TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Ogólnie o Star Wars

dlaczego zabroniono Jedi się wiązać?

Taraissu 2007-09-12 12:49:00

Taraissu

avek

Rejestracja: 2005-12-29

Ostatnia wizyta: 2017-03-31

Skąd: Wrocław

Tego typu tematy już były ale jak na złość nie mogę nic wyszukać Zatem proszę szanownych modów o wyrozumiałość

Pytanie takie jak w temacie Chodzi mi konkretnie co takiego spowodowało, jakie wydarzenia, iż zaczęto podkreślać regułę o nie wiązaniu się? Był to po prostu nurt odnowy, przebudowy Zakonu czy po prostu moda?

LINK
  • ...

    X-Yuri 2007-09-12 12:54:00

    X-Yuri

    avek

    Rejestracja: 2004-12-22

    Ostatnia wizyta: 2025-09-11

    Skąd:

    Krotka pilka: Jedi nie wiazacy sie z innymi ludzmi rowna sie Jedi wierniejszy zakonowi

    LINK
  • Hmm...

    Xian 2007-09-12 13:01:00

    Xian

    avek

    Rejestracja: 2003-01-09

    Ostatnia wizyta: 2015-10-21

    Skąd:

    Niektórzy się wiązali, ale większość nie lubiła krępowanka.

    LINK
  • super i w ogóle

    Taraissu 2007-09-12 13:42:00

    Taraissu

    avek

    Rejestracja: 2005-12-29

    Ostatnia wizyta: 2017-03-31

    Skąd: Wrocław

    ale to wszystko to ja wiem..pytanie czemu wcześniej nie stanowiło to problemu /patrz np. rodzina Sunriderów/ a dlaczego potem się to zmieniło i co spowodowało zmianę nastawienia do związków Bardziej już nie umiem sprecyzować

    LINK
  • <--->

    Ray Solar 2007-09-12 13:45:00

    Ray Solar

    avek

    Rejestracja: 2006-10-20

    Ostatnia wizyta: 2024-02-10

    Skąd: Sopot

    mi się wydaję, że chodziło o przywiązanie... Jeśli wybranka/wybraniec serca została by zabita, lub cokolwiek by się jej stało, Jedi nie pozostanie bezstronny, duża szansa, że poszukiwałby by zemsty, a to nie po Jedi`owemu no chyba, że ma się naprawdę potężną samodyscypline

    Zresztą, jak już pisali, było kilku Jedi, którzy się wyłamali a nadal byli w Zakonie

    LINK
  • Re: dlaczego zabroniono Jedi się wiązać?

    Lord Bart 2007-09-12 13:56:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    Taraissu napisał(a):
    Tego typu tematy już były ale jak na złość nie mogę nic wyszukać
    ________

    http://www.gwiezdne-wojny.pl/b.php?nr=148431
    Tu chyba coś było...
    Ale swoją drogą wyszukiwarka bastionowa jest jak lokata... :/

    LINK
  • Patrz...

    Qui-Gon Danio 2007-09-12 14:35:00

    Qui-Gon Danio

    avek

    Rejestracja: 2007-05-25

    Ostatnia wizyta: 2014-09-07

    Skąd: Pleszew

    tylko co stało się z Anakinem i Padme, gdyby powstrzymali uczucie napewno tak to by się nie skończyło. Anakin był by wierny zakonowi bo nie miał by tych wizji i chęci ratowania Padme przez które umożliwił Palpiemu zabicie Windu i przeszedł na ciemną stronę bo Palpi mu obiecał że gdy połączą siły uratują Padme.

    LINK
  • Gdyż

    Baca 2007-09-12 15:12:00

    Baca

    avek

    Rejestracja: 2004-06-18

    Ostatnia wizyta: 2010-03-14

    Skąd: Będzin

    tylko Houdini potrafił się rozwiązać.

    LINK
  • Nor love

    Misiek 2007-09-12 15:28:00

    Misiek

    avek

    Rejestracja: 2003-01-12

    Ostatnia wizyta: 2022-05-16

    Skąd: Wrocław

    No i dochodzimy do kwestii, która pewnie była jedną ze stu restrykcyjnych zasad związanych z byciem Jedi, a została rozdmuchana, że ulalala... głównie za sprawą AotC.
    Na moje oko nigdy nie było tak, że związki Jedi były zabronione pod groźbą śmierci lub trwałego kalectwa. Ale należy pamiętać, iż do wielkiej wojny Sithów Zakon był grupą filozofów i poszukiwaczy przygód, niepodlegającą sztywniejszej hierarchizacji, co nie oznacza, że takich tendencji nie było. Ale dopiero wielka wojna Sithów, która pochłonęła najwięcej żywotów mistrzów Jedi, będąc przy okazji wywołaną przez tylko dwóch schizmatyków, sprawiła, że zaczęto modyfikować Kodeks. Nurt purystyczny musiał się nasilić; wszak to, co miało miejsce do tej pory, zaowocowało bratobójstwami, mordami na własnych mistrzach, nieraz śmierciami jednego z kochanków i doprowadzeniem do rozpaczy innych... reformatorzy mieli masę argumentów. Stąd na Durona Qel-Dromę i Jolee Bindo niektórzy patrzyli z ukosa.
    Potem konklawe na stacji Exis i większa formalizacja Zakonu, ustanawianie Rad itp., jednak to nadal nie przyniosło zakazu związków czy posiadania dzieci; wszak Nomi Sunrider nie była hipokrytką. Kryynda Draay też mogła wychować swojego syna. Myślę jednak, że w Zakonie zaczął zwyciężać nurt bardziej konserwatywny i przekonanie, że Jedi nie powinni zakłądać rodzin, bo to prowadzi do przywiązania, a przywiązanie to też zazdrość, pasja, impulsywność, itp. Innymi słowy: Zakon to Zakon. A potem mamy przetasowania, bo ci "postępowi" Jedi poszli za Revanem i przeszli na ciemną stronę (kolejny argument w rękach "konserwatystów"), i nic to, że Revana i Bastilę połączyła miłość, skoro ten pierwszy opuścił ją i poleciał sobie do Radomia (czyli przyjął konserwatywną perspektywę, argument numer dwa). Wreszcie, gdy przy okazji wojny domowej Sithów została może setka Jedi, przykład Atris ukazał, czym grozi przywiązanie, a już sama Wygnana Jedi z naturalną umiejętnością tworzenia więzi w Mocy okazała się być potwornym zagrożeniem dla całej galaktyki. No i mamy argumenty numer trzy i cztery. Wprawdzie sama Wygnana mogła wejść w związek, ale najpewniej za odrestaurowanie Zakonu odpowiadała Bastila, uczennica konserwatystów. I ponieważ z tworzenia związków wynikła spora zadyma (i trochę jej bólu, bo wszak Revan ją opuścił), trzeba było zmodernizować Kodeks.
    Taka przynajmniej jest moja teoria

    LINK
    • ech...

      Jedi Master Zalew 2007-09-12 15:57:00

      Jedi Master Zalew

      avek

      Rejestracja: 2004-09-18

      Ostatnia wizyta: 2008-02-10

      Skąd: Świętochłowice

      nie potrafię przeboleć, że Jedi Exile jest kobietą, no nie potrafię.
      Jasne, że każdy ma w sobie coś z kobiety, ale bez przesady...

      LINK
      • A mnie...

        Misiek 2007-09-12 16:11:00

        Misiek

        avek

        Rejestracja: 2003-01-12

        Ostatnia wizyta: 2022-05-16

        Skąd: Wrocław

        ...się to akurat podoba. Jak dotąd w takich przypadkach serwowano nam samych chłopów, taka odmiana jest odświeżająca, moim zdaniem

        LINK
        • odświeżająca?

          Jedi Master Zalew 2007-09-13 12:05:00

          Jedi Master Zalew

          avek

          Rejestracja: 2004-09-18

          Ostatnia wizyta: 2008-02-10

          Skąd: Świętochłowice

          No wiesz, można i tak spojrzeć, ale to jak odświeżenie się pod prysznicem, z którego leci żur. No bo ja się nie potrafię utożsamić z bohaterem, no nie potafię no kurde no, jeśli on jest kobietą. A z bohaterem trzeba się utożsamiać, wszak takie było założenie od samego początku, od teatru starożytnego. (czyżby tam grali sami mężczyźni? ) No bo spójrz, każda książka jest bardziej wyrazista, gdy głównym bohaterem jest mężczyzna, jest on zdecydowanie lepszym nośnikiem uczuć i zdarzeń. Każdy film jest lepszy, gdy głównym bohaterem jest facet. Shit, wolisz film z De Niro, czy z Julią Roberts w roli głównej? Jedyny dobry film, gdzie kobiety są na pierwszym planie to, moim zdaniem, Przerwana lekcja muzyki. W innych przypadkach jest klapa. Nie piszę tego z pozycji szowinisty, tylko relacjonuję wyraźne chyba fakty. Jasne, że jest to odświeżające, ale po prostu ja tego nie kupuję. ot co.

          LINK
          • :>

            Taraissu 2007-09-13 12:44:00

            Taraissu

            avek

            Rejestracja: 2005-12-29

            Ostatnia wizyta: 2017-03-31

            Skąd: Wrocław

            seksista... i nie próbuj się nawet tłumaczyć xD

            LINK
          • Nie pierwszy...

