TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Coruscant

Orbita Coruscant

Bolek 2008-11-28 20:32:00

Bolek

avek

Rejestracja: 2007-03-18

Ostatnia wizyta: 2024-05-22

Skąd: Inowrocław



I kolejny raz widzę ten sam obraz. W tym tygodniu to już trzeci. Kolejny raz stoję w kolejce do dokowania.
Kolejny raz mnie skanują.
Kolejny raz ostrzegają o konsekwencjach podejrzanego zachowania
Kolejny raz... o tym myślę... Firefek. Muszę sobie znaleźć jakąś kobietę. Bo co może być ciekawego w tym że po raz setny oglądam flotę broniącą Cor... Imperialne Centrum. Fierfek, nigdy się nie nauczę że Palpatine zmienił nazwę na Centrum. Cały czas to samo. Monotonia handlowca mnie dobija. Żeby chociaż jakaś akcja...

O!

CSF znowu ściga jakiegoś uciekiniera. Czy aż tak źle im jest na planecie "ogromnych możliwości"? Planecie "wiecznego szczęścia", "bezpieczeństwa". Normalnie, fierfek, mlekiem i miodem płynącej. Chociaż z orbity wygląda na planetę płynącą światłem i metalem. Statek skoczył w nadprzestrzeń. Daleko nie ucieknie. CSF już za nim leci w starych myśliwcach Y-Wing. Naprawdę. Powinni ich lepiej wyposażyć.

Oho!

Moja kolej. Powoli mijam niszczyciel gwiezdny. Jego nazwa? Exactor. Co to w ogóle za nazwa? I po co on tu stoi? Razem z tymi stacjami Golan II i prawie pięćdziesięcioma innymi Niszczycielami? Co oni? Chcą nas wszystkich pozabijać? Separatyści już od dawna się nie pokazują. Ostatnie resztki ich armii zostały zniszczone kilka lat temu. Może Palpatine boi się tych plotek o Sojuszu Rebeliantów? Ehh przecież Imperium nie ma się czego obawiać. Jeden taki niszczyciel potrafi spopielić powierzchnię planety pozbawionej tarczy. Imperator poradzi sobie z jakimiś tam buntownikami.

W końcu parkuję w doku. Przytulnie tutaj. Niszczyciel cały czas orbituje wokół stacji kosmicznej na której się znajduje. Drzwi się otwierają. Do środka wchodzi czterech szturmowców z karabinami E-11. Krótka wymiana zdań i już zaczynają procedurę. Otwierają schowki i szukają przyprawy, niewolników, czy nielegalnych imigrantów. Na Coruscant nie ma miejsca dla nieludzi. Żołnierze mają rozkaz aresztować taką osobę. Ja nie ryzykuję. Po dziesięciu minutach już po wszystkim. Zbili lampę dla mojej przyjaciółki. Nie winię ich za to. Za bezpieczeństwo trzeba zapłacić sporą cenę. Przynajmniej na planecie jest spokój. Wylatuję drugą stroną. Chciałem się zatrzymać na szklankę czegoś mocniejszego, ale darowałem sobie. I tak jestem spóźniony na kontakt z klientem. Włączam nadajnik i wysyłam sygnał by promień ściągający bezpiecznie mnie sprowadził. W górnych partiach atmosfery nie trudno o kraksę. W końcu mijam pojedyncze platformy lądownicze. Widzę cel. Szef już stoi na jednym z lądowisk firmy Sienar. Mam przechlapane za spóźnienie...

LINK
  • Terry Salvano

    Befree 2009-05-04 21:33:00

    Befree

    avek

    Rejestracja: 2009-05-03

    Ostatnia wizyta: 2009-07-28

    Skąd:

    Spokój pustki przestrzeni kosmicznej nieopodal granicy studni grawitacyjnej Coruscant na chwilę zaburzyło zagięcie czasoprzestrzeni sygnalizujące wyjście niewielkiej jednostki z nadświetlnej. Lekki frachtowiec koreliańskiej produkcji wszedł do systemu, redukując prędkość do minimalnej. Jego charakterystyczny, pokryty w całości czarnym lakierem kadłub błysnął odbitym światłem słonecznym w chwili, gdy statek obierał nowy kurs.

    W kokpicie transportowca znajdowała się tylko jedna osoba. Było to co najmniej dziwne, jeśli wziąć pod uwagę, że jednostki tej klasy - to jest: YT-2400 - zaprojektowano tak, by sterowało nimi dwóch pilotów.

    Siedzący za sterami maszyny mężczyzna upewnił się, że nowo obrany kurs zgadza się ze współrzędnymi planety - oraz współrzędnymi najbliżej położonej stacji kosmicznej - a następnie pochylił się nad jedną z konsolet, palcem wskazującym naduszając podłużny przycisk aktywacji interkomu. Zanim przemówił, sprawdził jeszcze zasięg urządzenia.
    - Kontrola powietrzna Coruscant. - Odezwał się wreszcie równym, beznamiętnym głosem. - Tu CEC YT-2400 "Niezależny". Transponder... - Przerwał, kątem oka zerkając na wyświetlacz komputera pokładowego. - TCE-771428. Załoga: jedna osoba, człowiek. Ładunek: brak. Cel: Imperialne miasto. Proszę pozwolenie na lądowanie oraz wytyczenie korytarza powietrznego. - To powiedziawszy, wyłączył mikrofon i wyciągnął się w wygodnym, obitym skórą w fotelu, oczekując na odpowiedź kontrolera. Lub automatu.

    Nie zamierzał silić się na uprzejmości. Wiedział, że jego szanse na uproszczenie wszelkich procedur były niewielkie - wręcz przeciwnie: był niemal pewien, że zostanie skontrolowany. Jednostki z linii YT były zdecydowanie zbyt popularne wśród szmuglerów, by imperialne władze pobłażały ich właścicielom. Prestiż CSF był stanowczo za mały, by powoływać się na odznakę.

    Tym razem - na szczęście - nie przewoził nic nielegalnego.

