Autor: Vergesso
Demokracja – ustrój polityczny, w którym o sposobie sprawowania władzy decyduje wola większości obywateli danego miejsca, np. państwa czy samorządu. Władza w takim ustroju jest sprawowana za pośrednictwem przedstawicieli, lub bezpośrednio. Demokracja jest jednym z głównych tematów i jednym z najbardziej rozpowszechnionych systemów sprawowania rządów, co znalazło swoje odzwierciedlenie również w kulturze i popkulturze, w tym i w „Gwiezdnych Wojnach”.
Wszyscy wiemy, jak to wyglądało w filmach – Nowa Trylogia ukazała nam upadek demokratycznej Republiki i przekształcenie jej w totalitarne Imperium Galaktyczne na skutek machinacji i intryg Dartha Sidiousa, natomiast w Starej Trylogii zobaczyliśmy walkę Rebeliantów z Imperium o obalenie reżimu Imperatora i przywrócenie demokratycznej Republiki. W Epizodzie VII „Przebudzenie Mocy” niestety nie zobaczyliśmy zbyt wiele z samej Nowej Republiki i sposobu jej funkcjonowania, wiemy jednak, że coś takiego funkcjonowało, a i sposób przebiegu filmu stawia nam pytania, w jaki sposób Nowa Republika mogła funkcjonować w czasie akcji najnowszego filmu Star Wars.
Bo pierwsze pytanie, jakie nasuwa się nam w związku z Nową Republiką, to czy Rebeliantom udało się stworzyć ustrój, który był lepszy od pokonanego Imperium i czy było to odczuwalne dla mieszkańców nowo ustanowionej Republiki, czy może jednak wprowadzanie nowego reżimu natrafiło na szereg problemów? Na to pytanie próbowano już odpowiedzieć w starym Expanded Universe, które w kwietniu 2014 roku zostało zepchnięte do miana „Legend”, aby na miejsce starego kanonu utworzyć nowy kanon. Pobieżna analiza pokazuje nam, że budowanie i funkcjonowanie Nowej Republiki natrafiło na szereg problemów, co doprowadziło nie tylko do rozczarowań i wzajemnych niechęci, ale też do faktycznych problemów, jak kryzysy i konflikty zbrojne, głównie z Resztkami Imperium, ale nie tylko.
Jest to o tyle zrozumiałe, że szereg licznych problemów mają w rzeczywistości wszystkie młode demokracje. Jedną z takich, która zostanie w niniejszym artykule porównana z Nową Republiką, jest III Rzeczpospolita Polska. Polska zaczęła odzyskiwać niepodległość od Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich dopiero w 1989 roku, kiedy zorganizowano pierwsze częściowo wolne wybory parlamentarne, na skutek czego rozpoczęła się cała transformacja ustrojowa i przekształcanie Polski w wolne, demokratyczne państwo, obalenie komunizmu, aż w końcu naszedł najpierw rok 1991, kiedy zorganizowano pierwsze całkowicie wolne wybory parlamentarne, a potem rok 1993, kiedy ostatnie wojska radzieckie opuściły Polskę. Nie wszystko odbyło się w sposób bezbolesny, wręcz pojawiło się wiele problemów, które ciągną się do dzisiaj. Jak więc wyglądało budowanie – czy może raczej odbudowywanie, więc budowanie od nowa – demokracji w tych systemach?
