Postanowiłam powiedzieć co mi leży na sercu, a nawet na wątrobie. I żeby było jasne, nie chciałam tym tekstem nikogo obrazić. Może tylko niektórymi troszkę potrząsnąć
Chodzi mi o ciągłe narzekanie sporej grupy fanów.
Na wstępie chciałam zauważy, że oczywiście mamy prawo do krytycznego podejścia do wszystkich produktów spod znaku SW, wcale nie musi nam się wszystko podobać, możemy sobie narzekać, marudzić i utyskiwać. Sama to robię. I wiem, że Lucas i niejedna osoba z jego „dworu” daje nam do tego powody. Ale uważam, że ostatnio (a może tylko mi się zdaje?) to się okropnie nasiliło. I co gorsza miejscami sprawia wrażenie narzekania dla samego narzekania. Jakby niemożliwym było odnalezienie w tym wszystkim jakichś pozytywów.
Czasami czuję się na Bastionie, jak głupia smarkata dziewczynka, która nic nie wie o świecie i jest otoczona samymi koneserami, znawcami i omnibusami z każdej możliwej dziedziny. Na wszystkim się znają, wszystko krytycznie komentują. Grafika komputerowa? Pisanie scenariuszy? Tłumaczenie tekstów? Rysowanie? Efekty specjalne? Opis do gazety? Ależ przecież to dla nich chleb powszedni. Pfff, gdyby tylko mieli okazję sami się tym zająć…
A jak już coś oglądać to tylko i wyłącznie w HD i w oryginale! Dubbing? To się nie godzi! Przecież on prawie zawsze jest okropny. Bo tu chodzi o te głosy, do których jesteśmy tacy przyzwyczajeni… Jakby Anakin, Kenobi itd. mówili w animacjach głosami aktorów z filmów:/
Kiedy tylko pojawiły się pierwsze konkretniejsze informacje o The Clone Wars to było wielkie narzekanie i ogólna załamka. Owszem informacja o padawance Anakina mnie zaniepokoiła, ale z ostatecznymi sądami postanowiłam się powstrzymać do momentu gdy ujrzę to już na własne oczy. I to jak oni rozwiążą jej sprawę jest nadal kwestią otwartą. Fani jednak byli strasznie na nie, pomimo tego, że w rzeczywistości wiedzieliśmy naprawdę bardzo mało o projekcie. I to jest taka reguła: ocenianie książki po krótkiej notce z obwoluty, komiksu po okładce, a odcinka TCW po kilkunastu sekundach zajawki.
Ciągle czytam „To będzie żałosne”, „Już wiem, że to będzie gniot”, „Beznadzieja”. Przepraszam, o co chodzi? Sami prorocy?
Ja tam nie wiem i by wygłosić jakąś bardziej konkretną uwagę muszę się z tym najpierw zapoznać.
Czasami to mi żal tych wszystkich co tylko narzekają. Bo skoro Gwiezdne Wojny to dla nich głównie powód do nerwów i zgrzytania zębami, to w sumie przykre jest. Szkoda, że coś co ma być hobby, sprawiać przyjemność jest tylko źródłem zgryzoty. To może lepiej sobie już całkiem darować SW? Po co się denerwować?
A może to po prostu „urok” Polaków. W końcu gdzie się człowiek nie odwróci to narzekają. W domu, szkole, w pracy, w autobusie, na ulicy, na przystanku, w urzędzie, a już nie daj Boże iść do przychodni! No to fani SW dorzucają swoją cegiełkę na forum i w komentarzach. Każdy powód jest dobry. Bo rozwalają nam kanon! I to mówią często osoby, które i tak sobie dobierają według własnego „widzi mi się” co w tymże kanonie jest (co moim zdaniem jest troszkę żałosne, ale to już temat na inną dyskusję).
Odnoszę wrażenie, że podejście niektórych do SW jest zbyt poważne. A gdzie w tym wszystkim zabawa? Frajda? Że Plo Koon i klony za długo w próżni sobie siedzieli? A Han, Leia i Chewie wyleźli z Sokoła „na asteroidę” z maciupkimi maseczkami. Że droidy są głupie? A te bzykacze na początku „Zemsty Sithów”?? Że Ahsoka zdołała uciec Grievousowi? A Padme umarła bo straciła wolę życia!!! To jest powód do rwania włosów z głowy!
Odnoszę wrażenie (być może niesłuszne), że dużo osób, które tak krytykują wszystko na prawo i lewo, robi tak bo inni tak postępują. A nie każdy lubi się wyróżniać z tłumu. Inni są chyba w wieku kiedy przyznawanie się do czegoś co jest dziecinne to obciach straszliwy. W końcu trzeba pokazać jakim się jest już dorosłym i dojrzałym. Czy naprawdę nie potraficie się tym po prostu cieszyć? Czy musicie wszystko tak rozkładać na składowe? To są Gwiezdne Wojny! Tu od zawsze nie wszystko do siebie odpowiednio przystawało. Pogódźcie się z tym, że zdarzają się jakieś nieścisłości i głupoty. Ile ich jest w naszym realnym świecie! Świat SW trwa już ponad 30 lat i tworzy go tak wiele osób, że takie wpadki są nieuniknione. Po prostu spróbujcie zmienić choć trochę swoje nastawienie. I przynajmniej powstrzymujcie się z negatywnymi komentarzami do momentu gdy faktycznie już coś przeczytacie/zobaczycie.
I czy naprawdę kolor tego cholernego napisu na okładce jest aż tak istotny?!
No to sobie pomarudziłam, że marudzicie