TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Ogólnie o Star Wars

Sith i miłość

Komandor Eire 2009-01-28 17:25:00

Komandor Eire

avek

Rejestracja: 2005-08-08

Ostatnia wizyta: 2013-05-05

Skąd: Ze wsi

Był chyba jakiś Tales przedstawający tą kwestię na zasadzie: "ja ją kocham, ona mnie wygryza"

Palpatine zwodzi Anakina obietnicą ratowania bliskiej osoby. Tymczasem czy w ideoloogii Sith`ów było miejsce na jakiekolwiek uczucia poza lojalnością i nienawiścią?
Czy Palpatine przewidział, ze ambicja i pycha wezmą w młodym Jedi górę nad miłoscią- bo marudząca o "schodzącym na złą drogę mężu" exsenatror chyba nie zagrzałaby miejsca w Nowym Wspaniałym Świecie.

Pozorowany wypadek?

Miłość to w sumie głupia sprawa- z jednej strony jesteśmy gotowi dla niej stanąć przeciw wszystkim, z drugiej tworzy mały prywatny wszechświat do którego nawet Mistrz nie ma dostępu.

Sith`ów postrzegamy jako przeciwieństwo Jedi, ale w tym względzie oba zakony, cchoć z różnych powodów były na nie.

LINK
  • w sumie

    Halcyon 2009-01-28 17:41:00

    Halcyon

    avek

    Rejestracja: 2004-09-07

    Ostatnia wizyta: 2025-09-12

    Skąd: Police

    to z Jedi było różnie z tą miłością. Stary zakon w większości zakazywał miłości - co widać w NT jak i na przykład w czasach Kotora (Światło i Cienie). Jednak gdzieś obiło mi się o uszy, że jeszcze wcześniej miłość nie była zabroniona dla Jedi (Nomi Sunrider?). I podobnie też uczynił Luke Skywalker z nowym zakonem.

    U Sith`ów o miłości nie było mowy, choćby dlatego, że taki skorumpowany przez CSM osobnik prędzej czy później zamieniłby to uczucie w chorą miłość, która z prawdziwą nie ma nic wspólnego (Anakin i chyba Jacen - ale tego nie wiem, bo nie przeczytałem całego Lotf`a ). Zatem jeśli nawet adept Sithów myślał o miłości, to z czasem umierała ona tak czy inaczej.

    LINK
    • Re: w sumie

      Jaro 2009-01-29 16:52:00

      Jaro

      avek

      Rejestracja: 2004-03-31

      Ostatnia wizyta: 2018-09-27

      Skąd:

      Halcyon napisał(a):
      Stary zakon w większości zakazywał miłości - co widać w NT jak i na przykład w czasach Kotora (Światło i Cienie). Jednak gdzieś obiło mi się o uszy, że jeszcze wcześniej miłość nie była zabroniona dla Jedi (Nomi Sunrider?). I podobnie też uczynił Luke Skywalker z nowym zakonem.
      ________

      KotOR w tej sytuacji trochę rzeczywiście namieszał, więc w EU przyjęto, że zakaz emocjonalnego wiązania się Jedi wprowadziła Nomi Sunrider, gdy zobaczyła, do czego prowadzi miłość w trakcie wojny Sithów. Niektórzy twierdzą też, że zakaz takowy zaprojektował jeszcze Odan-Urr, lecz wprowadzono go w życie dopiero po jego śmierci.

      Yoda wspominał Luke`owi podczas szkolenia (mówią o tym Rozbitkowie z Nirauan) o tej doktrynie Jedi, lecz Luke z jakichś przyczyn zrezygnował z niej. Na podstawie adaptacji trzeciego epizodu można dojść do wniosku, że po pojedynku z Imperatorem Yoda diametralnie zmienił swój pogląd na te sprawy: na przykład uznał, że najlepiej będzie, jak przyszły Jedi będzie wychowywał się w normalnej, kochającej rodzinie, można więc też przypuszczać, że zmienił też zdanie odnośnie związków rycerzy.

      LINK
      • hmm

        Halcyon 2009-01-30 00:59:00

        Halcyon

        avek

        Rejestracja: 2004-09-07

        Ostatnia wizyta: 2025-09-12

        Skąd: Police

        takoż i słyszałem.
        Z tego co pamiętam, to kolejny argument za zmianą tej zasady przez Luke był dość praktyczny. Mianowicie większość jego pierwszych uczniów była już dorosła, zatem większość z nich miała okazję doświadczyć życie rodzinne czy miłość. Zatem ciężko byłoby to im zakazać albo co gorsza zakazać następnym pokoleniom.

        LINK
  • hm...

    Pepcok 2009-01-28 18:20:00

    Pepcok

    avek

    Rejestracja: 2007-02-18

    Ostatnia wizyta: 2013-10-15

    Skąd: ZYZ

    Jeśli Jedi kocha, kocha bezwarunkowo. Stara się zachować "czytsy stan", mam tu na myśli panowanie nad namiętnością itp. W (bardzo) starym zakonie miłość nie była zabroniona jak właśnie przedstawiłeś na przykładzie Nomi.

    Według mnie Sith mógł kochać, tyle, że była to "miłość". Uczucie pełne namiętności i pasji przy jednoczesnym braku poświęcenia się i spokoju właśnie często mylone jest z miłością
    W skrócie: Jedi - czysta miłość duchowa, Sith - miłość głównie cielesna lub ewentualnie zaślepienie.

    LINK
  • ..

    Mistrz Jedi Radek 2009-01-28 18:28:00

    Mistrz Jedi Radek

    avek

    Rejestracja: 2008-01-26

    Ostatnia wizyta: 2016-11-16

    Skąd: Wa-Wa

    coz Sithowie zasadniczo preferowali roznego typu haremy (tak jak ja!)
    niż pojedynczą milosc z jedna osoba, a nawet jak sie w kims zakochiwiali to wrzucali ja/jego do haremu i trzymali dopoki im nie przeszlo z tą osobą. Potem postepowali tak z kolejną.