    LINK
  • MG

    Bolek 2009-05-04 22:21:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    Nie minęła minuta, kiedy w kokpicie rozległ się głos, z wyraźnym coruscańskim akcentem.
    - "Niezależny", mamy dziwne odczyty. Zostaniecie skierowani do doku 21174 na niezwłoczną inspekcję.
    Bystre oko Terryego od razu zauważyło, że działa laserowe niszczyciela, o kodzie "Exactor", namierzyły jednostkę byłego funkcjonariusza SCF.
    Nagle statkiem zarzuciło. Pilot znał to zbyt dobrze. Jego frachtowiec został złapany wiązką ściągającą i zaczął zbliżać się do podanego doku.
    Statek przebił się przez niewidzialną barierę, zatrzymującą powietrze, osiadł na metalowym pokładzie. Z drzwi na prawo wybiegli czterej szturmowcy z odbezpieczonymi karabinami typu E-11. Za nimi wyszli dwaj technicy, niosący skaner.
    - Proszę wyjść ze statku z podniesionymi rękoma - rozległ się głos przez megafon.

    LINK
  • Terry Salvano

    Befree 2009-05-04 23:03:00

    Befree

    avek

    Rejestracja: 2009-05-03

    Ostatnia wizyta: 2009-07-28

    Skąd:

    Terry westchnął i z wyraźnym ociąganiem uniósł się z fotela. Nim wyszedł z kokpitu, zatrzymał się, obrócił na pięcie i po raz ostatni obrzucił go wzrokiem. Zakładał, że imperialni blefowali - jego ładownie świeciły pustkami, a znajdującej się w apteczce przyprawy było zdecydowanie za mało, by jej istnienie zarejestrowały najczulsze nawet skanery. Neurotoksyna, natomiast, była związkiem na tyle skomplikowanym i unikatowym, że nierozpoznawalnym. I niesklasyfikowanym. Imperialni musieli blefować.

    Pytanie tylko: co z tego? I tak przeszukają pokład i jeśli zechcą - a znając ich złośliwość, zechcą - narobią mu kłopotów choćby przez te trzy fiolki w apteczce. Tak, Chłopcy w Bieli, jak nazywano ich żartobliwie w półświatku, uwielbiali uprzykrzać życie mniej lub bardziej praworządnym obywatelom. Na szczęście nie grzeszyli rozumem. Terry westchnął ponownie.

    Nie mógł dłużej zwlekać - szturmowcy gotowi byli uznać takie zachowanie za niezgodne z etykietą. Ruszył więc korytarzem ku głównej części kadłuba, przechodząc przez sekcję mieszkalną. Rampę aktywował jeszcze w kokpicie, w związku z czym nie mógł usłyszeć syku towarzyszącego rozszczelnianiu poszycia.

    Niewiele czasu zajęło mu pokonanie krótkiego odcinka, w związku z czym już po kilkunastu sekundach stał naprzeciw czterech bliźniaczo do siebie podobnych, plastikowych żołnierzy. Zgodnie z prośbą dzierżącego megafon, ręce cały czas miał w górze, z dala od zamocowanej na udzie kabury, czy ukrytej z tyłu na pasku pochwy.

    - Witam panów. - Odezwał się w końcu Terry - Zapraszam na pokład. Czujcie się jak u siebie w koszarach.

    LINK
  • MG

    Bolek 2009-05-04 23:25:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    - - Humor pana nie opuszcza. - powiedział szturmowiec podchodząc bliżej. Zaczął przeszukiwać pilota. Po minucie wszystkie jego kredyty, odznaka, broń i inne przedmioty leżały na skanerze, który zaczynali włączać technicy.
    Na pokładzie było na prawdę zimno, lecz widok szturmowca, który z rezygnacją odkłada dobrą licencję na broń ogrzała trochę człowieka.
    - Należy pan do CSF? Co pan robił po za systemem? - zapytał przeglądając dokumenty ex-policjanta. - Panie Salvano.

    LINK
  • Terry Salvano

    Befree 2009-05-04 23:34:00

    Befree

    avek

    Rejestracja: 2009-05-03

    Ostatnia wizyta: 2009-07-28

    Skąd:

    - Detektywie Salvano. - Poprawił Terry, powracając do swojego standardowego, beznamiętnego tonu. - Jestem emerytowanym funkcjonariuszem Coruscant Security Force. Biuro do Walki z Przestępczością Zorganizowaną. - Mówiąc to, mężczyzna wyprostował się mimowolnie. - Praca w ciężkich warunkach, niewyobrażalny stres - potrzebowałem długich wakacji. Zwiedziłem sporo egzotycznych miejsc, poprzednim przystankiem była Chandrila. Piękny świat, jednak nieco zbyt spokojny. Wreszcie zatęskniłem za stolicą... więc jestem. - Skończywszy, mężczyzna wyszczerzył się sztucznie, spoglądając wprost w czarny, nieprzenikniony wizjer hełmu rozmawiającego z nim szturmowca, zapewne oficera. - Ciekaw jestem, jak dużo zmieniło się tam, na dole. Póki co, jednak, nie zapowiada się, bym szybko tam zawitał... - Na koniec Terry rozłożył dłonie w teatralnym geście i westchnął głęboko, nadając swym słowom jeszcze większej ekspresji.

    LINK
  • MG

    Bolek 2009-05-04 23:44:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    - - Niech pan uważa. - zamknął książeczkę z papierami i zaczął mu grozić palcem. - Albo będę musiał zrobić GRUNTOWNĄ kontrolę, czy nie przemyca pan czegoś w ciemnych zakamarkach. I nie mówią tu o statku. - szturmowiec rzucił papierami w klatkę Terryego i oparł kciuk o blaster E-11, które znajdował się w kaburze.
    - Znaleźliście coś? - zapytał techników. Ci kiwnęli przecząco głowami, powoli chowając aparaturę. Szturmowiec westchnął, po czym zawołał. - A wy?!
    - Nic, sir. Wszystko wygląda na czyste. Fałszywy alarm. Pewnie sprzęt się znowu popsuł.
    - Nie jesteś tu do wyrażania swych opinii żołnierzu. - odpowiedział oficer i z ogromną niechęcią, powiedział do Terryego. - Może pan lecieć. - kopnął ciężkim butem skaner i wyszedł z pomieszczenia.

    Terry został sam, w zimnym hangarze, ze swoimi rzeczami. Światło zgasło. Dok nagle stał się mrocznym miejscem.

    LINK
  • Terry Salvano

    Befree 2009-05-04 23:52:00

    Befree

    avek

    Rejestracja: 2009-05-03

    Ostatnia wizyta: 2009-07-28

    Skąd:

    - Ciemne zakamarki. - Powtórzył Terry z wyraźnym rozbawieniem. - Dobre. Będę to musiał zapamiętać. - Nie chcąc dłużej pozostawać w mrocznym doku, mężczyzna szybko zebrał cały swój sprzęt i niezwłocznie powrócił na pokład, zamykając za sobą rampę. Ta z sykiem ponownie uszczelniła pokład statku.

