwia się dzieciom, choć głównie to pochodzą ze średniowiecza i z bibli pauperum, czyli bibli dla ubochich, to jest analfabetów (bo to wtedy było równoznaczne), gdzie wszystko trzeba było przedsawtić za pomocą rysnków, obrazów, przekonać i podtrzyma ludzką wiarę za pomocą wyobraźni. No ale przecież to już dawno za nami - te atrybuty już od sporu lat przestały być tradycyjnymi atrybutami. Dlatego też nie ma co w nie wierzyć, tylko do razu odrzucić, bo po co się ograniczać takimi rzeczami.

    Oj Dooku - teraz to naprawdę wyskoczyłeś. Ale wiesz jak jest, bo sam ostatnio Ci o tym pisałem w mailu;-). Śmiać się oczywiście nie będę - ale też stanowczo nie mogę się zgodzić z Twoją tezą. Jasne - Bóg chce abyśmy go kochali, i pragtnie naszej miłości, ale ze względu na to, iż wie, że w ten sposób możemy osiągnąć swoje szczęście. Ale żeby robić z niego egocentryka który jest niewyżyty emocjonalnie;-) - no jednak bez przesady. Owszem - człowiek stworzył nas na swój obraz i podobieństwo. Ale nie można tego postrzegać w ten sposób, że potrzebował on kogoś kto by go docenił, ukochał. To są uczucia czytso ludzkie - myślę że takie rzeczy w ogóle nawet nie są brane pod uwagę w perspktywie boskiej. Tak jak pisałem - według tego w co wierzę, to Bóg jest miłością - miłość nie potrzebuje tego aby ktoś ją kochał - z niej się czerpie. Bóg pragnie tego abyśmy go kochali, abyśmy przez to mogli brać tą miłość i żyć nią w naszym życiu.

    Ale to już i tak wszystko jest trochę wyższy poziom abstrakcji.

    Over and out.

    LINK
  • W innej sprawie

    Countdooku 2003-05-19 23:15:00

    Countdooku

    avek

    Rejestracja: 2002-04-22

    Ostatnia wizyta: 2024-11-20

    Skąd: Nakło nad Notecią

    Tym razem zapuściłem net tylko po to żeby sprawdzić czy moja Java zadziała - i oto stało się! It`s working! A więc na następnej kantynowej popijawie proszę zarezerwować miejsce i dla mrocznego Hrabiego

    SPRAWA 2 - chociaż ważniejsza - Także w tym miejscu muszę podziękować Tobie Ozy za "buźkę" zrobioną dla Bractwa. Jest naprawdę świetna - chłopaki i dziewczyny, jeśli jeszcze wątpiliście, to teraz mogę zaświadczyć przed każdym trubynałem, nawet Inkwizucją, że OZY Potrafi!

    Tyle na razie, uciekam bo impulsy lecą...

    LINK
  • ROZDZIAŁ 6

    Sebastiannie 2003-05-20 02:34:00

    Sebastiannie

    avek

    Rejestracja: 2002-12-28

    Ostatnia wizyta: 2008-09-20

    Skąd: Pabianice

    DZIECI 1. Być może rodzimy się dobrzy, albo neutralni, ale z szaloną skłonnością do zła. Ono jest jak Ciemna Strona - dużo szybsze i prostsze, bowiem jakże łatwiej jest skrzywdzić lub zabić niż uszczęśliwić lub wychować. Już nawet nie mówię o zbrodniarzach, bo to byłaby przesada z mojej strony, ale zobaczcie ile jest chamstwa dokoła, bądź zwykłego postępowania niefair. To się nie może brać z nikąd, tak deus ex machina. Ludzie muszą być jakoś podatni na zło, choć może przesadzam... Faktem jest bowiem, iż jeden zły czlowiek potrafi przyćmić kilku dobrych. Dobre rzeczy traktujemy naturalnie i one często przechodzą jakby niezauważone, a te gorsze nas bolą.
    Ja będę obstawał przy tezie, iż przy narodzeniu nie mamy zerowego konta. Dzieci nie są tak samo inteligentne, tak samo uzdolnione. Nie ulega wątpliwości, że posiadamy pewne predyspozycje, z których później wynikają różne rzeczy. Przecież nie każdy z talentem sportowym zostanie wybitnym piłkarzem - często zdarza się wręcz, iż ktoś mniej uzdolniony zachodzi znacznie dalej. Podobnie musi być z dobrem i złem, ale możemy sprowadzić to na przykład do siły charakteru. Np. osoba słabsza nie będzie potrafiła długo i skutecznie opierać się dajmy na to namowom kolegów z podwórka. Wiele zależy oczywiście od naszych osobistych wyborów, ale one także z czegoś wynikają. Ja w tej mierze jestem sceptycznie nastawiony do wychowania (nie znaczy to, iż je odrzucam, ale widzę ograniczenia), więc rozważam tezę pewnego wrodzonego charakteru.

    DZIECI 2. Do tego zostałem zachęcony ostatnią wypowiedzią Dooku, a także wcześniejszymi napomknięciami philomythusa o swoim przyszłym synu, który będzie się uczył anorowych wierszy. ;) Czy serio o tym myślicie? Pytam zarówno was dwóch, jak i wszystkich pozostałych, bez wyjątku - no może oprócz Jacksona, bo by mnie jeszcze do sądu podali. Nie chcę was zbytnio zbulwersować, ale dziecko jest... hmm, jakby to powiedzieć... Tzn. albo trzeba być osobą przekonaną o swych predyspozycjach w 350%, albo jest to jednak pewna... no pewna nieodpowiedzialność. Nie zrozumcie mnie źle, chodzi mi o to, że posiadanie dziecka jest eksperymentem na żywym organizmie i żeby się tego podjąć trzeba być świadomym, iż to naprawdę jest wielgachna sprawa. Przecież nigdy nie wiemy jak nam się wszystko ułoży i jakie dziecko będzie pod względem charakteru, a tutaj nie da się niczego cofnąć. Myślicie, że człowiek w pełni świadomy ryzyka jest w stanie je podjąć? Mając na uwadzę, iż ryzykuje nie tylko sobą, ale jeszcze kimś więcej? Ja tutaj nie mówię o wpadkach, tylko o takiej prawdziwej decyzji. Przecież to jest cała masa problemów i wyrzeczeń, a na dodatek nie da się w ogóle dziecka nie krzywdzić wg mnie. Sam bardzo lubię dzieciaczki, ale to bardzo przytłaczająca sprawa jako całość.
    Przykład: ostatnio usłyszałem, że mojemu koledze z podstawówki urodziło się dziecko. Problem w tym, iż on nie był i raczej ciągle nie jest najinteligentniejszym facetem (eufemizm) i ja nie przeczę, że on może strasznie kochać potomka, ale co on będzie w stanie mu przekazać? Zaraz mi powiecie, że nie trzeba być profesorem aby nauczyć kogoś jak stać się porządnym i uczciwym człowiekiem, lecz nawet do tego trzeba mieć świadomość i spójną koncepcję wychowawczą. Mi jest trochę szkoda tego dziecka... Znowu nie zrozumcie mnie źle, wszystko może się skończyć wspaniale, ale jakoś mam niezwykle poważne wątpliwości i nie potrafię się ich wyzbyć od tak sobie.
    Powiedzmy, że wstępnie zarysowałem problem. Przepraszam, jeśli wprowadzam jakieś dziwne tematy, ale cóż...

    PSYCHOLOG. Pomysł jako element rozrywki może być, ale jakoś wątpię by taka osoba była w stanie odkryć prawdę. Nie mogę się wypowiadać za was, lecz jeśli chodzi o mnie, to jestem bardzo sceptyczny. Do tego trzeba by wykorzystać całe spektrum - zarówno posty, jak i czaty, jak i rozmowę w cztery oczy na sporym dystansie czasu (najlepiej mówić o miesiącach). Żeby kogoś poznać, to naprawdę trzeba bardzo wiele, ponieważ wszystko zależy od sytuacji, poruszanych tematów i jeszcze tej masy rzeczy, która nam siedzi w głowie.
    Neimo, może potrafisz mi powiedzieć jakie metody wykorzystują w pracy psychologowie? Czy naprawdę stosują różne obrazki i grę skojarzeń? Jeśli tak, to taki gościu by chyba zwariował przy mnie. :) Dzisiaj na zajęciach oglądałem fragment "Parszywej dwunastki", gdzie na podobne pytanie odpowiadał bohater grany przez Ch. Bronsona - kojarzycie? :) Tak? No to macie obraz jak wyglądałaby sesja z moim udziałem.

    ALKOSTORY. Ja nie czytałem i nigdy nie zgłaszałem chęci, chyba że okaże sie, iż jakimś cudem tak wystepuję. Z wiedzy jaką posiadam na obecnym etapie wynika, że w tym opowiadaniu mnie nie ma, więc mam spokojną głowę. Może jednak, Jackson, powiesz jak to jest naprawdę? Wiesz, nawet najlepsze źródła mogą się czasami mylić.