    LINK
    • Re: ..

      Piett 2009-01-28 18:59:00

      Piett

      avek

      Rejestracja: 2005-07-01

      Ostatnia wizyta: 2022-03-19

      Skąd:

      Mistrz Jedi Radek napisał(a):
      coz Sithowie zasadniczo preferowali roznego typu haremy (tak jak ja!)
      niż pojedynczą milosc z jedna osoba, a nawet jak sie w kims zakochiwiali to wrzucali ja/jego do haremu i trzymali dopoki im nie przeszlo z tą osobą. Potem postepowali tak z kolejną.

      ________

      A podaj to źródło, podaj bo informacje ciekawe. Może będzie coś o nieznanym burdelu Palpatine`a w w jego Pałacu na Coruscant lub o kimś innym.

      A wracając do tematu - uważam że to po prostu dziecinne spłycanie problemu do poziomu banalności jak ze sloganem "Jedi-dobry, Sith - zły". Świat zawsze jest dużo bardziej szary niż czarno-biały i tak samo Sith może kochać "duchowo" a Jedi "namiętnie i destrukcyjnie". I wszystko jasne.

      LINK
  • ...

    Drax 2009-01-28 19:01:00

    Drax

    avek

    Rejestracja: 2006-08-17

    Ostatnia wizyta: 2015-08-27

    Skąd: Poznań

    Jak dla mnie to Sithowie jak najbardziej popadali w różnorakie miłostki i romanse -
    "Peace is a lie;
    There is only passion"

    LINK
  • //

    LadySidonia 2009-01-28 20:23:00

    LadySidonia

    avek

    Rejestracja: 2008-09-09

    Ostatnia wizyta: 2009-06-08

    Skąd:

    Miłość może być różna. Jedi to raczej altruiści. Sithowie nie dzielą się niczym z nikim. Oczywiście opcja posiadania haremu wchodzi w grę, ale ja miłość Sitha wyobrażam sobie inaczej. To miłość jedyna, tragiczna i wieczna. Dlatego wkurza mnie, że Padme nie zaakceptowała wyboru Vadera. A mogło być tak :http://loyalpadme.deviantart.com/art/Lord-And-Lady-Vader-Updated-66597915

    LINK
    • No

      Prezi 2009-01-28 20:41:00

      Prezi

      avek

      Rejestracja: 2006-06-24

      Ostatnia wizyta: 2022-02-18

      Skąd: Ułan Bator

      Jak naprawdę go kochała, powinna była pójść za nim.

      LINK
      • //

        LadySidonia 2009-01-28 20:44:00

        LadySidonia

        avek

        Rejestracja: 2008-09-09

        Ostatnia wizyta: 2009-06-08

        Skąd:

        No właśnie. Padme była głupia i miała dziwne zasady. A tak wogóle to ten Anakin nawet lepiej wyglądał jak przeszedł na CSM.

        LINK
        • Być z "człowiekiem"

          Komandor Eire 2009-01-28 21:02:00

          Komandor Eire

          avek

          Rejestracja: 2005-08-08

          Ostatnia wizyta: 2013-05-05

          Skąd: Ze wsi

          który "dla jej dobra" zdradził wszystkie ideały i wymordował niewinne dzieci- no rzeczywiście, głupia i nielogiczna była.

          LINK
          • //

            LadySidonia 2009-01-28 21:22:00

            LadySidonia

            avek

            Rejestracja: 2008-09-09

            Ostatnia wizyta: 2009-06-08

            Skąd:

            No, z tymi dziećmi to przegiął. Ale tak poza tym, to ją kochał. Uczniowie Sith popełniali błąd, że tak bezdyskusyjnie wykonywali polecenia swoich Mistrzów. Nie sądzę, że Vaderowi była potrzebna do czegoś ta rzeź. On się po prostu zagubił. A Padme jak go kochała, powinna mu przebaczyć.

            LINK
            • Och wybaczam Ci

              Komandor Eire 2009-01-28 22:03:00

              Komandor Eire

              avek

              Rejestracja: 2005-08-08

              Ostatnia wizyta: 2013-05-05

              Skąd: Ze wsi

              żeś wymordował niewinne dzieciątka i zamierzasz utopić galaktykę we krwi. Chodźmy wybrać śpioszki dla naszej pociechy.

              LINK
              • //

                LadySidonia 2009-01-28 22:06:00

                LadySidonia

                avek

                Rejestracja: 2008-09-09

                Ostatnia wizyta: 2009-06-08

                Skąd:

                Właśnie na tym polega miłość. Jest nielogiczna.

                LINK
              • Re: Och wybaczam Ci

                Death 2009-01-30 00:25:00

                Death

                avek

                Rejestracja: 2008-04-15

                Ostatnia wizyta: 2012-09-12

                Skąd: Białe Błota

                Komandor Eire napisał(a):
                żeś wymordował niewinne dzieciątka i zamierzasz utopić galaktykę we krwi. Chodźmy wybrać śpioszki dla naszej pociechy.
                ________

                Zgadzam się ze wszystkim, co napisałaś w tym pobocznym wątku, który wypłynął przy okazji miłości Sithów. Brawo!

                Moje, słuszne myślę, trzy grosze. Padme była kobietą silną, niezależną, wpływową, ale też jak każda kobieta rozpaczliwie poszukiwała miłości i równie desperacko chciała w nią wierzyć. Źle ulokowała swoje uczucia, od samego początku, co do tego nie można mieć wątpliwości. Anakin przeginał wiele razy, a ona mu wybaczała. Początkowo właśnie ze względu na tą aracjonalną wiarę w uczucie, które wszystko zwycięża (niestety, jedynie w książkach i naszych marzeniach), potem już ze względu na dzieci - nie chciała by przez jej błędy, jak mogła to widzieć, zostały pozbawione ojca.

