TWÓJ KOKPIT
0

The Clone Wars :: Newsy

NEWSY (1412) TEKSTY (271)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Nowy odcinek „The Star Wars Show"

2018-07-25 21:48:17

W dzisiejszym odcinku programu znajdziecie głównie wspomnienia z zakończonego Comic-Conu w San Diego (w tym fragmenty panelu o „The Clone Wars"), zapowiedź nowej książki Claudii Gray o Obi-Wanie i Qui-Gonie, książki E. K. Johnston o Padme oraz inne wieści.


KOMENTARZE (1)

SDCC 2018: Panel o dziesięcioleciu „The Clone Wars” [Aktualizacja]

2018-07-20 00:04:15 Twitter

Najważniejszym newsem dnia jest bez wątpienia zapowiedź nowych odcinków „The Clone Wars", ale przed tym twórcy opowiedzieli na panelu to i owo o serialu, który w tym roku kończy już 10 lat. W spotkaniu brali udział: Dave Filoni, Athena Portillo, Kevin Kiner, Ahsley Eckstein i Matt Lanter, moderowała Amy Radcliffe. Niestety panel był dość chaotyczny, bo ekipa raz po raz przeskakiwała z tematu na temat.

Wszystko rozpoczęło się od pokazania pierwszego zwiastuna z Celebration IV z 2007 roku. Twórcy nie chcieli nic ujawniać na konwencie, ale wtem przyszedł Lucas i powiedział: „Ale jak to nic nie będziecie pokazywać?” Zatem Dave, rad nie rad, usiadł z edytorem i weekend złożyli zajawkę. Athena dodała, że początkowo pracowała nad „Strange Magic”, ale przyszedł Filoni i zapytał się jej, czemu robi to, skoro może brać udział w tworzeniu SW.



Potem przyszła pora na prace koncepcyjne. Reżyser jakiś czas temu odnalazł swój dawno zaginiony notatnik ze szkicami i zeskanował je do wersji elektronicznej. Powyżej mamy zatem pierwotną wersję załogi - pracę tę można zresztą oglądać w albumie „The Art of Star Wars: The Clone Wars". Miała być to grupa przemytników, której towarzyszył Gunganin Lunker (pojawił się ostatecznie w tle w jednym z odcinków). Lucas odrzucił jednak ten pomysł, bo wolał skupić się na Anakinie, ale Filoni ostatecznie zrealizował swój pomysł na taki model głównej grupy bohaterów w „Rebeliantach”. Reżyser następnie podziękował grupie z Tajpeju (studio CGCG), która była odpowiedzialna za większą część animacji. Wyjawił też jak odbywało się pisanie scenariusza: spotykali się ze scenarzystami na dwa tygodnie na ranczu i codziennie wymyślali jakieś trzy odcinki.



Tu mamy szkice z aktu o młodzikach - w tym małego Kel Dora, o którym kiedyś mówił Filoni. Bardzo lubi tę rasę, więc koniecznie chciał, by wystąpił ktoś jeszcze prócz Plo Koona, ale Lucas stwierdził, że są za brzydcy. Obok rysunki z epizodów o Onderonie.



Dalej temat przeszedł na Ventress. Zdaniem Dave'a jako łowczyni nagród stała się bardzo niezależna. Lanter dodał, że grająca ją Nika Futterman jest najsłodsza na świecie, ale w jednej chwili potrafi przeistoczyć się w czyste zło.



Akt o drużynie D, który jest raczej przez fanów nielubiany. Dave bronił go, mówiąc, że ludzie mogą myśleć, że to tylko droidy, ale tak naprawdę jest w nim wiele ważnych momentów. Wyznał, że unika internetu, bo odcinki i tak są robione dużo wcześniej, także i tak nie ma jak odnosić się do reakcji widzów. Kiner wtrącił się i powiedział, że ta historia pozwoliła mu stworzyć nowy typ muzyki do Sagi.



Postać Clovisa została wprowadzona do serialu, by pokazać, że Anakin i Padme nie byli idealną parą i mieli swoje wzloty i upadki. Lanter dodał, że Skywalker był tak wściekły na konkurenta, że w scenie pobicia go nawet nie użył Mocy, tylko od razu rzucił się na niego z pięściami. Jego zdaniem ta chwila jako pierwsza pokazuje, że Anakin był zdolny do naprawdę złych czynów. Filoni wtrącił, że to takie z pozoru drobne czyny prowadzą do upadku. Powiedział też, że podczas szukania aktora do roli młodzieńca był wymóg, by był to ktoś, kogo od razu da się polubić, by tym bardziej zaakcentować upadek bohatera - a Matt tylko wszedł i od razu zrobił wrażenie na wszystkich.



Ekipa wspomniała też zmarłego Iana Abercrombiego, który podkładał głos Palpatine'owi. Jego utrata była dla wszystkich twórców ciosem. Lanter powiedział, że był to bardzo ciepły człowiek.



Gdy nagrywano odcinki o odejściu Ahsoki, ekipa nie wiedziała, że będą one symbolicznym końcem serialu. Dave jednakże powiedział Ahsley, że panny Tano nie będzie przez dłuższy czas, więc dla niej i tak było to jak pożegnanie. Eckstein skorzystała z okazji i nazwała Filoniego najlepszym reżyserem na świecie, na co on schował się wstydliwie pod kapeluszem i podziękował całej ekipie. No i są też szkice z Mandalory, ale tę historię zobaczymy w wersji animowanej. To tu po raz pierwszy Maul powie do Ahsoki: „Lady Tano”.



To szkice lasu, który bardzo chciał ukazać George w akcie o Yodzie. Ta historia ma nam uświadomić dwie rzeczy: po pierwsze, że to właśnie podczas konfliktu z Separatystami mistrz uświadomił sobie, że wojna nikogo wielkim nie czyni. Po drugie, że każdy ma ciemną stronę. Nawet on. Na spotkaniach twórcy rysowali też śmieszne rysunki, takie jak ten powyżej, z Maulem, któremu odpadły kółka, czy Yaddle. Gdy Filoni zapytał się Lucasa o co mu chodziło z mistrzynią, ten odparł tylko: „Nie chcę o tym mówić”.





Potem zaczęły się kolejne prace z niewyświetlonych odcinków. Na dobry początek akt o łowcach nagród, w tym statki, które nigdy nie ujrzały światła dziennego. Jest też parę rysunków z historii o Kasyyyku, która działaby się bliżej „Zemsty Sithów”. Tarfull modliłby się do drzewa (co wzbudziłoby wielką konsternację klonów), czy Wookiee mogą zaatakować droidy. No i pojawiliby się żołnierze z oddziału Bad Batch. I tak, na czołgu jest zawieszona skóra Wookieego.



A tu akt o Ventress i Quinlanie Vosie, zaadaptowany w powieści „Mroczny uczeń”.

Na koniec, po ujawnieniu zwiastuna, ekipa jeszcze raz podziękowała wszystkim fanom, którzy sprawili, że marzenie wszystkich się spełniło.

AKTUALIZACJA

Na YouTubie jest już dostępny pełen film z panelu.



Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (18)

SDCC 2018: „The Clone Wars” powraca [Aktualizacja]

2018-07-19 22:05:13 Różne



Na zakończonym właśnie panelu o dziesięcioleciu „The Clone Wars” zapowiedziano coś, na co fani czekali od kilku lat - serial powróci, a przynajmniej, jak wynika z twitterowych relacji, akt o oblężeniu Mandalory. Będzie dostępny w przyszłym roku na platformie streamingowej Disneya. Ekipa pokazała też teaser i obdarzyła go hasztagiem #TheCloneWarsSaved, jako nawiązanie do fanowskiej akcji #SaveTheCloneWars.

Poniżej wstawiony chwilę temu pełen zwiastun.



AKTUALIZACJA

Oficjalna przyniosła nam jeden ważny konkret: odcinków będzie dwanaście, ciężko wszak powiedzieć czy aż tyle będzie trwało oblężenie Mandalory, czy może dostaniemy też inne akty. Jest też tam krótki wywiad z Filonim, który dziękuje za wsparcie fanów i mówi, że dla niego, jako twórcy, skończenie serialu jest bardzo ważne.

Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (82)

SDCC 2018: Rocznicowa kolekcja Her Universe

2018-07-19 18:07:02 Oficjalna

Już za mniej więcej dwie godziny czeka nas comic conowy panel o dziesięcioleciu serialu „The Clone Wars”. Z tej okazji Ashley Eckstein zaprojekotwała nową kolekcję - dla pań spod znaku Her Universe, dla panów Our Universe. Jako modelów zatrudniła aktorów wcielających się w poszczególne postaci - mamy więc nią samą w sukience inspirowanej Ahsoką, Matta Lantera w bluzie a'la Anakin, Dee Bradley Bakera w kurtce w barwach kapitana Reksa, Jamesa Arnolda Taylora w obi-wanowym swetrze, Cat Taber w marynarce (dość luźno) inspirowanej Padme oraz Sama Witwera w bluzie stylizowanej na Maula. W wywiadzie dla Oficjalnej projektantka powiedziała, że filozofią jej firmy jest „codzienny cosplay”.

Ubrania są dostępne na konwencie, można je też zamawiać w sklepie internetowym. Ceny wahają się od niecałych 25 dolarów za szalik a'la Ahsoka do 84 za bluzę Reksa. Nie wszystko co prawda jest jeszcze dostępne.




KOMENTARZE (5)

SDCC 2018: Lista paneli

2018-07-18 12:42:04 Różne



Dzisiaj rozpoczyna się dzień otwarcia San Diego Comic Conu, imprezy bardzo istotnej dla fanów „Gwiezdnych Wojen”, zwłaszcza że w tym roku nie będzie ani Celebration, ani D23. To zapewne tutaj (i na październikowym konwencie w Nowym Jorku) możemy się spodziewać większych zapowiedzi. Poniżej przedstawiamy listę wszystkich paneli, spotkań i innych istotnych dla nas punktów imprezy. Godziny podaliśmy wedle czasu polskiego (dlatego część wydarzeń przechodzi na dzień kolejny), a najważniejsze panele pogrubiliśmy. Powinny być one blogowane na żywo na Oficjalnej (na razie potwierdzono ten z TCW, zapewne tyczyć się to będzie wydawniczego i Hasbro).

Czwartek

  • „Celebrate the 10-Year Anniversary of Star Wars: The Clone Wars” - 20:45-21:45 - panel o serialu „The Clone Wars”, który w tym roku obchodzi swoje dziesięciolecie. Wśród gości znajdą się: reżyser Dave Filoni, producentka Athena Portillo, kompozytor Kevin Kiner, wcielająca się w Ahsokę Ashley Eckstein oraz głos Anakina, czyli Matt Lanter.

  • „Once Upon a Forever” - 22:30-23:30 - panel o wykorzystaniu motywów baśniowych w literaturze, pojawi się na nim Emily Kate Johnston, autorka „Ahsoki”.

  • „Spotlight on E.K. Johnson” - 00:00 - 01:00 - wyżej wymieniona pisarka opowie o swojej karierze - od życia w małym mieście do tworzenia opowieści w odległej galaktyce.

  • „The 501st Legion: Star Wars Villainous Costuming” - 05:00-06:00 - członkowie 501 Legionu zaprezentują jak tworzy się kostiumy starwarsowych schwarccharaketów.

Piątek

  • „The Her Universe Workshop” - 19:30-20:30 - Ashley Eckstein, założycielka odzieżowej marki Her Universe, wraz z innymi gośćmi opowie jak można rozpocząć swój własny biznes modowy.

  • „Star Wars Collectibles” - 20:00-21:00 - Brian Merten z Lucasfilmu zaprezentuje nowe i nadchodzące przedmioty kolekcjonerskie marek Anovos, Bandai, eFX, Gentle Giant, Kotobukiya, Sideshow Collectibles oraz jednej firmy-niespodzianki. Będzie można tez wygrać nagrody.

  • „Behind the Design: Star Wars Fashion Collaborations” - 21:00-22:00 - czyli słowo o starwarsowej modzie.

  • „Comics con Comics: Live!” - 22:00-23:00 - o komiksach ogólnie, w tym oczywiście spod znaku „Gwiezdnych Wojen”.

  • „Hasbro Star Wars” - 22:00-23:00 - ludzie z Hasbro i Lucasfilmu zaprezentują najnowsze figurki - a słowo z HoloNetu głosi, że czeka na nas kilka niespodzianek.

  • „Disney-Lucasfilm Publishing: Stories from a Galaxy Far, Far Away!” - 23:00-00:00 - jeśli czekacie na zapowiedzi książkowo-komiksowe, to jest to panel dla Was. Pojawią się na nim Daniel Jose Starszy („Last Shot”) i Timonthy Zahn (nowokanoniczne i legendarne powieści o admirale Thrawnie).

  • „Film Threat Podcast Live” - 23:00-00:00 - dyskusja na temat kontrowersji wokół „Ostatniego Jedi”.

  • „Judges on the Law of the Last Jedi and Solo” - 00:00-01:00 - czyli spojrzenie na ostatnie filmy od strony prawnej z udziałem prawdziwych sędziów. Czy walki droidów były legalne? Czy Opiekunki miały prawo pozwać Rey za zniszczenia w wiosce? Odpowiedzi na panelu.

  • „The Science of Star Wars” - 01:00-02:00 - prelegenci opowiedzą jak nauka i Saga idą ze sobą w parze.

  • „I’ll Take Dementors for $500, Obi-Wan: A Fan Game Show (Heroes and Villains edition)” - 02:00-03:00 - konkurs wiedzowy z różnych fandomów. Jednym z prowadzących będzie Marc Thompson, narrator gwiezdnowojennych audiobooków.

  • „The Women of Star Wars” - 02:00-03:00 - pisarki E.K. Johnson i Zoraida Córdova („From a Certain Point of View”) opowiedzą o płci pięknej w odległej galaktyce.

  • „ Star Wars Fans in America’s Finest City” - 03:00-04:00 - spotkanie fanów z 501 Legionu, Rebel Legionu, Mandalorian Mercs i Droid Builders.

  • „Star Wars Tourism: Visiting the Galaxy Far, Far Away on Earth” - 04:00-05:00 - James Floyd z Oficjalnej i „Insidera” wraz z innymi prelegentami przedstawi miejsca na Ziemi, w których kręcono Sagę i jak do nich trafić.

  • „Star Wars Mock Trial: The Court-Martial of Poe Dameron” - 05:00-06:00 - czyli fanowski sąd nad Poe Dameronem, który w „Ostatnim Jedi” zignorował rozkazy Lei i wszczął bunt przeciwko admirał Holdo. Wezmą w nim udział prawdziwi prawnicy.

