Dlaczego Obi się poświęcił?Na gwiażdzie śmierci,zobaczył Luka i opuścił miecz,dlaczego??
Dlaczego Obi się poświęcił?Na gwiażdzie śmierci,zobaczył Luka i opuścił miecz,dlaczego??
OMG
Temat był tysiąc razy.
Gdyby walczył dalej Sokół by czekał na niego lub odleciał, gdyby został, załatwili bi Hana, Luke`a i resztę, gdyby odleciał Obi by nie miał zbytnio jak uciekać, gdyby walczył dalej Vader najpewniej by go załatwił, a więc Obi w przybliżeniu przyśpieszył nieuniknione.
prosta. Poświęcił się aby zjednoczyć się z mocą. W ten sposób mógł pomagać Lukowi (np. podczas niszczenia DS, wycieczka na Dagobah).
Czyli on stał się mocą?? że co wziął i umarł?
Proszę o wyjaśnienie :/ nie kumam do końca, można popełnic samobójstwo mocą?? Czy to wymaga wielkiej mocy?
pzdr
Ale Vader go nie dotknął nawet!!
On spojrzał skupił się POMP! zniknął, sam płaszcz został!!
jak na mnie, to Vader go ciął mieczem. Ale to oczywiście mogło być złudzenie optyczne. Albo wychodzisz z założenia, że miecze świetlne nie istnieją. Ewentualnie masz kazachską wersję ANH, w której wymazano miecze świetlne i zamieniono je na gigantyczne analne wibratory <3
A jka było z Yodą ?? Go też nikt nie dotknąl nie
-Obi zjednoczył się z mocą po ciachnięciu go mieczem
-Qui Gonn zjednoczył się z mocą trochę iinaczej - nie mógł pojawiac się jako duch ale tylko jako głos, nie był tak "wytrenowany na maxa" jak Obi wan i Anakin
-Yoda umarł ze starości i zjednoczył się z mocą
-Anakin nie wiem czy caiło znikło ale się zjednoczył z mocą
-początek spoilera Luke nie wiadomo keidy i jak umarł ale też się zjednoczył z mocą bo Legacy koniec spoilera
Anakin został spalony przez Luke`a.
Jeszcze jest możliwa taka wersja, że Obi chciał pokazać Luke`owi naturę sithów i nastawić go przeciw Ciemnej Stronie i umocnić jego pozycję po Jasnej.
to zjednoczył się z Mocą i zniknął.
Polecam klatka po klatce.
Ben dał się zabić Vaderowi, czy jak twierdzi Satham zjednoczył się z mocą, bo chciał do końca wyszkolić Luke`a. Brał pod uwagę to, że jeżeli pozostanie wśród żywych może zostać zabity i ostatnia nadzieja zniknie,a Luke raczej by sam Yody nie znalazł.
Ale to wychodzi na to samo. To dla jego zjednoczenia sie z Moca nie mialo znaczenia czy z ginie w strzelaninie czy zabity przez Sitha. Fakt faktem, ze usmiercenie z reki Vadera bylo symboliczne. I glownie chodzilo Kenobiemu o kontynuacje nauki Luke`a w tej niecodziennej formie. Ale to wg mnie byla decyzja podjeta w ostatnim momencie. Nie planowal takich krokow zanim wyruszyl w podroz po Gwiezdzie Smierci.
Kenobi się poświęcił, bo gdyby miał uciekać do sokoła, to cała reszta (Luke, Leia, Chewie, Han) nie mieliby żadnych szans na ucieczkę. Potwierdzenie masz wtedy gdy Han wciąga Luka do sokoła, bojąc się, że nie uda im się uciec. Jeżeli chodzi o te szaty i w ogóle, to Vader go ciachnął, Obi zniknął, zostało samo wdzianko i tyle, a Yoda umarł ze starości.
Żeś ku*wa Amerykę w konserwach odkrył... Zobacz kiedy temat został założony, a dopiero potem pisz. Bo gdybyś czytał cały temat to zobaczył byś, że ktoś już pisał o tym samym co ty teraz.
Mnie zastanawia jedno dlaczego po śmierci znikną (tak wiem żeby zjednoczyć się z mocą) ale Qui-Gon nie znikną. Także ojciec z 17 odcinka 3 sezonu TCW tak samo zrobił.
Z RotS można wnioskować, że Qui-Gonowi 13 lat zeszło na zjednoczeniu się z Mocą.
