promil napisał(a):
Stary widzę, że bije od Ciebie wielka fascynacja przygód Pottera. I tak szczerze to trochę trudno się z takimi osobami rozmawia, ponieważ czasami są zbyt zapatrzone w swoje hobby. Ale nie mówię oczywiście, że to coś złego pod warunkiem, że przebijają do nich czasami również inne argumenty. Lubię książki Rowling, fajnie się je czyta, a filmy to przedłużenie tego świata. Daleki jednak jestem od jakiegoś wielkiego fanostwa, aż tak w tym zwyczajnie nie siedzę .
Napiszę to, żeby nie było wątpliwości - jestem wielkim fanem SW, HP, IJ, twórczości Williamsa i muzyki filmowej Nie będę wybierał jednak co cenię/lubię najbardziej, bo to bez sensu - wszystkie obiekty mojego kultu uwielbiam za co innego
No a co do rozmowy z fascynatami - ciesz się, że nie musisz ze mną na Filmwebie na temat Williamsa dyskutować
Jeżeli chodzi o muzykę Doyle`a u Hoopera to nie wywarły one na mnie jakiegoś wielkiego wrażenia. Słuchałem ich już dawno temu raz czy dwa i nie pamiętam już ich za bardzo więc trudno mi się tu wypowiadać. Oczywiście zgodzę się z Tobą, że Williams napisał lepsze soundtracki od obu panów. Osobiście to jestem fanem twórczości tego kompozytora i uważam go za jednego z najlepszych jeśli nie najlepszego twórce muzyki filmowej . także tutaj specjalnie nie musisz mnie przekonywać .
Pierwsze utwory na płycie z CO są bardzo dobre. No i właśnie je polecam. Reszta jest średnia i nijaka - to mnie boli
Co do Williamsa - najlepszy, najwybitniejszy kompozytor muzyki filmowej i tyle. Z reszty tylko Danny Elfman sięga mu do pięt Może i lata największej świetności (lata 70-te, 80-te i pierwsza połowa lat 90-tych) ma za sobą, ale obecnie nadal trzyma się na pierwszym miejscu wśród kompozytorów - przetrzymał nawet atak Zimmera, Mansella oraz Shore`a. Ten trzeci zniknął tak szybko, jak się pojawił... Nadal pozostaje autorem najlepszych partytur wszech czasów (Star Wars, Indiana Jones, Lista Schindlera, Park Jurajski i wiele, wiele innych) i nie zapowiada się na to, aby ktoś stworzył coś lepszego. I dobrze
Co do filmów to mam takie małe zboczenie . Jeżeli film jest ekranizacją książki czy komiksu to chciałbym, aby był jak najwierniejszy oryginałowi. I jeżeli nie oglądam czegoś naprawdę dobrego co pozwoliłby mi o tym zapomnieć to najczęściej właśnie min. w ten sposób oceniam filmy. Filmy o HP są fajne, ale jeśli o mnie chodzi to niewiele poza tym. Im bardziej pocięte tym dla mnie gorzej, wiec Zakon Feniksa także nie wypada najlepiej na tym polu. Skłaniałbym się jednak ku temu, że trzecia część jest w tym momencie najlepszym filmem z serii.
W ekranizacji Więźnia Azkabanu wiele zostało wycięte, ale nie były to wątki szczególnie ważne. W tym filmie chodzi o coś więcej - chodzi o to, że Cuaron i Williams stworzyli film równie świetny jak książka, która jest moją ulubioną z serii.
Ekranizacji Zakonu Feniksa starałem się wybaczyć wiele. Pomijam już słabą muzykę i słaby, sztuczny klimat. Pomijam to, że Radcliffe po dobrych występach w WA i CO znów zagrał jak drewno. Ale nie wybaczę jednego - zrobienie z walki Voldemorta z Dumbledorem jakiegoś słabego widowiska. To miała być potyczka dwóch największych magów, a nie jakieś byle co. No i zrobienie Priori Incantatem podczas ich walki - żenada Osłabia mnie także zrobienie z Cho zdrajczyni (wiem, że wytłumaczono to podaniem veritaserum. Ale podobno scena tak zrobili, żeby ktoś, kto tylko ogląda ekranizacje, a nie czyta książek, mógł ją zrozumieć. A ilu z takich ludzi pamięta co to jest veritaserum?)... I jak można było z najdłuższej książki zrobić najkrótszą (na chwilę obecną) ekranizację?
Tu trochę przesadzasz. Nie chce mi się szukać, ale uwierz mi na słowo, że są takie osoby. Argument, że jeżeli uważają Zakon za najlepszy to nie są prawdziwymi fanami nie jest dla mnie żadnym argumentem. Ludzie mają prawo mieć własne zdanie czy własny gust. Przecież gdyby wszyscy mieli takie samo zdanie to świat byłby bez sensu.
Może trochę przesadziłem. Chodziło mi o tych ludzi, którzy uważają się za fanów, bo są bezkrytyczni wobec wszystkiego, co jest związane z Harrym Potterem.
Wiesz, nie jestem pewien czy to gdzieś czytałem czy ktoś mi o tym powiedział. Nie przytoczę więc tutaj konkretnej informacji, ale Williams chyba właśnie już coś podpisał odnoście siódemki.
Nie będę się sprzeczał, ale według mnie na pewno nie podpisywał niczego zobowiązującego.
Wiesz, żeby się z Tobą nie zgodzić to musiałbym oglądnąć oba filmy dokładnie wsłuchując się w muzykę. Nie mam za bardzo teraz na to ochoty więc przyznam Ci rację i uwierzę, że wiesz lepiej . Choć szczerze to dalej mi się wydaje, że gdzieś tam jest motyw Hedwig`s Theme .
Specjalnie przesłuchałem i Hedwig`s Theme (oczywiście inaczej zagrane) w CO pojawia się dwa razy w tym raz tylko na kilka sekund.
No i w ZF raz, na początku, o ile to "coś" można nazwać czymś podobnym
PS Czy tylko ja mam takie wrażenie, że zeszliśmy z tematu?