Relacja spisana przez Kathi i Bolka
W dniach 13–15 czerwca 2025 roku Poznań po raz kolejny zamienił się w stolicę fantastyki, goszcząc XXV edycję Festiwalu Fantastyki Pyrkon. Jak to już jest w zwyczaju, wydarzenie odbyło się na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich, gdzie ponad 60 tysięcy uczestników z całej Polski (i nie tylko!) zanurzyło się w świat magii, science fiction, gier, literatury i popkultury. Oczywiście nie mogło zabraknąć tam delegacji redakcji Bastionu Polskich Fanów Star Wars.
Wśród 20 stref tematycznych jedną z najbardziej obleganych była ta, która również i nas interesowała najbardziej — Strefa Star Wars. Fani Sagi Georga Lucasa po raz pierwszy od lat mogli liczyć na tyle atrakcji z Odległej Galaktyki. Nasze wejściówki odebraliśmy już w czwartek, dzięki czemu uniknęliśmy długich kolejek, ale już dzień przed rozpoczęciem festiwalu można było zobaczyć kolorowe postacie zbierające się przy wejściach na Targach. Szkoda, że w pakiecie dla mediów nie było nic poza samą plakietką wejściową. Wiem, że wszystko teraz mieści się w pamięci telefonu, ale tęsknię za informatorami i mapkami, które pomagały w poruszaniu się po terenie Targów.
Piątek rozpoczęliśmy od przejrzenia stoisk wystawców. Nasze pierwsze kroki skierowaliśmy do Wydawnictwa Olesiejuk, gdzie zakupiliśmy limitowane wydania książek z Nowego Kanonu, ale też przedpremierowe egzemplarze Kolekcji Legend. Bardzo cieszy, że wydawnictwo skraca dystans pomiędzy sobą a fanami. Przy ich stoisku można było nie tylko kupić książki, ale też porozmawiać z przedstawicielami wydawnictwa o książkach, a nawet mieć wpływ na przyszłe publikacje. Po zakupie książek, można było zagłosować na pozycję, którą chcielibyśmy zobaczyć w przyszłości. Ostatecznie, już po zakończeniu festiwalu, ogłoszono, że jedną z pozycji, które na pewno zostaną wydane w 2026 roku, będzie antologia opowiadań "Stories of Jedi and Sith". Odwiedziliśmy też stoisko Antykwariatu Grochowskiego, gdzie udało się uzupełnić kolekcję o kilka pozycji z Legend, a także zajrzeliśmy do Egmontu, Azylu Komiksu i kilku innych stoisk, skąd również wynieśliśmy ciekawe zdobycze. Pogoda dopisywała, ale już po pierwszej godzinie spędzonej w zamkniętej hali, mimo otwartych wejść, zaduch dawał się we znaki. Czerwcowe temperatury i rekordowe tłumy ludzi (często jeszcze odziani w cosplaye z grzejących materiałów) to nie są współgrające ze sobą elementy. Stoiska wystawców to bardzo prominentna część całego wydarzenia; przestrzenie wystawowe dominują powierzchnię Targów Poznańskich, ciągną tam wszyscy pyrkonowicze, więc skomunikowanie jak i wentylacja hal to nadal przestrzeń która mogłaby mieć lepszą optymalizację przestrzeni. Na szczęście nie było problemu z uzupełnieniem płynów — organizatorzy zadbali nawet o beczkowóz z zimną wodą, którą można było napełnić butelkę za darmo.