Znikanie ciał jest niejasne i bez arbitrażu kogoś z góry, nic pewnego nie osiągniemy. Taki Qui-Gon nie znika, a powraca jako duch. Yoda i Obi znikają i wracają. Vader nie znika, a duch jest (i to według DVD odmłodzony ). Jego wnuczek jednoczy się z Mocą, a ciało zostaje, z duchem jest niejasno. Ruletka.
Ojca w to nie mieszaj, bo równie dobrze możemy dyskutować o różowych jednorożcach. Wizje żądzą się własnymi prawami.
Stele napisał(a):
Z RotS można wnioskować, że Qui-Gonowi 13 lat zeszło na zjednoczeniu się z Mocą.
________
Raczej na zachowaniu świadomości w stanie zjednoczenia z Mocą. Do tego nie opanował tej techniki w takim samym stopniu jak Yoda czy Kenobi, w końcu nigdy nie osiągnął stadium wizualizacji ducha istniał tylko jako głos w mocy.
troszkę inaczej. Jinn jako pierwszy powraca - głos (tutaj myslę że wizualizacja była spowodowana brakiem aktora, choć to tylko moja teoia). Jest to po części spowodowane zainteresowaniam żywą Mocą. Następnie Jinn przekazuje wskazówki Yodzie i Obiemu - Ci znikają i pojawiają sięw postaci głosu/ducha. Vader objawia się jako zresocjalizowany. Pokazuje to jak niedoceniany był Jinn, w jakim kierunku podążał on, a w jakim Rada. Oczywiście tego nie wiemy ale czy los Anakina potoczyłby się tak samo gdyby Jinn był jego mistrzem ?
W sumie to dobrze mówisz. Jinn zmarł jako zielony w tych sprawach. Przez te kilkanaście lat, jako byt bezosobowy, znalazł sposób na objawianie się w świecie żywych. Przekazał te osiągnięcia Yodzie i potem Obiemu. Kto jednak nauczył tej techniki Aniego? Jak na samouka, to bardzo szybko mu poszło.
Spoglądając szerzej, to mamy już kompletny mętlik z duchami w EU i tego nijak się logicznie nie ogarnie.
uwagę kiedy w AOTC Jinn się "odzywa", kiedy dochodzi do rznięcia przez Anniego Raidersów. Kontaktuję się z Jedi najsilniejszym na ten czas - Yodą (szacunek). A Anakin wedłóg przepowiedni był wybrańcem (choć wątek z wybrańcem to dla mnie technohardporn, więc mogę tu coś pomieszać) więc umiera normalnie jako Jedi i powraca - coś ala Jinn ale szybciej.
Co do EU to nawet nie pamiętam kto tam się objawia i znika, same filmy dość spójnie ten wątek pokazują.
"byt bezosobowy" ja raczej użyłbym określenia byt niematerialny.
Byt Bezosobowy byłby wtedy gdy Jinn całkowicie stracił swoją świadomość poprzez całkowite zespolenie się z Mocą. W ogóle cała ta koncepcja zjednoczenia z Mocą pachnie mi buddyjską Nirwaną.
Anakin był wybrańcem więc można powiedzieć że mógł liczyć na preferencyjne traktowanie.
Cytat z Ossusa:
Czarny Lord zadał dawnemu mistrzowi śmiertelny cios, lecz ku jego zdumieniu ciało Kenobiego zniknęło.
Jeśli ufasz Ossusowi to masz swoją odpowiedź: TAK, go walnął i DOPIERO potem (zapewne w mikroskopijną chwilę) ciało zniknęło.
Szczerze mówiąc, dla 100% pewności trzeba byłoby przeczytać Nową Nadzieję, a tej przyjemności niestety nie miałem
Mam nadzieję, że przynajmniej trochę rozwiałem "mgłę wątpliwości"
A ja nie mam żadnych wątpliwości, bo ludzie giną dopiero gdy miecz świetlny ich przetnie, a nie przed tym. Całe wielkie halo o to, że na filmie wygląda to nieco inaczej, niż powinno.
Oto i fragment z ANH, o który prosiłeś.
Jeszcze raz zaatakował, wykonał fintę, by potem ciąć śmiertelnie w dół. Miecz sięgnął celu,
rozcinając przeciwnika na połowy. Błysnęło krótko, gdy dwie części płaszcza Kenobiego
opadły na pokład. Lecz Kenobiego tam nie było. Bojąc się jakiejś sztuczki, Vader nakłuł
płaszcz mieczem. Po starcu nie zostało nawet śladu. Znikł, jak gdyby nigdy nie istniał. żołnierze
podeszli wolno i wraz z Vaderem przyglądali się miejscu, gdzie jeszcze kilka sekund
temu stał Kenobi. Mruczeli coś do siebie i nawet budząca szacunek postać Lorda
Sith nie była w stanie stłumić w nich uczucia lęku.
