TWÓJ KOKPIT
0

Bastion :: Newsy

NEWSY (150) TEKSTY (19)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Okiem sceptyka #2

2015-12-08 20:38:09 Historia życia wielkiego człowieka

Witam wszystkich czekających tak długo na mój kolejny tekst! Tym razem sytuacja jest dość specyficzna, nostalgiczna i w ogóle. Nie będzie sceptycyzmu, logicznych rozważań, tylko wspomnienie. Wspomnienie pochwalne wielkiego aktora i niesamowicie ciekawego człowieka.

Mowa o Sir Christopherze Lee. Wczoraj bowiem minęło pół roku od jego śmierci. Zdaje mi się, że uczciłem go godnie - na Forum avatarem i cytatem ze Scaramangi. W życiu - ponownym obejrzeniem kilkunastu z jego filmów, łącznie z dokopaniem się do naprawdę zapomnianych klasyków.

Sir Christopher Lee (w dalszej części tekstu pozwolę sobie skrócić do SCL) był dla mnie, szczerze powiem, wspaniałym aktorem, chociaż pewnie nie zmieściłby się w osobistej Złotej Piątce. W TOP10 pewnie tak, ale moje ciepłe wspomnienie o nim nie zawiera się wyłącznie w charakterystycznych rolach, ale również w podziwie dla tego co przeżył. Ktoś bardzo trafnie ujął te 92 lata w formacie "achievement-mana", człowieka-osiągnięcie, zapewne odwołując się do popularnej terminologii gier video.

Mam dokładnie to samo odczucie. Im więcej poznawałem faktów z życia SCL, tym bardziej kręciłem z niedowierzaniem głową i tym bardziej jest mi przykro, że nie ma go już wśród nas. Dlatego, wspomnieniowo, dedykuję mu ten tekst, przybliżający wybrane przeze mnie "ciekawe przypadki".




So what I told you was true, from a certain point of view.
A certain point of view?
Luke, you're going to find that many of the truths we cling to depend greatly on our own point of view.


― The spirit of Obi-Wan Kenobi and Luke Skywalker, on Dagobah, Episode VI Return of the Jedi



Ciekawy przypadek Sir Christophera Lee


* Matką SCL była Estelle Marie Carandini di Sarzano, podobno piękność epoki edwardiańskiej. Z pewnością coś było na rzeczy, gdyż za muzę malarską wybrali ją Sir Johna Lavery’ego czy Oswalda Birleya, a także rzeźbiarka Clare Sheridan. Jednak nie zachowały się przekonujące dowody, ale wg niektórych tak mogła wyglądać na obrazie Lavery’ego "A Long Lady At Rest"



* Pierwszą rolą w życiu SCL był występ w adaptacji baśni braci Grimm „Rumpelstilzchen” (polska wersja to Rumpelsztyk). Miał wtedy 5-6 lat, jego rodzice byli w separacji, a on sam przebywał z matką w Szwajcarii. Oczywiście w sztuce odgrywał tytułową rolę złowrogiego karła/skrzata/krasnoluda, postaci z germańskiego folkloru ludowego. Biorąc pod uwagę jego przyszłe "dorosłe" wcielenia – zaczynał właściwie ;)

* Po rozwodzie i powrocie do Londynu matka wyszła ponownie za mąż za Harcourta George'a St-Croix Rose, wuja Iana Fleminga. Tym samym SCL został przyrodnik kuzynem twórcy postaci Jamesa Bonda.

* W tym samym czasie SCL został zaprezentowany Księciu Feliksowi Feliksowiczowi Jusupowowi i Wielkiemu Księciu Dymitrowi Pawłowiczowi Romanowowi, znanym z udziału w zabójstwie Grigirija Rasputina. Jak możecie się domyślić – po latach Lee zagrał właśnie owego "mnicha", faworyta rodziny cesarza rosyjskiego Mikołaja II.



* SCL starał się o stypendium w Eton College, gdzie rozmowę kwalifikacyjną prowadził między innymi Montague Rhodes James, legendarny twórca tzw. ghost stories. Lee, w związku ze swoimi słabymi ocenami z matematyki, zajął jedenaste miejsce, a stypendium przyznawano wyłącznie pierwszej dziesiątce. Również i tutaj historia zatoczyła koło, bowiem 60 lat później SCL odegrał rolę M.R. Jamesa w spektaklu BBC.

* Latem 1939 roku SCL wyjechał wraz z siostrą na wakacje na Lazurowe Wybrzeże. Podczas podróży zatrzymali się w Paryżu, gdzie Lee był świadkiem egzekucji Eugena Weidmanna, ostatniej osoby straconej publicznie w tym kraju, słynną rewolucyjną gilotyną.

* Wkrótce po wybuchu II wojny światowej Lee zgłosił się na ochotnika do fińskiej armii, by walczyć w wojnie zimowej. Wraz z innymi brytyjskimi ochotnikami nie brał udziału w walce, pełniąc służbę wartowniczą.

* W 1941 roku zgłosił się ochotniczo do Royal Air Force, ukończył szkolenie i został przeniesiony do Afryki. Tam jego kariera lotnicza uległa dramatycznemu zakończeniu, gdyż podczas przedostatniej sesji treningowej przed solowym lotem doznał uszkodzenia nerwu wzrokowego.

* W kampanii afrykańskiej, pracując dla wywiadu RAFu, przeżył m.in. bombardowanie lotniska oraz sześciokrotną malarię. Tak, dokładnie – był chory sześć razy w ciągu jednego roku.

* W kampanii włoskiej, w ramach wymiany oficerskiej, służył z Gurkhami w ramach 8 Dywizji Piechoty Indyjskiej, podczas bitwy o Monte Cassino. Z pewnością nie miał problemów z aklimatyzacją – SCL znany był z multi-językowych zdolności: znał (w różnym stopniu) angielski, hiszpański, francuski, niemiecki, włoski, szwedzki, rosyjski i standardowy język chiński.
Podczas finalnego natarcia na Monte Cassino śmierć ponownie zaczaiła się na SCL. Pozostający na tyłach oficer potknął się bowiem o zgubioną bombę lotniczą, która odpadła od rozbitego przy starcie bombowca. Pozostała jednak niewypałem.

* Podczas przepustki w Neapolu, w marcu 1944 r., SCL wspiął się na Wezuwiusza. Wulkan oczywiście nie mógł przejść obojętnie obok takiego spotkania i trzy dni później doszło do erupcji, po ćwierć wieku ciszy i spokoju. Stacjonująca najbliżej 340-ta Grupa Bombowców amerykańskiej armii straciła trwale lub na skutek uszkodzeń 78 z 88 maszyn.
Lee, nie niepokojony przez nikogo, wrócił z przepustki cało.

* Podczas działań wojenny SCL był przydzielany do Kierownictwa Operacji Specjalnych (SOE) oraz do Pustynnych Grup Dalekiego Zasięgu (LRDG), prekursorów SASu. Aktor jednak konsekwentnie unikał ujawniania jakichkolwiek szczegółów na temat tamtej działalności. Robił to zawsze z wielką klasą, pytając osób, którym udzielał wywiadu „Czy umiesz dochować tajemnicy?”. Po odpowiedzi twierdzącej uśmiechał się i mówił „Ja również.
Nie trzeba jednak wielkiej wiedzy historycznej żeby wiedzieć iż „chłopcy z SOE” nie byli grzecznymi i taktownymi Brytyjczykami. Nie na darmo określano tą organizację mianem Ministerstwa Wojny Nie-Dżentelmeńskiej Winstona Churchilla.

* Tu pozwolę sobie zaburzyć dotychczasową chronologię i zrobić mały wtręt, dotyczący pewnego epizodu podczas kręcenia "Powrotu Króla" przez Petera Jacksona. Otóż, jak wszyscy wiemy (chociaż nie wszyscy to pochwalają), PJ adaptował Tolkiena na swój specyficzny sposób. Dotyczy to również sceny, w której Grima (Żmijowy Język w jednym z tłumaczeń) pozbawia Sarumana życia. W oryginale podrzyna mu gardło, ale oczywiście PJ chciał to zrobić po swojemu i pokazać scenę sztyletowania.
Jednak napotkał tutaj dość duży opór SCL, któremu nie pasowało odegranie dźgniętego w sposób, który zaproponował reżyser. Padły wtedy znamienne słowa „Masz pojęcie, jaki dźwięk wydaje człowiek, gdy ktoś dźgnął go w plecy? Ponieważ ja tak.” Możecie to zobaczyć na nagraniu poniżej:


Czy zatem SCL znał to z autopsji? Czy może tylko widział kolegów z SOE, którzy w ten sposób likwidowali żołnierzy Osi? Wg moich źródeł pisanych brytyjscy komandosi raczej jednak stosowali inną metodę, znacznie hmmm drastyczniejszą tj. chwytali jedną dłonią twarz ofiary, zasłaniając mu usta by nie mogła krzyknąć. Drugą wbijali nóż w podstawę czaszki, jednocześnie przekręcając go kilkukrotnie, co prowadziło do rozbełtania mózgu i wnętrzności.
Jednak swoją tajemnicę SCL zabrał do grobu, choć niewątpliwie, jak chyba większość jego życiowych doznań, pomogła mu ona w aktorskim kunszcie. Sama scena znajduje się w dodatkach do tego filmu, ale możecie zobaczyć ją tutaj (od 01:55 najciekawsze):



* Debiut SCL na wielkim ekranie nastąpił w 1947 roku, w gotyckim romansie "Corridor od Mirrors", w reżyserii Terence’a Younga. Twórcy pierwszy przygód Jamesa Bonda :)
Znamienne jest to, że postać, którą odgrywał CL, wypowiada w całym filmie tylko jedno zdanie.

* Na początku swojej kariery SCL grywał role drugo- i trzecioplanowe, jednak zawsze czymś się wyróżniał. W 1951 roku otrzymał propozycję zagrania hiszpańskiego kapitana statku w "Captain Horatio Hornblower R.N.", w reżyserii Raoula Walsha. Dlaczego? Ponieważ reżyser poszukiwał kogoś kto zna hiszpański i jednocześnie sztukę fechtunku. Lee posiadał obydwa te talenty i tak oto rodowity Brytyjczyk nie zagrał brytyjskiego dowódcy, ale Hiszpana.

* Przełomowym momentem w życiu aktorskim SCL był rok 1957 i pierwszy film dla legendarnej stajni Hammer Film Productions tj. "The Curse of Frankenstein", w reżyserii Terence’a Fishera. Lee zagrał tam rolę The Creature/Stwora, natomiast Barona Victora von Frankensteina… niejaki Peter Cushing. Fani SW powinni trochę go kojarzyć.
CL i PC znali się już wcześniej, ale ten film i ponad 20 innych umocniło tylko ich przyjaźń, nie mówiąc o tym, że stali się najsłynniejszym duetem ery horrorów.



* A już totalnie na tronie króla horrorów osadziła SCL rola Księcia Draculi, w 1958 r., w filmie "Dracula", również autorstwa Terence’a Fishera. Łącznie, przez 15 lat, Lee zagrał tego kultowego wampira 7 razy. Jednak już po dwóch częściach chciał zrezygnować, z racji tego iż jego bohater nie wymawiał ani jednego zdania, a poza tym producenci nie pozwalali mu nawet na tych kilka skromnych kwestii, napisanych przez Brama Stokera.
W końcu jednak SCL godził się na granie po tym jak właściciele studia Hammer powiedzieli mu, że bez jego udziału w tych filmach nie będzie takiej widowni, a przez to wielu ludzi straci pracę. Urocze.



* Wrzucając jeszcze do jednego worka starych znajomych to SCL z Hammer FP i Fisherem połączyły jeszcze m.in. "The Mummy" (1959r., oczywiście w roli tytułowej), "Rasputin, the Mad Monk" (1966, wspominany wyżej, tytułowa rola) oraz postać Sir Henry’ego Baskerville’a w "The Hound of the Baskervilles" (1959, Peter Cushing jako Sherlock Holmes). Wszystkie warte obejrzenia nawet dzisiaj.

* SCL ma swój mały udział również w filmie pornograficznym. Od razu spieszę sprostować, że jest to tylko softcore (:P) a aktor został poproszony o bycie narratorem, chociaż nie miał pełnej świadomości w czym bierze udział, ponieważ powiedziano mu, że chodzi po prostu o scenariusz oparty o markiza de Sade. Lee spędził jeden dzień w Hiszpanii, z ludźmi w ubraniach, a po jakimś czasie znajomy zapytał go czy wie, że jego nazwisko występuje w filmie wyświetlanym w kinach dla dorosłych w londyńskim Soho, przy Old Compton Street.
W jednym z wywiadów, dość zabawnie (przynajmniej dla mnie), SCL opisuje swoją wizytę w takim kinie, w czarnych okularach i owinięty szalikiem. Nie mógł uwierzyć, że ci wszyscy ubrani, na czas jego wizyty, aktorzy zrzucili ciuchy zaraz po jego wyjeździe. A film można znaleźć w otchłaniach Internetu, chociaż imo to strata czasu – "Eugenie" (1970), w reżyserii Jessa Franco.

* Przygoda SCL z Jamesem Bondem mogła zacząć się dużo wcześniej, gdyż Ian Fleming zaproponował mu tytułową rolę w "Dr. No" (1962), ale okazało się, że producenci wybrali już Josepha Wisemana. Co się odwlecze… Dwanaście lat później Lee zagrał zabójcę o trzech sutkach, Francisco Scaramangę, w "The Man with the Golden Gun" (1974 r.). Sam aktor tak opisał swoją postać „W powieści Fleminga Scaramanga to tylko karaibski zbir, ale w filmie jest czarujący, elegancki, zabawny i śmiertelnie niebezpieczny. Zagrałem go jako ciemną stronę Bonda.
Pewnie dla tego jest to mój ulubiony villain serii...



* SCL zagrał Sarumana w filmowej adaptacji "The Lord of the Rings". Zawsze uważał, że powinien przyjąć rolę Gandalfa, ale również obiektywnie podszedł do limitów jakie wyznaczył mu jego wiek - mając 78 lat, podczas kręcenia pierwszej części, nie uważał by jego sprawność była wystarczająca dla wielu forsownych scen (tak przy okazji Sir Ian McKellen miał wtedy 61 lat).
Ciekawe co powiedziałby na to sam J.R.R. Tolkien, którego oczywiście Lee poznał osobiście? Jako jedyny z ekipy pracującej nad filmami.

* Mam takie wrażenie, że niewiele osób zdaje sobie sprawę z wokalnych zdolności SCL. Oczywiście z pewnością kojarzycie jego charakterystyczny operowy bas, ale Lee używał go nie tylko na ekranie kinowym czy podkładając głos np. pod Jabberwocky'ego w "Alice in Wonderland" Tima Burtona. SCL wydał 4 solowe płyty, a trzecia z nich była pierwszą czysto metalową! Charlemagne: By the Sword and the Cross okazał się chyba dobrym albumem (nie znam tego gatunku) ponieważ na ceremonii Metal Hammer Golden Gods Awards w 2010 roku otrzymał nagrodę "Spirit of Metal", którą Lee odebrał osobiście z rąk gitarzysty Black Sabbath.



* 30 października 2009 roku Christopher Lee dostąpił zaszczytu pasowania na rycerza i odebrał tytuł szlachecki z rąk Księcia Walii Charlesa.



* Osiągnięciem wszystkich osiągnięć był wpis do Księgi Rekordów Guinnessa (a SCL bywał tam częściej) z 2007 roku, uznający Lee za najczęściej występującego na liście płac aktora wszechczasów. Oznaczało to ni mniej, ni więcej największą ilość występów na ekranach kinowych i telewizyjnych, na tamten czas w liczbie 244 tytułów.



Is it possible to learn this power?
Not from a Jedi.



Aż chciałoby się użyć tego cytatu, prawda? Niezwykle pasuje. A ja tyle właśnie wybrałem. Pewnie całą masę pominąłem, o sporej ilości jeszcze nie wiem, dlatego na rok 2016 planuję zdobyć którąś z jego auto/biografii. Niestety, żadna do tej pory nie została wydana na polskim rynku.

