Jest kilka teorii "konstrukcji" wszechświata, ilości wymiarów, teorii przemieszczania się. Powiedzmy od "Anioły są pięciowymiarowe" po najnowszą teorię strun (za mocno nie chwytam, bo to dla genialnych matematyków).
W filmie widzieliśmy kilka:
1. Duna - wystarczy poskładać przestrzeń lub otworzyć "tunel" i już; nie wyglądało to na wysokoenergetyczne, raczej "paranormalne". Ładnym modelem jest gumowa płaszczyzna, którą można giąć, naginać, składać, źródła grawitacji robimy z metalowych kulek i już, "działa" bradzo dobrze.
2. Star Wars - tunel, o określonym kierunku i zwrocie, punkcie wejścia, punkcie wyjścia bez możliwości korygowania kursu - też za mocno nieenergetyczzne, sądząc po wielkości źródeł zasilania, a teoria mówi, że potrzeba na to energii, tak na oko z jednej średniej wielkości czarnej dziury; ale silniki np. jonowe są też wysoko wydajne w stosunku do tego czym dysponujemy na poczatku XXi wieku.
3. Star Trek, Gateway - podobnie, można korygować w pewnym zakresie kurs - ST - TO CI REAKTOR!, Gateway (no nie było filmu, racja) - cóż Hechowie.
4. Babylon 5 - Miodzio, można posiedzieć w nadprzestrzeni, ale co z zasilaniem, to nie wiem; to już nie jest teoria tunelu ale raczej innego wymiaru.
W sumie chodzi o otwarcie "tunelu" czy też wejścia w "inny wymiar" (ze strunami może być inaczej, najmocniejsza obecnie teoria). Na razie powtarzam, potrzebna "czarna dziura" ale były już opisywane "mikroskopijne" czarne dziury i ich wykorzystanie.