Po zakupach najbardziej interesowała nas Strefa Star Wars, która przyciągnęła tłumy fanów — zarówno tych w pełnych zbrojach Mandalorian czy szturmowców, jak i dzieci w pelerynach Jedi. Stoisko Rebel Legionu, dzięki pełnowymiarowym modelom R2-D2 i Choppera, ręcznie wykonanym gadżetom i ściance przedstawiającej hangar bazy na Yavinie IV, świetnie oddawało klimat siedziby Rebelii. Tuż obok znajdowała się jednak prawdziwa perełka, obok której nie mogliśmy przejść obojętnie — Death Star Wall Project. Atrakcja pozwalała uczestnikom wejść do realistycznie odwzorowanego korytarza Gwiazdy Śmierci. Efekty świetlne, dźwiękowe i dymne sprawiały, że można było poczuć się jak na pokładzie imperialnego okrętu. Co jakiś czas pojawiał się tam Darth Vader, który chętnie pozował do zdjęć, ale nie był jedyny. Ogromne wrażenie zrobił też Obcy w towarzystwie drużyny Kolonialnych Marines. Oczywiście udało nam się też trafić na konkurs wiedzy o Gwiezdnych Wojnach, w którym udało się zdobyć drugie miejsce i wygrać... starter do Star Trek RPG! (O ironio!)
Pyrkon od lat kojarzy się z cosplayem i konkursami przebierańców. Oczywiście też w tym roku nie zabrakło postaci z Gwiezdnych Wojen. Pojawili się m.in. przedstawiciele Vu’traat Clan MMCC Poland oraz Star Wars Armory, prezentując zbroje Mandalorian, klonów, Sithów i szturmowców. Każdy kostium był wykonany z dbałością o detale — od ręcznie malowanych hełmów po realistyczne repliki broni. Szczególną uwagę zwracała kolekcja sukien Padmé Amidali, przygotowana przez Aldonę Talarczyk (ATAT Costumes). Artystka od lat tworzy stroje inspirowane tą postacią i regularnie pojawia się na Pyrkonie. Atmosfera w Strefie Star Wars była niepowtarzalna. Bardzo cieszy, że w tym roku tak zadbano o fanów Sagi, mimo że strefa była zlokalizowana bardzo blisko wystawy LEGO, przez co ciasne przejścia przepełniały tłumy. Ale problem z zatłoczeniem to, jak już wspomniano wyżej, stały temat Pyrkonu. Wygląda jednak na to, że w przyszłym roku organizatorzy chcą temu zaradzić, ograniczając liczbę wejściówek. Mówi się, że ma ich być około 60 tysięcy, czyli tyle, ile uczestników pojawiło się w tym roku.
Bardzo ucieszyło mnie również spotkanie z kilkoma osobami, które wcześniej znałem tylko online. Spotkania na żywo pozwalają poznać się zupełnie inaczej niż przez ekran. Pyrkon 2025 pokazał, że Star Wars w Polsce ma się świetnie — że fandom żyje, rozwija się i nie boi się wychodzić z domu. Wśród polskich twórców związanych z uniwersum Star Wars pojawili się m.in. Dżedajka, założyciel jednej z największych społeczności fanowskich w mediach społecznościowych, który opowiadał o przeróżnych postaciach tła pojawiających się w filmach oraz Pora Imperatora, zasilany przez osoby związane z Bastionem. Czwórka twórców internetowych z humorem opowiadała m.in. o filmach telewizyjnych Caravan of Courage i Battle for Endor.
