Spróbujmy napisać scenariusz do 3 trylogii wspólnie. Były takie próby z opowiadaniami i zazwyczaj pomysł się przyjmował. Aha panowie rządzący BASTIONEM moglibyście zrobić konkurs z tym związany z nagrodami itp. zapraszam do wspólnej zabawy.
Spróbujmy napisać scenariusz do 3 trylogii wspólnie. Były takie próby z opowiadaniami i zazwyczaj pomysł się przyjmował. Aha panowie rządzący BASTIONEM moglibyście zrobić konkurs z tym związany z nagrodami itp. zapraszam do wspólnej zabawy.
waszego pomyślu i takiego nie widziałem, a scenariusz nie musi być humorystyczny.
Nie wiem w jakim czasie można to umieścić ale opowiem jaką bym chciał historię.
Republika już dawno nie toczyła wojen i zaczęły się walki o najwyższe stołki. Przedstawiciele Republiki nie zgadzają się ze sobą w wielu kwestiach i dzielą Republikę na dwie części ( nie tak jak w NT), więc dzielą się również rycerze Jedi. Zaczynają się manifestacje( takie jak w stnanie wojennym) kiedy jakiś ważniak zostaje zabity przez gostka z drugiej połówki tamci wypowiadają wojnę. itd. itp.
Nie wiem dlaczego ale chciałbym aby był tam stary mistrz Skywalker (Luke), który by był czymś w rodzaju Yody, i mnóstwo nowych postaci.
a kolejny nowy potężny wróg robi się już nudny. A ten scenariusz wcale nie musi być taki czarny. Nie wszyscy chcą podziału Republiki, nie wszyscy chcą śmierci i wojny, dlatego wszystko może się skończyć dobrze.
Dawno temu, w odległej galaktyce...
======
Star Wars
Episode VII
Return of the Mandalorinas
W latach rozkwitu republiki, po zniszcenu drógiej gwiezdy śmierci i całkowitego zniszczenia imperium, Luke Skywalker postanowił odrodzić [...] aż do pewnego czasu gdy powrócili mandalorianie i tym razem nie mieli zamairu poddać się Jedi... Akademia dopoero się odradzała, tak więc mieli szanse aby pomścić swoich przodków którzy nie prebyli w bitwie [...]...
Galidran - planeta w której kiedyś odbyła się finałowa walka między Jedi, a Mandalorinami...
CDN...
PS. i Jak wstęp podoba się???
ale czekamy na więcej, kiedy będzie cos więcej tak apropos??
Episode VII
Empire Wars
Imperium które próbuje się znowu narodzić
niespodziewanie swoimi gwiezdnymi niszczycielami
wlatuje na tereny jednej z imperialnych jednostek.
Tymczasem Luke Skaywalker znajdyje tajemne plany
budowy trzeciej gwiazdy śmierci.
Trzydziesta jednostka bierze gwiezdny
niszczyciel za szpiegów i rozpoczyna wojne...
Dalej dokończymy razem. Kto jest za
dawno, dawno temu itp....
do galaktyki przylecieli Yuuzhanie, wyrżneli wszystkich Jeedai na Sernipidalu, bo tam było zebranie, potem podbijają galaktykę w imię YUn-YuuzHana i atakując coruscant niszczą ostatnie wolno inteligentne istoty. Reszta ginie, lub trafia do niewoli. Na Yuuzhan`tarze (coruscant) Yuuzhanie tworzą nowe światostatki, na Yuuzhan`rarze (yavin iv) yammoski, dovin basale itp., na Yuuzhan`warze (myrkr) labaoratoria tworzące voxyny itd, itp. Wreszczcie na ogromny galaktykostatek (wielkości połowy galaktyki) pakują wszysko, cały arsenał, biliardy Yuuzhan i niewolników i lecą do innej galaktyki podbić ją... Ale przed tym niszczą wszystkie planety...
W resztakach galaktyki (na asteroidach) tworzy się cywilizacja kosmicznych ślimaków, które po wszeczasy będą panować nad galaktyką...
