Relacja Mastera
Po zeszłorocznej niefortunnej kolizji terminów z Warszawskimi Targami Książki, wreszcie udało mi się wrócić na Pyrkon! Tym razem do Poznania przyjechałem „tylko” na sobotę. Niestety obowiązki uczelniane zebrały swoje żniwo i nie mogłem przyjechać na dłużej. Z drugiej strony, za późno zabrałem się za szukanie noclegu, więc i tak w grę wchodził tylko jednodniowy wyjazd. No ale jeśli mam jechać na jeden dzień, sobota jest najlepszym wyborem.
Konwent niezmiennie odbył się na Międzynarodowych Targach Poznańskich. To naprawdę świetne miejsce. Wiele przestronnych hal (które i tak się kurczą przy sobotnich tłumach). W tym oddzielny budynek z jedzeniem, hale targowe, budynki z wystawami i prelekcjami. Oprócz tego jest tam dużo otwartej przestrzeni, gdzie cosplayerzy mogą pochwalić się swoimi najnowszymi dziełami. Dodając do tego ośrodka 52 tysiące fanów szeroko pojętej fantastyki (a tyle było w tym roku!), nie można nie stworzyć niezapomnianej atmosfery! Żadna inna impreza w Polsce takiej nie tworzy.
Pyrkon to też oczywiście mnóstwo atrakcji. Duża liczba wystawców. Co prawda nie jestem typem zakupowym i wróciłem z pustymi rękami, ale zawsze ciekawie jest się przejść alejkami i po prostu pooglądać. Oprócz tego udało mi się pójść na trzy punkty programu - wszystkie w, oczywiście, sali komiksowej. Były to: prelekcja o Shazamie, spotkanie z Tomkiem Kołodziejczakiem i dyskusja o Batmanie. Każdy z nich był solidnie poprowadzony i cieszę się, że tam poszedłem. Poza prelekcjami większość czasu spędziłem na zdecydowanie najlepszej części Pyrkonu - spotkaniach ze znajomymi komiksiarzami i nie tylko. Większość z nich widuję tylko kilka razy w roku, a Pyrkon zawsze gwarantuje, że wielu z nich przyjedzie. Pod tym względem, znowu się nie zawiodłem.
Jak Pyrkon wypadł organizacyjnie? Z mojej perspektywy bardzo dobrze. To już dojrzała impreza, organizatorzy wiedzą co i jak powinno być zrobione. Nie widziałem niedociągnięć czy bałaganu, który jeszcze kilka lat temu się pojawiał. Gżdacze byli prawie wszędzie i chętnie pomagali przy wszelkich wątpliwościach. Nie wiem też czy mi się wydawało, ale nie widziałem jakichś ogromnych kolejek, w których trzeba było stać kilka godzin. Na wejściu było dość spokojnie, a sale prelekcyjne również w znakomitej większości komfortowo mieściły chętnych.
Jaki wniosek mam po tegorocznej edycji Pyrkonu? Że organizatorzy trafili w dziesiątkę nazywając go Fantastycznym Miejscem Spotkań. Pyrkon tworzą ludzie - pasjonaci i zapaleńcy. Warto przyjechać właśnie dla nich. Prelekcje, stoiska i pozostałe atrakcje to tylko - i aż - dodatek. Nie ma lepszego miejsca, żeby spotkać starych znajomych i poznać nowych. Przynajmniej jeśli mówimy o imprezach fantastycznych w Polsce.
Do zobaczenia za rok!
Relacja ogóra
Pyrkon 2019 Mogłoby się wydawać, że jedna z największych imprez skupiająca w jednym miejscu miłośników fantastyki w jednym miejscu nie może niczym zaskoczyć. Jednak z roku na rok Pyrkon zaskakuje nie tylko samych uczestników, ale również organizatorów, którzy z roku na rok coraz bardziej starają się, aby każda kolejna edycja festiwalu przebiła wcześniejszą. Wróciłem do Poznania po roku przerwy i od piątku do niedzieli bawiłem się wyśmienicie.