                Padme była mądra, ta mądrość w pewnym momencie nie pozwoliła jej odejść od Skywalkera. Ale w końcu przelała się czara goryczy. Nathaniel, piąty archanioł w mojej koncepcji nieba, powiedział kiedyś: "Kochasz, a to zawsze jest trudne." Nic bardziej esencjonalnego! Ale każda miłość ma swoje granice, najszlachetniej, gdy jest to śmierć. Zatem dowodem na prawdziwą miłość z jej strony była:
                a) troska o dobro ich wspólnych, nienarodzonych dzieci
                b) fakt, że umarła, straciwszy sens życia.

                To postać tragiczna, jak w sztuce greckiej, a jednocześnie boleśnie współczesna. W końcu mężczyzn ogólnie rzecz biorąc nieprzystosowanych nie trzeba dziś szukać ze świecą. Zresztą to określenie nie ma sensu ani w dzisiejszych, ani tymbardziej gwiezdnowojennych realiach. Prawdziwych mężczyzn nie ma. Anakin był niedojrzały i nieodpowiedzialny, dawał sobą manipulować, sam nie był w stanie podjąć żadnej decyzji, a co dopiero mówić o założeniu rodziny. Najłatwiej było uciec od prawdziwej, czystej miłości, która mogła mu tylko pomóc, zamiast zaszkodzić (co oczywiste pomijam tu inne czynniki "przejścia"). Jako psycholog z zamiłowania śmiem twierdzić, że nie zwierzył się nigdy Padme ze swoich planów, na tyle, by sama mogła poskładać całość. Pewnie się bał, że odwiedzie go od Imperatora. Była taka opcja, w końcu był zaledwie gałązką na wietrze (niekoniecznie wietrze Mocy), a jego żona wytrawnym politykiem.

                No pewnie, w końcu się zorientował, jakiego gnoju narobił, ale - jak zwykle - było już za późno.

                Padme wydaje się być martyrologiczną postacią o tyle, że tak naprawdę wycierpiała się dla dobra Galaktyki. Luke i Leia nie mieli matki, dlatego zostali wychowani tak a nie inaczej, ostatecznie rozpierdalając w drobny mak całe zasrane to zło. Jedyne, choć marne trzeba przyznać, pocieszenie.

                Lady Sidionia, martwi mnie Twoje podejście do sprawy. Proszę Cię, co miała mu wybaczyć?! Że zabijał, że cele Imperatora przesłonily mu racjonalne myślenie, a przede wszystkim odsunęły na dalszy plan ją samą? Nie mogła mieć gwarancji, że nie zabiłby własnych dzieci, w końcu do mordu na niewinnych nieletnich był zdolny. Pozostawała poza tym poza kręgiem związanych z Mocą, nie zrozumiałaby nigdy sensu przejścia na Ciemną Stronę.
                A miłość opiera się na ZROZUMIENIU i AKCEPTACJI.
                W przypadku Anakina było to nie do przeskoczenia.

                Amen

                p.s. mój najdłuższy post w historii tego forum, ale to dlatego, że temat jest mi bliski. mam nadzieję, że chociaż ktoś przeczyta go w całości i pochyli się nad tym, zazwyczaj spychanym na drugi tor w debacie publicznej fanów, problemem.

                LINK
                • Re: Re: Och wybaczam Ci

                  LadySidonia 2009-01-30 00:58:00

                  LadySidonia

                  avek

                  Rejestracja: 2008-09-09

                  Ostatnia wizyta: 2009-06-08

                  Skąd:

                  -Lady Sidionia, martwi mnie Twoje podejście do sprawy. Proszę Cię, co miała mu wybaczyć?! Że zabijał, że cele Imperatora przesłonily mu racjonalne myślenie, a przede wszystkim odsunęły na dalszy plan ją samą? Nie mogła mieć gwarancji, że nie zabiłby własnych dzieci, w końcu do mordu na niewinnych nieletnich był zdolny. Pozostawała poza tym poza kręgiem związanych z Mocą, nie zrozumiałaby nigdy sensu przejścia na Ciemną Stronę.
                  A miłość opiera się na ZROZUMIENIU i AKCEPTACJI.
                  W przypadku Anakina było to nie do przeskoczenia.


                  ________
                  W prawdziwym życiu bywa czasem tak, że jakiś np. zbrodniarz wojenny dopuszcza się strasznych czynów, a jednocześnie ma żonę i dzieci. Zastanawiałam się kiedyś na czym może polegać taki związek. Co ich trzyma razem? Może strach, może znieczulica, a może nadzieja, że on się zmieni. W świecie SW jest inaczej. Tutaj wszystko rządzi się innymi prawami. Np. dochodzi sprawa Mocy i fakt, że Sith jest absolutnie zły, w przeciwieństwie do jakiegokolwiek człowieka. Ale jednocześnie w Universum zdarzają się spektakularne zmiany poglądów. To zresztą przytrafiło się Vaderowi. W końcu wrócił na JSM. Może więc, gdyby Padme nie odwróciła się od Anakina, ten przeszdłby na JSM wcześniej. Miałam wrażenie, że podczas ich ostatniej rozmowy na Mustafar, Vader miał jeszcze dobre chęci. Może miłość potrafi czynić cuda.

                  LINK
                  • Re: Re: Re: Och wybaczam Ci

                    Death 2009-01-30 01:12:00

                    Death

                    avek

                    Rejestracja: 2008-04-15

                    Ostatnia wizyta: 2012-09-12

                    Skąd: Białe Błota

                    LadySidonia napisał(a):
                    Ale jednocześnie w Universum zdarzają się spektakularne zmiany poglądów. To zresztą przytrafiło się Vaderowi. W końcu wrócił na JSM.