Jak już wspomniałem SCL był dla mnie wspaniałym aktorem i niesamowitym człowiekiem, jednak nie zaliczałem go do ulubionych, do ścisłego grona. To pewnie dziwnie brzmi, ale... u Lee brakowało mi tylko jednego - wyrazistych ról po hmmm Jasnej Stronie Mocy. Jego warsztat złoczyńcy jest niepodważalny, nie było i nie ma drugiego takiego artysty, który Ciemną Stronę potrafi oddać bez słów (patrz - Dracula). Szkoda, że nie miał takiej szansy, nawet jeśli uważam że naprawdę wybitne kreacje aktorskie tworzone są w oparciu o złych.



Śmierć i wspominanie SCL niechętnie nasuwają mi myśli o moich dwóch innych ulubieńcach, którzy jednak również nie są w ścisłej czołówce. No, może jeden z nich. Chyba, dawno nie zaglądałem do TOP5.
Mówię tutaj o Sir Seanie Connerym (obecnie lat 85), który od 2007 jest na aktorskiej emeryturze i o wciąż aktywnym Clincie Eastwoodzie (również 85). To już, niestety, jest ten wiek. A bez nich kino będzie miało jeszcze mniej uroku, mniej tego czaru, który mną zawładnął.

Ale wróćmy na koniec do Christophera Lee i Gwiezdnych Wojen, w końcu to portal tematyczny o SW :P Dla mnie SCL był dla Nowej Trylogii tym czym Sir Alec Guinness dla Starej. Przy bandzie dzieciaków-świeżaków w głównych rolach, ten wybitny interpretator Shakespeare'a dodawał (nie oszukujmy się) fantastycznej/s-f space operze poziomu, znaczenia i klasy. "Star Wars" (1977), pomimo nowinek i eksperymentów Lucasa, mogły się równie dobrze zakończyć totalną klapą i nikt by dzisiaj o nich nie pamiętał. A jednak, stało i dzieje się inaczej, wg mnie dzięki sporemu wkładowi Sir Guinnessa.

Nowa Trylogia, na miarę naszych czasów (cokolwiek to oznacza), dała nam aktorski gwiazdozbiór o dużo większej skali. Nie będę dyskutował czy wyliczał kto był bardziej medialny, kto utalentowany, a kto zawalił w tym projekcie. Ale pomimo wszystko - Christopher Lee stanął na wysokości zadania, czyli na swoim normalnym poziomie.
Mógłbym też dużo powiedzieć o roli Dooku, właściwie o rozpisaniu jej przez Lucasa, zwłaszcza o skandalicznym zakończeniu, ale nie ten czas i nie to miejsce. Zresztą i tak SCL pozamiatał resztę, zrobił co należało zrobić.

A teraz najważniejsze, o zbliżającej się tuż tuż przyszłości. Zerknijcie jeszcze raz na samą górę, o grafikę tytułową, na słowa SCL o byciu aktorem nawet w kaszance. Czyż to nie jest piękne i trafiające w punkt? Aż chce się krzyknąć do analogicznych no-name'ów (JJ Abrams chyba bardzo wziął sobie do serca początku Lucasa) z "The Force Awakens" - bierzcie i grajcie z tego wszyscy! Film może być jak "Mroczne Widmo", ale może być jak "Imperium Kontratakuje". Nie liczcie jednak na to, ale na siebie. Dajcie coś widzom, jeśli potraficie.
Bo tym razem nie ma już nikogo pokroju rycerzy Guinnessa i Lee. Niby mieliby ich zastąpić "seniorzy" Hamill, Ford i Fisher. Ja w to nie bardzo wierzę, chociaż do kina pójdę właśnie dla nich. Tylko, że w tym wypadku nie dla jakości aktorskiej, ale po prostu z nostalgii za czymś utraconym.


Tyle. Christopher Lee na zawsze zostanie w mojej pamięci kinomaniaka.



Autorem przemyśleń i treści zawartych w tekście jest Lord Bart. Bastion Polskich Fanów Star Wars nie ponosi żadnych konsekwencji ani odpowiedzialności w związku z publikacją. Przy pisaniu tekstu korzystałem z Wikipedii, fragmentów przedruku auto/biografii Lee, wywiadów z nim oraz bastionowej notki biograficznej autorstwa JORUUSA Wszystkie grafiki nie są moją własnością i zostały wykorzystane jedynie w celu zobrazowania moich niecnych i pokrętnych myśli ;)
KOMENTARZE (5)

Wyniki konkursu „Gwiezdne Wojny: Jak podbiły wszechświat?”

2015-12-08 16:43:37



Niedawno wraz z wydawnictwem Znak zorganizowaliśmy konkurs promujący książkę Chrisa Taylora Gwiezdne Wojny. Jak podbiły wszechświat. Tę właśnie pozycję można było wygrać w tym konkursie. Waszym zadaniem było wskazanie najbardziej cenionego przez Was twórcy sagi, no i uzasadnienie tego.

Odpowiedzi dostaliśmy sporo. Mieliśmy z czego wybierać, co wcale nie było łatwym zadaniem. Wybraliśmy dwie.

Nagrody otrzymują: Rethinker i Orsino26.
Rethinker wskazał Irvina Kershnera:
Najbardziej cenię Irvina Kershnera wśród twórców Gwiezdnych Wojen. Dlaczego? Oczywista odpowiedź to za stworzenie takiego arcydzieła do którego można wracać i wracać jak Imperium Kontratakuje. Perełka sagi i to perełka w której o dziwo nie pojawia się kultowa Gwiazda Śmierci. Za to pojawia się więcej Dartha Vadera i lepsze spojrzenie na faktyczną potęgę imperium. Wcześniej nie było jej widać po tym jak największa stacja bojowa została zestrzelona przez mały myśliwiec. Teraz w pełnej krasie mamy klucze floty imperialnej, jedyną filmowo zwycięską bitwę z rebelią i to w jakim stylu oraz te strach jaki imperium rozsiewa. Paniczną ewakuację Bespin po ostrzeżeniu ludności przez Landa. Film bez którego całe Gwiezdne Wojny miałyby o wiele mniejszy zasięg i głębię.

Orsino26 zaś Johna Williamsa:
Ciężko wybrać tylko jedną osobę, którą ceni się najbardziej, z całego grona, które pracowało przy Gwiezdnych Wojnach na przestrzeni dekad. Oczywistymi nazwiskami, które trzeba wymienić są oczywiście George Lucas, Lawrence Kasdan czy też aktorzy, którzy wcielili się w ukochane postacie. Moim osobistym faworytem jest jednak kto inny, twórca ścieżki dźwiękowej, John Williams.
Uważam, że miał on ogromny wkład w budowanie fenomenu Star Wars. Jego kompozycje znają wszyscy, nawet osoby, które nigdy nie obejrzały żadnego epizodu Gwiezdnej Sagi. Posunąłbym się do stwierdzenia, że jego Marsz Imperialny jest jednym z trzech najszerzej znanych marszy na świecie, tuż obok Marszu Żałobnego i Marszu Mendelsona, co jest nie lada osiągnięciem, jeśli spojrzy się na kompozytorów tych dzieł. Któż z nas, fanów, nie miał ciarek na całym ciele słuchając Force Theme? Jeśli myślimy o Gwiezdnych Wojnach, widzimy przesuwające się powoli w przestrzeni kosmicznej napisy, a w głowie mimowolnie rozbrzmiewa Main Theme. Ukochana saga nie byłaby tym samym bez udziału tego kompozytora. Nawet jeśli niektórzy uważają, że Nowa Trylogia odbiega znacząco od starej poziomem, to soundtrack i tak nie zawodził. Gdy w melancholijnym nastroju zacznę słuchać Across the Stars, w moich oczach pojawiają się łzy, a Duel of Fates jest jednym z najlepiej budujących klimat utworów w historii kina. Może przesadą byłoby stwierdzenie, że John Williams odcisnął na Star Wars takie samo piętno jak George Lucas, w odróżnieniu jednak od reżysera kompozytor nigdy nie utracił formy i nie mogę się doczekać, aż zasiądę w kinie na Przebudzeniu Mocy i usłyszę nowe muzyczne motywy, które zostaną w mojej głowie na zawsze.


Większość z Was wskazywało przede wszystkim trzy osoby. Johna Williamsa, Irvina Kershnera i George’a Lucasa. Owszem pojawili się też inni twórcy, ale to właśnie ta trójka zdobyła Wasze największe uznanie.

Poza konkursem warto wspomnieć jeszcze o tym co napisał Bartthew:
Najbardziej cenię Georga Lucasa, mimo, że trylogia prequeli nie jest zbytnio udana, oraz jest zmiany w starej trylogii są okropne, to gdyby nie On nie było by Star Wars. Właśnie dlatego cenię go najbardziej.

Zwycięzcom gratulujemy. Za przesłanie nagród odpowiada sponsor, czyli wydawnictwo Znak.


KOMENTARZE (5)

Prezent od Mikołaja: Dostęp do VoD.pl

2015-12-06 19:07:08

Dziś Mikołaj. Z tej okazji mamy dla Was mały prezent. Kilkanaście kodów umożliwiających obejrzenie jednego z pięciu Epizodów sagi na VoD.pl. Więcej o samym wydaniu pisaliśmy tutaj.

Co trzeba zrobić, by uzyskać kod? Wysłać prywatną wiadomość na nasz redakcyjny profil. Tyle. Pierwsze osoby dostaną odpowiedź z kodem umożliwiającym darmowe obejrzenie wybranego przez siebie filmu z sagi.

Dodatkowo kilka kolejnych kodów będziemy rozdawać w przyszłym tygodniu na naszym profilu facebookowym. Tam kod zgarnie pierwsza osoba, która go wykorzysta.
KOMENTARZE (4)

Konkurs „Gwiezdne Wojny: Jak podbiły wszechświat?”

2015-11-30 07:19:01

Dziś uruchamiamy kolejny konkurs, który Bastion Polskich Fanów Star Wars organizuje przy współpracy z wydawnictwem Znak. Znów wracamy do formuły pytania otwartego. Formularz konkursowy znajdziecie w tym miejscu. Na Wasze odpowiedzi czekamy 4 grudnia.

Dwie osoby, których odpowiedź najbardziej przypadnie do gustu jury, dostanie egzemplarz książki „Gwiezdne wojny. Jak podbiły wszechświat?” Chrisa Taylora ufundowany przez wydawnictwo Znak. Więcej o samej książce przeczytacie tutaj.



Serdecznie zapraszamy do wzięcia udziału w konkursie wszystkich fanów! Bawcie się dobrze.


KOMENTARZE (8)

Okiem sceptyka #1

2015-05-04 22:54:34 przemyślenia własne

Witam wszystkich! Teoretyczne "święto" SW to dobry moment by zacząć coś z czym nosiłem się już od pewnego czasu - moją małą, osobistą publicystykę. Długo to trwało, zresztą jak wszystkie ostatnio akcje okołogwiezdne. Taka karma widać.

Chciałem w tych wpisach przedstawić swój punkt widzenia na różne sprawy, o których nie piszę na Forum albo piszę inaczej. Dla niektórych pewnie mój nick, tytuł a zapewne już pierwszy tekst przeobrażą się w głowie w jedno słowo "hate"/"hejt" - jak pisał, jak zwał, każdy wie o co chodzi, chociaż nie każdy wie jak powinno być poprawnie.

Jest mi to obojętne, podobnie jak rozważania czy jestem fanem, czy nie, co w ogóle robię w Redakcji i na tej stronie. Czasem się tym bawię, czasem mnie to weseli, ale ostatecznie zostanie chociaż drobna satysfakcja bycia w przeciwwadze do... 'burzolingu' - nieskrępowanej akceptacji wszystkiego.

W końcu mistyczna "równowaga Mocy" jest tak pożądana w naszym uniwersum ;)



So what I told you was true, from a certain point of view.
A certain point of view?
Luke, you're going to find that many of the truths we cling to depend greatly on our own point of view.


― The spirit of Obi-Wan Kenobi and Luke Skywalker, on Dagobah, Episode VI Return of the Jedi



Czy mam co świętować?


Zanim odpowiem na to pytanie to wypadałoby w skrócie przedstawić/przypomnieć genezę tego dnia i jego celebracji. Jednym z najbardziej rozpoznawalnych cytatów w historii kina jest May the Force be with you/Niech Moc będzie z Tobą. To stwierdzenie, używane jako pozdrowienie lub życzenie pomyślności, w 2005 roku zajęło ósme miejsce w rankingu Amerykańskiego Instytutu Filmowego, dotyczącego stu najlepszych cytatów na stulecie kina amerykańskiego.

*(mała zagadka: kto pierwszy i do kogo wypowiada te słowa w historii Gwiezdnych Wojen? Rozwiązanie na końcu tekstu.)

Trochę wcześniej, bo w 4 maja 1979 roku, bawiąc się słowotwórczo brytyjska Partia Konserwatywna uhonorowała ogłoszeniem w London Evening News wybór Margaret Thatcher na pierwszą panią premier w historii kraju. Gazetowy tekst brzmiał May the Fourth be with you, Maggie. Congratulations. Stało się to już dwa lata po premierze Epizodu IV, tak więc dokładnie widać jaki wpływ na świat miał ten film i co zapoczątkował.

Jednak idea Star Wars Day narodziła się dużo później. Pierwsze zorganizowane obchody odbyły się w 2011 roku, w kanadyjskim Toronto, podczas festiwalu Original Trilogy Trivia Game Show. Stali za tym Sean Ward i Alice Quinn, a wszystko opierało się o kostiumowy konkurs i zabawy przeróbkami filmowymi. Rok później powtórzono całą akcję i tak to się zaczęło kręcić, głównie wśród fanów, gdyż nawet Lucasfilm nie podchodził do tego zbyt "poważnie".

Do czasu. A był nim mroczny moment przejęcia marki przez Disney w październiku 2012 roku. W Ameryce podobno pieniądze leżą na ulicy, wystarczy się tylko schylić. Albo są w kieszeniach ludzi, tu trzeba się wykazać umiejętnością wyciągnięcia ich, a to następcy Walta umieją jak mało kto.
Od 2013 roku Parki Disneya organizują przeróżne imprezy by celebrować Star Wars Day. I niekoniecznie ograniczają się one do jednego dnia, bądź przypadającego weekendu. To chyba oczywi$te, nieprawdaż? ;) Jednak pociągnęło to za sobą pozostałą działalność, głównie dotyczącą internetu i mediów społecznościowych.

Komunikat na Oficjalnej przypomina też, że czwarty to po prostu emanacja całego miesiąca, który w uniwersum SW ma specjalne znaczenie - sześć Epizodów miało premierę w maju, a czternastego dnia tego miesiąca urodził się George Lucas (1944). I tak to wygląda. Skrótowo :)



Dla mnie jednak jest to już drugie "święto" po oficjalnej kasacji starego kanonu, dokonanej 25.04.2014 roku. Na parę dni przed 4 maja, urocze wyczucie czasu...
Część z was z pewnością pamięta zeszłoroczne zdarzenia. Nie był i nie jest to prawdopodobnie powód do dumy, z drugiej jednak strony skoro można wydawać książki żony Lewandowskiego czy gotowanie z Tomkiem Karolakiem - dlaczego nie można usmażyć (nie)kanonicznej kiełbasy?
Mija drugi rok bez EU, z mojej strony jest to... niesamowicie dziwna sprawa. Wiem, że niektóre zjawiska, w światku komiksowym przykładowo, miały podobne akcje (niektóre wielokrotnie), ale to jakoś nigdy mi nie przeszkadzało, nie zauważałem tego - pewnie z racji mało-średniego zainteresowania. Tutaj jakoś nie ma tak łatwo.

Tak, tak - wiem. Większość zapewne ma już dość słuchania o Legendach. Albo odczuli swoje i im przeszło, albo mają to gdzieś. Swoją drogą ta druga grupa niezmiernie mnie fascynuje - przez lata spierali się o treści w książkach, grach, komiksach, kupowali je, a kiedy przyszedł "koniec" to spoko, zaczynamy od nowa, stare do pudełka i na strych, nowe lajk i props. To może na inny raz :P
Ja też już to przetrawiłem (w znaczeniu rozrywania szat), nie mniej nadal nie mogę się ogarnąć, więc co mam świętować? Książki, kiedy jeszcze poprzednich nie przeczytałem, a tutaj 'nowe', ale jednak to samo?
Gry? Nie ma żadnych, Battlefront w produkcji i tak mało by mnie grzał w EU.
Rebels? O nich miało być pierwsze Oko, ale zgubiłem część tekstu, więc pójdzie w drugim rzucie, ale bunkrów to nie ma.
Komiksów nie czytam, zresztą zawsze wolałem wrócić do konkretnych tytułów, a RPG? Nie ma czasu na granie, jednak kiedyś podręczniki niosły ze sobą jakąś wartość. FFG? Nawet nie chce mi się tematu zaczynać.