    Tyle na razie, bo muszę wstawać o 6.30. Czołem!

    LINK
  • Hail to You Champions :)

    Kyle Katarn 2003-05-20 03:29:00

    Kyle Katarn

    avek

    Rejestracja: 2002-06-13

    Ostatnia wizyta: 2018-11-17

    Skąd: Pilchowice

    Witam!! I przepraszam, że nie pojawiłem się na rocznicowym spotkaniu na kantynie. Mój ojciec drukował sobie pracę podyplomową i nie miałem zamiaru mu przeszkadzać. Mnie też strasznie wkurza, gdy robię coś ważnego przy kompie a tu mi wisi ktoś nad uchem i marudzi: „no szybciej ... długo jeszcze?” Takie nagabywania ignoruję całkowicie, ale i ja staram się nie przeszkadzać nikomu w ważnych zajęciach. Mam swoje zasady. Więc żeby nie dreptać nerwowo ojcu za plecami wybrałem się na piwko ze znajomymi. Teraz pozostaje mi tylko prosić Was o rozgrzeszenie ;-)

    BÓG czyli znów dyskusje o seksie ;-) – sorry Seba ;-) Philo, mówisz: „między oboma małżonkami musi istnieć miłość, zadeklarowana, nieprzymuszona, dobrowolna” A ja mówię, że to bzdury i nikt przez całe lata nie zawracał sobie głowy miłością, a kościół patrzył na to przez palce. Decyzje podejmowali opiekunowie za kogo mają wyjść ich dzieci. I wszystko było ok. Liczyła się polityka majątek, interesy. Dlaczego o tym nie mówi kościół, tylko wtrąca się do prywatnych spraw dwojga kochających się ludzi?

    Next, wybór sposobu mojej modlitwy też uważam za sprawę prywatną. Nie odczuwam potrzeby chodzenia co tydzień do kościoła. Irytuje mnie to co mówi mój ksiądz, irytuje to jak traktuje parafian, irytuje mnie jakaś babcia, która piszczy mi do lewego ucha i facet, który kaszle mi do prawego. Mam chodzić z przymusu, bo tak wypada?
    Kolejna sprawa, niewierzących. Dlaczego oni nie mają zostać zbawieni? Może dlatego to mnie tak dotyka, ponieważ mój dziadek był niewierzący? Nie pojmował Boga jako jakiejś istoty. Pojmował go jak całość wszechświata a nie jakąś rozumną istotę. Odprawił księdza na łożu śmierci. Bardzo go szanowałem i nadal szanuję jego poglądy. I jakoś budzi się we mnie sprzeciw, że on ma nie dostąpić zbawienia wg Katolickiego wyznania. Traktowałem to zawsze jako swego rodzaju dyskryminację.

    RELIGIA w SZKOLE. Tu akurat nie zgodzę się z Jacksonem. Można mądrze uczyć religii w szkołach. Mam bardzo miłe wspomnienia z ogólniaka. Nasz ksiądz, jak by to powiedzieć prostym językiem, był równym gościem. Można było z nim gadać o wszystkim, swobodnie mówić o antykoncepcji, wyłożyć mu swoje poglądy nie spotykając się, że zacznie nas wyzywać od bezwstydnych grzeszników ;-). On spokojnie odpowiadał co myśli o tym kościół nie strasząc nas przy tym ogniami piekielnymi. Nie trzeba było posiadać żadnych podręczników. Powiedzieliśmy mu wprost, że jesteśmy fanami fantastyki, wytłumaczyliśmy mu o co chodzi w RPG, które często przedstawiciele kościoła bezrozumnie potępiają. Powiedział nam, że nie widzi nic złego w naszym hobby, bo widzi, że traktujemy to jako rozrywkę a nie na serio.

    Powiem wam, że ( przynajmniej w naszej klasie ) żaden nauczyciel nie miał takiego autorytetu jak on. To był naprawdę mądry facet, potrafiący nauczać. Nie wpatrywał się fanatycznie w regułki. Powiedzieliśmy mu, że do jednej z sesji RPG potrzebowaliśmy wgłębić się w materiały o przywoływaniu demonów, nierzadko dość krwawe rytuały. Tylko się uśmiechnął i powiedział, że jeśli traktujemy to tylko jako zabawę, nie ma w tym nic złego. Dodał: „Ale pamiętajcie, że największą siłą diabła jest to, że człowiek nie bierze go na poważnie.” I to wszystko, żadnych morałów ... do jedno zdanie dało nam do myślenia więcej, niż dałby cały wykład. Wspominamy je z kumplami do dziś, mimo, że było to jakieś 7 lat temu. On akceptował nasze hobby. Zyskał dzięki temu nasz olbrzymi szacunek.

    Hm time to bed :-) Znów brak czasu, by poruszyć wszystkie wątki na, które chciałbym się wypowiedzieć. No ale skoro nawet Phil mówi, że tego jest dużo i czasem nie wyrabia, to czuję się choć częściowo usprawiedliwiony :-)
    Pozdrawiam wszystkich wklepywaczy, a szczególnie zbłąkane owieczki, które powróciły do nas, czyli Lady Narye oraz DAVa, którego widzę udało mi się ściągnąć wezwaniami poprzez Moc :-)

    LINK
  • Ciężkie tematy cd.

    Countdooku 2003-05-20 11:49:00

    Countdooku

    avek

    Rejestracja: 2002-04-22

    Ostatnia wizyta: 2024-11-20

    Skąd: Nakło nad Notecią

    PHILU - oj tak, czasami lubię strzelić jakimś tematem który rozbudzi kontrowersje a potem patrzeć sobie z boku jak dyskutujecie ;) Tym razem jednak temat zbyt poważny aby stać z boku

    UWAGA - na początek. Moje teorie i przemyślenia mogą się Wam wydać dziwne, bądź nawet obrazoburcze, chcę więc zapewnić, że nie jest moim zamiarem kogokolwiek obrazic czy zbulwersować. Z Kościołem jako instytucją mam kontakt sporadyczny, religii się nie uczyłem, mogę więc czasem napisać bzdury - wybaczcie!

    BÓG - EGOISTA - na początek coś nie do końca poważnego. Czytając post Phila przypomniało mi się, że kiedyś, dawno temu czytałem jakiś artykuł dotyczący amerykańskiej manii psychoanalizy wszystkiego i wszystkich. I tam autor podawał jako przykład szaleństwa iż grupa psychoanalityków poddała analizie profil psychologiczny... Boga. Zrobili to na podstawie Biblii, wszystkich Jego wypowiedzi, czynów itd. itp. I oczywiście ja nie traktuję tego zbyt poważnie ( chociażby dlatego że nie mogę sobie wyobrazić jak grupa zwykłych ludzi "rozpracowuje" boską istotę ) a jednak słowo Egoista bylo jednym z popularniejszych.

    BÓG - MIŁOŚCIĄ - i tu znów będę z Tobą polemizował drogi Philu. Ty twerdzisz i wierzysz w to, że Bóg jest Miłością. Tyle tylko, że ja nie widzę tego. Nie widzę Jego miłości do mnie, do ludzi... Może życzliwą obojętność, ale z pewnością nie Miłość. To tylko moje prywatne zdanie, ale tak teraz sobie myślę, że może to jest jeden z powodów dla których nie mogę w pełni oddać się wierze.

    BÓG - SAMOTNIK - wracając do mojego poprzediego wątku o tym iż Bóg stworzył nas aby miał Go kto kochać. Czy myślałeś kiedys o SAMOTNOŚCI Boga? O prawdziwej SAMOTNOŚCI istoty która Jest ZAWSZE i która sporą część owego Zawsze była SAMA?
    Tak się składa, że ja z racji swej sytuacji dość dobrze poznałem co to znaczy być Samotnym. Wiem jak straszne to uczucie i jak wiele można zrobić aby ten stan zmienić. Oczywiście Bóg nie jest człowiekiem, jest Istotą nieprzeciętną, ale ja nieraz leżąc długo w nocy i zastanawiając się nad istotą Wrzechświata myślałem co by było, gdybym został Jedynym człowiekiem na świecie... A przecież Bóg tworząc nas na swój obraz i podobieństwo musiał przekazać nam swoje cechy - a przynajmniej dużą ich część tak więc nie można twierdzić że Bóg jest istotą CAŁKOWICIE różną od Nas. Gdyby tak było nie istniałyby żadne płaszczyzny porozumienia z tą istotą a wszelkie próby regulowania wiary, wszelkie Kościoły czy religie okazałyby się śmiechu warte. Byłyby niczym innym jak prymitywny kult Cargo.