    Usadowiwszy się wygodnie w fotelu pierwszego pilota, Terry zainicjował wszystkie krytyczne procedury startu, a następnie, upewniwszy się, że silniki manewrowe są gotowe, delikatnie podniósł kadłub swojego frachtowca z idealnie wypolerowanej podłogi doku, niezwłocznie wracając w kosmiczną pustkę.

    Nie musiał zastanawiać się nad ustanawianiem nowego kursu oraz manewrowaniem pomiędzy mrowiem jednostek oczekujących na pozwolenie kontroli lotów. Poczekał jedynie, aż komputer autopilota odbierze niezbędne dane, a następnie uruchomił go, z niemałym podziwem obserwując, jak sztuczna inteligencja prowadzi Niezależnego w dół, ku Imperialnemu Miastu.

    LINK
  • Duron Nord

    Kosak 2009-05-05 00:37:00

    Kosak

    avek

    Rejestracja: 2008-07-29

    Ostatnia wizyta: 2014-06-19

    Skąd: Oborniki Śląskie

    Niedaleko planety Coruscant wyskoczył z nadprzestrzeni lekki frachtowiec. Kapitan tego statku skierował go na planetę.

    Nagle odezwała się Kontrola Powietrzna Coruscant. -Niezidentyfikowany statek podaj cel, nazwę transpondera i statku.- słychać było, że był to napewno głos kontrolera, a nie automatu. - Tu MC DeepWater "Widmo". Numer transpondera to CFE-008213.Załoga jedna osoba, człowiek. Cel: Eastport. Proszę o pozwolenie na lądowanie i wytyczenie korytarza powietrznego.- kończąc rozmowe Duron mógł się rozsiąść wygodniej w fotelu i czekać.

    LINK
  • MG

    Bolek 2009-05-05 14:36:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    Po małym szumie zakłóceń, Duron dostał pozytywną odpowiedź.
    - "Widmo", macie pozwolenia do zadokowania w EastPort, jednak mamy dla ciebie komunikat. Przesyłam.
    Po sekundzie na wyświetlaczu holograficznym ukazał się wizerunek łysiejącego mężczyzny. Resztki jego włosów były siwe, podobnie jak wąsy. Ubrany był w niebieską, szatę, jaką zwykli nosić bogaci szlachcice.
    - Panie Nord. Nazywam się Melson Fugituve. Zapraszam pana na herbatkę na moim Skyhooku. Mam dla pana propozycję nie do odrzucenia. Zjawi się pan?
    Duron pierwszy raz w życiu widział tego mężczyznę, lecz nie czuł żadnego strachu, czy niepewności związanej z jego zachowaniem. Często w podobnym stylu składano propozycję pracy jego wujkowi.

    LINK
  • Duron Nord

    Kosak 2009-05-05 15:03:00

    Kosak

    avek

    Rejestracja: 2008-07-29

    Ostatnia wizyta: 2014-06-19

    Skąd: Oborniki Śląskie

    Nie zastanowiając się długo Duron skierował się do Skyhooka szlachcica. Po 10 minutach już przybył na miejsce i zaczą procedury lądownicze. Po wylądowaniu zabrał ze sobą cyfronotes i komunikator. Duron Opuścił rampę i zobaczył zbilżajcego się droida protokolarnego.- Proszę za mną panie Nord.-powiedział droid i Duron poszedł za nim. Kiedy zmierzali do Fugituve`a Nord rozglądał się po korytarzach. Kiedy dotarli juz do szlachcica pilot zatrzymał się prze nim i zaczą rozmowę
    - Witam pana, panie Fugituve, w czym mogę pomóc?

    LINK
  • MG

    Bolek 2009-05-05 15:17:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    Fugituve miał swoje bogato umeblowane biuro, na jednej z wież Skyhooka, na którą trzeba było dostać się turbowindą. W środku znajdował się ekran imitujący ognisko, biurko z komputerem, oraz spory barek. Ściany były udekorowane na wzór jakiegoś antycznego zamczyska. Na murach wisiały obrazy, ukazujące zapewne przodków szlachcica.
    - I ja pana witam. Napije się pan herbaty? - zapytał podając mu filiżankę z płynem. Wskazał mu żeby usiadł, a sam zajął miejsce plecami do okna z widokiem na Coruscant. - Wezwałem tu pana, gdyż jest pan zapewne krewnym Kasta Norda. To pana ojciec? - zapytał biorąc łyk herbaty.

    LINK
  • Duron Nord

    Kosak 2009-05-05 15:27:00

    Kosak

    avek

    Rejestracja: 2008-07-29

    Ostatnia wizyta: 2014-06-19

    Skąd: Oborniki Śląskie

    Duron spodziewał się takiego pytani więc szybko powiedział - Nie Kast to mój wujek, przygarną mnie kiedy moi rodzice umarli w wypadku. - Duron powiedzial to dość szybko próbójąc nie przypominać smutnych chwili po śmierci rodziców i szybko zadał pytanie- Skoro pyta pan o mojego wujka zakładam, że go pan zna?

    LINK
  • MG

    Bolek 2009-05-05 16:50:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    - - Tak. - wstał i podszedł do okna. - Swego czasu bardzo mi pomógł. Niestety moja obecna pozycja społeczna nie pozwala mi się kontaktować ze starymi znajomymi. - uśmiechnął się wspominając dawne dzieje i ponownie usiał. - I nagle zjawia się pan. Bratanek mego przyjaciela. Mógłbym panu powiedzieć, że chciałbym skontaktować się z pana wujem. Lecz... - tutaj wziął łyk herbaty. - Może dajmy się panu wykazać? - włączył komputer i odwrócił monitor w jego stronę. Na ekranie widać było korwetę corelliańską, orbitującą wokół Czerwonego Olbrzyma - "Gwiazda Felunu". Nasz rodzinny statek. Widzi pan, kilka lat temu, kiedy mój ojciec jeszcze żył, a ja byłem zwykłym obdartusem, zabrałem się z nim na misję dyplomatyczną naszym jachtem. Niestety nasz nawigator pomylił współrzędne i wylądowaliśmy nieopodal tego giganta. - nacisnął klawisz i pokazał się układ systemu. Powoli zanikał. Pozostała już tylko jedna mała planetka w niedalekiej odległości od gwiazdy. Jacht znajdował się tylko kilkaset kilometrów za planetą. - Pechowy nawigator zginął od skoku napięcia, a my uciekliśmy w kapsule ratunkowej. - uśmiechnął się i wziął kolejny łyk herbaty. - Pańskie zadanie polegałoby na dostaniu się do środka jachtu i z pokładu gościnnego przywieźć obrazy mych rodziców. Jedynie ich brakuje mi do kolekcji. - wskazał dłonią wszystkie malowidła ich otaczające. - Słono zapłacę. Nie ukrywam, iż jest to ryzykowna wyprawa. Jednak w ciągu roku statek będzie już w ogóle niedostępny. Wiem że rodzina Nordów jest na tyle szalona, lub też odważna, by to zrobić. Co pan na to?