W końcu pozostaje oficjalna linia partii:

With the exciting launch of a new trilogy of movies beginning with Star Wars: The Force Awakens coming in the near future, this day to celebrate the saga and its amazing fans is certain to become even bigger each year.


I to znowu jest skomplikowane. Fajnie, że coś się dzieje w kinie, z drugiej strony mało fajnie się z tym czuję widząc zapowiedzi. Z trzeciej to spokojnie dożyłbym swoich dni ze świadomością, że Gwiezdne Wojny na wielkim ekranie to projekt skończony.

Co zatem świętować? Coś co jest i jednocześnie tego nie ma? Wszyscy wiemy (bądź ja wiem i otwarcie o tym mówię), że EU nie było bez wad. Książki to pełna sinusoida, Wizardzi z D20 też potrafili szarpnąć nerwy, TCW przemilczę, a video-koszmarki pokroju The Force Unleashed potrafią się przyśnić nawet dzisiaj.
Ale reszta, duża reszta to sporo dobrego. Tyle, że to... nie istnieje. I z tym mam problem. Może więc celebrować samo bycie fanem, że SW jednak żyją, Disney nie dokonał wrogiego przejęcia celem zbankrutowania konkurenta? Może już to robię, poświęcając wolny czas na pisanie tego tekstu?

Wpadłem! :P


To chyba tyle na początek. Dziękuję wszystkim za przeczytanie, zapraszam do komentowania (albo i nie), idę dalej się nad tym zastanawiać i Niech się Wam święci 4 maja!

PS#1 - podobno jeszcze po czwartym następuje after party tj. Revenge of the Fifth. Piątego maja celebrują fani po Ciemnej Stronie Mocy. Mało o tym słyszałem i na logikę - 4 jest zatem dla (najogólniej mówiąc) Jedi? Przecież na scenie Disney Parku tańczy Vader... kolejna tajemnica uniwersum :P

PS#2 * - rozwiązanie zagadki: Man your ships! And may the Force be with you! Słowa Jana Dodonny z EIV, tuż przed bitwą o Yavin, do zebranych w sali odpraw. Mało w tym "prawdziwej" Mocy, czy tylko mi się tak wydaje?



Autorem przemyśleń i treści zawartych w tekście jest Lord Bart. Bastion Polskich Fanów Star Wars nie ponosi żadnych konsekwencji ani odpowiedzialności w związku z publikacją. Wszystkie grafiki nie są moją własnością i zostały wykorzystane jedynie w celu zobrazowania moich niecnych i pokrętnych myśli ;)
KOMENTARZE (85)

Bastionowe koszulki

2015-03-28 18:00:45

Sześć lat temu po raz pierwszy uruchomiliśmy sprzedaż koszulek z logotypem Bastionu. Od dłuższego czasu jednak nie było można ich już nabyć. Mamy w związku z tym przyjemną informację dla tych wszystkich, którzy chcieliby je mieć - znowu istnieje taka możliwość!

Tym razem dostępne są dwie Bastionowe grafiki. Pierwsza to logotyp Bastionu stworzony przez Petera_D. Druga, przygotowana przez Kathi Langley, to część Bastionowego loga wraz z kultowym hasłem, które regularnie od wielu lat pojawia się na forum Bastionu

Koszulki dostępne są w różnych wersjach (męskie, damskie, z długim/krótkim rękawem), kolorach i rozmiarach. Jeśli chcecie jakąś nabyć, sami możecie wybrać taką aby pasowała Wam jak najlepiej. Cena zaczyna się od 33 zł za koszulkę z logotypem i może wzrosnąć w zależności od wybranego wzoru. Koszulki nabyć można w tym miejscu.

Poniżej prezentujemy natomiast oba wzory oraz gotową koszulkę, która w ramach testów jakościowych zaliczyła już kilka prań.


KOMENTARZE (23)

Urodzinowy konkurs graficzny

2015-01-06 16:06:10


Dawno już na Bastionie nie organizowaliśmy żadnego konkursu, jednak urodziny serwisu trzeba specjalnie uczcić. Zachęcamy zatem do wzięcia udziału w naszym urodzinowym konkursie graficznym. Waszym zadaniem jest stworzenie dowolną techniką fanarta ze świata Gwiezdnych Wojen, który będzie związany z Przebudzeniem Mocy (czy to będzie typowy fanart, plakat, okładka czy coś innego pozostawiamy już do Waszej dyspozycji). Mamy nadzieję, że teaser oraz przecieki z ostatnich miesięcy rozbudziły Waszą wyobraźnię na tyle, że nas przyjemnie zaskoczycie. Prace można nadsyłać do 15 lutego na adres redakcja@gwiezdne-wojny.pl.

Sponsorem nagród jest firma wydawnictwo Amber.

Dla zwycięzców przewidziano nagrody w postaci książek ze świata Star Wars. Kształtują się one następująco:
I miejsce – Świt Jedi: W nicość, Kenobi, Błędny rycerz
II miejsce – Świt Jedi: W nicość, Fatalny Sojusz
III miejsce – Świt Jedi: W nicość


Wszystkie szczegóły znajdziecie w regulaminie.
W razie pytań piszcie do członków redakcji.


Serdecznie zapraszamy do wzięcia udziału w konkursie wszystkich fanów! Powodzenia i miłej zabawy!
KOMENTARZE (67)

13 lat za nami

2015-01-06 11:53:12

Gdyby Bastion był człowiekiem, to w tym roku szedłby do gimnazjum. Dziś mija dokładnie trzynaście lat od oficjalnego debiutu Bastionu Polskich Fanów Star Wars w internecie. Trzynaście lat podczas których regularnie staraliśmy się dostarczać Wam informacje ze świata Star Wars.

Ostatni rok przyniósł fanom naszego ukochanego uniwersum wiele zmian. Najwięcej emocji spośród nich wzbudziło skasowanie EU oraz pojawienie się zajawki Przebudzenia Mocy. Każdy z Bastionowiczów musiał sobie z tym poradzić na swój własny sposób, decydując co jest dla niego w Gwiezdnych Wojnach najważniejsze. Część osób się pożegnała z uniwersum, ale zbliżający się nowy epizod wielu też nakręcił pozytywnie. Jedno jest pewne, Gwiezdne Wojny wybudziły się z letargu w jakim były w ostatnich latach. Powoli liczba pojawiających się newsów filmowych rośnie - a niedługo dojdzie też do tego większa liczba informacji związanych z innymi produktami. Będzie co śledzić.

Raz na kilka lat, przy okazji urodzin, prezentujemy Wam garść statystyk związanych z tym z jakich urządzeń nas śledzicie. Ciekawie wygląda to, gdy porównuje się zmieniające na przestrzeni lat trendy. Obecnie 79% z użytkowników Bastionu przegląda go z komputerów wyposażonych w którąś z wersji Windowsa (najpopularniejszy jest Windows 7, na drugim miejscu Windows 8/8.1), na drugim miejscu z 13% są urządzenia mobilne z Androidem, a na trzecim z 3,5% urządzenia mobilne z iOSem. Jeśli chodzi o same urządzenia mobilne to 11,4% z nich to iPady, 7,4% iPhony, a 2,1% Samsung Galaxy S IV - żadne z pozostałych urządzeń mobilnych nie przekroczyło 2%. W przypadku przeglądarek pierwsze miejsce posiada Chrome z 45%, na drugim miejscu jest Firefox z 31,7%, trzecia Opera z 7,8%, a czwarte IE z 5,4%.

Redakcja Bastionu w minionym roku przygotowała dla Was prawie 1200 newsów, jednak to Wy, społeczność tego serwisu, sprawiacie, że chętnie to robimy. Podczas swoich dyskusji zostawiliście przez ostatni rok 20 tysięcy postów na forum i 13 tysięcy komentarzy. Dziękujemy za to i mamy nadzieję, że dalej będziecie aktywnie komentować wydarzenia ze świata Star Wars. Nadchodzące lata przyniosą wiele emocjonującego materiału, a my obiecujemy Wam relacjonować go dla Was najlepiej jak potrafimy.

Załoga Bastionu:
Bolek, Burzol, DARTH VADER, FoolECK, Freedon Nadd, Hego Damask, Karrde, Kasis, Lord Bart, Lord Sidious, Lorn, Master of the Force, Misiek, Nestor, Nild, ogór, promil, Rusis, ShaakTi1138, Strangler i X-Yuri.


KOMENTARZE (31)

Redakcyjne podsumowanie roku 2013

2014-01-15 17:26:10



Rok 2013 miał być dla nas fanów tym wielkim, w końcu ruszyły nowe „Gwiezdne Wojny”. A jaki był, chyba każdy wie najlepiej. Podobnie jak rok temu pokusiliśmy się o małe podsumowanie poprzednich dwunastu miesięcy.

13. 100k artykułów na Wookieepedii i 10k na Ossusie

Lord Sidious: Chylę czoła zaangażowanym twórcom, naprawdę wielka robota. I życzę nie tylko zapału, ale także tego by ich pracę uszanowano, szanując kanon.

ShaakTi1138: Zawsze miło patrzeć sukcesy Wookieepedii i Ossusa, a w tym roku tak się złożyło, że obie strony dobiły do okrągłej liczby. I co prawda nasza encyklopedia ma o jedno zero mniej, to tak naprawdę tempo jej wzrostu zależy tylko i wyłącznie od edytujących ją archiwistów – jako redaktorka Ossusa zawsze gorąco zachęcam nowych i starych użytkowników do pisania lub chociaż drobnych edycji, które również są doceniane i potrzebne. Tak, trzeba włożyć w to trochę serca i czasu – Grievousa pisałam przez trzy miesiące, przez które głównie gromadziłam materiały. Były dni z wielkim „Boże, nie chcę”. Ale nic nie daje większej satysfakcji, niż „skończyłam!” na koniec oraz świadomość, że miało się swój drobny udział w poszerzaniu wiedzy fanów i pisało się o tym, co się lubi. Początki bywają trudne – trzeba poznać kod i, mówiąc ogólnie, „wyrobić się” w pisaniu. Nic nie jest jednak tak ważne jak wytrwałość - chyba w Stanach jest więcej takich osób, stąd to jedno zero do przodu. Dlatego liczę, że do Ossusa dołączy więcej osób :).

Lord Bart: Sto tysięcy. Jest Moc. A ile jeszcze zostało? A czy to co jest ma sens, spójność? Ludzie z Wookiee zawsze się starali, ale twórcy z drugiej strony robili im ostro na przekór. Mimo to taka encyklopedia to nie tyle genialny zbiór wiedzy, ale też haseł połączonych ze sobą lub takich, które po prostu pomagają jak szuka się czegoś konkretnego. Co prawda wizualna zmiana, która u nich zaszła, średnio przypadła mi do gusty, ale niestety większość słabych rzeczy wygrywa przyzwyczajeniem.
Że Ossus dobił do 10k? Niezłe, nie powiem. Gratuluję ludziom, którzy to tworzą, wielu mnie namawiało, ale heh przerasta to chyba i moje chęci i rozmiar fanostwa i pewien sens pisania oryginalnego. Wolę działać dla Bastionu, ale może kiedyś coś…

ogór: Muszą szanować Wookieepedie skoro nawet na oficjalnej linkują do haseł, które się tam znajdują (albo na oficjalnej są zbyt leniwi, żeby sami je napisać?)

12. Zmiany w życiu osobistym Lucasa

Lord Sidious: Przynajmniej jest o czym pisać w dziale plotarskim...

ShaakTi1138: Ech, panie Lucas, jeśli pan sądzi, że wyszła za pana z miłości…

Lord Bart: W życiu osobistym każdemu życzę jak najlepiej. I nic komu do tego.

Burzol: George Lucas się ustatkował - został nie tylko emerytem, ale też narzeczonym, potem mężem, a także ponownie ojcem. To strasznie fajnie widzieć happy end dla pana, który wszystkim innym w swojej twórczości też chciał pokazywać szczęśliwe zakończenie. Miłej emerytury, George!

ogór: Wyczuwam spisek. Lucas musiał sprzedać swoje imperium bo mu… kobieta kazała!

11. Zamrożenie „Detours”

Lord Sidious: Tu najbardziej dziwi to, że mieli właściwie dwa gotowe sezony. Wystarczy puścić w Disney XD. Sam pomysł na serial był dla mnie trochę kontrowersyjny, ale poniekąd zgodny z tym co się działo (Angry Birds itp.). Ale zamrożenie tego w czasie jest ciut niezrozumiałe.

ShaakTi1138: O „Detours” miałam mieszane odczucia – mogło być albo fantastycznie, albo dennie. Ale tu znowu oficjalne wyjaśnienia Greena – „nie chcielibyśmy, bo młodzi fani zaczynali swą przygodę z GW od parodii” – uważam, jak w przypadku TCW, za obrazę inteligencji. Inteligencji młodych fanów również. Czy serial byłby zły, czy dobry, smutno patrzeć jak czyjś wysiłek idzie na marne, bo tak postanowiła wielka korporacja. Tak jak nieskończone odcinki TCW, mam nadzieję i to mimo wszystko kiedyś ujrzeć.

Lorn: Cios jeszcze większy niż anulowanie 1313, liczyłem na tą animację jak na coś co pozwoli niektórym wstać z kolan podczas oglądania SW, nic z tego. Szkoda.

Shedao Shai: Hip hip hurra!

Master: Szkoda, ukazane wcześniej klipy były w większości zabawne, a liczyłem na coś, co będę mógł oglądać wielokrotnie tak jak starłorsowego Robot Chickena.

ogór: Szkoda, czasem lubię pośmiać się z SW a ten serial to była idealna ku temu okazja..

10. Bastion 4.0

ShaakTi1138: Na Bastionie jestem już parę lat, kilka wersji widziałam i powiem chyba coś strasznie sztampowego: najważniejsi są ludzie, bo to oni tworzą klimat. A naszym specom od informatyki i projektowania strony mogę tylko pogratulować świetnie wykonanej roboty w tak krótkim czasie. Trochę ciężko było się pożegnać ze starym Bastionem, ale wszystko się zmienia i my też musieliśmy.

Lord Bart: Zmiany, które nadeszły, spowodowane były niekoniecznie chęciami Redakcji. Ale skoro stały się faktem… Tyle ode mnie <3

Lorn: Nowe czasy, nowy Bastion, najważniejsze że trwamy ;)

Burzol: Co prawda punkt o sobie, ale nie bez powodu - zmiany, które zaszły jesienią w związku z wersją 4.0 były zarazem oczekiwane od wielu lat i jednocześnie bardzo niespodziewane. Wieści o koniecznej zmianie spadły na nas naprawdę szybko i należą się wielkie brawa dla ekpiy dewelopująco-organizującej za sprawne i efektywne działanie. Należy Wam się premia!

Master: 12 lat, nowy, niezależny Bastion. To na pewno jeden z powodów, dlaczego 2013 rok był udany :D

ogór: Bastion to strona, która od ponad 10 lat dostarcza fanom SW w naszym kraju najświeższe wiadomości czy też recenzje książek. To także miejsce wielu dyskusji na naszym forum, czy miejsce gdzie po prostu spotykają sie fani ze sobą. Nic wiec dziwnego, że zmiana zarówno silnika strony jak i samego wyglądu może trochę dziwić, ale trzeba iść dalej i się rozwijać. Myślę, że mimo braków w kilku funkcjonalności, które i tak dojdą wkrótce, to Bastion 4.0 idzie w dobrym kierunku.

Burzol: A niech tam, możecie wziąć 30% mojej wypłaty!

9. Dodatki do The Old Republic - “Starfighter” i “Rise of the Hutt Cartel”

Lord Sidious: Generalnie ten rok w TORze był naprawdę ciekawy, ciągle dostawaliśmy coś nowego nie tylko w dodatkach ale i w patchach (np. Czerkę czy Oricon) i to jest plus. Pierwszy dodatek dał posmak nowej dużej planety, zabrakło tylko misji klasowych. Drugi mnie już raczej nie dotyczył, PVP nie interesuje mnie zbytnio. Natomiast ważne jest to, że gra nadal się rozwija i różne osoby dostają to, co chciały.