Yuuzhanie lecąc do tamtej innej galaktyki zatrzymują się w pustce, bop glaktykostatkowi zabrakło żarcia... We wszechświecie żyją tylko kosmiczne ślimaki (te te z asteroid przy Hoth)... The End
Admirał Thrawn przejmuje ładunek miniodrzutoców bojowych uprzedzając rebelię. Nie mając sił by zaatakować Nową Republikę (acz dopiero w momencie formowania) rozpoczyna sianie terroru (taki kosmiczny Ben-Laden), masakrując główne miasta na terenie NR. "Ręka Thrawna" jak nazywa sie ta elitarna jednostka przemieszcza się po całej Galaktyce, pojawiając się to tu to tam, wykoryzstując ulepszone napedy ponadświetlne. Tymczasem Mara Jade dezerteruje z armii Imperium próbuje na wlasną rękę zabić Luke`a Skywalkera który leczy ranę postrzałową na rodzinnym Naboo. Thrawn wysyła za nią zabójców człowieka Kessley`a Thrimeriego i Graskanina - Wes`kka. Atakują oni (zupełnie przypadkowo) przyszłych Państwo Skywalkerów w samym środku walki na smierć i zycie by zostać...jakby to powiedzieć poszatkowani. Jade ucieka i dołącza do grupy przemytników. Thrawn atakuje Corusant i niszczy budynek Senatu. Ginie mnóstwo ważnych osobistości. Ranna zostaje Leia. Tymczasem Jade wykrada z pomocą nowych znajomych plany Thrawna. Oddziały Republiki znajdują bazę "Ręki Thrawna na Drai-menie i masakrują oddzialy Thrawna. Ten jednak wraz z częśćią "Ręki" ewakuuje się i zbiega. Republika odnosi sukces ale Niebieski nie śpi.
Koniec Episodu 7 pod tytułem "Ręka Thrawna"
Episode 7
Nieznany wrog
Nowa Republika odkrywa ze pod Hoth znajduje sie niezliczona ilosc surowcow potrzebnych do budowy statkow.Nieoczekiwanie kiedy w systemie Hoth z nadprzestrzeni wyskakuje 5 ciezkich transportowcow z eskorta 10 fregat i 5 gwiezdnych niszczycieli z naprzeciwka wyskakuje flota liczaca 200 fregat,100 korwet,150 gwiezdnych niszczycieli , po 215 lekkich i ciezkich krazownikow i 1200 dywizjonow mysliwcow ktora niszczy wszystkie fregaty, 2 transportowce i 3 niszczyciele.Kiedy ocalale statki Nowej Republiki wracaja okazuje sie ze flota ktora tego dokonala pochodzi z galaktyki Yuuzhan Vongow i jest pozostaloscia po jednej z ras ktora wyginela w wyniku wojny z Yuuzhanami.Rozpoczyna sie bitwa o Coruscant......
Koniec Episodu 7 pod tytulem Nieznany wrog.
I jak wam sie podoba moj scenariusz?Bo moim zdaniem calkiem, calkiem...A jak tytul?
I przy okazji ego wybujałe do wielkości stanu Minessotta. Już Ci to pisałem dwa razy, napiszę trzeci => przestań z tymi nędznymi, okropnymi, beznadziejnymi, infantylnymi, tandetnymi pomysłami na niby-scenariusz!!!! Sio z tym!!! :[
W. Antilles napisał:
I przy okazji ego wybujałe do wielkości stanu Minessotta. Już Ci to pisałem dwa razy, napiszę trzeci => przestań z tymi nędznymi, okropnymi, beznadziejnymi, infantylnymi, tandetnymi pomysłami na niby-scenariusz!!!! Sio z tym!!! :[
-----------Ty sio z tym! A tobie ego rozbuchalo sie do rozmiarow 2 gwiazdy smierci
Gdy republika się rozłamuje(Jedi Hunter) resztki Imperium chcą nasilić konflikt by powiększyć swoje wpływy. Tylko Jedi zostali z Republiką( tą pierwszą zwaną republiką poimperialną, a druga republika to republika nowej ery. Jak więc mówiłem tylko Jedi zostali z Republiką i zauważyli że zarzewiem konfliktu jest imperium. Z misją szpiegowską wyruszają:
Członek rady, niewidomy Mistrz Assk Noz( Jedi nie potrzebuje oczu, moc go prowadzi)
i jego uczeń Tretee Janatu.
By ich uratować przybedzie Luke Skywalker
Przepis na Gwiezdne Wojny:
młody/a Jedi walcząca/y z ciemną stroną, zarówno w glaktyce, jak i w sobie,
do tego jacyś nie-Jedi (w dużym stopniu stanowiący jedynie tło):
-obcy-idiota, albo droidy, czy, żeby być nowatorskim... podstarzały superkomandos (czyli element humorystyczny)
-genialni dowódcy taktyczni etc.
