Ostatnio zastanawiałem się nad kwestię midichlorianów. Są to mikroskopijne formy życia, które panoszą się po ludzkich (i nie ludzkich) komórkach, dając władzę nad Mocą, a dokładniej robiąc z osoby Force-sensitive`a.
Oglądał ktoś kiedy serial The 4400? Była tam promycyna, neuroprzekaźnik, który dawał ludziom nadprzyrodzone zdolności. Fakt, można było od tego umrzeć, ale to była kwestia szerokości spoidła wielkiego w mózgu. Żeby uzyskać owe zdolności, trzeba było zdobyć strzykawkę z promycyną rozprowadzoną przez Jordana Colliera i, że się tak wyrażę, strzelić sobie zastrzyk. Substancja zaczyna działać i możesz się bawić telekinezą, telepatią albo czym innym (różne zdolności się zyskiwało).
No i tutaj pojawia się pytanie za sto punktów. Czy możliwe by było odseparowanie midichlorianów z ciała Force-sensitive`a, po czym te midichloriany wstrzyknięto czy też zaaplikowano do ciała innego, jeszcze-nie-Force-sensitive`a? Czy osoba poddana takiej operacji byłaby zdolna do władania Mocą?