    LINK
  • ...

    Kosak 2009-05-05 18:12:00

    Kosak

    avek

    Rejestracja: 2008-07-29

    Ostatnia wizyta: 2014-06-19

    Skąd: Oborniki Śląskie

    Duron zastanawiał się przez chwilę i zdecydował.- Dobrze zrobie to dla pan, potrzebne mi bedą dane o planecie, stanie statku i zaliczka potrzebna na sprzęt do wyprawy.- Duron zamyślił się na chwilę i spytał.- Czy miałbym zabrać ze statku coś jeszcze opróćz obrazów ?

    LINK
  • MG

    Bolek 2009-05-06 13:58:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    - - Cała reszta nie ma dla mnie wartości. - powiedział, wyjmując z szuflady zaliczkę. - Tysiąc kredytów na start. Dostanie pan dziesięć tysięcy, jeżeli obraz wróci cały. Jeżeli nie, tylko dodatkowy tysiąc za fatygę. Rozumiemy się? - zapytał wyciągając z innej szuflady datakartę z danymi o systemie i statku. - Ma pan datapad?

    LINK
  • Duron Nord

    Kosak 2009-05-06 16:01:00

    Kosak

    avek

    Rejestracja: 2008-07-29

    Ostatnia wizyta: 2014-06-19

    Skąd: Oborniki Śląskie

    -- Proszę przesłać informacje na ten datapad.- mówiąc to wyciągną cyfronotes podając go Fugituve`i.- I proszę się nie martwić dostarczę obraz w całości

    LINK
  • MG

    Bolek 2009-05-06 16:09:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    Szlachcic włożył datakartę do datapadu. Informacje przeszły w kilka sekund. Melson oddał mu komputer mówiąc.
    - Nie śpieszy mi się, lecz chciałbym go odzyskać jeszcze w tym miesiącu. Już za długo tam leży. Może pan spędzić u mnie parę dni, nim pan wyruszy. Wszelkie potrzebne narzędzia i zaopatrzenie znajdzie pan na mojej stacji kosmicznej "Markus Fugituve". Tak właśnie nazywał się mój ojciec. - mówiąc to, wskazał ręką standardową stację dokującą. Zadbaną, z wieloma maszynami aktualnie podczepionymi rękawami cumowniczymi. Wśród tych jednostek znajdował się nawet niszczyciel gwiezdny.

    LINK
  • Duron Nord

    Kosak 2009-05-06 16:30:00

    Kosak

    avek

    Rejestracja: 2008-07-29

    Ostatnia wizyta: 2014-06-19

    Skąd: Oborniki Śląskie

    Duron szybko przeglądną dane, które na szczęście były zbierane niedawno. Zastanowił się chwilę i odpowiedział- Wypraw powinna zająć do tygodnia czasu od chwili wyruszenia.- Wstał i podał rękę Fugituve`owi. Pożegnał się z nim i wrócił do statku żeby odstawić go na stację kosmiczną.

    LINK
  • Sheila Vree

    kuna 2009-05-06 18:39:00

    kuna

    avek

    Rejestracja: 2009-05-04

    Ostatnia wizyta: 2009-10-08

    Skąd:

    Z nadprzestrzeni na orbicie Coruscant wyszedł "Błekitny Cierń" koreliański frachtowiec YT-2000 należący do Zabraka Veyrena Kaara. Gdy tylko planeta pojawiła się za oknami statku, Sheila przykleiła się do jednego z nich i zaczęła wpatrywać się w wielkie maisto.
    -łaaaaaaaaaaaaaaaaaał... to jest niesamowite! Tyle statków, świateł i w ogóle!..... Hej Veyren! Kiedy lądujemy? Gdzie wylądujemy? Ile jeszcze?
    Sheila nigdy nie była bardziej podekscytowana, w końcu pierwszy raz będzie na innej planecie niż Ryloth.
    O! Wiem! Wyślę wiadomość do taty. Muszę go poinformować że już jestem i w ogóle... Mam pomysł! Napiszę żeby w razie jakby sobie któryś dziadkowie przypomnieli że mają wnuczkę i się odezwali, to żeby ta koleżanka babci przekierowała ich na Coruscant, może się odezwą.
    Sheila była z samej siebie dumna, jej pierwsza galaktyczna przygoda. Nie mogła się doczekać aż wylądują.
    No Veyren! Lądujmy już! Chcę zobaczyć to gigantyczne miasto.

    LINK
  • MG

    Bolek 2009-05-06 19:04:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    - - Spokojnie Sheila - Veyren nie wyglądał wcale na zadowolonego z przylotu na Coruscant. - Manewrowanie w takich warunkach jest niesamowicie trudne. Nim wylądujemy, musimy przejść przez wszelkie procedury. Możesz usiąść do komputera i porozmawiać z kim chcesz, póki będą nas skanować. - to powiedziawszy, wskazał jej sekcję mieszkalną, gdzie znajdował się odbiornik HoloNetu.

    LINK
  • Sheila Vree

    kuna 2009-05-06 19:26:00

    kuna

    avek

    Rejestracja: 2009-05-04

    Ostatnia wizyta: 2009-10-08

    Skąd:

    --no dooooobra
    Sheila ociągając się odkleiła się od okna i pomaszerowała do komputera. Połączyła się z domem ojca na Ryloth. Odebrała koleżanka babci zajmująca się tatą.
    -Witam Panią! Jak tam tatuś? Wszystko w porządku? Jak Pani zdrowie? Co nowego na Ryloth?
    Sheila mówiła tak szybko że z trudem stara Twi`lekanka ją rozumiała, ale to było spowodowane przypływem adrenaliny, w końcu jest niemalże na innej planecie.
    "Muszę przestać zadawać tyle pytań i wolniej się wysławiać, nie jestem małolatą w końcu" pomyślała Sheila. Zanim jej rozmówczyni zdążyła cokolwiek odpowiedzieć, Vree znów zaczęła słowotok.
    -Chciałam poinformować, że dotarłam na Coruscant. Tak dokładniej to jeszcze nie wylądowaliśmy, ale jesteśmy już na orbicie. Veyren mówił że będziemy musieli przez jakieś procedury przechodzić. Normalnie aż cała się trzęsę z podekscytowania. No i to chyba wszystko.
    Sheila, jako że się wygadała już to czekała na odpowiedź swojej rozmówczyni, a przede wszystkim czekała na informację o ojcu. Co chwila zerkała w stronę kokpitu i nie mogła się doczekać aż Veyren Kaar da znać o przystąpieniu do lądowania.