            Misiek 2007-09-13 19:14:00

            Misiek

            avek

            Rejestracja: 2003-01-12

            Ostatnia wizyta: 2022-05-16

            Skąd: Wrocław

            ...już raz zderzają się Twoje korzenie antyczne i mój postmodernistyczny zespół aksjonormatywny Ale cóż, takie życie...
            Pominę na chwilę kwestię tego, że do ery elżbietańskiej kobiety w świadomości artystycznej świata w zasadzie nie istniały i skupię się na rozwinięciu mojej powyższej wypowiedzi. A więc tak: odświeżające. Przede wszystkim dlatego, że Gwiezdne wojny to nie Iliada, żyjemy w dobie równouprawnienia i jeśli w tak multikulturowym i rozbudowanym świecie, jakim jest uniwersum SW, panować będzie niepodzielna dominacja mężczyzn jako czynników determinujących historię, to to uniwersum sporo straci. I tak nieustannie boleję, że autorom (a zwłaszcza autorkom) SW brakuje podejścia feministycznego, ale takiej rewolucji się chyba nie doczekam. W każdym razie jak dla mnie dobrym pomysłem jest, jeśli co jakiś czas na losy galaktyki wpłynie kobieta. A szczególnie w KotORze II, gdzie dylematy Wygnanej są ewidentnie niemęskie. Co innego Revan, ten kozak powinien być facetem i to było widać. Ale już np. Jaden Korr po mojemu mógłby być kobietą, niestety, Wizardzi poszli po najmniejszej linii oporu i mamy faceta... W każdym razie moim zdaniem fajnie, że ktoś tam chociaż minimalnie dba o parytet płci wśród bohaterów SW...
            A co do kinematografii, to po prostu myślę, że Ty złe filmy oglądasz

            LINK
            • oł szit

              Jedi Master Zalew 2007-09-13 22:11:00

              Jedi Master Zalew

              avek

              Rejestracja: 2004-09-18

              Ostatnia wizyta: 2008-02-10

              Skąd: Świętochłowice

              Dylematy Wygnanej są ewidentnie niemęskie? Kurde... a ja się z nimi utożsamiłem...
              Oj człowiecze, ja to oglądam znakomite filmidła, ale wybieram poprzez aktorów najczęściej... i tu są same męskie nazwiska
              Chociaż Jessica Alba i Scarlett Johansson też mnie uwodzą swoim talentem

              LINK
            • :>

              Taraissu 2007-09-13 22:19:00

              Taraissu

              avek

              Rejestracja: 2005-12-29

              Ostatnia wizyta: 2017-03-31

              Skąd: Wrocław

              hmm...póki co mamy już bohaterki o kobiecych przypadłościach.....Jainy nie obgadam bo jeszcze nie jestem w tym MOCna, ale taka Etain...no po prostu brak mi słów żeby to zjechać z góry na dół Poza tym to głupia sprawa, ale nawet w SW szczęśliwa kobieta to dzieciata, mężata kobieta a jak się któraś dobrze zapowiada stanu wolnego to albo wydać za mąż albo na ciemną stronę przepchnąć albo zabić Problem polega na tym, że jak kobieta zaczyna w SW pisać o kobicie to robi z niej osobę targaną dylematami i hormonami..jakby kobiety nie robiły w życiu nic innego tylko się wahały ;/ A właściwie co rozumiesz przez: feministyczne podejście?

              LINK
              • Hmmm...

                Misiek 2007-09-14 00:37:00

                Misiek

                avek

                Rejestracja: 2003-01-12

                Ostatnia wizyta: 2022-05-16

                Skąd: Wrocław

                Nomi Sunrider, Bastila Shan i w zasadzie wszystkie kotorowe panny, Mitra Gev, Shada D`ukal, T`raa, Alex Winger, Belindi Kalenda... żadna po ciemnej stronie, wszystkie opcjonalnie żywe i wszystkie wolne (początek spoilera no, Gev niby była mężatką, ale w separacji koniec spoilera). Wprawdzie niewiele tego, ale to jest właśnie archetypowe, męskie pisanie.
                Co do podejścia feministycznego, to rozumiem przez to dokładnie to, czym jest feminizm w literaturze, tzn. specyficzną wrażliwością, nadającą ton swoistym metaforom czy opisom świata przez pryzmat kobiecej wrażliwości (w kwestii kolorów chociażby), a także cielesności. Najbliżej tego był chyba paradoksalnie Salvatore, pisząc o macicy Mary Jade, ale generalnie to chyba zbyt ambitne, jak na SW... bo nawet, jak mamy do czynienia z autorkami, to one piszą, jak mężczyźni (a Sue Rostoni to zatwierdza, więc też pewnie niewiele w niej kobiecej wrażliwości...). Cóż, twarda, męska literatura...

                LINK
                • co do reszty

                  Taraissu 2007-09-14 08:22:00

                  Taraissu

                  avek

                  Rejestracja: 2005-12-29

                  Ostatnia wizyta: 2017-03-31

                  Skąd: Wrocław

                  jeszcze! się nie wypowiem, Nomi już zgłębiłam, bo jak na standardy SW jest rzeczywiście taka...niehisteryczna i nie zagubiona..tylko z nią jest ten defekt, że jest dzieciata a to akurat się łapie na to stereotypowe podejście do kobiety: dzieciata/mężata kobieta=szczęśliwa kobieta Ale to akurat da się przełknąć, bo Nomi ogólnie wymiata i na jej przykładzie można obalić idee o szkodliwości przywiązania/zakochana w Ulicu, ale potrafiła podjąć odpowiednią decyzję w myśl zasady: "Osobiste to nie to samo co ważne"/ rzekłabym kobieta z jajami i dodałabym: I want more!
                  Jako kobieta chętnie poczytałabym coś z owego "podejścia feministycznego" o którym piszesz, ale obawiam się, że jesteśmy w mniejszości, drogi postmodernistyczny nihilisto Zastanawiam się w ogóle czy takie pisanie pasuje do SW...

                  ps. póki co temat zawieszam, ale do kobiet w SW wrócę, jak tylko będę czuła się merytorycznie przygotowana do tego...bądź czujny

                  LINK
                  • hahaha

                    Jedi Master Zalew 2007-09-14 11:01:00

                    Jedi Master Zalew

                    avek

                    Rejestracja: 2004-09-18

                    Ostatnia wizyta: 2008-02-10

                    Skąd: Świętochłowice

                    mężczyźni są zawsze merytorycznie przygotowani i to jest różnica Czyżbyś była targana czym innym, że nie możesz się skupić i musisz zawieszać temat?
                    Wiesz, kto to jest kobieta kastrująca? Otóż, jest to taka, która nie może pogodzić się ze swoją kobiecością i odnaleźć spokoju w rodzeniu dzieci
                    Oczywiście żartuję, nim się zaczniesz wkurzać Ja na prawdę nie jestem seksistą, po prostu jestem przywiązany w sztuce do męskiego wyrazu. Cóż... zakochałem się raz porządnie w życiu, a ona umiała grać w piłkę nożną, więc wiesz. Swoją drogą, stereotypy takowe idą w obie strony, bo równie dobrze panuje mit, że kobieta potrzebuje czołgisty, czyli takiego konkretnego modelu mena w brudnym podkoszulku, uwalonych smarem łapach i z kilkudniowym zarostem. A mi ciut do takiego modelu brakuje, więc również może mnie to frustrować.
                    A tak konkretnie. SW to baśń (Boże... ile razy ja to na tym forum napisałem). A baśń opiera się o pewne schematy, więc nie ma co liczyć, że SW stanie się frontem feminizmu. ot co.
                    A na koniec nie mogę się powstrzymać przed odrobiną Hamleta :
                    I have heard of your paintings too, well enough; God
                    has given you one face, and you make yourselves
                    another: you jig, you amble, and you lisp, and
                    nick-name God`s creatures, and make your wantonness
                    your ignorance. Go to, I`ll no more on`t; it hath
                    made me mad. I say, we will have no more marriages:
                    those that are married already, all but one, shall
                    live; the rest shall keep as they are. To a
                    nunnery, go.

                    LINK
                  • oświadczenie

                    Jedi Master Zalew 2007-09-14 11:33:00

                    Jedi Master Zalew

                    avek

                    Rejestracja: 2004-09-18

                    Ostatnia wizyta: 2008-02-10

                    Skąd: Świętochłowice

                    Po długich rozmyślaniach i bezsennej nocy postanowiłem przejść KotOR-a 2 po raz enty i tym razem kobietą, bo kanon to kanon, ech...
                    Jak mi się nie chce...