Nowa Republika, kiedy powstawała, od początku była szargana przez różnego rodzaju konflikty. Z jednej strony – szereg sukcesów militarnych, w tym odbicie Coruscant i ustanowienie na niej stolicy Nowej Republiki. Z drugiej strony – konflikty na szczytach władzy, podobnie jak w każdym młodym organizmie państwowym. Poza różnymi frakcjami, które starały się walczyć o swoje interesy, jednym z najbardziej znanych twórcą konfliktów w Nowej Republice był Bothanin Borsk Fey’lya. Fey’lya uważał, że jego poglądy i zamierzenia są jednocześnie interesami Nowej Republiki, dlatego starał się na różne sposoby przeforsować swoje poglądy i rozszerzać swoją władzę. Jak wiemy z książek Timothy’ego Zahna, zwanych popularnie trylogią Thrawna, poza konfliktami między Fey’lyą a Mon Mothmą i Leią Organą-Solo, Bothanin posunął się nawet do oskarżenia Admirała Ackbara, jednego z najważniejszych wojskowych Nowej Republiki, o zdradę stanu. Ackbar został oczyszczony z zarzutów, można jednak przypuszczać, że w jakiejś formie oskarżenia mogły się za nim ciągnąć jeszcze przez jakiś czas. Dlaczego?
Na początku historii III Rzeczypospolitej Polskiej, w czasie kadencji Sejmu z lat 1991-1993, wybuchał cały szereg konfliktów między politykami wszelakich opcji – działacze opozycji antykomunistycznej podzielili się na szereg różnych organizacji politycznych, z których każda miała własną koncepcję co do budowy nowej Polski. Brak progów wyborczych w wyborach parlamentarnych 1991 do Sejmu spowodował, że do Sejmu weszli przedstawiciele kilkudziesięciu różnych ugrupowań politycznych, z czego najliczniejsze ugrupowanie – Unia Demokratyczna, kierowana przez Tadeusza Mazowieckiego – miała zaledwie 62 posłów na początku kadencji Sejmu (na 460 wszystkich możliwych mandatów). Szerokie rozdrobnienie powodowało trudności w utworzeniu koalicji rządzącej oraz szereg konfliktów i kryzysów politycznych na szczytach władz, z czego można wymienić chociażby przykłady konfliktu między Prezydentem RP Lechem Wałęsą, a braćmi Jarosławem i Lechem Kaczyńskimi (ówcześnie mocno związanymi z Wałęsą), którego dziedzictwo ciągnie się aż do czasów dzisiejszych, czy kryzys związany z odwołaniem rządu premiera Jana Olszewskiego.
Z tego powodu wielu Polaków czuło się rozczarowanych nową demokracją, a część historyków i politologów wskazuje, że mogło się to przyczynić do zwycięstwa postkomunistycznego Sojuszu Lewicy Demokratycznej w wyborach parlamentarnych 1993 roku, jako że w polityka stała się dla wielu synonimem awanturnictwa. Tutaj nasuwa się wcześniej wspominana postać z „Gwiezdnych Wojen” – dla wielu fanów Star Wars Borsk Fey’lya również stał się synonimem awanturnictwa i problemów Nowej Republiki. Ja osobiście jednak uważam, że działalność Bothanina jest typowym skutkiem ubocznym budowania systemu demokratycznego. Ale czy na pewno ubocznym?
No właśnie – każdy za „awanturnika politycznego” uzna kogoś innego, najczęściej polityka, którego nie lubi. Na przykład: jedne osoby uznają Antoniego Macierewicza czy Stefana Niesiołowskiego za awanturników, inne osoby będą jednak je popierać, bronić i darzyć sympatią. Podobnie z Fey’lyą, który nie dość, że cieszył się poparciem swoich rodaków, to jeszcze nie można go zaszufladkować jako „tego złego” – trzeba przecież pamiętać, że Bothanin oddał życie w walce w wojnie z Yuuzhan Vongami!
Kiedy próbuje się budować ideę nowego systemu, konflikty pojawiają się bardzo wcześnie – zarówno, kiedy działała opozycja antykomunistyczna w czasach Polski Ludowej, jak w „Gwiezdnych Wojnach” w czasie walk Rebelii z Imperium. W historii Polski pojawiały się zarówno różne koncepcje walki z władzą komunistyczną – od walki bezpośredniej z rzucaniem kamieniami w czasie walk z milicją i ZOMO, po bardziej pokojowe metody zgodnie z hasłem Jacka Kuronia „Nie palmy komitetów, budujmy własne!” – jak i konflikty między opozycjonistami. W kręgach „Solidarności” dość szybko rozgorzał spór między Lechem Wałęsą, a Anną Walentynowicz czy małżeństwem Gwiazdów o to, czy Wałęsa był tajnym współpracownikiem SB. Spór ten ciągnie się do dzisiaj, zwłaszcza w momencie pisania niniejszego artykułu (luty 2016), kiedy znowu pojawiły się pytania i kłótnie między Polakami o to, czy Wałęsa był „agentem Bolkiem”. Podobny przykład wczesnego konfliktu pojawił się w czasach Rebelii.
