...ta teoria jest dla mnie dużo bardziej prawdopodobna (jeśli można tak powiedzieć). Po pierwsze plazma ma masę, ale jeśli przemyśleć co w ogóle znaczy stwierdzenie, że klinga jej nie ma to jestem gotów uznać, że jest na tyle mała, że prawie nie odczuwalna (stąd stwierdzenie o braku masy, które możliwe, że jest błędnie wypowiedziane). Po drugie plazma o odpowiedniej gęstości i posiadanej energii jest w stanie przecinać przedmioty, kolejna sprawa to, że właśnie wtedy też można by powiedzieć, że nasza klinga może być zatrzymana przez inną i przy krojeniu czegoś potrzebne jest przyłożenie pewnej siły by kroiła, ale tu potrzebna jest już odpowiednia gęstość, a im ona większa tym większa masa. Teraz co do samej masy to dopowiem, że zależy też ona z czego plazmę uzyskujemy im lżejsze cząsteczki (lżejszy gaz)tym i klinga lżejsza. A jak sie to ma do świata realnego? Po pierwsze nie ma możliwości wyprodukować takiej małej rękojeści by w niej zmieścić to wszystko co jest potrzebne do wyprodukowania plazmy, choć w życiu wszyscy z nią mamy do czynienia, choćby przy włączaniu światła w pokoju powstaje na krótko we włączniku. Po drugie mogę powiedzieć, że miecze świetlne istnieją, ale są miniaturowe i podpięte do obwodów, które zasilają je w gaz służący do uzyskania plazmy i w prąd zasilający sam miecz. Po drugie już raz o tym pisałem to jakiś nieuk mnie wyśmiał, i dodam, że to urządzenie, które opisywałem w pierwszych wersjach miało klingę, która za wyjątkiem wielkości miała wszelkie właściwości tej z filmu (łącznie z krojeniem) i działała dosyć niedługo aż do momentu stopienia naszego miecza