  • „ Star Wars Trivia Game Panel” - 06:00-07:00 - wiedzówka, tym razem tylko z GW. W wersji dla dzieci i dorosłych.

Sobota

  • „Her Universe: It’s Your Universe” - 20:00-21:00 - Ashley Eckstein opowie Amy Ratcliffe o swojej książce „It’s Your Universe: You Have the Power to Make It Happen”.

  • „Star Wars Declassified: How a Galaxy Far, Far Away Impacts the World” - 23:00-00:00 - ludzie z „Insidera”, LEGO SW i Her Universe będą dyskutować o tym, jak Saga wpływa na społeczeństwo.

  • „MSE and Extreme Droid Building” - 03:00-04:00 - słowo o budowaniu robotów.

  • „Ladies of the Legions: A Conversation About Women, Costuming, and Star Wars!” - 04:00-05:00 - członkinie różnych klubów kostiumowych będą konwersować o cosplayu dla kobiet.

Niedziela

  • „R2-Builders Panel” - 19:00-20:00 - na tym panelu goście dowiedzą się jak zbudować swojego własnego droida.

  • „Cartoon Voices II” - 19:45-21:15 - na tym panelu pojawią się znani aktorzy dubbingowi, między innymi Kiff Vandenheuvel (starszy Han Solo w „Siłach przeznaczenia”, Skavak w TOR-ze) i Vanessa Marshall (Hera).

  • „Powerful Young Women in Disney Comics” - rozmowa na temat kobiet w komiksach Disneya, pojawią się między innymi: Delilah S. Dawson („Phamsa”, komiksowe „Forces of Destiny”), Cecil Castellucci („Ruchomy cel: Przygoda księżniczki Lei”), Jody Houser (komiksowe „Forces of Destiny”) i Katie Cook (ilustratorka).

  • „Magic Wheelchair” - 00:45-01:45 - to inicjatywa tworzenia kostiumów dla osób na wózkach inwalidzkich i inkluzywny cosplay. Pojawi się tam starwarsowy oddział organizacji.

To oczywiście nie jedyne atrakcje. Jeśli ktoś jest zainteresowany, to tutaj dostępny jest rozkład autografów. W pawilonie Lucasfilmu będzie można zrobić sobie zdjęcie w replice kokpitu „Sokoła”, nie wspominając o możliwości kupienia mnóstwa pamiątek.
KOMENTARZE (15)

Pierwszy obrazek z bohaterami „Resistance” [UPDATE]

2018-07-06 00:01:41 Różne

Od paru miesięcy czekamy na konkretniejsze wieści o serialu „Resistance”. Choć jeszcze nie jest to oficjalnie zapowiedziane, to z całą pewnością możemy się spodziewać panelu na SDCC. Lecz tym razem newsy napłynęły do nas z Francji, gdzie Disney przeprowadził spotkanie dla swoich partnerów biznesowych. W jego trakcie pokazano grafikę przedstawiającą bohaterów Ruchu Oporu i Najwyższego Porządku (tu jest najbliżej jak się tylko da). Dodatkowo poinformowano, że serial nad Sekwaną zadebiutuje w październiku, co może oznaczać, że w Stanach trochę wcześniej. Podobno nacisk ma być w nim położony na akcję i humor, a BB-8 ma pojawiać się bardzo często.



Po lewej widoczni są szturmowcy, myśliwce TIE, kapitan Phasma i żołnierz w czerwonej zbroi, który może przywodzić na myśl powieściowego Kardynała lub gwardzistę. Po prawej zaś na pierwszym planie widnieje zapewne Kazuda Xiono, nasza główna postać. Z tyłu można wypatrzeć Poego, BB-8 i nowych bohaterów. Zapewne niedługo poznamy ich imiona.

W ostatnich dniach pojawiła się plotka z gatunku tych cięższych do uwierzenia. Na Reddicie ktoś wypatrzył post z 4chana (gdzie zasadniczo każdy ma jakiegoś wujka w Lucasfilmie), który ktoś wstawił miesiąc przed pierwszą zapowiedzią, czyli w marcu. Do poniższych rewelacji należy podchodzić ostrożnie, ale kto wie, może okażą się prawdziwe.

  • Tytuł serialu miał wedle użytkownika brzmieć „Star Wars: Black Squadron”, a jego głównym bohaterem miał być Poe. Historia ma się dziać przed komiksowym „Dameronem”. To pierwsze to oczywiście bzdura, natomiast drugiego łatwo się domyśleć. Podobno brano pod uwagę innego aktora do roli pilota, ale wiemy już, że przemówi głosem Isaaca. Seria nie odpowie na pytanie czy Poe jest gejem, ale podobno scenarzyści dostali szczególną wytyczną, by nie angażować go w żaden romantyczny związek.

  • Disney chce, by była to animacja 3D, Lucasfilm wolałby 2D. Podobno powstały obie wersje. Jest to dość ciekawe, bo wśród fanów nie ma konsensusu co właściwie zaprezentuje nam serial.

  • Głównym celem serii będzie sprzedawanie rzeczy z BB-8. Co zgadza się z doniesieniami z Francji.

  • Kylo Ren ma się pojawić, ale w roli podobnej, jaką miał Vader w „Rebeliantach”, to znaczy niezbyt dużej. W kwestii aktora bierze się pod uwagę tylko Adama Drivera.

  • Podobno jeden z aktów ma dotyczyć (Spoiler):eksperymentu związanego z namierzaniem w nadprzestrzeni, co ma wyjaśnić nieco „Ostatniego Jedi”.(Koniec Spoilera)

Panel o dziesięcioleciu „The Clone Wars” ma się pojawić na SDCC we czwartek 19 lipca i niektórzy mają nadzieję, że Filoni ogłosi na nim jakąś niespodziankę, na przykład adaptację jednego z niedokończonych aktów w formie książki lub komiksu. Tymczasem Tracy Cannobbio umieszcza na swoim Twitterze obrazki źródłowe dla cosplayerów, przedstawiające bohaterów „Rebeliantów”. Na razie mamy Herę, Jacena, Ezrę i Mandalorian, jeśli chcecie kogoś konkretnego, wystarczy do niej napisać.







I na koniec krótki filmik z nadania tytułu honorowej członkini 501 Legionu Tiyi Sircar, czyli serialowej Sabine.



UPDATE - 06.07.18

Najnowszy numer „Insidera” potwierdził, że w rolę Kazudy wcieli się Christopher Sean, co wiele osób podejrzewało od dłuższego czasu.

Zapraszamy do dyskusji na forum o „Resitance”, „Rebeliantach” i dziesięcioleciu TCW.
KOMENTARZE (23)

Nowy odcinek „The Star Wars Show"

2018-06-29 12:02:58

W najnowszym odcinku m. in. szczegóły panelu o „The Clone Wars" na San Diego Comic-Con z okazji 10-lecia serialu, spojrzenie na rasę Rodian i wywiad z komikiem Paulem F. Tompkinsem.


KOMENTARZE (2)

9 filmów w produkcji?

2018-06-19 18:30:22



Bardzo ciekawą informację zamieścił na twitterze Aaron Goins, który prowadzi kilka podcastów. Otóż wygląda na to, że rozmawiał on z Tomem Kanem, który podkładał głos Yody, narratora lub Yularena w animacjach „Wojny klonów”, „Siły Przeznaczenia”, „Detours” oraz „Rebelianci”. Ma też swój wkład w „Przebudzenie Mocy” (głos obywatela na Hosnian Prime i technika na Starkillerze) i „Ostatniego Jedi” (głos Ackbara). W każdym razie Kane twierdzi, że obecnie w Lucasfilmie jest dziewięć różnych filmów z cyklu „Gwiezdne Wojny” na różnych etapach produkcji. Na ile Tom Kane jest wiarygodnym źródłem trudno stwierdzić, zresztą wypowiedź i tak jest cytatem. Ale kto wie, może w jest w tym ziarno prawdy?



Kane stwierdził natomiast, że obecnie nie ma planów na temat filmu o Yodzie. Może się dopytywał i stąd dostał taką odpowiedź. Nie zdradził natomiast o czym mogą być te filmy.

Na razie lista potencjalnych filmów wygląda tak:

  1. Epizod IX – reż. J.J. Abrams, status – potwierdzony, zdjęcia ruszą w lipcu, premiera: grudzień 2019
  2. Nowa trylogia część 1 – reż. Rian Johnson, status – potwierdzony, zdjęcia/premiera – nieznane, wstępna preprodukcja
  3. Nowa trylogia część 2 – pomysł Rian Johnson, status – potwierdzony, zdjęcia/premiera – nieznane
  4. Nowa trylogia część 3 – pomysł Rian Johnson, status – potwierdzony, zdjęcia/premiera – nieznane
  5. Nowa seria część 1 – pomysł David Benioff i D.B. Weiss, status – potwierdzony, zdjęcia/premiera – nieznane
  6. Nowa seria część 2 – pomysł David Benioff i D.B. Weiss, status – potwierdzony, zdjęcia/premiera – nieznane (zakładamy, że seria będzie mieć min. 2 części, choć może być ich więcej)
  7. Obi-Wan Kenobi – status – niepotwierdzony, zdjęcia/premiera – nieznane, podobno za projekt ma odpowiadać Stephen Daldry
  8. Boba Fett – status – potwierdzony ale niezapowiedziany jako film o Bobie, produkcja – Simon Kinberg, zdjęcia/premiera – nieznane, podobno reżyserem ma być James Mangold


Wygląda na to, że o dziewiątym filmie na razie nie mamy pojęcia. Może to być zarówno kolejna Antologia jak i trzecia część serii Davida Benioffa i D.B. Weissa. Może też film o Lando czy dalsze losy Hana Solo? Warto też zaznaczyć, że Boba Fett i Kenobi to wciąż nie są potwierdzeni bohaterowie, choć przyjęło się już tak zakładać.

Obecnie nie wiemy też który film będzie następny w kolejce po Epizodzie IX. Tu chodzą różne wieści. Albo będzie to pierwszy film z trylogii Riana, albo Boba Fett, albo Kenobi. Newsy się tu trochę wykluczają. Zdjęcia do kolejnego obrazu powinny zacząć się w 2019. Czy Rian zdąży do tego czasu? Nie wiemy. Sugerowano, że może będzie to Kenobi, ale podobno wciąż Daldry nie ma podpisanego kontraktu, więc raczej nie zaczął pisać scenariusza. Simon Kinberg i James Mangold niby mają scenariusz (jeszcze z czasów Josha Tranka), więc niby mogliby się tym zająć, ale jednocześnie Mangold ruszy niebawem ze zdjęciami do filmu „Ford vs. Ferrari”, zatem byłby wolny zdecydowanie bliżej 2020 (chyba, że robiłby dwa filmy na raz).

Liczyliśmy, że Lucasfilm zapowie oficjalnie coś więcej przy okazji CineEurope, które miało miejsce w tym miesiącu w Barcelonie. Disney się tam wystawiał, ale o „Gwiezdnych Wojnach” czy „Indiana Jonesie” nic nie powiedział. Może przy okazji San Diego Comic-Con coś zdradzą? W każdym razie wysypu zapowiedzi należy spodziewać się w kwietniu 2019 podczas Star Wars Celebration w Chicago.
KOMENTARZE (23)

Ciekawostki o „Hanie Solo” od Rona Howarda

2018-06-12 17:13:32

Trzeci weekend „Hana Solo” za nami. Niestety niespodzianki nie ma. Tym razem w USA było drugie miejsce i 15,78 miliona USD. Poza Stanami, trzecie miejsce i 11,3 miliona USD. W USA film już ma 176,7 milionów USD, zaś poza Stanami 136,7 milionów USD.

Ron Howard jest dumny z tego filmu o czym napisał na tweeterze. Cieszy go również to, że ludzie, którzy zobaczyli ten obraz najczęściej są zadowoleni. Chciałby by ci, którzy nie widzieli, a mógłby im się „Solo” spodobać, zobaczyli go w kinie.



Ron Howard udzielił magazynowi „Empire” kilku odpowiedzi na temat „Hana Solo”. Po pierwsze, twórcy są świadomi, że w filmie nie było wszystkiego. Kwestii Qi’ry pozostaje nierozwiązana, Chewbacca nie ma kuszy, nie spotkaliśmy też Jabby, nie mówiąc już o Karmazynowym Świcie. To wszystko wskazuje na to, że planowany był sequel. Natomiast Ron mówi wprost, że nie było prawdziwego planu na sequel. Raczej luźne pomysły, bardziej na zasadzie jak dana sytuacja może się rozwinąć. Dotyczy to także sequela o Lando. Oczywiście sytuacja finansowa „Hana Solo” raczej nie rokuje dobrze, ale możliwości są. W Lucasfilm cały czas trwają intensywne dyskusje, co z tym wszystkim zrobić. W przypadku filmu o Lando i jego dalszych losów, Howard zasugerował, że L3-37 może nie zniknęła na zawsze. Może Lando będzie chciał ją odtworzyć? Niemniej jednak dziś nie ma żadnych, realnych planów by kontynuować te wątki. Tylko możliwości.



Gdy Howard został reżyserem, nie wszystkie rzeczy w scenariuszu były ustalone. Choćby to, kto faktycznie dowodzi Karmazynowym Świtem. Było pięciu kandydatów, w tym Jabba. Tego jednak odrzucili, gdyż ten wspomniany wielki gangster z Tatooine, za bardzo sugerowałby bezpośredni sequel. To Ron w rozmowie zapytał, co się stało z Maulem. Choć nie oglądał „Wojen klonów” czy „Rebeliantów”, to wiedział, że ta postać przeżyła i coś się z nią działo. Podpowiadał mu to jego 30-letni syn, który jest wielkim fanem Dartha Maula. Gdy okazało się, że Maul faktycznie ma związki ze światem przestępczym, nagle stało się jasne, że to jest właśnie ten poszukiwany tajemniczy szef. Zwłaszcza, że to dość nieoczekiwany zwrot akcji w filmie.

Ludzie widzą w Qi’rze zimną femme fatale, która zostawiła Hana i zajęła swoje miejsce w Karmazynowym Świcie. Howard sugeruje, że może istnieć jeszcze inne wytłumaczenie. Tam Qi’ra jest bardziej altruistyczna, ale też tragiczna. Wiedziała, że jeśli uciekną oboje z Hanem najpewniej zginą, więc odesłała go, a sama chciała posprzątać sytuację. Tyle, że okazało się, iż zamieniła jednego opresyjnego szefa na kolejnego.



