TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Opowiadania

Nadeszła kolej na moje opowiadanie.

Mistrz Jedi Radek 2008-08-12 20:20:00

Mistrz Jedi Radek

avek

Rejestracja: 2008-01-26

Ostatnia wizyta: 2016-11-16

Skąd: Wa-Wa

Powiedzcie mi co o tym sadzicie :

Na Coruscant panował świt. Jasne płomienie słoneczne przebijały się przez spowijającą planetę warstwę chmur. Odbijały się od okien strzelistych budynków, masek wirujących na wszystkie strony pojazdów oraz fantazyjnych okularów co bogatszych mieszkańców miasta. Oczywiście jeżeli szklane konstrukcje noszone przez niektórych z nich , najwyraźniej spokrewnionych z czymś na kształt roślin oraz wideł, można nadal nazywać okularami. Światło pada też znacznie niżej, do niewidocznych w ciemnościach pierwszych pięter i małych budynków nie mających szans w konkurencji z dużymi pobratymcami. Gdyby światło miało rozum, brzydziłoby się odbijać się od tych brudnych, najwyraźniej od początku stworzonych z ubitych odpadków, ulic. Ale nie miało, dlatego wiec chociaż słabe nadal grało w co niektórych miejscach ważną rolę w przetrwaniu mieszkańców. Tak, dolne dzielnice Coruscant nie były miejscem należącym do przyjemnych, chyba że ktoś czerpie niewysłowiona radość z pobicia, okradzenia, a na końcu oplucia. Chociaż sadząc z ilości ich mieszkańców, istnieje możliwość, że niektóre gusta nie są wcale takie rzadkie. Albo, że bandyci urządzili sobie deathmatch.
Na jednym, że znajdujących się tam oficjalnie niepłatnych lądowiskach, chyba, że ktoś chciał swój pojazd z powrotem, wylądował statek. Za tłumem radosnych, najwyraźniej nie wiedzących w co się pakują turystów wysiadł niski mężczyzna odziany w brązowe szaty. Przeszedł spokojnie przez płytę lądowiska i wmieszał się w tłum. W świecie fizycznym ani trochę się nie wyróżniał, ale gdyby ktoś umiał patrzeć w sferze duchowej zobaczyłby wielką jasną plamę na tle falującego błękitu.
Plama pogrążona była w rozmyślaniach. Posiadała cel i plan co tylko jeszcze bardziej odróżniało ją od innych. Jeśli jej się uda, odwróci tory jakimi od pewnego czasu podążała Galaktyka. Chociaż jego wysiłki napełniały go wewnętrzną dumą, to nie zamierzał ustąpić jej zbyt wiele zajmowanego przez rozum miejsca. Czy można o nim powiedzieć, że był typowym Jedi? Nie, ponieważ typowi Jedi leżeli w piachu na niezliczonych planetach. Chociaż gdyby wziąć pod uwagę, że od wykonania rozkazy numer 66 minęły trzy miesiące, to raczej znajdowali się w kostnicach. Higiena jest najważniejsza, szczególnie jeśli dotyczy innych. Jedi nazywał się Gogo Verence. Przeżycie zapewniło mu kilka sprytnych wykorzystań Mocy polegających na samozapłonie pobliskiego magazynu z ładunkiem broni oraz awarii detonatorów na pasie ścigających go komandosów. Podobne sztuczki były dla Jedi powodem do radości, a dla Rady ciągłego wstrzymywania awansu na mistrza. Złośliwi mówili, że jedyna rzeczą odróżniającą Verence od Sitha było poczucie humor, kolor szaty i miłość do zwierząt. Sam zainteresowany gorliwie wzbraniał się od tez tego typu zbijając je tym, że Sithowie mieli w zwyczaju pastwić się nad pokonanymi ofiarami. Verence nigdy się nie pastwił, zabijał od razu.
Tylko w takiej głowie mógł się zrodzić naprawdę szalony plan ratowania Galaktyki. Był jednak prosty, otóż: zamknięta sala, grupa najwyższych przedstawicieli Imperium, wada konstrukcyjna dachu. To wprost niesamowite jak ktoś kto rzucił na kolana cały świat, może dać się zaciągnąć do budynku trzymającego się na jednym filarze. Jeżeli człowiek wiedział jak dostać się na poddasze Opery Mniejszej w pobliżu Pięćsetki Republiki, powinien z łatwością dojrzeć pojedynczą znajdującą się na środku sali kolumnę przytrzymującą strop. Jedi spędził wiele lat swojego życia na Coruscant, jeszcze przed wybuchem wojny dostrzegł sposobność wyeliminowania w dowolnym momencie całej sali pełnej dygnitarzy. Oraz krytyków muzyki, jeśli sprawiali komuś więcej przykrości niż ustawy. Verence nikomu o nim nie wspomniał, trzymając sekret dla siebie. Cóż wśród Jedi tez znajdowali się oportuniści, a niektórzy byli gorsi od Sithow, gdyż zawsze stawali po wygodniejszej dla siebie stronie. Szczególnie pod względem sumienia.
