TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Ogólnie o Star Wars

Różnice pokoleniowe

Gilraen 2007-08-29 09:36:00

Gilraen

avek

Rejestracja: 2003-05-15

Ostatnia wizyta: 2014-06-04

Skąd: Warszawa

Joł hoł Joł hoł - naszło mnie na przygotowanie prelekcji poruszającej kwestie róznic w odbieraniu Gwiezdnych wojen w zależności od wieku i tym samym często pokolenia - oryginalną Starą Trylogię mogli widziec jako dzieci rodzice większosci z nas. Czy wybrali się potem na Nową Trylogię? Czy Wy młodsi fani widzieliście najpierw NT czy ST? Co Wam dał każdy cykl? Ciekawe mnie bardzo Wasz zdanie - chciałabym wykorzystac Wasze poglady i wypowiedzi, liczę więc na współpracę i pomoc.

LINK
  • ...

    TheMichal 2007-08-29 09:43:00

    TheMichal

    avek

    Rejestracja: 2004-05-12

    Ostatnia wizyta: 2019-12-09

    Skąd: Warszawa

    moi rodzice nie interesowali się SW, nie oglądali OT w kinie - dopiero jak ja się zacząłem interesować to już w SE zobaczyli. Ja jako pierwszą widziałem naturalnie OT, później dopiero prequele już w kinie. Co mi dały te serie...hmm...Stara Trylogia zachwyciła mnie efektami na które jako dziecko najbardziej zwracałem uwagę, Nowa Trylogia jeszcze umocniła moje zainteresowanie Star Wars, a OT na DVD sprawiła że już dobrze pojąłem wszystkie aspekty fabularne Sagi.

    LINK
  • Odpowiedż.

    Lord Strzelec 2007-08-29 09:54:00

    Lord Strzelec

    avek

    Rejestracja: 2007-08-18

    Ostatnia wizyta: 2016-07-28

    Skąd: Lubochnia

    Oczywiście że najpierw Starą Trylogie.

    LINK
  • Dziś sam jestem dziadkiem.... :P

    Hego Damask 2007-08-29 10:03:00

    Hego Damask

    avek

    Rejestracja: 2005-05-28

    Ostatnia wizyta: 2025-09-13

    Skąd: Wrocław

    Nie, żartuję, aż tak nie

    Aczkolwiek zaliczam się do pokolenia, które Starą Trylogię bez poprawek widziało w kinie (czasem po parę razy )

    Oczywiście Epizody I-III obejrzałem, gdyż pewnie jak większość fanów chciałem się dowiedzieć jak to się wszystko zaczęło i bez problemu je zaakceptowałem.

    Od momentu obejrzenia Powrotu Jedi (najpierw oglądałem Powrót Jedi, potem Imperium, a na końcu Nową Nadzieję - w późniejszych latach już po kolei ) obudziły się we mnie uczucia, którymi darzę całą stworzoną przez Lucasa galaktykę, mimo iż nie jest ona doskonała jak wszyscy wiemy

    LINK
  • hmm

    Louie 2007-08-29 11:05:00

    Louie

    avek

    Rejestracja: 2003-12-17

    Ostatnia wizyta: 2025-09-08

    Skąd:

    Ja z tego co pamiętam, to Starą Trylogię (tą bez poprawek) oglądałem rok, albo dwa przed premierą TPM, ale byłem jeszcze wtedy "szkrabem" Oczywiście potem tata widząc, że chętnie oglądam wziął mnie na TPM a później na AoTC i RoTS to już z kolegami .

    LINK
  • Dawno, dawno temu

    Komandor Eire 2007-08-29 11:06:00

    Komandor Eire

    avek

    Rejestracja: 2005-08-08

    Ostatnia wizyta: 2013-05-05

    Skąd: Ze wsi

    Moi rodzice odstali swoje w kolejce , by obejrzeć Gwiezdne Wojny. Przy drugiej części kolejka była większa, ale koleżanka-bileterka załatwiła wejście, przy trzeciej podobnie. Podobało im się, ale nie do tego stopnia by czytać książki, lub zbierać gadżety.
    Problemy zaczęły sie kilkanaście lat później, gdy dwoje ich dzieci przypadkiem trafiło na seans ROTS. Czasy były inne, w kolejce stać nie było trzeba, a fajerwerki na ekranie tak spodobały się potomkom, że jedno z nich po powrocie do domu odpaliło Internet i nawiązało kontakt z innymi oszołomami.

    Niekanonicznie zaczęłam od NT- ROTS, TPM, AOTC, później dłuuuuugi seans ST. Podobał mi sie rozbudowany świat, bawiły meandry bastionowych dyskusji. Nie uważam bym oglądając na początku NT coś straciła- NT było zupełną nowością, podczas gdy o Vaderze co był ojcem Skywalkera słyszał już chyba każdy. Poza tym obejrzenie w tej kolejności dało niezamierzony, acz ciekawy kontrast- na początku kolorowa Republika, z pysznymi strojami, wielkimi miastami i lśniącymi pojazdami dalej szare Imperium, z przybrudzonymi zbrojami szturmowców.

    LINK
  • ST

    Seisei 2007-08-29 12:03:00

    Seisei

    avek

    Rejestracja: 2007-08-19

    Ostatnia wizyta: 2007-12-18

    Skąd: Kalisz

    Ja jako pierwszą widziałem starą trylogię. Moi rodzice ,nie oglądali SW ,lecz mój wujek tak.
    Kilka razy obejrzałem Starą Trylogię ,potem obejrzałem TPM ,które mi się spodobało..Podem AOTC ,o którym mówiłem ,że w połowie był porażką ,a potem ROTS.. o którym mówiłem ,że w całości był porażką (efekty itd - nie fabuła)

    LINK
  • Odpowiedz :P

    Malak The Sith Lord 2007-08-29 12:18:00

    Malak The Sith Lord

    avek

    Rejestracja: 2005-12-30

    Ostatnia wizyta: 2010-11-16

    Skąd: Wrocław

    1) Tak moi rodzice widzieli OT w kinie, jako nastolatkowie i im się spodobało.
    2) Wybrali się ze mną na 1 i 2 Epizod NT.
    3) Jako pierwszą widziałem OT i ta bardziej mi się podoba.
    4) A co mi to dało? Za pierwszym razem, doznania z oglądniecie niezapomnianego filmu, który bardzo, ale to bardzo mi się spodobał...