Howard twierdzi, że w tym czasie w galaktyce rządziło pięć głównych syndykatów przestępczych. Sugeruje też, że walki między nimi byłby bardzo interesującym tematem do eksplorowania. Zresztą nie raz reżyser sugerował, że jest otwarty na powrót do „Gwiezdnych Wojen”.

W przypadku Drydena Vosa twórcy chcieli pokazać jego dwa oblicza. Stąd, te znaki na twarzy, gdy się wścieka stają się zdecydowanie bardziej widoczne. Jednocześnie Dryden bywa czarujący, jak i niebezpieczny. Scenę z zabiciem gubernatora dodano do scenariusza tylko po to, by lepiej ukazać tę drugą twarz Vosa.

Pomysł na spin-off o Hanie Solo pojawił się bardzo wcześnie, jeszcze wtedy gdy za wszystkim stał George Lucas. Lawrence Kasdan i Kathleen Kennedy z jednej strony chcieli eksplorować tę historię, z drugiej trochę mieli wątpliwości. Lucas był bardzo za. Bo choć wiemy, że główny bohater nie zginie, to w kinie przygodowym raczej głównym postaciom nie grozi nic nieodwracalnego.



Warwick Davis zagrał w „Hanie Solo” kilka ról. Oczywiście widzimy go jako Weazela, którego już raz grał w „Mrocznym widmie”. Teraz ta postać jest członkiem gangu Enfys Nest. Ale Davis ma większy wkład. Jest jednym z obcych przy partyjce sabacca, inna z jego postaci ma też znaczący udział w buncie droidów, pomagał też ludziom zajmującym się kukiełkami. Skoro przy Warwicku jesteśmy to Howard stwierdził, że coś się dzieje w temacie „Willow” i obecnie liczą, że może uda im się ruszyć z serialem telewizyjnym.

Według Rona wbrew obiegowym opiniom u niego na planie było całkiem sporo improwizacji. Królowali w tym przede wszystkim Donald Glover i Phoebe Waller-Bridge. Natomiast nie jest tak, ze Jon i Lawrence Kasdan każą się trzymać swojego scenariusza. Oni bardzo dobrze przyjęli zmiany, które zaproponowała ta para. Howard nie wspomina jednak nic o improwizacjach u Chrisa Millera i Phila Lorda. Swoją drogą podobno przed zwolnieniem mieli już gotowy pierwszy zwiastun.

Ron twierdzi także, że część scen humorystycznych to jego pomysł. Scena między Qi’rą a L3 to jedna z nich. Howard jest bardzo dumny ze sposobu jaki zagrała ją Emilia Clarke. Inna scena, którą dodał Ron to scena pod prysznicem. Bardzo mu zależało, by pokazać specyficzny związek Hana i Chewbaccy, zwłaszcza na początku filmu.



Reżyser mówi, że rozmawiał też z Harrisonem Fordem o filmie i Aldenie Ehrenreichu. Ford raczej jest miłym człowiekiem, nawet jeśli mu się nie podoba to powie, że jest wszystko dobrze. W tym wypadku jednak Harrison był bardziej wylewny. Ludzie, którzy (jak Ron) znają go lepiej, wiedzą, że nowy film musiał mu autentycznie podpasować. Zdaniem Howarda, Alden doskonale zrozumiał czym jest dusza Hana Solo.

Scena trasy na Kessel (lub z Kessel) była wiele razy modyfikowana i poprawiana. Nawet już po przybyciu Howarda. Wówczas nie było ani stwora, ani użycia coaxium jako katalizatora. To wszystko trzeba było poskładać. Ron zaś jest zaskoczony ile z tym wszystkim było zabawy. Zresztą nawet kapsuła ratunkowa z „Sokoła Millennium” miała odegrać inną rolę w tej sekwencji. Planowano ją wykorzystać przy ucieczce przed TIE Fighterami. Zresztą to właśnie tamta scena stała za tym, by zmodyfikować „Sokoła”.
KOMENTARZE (38)

O wynikach raz jeszcze i inne ploty

2018-05-29 20:13:54

Na początek ponownie o wynikach „Hana Solo”. Czterodniowy weekend film Rona Howarda prawdopodobnie skończy z 103 milionami USD. Po trzech dniach film miał 84,75 milionów USD. W Polsce również otwarcie rewelacyjne nie jest. Film w weekend obejrzało u nas 136,4 tysiąca osób. To obecnie 8 otwarcie w tym roku, lepsze niż np. „Czarna pantera”, ale najsłabszy film z disneyowskiej sagi (w kontekście widowni), czyli „Łotr 1” ściągnął do kin 384,2 tysiące osób, Epizody jeszcze więcej.

Ron Howard na twitterze skomentował wynik. Nie spełniły się prognozy, ale to i tak najlepszy wynik w jego karierze. Przy okazji zachęca do obejrzenia filmu i samodzielnego wyrobienia sobie opinii.



Jak podaje CNBC akcje Disneya spadły o 1% ze względu na wyniki „Hana Solo”. Choć pewnie niebawem i tak pójdą do góry. Natomiast zdaniem „The Hollywood Reporter” Disney i Lucasfilm już podjęły jedną istotną decyzję. Otóż o ile dalej zamierzają wypuszczać nowe filmy, raczej pozostaną przy jednym rocznie. Szybko (o ile w ogóle) nie będzie sytuacji takiej jak teraz, by filmy pojawiały się na ekranie w odstępie 5 miesięcy.

W dalszej części znajdują się spoilery, więc jeśli jeszcze nie widzieliście w kinie nowego spin-offa, to czytacie na własne ryzyko.

Trochę zmieniając temat. W „Hanie Solo” pojawia się Anthony Daniels, to wiemy. Należy go szukać na Kessel, to on krzyczy „Sagwaaa! Tędy”. Daniels tym razem gra człowieka ubranego w ponczo. Inne ciekawe nawiązanie to L3 wspominająca „Black Spire”. Disney ujawnił, że w „Galaxy’s Edge”, czyli parku tematycznym o sadze, odwiedzimy Black Spire Outpost.

Ron Howard zdradził, że niewiele brakowało, a w „Hanie Solo” mielibyśmy jeszcze jednego znanego szturmowca (jak Daniel Craig w „Przebudzeniu Mocy”, czy książęta Harry i William oraz Tom Hardy w „Ostatnim Jedi”). Taką rolą zainteresowany był Tom Hanks, niestety nie udało się dopasować terminów.

Początek relacji Hana i Chewiego pierwotnie miał wyglądać inaczej. W czasie walk na Mimban, Chewbacca miał uratować Hana Solo, ten zaś miał mieć u niego dług życia. Taki zamysł znajdował się w pierwotnym scenariuszu, jeszcze gdzieś koło 2012. Potem oczywiście zmieniono.

Lawrence i Jon Kasdan wypowiedzieli się też o powrocie Dartha Maula. Z jednej strony chcieli pokazać, że ktoś kontroluje Drydena Vosa, z drugiej Maul dzięki temu jak jest portretowany w „Wojnach klonów” i „Rebeliantach” stał się najbardziej oczywistym wyborem, by stać na szczycie gangsterskiej drabiny. Zresztą w serialach ta postać bardzo zyskuje i zostaje zmieniony jej odbiór. Pewnie dlatego głosu podłożył mu Sam Witwer jak w serialach, a nie Peter Serafinowicz, ciałem oczywiście nadal jest Ray Park. Kasdanowie przyznają, że problemem było utrzymanie w tajemnicy powrotu Maula, więc ta część scenariusza znajdowała się pod kluczem i mało kto o niej wiedział. Larry przyznaje, że przy VII Epizodzie wycięli scenę otwarcia, która wyciekła, tylko dlatego, że wyciekła i nie byłoby potem już zaskoczenia (chodziło o rękę Luke’a w kosmosie). Warto zauważyć, że zarówno pojawienie się Dartha Maula jak i pewne inne elementy końcówki zostawiają otwarte pole tak do kontynuacji wprost, jak i innych spin-offów.
KOMENTARZE (93)

„Rebelianci” 4x08-09 w Polsce

2018-04-20 07:01:41 Różne

Już w weekend na polskim kanale Disney XD będzie można obejrzeć dwa kolejne odcinki serialu „Star Wars: Rebelianci”. W tym tygodniu będą to „DUME” (który powinien być ostatnim razem) oraz „Wolves and a Door”. Emisja w sobotę i niedzielę o 8:30, powtórki o 19:15. Poniżej opisy i fragmenty odcinków.

„DUME”: Po druzgoczącej stracie załoga "Ghosta" szuka swej drogi.

„Wolves and a Door”: Ezra i Sabine udają się do świątyni Jedi na Lothalu... i odkrywają, że Imperium dotarło do niej pierwsze.





Mamy dobrą wiadomość dla fanów TCW: pierwsze dwa sezony serialu z polskim dubbingiem można już od kilku dni oglądać w naszym Netfliksie. Kolejnych możemy zapewne spodziewać się niebawem, choć losy starwarsowych seriali różnie mogą się potoczyć na tej platformie, gdyż Disney przygotowuje się do uruchomienia własnej.

Zapraszamy do dyskusji na forum o „DUME” i „Wolves and a Door”.
KOMENTARZE (5)

Jon Favreau stworzy serial aktorski

2018-03-08 17:02:35

Lucasfilm ogłosił pierwszy, dość istotny szczegół dotyczący zapowiadanego serialu aktorskiego. Producentem wykonawczym, oraz scenarzystą zostanie nagrodzony nagrodą Emmy aktor i producent Jon Favreau. Serial trafi bezpośrednio na nową platformę streamingową Disneya.

Favreau ma już swoje doświadczenia z sagą. Podkładał głosy zarówno w „Wojnach klonów” jak i „Hanie Solo”.

– Nie mogłabym być bardziej podekscytowana tym, że Jon dołączy na pokład, by produkować i pisać pod nową platformę – mówi prezes Lucasfilm, Kathleen Kennedy. – Jon wniesie idealną mieszankę talentów producenta i scenarzysty, w połączeniu z biegłością w uniwersum „Gwiezdnych Wojen”. Ten serial pozwoli Jonowi pracować z grupą różnorodnych scenarzystów i reżyserów, a Lucasfilmowi da możliwość zbudowania silnej bazy talentów.
– Jeśli powiedzielibyście mi w wieku 11 lat, że będę opowiadał historie w uniwersum „Gwiezdnych Wojen”, nie uwierzyłbym wam. Nie mogę się doczekać kiedy wyruszę w tę ekscytującą podróż – dodaje Favreau, który nie kryje swojej radości z powodu powrotu do świata sagi.

Favreau pracował przez ponad dekadę z innymi firmami ze stajni Disneya. Odpowiada między innymi za „Iron Mana”, był też producentem „Avengersów”. Olbrzymim sukcesem okazała się jego „Księga dżungli”, zaś obecnie pracuje nad nową, aktorską wersją „Króla lwa”, która ukaże się w 2019.

Data premiery nie jest znana. Platforma powinna ruszyć w 2019.
KOMENTARZE (48)

„Rebels” #64-65 w USA

2018-02-26 06:21:17 Rózne

Już dziś na stacji Disney XD w USA zadebiutują dwa nowe odcinki czwartego i zarazem ostatniego sezonu serialu „Star Wars: Rebelianci”, czyli „Wolves and a Door” i „A World Between Worlds”. Poniżej opisy i fragmenty, a obrazki można pooglądać na Jedi News.

W newsie pod filmami znajdą się nieoznakowane spoilery z ostatnich odcinków, także czytacie na własną odpowiedzialność.

„Wolves and a Door”: Ezra i załoga „Ghosta” dowiadują się, że Imperium ma plany wobec świątyni Jedi na Lothalu.

„A World Between Worlds”: Podczas gdy reszta rebeliantów potyka się z siłami Imperium na zewnątrz świątyni Jedi, Ezrze udaje się dostać do środka, gdzie doznaje oświecenia.





Wraz z nowymi odcinkami powróciły też „Recony”. Obcięcie włosów przez Kanana to zdaniem Filoniego z jednej strony oznaka poddania się chwili, z drugiej moment przemiany. Plunkett dodaje, że miał przypominać samego siebie, gdy poznał Herę, no a do tego ta scena przywodzi na myśl samuraja gotującego się do bitwy. Jarrus zdawał sobie sprawę, że może umrzeć, że będzie musiał poświęcić samego siebie dla innych. Carrie Beck bardzo nie chciała, by Jedi poniósł śmierć, ale wiedziała, że tego wymaga historia. Freddie Prinze od samego początku mówił, że jego postać musi odejść, ale Filoni zaznacza, że to nie dlatego, iż wedle słów Yody nie ma innych przedstawicieli Zakonu, a raczej z powodu decyzji Kanana o byciu bezinteresownym. Aktorzy nie mieli pojęcia o śmierci bohatera, dowiedzieli się dopiero na sesji nagraniowej.

Zarówno Steve'a Bluma, jak i Zeba dotknęła strata Kanana, lecz zdaniem aktora Lasat kieruje się głównie honorem, dlatego jest dumny, że jego przyjaciel oddał życie w sposób heroiczny. Vanessa Marshall podkreśla z kolei, że to jedyny przypadek, w którym Hera jest kompletnie załamana i nie umie zaplanować kolejnego ruchu.

Wydaje się, że w swych ostatnich chwilach Jarrus odzyskuje wzrok, ale czy na pewno? Joel Aron twierdzi, że tak naprawdę nie widział ukochanej, lecz wszystko się „połączyło” i „jest okej”. Filoni jednak uważa, że Jedi znajdował się w takim stanie, że mógł ją widzieć, choć „wzrok fizyczny nie ma tu znaczenia”.

W „DUME” członkowie załogi radzą sobie na różny sposób ze stratą. Hidalgowi najbardziej podoba się Chopper, bo pokazuje, że jednak ma serce. Zeb i Sabine reagują gniewem, a następnie działaniem, Hera zaś jest kompletnie zagubiona i obwinia się za to, że wciągnęła ukochanego w Sojusz. Ezra poddaje się strachowi i niemalże skupia się wyłącznie na sobie - „O biada mi”, parafrazuje Filoni.

Lucasfilmowy Chopper jest równie smutny jak ten serialowy, ale Andi udało się dorwać Pabla wraz z kolejnym pytaniem: dlaczego Hera była w stanie strzelać w X-wingu, skoro skrzydła maszyny były złożone? Okazuje się, że nie stoi to na przeszkodzie, by oddać strzały - rozłożenie ich powoduje po prostu większe rozproszenie ognia, co jest bardziej efektywne. Na końcu jak zwykle mamy zajawkę.