                    LINK
                  • :P

                    Taraissu 2007-09-14 12:51:00

                    Taraissu

                    avek

                    Rejestracja: 2005-12-29

                    Ostatnia wizyta: 2017-03-31

                    Skąd: Wrocław

                    hehe otóż zawiesić muszę albowiem są ogromne połacie uniwersum SW o którym nie mam pojęcia zielonego, różowego ani nawet w groszki Prowadzę rozważania i przemyślenia na bieżąco, ale wciąż wiem za mało więc nie jestem zbyt potężna a wiedza to ponoć potęga, więc powoli rosnę w silę I wcale nie jestem walczącą feminą !! i nie uważam, że dzieci, mąż itd..to coś uwłaczającego kobiecie..wręcz przeciwnieUważam posiadanie rodziny i sprawdzanie się w roli matki i żony za coś wspaniałego, ale i niedocenianego i wbrew temu co niektórzy mogą o mnie sądzić zamierzam stworzyć w przyszłości wspaniały dom, dbać o mojego męża, urodzić trójkę dzieci i czerpać z tego wszystkiego radość życia Po prostu nie lubię generalizacji i mówienia innym co jest dla nich najlepsze, nie każda kobieta marzy o trójce dzieci i praniu skarpetek a nawet jeśli marzy nie znaczy, że jest gorszej kategorii ..itd bla bla....wiadomo o co chodzi

                    OMG, czy ja rzeczywiście jawię się jako krwiożercza, agresywna, atakująca wszystko oraz wszystkich i obrażalska femina? To by było...intrygujące

                    A poza tym, jaki front feminizmu..myślę o odrobinie wrażliwości, i trochę innym spojrzeniu na uniwersum SW, tym bardziej, że podstawowe zasady baśni są obecnie w SW naginane i momentami bardziej to przypomina współczesną telenowelę niż staro-trylogiczną wędrówkę bohatera mitycznego /tak, jest pewna różnica, choć działa ta sama zasada w obu przypadkach /
                    Wszystko opiera się o schematy czasem po prostu warto wychylić się poza ich krawędź by tchnąć nowe życie w przeżytek i nadać mu nowego blasku

                    .....i nie strasz mnie Hamletem, bo ja zaraz naślę na Ciebie własnych ziomali xD

                    LINK
    • kujem:*

      Taraissu 2007-09-12 20:02:00

      Taraissu

      avek

      Rejestracja: 2005-12-29

      Ostatnia wizyta: 2017-03-31

      Skąd: Wrocław

      na bogów wszystkich bogów, jeden czyta ze zrozumieniem...zatem galaktyka nie jest dodo końca stracona

      Czyli wychodzi na to, iż sama idea nie wiązania się wynikała raczej z ogólnego nurtu przebudowy i modernizacji Kodeksu oraz zaostrzania go? Bo osobiście nie doszukałam się jakiegoś konkretnego wydarzenia gdzie zażyłość między dwójką Jedi zaćmiła im umysły, nota bene to chęć odwetu za śmierć mistrza pchnęła Ulica do przejścia na ciemną stronę i to Cay, a nie Nomi uparł się żeby sprowadzić brata na jasną stronę co przepłacił życiem.

      LINK
      • Nie ma za co

        Misiek 2007-09-12 20:50:00

        Misiek

        avek

        Rejestracja: 2003-01-12

        Ostatnia wizyta: 2022-05-16

        Skąd: Wrocław

        To po mojemu kwestia tego, czym byli Jedi na początku, a byli wszak grupą filozofów i teologów, a więc intelektualistów, nastawionych na dyskusje i debaty, a Moc nie była jeszcze zjawiskiem zbadanym. A w takich zgrupowaniach, gdy nie ma nadrzędnego organu decyzyjnego, reguły są ustalane przez ogólne tendencje. W tym przypadku akurat doszło do usztywnienia hierarchizacji i zaostrzenia kodeksu, a jeśli było jakieś wydarzenie, które to zainicjowało, to jest to to, o czym pisze Burzol poniżej (chociaż jego kanoniczność jest faktycznie dyskusyjna). W każdym razie związki międzyludzkie nie są czymś, co można sobie odpuścić ad hoc, co widać z zachowania padawanów w niemal każdym pokoleniu, a także Jedi, żyjących w dużym napięciu. Djuun Altis w ogóle olał tę regułę i nie zgadzał się z nią, ale to już osobna historia. W każdym razie w późniejszym okresie związki wśród Jedi były raczej kwestią pojedynczych porywów serca, niż jakiejś ideologii.

        LINK
        • Moje rozważania

          Darth Doomsday 2007-09-14 11:54:00

          Darth Doomsday

          avek

          Rejestracja: 2007-02-01

          Ostatnia wizyta: 2013-06-28

          Skąd: Augustów

          Moim zdaniem, jeśli mowa o jakimś wydarzeniu, byłaby to dyrektywa Rady o związkach. Ale o czymś takim nie słyszałem.

          Idąc Twoim tropem Miśku.

          Jedi byli filozofami i teologami, którzy zgłębiali sekrety Mocy. "A w takich zgrupowaniach, gdy nie ma nadrzędnego organu decyzyjnego, reguły są ustalane przez ogólne tendencje." Zakładamy, że mogli się wiązać z innymi osobami.

          Pomimo wszystkiego co zostało w tym temacie napisane, najważniejsza jest kwestia przywiązania. Są również inne, ale ta miała decydujące znaczenie.

          Filozofowie i teolodzy, którzy mieli partnerów, spotykali się z CSM. Czasem wracali, często zostawali po tej stronie. Więc pozostali filozofowie, powiedzmy, że wsparci przez doświadczenia "zagubionych" mówią, że coś jest nie tak. Powiedzmy, że sobie siedli i po rocznych rozważaniach skodyfikowali wszystkie dotychczas stosowane reguły, w tym o związkach. Może również o kształcie Rady i metodach szkolenia (o czym pisze Sidious). Oczywiście byłoby to jedno z wydarzeń, powiedzmy pierwsze - gdy filozofowie zostali Jedi. Bo jak trafnie przedstawiasz to Ty, jak i Sidious , Zakon cały czas ewoluuje.

          Moim zdaniem, był to proces zakończony taką właśnie konkluzją. To wydanie tego oświadczenia było tym wydarzeniem. Na przykładzie Burzola. Więc po takim zajściu, Jedi powiedzieli: Tego już za dużo. Nie ma mowy o żadnych związkach. Nie nie nie. Moim zdaniem postanowiono o tym w momencie kształtowania się Jedi. Na takim zgromadzeniu założycielskim powiedzmy.

          Dlaczego tak? Dlaczego przywiązanie? Podane w temacie przykłady, eksponowany Anakin. To też. Ale można poszukać głębiej. Dla przykładu:
          - Qui-Gon i Tahl,
          - Kenobi i Siri Tachi.
          Oni również o mało nie przeszli na CSM po śmierci "przyjaciółek". A można śmiało powiedzieć, że wielu Jedi miała kontakt z CSM pod wpływem podobnych przeżyć. Nie są to więc jakieś wyjątki, ale "normalne" dochodzenie do mistrzostwa. No bo jak zostać Mistrzem nie mając pojęcia o CSM. (przypomnę, Yoda takie doświadczenia prawdopodobnie miał - z CSM).

          Powiem tak. Były ZAWSZE związki w zakonie Jedi. Pomimo "zakazu". Ale tutaj dobrze podpowiedziałeś Miśku. Nie o zakaz chodzi, a o REGUŁĘ raczej. Mamy wszak do czynienia z regułami zakonnymi, nie zakazami. Reguła ta została wypracowana dzięki doświadczeniom takich właśnie Jedi, jak Kenobi i Qui-Gon. Tacy Jedi, którzy zwycięsko przeszli "próbę" i tacy, którzy się złamali, lecz wrócili, wypracowali taką regułę. Bo byli i tacy, którzy po CSM zostali.

          LINK
          • Ze wszystkim się zgadzam...

            Misiek 2007-09-14 14:56:00

            Misiek

            avek

            Rejestracja: 2003-01-12

            Ostatnia wizyta: 2022-05-16

            Skąd: Wrocław

            ...pozwolę sobie tylko na dwa uzupełnienia.

            Przede wszystkim, co trzeba powiedzieć, nie wszystkie związki kończyły się ciemną stroną. Andur i Nomi Sunrider są tego najlepszym przykładem. Poza tym, nowy Zakon Jedi pod wodzą Luke`a czynił z więzi rodzinnych, przyjacielskich itp. podstawę swojej siły, co zresztą mówi Obi-Wan w The Last of the Jedi 1. I tam ześlizgnięć pod wpływem przywiązania w zasadzie nie ma (początek spoilera no, może Mara w LotF 5: Sacrifice jest blisko, ale cały czas trzyma pion koniec spoilera). To tak a`propos konkluzji, że wszelkie związki kończyły się ciemną stroną.

            No i kwestia Tah czy Siri Tachi. Ja mam po prostu wrażenie, że Jedi to Jedi, ale biologia biologią. I zapewne każdy bądź większość padawanów w okresie dojrzewania zaczynała fascynować się płcią przeciwną, co jednakowoż (jak widzimy na przykładzie Obi-Wana czy Qui-Gona) do niczego nie prowadziło, takie młodzieńcze zauroczenie. Qui-Gon po śmierci Tahl się rozszalał, ale on był zawsze trochę niekonwencjonalny. Natomiast Kenobi po śmierci Siri Tachi owszem, był smutny, ale bez przesady.

            LINK
            • cóż...

              Jedi Master Zalew 2007-09-14 15:22:00

              Jedi Master Zalew

              avek

              Rejestracja: 2004-09-18

              Ostatnia wizyta: 2008-02-10

              Skąd: Świętochłowice

              Jak to Obi-Wan, smutny, ale bez przesady. Typowy uczuciowy kloc nadający się na kierowcę tira

              LINK
            • Misiek

              Darth Doomsday 2007-09-16 19:03:00

              Darth Doomsday

              avek

              Rejestracja: 2007-02-01

              Ostatnia wizyta: 2013-06-28

              Skąd: Augustów

              Oczywiście, nie wszystkie związki kończyły się ciemną strona.Można powiedzieć nawet, że było ich tylko kilka. Ale znacznie więcej prowadziło, jak to się mówi, "bardzo blisko granicy" lub "o mało nie doprowadziło do przejścia na CSM"

              Nowy Zakon. Podam jako przykład Jainę Solo. Chyba jest jakiś powód dla którego jedna z książek nosi tytuł "Mroczna podróż"?