    LINK
  • ...

    Sky 2007-08-29 12:41:00

    Sky

    avek

    Rejestracja: 2003-03-24

    Ostatnia wizyta: 2021-02-11

    Skąd: Wrocław

    Moi rodzice widzieli Oryginalną Trylogię w kinie i bardzo im się podobało, zwłaszcza mojemu tacie, który był na tym wiele razy. Dokładniej było to we Wrocławiu w Hali Ludowej, który rok nie pamiętam, chyba `79... opowiadał mi (zresztą masa innych ludzi w tym wieku wspomina najbardziej dokładnie tą samą scenę!) jakie wrażenie na nim zrobiła pierwsza scena ANH, niekończący się Gwiezdny Niszczyciel, ponoć scena ta wgniatała wszystkich w fotel Pewna moja sąsiadka w wieku mniej więcej moich rodziców też lubiła SW, słyszałem wiele historii jak to się stało po bilety albo jakoś je próbowało kombinować...

    A w 1999 stary zabrał mnie do kina na Mroczne widmo. Pyta się mnie: chcesz iść do kina na nowe Gwiezdne wojny? Ja: pewnie, super! (a w myślach: Boże, będę oglądał jakąś nudną szmirę, no ale pójdę żeby mu smutno nie było bo rzadko ma czas się wybrać z synem do kina... ) - no i jestem buahahaha

    LINK
    • Re: ...

      Hego Damask 2007-08-29 13:04:00

      Hego Damask

      avek

      Rejestracja: 2005-05-28

      Ostatnia wizyta: 2025-09-13

      Skąd: Wrocław

      Sky napisał(a):
      (zresztą masa innych ludzi w tym wieku wspomina najbardziej dokładnie tą samą scenę!) jakie wrażenie na nim zrobiła pierwsza scena ANH, niekończący się Gwiezdny Niszczyciel
      ________
      Skoro już o największym wrażeniu mowa.
      Jako że najpierw oglądałem RotJ, to siłą rzeczy największe wrażenie na mnie zrobił Jabba i jego dwór
      A co do NN wrażenie zrobiło na małym szkrabie (mnie w tamtych latach ) wejście Vadera na Tantive IV (to chyba przyćmiło nawet Gwiezdny Niszczyciel )

      LINK
  • ...

    Lord Bart 2007-08-29 13:29:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    1. Moi rodzice nie oglądali ST w kinie, tylko na kasetach chyba... i to nie całą :?
    2. Nie byli na NT, gdyż SW nie jest w ich guście kinowym.
    3. Jako młody fan moge powiedzieć, że ST widziałem na VHSach potem chyba odnowioną w kinie w `97-`98. Nie miało to większego wpływu na późniejsze zainteresowania.
    4. ST - VHS, początek nowego, męczącego, drogiego hobby
    NT - wiara w to, że kaszana w kinie nie zginie że można zepsuć nadzieje fanów i w końcu nieśmiertelną miłość do Zabraków
    5. Zastrzegam sobie zmianę zdania w zalezności od humoru tłumu

    Mam nadzieję, że byłem pomocny :*

    LINK
  • hmm

    the chosen one 2007-08-29 14:05:00

    the chosen one

    avek

    Rejestracja: 2005-01-27

    Ostatnia wizyta: 2013-10-04

    Skąd: Kraków

    najpierw obejrzałem Powrót Jedi, potem Nową nadzieję, następnie Mroczne widmo (tak jak mniej więcej leciało w telewizji, na kasecie miałem tylko ROTJ), w tym samym mniej więcej okresie (nie wiem czy nawet nie przed TPM) Nową nadzieję, następnie Imperium kontratakuje i potem już zgodnie z wchodzeniem do kin: Atak klonów i Zemstę Sithów

    LINK
  • <--->

    Ray Solar 2007-08-29 14:09:00

    Ray Solar

    avek

    Rejestracja: 2006-10-20

    Ostatnia wizyta: 2024-02-10

    Skąd: Sopot

    W sumie to nie wiem, czy moi rodzice oglądali ST w kinie, ale wiem, że to ojciec "wymusił" u mnie obejrzenie ANH. Potem się sypnęło... obejrzałem TESB z napisami na video (ojciec musiał mi czytać, bo nie nadążałem ) RotJ obejrzałem po mniej więcej roku przerwy, bo nie było tego w żadnej wypożyczalni... potem oglądałem NT w kinie z rodzicami, a z ojcem byłem na premierze RotS o północy. Ale i tak już dawno go przerosłem

    LINK
  • Ja

    Mistrz Seller 2007-08-29 14:13:00

    Mistrz Seller

    avek

    Rejestracja: 2006-11-24

    Ostatnia wizyta: 2022-02-10

    Skąd: Skierniewice

    zacząłem od Nowej Nadzei (leciała w 2002 na polsacie), później Mroczne widmo (na TESB i ROTJ przysnąłem), następnie poszedłem do kina Atak klonów. Później Polsat powtórzył SW (Wtedy obejrzałem TESB i ROTJ). Na końcu Zemsta sithów).

    LINK
  • (...)