W pewnym momencie działalności Sojuszu Rebeliantów wybuchł konflikt między przywódcami Rebeliantów, Mon Mothmą i Garmem Bel Iblisem. Bel Iblis zarzucił Mon Mothmie, że zagarnia coraz większą władzę w Rebelii dla siebie, co skończyło się odejściem Bel Iblisa z Sojuszu i rozpoczęciem prowadzenia prywatnej wojny z Imperium. W trylogii Thrawna Hanowi Solo i Lando Calrissianowi udało się namówić Garma Bel Iblisa do powrotu, jednak ten został w pewnym momencie wysłany przez władze Republiki z dala od Coruscant. Uznał, że nie zamierza Mon Mothmy o cokolwiek prosić, i zgodził się przejąć dowództwo nad wojskami dopiero prośbach przywódczyni Nowej Republiki. Mimo późniejszej działalności w Nowej Republice nie wiadomo, czy ostatecznie i całkowicie Korelianin pogodził się z Mothmą.
Przy temacie posądzeń Lecha Wałęsy o agenturalną przeszłość warto wspomnieć, że bardzo podobny przypadek mieliśmy również w Star Wars, jednak w zupełnie innej erze, niż czasy powstawania Nowej Republiki. Otóż przez pisarza powieści SW Jamesa Luceno została wykreowana postać kapitana Arwena Cohla na potrzeby powieści „Maska Kłamstw”. Otóż Arwen Cohl był Mirialaninem i bojownikiem w wojnie swojej planety z sąsiadującą planetą. Cohl został uznany za bohatera Miriala, jednak jego oponenci polityczni obawiali się, że Cohl będzie chciał rozkręcić na bazie swojej popularności karierę polityczną i sięgnąć po władzę. Szybko więc posądzono go o zdradę i bycie agentem. Brzmi znajomo?
Dalej jednak życie Cohla potoczyło się inaczej, niż w przypadku Wałęsy – Cohl, z powodu oskarżeń o zdradę, został aresztowany i wtrącony do więzienia, z którego z pomocą przyjaciół udało mu się uciec. Po wszystkim obiecał sobie, że już nigdy nie zrobi niczego dobrego dla Miriala, a później rozpoczął swoistą karierę najemnika i płatnego zabójcy, co skutkowało później atakami kapitana Cohla na statki Federacji Handlowej i ściganiem go przez Qui-Gon Jinna.
Wracając jednak do Nowej Republiki, kolejnym podobieństwem do współczesnej historii Polski są problemy z przeszłością i nierozliczonymi wydarzeniami. Dużym problemem historii współczesnej Polski jest to, że część działaczy komunistycznych, oskarżanych o różne zbrodnie, nie została do dzisiaj osądzona i skazana, za co oskarża się problemy przy transformacji ustrojowej, powolne tempo, zniszczenie części dokumentów państwowych i Służby Bezpieczeństwa przez władze komunistyczne, a część krytyków nawet sugeruje, że to specjalna zmowa opozycji z komunistami i że komunizm nadal się w Polsce nie skończył. Wiele osób krytycznie też ocenia samą ideę Okrągłego Stołu, czyli pokojowych rozmów opozycji z władzami komunistycznymi. Podobny przykład układu, który mógł przez mieszkańców galaktyki gwiezdno-wojennej zostać uznany za kontrowersyjny, mieliśmy w historii Nowej Republiki.