Lord Bart: Duże, poważne sprawy. Nie jakieś tam patche, które nie naprawiają tego co trzeba :P RotHC to totalny niewypał, nudne, żmudne, nijakie. Podnosi level-cap do 55? Stąd nowe sprzęty, nowe misje? Super. Ale można to było ubrać o wiele ciekawiej. Za mało wartości odżywczych, za dużo tłuszczu Huttów.
Starfighter? Po klęsce misji własnym starshipem (latanie po sznurku, na czas, zakręcony poziom trudności przy sznurku i czasie) ten dodatek ożywiał “gwiezdność” w Wojnach :P Oczywiście ożywił na sposób, który Bio prezentuje od początku istnienia TORa, czyli super pomysł, a wykonanie… brak dźwięku dla jednego ze wspieranych systemów, jakieś statki-snajperzy całkowicie burzący balans gry, znikome możliwości personalizacji wizualnej okrętu, ograniczenie latania tylko do trybu PvP…
Ale w końcu to Star Wars, prawda? Dlatego gramy.

Shedao Shai: “Rise of the Hutt Cartel” to była spora rewolucja w TORze - podniesienie level capu do 55, nowy sprzęt, nowa operacja, misje GSI, makrobinoculary i seeker droid - wymieniać możnaby długo. Oceniam go zdecydowanie pozytywnie . Z drugiej strony “Galactic Starfighter” to kompletnie nie moja bajka, nie interesują mnie zbytnio ani pvp, ani misje kosmiczne, tak więc połączenie tych dwóch elementów również nie powaliło mnie na kolana. Natomiast największą rewolucją w TORze w 2013 roku był dla mnie patch 2.4 - który wprowadził fenomenalny Oricon, dwie równie świetne operacje i sprzęt o ratingu 180. Za to, co tam otrzymaliśmy, spokojnie bym mógł zapłacić, tak jak za RotHC - byłoby warto. Developerzy TORa dbają, żeby gracze się nie nudzili - i oby takie tempo zostało utrzymane w 2014 roku!

8. Star Wars Celebration Europe II w Essen

Lord Sidious: Dobrze, że tak blisko. Chyba już bliżej nie będzie. A zawód największy to chyba brak newsów o Ep7, jednak jak wiemy byli jeszcze za głęboko w lesie, by coś mówić. Natomiast z pewnością cieszy możliwość obejrzenia „Ataku klonów”w 3D.

Lorn: Jak już napisałem w relacji, świetna impreza, świetny klimat. Fischer, Hamill i Daniels z bliska -Magia.

Shedao Shai: Ogółem - rozczarowanie, praktycznie brak EU i newsów przyszłości SW, niewiele paneli, momentami nudno. Z drugiej strony możliwość spotkania części aktorów z sagi - prawie na wyciągnięcie ręki, i to blisko nas - bo w Niemczech. Warto było, aczkolwiek raczej nie do powtórzenia.

7. Produkcja Epizodu VII powoli trwa, w tym zmiana scenarzystów, fanowski R2-D2 i powracający John Williams

Lord Sidious: Jestem podekscytowany! Produkcja trwa, ale my nie wiemy o niej zbyt dużo. Chyba w LFL boją się powtórki z Epizodu I, gdzie trochę za bardzo udało się rozbudzić oczekiwania fanów. Tak więc informacji niewiele dostajemy, owszem jeszcze jest czas. Na pewno cieszy fakt, że udało się przeforsować późniejszą datę premiery, by Abrams miał czas, wolę dostać film później, ale lepszy. A tak na razie pozostaje czekać.

ShaakTi1138: Słowo „powolny” jest tu dużym eufemizmem, ale zawsze lepsze coś niż nic. Fanowski Artoo naprawdę wywołał u mnie uśmiech – trochę zaprzecza to temu, co Disney w moim odczuciu pokazywał do tej pory, czyli zamknięcie się na ludzi i elitaryzm – miejmy nadzieję, że w przyszłości ta nowa postawa jeszcze bardziej się rozwinie. Wciąż nie wiem co może oznaczać zmiana scenarzysty, natomiast powrót Williamsa z jednej strony mnie cieszy (to w końcu mistrz!), a z drugiej naprawdę mam wrażenie, że wypalił się on ostatnimi laty i jego kompozycje w dużej mierze się powtarzają. Może nowe filmy spowodują u niego przypływ weny, czego bardzo mu życzę.

Lord Bart: Czy trwa? Scenarzyści i reżyser mogą się jeszcze naście razy zmienić. Dla mnie ważniejszy jest zarys scenariusza i obsada aktorska. Mam nadzieję, że zostanie nam oszczędzone drewniactwo Christensena, a chociaż jeden występujący da mi tyle radości ile Mistrz Jedi Mace “Basic, m*f*, do you speak it” Windu. Chociaż patrząc po plotkarskich newsach z Bastionu…

Lorn: czekam, czekam, czekam …

Shedao Shai: Powrót Johna Williamsa to dla mnie wiadomość negatywna - z całym szacunkiem dla dorobku tego pana, wolałbym żeby w trzeciej trylogii poszli w inną stronę w kwestii soundtracku, takie orkiestrowe utwory męczą mnie i nużą. Poza tym praktycznie nic na razie nie wiadomo, ogłaszanie kolejnych “technicznych” pracujących przy nowych filmach mnie w żaden sposób nie ekscytuje, czekam na aktorów i wieści o fabule.

Burzol: Mnie najbardziej ucieszyła wiadomość, że panowie z R2-D2 Builders Club biorą udział w produkcji, to ważna wiadomość, bo pokazuje nastrój jaki panuje przy produkcji nowych Gwiezdnych Wojen - zbiera się najlepszych, pełnych entuzjazmu ludzi, w najlepszym miejscu do kręcenia filmów, czyli w studiu Pinewood. Teraz pora wreszcie na jakieś konkretne mięsiste spoilery!

ogór: Zmiana scenarzysty, data premiery, casting - tyle tego a tak naprawdę dalej nic nie wiemy.. Oby ten rok był pełen potwierdzonych informacji a nie plotek. Mało tego plus za to, że fani będą budować R2 do filmu, fajnie, że fandom jest dostrzegany przez tych tam na górze.

6. Spowolnienie w EU, brak nowych zapowiedzi, spowolnienie w Polsce, ale jednocześnie wraca Legacy, wydane zostają Blueprints i The Bounty Hunter Code oraz seria The Star Wars

Lord Sidious: Problem z zamarciem EU jest chyba trochę bardziej skomplikowany, bo z jednej strony mamy informację o nowych filmach, której na razie nie można ruszać, z drugiej ciągłe szukanie jakieś niszy w której EU mogłoby się odnaleźć. Ostatnimi czasy były to bardziej eksperymenty, jedne mniej udane inne bardziej. Zabrakło czegoś, co by potrafiło pociągnąć moją uwagę, jak kiedyś było z NEJ. Natomiast to co wychodzi, przez eksperymenty powoduje, że nie chce się zbytnio czekać na kolejne rzeczy. W Polsce i tak było lepiej, bo wyszedł „Plagueis” i „Zagłada”. Natomiast niestety u nas do spowolnienia postDisneyowego dochodzą też problemy rynku wydawniczego, więc wszystko sprawia wrażenie jeszcze bardziej spowolnionego. Najgorsze jest to, że dopóki ktoś nie zdecyduje o tak naprawdę będzie ze starym EU i nie ogłosi tego, to status takiego zawieszenia będzie trwał.
Na szczęście poza książkami i komiksami są jeszcze albumy, które wciąż prezentują wysoki poziom i cieszą mnie jako odbiorcę. Obecnie sprawiają mi dużo więcej frajdy niż oferowana fikcja.

ShaakTi1138: Niestety, ostatnio nie miałam okazji, by nadgonić większość nowych pozycji z EU, ale one zawsze cieszą. Natomiast ich ilość jest drastycznie mała i ostatniego roku nie będę dobrze wspominać pod tym względem. Zrozumiałe są sprawy przejęcia licencji, ale mam wrażenie, jakoby nowa firma trochę nie wiedziała co ze sobą zrobić. Spowolnienie niestety dowodzi, że Disney nie chce dokładać niczego nowego do EU, a jego status jest raczej mocno niepewny – przypomnijmy sobie ostatnie tweety Hidalga (przykłady: Alderaan z „The Old Republic” niekanoniczny, Rebelianci z „The Force Unleashed” niekanoniczni), od których mi przynajmniej włos jeży się na głowie. Nie wiem co Disney chce przez to osiągnąć, ale negowanie tylu lat pracy jest brakiem szacunku zarówno dla fanów, jak i twórców. I dziwnie przypomina niejakiego Wielkiego Brata z „Roku 1984”.

Lord Bart: W tym temacie powiem tylko, że im dłużej potrwa świetna passa książek pokroju The Jedi Path, Book of the Sith i ostatnio Bounty Hunter Code, tym lepiej. Dla uniwersum? Może. Z pewnością dla mnie :)

Lorn: Jak wyżej, szkoda że EU zamarło bo ewidentnie odczuwamy jego brak. Z drugiej strony, może dzięki temu pojawiło się więcej miejsce\a na pozycje takie jak Blueprints i wspomniane przez Barta książki? Wszystkie ciekawe, wszystkie warte uwagi. Zabawa trwa, brak historii ze świata SW można nadrobić zgłębianiem wiedzy okołofilmowej.

Shedao Shai: Za granicą EU wygasa (dopóki nie uspokoją się zawirowania związane z licencjami) - na pierwszy rzut oka to zła wiadomość, ale jak popatrzeć na to co było ostatnio wydawane… Komiksy: “Star Wars”, “The Star Wars”, komiksy nawiązujące do TCW bądź niszczące postać Dartha Vadera. Książki: ciągłe męczenie Wielkiej Trójki, czy to w czasach okołofilmowych, czy w erze Dziedzictwa. Tak naprawdę ostatnią dobrą książką z uniwersum SW, jaką czytałem, był “Darth Plagueis” (styczeń 2012 r.) Być może uniwersum SW przyda się odświeżenie i nowe pomysły. Sytuację wydawniczą w Polsce oceniam jako pozytywną - Amber dalej trzyma tempo, Egmont dalej wydaje TPB (tylko to mnie interesuje). Jest OK.

Master: Rok 2013 to nudy w EU. Nie przeczytałem żadnej nowej książki (chociaż Plagueis czeka na półce, a w Apokalipsie stoję w połowie). Jedynym jasnym aspektem poprzedniego roku było chyba tylko wprowadzenie dwóch serii regularnych przez Dark Horse’a i miniserii The Star Wars. Nie są to pozycje wybitne, ale czyta je się szybko, łatwo i przyjemnie. A poza tym co się działo w EU? Nic :( Oby AD 2014 był rokiem o wiele lepszym dla fanów Gwiezdnych Wojen. Nie chcę czekać do 2015 na nowe książki :/

Burzol: Dla mnie ostatnie spowolnienie EU to przede wszystkim wyraźne osłabienie komiksów Star Wars zarówno w USA jak i w Polsce. Dark Horse miał kilka możliwości na opowiedzenie ciekawych ekscytujących opowieści...i w sumie je zmarnował. Brian Wood miał nadać nowe tchnienie w komiksy za pomocą "Star Wars". Mówiąc bardzo krótko, nie wyszło. Z tym spowolnieniem musiały też zwolnić komiksy w Polsce. Ostatecznie niedawno dowiedzieliśmy się, że Dark Horse nie postarał się też w oczach Disneya, więc komiksy Star Wars przeszły do Marvela. Oby tam się miały lepiej...i oby Marvel dobrze dogadał się z Egmontem.

ogór: Mamy w Polsce coraz mniej książek i komiksów wydawanych. Jak rok temu śmiało można powiedzieć, że jest tego dużo tak w tym roku z niepokojem patrze w przyszłość co może przynieść nowy.. Ale cóż, w pewnym momencie był za duży przesyt tego na rynku to teraz mamy karę. A co w Stanach? Same nudy, nic ciekawego nie wyszło, nic ciekawego się nie dzieje tylko seria “The Star Wars” dawała radę bo.. uwielbiam przeglądać starsze albumy pełne prac mistrza McQuarriego, dlatego ucieszyłem się na wieść, że powstanie komiks na podstawie pierwotnej wersji scenariusza do SW. Serio, każda plansza w tym komiksie aż ocieka tym retro klimatem i czuć pewnego rodzaju magię i sie czyta ten komiks. Wielka rzecz!

5. Oficjalna zapowiedź spin-offów

Lord Sidious: To chyba największa niewiadoma, bo na razie nikt nie ma pomysłu, co to będzie. Dotychczasowe spin-offy do wybitnych nie należą. Jak będą wyglądać nowe, zobaczymy. Mam nadzieję, że obecność filmu co rok w kinie nie odbije się na ich jakości. Nie chciałbym dostać powtórki z Marvela. Na razie czekam z zaciekawieniem, na pewno czekanie na 8 epizod będzie łatwiejsze.

ShaakTi1138: Spin-offy trochę mnie niepokoją ze względu na możliwe (a raczej: pewne) zmiany w kanonie. Dlatego, choć „Gwiezdne Wojny” w kinie to zawsze powód do świętowania, to wolałabym, aby nowe filmy skupiły się raczej na mniej znanych postaciach, a nie tak wyeksploatowanych jak Han czy Boba. Przeraża mnie również, chyba jeszcze bardziej niż przy Epizodzie VII, możliwość „zdisneyowienia” tych produkcji, to znaczy powielanie klisz charakterystycznych dla Walta (a widać je doskonale w nowych obrazach o superbohaterach). Tak czy siak, życzę twórcom, aby ich filmy trzymały poziom.

Lord Bart: Gwiezdne Wojny dokonały karkołomnego przewrotu - z sześciu Epizodów kinowych, opisujących tragedię Dartha Vadera (słowa samego Lucasa), z książek, w mniejszej części komiksów, a w jeszcze mniejszej gier video - z niejako skończonej całości, którą można było uzupełniać treścią w pustych miejscach poszczególnych er, teraz zaserwowano nam coś co mnie akurat nieszczególnie pasuje.
Dlaczego? Bo o ile nowe Epizody jeszcze dałoby się przeżyć (chociaż dałoby się funkcjonować i bez nich) to spin-offy hmmm z jednej strony film poświęcony wyłącznie Bobie albo Hanowi z Chewiem brzmi świetnie, ale z drugiej - przepraszam fanów Marvela - zalatuje beznadziejnymi kinowymi odpałkami produkowanymi po tamtej stronie.
A to bohaterowie w grupie, a to oddzielnie, a to w tle pojawi się ktoś znajomy, a to do tej znajomości nawiążemy w innym filmie i tak dalej, końca nie widać. Przy żenującym poziomie, masie popcornowego łubudu zadaję pytanie czy to było SW potrzebne? Naprawdę? W kinie?

Lorn: Bardzo fajnie, czekam, chętnie zobaczę. Zawsze to kolejny raz z SW w kinie. Tylko co tu napisać na razie? Jak można zapowiedzieć film i nie powiedzieć o nim nic? No widać, można…

Burzol: Jakoś nie widzę tego zapowiadanego filmu o Bobie. Przecież Fett - i to właściwie każdy z Fettów - jest fajny tylko wtedy, kiedy jest tajemniczą mroczną postacią gdzieś w tle. "He's not good to me dead." to najdłuższe zdanie jakie powinien wypowiedzieć. Z drugiej strony Expanded Universe pokazuje, że da się opowiedzieć fantastyczną historię o Bobie, że wspomnę komiks "Blood Ties", więc może dadzą radę.

Shedao Shai: Di$ney obwieszcza nam w ten sposób, że będzie doił markę Star Wars na wszelkie możliwe sposoby. Jeśli nie skrzywdzą tymi spin offami kanonu i utrzymają jako taki poziom, myślę że nie będę miał nic przeciwko temu. Bardziej podoba mi się perspektywa filmu opowiadającego o przygodach Hana/Fetta, niż nowej trylogii.

Master: To bez wątpienia skok na kasę wykonany przez Disneya. Sama chęć nowych filmów prezentowanych w 12-miesięcznych odstępach powoduje u mnie niepokój o ich poziom, który niestety może być o wiele niższy od tego, co fani chcą zobaczyć na wielkim ekranie. Ale liczą się oficjalne informacje, więc pozostaje nam tylko czekać jak rozwinie się sytuacja…

ogór: super, tylko co dalej? Oby nie wyszło jak z Marvelem, że filmów pełno, a tylko nie liczne są dobre czy bardzo dobre.