              Obi-Wan miał miłosną przygodę w okresie padawaństwa. Prawda. Ale przypomnę, że Siri Tachi zginęła podczas wojen klonów. Był on wtedy rycerzem Jedi. Czy był smutny? Z pewnością. Czy przesadzam? To nie tylko moje zdanie.

              "As Obi-Wan came close to the dark side, he held his lightsaber blade to Magus` throat; however, he regained control before it was too late, sparing the merciless bounty hunter. Later Anakin wondered about Obi-Wan`s feelings for Siri. The memory of a great Jedi Knight and dear friend lived on with Obi-Wan." /wookieepedia/

              LINK
  • Attachment is forbidden.

    Burzol 2007-09-12 16:05:00

    Burzol

    avek

    Rejestracja: 2003-10-14

    Ostatnia wizyta: 2025-09-12

    Skąd: Poznań

    Była taka opowiastka w jednym komiksowym Talesie (niestety nie jestem teraz w stanie sprawdzić w którym), w której mistrz Jedi tłumaczył to swoim uczniom. Opowiedział im starą jak świat historię, że gdzie dwóch się bije tam cały jest ambaras - dwóch uczniów Jedi pokłóciło się o jakąś dziewkę - prawdziwą miłość. Pokłócili się na pojedynek, śmierć i życie. I dlatego właśnie...Niemal banalna to historia, w dodatku niespecjalnie kanoniczna, ale trafna. Można z pewną dozą nieśmiałości założyć, że właśnie mniej więcej takie wydarzenia jęły sprawiać, że Mistrzowie poważnie zaczęli myśleć o zakazie do przywiązywania się małżeństw. Cynicy mogliby dodać, że żona/mąż nie-Jedi są dla Rycerza tylko ciężarem. Złośliwcy, że Jedi nie chcieli dzielić się swoimi majątkami z wdowami i sierotami po zjednoczonych z Mocą.

    Fakt pozostaje taki, że to co znamy z prequeli to bardzo skostniały Zakon, z wieloma zasadami nad którymi mistrzowie nawet się nie zastanawiali. A prawdziwy powód? Zniknął im z pamięci przed wieloma wiekami...

    LINK
    • Liebe fur Jedi

      Prezi 2007-09-12 18:03:00

      Prezi

      avek

      Rejestracja: 2006-06-24

      Ostatnia wizyta: 2022-02-18

      Skąd: Ułan Bator

      TAraissu włącz sobie EPIII gdzie yoda gada z Skybauerem(ups skywalkerem )TAm Yoda wyjaśnia Anakinowi że przywiązanie prowadzi do Ciemnej strony mocy gdyż przywiązanie jest pewna formą egoizmu a jedi powinni być altruistami.

      W zasadzie że jedi wytrzymywali bez żon i nie stali się wredni jak Adolf.H(wieczny prawiczek)to mistrzostwo świata

      LINK
    • no tak

      Taraissu 2007-09-12 20:22:00

      Taraissu

      avek

      Rejestracja: 2005-12-29

      Ostatnia wizyta: 2017-03-31

      Skąd: Wrocław

      tylko ...Jedi i majątki? Brzmi znajomo Śmiem wysnuć tezę, że to właśnie jeden z tych nurtów, które zakazywały przywiązywania się do czegokolwiek/kogokolwiek sprawił, iż poszli wszyscy po najmniejszej linii oporu i postawili krzyżyk na miłości tzw.damsko-męskiej, ale zupełnie olali ten specyficzny rodzaj przywiązania jaki łączył mistrza i ucznia / swoją drogą czy wersja jeden mistrz-jeden uczeń nie sprzyjała takiemu przywiązywaniu się jeszcze bardziej niż jeden nauczyciel-kilku uczniów:> / <---- ale tak tylko sobie gdybam

      LINK
      • Właśnie

        Kasis 2007-09-12 20:34:00

        Kasis

        avek

        Rejestracja: 2005-09-08

        Ostatnia wizyta: 2025-09-12

        Skąd: Rzeszów

        a propos tej gadaniny o przywiazaniu zawsze myśle o relacjach mistrz-uczeń. Moim zdaniem tam często mogła się zrodzić miłość, przywiązanie o podobnej sile jak między kobietą i mężczyzną. Owszem innego typu było to uczucie, ale nie można zaprzeczyć, że większość uczniów darzyła swoich mistrzów nie tylko podziwem czy uznaniem. W tym układzie musiało się często pojawiać przywiązanie. Więzy między mistrzem i uczniem zastępowały im siłą rzeczy brak relacji z rodzicami. Co za tym idzie i tu widniało ryzyko zemsty, rozpaczy, zbaczania ze ścieżki itp. w przypadku śmierci.

        LINK
        • Tyle, że...

          Misiek 2007-09-12 21:16:00

          Misiek

          avek

          Rejestracja: 2003-01-12

          Ostatnia wizyta: 2022-05-16

          Skąd: Wrocław

          ...relacje mistrz-padawan były odgónie ograniczone końcem okresu padawańskiego i pasowaniem na rycerza. Każdy Jedi był tego świadom i de facto to było celem jego szkolenia. Był deadline, przywiązanie, jeśli występowało, było ograniczone tym szkoleniem. I żaden padawan nie poświęcał pasowania na rzecz przebywania ze swoim mistrzem, wiedział, że należy iść inną drogą, toteż nie było to przywiązanie toksyczne czy groźne.

          LINK
          • tak sobie

            Taraissu 2007-09-21 14:42:00

            Taraissu

            avek

            Rejestracja: 2005-12-29

            Ostatnia wizyta: 2017-03-31

            Skąd: Wrocław

            wydumałam A co jeśli Mistrz postanawia przejść na ciemną stronę. Czy lojalny , a może nawet nieświadomy Padawan nie przejdzie wraz ze swym mistrzem? A gdy Padawan otrzyma tytuł Rycerza, czy nie jest jednak najsilniej związany z mistrzem i jest gotowy poświęcić dla niego wiele spraw aby mu pomóc /Anakin w Obsesji/ a nawet złamać nakaz Rady/AotC, wprawdzie był jeszcze Padawanem, ale na bank zrobiłby to samo mając już tytuł Rycerza/.

            LINK
            • Właśnie

              Kasis 2007-09-21 15:18:00

              Kasis

              avek

              Rejestracja: 2005-09-08

              Ostatnia wizyta: 2025-09-12

              Skąd: Rzeszów

              Nie wspominając już o tym, że taka śmierć mistrza lub ucznia (a co za tym idzie żal, gniew itp.) mogły się przecież przytrafić przed pasowaniem na rycerza.
              Choć Misiek ma pewnie trochę racji, bo zapewne łatwiej było wtedy zakonowi ingerować, dać oparcie. Dodatkowo temu kto np. pozostał uwierzyć w zespolenie z Mocą bliskiej osoby skoro była na nią wrażliwa.

              LINK
              • Racja...

                Misiek 2007-09-21 15:47:00

                Misiek

                avek

                Rejestracja: 2003-01-12

                Ostatnia wizyta: 2022-05-16

                Skąd: Wrocław

                ...wystarczy spojrzeć na bitwę o Jabiim i reakcje padawanów. Nawet Anakin pozostał w jako-takim pionie, a Zule, chociaż zgorzkniała, raczej na ciemną stronę nie przeszła. Relacja mistrz-padawan nie miała w sobie nic z zaborczości i była tak ukuta, aby nie prowadzić do jej powstania. I pewien margines ryzyka był zbyt mały, aby to zmienić.

                LINK
            • Świątynia dumania

              Misiek 2007-09-21 15:45:00

              Misiek

              avek

              Rejestracja: 2003-01-12

              Ostatnia wizyta: 2022-05-16

              Skąd: Wrocław

              Tak i nie. Przede wszystkim trzeba brać pod uwagę, że więź łącząca Anakina i Obi-Wana była bardzo silna, jednakowoż nie jest aż tak reprezentatywna dla Jedi, jakbyśmy chcieli. Anya Kuro i Ki-Adi-Mundi, Dooku i Qui-Gon Jinn, A`sharad Hett i Bhat Jul, Jorus C`baoth i Lorana Jinzler... tutaj nie było mowy o przywiązaniu. I nawet Luminara Unduli i Barrissa Offee miały świadomosć bliskości, ale bez zaangażowania. To kwestia szeroko pojętej przyjaźni, jak sądzę, a nie tego, co można nazwać lękiem przed utratą (co ukazuje stosunek Obi-Wana do Anakina po walce na Mustafar chociażby). Inaczej, gdy padawan nie wie, że jego mistrz się stacza; tak było przy powstaniu Mrocznych Jedi na Bpfassh (jeden z głównych powodów przeniesienia wszelkich centr szkoleniowych na Coruscant, pod oko Rady). Ale jak się zastanowić, to niewielu Jedi w randze mistrza lub rycerzy mających padawanów przechodziło na ciemną stronę (Rada musiała darzyć kogoś takiego zaufaniem, jak sądzę). Przychodzi mi do głowy pięciu: Dooku, Jorus C`baoth (ale na chwilę przed śmiercią i Rada o tym nie wiedziała), Volfe Kaarko (bo się zaćpał), Sora Bulq (pod wpływem Dooku) i Jerec (ale już po powstaniu Imperium). Vima-Da-Boda odwrotnie, stoczyła się przez córkę, którą szkoliła na boku, zaś z Nikkosem Tyrisem sprawa jest niepewna (tzn. nie wiadomo, czy był mistrzem, bo poszło raczej o zaćpanie). Zaś w Nowym Zakonie początek spoilera taki problem jest z Benem Skywalkerem, który ślepo podąża za Jacenem Solo, jednak tam panowały inne zasady koniec spoilera. W każdym razie myślę, że to było zbyt sporadyczne, by mogło zaważyć na regule, a i te więzi raczej wykluczały przywiązanie w co najmniej 90% przypadków.