Pyrkon od dłuższego czasu odbywa się na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich, które znajdują się blisko dworca, co sprawia, że już od pierwszego dnia można zaobserwować charakterystyczne “pielgrzymki” konwentowiczów ciągnące się od wspomnianego dworca aż pod drzwi Targów. Pierwszą rzeczą jaka zaskoczyła mnie w tym roku to mniejsze kolejki, które były krótsze a i stanie w nich nie należało do wyczerpujących. Wszystko przebiegało sprawnie zarówno dla osób, które kupiło bilety w przedsprzedaży, w piątek czy też miały zapewnioną wejściówkę medialna.
Pomimo olbrzymiej ilości uczestników na terenie imprezy nie było tłoczno. Wszędzie dało się swobodnie przejść, chyba, że ktoś był głodny i chciał dotrzeć do strefy gastronomicznej, gdzie zawsze było tłoczno a wszystkie krzesła i stoliki zajęte. Nic dziwnego, skoro trzydniowa impreza potrafi naprawdę zmęczyć. Jeśli zaś chodzi o miejsca na prelekcje to, na wszystkie, na które poszedłem dostałem się. Oczywiście nie mówię tutaj o przypadku, gdy ktoś wybiera się pięć minut przed czasem na daną prelekcję z nadzieją, że wejdzie do sali, ale te 20-30 minut każdy musiał postać i poczekać przed rozpoczęciem danego punktu programu. Niemożliwym jednak dla mnie było pojawienie się na wszystkich punktach programu, na które chciałem iść - niektóre po prostu odbywały się w tym samym czasie. Z kilku po prostu zrezygnowałem, aby móc porozmawiać z dawno niewidzianymi znajomymi, bo co jak co, ale tego typu imprezy oprócz punktów programu to także bardzo dobra okazja do rozmów z innymi ludźmi, którzy interesują się tym samym co my.
Wśród wystawców nie mogło zabraknąć oczywiście tych związanych z Gwiezdnymi Wojnami, wśród których największym zainteresowaniem cieszyła się kantyna z Mos Eisley. Na hali sprzedawców można było m.in. podziwiać wiele figurek z odległej galaktyki, Funko POPy czy też modele do gry bitewniakowej X-wing. A na każdym kroku można było spotkać cosplayerów przebranych nie tylko za bohaterów z naszej ukochanej Sagi, ale także za postacie z wszelakich filmów, seriali czy też gier.
Pyrkon to z pewnością jedna z największych imprez tego typu w naszym kraju, a kto wie, może i największa. Podczas tegorocznej edycji targi poznańskie odwiedziło ponad 50 tysięcy gości. Z roku na rok wszelkie liczby związane z festiwalem rosną, zarówno te statystyczne, którymi mogą się chwalić organizatorzy jak i.. ceny biletów. Wiele osób narzekało, że sto złotych za bilet wstępu to dużo, ale tutaj już trzeba sobie samemu odpowiedzieć na to pytanie czy cena jest adekwatna. Na pewno Pyrkon to impreza, na której warto być co najmniej raz, aby poczuć atmosferę tego wydarzenia. I pomimo kilku wad to tegoroczna edycja udała się. Spędziłem trzy dni na rozmowach, zabawie, prelekcjach oraz na chłonięciu fantastyki pod praktycznie każdą postacią, i choć wiem od innych, że narzekali między innymi na brak miejsc w strefie gastronomicznej, cenach biletów czy też braku miejsc w sleeproomach w pewnym momencie to jednak i tak wszyscy jednogłośnie mówili, że wszystkie te minusy i tak nie mają porównania do tego jak bardzo Pyrkon sprawia, że ludzie są szczęśliwi.
Pyrkon 2019 odbył się od 26 do 28 kwietnia w Poznaniu i po raz kolejny zebrał w jednym miejscu kilkadziesiąt tysięcy entuzjastów fantastyki. Z roku na rok wszystkie liczby rosną, co sprawia, że sami organizatorzy zaczynają się poważnie zastanawiać kiedy targi przestaną mieścić wszystkich gości. Pomimo pewnych problemów logistycznych, wierzę w to, że organizatorzy zrobią wszystko żeby za rok w maju wszyscy bawili się na festiwalu równie dobrze co w tym roku a nawet i lepiej.
Do zobaczenia za rok!
Zdjęcia: Master (1-4, 11-12), ogór
Rysunek Lei autorstwa Bozi