    Yeleniu 2007-08-29 14:15:00

    Yeleniu

    avek

    Rejestracja: 2005-04-28

    Ostatnia wizyta: 2011-10-09

    Skąd: Gorzebądź

    dla moich rodziców Star Wars to głupie pierdoły, które odciągają ich syna od nauki .
    Natomiast najpierw widziałem rzecz jasna ST - jakiś rok czy dwa przed premierą TPM. Powiem że Rotj (który widziałem jako pierwszy) troszeczkę mnie znudził... A nawet więcej niż troszeczkę W sumie nie wiem, dlaczego później zostałem fanem tego cyklu... Do tej pory tego nie rozumiem

    LINK
  • :D

    Nestor 2007-08-29 15:20:00

    Nestor

    avek

    Rejestracja: 2004-10-28

    Ostatnia wizyta: 2025-09-13

    Skąd: Lasocice

    Moi rodzice byli w kinie na OT. Moja mama mimo tego, ze nie lubila filmow wojennych i SF, polubila Gwiezdne Wojny. O ile dobrze pamietam, w 1992 roku, na TVP2 zostaly wyemitowane 3 czesci. Wraz z nia ogladalem. Ja zaczalem konkretniej interesowac sie SW dopiero jak zobaczylem, ze jest cos takiego jak ksiazki gwiezdno wojenne, czyli w 2001 roku. Pozniej z mama ogladalismy TPM na Polsacie, AOTC na Canal+ u kuzyna i w koncu ROTS na DVD (kilka miesiecy temu). Obecnie mama czyta Labirynt Zła i jest zafascynowana. Moge wiec powiedzec, ze u mnie w domu sa 2 pokolenia fanow SW. Jedyne czego zaluje to, ze nie mialem okazji ogladania OT w kinie w 1997 roku (bo w moim miescie nie puszczali wtedy SW :/).

    LINK
  • no więc dawno dawno temu....

    Taraissu 2007-08-29 15:38:00

    Taraissu

    avek

    Rejestracja: 2005-12-29

    Ostatnia wizyta: 2017-03-31

    Skąd: Wrocław

    A więc. Moi rodzice ponoć nawet na jakiejś randce byli na jednym z epizodów xD a OT miałam okazję poznać jako 6latka gdy tatuś przyniósł magnetowid do domu i kasety ze 101 Dalmatyńczykami, kucykami pony i wszystkie 3 epizody I SW oglądałam po kilkanaście razy w miesiącu Na nową wersję OT nie poszła, bo wchodziłam w fazę buntu i zbojkotowałam "odświeżanie kultowych filmów dla kasy", wiec nie poszłam do kina. Moja mama lubi SW, tato również i wciąż się zbiera z zamiarem oglądnięcia NT, ale coś mu długo idzie to zbieranie. Tzn. widział przelotnie NT, ale mówi, że to nie to samo Osobiście zbojkotowałam NT i dopiero koło 2004 roku zaczęłam ją przyswajać Obecnie jestem niebezpiecznie wciągnięta xD Licencjat o fanach SW napisałam, narzeczonego znalazłam i poznałam wielu fantastycznych ludzi.... Swoją drogą to od jakiegoś czasu SW stanowią płaszczyznę porozumienia między mną i moim ojcem więc śmiało mogę powiedzieć, że SW łączy pokolenia

    LINK
  • No więc

    Boris tBD 2007-08-29 17:46:00

    Boris tBD

    avek

    Rejestracja: 2001-09-17

    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

    Skąd: Piaseczno

    w wieku 4 lat widziałem z rodzicami w kinie COT, w `97 chciałem iść do kina na OT SE ale wyszło jak wyszło i nie byłem w końcu. Dopiero w `99 zostałem fanem SW, potem były książki - które czytała też babcia i choć filmy jej się nie podobały to książki czytała chętnie . Na AOTC byłem na premierze z całą rodzinką, a na ROTSie z fanami. Dodam jeszcze że gdy rozpoczynałem swoją przygodę z SW to internet nie był tak szeroko dostępny czy nawet popularny, w LO w `99 miało go w domu kilka osób, a szkoła miała tylko modem, no potem poszło szybko i był modem w domu, Bastion, SŚFSW, stały dostęp i takie tam... Tak więc myślę że dziś net ma wpływ na odbieranie SW bo łatwo swoje zdanie - szczególnie gdy nikt z znajomych nie interesuje się SW - wyrazić, podzielić się nim...

    LINK
  • smętnie...

    Lord Sidious 2007-08-29 18:26:00

    Lord Sidious

    avek

    Rejestracja: 2001-09-05

    Ostatnia wizyta: 2025-09-13

    Skąd: Wrocław

    Samo pytanie o postrzeganiu czy odbiorze Gwiezdnych Wojen z wiekiem, jest bardzo ciekawe, w sumie to temat rzeka, który głupio by było ograniczać jedynie do pierwszego razu czy konfliktu pokoleń. Tu polecam linki:

    b.php?nr=4199
    b.php?nr=166
    b.php?nr=24981
    b.php?nr=6730
    b.php?nr=27761

    Więcej nie chce mi się szukać . A pewnie jest trochę rzeczy, choćby o tym, czy nowi fani powinni zacząć od starych czy od nowych filmów. A w tych co podałem, pewnie są tam też i rzeczy, których nie chce mi się powtarzać, więc właściwie rozpatrzę resztę z innego punktu widzenia w myśl słów "Gwiezdne Wojny wczoraj i dziś".

    Wpierw zajmijmy się kwestią pokoleniową, bo ta jest zdecydowanie łatwiejsza. Tu mamy przede wszystkim kolosalną różnicę odbioru. Z kilku względów.

    1. Warstwa wizualna. Gwiezdne Wojny były wizualną rewolucją, to nie ulega wątpliwością. Dlatego ludzie właśnie pamiętają imperialny niszczyciel gwiezdny i takie tam. Czegoś takiego nie widzieli. W przypadku nowej trylogii o nową jakością wizualną może poszczycić się tylko i wyłącznie Mroczne Widmo. Reszta owszem jest widoczny postęp, ale choćby sceny bitewne w konkurencyjnych filmach prezentowały co najmniej podobny poziom. Przez to zapamiętanie sagi nie jest tak wielkie w przypadku nowych części.