-wątek miłosny
Plus wielka bitwa w kosmosie, ewentualnie naziemna i najważniejsze:
walka na miecze świetlne.
Ot i powstaje nam szablonik, taki kanon w którym trzeba się zmieścić żeby było gwiezdnowojniaście i jeszcze trzeba to zrobić tak, żeby było ciekawie i orginalnie.
Nie wiem jak wam, ale mi łatwiej stanąć na rzęsach i zaklaskać uszami.
Bo te pomysły co wyczytałem na tym forum wtórne są. Nowatorskie to mogą być najwyżej książki, bo filmy mają pewną niezmienną formułę, stanowiącą gwarancję sukcesu kasowego ^^. A takiej granicy to żaden właściciel praw do SW nie przejdzie.
Orginalne to to nie będzie, byle by się trzymało kupy. Osobiście nie zazdroszczę (ewentualnym) twórcom trzeciej trylogii.
może być fanfilm Tydirium, co prawda chyba z jakąś bitwą kosmiczną będzie (na pewno będzie naziemne starcie Rebele vs Imperialce) ale na pewno nie zobaczymy Jedi i świecących miecyków
dla mnie najlepszym pomysłem, co prawda nierealnym ale jednak, to nakręcenie trylogii Wektor pierwszy (lub Mroczny przypływ) - Gwiazda po gwieździe - Jednocząca Moc, a jak ktoś jest nadgorliwy to niech dolepi do tego podtytuł E VII, VIII, IX i gotowe
Filmy SW rządzą się innymi prawami niż reszta EU. Pewne składniki powinny się znajdować w scenariuszu i już. Nawet jeśli grozi to jakąś wtórnością. I muszę przyznać, że jakoś strasznie mi to nie przeszkadza, a nawet może wręcz przeciwnie. Lubię dopatrywać się podobieństw pomiedzy ST i NT. Zresztą czy tak nie jest w życiu? Każde kolejne pokolnie przechodzi przez te same etapy życia.
Więc gdyby nawet 3 trylogia powstała i miejscami była odgrzewanym kotletem, to bym jakoś specjalnie nie narzekała
..to wtórności w NT były całkowicie zamierzone, pamiętam że przed premierą TPM George bredził coś o symfonii muzycznej, stwierdził że trylogie są jak dwie części tego samego utworu, z powtarzającymi się akordami.
Na samym starcie powiedział, że Anakin i Luke będą stawać przed podobnymi wyborami i znajdować się w podobnych sytuacjach, jedynie decyzje które podejmą będą inne.
Myślę że George gdyby nie daj Boże zrobił jednak tą trylogię został by przy swojej koncepcji symfonicznej. Ale miejmy nadzieję, że jeżeli powstanie, to nie będzie dziełem Lucasa.
Ja to widzę w ten sposób... Część VII - to Trylogia Thrawna, Część VIII to skrót Nowej Ery Jedi, a część IX to Mroczne Gniazdo, lub Dziedzictwo mocy, doprowadzone do końca... I koniec, koniec książek. Historia byłaby skończona (co jest raczej niemożliwe).
Ileś tam lat po ANH jedi rządzą w galaktyce.Pokój trwa od wielu lat.Jedi ustalili różne prawa pod swoimi rządami.Żadna istota w galaktyce nie może używać mocy jeśli nie jest jedi.Nikt nie może mieć broni jeśli nie jest jedi.Jedi chcą żeby ich doktryn zaczęto nauczać w szkołach.Nie wszystkim to się podoba.Młody jedi jakiśtam wyrusza na jakąśtam planetę w pościgu za kobietą nie będącą jedi,a posługującą się mocą.Jedi nie jest wcale przekonany do doktryn jedi.Ściga tą kobietę przez wiele tygodni,aż w końcu łapie ją.Niestety pojazd mu nawalił i musi wlec ją przez wiele kilometrów.Powoli daje się przekonać tajemniczej istocie,co do jedi.Zakochuje się w niej i wypuszcza ją.Mają niestety problem jak się wydostać z planety.Na planetę przylatują inni jedi.Zabijają oni tą istotę,ponieważ jak twierdzą jest sithem.Młody jedi przysięga zemstę,opuszcza zakon jedi i organizuje rebelię.
I jak?Pewnie debilizm.
