Mam w sumie nowe jakże oczywiste rozwiązanie, na które jakoś wczęsniej na to nie wpadłem i widze ze nikt go tu nie wypisał. Mianowicie wszyscy się już zgodzili że Sidious musi doprowadzić do usunięcia Yody, co więdzej musi się to tak stać, żeby i Sidek i Vader myśleli ze naprawdę gdzies zginie. To sa jakby pewniki. Według mnie w cąłym procesie pozbywania się Yody wielką kwestię odegra dyskredytacja Jedi, już w AOTC widać tego początki, w EIII z pewnościa będziemy widzieli eskalację tego procesu. Na Jedi zostanie zrzucona wina za wojnę i za wiele innych okrucieństw a obywwatele republiki uwierzą populistom krzyczacym przeciwko Jedi. No i tak sobie pomyślałem, ze gdyby udało się jakoś zabić Yodę i innych mistrzów jedi publicznie, nie gdzies po kryjomu, to mogłoby się to obrócić przeciwko planom Sida, bo mogłoby to wzbudziś jakąś manię współczucia, albo chwilę nostalgii i powrotu do starego pomysłu ochrony czyli Jedi. W tym celu aby pozbyć się Yody LS powinien zrobić to po boku, po kryjomu i temu również słuzy dyskredytacja Jedi, którzy mogą zostać oskarżeni i wypędzeni a tym samym gdzies tam po boku Sidek będzie mógł stuknąć Yodę. Jednak w tym momencie wydaje mi się ze Yoda powinien się już pokapowac o co chodzi w całym bajzlu w Galaktyce i sam prawdopodobnie przy okazji nieudanego zamachu na jego życie może upozorować swą śmierć. Czyli wpierw dyskredytacja, potem banizm, a na końcu próba cichej likwidacji, jednak nieudana. No i się to wjakąś cąlość łączy.