Czego by nie powiedzieć o "Gwiezdnych Wojnach", jedną z ich cech jest niewykorzystanie niektórych postaci. Ba często zmarnowanie ich. Faktycznie jest to potem naprawiane w grach, książkach, komiksach, ale to nie jest to samo co w filmach. A więc tak.
1) Obi-wan Kenobi w ANH. Ginie i koniec. A była to postać z wielkim potencjałem, na prawdę szkoda, że ginie.
2) Wedge Antilles w całej klasycznej tryloggi. Postać dość ciekawa, lecz znów praktycznie nie wykorzystana.
3) Lando Calrissian - znów podobnie. Choć postać jest już lepiej widoczna, ale to dopiero w EU pokazuje nam się pełnią barw, barw które doskonale oddawał Billy Dee Williams, lecz GL i reszta jakoś je trochę wrzucili w cień.
4) Imperator - ale tu przynajmniej jest to naprawiane w prequelach, a poza tym brak jego zwiększa aurę mroku tej postaci.
5) Qui-Gon Jinn w TPM - to świetnie napisana postać, bardzo miły, sympatyczny Jedi, ale znów w pewien sposób zmarnowany.
6) Darth Maul - jest świetnie zrobiony, ale ... Po pierwsze brakuje w nim mroku. Darth Vader zanim się pojawił na ekranie, było go już słychać. Maul nie ma tego efektu, a poza tym praktycznie jest dodatkiem.
7) Nute Gunray - mnie ta postać bardzo się podobała, ale znówu w TPM było jej troche mało, a jak była, to w sumie nie wiele robiła. Wyszedł z tego taki troszkę śmieszny "villian" - czarny charakter. Wielki "tchórzliwy" boss. Mam nadzieję, że w AOTC będzie lepiej wykorzystany.
No i właśnie AOTC jak myślicie kogo tym razem będzie braknąć na ekranie? Hrabiego Dooku, Jango Fetta?
A jaka byłaby wasza lista bohaterów nie wykorzystanych?