                    To, że Vader wrócił na Jasną Stronę Mocy jest kolejnym dowodem jego niezdecydowania. Wydaje się, że przez tę ostatnią decyzję rzucił cień na całe swoje życie. Konsekwencja w byciu złym poszła się dymać. Whatever, nie w tym rzecz.

                    Może więc, gdyby Padme nie odwróciła się od Anakina, ten przeszdłby na JSM wcześniej. Miałam wrażenie, że podczas ich ostatniej rozmowy na Mustafar, Vader miał jeszcze dobre chęci. Może miłość potrafi czynić cuda.

                    Dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. Trafna metafora zresztą w kontekście Vadera. Jak mówiłam, Padme była kobietą niezwiązaną z Mocą, a więc poza kręgiem o którym mówisz. Każdy człowiek, nawet każdy Jedi czy Sith, ma jakieś nieprzekraczalne granice. Ona była silna i wierzyła, ale ile można? Ile można poświęcać swoich nerwów, łez i zdrowia na kogoś, kto ma klapki na oczach? Fizycznie, z punktu widzenia ciała, ile można do cholery cierpieć?! I tak dokonała czynu heroicznego, ale po prostu w pewnym momencie pękła tama. Miała, po jego przeobrażeniu w czarną skrzynkę, dalej walczyć o niego? W imię czego? Miłość jest niczym więcej niż wytworem ludzkim (ok, wytworem Boga, ale nie jesteśmy w stanie odczuwać tak czystej miłości, bo jesteśmy słabi), a taki zawsze ma wady i jest skończony. Każda miłość się kiedyś kończy. Każda!

                    Zresztą jak by mnie miłość mojego życia zaczęła dusić, to mimo wszystkich dobrych chęci, też zaczęłabym się zastanawiać.

                    LINK
                  • Lady Sidonia

                    Komandor Eire 2009-01-30 14:47:00

                    Komandor Eire

                    avek

                    Rejestracja: 2005-08-08

                    Ostatnia wizyta: 2013-05-05

                    Skąd: Ze wsi

                    Pisze nam o wyborze, o możliwości zawrócenia.
                    Dlaczego to Padme ma naginać się do męża? Czemu on nie wysłucha jej racji. Ona nigdy go nie skreśliła, pamięta o nim w ostatniej chwili. Co on dał jej za łzy, poświęcenie, gotowość rezygnacji z kariery? On dokonał wyboru, przełożył ambicje nad ukochana kobietę.

                    LINK
                  • //

                    LadySidonia 2009-01-30 21:05:00

                    LadySidonia

                    avek

                    Rejestracja: 2008-09-09

                    Ostatnia wizyta: 2009-06-08

                    Skąd:

                    W ostatniej rozmowie naszych nieszczęśliwych Dwojga, Vader zaproponował, żeby on i Padme razem rządzili galaktyką. Czyli, jakgdyby zadeklarował się, że usunie wcielone zło (Sidiousa). W sumie nie wiem, czemu Padme nie chciała zagłady Palpatina. Przecież była przerażona, że on przejął władzę. W każdym razie uznała, że to wszystko zbyt trudne i pokrętne i postanowiła już w tym momencie ze sobą skończyć. Nie chciała się przekonać, jak by wyglądało to wspólne władanie galaktyką. Przecież wtedy nie byłoby Sidiousa. Nikt nie miałby już złego wpływu na Vadera i wtedy jedyną osobą, która ewentualnie miałaby na niego wpływ, była ona. Gdyby jednak Vader, po przejęcie władzy w dalszym ciągu okazał się niereformowalny, to byłby to moim zdaniem bardziej odpowiedni moment, żeby stracić chęć do życia, mając poczucie, że zrobiło się wszystko co było możliwe. W ten sposób widzę tą ostatnią szansę dla ich związku.

                    LINK
                  • Miłość cierpliwa jest

                    Komandor Eire 2009-01-30 22:07:00

                    Komandor Eire

                    avek

                    Rejestracja: 2005-08-08

                    Ostatnia wizyta: 2013-05-05

                    Skąd: Ze wsi

                    nie namawia do złego...

                    Nadal uważasz, że kobieta, która całe życie poświeciła pomocy innym byłaby w stanie żyć/ rozmawiać/spać z człowiekiem, który popełnił najgorsze w jej mniemaniu zbrodnie. Twierdzisz, ze ponadto namawiałaby go do dalszego rozlewu krwi, widząc, ze stała się dla niego wyłącznie przeszkodą.

                    To żelazo zabójcze na wieki dzieli nas.

                    LINK
                  • Re: //

                    Death 2009-01-31 01:29:00

                    Death

                    avek

                    Rejestracja: 2008-04-15

                    Ostatnia wizyta: 2012-09-12

                    Skąd: Białe Błota

                    LadySidonia napisała:
                    Nie chciała się przekonać, jak by wyglądało to wspólne władanie galaktyką.

                    No może to się wydać głupie, ale może Padme nie kręciło po prostu władanie galaktyką? W całym tym zdegenerowanym świecie znalazło by się może jeszcze kilku, którzy zastanowiliby się chwilę nad tematem. Budować władzę na trupach i litrach przelanej krwi w Wojnach Klonów? Zaczynać rządy nad miliardami bez żadnego kredytu zaufania nie należy do łatwych zadań. Poza tym duża władza to jeszcze większa odpowiedzialność. Nadmiar władzy psuje, przykładów nie trzeba daleko szukać. Padme mogła się bać. Że nie zachowa przytomności umysłu, ulegnie pokusom, notabene jak jej pożal się Boże mąż. Kolejny dowód na jej mądrość. Lepiej zginąć niż dopuścić, by ktoś niewinny zginął z naszej ręki. Szlachetnie? Z punktu widzenia ogólnie pojętego "dobra" z pewnością, a myślę, że takiemu hołdowała królowa Naboo.