4. Zapowiedź zakończenia serialu “The Clone Wars”

Lord Sidious: To zdecydowanie dobra wiadomość. Dla mnie z prostego względu, TCW ewoluowało na tyle, że miało już duży problem z zachowaniem ciągłości samo z sobą. Najlepszy przykład to odcinki z Maulem, gdzie poziom animacji jest bardzo fajny, także postaci Maula czy Opressa, a jednocześnie pojawiają się kulfony jak drewniany Obi-Wan, który tu nie pasuje. Mam wrażenie, że seria stała się ograniczeniem samym w sobie. Inna sprawa to pootwierane wątki, no cóż tego naprawdę szkoda. W sumie też liczyłem na kinowy epilog.

ShaakTi1138: Dla mnie TCW było od początku czymś wyjątkowym, bo zostałam fanką dość późno, gdy myślałam, że po „Zemście Sithów” nie będzie już niczego. Śledziłam proces jego powstawania od samego początku i ów proces niesamowicie mnie zafascynował. Tak, na początku seria była schematyczna, dziecinna, animacja była kiepska, a luźne podejście do kanonu to coś, czego do tej pory nie mogę jej wybaczyć. Ale odcinki naprawdę przez lata stopniowo ewoluowały, a zakończenie piątego sezonu to fantastyczne ukoronowanie serialu – zarówno fabularnie, jak i wizualnie.
Niestety, Filoni i spółka popełnili jeden, kardynalny błąd: gromadzili wątki z zamiarem dokończenia ich potem… tak, że chyba ugryźli więcej, niż mogli przełknąć i z pięciu sezonów zrobiło się osiem. I wszystko byłoby w porządku, ale potem pojawił się Disney. Oficjalne tłumaczenie jakoby firma chciała „odwrócić na pewien czas uwagę fanów od okresu wojen klonów” uważam nie tylko za obrazę dla naszego intelektu, ale za próbę ukrycia rywalizacji z Warnerem, jak i dowód, jakie Disney będzie miał podejście do wszystkiego, co było „wcześniej”, co widać przy ostatniej zapowiedzi końca komiksowych serii. Szkoda tylko, że ucierpieli na tym widzowie i serialowe postaci, z których niektóre naprawdę zasługują na zakończenie historii. A rok z dwoma – trzema oficjalnymi wiadomościami o serialu uważam wręcz za coś tak absurdalnego, że aż nie znajduję słów, by to opisać.

Lord Bart: Z jednej strony muzyka dla mojej duszy, z drugiej strony czy ofiara gwałtu kiedykolwiek wyjdzie na prostą w stu procentach? Wątpię :(

Lorn: Szkoda ż tak a nie inaczej, szkoda że dziwne wojny marketingowe i stosunek Disneya do tego co było wcześniej przeważył nad tym co możnaby wyciągnąć z zakończenia.

Shedao Shai: Taka wiadomość bardzo by mnie ucieszyła, gdyby gruchnęła parę lat temu, np. po zakończeniu 1 sezonu. Teraz… wciąż mnie to cieszy, ale ogrom spustoszeń jakie TCW dokonało na kanonie i wizerunku marki Star Wars, jest przytłaczający. Mój szacunek do tego uniwersum spadł i nie wiem, czy kiedykolwiek uda się to naprawić. Tak czy siak: zaorać to!

Master: Z TCW było trochę kontrowersji, przyznaję. Jednak po przemyśleniu sprawy mogę napisać, że serial nie mógł się skończyć w lepszym momencie. Cały ostatni sezon, a w szczególności ostatnie odcinki były bardzo, ale to bardzo dobre. Osobiście chcę mieć miłe wspomnienia po tej sadze o Ahsoce, Maulu, łowcach nagród i wojnach klonów, także cieszę się, że, dość przypadkowo, wszystko się teraz skończyło.

ogór: jedyny serial animowany SW, który oglądałem na bieżąco, jaki by nie był, miewał swoje momenty ale i tak spełniał podstawowe zadanie w pełni - dostarczał mi co tydzień telewizyjnych Gwiezdnych Wojen.

3. Zapowiedź nowego serialu “Star Wars Rebels”

Lord Sidious: Chyba nie potrafię się dać ponieść tej ekstazie związanej z tym serialem. Dla mnie jest, bo jest. Z jednej strony dobrze, bo ostatnio niewiele się dzieje. No i jeszcze wykorzystanie starych pomysłów i stylistyki McQuarriego, brzmi to ciekawie. Z drugiej strony mamy oklepany temat, bliski oryginalnym filmom i jeszcze Filoniego za sterami. Na pewno jest to bardzo ważna wiadomość, ale co to będzie w praktyce, to się dopiero przekonamy.

ShaakTi1138: Powiedzmy sobie szczerze: „Gwiezdne Wojny” są napędzane tym, co na ekranie, dlatego zapowiedź „Rebels” bardzo mnie ucieszyła. Co by nie mówić o TCW, przez pięć sezonów twórcy wyeliminowali wiele błędów, które denerwowały mnie na początku i mam nadzieję, że ta wiedza zostanie wykorzystana przy nowym dziecku Lucasfilmu. Liczę na ciekawy serial, niedotykający aż tak głównych postaci i wydarzeń, jak to robiło TCW, z nietuzinkowymi bohaterami i przygodami. Cieszą nawiązania do korzeni w postaci inspiracji McQuarrie’em, ale boję się, by ten „archaizm” nie zaszedł odrobinę za daleko. Jednocześnie chyba nie należy się łudzić: podejście do kanonu będzie w nim raczej takie jak w TCW. To znaczy weźmiemy coś, co nam się spodoba, ale przerobimy to na naszą modłę. I można tylko mieć nadzieję, że nie będą to sprawy wielkie.

Lord Bart: Animacja od Dave’a Filoniego? NIE! Tak jak Spielberg i Lucas gwałcili Indianę Jonesa, jak PJ gwałci Hobbita, tak Filoni idealnie wpisuje się w hinduskie słoneczko. Szkoda tylko, że kolejnym posuwanym zagadnieniem będzie (po masakrze okresu Wojen Klonów) era Rise of the Empire. A tylu ludzi chodzi w Stanach z bronią po ulicy...

Lorn: Każdy projekt spod znaku Star Wars ma u mnie kredyt zaufania, mam w pamięci różne wtopy z TCW, ale nawet ten serial miewał lepsze fragmenty, mam więc nadzieję że wnioski wyciągnięte przy jego produkcji zaprocentują w Rebels. Skopią kanon? -Być może. Wprowadzą nowe dziwne postacie? -Zapewne. Dla mnie najważniejsze jest, że SW żyje na wielu płaszczyznach, na których mogę się nim bawić i ten serial jest jedną z nich. Poza tym, zapał Filoniego jest zaraźliwy.

Burzol: No i nareszcie! Wreszcie będzie czym się ekscytować pod koniec 2014 roku, żeby osłodzić sobie oczekiwanie na Epizod VII. Co do jakości twórczości Pana Kapeluszowego Filoniego, to ja wracam co jakiś czas do co lepszych odcinków TCW i powiem to po raz kolejny - niektóre odcinki The Clone Wars potrafią być lepsze niż prequele. No i drugi ważny plus - wizualnie mają wzorować się na twórczości Ralpha Mcquarrie, a to drugi najważniejszy twórca Star Wars, zaraz po Lucasie.

Shedao Shai: Chciałbym, żeby ten serial nigdy nie powstał.

Master: To może być bardzo dobre. Wierzę w Filoniego, do którego ostatnimi czasy nabyłem zaufania. Jeśli Rebels będzie prezentowało poziom większości 5. sezonu TCW, otrzymamy świetny serial. Nie mogę się doczekać premiery!

ogór: nowy serial animowany, który wypełni pustkę w ramówce po TCW, choć wciąż liczę na to, że będzie to całkiem inny klimat niż we wspomnianym wcześniej serialu. Na razie widzieliśmy kilka grafik, teaser, szkice koncepcyjne. Jest dobrze, jestem dobrej myśli.

2. Zmiany w grach: EA dostaje licencję na 10 lat, LucasArts zostaje zamknięte jako studio, skasowanie Star Wars 1313

Lord Sidious: Nie siedzę zbytnio w grach, trudno mi to oceniać. Wbrew powszechnym opiniom LucasArts nie zostało zamknięte, obecnie pracuje tam 6 osób i zajmują się tylko licencjami i sprzedażą, no i zamykaniem tego interesu. To kawał historii i tu z pewnością trochę szkoda. A EA? Poza TORem niewiele jestem w stanie o nich powiedzieć, choć chyba obecnie lepszy już bardziej doświadczony partner, niż młodziki. Czasy się zmieniły, gry także, mam nadzieję, że EA sobie z tym poradzi.

ShaakTi1138: Skasowanie “1313” było niestety jedynie czubkiem góry lodowej, która w tej chwili majaczy na horyzoncie. Wiązałam z tą grą wielkie nadzieje, zwłaszcza że nie była ona po prostu kolejną oderwaną produkcją - nawiązania do niej zaczęły pojawiać się już od drugiego sezonu TCW, miała też szanse być jakoś powiązana z serialem aktorskim. Wciąż liczę na to, że jednak kiedyś zasiądę przed komputerem przed pierwszą grą SW całkowicie dla dorosłych, ale to raczej nadzieja głupca - nie wyobrażam sobie gry z dużą dawką przemocy i twi’lekańskimi prostytutkami sygnowaną przez Disneya (acz vide “Piraci z Karaibów”).
LucasArts również szkoda, ale raczej na zasadzie sentymentu, bo w ostatnich latach rzeczywiście było cienko z grami SW. Natomiast co do EA mam mieszane uczucia. Z jednej strony przyznaję, że lubię produkcje tej firmy i należą do moich ulubionych. Z drugiej zwłaszcza ostatnio widać w nich pokłosie niedopracowań twórców w postaci licznych bugów (vide “Battlefield 4”, “The Sims 3” – ta nienaprawiona od 2009 roku), które skutecznie odbierają przyjemność z gry, a czasem wręcz ją uniemożliwiają. EA słynie jeszcze z wypuszczania ogromnej liczby DLC w absurdalnych cenach i obawiam się, że tak dojnej krowie, jak „Star Wars”, firma nie przepuści. Cieszę się jednak, że coś w końcu się ruszy.

Lord Bart: Droga Shaak, prostytutki w SW już są. Co prawda nie w grach, ale są. I oby pozostały hmmm kanoniczne. W końcu Dark Horse i ta licencja… :P
Ale do sedna: skasowanie 1313, jak i innych projektów, to głupota. Jeśli faktycznie przemielono je w niszczarce, a nie odłożono na półkę. Pisałem o tym wielokrotnie, wadliwy w bardzo wielu miejscach TOR trzyma się na powierzchni siłą fanów. Bo fani zagrają (a to znaczy kupią i nabiją kabzę) w każdy tytuł z lightsaberami i muzyczką Williamsa w tle. Kto tego nie chce, woli jakieś ptaki-głuptaki czy co innego - określam jego stan umysłowy jako raczej mocno średni.
O zamknięciu LA i o całej reszcie rozpisywałem się na Forum, we właściwym temacie. Nie ważne, że firma dawała tylko logo a ich ostatnim produktem była kaszana w stylu The Force Unleashed. Zrobili Republic Commando a także święta dla mnie serię Dark Forces. Pozwolili też zrobić Jedi Knigta, KotORa czy Empire at War. I znikają, bo nowa miotła korporacyjnie musi zamieść w nowym stylu? O Walcie Disneyu można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to że był głupi. Jak jego następcy.
A finałem tego jest licencja dla EA, przynajmniej na 10 lat. Zaczynająca się od dobrej nowiny, czyli braku robienia kaszan pokroju The Phantom Menace, innymi słowy braku gier opierających się o nowe Epizody. Nie to, że takie gry miałyby nie powstawać. Ale jedna, dobra, konkretna i sensowna. W przeciwieństwie do 387 poprzedniczek, marketingowego przepychu zakończonego tak czy siak klapą. Wszyscy wiemy jaką opinię ma EA. Co robiło, co robi, z tytułami, z firmami które wchłania, bądź współpracuje. To jedna strona medalu. Drugą są plotki o KotOR3, o Battlefroncie, o tajemnicznym otwartym świecie tajemniczego projektu… Zobaczymy. Najważniejsze, że po tych wszystkich zawirowaniach gry SW nadal będą powstawały.
Ile, jakie, kiedy - Disney clouds everything.

Lorn: Cóż, z jednej strony szkoda LucasArts, z drugiej strony od dawna byli już tylko cieniem dawnej marki. Liczę na to, że przejęcie licencji przez EA to początek lepszych czasów jakie nas czekają. Wykonane do tej pory ruchy są bardzo obiecujące, rezygnacja z “egranizacji” kolejnych epizodów to nadzieja na to, że nie dostaniemy kolejnych RotS-ów. Z drugiej strony mamy zapowiedź odkurzenia Battlefronta, to świetna informacji ale zarazem spore wyzwanie, ale mam nadzieję że DICE mu sprosta.
Szkoda tylko, że ofiarą tych zmian padł tytuł tak nowatorski dla gier spod znaku SW jak 1313 -może jeszcze ktoś do tego wróci?
Burzol: Tragiczne w upadku LucasArts jest to, że parę razy prawie wydali takie tytuły, które by to studio utrzymały jeszcze długo. Kilkukrotnie byli naprawdę blisko gotowego produktu. Jeszcze smutniejsze są imponujące materiały z "1313", które wciąż pojawiają się w Sieci...i pewnie jeszcze długo będą współtworzyć legendę nieukazanych gier SW. Takie LucasArts Infinites :(.

Master: Cóż, w gry praktycznie nie gram, ale i tak trochę smutno się robi przy świadomości końca firmy, która tyle dla tego uniwersum zrobiła :(

ogór: trochę szkoda, bo jakiś tam sentyment do tej firmy zawszę będę miał a SW 1313 nie wybaczę chyba nikomu, to mogłaby być gra, która stałaby się hitem i to nie tylko wśród fanów a graczy na całym świecie.

1. J.J. Abrams reżyserem Epizodu VII

Lord Sidious: Tu mogę powiedzieć tylko jedno, marzenia się spełniają. O samym wyborze Abramsa już pisałem, więc się nie będę powtarzał. Napiszę tylko, że to faktycznie wydarzenie roku, co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Nie wiem czy nawet nie większe od tego, że sequele powstają. Teraz pozostaje tylko czekanie.

ShaakTi1138: Nie miałam jakoś szczególnie wiele do czynienia z filmami i produkcjami Abramsa, ale jego “Star Treki” naprawdę robią wrażenie. Z wszystkich propozycji reżyserów, które padały swego czasu, to właśnie J.J. wydawał się najodpowiedniejszy i mam nadzieję, że wniesie do Sagi świeżego ducha (przy jednoczesnym poszanowaniu klimatu wcześniejszych filmów).

Lord Bart: Ktoś tym reżyserem musiał zostać. Dorobek Abramsa nie jest imponujący, ani ilościowo ani jakościowo. Cóż, gdy wyłączy się trochę głupawe nadzieje na “jakość” w SW, to i przestanie się marzyć o lepszym reżyserze. Epizod siódmy nie ma być dobrym kinem - ma być dobrym (a może najlepszym, chociaż to się może dobrze nie skończyć) blockbusterem. Oby tylko był nim jako tako przypominając TESB a nie ROTS.

Lorn: Cóż tu oryginalnego można napisać, jak dla mnie to jest najlepszy możliwy wybór. Czekam z wielkimi nadziejami, zwłaszcza że oba Star Treki to kawał dobrego kina.

Burzol: Niby "Ktoś tym reżyserem musiał zostać", ale z drugiej strony coraz bardziej widać, że J.J. ma ogromny wpływ na ten film. To nie Myszka Miki prowadzi wszystkich za rękę, nawet nie Kathy Kennedy, ale Abrams. W produkcję silnie zaangażowało się jego studio Bad Robot, a potem jeszcze okazało się, że to sam Abrams pisze scenariusz filmu. Coraz większa zasługa za sukces (albo wina za porażkę) spoczywa na Jeffreyu Jacobie.

Shedao Shai: Od wielu lat jestem fanem twórczości JJ’a, więc wierzę że stworzy dobry film. Tyle, że z drugiej strony - jego Star Treki to też świetne filmy… chyba, że jest się fanem Star Treka. Mam nadzieję, że JJ nie wypnie się na kanon gwiezdnowojenny tak, jak zrobił to z trekowym. Ale skoro już ten film MUSI powstać (wolałbym, żeby tak nie było), to lepszego reżysera dla niego nie umiem sobie wyobrazić.