    PRAGNIENIA BOGA - i jeszcze raz o tym czego Bóg od nas wymaga. ie wiem czy miałem szczęście czy pecha, ale w ostatnich latach byłem w kościele trzy razy i za każdym razem w kazaniu ksiądz opowiadał wlaśnie o tym, że Bóg chce abyśmy otworzyli przed nim serce i szczerze go pokochali i to juz wystarczy. Pewnie dlatego skojarzyło mi się to z dzieckiem, które też pragnie miłości i gotowe jest wybaczyć wszystko. Ale popatrzcie sami - możesz grzeszyć, łamać Prawa Boskie i Przykazania, możesz robić złe rzeczy, a potem idziesz do spowiedzi, dostajesz rozgrzeszenie ( nie wspominam t już średniowiecznych odpustów całkowitych! ) i jest ok. Przykład Chrystusa pokazał, że nawet ludzie bładzący, zbrodniarze ( Taki np. Szaweł - św.Paweł ) mogą dostąpić Zbawienia jeśli szczerze pokochaja Boga.
    A co z innymi religiami? Jeśli przejechac się po rozmaitych kultach i wyznaniach począwszy od starożytności to większość bogów bardziej niż stoasowania się do zasad wymagała od swych wiernych właśnie wiernopoddańczej postawy i "wyznawania". Jeśli się spojrzy na to z boku, to istotnie obraz bogów jawi się obrazem próżnych, egoistycznych, łaknących stałej uwagi i podziwu istot...

    KYLE - muszę się z Tobą zgodzić, w kwestii twego dziadka. Mnie też to zawsze irytowało, że ktoś może nie wierzyć, albo wierzyć w innego Boga, a nawet nie przykładać się do swej wiary i jednocześnie być po prostu Dobrym człowiekiem i w myśl zasad wiary katolickiej nie dostąpi Zbawienia! Więc co, liczy się ilość wizyt w Kościele? Częstotliwośc odprawiania pacierza? Nie sądze, jeśli Bóg istotnie jest Miłością i naprawdę nas kocha, to Twój dziadek z pewnością znajdzie sie w Niebie ( jeśli coś takiego jak owo abstrakcyjne "niebo" istnieje, a wcale nie jestem tego pewien ) a jesli Bóg taki nie jest, to czy warto się starać, aby znaleźć się Go jak najbliżej...?

    MATRIX - taa, skończyłem z cięzkimi tematami, teraz rozrywka. No cóz, gdybyśmy byli wielkimi fanami Matrixa, pewnie dyskutowalibyśmy na innej stronie ;) Ja do Matrixa podchodziłem ostrożnie, ponieważ wszyscy porównywali go z TPM i niemal wszyscy twierdzili że jest lepszy. Obejrzałem go z pewną ostrożnością i... nie zrobił na mnie oszałamiającego wrażenia. Owszem, fajny film, ale nie ma klimatu. Oglądając go dobrze się bawiłem, ale ani przez moment nie czułem się jak dziecko. Jak napisał SEBA, ja też nie miałem ochoty aby przenieść sie do tego świata choćby na moment.
    Co do Reaktywacji, wybieram się do kina ( choć z różnych przyczyn nie wypalił wyjazd na premierę ) jednak nie spodziewam się żadnych rewelacji.
    I jeszcze jedna uwaga - wszyscy którzy krytykują TPM czy AOTC za błędy, "smaczki" itp. nieścisłości powinni dokładnie obejrzeć Matrixa. Z tego co pamiętam na specjalnej stronie gdzie wyszukuje sie błędy i wpadki w filmach, ten film prowadzi bezapelacyjnie z liczbą błędów równą łacznie TPM i AOTC!

    SEBA -DZIECI - masz oczywiście rację w swoim twierdzeniu, że decyzja o posiadaniu, wychowywaniu dzieci powinna być świadoma i dojrzała. Tak niestety w większości przypadków nie jest. Większość rodziców uczy się po prostu na własnych błędach, wykorzystując swe wspomnienia z dzieciństwa, ale na zasadzie "Ja tak ze swoim dzieckiem nie będę postępował(a) jak moi rodzice ze mna!" Niestety, nasz system edukacji w zasadzie nie uczy świadomego rodzicielstwa - chociaż teraz to być może już się zmieniło i porusza się pewne tematy na lekcjach Wychowaniania seksualnego, nie wiem nie orientuję sie.

    Oki, kończymy na dzisiaj bo jeszcze chwila a przegonię w długości postów Phila!

    LINK
  • trochę ode mnie

    Neimoidian 2003-05-20 12:13:00

    Neimoidian

    avek

    Rejestracja: 2003-01-07

    Ostatnia wizyta: 2006-01-22

    Skąd: Gdańsk

    Dzień Dobry Państwu,
    Po raz kolejny „marnuję” czas przeznaczony na naukę (a jutro egzamin!!!), wiec chyba musi cos być z tą naszą przyjaźnią, co jak na razie nazwałbym to raczej dobrym koleżeństwem. Przyjaźń jest to jednak duże słowo i bałbym się go używać. Kto jednak wie co z tego może wyjść J Jednak niezaprzeczalnym faktem jest, że nasza znajomość zajęła w naszym życiu pokaźne miejsce. Co parę dni lub nawet w porywach parę razy dziennie wchodzimy tu, czytamy to, co napisali inni i piszemy co nam na sercu leży. Robimy to zwykle z niekłamaną przyjemnością, z taka samą jaka towarzyszy nam, gdy ktoś z nas z daleka wreszcie odpisze.

    CZŁOWIEK. Jak już kiedys pisałem, nie rodzi się ani dobry, ani zły. Tzn ma predyspozycje do tego, ale to w jaką stronę pójdzie zależy od wielu czynnikow zewnętrznych. Zdaje mi się, że Seba wspomniał, że nie tylko one są ważne. W istocie, ale w większości rodzimy się „normalni” (a ewentualne „wady” często nie przeszkadzają w „normalnym” funkcjonowaniu) i to jak zostaniemy wychowani wpłynie na nasze późniejsze życie. Z resztą wiele niedoskonałości (nawet nie chodzi mi tu już o wady) można odpowiednio wcześnie usunąć / zniwelować. Przy czym nie zależy czy wychowuje nas matka, ojciec, babcia, ktoś obcy..., ale to czy zapewnia nam komfort emocjonalny, bezpieczeństwo i czy taka osoba uosabia „pozytywne” z punktu widzenia danej kultury wartości czy nie. To w jaki sposób uformowani wyjdziemy z domu, odbije się na tym w jaki sposób będziemy odbierać się to co się na nim dzieje. A także w jakim kierunku będziemy kształtować swoją tożsamość. I to jest podstawowy dorobek jaki przejmujemy w spadku od tych co nas wychowują. Dooku wspomniał zwierzęta. W istocie one nie atakują jak nie są głodne, w niebezpieczeństwie lub rozeźlone. Ale też warunki życia ich są inne. W naszym życiu spotykamy się z innymi wyzwaniami. W świecie, gdzie dla wielu liczy się „mieć”, poluje się na inne rzeczy. Nie wierze, że goście, którzy mnie obili i zabrali telefon, urodzili się źli. Przekonany jestem jednak, ze nie została w nich wykształcona zdolność empatii, poczucie elementarnego szacunku dla drugiego człowieka.

    PSYCHOLOG. „Pokaż mi co napisałeś, a powiem Ci kim jesteś”. Jak zauważył Seba, nie wiele można powiedzieć o osobowości, czytając same tylko posty. Wynik byłby niepewny, jeśli nawet nie nietrafny. Niewątpliwie wykształcony specjalista wyciągną by coś z tego, ale nie byłoby to wiele więcej niż mógłby to zrobić każdy inny, inteligentny czytelnik. Jednak jak napisałem, opis taki mógłby być niepewny, a więc krzywdzący. Ja nie mógłbym tego zrobić z dwóch powodów – po pierwsze nie mam kompetencji z zakresu badania osobowości (nawet jeszcze niczego nie przerabialiśmy z tego tematu); po drugie – jestem w jakiś sposób z wami związany emocjonalnie i tego typu badanie byłoby nieetyczne. Później mogłyby się pojawiać oskarżenia typu -> „w jaki sposób ze sposobu, w jaki układa się zdania, wywnioskowałem o seksualnej frustracji azylowicza?” ;-) To oczywiście przerysowane, ale tak to jest. Wiele osób boi się nawet kontaktu z psychologiem, bo uważa, że ten natychmiast zanalizuje jej zachowanie pod kątem osoba normalna / osoba nienormalna. A tak nie jest. Norma jest terminem statystycznym i wiele „odchyłek” nie musi być objawem choroby. Poza tym, jak mam zwyczaj mówić, widział ktoś normalnego psychologa? ;-)
    Metody badań – są różne. W zasadzie najwięcej teorii i innych takich wychodzi z eksperymentów. One też gwarantują jakiś tam stopień prawdziwości danej teorii. Mogą przebiegać w różny sposób, w zależności od teorii jednego z gł. Paradygmatów jakimi się posługują psychologowie. Można wsadzić grupę ludzi do więzienia na dwa tygodnie żeby się skumać, że ci zaczynają wariować już po paru dobach, albo można pokazywać obrazki na ekranie i mierzyć oporność skory, akcję serca, dale mózgowe itp. Co do wolnych skojarzeń, to one przede wszystkim używane sa w psychoanalizie i to raczej w terapii. Chodzi o to, żeby dojść do treści, które są aktywne w umyśle osoby, nawet jeśli ona sobie sprawy z tego nie zdaje. Podobnie testy projekcyjne (te obrazki, choć do nich również mogą zaliczać się np. dokańczanie dwuznacznych słów i wiele innych). Ale jeśli chodzi o narzędzia to przede wszystkim w użyciu są wystandaryzowane testy (nie każda plama atramentu na kartce jest testem) .Jednak psychologia to nie tylko psychoanaliza (i to na pewno nie wydaniu Freuda), ale wiele innych „odłamów”. Taka np. humanistyczna psychologia związana jest z poglądami podobnymi do dookowskich – człowiek rodzi się dobry, tylko życie mu może szansy nie dać. Natomiast taki behawioryzm widzi człowieka jako istote reaktywną, kótrej zachowanie opiera się na mechanistycznej koncepcji bodzieć – reakcja. Poszczególne koncepcje często się wykluczają w wielu punktach, ale wszystkie dostarczają ogromnej ilości wiedzy, pozwalając spojrzeć na człowieka i życie z różnych perspektyw.