                    A tak niezupełnie poważnie to w takim wypadku los pewnie nigdy nie splótłby ze sobą dróg Lei i Hana Solo, bo gdzie tam prostemu przemytnikowi do księżniczki, następczyni władczyni galaktyki. Nigdy nie poznalibyśmy tego cudownego faceta! Strata niepowetowana

                    LINK
          • Co tu du żo mówić

            Prezi 2009-01-28 22:03:00

            Prezi

            avek

            Rejestracja: 2006-06-24

            Ostatnia wizyta: 2022-02-18

            Skąd: Ułan Bator

            Tym samym udowodnił że nadaje się na ojca

            LINK
          • popieram

            Obi-Mace 2009-01-29 21:23:00

            Obi-Mace

            avek

            Rejestracja: 2009-01-29

            Ostatnia wizyta: 2013-03-31

            Skąd:

            Musze w zupełności się zgodzić z tym stanowiskiem dokładnie to Anakim dokonał wyboru nie Padme

            LINK
    • Re: //

      Death 2009-01-30 01:16:00

      Death

      avek

      Rejestracja: 2008-04-15

      Ostatnia wizyta: 2012-09-12

      Skąd: Białe Błota

      LadySidonia napisał(a):
      Sithowie nie dzielą się niczym z nikim.

      A mistrz z uczniem wiedzą?

      LINK
      • //

        LadySidonia 2009-01-30 01:21:00

        LadySidonia

        avek

        Rejestracja: 2008-09-09

        Ostatnia wizyta: 2009-06-08

        Skąd:

        No tak. Nie powinnam używać słów nic i nikt, bo zbyt uogólnieją całe zagadnienie. W tym przypadku chodziło mi o egoizm. Sith dzieli się tylko tym, czym musi. Mistrz potrzebuje ucznia, bo musi być ciągłość. Dlatego dzieli się z nim wiedzą. Może nie do końca chce, ale musi.

        LINK
      • >>>>>

        Ren Kylo 2009-01-30 01:29:00

        Ren Kylo

        avek

        Rejestracja: 2008-01-13

        Ostatnia wizyta: 2025-08-09

        Skąd: Padawan Wandalek

        Wiedzą się dzielą, ale do czasu. Zaś potęgą ciemnej strony może władać tylko jedna osoba.

        LINK
  • Hmm

    Prezi 2009-01-28 20:48:00

    Prezi

    avek

    Rejestracja: 2006-06-24

    Ostatnia wizyta: 2022-02-18

    Skąd: Ułan Bator

    Nie ma ważniejszych tematów niż miłostki?

    Sithowie najpierw oferowali wolność jakiejnie było w Zakonie Jedi, czyli np. mogli gromadzić bogactwa(Palpatine), bez przeszkód się zakochiwać, pozwalać sobie na okazywanie emocji. Jednak potem zakazywali pewnych rzeczy, zwróć uwagę Eire, ze gdyby Sihtowie pozwalali sobie na miłość, nie mogli osiągnać cech typowych dla normalnego Sitha- czyli bezwzględności i okrucieństwa.

    LINK
    • //

      LadySidonia 2009-01-28 20:52:00

      LadySidonia

      avek

      Rejestracja: 2008-09-09

      Ostatnia wizyta: 2009-06-08

      Skąd:

      Miłość nie przeszkadza okrucieństwu, bo jest z natury okrutna i bezwzględna. Poza tym co innego bezwzględność do obcych, a co innego miłość do jedynej osoby.

      LINK
    • ciekawa idea

      Mistrz Jedi Radek 2009-01-28 20:57:00

      Mistrz Jedi Radek

      avek

      Rejestracja: 2008-01-26

      Ostatnia wizyta: 2016-11-16

      Skąd: Wa-Wa

      ale czy przypadkiem tak nie dzialaja sekty ?? Właśnie ejstesmy blski udowodneinia ze Sithowie to niezbezpeiczna sekta

      LINK
      • //

        LadySidonia 2009-01-28 21:09:00

        LadySidonia

        avek

        Rejestracja: 2008-09-09

        Ostatnia wizyta: 2009-06-08

        Skąd:

        Sekty uważają, że tylko ich wyznawcy osiągną zbawienie, a wszyscy pozostali są potępieni. Sith nie dąży do zbawienia tylko do potęgi. Uczeń ma zabić mistrza żeby zająć jego miejsce. W tym zakonie (sekcie?), jest miejsce tylko dla dwóch , a właściwie dla jednego (tego który będzie silniejszy). Miłość odgrywa w tym rolę dodatku, coś jak styl, osobowość. Sith dąży do potęgi i robi to tak, jak uważa za stosowne. Miłość może osłabiać, ale też dodawać siły. Jeśli Sith uważa, że jest w stanie kochać i nienawidzić jednocześnie, to tak robi.

        LINK
  • ...

    Apophis_ 2009-01-28 21:04:00

    Apophis_

    avek

    Rejestracja: 2005-12-25

    Ostatnia wizyta: 2021-04-26

    Skąd: Łódź

    W tym temacie za bardzo dzielicie wszystko na białe/czarne-dobre/złe-jedi/sithów. I jedni, i drudzy w czymś przesadzają. I jedni, i drudzy w zły sposób traktują miłość.

    LINK
  • Troszkę

    Darth Tiglatpilesar 2009-01-28 21:19:00

    Darth Tiglatpilesar

    avek

    Rejestracja: 2006-12-11

    Ostatnia wizyta: 2016-02-26

    Skąd:

    na ten temat było zdaje się w KOTORze, podczas treningu na Sitha na Korriban. Dokładnie nie pamiętam, ale jak się wypytało Yuthurę o te sprawy, to stwierdziła, że miłość jest dla Sitha niebezpieczna. Z jednej strony pozwala wyzwolić emocje i potęguje je, nieraz prowadząc do nienawiści, z drugiej jednak może wywoływać niepożądane reakcje w rodzaju współczucia. Jest groźna także dlatego, że czasami zamiast pomagać w "wyzwalaniu się z okowów", stwarza nowe, przez co przeszkadza w osiągnięciu jak największej potęgi.