              LINK
              • xD

                Taraissu 2007-09-21 15:56:00

                Taraissu

                avek

                Rejestracja: 2005-12-29

                Ostatnia wizyta: 2017-03-31

                Skąd: Wrocław

                ależ jaka tam świątynia dumania..naczynia myłam I tak sobie tylko gdybam wgłębiając się w różne zagadnienia na drodze edukacji Będzie więcej gdybań..oj będzie Thx za przemyślenia

                LINK
              • Re: Świątynia dumania

                Darth Tiglatpilesar 2007-09-21 16:53:00

                Darth Tiglatpilesar

                avek

                Rejestracja: 2006-12-11

                Ostatnia wizyta: 2016-02-26

                Skąd:

                Misiek napisał(a):
                Przede wszystkim trzeba brać pod uwagę, że więź łącząca Anakina i Obi-Wana była bardzo silna, jednakowoż nie jest aż tak reprezentatywna dla Jedi, jakbyśmy chcieli.
                ________
                Wydaje mi się, że cały problem z Anakinem polegał na tym, iż był już dość wyrośniętym dzieciakiem, gdy znalazł się w zakonie. Stracił matkę i podświadomie poszukiwał kogoś, kto ją mu zastąpi - po śmierci Qui-Gona padło na Obi-Wana. Ktoś wychowany wśród Jedi od niemowlęctwa inaczej postrzega rzeczywistość. Całe życie przebywa wśród ludzi wrażliwych na Moc, wyrasta w ich towarzystwie. Nie przywiązuje się do poszczególnych osób, bo wykształca więź poprzez Moc z całym kolektywem. Inny przykład: kiedy Luke przechodził szkolenie u Yody musiał oduczyć się tego, czego już się nauczył, żyjąc wśród "profanów". Małe dziecko nie ma takich problemów, przyswaja wszystko naturalnie i o wiele szybciej. Można to oczywiście nazwać praniem mózgu albo indoktrynacją, jeśli ktoś chce. Ale to o wiele lepiej chroni przed ciemną stroną.

                LINK
                • bo ja wiem;/

                  Taraissu 2007-09-21 17:00:00

                  Taraissu

                  avek

                  Rejestracja: 2005-12-29

                  Ostatnia wizyta: 2017-03-31

                  Skąd: Wrocław

                  W Starej Republice Jedi stawali sie także dużo starsze osoby niż Anakin, zresztą w Nowej też W sumie rzekłabym, że po prostu Anakin był rozchwianym emocjonalnie, wrażliwym dzieckiem i po prostu miał taki a nie inny charakter Dlatego każdy przypadek tandemu Mistrz-Uczeń należałoby rozważać osobno biorąc po uwagę indywidualne cechy każdego z Jedi

                  LINK
                  • Nie twierdzę,

                    Darth Tiglatpilesar 2007-09-21 17:18:00

                    Darth Tiglatpilesar

                    avek

                    Rejestracja: 2006-12-11

                    Ostatnia wizyta: 2016-02-26

                    Skąd:

                    że każdy przyjęty do zakonu w starszym wieku kończył po ciemnej stronie. Po prostu była to grupa "podwyższonego ryzyka" brzydko mówiąc . Poza tym Anakin jeszcze nie wyszedł spod skrzydeł matki, bardzo jej potrzebował. Może gdyby opuścił Tatooine w wieku 17-18 lat, a nie 10 to byłoby mu łatwiej.

                    LINK
                  • można mieć charakterek...

                    Jedi Master Zalew 2007-09-21 19:46:00

                    Jedi Master Zalew

                    avek

                    Rejestracja: 2004-09-18

                    Ostatnia wizyta: 2008-02-10

                    Skąd: Świętochłowice

                    ...ale to nie znaczy, że się ma charakter, jakby to pan Wolf powiedział No właśnie. Co do Anakina, to ja myślę, że gdzie Ciemna Strona nie może, tam kobietę pośle, ot co To wszystko się rozbija o związki ze starszymi kobietami. Jak to powiedział Brad Pitt w Fight Clubie: jesteśmy pokoleniem wychowanym przez kobiety i zastanawiam się, czy odpowiedzią na nasze problemy jest kolejna kobieta. (chyba już to kiedyś pisałem ) No. Związek ze starszą kobietą, to jakby zamienić sobie jedną matkę na drugą, tylko z pewnymi uatrakcyjnieniami. No i Ani stracił jedną matkę, potem drugą... i co tu biedny Obi mniał zrobić?

                    LINK
                  • ech

                    Taraissu 2007-09-21 23:03:00

                    Taraissu

                    avek

                    Rejestracja: 2005-12-29

                    Ostatnia wizyta: 2017-03-31

                    Skąd: Wrocław

                    temat Anakina to temat rzeka ale i wyświechtany. Każdy ma swoją teorię co sprawiło, że był taki, siaki owaki, a nie inny. Moja teoria zaczyna się od słów: Dzieciak tak rozchwiany emocjonalnie, z takimi a nie innymi cechami charakteru, z przywiązaniem do matki i cała masa minusów jakie posiadał /nie umniejszam plusów, po prostu nie są w tym momencie ważne/ nie miał prawa zostać Jedi. Mógł być wybitnym pilotem czy wojownikiem, ale nie Jedi. Bo Jedi=konkretne umiejętności, stan ducha i filozofia życia. Zatem dla Anakina możliwość stania się Jedi było przekleństwem w gruncie rzeczy a nie dobrodziejstwem. Zatem ja powiem: gdzie CSM nie może tam Mistrza Jedi pośle

                    LINK
              • No właśnie...

                Otas 2007-09-21 16:58:00

                Otas

                avek

                Rejestracja: 2003-11-05

                Ostatnia wizyta: 2020-05-01

                Skąd: Best'veena /k. Bi-Bi

                pozwoleniena zwiazki i rozwiązłość spowodowało by ze byłą by to ŚWIĄTYNIA DYMANIA

                LINK
      • Wydaje mi się,

        Darth Tiglatpilesar 2007-09-12 20:41:00

        Darth Tiglatpilesar

        avek

        Rejestracja: 2006-12-11

        Ostatnia wizyta: 2016-02-26

        Skąd:

        że system mistrz-uczeń działał przede wszystkim ze względów praktycznych. Na początku szkolenie w świątyni to raczej system szkolny, zajęcia z różnymi mistrzami. Ale taki młody padawan musi nauczyć się też "pracy w terenie", a jak ma to inaczej zrobić niż towarzysząc swojemu mistrzowi? Jeśli Jedi podróżowali po całej galaktyce, to trudno sobie wyobrazić, by uczeń zmieniał mentorów jak rękawiczki, albo by niańczyło go kilku nauczycieli. Jedi było na to za mało. Poza tym - przywiązanie było w ramach zakonu i nie odciągało od jego spraw.

        LINK
        • no właśnie

          Taraissu 2007-09-12 20:54:00

          Taraissu

          avek

          Rejestracja: 2005-12-29

          Ostatnia wizyta: 2017-03-31

          Skąd: Wrocław

          i tu pojawia się problem Niby nie odciągało od jego spraw, ale czy Ulic nie przeszedł na ciemną stronę szukając odwetu za śmierć mistrza? Czy to właśnie nie przywiązanie mistrza do ucznia: patrz Kenobi i Anakin, sprawiła , że ten pierwszy przymykał oko na miłostkę podopiecznego właśnie z racji tego, że "go kochał" i chciał dla niego dobrze? Mimo mojego idealistycznego uwielbienia dla Zakonu jaki znamy z prequeli /dzieci od małego w Świątyni, jeden mistrz-jeden uczeń, żadnych związków uczuciowych/ jestem w stanie przyznać, iż wersja z Jedi, którzy byli przyjmowani do Zakonu w dowolnym wieku jest dużo zdrowsza, bo taki osobnik który zaznał życia i nie miał prania mózgu od małego oraz widział naocznie jak funkcjonuje świat był po prostu dojrzalszy a poza tym w pełni świadomie dokonywał wyboru swojej ścieżki. W tym przypadku przywiązanie do mistrza nie jest tak MOCno zakorzenione w uczniu. Choć oczywiście i ta wersja ma swoje minusy

