"Of course I`m worried. And you should be,
too. Lando Calrissian and poor Chewbacca
never returned from this awful place."
Takie słowa padają z ust C-3PO w drodze do Pałacu Jabby. I co do Landa nie mam zastrzeżeń, to Chewbacca jest co najmniej nie na miejscu (z perspektywy filmu). Czy gdzieś to jakoś zostało wyjaśnione?
Jasna sprawa, ale po pierwsze co innego błędy stricte w sztuce robienia filmu (patrz kubek z mlekiem teleportujący się między rękami Luke`a w EIV) a co innego kwestie tego typu jak wyżej, które często są w książkach/komiksach/etc. w jakiś sposób sklejane do kupy że się tak brzydko wyrażę. Dlatego właśnie pytam, czy gdzieś ta kwestia została poruszona, czy też udajemy że nie słyszeliśmy .gif)
...mogło być i tak, iż C3PO nie znał dokładnych szczegółów planu i był przekonany, że Chewie zaginął w pałacu. Najlogiczniejszym dla mnie wyjaśnieniem było - Chewbacca wyruszył wprawdzie oficjalnie do Jabby przed robotami, spotkał się jednak z Leią poza pałacem i trafił tam z nią dopiero PO przybyciu C3 i R2 na miejsce.
jest jednym z wielu przykładów pewnego dziwnego, moim zdaniem, zjawiska. Otóż, fani mają dziwną manierę przyjmowania wszystkiego co powiedzą postacie za prawdę, pewnik. Przecież oni nie są nieomylni. Czy Wy nigdy nie skłamaliście, nigdy nie powiedzieliście czegoś co później okazało się być błędnym stwierdzeniem?
To tak trochę na marginesie, a teraz co do pytania. Patrząc na sceny z pałacu Jabby łatwo można się domyśleć, że 3PO nie miał praktycznie żadnego pojęcia o planie Luke`a i reszty. On najnormalniej w świecie zapewne był święcie przekonany, że Chewbacca udał się do pałacu. I tyle.
z pewnością nie wiedział o całym planie odbicia Solo. Był ostatni jeśli chodzi o wtajemniczanie w jakiekolwiek poczynania reszty. Przecież nawet nie wiedział, że będzie podarunkiem dla Jabby. Po prostu dawno nie widział Chewbacci i wyciągnął wnioski w typowy dla siebie sposób (to znaczy zakładając najgorsze). W sumie trudno się dziwić Luke`owi i reszcie, że nic mu nie wytłumaczyli - albo wszystko by przekręcił, biorąc wszystko zbyt dosłownie, albo się wygadał lub zrobił coś równie głupiego. Swoją drogą zawsze mnie dziwiło, że robot astromechaniczny jakim był R2, przeznaczony w końcu głównie do prac z maszynami, lepiej "rozumiał się" z ludźmi niż robot protokolarny. Ale to nie na temat.