Master: To bardzo istotna informacja i raczej zadawalająca. Na stanowisko reżysera potrzeba było osoby ambitnej i inteligentnej, a bez wątpienia taką jest Abrams. Jego poprzednie filmy były przynajmniej dobre i przyjemne dla oka, więc jestem dobrych myśli.

ogór: Ten człowiek nakręci bardzo dobry film, tylko tym razem nie nazwie go Star Trek tylko poprawnie.
KOMENTARZE (6)

12 lat minęło

2014-01-06 12:59:17 Załoga Bastionu

Dwanaście lat temu powstał Bastion Polskich Fanów Star Wars. Przez ten czas dużo się zmieniło w świecie Gwiezdnych Wojen, a Bastion starał się regularnie dostarczać Wam informacje zarówno z naszego ulubionego uniwersum, jak i luźno z nim związane. Ostatni rok upłynął nam pod znakiem oczekiwania na nowe epizody. Oczekiwania tym trudniejszego, że informacje o nich pojawiały się sporadycznie, a innych zapowiedzi również było zdecydowanie mniej niż w poprzednich latach. Sytuacja ta ulegnie niedługo zmianie i jako redakcja, jesteśmy podekscytowanie świadomością, że już niedługo dostawać będziemy konkretne informacje o Epizodzie VII. Obiecujemy Wam relacjonować jego produkcję jak najlepiej.

Bastion przez te dwanaście lat przeszedł wiele zmian, zarówno mniejszych jak i większych. Ubiegły rok był jednak pod tym względem najważniejszy od czasu pierwszego roku działalności serwisu. Nastąpiło rozstanie ze wspomagającą nas przez lata Stopklatką i po raz pierwszy Bastion całkowicie znalazł się na swoim. Podjęliśmy wówczas również decyzję o przepisaniu całkowicie od nowa serwisu, w którym wiele elementów miało już ponad 10 lat. Przez ostatnie cztery miesiące udało nam się w nowej formie uruchomić około 80% funkcjonalności starego Bastionu i obiecujemy, że na pozostałe jak i kompletnie nowe nie będziecie musieli długo czekać. Możemy śmiało powiedzieć jednak, że przygotowaliśmy się tymi zmianami na nadejście nowych epizodów.

Mijający rok to jednak nie tylko zmiany na Bastionie, to również praca wielu redaktorów włożona w przekazywanie Wam informacji. To ponad 1200 newsów z wiadomościami ze świata Star Wars i prawie 200 artykułów. Przeprowadziliśmy w tym czasie 19 konkursów w których mogliście wygrać różne, choć głównie książkowe, nagrody. Wy nam się odwdzięczyliście pisząc prawie 32 tysiące postów i 12 tysięcy komentarzy.

Dziękujemy za to, że jesteście z nami. To Wasza aktywność, komentowanie i pisanie na forum sprawia, że z przyjemnością każdego dnia poświęcamy swój czas dla tego serwisu, dla Was. Mamy nadzieję, że w tych nadchodzących czasach, które z uwagi na nowe epizody, będą na pewno ciekawe, również zostaniecie z nami i wspólnie będziemy odkrywać tajemnice kolejnych filmów.

Wesoła załoga Bastionu:
Anor, Bolek, Burzol, Darth Kasa, DARTH VADER, Freedon Nadd, Halcyon, Hego Damask, Karrde, Kasis, Kathi Langley, Lord Bart, Lord Sidious, Lorn, Master of the Force, Misiek, Nestor, ogór, promil, Rusis, ShaakTi1138, Shedao Shai, Strangler, Qel Asim i X-Yuri.


KOMENTARZE (34)

Bastion 4.0

2013-10-22 18:56:12



W imieniu Redakcji mam przyjemność powitać Was na nowej wersji naszego serwisu. Bastion Polskich Fanów Star Wars ma niecałe dwanaście lat, w tym czasie portal przeszedł wiele modyfikacji, które w mniejszym lub większym stopniu zmieniały jego funkcjonalność i wygląd. Pierwsza wersja zaprezentowana w styczniu 2002 roku działała przez rok, druga odsłona znajdowała się w internecie przez niecałe pięć lat, a trzecia ponad sześć lat. Cały czas był to jednak ten sam serwis, rozbudowywany o nowe funkcjonalności i ze zmieniającym się layoutem.

Miesiąc temu, gdy wieloletnia współpraca ze Stopklatką zaczęła dobiegać końca, stanęliśmy przed pytaniem o to co dalej. Mogliśmy przenieść portal na inny serwer i spokojnie pracować nad zmianami, ale i mogliśmy od razu spróbować ich dokonać. Jak już widzicie wybraliśmy drugą ścieżkę. Zdecydowaliśmy się na napisanie całego serwisu od podstaw, przy wykorzystaniu innych technologii oraz zmianę layoutu. Serwis mimo iż był rozwijany bowiem przez te wszystkie lata, to wciąż w dużej części był niezmieniony w stosunku do tego co powstało dekadę temu – a to się wiązało z dużymi ograniczeniami. Przechodząc na nowy serwer, chcieliśmy dać Bastionowi nowy start, większe możliwości rozwoju. Nowa wersja to również nowe działy, przygotowujące nas na nadchodzące epizody i seriale.

Decyzja, którą podjęliśmy ma jednak też swoje minusy. Miesiąc czasu, który poświęciliśmy na pracę nad wersją 4.0 pozwolił na uruchomienie serwisu z podstawowymi funkcjonalnościami. Wiele opcji wciąż czeka jednak na napisanie od nowa. Ze swojej strony obiecujemy systematycznie je dodawać w kolejnych tygodniach i prosimy o trochę cierpliwości i wyrozumiałości zanim nie przywrócimy pełnej funkcjonalności serwisu.

Chcieliśmy również zapewnić, że mimo iż Bastion jest tworzony od nowa to nie odcinamy się od tego co przez te wszystkie lata na nim się działo. Wszystkie materiały, teksty, newsy, posty na forum, komentarze czy inne rzeczy zostały zachowane i albo już uruchomione w nowej wersji, albo będą dostępne w ciągu następnych tygodni. Również ludzie tworzący serwis pozostali Ci sami. Mamy nadzieję, że i Wy pozostaniecie z nami w nowej wersji i będziecie korzystać z portalu przez kolejne lata.

Zachęcamy do dyskusji o Bastionie 4.0 w tym temacie

W przypadku problemów z logowaniem prosimy o dokonanie resetu hasła. Jeśli to nie pomoże prosimy o kontakt.
KOMENTARZE (8)

No to kończymy ...

2013-10-22 17:00:00



Nic nie trwa wiecznie. Prawie dwanaście lat temu zaczęliśmy pracę nad Bastionem, nie ruszylibyśmy pewnie 6 stycznia 2002 i nie rozwinęlibyśmy się ten sposób, gdyby nie partnerstwo ze Stopklatką. Partnerstwo personalne ludzi pasji. Tu największe podziękowania należą się panom Krzysztofowi Spórowi, Przemysławowi Basiakowi oraz Adamowi Bortnikowi. Stopklatka nie tylko hostowała nas przez wiele lat, ale często pomagała w rozwiązaniu wielu problemów technicznych, gwarantowała nam bezpieczeństwo, czasem wspomagała nas merytorycznie, a przede wszystkim mieli do nas dużo cierpliwości, życzliwości i przyjacielskiego nastawienia. Bez tego nie znajdowalibyśmy się dziś w tym miejscu, w którym się znajdujemy. Za to wszystko, za te dwanaście lat bardzo dziękujemy wszystkim, którzy nam pomogli. Dziękujemy.

Dziś jednak drogi naszych przyjaciół i Stopklatki już się rozeszły lub właśnie się rozchodzą. Nowi właściciele patrzą na swój serwis dużo bardziej biznesowo, co oczywiście nie jest złe, ale jednocześnie tu kończy się nasza wspólna droga. A już na pewno nie w takiej formie jak to miało miejsce dotychczas. Dla Bastionu oznacza to nowy kierunek i wiele zmian. Pierwsza z nich to zmiana serwera, co może być odczuwalne przez najbliższych kilka dni. Druga, jeszcze bardziej istotna zmiana to silnik Bastionu. Stary Bastion zostanie wyłączony, nowy silnik w wersji 4.0 nie jest jeszcze gotowy w pełni, więc oznacza to pewne niedogodności, w tym także brak niektórych funkcji. Bastion będzie działał przez jakiś czas w wersji beta, ponownie będziemy się rozwijać technicznie, Wy zaś będziecie mogli obserwować ten proces.

Silnik Bastionu w wersji 1.0 powstał dwanaście lat temu. Pomimo wielu lat rozbudowy, kolejnych wersji, jądro pozostało właściwie niezmienne. Od wersji 2.0 zostało zintegrowane z Forum. Potem kolejne zmiany miały charakter przyrostowy. Wersja 4.0 tworzona jest w innej technologii, zaczynamy praktycznie od zera. To znaczy, że nie wszystko będzie wyglądać tak jak wyglądało. Nie wszystko też pojawi się od razu, na przepisanie niektórych funkcji będziecie musieli trochę poczekać, ale to nie znaczy, że to co było zginie. Jedne rzeczy pojawią się szybciej, inne później, czasem pojawią się też nowości, jeszcze inne pojawią się w zmienionej formie. Na wszystko przyjdzie swój czas. Choćby komentarze do newsów czy tekstów, one wszystkie są zabezpieczone i wrócą za jakiś czas. Tu jedynie prosimy o cierpliwość i wyrozumiałość.

W związku z zamknięciem obecnego Bastionu, we wtorek po godzinie 17:00 zablokujemy tu wszystkie konta. Nie będą się tutaj także pojawiać żadne nowe treści. Serwis w tej formie zniknie z sieci w ciągu kilku dni. Nowy pojawi się pod tym samym adresem, który znacie – www.gwiezdne-wojny.pl (lub alternatywnym www.star-wars.pl, warto sprawdzać oba). Tam dalej będziemy starali się serwować najświeższe informacje o sadze, tam dalej będzie funkcjonować nowe forum. „Gwiezdne Wojny” czeka teraz nowa przyszłość, mamy nadzieję, że nowy Bastion będzie na nią lepiej przygotowany. Przy tej okazji dziękujemy Wam wszystkim za wsparcie, za ciepłe słowa, za zaangażowanie w społeczność i za to że nas czytacie. Do zobaczenia w wersji 4.0 na nowym serwerze.

Temat na forum
KOMENTARZE (79)

Redakcyjne podsumowanie roku 2012

2013-01-14 23:03:26



W roku 2012 świąt się nam ani nie zawalił, ani nie skończył, a wręcz przeciwnie w pewien sposób zaczął na nowo. Taki rok jak ten aż się prosi o podsumowanie, więc o takie wspólne, redakcyjne się pokusiliśmy. Lista oczywiście jest jak najbardziej subiektywna, takie mieliśmy założenie.

16. Nowa karcianka na horyzoncie
Master of the Force: Fantasy Flight Games atakuje! Szczerze powiedziawszy, nie sądziłem, że w najbliższym czasie ukaże się karcianka Star Wars. Gdy pojawiły się pierwsze zdjęcia kart, ta gra mnie urzekła. Grafiki na każdej z nich są przepiękne i nawet jeśli nie będę często w The Card Game grać, na pewno będzie to piękny dodatek do mojej kolekcji (z kolekcjonerskiego punktu widzenia). Nie mogę się doczekać polskiej premiery!
ogór: Kto by pomyślał, że starłorsy wrócą jeszcze w postaci gry karcianej? Może to nie będzie SW CCG, które już chyba na zawsze będzie miało szczególne miejsce w moim sercu, ale czekam z niecierpliwością, w dodatku będzie po polsku! Co najważniejsze ominie mnie to całe kupowanie boosterów i szukanie przydatnych kart, wszystko będzie już gotowe, zapakowane i czekało tylko na zakup. Jestem dobrej myśli, wizualnie karty są piękne, a sama rozgrywka? Zobaczymy...


15. Bitewniak X-Wing
Master of the Force: Od chwili ogłoszenia X-winga wiedziałem, że muszę go wypróbować. Nie mogłem odpuścić sobie bitewniaka osadzonego w moim ulubionym uniwersum. Dodatkowo, w przeciwieństwie do Star Wars Miniatures ukazała się oficjalna w 100% polska wersja, która gwarantuje dużą liczbę polskich graczy, z którymi niejedną bitwę na pewno rozegram. Będę śledził poczynania tego bitewniaka i życzę mu wielu pięknych modeli.
Nestor: Bitewniak a wraz z nim karcianka wracają na salony Star Wars. Czekam na rozwój tych dyscyplin i bacznie obserwuję popularność tych gier w Polsce. Najważniejsze, że wydawnictwo Galakta wydaje te pozycje w pełni po polsku, dzięki czemu ich popularyzacja stanie się znacznie łatwiejsza. Teraz potrzeba tyko licznych turniejów, lig i pokazów.


14. Angry Birds Star Wars
Lorn: Bardzo fajny pomysł, sprawdza się w małych i dużych dawkach. Świetna alternatywa dla lekcji czy wykładu.
Master of the Force: Ciekawa sprawa. Naprawdę ciekawa. Gram w to na Facebooku i bardzo mi się podoba. Na pewno to nie jest gra, za którą miałbym płacić 20zł, ale świetnie się sprawdza w zadaniu zabijacza czasu. Polecam!
ogór: Gram, ale na Facebooku. Boję się, że jak kupię wersję PC to już nie wyjdę z domu. Uwaga, wciąga!


13. Zapowedź Star Wars Detours
Lord Sidious: Star Wars: Detours, czyli serial komediowy, a raczej póki co tylko jego zapowiedź. Wygląda obiecująco, ale nie wiem jak to traktować. Humor jest rzeczą dość indywidualną, mnie bawi „Monty Python”, a nie „Family Guy”. No i ile można pociągnąć na takiej autoparodii? Prawdopodobnie gdyby nie inne wydarzenia, „Detours” byłoby dla mnie dużo ciekawsze, teraz to tylko takie coś, z czym nie wiem, co zrobić. Ciekawostka, ot co.
Lorn: Gdyby nie zmiana właściciela i obietnica nowej trylogii to uznałbym to za najważniejsze wydarzenie roku. Jestem bardzo pozytywnie nastawiony do tego pomysłu, SW z humorem i bez nadęcia to jest to czego potrzebuje to środowisko, oby nie zabrakło odrobiny polotu.
Master of the Force: Jestem zwolennikiem gwiezdnowojennych parodii. Po kapitalnym Robot Chickenie Star Wars Detours jest jedną z rzeczy, na które najbardziej czekam. Mam nadzieję, że Seth Green i Matthew Senreich ponownie pokażą klasę i zaserwują nam ciekawy serial komediowy.
Nestor: Trochę boleję nad tym, że poza zapowiedzą na CEVI nie dostaliśmy nic więcej na temat Detours. Czy czasem nie jest tak, że jedyne materiały jakie powstały to te jakie wówczas zobaczyliśmy? Mamy już 2013 rok, więc w zasadzie w każdym momencie może pojawi się jakaś szczegółowa zapowiedź (kiedy premiera, ile odcinków, jaka stacja będzie go eitować). Dobrze by było gdyby nie był to tasiemiec, myślę, że 20 trzydziestominutowych odcinków w zupełności by wystarczyło.
ogór: Mam mieszane odczucia, ale jednak przeważają te “pozytywne”. Jeśli to będzie coś w rodzaju 20-minutowego odcinka, w którym żarty będą śmieszne i bardziej wyszukane niż te w “Family Guyu” czy “Robot Chicken” to jestem jak najbardziej na tak. Mam także cichą nadzieję, że będzie dużo żartów, które wyłapywać będą tylko fani SW a nie zwykli niedzielni widzowie.