Ktoś tu doszukuje się drugiego dna w ograniczeniach efektów specjalnych? Ciężko żeby ciało zniknęło, gdy miecz był w nim zagłębiony. Sir Alec pożył jeszcze kilka lat, od kręcenia tej sceny. Ujęcia sklejono w klatce, gdzie uzyskano maksymalną koordynację miedzy cięciem Obiego a samej szaty i wyszło jak wyszło.
To już wszystko z głowy.
Wiem, że zabrzmi to szpanersko, ale właściwie to ja wątpliwości nie miałem, oczywiście tamtymi czasy nie mogli sobie pozwolić na animację zniknięcia "przekrojonego" Obi-Wana, a przecież nie miałoby sensu żeby znikał od tak sobie, bo raczej średnio to możliwe, do tego trzeba umrzeć (Vader - błyskawice Imperatora, Yoda - starość). Czytając temat doszedłem jednak do wniosku że wiarygodne będą tu tylko stalowe dowody (co ja tam wiem ), a że w Ossusa można zwątpić, jedynym "porządnym" źródłem była książka ANH. Dzięki za pomoc źródłową
Uff... BTW muszę chyba sobie ANH wytrzasnąć bo od zawsze chciałem przeczytać (dopiszę sobie do listy zaraz obok Order 66 )
Nowelizacja tej części wywodzi się z wczesnej wersji scenariusza i jako wyrocznia w interpretacji filmu nie może służyć w żadnym wypadku. Jak znalazłem ten fragment, to czytam sobie już do końca bitwę o Yavin. Niebieska eskadra zamieniona potem na czerwoną, bo bluebox jej nie łapał, to jedna z mniej istotnych różnic.
Zresztą każda nowelizacja od filmu się rożni i nie raz komuś się nie podobało interpretowanie RotS na podstawie pomysłów Stovera, jak dobre by nie były...
pamiętam Yoda w nowelizacji TESB też jest niebieski - też kłopoty z bluboxem
Ale wracając do sceny znikniecia Bena to jasno widać że tej sztuki Vader nie znał, pytanie czy znał ją Sidious albo Plagious (z samych filmów ciężko wywnioskować). Natomiast pytanie drugie czy Sidious też znika ?
Nie, rozplaskuje się na owiewce Sokoła, strasząc biednego Niena.
Zniknąć, zniknął. Może i nie dzięki Mocy, a ekstremalnym temperaturom na dole szybu, ale liczy się efekt.
Ciekawe za to co się stało z ostatnim klonem. Padł trupem, dusza uleciała, usiłować opętać Anakina, a ciało zostało. Co potem z nim zrobili? Rzucili na pożarcie bestiom do dżungli? Z czystego szacunku, wypadałoby przewieść dziada na Korriban. Tron czekał...
krażą pogłoski, plotki oraz mity że początek spoilera Emperore powróci w książkach koniec spoilera.
Podobnie jak o trzeciej trylogii. Pomysły, które nawet Anderson bał się zrealizować w wersji książkowej? Był Mindor, to i nowelizacji DE może się doczekamy.
Szkoda że podejście autorów EU do tej serii jest tak różne. W kanonie niby jest. Niektórzy to normalnie włączają, inni udają, że nic się nie stało. Ach ta spójność uniwersum.
wpływu nie mamy. Ma to swoje dobre i złe strony. Sam nie spinam się zbytnio rewelacjami EU, tego jest za dużo, iech każdy sam dla siebie sobie coś wyszuka.
A samo DE jest dla komiksów tym czym Trylogia Thrawna dla książek.
Obi-Wan Kenobi poświęcił się bo wiedział że luk skywalker nie ucieknie z gwiazdy śmierci bez niego a tak to umarł i nawte po ciało nie mógł wrócić bo zjednoczyło się z mocą.
Co o niepodjęcie dalszej nauki Luke`a. Ben poniusł kleskę szkoląc Anakina (tak przynajmniej on to czuł) i nie chciał aby to stało się z Lukiem. Widzimy tu też istotne przesłanie filmu - jak ważne jest wychowanie oraz atmosfera rodziny.
jak dla mnie to stereotyp, że w filmie ktoś się poświęca, a inni próbują go namówić, żeby uciekał z nimi