Jeśli macie jeszcze sporo pytań po ostatnich odcinkach, może odpowie na nie wywiad, którego Filoni udzielił serwisowi Syfy. Na początku „Jedi Night” Kanan słyszy głosy, które są zapowiedzią jego przyszłego losu i producent podkreśla, że dla niego dźwięk jest bardzo ważny. Jeśli się go nie słyszy, to w porządku, ale dzięki niemu zyskuje się dodatkową głębię w odbiorze historii. Przed końcem sezonu pojawi się jeszcze wiele głosów. Dave wierzy w ideę „możliwej przyszłości” w wizjach Mocy. Innymi słowy, obrazy zsyłane przez widzenia mogą być prawdziwe lub nie i to od Jedi zależy co zrobi. Producent podaje tu przykład Luke'a, który dostrzegł na Dagobah swoich cierpiących przyjaciół, ale już nie to, co się z nimi ostatecznie stało. Przez podjęcie działań ograbił ich z samodzielnej decyzji. Kanan brał też pod uwagę fakt, że uczucia mogą zniekształcać mu osąd, dlatego wyznaczył Ezrę na dowódcę. Ale w galaktyce są jeszcze inne siły, które próbują wpływać na przyszłość i zobaczymy to w kolejnych odcinkach.

Obcięcie włosów ma charakter zarówno oczyszczenia, jak i swego rodzaju rytualistycznej transformacji. W pewnym momencie odcinka Jarrus chciał coś Syndulli powiedzieć, ale tego ostatecznie nie zrobił. Filoni przyznał, że dodał ten tekst późno. Kanan pragnął ostrzec ukochaną, że może zdarzyć się coś złego, bo przeczuwał swoją śmierć. Chwila, w której Chopper chwyta dłoń Twi'lekanki, była bardzo ważna dla Dave'a, bo pokazuje, że nawet droid czuje. Niektóre osoby okazują uczucia poprzez kłócenie się i zaczepianie kogoś i tak właśnie jest w przypadku C1. Hera, która niemalże całkowicie się załamuje, miała powiedzieć coś w guście: „Nie wiem co teraz robić”, ale producent to wyrzucił, bo stwierdził, że pani kapitan jest na to zbyt dumna, a do tego dobra z niej przywódczyni.

Filoni nie chciał potwierdzić, czy Dume-wilk to Dume-Kanan, ale odparł, że zwierzę nie może istnieć, dopóki nie zniknie Jedi o imieniu Caleb Dume. Wilk jest podobny do Bendu na „zasadzie tego, kim obaj są”. Szare wilki są jego zdaniem najbardziej realne, biały zaś to przewodnik (o czym przekonamy się później). Już od pierwszego sezonu Dave chciał, by Ezra obudził się w dziczy obok duchowego przewodnika, którym był początkowo wielki loth-kot. Na koniec producent poprosił, by mu zaufać, bo wszystko jest dokładnie zaplanowane i nic nie jest robione bez namysłu.

W drugiej części wywiadu Filoni, zapytany o to, czy zobaczymy jeszcze Kanana, przypomniał, że stanie się duchem nie jest takie proste, czego przykład mieliśmy w TCW. Jedi ery prequeli nie wierzyli w życie po śmierci, a raczej w to, że za życia są częścią Żywej Mocy, a po odejściu łączą się z Mocą Kosmiczną, która spaja cały wszechświat. W ten sposób można powiedzieć, że Dume-wilk nie jest indywidualną świadomością Kanana, ale częścią całości. Jakaś część Jarrusa w nim żyje, ale nie na tyle, by powiedzieć: „Cześć, Ezra”. Dave jest przekonany, że słowa Yody o ostatnim Jedi są subiektywne i niekoniecznie muszą być prawdziwe. Dodał też, że czasem fani mają tendencję do dramatyzowania, gdy jakiś bohater umiera, co jest dobre, bo dowodzi, że się z nim zżyli, ale czasem trzeba odpuścić i pozwolić komuś odejść. Przywołał tu choćby przykład Gandalfa w kopalniach Morii czy Froda w Górze Przeznaczenia. Gdy czytał „Powrót króla”, to zdał sobie sprawę, że Baggins nie znał ludzi z Gondoru czy Rohanu, a jednak był gotowy się za nich poświęcić. Ta świadomość mocno wpłynęła na niego jako twórcę.

W rozmowie z Animation Magazine Filoni powiedział, że jest dość zadowolony z zakończenia „Rebeliantów”, bo przede wszystkim dane było mu ten serial dokończyć. Gdy pracował nad TCW, to wraz z ekipą opracowywał wiele sposobów, na które mogłoby się skończyć, ale zadziałała siła wyższa, no i serial nie doczekał się właściwej końcówki. Dave chciałby poprawić co nieco przy ostatnich sześciu epizodach „Wojen klonów”, ale i tak uważa, że to jedne z najlepszych, jakie kiedykolwiek powstały. Jeśli chodzi o zakończenie „Rebels”, to początkowo myślano, aby ekipa z Lothalu zdobyła plany Gwiazdy Śmierci, ale ten wątek podjął „Łotr”. Zdecydowano więc, że historia skupi się na Ezrze, dlatego też końcówka nie pokryje się z żadnym z filmów kinowych. Stworzenie odcinka to kwestia 8-9 miesięcy, maksymalnie roku.



Zapytano go również o Mandalorian - Filoni odparł, że ci, których widzimy w „Rebels” są niejako ciągiem dalszym tych z TCW, nad którymi pracował wraz z Lucasem, który miał swoją wizję. Co prawda Mando z TCW byli pacyfistami, ale Dave sięgnął do EU i przemycił co nieco z ich trwającej wiele tysiącleci historii, na przykład wojny mandaloriańskie. Zresztą zaznaczył, że kultura się zmienia i to, że setki lat temu Mandalorianie byli wojownikami nie oznacza, że miałoby tak być i w okresie wojen klonów. Cywilizacje ewoluują, wystarczy spojrzeć na Ziemię.

Jednym z głównych pytań, które zadają „Rebelianci”, jest sposób prowadzenia walki. Producent porównał to do całej Sagi: tak jak w oryginalnej trylogii jest to głównie walka dobra ze złem, tak w okresie prequeli nie jest to już takie jasne, wkracza tam wiele odcieni szarości. Republika była jak drzewo, którego korzenie zaczęły gnić i tak jak wiele ziemskich demokracji powoli gniło i stało się rządami dyktatorskimi, tak samo stało się w SW.

Dzięki Jedi Bibliothek poznaliśmy opis ostatniego odcinka serialu, „Family Reunion - and Farewell”:

Ezrze i jego rebeliantom udaje się wejść do imperialnej kwatery głównej, jednakże powstrzymuje ich Thrawn. Bridger zmuszony jest się poddać i stawić czoła jeszcze większemu złu.

W najbliższych odcinkach zobaczymy po raz kolejny convory i okazuje się, że jeden z nich przyleciał też do Filoniego na Ranczu Skywalkera. A Tracy Cannobio wstawiła zdjęcie tortu Mortis z pożegnalnej imprezy „Rebels”. Oczywiście nie obyło się bez łez.





Na koniec mamy dość ważną plotkę, która być może ze światem animacji nie jest związana, ale sporo na to wskazuje. Ekipa z Yakface zauważyła, że Lucasfilm zarejestrował nową markę - „Star Wars Resistance”, a wraz z nią produkty w czterech kategoriach: gry i zabawki, ubrania, artykuły papiernicze oraz produkty elektroniczne takie jak audiobooki, aplikacje i gry komputerowe. Nazwa brzmi jak kolejna gra mobilna, ale biorąc pod uwagę jakie towary mają być powiązane z marką (a są to towary głównie dla dzieci), nasuwa się wniosek, że być może "Resistance" będzie kolejnym serialem animowanym. Takiego zdania jest Jordan Maison z serwisu Cinelinx, który zauważył dodatkowo, że towary zarejestrowane pod nową marką są niemal takie same jak przy „Rebeliantach” czy „Siłach przeznaczenia”. Wielu fanów uważa, że tytuły „Star Wars: Rebels” i „Star Wars: Resistance” brzmią bardzo podobnie i sugerują, że nowa seria mogłaby być duchowym spadkobiercą obecnego serialu. Nie dostaniemy żadnego potwierdzenia zapewne jeszcze przez kilka miesięcy, ale czas pokaże.



Zapraszamy do dyskusji na forum o „Wolves and a Door”, „A World Between Worlds” i nowym serialu.
KOMENTARZE (18)

Analiza nowego zwiastuna „Rebeliantów”

2018-01-20 18:01:20 Różne



Wczoraj mogliśmy się nacieszyć nowym zwiastunem czwartego sezonu „Rebeliantów”, przyszedł zatem czas na jego analizę. Zacznijmy jednak od oficjalnej rozpiski nadchodzących odcinków, bo faktycznie wśród informacji z ostatnich dni znalazło się trochę błędów. Wygląda na to, że Lucasfilm chce jak najszybciej załatwić sprawę, bo będziemy dostawać po dwa, a w trzecim tygodniu aż trzy epizody na raz. Wszystkie będą dostępne w aplikacjach VOD dzień po premierze, bo firma chce uniknąć spoilerów. Artykuł na Oficjalnej potwierdza też, że w rolę Palpatine'a wcieli się sam Ian McDiarmid. A oto rozpiska:

  • 19 lutego - „Jedi Night” i „DUME”.

  • 26 lutego - „Wolves and a Door” i „A World Between Worlds”

  • 5 marca - „A Fool's Hope” („Nadzieja głupca”) i „Family Reunion - and Farewell” („Zjazd rodzinny - i pożegnanie”). Ostatni odcinek będzie podwójny.


W tweecie na samej górze znajduje się nowy plakat sezonu oraz zaproszenie do podsyłania pytań aktorom - zapewne Oficjalna szykuje wywiad. Przejdźmy zatem do analizy. Kilka słów komentarza dodał Filoni w rozmowie z EW, także wpleciemy jego wypowiedzi w nasze spostrzeżenia. Ponad połowa trailera to wspomnienia z poprzednich sezonów i podróży Ezry. Dave chciał, by z jednej strony zajawka nie była zanadto spoilerowa, z drugiej, by dawała ludziom poczucie, że jednak coś się kończy.



O ile opisy odcinków nadal są aktualne, to najbliższa historia będzie opowiadała o uwolnieniu Hery z imperialnego więzienia. Filoni zdradza, że dla buntowników będzie to spory problem, bo to właśnie ona jest żeńską przywódczynią „rodu”, a do tego najbardziej doświadczoną rebeliantką. Na jej stroju więziennym widnieje napis "218 - 2010", co, znając ekipę, pewnie jest jakimś easter eggiem. Może odnosi się to do 18 lutego 2010 roku, ale tego dnia nic w historii Sagi się nie wydarzyło. Przyjdzie nam pewnie poczekać na przewodnik po odcinku.



Kanan zetnie włosy i zgoli brodę, prawdopodobnie aby uniknąć rozpoznania przez siły imperialne podczas ratunku Hery. Dave wyznał, że choć animacja obiektów „powiewających”, takich jak kucyki czy peleryny jest kosztowna, to nie zrobiono tego, by ratować budżet. Ścięcie czupryny będzie dla rycerza Jedi „znaczącym momentem przejścia”. W wielu kulturach istnieje szereg przesądów związanych z włosami. Wśród Słowian obcięcie ich oznaczało wejście chłopca w dorosłość, lecz na przykład biblijny Samson stracił swą nadludzką siłę, gdy mu je ścięto. Jak to zostanie ujęte w serialu, zobaczymy - wielu fanów teoretyzuje, że nowy wygląd ma go przybliżyć do persony Caleba Dume'a, co by oznaczało, że nasz Jedi nareszcie pogodził się z przeszłością. Przynajmniej Syndulla jest szczera do bólu w kwestii nowego stylu ukochanego.



Jeśli wierzyć Star Wars Explained, to Timonthy Zahn bardzo chciał zobaczyć walkę Zeba z Rukhem - a więc jego marzenie się spełniło. Jarrus również stanie z Noghrim w szranki podczas ratowania ukochanej z więzienia.



Czeka nas bitwa przy jaskiniach, co prawdopodobnie stanie się w najbliższych odcinkach (to właśnie w grocie Jarrus obcina kucyk). Filoni zaznaczył, że finał serialu będzie „bardziej tajemniczy aniżeli wybuchowy”. Jego zdaniem ludzie męczą go, by było więcej eksplozji czy wojska na ekranie, lecz powinno się przykładać większą wagę do tego, jakie emocje wzbudzają walki. Takich ma nam dostarczyć na przykład Sabine z mieczem (czyżby pożyczyła od Ezry?), ale należy pamiętać, że pierwsze ważne zwycięstwo Sojuszu nastąpiło na Scarif. W serialu rebelianci mogą co najwyżej ocalić własną skórę.



Załoga nie będzie jednak sama - pokaże się Mart Mattin, Gregor i Wolffe wrócą z emerytury, Rex z kolei założy zbroję, w związku z którą było wiele plotek. Kallus dorobi się nowego munduru (imperialnego z wyglądu), po dłuższym czasie powróci też Ketsu, a do Honda dołączy jego ugnaughcki „przyjaciel” Melch (widać go bardzo słabo na jednym z ujęć). Wygląda też na to, że gubernator Pryce zostanie schwytana, choć niektórzy już zaczynają snuć teorie o jej „nawróceniu” w związku z wydanym przez Thrawna rozkazem zbombardowania miasta. Jeśli jednak Arihnda będzie miała podobny stosunek do własnej planety jak w książkowym „Thrawnie”, to nie ma co na to liczyć.



Serial będzie miał nowego „głównego złego”, o czym Filoni wspomina poniżej. I może to dlatego admirał Thrawn pojawia się w zwiastunie tylko raz - ale za to w jakiej roli. To właśnie on wyda rozkaz do bombardowania Capital City, co fani podejrzewali od bardzo dawna. Zwiastun zdradza też, że wielki budynek w centrum miasta to w istocie pojazd latający czy też stacja kosmiczna - zdradza wielkie podobieństwo do sfer konstrukcyjnych Gwiazdy Śmierci, a biorąc pod uwagę domniemywany związek Lothalu z jej budową, bliskość wyglądu na pewno nie jest przypadkowa.



Dave wielokrotnie napominał o swojej fascynacji „Księżniczką Mononoke”, w której to ogromne wilki, uosabiające japońskie bóstwa natury, przeciwstawiają się ludziom i ich postępowi technicznemu. Tutaj widać, że ruszą do boju razem z załogą. Na drugim obrazku dosiadają ich po kolei Ezra, Hera, Sabine i Zeb. Kanan jest dziwnie nieobecny w zwiastunie (widać go jedynie w scenach ratunku Syndulli), co wiele mówi. Zwłaszcza, jeśli wierzyć jednemu z opisów odcinków.