    LINK
  • MG

    Bolek 2009-05-06 19:38:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    Staruszka się uśmiechnęła.
    - Twój ojciec Sheilo czuje się dobrze, jak na swój stan. A u nas wszystko w porządku. Lepiej opowiadaj jak ci minęła podróż kochana. - powiedziała z uśmiechem. Ojciec też wyglądał na zadowolonego, mimo że był, jak to się mówi "warzywem".

    LINK
  • Sheila Vree

    kuna 2009-05-06 19:50:00

    kuna

    avek

    Rejestracja: 2009-05-04

    Ostatnia wizyta: 2009-10-08

    Skąd:

    --No więc podróż była dziwna. Pierwszy raz leciałam czymś co ma hipernapęd więc oczywiście wgniotło mnie trochę w fotel. a Tak poza tym to poszło szybko i przyjemnie. raz się zatrzymaliśmy na Tatooine, ale Veyren nie pozwolił mi zejść ze statku. W sumie dobrze, tam jest niewyobrażalny upał, ja nie wiem jak można tak żyć. Może dla tego że przywykłam do umiarkowanie życiowych temperatur... O, chyba się szykujemy do lądowania... Muszę kończyć. Miło było znów Panią usłyszeć. Trzymaj się tatuś! Dam znać jak już się zakwateruję.
    Sheila wyłączyła HoloNet i popędziła do kokpitu po drodze gapiąc się w okna zamiast pod nogi i poleciała jak długa na podłogę potykając się o jakiś kabel.
    "Szlag by to jasny trafił!"
    Zaklęła w myślach, wstała, roztarła obtłuczone kolano i podreptała ostrożniej do stanowiska szefa.
    -I jak?
    Zapytała niby obojętnie, aby nie pokazywać nadmiernego podniecenia świadomością zbliżającego się lądowania.

    LINK
  • MG

    Bolek 2009-05-06 21:45:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    - - Za chwilę podchodzimy do lądowania. Trzymaj się - powiedział i sprowadził statek na dół, do East Port. Przy wejściu do atmosfery trochę zatrzęsło, lecz Sheila była zadowolona. W końcu zobaczyła strzeliste wieże Coruscant.
    Po chwili statek wylądował w Eastporcie. Zabrak odpiął pasy i wstał z krzesła.
    - Czas ruszać. Bierz swoje rzeczy. - powiedział z uśmiechem i wyszedł na zewnątrz.

    Napisz posta w EastPorcie.

    LINK
  • Sheila Vree

    kuna 2009-05-06 22:00:00

    kuna

    avek

    Rejestracja: 2009-05-04

    Ostatnia wizyta: 2009-10-08

    Skąd:

    Sheila w mgnieniu oka była zabrana i gotowa do wyjścia. Cała się trzęsła i miała gigantyczny uśmiech na twarzy.
    -Nareszcie!
    Wykrzyknęła z radością i udała się do wyjścia
    Orbita Coruscant => Dzielnica Manari - Eastport

    LINK
  • Jenna Sivron

    Lord Bart 2009-05-07 01:08:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    "Kairn Seela" wyskoczyła z nadprzestrzeni bez żadnych problemów i z gracją godną swojej nazwy ustawiła się w kolejce okrętów do odprawy.
    Sullustański jacht kosmiczny serii 3000 wielokrotnie odwiedzał stolicę Imperium Galaktycznego. Za każdym jednak razem czekała go tam sama żmudna i nudna procedura podejścia, lądowania a na końcu przeszukiwania.

    A przecież te urzędasy z Centrum Kontroli dokładnie wiedziały, że Seela pilotowana jest przez Jennę Sivron, twi`lekańską łowczynię nagród. Nie była traktowana priorytetowo nawet gdy dostarczała zwłoki (lub przyszłego denata) do Gildii.
    Imperialny Certyfikat też guzik dawał.
    -Przeszukanie to przeszukanie, Psze Pani. Procedura, nie? Musi być i już- dowiedziała się kiedyś od jednego ze szturmowców.

    Skąd biorą takich debili do służby?
    Połowa kontrolujących przyglądała się jej dorodnym wdziękom, a ta druga tylko czekała na to samo.
    Gdybym chciała coś przemycić to na pewno nie tutaj. A nawet gdyby to wy, matoły nic byście nie znaleźli

    Kiedy tylko wyląduję, muszę sprawdzić co tam słychać w "norze wariatów".
    Pokój w megabloku był opłacony jeszcze na dwa miesiące. Nijak miał się nie tylko do kabin pasażerskich jej statku, ale i do doku mieszkalnego w Korelliańskim Sektorze Nar Shaadda.
    Zapewniał jednak jako takie schronienie.
    Czemu "nora wariatów" zapyta ktoś ciekawski?
    Pierwszy człon jest chyba dość jasny - Dzielnica Pałacowa leżała dość daleko.
    Czemu wariatów? Jeśli sąsiadujesz z Bithem-nałogowym onanistą albo Rodianinem, który uważa że -Śmierć przyjdzie z gwiazd!!- i z tego powodu praktycznie nie opuszcza budynku to jak to nazwać?


    Gdzie ten Nowy Ład? Gdzie ci ludzie z przewodniej rasy? Mili, kulturalni? Jeden syf.
    I czemu ta kolejka wcale się nie porusza?

    LINK
  • MG

    Bolek 2009-05-07 15:03:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    W końcu nadeszła czas Jenny. Zapewne znowu została by przeszukana, gdyby nie to, że w komunikatorze odezwał się kobiecy głos.
    - Witamy w Centrum Imperialnym. Proszę podać nazwisko, nazwę statku i cel lotu.
    Twi`lekanka trochę zdziwiła się, słysząc, że kobieta zarządza skaningiem. Zapewne przydzielili ją z SCF.