Nie zabrakło również gości specjalnych, którzy rozpalili serca fanów. Największą gwiazdą był zdecydowanie Denis Lawson — ekranowy Wedge Antilles, pilot X-Winga, który przeżył bitwy o Yavin, Hoth i Endor. Aktor pojawił się na Pyrkonie w sobotę, rozdając autografy i pozując do zdjęć. Mimo że zjawiliśmy się na miejscu dość wcześnie, to już dziesięć osób za nami (tak, liczyłem!) kolejka została zamknięta. Ci, którym się nie udało, mogli liczyć na więcej szczęścia w niedzielę. Tego dnia odbyła się także sesja Q&A, o której więcej napiszemy w kolejnym akapicie. Po niej chcieliśmy jeszcze stanąć w kolejce po podpis na komiksie, ale ta okazała się jeszcze dłuższa niż dzień wcześniej, więc zrezygnowaliśmy. Mimo to, miło mieć w kolekcji autograf aktora wcielającego się w Wedge’a Antillesa — świetnie wygląda obok podpisów Biggsa Darklightera i Wesa Jensona. Nie mogliśmy się doczekać na niedzielne spotkanie Q&A. Denis został przywitany oklaskami i po krótkim wstępie, w którym opowiedział o swojej karierze, zaczął odpowiadać na pytania zebranych. Zdradził m.in., że (jak wielu fanów wie) sceny kręcone przed atakiem na Gwiazdę Śmierci zostały nagrane z innym aktorem, który nie podpasował jednak Lucasowi. Nie było niestety już czasu, by nagrać je od nowa z Denisem, więc jego głos został zdubbingowany, by postać mówiła tym samym tonem we wszystkich scenach, w których występuje. Wyjaśnił też, że nie odmówił udziału w Przebudzeniu Mocy, jak sugerowały media. Po prostu miał napięty grafik i nie mógł się pojawić w studio. Pomimo tego, że fani Star Wars kojarzą go głównie w występie w trzech klasycznych filmach, to Denis nadal gra na deskach teatru, a nawet reżyseruje spektakle. Wspomniał również o swojej relacji z Ewanem McGregorem, z której wynika, że są bardzo blisko. Lawson opowiadał nawet, że siostrzeniec prosił go o rady w sprawie kariery aktorskiej, gdy jako młody chłopak zdecydował że zostanie aktorem. Sala wybuchła śmiechem, gdy wspomniał Harrisona Forda, który, widząc scenę tańców z Ewokami, powiedział Denisowi, że to jego „wielki moment”. Zapytany, czy zabrał coś z planu filmowego albo czy spodziewał się sukcesu tych filmów, przyznał, że traktował Gwiezdne Wojny jak każdą inną rolę i nie widział w niej nic wyjątkowego.
Pyrkon 2025 pozostawił po sobie mnóstwo fantastycznych wspomnień — zarówno dla zaprawionych fanów Gwiezdnych Wojen, jak i dla tych, którzy dopiero odkrywają uroki Odległej Galaktyki. Choć nie obyło się bez drobnych rozczarowań, jak odwołany przyjazd Kevina J. Andersona czy tłok w strefach wystawowych, całość wydarzenia ponownie udowodniła, że fandom w Polsce ma się świetnie — jest zaangażowany, kreatywny i pełen pasji. Strefa Star Wars była jedną z najjaśniejszych gwiazd tegorocznej edycji.



Piątek rozpoczęliśmy od przejrzenia stoisk wystawców. Nasze pierwsze kroki skierowaliśmy do Wydawnictwa Olesiejuk, gdzie zakupiliśmy limitowane wydania książek z Nowego Kanonu, ale też przedpremierowe egzemplarze Kolekcji Legend. Bardzo cieszy, że wydawnictwo skraca dystans pomiędzy sobą a fanami. Przy ich stoisku można było nie tylko kupić książki, ale też porozmawiać z przedstawicielami wydawnictwa o książkach, a nawet mieć wpływ na przyszłe publikacje. Po zakupie książek, można było zagłosować na pozycję, którą chcielibyśmy zobaczyć w przyszłości. Ostatecznie, już po zakończeniu festiwalu, ogłoszono, że jedną z pozycji, które na pewno zostaną wydane w 2026 roku, będzie antologia opowiadań "Stories of Jedi and Sith". Odwiedziliśmy też stoisko Antykwariatu Grochowskiego, gdzie udało się uzupełnić kolekcję o kilka pozycji z Legend, a także zajrzeliśmy do Egmontu, Azylu Komiksu i kilku innych stoisk, skąd również wynieśliśmy ciekawe zdobycze. Pogoda dopisywała, ale już po pierwszej godzinie spędzonej w zamkniętej hali, mimo otwartych wejść, zaduch dawał się we znaki. Czerwcowe temperatury i rekordowe tłumy ludzi (często jeszcze odziani w cosplaye z grzejących materiałów) to nie są współgrające ze sobą elementy. Stoiska wystawców to bardzo prominentna część całego wydarzenia; przestrzenie wystawowe dominują powierzchnię Targów Poznańskich, ciągną tam wszyscy pyrkonowicze, więc skomunikowanie jak i wentylacja hal to nadal przestrzeń która mogłaby mieć lepszą optymalizację przestrzeni. Na szczęście nie było problemu z uzupełnieniem płynów — organizatorzy zadbali nawet o beczkowóz z zimną wodą, którą można było napełnić butelkę za darmo.