    2. Osadzenie w realiach. Tu znów istnieje kolosalna różnica między 4 pierwszymi filmami, a 2 ostatnimi. Ogólna uwaga, niestety TPM zostało ogólnie źle przyjęte, ale pod wieloma względami ono na prawdę jest bliższe klasycznej trylogii niż AOTC czy ROTS. Ale wracając do punktu, te filmy były odbiciem swojej epoki, w klasycznej trylogii przede wszystkim walka z totalitaryzmem (czyli dla nie kumatych komunizmem), coś co było znane ludziom, co budziło ich lęk po jednej stronie kurtyny, a to samo oglądając po drugiej nadzieję i zachętę do dalszej walki. W Mrocznym Widmie mamy spokój - lata 1997-1999 to głównie lokalne wojny i faktycznie bardziej pamięta się tam firmy i technologie, niż konflikty. Stąd Federacja Handlowa będąca symbolem złego lobbysty, która dochodzi do takiej władzy, że decyduje się walczyć siłą. Z drugiej strony mamy ewidentny kryzys demokracji, bezpodstawne oskarżenia o korupcję i tak dalej. Ale już tu widać dużą różnicę, o ile w roku 1985 jak poszło się na TESB i widziało imperialnych, którzy kojarzyli się z wojskami sowieckimi (które nie raz stacjonowały rzut beretem od kina), kiedy widziało się te kolory i szarą rzeczywistość, nawet dziecko chwytało aluzję. W przypadku nieczystych zagrań na krawędzi biznesu i polityki, dziecko nie skuma subtelnych aluzji. Natomiast w przypadku AOTC i ROTS, pewne szanse zaprzepaszczono. Czemu GL nie chciał mocniej zaakcentować problemu klonowania? Tego nie wiem. Wiemy na pewno o innych rzeczach. Terroryzm. Trudno sobie bez niego wyobrazić AOTC, ale z drugiej strony trudno go tam też zauważyć. Wspaniały i aktualny temat, ale LFL stchórzył tym razem, nad czym osobiście boleję. Sam pamiętam czasy spoilerów przed AOTC (nie wiem czy nawet wtedy newsa o tym nie walnąłem), jak po 11 września 2001 z filmu wyleciała scena w której podczas pościgu pojazd wbija się w budynek. Nawet jeśli to był tylko pomysł, to doskonale obrazuje podejście do trudnych tematów, George i jego ekipa wycofała się. Zabrakło im jaj. Ale tu chyba ważną rolę odgrywa też wiek. Podobnie widać poziom zaangażowania u Spielberga - jak się porówna dwa fenomenalne filmy "Listę Schindlera" i "Monachium". Drugi nie umywa się do pierwszego i mimo trudnego tematu, raczej koncentruje sie na bezpieczniejszych w tym czasie aspektach.

    3. Język pokolenia. To kolejna istotna kwestia. Joseph Campbell mówił, że każde pokolenie potrzebuje swego mitu, bądź jego reinterpretacji, tak by była ona opowiedziana językiem które te pokolenie rozumie i realiami, które do niej przemawiają. Z punktu widzenia monomitu, obie trylogie w wielu aspektach są tą samą opowieścią, tylko inaczej zinterpretowaną. Ale też inaczej opowiedzianą. Stare epizody są zmontowane w sposób bardziej "klasyczny", choć nowoczesny jak na swoje czasy. Nowe, zwłaszcza od AOTC nie trzymają się sztywno reguł. Choćby tego, że po napisach początkowych kamera idzie w górę, nie w dół, oraz to, co mnie swego czasu bardzo bolało w AOTC, a mianowicie fakt, że nowi bohaterowie nie są wprowadzani przez starych, już znanych. (Jango i Zam. W poprzednich filmach na początku poznajemy dwójkę bohaterów a ta wprowadza kolejne postaci, lub później wprowadzone postaci wprowadzają jeszcze inne. Lucas się mocno tego trzymał, choć trzeba to zauważyć, jak jest scena z nowymi, a nie ma starych, to wtedy one zazwyczaj tam wchodzą. W TESB i ROTJ jest o tyle inaczej, że od razu znamy pewne postaci, ale też nie ma wprowadzenia nowych bez ich udziału). Tyle, że to archaizmy, film powinien być szybszy i intensywniejszy, pojedynek bardziej dyskotekowy - Yoda walczący z Dooku, to nie jest ta powaga, co pojedynki z Vaderem, ale i ta klasa co Maul. Ale to coś, co się podoba młodszemu widzowi. To jego język i jego interpretacja. I tu ciekawostka, bo faktycznie również dla moich rodziców z nowej trylogii najlepiej strawne było Mroczne Widmo. Bo było najbardziej klasyczne.

    4. Oczekiwania. To ostatnia rzecz w tym aspekcie. I bardzo krótka. Młodzi fani nie mieli specjalnych oczekiwań wobec nowej trylogii, ot może będzie fajny film. Starzy, czekając dziesięć i więcej lat (ANH widziałem dopiero w 1989, dziesięć lat po polskiej premierze), powoli zaczęli mitologizować w swych umysłach film. W rezultacie wielu z nich oczekiwało nie wiadomo czego. Stąd odczucie niespełnienia, które jest w takim przypadku naturalne i nieodzowne, dopóty się tego oczekiwania nie utemperuje czy wyzbędzie.

    Druga sprawa to zmiana postrzegania Gwiezdnych Wojen wraz z wiekiem, wraz z upływem czasu i dorastaniem. A tej trudno nie odcinać od warstwy mitologicznej. Znów mamy Campbella . I mamy drogę bohatera, w którego można się wczuć. Wspomnę tylko kilka form.