          LINK
          • ma więcej minusów niż plusów

            Jedi Master Zalew 2007-09-13 11:55:00

            Jedi Master Zalew

            avek

            Rejestracja: 2004-09-18

            Ostatnia wizyta: 2008-02-10

            Skąd: Świętochłowice

            Zanim chiniole wtargnęli do Tybetu (olimpiada w Pekinie to cholerny skandal), klasztory skupiające mnichów, z których wielu w przyszłości miało zostać Yoginami z górnej półki, przyjmowały małe dzieciaki, żeby odciąć je jak najszybciej od świata zewnętrznego i nauczyć ich skupienia się na tym, co istotne, mimo że świat Wyżyny Tybetańskiej jakoś specjalnie nie powoduje roztargnienia ulicznymi korkami i walką z układem. Swoją troskę o Jedi, którym według ciebie jest nieco źle, opierasz o swoje założenie, że ten świat niejediowy, czyli świat każdego zwykłego gościa, który wstaje rano, drapie się po głowie i zastanawia, kogo dzisiaj przelecieć, że ten świat jest cool. Trochę przejaskrawiłem, ale w mało słoneczne dni nie poczytuję sobie tego za winę No właśnie, to jest twoje założenie, które determinuje dalsze wnioski. A trzeba się cofnąć do tego założenia, do momentu, w którym je zrobiłaś, i do naszych mnichów z Tybetu cofnąć też się trzeba. No właśnie. Bo tu jest miejsce na inne założenie. Ich założenie. Że ten świat wcale nie jest cool. Że on jest od tego bardzo daleki. Że on może tylko zaszkodzić w skupieniu się na tym istotnym: na zrozumieniu natury Mocy i na wykorzystaniu płynących z tego umiejętności do ratowania galaktyki. To prowadzi do wyżeczeń, że hoho, ale to zupełnie nie jest powodem do cierpień. Mnisi w Tybecie nie byli bohaterami romantycznymi i żaden z nich udając się na czasem kilkuletnią samotność w górach nie rył tam na ścianie, że umarł Gustaw, narodził się Konrad No więc, Jedi wychowywani byli dla czegoś lepszego, niż normalne życie, co przy twoim założeniu, któreśmy już omówili, brzmi niedorzecznie. Ale przy ich założeniu brzmi całkiem w pałke. Pewnego rodzaju szerszy horyzont świadomości wymaga zrezygnowania z tego, co na linii wertykalnej znajduje się poniżej. No więc tym samym poznanie życia, które znajduje się niżej, nie może powodować większej dojrzałości, lecz jak kamień młyński u szyi- ciągnie na dno.
            A między mistrzem a uczniem istnieje bardzo specyficzna więź, co podkreślane jest co 5 minut wszędzie w SW, ale nie sądzę, że natura tej więzi jest nam zrozumiała. Można ją mylnie sprowadzać do nam znanych więzi: miłosnych, rodzinnych, przyjacielskich etc. To jasne, że tak robimy, bo zawsze szukamy odniesienia do tego, co sami znamy, ale ta więź, którą omawiamy, ma prawdopodobnie zupełnie inną naturę, bo jest ona wewnątrz Zakonu, więc jest ona jaky ukonstytuowana przez jego normy, więc nie można walić czegoś, o co się opiera. Wyjątki są, rzecz jasna, ale nie sądzę, że są one argumentem przeciw, bo od wszystkiego są wyjątki, a nie wierzymy chyba w czystą zjawiskowość ot co.

            LINK
            • :)drogi mistrzu (w)zalewie

              Taraissu 2007-09-13 13:12:00

              Taraissu

              avek

              Rejestracja: 2005-12-29

              Ostatnia wizyta: 2017-03-31

              Skąd: Wrocław

              ja tylko gdybam w dalszym ciągu, bo nie mam jeszcze do końca sprecyzowanego zdania..co akurat u mnie norma Relatywizm mnie kiedyś zabije i zje na śniadanie z płatkami i mlekiem

              To na poczatek garść kwestii do rozważenia a potem bonus o tym co ja myślę i co cenię

              Tybet jest mi bardzo bliski i jeśli miałabym do czegoś przyrównywać Zakon Jedi to właśnie lokowałaby go gdzieś tam w Himalajach tyle, że tutaj pojawia się chyba taki problem. Owi mnisi siedzieć mieli sobie tam gdzie siedzieli i zgłębiać naturę wszechrzeczy/upraszczam i spłycam umyślnie/ a Jedi byli zmuszeni jeździć po całej Galaktyce a takie wędrówki zaczynają wzbudzać pewne pytania egzystencjalne zwłaszcza w młodych umysłach jeszcze nie ukształtowanych/to tylko hipoteza/

              I żeby było jasne, ja nie uważam, że zgłębianie natury Mocy i wyrzeczenia na rzecz dobra wszechświata jest cierpieniem Co to to nie Jak dla mnie to owe uleganie miłostkom u Jedi wydaje się śmieszne i tęsknota za zwykłym przyziemnym życiem. IMO Jedi powinni być mędrcami, którzy w spokoju obserwują świat próbując zgłębić jego naturę i to powinno dawać im satysfakcje przewyższającą spełnienia cielesne wszelkiego typu. Tyle, że jak widać u Jedi to średnio wychodziło xD A poza tym związek padawana i mistrza to dla mnie najbardziej mistyczne i intrygujące zagadnienie..i najpiękniejsze z wszelkich możliwych jakie serwuje nam SW.

              ps. chwilowo jestem bardzo rozbita i mam wrażenie, że sie rozerwę i każdy kawałek pobiegnie w inną stronę wiec tylko tak zdawkowo ..ale wróćę tu jak uspokoję umysł

              LINK
              • jedna kwestia

                Jedi Master Zalew 2007-09-13 14:46:00

                Jedi Master Zalew

                avek

                Rejestracja: 2004-09-18

                Ostatnia wizyta: 2008-02-10

                Skąd: Świętochłowice

                W sumie nie powinienem odpisywać, bo rozbita kobieta to zdecydowanie teren, na który boję się wkraczać... ale ale. Co do jednego punktu. Wiesz, że mędrzec nawet w tłumie jest idealnie samotny i skupiony? (nie chodzi na szczęście o taką samotność, jaką miał na myśli Sean Penn w Cienkiej czerwonej linii mówiąc, że samotny czuje się tylko wśród ludzi). No właśnie. Konfrontacja ze światem zwykłych ludzi nie powinna być destruktywna i w żadnym razie nie powinna mieć nawet szans na naruszenie osobowości takowej mędrcowatej persony. Dzisiaj w Tybecie panoszy się czerwona chiniolowa zaraza, a mnisi są na emigracji (Wielka Emigracja, skąd my to znamy ). No i oni się jak najbardziej skonfrontowali ze światem zachodu, jak wiemy, nawet skrajnego zachodu, bo w ameryce również mają swoje placówki, gdzie przychodzą coniektórzy jankesi, bo są naiwni, ale to już kwestia na zupełnie inną dyskusję. Jakkolwiek świat zachodu ich nie zmienił, są dalej tacy sami, mimo że wypowiadają się w mediach. ot co.

                LINK
                • jasne

                  Taraissu 2007-09-13 19:20:00

                  Taraissu

                  avek

                  Rejestracja: 2005-12-29

                  Ostatnia wizyta: 2017-03-31

                  Skąd: Wrocław

                  że nie powinna być destruktywna Ale jak widać Jedi o tym nie wiedzą A tak w ogóle to chciałam przypomnieć starą prawdę, że my patrzymy na nich z własnego punktu widzenia, przez pryzmat nas samych, a żeby ich zrozumieć musielibyśmy żyć w tym samym "świecie" co oni/mnisim, Jediowym itd. xD / Nie potrafimy wyjść z pewnych ram, tak samo jak oni nie potrafią w nasze do końca wejść. Prosta zasada. Patrzymy sobie na Jedi z punktu widzenia nas, osób wychowanych w pewnym świecie zasad i wartości, które wydaja nam się słuszne, bo nauczono nas, że są słuszne i że dadzą nam szczęściebaaa....że są jedyną droga do szczęścia i my w to wierzymy bo tak zbudowany jest nasz świat. Zapomniamy, ze oni mają swój świat, dla nich tak samo realny i słuszny jak nasz dla nas Myślę, ze pułapką jest myślenie o Jedi i tego jak byli kształceni przez pryzmat naszych zasad. Jedi od małego/mówię tu o tych którzy jako malutkie dzieci zostali wzięci do świątyni/ żyje w pewnym świecie i uważa go za swój świat, jedyny słuszny i najlepszy. Oni uczą sie życia w pewien sposób, podobnie jak ludzie poza świątynią i nie jest to sposób ani lepszy ani gorszy, po prostu inny to tak jak z okaleczeniem rytualnym. Dla nas to może być szokujące i barbarzyńskie, a dla nich dziwne jest to, że my możemy żyć tacy ułomni-nieokaleczeni. Kto ma racje? Wszystko zależy od punktu widzenia...

                  Oj szlaje zaraza szaleje...i Tybetańczyków już w Tybecie nie ma;/ pocieszam się tym, że czerwoni nie są przystosowani do życia na takich wysokościach i chorują i wcale już się tak nie cieszą z tego, że mają tereny z widokiem na wysokie góry

                  LINK
                • Stop.