Po zakupach najbardziej interesowała nas Strefa Star Wars, która przyciągnęła tłumy fanów — zarówno tych w pełnych zbrojach Mandalorian czy szturmowców, jak i dzieci w pelerynach Jedi. Stoisko Rebel Legionu, dzięki pełnowymiarowym modelom R2-D2 i Choppera, ręcznie wykonanym gadżetom i ściance przedstawiającej hangar bazy na Yavinie IV, świetnie oddawało klimat siedziby Rebelii. Tuż obok znajdowała się jednak prawdziwa perełka, obok której nie mogliśmy przejść obojętnie — Death Star Wall Project. Atrakcja pozwalała uczestnikom wejść do realistycznie odwzorowanego korytarza Gwiazdy Śmierci. Efekty świetlne, dźwiękowe i dymne sprawiały, że można było poczuć się jak na pokładzie imperialnego okrętu. Co jakiś czas pojawiał się tam Darth Vader, który chętnie pozował do zdjęć, ale nie był jedyny. Ogromne wrażenie zrobił też Obcy w towarzystwie drużyny Kolonialnych Marines. Oczywiście udało nam się też trafić na konkurs wiedzy o Gwiezdnych Wojnach, w którym udało się zdobyć drugie miejsce i wygrać... starter do Star Trek RPG! (O ironio!)


Pyrkon od lat kojarzy się z cosplayem i konkursami przebierańców. Oczywiście też w tym roku nie zabrakło postaci z Gwiezdnych Wojen. Pojawili się m.in. przedstawiciele Vu’traat Clan MMCC Poland oraz Star Wars Armory, prezentując zbroje Mandalorian, klonów, Sithów i szturmowców. Każdy kostium był wykonany z dbałością o detale — od ręcznie malowanych hełmów po realistyczne repliki broni. Szczególną uwagę zwracała kolekcja sukien Padmé Amidali, przygotowana przez Aldonę Talarczyk (ATAT Costumes). Artystka od lat tworzy stroje inspirowane tą postacią i regularnie pojawia się na Pyrkonie. Atmosfera w Strefie Star Wars była niepowtarzalna. Bardzo cieszy, że w tym roku tak zadbano o fanów Sagi, mimo że strefa była zlokalizowana bardzo blisko wystawy LEGO, przez co ciasne przejścia przepełniały tłumy. Ale problem z zatłoczeniem to, jak już wspomniano wyżej, stały temat Pyrkonu. Wygląda jednak na to, że w przyszłym roku organizatorzy chcą temu zaradzić, ograniczając liczbę wejściówek. Mówi się, że ma ich być około 60 tysięcy, czyli tyle, ile uczestników pojawiło się w tym roku.


