Dla mnie ten odcinek był rewelacyjny. Zresztą super się bawiłam oglądając obydwa, choć ten był lepszy. Miał jednak pewną wadę: za dużo tam upchnęli. Z jednej strony super, bo akcji co niemiara i w ogóle atrakcja goni atrakcję, ale z drugiej to ucieszyłabym się z trylogii, w której pewne wydarzenia czy wątki zostałyby ukazane szerzej.
To co mi się tak bardzo podobało, to bardzo gwiezdnowojenny nastrój. Moim zdaniem było go w tym odcinku naprawdę dużo:]
Cudownie prezentował się Anakin. Czy ja już pisałam jak bardzo podoba mi się jak go przedstawiono w serialu? Uważam, że jest rewelacyjny, taki jak powinien być. W moim odczuciu to jest prawdziwy Anakin Skywalker. Świetnie przedstawiono jego lęk o żonę i podopieczną, impulsywność, rozdarcie. A z drugiej strony Kenobi, który również się przejmuje, ale musi utrzymywać Anakina w ryzach. Bardzo podobały mi się ich współpraca i wzajemne relacje w tym odcinku. Jeszcze lepiej ukazane niż w historii z Dooku. Choć z drugiej strony tematyka była inna i tym razem sytuacja była o wiele bardziej poważna, stąd mniej żarcików. Choć np. ten dialog mnie rozbroił (piszę z pamięci)
Anakin: To zwykłe ...
Obi-Wan: Przesądy
Anakin: Tak też można to nazwać.
Bardzo spodobało mi się wprowadzenie Iego i aniołów. Sama planeta też mi się podobała i cmentarzysko wokół niej. A scena na ulicy ze staruszkiem od klątwy była IMO bardzo starwarsowa. Przywiodła mi na myśl od razu kilka tytułów SW.
Co do tego chłopaczka to akurat mi skojarzył się z filmami z lat 80. i początku 90., takich jak "Goonies", "Hook"(zgubieni chłopcy) czy "Obcy".
Ten odcinek obudził we mnie też pewną nadzieję. Pomyślałam sobie, że mógłby świetnie wyjaśnić jedną z największych bzdur w SW, a mianowicie śmierć Padme. OK, było powiedziane, że zostaną w pełni wyleczeni, ale wiadomo organizm organizmowi nierówny. Może to, że Padme niedługo później zaszła w ciążę mogło mieć wpływ na jej rekonwalescencję? Może organizm osłabiony podwójną ciążą został zaatakowany przez jakieś "niedobitki" wirusa. Przecież pewne choroby potrafią trwać w uśpieniu, wywoływać powikłania. Byłabym strasznie szczęśliwa gdyby się okazało, że zmarła na skutek podduszenia, porodu i powrotu wirusa, a nie bo zabrakło jej woli:/ Ech, wiem naciągane to i tak się nie stanie, ale nie mogę przeboleć tego jak Lucas się jej pozbył.
A i jeszcze taki drobiazg: Padme skazywała Jar Jara na śmierć głodową. On nie był zarażony, a ona chciała, żeby tam pogrzebać go żywcem Aha, Jar Jar mi nie przeszkadzał, a nawet miejscami śmieszył. Komicznie wyglądał w tym kombinezonie ze "spłaszczonymi" oczkami. No i hasło Rexa na koniec było rozbrajające