    Pozdrawiam i lece się uczyć.

    LINK
  • nowa ewangelizacja

    KaeSz 2003-05-20 19:03:00

    KaeSz

    avek

    Rejestracja: 2003-01-29

    Ostatnia wizyta: 2005-05-28

    Skąd: Bytom

    Ech tematy ostatnio jakieś takie ciężkie. Ja wpadam na chwilke żeby pokazać ze żyje. A co do dalszej części to tylko jeden czy dwa wątki porusze, bo jednak brak czasu daje w kość. Zaznaczam jednak, ze jest to moje zdanie, MOże wydawać sie może "nawiedzone" lub jkieś fanatyczne, no cóż jest jakie jest i sie go nie wstydzę. Zresztą Wy drodzy Azylowicze jesteście tolerancyjni :) I też nie chciałabym aby moja wypoweidz wzięta była za nietolerancyjna.

    BÓG Samotnik Jeśli myśli sie o Bogu w kategoriach samotnosći trzeba przyjąc że oprócz Boga jes miejsce na coś innego, że jest jakaś przestrzeń w której nic nie ma a obok jest Bóg i on przez tą pustkę jest samotny. Dlatego wypełnił ją śwatem, ludzmi...Tak tego nie można pojmować bo Bóg jest absolutem, bez końca i początku. To jejt ten który JEST a wiec jest wszędzie wszechobecny. O samotności można mówić tylko relatywnie, a co można porównać do Absolutu.

    PRAGNIENIE BOGA Bóg pragnie od nas dużo, wymaga dużo. A daje wzamain Zbawienie. Zbawienie znaczy nasze szczęście. Niebo jest naszym szczęściem bo tam jest BÓg. Mamy przed nim otworzyć serce i pokochać Go, cóż innego możemu mu ofiarować. Jeśli Go pokochamy szczeerze, będziemy Go słuchać będziemy kierować sie Jego przykazaniami, bedziemy innym sprawiać dobro sami będziemy stawać się dobrzy i szczęśliwsi. Bóg nie potrzebuje naszego kultu, to ze pójdziemy do kościoła nie doda Mu niczego. To ze pójdziemy do kościoła ma pomóc nam aby zbliżyć sie do Niego. Msza Św jest ustanowiona dla człowieka aby w niej mógł wielbić Boga przez co stawać sie lepszym. "Nie każdy kto mówi Panie Panie wejdzie do królestwa niebieskiego" (mniej wiecej tak to brzmiało) Dlatego dalej Bóg wymaga od nas świadectwa wyznawania, działania. A to że jesteśmy grzesznikami to jest prawda. Wybieramy grzech bo jest łątwiejszy, ładniejszy bardziej pociągający. Ale potrafimy z nigo wstać dzięki łasce Bożej, dzięki między innymi spowiedzi. Ale wyspowiadanie to nie jest konfesjonał:ble ble i spoko jestem rozgrzeszony idę do nieba. Spowiedz ma pewne warunki wszyscy uuczyliśmy się ich na katechezie. potrzebny jest prawdziwy żal , skrucha, postanowienie poprawy. POtrafimy to odczuć wtedy gdy naprawde pokochamy Boga. A kochać Boga to nie : Boże kocham CIę Ty mnie zbawisz i będzie dobrze. KOchać Boga to wybrać Jego drogę raz i pozadnie a jednocześnie dokonywać wyborów codziennie. Móc kochać BOga to dla chrześcijanina coś wspaniałaego, o co trzeba się wciąż modlic. A do tego cholernie potrzebna jest wiara i zaufanie, że to wszystko jest z korzyścią dla nas.

    LINK
  • Czy ktoś o mnie pytał? :)))))

    Banita 2003-05-20 21:36:00

    Banita

    avek

    Rejestracja: 2003-03-24

    Ostatnia wizyta: 2011-07-28

    Skąd: Pilchowice

    Cześć i czołem!!! Coś mi się zdaje że ktoś o mnie pytał... Że mnie nie ma i niewiadomo co się ze mną dzieje... Pisuję mało i nieregularnie ponieważ staram się o uprawnienia na pilotowanie X-Winga. Kurs pochłania mnie bez reszty więc nie mam czasu nawet odpisać. Dziś trochę wygospodarowałem więc niech mi wolno będzie się dorzucić do dyskusji toczącej się ostatnio...

    ŻYCZENIA Bardzo dziękuję za te które dostałem... TDC... Fakt lubię cię bardzo chłopie ale nawet gdybym cię mniej lubił to też byś dostał bo przecież miałeś urodziny. Co do Azylu to ja wyłamię się i nie złożę życzeń bo jak można składać sobie samemu życzenia...(może mi to kiedyś wybaczycie) Na spotkaniu w Kantynie byłem... Spotkałem osoby które znałem tylko z opowiadań o początkach azylu. Było bardzo fanie i za to wam tworzącym Azyl dziękuję.

    KOMPUTERY TDC...dałeś z siebie ostatnio... Z tych tzw. staruszków to pamiętam C64 które miał mój kuzyn... No cóż szczyt osiągnięć to nie był ale zawsze można było w coś popykać (pod warunkiem że wczytał poprawnie program z magnetofonu i się nie zwiesił). Do tej pory wspominam z rozrzewnieniem te czasy. Zresztą z tego co widzę na rynku emulatorów nie tylko ja... Co do Atari to u mnie w szkole średniej od początku była wojna co lepsze: Atari czy Commodore. Potem nadeszły czasy Amigi i trochę wojna przygasła. Kogo było stać to kupował cudo i cieszył się jak małe bobo. Osobiście widziałem że mieli 500 i 600. Słyszałem że ktoś miał 1200 z twardzielem ale niezbyt się tym afiszował. Atari Falcon... Nie widziałem. Dosyć szybko ci którzy mieli kasę przesiadali się na PC-ty i sprzedawali na rynku wtórnym swoich niedawnych "pupilów". Trochę to smutne ale takie jest życie... Co do Mac-ów to nie miały one w Polsce łatwego startu... Kosztowały wielokrotnie więcej od zwykłych PC-tów więc kupowali je tylko ci którzy się na tym znali i wiedzieli że nie należy kupować szajsu. Mówię to z całą stanowczością ja - właściciel squadaka...

    PC No cóż... Nie jest tak jak niektórzy z was podnosili że był on od samego początku czymś co miało się sprzedawać i nikogo nie obchodziło jak pracuje. Było raczej tak jak z nie przymierzając Unią Europejską... Idea była dobra ale wykonanie założeń idei gorzej niż mierne. PC wymyślił IBM a rozwój "zawdzięczamy" temu, że nie opatentował swego pomysłu i nie brał kasy za każdy sprzedawany egzemplarz. Piewotnie miał on zastąpić maszynę do pisania i stanowić substytut wielkich maszyn obliczeniowych które nie były potrzebne do prostych obliczeń inżynierskich. Nikt nie przypuszczał że rozwój pójdzie w kierunku internetu, gier i domowej rozrywki. We wczesnych latach osiemdziesiątych Internet był siecią wojskową, dominującym systemem był UNIX (tak na 99% bo byłem wtedy mały i jeszcze na dodatek za żelazną kurtyną ;)), nie było Windowsa, Linuxa...ba nawet DOS-a, ludzkośc nie znała czegoś takiego jak CD. Gdyby ktoś powiedział że za lat 20 będą PC-ty które będą mogły odtwarzać filmy umieszczone na małych plastikowych to pewnie zostałby...zamknięty w miłym pokoiku bez klamek.