Jestem w trakcie robienia porządków na komputerze i co chwilę natykam się na różne zapomniane pliki, czasami znajduję niedokończone (albo i całkiem gotowe) posty do tematów, w których chciałam kiedyś wziąć udział. Znalazłam m.in. to – pomysł na trzecią trylogię Napisałam to kilka lat temu, nie było wtedy jeszcze komiksów z serii Legacy, nie wspominając o Invasion, nie było też TFU i Starkillera. Wydaje mi się, że wena dopadła mnie w trakcie jakiejś sesji (normalka), a potem jakoś zapomniałam o całości. Ponieważ poświęciłam temu wtedy trochę za dużo czasu, to postanowiłam wrzucić te wypociny teraz, ot, jako ciekawostkę. Kiedy to czytałam, przypomniałam sobie szkice i rysunki, które wtedy do tej historii wykonałam (zawsze lubiłam przelewać wizje na papier). Udało mi się odnaleźć cały plik prac poświęconych III trylogii (był nawet komiks ), wrzucam więc tu stare „projekty” plakatów filmowych oraz nowe szkice przedstawiające bohaterów (przerysowane, bo stare były straszne, a zresztą przyznam, że z pewną przyjemnością powróciłam w piątek wieczorem, do tego projektu, przynajmniej „rysunkowo” :]).
--------------------------------
Pomijając w ogóle kwestię tego czy ta trylogia powstanie, postanowiłam przedstawić tu swój pomysł.
Wielu z Was pewnie będzie narzekać widząc tu podobne schematy do tych z poprzednich dwóch trylogii. Ale to jest zamierzone. Kiedy zaczęłam się zastanawiać nad 3 trylogią i doszłam do wniosku, że gdyby powstała to Lucas znów sięgnąłby po pewne elementy, motywy, wzory. Bo takie są Gwiezdne Wojny. Stąd niektóre moje decyzje. Zresztą, gdzieniegdzie kursywą umieszczam wyjaśnienia i swoje motywacje
Oto zarys fabuły do epizodów VII-IX mojego pomysłu.
STAR WARS
EPISODE VII
A DISTANT SHADOW
(Odległy Cień)
Akcja rozgrywa się wiele lat po Bitwie o Yavin. W znanej części Galaktyki panuje względny pokój. Strzegą go Rycerze Jedi, którzy starają się rozstrzygać spory i łagodzić konflikty. Na jednej z planet Odległych Rubieży – Beta (nazwy będą takie „robocze”, zarówno w przypadku planet jak i bohaterów) pojawia się ryzyko wybuchu wojny domowej. Zostaje tam wysłana dwójka Jedi: Skywalker (lat 28) (Uważam, że stanowią oni swoistą kwintesencję gwiezdnej sagi i o ich rodzinie z założenia opowiadają filmy. Więc i tu pojawia się kolejny Skywalker.) oraz Twi’lekanka (26) (o fioletowej skórze), która już kiedyś była na tej planecie i zapobiegła przelewowi krwi (Pomyślałam sobie, że fajnie by było gdyby przedstawicielka tej rasy była którymś z głównych bohaterów. Zastrzegam, że to nie ma być kopia Secury.) Skywalker jest w posiadaniu starych rodzinnych droidów C-3PO i R2-D2. W chwili obecnej już dość sfatygowanych, trochę zmienionych i wręcz zabytkowych. (Roboty muszą być! Zresztą filmy są w pewnym stopniu opowieścią z ich punktu widzenia.)
W tym samym mniej więcej czasie dziewczyna - mechanik opuszcza Korelię (Chciałabym ją ujrzeć w filmach. Względnie mogłaby to być jakaś inna znana nam z książek i komiksów planeta.), gdzie zamknięto warsztat, w którym pracowała. Nazwijmy ją roboczo Kate (23). Chce ona dostać się w pobliże planety Beta, gdzie w stoczni ma zamiar znaleźć pracę.
Jedni i drudzy niezależnie od siebie docierają gdzieś w pobliże tej planety i wynajmują transport do celu. Kapitan statku, którym mają lecieć to człowiek – roboczo: Gary (35) – ponury i trochę gburowaty (Niech nikt nie myśli, że jakiś uroczy Han ), a jego drugim pilotem jest Devaronianin.
Lecą sobie spokojnie, gdy zostają wyrwani z nadprzestrzeni przez piratów.(Tylu ich w EU, ale w filmach ani grama.)