                  Misiek 2007-09-13 20:15:00

                  Misiek

                  avek

                  Rejestracja: 2003-01-12

                  Ostatnia wizyta: 2022-05-16

                  Skąd: Wrocław

                  A właściwie dyskutujcie dalej, ale pamiętajcie (pamiętajmy, bo pozwolicie, żeby do tej wymiany zdań między parafeministką a piewcą antyku dołączył się postmodernistyczny nihilista ) o pryncypiach. Przede wszystkim Zakon Jedi to nie jest kubek w kubek kopia mnichów z Tybetu. Zauważcie, że mnich to mnich, a rycerz to rycerz. To raz. Dwa, ezoteryka. Jak wykazałem gdzieś wyżej, Zakon wyrastał z korzeni filozoficzno-teologiczno-awanturniczych, nie było mowy o ezoterycznym oszczędzaniu energii itp., co we wschodnich grupach okultystycznych wiąże się np. z zakazem dotyku innej żywej istoty. Jedi się dotykali, wszak takie Teras-Kasi to nie nauka pływania. Wreszcie trzy, można być mędrcem a`la mnich z Tybetu, a można być mędrcem w stylu Kung-Fu. I Jedi raczej szli w ten drugi wariant. Także tybetańskie klasztory owszewm, ale z ogromnymi różnicami.

                  LINK
    • Chyba

      Darth Doomsday 2007-09-14 10:27:00

      Darth Doomsday

      avek

      Rejestracja: 2007-02-01

      Ostatnia wizyta: 2013-06-28

      Skąd: Augustów

      To była opowieść Qui-Gona dla młodego Kenobiego. Nie wiem do czego podpiąć tą historię. Wydaje się to częścią życia Qui-Gona. Może chodzi o Dooku?

      "Wraz z Dooku towarzyszył między innymi senatorowi Blixowi Annonowi podczas misji dyplomatycznej, która przerodziła się w walkę z byłym Jedi i piratem, Lorianem Nodem. Nod i Dooku byli onegdaj przyjaciółmi, jednak upadek Loriana wszystko zmienił; podczas ich pojedynku mistrz Qui-Gona dał się ponieść agresji, rozbroił Loriana i omal go nie zabił; to właśnie Jinn był tym, który powstrzymał Dooku przed posunięciem się za daleko." /ossus/

      LINK
      • I jeszcze

        Darth Doomsday 2007-09-14 11:28:00

        Darth Doomsday

        avek

        Rejestracja: 2007-02-01

        Ostatnia wizyta: 2013-06-28

        Skąd: Augustów

        "Doszło również do ponownego spotkania Loriana Noda z Qui-Gonem, po około trzydziestoletniej przerwie, na jego rodzinnej planecie Junction V. Tam pod wpływem tego spotkania Qui-Gon poinstruował Obi-Wana, dlaczego romantyczne przygody są niemile widziane w zakonie oraz na czym polega przewaga wynikająca ze słuchania Żywej Mocy. W miarę, jak ich więź rosła, stosunki między mistrzem a padawanem stawały się cieplejsze, byli dla siebie niemalże jak ojciec i syn."/ossus/

        LINK
  • podstawowe

    Łotr123 2007-09-13 15:51:00

    Łotr123

    avek

    Rejestracja: 2006-11-22

    Ostatnia wizyta: 2009-05-13

    Skąd: Wysokie Mazowieckie

    wytłumaczenie:Bo nie
    A drugie to dlatego że miłość prowadzi do zazdrości a zazdrość do
    nienawiści a nienawiść do ciemnej strony

    LINK
  • w moim odczuciu

    Lord Sidious 2007-09-13 17:20:00

    Lord Sidious

    avek

    Rejestracja: 2001-09-05

    Ostatnia wizyta: 2025-09-12

    Skąd: Wrocław

    to ostatecznej przyczyny jeszcze nie znamy i wątpię by to zaistniało na takiej zasadzie jak choćby "reformacja" Bane`a czy względnie Kaana, którzy ustalili, że wśród Sithów od danej chwili obowiązują takie a nie inne reguły. Bardziej skłaniałbym się ku stwierdzeniu, że był to postępujący proces, być może zgodny z interesami jakieś frakcji wśród Jedi, która z różnych przyczyn przyjęła kierownictwo nad zakonem i powoli wprowadzała tam swoje doktryny. Z tym, że tu chyba trzeba spojrzeć szerzej, nie koncentrując się tylko na "związkach", ale też właśnie na choćby szkoleniu, zmianie ilości uczniów do ilości mistrzów, czy choćby wieku szkolenia. Tu fajne smaczki można wyłapać w czasach KOTORowych. Z jednej strony w komiksach z cyklu Tales of the Jedi - mamy ewidentne związki między uczniami, czy Jedi, mąż Nomi Sunrider będąc Jedi miał rodzinę, z drugiej są wielcy i poważani mistrzowie jak choćby Thon czy Arca Jeth, którzy są samotnikami. Istnieje zatem wolność wyboru, ale trudno mówić o klanie Sunriderów, który usiłuje przejąć władzę nad zakonem. Z drugiej strony seria komiksowa KOTOR i mistrz Lucien Dray, nie dość, że koneksje rodzinne, znajomości to jeszcze potentat finansowy. A i szkolenie jest ciut inne, choć zbliżone do zasady 1 na 1. Potem masz czasy Bane`a... gdzie te zasady ewoluowały. Związki są niechętnie widziane. Githany odeszła z zakonu, bo jej mistrzowi nie podobał się jej związek z drugim jego uczniem - Charnym (Githany i Charny byli kochankami), ale jeden mistrz uczy wielu uczniów (w TPM Kodeks już tego zabrania). Z drugiej strony Jedi nadal mogą posiadać pewne rzeczy - vide Farfalla, koncentrujący się na strojach, niż Mocy. Ale może właśnie z tego punktu najlepiej patrzeć właśnie na dalsze zmiany. Zakon Jedi był mocno osłabiony po Ruusan. Musiał się odnaleźć na nowo, zredefiniować, być może ci którzy przeżyli, właśnie zabrali się za ustawianie takich a nie innych zasad, widząc błędy poprzedników. Ale bardziej bym obstawał przy tym, że grupa mająca pewne poglądy zdobywała z czasem większe wpływy i ich wewnętrzna reguła w pewnym momencie została utożsamiona z zakonową. Ale to już dywagacje, bo tego nie ma opisanego.
    Natomiast już w czasach TPM - kodeks zabrania mieć więcej niż 1 ucznia, Jedi nie posiadają nic. Nawet Dooku odzyskał swój majątek dopiero gdy odszedł z zakonu. Mało tego by zachować czystość do zakonu werbuje się niemowlęta (w Banie jest aluzja do tego, że jak Jedi będą szukać dalej młodszych i niewinnych adeptów to skończy się na niemowlętach - to dobrze oddaje ten proces). Jedi zabroniono wiązać się dla ich własnego dobra, wychodząc z założenia, że nie każdy poradzi sobie emocjonalnie ze związkiem. Owszem tu jest syf, bo byli Jedi, którzy obchodząc tę zasadę sobie jak najbardziej radzili, ale był też Anakin, dla którego oblicza straty najbliższej i ukochanej osoby pchnęła go na Ciemną Stronę. Prawdę mówiąc to takie brutalne rozwiązanie, na zasadzie - mamy problem z wizami to zlikwidujemy zagranicę. Tyle, że sama zasada może w wielu przypadkach powodowała, że tacy Jedi jak Halcyon potrafili być bardziej rozsądni, bo wiedzieli, że mają coś na sumieniu, to inni, tacy jak Anakin, którym ewidentnie była potrzebna pomoc, jej nie dostali. Swoją drogą tu jeszcze warto dodać inną rzecz, a mianowicie fakt odradzania się zakonu (co najmniej parę razy), co najlepiej widać w zakonie Luke`a Skywalkera, który nawet nie wiedział (podobnie jak autorzy wtedy o tym piszący), że Jedi nie może się wiązać. No ale skoro już tak było, to tak zostało, dopiero potem pojawiły się inne myśli, choćby w NEJ, gdzie Vergere, wychowana w starym zakonie, nie mogła zrozumieć, czemu zrezygnowano z tej zasady. Wątpliwe by oceniała, raczej miała pewne klapki. W przypadku Luke`a zmiana wynikała przede wszystkim z nie wiedzy. Skoro zakon musiał się odradzać parokrotnie, część rzeczy na pewno musiała być "zgadywana" i poprawiana. Może to właśnie tam tkwią przyczyny.
    W filmie wiadomo, było to potrzebne by pogłębić konflikt wewnętrzny Anakina. Ale to już inna historia .
    Być może jednak w przewodniku o Mocy, który wyjdzie jesienią będzie wspomniany i ten aspekt, poczekamy zobaczymy.

    LINK
  • Jedi bez wiezow

    kefir 2007-12-21 19:48:00

    kefir

    avek

    Rejestracja: 2007-12-21

    Ostatnia wizyta: 2009-04-23

    Skąd:

    Jedi bez powrozow ma wolne rece i dlatego moze walczyc. No jak wygladalby by Jedi zwiazany?? A ni do tanca ani do walki chyba tylko do medytacji

    LINK
    • Re: Jedi bez wiezow

      Piett 2007-12-21 21:21:00

      Piett

      avek

      Rejestracja: 2005-07-01

      Ostatnia wizyta: 2022-03-19

      Skąd:

      kefir napisał(a):
      Jedi bez powrozow ma wolne rece i dlatego moze walczyc. No jak wygladalby by Jedi zwiazany?? A ni do tanca ani do walki chyba tylko do medytacji
      ________

      Ale to było śmieszne...