Bardzo ucieszyło mnie również spotkanie z kilkoma osobami, które wcześniej znałem tylko online. Spotkania na żywo pozwalają poznać się zupełnie inaczej niż przez ekran. Pyrkon 2025 pokazał, że Star Wars w Polsce ma się świetnie — że fandom żyje, rozwija się i nie boi się wychodzić z domu. Wśród polskich twórców związanych z uniwersum Star Wars pojawili się m.in. Dżedajka, założyciel jednej z największych społeczności fanowskich w mediach społecznościowych, który opowiadał o przeróżnych postaciach tła pojawiających się w filmach oraz Pora Imperatora, zasilany przez osoby związane z Bastionem. Czwórka twórców internetowych z humorem opowiadała m.in. o filmach telewizyjnych Caravan of Courage i Battle for Endor.


Nie zabrakło również gości specjalnych, którzy rozpalili serca fanów. Największą gwiazdą był zdecydowanie Denis Lawson — ekranowy Wedge Antilles, pilot X-Winga, który przeżył bitwy o Yavin, Hoth i Endor. Aktor pojawił się na Pyrkonie w sobotę, rozdając autografy i pozując do zdjęć. Mimo że zjawiliśmy się na miejscu dość wcześnie, to już dziesięć osób za nami (tak, liczyłem!) kolejka została zamknięta. Ci, którym się nie udało, mogli liczyć na więcej szczęścia w niedzielę. Tego dnia odbyła się także sesja Q&A, o której więcej napiszemy w kolejnym akapicie. Po niej chcieliśmy jeszcze stanąć w kolejce po podpis na komiksie, ale ta okazała się jeszcze dłuższa niż dzień wcześniej, więc zrezygnowaliśmy. Mimo to, miło mieć w kolekcji autograf aktora wcielającego się w Wedge’a Antillesa — świetnie wygląda obok podpisów Biggsa Darklightera i Wesa Jensona. Nie mogliśmy się doczekać na niedzielne spotkanie Q&A. Denis został przywitany oklaskami i po krótkim wstępie, w którym opowiedział o swojej karierze, zaczął odpowiadać na pytania zebranych. Zdradził m.in., że (jak wielu fanów wie) sceny kręcone przed atakiem na Gwiazdę Śmierci zostały nagrane z innym aktorem, który nie podpasował jednak Lucasowi. Nie było niestety już czasu, by nagrać je od nowa z Denisem, więc jego głos został zdubbingowany, by postać mówiła tym samym tonem we wszystkich scenach, w których występuje. Wyjaśnił też, że nie odmówił udziału w Przebudzeniu Mocy, jak sugerowały media. Po prostu miał napięty grafik i nie mógł się pojawić w studio. Pomimo tego, że fani Star Wars kojarzą go głównie w występie w trzech klasycznych filmach, to Denis nadal gra na deskach teatru, a nawet reżyseruje spektakle. Wspomniał również o swojej relacji z Ewanem McGregorem, z której wynika, że są bardzo blisko. Lawson opowiadał nawet, że siostrzeniec prosił go o rady w sprawie kariery aktorskiej, gdy jako młody chłopak zdecydował że zostanie aktorem. Sala wybuchła śmiechem, gdy wspomniał Harrisona Forda, który, widząc scenę tańców z Ewokami, powiedział Denisowi, że to jego „wielki moment”. Zapytany, czy zabrał coś z planu filmowego albo czy spodziewał się sukcesu tych filmów, przyznał, że traktował Gwiezdne Wojny jak każdą inną rolę i nie widział w niej nic wyjątkowego.

Pyrkon 2025 pozostawił po sobie mnóstwo fantastycznych wspomnień — zarówno dla zaprawionych fanów Gwiezdnych Wojen, jak i dla tych, którzy dopiero odkrywają uroki Odległej Galaktyki. Choć nie obyło się bez drobnych rozczarowań, jak odwołany przyjazd Kevina J. Andersona czy tłok w strefach wystawowych, całość wydarzenia ponownie udowodniła, że fandom w Polsce ma się świetnie — jest zaangażowany, kreatywny i pełen pasji. Strefa Star Wars była jedną z najjaśniejszych gwiazd tegorocznej edycji.
Nestor2025-07-22 15:22:31
Dzięki za relację.