12. Zapowiedź nowego Legacy
Lord Sidious: Prawdę mówiąc nowe „Legacy” jest dla mnie tak trochę oderwane od rzeczywistości, z wiadomych powodów. O ile pół roku wcześniej cieszyłbym się, że ta era dalej żyje, teraz tylko wzruszam ramionami i zastanawiam się, czy to w ogóle będzie kanoniczne. Dla mnie to chyba największe pudło roku, ale komiks trzeba będzie ocenić jak się ukaże.
Lorn: Moja ulubiona seria -zaraz po Dark Times, tylko czy ma teraz sens w kontekście trzeciej trylogii? Szczerze mówiąc, nie dbam o to i chętnie poczytam.
Master of the Force: Tego się nie spodziewałem. I jestem zaskoczony raczej pozytywnie. Nie obawiam się o spójność nowego Legacy z Trylogią Disney. Liczę na ciekawy, pełen akcji komiks. Mam nadzieję, że nowi twórcy wprowadzą świeżość do ery Dziedzictwa i nie popsują tej serii, która ma tak duży potencjał.
Nestor: Nie sądziłem, że KotOR i Legacy będą jeszcze kiedykolwiek wskrzeszane. Ale dostaliśmy KotOR: War i teraz kontynuację Legacy z Anią Solo. Jak ja lubię Polaków w SW.
ogór: O łał, nowe Legacy, suuuuper. Mamy Epizod VII zapowiedziany i.. teraz wszystko co po “Powrocie Jedi” ma teraz taki sens, że aż się boję.. Ale przeczytać przeczytam, ale bez jakiejś wielkiej euforii.
Shedao Shai: Mam wątpliwości co do sensu ciągnięcia ery Dziedzictwa akurat teraz, gdy są zapowiedziane nowe filmy ale nie podano jeszcze żadnych szczegółów. Komiksowe “Legacy” jest najprawdopodobniejszym typem do wylotu poza nawiasy kanonu (i mam szczerą nadzieję że na tym się skończy), więc zastanawiam się jak to wszystko wyjdzie. Jestem na tak, ale z poważnymi obawami.

11. Indiana Jones na BD
Lord Sidious: Tym razem nie „Gwiezdne Wojny”, a Indiana Jones, i to na Blu-ray. Kompletny, nie komplenty, w Polsce wydany w wersji z dźwiękiem właściwej jakości. Cóż uwielbiam to młodsze dziecko Lucasa (trzy pierwsze części) i jedyne czego mi brakuje to jeszcze „Kronik”. Może kiedyś. Natomiast sposób wydania (także polskiej wersji) to jest to, czego oczekiwałem przy „Gwiezdnych Wojnach”.
Lorn: Nareszcie - tak można by to najkrócej podsumować.
ogór: Pozycja na mojej “wishliście” jeśli chodzi o filmy na Blu-ray. Lubię “Indianę Jonesa”, moja mama też lubi, nie mogę się doczekać aż razem sobie zrobimy seans filmów z jej ulubionym aktorem, czyli Harrisonem Fordem : )

10. 10 lat Bastionu
Lord Sidious: Jak ten czas szybko leci. Najzabawniejsze jest to, że zaczynaliśmy przy nowej trylogii i teraz znów ciągniemy... na nowej.
Lorn: 10 lat Bastionu to dla mnie tak na prawdę 7 lat bo siedzę tu od 2005, sporo się wydarzyło i wiele wciąż może nas zaskoczyć - to jest najlepsze. W redakcji nieco ponad rok więc wszystko przede mną, to jak poznać Bastion na nowo.
Master of the Force: 10 lat to w internecie bardzo dużo. Nic tylko gratulować. Mam nadzieję, że Bastion będzie dalej funkcjonował przez następnych wiele lat. Sto lat, Bastionie!
Nestor: 10 lat to jak na fanowską, zupełnie niekomercyjną stronę bardzo dużo. Najważniejsze, że to nie koniec i będziemy pracować dla fanowskiej braci przez kolejne lata. Starzy newsani wracają do gry, a nowi wprowadzają wiele świeżej krwi. Jak tak dalej pójdzie (pomimo obiegowej opinii, że „Bastion schodzi na psy”) pociągniemy jeszcze przynajmniej kolejne 10 lat.
ogór: Bastion ma już 10 lat, jestem na nim od 2004, w redakcji od 2009... Zapał do pracy raz jest większy, raz jest mniejszy, ale najważniejsze, że jest i Bastion będzie rozwijany na pewno, szczególnie teraz gdy “Najnowsza Trylogia” na horyzoncie się pojawiła.
Shedao Shai: Bastionowi stuknęło już 10 lat, a tymczasem mi za miesiąc stuknie 10 lat z Bastionem. To spory kawał mojego życia, poznałem dzięki niemu wielu świetnych ludzi, wciąż mam zapał żeby tutaj pisać - teraz również jako redaktor. Szczerze mówiąc nie wiem, czy mój zapał do “Gwiezdnych Wojen” wciąż by trwał, gdyby nie Bastion.

9. „Apokalipsa” i finał przeznaczenia Jedi
Lord Sidious:
Finał „Przeznaczenia Jedi”. Kończy się pewna epoka, zapoczątkowana w 1999 Wektorem pierwszym. Przez prawie trzynaście lat, z pewnymi przerwami dostawaliśmy ciągnącą się książkową sagę. Oczywiście serie się zmieniały, podobnie jak i autorzy, czy nawet samo podejście, ale EU płynęło, historia się rozwijała, skończyło się skakanie po okresach. Owszem ono wciąż trwało, ale poza „głównym nurtem”. Tu mieliśmy sztywną chronologię i krokowy rozwój wydarzeń. Różnie można oceniać ten okres, podobnie jak i same powieści, czy ogólne wykonanie projektu. Sam zresztą miałem już objawy zmęczenia materiału. Ta historia rozrosła się, ale o ile samym „Przeznaczeniem Jedi” byłem zmęczony, o tyle Apokalipsa Troya Denninga trzeba przyznać trzyma poziom i okazała się dość satysfakcjonująca. W dodatku tym razem to już naprawdę koniec. Owszem jakieś odpryski już są zapowiedziane („Crucible”, „Sword of the Jedi”), ale perspektywa nowej trylogii zamyka definitywnie to dzieło. Nawet jeśli kiedyś z nim ruszą to już będzie coś innego. Osobiście cieszę się, że to już koniec i to w takiej formie, a sam chciałbym by EU dalej się ciągnęło, ale najlepiej w czasach Starej Republiki, oczywiście po jakimś czasie odpoczynku.
Lorn: Najlepsza seria od czasów... No właśnie, nie wiem od kiedy bo chociaż NEJ-ka miała lepsze pojedyncze pozycje to nie utrzymywała tak równego poziomu jako całość. Otwarte zakończenie z jednej strony nieco rozczarowało, ale z drugiej pozostawiło nadzieję na coś więcej. Tylko znowu kłania się problem nowych filmów i kanonu.
Nestor: Przed Celebration VI myślałem, że będzie to największe wydarzenie roku Star Wars – wielki finał, „wielkiej” serii. Czekałem na tą książkę bardzo bardzo długo, doczekałem się i dostałem to co chciałem, choć bardziej od kunsztu pisarskiego Deninga przemawiał do mnie klimat i epickość finału.
Shedao Shai: Po rozczarowaniu jakim dla mnie było “Dziedzictwo Mocy”, do “Przeznaczenia Jedi” podchodziłem od początku nieufnie - skończyło się tak, że wciąż tej serii nie ruszyłem i niezbyt mam na to ochotę. Ale to niewątpliwie koniec pewnej ery i początek następnej - zanosi się na większe zróżnicowanie tematyki i autorów piszących w czasach około-FotJ (X-Wing: Mercy Kill, Crucible, Rozdroża czasu, Riptide). Z entuzjazmem czekam na kolejne takie książki, opowiadające w końcu o czymś innym niż machinacje polityczne w Sojuszu Galaktycznym i Zakon Jedi zwalczający kolejne zagrożenia dla pokoju w Galaktyce.

8. TCW wciąż się ciągnie (99 odcinków, setny za pasem)
Lord Sidious: „Wojny klonów”, z różnych powodów częściej mam je okazję oglądać na dużym ekranie niż na małym, więc raczej są mi dość obojętne. Ale dobicie do 100 odcinków (no dobra, setny był w 2013), to jest coś. Wcześniejszym serialom się to nie udało. Ten wynik zasługuje na szacunek. Widać też olbrzymi postęp animacji, choć potem niestety wychodzą takie kulfony jak zestawienie Maula czy Opressa z Obi-Wanem. Ci pierwsi wyglądają cudownie, a Kenobi już jak ze starej bajki. Mam nadzieję, że serial, który zastąpi „Wojny klonów”, bo taki zapewne powstanie, dalej będzie rozwijał się tak wizualnie. Może płynnie nawet przejdziemy do tego aktorskiego?
Lorn: Fajna bajka, którą oglądam bez przekonania, ale i bez wstrętu. Wydaje mi się, że projekt spełnił swoje zadanie -podtrzymał zainteresowanie SW do czasu aż zacznie się mówić o nowych filmach i chwała mu za to. Oby już tylko nikt nie popełnił książek z tego okresu, albo chociaż nie w tym stylu. Dzieła pań Traviss i Miller do tej pory śnią mi się po nocach...
Master of the Force: Oprócz niespójności z kanonem nic nie mogę zarzucić The Clone Wars. Poziom większości odcinków jest wysoki. Ale niestety wszystko zawsze musi się skończyć. TCW pozostał 1, góra 2 sezony. Czas zacząć spekulować co zajmie jego miejsce :P
Nestor: Ten serial jest bardzo sympatyczny, ale dla jego legendy najlepiej byłoby gdyby skończył się na piątym sezonie. Dla mnie formuła TCW się już wyczerpała i wszystko co najlepsze mamy już za sobą.
ogór: Lubię “The Clone Wars”, ale ostatnio coraz mniej mnie ciągnie do tego serialu niż jeszcze chociażby rok temu.. Powoli już chyba odliczam do zakończenia tego serialu i czekam na jakiś nowy, może w czasach Starej Republiki? Marzenia...
Shedao Shai: Mijają lata, a “Wojny klonów” wciąż trwają, nieustannie siejąc spustoszenie w kanonie “Gwiezdnych Wojen”. Oby do 200 odcinków już nie dociągnęły. Sobie i Wam życzę końca tej żenady.

7. SW trzyma się w Polsce (Egmont, Amber i kolekcja, Ameet, deAgostini, SW Magazyn)
Lord Sidious: Jeśli chodzi o rozwój sagi w naszym kraju, to faktycznie widać pewien odwrót, ale jednocześnie saga nadal trzyma się dobrze. Amber ma niestety pewne trudności wydawnicze, ale na szczęście dla nas, nie dotyczy to tylko sagi. Choć oczywiście dobrze byłoby, aby szybko z dołka wyszli, bo to, że mają opóźnienia raczej dobrze nie wróży całemu wydawnictwu. Plusem są wznowienia, choć sam z tego nie skorzystałem, myślę, że wiele osób skorzystało. Szkoda, że tego nie będą kontynuować. Egmont trochę przegrupował swoje siły, ale też nadal wysoko dzierży swój sztandar komiksowy. I chwała im za to. Hachette w tym roku się nie popisało, ale rynek pustki nie toleruje i w ich miejsce doskonale weszło Ameet, które co pewien czas coś wydaje. DeAgostini utrzymuje się ze swoją kolekcją kultowych pojazdów, półek już mi na to brakuje, tak po cichu liczę, że skończą niebawem. No i jeszcze na koniec „Star Wars Magazyn”, nasz polski Insider, rozwija się, może wolniej niż byśmy chcieli, ale cały czas utrzymuje się na rynku, nawet pomimo kryzysu. 2013 może być gorszy dla wydawców, ale potem 2014-2015 to już z górki, saga znów będzie tętnić życiem. Patrząc jak to wyglądało choćby 15 lat temu, jestem zadowolony z obecnego rozwoju sytuacji sagi w Polsce. I tu dziękuję wszystkim wydawcom, dobra robota.
Lorn: Cieszę się z regularnego wydawania komiksów i książek (chociaż Amber ostatnio kuleje, ale trzymam za nich kciuki). Pojawiło się kilka albumów, za to chwała Egmontowi. Mam nadzieję, że kolejne lata pozwolą przynajmniej utrzymać tempo wydawnicze w Polsce, bo jest na prawdę dobrze.
Master of the Force: Jest naprawdę dobrze. Co miesiąc polscy fani mogą czytać nowe książki i komiksy w ojczystym języku. Bez tego nie byłoby u nas tylu fanów. Mimo, iż poziom niektórych magazynów jest marny, ważne że są i mam nadzieję, że z czasem się ich poziom poprawi. Ogólnie rzecz biorąc, polski rynek pozycji spod znaku SW jest naprawdę mocno rozwinięty. Niech to trwa jak najdłużej!
Nestor: Na mapie świata Star Wars jesteśmy prawdziwym fenomenem. Gwiezdne Wojny mimo kryzysu trzymają się u nas dobrze, a liczna grupa wydawców jest tego najlepszym dowodem. Najważniejsze, że pomimo mocnej konkurencji nikt nie odpada z naszego rodzimego rynku.
ogór: Coraz więcej produktów ze znaczkiem SW na naszym rodzimym rynku, dla mnie chyba za dużo. Nie to, że się nie cieszę z takiego obrotu, ale trochę sam nie wiem co już kupować, o ile komiksy Egmontu kupuję to już tej gazetki nie, książki Amberu głównie kupuję w Taniej Książce (wiadomo, bo taniej), Ameet mam dwie, może trzy książeczki bo jakaś tam promocja kiedyś była.. SW Magazyn kupiłem tylko pierwszy numer + te gdzie były moje teksty.. A o DeAgostini nie wspomnę, mam tylko Sokoła bo.. mama mi kupiła z ciekawości. Jakby tak podliczyć ile musiałbym wydawać co miesiąc na “polskie” SW... to aż smutno się robi człowiekowi. Pamiętam czasy gdy były albumy z EI czy EII, “Gwiezdne Wojny Komiks”...a potem lata posuchy... Teraz jest dla mnie za dużo. Ciekawi mnie jak długo to pociągnie zważywszy na fakt, że w 2015 czeka nas nowy film.
Shedao Shai: To wspaniałe że rynek SW w Polsce wciąż się trzyma, tym bardziej w obliczu kryzysu na rynku książkowo-komiksowym (który odcisnął się i na “naszych” wydawnictwach, ale mogło być dużo gorzej!). Dotarliśmy już do momentu, w którym każdy może wybrać sobie jakąś niszę, w której się odnajduje, która go najbardziej interesuje. Ja nieustannie od przeszło dekady zbieram wszystkie książki z Amberu, do tego na bieżąco kupuję wydania zbiorcze z Egmontu (Dziedzictwo, Mroczne czasy itd.). Resztę pomijam, ponieważ nie trafia w moje gusta, a w dodatku przestrzeń w moim pokoju kurczy się w tempie zastraszającym, ale to cieszy, że mamy u nas taki wybór.

6. Mroczne widmo 3D
Lord Sidious: Byłem kiedyś zwolennikiem 3D, ale to było na długo przed wszechobecnymi konwersjami. Teraz raczej unikam go jak ognia, ew. na natywne 3D mogę sobie czasem pójść. Niemniej jednak „Gwiezdne Wojny” rządzą się innymi prawami, 4,5 raza na „Mrocznym widmie 3D” tego dowodzi. Cieszy mnie powrót filmów na wielki ekran, choć oczywiście wolałbym by dodatkowo była wersja 2D. 3D się nacieszyłem już po pierwszym razie, potem chodziłem tylko na „Mroczne widmo”, więc niedociągnięcia konwersji jakoś mi nie przeszkadzały. Owszem premiera nie miała takiego klimatu jak nowe epizody, przypominało to raczej „Wersję specjalną”, ale mnie to pasuje. Nie lubię tłumów w kinach, a duży ekran to jednak duży ekran.
Lorn: Idąc do kina zawsze zaczynam od wybrania “płaskiej” wersji, ale to jest SW. Jeżeli dzięki szałowi na 3D mam zobaczyć całą sagę w kinie, to niech tak będzie.
Master of the Force: Gdyby to nie były Gwiezdne Wojny, pewnie bym na to do kina nie poszedł, ale fanostwo do czegoś zobowiązuje :P Najbardziej jednak cieszy sam fakt, że Star Wars powróciło do kin.
Nestor: Niezmiernie cieszyła mnie możliwość obejrzenia Mrocznego widma w kinie, ale technologia 3D totalnie mnie rozczarowała. Obraz był przyciemniony, a oglądanie po prostu mnie męczyło. Cieszyłbym się 10 razy bardziej, gdybym mógł obejrzeć tradycyjną wersję 2D tego filmu.
ogór: “Mroczne Widmo” był pierwszym filmem, którym zobaczyłem w kinie jeśli chodzi o SW, było to kino w starym stylu, film z taśmy, stare fotele.. Teraz “Mroczne Widmo” w 3D i nowe kino, cyfrowa jakość... Skok na kasę pana Luca$a? Co z tego, zobaczyć SW na dużym kinowym ekranie - bezcenne!
Shedao Shai: Skok na kasę? Jasne. Przeciętny wynik konwersji na 3D? Może tak. Ale mnie to nie obchodzi. Zobaczyć “Gwiezdne Wojny” na ekranie kinowym zawsze jest ekstra, nieważne czy w 3D czy nie. Bawiłem się bardzo dobrze i już nie mogę doczekać się premiery kolejnych części.

