Qui-Gon Danio napisał(a):
After party u Death po prostu gniotły all, tak w życiu się nie bawiłem ,tyle nie wypiłem" jaja jak cholera.
Dopiero druga impreza w moich progach, a już masakra. Wóda się lała, tym razem nie skończyło się na jednym, a na całej sesji kompromitujących zdjęć, wyznania miłości i kolejna próba oświadczyn... Próba! ;P Walka na muzykę - koalicja "harcerska" kontra "powermetalowcy", na butelkę byliśmy chyba zbyt pijani. Albo jeszcze zbyt mało.
Szczerze, boję się, co będzie dalej. Czyli pewne jest, że kolejna biba dla fanów Star Wars się odbędzie.
Najważniejsze, że już było nas więcej niż ostatnio! ^^
Jak zawsze niech żałują Ci co nie byli. Szczególnie Nestor, bo otarł się o włos. Ale są rzeczy ważne i ważniejsze.
So say we all!