    1. Czas marzeń. Młody chłopak (nawet dzieciak) ogarnięty marzeniami o wspaniałych podróżach, przygodach itp. To Luke i Anakin. Obaj walczą ze złem i takie tam, mają niesamowite przygody, robią niesamowite rzeczy. Który dzieciak w podstawówce nie chciałby być na ich miejscu, dostać miecz i walczyć ze złym Vaderem. Gdy szedłem do kina na ROTJ, a miałem chyba niecałe 9 lat, to dla mnie i moich kolegów jedną z najważniejszych rzeczy było to, aby Luke zmierzył się z Vaderem i odciął mu rękę. Jak widać, ciągotka do ciemnej strony . Jak to mówił Palpatine, to przecież naturalne, jak zemsta . A to, że Luke nie zabił Vadera, to jakaś nuda była. Ważne były Ewoki, stwory u Jabby i tak dalej. A że Leia biegała w bikini? Kto to wtedy przyuważył. A obie postaci Luke`a i Anakina mają w sobie siłę Campbella, to nie są herosi jak Herkules, co rozwalają wszystko bo są potężni, to zwyczajne postaci, w których niezwykłość jest dopiero odkrywana, ale oni cały czas są osadzeni w swoich marzeniach i ich realizacji.

    2. Czas próby. Chciało by się powiedzieć, że życie to Droga Prób (bynajmniej nie jest to chamska reklama mojej pierwszej powieści ), a znów Campbellizm. To ciągłe i nieustanne zmagania, z przeciwnościami losu, nieprzychylnymi ludźmi, czy tymi, którzy ze względu na konflikt interesów stoją po drugiej stronie barykady. Ale przy tym czas próby, to czas wyboru, to Luke decyduje, że musi przerwać szkolenie, by wyruszyć na Bespin, to Anakin decyduje, co zrobić z Dooku czy Tuskenami. Od jego decyzji zależy nie tylko jego życie, ale często i innych. Od pewnego momentu człowiek musi samodzielnie podejmować masę decyzji, od takich jak jaką szkołę / studia wybrać, poprzez trywialne jakiego koloru koszulę dziś sobie założyć (wybierz czarną ), po takie będące kwestią jego światopoglądu, wiary, moralności. Nie wiem, choćby czy praca w lub dla firmy windykacyjnej jest uczciwa, czy to pastwienie się nad słabszymi? Ale czas próby to także ponoszenie konsekwencji, tak dobrych, jak i złych wyborów. Luke odlatując z Dagobah wie, że może nigdy nie zrealizować swych marzeń, ale wie, co dla niego ważniejsze. Anakin staje przed próbą, gdy musi pożegnać się z matką. Ale staje też przed próbą gdy żeni się z Padme. I żyje z tymi konsekwencjami.

    3. Czas miłości. Ponownie ważna życiowa kwestia, chyba mimo wszystko lepiej ukazana w nowej trylogii (pomijając fatalną grę Natalie Portman). Niezależnie, czy jest to miłość od pierwszego wyjrzenia ("Czy jesteś aniołem?"), czy zrozumienie tego po latach ("Kocham Cię" - "Wiem", "Umierałam po trochu każdego dnia odkąd pojawiłeś się w moim życiu..."). No dobra pod tym względem właściwie można napisać, że coś takiego jest, bo z różnych przyczyn Lucas zrobił to iście książkowo, ale w sumie trudno mu się dziwić.

    4. Czas straty. Luke jadący do domu, pełen nerwów i zastający tam ciała wujostwa. Luke widzący rozpływającego się Obi-Wana. Anakin pędzący przez pustynie, a słyszany w tle Duel of the Fates doskonale oddaje, to co się dzieje w jego duszy, wewnętrzną walkę nadziei z nieuchronną i nieubłaganą prawdą, a potem obserwujący śmierć matki. Anakin, robiący wszystko, aby nie stracić Padme. To rzeczy które Lucas oddał doskonale, wspaniały reżyser, scenarzysta i przede wszystkim kreator. I to rzeczy, które by zrozumieć, niestety trzeba samemu doświadczyć.

    5. Czas odkrycia samego siebie. Tu właściwie mamy głównie klasyczną trylogię. I Luke`a, który pod koniec odrzuca swój miecz i mówi "Nigdy. Jestem Jedi, jak mój ociec przede mną. Myliłeś się wasza wysokość, nigdy nie przejdę na Ciemną Stronę". Zrobił to, o czym tylko mówi nowa trylogia, odrzucił to, czego najbardziej bał się stracić. I stał się kimś tak pogodzonym z rzeczywistością jak Qui-Gon Jinn.

    I właśnie to jest najpiękniejsze, bo nie tylko w sadzę oglądając ją po raz wtóry mogę dostrzec nowe szczególiki, ale też mogę obserwować samego siebie. Od czasu kiedy miecz świetlny był bardziej szpanerski niż normalny, bo można by go nosić do szkoły i pani by nie widziała, od czasu gdy się bawiło na przerwach w Gwiezdne Wojny, przez okres ewidentnie sympatii do tych filmów, gdy mimo wszystko przegrywały z innymi choćby ze Star Trek IV. Ale one miały coś, czego ów Star Trek nie miał, to nie tylko wspaniały scenariusz, ale mitologiczny ładunek, który pozwala na odczytywanie go i reinterpretację wraz z czasem, na różne sposoby i odkrywanie samego siebie. Tak do fanostwa, potem fanatyzmu. I tak dalej. Tu ewidentną zmianą u mnie było to, że w 2005 samo przejście Anakina na CSM dla mnie było, mało realistyczne, bo za szybkie, za mało w tym dramaturgii. A dziś, nie wiem, czy na jego miejscu wytrzymałbym gadki Palpatine`a, i nie rzucił się na kolanach i błagał, by dał mi tą wiedzę, którą rzekomo posiadał, zanim ten zadałby pytanie, czy przejdziesz na CSM. Ale to nie jest tylko kwestia wieku, że od 27 roku życia patrzy się na film tak, a od 34 tak, a raczej faktu, że z wiekiem zdobywa się doświadczenia życiowe, te u każdego są inne, tak jak i my jesteśmy indywidualni. Więc może warto by się raczej zastanowić nad zmianami w odbiorze nie z wiekiem a z biegiem lat.

