Choć Sahara to największa pustynia na świecie, to jednak tylko niektóre jej części, tak zwane ergi, są piaszczyste. Jak choćby wydmy w Tunezji, które udawały Tatooine. Zresztą podobnie jest z pustynią Yuma, gdzie diuny zajmują stosunkowo niewielki obszar.
Przy „Przebudzeniu Mocy” J.J. Abrams i jego ekipa, czyli w tym wypadku Rick Carter i Darren Gilford, musieli znaleźć lokację, w której kręconoby Jakku. Pozornie kolejna pustynna planeta, ale miała się jakoś wyróżniać od Tatooine. Jedną z potencjalnych lokacji, którą rozważali scenografowie, była Wadi Rum w Jordanii. Ta spodobała się filmowcom z Lucasfilmu i ostatecznie wykorzystano ją w „Łotrze 1” kręcąc tam planetę Jeddah, a następnie Pasanę i Tatooine w „Skywalker. Odrodzenie”.
Jakku natomiast nakręcono na pustyni Ar-Rab al-Chali w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. To największa piaszczysta pustynia na świecie. Ma obszar 650 tysięcy kilometrów kwadratowych i olbrzymie ilości piasku. W samych Emiratach rozpiętość tej pustyni to jakieś 500 km, bardzo ciężko więc znaleźć punkt, w którym kręcono filmy. Zwłaszcza jak Lucasfilm i Disney nie są chętne, by ujawniać informację.
Są jednak pewne poszlaki. Po pierwsze, ekipa filmowa pracowała w Abu Zabi, czyli stolicy Emiratów. Właściwie już za miastem w kierunku Arabii Saudyjskiej można bez problemu znaleźć miejsca pełne piasku. Nie wydmy, tylko płaską pustynię piaskową. W takim właśnie miejscu zbudowano wioskę Niima. Oczywiście dziś trudno tam cokolwiek znaleźć, ba, bardzo ciężko odnaleźć właściwe miejsce. Z tego punktu widzenia pustynie wyglądają tak samo.
Zdecydowanie ciekawsze są wydmy, w tym pustynia Liwia (fragment Ar-Rab al-Chali). Tu kluczem była informacja, że ekipa spała w hotelu Qasr Al Sarab Desert Resort. To dość drogi hotel z wydzieloną częścią pustyni, która jednocześnie jest też rezerwatem oryksów arabskich. Nie wiedzieliśmy, czy tam kręcono Jakku, ale postanowiliśmy spróbować.
Nocleg w Qasr Al Sarab Desert Resort jest dość drogi, ale jak się okazało, na teren rezerwatu / hotelu można spokojnie wjechać samochodem. Trzeba tylko wyrobić sobie przepustkę. To już tylko kwestia wypełnienia jednego druczku na miejscu. Diuny tu faktycznie są przepiękne, olbrzymie i przypominają Jakku. W takich miejscach niestety wiatr potrafi wszystko przemienić, więc ciężko znaleźć właściwe wydmy. Przejechaliśmy jednak całkiem spory kawałek tej pustyni i okolice tegoż hotelu faktycznie najbardziej przypominają Jakku. Niestety w takich przypadkach lokalni ludzie nie do końca potrafią powiedzieć, co to był za film, więc nawet non-disclosure agreement nie jest tak straszny jak ignorancja.
Jedyny minus wjazdu w Qasr Al Sarab Desert Resort jest taki, że faktycznie wypełniając prośbę o pozwolenie na wjazd trzeba zgodzić się na tutejsze reguły. Przede wszystkim samochód nie może robić żadnych off-roadów, w tym także zjechać z jezdni, a co gorsza również się zatrzymać. Nie płacąc nie wolno wychodzić z samochodu i tak dalej. Ale za to można jechać bardzo powoli, to jest oczywiście dozwolone.
Emiraty Arabskie zapowiadały, że spróbują rozruszać turystykę filmową po „Gwiezdnych Wojnach”. Potrafią to w Dubaju z „Mission: Impossible”, jednak nie udało się tego zrobić w przypadku Disneya. A szkoda, bo wzbogaciłoby to ofertę turystyczną tych terenów, no i jak już w ZEA coś zrobią, to zazwyczaj ma to ręce i nogi.
Więcej zdjęć i szczegóły dotyczące okolicy znajdziecie tutaj.