W pewnym momencie wojny z Resztkami Imperium została podjęta decyzja o podpisaniu traktatu pokojowego między Imperium, a Nową Republiką. Ze strony Imperium podpisywał go admirał Gilad Pellaeon, a ze strony Republiki Prezydent Ponc Gavrisom. Wielu przedstawicielom Imperium się to nie spodobało, a jak podchodzili do tego w Nowej Republice?
Wiele na ten temat nie wiemy, ale były pomysły, by i w Nowej Republice budziło to sprzeciwu. Komiks „Związek”, opowiadający o ślubie Luke’a Skywalkera i Mary Jade, wydany w Polsce przez wydawnictwo Amber, ma ciekawy opis z tyłu okładki: „Kiedy największy bohater Nowej Republiki i jedyny mistrz Jedi, Luke Skywalker, postanawia poślubić Marę Jade, kobietę, która była kiedyś osobistą zabójczynią Palpatine’a, w Imperium i Nowej Republice znajdą się tacy, którzy zechcą ich powstrzymać – i to za wszelką cenę!”.
No właśnie – w Nowej Republice też. Czy to oznacza, że były tam osoby przeciwne jakimkolwiek przyjaznym gestom w stronę Imperium? Niestety, wbrew opisowi, komiks nie porusza tego tematu, przedstawiając nam jedynie intrygę paru imperialców. A wiele osób mogło być przeciwnych takiej przyjaźni – Imperium wyrządziło wiele złego różnym mieszkańcom galaktyki, a tutaj Nowa Republika była gotowa podejść do tego na spokojnie.
Zwłaszcza, że zdarzały się przypadki nierozliczonych wydarzeń zarówno przedstawicieli Republiki, jak i Nowego Zakonu Jedi – bardzo znamienny jest przypadek rycerza Jedi Kypa Durrona, który po zniszczeniu całego systemu planetarnego Caridy i wymordowaniu kilkudziesięciu milionów mieszkańców systemu, nigdy za to nie odpowiedział. Inny przypadek to Luke Skywalker, który uznał samego siebie za zbrodniarza wojennego w związku ze skutkami bitwy o Mindor i był gotów wybrać osobę do zebrania dowodów przeciwko niemu. Wybrał jednak złą osobę – kontrowersyjny Lorz Geptun, znany z wcześniejszej działalności na Haruun Kal w czasie Wojen Klonów, nie wywiązał się ze swojego zadania.
Ciekawe są też przypadki uprzywilejowanej pozycji duchowieństwa w obu systemach – zarówno Kościół Katolicki w Polsce cieszy się uprzywilejowaną pozycją, gdzie wielu wskazuje na zasługi w czasie działalności antykomunistycznej, jak i Zakon Jedi odtworzony przez Luke’a Skywalkera, gdzie wielu polityków Nowej Republiki widziało go jako bezpośrednio powiązany z Nową Republiką. W komiksie „Mroczne Imperium” Mon Mothma wskazuje go wręcz jako jeden z potencjalnych filarów Nowej Republiki. Nasuwa się od razu pytanie, czy takie myślenie było mądre, biorąc pod uwagę, że likwidacja Starej Republiki była właśnie zapoczątkowana przez wybicie ówczesnego Zakonu Jedi.
