Zacznijmy od tego, że oglądałem sobie znany co niektórym film "We didn`t start the Star Wars" Mikeya Squirrela. Jest tam taka zwrotka:
(...) But when we are gone
will it still play on
and on, and on, and on, and on, and on...
Cóż, taka prawda. Wszyscy kiedyś umrzemy, a Gwiezdne wojny będą się dalej kręcić w kółko...
I wtedy naszła mnie refleksja, co będzie z naszym ukochanym uniwersum, gdy George Lucas - niech żyje wiecznie - umrze?
Nie żebym życzył mu śmierci, wręcz przeciwnie, ale czy jego zjednoczenie się z Mocą będzie miało wpływ, czy odbije się na EU?
Jakie są Wasze opinie?