Statek zostaje uszkodzony na skutek tego „wydarcia”, wywiązuje się walka. Kate wraz z Devaronianinem naprawiają co się da. Gary pilotuje, a Jedi w wieżyczkach prowadzą ostrzał. 3PO jojczy. Sytuacja robi się napięta. Chcą wykonać skok by uciec. W pośpiechu ktoś popełnia błąd. Skaczą. I znów system awaryjnie wyrzuca ich z nadprzestrzeni chroniąc przed zderzeniem z planetą. Nie wiedzą gdzie są, a statek jest zbyt uszkodzony by mogli wrócić. Kierują się wiec na tę planetę (nazwiemy ją Alfa).
Co się okazuje potem? Że są poza znanym rejonem Galaktyki. Planeta jest zamieszkana przez humanoidalną rasę (totalnie nie miałam na nich pomysłu, ale myślałam o ptasich cechach), która niedawno została najechana i podbita przez jeszcze inny gatunek. I tu mamy nasz cień. Jest nim inwazja obcej cywilizacji (W sumie inwazji ras spoza znanych obszarów było mniej niż „ostatnich” Jedi i Sithów) Ta rasa – X - jest niczym szarańcza. Wykorzystują do cna planetę, wyniszczają i idą dalej. Zniszczyli w ten sposób już wiele planet. Alfę zaczynają eksploatować. Świadomość istnienia gdzieś niedaleko, innej bogatej galaktyki jest im bardzo miła. Chcą oczywiście zdobyć koordynaty tamtego nieudanego skoku. A nasi bohaterowie za wszelką cenę nie mogą do tego dopuścić i zarazem próbują naprawić statek, wrócić do domu i ostrzec swoich o istniejącym zagrożeniu. I tu jest miejsce na pościgi, pojedynki i błyskotliwe dialogi Ja bym widziała jakąś ucieczkę z więzienia, przyłączenie się naszych bohaterów do ruchu oporu utworzonego przez tubylców, ściganie ich przez najeźdźców, planowanie pokonania X.
I jeszcze garść innych szczegółów i pomysłów:
- na czele X stacjonujących na tej planecie stoi główny szwarc charakter tego epizodu – jakiś „generał”; na końcu zginie pokonany przez Skywalkera,
- nasi bohaterowie słyszą różne straszne opowieści o zaborcach, a wśród nich taką o Potężnych – grupie swoistych magów w ich szeregach,
- koordynaty istotnego skoku zostaną zapisane w pamięci R2
- akcja filmu powinna obejmować okres dłuższy niż zwykle w filmach SW, co najmniej kilka tygodni,
- pod koniec filmu – bitwa; walki toczone zarówno na powierzchni planety, jak i w kosmosie; dzięki pomocy Jedi i spółki ruch oporu wypiera najeźdźców (bez wysadzania w powietrze jakiegoś dużego pojazdu przez Skywalkera ).
Co jeszcze o samych bohaterach:
- Devaronianina widziałabym jako głównego autora zabawnych i sarkastycznych uwag, tylko obawiam się, że tym samym stałby się takim „wygadanym Murzynem”,
- Skywalker z charakteru przypomina trochę Kenobiego z okresu Wojen Klonów; niezwykle odpowiedzialny; zielony miecz świetlny,
- Twi’lekanka bardzo uparta i trudno zmienić jej zdanie, jak się już czegoś przyczepi; porywcza, czasami trochę za szybko wyciąga swoje dwa miecze świetlne o fioletowym i żółtym ostrzu (zawsze okropnie chciałam zobaczyć w filmie żółty miecz; no i żaden z głównych filmowych bohaterów nie posługiwał się dwoma osobnymi mieczami),
- Kate – jest zwykłym mechanikiem, a nagle zostaje wciągnięta w ciąg niezwykłych wydarzeń; zwłaszcza na początku widziałabym ją jako przerażoną „nie-od-razu-bohaterkę”; oprócz tego zawsze ma jakieś narzędzia przy boku,
- Gary – stracił rodzinę (żonę i dwoje małych dzieci) w jakimś wypadku kilka lat wcześniej, dlatego jest zgorzkniały, czasem złośliwy, gburowaty i cyniczny; ale zarazem odważny.