    BILL "LAMER" G. Ten pan nie jest lubiny chyba przez nikogo... No chyba że przez swój łupież. Co do wspomnianego artykułu w piśmie na P. to wynikało z niego że Bill jest spoko gość tylko że jakoś nie ma kumpli... Akurat wtedy uwierzyłem tym słowom bo mały i głupi byłem. Potem dopiero usłyszałem jaki to z Billa agent. Nie dość że nie był od początku taki biedny jak się powszechnie uważa (tatuś był jednym z bogatszych ludzi w Stanach). To chyba zdecydowało o tym że wszedł do Microsoftu jako jeden z wspólników. Chłopaki bardzo szybko skapowali się że na rynku nie jest tak różowo, że można zarobić kasę ale trzeba być niezłym i się starać. Gdy jasne stało się że są "za krótcy" na kontrakt który podpisali z IBM na dostawę systemu operacyjnego dla PC "przywłaszczyli sobie" oprogramowanie firmy CPM za które teoretycznie mieli zapłacić ale potem się z tego wycofali choć z kodu źródłowego CPM-u skorzystali przy "tworzeniu" systemu DOS. CPM wielokrotnie występował do sądu o uznanie że DOS jest ich systemem. Bezskutecznie. Przyczyna: Prawo określało porównanie oprogramowania ale nie na poziomie kodu źródłowego ale na podstawie kodu maszynowego (to jest to co wykonuje procesor komputera). CPM nie mógł wygrać... A Bill zarobił na tym kupę kasy... Ktoś twierdził, że kradzież nie popłaca... Chyba należy to uznać za niechlubny wyjątek od reguły... Mimo wielu prób nie udało się także podzielić giganta na mniejsze kawałki... Jednak w USA rządzą pieniądze a te ma Gates. Jednak, tak ku pokrzepieniu serc, można powiedzieć że dni monopolisty mogą być policzone. Już czuje on oddech konkurencji na plecach... Linux-y wypierają go z dużych sieci i rynku serwerów, pojawiają się systemy operacyjne dla komputerów domowych nie dość że szybsze w działaniu, niezawodniejsze to jeszcze dodatkowo tańsze lub wręcz darmowe. Dziely Bill przeciwstawia im drogie awaryjne i niebezpieczne produkty ze swojej stajni. Programiści Microsoftu, iście odważni ludzie, próbują łatać dziury w zabezpieczeniach, ale przypomina to raczej zatykanie palcem dziury w wale przeciwpowodziowym...

    SYSTEMY RT Ktoś, chyba TDC wspominał o tym że Bill reklamował swoje systemy operacyjne jako systemy RT (czasu rzeczywistego). Jeśli ktoś sięgnie do podręcznika i przeczyta o tych systemach to okaże się, że Bill kłamie w żywe oczy. Definicja wspomniana głosi, że systemem RT jest system w którym reakcja systemu na bodziec zewnętrzny nie może być większa od określonego czasu granicznego. W stosunku do systemu NT udało się to poniekąd zrealizować ale system w 90% zajmował się utrzymaniem warunków zgodności czasów odpowiedzi a w 10% pozostałymi czynnościami. Jak widać było to możliwe ale ze wszech miar nieopłacalne. Natomiast spotkałem się z "prawdziwym" systemem RT o nazwie QNX którego twórcy nie bawili się w sentymenty, przycieli wszystko co było im niepotrzebne i osiągnęli cele zachowując bardzo dużą wydajność. Aż mnie korci żeby sobie go założyć bo gdzieś sobie leży na płytce i ma dosyć ciekawą zaletę. Jest zgodny ze specyfikacją POSIX (może brzmi trochę skomplikowanie ale oznacza, że powinny na nim działać wszystkie programy pisane na UNIX-a, Linuxa oraz na Suna) więc w razie czego będę mógł mieszać w necie spod tego systemu. Tu kłania się filozofia stosowana przez twórców Atari Commodore i innych maszyn niePCtowatych...wykorzystać wszystkie możliwości do końca.

    LINUX Same dobre wspomnienia... Ostatnio instalowałem Mandrake`a chyba dziewiątkę. Od samego początku mogłem czuć się trochę oniemiały... Program instalacyjny bardzo rozbudowany pozwalający na wybranie tych opcji które chcesz, z dużą ilością opcji dodatkowych a mimo to przyjazny użytkownikowi, solidnie skomentowany, nie pozwalający użytkownikowi się zgubić, intuicyjny i w wersji international PO POLSKU! Do tego nie jakieś marne 256 kolorów tylko pełne 16 bitów. Znalazł wszystko co miałem w PC-cie i zainstalował bez przeszkód. Funkcjonalnie jak ktoś nie żąda ekstawagancji to nawet bardziej poręczny od Windowsa zamiast jednego pulpitu cztery a na każdym można mieć otwarte inne okna (coś dla tych co stukają na Azyl w pracy...na jednym pulpicie robota a na innym przeglądarka z Azylem :)) Jeżeli ktoś chce coś więcej instalować i ingerować w działanie systemu to musi się poduczyć (taka cena za panowanie nad systemem w stopniu w jakim nie da się panować nad Windowsem) ale to są względnie proste rzeczy. Z ostatnich wieści mojego przyjaciela > fanatyka Linuxa:"Udało mi się uruchomić (pod emulatorem) gry które nie wymagały DirectX. Ale już widziałem gdzieś pakiet z dodatkową emulacją DirectX." Tak więc drżyj Billu nadchodzą na ciebie ciężkie czasy...

    PC i MHz (GHz) No cóż. Jak na architekturę sprzed 20 lat to PC działa całkiem szybko. Choć trudno w to uwierzyć te procesory naprawdę mają olbrzymią moc obliczeniową. To nie jest tak, że
    kręci się tylko częstotliwość aby trzeba było ciągle wymieniać częsci... To co blokuje tą olbrzymią moc to architektura. To tak jakby ktoś podłączył was do wodociągu miejskiego za pomocą słomki. Cóż z tego że można pobrać dużo wody bo średnica wodociągu jest duża a jednak czekacie jak wam nakapie przez słomkę do szklanki. Jedynym poważnym błędem który zrobił IBM dając PC światu to nie utworzenie jakiejś fundacji która zmieniłaby architekturę wraz ze zmianą wydajności podstawowych podzespołów komputerów.

    NT Z tego co słyszałem to NT jest wspólnym dziełem Microsoftu i IBM. Przynajmniej tak było na początku. Potem z jakichś przyczyn doszło do shizmy (napewno Bill chciał iść na ilość a nie na jakość) i dziś mamy NT i OS (faktycznie to już OS/2 > druga generacja). Co do tego co napisał TDC to muszę przyznać, że nie słyszałem o takim początku i być może jest prawdziwy (to trudno zweryfikować, to co napisałem to wersja oficjalna)

    XP Anor... jak ci założyli to wyrazy współczucia. Nie mam co do tego systemu dobrego zdania. Przy okazji mały konkurs. 2000 wytrzymuje u mnie tak średnio pół roku. Ile wytrzymał XP? Kto poda jako pierwszy odpowiedź dostanie duże coś z pianką albo ekwiwalent w innej postaci (jeśli nie lubi). Z zabawy wyłączony jest Kyle (żeby było sprawiedliwie bo on zna odpowiedź). Na odpowiedzi czekam do końca miesiąca ;)

    MOJE POCZĄTKI NA AZYLU Fakt, że Kyle pokazywał mi azyl. Wtedy się temu przyglądałem z niewielkim zainteresowaniem bo miałem dyplom na głowie i terminy goniły. Początki moje na Bastionie mają miejsce w wiosce ale po rozpadzie i utworzeniu lasu nic się tam nie dzieje... Do azylu sięgnąłem wtedy kiedy mieliśmy z Kyle`m jechać na spotkanie Śląskich fanów... Po prostu nie chciałem wyjśc na buraka...i muszę wam przyznać że wciągnęły mnie te dyskusje... Od tego czasu uznaję że mym domem jest Azyl :)

    GRATULACJE Na sam koniec (wybaczcie mi proszę) chciałby pogratulować naszym maturzystom którzy ku chwale ojczyzny (fakt...brzmi trochę patetycznie) idą ostro do przodu. KaeSz brawo! Dwie piąteczki... Oby Niemiecki poszedł tak samo jeśli nie lepiej. Philo 6 z historii (ja nie komentuję, też bym chciał...) trochę słabiej na polskim ale to słyszałem że nauczycielka straszna małpa więc się nie załamuj...Tobie też życzę jak najlepiej... Co do Jacksona i jego egzaminu to nie widziałem żeby się chwalił... Ale mam nadzieję że poszło mu dobrze... Od razu w tym miejscu gratuluję :)