Jedi nie widział nic złego w zabójczym zamachu na głowy nowego rządu. Jeżeli wszystko się uda, to Republika odrodzi się , a ocalałe resztki Zakonu odbudują Świątynię. Co prawda, można zrobić to inaczej, zwyczajnie za pomocą rewolucji, ale okrężna droga poniesie mniej ofiar i co by tu ukrywać będzie szybsza. Czy lepiej zabić szturmowca, czy dowódcę? Wielu żołnierzy było niewinnych, wciąganych do armii silą, zwłaszcza jeśli urodziło się klonami. Co innego jest z ich przełożonymi, ranga nie przychodzi łatwo wymaga wielu poświęceń i zaangażowania. Stanowczo miedzy nimi, a ich ludźmi istnieje wielka przepaść. Co jeszcze ciekawsze śmierć setek żołnierzy nie jest wstanie sprawić tyle chaosu, co unicestwienie znajdującego się za nimi oficera. A w Operze będzie takich kilkudziesięciu, w tym sam Imperator.
Verence skręcił w zaułek i wszedł na obszerny plac, na którym kwitł handel najprzeróżniejszym towarem, zwłaszcza kradzionym. Jeśli komuś zginął stary rodzinny zegarek, śmiało mógł tutaj przyjść, odkupić go i jeszcze dostać trzyletnia gwarancję. Szkoda tylko, że firmy, na które je wystawiono nigdy nie istniały, a sądy zamykały wymachujących gwarancją ludzi za paserstwo.
Jedi nie czuł wyrzutów sumienia. Co prawda, do końca życia będą prześladowali go ludzie, z pretensjami, że odratował Republikę i uchronił Galaktykę od wojny domowej, ale nie wolno się nimi przejmować. Czy to jakaś rocznica, jeśli przeciwnicy nie będą się bronić przed śmiercią? I tak i tak zginą, Gogo wiedział, że nie może być inaczej, że jego sposobem uśmiercona zostanie kilkusetkrotnie mniejsza liczba ludzi. Co prawda za swój czyn pozycji w Radzie nie dostanie, być może będzie musiał nawet pożegnać się z tytułem mistrza do końca kariery, ale nowatorskie podejście do życia (śmierci też) zawsze wiąże się z brakiem akceptacji społecznej.
Zostało mu tylko kilka kroków do gmachu Opery. Za dwadzieścia minut rozpocznie się przedstawienie, sławne Tabucco z Korelii. Jeżeli wziąć korektę na wszelkiego typu spóźnienia, tylko czterdzieści minut dzieliło Imperium od upadku.
I wtedy świat rozdarł krzyk. Verence spojrzał w lewo. Mężczyzna oficjalnie sprzedający świeże owoce prosto z Kashyyyku leżał na brzuchu otoczony przez grupę szturmowców. Kliku kopało go, inni pastwili się nad szczątkami, domniemanej zony i dzieci. Pobliscy przechodnie sprawiali wrażenie nienaturalnie zainteresowanych brukiem pod stopami. Gogo przystanął. Jeżeli użyje Mocy teraz, zostanie zdemaskowany. Przy istniejącej propagandzie nawet liść spadający pod dziwnym kątem uznawany był za przejaw działania Jedi. Tak samo z resztą jak pryszcze, migrena, zapalenie żołądka i skolioza u dzieci. Jeżeli teraz zawiedzie być może nigdy więcej nie będzie miał szansy powstrzymać Palpatine’a.
Instynkt zwyciężył.
Miecz świetlny lśnił czerwienią w blasku zachodzącego słońca. To tylko złudzenie wywołane załamaniem się światła. Nikt jeszcze niczego nie zauważył, nadal istniał odwrót, wystarczyło nacisnąć wyłącznik.
I wtedy świat się załamał. I wtedy szturmowiec przyłożył do głowy ofiary karabin. I wtedy Jedi skoczył. Kolor ostrza z purpury wrócił do naturalnego błękitu. Trzy ciecia, cztery trupy. Zdumione spojrzenie, echo oddalających się kroków. Białe pancerze wyłaniające się z zaułka. Patrzą. Podnoszą broń. Rura na prawo pęka, zalewając wrzątkiem. Szturmowcy jęczą. Poczucie zagrożenia. Ciecie w tył. Smigacz bez pasażera przelatuje obok.
Wszystko nabrało kolorów i szybkości. Verence spostrzegł pustą ulicę i uciekających w pospiechu ludzi. Sklepikarza nie było, nie wiadomo co się z nim stało. Zewsząd napływała fala odziana w białe pancerze. Ci w operze już wiedzieli. Na nic zda się podstęp. Jedi otoczono kręgiem. Żołnierze podnieśli miotacze do poziomu oczu. Jedi cofną się pod ścianę. Miecz buczał. Powietrze trzeszczało napięciem Gogo gorączkowo szukał sposobu ucieczki. Rozległ się strzał. Jedi padł na ziemię. Kątem gasnącego oka Verence dostrzegł wcześniej niewidoczne ciało sklepikarza lezące za wrakiem śmigacza. Mistrz Windu powiedział kiedyś, że każdy ratunek życia jest tylko na chwilę. Gogo uśmiechnął się.