    LINK
  • ...

    X-Yuri 2009-01-29 03:24:00

    X-Yuri

    avek

    Rejestracja: 2004-12-22

    Ostatnia wizyta: 2025-09-11

    Skąd:

    I dlatego Mando sa najlepsiejsi : >
    A napewno ja jestem xP

    LINK
  • Miłość Sithów czyli wreszcie coś na temat ;)

    Death 2009-01-30 00:48:00

    Death

    avek

    Rejestracja: 2008-04-15

    Ostatnia wizyta: 2012-09-12

    Skąd: Białe Błota

    Ze wzgledu na zaledwie orientowanie się w EU, nie mogę przytoczyć przykładów popartych literaturą jak moi przedmówcy. Zatem niech źródłem moich rozważań będą moje przeżycia i przemyślenia własne.

    Nie zgadzam się z Halcyonem, mówiącym o chorej miłości. W tej kwestii padło pytanie o miłość jaką taką bez podziału na podgrupy. Zatem można odpowiedzieć: Tak, w ideologii Sith jest miejsce na chorą miłość.

    Musi być też miejsce na fizyczną, myślę, że jest ona zasadniczo pierwszorzędna. Połączenie z Mocą pozwala hamować instykty typu pożądanie, nie wydaje mi się jednak, by było to na dłuższą metę zdrowe dla ciała, nawet takiego w którego żyłach kłębią się midichloriany. Tutaj przywołanie wypowiedzi Mistrza Jedi Radka o haremach. Czyli potrzeba nie tylko była, ale także dochodziła do głosu i w efekcie została zaspokajana.

    Czy jednak Sith mogą czuć miłość wyższą? Czyli taką prawie prawdziwą (bo idealnej miłości nigdy nie było, nie ma i w realu nie będzie)? Tu nie zgodzę się z Prezim. Moim zdaniem nie jest to konflikt interesów. Można kochać, a jednocześnie być okrutnym i bezwglednym! Ludzie, nie oglądaliście filmów mafijnych? Większość gangsterów na całym świecie, pędzi "po pracy" normalne życie, ma żony, dzieci i ci faceci naprawdę są kochającymi mężami i ojcami. Co nie zmienia faktu, że nastepnego dnia potrafią komuś wpakować kulę w łeb. Jeśli jest takie połączenie na poziomie zwykłych słabych ludzkich istot, tymbardziej jest to MOŻLIWE na poziomie inteligentnych Sithów.

    Moim zdaniem Sith może kochać, na pewno jest w stanie pogodzić to ze swoją naturą. Powiem więcej, ta miłość może być piękna, tak samo jak piękna jest potęga i tajemniczość Ciemnej Strony Mocy. Pytanie tylko Jak wygląda taka miłość? Pozostanie na zawsze bez odpowiedzi, nikt z nas nie byłby w stanie odwzorować choćby części mrocznego sztormu, szalejącego w duszy każdego Sitha, nikt z nas nie jest do końca, nieodwołalnie, głeboko zły.

    LINK
  • Jedyną miłością Sith jest władza...

    Lekt Ridan II 2009-01-30 23:12:00

    Lekt Ridan II

    avek

    Rejestracja: 2004-07-25

    Ostatnia wizyta: 2014-06-30

    Skąd: Posen

    Tylko jedna jest miłość Sith - władza! Stanowi ona zarówno środek jak i cel w dążeniu do "władania" istotami niższymi w Mocy... Death znów wkraczasz na cienki lód, wyrażając swą zacną opinię na "sithańską miłośc" lecz w ujęciu "naszym" ziemskim... ponowne wywlekanie na światło plugawego dnia czy Twoje poczucie Mroku w jakikolwiek sposób pozwala się określić bez ukończenia szkolenia w korribańskiej Akademii pozostaje wciąż bez odpowiedzi... Sith nie obowiązuje "celibat", który stał się pewną zasadą Zakonu Jedi - gdyż ich bezwarunkowa miłość do przedstawicieli drugiej płci, przekuta została w altruizm chylący się często ku totalnemu odrzuceniu idei rozmnażania w kręgu własnym, zmierzającemu do narodzin osobników w Mocy potężniejszych niż sami rodziciele.

    Porównujesz Sith do bohaterów filmów np Martin`a Scorsese (nader dodajmy godnych i mocnych w przekazie) (?) Wyobrażasz sobie choćby Marko Ragnosa wracającego na Korriban i tulącego ojcowsko synka do snu? Do wszystkich Rancorów! Death wiesz, że zawsze ceniłem sobie Twoje zdanie, ale tyleż razy usilnie "prosiłem" abyś nie mieszała jedną łyżką kilku zup... Każdy Sith godny pozostania w korytarzach świątyń korribańskich żywym jest świadomy swych namiętności i nader idylliczne będzie myślenie o ciągłym powstrzymywaniu cielesnych popędów. Tu zajmę przewrotnie po części stanowisko pomiędzy. Lecz wciąż mówimy tu tylko i wyłącznie o fizyczności potrzeb - cielesnych - bez wchodzenia w złożoność psychologiczną pojęcia "miłość". Behawioryzm seksualny dla miażdżącej ilości gatunków pozostaje niezmienny... to, że w nielicznym "komiksie, książce, serialu, filmie" tratującym o Gwiezdnym Uniwersum nie uraczymy całusów, przytulania etc. istot kroczących ścieżką mroku nie oznacz przykładowo, że Mara Jade była nie tylko Ręką imperatora co jego kochanką... (?) Choć Imperator Palpi-Sith to wyłącznie pusty frazes wobec, którego Ragnos, Nadd czy Bane`e "przewracają" się w swych grobowcach...