Tekst i zdjęcia: Lord Sidious & Chewie z Wooczego Imperium (Filmowe Szlaki).
Przy „Przebudzeniu Mocy” J.J. Abrams i jego ekipa, czyli w tym wypadku Rick Carter i Darren Gilford, musieli znaleźć lokację, w której kręconoby Jakku. Pozornie kolejna pustynna planeta, ale miała się jakoś wyróżniać od Tatooine. Jedną z potencjalnych lokacji, którą rozważali scenografowie, była Wadi Rum w Jordanii. Ta spodobała się filmowcom z Lucasfilmu i ostatecznie wykorzystano ją w „Łotrze 1” kręcąc tam planetę Jeddah, a następnie Pasanę i Tatooine w „Skywalker. Odrodzenie”.
Jakku natomiast nakręcono na pustyni Ar-Rab al-Chali w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. To największa piaszczysta pustynia na świecie. Ma obszar 650 tysięcy kilometrów kwadratowych i olbrzymie ilości piasku. W samych Emiratach rozpiętość tej pustyni to jakieś 500 km, bardzo ciężko więc znaleźć punkt, w którym kręcono filmy. Zwłaszcza jak Lucasfilm i Disney nie są chętne, by ujawniać informację.
Są jednak pewne poszlaki. Po pierwsze, ekipa filmowa pracowała w Abu Zabi, czyli stolicy Emiratów. Właściwie już za miastem w kierunku Arabii Saudyjskiej można bez problemu znaleźć miejsca pełne piasku. Nie wydmy, tylko płaską pustynię piaskową. W takim właśnie miejscu zbudowano wioskę Niima. Oczywiście dziś trudno tam cokolwiek znaleźć, ba, bardzo ciężko odnaleźć właściwe miejsce. Z tego punktu widzenia pustynie wyglądają tak samo.
Zdecydowanie ciekawsze są wydmy, w tym pustynia Liwia (fragment Ar-Rab al-Chali). Tu kluczem była informacja, że ekipa spała w hotelu Qasr Al Sarab Desert Resort. To dość drogi hotel z wydzieloną częścią pustyni, która jednocześnie jest też rezerwatem oryksów arabskich. Nie wiedzieliśmy, czy tam kręcono Jakku, ale postanowiliśmy spróbować.
Nocleg w Qasr Al Sarab Desert Resort jest dość drogi, ale jak się okazało, na teren rezerwatu / hotelu można spokojnie wjechać samochodem. Trzeba tylko wyrobić sobie przepustkę. To już tylko kwestia wypełnienia jednego druczku na miejscu. Diuny tu faktycznie są przepiękne, olbrzymie i przypominają Jakku. W takich miejscach niestety wiatr potrafi wszystko przemienić, więc ciężko znaleźć właściwe wydmy. Przejechaliśmy jednak całkiem spory kawałek tej pustyni i okolice tegoż hotelu faktycznie najbardziej przypominają Jakku. Niestety w takich przypadkach lokalni ludzie nie do końca potrafią powiedzieć, co to był za film, więc nawet non-disclosure agreement nie jest tak straszny jak ignorancja.
Jedyny minus wjazdu w Qasr Al Sarab Desert Resort jest taki, że faktycznie wypełniając prośbę o pozwolenie na wjazd trzeba zgodzić się na tutejsze reguły. Przede wszystkim samochód nie może robić żadnych off-roadów, w tym także zjechać z jezdni, a co gorsza również się zatrzymać. Nie płacąc nie wolno wychodzić z samochodu i tak dalej. Ale za to można jechać bardzo powoli, to jest oczywiście dozwolone.
Emiraty Arabskie zapowiadały, że spróbują rozruszać turystykę filmową po „Gwiezdnych Wojnach”. Potrafią to w Dubaju z „Mission: Impossible”, jednak nie udało się tego zrobić w przypadku Disneya. A szkoda, bo wzbogaciłoby to ofertę turystyczną tych terenów, no i jak już w ZEA coś zrobią, to zazwyczaj ma to ręce i nogi.
Więcej zdjęć i szczegóły dotyczące okolicy znajdziecie tutaj.
Tekst i zdjęcia: Lord Sidious & Chewie z Wooczego Imperium (Filmowe Szlaki).