TWÓJ KOKPIT
0

LIV Spotkanie Fanów Gwiezdnych Wojen we Wrocławiu :: Fandom

LIV Spotkanie Fanów Gwiezdnych Wojen we Wrocławiu


19 Kwietnia 2008 r.
autorzy: Urthona & Taraissu

***

Z pamiętnika pewnego Urthony…



Kochany pamiętniczku!

Na kilka minut przed zbiórką udałem się do księgarni, gdzie kupiłem „Posłuszeństwo”. Następnie udałem się pod Empik – czekał tam już Azerius. Kiedy wszyscy zjawili się w wyznaczonym miejscu, udaliśmy się do knajpy.

Spotkanie rozpoczęło się od spraw fandomowych, czyli zbierania pieniędzy na koszulki wrocławskiego fanklubu od tych, którzy wcześniej nie zapłacili. Następnie nastąpiło omówienie ewentualnej powtórki akcji „Uciekający Tusken” (czyli zbiórki pieniędzy dla Marty Piekarz – www.martapiekarz.org), tym razem nieco wcześniej niż ostatnio. Ponieważ wielkimi krokami zbliżała się premiera „Indiany Jonesa i Królestwa Kryształowej Czaszki” postanowiliśmy, że zorganizujemy wspólne wyjście do kina. Podobnie sytuacja miała się ze wstępną przymiarką do „Wojen Klonów”. W ramach promocji fandomu i Star Wars Azeriusowi udało się przekonać dyrekcję szkoły, do której uczęszcza, aby w maju wpuściła w swoje mury wrocławskich fanów, w związku z czym następna Imperiada odbędzie się właśnie tam.

Później fani mieli czas dla siebie, podczas którego grali w minisy, rozmawiali i przeglądali książki. Dużą popularnością cieszył się album ze strojami pt. „Dressing the Galaxy”. Po przerwie Wedge i Sev podsumowali książkową serię X-Wingi. Podobała się, co można było poznać po śmiechu z jakim kwitowano pojawianie się obrazków bohaterów i wydarzeń z serii oraz braw po prelekcji.

Następnie oficjalna część Imperiady skończyła się. Niektórzy poszli na obiad, niektórzy zostali. Wkrótce kilka osób (w tym ja) udało się do domów.

***




Wedge i Rav przedstawiają:

Madame Butterfly – Imperiada nr 54


Czas akcji – nieokreślony, ale gdzieś około 19 kwietnia 2008 wg kalendarza ziemskiego
Miejsce – także mniej istotne (najciemniej „Pod Zieloną Latarnią”)

Opera w trzech aktach (pierwotnie w dwóch), odwoływała się do estetyki japońskiego teatru Kabuki, z jego rytualnymi gestami, powolnym rytmem, ascetycznym ruchem. W nowej inscenizacji odstąpiono od realizmu fabuły. Konsekwentna i udana próba uwolnienia opery od gorsetu konwencji oraz zaproponowania nowej estetyki inscenizacyjnej. Tło tworzą tu barwne plamy znakomicie zharmonizowanych ze sobą kostiumów wzorowanych na pomysłach współczesnych projektantów mody albo rybackie łodzie przesuwające się w oddali.

Postacie (w liczbie 27):

Główne:



Madame Butterfly (Cio-cio-san) – sopran, Jenth23



B.F. Pinkerton – tenor, brat bliźniak Malaka



Sharpless, konsul amerykański w Nagasaki – baryton, Hialv Rabos

Drugoplanowe:



Suzuki, służąca Cio-cio-san – mezzosopran, Taraissu



Kate Pinkerton – mezzosopran, Rav



Goro, swatka – tenor, Malak



Prince Yamadori – tenor, Wedge



The Bonze, wuj Cio-cio-san – bas, Misiek



Komisarz – bas, Azerius



Urzędnik cesarski – baryton, Urthona



Matka Cio-cio-san – mezzosopran, Ciotka Cio-cio-san – mezzosopran, Kuzynka Cio-cio-san – sopran, Ki-Adi, Obi-Wan, Appo