    KONIEC No tak moi drodzy... czas się żegnać... Ściągi, dawne szkoły, Moc będzie next time. Dziś "mój X-Wing był w serwisie, wymieniali niwelator więc jutro jestem umówiony z instruktorką na docieranie a co za tym idzie muszę już iść nyny. Mam nadzieję że mój elaborat nie stanie wam kością w gardle... No i co Anorze... chyba się rąbniesz w prognozie :p Pozdowienia dla wszystkich bywalców i czytaczy Azylu. Banita over and out

    MTFBWY

    Wszystkie nazwy produktów należą do ich właścicieli

    LINK
  • W wolnej chwili

    Countdooku 2003-05-21 09:56:00

    Countdooku

    avek

    Rejestracja: 2002-04-22

    Ostatnia wizyta: 2024-11-20

    Skąd: Nakło nad Notecią

    KAESZ - napisałaś to pięknie, szczerze i z uczuciem. Nie ma najmniejszego powodu aby się wstydzić czy bać naszej nietolerancji. I chciałbym się z Tobą zgodzić, lecz niestety ja tego nie czuję... Kiedy ktos mi mówi, że powinienem kochać Boga to natychmiast odzywa się moja przewrotna natura i chociaż chciałbym przeżywać Wiarę w ten sam sposób co np. Ty czy Philomythus, to jednak nie potrafię. A nie chcę udawać, bo próba oszukania Boga byłaby po prostu śmieszna...

    WYBACZCIE - dzisiaj krótko, ale wpadłem w lekki dołek psychiczny i własnie usiłuję sie z niego wydostać.

    LINK
  • And so I`ve met him

    Anor 2003-05-21 11:01:00

    Anor

    avek

    Rejestracja: 2003-01-09

    Ostatnia wizyta: 2023-05-17

    Skąd: Chyby

    WITAM pewnym okresie nieobecności. Uzbierało się tego, tyle, że nie wiem czy dam w ogóle radę to wszystko przetrawić dzisiaj, bo znowu muszę wyjechać, bo tak apropos byłem na szkoleniu w Wawie na dwa dni, teraz musze jechać na następne szkolenie/zebranie integracyjne, tym razem do Ustronia. No ale nie o tym chciałem mówić. Będąc w Wawie udało mi się spotkać z TDC. To było naprawdę miłe przeżycie, na początku zawitałem do niego do pracy, potem udaliśmy się do sklepiku SW, no a na koniec na pizze. Pogadaliśmy sobie dobre kilka godzin, a tematy się nam nie kończyły, przy tym nie było chyba ani chwili zastoju, a przecież widzieliśmy się dopiero pierwszy raz. Można by naprawdę wiele jeszcze o tym mówić, ale jedno nas chyba uderzyło najbardziej, bo pomyśleliśmy sobie, że skoro my w dwójkę tyle się nagadaliśmy i jeszcze nie wyczerpaliśmy temat, to co dopiero będzie na naszym zjeździe, jak pojawi się kilku takich i zacznie dyskusję!!! Ale jedno jest pewne, że jak będzie tak sympatycznie na naszym spotkaniu jak na moim spotkaniu z TDC, to chyba nikt nie pożałuje tego czasu spędzonego u mnie.

    WIERSZYK. Dzięki wam wszystkim, za ciepłe słowa pochwały dotyczące mojej skromnej twórczości, naprawdę poczułem się dowartościowany, zobaczymy, może jak mi będzie sprzyjała wena, to coś jeszcze skrobnę.

    ROCZNICA. Ja jeszcze nawiążę do naszej rocznicy. Musze powiedzieć, że byłem bardzo mile zaskoczony ile w okresie tego dnia i następnego pojawiło się wpisów, ile z nas poświeciło czas, aby nam samym sobie pogratulować. A co najciekawsze, to to, że każdy przedstawił swoje życzenia i gratulacje oraz wspomnienia w zupełnie odmienny sposób. Po przeczytaniu już całości musze powiedzieć, że tworzymy tu cos niezwykłego.

    AVATARY Właśnie widzę, że niektórych avatary pozostały jeszcze od rocznicy (np. Hrabia), inni maja z powrotem te same (np. ja), a jeszcze inni tacy jak Kyle mają nowe. Mam pytanie, czy ci którzy zostawili sobie swoje avatary chcieli aby pozostały, czy też nastąpiło jakieś zawirowanie czy nieporozumienie. No i jeszcze przy okazji zgodzę się z słowami Niemo, ze te nasze avatary duzo lepiej wyglądają na forum aniżeli tak samemu.

    NIEMO. „DOT. SZTURMOWCÓW” Masz rację że niby Luke nie skończyłby w ten sposób, jednak w ANH widać w nim pewną przemianę, a mianowicie na początku koniecznie chce wyjechać do taj Akademii, a później po tym jak widzi zabite wujostwo traci totalnie chcę aby tam iść, woli jechać z Benem. Wiem o dodatkowych scenach, które były wycięte, ale właśnie one bardzo wiele zmieniają, bo dopiero dzięki nim możnaby dojrzeć, ze Luke wcale nie chce jechać do Akademii żeby zostać Imperialem, ale żeby nauczyć się latać. Jednak film bez tych scen nie sugeruje tego w ten sposób. No ale teraz już wchodzimy w kwestie, czy dana scena powinna być czy tez nie.

    NIEMO „DOT. STUDIÓW” Powiem jeden mądry cytat: „nie ma lepszej praktyki jak dobra teoria”. Ona zawiera w sobie pewną wieczną mądrość, że każda praktyka oparta jest na jakiejś teorii. I mi właśnie chodziło o to w mjej wypowiedzi Niemo, że każda teoria powinna być sprawdzona jakby i udowodniona na praktycznym polu i to jest właśnie zadanie dobrego wykładowcy.

    7 GODZINNA WERSJA. Właśnie jak byłem w Wawie, to TDC zapoznał mnie z pewnymi kulisami tej wersji i musze powiedzieć, że mnie zaintrygował, ale to jeszcze bardziej wzbudziło moje oczekiwanie na EIII. Dzieki bratnia duszo.

    TDC. Ależ właśnie ty jesteś na żywo usmiechnięty dużo bardziej aniżeli na tym LOGO!!!
    SEBA „SPRAWY MORALNE” A ja mam odwrotnie ja zawdzięczam rodzicom bardzo wiele, w zakresie kręgosłupa moralnego to gdzieś tam na początku jak byłem młody, ale nawet w okresie studiów, mój ojciec, swoja droga mądry człowiek, bo profesor zwyczajny, poprzez bardzo wiele długich rozmów wbił mi do głowy pewne fakty i rzeczy, które dopiero teraz dostrzegam, że kieruje się nimi w codzienności. Jestem mu za to bardzo wdzięczny i uwazam, że bez tej jego koordynacji byłbym zupełnie innym człowiekiem. Nie chodzi, że byłbym bandytą, ale dzięki niemu mam podobny do niego sposób myślenia – dużo dojrzalszy. Dlatego właśnie ja uważam, ze rola rodziców jest bardzo istotna. A jeśli chodzi o osobiste predyspozycje i siłę wewnętrzna, to Seba także masz rację, bo ze złego materiału nawet mistrz nic nie skleci. No i teraz dopiero przeczytałem zdanie Phila na ten temat i widzę, że dokładnie kropla w krople mamy je takie samo w kwestii roli rodziców!

    SEBA. Sory jeśli zrobiłem jakis twój cytat i nie odpowiedziałem, wydawało mi się, że na wszystko odpowiadałem. No ale właśnie dlatego ja nie lubie cytować, bo potem takie tam cuda się mogą zdarzyć.

    WSPOMNIENIA. Seba mnie również nie ciągnęło nigdy ani do liceum ani do podstawówki, dopiero teraz już po studiach jakoś mnie naszło, może i tak będzie z tobą.

    PHILU. Masz racje w tym co napisałeś o naszym święcie i o nas, że darzymy się pewnym zaufaniem i tolerancja poglądów. To jest naprawdę przyjemne. Dodatkowo zobaczcie jak to jest, że ludzie nie muszą się wcale poznać osobiście a ni zobaczyć, żeby darzyć się sympatią i zaufaniem, wystarczy poznać czyjeś poglądy i sposób myślenia, a już tak niewiele pozwala na wyrobie nie sobie zdania o kimś i obdarowania go zaufaniem. Ja się przekonałem o tym na moim spotkaniu z TDC, nie było jakoś zupełnie momentu, żebyśmy się czuli jakbyśmy się nie znali, normalnie jak stare konie. Mówię wam, już się nie mogę doczekać lata i naszego spotkania. Dodatkowo chciałem sprostować, bo nawet nie wiedziałem, ale TDC tkwił w błędnym przekonaniu, że nasze spotkanie ma się odbyć w czerwcu, dopiero jak mu powiedziałem, że najprawdopodobniej będzie ono na przełomie lipca i sierpnia to się bardzo ucieszył, gdyż ten termin pasował mu dużo bardziej. Już niedługo podam wam konkretne daty jakie mi pasują z chatą i wtedy wybierzemy najbardziej nam odpowiadający.

