-http://gwiezdne-wojny.pl/news.php?nr=9158
Co prawda nie wyspałam się przez niego (dowiedziałam się o nim w momencie gdy zmierzałam do łóżka [dzięki Taraissu], a nim zassałam i obejrzałam kilka razy…), ale warto było. Naprawdę mi się podobał. Chyba najbardziej z tych trzech. Muzyka, widoczki, postacie. Ja z każdą chwilą mam coraz większy apetyt i coraz mniej wątpliwości (oby się to po premierze nie zmieniło).
Kolejny raz machina promocyjna TCW wywołała u mnie dreszczyk i to jest super. Ten zwiastun jakoś tak dobitnie mi uzmysłowił, że znów idziemy na Star Wars do kina:]
Garść refleksji:
Dopiero teraz zauważyłam, że Asajj Ventress w TCW zyskała nowy, szałowy dekolt Jak dotąd to raczej zakutana po szyję chodziła.
Podobało mi się, że pokazali więcej klonów. Ciekawa jestem bardzo jak przedstawią te postacie.
Coś mi się wydaje, że nasza mała Ahsoka nie będzie jednak jedynie cwaniakować, chyba jednak wojna da jej w skórę.
Niektórzy narzekają, że będzie tylko „naparzanka”. Przecież tak naprawdę nie wiemy jakie proporcje twórcy zachowają w ostatecznym produkcie. A zresztą przecież to Wojny klonów, nie? Z dwojga złego, jakby miała wyjść chała to wolę samą naparzankę niż kulawe dialogi
Chciałabym już wrócić do domu i znów obejrzeć, bo w pracy nie mam głośników:/
Zwiastun urzekł mnie pewnym drobiazgiem, który sprawił, że mam nadzieję na coś co bardzo w SW lubię. I dlatego jeszcze bardziej nie mogę się doczekać.
PS. Piszę w tym temacie, bo „The Clone Wars” już taki zapchany, a w końcu zwiastuny dotyczą premiery filmu bardziej niż serialu w całości (przynajmniej na razie).