    Poważnie. 1) Death powyższe to nic osobistego.
    Arcypowaznie: 2) na litość Ewoka - pachołek Mocy zwany VADEREM nie jest, nie był i nigdy nie będzie Sith...
    Ciut mniej poważnie: 3) - bez kłótni, liczę na pełne zrozumienie swojego zdania - tako rzecze nauka BOTS!

    LINK
  • //

    LadySidonia 2009-01-31 01:07:00

    LadySidonia

    avek

    Rejestracja: 2008-09-09

    Ostatnia wizyta: 2009-06-08

    Skąd:

    O ile mi wiadomo, Freedon Nadd, będąc władcą Oderonu, posiadał dzieci, które uczył CSM. Nie wiem jak umarł Freedon Nadd, ale też nie spotkałam się z notką, że został zabity przez własne dzieci (uczniów). No i gdzie tu natura Sith, jeśli nie został zabity przez własne dzieci, ani on ich nie pozabijał? Może był to przypadek, a może uczucia wyższe. A tak wogóle, to ciekawe z kim on miał te dzieci? Jak traktował tą istotę? Oczywiście nie wyobrażam sobie w tym przypadku żadnej sielanki. Nie spodziewam się ze strony Sitha miłości w znaczeniu dobra, poświęcenia, altruizmu... Raczej zgadzam się w tej kwestii z Death, która pisze o "mrocznych sztormach" i miłości Sith, która w pewnym sensie też może być "piękna". To takie chore, toxyczne uczucie, która najczęściej kończy się tragicznie, jest nafaszerowane patologiami i sprzecznościami. Miłość, podobnie jak Moc, ma swoją ciemną i jasną stronę, a miłość Sith jest tak samo mroczna jak Ciemna Strona Mocy.

    LINK
    • Re: //

      Death 2009-01-31 01:15:00

      Death

      avek

      Rejestracja: 2008-04-15

      Ostatnia wizyta: 2012-09-12

      Skąd: Białe Błota

      LadySidonia napisała:
      Miłość, podobnie jak Moc, ma swoją ciemną i jasną stronę, a miłość Sith jest tak samo mroczna jak Ciemna Strona Mocy.

      No i wreszcie doszliśmy do sedna. Myślę, że jest to najogólniejsza odpowiedź na pytanie postawione w temacie. Dorzuciłabym jeszcze od siebie, że użytkownik Mocy użytkownikowi nierówny, więc oprócz wszystkiego każdy realizuje własną wizję miłości. Tyle

      LINK
  • Love is in the air...

    Death 2009-01-31 01:11:00

    Death

    avek

    Rejestracja: 2008-04-15

    Ostatnia wizyta: 2012-09-12

    Skąd: Białe Błota

    Przyznam szczerze, że już pisząc posta o sithańskiej miłości czekałam na Twój odzew Lekcie Ridanie (wybacz, lecz nazywanie Cię dłużej Bratem, mija się z celem ze względu na wciąż pogłębiającą się przepaść ideologiczną między nami, choć w sumie i tak służymy jednemu Mrokowi, tylko w innym wymiarze ). W jakiś sposób moją wypowiedzią chciałam Cię do niego sprowokować. Myślę, że się udało.

    Do rzeczy. Zarzucasz mi, że nie dobrnęłam do końca szkolenia w BoTS. Jak wiesz, odeszłam z własnej woli, a więc miałam konkretny powód. Stworzyłam poniekąd własną ideologię i "sposób na życie" w realiach starwarsowych, stając się Śmiercią, faktycznie wynosząc się ponad podziały, choć nie ukrywającą swej sympatii do Sithów... długo by mówić
    Niemniej wydaje mi się, że znalezienie własnej drogi jest większym wyzwaniem niż ślepe podążanie czyimś torem nauki, czy to świątyni Jedi czy Sith. Nie przeczę, podstawy są ważne, nie należy jednak dać się omamić. Trzeba mieć własny rozum, ufać przede wszystkim sobie, temu co podpowiada Moc. Szkoły to instytucje manipulacji, nierzadko dla słabych, których inna forma nauki nie mobilizowałaby dostatecznie.
    Trudno komukolwiek wczuć się w Sitha, nawet Tobie, mieniącemu się Sithem prawdziwym (?). Nie ukształtowały nas tamte realia, a właśnie te nasze tutaj, ziemskie, odwoływanie się do bliskich nam przeżyć kulturowych jest naturalne i niemożliwe do pominięcia. W dodatku - niech skonam od własnej kosy - uniwersum niniejsze zostało stworzone przez ludzi i tym samym nie mogło pozostać całkowicie oderwanie od ich ziemskich doświadczeń. Jestem człowiekiem, w dodatku - co myślę da się zauważyć - kobietą i jak większośc fanów dokładam coś od siebie do mojego rozumienia gwiezdnowojennego świata, kierując się niekiedy emocjami. Bo to normalne, że człowiek ma pewne postawy, emocje wobec wszystkiego, z czym się zetknie, panie Sith. Fakty dotyczące świata SW są niezaprzeczalne, ale wiele obszarów życia pozostaje w sferze domysłów. Nie możesz odrzucać mojego punktu widzenia z prostego powodu - Ty też możesz nie mieć racji :]

    Zdaje się, że nikt nie pochylił się nad dogłębnym zbadaniem każdego momentu z wieloaspektowego życia Sithów. Uwadze polecam inne plemię degeneratów i dewiantów społecznych - drowy. W ich zepsutym życiu było miejsce na miłość. Może bez szaleństw, ale jednak. Kto czytał, ten wie.

    Również, nic osobistego, Marcin :]

    LINK
  • Albo człowiek albo Sith - czyli brak zdecydowania przedmówczyni...