    LINK
  • Jenna Sivron

    Lord Bart 2009-05-07 16:48:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    - Jak miło. Ja również witam. A cała reszta pozostaje nadal taka sama, skarbie.
    Jenna Sivron.
    Jacht kosmiczny "Kairn Seela"
    Doki Eastport, a później... gdzie nogi poniosą.
    -

    LINK
  • MG

    Bolek 2009-05-07 17:17:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    - - Zrozumiałam. - powiedziała kontrolerka i po kilku sekundach dodała. - Skaning o niczym nie informuje. Szerokiej przestrzeni.

    LINK
  • Jenna Sivron

    Lord Bart 2009-05-07 17:58:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    - O rety! Naprawdę? Wielkie dzięki! -
    Jen miała nadzieję, że sarkazm nie zabije kontrolerki.
    - Seela, moja droga, kurs na Eastport. Jak zawsze. -
    Głosowe polecenie uaktywniło centralny komputer.
    - Autopilot uruchomiony. Możesz zrobić się na bóstwo. -

    Uwielbiała miękki i ciepły głos jednostki sterującej. Co prawda ciężko ją było pokonać w dejarika, ale...
    Pora przygotować się do wysiadki.

    Orbita Coruscant => Dzielnica Manari - East

    LINK
  • Khamill Ruin`lya

    Darth Kamil 2009-05-16 21:00:00

    Darth Kamil

    avek

    Rejestracja: 2008-01-11

    Ostatnia wizyta: 2019-07-05

    Skąd: Coruscant

    Dzień zapowiadał się spokojnie, jednak jakaś nieznana siła powodowała lekki niepokój wśród mieszkańców Centrum Imperialnego. Coś miało się wydarzyć. Nagle z nieprzeniknionej pustki kosmosu wyskoczyła z nadprzestrzeni średnich rozmiarów bothańska fregata, klasy "Borsk". "Bothański przyjaciel" - tak nazywał się okręt - po chwili "płynięcia" do przodu zatrzymał się.

    Ktoś na mostku wydał rozkaz otwarcia hangarów, z którego wyleciał mały frachtowiec dyplomatyczny bothan z serii AV-458, a zaraz za nim cztery niewielkie myśliwce K-11 mające za zadanie osłaniać frachtowiec. Cała grupa skierowała się w stronę oświetlonej półkuli Coruscant.

    Pilot bothańskiego frachtowieca "Pamiętny Bothanin", Khamill Ruin`lya, przełączył coś na konsoli statku i włączył komunikator na częstotliwość eskadry:
    - Eskadra Alj`ka (co w Bothese znaczy "miłe powitanie") utworzyć za mną szyk obronny. Wprawdzie nie mamy podstaw, by podejrzewać, że ktoś zamierza nas zaatakować, ale niektórym mogłoby się nie spodobać, że chcemy pomóc mieszkańcom Haruun Kal. Zachowajcie ostrożność.

    Po przebyciu kolejnych kilku tysięcy kilometrów, Kamill Ruin`lya postanowił skontaktować się z powierzchnią:
    - Kontrola naziemna Centrum Imperialnego, tu Kamill Ruin`lya - kapitan bothańskiego frachtowca dyplomatycznego "Pamiętny Bothanin" w eskorcie czterech myśliwców. Jak zapewne prędzej poinformował was "Bothański przyjaciel" przybyliśmy tutaj w celach dyplomatycznych. Proszę o pozwolenie na lądowanie i możliwość odeskortowania mojego frachtowca przez myśliwce do miejsca lądowania.

    LINK
  • MG

    Bolek 2009-05-17 15:56:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    - - "Pamiętny Bothanin", macie wolną drogę do zadokowania na stacji kosmicznej Sel Zonn. Zostaliśmy poinformowani, że wasze spotkanie odbędzie się na Promenadzie. Życzymy powodzenia. - komunikat się skończył, a na komputerze wahadłowca zostały podane koordynaty platformy.
    Stacja XQ2 wyróżniała się na tle wielu nowoczesnych platform, orbitujących wokół planety-miasta.
    Po kilku sekundach wahadłowiec, wraz z obstawą myśliwców wleciał do jasnego hangaru. W środku znajdowało się parę statków, lecz żaden z nich nie był tym, który przypominał model z Haruun Kal.
    Rampa wahadłowca opadła na metalowy pokład stacji. Przed rampą i schodzącym po niej Bothaninem stał imperialny oficer, który nie wyglądał na zadowolonego z widoku obcego na swojej stacji.
    - Witamy na Sel Zonn. Imperator osobiście poprosił mnie, żeby spotkanie pomiędzy Haruun Kal, a Bothawui odbyło się na tej stacji. Przedstawiciele drugiego świata jeszcze nie przybyli, tak więc byłym... zaszczycony... gdyby panowie i panie spędzili ten czas na Promenadzie. - słowo "zaszczycony" przyszło mu z wielką trudnością. Wyglądał na zdenerwowanego.

    Odpisz w lokacji Sel Zonn, w "Przestrzeni Kosmicznej".

    LINK
  • Ferrel Regan

    Superobiwan 2009-05-18 15:09:00

    Superobiwan

    avek

    Rejestracja: 2009-05-05

    Ostatnia wizyta: 2011-08-28

    Skąd:

    Nad ponurą, ale i zarazem zdumiewiającą planetą, Coruscant, jakby znikąd pojawił się kupiecki, lekki frachtowiec z serii YT o skromnej nazwie "Dłoń Handlu". Ferrel znał kapitana tego okrętu. Pochodził on z Tatooine - Han Sethwer, bo tak miał na imię, był dość popularnym kupcem o nienagannej opini. Ferrel nie przewidywał żadnych problemów. Wszyscy obecni na statku byli ludźmi, a w magazynie znajdował się tylko średni ładunek legalnych produktów prosto z jego ojczyzny.
    Nie martwiąc się o nic chłopak poszedł odpocząć, zapłacił za przewóz z góry i przypuszczał, że minie trochę czasu nim przejdą wszystkie procedury i uda się wylądować...

    LINK
  • MG

    Bolek 2009-05-18 15:30:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    Po jakiejś godzinie snu, w pomieszczeniu które upatrzył sobie Ferrel za legowisko, zjawił się starszy mężczyzna i szturchnął go parę razy palcem.
    - Hej! Młody wysiadaj. Jesteśmy na miejscu.
    Ferrel wstał z łóżka i rozejrzał się. Nie byli wcale na Coruscant, tylko na stacji kosmicznej. Pilot frachtowca popatrzył na niego z bólem.
    - Wybacz mały. Musisz tutaj zostać. Nie wpuścili mnie na planetę. Na pewno znajdziesz transport na powierzchnię.
    Zostawił go samego w hangarze stacji kosmicznej. Wszystko stało się tak szybko, że rozbudzony Ferrel, właściwie nie wiedział co się stało. Po chwili statku Hana nie było w hangarze. Chłopak został sam na obcym terenie, w hangarze stacji XQ2 Sel Zonn.

