...ja odpowiem pokróce, jak ja to widzę.
Przede wszystkim trzeba przyjąć dwa pozornie sprzeczne założenia:
1. To wszystko, co napisano i powiedziano o Mocy oraz jej równowadze w SW, jest ze sobą spójne i wzajemnie się nie wyklucza.
2. Nawet jeśli rozumowanie, którym się posłużymy, będzie wydawało się bzdurne, pójdźmy jego tropem, bo może w tym szaleństwie jest metoda.
Zacznijmy od stwierdzeń, które możemy przyjąć z dużą dozą prawdopodobieństwa, a nawet z pewnością. Co zatem wiemy?
Wiemy, że Anakin Skywalker, zrodozny ze Shmi Skywalker i Mocy, był Wybrańcem.
Wiemy - bo powiedział to Lucas - że ów Wybraniec w istocie przywróćił równowagę Mocy; w jego działaniach (podkreślę to: jego, nie Imperatora, Luke`a ani nikogo innego) należy szukać tego, co sprawiło, że rónowaga faktycznie została przywrócona.
Wiemy też, że jeśli ktoś przywraca równowagę, oznacza to, że ta równowaga kiedyś była i została utracona. Z drugiej strony tłumaczenia bywają niedokładne. Wypada zapytać więc, czy bring balance to the Force oznacza przywróćenie, czy może raczej sprowadzenie równowagi Mocy?
To teraz jedynie dwie dygresje dotyczące natury Mocy, które mogą się przydać przy dalszych rozważaniach. Pierwsza to pytanie, czy Moc jako taka ma świadomość i czy jest to świadomość osobowa, innymi słowy - czy Moc wie, co robi? Wiemy, że Jedi słuchają tego, co nazywają wolą Mocy, ale czy to oznacza, że Moc mówi do nich personalnie per ja? Wydaje się to wątpliwe; raczej jako kosmiczna energia spajająca wszechświat jest ona jak rzeka, w której nurt Jedi wglądają i który starają się interpretować. Kto idzie pod prąd, ten sprzeciwia się woli Mocy.
Skoro jesteśmy przy interpretacjach, zapytać należy, czy w SW istnieje coś takiego jak predestynacja? Wiemy skądinąd, że wizje przyszłości często są niejasne, a w większości przypadków dotyczą przyszłości możliwej, a nawet prawdopodobnej, lecz nie na 100% pewnej. Tym samym Moc nie kieruje całkowicie poczynaniami żywych istot, one same kształtują swoje przeznaczenie. A skoro tak, to wpływ Mocy na czas jest ograniczony, a nawet więcej - jest ona podległa temu, co się dzieje w czasie. Innymi słowy nie istnieje poza czasoprzestrzenią, ale w niej - i jako taka jest podatna na to, co w tej czasoprzestrzeni może ją zmieniać. Stąd też możliwe było przywróćenie tej równowagi.
Skoro już wiemy, że Moc jest bezosobowa i że jest zależna od wydarzeń w czasie, logicznym wydaje się, że przywróćenie równowagi zmieniło ją w jakiś sposób. Odkryjemy w jaki - będziemy wiedzieć, co naprawdę oznacza przywrócenie czy sprowadzenie równowagi Mocy.
A zatem zakładamy, że przed Anakinem nie było równowagi, a po Anakinie była. Co się zmieniło? Jak spojrzymy na filmy i EU, to pierwsze, co rzuci nam się w oczy, to czas treningu Jedi w ST i NT; w przypadku tej pierwszej podejrzanie krótki. Jedźmy dalej - widzimy, że trening Luke`a w filmach nie był wyjątkiem, książkowi, komiksowi i growi Jedi (Kyp Durron, Corran Horn, Kyle Katarn, Jacen Solo) szkolili się podejrzanie szybko, włądając jednocześnie potęgą, o której nie śniło się Jedi sprzed czasów Imperium. Wprawdzie wielu technik nie znano, jednak szybko je nadrabiano; metody korzystania z Mocy stawały się coraz bardziej wysublimowane lub wręcz przeciwnie - porażająco potężne. Nawet odrodzony Palpatine jest znacznie potężniejszy niż przed śmiercią. Wreszcie Cade Skywalker początek spoilera niemalże prychnięciem niszczy talizman Muura, z którym inni nie mogli sobie poradzić koniec spoilera. Co się zmieniło?
Wszystko i nic, można by rzec. Zastanówmy się przez chwilę, co takiego zrobił Anakin, że sprawił, iż żywe istoty zaczęły lepiej rozumieć Moc? Moim zdaniem odpowiedź jest prosta: równowaga Mocy nie jest tym samym, co równowaga w Mocy. Nie chodzi o równowagę między ciemną i jasną stroną, bo ta polega na ciągłym konflikcie dobra ze złem; znak równości między ilością użytkowników Mocy też wydaje się przesadnym truizmem. O co może więc chodzić? O zrównoważenie Mocy i wszechświata, usprawnienie przepływu.
Żeby to unaocznić, mały przykład. Mamy dwa naczynia z wodą, które łączy w pewnym miejscu pozioma rurka. Jedno jest pełne, drugie prawie puste. W rurce naćkało się syfu: kamyczków, piachu, glonów itp., słowem - jest niedrożna. Woda zaś zawsze dąży do równowagi, chce płynąć swobodnie. Dlatego jedyną szansą na usprawnienie przepływu jest wyczyszczenie syfu, jaki zaległ w rurce. Ten syf to naleciałe konwencje, szkoły i techniki interpretujące Moc, które jednak tak naprawdę zaciemniają jej obraz i uniemożliwiają połączenie się z nią. Tego się trzeba było pozbyć. I to zrobił Anakin, który wyrugował stare szkoły (Jedi i Sithów), pozostawiając po sobie może naiwny, ale skuteczny sposób rozumienia Mocy, reprezentowany przez jego syna - Luke`a. Młodszy Skywalker nigdy w życiu nie był uczony tak, jak Jedi przed nim - Obi-Wan i Yoda zrozumieli swoje błędy i nie uczyli go technik jako takich, lecz rozumienia natury Mocy. A to Luke dał początek kolejnym pokoleniom Jedi; żaden z ocalałych po Czystce użytkowników Mocy nie był nawet w stanie zbliżyć się do poziomu zrozumienia Mocy, który reprezentowali następcy Skywalkerów. To to zbliżenie - moim zdaniem - oznaczało sprowadzenie równowagi. Skywalkerowie pokazali, jak rozumieć Moc, i stanęli na jej straży. Dlaczego myślę, że to zbliżenie jest tożsame z równowagą? To z kolei z Archimedesa; huśtawka bardziej się buja, gdy ciężary są od siebie oddalone. Tylko zbliżając je można ograniczyć wahania do minimum. I myślę, że to jest równowaga Mocy.
Na koniec chciałem tylko powiedzieć, że nie doszedłem do tego sam; powyższy wywód jest konsekwencją kilku zażyłych dyskusji tak na tym Forum, jak i w tzw. realu, przede wszystkim z Burzolem, Halcyonem i Lordem Sidiousem, jak również z uczestnikami panelu dyskusyjnego o Mocy na ostatniom NiuConie. Z konieczności ująłem wszystko dość pobieżnie, lecz - mam nadzieję - zrozumiale.