I wątek miłosny Oczywiście nie za dużo go, nic nachalnie. Gary + Kate, taka trochę burzliwa relacja. Na samym początku, jak jeszcze są na statku Kate przez przypadek znajduje jakąś pamiątkę po rodzince, ogląda ją, gdy wpada tam Gary i wkurzony robi jej awanturę. Ona nawet nie wie dlaczego; potem on jest dla niej nieprzyjemny. Aż raz zmusza ją do naprawiania czegoś (już na planecie) w trudnej sytuacji i ona zostaje ranna. Gary wtedy się opamięta i będzie chciał odbudować dobre stosunki. Pomału zacznie się rodzić uczucie, on będzie się starał ją chronić. Jest człowiekiem, któremu nie jest łatwo mówić o uczuciach. Po tragedii, która go spotkała, zamknął się w skorupce, dlatego wolno się to będzie rozwijać, ale obowiązkowo jakaś dobra scena pocałunku
A sama końcówka filmu: skok w nadprzestrzeń, ale nie ze wszystkimi na pokładzie. Kokpit: Devaronianin za sterami rzuca smętne spojrzenie na drugi fotel, za nim Kate wypłakuje się na ramieniu Jedi, który ma bardzo zachmurzoną minę. Gary i Twilekanka zginęli podczas walk osłaniając resztę.
Ale ostatnia scena to radość i świętowanie na uwolnionej planecie. (Co jak co, ale sądziłam, że pierwszy epizod musi mieć choć częściowo radosne zakończenie.)
Bohaterowie: http://img853.imageshack.us/img853/5917/postacie1.jpg
Projekt oficjalnego plakatu: http://img803.imageshack.us/img803/9083/postervii1.jpg
STAR WARS
EPISODE VIII
INVASION
(Inwazja)
Od wydarzeń przedstawionych w ep.VII minęły 2 lub 3 lata. W Galaktyce nadal panuje względny spokój. Nikt się specjalnie nie przejął rewelacjami Skywalkera i reszty. Jedi i polityczni przywódcy bagatelizują problem, mimo że rycerz stara się ich ciągle usilnie przekonać o realnym zagrożeniu. Poszukuje też jakichkolwiek informacji o rasie X oraz szuka sposobu by powrócić na planetę Alfa (statek był tak uszkodzony, gdy dotarli w rejon znanej galaktyki, że dane z komputera astronawigacyjnego zostały utracone; przyjmijmy, że z R2 też zostały skasowane ). Skywalker uważa, że powinni pomóc jej mieszkańcom. Jest pewien, że prędzej czy później X tam powrócili.
Któregoś dnia kontaktuje się z nim inna Jedi, człowiek – Starkiller (27 lat, niebieski miecz świetlny) (Pomyślałam, że można by to stare nazwisko wykorzystać) Oświadcza, że mu wierzy i uważa, że X są już w ich Galaktyce. Dlaczego? Bo gdy rozmawiała z kimś, kto podróżował statkiem w okolicach planety Beta, ich rozmowa została przerwana, a nim to się stało jej rozmówca czegoś się przestraszył. Wyglądało to na jakiś atak i zniszczenie statku. Nie udało się już jej z nim znów skontaktować. Chce tam lecieć bo uważa, że X rozpoczęli inwazję. Oboje chcą przeczesać tamten rejon. Jedi i politycy mają już dość tej obsesji Skywalkera i olewają sprawę. Oboje Jedi (wraz z robotami) lecą więc na np. Nar Shaada (albo inną często opisywaną, a nigdy w filmach nie pokazaną planetę czy księżyc), gdzie pracują Kate i Devaronianin. Odwiedzają najpierw dziewczynę, która nie jest zadowolona z tego co słyszy. Daje im namiary na Devaronianina i mówi, że chce o tym wszystkim zapomnieć. Jedi spotykają się z pilotem, ale on ani myśli znów pchać się w łapy X i na dodatek na własnym, nowym statku. Ta rozmowa ma miejsce w jakiejś spelunie, gdzie towarzyszy mu czarnoskóry Tom (32 lata), będący również pilotem. Gary był jego bliskim przyjacielem. Chce go pomścić i oferuje swój statek. Gdy „ekipa” ma odlecieć, na lądowisko przychodzi Kate, która jednak zdecydowała się im towarzyszyć.