W „Mononoke” również istniało wiele wilczych szczeniąt i jedna ogromna matka (tak to wygląda w filmie). Być może Bridger doświadczy tu wizji, na co wskazuje niecodzienne otoczenie. Fani zwrócili uwagę, że największy wilk jako jedyny ma niebieskie oczy (pozostałe posiadają żółte), więc już powstały teorie, że być może nie jest to zwierzę, ale ktoś, kogo znamy, reinkarnowany w nową formę. Warto też zauważyć, że w trailerze na dosłownie kilka klatek stworzenie rozdziawia pysk i atakuje. Może więc nie będzie miało do końca dobrych zamiarów.



Wedle artykułu z EW, gdy Bridger będzie na misji podczas której założy zbroję szturmowca, doświadczy wizji Mocy. W miejscu (przypuszczalnie z odcinka „A World Between Worlds”), do którego zabierze go widzenie, można dostrzec litery alfabetu, który wymyślił McQuarrie, a który to pojawił się już w świątyni Jedi na Lothalu. Chłopak spotka tam convora, który frapuje fanów już od dłuższego czasu - wielokrotnie przytaczaliśmy już teorie na temat jego związku z Ahsoką. Pewne jest, że ma te same barwy, co Córka z Mortis, zasiada również na jej ramieniu na malowidle przedstawiającym ją oraz Ojca i Syna znanych z „The Clone Wars”. To pierwsze tak wyraźne powiązanie obu seriali w kwestii Mocy. Najprawdopodobniej poznamy odpowiedzi na pytania, które pozostawił nam trzeci sezon TCW - albo, co bardziej prawdopodobne, dostaniemy jeszcze więcej zagadek do rozwiązania.



Na drodze chłopaka w „świecie pomiędzy światami” stanie jednak Imperator. Prawdopodobnie jedynie w formie wizji, na co wskazuje zarówno dziwaczne miejsce, jak i niebieskie płomienie, które pojawiły się w TCW w odcinku „Sacrifice”, podczas którego Sidious wykonał skomplikowany rytuał, dzięki któremu chciał przeszkodzić Yodzie w jego wędrówce. Co ciekawe, aby ceremonia zadziałała, potrzebny był ktoś, kto miał jakiś związek z mistrzem, w tym przypadku hrabia Dooku. Jak to będzie z Ezrą? - pewnie się przekonamy, aczkolwiek o trudnościach Sheeva mogą świadczyć słowa:„Ezra Bridger... nareszcie mój”. Tak czy siak, tak jak podczas wojen klonów Sith chciał wykorzystać słabości Yody, tak teraz będzie robił to samo z Bridgerem. W przypadku chłopaka będzie to rozdźwięk pomiędzy tym, czego pragnie on sam, a tym, co jest dobre dla ogółu. Reżyser chciał czegoś bardziej złowrogiego aniżeli zwykła walka na miecze. Zaznaczył też, że Palpatine jest „ostatnim bossem” i w owych czasach głównym źródłem ciemności w galaktyce, choć czasem może wydawać się wręcz kruchy. Do tej pory mieliśmy do czynienia z jego pomagierami - nawet Vader, choć potężny, jest tylko i wyłącznie podwładnym. A to oznacza, że powinniśmy się bać o Ezrę.



Jedna z bardziej tajemniczych scen na zwiastunie, bo choć widać wyraźnie, że postać, z którą rozmawia chłopak nie jest duchem, lecz hologramem, to ciężko jednoznacznie określić kto to jest. Na zbliżeniu przypomina Sidiousa, a jeśli to prawda, to albo Bridger natrafi na jego holokron, albo Imperator znajdzie sposób, by się z nim skontaktować. Zawsze są oczywiście inne opcje, od starożytnych Sithów począwszy, a na Obi-Wanie skończywszy.



Trailery lubią nas zwodzić, dlatego słowa młodzieńca o „ostatniej lekcji” pewnie nie padają w konkretnie tym momencie. Ale być może jest to nawiązanie do lekcji, jakich udzielił Rey w epizodzie ósmym Luke - miały być trzy, a zobaczyliśmy tylko dwie. To ostatnia szansa, by serial jakoś połączył się z nową trylogią i może dowiemy się, co takiego Skywalker chciał przekazać młodej uczennicy.

Co z samą końcówką? Filoni postawił sprawę jasno: nie należy się spodziewać idealnego połączenia z „Łotrem” mimo że w filmie występuje Chopper, a Hera jest wywoływana przez interkom. Producent rozumie, że fani chcieliby, aby luki pomiędzy poszczególnymi mediami zostały powypełniane, natomiast on pragnie, by jego historia była bardziej samodzielna.

Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (15)

Redakcyjne podsumowanie roku 2017

2018-01-16 17:10:11



Tradycyjnie jak co roku, redakcyjnie podsumowaliśmy minione 12 miesięcy. Oto jak oceniamy 2017.

16. Ploteczki o powstającym kolejnym serialu animowanym


Lord Sidious: Mam nadzieję, że Filoni nie pójdzie tym razem w stronę dalszego cięcia kosztów i tworzenia pustych światów. „Wojny klonów” w pierwszym sezonie też wyglądały ubogo, ale tam później zaczął działać Lucas i końcowe sezony wyglądały niesamowicie. W „Rebeliantach” raczej tego nie czuję.

ShaakTi1138: No ale Filoni prawdopodobnie go nie dostanie :). Znaczy się w 2017 mieliśmy plotki w prawdziwym znaczeniu tego słowa - a to szukają animatorów, a to pogłoski o jakiś dziwnych ruchach firmy, a to wreszcie sugestie od samego Dave’a. Raczej mało prawdopodobne, by po „Rebeliantach” w dziedzinie animacji powstała czarna dziura, bo domyślny target, dzieci, to nadal źródło ogromnej kasy. Pozostaje zatem pytanie jaką tematykę podjąłby nowy serial. Na starą Republikę nie liczyłabym (zresztą, tu konieczny jest aktorski!), ale opowieść o odbudowie zakonu Jedi przez Luke’a (a tym samym nieodzowne walki na miecze), emocjonalne doliny młodego Bena, może nawet szczypta polityki z Leią w roli głównej… to tematy w nowym kanonie unikane, a biorąc pod uwagę fakt, że wedle Hidalga na oficjalną zapowiedź serii mamy czekać aż do 2019, to pewnie wszystkie fakty związane z tą erą zostaną już ustalone, a tajemnice nowej trylogii rozwiążą się wraz z epizodem dziewiątym. Mam tylko nadzieję, że inspiracją dla twórców będą tu raczej „Wojny klonów” aniżeli „Rebelianci”.

ogór: Przede wszystkim jestem ciekawy tego, o czym będzie ten serial, jakie ramy czasowe, jak będzie wyglądał (marzy mi się „rysowany” serial animowany w starym stylu - ale pewnie mało prawdopodobne). Trzymam kciuki, bo wbrew pozorom i opiniom bardzo dobrze bawiłem się przy „Wojnach klonów” jak i teraz przy „Rebeliantach”.

Burzol: Więcej „Gwiezdnych Wojen” to zawsze więcej „Gwiezdnych Wojen”, więc chcę zobaczyć co tam dla nas szykują. Aczkolwiek z pewnymi żalem stwierdzam, że „The Clone Wars”, choć były psute przez Georga Lucasa, nadal są lepsze niż późniejsi „Rebelianci”.

Lord Sidious: No nie wiem, czy psute. Pewne rzeczy jak Moraband może i tak, ale na ile popsuł to Filoni i reszta, która nie potrafiła powiedzieć Lucasowi nie, a na ile sam Lucas? Za to jak patrzę na choćby Kamino z TCW to chciałbym by Lucas zabrał się za psucie „Rebeliantów”.

15. Star Wars: Galaxy’s Edge nabiera kształtów


Lord Sidious: Czemu Trump nie zniósł wiz? Po poprzednim lokatorze w Białym Domu wiele się nie spodziewałem, ale ten przecież to biznesmen. Będzie można pojechać, wydam tam kasę! Donald znoś te wizy!

ShaakTi1138: Ech, powinnam już odkładać kasę?

ogór: Czekam! (Ale jeszcze nie odkładam kasy).

14. Star Wars StarForce 2017


Burzol: Po latach odwiedziłem ponownie StarForce i pięknie się do wydarzenie prezentuje. Z jednej strony okazja dla najmłodszych i rodzin do wspólnych zabaw związanych z „Gwiezdnymi Wojnami”, z drugiej panele prelekcyjne, spotkanie z aktorem, który grał w filmie „Star Wars”, i wreszcie świetna okazja do spotkania starych i nowych fanów.

ogór: Miałem jechać, kiedyś pojadę znowu - edycje z 2009 i 2010 bardzo dobrze wspominam. Coś się zmieniło bardziej od tamtego czasu?

Lord Sidious: Burzol jak byłeś to gdzie jest relacja!?

13. IDW zaczyna wydawać własne oryginalne komiksy

Lord Sidious: Lepsze niż Marvel?

Adakus: Nie lepsze.

Burzol: Lepsze, tylko się nie znacie na komiksach.

ShaakTi1138: Zdarzają się tam lepsze i gorsze. Mnie tam cieszy, że skupiają się na różnych historiach i różnych erach. A i smaczków jest od groma - tak trzymać!

ogór: ...ale żeby robić z tego jakiś istotny punkt w podsumowaniu?

12. 4 miliardy wpływów z trzech filmów Disneya - Lucasfilm się zwrócił


Lord Sidious: W dodatku połowa z „Przebudzenia Mocy”. Faktycznie zyski rozkładają się inaczej, ale to takie ładne znaczące.

Adakus: Intratny biznes nie powiem, Disneya nie obchodzą zdania fanów (petycje, krucjaty), SW i tak swoje zarobi.

Burzol: Lucasfilm zwrócił się dawno temu, prawdopodobnie już dzięki Ep7, tutaj mowa tylko o samych wpływach z kina.

ShaakTi1138: Co dowodzi, że fani kupią wszystko. Czy chwaliłam się już moimi nowymi skarpetkami z lordem Vaderem?

Lord Bart: „Everything is proceeding as I have foreseen.”

ogór: I dobrze, cieszę się bardzo.

11. Porgi i porgomania


Lord Sidious: Johnson faktycznie powinien się bawić tymi porgami. W dziale zabawkarskim by się odnalazł. Ale najbardziej i tak śmiać mi się chciało z „karmienia” nas tymi porgami, a potem ujawnienia, że Chewie je jadł. Takiej zagrywki dawno nie było, Rianowi wyszło to lepiej niż film, niestety.

Adakus: Ja tam słyszałem o porgofobii, podobno niektórzy fani już przeszli na weganizm.

ShaakTi1138: Zawsze są lepsze niż Ewoki…

Lord Bart: Uważaj Shaak, zamykaj dobrze okna i drzwi balkonowe.




ogór: Uwielbiam porgi, ale wolę kryształowe liski.

Lord Sidious: Vulptexy rulez!

Burzol: Porgi to ciekawe zjawisko. Z jednej strony to tylko filmowa sztuczka, żeby nie trzeba było usuwać lokalnych maskonurów mieszkających na Skellige, z dużych ujęć na Anch-To. Z drugiej strony porgi to fenomenalnie zaprojektowane stworzonka. Są tak urocze, że fani zachwycili się, jak tylko je zobaczyli. Pierwszy nurt fanartów jakie powstały przy okazji Epizodu 8 to różne wariacje na temat porgów. Niestety żyjemy w świecie cynicznych kontestatorów, którzy każdą decyzję filmową są w stanie przekuć w gorączkową krytykę, korporyzacji popkultury, rzekomo postępującej. Dlatego po pierwszej fali zachwytów przyszła fala niechęci.
Ale w filmie porgi się sprawdziły, nie ma ich na szczęście za dużo i są udanym źródłem humoru w filmie. I, nie wiem czy już to mówiłem, ale są naprawdę urocze. Chcę pluszowego porga!

10. SW w całości w rękach Disneya (przejęcie Foxa)


Lord Sidious: Robi się ciekawie. Mam nadzieję, że dzięki temu 3D Epizodów II - VI trafi do kin. No i może trzeba się w 4K zaopatrzyć.

Adakus: Nie wiem czy to dobrze dla rynku, ale coraz większy monopol pachnie sterowaniem trendów i małą oryginalnością.

Burzol: Bob Iger kontynuuje swoją imponującą pracę. Przejęcie Foxa to ogromna rewolucja w świecie rozrywki...Dla fanów Star Wars to głównie nadzieja na ładne zbiorcze wydania sagi na Blu-ray i DVD.

ShaakTi1138: A ja wspomnę tylko, że w cudownym „Atlasie chmur” w rozdziałach dziejących się w przyszłości bohaterowie nie oglądają filmów, tylko „disneje”. Wtedy mnie to śmieszyło. Teraz jakoś mniej.

Lord Bart: „Everything is proceeding as I have foreseen.” #2

ogór: Ciekawe kiedy Disney zdecyduje się poprawić filmy i wydać nowszą wersję Epizodów I-VI? To już niedługo pewnie, zobaczycie!

9. Ofensywy Marvela ciąg dalszy

Lord Sidious: Poproszę o szczepionkę na Marvela.

Adakus: Ja dostaję już pomieszania od ilości tych alternatywnych okładek, a że jeszcze te nieciekawe ramy czasowe, to odpuszczam. Istnieje jakaś tam chronologia w tych komiksach, dotarli już do czasów bitwy o Hoth (główna seria)?

ShaakTi1138: Jeszcze nie dotarli, ale podobno się zbliżają :). Znaczy się, Marvel dla mnie niestety przyjmuje coraz dziwaczniejszy kierunek, bo klimatem zbliża się do swoich starych zeszytów, które notabene teraz będziemy mogli bliżej poznać dzięki DeAgostini. Mówię tutaj o „The Screaming Citadel” i „Yoda’s Secret War” (bez spoilerów, ale kto czytał, ten pewnie będzie wiedział o co mi chodzi). „Aphra” podoba mi się jako ongoing, choć na widok pani archeolog chce mi się wyrzucić ją przez śluzę. I szczerze mówiąc przydałoby nam się więcej ongoingów, bo w nich można lepiej pokazać historię. A Marvel celuje w miniserie i na razie chyba raczej nic się w tej kwestii nie zmieni.

Lord Bart: Nie wiem czy zgadzam się z LS, ale wiem że z pewnością i na to znaleźliby się antyszczepionkowcy XD

ogór: Czytam regularnie, ale to chyba po to, aby być z nimi na bieżąco. Szkoda, że takiej chęci nie mam przy książkach.