    KANTYNA. Rzeczywiście było bardzo miło i bardzo przyjemnie się gawędziło. Wszystkim dopisywały humory i w ogóle bardzo dobrze się bawiłem i z tego co widzę inni także. Musze tutaj pochwalić nasze panie, jako że one zostały najdłużej, faceci się wykruszali po kolei a one zostały do końca, nawet ja musiałem uciec jak już było 2 na 2. No i młody Phil2 też był spoko, pozdrów go! A co do propozycji Phila to super pomysł, jestem za, a co do dnia w jakim miałoby się to odbywać, to jestem za niedzielami, bo piątki i soboty to są zwykle jakieś wyjścia i wtedy może być problem z czasem, a niedziela to zawsze wieczorkiem jestem w domu i wydaje mi się, że to dotyczy większości?? Poza tym mogłoby być tak jak Phil pisze, że nie musiałoby to być cotygodniowo tylko na jakiś czas, może raz w miesiącu??

    NARAŻENIE SIĘ. Pisząc, że Seba może się narazić dokładnie nie miałem na myśli jakiejś obrazy, agresji, czy też niechęci, bo takich osób nie ma na Azylu co by tak buraczyły. Chodziło mi o to, że na pewno wywoła to polemikę i zażartą dyskusję.

    MATURY – W takim razie Philu powodzenia na ustnej, nawet nie wiem kiedy ją masz, bo nie przebrnąłem jeszcze przez kolejne posty, może właśnie wypadnie wtedy kiedy mnie nie ma, więc trzymaj się i nie przejmuj niczym, będzie OK. No i oczywiście wielkie gratulacje za celujący z histy!!!

    MATRIX RELOADED(MATRIX REAKTYWACJA)- No mnie niestety nie będzie na premierze, ale zaraz po powrocie w sobotę się wybieram, ale będzie uczta, przynajmniej po trailerze tak mi się wydaje. Jednak i tak jak moi przedmówcy SW jest dla mnie góra i nawet tak dobry film jak Matrix nie ma szans.

    ŁATWIZNA. Niemo masz dokładnie rację co do tego wniosku, że nie należy iść na łatwiznę, muszę powiedzieć, że ja również tak traktuję słowa Yody, a chyba szczególnie w dzisiejszych czasach są one aktualne, gdzie ludzie nie mają zbyt wiele czasu i czasami chęci i robiąc coś często idą na łatwiznę.

    KONIEC. Niestety czas mi nie pozwala odnieść się do wszystkich wątków, zatrzymałem się na pewnym momencie (8 z 26 stron Worda) i dalej będę musiał dokończyć w sobotę po moim powrocie. Teraz niestety musze kończyć. Pozdrawiam was serdecznie, ciekaw jestem ile tego się uzbiera do soboty???

    LINK
  • w piątek w prawie południe

    Neimoidian 2003-05-23 11:27:00

    Neimoidian

    avek

    Rejestracja: 2003-01-07

    Ostatnia wizyta: 2006-01-22

    Skąd: Gdańsk

    Witam,
    Za dużego ruchu ostatnio nie mamy, ale przynajmniej Anor da radę nadrobić zaległości.

    KAESZ. Powiem tylko, że mało który ksiądz mógłby tak sensownie i zrozumiale (tzn bez popadania w regułki katechetyczne) mówić o Bogu. J Ja przynajmniej nie spotkałem takich wielu. Nic dodać, nic ująć do twoich wypowiedzi.

    BANITA> Ile wytrzymał Xpek? Będę strzelał -> 1. w ogóle, bo płyta pękła w pudełku, 2. wszystko się sypnęło już podczas instalki, 3. już po pierwszym uruchomieniu systemu pojawiły się pierwsze błędy (i nie mam tu na myśli planszy „Windows XP”). Jeśli któraś z odpowiedzi jest prawidłowa, to proszę wysłać mi to złote z pianką mailem.
    I powodzenia na kursie pilotażu. Nie wleć przypadkiem w jakiś asteroid, ani nie wlatuj torem kolizyjnym na Star Destroyera.

    DOOKU -> Nie łam się chłopie, cokolwiek by Cię trapiło, wiedz, że Moc (przynajmniej ta od Nas) będzie z Tobą. ;-) „Cheer up, solider or else you will end up brushing toilets in whole barracks!”

    AVATARY. To zawirowanie jest chyba efektem jakiś dywersyjnych działań obcego wywiadu. Wyraźnie dałem w mailu dyspozycję, żeby zakończyć „świętowanie” w zeszłą niedzielę, ale cóż. Widać LDS nie miał czasu dopilnować sprawy, czemu się raczej nie dziwię, gdyż jest chyba dosyć zajętym Sithem. W każdym razie wysłałem 2 dni temu maila przypominającego. Wysłałbym komu innemu, ale nie chcę już angażować za wiele osób, bo się później bajzel zrobi. Przynajmniej możemy na siebie popatrzeć jeszcze przez jakiś czas ;-/ A tak w ogóle to mam nadzieję, że nikomu po zdjęciu maski nie przytrafiły się jakieś problemy oddechowe jak Vaderowi? ;-)

    ANOR. Nie wątpię, ze spotkanie było udane. Dlatego czekam z niecierpliwością do naszego meetingu u Ciebie. Wtedy to dopiero będzie można sobie pogawędzić. A co do tej tajemniczej wersji AotC, to jak na razie mnie tylko ciekawi skąd TDC zdobył te informacje. Nie pamiętam czy gdzieś o tym źródle pisał a znaleźć to tego w archiwum łatwo nie będzie. Może chociaż piętnaście minut z tego wejdzie kiedyś do AotC SE, co ubogaci fabułę lub uczyni ją bardziej bliższą zamysłowi Lucasa (powinni np. dla lepszego zrozumienia treści zostawić w filmie całą scenkę rozmowy Padmę i Aniego po przylocie do Theed -> mam na myśli tą z Deleted Scenes na DVD).

    HOLIDAY SPECIAL. Na razie obejrzałem sobie animowany filmik z Fettem. Całkiem fajny. Niby do prawdziwych Wojen to ma się nijak, ale trzyma atmosferę obcych światów. Musze sobie dociągnąć resztę HS, ale się bojęJ Co innego animowana bajka, a co innego filmi z aktorami w małym budżecie. :-/ Zobaczymy.

    3rd Sith. Za to jedna z rzeczy mnie zaintrygowała ostatnio. W końcu w Clone Wars ma się pojawić Sith -> Tylko, że razem z Dooku i Sidiousem to będzie trzeci. A w końcu „Zawsze dwóch ich jest...” Więc coś jest nie tak. Albo DS. nie ufa Dookowi i chce wziąć nowego, albo DT ma ochotę na swojego ucznia, albo Sithowie sobie rozluźnili zasady. Na pewno się wszystko prędzej czy później wyjaśni, ale sprawa jest zastanawiająca.

    Bye, over and out...

    LINK
  • przed-ostatni post;-)

    philomythus 2003-05-23 15:01:00

    philomythus

    avek

    Rejestracja: 2002-06-03

    Ostatnia wizyta: 2007-07-20

    Skąd: Katowice

    Witajcie - faktycznie ruch dość niemrawy, ale ja bym zaryzykował stwierdzenie, że było to nam wszystkim potrzebne, aby na chwilę "odpocząć", zwolnić. Zresztą nie martwię się tym przestojem zbytnio, bo już mnie nauczyła historia naszego Azylu, że to jest sinusoida i tyle - przyjdzie nzowu moment szaleńczego pędu i znowu ledwo będziemy się wyrabiać;-).

    URODZENIE - ja jeszcze tak w ramach uściślenia swojego własnego wywodu i nawiązanai do tego co pisał Seba - zgadzam że człowiek rodzi się ze skłonnością do czynienia zła. Rodzi się także dobry, ale ta skłonnoś w nim pozostaje, a bierzez się ona ze słabości człowieka - z tego, że zwyczajnie gdy "wpadamy" do tego naszego życia nie jesteśmy istotami doskonałymi. A otrzymując wolność, zyskujemy również słabość, z którą trzeba walczyć. Zgadzam się Seba również z tym co pisałeś o tym, że każdy człowiek ma jakieś przymioty - tak faktycznie jest, przynajmniej według mnie. Nie ma czegoś takiego ja tabula rasa czy carte blanchet (chyba jakoś takt o się pisało;-) - każdy człowiek jest obdarzony jakimiś talnetami, skłononościami, przejmuje przecież także w genach jakieś cechy od swoich rodziców. W takuim momencie często mnie rodziło się pytanie - czy to znaczy że niektórym ludziom jest trudniej, bo np. są cholerykami, i to nie ich wina. W pewnien sposób jest trudniej - faktycznie, bo przecież nie ma absolutnej równości w pewnien sposób tu u nas na ziemi, ale w rozrachunku boskim, oni mają niższą poprzeczkę, mniej się od nich wymaga. Im więcej dostałeś, tym więcej wymagać od Ciebie będą - jakoś tak to było, ale dokłdanie tego cytatu nie pamiętam.

