No więc, mam. Kupiłem przed szkołą, na stoisku był tylko jeden numer, bałem się, że ktoś mi go do czwartej zwinie. Przez całe cztery lekcje trzymałem go z nabożną czcią między dużymi podręcznikami - opłaciło się, bo nawet najmniejszy róg się nie odgiął. Wróciłem do domu, rozsiadłem się na łóżku i zagłębiłem w lekturę. Oto moje wrażenia. Zacznę od tych nielicznych negatywnych (i mało istotnych):
- dwie literówki: "Obiecałam" zamiast "Obiecałem" i "zdradzły" zamiast "zdradziły", a także "Lord Sith" zamiast "Lord Sithów".
- brak miniatur okładek na stronie wstępnej.
- brak postaci numeru (lubiłem to w starym GWK).
No, a teraz pozytywy:
+ świetny dobór historii - chociaż śmiać mi się chce, jak wspomnę tekst o czytelnikach w wieku podstawowym: dwie opowieści to krwawa jatka, jedna to poważna refleksja. O "Apokalipsie" usłyszałem po raz pierwszy w życiu, nie mówiąc już oczywiście o czytaniu.
+ tłumaczenie - ciężko mu cokolwiek zarzucić, poza wymienionymi literówkami. Swoją drogą p. Maciek chyba miał styczność z moim fanowskim przekładem "Czystki" - wiele tekstów się tu dublowało, nie sądzę, że to przypadek (oczywiście nawet jeśli to prawda, nie mam żadnych zastrzeżeń, w sumie to nawet byłbym dumny ). Z kolei przekłady p. Jarka też prezentują się bardzo przyzwoicie i, co najważniejsze, zgodne z kanonem (do Lorda Sidiousa - "Lord Sith" to jedyny przypadek nieodmienności wyrazu "Sith" w całej "Czystce").
+ czcionka - nic dodać, nic ująć, bije na głowę tą z GWK.
+ numeracja stron - tego mi właśnie brakowało w GWK.
+ artykuł - świetnie wykorzystuje ograniczoną pojemność strony, no i zdradza szczegóły odnośnie następnego numeru.
+ chronologia komiksów - zgromadzono tu wszystkie polskie wydania: zarówno Egmontu, jak i Amberu i Mandragory. No i wiemy, jakich historii mamy się w najbliższym czasie spodziewać (sporo będzie tego Fetta, szykuje się niezła feta, co nie?).
+ reklama po drugiej stronie okładki - ściśle trzymająca się tematu.
Nic tylko kupować! Skoro tak świetnie zarządzono tymi 48-ma stronami, to co dopiero czeka nas w następnym, 64-stronicowym numerze? Aha, no tak... "Legacy 0" i "Noob".