Gdy są już niedaleko planety Beta przechwytują uszkodzoną kapsułę ratunkową. Znajdują w niej na wpół żywego mieszkańca Bety (Betańczyka? ). Okazuje się, że jego planeta została rzeczywiście zaatakowana przez X i najeźdźcy zablokowali wszelkie transmisje (może jakaś nowa, nieznana technologia?), przez co Betańczycy nie zdołali nikogo ostrzec. On sam razem z kilkoma innymi żołnierzami próbował się wyrwać z planety, ale ich statki zostały zestrzelone. Uratował się tylko on. Posiada fragment nagrania z planety przedstawiający agresorów. Wszyscy je oglądają i ku zdumieniu Skywalkera oraz Kate, widzą na nich Twi’lekankę wśród szeregów X.
Wysyłają z pokładu statku ostrzeżenie wraz z tymi nagraniami do najbliższych planet, Jedi itd. Na pokładzie ma miejsce spór co teraz robić. Skywalker koniecznie chce lecieć na Betę by spotkać Twi’lekankę, Kate uważa, że to zły pomysł. Ale X decydują za nich, gdy natykają się na ich patrol. Zostają złapani wiązką i ściągnięci na Betę (albo coś innego, grunt, że trafiają na planetę).
I tu znowu mamy miejsce na pościgi, walki, zwroty akcji i błyskotliwe dialogi, niekoniecznie pisane przez Lucasa
Garść innych szczegółów i pomysłów:
- co do Twilekanki, nie zginęła; uratowali ją ci z Alfy; była zawiedziona bo uważała, że Skywalker i reszta wiedzieli, że przeżyła, ale i tak ją porzucili;
- X dość szybko wrócili na Alfę i znów ją podbili mimo oporu;
- Twi’lekanka walczyła z nimi, ale dostała się do niewoli; tam spotkała się z Potężnymi;
- Potężni to oczywiście osobnicy z rasy X, którzy są wrażliwi na Moc; żadni Sithowie; to raczej swoiści szamani, mędrcy; choć ze względu na „charakter” całej rasy i ich działalność korzystają dużo z Ciemnej Strony;
- Potężni zainteresowali się Twi’lekanką ze względu na Moc; przeciągnęli ją na swoją stronę wykorzystując jej żal, strach i porywczość, stała się ich narzędziem, pomocnicą, tym samym wstępując na mroczną ścieżkę;
- W chwili obecnej Twi’lekanka jest prawą ręką dowódcy wojsk inwazyjnych i jego łącznikiem z Potężnymi;
- Na Betę przybyła trójka Potężnych;
- „Nasza drużyna” zostaje rozdzielona na planecie (albo sama się rozdziela); Jedi i R2 wyruszają by odnaleźć Twi’lekankę i ją nawrócić, oraz by pokonać Potężnych; Kate, Tom, odratowany Betańczyk i 3PO chcą zniszczyć urządzenie zakłócające transmisje i wszelką łączność,
- Jedi razem zabijają jednego z Potężnych; następnie ma miejsce obowiązkowa walka na miecze świetlne Skywalker vs Twilekanka (ona oczywiście nie chce go słuchać, a on nie chce jej zabić), podczas gdy Starkiller walczy z pozostałymi Potężnymi; Twilekanka obcina Skywalkerowi rękę.... czy darować to sobie? To już w końcu taka tradycja ; Starkiller zabija jeszcze drugą Potężną,
- Druga ekipa odnosi sukces;
- W międzyczasie nadlatują posiłki z Galaktyki i wywiązuje się spora bitwa; tu moglibyśmy zobaczyć więcej walczących Jedi;
- Ostatecznie udaje się ewakuować sporą część mieszkańców Bety, ale „nasi” muszą się wycofać z planety;
- Obie części nowego „dream teamu” również opuszczają planetę; pojedynki Jedi z Potężnymi i Twilekanką zostają przerwane.
A co do nowych postaci:
- Starkiller – twarda sztuka z cynicznym poczuciem humoru; taki trochę wolny strzelec, nie bardzo słucha się Rady Jedi, można by rzec, że Qui-Gon w spódnicy
- „Tom” – porządny i konkretny facet z dużym poczuciem humoru, dobry pilot,
- Betańczyk – odważny i honorowy, momentami za bardzo ryzykuje.
I nie napisałam jeszcze o nowym wątku miłosnym Tym razem znów Kate, ale z Tomem, któremu ona od razu wpada w oko. Ale Kate jest na początku bardzo niedostępna, opiera się temu uczuciu, zwłaszcza, że Tom, który był przyjacielem Gary’ego, przypomina jej o zmarłym ukochanym.