Yakuside – bas, Rusis



Dziecko Cio-cio-san – rola nieśpiewana



Krewni Cio-cio-san…



…i marynarze



Scenografia, kostiumy, tła i inne: Agnes, Wes, Sev, Morthal, Lord Sidious, Aeri, YangObi, Ulv, Marta, Sinus, Barrahh, Nomi, Olorin



Catering: Malak & Sky




Wydaje mi się, że właściwie wykorzystywano japońskie motywy w muzyce, np. kiedy pojawił się japoński urzędnik, grano hymn japoński. W drugim akcie słyszałam jeszcze piosenkę, którą śpiewają dziewczynki bawiące się piłką i muzykę, którą grają, kiedy kwitną wiśnie. Scenografia była skromna, opera była podzielona na trzy akty i od początku do końca na scenie było drewniane molo. Właśnie to molo i prostota scenografii kojarzyły się z dawną Japonią. Nie spotkałam się z przypadkiem poślubienia Japonki przez Amerykanina w tych czasach, ale sama ceremonia ślubu była dobrze pokazana. Bardzo prawdopodobne też było wyklęcie “Pani Motyl” za zmianę wiary.

Na ścianie były napisane pędzlem japońskie litery, prawdę mówiąc napisano je niezbyt ładnie, ale to wystarczyło, żeby stworzyć japońską atmosferę. Widoczny w tle starojapoński napis mówił o życiu bez honoru i popełnieniu samobójstwa, by zachować honor. Ponadto pojawiający się w pierwszym akcie japoński znak oznaczał “życie”, a w drugim - “śmierć”. Stroje “Pani Motyl” też były dobrze zaprojektowane. Jej ubrania były zawsze gładkie, bez żadnego wzoru. W trzecim akcie, kiedy popełniała samobójstwo, miała na sobie białe kimono. Kiedyś w Japonii ludzie często popełniali samobójstwo, żeby bronić swojego honoru i wtedy zawsze ubierali się na biało. Myślę, że z tego powodu także ona była ubrana na biało i dlatego jej śmierć wyglądała bardziej efektownie.

Wydaje mi się, że trudne jest to, że w operze, która dla nas jest obcą sztuką, gra się japońską tradycyjną rolę. Sposób śpiewania w operze jest dosyć szczególny i dlatego wcześniej myślałam, że to będzie przeszkadzać w stworzeniu japońskiej atmosfery, ale w rzeczywistości wcale nie przeszkadzało, a śpiewaczka, która grała rolę “Pani Motyl” bardzo ładnie śpiewała.

Śpiewano po włosku, a nad sceną wyświetlane było tłumaczenie na polski. Niestety sprawiało mi to trudność, szczególnie na początku, ponieważ kiedy się koncentrowałam na czytaniu, to nie widziałam, co się dzieje na scenie, ale im lepiej rozumiałam tę operę, tym bardziej się nią interesowałam. Jak wcześniej napisałam, nie jestem profesjonalistką i nie mogę dobrze ocenić, ale Madame Butterfly naprawdę mnie zainteresowała. Na scenie stworzono dawną Japonię i uchwycono japońskiego ducha. Jestem ciekawa, jak Polacy odbierali tę japońsko-amerykańską sztukę, która była grana przez Polaków.

Podpisano: Ryoko Masaki

***

Lista widzów:
Azerius
Urthona
Rav
Agnes
Jenth23
Appo
Wes
Wedge
Sev
Morthal
Malak
Misiek
Hialv
Rusis
Lord Sidious
Ki Adi
Aeri
YangObi
Obiwan
Sky
Taraissu
Ulv
Marta
Sinus
Barrahh
Nomi
Olorin

Pełna galeria zdjęć z przedstawienia:
http://picasaweb.google.com/Mroczny.Urthona/ImperiadaNr54

Oficjalny temat na forum


TAGI: Relacja (301) Wrocław (69)
Loading..