Burzol: Komiksy Star Wars od Disneya trochę straciły impakt w tym roku. Nadal zdarzają się dobre serie, moim zdaniem Poe Dameron nadal z znakomicie trzyma poziom. Ale ogółem chciałoby się, żeby komiksy z odległej galaktyki były ciekawsze, śmielsze i ważniejsze.

8. Nowe książki Star Wars : przede wszystkim Leia i Thrawn


Lord Sidious: W zeszły mroku przeczytałem „Problem trzech ciał”. Tak dobrej książki SF dawno nie widziałem. Literatury pulpowej jest mnóstwo, teraz przy tej ilości filmów szkoda czasu na książki, zwłaszcza, że i tak jak widzimy, nie będą respektowane, jeśli będzie to ograniczać filmowców. Więc naprawdę polecam powieść Cixin Liu.

Adakus: „Problem trzech ciał”? Kolejna osoba to chwali, chyba się skuszę. A ze starwarsów mam jeszcze zaległości w Legendach, tak więc może za kilka lat sięgnę po coś z kanonu... może.

Burzol: Rok 2017 to zdecydowanie rok bardzo dobrych książek Star Wars, znakomicie rozwijających uniwersum i pomagających zrozumieć nowe filmy. „Thrawn” to znakomity powrót zarówno Wielkiego Admirała, jak i Timothy Zahna, który napisał najlepszą książkę od lat. Pozostałe książki całkiem umiejętnie wspierały świat przedstawiany w filmach. A „Leia: Princess of Alderaan” to książka najlepiej pokazująca jednolity świat Star Wars, wprowadzająca do „Ostatniego Jedi” i opisująca Księżniczkę Leię. Takiej literatury Star Wars nam potrzeba! (Takiej i jakiejś dłuższej serii książkowej).

ShaakTi1138: Było w tym roku całkiem miło pod względem książkowym - na mnie osobiście największe wrażenie zrobiła „Phasma”, bo od czasów „Labiryntu zła” nie czułam, że jakaś książka prequelowa pozwoliła mi tak zrozumieć postać (choć nadal nie darzę pani kapitan sympatią). Cieszy też powrót Zahna i liczę na to, że ten pan utrzyma się jeszcze długo wśród nowych pisarzy. No i nie zapominajmy o świetnym „A Certain Point of View” - jakby zrobili coś takiego na rocznicę wszystkich epizodów, byłabym wniebowzięta.

Lord Bart: Czytam Legendy.

ogór: Coraz więcej książek, coraz więcej zapowiedzi kolejnych książek z SW, a ja czytam coraz więcej książek nie związanych z „Gwiezdnymi Wojnami”.

Lord Sidious: ogór - brawo. Spróbuj polskich autorów ;).

7. Zamknięcie Visceral Games (kierunek na mikropłatności)/ Afera z „Battlefront II” (lootboxy)


Lord Sidious: Skoro jest popyt są lootboxy i mikropłatności to w czym problem. Wolny rynek! Jak kogoś nie stać, niech nie gra. Proste. To jest biznes! Skoro są ludzie, którzy chcą wydawać pieniądze na przysłowiowego kota w worku, to czemu ma to być ograniczane?

Adakus: Jak zamknięto LucasArts, to już widziałem, że w nic nowego sobie nie pogram. Battlefront jest skierowany dla graczy online, a ja się do nich nie zaliczam.

Burzol: Gry wideo to najdziwniejszy odłam branży rozrywkowej. Gra „Star Wars” to powinno być drukowanie pieniędzy. Bierzesz grę, która się dobrze sprzedaje i dodajesz do niej „Gwiezdne Wojny”. „Assassin’s Creed Star Wars”, „GTA Star Wars”, „Simsy Star Wars”. Grałbym we wszystko.

ShaakTi1138: Jestem rozdarta pomiędzy głosem rozsądku (nie chcesz - nie kupuj, nikt cię nie zmusza), a żalem o to, że EA przez te wszystkie lata traktowała gracza coraz gorzej… no i w końcu miarka się przebrała. I wiecie co? Bardzo dobrze. Bo choć „Battlefront” nie zasługuje na taki hejt, jaki rozsiewa Internet, to jednak coś się ruszyło w kwestii mikropłatności i firma może zmieni politykę. Jak wspomniał Burzol „Star Wars” ludzie kupią zawsze i zachodzę w głowę czemu od czasów KOTOR-a (no, może jeszcze TOR-a) nie powstała jeszcze porządna gra SW. Najważniejszą rzeczą w jakiejkolwiek franczyzie jest dobrze stworzony wszechświat, bo to wszechświat generuje opowieści (dla przykładu: a zróbmy spin-offa o młodym Legolasie), a SW ma już tu wszystko gotowe. „Assassin’s Creed Star Wars”? Gra o zabójcy na przykład na Coruscant. „GTA SW”? Łowca nagród, dajmy na to, na Nar Shadda. „Simsy Star Wars”? Super, wreszcie trzy czwarte fanfików by się mogło spełnić. Czemu nikt do tej pory nie podjął się stworzenia czegoś naprawdę porządnego?

Lord Bart: Burzol prawdę napisał i to dwukrotnie: raz, że branża video jest dziwna (czy najdziwniejsza to zależy kto na co patrzy), dwa - gry SW to drukarnia dolarów. Problem w tym, że zielone banknoty mogą być też fałszywe. Tańczący Lando w tyle zamrożonego Solo, pójście w tandetne mobilne aplikacje, aż w końcu jeden BF słaby, drugi lepszy, ale hype wokół niego zabity wyciąganiem lótboksowej kasy. Tak, to jest dziwne.

ogór: Nikt nikogo nie zmusza do tego, aby kupować te wszystkie skrzynki i inne „dodatki”. Ja gram tak często i tak dobrze, że nawet wszystkie lootboxy świata nie pomogą mi w graniu :P.

Lord Bart: No właśnie zmusza, przez „sprytnie” ukryte pay2win z kartami.

6. 40-lecie sagi, w tym Lucas, Williams i Ford na Celebration w Anaheim


Lord Sidious: Ten panel 40 -lecia to jednak było coś. Żałuję, że tam nie dotarłem. Ford, Williams i Lucas na żywo. WOW.

Burzol: Podskakiwałem z radości jak pojawił się Lucas, klaskałem w dłonie jak pojawił się Ford. Płakałem rzewnymi łzami jak pojawił się John Williams. Siedziałem wieczorem w swojej pracy i przez łzy patrzyłem na stream na YouTubie. To nie był ładny widok. Niezapomniane przeżycie.

ShaakTi1138: Nie byłam, a stream w domu szedł jakby chciał, a nie mógł. Szybko minęło (przecież niedawno była trzydziestka!) i oby trwało kolejnych czterdzieści lat, a nawet więcej.

ogór: Co oni mogli zrobić na tym Celebration z okazji 40-lecia ciekawego? Myślałem, że szału nie będzie a płakałem ze szczęścia oglądają ten panel oraz pozostałe. Koncert Williamsa był genialny, ale chyba wspomnienia Carrie najbardziej mimo wszystko zapadnie mi w pamięć.

5. Zapowiedź serialu aktorskiego


Lord Sidious: Czekam na dalsze szczegóły, serialem karmią nas od 2005, więc jakoś nie uwierzę dopóki nie zobaczę.

Adakus: Jak Iger zapowiedział, to będzie, pytanie tylko, co to będzie?

Burzol: Myślę, że wszyscy od lat spodziewamy się serialu telewizyjnego, ale wciąż nie wiadomo co by to miało być. Może odkurzą scenariusze serialu aktorskiego prowadzonego przez Georga Lucasa?

ShaakTi1138: A ja powiem dwa słówka: kosmiczni piraci. Wyobraźcie sobie serial o kosmicznych piratach.

Burzol: O, o kosmicznych piratach to ja chętnie obejrzę.

Lord Sidious Kosmiczni piraci... hmm... chyba nie dla mnie ;). Za bardzo wiem, co bym chciał dostać, a Disney tego mi nie da. #TheraTeam.

Lord Bart: Chyba zapowiedź własnej platformy, z oczywiście własnym abonamentem.

ogór: Czekam na to praktycznie od zawsze, a czasy są takie, że lepiej mi się ogląda seriale niż filmy. a jeszcze taki serial z SW to byłoby coś pięknego. Dajcie mi już więcej informacji!

Rusis: Na tę informację czekałem od lat! Jedyne co mnie martwi to pytanie czy będą w stanie zrobić serial z rozmachem na jaki „Gwiezdne Wojny” zasługują. Kiedyś była to kwestia zbyt dużego budżetu jaki musiałby dla takiego serialu być, nie sądzę aby po latach on się specjalnie zmniejszył.

4. J.J. Abrams wraca do Epizodu IX po zawirowaniach z reżyserem


Lord Sidious: To będzie mega hit, dobrze że mam Unlimeted bo pewnie bym zbankrutował przez ten film. Abrams to jednak klasa <3.

Adakus: Po obejrzenie epizodu VIII, serio wolałem Abramsa jako reżysera całej trylogii. Może wówczas lepiej by się lepiła cała historia, z której i tak niewiele da się pozytywnego wyciągnąć.

Burzol: Prawdę mówiąc cieszę się bardzo na powrót Jar Jar Abramsa. Bo to jest tak, że wszystko to co chciał, wszystkie swoje dziecięce marzenia dotyczące Star Wars, Abrams nakręcił już w Epizodzie 7. Co więcej Epizod 8 dał mu całkiem dużo swobody do kontynuowania historii bohaterów. Teraz JJ będzie mógł ze spokojem opowiedzieć taką historię, na jaką ma ochotę. Liczę na szczególnie epicki finał sagi Skywalkerów.

ShaakTi1138: Cóż, jednego możemy się spodziewać - będzie bezpieczniej, bardziej każualowo. Dobrą stroną tego wszystkiego jest też to, że po „Ostatnim Jedi” Abrams raczej kopii „Powrotu Jedi” nie zdoła zrobić…

Lord Bart: Same zawirowania w tych Gwiezdnych. Ale może wrócą Ewoki.

ogór: Podobnie jak przy „Hanie Solo”, nie czekam jeszcze aż tak, niech najpierw pojawią się jakieś przecieki, materiały z planu.

Rusis: J.J. to dla mnie pewniak, który zrobi film w klimacie starej trylogii. A to, że tematycznie już się z analogii wystrzelali sprawia, że będzie odważniejszy od Epizodu VII.

3. Ron Howard przejmuje „Hana Solo” po zawirowaniach z reżyserami


Lord Sidious: Rok temu skreśliłem ten film, teraz w niego uwierzyłem i czekam na niego. Nawet inny Han Solo przestał mi już przeszkadzać. Ron Howard <3!! Bardzo cieszę się, że wylecieli poprzedni twórcy i że nakręcono 80% filmu na nowo. Nie powinni szczędzić kosztów i czasu, by tworzyć wartościowe produkty. Liczę na coś na poziomie „Willow”.

Adakus: Bardzo dobry rzemieślnik, jestem więc dobrej myśli, tym bardziej, że z pierwszego spin-offa byłem zadowolony.

Burzol: A to kolejny sygnał, że po pierwsze Kathleen Kennedy rządzi „Gwiezdnymi Wojnami”, i po drugie, że ma dość dawania szansy nowym dobrze zapowiadającym się reżyserom, i zamiast tego woli dawać projekty zaufanym filmowcom. Nadal mam wątpliwości czy w ogóle potrzebujemy filmu o Hanie Solo, ale może nie będzie źle.

ShaakTi1138: Po raz pierwszy podchodzę do filmu na „nie” i mam szczerą nadzieję pozytywnie się zaskoczyć, natomiast do chwili obecnej spodobały mi się jedynie zestawy LEGO z przecieków. Ach, no i oczywiście postać Rona Howarda, który swoimi tweetami uratował nieco wizerunek „Solo”. Niemniej brak niemalże jakiejkolwiek kampanii marketingowej na kilka miesięcy przed rozpoczęciem filmu, pogłoski o słabej grze aktorskiej czy wywalaniu postaci obcych na rzecz ludzi nie napawają mnie optymizmem. W chwili, gdy to piszę, zwiastuna jeszcze nie było. Może po nim zmienię zdanie.

ogór: Dopóki nie pojawi się jakiś zwiastun to nie czuję w ogóle żadnej ekscytacji tym filmem.

Rusis: I to jest najlepsza wiadomość na temat tego filmu jaką kiedykolwiek słyszałem, dająca nadzieję, że coś da się z tej produkcji wyciągnąć. Cały czas jeszcze jednak nie mogę uwierzyć w to jak bardzo Miller i Lord kombinowali.

2. Zapowiedź trylogii Riana Johnsona


Lord Sidious: Oby tylko nie reżyserował. W VIII Epizodzie przydałby się taki Tony Gilroy do poprawek i wyszedłby naprawdę ekstra film. Johnson w tym filmie udowodnił, że potrafi nadać kształt, ale nie potrafi tego doszlifować. Jako osoba układająca cała trylogię z pewnością by się sprawdził. Ale jeśli się nie dokształci, to będzie podobnie jak teraz.

Adakus: TLJ nie przypadł mi do gustu, może więc historia tworzona samodzielnie, od podstaw, lepiej wyjdzie Johnsonowi, niż kontynuowanie pracy Abramsa.

Burzol: Samo ogłoszenie tej wieści jeszcze przed premierą „Ostatniego Jedi” dało jasny sygnał jak duże zaufanie ma Lucasfilm w Rianie Johnsonie. To może jest i słuszna metoda, żeby nie szukać po omacku nowych utalentowanych reżyserów, skoro można wynajmować sprawdzonych przez siebie. Nie wiem czego spodziewać, myślę, że nie należy zbyt mocno wpatrywać się w Epizod 8, bo w nowych filmach Rian będzie mógł iść w nowe strony. Ale na pewno cieszy mnie perspektywa otwarcia całkowicie nowej sagi w zupełnie nieznanym dotąd aspekcie odległej galaktyki.

ShaakTi1138: Szczerze mówiąc na chwilę obecną nie wiem do końca co myśleć, bo mimo wszystko po seansach TLJ i odwadze, z jaką Johnson podjął się nowej tematyki, jestem nieco zaniepokojona jak bardzo odległa od całego SW może być nowa trylogia. Ale z drugiej strony oznacza to więcej Sagi w kinach, więc marudzić nie będę.