      LINK
  • Ehhhh

    im2fast4you 2007-12-21 22:21:00

    im2fast4you

    avek

    Rejestracja: 2007-12-08

    Ostatnia wizyta: 2007-12-23

    Skąd: Błonie

    Głównie chodziło o to aby nie przeszedł na ciemna stronę mocy jak stało sie z Anakinem zależało mu na Padme i przeszedł na ciemna stronę mocy proste colose!

    LINK
  • moja odpowiedz

    Durotan 2008-02-14 19:23:00

    Durotan

    avek

    Rejestracja: 2008-02-02

    Ostatnia wizyta: 2008-11-26

    Skąd: Łódź

    najleprzym przykładme dlaczego jedi niemoga sie wiązać jest Anakin.dlatego że jak sie przywiazujesz do kogoś to ci na nim zalezy niechcesz go straćic czujesz strach a strach to sciezka ciemnej strony mocy

    LINK
  • Eh

    Prezi 2008-02-14 19:25:00

    Prezi

    avek

    Rejestracja: 2006-06-24

    Ostatnia wizyta: 2022-02-18

    Skąd: Ułan Bator

    Celibat Jedi mógł ich popchnąć do większego grzechu a mianowicie masturbacji.

    LINK
  • a czy??

    Durotan 2008-03-06 09:16:00

    Durotan

    avek

    Rejestracja: 2008-02-02

    Ostatnia wizyta: 2008-11-26

    Skąd: Łódź

    Widzeliści kiedys mistrza Yode jak sie masturbował???????

    LINK
  • Tak samo jak

    Wojtek K. 2008-03-06 11:26:00

    Wojtek K.

    avek

    Rejestracja: 2008-03-01

    Ostatnia wizyta: 2008-08-25

    Skąd:

    odlać, podrapać po d... i zaspokajając inne potrzeby fizjologiczne...
    Takich rzeczy po prostu sie nie pokazuje w tv. A na JAKIEKOLWIEK czynności seksualne Yoda był już za stary

    LINK
  • .......

    Layla 2008-09-25 17:40:00

    Layla

    avek

    Rejestracja: 2008-09-24

    Ostatnia wizyta: 2008-09-27

    Skąd:

    m.in. patrz przykład Anakina i Padme.
    DLA NIEJ przeszedł na CiemnąStronę.
    ...a później ze złości sam ją zabił.


    LINK
  • To przecież jasne...

    Matth`raw`nunuodo 2008-12-13 11:29:00

    Matth`raw`nunuodo

    avek

    Rejestracja: 2008-11-29

    Ostatnia wizyta: 2011-01-04

    Skąd: Włocławek

    Przeciez w zemscie sithów było powiedziane juz wszystko... Dlaczego Anakin przeszedł na ciemna strone Mocy ? Bo kochał Padme nie chciał jej stracic... Sidious wykorzystał to i powiedział ze zna sposób na uratowanie jej i przez to Annie przeszedł na ciemna strone Mocy... Zabronine było przywiąznie, bo ono prowadziło na cimnąstrone Mocy...

    LINK
  • why?

    surin 2008-12-13 12:51:00

    surin

    avek

    Rejestracja: 2005-02-27

    Ostatnia wizyta: 2017-04-17

    Skąd: Gdańsk

    Bo Jedi musi myśleć mieczem a nie ...... (odpowiednie słowo wpiszcie w wykropkowane miejsce)

    LINK
  • hmm

    jaina-solo 2008-12-13 21:28:00

    jaina-solo

    avek

    Rejestracja: 2008-03-23

    Ostatnia wizyta: 2010-05-27

    Skąd: Chechło 2

    abu nie marnować sznurka

    LINK
  • //

    LadySidonia 2008-12-14 00:47:00

    LadySidonia

    avek

    Rejestracja: 2008-09-09

    Ostatnia wizyta: 2009-06-08

    Skąd:

    Myślę, że Rada Jedi chciała mieć w ten sposób większy wpływ na członków zakonu. Chcieli mieć pewność, że Jedi nie mając nic innego poza zakonem, identyfikują się tylko z nim. Jeśli nie ma się rodziny, odpada konieczność dokonywania wyboru co ważniejsze: dobro zakonu, czy dobro rodziny. Poza tym, jeśli ma się np dzieci, jest się mniej skłonnym do podejmowania ryzyka i poświęcenia dla "wyższych celów". Po prostu instynktu nie da się okłamywać. Problem w tym, jak zakaz wyegzekwować. Poza tym jeśli już ktoś go złamał, musiał się z tym ukrywać i to musiało być szczególnie rozpraszające. Tego pewnie Rada nie przewidziała. Uważam, że w przypadku Jedi zawieranie związków osłabiało ogólny potencjał danego osobnika, ale poza tym nie było szkodliwe. Na CSM prowadził więc nie sam związek, co problemy związane z jego ukrywaniem i konieczność samodzielnego radzenia sobie z problemami rodzinnymi. Myślę, że tak było w przypadku Anakina.

    LINK
    • .

      Krogulec 2008-12-14 06:00:00

      Krogulec

      avek

      Rejestracja: 2003-01-05

      Ostatnia wizyta: 2025-08-12

      Skąd: Szczecin

      myślę że o wiele mniej jedi się wiązało niż myślisz, pamiętaj, że byli tam od 2 latek, więc praktycznie całe życie i wychowanie odbywało się w zakonie, jedi byli w praktyce uczuciowo niezdolni do takich uczuć jak miłość, a przynajmniej powinni być, u Anakina, który został Jedi o wiele później już to się trochę popsuło...

      LINK
    • mhmm

      Mistrz Jedi Radek 2008-12-14 16:17:00

      Mistrz Jedi Radek

      avek

      Rejestracja: 2008-01-26

      Ostatnia wizyta: 2016-11-16

      Skąd: Wa-Wa

      i jak niby ci Jedi mieliby znajdować sobie partneki skoro czasu na nic nie mieli? Przeciez nawet jak czlowiek ma czas to jest to prawie niemozliwe, a jak ma bardzo malo to wlasciwie cud....

      LINK
      • //

        LadySidonia 2008-12-14 17:53:00

        LadySidonia

        avek

        Rejestracja: 2008-09-09

        Ostatnia wizyta: 2009-06-08

        Skąd:

        Zawsze mógł wchodzić w grę układ mistrz- uczennica, albo odwrotnie. Przynajmniej nie dojdze do rozproszenia midichloranów

        LINK
        • ....

          Mistrz Jedi Radek 2008-12-14 18:35:00

          Mistrz Jedi Radek

          avek

          Rejestracja: 2008-01-26

          Ostatnia wizyta: 2016-11-16

          Skąd: Wa-Wa

          Szczegolnie ze zwykel roznica wieku byla spora, roznili sie rasą czesto, a jak nie to i tak szasna aby 2 przypadkwoysch sobie ludzi sie sobie spodobalo byla nikła. Zreszta Rada czesto dobierala ich zgodnie z plcią.
          Wiec to bardzo bardzo bardzo malo prawdopodobne aby komus sie udało...

          LINK
          • Re: ....

            Darth Kamil 2008-12-14 19:48:00

            Darth Kamil

            avek

            Rejestracja: 2008-01-11

            Ostatnia wizyta: 2019-07-05

            Skąd: Coruscant

            Mistrz Jedi Radek napisał(a):
            Zresztą Rada często dobierała ich zgodnie z płcią.
            ________
            A co z homoseksualistami?

            LINK
            • :P

              Adakus 2008-12-14 20:05:00

              Adakus

              avek

              Rejestracja: 2007-11-12

              Ostatnia wizyta: 2025-09-12

              Skąd: Silesia

              No właśnie, jeszcze nie powstał żaden komiks czy książka, gdzie byłby zawarty wątek homoseksualny. Czyżby Lucas był konserwatystą .

              LINK
              • skleroza

                Adakus 2008-12-14 20:33:00

                Adakus

                avek

                Rejestracja: 2007-11-12

                Ostatnia wizyta: 2025-09-12

                Skąd: Silesia

                BTW, ostatnio się wkurzyłem, bo miałem zaj**bisty pomysł na fabułę komiksu lub powieści, ale wyleciał mi z głowy . Miał być wielowątkowy i zachaczać o róźne sfery życia człowieka, min. jego upodobania seksualne .

                LINK
  • Przede wszystkim dlatego by

    Darth Xardas 2009-03-22 21:58:00

    Darth Xardas

    avek

    Rejestracja: 2008-09-14

    Ostatnia wizyta: 2009-09-12

    Skąd: Niechorze

    uniknąc sytuacji jakie sprowadziły Anakina Skywalkera na Ciemną Stronę Mocy. O co dokładniej chodzi to już nie trudno się domyśleć.

    LINK
  • Chodziło

    Husar 2009-03-22 22:05:00

    Husar

    avek

    Rejestracja: 2009-03-09

    Ostatnia wizyta: 2009-03-22

    Skąd: Włocławek

    tutaj tylko o to, by Jedi ni przywiązywał się do kogoś, co prowadziło do zazdrości i strachu przed utratą kogoś, a w konsekwencji mogło prowadzić do Ciemnej Strony.

    Pozdrawiam

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..