    DZIECI - jasne, to jest odpowiedzialność. I to straszna - ja tak często do tego dochodzę gdy zastanawiam się nad moją siostrzenicą - przecież tak wiele zależy od mojej siostry i szwagra, to oni w jakiś sposób kształtują jej życie, mogą mieć na nie wpływ. I to jest w pewnien sposób straszne i nieco przeraża - ale jest też cudowne. Bo być za coś odpowiedzialnym, to nie tylko trud i wyrzeczenia ale i radość tworzenia, radoć dawania szczęścia. Dziecko to także cząstka Ciebie - to szczególnie mocno jest widoczne w np. postawie starszych ludów np. Izraelitów. Oni, nie mają jeszcze perspektywy nieba, wiecznego życia, wierzyli potomek, jest możliwością na zachowanie samego siebie, na przedłużeenie swojego bytu. Stąd takim wielkim darem był dla Abrahama syn - to było coś na kształt daru nieśmiertelności. I stąd mówi się o tak wielkiej ofierze, gdy ten zdecydowałsię być posłuszny Bogu i był gotów zabić syna. Ale to już inny wątek. W każdym razie nasze patrzenie dziś już takie nie jest - jednak dobrze jest mieć kogoś sobie bliskiego, kogoś kogo się jest naprawdę współtwórcą, za co jest się iodpwoiedzialnym, co można kochać. Trudne jest to droga - wiem dobrze jak bardzo, bo nie obce są mi rozmowy z siostrą - ale jednak właśnie dlatego też wiem jak bardzo jest piękna ta droga.

    ŚLUB - ale widzisz Kyle, tak było bardzo długo że były ustawiane małżeństwa, ale to się zmieniło. Jednak kośviół potrafi ewoluować także, i nie można mówić że jest skostniały. Mówisz że o wszystkim decyowali rodzice i było ok. Wcale nie było - z punktu widzenie tyhc rodziców może tak, ale z punktu wiedzenia kocielnego ślub był zwyczajnie nie ważny, co teraz też się bardzo mocno podkreśla. Jasne - ktoś może zastraszony, zmuszony przez rodziców wyjśćza odpowiednią partię, ale to nie będzie miało mocy wiążącej - jeśli nie ma oborwolności z obu stron, no to w ogóle nie ma o czym gadać. I teraz zależy czy chcemy się skupić na stronie ziemskiej czy duchowej - a jeśli rodzice mówią że jest ok, to trzeba mieć pretensje do rodziców a nie kościoła. Jeśli przychodzi ktoś i mówi że chce ślub, odpowiada na kwetsonariusz gdzie są szczegółowe pytania, i wydaje się że jest ok, no to cóż może więcej zrobić kapłan - już nic, w końcu nie jest jasnowidzem. A jeśli wśród współmałżonków nie ma szczerości, lub jeśli są przymueszeni, to już naprawdę nie wina księdza, że jest okłamywany. Do tego nie można zapominać jeszcze o jednym, co mocno zaznacza kościół - sakramentu ślubu udzielają sobie małżonkowie, a nie ksiądz - on tam jest tylko od współuczestniczenia, od prowadzenia itp, pomocy.

    Tyle na tematy religijne - bo faktycznie nie można z nimi przesadzać, gdyż potem się robi z leksza "ciężka atmosfera". Ja tam jestem jak najbardziej za dyskutowaniem na ten temat, ale po prostu z umiarem, żebyśmy gdzieś nie wpadali i się nie pogrążali, bo też jest to chodzenie czasem po bardzo cienkiej lini, z której blisko jest już do dyskutowania na tematy totaklnie abstrakcyjne i nie do zbadania - a to jak wiadomo do niczego prowadzić nie może.

    MATRIX - co do jedynki, to już nie wiem czy kiedyś o tym pisałem. Ale ja bardzo długo miałem opory, bo jak widziałem tą masowość, jak mi wszyscy mówili w okół - musisz iść, nie widziałeś - no co Ty, itp - strasznie mnie to drażniło. Do tego tyle słyszałem o tym filmie, że aż zacząłem się bać, czy on aby mi nie zburzy mojego światopoglądu, czy za bardzo nei namiesza. Wiecie może jak to jest - człowiek jest młody, to gdzieś była 1 liceum klasa, wtedy człowiek bardzo dużo myśli o życiu i świecie, stara sobie zrobić porządek, a i tak cały czas wychodzi bajzel. No i takiego bajzla się bałem, że za bardzo on namiesza, postawi pytania które do niczego nie będą pasować. Dlatego stwierdziłem że oglądnę go dopiero wtedy, kiedy wyjdzie to tak całkiem przypadkiem, na spokojnie, nie w całej tej amtwosefrze itp. I tak też się stało - miałem się spotkać z koleżanką, ona mówi że może ogląśdniemy Matrixa, a ja czemu nie - może dziś jest ten dzień;-). Film mi się bardzo spodobał, nie namieszał tak bardzo jak się bałem - ogólnie rzecz biorąc wszystko ok, a scena gdy Neo i Trinity najpierw robią rozpiździel w holu, a potem wchodzą do windy i tylko jest to ostatnie ujęcie spdającego gruzu, to jednak z moich ulubionych scen wśród filmów jakie widziałem.
    No a dziś zbliża się moment Matrixa II - idę wieczorem. Cóż - nie ukrywam że spodziewam się wiele, ale też z leksza się dystansuję. Bo wiem że sukces jest niemożliwy do powtórzenie - po pierwsze, bo to będzie już coś co znamy, a nie coś całkiem nowego. Po drugie obawiam się że sieczka może zdominować wymowę filmu - w Matrixie I wszystko samo z siebie wychodziło, było takie naturalne, a tu się obawiam, czy aby nie będzie to po prostu łupanina, lub jakieś naciągane teksty. No ale się zobaczy - w każdym razie na pewno wiem, że pod względem wizualnym będzie warto - a to też ważne. Choćby to wszystko miało być mierne i miało się okazać, że wszystkot o były tylko efektowne fajerwerki to i tak to kupię - no bo fajerwerki też trzeba umieć zrobić.

    SPOTKANIE - oj tak, nie ma co ukrywać, szykuje nam si hit sezonu. Jak widzę zresztą postępują pewne "przygotowania" - bo wielu z nas w takim zakresie jakim może ma okazję poznać przynajmniej jednego członka naszej gwiezdnej braci - przynajmniej częściowow nie będziemy dla siebie całkiem obcy, i pzoowli to może niektóre bariery przełamać - bo nie ma co ukrywać że jakieś bariery na pewno będą przy tylu nas;-).

    AVATARY - ja nawet o tym zapomniałem, że mam tego starego. Widać że w życiu wiele to naprawdę kwestia przyzwyczajenia. Ale faktem jest że miało być tak że wrócą te stare, więc chyba faktycznie nastąpiło jakieś zawirowanie. Ja bym sobie sam zmienił, ale nie mam jak, bo to już musiałby mi zrobić LS (tu duży uśmiech do naszego Lorda ;-D ).

    KANTYNA - myślę więc, że się umówimy w takim razie ponownie. Na razie na pewno odpada, ale jakby co będziemy się informować na bieżąco.

    MATRIX - jeszcze parę słów, do wszystkich którzy lubią trailery. Ja jeszcze pod jednym względem bardzo się cieszę z tego filmu dziś, bo przed filmem ma być trailer Return Of The King, a po filmie zwiastun Matrixa Rewolucja - tak więc szykuje się uczta. A niech te trailery będą przynajmniej tak dobre jak te do ich poprzedników, to nawet Matrix II może być kapiasty, a ja będę szczęśliwy;-P.

    NEIMO - Tobie życzę miłego uczenia, bo niedawno pisałeś, że lecisz się uczyć, a pewnie do tego zbliża Ci się coraz bardziej sesja, a teraz pewnie zalieczenia itp. Zresztą to powodzenia do wszystkich sesjowiczów;-).

    To nic - zaraz zabieram się za robienie przeprowadzki;-).

    LINK
  • !!!PRZEPROWADZKA!!!

    philomythus 2003-05-23 15:03:00

    philomythus

    avek

    Rejestracja: 2002-06-03

    Ostatnia wizyta: 2007-07-20

    Skąd: Katowice

    Nic dodać, nic ująć. Wszyscy już przecież wiedzą co to znaczy ;D.
    Podążaj za białym królikiem... tfuu co ja mówię;-). Podążaj za znakiem firmowym TSC;-)

    LINK
Loading..