Gdyby zapytać przeciętnego widza i czytelnika serii Star Wars, do czego właściwie dążą Sithowie, odpowiedź będzie zapewne dosyć prosta i nieskomplikowana – do władzy. Będzie to również odpowiedź prawdziwa, jako że ten motyw niezmiennie przewija się przez obie Trylogie i liczne kontynuacje. Jednak ci, którzy znają uniwersum wymyślone przez George’a Lucasa, mogą zaryzykować jeszcze jedną odpowiedź, a będzie nią nieśmiertelność.
Od samego początku konfliktu, który później będzie się ciągnął przez tysiąclecia, kwestią sporną było użycie Mocy w celu przywracania życia, tworzenia go i ulepszania. Ajunta Pall i jego zwolennicy prowadzili wszakże liczne eksperymenty, mające na celu wspomożenie odradzających się po zniszczeniach planet, szybsze odbudowanie ich ekosystemu, doprowadzenie do mutacji, które mogły sprawić, że będzie on w przyszłości nieco bardziej odporny. To właśnie, nie tylko kwestia emocji, stało się zarzewiem walki, która przerodziła się w Stuletnią Ciemność. Wygnanie i przybycie na Korriban umożliwiło tym Jedi, którzy podążyli śladami Ajunty Palla, dalsze eksperymenty prowadzące do maksymalnego przedłużenia życia, a w konsekwencji do nieśmiertelności.
Niemalże udało się to osiągnąć Karnessowi Muurowi, Lordowi Sith, którego dusza została zaklęta w amulecie, który przetrwał jego śmierć. Kiedy założyła go Jedi, Celeste Morne, Muur nie omieszkał skorzystać z sytuacji i opanował dziewczynę, która jednak zdołała pokrzyżować jego plany, korzystając z hibernatora. W jego wnętrzu przetrwała tysiąclecia, a Karness Muur poznał w ten sposób wielu spadkobierców Imperium Sithów – w tym Dartha Vadera i Dartha Krayta, unicestwiony wreszcie przez potomka Luke’a Skywalkera – Cade’a.
Również w serii Legacy spotykamy innego starego znajomego Sitha – Dartha Andeddu, który także zdołał przetrwać tysiąclecia, by zginąć z ręki Dartha Wyyrloka III. Z tą postacią wiąże się zresztą jeszcze jedno, o czym chciałabym przy okazji sithowego dążenia do nieśmiertelności wspomnieć. Wszyscy znają tytuł Darth, niezmiennie kojarzący się właśnie z Sithami. Niektórzy wywodzą go od połączenia sylab wziętych z tytułu Dark Lord of the Sith, jednak inna teoria wydaje się tłumaczyć to znacznie lepiej. Jak wiemy, jednymi z pierwszych Sithów używających tego tytułu byli Darth Revan i Darth Malak, którzy odkryli zapomnianą potęgę Bezkresnego Imperium Rakatan i właśnie z języka tego gatunku miałoby się wywodzić słowo Daritha oznaczające Władcę, zaś zbitka słów darr i tah odpowiednio oznaczałaby pokonać śmierć. Brzmi dziwnie znajomo, prawda?
Innym przykładem Lorda Sithów, który zdołał w pewien sposób oszukać śmierć, jest Marka Ragnos, potężny Mroczny Lord z czasów Złotego Wieku Imperium Sith. Za każdym razem, gdy Sithowie byli w niebezpieczeństwie, gdy pojawiała się możliwość odmiany ich losu, duch Marki Ragnosa przebywał czas i przestrzeń, by udzielić odpowiedniej rady. To w końcu on nadał Exarowi Kunowi tytuł Mrocznego Lorda na Koros Major, namaścił go jako spadkobiercę starożytnych.
Sam Exar również uwięził swego ducha w murach świątyni na Yavinie IV. Kiedy wiedział, że nadchodzi jego czas, że nie zdoła obronić się przed armią Jedi gromadzącą się nad księżycem, wykorzystał swą znajomość magii Sithów, by przetrwać cztery tysiąclecia w oczekiwaniu na kogoś, kto będzie mógł przywrócić go do cielesnej formy. Nie inaczej jest i później. Jaką wiedzą kusi Darth Sidious młodego Anakina? Ano wiedzą o tworzeniu życia, wiedzą, jak powstrzymywać ludzi od śmierci – twierdzi, że sekret ten był znany jego mistrzowi. Zarówno Plagueis, jak i Sidious, niewątpliwie długo prowadzili badania, mające umożliwić im osiągnięcie nieśmiertelności. Pierwszemu przeszkodziło zabójstwo wpisane w Zasadę Dwóch, drugiego powstrzymali Jedi. Tak, Jedi, nie śmierć w rdzeniu drugiej Gwiazdy Śmierci, nie wolno nam bowiem zapomnieć, że kilka lat po Endorze Imperator powrócił w sklonowanym ciele, zdołał nauczyć się przenoszenia swej świadomości do innego ciała, osiągnął w pewnym sensie swój wymarzony cel. Dał przykład, że można.
Tej właśnie wiedzy poszukiwał Darth Krayt. Choć sam przeżył wiele lat, stało się tak również dzięki długim okresom uwięzienia w polu statycznym, powstrzymującym starzenie się organizmu. Niestety, nie było to możliwe, gdyż dawni Sithowie, do których się zwrócił, zazdrośnie strzegli swych tajemnic, a na własną rękę odkryć sekretu nie zdołał.
Ktoś zapyta, po co właściwie to wszystko? Dlaczego nie mogli się pogodzić z tym, że w końcu każdy umiera, dlaczego chcieli zaprzeczyć właśnie temu prawu natury? Odpowiedź na to pytanie kryje się zarówno w pierwszym akapicie tych rozważań, jak i w słowach jednego z największych Sithów wszechczasów – Wszyscy, którzy mają władzę, nade wszystko boją się jej utracić. Jeżeli zatem śmierć mogła sprawić, iż Lordowie tracili swoje dominia, należało ją pokonać.