    Mam nadzieję, że choć trochę pomogłem .

    LINK
    • :(

      Lord Sidious 2007-08-29 19:12:00

      Lord Sidious

      avek

      Rejestracja: 2001-09-05

      Ostatnia wizyta: 2025-09-13

      Skąd: Wrocław

      niestety zapomniałem jeszcze o kilku rzeczach .

      W maju na Imperiadzie mieliśmy małą statystykę, która właściwie potwierdziła kilka wniosków:
      tekst.php?nr=1099
      Między innymi to, że znaczna większość z nas, to fani po klasycznej trylogii. Myślę, że wysyp tych, którzy stali się fanami po nowych epizodach nastąpi za kilka lat. Nie mówię tu o kolesiach takich jak określeni przez Miska jako Dzieci Canału+, ale takich, którzy potrzebują czasu, by ten film odkryć na nowo, i zdać sobie sprawę, że on był niezwykły i trudno znaleźć podobne. Tak jak wielu z nas, którzy zobaczyli SW, ale dopiero potem je odkryli .

      LINK
  • No to mi...

    Misiek 2007-08-29 21:43:00

    Misiek

    avek

    Rejestracja: 2003-01-12

    Ostatnia wizyta: 2022-05-16

    Skąd: Wrocław

    ...LS wjechał na ambicję z tą analizą W zasadzie co do różnic pokoleniowych mam podobne zdanie, dorzucę tylko jeszcze tylko swoje nawet nie trzy, ale dwa grosze. Otóż trzeba moim zdaniem pamiętać o targecie tych filmów, który się w zasadzie nie zmienił przez te kilkadziesiąt lat. Ale LS ma rację, że zmieniły się realia i to, co można określić jako właśnie różnice w percepcji. To, co poruszało masy 30 lat temu, odwoływało się do większych pokładów wyobraźni, niż to, co mamy w przypadku obecnego pokolenia, wychowanego na anime, Pokemonach, żółwiach ninja i filmach o Spider-manie. To samo w sobie nie jest jeszcze nic złego, sam uważam za ciekawsze filmy o konstrukcji teledyskowej, jak Memento czy Requiem dla snu (a jestem wiekowo trochę nad targetem). Rzecz w tym, że Lucas jest coraz starszy i ma coraz mniej wspólnego z wizją rozrywki dla młodego pokolenia (chociaż wizji jako takich mu nie brakuje, często też nad wyraz błyskotliwych), toteż najprościej w świecie zdejmuje rękę z pulsu (żeby nie powiedzieć: tetryczeje ). Rzecz w tym, że filmy ST dojrzewały wraz z widzem, a wraz z tym wzrastał poziom fabuły czy humoru chociażby; w NT chociaż chciano osiągnąć podobny skutek, to jednak fabularnie (jak LS zauważył) nie pociągnięto wielu kwestii odpowiednio i trochę to wszystko pod względem jakości fabuły stanęło w miejscu (próbowano się ratować konwencją labiryntu, ale za wiele dzieje się poza ekranem i za wiele rzeczy jest zbyt dosłownych, by poziom mógł wzrastać), a poziom humoru jest równy w zasadzie w całej NT z wyjątkiem może Obi-Wana Kenobiego, który z każdym filmem nabiera charakteru (w ogóle gra aktorska zrobiła swoje, jeśli chodzi o nieodpowiednie oddanie fabuły czy humoru, ale to za chwilę). Dlatego o ST mówi się, że wizjonerska, a o NT - że infantylna.

    Dobra, zmęczmy tę grę aktorską. Harrison Ford był snobem, Carrie Fisher była non stop naćpana, Mark Hamill brzydki - a mimo to zagrali znacznie lepiej, niż wytypowany pod Bravo Girl Hayden Christensen czy słodziutka Natalie Portman. Dorzucić zapakowany bajerami scenariusz (który jednak - nie czarujmy się - w ST też był zapchany bajerami, ale nie w tym stopniu) i reżyserię George`a, a otrzymamy prostą trichotomię: target filmów będzie w sporej części zachwycony, szczególnie epizodami II i III. To pierwsza grupa. Starsi fani będą zażenowani, bo dostali spłyconą i mało ambitną jak na ich oczekiwania, produkcję (chociaż to nie jest kwestia li tylko oczekiwań, ludzie poza targetem, którzy nie widzieli ST a poszli na NT, też często bywali zażenowani, np. moja matka, która ST nie widziała, a NT uznała za bzdurę niewartą zachodu). Trzeci grupa, najmniejsza, to ultrafani pokroju LSa, którzy pomimo wieku i pomimo przytłaczającej masy pierdół wynikających z niezrozumienia realiów itp. (a moze czegoś jeszcze? Trudno powiedzieć...) potrafią wyłuskać to, o co George`owi-wizjonerowi chodziło i co chciał przekazać. Moim zdaniem największe szanse na odkrycie ich mają ci z targetu, którym filmy się spodobają, ale dopiero potem zaczną dostrzegać ich monomityczne dno. Jednak pole rażenia (czy włąściwie "zarażania" ) SW było w ST znacznie większe.