LINK
  • Re.: Nadeszła kolej na moje opowiadanie.

    Darth Maul II 2008-08-12 20:35:00

    Darth Maul II

    avek

    Rejestracja: 2008-05-31

    Ostatnia wizyta: 2011-05-22

    Skąd:

    Fajne opowiadanie. Jednak brakowało w nim akapitów, a wielu przypadkach zamiast przecinka była kropka, czyli było bardzo dużo krótkich poj. zdań zamiast zdań złożonych.

    Np. "Ci w operze już wiedzieli. Na nic zda się podstęp. Jedi otoczono kręgiem. Żołnierze podnieśli miotacze do poziomu oczu."

    Ogólnie daję 7.5/10

    LINK
    • mhm

      Mistrz Jedi Radek 2008-08-12 20:44:00

      Mistrz Jedi Radek

      avek

      Rejestracja: 2008-01-26

      Ostatnia wizyta: 2016-11-16

      Skąd: Wa-Wa

      akapity scial system podczas wklejania do systemu. Te krotkie zdania byly zabiegiem celowym. Chcialem zeby akcja stala sie szybsza oraz zeby sprawiala wrazenie mowionej wraz z szybkim zmeczonym oddechem.

      LINK
      • Hmmm...

        Generał Grievous 2008-08-12 21:11:00

        Generał Grievous

        avek

        Rejestracja: 2007-08-21

        Ostatnia wizyta: 2009-03-09

        Skąd:

        Ogólnie bardzo dobre opowiadanie O akapitach nic nie mówię bo wiem, że system ścina je, ale te krótkie zdania jakoś tak popsuły lekko efekt. Chciałeś szybsza akcję i swój cel osiągnąłeś, ale w zdaniach z "akcją" mogłeś dodać mogłeś więcej epitetów, co by wzbogaciło jakoś akcję i pobudziło wyobraźnię czytelnika

        Daje 9/10

        LINK
  • Hmmm...

    Darth Kamil 2008-08-12 22:02:00

    Darth Kamil

    avek

    Rejestracja: 2008-01-11

    Ostatnia wizyta: 2019-07-05

    Skąd: Coruscant

    Powiem szczerze. Ubawiłem się nieźle. Dobra dawka humoru nigdy nie zaszkodzi.
    Jednak wydaje mi się, że rycerz Jedi mający do wyboru pomiędzy zabiciem Imperatora, a ratowaniem jakiegoś tam handlarza, wybrałby tą pierwszą opcję. Przynajmniej ja bym tak zrobił. Tylko, że ja mam "sithańskie" skłonności.

    Dam zasłużone 9/10.

    P.S.
    Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..