...jak robić skróty myślowe. Ustalmy parę rzeczy.
Przede wszystkim po wielkiej wojnie Sithów kanclerz Republiki i wielki mistrz Zakonu Jedi łączyły się w jednej osobie, w Nomi Sunrider. Skoro początki urzędu wiążą się z Jedi, jak sobie wyobrażasz kolaborację z Sithami? Z tych samych przyczyn nawiasem mówiąc finansowano Zakon; chociaż jeszcze w czasie bitwy o Ruusan Jedi mogli mieć własne majątki, to potem już zrezygnowali z prywatnej własności na rzecz własności zakonnej, a to mimo wszystko nie było specjalne obciążenie dla budżetu, skoro było ich raptem 10 tysięcy, do tego zebranych w jednym - góra czterech - miejscach. No i swoją wierność przysięgali jednak Republice (w starożytności przecież tożsamej z Zakonem), jak to mówi Obi-Wan na Mustafar. Zauważ, że Anakin został pasowany na rycerza Republiki. Jak wspomniał Nestor, Jedi mieli mandat kanclerza. Do tego dochodzą datki od wdzięcznych obywateli i już możesz sobie pozwolić na eskadry Delta-7 czy zakonnego krawca. I to działało. Zresztą, w Nowym Zakonie Luke`a było tak samo, wszak przewodniczący Sojuszu Galaktycznego wchodził w skład Rady Jedi. Zresztą nie było już potem datków od obywateli, więc jakby nie patrzeć, rząd nadal finansował Zakon. Tyle, że Zakon już nie przysięgał na wierność rządowi, ale Mocy.