Jak to natomiast wygląda w nowym kanonie i filmie „Przebudzenie Mocy”? Wiele na ten temat nie wiemy, jako że nowy kanon się dopiero rozwija. Dostajemy jednak w filmie bardzo ciekawą scenę przemówienia generała Huxa do szturmowców Najwyższego Porządku, w której mówi on o zepsutej Nowej Republice i skorumpowanym Senacie. Z jednej strony, było to przemówienie propagandowe, natomiast z drugiej strony – czy niechęć do Republiki mogła mieć umocowanie w rzeczywistości? Nie wiemy, jak w nowym kanonie Rebeliantom udawało się odbudowywanie Republiki po śmierci Palpatine’a i Dartha Vadera, jakie były problemy, czy wszyscy byli zadowoleni itp. Czy jest możliwe, że Najwyższy Porządek mógł dla niektórych systemów być odpowiedzią na problemy z Nową Republiką? O genezie Najwyższego Porządku też nie wiemy wiele – że powstał on z przekształcenia pozostałości po Imperium. Natomiast czy mogło być tak, że Nowa Republika mogła rozczarować wielu mieszkańców galaktyki, czy mogli uznać ją za nieudolną? A jeśli tak, to czy mogli oni albo popierać, albo wręcz przyczynić się do zbudowania Najwyższego Porządku? Na te pytania film nie odpowiada, ale można się domyślić, że nie wszystko przy tworzeniu systemu demokratycznego przez Rebeliantów poszło gładko i pięknie.
Zarówno Nowa Republika, jak i III RP były targane problemami aż do swojego końca. W Polsce po 1989 roku rozczarowały wiele osób reformy gospodarcze Leszka Balcerowicza, gdzie z jednej strony udało się wyprowadzić polską gospodarkę na prostą, a z drugiej strony ucierpiało na tym wielu Polaków. Ponadto dochodzą też kryzysy polityczne na szczytach władz, niska kultura polityczna, brak rozwiniętego społeczeństwa obywatelskiego czy problemy ekonomiczne.
Nowa Republika z kolei była targana przez wiele problemów i kryzysów, od wojny z Resztkami Imperium, Wielkim Admirałem Thrawnem, Odrodzonym Imperatorem, przez kryzysy caamasjański czy yevethański, po wojnę z Yuuzhan Vongami, co koniec końców skończyło się likwidacją Republiki i utworzeniem Galaktycznej Federacji Niezależnych Sojuszy.
Osobiście cenię jednak Nową Republikę za to, że mimo różnych problemów starała się z nich wychodzić obronną ręką, i w tym właśnie przypomina naszą młodą demokrację w Polsce. Kiedy ktoś pyta mnie o ulubione frakcje z Gwiezdnych Wojen, to wymieniam Imperium Galaktyczne, Separatystów(Konfederacja Niezależnych Systemów), Konsorcjum Zanna czy Sektor Wspólny. Nie oznacza to jednak, że chciałbym w nich mieszkać lub być z nimi związanym.
Bo jeśli ktoś mnie zapyta, w którym z tych miejsc chciałbym mieszkać, to bez wahania wskazałbym właśnie Nową Republikę – za to podobieństwo do dzisiejszej Polski, do której budowy sam staram się dokładać swoje cegiełki.
Vergesso2016-03-17 20:26:26
Elendil - Faktycznie, regularnie popełniam w tej kwestii błąd, nawet promotor jak pisałem magisterkę mi to wytykał:P Próbuję zapamiętać tą regułę.
Bart -> Cieszę się, że Ci się podobało. :) Napiszę Ci zresztą, że parę miesięcy temu miałem Rusisowi wysłać artykuł na temat wykorzystywaniu Gwiezdnych Wojen w roli narzędzia wyborczego i politycznego, ale zanim skończyłem pisać ten artykuł, to się wkurzyłem na jedną życiową rzecz i nie wracałem do tematu - a teraz ten artykuł musiałbym nie tylko skończyć, ale i uzupełnić o nowe informacje.
Ale konkurs chyba dał mi motywację do pisania, więc jak będę miał czas, to przysiądę nad tamtym wpisem i go dokończę w końcu... mam nadzieję :P
Lord Bart2016-03-16 17:55:39
fakt, byłem już zmęczony jak robiłem korekty... poprawię, ale i tak tekst najlepszy i szkoda, że tak mało ludzie piszą podobnych do publicystyki
Elendil2016-03-16 15:11:10
Za napisanie "Rzeczypospolita" dałbym bana, a nie nagrodę :D Jest jedna rzecz pospolita, i ewentualnie coś może być w Rzeczypospolitej.