Lord Bart: Trylogie SW nie będące Epizodami - dlaczego nie? W ‘Vabanku’ komisarz Przygoda mówi znamienne słowa „Kto ma pół miliona ten jest bogatszy od tego, co ma ćwierć miliona.”

ogór: Ta nowa trylogia może być powiewem świeżości w filmowych „Gwiezdnych Wojnach” i na to najbardziej liczę. Może trochę zaryzykuje, ale liczę na to, że to będzie podobne do prequeli - nie to, że będzie tak kiepskie czy złe jak Epizody I-III, ale liczę na budowę świata. Nowa Trylogia dała nam naprawdę dużo, jeśli chodzi o rozbudowę znanego nam wszechświata, coś z czym cały czas mam z filmami stworzonymi pod rządami Disneya. Oby to było coś na co będzie warto czekać.

Rusis: Odważna decyzja o powierzeniu trylogii Johnsonowi jeszcze przed premierą „Ostatniego Jedi”. Z drugiej strony Lucasfilm ma ostatnio przećwiczone zwalnianie reżyserów, więc pewnie aż tak bardzo nie ryzykowali. Cieszy, że rysują się już jakieś większe plany filmowe po zakończeniu trylogii sequeli - szkoda, że jak na razie są one w rękach Riana.

1. Premiera „Ostatniego Jedi” i afera o recenzje





Lord Sidious: Prawdę mówiąc najbardziej męczy mnie cała ta bufoniada związana z filmem. Dochodzimy do momentu, w którym można być albo za, albo przeciw, nie ma miejsca na odcienie szarości w ocenie filmu. Zwłaszcza, że dla jednych byłem członkiem obozu hejterów, a wg innych pisałem laurki na cześć Disneya (tą samą recką). Owszem sytuacja w której ktoś grozi Johnsonowi śmiercią powinna być ścigana prawnie, ale wrzucanie do jednego worka każdej nawet najmniejszej krytyki, to już jest choroba, niestety. Plus jeszcze reżyser, który także nie potrafi się w tej sytuacji odnaleźć. Dobry film by zrobił, a nie na twitterze siedzi. Film ma bardzo dobre i mocne momenty, ale też żenująco słabe. Osobiście nie odnajduję tam nowatorstwa, raczej niedoróbki, natomiast burza i walka dwóch jednowartościowych biegunów ocen, to coś co mnie dość mocno odpycha. „Łotr 1” był w wielu miejscach nowatorski, „Ostatni Jedi” to raczej bałagan pomysłów.

Adakus: Eeee… no, film może być, mojego stosunku do nowej trylogii się nie zmienił. Co do afery, to skrajnych przypadków nie brakuje po żadnej ze stron, zarówno entuzjastów jak i sceptyków, przypomina mi to trochę… krucjaty ;).

Burzol: Premiera nowego filmu „Star Wars” już pewnie zawsze będzie na topie corocznego zestawienia. Czego by nie mówić o metodach działania bezdusznych korporacji, Disney pozwolił Lucasfilm zrobić taki film, jaki tylko chcą. Rian Johnson zrobił film absolutnie autorski. Wyszło kino widowiskowe, trochę skomplikowane, ale z pewnością całkowicie jego. „Epizod 8" trafił idealnie w gusta masowej publiczności, zarobił naprawdę niezłe pieniądze i spodobał się krytykom. Nie spodobał się natomiast głośnej grupie niektórych fanów Star Wars. Nie wiem z czego to wynika, ale film widziałem dopiero kilka razy, jeszcze nie mam o nim wyrobionego zdania...i może to jest problem. Fani „Star Wars” tak bardzo chcą poznać każdy aspekt nowej opowieści ze świata „Star Wars”, że kiedy w tej opowieści pojawiają się nowe tropy, a wątki są zbyt skomplikowane, film przestaje działać na tak zaangażowanych widzów.

ShaakTi1138: Tutaj nie ma co się sprzeczać - „Ostatni Jedi” to największe wydarzenie tego roku, choć nie ukrywam, że aż takiego szału jak przy „Przebudzeniu Mocy” nie odczuwałam, ale wydaje się to wytłumaczalne. Niemniej czekałam na odpowiedzi na nurtujące mnie pytania… a wszyscy dostaliśmy coś, czego się nie spodziewaliśmy. TLJ to film inny. Film, który trzeba sobie na spokojnie przetrawić, bo w przeciwnym razie dołączenie do grona hejterów jest nieuniknione. Mnie na początku również odrzuciła dziwaczna realizacja, dziury fabularne, głupota niektórych scen… ale im więcej o tym myślałam, tym bardziej dochodziłam do wniosku, że to jednak fajne SW. Ciężkie i wymagające pogłębionej interpretacji, ale chyba chodzi o to, by poprzeczkę podnosić, a nie zaniżać.

Lord Sidious: Ja tam wciąż nie widzę podnoszenia poprzeczki, raczej zaniżanie jej w tym wypadku.

Lord Bart: Nie widziałem filmu. Nie chcę go oglądać na razie, strasznie powoli zbieram się na RO. A co do recenzji i „trafienia w gusta masowej publiczności”... może kiedyś wrócą czasy pokroju Nowej Trylogii, gdy to SW też zarabiały niezłe pieniądze, ale potrafiono ocenić je krytycznie. Krytycznie znaczy bez narażania się producentom i wybieraniu bezpiecznego „ jestem na tak”. Natomiast zbyt skomplikowane wątki dla zaangażowanych widzów - Burzolu, czy ty, akurat ty, przypadkiem nie za nisko oceniasz ludzi? :P

ogór: Nie wiem co by się musiało stać, aby premiera nowego filmu nie byłaby na liście wydarzeń danego roku na samym szczycie. Film mi się podobał od pierwszego seansu, jednak z każdym kolejnym widzę to o co toczą się te wszystkie „wojny”. Jednak pomimo tego, nie przeszkadza mi to w cieszeniu się tym filmem. A te afery są.. cóż, taki znak czasu, niestety.

Burzol: Mówić, że pozytywne recenzje filmu „Star Wars” to tylko recenzenckie bezpieczeństwo przed narażaniem się producentom, jest albo kłamstwem, albo głupotą. Albo jednym i drugim. Powtórzmy do po raz kolejny, żeby wrócić do normalności : Disney od nikogo nie kupuje recenzji.

Lord Bart: Ktoś napisał, że kupuje? Przykładowo. ;)

Rusis: Premiera filmowa będzie chyba co roku największym już wydarzeniem, bo wokół niej się kręcą ostatnie trzy miesiące przedpremierowe. Pytanie brzmi czy po kilku kolejnych dalej będziemy na filmy czekali z takimi emocjami jak obecnie czekamy.
KOMENTARZE (17)

Weekend 40-lecia – „Przebudzenie Mocy”: Przegląd teorii o Snoke'u

2017-11-17 21:24:20 Przepastny Internet



Od niemal dwóch lat jedno imię spędza sen z powiek fanów, którzy choć raz widzieli „Przebudzenie Mocy”: Snoke. Niejednego z nas zastanawia tożsamość tajemniczego przywódcy Najwyższego Porządku. Bohater ten może nie rozpalałby tak bardzo wyobraźni, gdyby nie parę nielicznych faktów, które o nim wiemy. Najważniejszy z nich to czasy jego życia, Snoke bowiem był świadkiem powstania i upadku Imperium, z czego wniosek, że musiał urodzić się jeszcze przed „Zemstą Sithów”. Fani szybko przyjęli więc tezę zgodnie z którą wódz musi być jakoś powiązany z jedną z istniejących postaci.

Poniżej przedstawiamy kilka wybranych teorii o pochodzeniu Snoke'a, które albo cieszą się największą popularnością, albo są po po prostu ciekawe. Nie sposób przedstawić ich wszystkich, bo miłośnicy SW są w stanie udowodnić każdą tezę. Absolutnie każdą.

Snoke to Plagueis



Jak o tym pomyśleć, to teoria nie jest taka głupia, a przynajmniej wiele osób w nią wierzy. Właściwie ma najwięcej sensu ze wszystkich tu przedstawionych. O mistrzu Palpatine'a w nowym kanonie nie wiemy wiele ponad to, co przedstawiono w „Zemście Sithów” wraz ze słynną tragedią. Plagueis miał moc utrzymania tych, których kochał przy życiu, jednak zabił go własny uczeń. Ale czy na pewno? Może to Sheev się tutaj myli?

Dowody? Są ich oczywiście dziesiątki. Można na sam początek krzyknąć, że rasa się nie zgadza... ale tutaj wszystko jest kwestią tego, jak Disney potraktuje wolę Lucasa, który chciał, aby Sith był Muunem. I takowym jest w Legendach, ale nawet w „The Force Unleashed II”, gdy wczesna wersja scenariusza zakładała jego udział, eksperymentowano z jego wyglądem. Tak więc nowokanoniczny Plagueis może być po prostu przedstawicielem nowego gatunku, choć w pracach koncepcyjnych do TFA faktycznie wyglądał momentami jak mieszkaniec Muunilinst. EU prawdopodobnie będzie stanowiło inspirację i tylko (lub aż) inspirację - coś w duchu tego, co robił duet Lucas-Filoni w TCW, a potem sam Filoni w „Rebels”. Potwierdzeniem tego jest zdjęcie Andy'ego Serkisa, który na planie prócz swojego kostiumu do motion capture ma jeszcze laskę... bardzo podobną do tej, z którą przedstawiono mistrza Palpatine'a w parodystycznym „Tagu i Binku” (którego bohaterowie notabene pojawią się w „Solo”), a potem już w kanonicznych źródłach.

No dobrze, skoro przyjmiemy tezę, że rasa może być inna, to właściwie jaka była historia Plagueisa? Ano taka, że - jak jest to sugerowane w „Zemście” - mógł faktycznie nakłonić midichloriany do poczęcia Anakina. To by tłumaczyło jego późniejsze zainteresowanie Kylem, wnukiem Skywalkera. Potem okazałoby się, że wcale nie zginął z ręki ucznia, a to Palpatine przez cały czas żył w niewiedzy - niemniej, blizny, do tego duże, pozostały. Tymczasem Plagueis, znany teraz pod nowym mianem, zaszył się gdzieś w Nieznanych Regionach (co by tłumaczyło dlaczego Imperator był bardzo zainteresowany tym obszarem galaktyki) i powoli się odradzał po ich pojedynku. Widać to nawet na filmach - w „Przebudzeniu Mocy” ubytek na lewym policzku Snoke'a jest o wiele większy niż na teaserach „Ostatniego Jedi”. Przywódca Najwyższego Porządku używa cytatu Palpatine'a („Fullfill your destiny”), a może to Sheev pożycza od mistrza.

Są też aluzje na poziomie pozafabularnym, a mianowicie w muzyce. Utwór, który słychać w momencie opowieści o Plagueisie Mądrym, jest niezwykle podobny do motywu Snoke'a (tu można posłuchać obu). Złośliwi mogą powiedzieć, że to po prostu John Williams recyklinguje własną muzykę, ale coś w tym jest. Spójrzcie też na to wideo z panelu, na którym pada pytanie o Plagueisa. Isaac wygląda dziwnie, Ridley nieomal nie wypowiada zdania "Czy to S...", a Abrams i Kasdan wyraźnie unikają pytania.

Prawdopodobieństwo: Wbrew sceptykom, całkiem spore, a przynajmniej najbardziej logiczne. Jasne, Pablo napisał na Twitterze, że to nie Plagueis, ale chyba nikt się nie spodziewa, że jedna z większych tajemnic franczyzy wartej miliardy dolarów zostanie ujawniona w tweecie? Abrams również zaprzeczał jakoby Cumberbatch miał nie grać Khana w „Star Treku”.

Snoke to Palpatine



No dobrze, to skoro nie mistrz, to może uczeń? Fani tej teorii odwołują się do Legend, w których to Imperator zawczasu się przygotował na ewentualne zejście z tego świata i stworzył dla siebie swoje własne klony, do których mógł przenieść duszę. Dlaczego więc nie mogłoby być tak i tym razem? Snoke przecież przypomina wczesne wersje Imperatora w wykonaniu McQuarriego. Fani używają jeszcze powyższych argumentów z muzyką i wyborem Kyla na ucznia na poparcie właśnie tej tery, a nie Plagueisa. Ich zdaniem bardziej pasowałaby do Sheeva. Inna wersja głosi, że duch Imperatora nawiedził... płonące ciało Vadera. Stąd liczne blizny na twarzy dowódcy.

Prawdopodobieństwo: Raczej niskie. Jak by nie patrzeć, to owszem, Imperator spadł w dół szybu, a przecież znamy kogoś, kto taki upadek przeżył. Ale potem szyb, wraz z całą resztą, po prostu wybuchł. A nie mamy w kanonie żadnego dowodu, że Palpatine umiał przenosić swą duszę. Pozostaje również kwestia tego, czy Disney naprawdę chciałby recyklingować tę postać.

Snoke to tajny uczeń Palpatine'a/Vadera i/lub inkwizytor



„Zawsze dwóch ich jest” - wszyscy znamy Zasadę Dwóch, choć Imperatorowi nie zawsze było z nią po drodze, zarówno w starym, jak i nowym kanonie. W pierwszym akcie marvelowskiego „Vadera” widzimy, że Palpatine nie był zbyt zadowolony z porażki ucznia po Yavinie IV, więc zaczął sobie szukać nowych. Oczywiście żaden z nich nie przeżył... ale czy to znaczy, że nie mógł mieć gdzieś innych? Ukrytych przed wzrokiem imperialnych dygnitarzy, oficerów i samego Vadera? Mógłby go szkolić na wypadek swej ewentualnej śmierci. To samo tyczy się Skywalkera, który przecież w Legendach złamał Zasadę Dwóch i przyjął Galena Marka pod swe skrzydła. Inni fani mówią, że Snoke może być synem Palpatine'a, który okazał się porażką i został porzucony przez ojca gdzieś w Nieznanych Regionach. Tu znowu wracamy do kwestii zainteresowania Imperatora tym obszarem.

Bardzo popularna na początku „Rebeliantów” teoria głosiła, że Snokiem jest Wielki Inkwizytor, bo przypomina go fizycznie. Teraz już wiemy, że taka opcja jest wykluczona, ale przecież mógł być jednym z braci. No bo czy to nie przypadek, że historia o inkwizytorach pojawiła się w komiksach właśnie przed epizodem ósmym?

Prawdopodobieństwo: Średnie. Brzmi to całkiem nieźle, ale brak większych dowodów. Przeciwnicy tezy o uczniu mówią, że Snoke jest za stary na to, by uczyć się u Imperatora, ale jeśli był członkiem długowiecznej rasy? Z drugiej strony wersja z synem Palpatine'a wydaje się cokolwiek nieprawdopodobna.