    Co do mnie i mojej rodziny, to jak wspomniałem, matka NT nie polubiła, ojciec też nie, chociaż za młodu bardzo podobała mu się ST i na ANH i TESB był w kinie (na ROTJ dopiero ze mną w 1997). To on powiedział mi kiedyś o SW i pokazał ANH na Sat1 po niemiecku jakoś w 1992 czy może 1993, kiedy nie rozumiałem absolutnie nic. Ale były lasery, myśliwce, strzelali się... a to dla kogoś, kto był mały i rajcował się Transformerami, to było coś. Ale tak naprawdę zaczęło się od... Tazo. Naiwnie wtedy sądziłem, że albumy na Tazo zawierają kompletną fabułę Sagi, ale bardzo mnie ona podjarała i pożyczyłem TESB na wideo i skatowałem kasetę w weekend, potem poszedłem z ojcem do kina na ROTJ, a później obejrzałem na kasecie SE ANH i kupiłem komiksy Dark Empire. Paradoksalnie, ST trafiła do mnie bardziej, niż do mojego ojca w jego czasach, ale i on był trochę starszy, jak ją widział, i mnie te klimaty jednak zawsze bardziej rajcowały. NT już takiego efektu nie miało (chociaż po TPM i tak myślałem, że nie widziałem lepszego SW w życiu, dopiero potem przyszło otrzeźwienie). Chociaż inna sprawa, że wtedy wsiąknąłem w EU i liczyłem, że zobaczę to, o czym wzmiankowano, a więc Bel Iblisa, trochę starszego Anakina itp. W każdym razie mój ojciec w ogóle NT odrzucił.

    LINK
  • mieszanie

    Vergesso 2007-08-29 22:12:00

    Vergesso

    avek

    Rejestracja: 2007-08-29

    Ostatnia wizyta: 2025-06-03

    Skąd: Toruń

    U mnie to mieszane, najpierw 2 części Starej Trylogii, 2 nowej, znów ze starej i "Zemsta Sithów". Moim zdaniem ST jest właściwie lepsza, ale NT ma Zemste Sithów która jest najlepsza ze wszystkich(moim zdaniem) Ale najgłębiej się w ogóle zainteresowałem Gwiezdnymi wojnami po jednej z gier(EaW)
    Znam osoby które nie lubią ST bo są tam słabe efekty specjalne(jakby nie rozumieli że jak na lata 70-te i 80-te to było cudo)

    LINK
  • to jest poważniejszy temat, niż nam się wydaje

    Jedi Master Zalew 2007-08-29 23:44:00

    Jedi Master Zalew

    avek

    Rejestracja: 2004-09-18

    Ostatnia wizyta: 2008-02-10

    Skąd: Świętochłowice

    Nawet nie mam siły czytać poprzednich postów (już na pewno nie tych rozbudowanych), więc wybaczcie, jeśli w czymś się powtórzę. Bo jest to tak w ogóle moja pierwsza wizyta na forum od czerwca, kiedy to pod wpływem niejakiego Siddharthy Gautamy postanowiłem się wyrzec Bastionu i kulku innych rzeczy... ale co tam
    Spójrzmy trochę pod kątem takim: za każdym razem my sami podchodzimy do SW inaczej. Inaczej w wieku 10 lat (mój przypadek pierwszego kontaktu) i wieku 20 (czyli ostatnim moim razem). Bywa czasem tak, że znamy już coś tak dobrze (jakiś film, jakieś uczucie), że myślimy sobie: Już nie pamiętam, jak to było pierwszy raz (nie mam na myśli seksu, jakby co ) I ja np. cholernie chciałbym poczuć jeszcze raz, jakie to było wrażenie w 1997 oglądając RotJ. Pamiętam, że było na tyle mocne... że w konsekwencji siedzę tu 10 lat później i piszę posta, gdy są ciekawsze rzeczy do roboty Ale zastanawiam się, kiedy czar pryśnie, kiedy już będzie na tyle lat na karku, że zaniosę te wszystkie książki do antykwariatu i zostawię tam za prawdopodobnie cholernie marne grosze. Cóż... oby nigdy (tak myślę z perspektywy dnia dzisiejszego).
    A co do różnic pokoleniowych, chyba już wszystko zostało napisane. Na potwierdzenie mam relacje swojego ojczulka, który był na ANH, i jak to mówi "niczego takiego wcześniej nie widział". Ale on tak mówi o większości filmów z młodości. To ta nostalgia. No właśnie. Nasza też nostalgia z młodości ciągle trwającej (u mnie przynajmniej )
    Dziś SW (chyba) oddziałują tak samo na wyobraźnię, bo dzieciak nie zastanawia się, z którego film jest roku, tylko koncentruje się na mieczu świetlnym (bo choćbyśmy cenili SW za całą magię, to większość z nas musi przyznać, że zaczynało się od śliny na punkcie świetlnego miecza). I sądzę, że dzieciaki dziś odbierają SW tak samo, jak dzieciaki kiedyś, mimo innych zapychających im łeb bzdur... shit, ja też trułem se łeb milionami kreskówek z polonii 1 i jakoś mi nie zaszkodziło. Nie piszę tu bynajmniej, że nic się nie zmienia, bo times they are a changing, i nie ja to wymyśliłem tudzież wyśpiewałem. Tyle że pewne odczucia są zawsze te same przy pierwszym razie ( i znów nie mam na myśli seksu).
    dobranoc

    LINK
  • tata

    Timonaliza1 2007-08-30 12:06:00

    Timonaliza1

    avek

    Rejestracja: 2007-08-20

    Ostatnia wizyta: 2010-08-02

    Skąd: Timonaliza1

    we mnie miłość do SW obudził mój tata. jest on ogromnym fanem SW i kiedy byłem mały opowiadał mi IV V I VI część OT za to ogromnie mu dziękuje

    LINK
  • a

    Zax 2007-08-30 14:22:00

    Zax

    avek

    Rejestracja: 2005-04-17

    Ostatnia wizyta: 2022-09-18

    Skąd: Poznań

    mnie pierwszy raz do kina na TESB zaprowadziła mama(gdyby wiedziała wtedy jakie to poniesie za sobą konsekwencje),pamiętam że były to jakieś wakacyjne pokazy,sala pękała w szwach.Siedziało się na zwykłych krzesełkach,jako mały grzdyl nie wiele widziałem ,ale i tak mi się podobało No i wiadomo VADER
    Póżniej już po kilka razy chodziłem sam,ale tak jak Zabrak najpierw widziałem w kinie TSEB zaś ROTJ a na końcu ANH.

