Podczas walki z Obi-Wanem na Mustafar. Czy mógł wtedy jeszcze porzucić ciemną stronę?! Według mnie - NIE!
Podczas walki z Obi-Wanem na Mustafar. Czy mógł wtedy jeszcze porzucić ciemną stronę?! Według mnie - NIE!
Był taki moment - kiedy Obi-Wan powiedział do Anakina, że go zawiódł. Wtedy mogli porozmawiać, ale Anakin odparł, że Jedi to zdrajcy i Kenobi się wkurzył i zepsuł dobry klimat
-Kenobi zepsuł dobry klimat...sam jesteś "dobry" klimat po terminie ważności o!
na upośledzone dzieci nie krzyczy się, że są zgubione
takie jak Anakin się gubi w niewyjaśnionych okolicznościach
albo szkoli się na maxa
sorka... skrzywienie Vongopedyczne
wirus Irongrypy ...to może być śmiertelne
Trąbinoscorpin... i żadna grypa mi nie straszna
było już odwrotu. Anakin za bardzo wierzył Palpiemu że ten uratuje Padme od śmierci. Czuł się wreszcie kimś, w końcu ktoś go docenił-Palpi co chwile go wychwalał.
wydaję mi się, że Anakin był po prostu za słabo wyszkolony, żeby dogadać sie z Kenobim... może gdyby wyszkolił się na maxa
Już myślałem, że to temat założony przez Irona.
1. Nie Anakin, a już Vader.
2. Zawsze miał szansę, tylko wykorzystał ją dopiero w czasie walki z Luke`em (trochę późno).
3. Wyszkolenie na maxa by mu na pewno pomogło
miał szansę, bo nie miał maski...
temat z dupy
Jeśli dobrze zrozumiałem, to uważasz, że Vader stracił szansę, gdy założył maskę? W Powrocie Jedi jakoś z maską przyłączył się do syna.
Gdyby wrócił na jasną to dopiero film by się schrzanił...
a tak to przynajmniej Luke miał jakąś role w filmie...
...Dla Anakina była szansa ale dopiero w części VI i wykorzystał ją, to że wpadł do lawy i sie poparzył było bez znaczenia bo w SW medycy są bogami i potrafią wszystko...
właśnie to jest w SW dziwne - super zaawansowana technologia, Boba Fett miał wręcz niewyobrażalny sprzęt, podróże nadprzestrzenne a nikt nawet nie poruszył motywu lekarstwa na śmierć - mogliby Ci od Alpha Red chociażby się tym zająć.
lekarstwa na śmierć nie ma pewnie, ale jest lekarstwo przedłużające życie (co prawda zażył je tylko jeden z bohaterów Sagi i to w książce, ale jest) - odsyłam do LotF: Sacrifice, żeby się dokładniej dowiedzieć o co chodzi
Już pomijam fakt, że śmierć to nie choroba, więc lekarstwa na nią jako takiego nie ma. Jeśli chodzi zaś o przedłużanie życia, to wcale nie jest takie pewne, czy medycyna SW nie zrobiła tutaj większych postępów względem medycyny ziemskiej. Eppie Belden z Bakury miała 130 lat (co akurat można jeszcze tłumaczyć odmiennym czasem na planecie wzglęem czasu standardowego), a jeszcze kontaktowała. Wszyscy bohaterowie galaktycznej wojny domowej, którzy dożyli do Ery Legacy (i nie mówię tu tylko o Wielkiej Trójce, ale i o pomniejszych żonach statystów itp.), mimo wieku też się nieźle trzymają, więc może sto lat było wiekiem dość często osiąganym przez ludzi? Gilad Pellaeon wszak tylu lat mniej więcej przecież dożył, a wciąż się nieźle trzymał.
mi tylko powiedzieć co to był za bohater sagi co użył tego lekarstwa przedłużającego życie?
uwaga, SPOILER, ostrzegam
Był to początek spoilera Boba Fett koniec spoilera.
On początek spoilera zatrzymał degenerację komórek, która była spowodowana klonim przyspieszaniem wzrostu. Także po prawdzie przedłużył sobie życie, ale to nie jest tak, że użył jakiegoś kamienia filozoficznego albo czegoś w tym guście. To się sprowadzało do pojedynczego przypadku. koniec spoilera
hmm, zaraz. przecież on nie miał przyspieszonego wzrostu... był dokładną kopią Dżango. Chyba że czegoś nie rozumiem.
Przejścia na Dark Side nie można było uniknąć, ze względu na utrzymanie zgodności z OT... A gdybaniem tylko nabijacie posty O!
Tak jak ktoś już to pisał Anakin ślepo a raczej naiwnie wierzył Palpatine`owi który miał uratować Padme a raczej pomóc w jej uratowaniu.I zresztą Anakin nie był już tym samym człowiekiem był Vader`em pełnym złości,gniewu chęci zdobycia potęgi.A tak na marginesie skin Mroczne czasy wymiata
Pozdr!
tęskniłem za tobą :*
Pierwszego posta na Bastionie napisałeś pod koniec sierpnia, Iron zawiesił swoją działalność w czerwcu. Jak można tęsknić za kimś, z kim się rozmawiało i kogo się praktycznie nie zna?
że Palpi wbił Anakninowi pewną ideologie do głowy, wszyscy wiemy jaką.
Anakin zaczął się jej kurczowo trzymać, nie zważając na rozum, dał się w pewien sposób zmanipulować i wpadł w pułapkę własnego umysłu, własnych uczuć i knowań Sidiousa. Wydaje mi się wiec, że momencie, w którym opanował go gniew, on nie myślał, on działał, powiedzmy instynktownie, a tym instynktem była ciemna strona mocy. Oczywiście ona nie mogła podpowiedzieć mu nic innego, jak: Zabij drania. Skończyło się wiec, jak się skończyło, bardziej doświadczony mistrz Jedi, w dodatku na uprzywilejowanej pozycji pokonał młodego, zadufanego w sobie gówniarza...