Ostatnia scena: nasz „dream team” stoi na jakimś balkonie i patrzy na zgromadzonych w dole uchodźców z Bety.
Nowi bohaterowie: http://img600.imageshack.us/img600/3067/postacie2.jpg
Projekcik oficjalnego plakatu: http://img269.imageshack.us/img269/6919/posterviii1.jpg
STAR WARS
EPISODE IX
THE WILL OF THE FORCE
(Wola Mocy)
Nie bardzo miałam pomysł na tytuł. Chciałam żeby odnosił się do samej Mocy. Pomyślałam sobie, że skoro w NT, w ostatnim epizodzie trylogii mamy Sithów, a w ST Jedi no to w tej trzeciej może pojawić się to co ich łączy. W związku z takim tytułem pasowałoby jednak, żeby w samym filmie znalazło się jak najwięcej na temat woli Mocy. Mogłoby to mieć jakiś związek z rodem Skywalkerów.
W Galaktyce trwa wojna. X mają przewagę. Podbili kilka planet, sytuacja jest nieciekawa. I tu muszę się przyznać, że wena mnie trochę opuściła Tak więc mamy miejsce na zapierające dech w piersiach sceny walki w kosmosie i na ziemi (m.in. z udziałem wielu Jedi), zwroty akcji i błyskotliwe dialogi.
Myślę, że i tym razem, w którymś momencie rozeszłyby się drogi dwójki Jedi i reszty. Chyba można przyjąć, że Kate, Tom, Betańczyk i na dokładkę Devaronianin wzięliby udział w jakiejś akcji, może obrona jakieś planety? Niekoniecznie dlatego, że tak było zaplanowane – ot, na wojnie różnie bywa. Część z nich mogła się znaleźć w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie (np. Devaronianin). Odniosą sukces, ale zginie Betańczyk. Oczywiście w filmie pojawiają się też R2 i 3PO. A Kate przestanie się opierać Tomowi
Oboje Jedi pokonują Potężnych, którzy biorą udział w inwazji. Potężni miotają często lightningiem.
Finalny pojedynek na miecze świetlne: Skywalker i Starkiller vs Twi’lekanka. W trakcie walki Skywalker chcąc uratować Starkiller zabija Twi’lekankę, która bynajmniej nie powraca na Jasną Stronę. Gryzą go wyrzuty sumienia.
Na końcu oczywiście X zostają pokonani. Przydałoby się też wyzwolić zapomnianą Alfę. To tyle. Hmmm… brak jakiegoś przytupu na koniec… I głębszego sensu spajającego całość. Powinno się to wiązać głównie z postacią Skywalkera. Myślę, że powinien nim szarpać jakiś wewnętrzny konflikt związany z losem Twi’lekanki. A może w trzeciej części powinien pojawić się jego były mistrz (mistrzyni)? Albo ktoś z jego szacownych przodków / krewnych.
---------------------------
Pamiętam, że w pierwotnych planach chciałam jeszcze upchnąć pokrewieństwo między bohaterami, którego nie byliby świadomi. Skywalker miał pochodzić w prostej linii od Luke’a, a Kate od Hana i Leii (ale bez wrażliwości na Moc). I nie wiem, czy Starkiller też nie miała pochodzić od Luke’a. Ot, takie bzdury, z których zrezygnowałam. Patrzę teraz na całość i w sumie sama nie wiem, czy bym chciała zobaczyć ekranizację Myślę, że teraz wymyśliłabym coś innego. Ale na pewno niektóre elementy bardzo by mnie ucieszyły przeniesione na wielki ekran… W każdym bądź razie kilka lat temu świetnie się bawiłam tą ideą III trylogii. I jedno jest pewne, nie zarobiłabym na chleb projektując obcych
zażenowania wygrzebując takie stare pliki? Ja czasami jak coś podobnego znajdę u siebie to zastanawiam się czy to naprawdę byłem ja? I czy tak znowu będzie za następne 5 lat?
No i Gary - to mię urzekło
Wstydu nie mam
Gdybym czuła, to bym nie wrzucała. Raczej mnie to śmieszy, a że poświęciłam temu kiedyś tyle czasu... Zażenowana to bym była, gdybym zaczęła publikować swoje pamiętniki sprzed 10 lat
Poza tym, jak sam zauważyłeś, zawsze miło zobaczyć progres... choćby malutki