Snoke to Mace Windu



Jeśli nie ma ciała, znaczy, że nie umarł. Od ponad dwunastu lat od premiery „Zemsty Sithów” fani nie ustają w prześciganiu się w wymyślaniu ostatecznego losu jednego z najpotężniejszych Jedi ery prequeli. A co, jeśli wcale nie zginął po upadku? Jeśli walka z Imperatorem zmieniła go tak bardzo, że zapragnął zemsty i żył nią przez te wszystkie lata?

Zatem musimy tutaj przyjąć założenie, że Windu faktycznie nie zginął, ale nie jest to nieprawdopodobne. Porażenie, utrata ręki i upadek z wielkiej wysokości - nie takie rzeczy przeżyli bohaterowie Sagi. Zresztą sam Samuel L. Jackson jest takiego zdania. Prócz tego, że nie ma ciała, jest jeszcze wiele innych dowodów. Błyskawica Palpatine'a na pewno pozostawiłaby na ciele mistrza liczne rany, może nawet wybieliła skórę (vide Palpatine) i uszkodziła struny głosowe tak, że zmienił mu się głos. Łysa głowa na poparcie tej tezy to tylko mało istotny szczegół. Ważniejszy jest jego wyjątkowy miecz świetlny. W starym kanonie kolory symbolizowały różne role, w jakie wcielali się użytkownicy Mocy i jest tak częściowo w nowym - na przykład Strażnicy Świątyni mieli żółte, a czerwona barwa sithańskich ostrzy powstawała po „wykrwawieniu” kyberu. W pewien sposób sugeruje to, że kolor miecza odzwierciedla osobowość użytkownika. A co powstaje po połączeniu błękitu broni Jedi z sithańską klingą? Fiolet. Innymi słowy, barwa owa sugeruje, że Mace tańczy na granicy ciemnej strony - i że jej się w końcu podda.

A zatem tutaj łatwo byłoby wytłumaczyć obsesyjne zainteresowanie Snoke'a Skywalkerami: przecież gdyby nie zdrada Anakina, Mace prawdopodobnie wygrałby z Sidiousem. Był to punkt zwrotny na jego drodze ku ciemnej stronie. Zresztą, istnieje też teza, że Mace był wrogo nastawiony w stosunku do Anakina, bo sam uważał się za Wybrańca. Kolejna mała wskazówka to jego charakterystyczny ruch podczas walki: szerokie cięcie na odlew (możecie je zobaczyć w tym filmie)... którego też używa Kylo Ren. A przy okazji, Finn jest synem Windu, tak mówią fani. Nie znamy przecież jego rodziców, a dodatkowo wydaje się dziwne, że całkiem nieźle poradził sobie w walce z Kyle'em mimo braku wyszkolenia. Może Moc przebudziła się nie tylko w Rey? Przecież Snoke mówi o przebudzeniu na długo przed tym, zanim dziewczyna używa mistycznej siły po raz pierwszy. Snoke vel. Mace był jednak zawiedziony swym dzieckiem, zatem rozpoczął poszukiwania innego ucznia. Znalazł go, ale nie chciał całkowicie porzucać syna, także dał go do programu szturmowców.

Prawdopodobieństwo: Średnie w dół. Teoria zaskakująco trzyma się kupy i może faktycznie mistrz przeżył upadek, ale Disney nie opędziłby się od zarzutów „wybielania” ciemnoskórych bohaterów, gdyby tak było. A to, że dwie postacie mają ciemną karnację, nie czyni z nich jeszcze rodziny.

Snoke to Ezra



To teoria wielce popularna zwłaszcza wśród zwolenników spisku na temat skasowania TCW. Czy to nie przypadek, mówią oni, że cieszący się niezwykłą popularnością serial animowany zostaje ni z tego ni z owego skasowany? Pół biedy, gdyby jeszcze wylali Filoniego i ekipę, ale nie: Disney zatrudnia niemal wszystkich i życzy sobie nowej serii z nowymi głównymi bohaterami. Serii, która dziwnym przypadkiem rozpoczyna swą emisję przed „Przebudzeniem Mocy”, a niemalże kończy przed „Ostatnim Jedi”. Serii, która wprowadza nam nowego młodego bohatera, który sporo flirtował z ciemną stroną, a który do tego był świadkiem działalności Imperium... widzicie trend? Serial powstał nie po to, by pokazać początki rebelii, lecz by przedstawić historię jednego z głównych czarnych charakterów trylogii sequeli.

Ale to jeszcze nie wszystko: Snoke jest dziwnie podobny do Ezry. To nic, że kolor skóry nie do końca się zgadza (zobaczcie wpis o Windu), wystarczy spojrzeć choćby na kształt ich twarzy, oczy, a nawet bliznę. Chcecie więcej? Proszę bardzo: na Malchorze Ezra dostrzegł miecz świetlny krzyżowy należący do starożytnego Jedi - no to wiemy od kogo Kylo czerpał inspirację. Złoty szlafrok Snoke'a i jego rzekome zamiłowanie do przepychu ma być formą kompensacji za pełne wyrzeczeń lata spędzone na ulicy. A może zastanawialiście się skąd właściwie nazwa „rycerze Ren”? Bo to nie byli początkowo rycerze Ren, głoszą zwolennicy tej teorii. Bridger, jak wiemy, podkochiwał się w Sabine, a pewnie w którymś momencie konfliktu ją stracił - czy to na wojnie, czy po swoim przejściu na ciemną stronę. Nie mógł jednak o niej zapomnieć, dlatego swą miłość przelał w nazwę rycerzy. Rycerzy Wren. „W” stało się potem nieme (i de facto takie jest) albo w taki czy inny sposób się zagubiło.

Prawdopodobieństwo: Średnie. Filoni jakiś czas temu zdementował tę teorię, ale robił już tak nieraz, a potem i tak wychodziło, że fani mają rację. Z jednej strony wydaje się wręcz nieprawdopodobne, by Disney stworzył tę postać tylko i wyłącznie na użytek jednego serialu. Z drugiej chłopak jest już raczej wolny od zakusów ciemnej strony, choć Taylor Gray sugerował inaczej. O ile oczywiście nie zdarzy się coś, co go złamie. Na przykład zniszczenie rodzimej planety.

Snoke to Boba Fett



Boba jest jedną z tych postaci, których dziwnie się unika w nowym kanonie (pojawił się w paru komiksach Marvela i w opowiadaniu czy dwóch), co może zwiastować, że coś większego czeka na horyzoncie, na przykład własna antologia. Ale są jeszcze ci, którzy mówią, że nie o to chodzi - że tak naprawdę najlepszy łowca nagród w galaktyce po prostu zmienił nieco profesję.

Cała historia wywodzi się z porównania TFA do „Anastazji” studia Dream Works. Pokrótce: carycówna Anastazja, która uciekła przed rewolucją 1917 roku w Rosji wychowywała się w przytułku nieświadoma swojego pochodzenia, lecz pragnąca opuścić to miejsce. Spotkała najpierw pociesznego pieska, a potem młodego mężczyznę (Dymitra) próbującego zapomnieć o przeszłości, który pomógł jej opuścić sierociniec i zwiedzić świat. Mieli wiele przygód, lecz ostatecznie została porwana przez Rasputina, który za całe zło świata obwiniał Romanowów. Widzicie podobieństwo? Rey jest tu zaginioną Solo, piesek to BB-8, Dymitr to Finn, a Rasputinem został Fett. Żeby nie było, że podobieństwo jest przypadkowe, to w „Więzach krwi” pojawia się pozytywka Lei, która wygrywa piosenkę dziwnie podobną do utworu „Ta melodia gra we mnie”, a o „Anastazji” mówił sam Jett Lucas.

A zatem: wiek Boby by się mniej więcej zgadzał. Przebywanie w żołądku sarlacca na pewno pozostawiłoby wiele blizn, nie mówiąc już o wybieleniu skóry. I z pewnością miał tam mnóstwo czasu na przemyślenia na temat swoich wrogów - Hana Solo i Luke'a Skywalkera. Jak mógł wywrzeć na nich zemstę? Przejmując kontrolę nad odrodzonym Imperium. Fani idą jeszcze dalej i głoszą, że w czasach „Przebudzenia Mocy” Poe tak naprawdę nie był dzielnym pilotem Ruchu Oporu, lecz szpiegiem posłanym przez wroga. Czemu? Ano bo Dameronowi udało się przeżyć ruchome piaski Jakku, zupełnie jak Fettowi na Tatooine, może więc miał skądś wiedzę jak to zrobić. Kylo Ren tak naprawdę był szkolony na władającego Mocą Mandalorianina (spójrzcie tylko na jego maskę), a Snoke tak bardzo chciał, by zabił własnego ojca, bo byłaby to zemsta idealna.

Prawdopodobieństwo: Bardzo niskie. O ile powyższe argumenty może jakoś trzymają się kupy, o tyle twórcy teorii zapominają o jednej ważnej rzeczy: Boba nie był wrażliwy na Moc. I to przekreśla wszelkie jego szanse, o ile oczywiście tak naprawdę bardzo dobrze się nie ukrywał.

Snoke to podróżujący w czasie Kylo Ren



Podróże w czasie i „Gwiezdne Wojny”? W Legendach było wiele takich prób, w nowym kanonie nie za bardzo, ale trzeba mieć otwarty umysł, prawda? Ta teoria zakłada, że Kylo zawsze miał pozostać na ścieżce światła, ale ciemna strona była tak silna, że „wyszła” z niego i dosłownie się ucieleśniła w postaci Snoke'a. Wówczas przywódca Najwyższego Porządku znalazł sposób na skontaktowanie się z samym sobą z przeszłości i zdecydował, że sprowadzi młodszą wersję siebie na ciemną stronę dużo wcześniej, między innymi przez zabicie Hana Solo. Trochę skomplikowane, ale tak z grubsza wygląda ta historia.

Twórcy tezy mówią o podobieństwie blizny Rena do tej, którą miał Snoke... i twierdzą, że otrzymamy scenę lustrzaną z „Jestem twoim ojcem”. Tylko tym razem nie padną takie słowa. Będą to raczej: „Nie Kylo. Jestem tobą”.

Prawdopodobieństwo: Bardzo niskie. Nie byłoby to może dziwniejsze od niektórych starwarsowych historii, ale czy Disney na pewno chciałby podążyć tą ścieżką?

Snoke to Jar Jar Binks



Nie słuchajcie Chucka Wendiga, Jar Jar nie został żadnym klownem. Cała teoria wywodzi się z innej, a mianowicie głoszącej, że Gunganin nie był niezdarnym idiotą, za jakiego się podawał, lecz mistrzem kamuflażu i ciemnej strony. Niezdarne ruchy? To tak naprawdę Zui Quan, styl pijanego mistrza. Bijąca z niego głupota? Ależ skąd, to tak naprawdę sztuczki umysłowe. Przecież wszyscy wiemy też, że to Jar Jar doprowadził Palpatine'a do władzy. Ahmed Best wyjawił, że jego postać faktycznie miała być zła, ale z uwagi na nienawiść fanów do niej, Lucas zrezygnował z tego pomysłu. Teza jest naprawdę rozległa, jak chcecie, wpadnijcie na Reddita.

Wariacji tej teorii jest wiele. Jedni mówią, że Binks nie przypomina Snoke'a, bo umie przenosić się pomiędzy ciałami i te należące do Gunganina zostało dawno porzucone. Inni twierdzą, że ciemna strona pozwala mu wytworzyć silną iluzję, której nie oprze się nawet Ren, dlatego nie wygląda na autochtona z Naboo. Jest jeszcze jedna ciekawa poszlaka: w trzecim tomie trylogii „Koniec i początek” Gunganin spotyka osieroconego chłopca... pokrytego bliznami. Więc może nie on sam jest Snokiem, ale go wyszkolił.

Prawdopodobieństwo: Sami odpowiedzcie sobie na to pytanie.

Snoke była kobietą!



Jeśli jeszcze głowa Wam nie pęka od oparów absurdu, przenieśmy się głębiej. O Snoke'u wyraźnie mówi się jako o mężczyźnie, gra go mężczyzna... ale co, jeśli to wszystko spisek mający zamydlić nam oczy? Interesującego odkrycia dokonano po Piątku Mocy, gdy do rąk fanów trafiła figurka przywódcy NP od Hasbro. Po zdjęciu szlafroczka okazuje się bowiem, że Snoke ma... interesujące proporcje zwłaszcza w okolicach piersi i bioder. A przecież w fazie konceptowej rozważano uczynienie z niego niewiasty.

Może jego rasa po prostu tak wygląda. Niektóre kobiety mają naprawdę niskie głosy, a nierzadko aktorzy grają osobę płci przeciwnej. A może Snoke był/-a zmiennopłciowy/-a. Wszystko jest możliwe. A skoro tak, to otwiera się tu cały worek możliwości: że Snoke to Leia grająca na dwa fronty. Że Snoke to wskrzeszona Padme. Że Snoke to żona/dziewczyna Luke'a i jednocześnie matka Rey. Zresztą możecie wstawić sobie tu dowolną damę z Sagi.

Prawdopodobieństwo: Bardzo niskie i chyba nie wymaga to komentarza.

Snoke to gruszka



No dobrze, dobrze: nie gruszka, tylko shuura, ulubiony owoc Padme, którego lewitacją Anakin popisywał się przed ukochaną. Widzicie tę charakterystyczną linię na skórce? Wygląda zupełnie jak blizna Wodza. I logiczne jest, że Snoke-shuura chciałby zemsty za to, co zrobił mu Skywalker. Sam Rian Johnson pochwalił ten pomysł.

Prawdopodobieństwo: Bliskie równe zeru. Teoria pochodzi z Reddita Prequel Memes, miejsca o dość specyficznym poczuciu humoru.

Snoke to Snoke



Brzytwa Ockhama: najlepsze wyjaśnienie to takie, które posiada najmniej założeń. Mamy nową trylogię, więc logiczne, że złoczyńca też jest nowy. Konkretnych dowodów na powiązania z innymi postaciami brak.

Prawdopodobieństwo: Największe, ale... czy byłoby to satysfakcjonujące rozwiązanie? Po tych wszystkich dociekaniach czy nie byłoby rozczarowujące, gdyby się okazało, że Snoke to po prostu Snoke? Odpowiedź na to pytanie należy do Was.

Nie wiadomo jeszcze ze stuprocentową pewnością czy odpowiedź na pytanie o tożsamość przywódcy Najwyższego Porządku poznamy w nadchodzącym filmie. Być może będzie to jedynie kolejna okazja do mnożenia jeszcze większej ilości pomysłów lub potwierdzenia tych starych. A jakie Wy macie teorie o Snoke'u?

Wszystkie atrakcje weekendu 40-lecia znajdziecie tutaj.
KOMENTARZE (31)
Loading..