Osobiście sam się zainteresowałem SW (tzn. bez pomocy rodziców, z okazji puszczania w kinach SE). Potem rodzicie mi opowiadali jak to było kiedyś, jaki to był szok dla młodych ludzi, że na blokach na ścianie wymalowanej na biało puszczali Nową Nadzieję. Fakt, faktem, że moja mama jest fanką Harrisona Forda a mój tata fanem szturmowców i Vadera to nigdy mnie nie "zmuszali" do bycia fanem.
Teraz mam przykład u znajomego mojej mamy, który też jest fanem i ma już rodzinę. Nie siedzi w książkach, komiksach i ogólnie w EU, ale mniej więcej jakieś pojęcie o tym też ma. Ma też 8-letniego syna, który obecnie się tym interesuje. Piszę "obecnie" bo on sam powtarza, że jak mu się podoba to dobrze, jak przestanie to trudno, nic na siłę.
A wracając do 3-letniej fanki, to ważne, że są nowi, bo co by było gdybyśmy wszyscy powymierali i nie było by fanów?