    Podobnie jak Kamil, odpisz na Sel Zonn.

    LINK
  • Duron Nord

    Kosak 2009-06-11 16:30:00

    Kosak

    avek

    Rejestracja: 2008-07-29

    Ostatnia wizyta: 2014-06-19

    Skąd: Oborniki Śląskie

    Smukły statek calamariańaskej produkcji wyskoczył z nadprzestrzeni.

    Duron, który siedział za sterami skierował statek do skyhooka Fugituve`a. Ustawił autopilota i poszedł obudzić Vayneerę.
    - Wstawaj już jesteśmy na miejscu - zawołał pod drzwiami jej kajuty. Kiedy dziewczyna mu podpowiedziała wrócił znowu do kokpitu i wywołał skyhooka.
    - Tutaj kapitan Duron Nord, proszę o zgodę na lądowanie. Mam na pokładzie ładunek dla pana Fugituve`a.

    LINK
  • MG

    Bolek 2009-06-14 19:57:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    Połączenie zostało przerwane, a Duron na czytniku hologramów zauważył znajomą osobę.
    - Duron! Wróciłeś. I przywiozłeś przyjaciółkę. Proszę wlećcie. Wlećcie.

    LINK
  • Duron Nord

    Kosak 2009-06-14 23:14:00

    Kosak

    avek

    Rejestracja: 2008-07-29

    Ostatnia wizyta: 2014-06-19

    Skąd: Oborniki Śląskie

    Duron poleciał jeszcze kawałek i skierowal się do hangaru. Zauważył kątem oka, że Vayneera weszła do kokpitu.
    - Jeszcze chwilka. Już lądujemy. - Statek właśnie przechodził przez pole magnetyczne stacji. Chłopak przeszedł na repulsory i wysunął łapy lądownicze. Duron pomyślał, że nie jest tak źle z pilotarzem statku jak sobie wcześniej wyobrażał. Posadził statek lekko na pokładzie.
    - Chodź, pomożesz mi przy wyciąganiu obrazu. - Chłopak wziął swoją kurtkę i z trudem, ale jakoś zalożył. Vayneera ruszyła za nim do tajnego schowka. Wyciągneli obraz i wyszli ze statku. Duron ucieszył się jak zauważył droida z wózkiem repulsorowym zmierzającego w ich kierunku. Załadowali na niego obraz i poszli do pokoi Fugituve`a. Kiedy doszli Duron otworzył drzwi i podszedł do biurka za którym siedział właściciel skyhooka.
    - Dzień dobry panie Fugituve. Mam obraz, na którym panu zależało. - Jednocześnie wskazując na obraz, który właśnie wjeżdzał do pokoju.

    LINK
  • MG

    Bolek 2009-06-18 12:42:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    Markus uśmiechnął się szeroko i przyjrzał dziele sztuki.
    - Tak, to ten. Przepiękny. Wspaniały. - przetarł ręką po twarzy swego przodka i dopiero teraz spostrzegł dziewczynę rozglądającą się po pokoju.
    - Odpowiedz mi co się stało na statku i cóż to za dama.

    LINK
  • Duron Nord

    Kosak 2009-06-18 19:57:00

    Kosak

    avek

    Rejestracja: 2008-07-29

    Ostatnia wizyta: 2014-06-19

    Skąd: Oborniki Śląskie

    Kiedy Fugituve wrócił za biurko, Duron zajął miejsce przed nim. Zaczął opowiadać jak przyleciał do układu i przeszukiwał statek i jego początkowych nie powodzeniach z dostaniem się na pokład 3. Kiedy doszedł do cześci jak spotkał Vayneerę powiedział trochę o niej.
    - Vayneerę spotkałem na statku. Zajmowała się odholowaniem go z jej wspólnikami na przetop złomu. Mieli bazę na Munillist więc nie mieli daleko. Kiedy weszli na pokład, żeby sprawdzić czy jest zasilanie na statku zaatakowałych ich bestię, Katarny. Tylko ona przeżyła ten atak. Po tym ukryła się w cześci mieszkalnej statku i tam się spotkaliśmy- Duron wolał wymyśleć taką historyję niż mówić czym się dziewczyna zajmowała na prawdę.
    Zaczął na nowo opowiadać jak doszli na jego statek i ruszyli przecinać te durastalowe drzwi.
    - Kiedy Vayneera przecinała drzwi stałem na straży i wtedy też zaatakowały na te same potwory co ją wcześniej. Były dwa. Niewiele pamiętam z tej walki. Pamiętam jedynie, że jednego zabiliśmy. Drugi zranił mnie na początku potem... odgryzł mi rękę. - Duron opisał to dość makabrycznie, ale chciał mieć to szybko z głowy. Po tym zamilkł i resztę co się działo opowiedziała za niego dziewczyna.

    LINK
  • MG

    Bolek 2009-06-21 19:28:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    - - Niezwykle interesujące. - powiedział szlachcic w zamyśleniu, wygodnie się rozsiadając. Zamyślił się na dłużej z palcem na policzku i zapytał. - Skąd te potwory mogły się tam wziąć? Polowałem kiedyś na Kashyyyku. Katarny nie są w stanie długo wytrzymać bez powietrza. Tym bardziej w przestrzeni kosmicznej.

    LINK
  • Duron Nord

    Kosak 2009-06-22 12:39:00

    Kosak

    avek

    Rejestracja: 2008-07-29

    Ostatnia wizyta: 2014-06-19

    Skąd: Oborniki Śląskie

    -- Sam się nad tą sprawą zastanawiałem, ale nic mi nie przychodzi do głowy z tą sprawą. Same Katarny miały dziwny kolor skóry. Były strasznie blade. - Duron zastanawial się ile by mógł więcej wyciągnąć kasy na protezę.
    - Co do pieniędzy, jak pan widzi będę potrzebował na protezę ręki więc jakaś premia byłaby dobrze widziana, bo jednak trochę zostawiłem na pokładzie tamtego statku. - Chłopak powiedział to tonem dość buntowniczym, bo potrzebował, krótko mówiąc kasy.

