Wobec wszystkich doniesień o TCW można się już trochę ustosunkować do samego serialu i jego podobieństw do innych dzieł w telewizji.
Najbardziej martwi mnie odniesienie GL do 24 i innych seriali z ciągłą akcją, gdzie trzeba oglądać wszystkie odcinki, żeby wiedzieć, o co chodzi. TCW ma być zupełnie inne, to w założeniu serial „one-shootowy”, gdzie każdy odcinek to zamknięta całość. Nie sądzę, by było to dobre rozwiązanie w epoce DVD, VOD i innych cudów techniki, gdzie nadążanie za serialem nie jest trudne.
Ponadto seriale tego typu wymarły w latach osiemdziesiątych, ostatnim dobrym reprezentantem było „Z Archiwum X”, dziś pozostały już chyba tylko „Kryminalne zagadki” wszystkich możliwych prowincji USA.
Kolejna rzecz to czas trwania odcinka. Według źródeł Lucasowskich ma być to 30 minut, co może oznaczać, ze jest to w praktyce tylko 21 plus czas na reklamy. (Choć nie jestem pewien, czy na CN i TNT są bloki reklamowe.)
Dotychczas obowiązywał system, że seriale półgodzinne to sitcomy i bajki, a godzinne to akcja bądź dramat. Poł godziny nie pozwala na zbudowanie interesującej historii. Ta forma sprawdza się w serialach komediowych, gdzie nie ma skomplikowanej linii fabularnej, bo esencją show są ciągłe dialogi.
Newsy mówią, że będziemy mieli poszczególne odcinki tylko o klonach, albo o Grievousie. Tym samym TCW wpasuje się w formę „Losta”, który pomimo licznych zalet ma taką wielką wadę, jak brak bohatera. Trudno tam nawet wskazać głównych bohaterÓW, bo tak naprawdę fabuła skupia się wokół wszystkich kilkunastu postaci i niektórych nie widzimy przez kilka odcinków.
Osobiście wolałbym, żeby TCW szło w stronę towarzyszenia tym samym bohaterom jak w „Prison Break” z nowoczesną ciągłością serialu, jak w „24”.
Bastion jest pełen serialowych fanów, więc pewnie chcielibyście mocnych punktów innych programów w TCW, jakich?