    Lekt Ridan II 2009-01-31 10:59:00

    Lekt Ridan II

    avek

    Rejestracja: 2004-07-25

    Ostatnia wizyta: 2014-06-30

    Skąd: Posen

    Haczyk połknąłem w pełni świadomie, lecz to już wiesz. Wybaczać nie mam czego, ideologicznie w świecie SW jesteś tylko uczennicą, zaś tu w realich stukania po klawiaturze i wspólnego picia piwa na spotkaniach możesz być przyjaciółką. Death - ja pisząc TU&TERAZ staję się Lekt`em-Sith, choćby każdy z nas starał się wyprzeć ze swojej świadomości podobne odczycie alter-ego i tak w pewnym momencie weźmie górę. Chcesz podyskutować o miłości sithańskiej okiem Marcina? Proszę bardzo, tylko proszę się w końcu zdecydować.

    Aby ową drogę znaleźć wypadałoby o czym wspominasz posiąść podstawy. Gdybyś wytrwała w BOTS dowiedziałabyś się, że w środku "bractwa" nikt niczego Ci nie narzuca. Po prostu sama rozwijasz swoją wiedzę i tworzysz manuskrypty, gdy staniesz w miejscu zamiast dreptać dziurę na wylot do piekła pytasz ostrożnie swojego "mistrza"... wystarczyłoby poczytać o XVI-XVII wiecznych uniwersytetach europejskich, gdzie magister (notabene po łacinie - mistrz) przekazywał wiedzę uczniom oraz odpowiadał im na pytania, sami zaś studenci kształcili się SAMI! - zaznaczam w maksymalnie dużym uproszczeniu. Tyle wątek BOTS.

    Nasze drogi ideologii świata SW miały tylko jeden wspólny pierwiastek, w życiu prywatnym-ziemskim możemy bodaj rozmawiać o wszystkim. Zaś im słabszy będę w Twych oczach, tym szybciej spadnie z karku Twa głowa przypalona mglistym, mlecznym ostrzem mojego Icicle Hoth`a...

    Dalej - jest taka historyczna anegdota o Adolfie Hitlerze - ludzie, którym wydaje się, że widzą wszystko są niebezpieczni. Wszak marna kapralczyna chciała zawojować Europę okrwawionymi dłońmi genialnych feldmarszałków czy generałów. Nigdy więc zgodnie w powyższym nie wpadłoby mi do głowy aby mienić się Sith samemu... Jedi także, stał się Jedi po okresie kształcenie - po ostatecznym "egzaminie"/próbach dano mu teoretycznie wolną wolę działania. Sith po ukończeniu szkolenia, nierzadko zabiciu swego Mistrza sam stawał się nauczycielem zarówno dla siebie jak i przyszłego podopiecznego. Przed Zasadą Dwóch Sith były całe setki, ten złoty okres wprowadzał jedną nader pozytywną zasadę Rada Lordów skutecznie temperowała wybujałe ambicje "tych-mieniących-się-prawdziwymi-Sith", rozrywając ich wybujałe aspiracje podobnie jak ciało wirem Mroku...

    Uparcie twierdzę Death - mieszanie kilku zup jedną łyżką, psuje smak wszystkich... chciałaś mnie sprowokować - widziałaś, że w końcu dotrę tu dotrę i wytoczę artylerię, choćby to była draska i zamknięta zapałka. Przy całym swym ograniczeniu nie pojmuję z kim chcesz na temat sithańskiej miłości dyskutować? Z Lekt`em, który jako Sith Warrior wyraził już swój pogląd czy Marcinem (w dwuletnim związku nader udanym)? Hę? Dla mnie ognisko polemiki wygasło.

    LINK
    • Re: Albo człowiek albo Sith

      Death 2009-01-31 14:15:00

      Death

      avek

      Rejestracja: 2008-04-15

      Ostatnia wizyta: 2012-09-12

      Skąd: Białe Błota

      Lekt Ridan II napisał:
      Zaś im słabszy będę w Twych oczach, tym szybciej spadnie z karku Twa głowa przypalona mglistym, mlecznym ostrzem mojego Icicle Hoth`a...

      Hm... mnie nie można zabić :] Dziwne, że Twoja przenikliwość zawiodła Cię w tak prozaicznej kwestii.

      Wszak marna kapralczyna chciała zawojować Europę okrwawionymi dłońmi genialnych feldmarszałków czy generałów. (?!)

      Wkraczasz na grząski grunt mojej miłości do II wojny światowej. Dyskutowanie tutaj nie ma sensu, jako że temat jest to skrajnie oderwany od tematyki gwiezdnych wojen, ban wisi w powietrzu ;P W kwestii Hitlera tylko jedno - film Rise of Evil. Polecam zapoznać się, mogę Ci nawet podrzucić na spotkanie. O ile zamierzasz się na nim wreszcie pojawić.

      Dla mnie ognisko polemiki wygasło.

      No i nasz Sith uniósł się dumą. Masz rację, dyskusja z Tobą nie ma większego celu. Zawsze marginalizowałeś mnie tylko dlatego, że nie ukończyłam szkolenia w BoTS, że wybrałam własną drogę. Cokolwiek bym nie powiedziała, Ty zawsze wiesz lepiej. Nie zamierzam dłużej tego znosić. Na koniec: radzę zapoznać się ze znaczeniem słowa Szacunek. Przydaje się w życiu :]

      LINK
  • Hm....

    Leia_Skywalker7 2009-01-31 12:47:00

    Leia_Skywalker7

    avek

    Rejestracja: 2009-01-31

    Ostatnia wizyta: 2010-05-06

    Skąd: Nowe Miasto

    Ja jak bym była na miejscu Padme to też bym nie była za Anakinem. On jest głupi i tyle a ona dobrze zrobiła że mu nie wybaczyła.

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..