    LINK
  • U mnie

    Darnn 2007-08-31 07:42:00

    Darnn

    avek

    Rejestracja: 2007-08-20

    Ostatnia wizyta: 2007-09-15

    Skąd:

    to było tak... jak zawsze chorowałem kiedy miałem 5 lat, ojczulek chodził do wypożyczalni filmów, brał Nową Nadzieję, albo Imperium Kontratakuje(nie mieli wtedy w wypożyczali powrotu Jedi.... to był rok chyba 1998, nie wiem jakim cudem, Gdańsk to mimo wszystko zadupie xD), wystawiał telewizor przed łóżko na samym środku... a ja potem oglądałem, co prawda może nie wiele sie z tego rozumiało, no i film był z napisami(wołałem często ojczulka aby mi je czytał bo nie nadążałem ), ale pamiętam... zawsze potem wyciągałem pudło klocków i budowałem albo ISD albo AT-AT...

    LINK
  • dzięki

    Gilraen 2007-08-31 10:30:00

    Gilraen

    avek

    Rejestracja: 2003-05-15

    Ostatnia wizyta: 2014-06-04

    Skąd: Warszawa

    wszystkim prelekcja zamieniła się w dyskusję dlaczego "starsze" pokolenie woli Starą Trylogię może kiedyś jeszcze pociągnę temat z dokładniejszymi badaniami plus mały reportażyk jeszcze raz dziękuję

    LINK
  • Coz mam powiedziec?

    Asturas 2007-09-05 12:43:00

    Asturas

    avek

    Rejestracja: 2004-06-21

    Ostatnia wizyta: 2024-04-01

    Skąd: Rovaniemi

    Po pierwsze, ze przeczytalem teksty Miska i LSa. Wnikliwa analiza. Ja sie o taka nie pokusze. Wspomne tylko jak z odbiorem OT i NT jest w mojej rodzinie.
    Ja jestem fanatykiem, mimo tego, ze widze wady NT to nie pokusze sie o ich krytyke. OT dala mi najwiecej radosci gdy jako 5 latek ja po raz pierwszy obejrzalem (1990 rok). To bylo cos niezapomnianego, cos niesamowitego. Nigdy wczesniej i juz nigdy pozniej nie bylem tak zafascynowany filmem! Tak samo odbiera ten film moj tata, moja mam niekoniecznie, po prostu raczej inne filmy, inne klimaty do niej trafiaja.
    Gdy wyszla nowa werjs a OT poszedlem do kina. To byl 1997 rok? Nieistotne, istotne jest to, ze mialem wredy 12 lat... Kurcze, wzruszylem sie! Zobaczylem moje uchane filmy w kinie. To bylo cos. Rowniez niezapomniane chwile.
    W 1998 roku razem z rodzicami poszlismy na TPM. Bardzo mi sie ten film podobal. Mialem 13 lat i choc juz wtedy zdawalem sobie sprawe, ze NT to nie to samo co OT to nie poczulem rozczarowania jak wileu fanow. Za mlody bylem pewnie Nawet dzisiaj, poniewaz pamietam jak bardzo wowczas mi sie ten film podobal nigdy nie podnosilem krytyki wobec EI
    Na AotC bylem 2 tygodnie po premierze! Nawet nie wiem dlaczego tak pozno. W tym okresie mialem za soba lekture okolo 30-40 ksiazek z EU i zaczalem wybrzydzac na NT... Ale tylko na chwilke, choc i tak uwazam, ze to wlasnie AotC jest najgorszym z NT Rodzicom sie podobal, szczegolnie tacie. No, ale moj tata to nawet przeczytal 6 czy 7 ksiazek z NEJ
    Wreszcie RotS...Bylem na premierze. Wczesniej nie wytrzymalem i przeczytalem kilkanascie stron nowelizacji. Powiem Wam, ze choc EIII nie jest doskonale to po raz pierwszy od 1990 roku poczulem sie jak male dziecko. Bylem zafascynowany, zauroczony i poczulem, ze Lucas wyszedl na przeciw moim oczekiwaniom. Serio.
    Gdy wyszedlem z kina przyszla mi do glowy durna mysl, ze teraz to juz moze sie dzic co chce, bo zobaczylem EIII. W koncu prawie cale zycie czekalem na ten film!
    A rodzice... Mama stwierdzila, ze za duzo walki Tata... ze Palpatine byl zbyt groteskowy. Pewnie mial racje

    LINK
  • ...

    Teesel 2007-09-05 15:20:00

    Teesel

    avek

    Rejestracja: 2006-10-07

    Ostatnia wizyta: 2025-05-21

    Skąd: Oborniki

    Z tego co wiem mojego taty w ogóle nie pociągało SW, ale moja mama jako 7-letni szkrab skusiła się i poszła na NH. Jak mi opowiadała, nie spodobało jej się za bardzo, ale nie wyszła, widząc, że tylko jej się ten film po prostu nudził. Ja swoją przygodę zacząłem jako 6-latek, kiedy to mój kuzyn (wielki fan SW) wkroczył do mojego domu, krzycząc: "Wreszcie, wreszcie!". Nie wiedziałem, o co mu chodzi. Potem dopiero, włączając Canal+, po raz pierwszy to widziałem i od samego początku się "zauroczyłem" Potem sam obejrzałem pozostałe części OT. Potem z przymusu, kazałem rodzicom zabrać mnie na TPM i AoTC, a na RoTS (jak to się świetnie złożyło), jechałem z wycieczką szkolną. Potem zacząłem zbierać książki, filmy, gadżety i inne "pierdołki" i jak patrzę, jak przez te wszystkie lata uwielbiałem (i uwielbiam nadal ) całą sagę, widzę, że jako 14-latek, moja więź z SW poszerza się z każdym dniem. Moi rodzice cały czas mi powtarzają, że jeszcze rok i mi "przejdzie", ale ja mam inne odczucie, co do tego.

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..