    LINK
  • MG

    Bolek 2009-06-29 12:57:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    Mężczyzna wyjął datapad i otrzymując numer konta Durona zaczął przesyłać pieniądze.
    - Tak jak się umawialiśmy 10.000 CR, plus dajmy na to... 1000 za straty cielesne i...
    Nagle Duron spadł z krzesła i zaczął trząść się jak przy ataku padaczki. Następnie zaczął toczyć się po podłodze, na końcu jakby odzyskując chwilowo panowanie nad sobą, złapał się za rękę, która zaczęła czernieć. Kikut wyglądał jakby został wyjęty z popiołu. Nagle atak się skończył, a ku zdziwieniu w pełni już opanowanego Norda, plama zniknęła.
    - Duron, nic ci nie jest? - zapytali razem Vayneera i Melson. Nim wstali z krzeseł atak się skończył. Duronowi wydawało się, że ból opanowujący całe jego ciało trwał całe minuty, godziny, lecz trwał zaledwie kilka sekund.

    LINK
  • Duron Nord

    Kosak 2009-06-30 12:23:00

    Kosak

    avek

    Rejestracja: 2008-07-29

    Ostatnia wizyta: 2014-06-19

    Skąd: Oborniki Śląskie

    Duron usiadł i zaczął wstawać powoli.
    - Już wszystko w porządku. Nic mi nie jest.
    Kiedy usiadł spowrotem na krześle przez głowę przeleciało mu sporo myśli o tych wizjach. Nie chciał narazie o tym myśleć. Zauważył, że Vayneera i Melson nadal się na niego patrzą. Widać był, ze raczej mu nie wierzął. Chłopak znowu się uśmiechną choć raczej był to uśmiech fałszywy.
    - Więc na czym pan skończył ?

    LINK
  • MG

    Bolek 2009-07-02 14:51:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    Dwójka ludzi popatrzyła po sobie ze zdziwieniem. Vayneera niepewnie się odezwała.
    - Eee, Duron. Nie wiem czy zauważyłeś, ale przed chwilą waliłeś się po podłodze z pianą na ustach i...
    - Na Markus Fugituve mam najlepszego lekarza w tym systemie. Może potrzebujesz pomocy? - przerwał jej Pan Fugituve.

    LINK
  • Duron Nord

    Kosak 2009-07-02 15:29:00

    Kosak

    avek

    Rejestracja: 2008-07-29

    Ostatnia wizyta: 2014-06-19

    Skąd: Oborniki Śląskie

    Duron przestał się uśmiechać i westchną ciężko. Spodziewał się takiej reakcji i nic na nią nie mógł poradzić. Pochylił się w fotelu i przykrył dłonią oczy. Chwilę potem odkrył oczy.
    - Już mi nic nie jest. Chwilę wcześniej odczuwałem ten sam ból co w chwili kiedy Katarn odgryzł mi rękę. Nie wiem dlaczego, ale równierz szybko ten ból miną. - Podniósł wzrok na nich. Wiedział, że może oprócz Vayneery nikt mu nie uwierzy co widział. Dlatego też nic o tym nie mówił o tym.
    - Na prawdę nie trzeba zadnego lekarza.

    LINK
  • MG

    Bolek 2009-07-04 10:40:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    Vayneera siedziała cicho, lecz cały czas wpatrywała się w Durona z troską. Jej ręce złożone na udach drżały.
    Szlachcic popatrzył na nich i teraz już z uśmiechem, jakby nic się nie stało, najpierw powiesił obraz wśród innych, a następnie powrócił do komputera i go wyłączył.
    - Pieniądze zostały przesłane na pańskie konto. - obszedł stół, podszedł do obydwóch i uścisnął im ręce. - Dziękuję za pomoc. Mam nadzieję, że kiedyś się jeszcze spotkamy. Jeżeli będę potrzebować pomocy, to na pewno najpierw zawiadomię pana o rzekomej robocie.

    LINK
  • Duron Nord

    Kosak 2009-07-05 22:27:00

    Kosak

    avek

    Rejestracja: 2008-07-29

    Ostatnia wizyta: 2014-06-19

    Skąd: Oborniki Śląskie

    Duron wstał i podał rękę Melsonowi na pożegnanie. Ruszyli w drogę powrotną na statek. Po drodze rozmyślał gdzie bedzie mógł zdobyć protezę. Dobrej protezy napewno nie uzyska legalnie. To wiedział. Bedzie musiał ją zakupiać na czarnym rynku. A dotego potrzebował gotówki. Ale najpierw musi wylądować na Coruscant.
    Kiedy dotarli na statek, Duron włączył repulsory i obrócił frachtowiec i wyleciał z hangaru. Chwilę potem już mkną w stronę planety-miasta.
    - Kontrola Powietrzna Coruscant tu MC DeepWater "Widmo" Transponder CFE-008213 Załoga: dwie osoby, ludzi. Brak ładunku. Cel: EastPort. Proszę o zgodę na lądowanie i wytyczenie korytarza powietrznego. - Kończąc przemowę Duron mial nadzieje, że nie będzie musiał przechodzić kontroli.

    LINK
  • MG

    Bolek 2009-07-08 14:19:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    Kontrola lotów pozwoliła przelecieć mandaloriańskiemu frachtowcowi na planetę, bez żadnej kontroli.
    Vayneera siedziała koło niego w milczeniu, pilotując statek, aż w końcu puściła stery, włączając autopilota i odwróciła się w stronę Durona.
    - Słuchaj, uważam że powinniśmy od razu udać się do szpitala, by cię zbadali. - patrzyła na jego rękę, mówiąc to.

    LINK
  • Duron Nord

    Kosak 2009-07-24 18:05:00

    Kosak

    avek

    Rejestracja: 2008-07-29

    Ostatnia wizyta: 2014-06-19

    Skąd: Oborniki Śląskie

    Duron oparł głowę na piersi i zamyślił się. Zaczął znowu rozmyślać o tych wizjach i tym co stało się teraz. Dopiero po chwili spostrzegł, że Vayneera go o coś pytała. Poprosił, żeby powtórzyła pytanie. Chwilę pomyślał nad sytuacją. Uznał, że nie musi iśc do szpitala. Z kikutem wszystko było w porządku.
    - Nie, nie muszę iść do szpitala. Z kikutem jest wszystko w porządku. Nie mam pojęcia dlaczego to się wszystko dzieje. - Po tych słowach nagle zamilkł i już się więcej nie odzywał, czekając na lądowanie w EastPort.

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..