5. Dawn of the Jedi (nowa seria, nowa era)
Lord Sidious: Ta pozycja to dla mnie ciekawostka, bo jeszcze jej nie liznąłem. Dawn of the Jedi, nowa era, nowe komiksy. 25 tysięcy lat przed „Nową nadzieją”, kulisy powstania zakonu Jedi. Powiem wprost, nie specjalnie interesuje mnie ta historia, opowieści, czy jakieś perypetie bohaterów. Wystarczyłby mi porządny przewodnik, a dostaliśmy coś więcej. Mam nadzieję, że tym razem John Ostrander szybciej upora się z kreowaniem świata i będzie mógł się zająć akcją niż to miało miejsce w „Dziedzictwie”. A nawet jeśli mu się to nie uda, to niech kreuje ten świat. To coś, co chcę zobaczyć. Choć już raczej 2013 roku.
Lorn: Szczerze mówiąc wolałbym rozbudowanie historii od czasów TOR-a do powiedzmy Bane’a niż płodzenie na siłę okresu tak odległego. Wydaje mi się to przesadzone i niepotrzebne.
Master of the Force: Nie da się ukryć, Dawn of the Jedi to przełomowy projekt. Tak w cześnie osadzonej w gwiezdnej chronologii pozycji jeszcze nie było. Po pierwszych 7 zeszytach jestem zadowolony z efektu prac Johna Ostrandera i Jan Duuremy. Otrzymaliśmy solidny komiks z ciekawą fabułą w zupełnie nowym, niezbadanym światem. Jeśli jeszcze nie przeczytałe(a)ś Force Storm i Prisoner of Bogan (tyle ile na razie zostało wydane), leć i szybko nadrób tę pozycję. Naprawdę warto.
Nestor: Wyznaczenie nowej ery w chronologii Star Wars to wielka sprawa, liczyłem na rozmach ale zderzyłem się z rzeczywistością. Duet Ostrander & Dursema najlepsze lata mają za sobą, a prowadzenie tak wielkiego projektu stało się dla nich zbyt dużym wyzwaniem. Twierdzę, że projekt Dawn of the Jedi bardziej sprawdziłby się w roli książkowej serii, a tymczasem dostaniemy tylko jedną powieść – mam nadzieję, że na próbę początkową a nie dodatek do serii komiksowej.
ogór: Początki Zakonu Jedi.. Czasy archaiczne w Gwiezdnych Wojnach to chyba moja ulubiona era, uwielbiam “Opowieści Jedi”, jestem pasjonatem projektu “The Old Republic” jeśli chodzi o książki i komiksy, a teraz nowy komiks i nowa seria? Miodzio.
Shedao Shai: Początki Zakonu Jedi dotychczas były dla nas owiane tajemnicą, dopiero od niedawna rozmaici twórcy zajęli się przybliżaniem nam tematyki dotychczas legendarnej, a prym wiedzie w tym właśnie ta seria komiksowa. Mamy tu Tython, mamy Je’daii jako protoplastów pierwszych Jedi, mamy Bezkresne Imperium Rakatan w czasach swojej chwały. DotJ to prawdziwa uczta dla każdego fana “Gwiezdnych Wojen”, przepełniona - jak zawsze u Johna Ostrandera - różnymi nawiązaniami do innych dzieł EU, ale jednocześnie wolna od wszelkich ograniczeń. Nie możecie tego przegapić.

4. TOR free-to-play
Lord Sidious: „The Old Republic” przechodzi na tryb Free-to-play. Skorzystałem i nadal korzystam. Gra może mało RPGowa, trochę za dużo nużących walk jak dla mnie, ale świat i jego klimat po prostu cudowne. Zagłębiłem się i nie mogę wyjść z podziwu, móc łazić po Nar Shadda, Korriban, czy Alderaanie. Ta wtórność świata, która dla mnie źle wyglądała w książkach i komiksach, niesamowicie sprawdza się w grze, gdy można ten świat poczuć czy dotknąć. Z jednej strony jest bliski filmom, i to zarówno klimatom Imperialnym starej trylogii, jak i Jedi nowej, a jednocześnie daje możliwość grania wieloma Sithami. I jeszcze mnóstwo rzeczy wyciągniętych z EU. W sumie nieźle jest to nawet wymyślone. Powtórzę jeszcze raz, nie interesuje mnie zbytnio gra MMO, interesują mnie „Gwiezdne Wojny”. Z TORa pudełkowego byłbym bardziej zadowolony chyba nawet, ale tak mam nadzieję, że za szybko tej gry nie wyłączą. Ograniczenia zaś mnie śmieszą, da się z nimi żyć, zwłaszcza jak chce się tylko oddychać światem.
Lorn: Po wyjściu gry jakiś czas za nią płaciłem, potem mi przeszło. Teraz, gdy mamy FTP gram, bardzo lubię ten tytuł i jestem wdzięczny, że mogę poznać wątki główne wszystkich postaci. Inna sprawa to jak FTP zostało zrealizowane -za to wielki minus.
ogór: Nie gram w gry bo nie mam na czym, no chyba, że w te klasyczne albo jakieś starsze. Mało tego “The Old Republic” jako gra mnie nie obchodzi jakoś, wolę książki i komiksy z tego okresu.
Shedao Shai: Do TORa podchodziłem od początku pozytywnie, ale jednak gdy już wyszedł - nie grałem w niego. Ceny subskrypcji były dla mnie zbyt wysokie, zbyt mało znajomych zaczęło w niego grać, a mi trochę szkoda było czasu - nigdy nie byłem fanem gier komputerowych. O całym temacie zapomniałem, aż do czasu przejścia TORa na f2p (połączonego z obniżeniem ceny subskrypcji). Postanowiłem dać mu szansę i może pograć dzień-dwa, skończyło się tak że od połowy listopada mnóstwo wolnego czasu spędzam w grze, a subskrypcję mam już wykupioną na następne dwa miesiące. Podobnie jak LSa, nie interesuje mnie MMO, interesują mnie “Gwiezdne Wojny”. A gdy po raz pierwszy przebiegłem się po dolinie z grobowcami Sithów na Korribanie, wiedziałem że to jest to i spędzę w tej grze wiele ciekawych godzin. Parę dni temu skończyłem fabułę pierwszej klasy (Sith Warrior), w planach mam jeszcze dwie kolejne, a może i cztery?
Urthona: Cóż, nie wiem jak to jest być graczem FTP w dosłownym znaczeniu tego słowa, bo mam status Preferred. Chociaż to też ma swoje ograniczenia - np. brak dodatkowego doświadczenia przy wypoczynku w kantynie i na statku. Ale ogólnie gra się dalej przyjemnie :D

3. Darth Plagueis
Lord Sidious: Darth Plagueis... czemu tylko na trzeciej? Właściwie to wielką trójkę w tym roku było bardzo trudno wytypować. Rok był za dobry. „Darth Plaguies” Luceno w sumie to powieść z 2011, ale z ostatnich dni, więc do mnie dotarła na początku 2012. Owszem jest trudna, wymaga obeznania w EU inaczej może być nudna, ale to co utkał Luceno to majstersztyk. Oglądanie potem „Mrocznego widma” w kinie to niesamowite przeżycie. Zwłaszcza jak się ma świadomość, że... Dobra, nie wyszło jeszcze w Polsce, nie będę spoilerował. W normalnym roku byłaby to bez wątpienia pozycja numer 1, ale pech chciał, że to 2012. Ach ci Majowie. Dla wielu osób w Polsce pewnie to będzie arcydzieło 2013. Też czekam na polską wersję.
Lorn: Po nastawieniu ludzi, którzy czytali w oryginale, niecierpliwie czekam na rodzime wydanie.
Shedao Shai: Ta książka całkowicie zmieniła (na lepsze) moje postrzeganie “Mrocznego widma”. LS ma rację: oglądając je teraz i znając fakty z “Plagueisa”, niektóre sceny robią miażdżące wrażenie. Dobrze że już niedługo będzie dostępna w polskim wydaniu, polecam ją każdemu fanowi SW! To jedna z najlepszych rzeczy jakie przydarzyły się naszemu uniwersum nie tylko w minionym roku, ale nawet dekadzie.
Urthona: Jak pisałem w recenzji na forum, książka jest jednym wielkim nawiązaniem do wszystkiego co możliwe z EU. Fajnie było wyłapywać smaczki z książek i komiksów, które się przeczytało i z gier, w które się grało :P Uważam, że Luceno dał radę :) Poza tym cieszy mnie, że mimo przełożenia wydania książki nie zmieniono rasy Plagueisa, w końcu nie człowiek :D

2. Celebration VI (w tym zapowiedzi CE2 i AOTC i ROTS 3D)
Lord Sidious: Bardzo dobry konwent, wyprawa owszem trochę męcząca, nawet rzekłbym, że coraz bardziej, ale już wiem, czego się spodziewać i jak się tam zachować. George Lucas i Carrie Fisher mi wszystko zrekompensowali, ale to nie był koniec atrakcji. No i jeszcze ogłoszenia duszpasterskie, czyli kolejne Celebration Europe i dwie konwersje 3D w 2013. To nie zmienia faktu, że to największa impreza fanowska na świecie. Warto w ogóle coś takiego zobaczyć.
Lorn: Za ogórem -zazdroszczę Lordowi i Rusisowi możliwości spotkania tych wszystkich ludzi i “dotknięcia” tego uniwersum. Ostrzę zęby na CE2. Mówiłem już, że zazdroszczę Lordowi i Rusisowi?
Master of the Force: Niestety mnie tam nie było i pewnie długo nie zagoszczę na evencie tego typu. Fani Star Wars potrzebują takich imprez, które ich jednoczą i na szczęście mają Celebration. To właśnie tam są ogłaszane najnowsze pozycje z Expanded Universe, a fani mogą się spotkać z aktorami i pisarzami. Każde Celebration jest wydarzeniem niezwykłym, które należy śledzić nawet jeśli się nie jest na miejscu.
Nestor: Regularność tych wielkich imprez wypłaszcza ich znaczenie, bo wieści przekazywane tam nie są już szczególnie wielkie i do porównania z tymi przekazywane chociażby na SDCC, ale cieszy mnie że konwent Celebration zaglądnie ponownie do Europy.
ogór: Marzeniem każdego fana jest zobaczyć George’a Lucasa na własne oczy... Flanelowiec był na Celebration VI.. Zazdroszczę Lordowi i Rusisowi, bo dla mnie zobaczyć Lucasa to jak poczuć się spełnionym fanem. Sam wyjazd na Celebration to także jedno z moich marzeń, choć bardzo odległym jeśli chodzi o względy finansowe, tak samo jak wyjazd na Celebration Europe II.. A AOTC i ROTS w 3D? Czekam z niecierpliwością, SW znowu na dużym ekranie.
Shedao Shai: Bardzo cieszę się na nadchodzące CE2 w Essen, będzie to mój pierwszy oficjalny konwent gwiezdnowojenny. Najbardziej liczę na to, że spotkam jakichś autorów książek SW, chociaż oczywiście atrakcji będzie całe mnóstwo i pewnie niejednym punktem programu mnie zainteresują.

1. Nowa trylogia i przejęcie przez Disneya oraz zmiany w LFL
Lord Sidious: Numer jeden to oczywiście zmiany w Lucasfilmie i to, co z tym związane. Kathleen Kennedy nowym szefem, emeryturki dla kilku wygów, Disney nowym właścicielem, a w końcu najważniejsza informacja – nowa trylogia (i to pewnie nie koniec). To kop, którego saga potrzebowała i od razu zaczął mieszać. Znów weszliśmy w ciekawy okres, w którym dopiero wyczekujemy czegoś na horyzoncie. Tym razem jednak nie mamy bladego pojęcia ku czemu dążą nowe epizody. Ja jestem bardzo nakręcony na nowe filmy. Dla mnie to właśnie one były podstawą uniwersum, czymś co mnie do niego przyciągnęło. Świetnie, że nowe pokolenie będzie miało swoją sagę, choć mam nadzieję, że Disney nie rozmieni jej na drobne.
Lorn: Wiadomość spadła jak grom z jasnego nieba. Mam nadzieję że spustoszenie przez nią poczynione nie będzie porównywalne z tym jakie zrobią nowe epizody w kanonie. Ostrożny optymizm i wiele obaw, chcę nowych Gwiezdnych Wojen bo dzięki temu Saga żyje. Mam tylko nadzieję, że to nie będzie Trylogia tylko dla nowego pokolenia fanów, mam nadzieję, że Ci starsi, też znajdą coś dla siebie. A w ramach poprawienia nastroju, proponuje sprawdzić kto był do 2010 roku właścicielem marki Pulp Fiction ;)
Master of the Force: Najpierw było ogromne zaskoczenie. Od samego momentu ogłoszenia tego newsa dekady (jeśli nie więcej?) byłem pesymistycznie nastawiony w stronę Disneya, jednak z czasem zmieniłem zdanie i teraz cieszę się na te zmiany, jakie niesie nowy właściciel Lucasfilmu. Nic uniwersum Star Wars nie mogło bardziej pomóc jak nowe filmy. Przecież to od nich się wszystko zaczęło. Mówię wam, będzie dobrze, Gwiezdne Wojny będą dalej się rozwijać za sprawą Disneya i przybędzie niedługo nowa fala fanów! Nie mogę się doczekać 2015 roku!
Nestor: Wow, byłem w wielkim szoku czytając na bieżąco relację z tego przejęcia. Zapowiedź nowych Epizodów to najważniejsza informacja w zasadzie od 20 lat. Wieści o „The Clone Wars” i „Detours” bledną przy tym wydarzeniu. Historia dzieje się na naszych oczach, będziemy pewnie o tej chwili opowiadać swoim dzieciom, a może nawet wnukom – w końcu Star Wars z Disneyem ma nie zginąć nigdy.
ogór: Im dłużej Lucasfilm jest w rękach Disneya i oswajam się z tą myślą, tym coraz bardziej opada fala euforii, która mnie ogarnęła jeśli chodzi o nowe filmy. Teraz do nowej Trylogii podchodzę coraz bardziej z dystansem, ale jeśli chodzi o samodzielne filmy (nieważne czy kinowe czy telewizyjne) spod znaku Gwiezdnych Wojen - jestem jak najbardziej na tak! Najbardziej mnie zastanawia co dalej z książkami i komiksami, których akcja dzieje się po “Powrocie Jedi”, to wszystko do kosza? Oby nie! Ale żeby nie było, że narzekam, obawy są, ale w głębi serca wiem, że i tak pójdę do kina na nowe Gwiezdne Wojny.
Shedao Shai: W redakcji byliśmy co do tego zgodni, bo i jest to kwestia oczywista: wydarzeniem roku w “Gwiezdnych Wojnach” było przejęcie Lucasfilmu przez Disneya oraz ogłoszenie nowych epizodów. Dla mnie jest to wiadomość jednoznacznie negatywna. Disney dzisiejszych czasów nie kojarzy mi się z niczym dobrym, a ich pierwsza decyzja (nowe epizody) tylko potwierdza moje obawy. Już nawet nie chodzi mi o prawdopodobne problemy z istniejącym kanonem czy też możliwą kiepską jakość E7-9. Dla mnie filmowe “Gwiezdne Wojny” to (zgodnie z tym co powiedział kiedyś Lucas) historia Anakina Skywalkera, a ta już jest zamknięta. Ja po prostu nie chcę nowych filmów, jakiekolwiek one by nie były. Trzeba wiedzieć kiedy skończyć.

I to na tyle, jeśli chodzi o nasze podsumowanie. Wszyscy zgadzamy się z tym, że rok 2012 był nieprzeciętny. A co waszym zdaniem było tym najważniejszym wydarzeniem roku?
KOMENTARZE (10)

''Z życia redakcji''

2013-01-07 22:58:36

Wczoraj Bastion Polskich Fanów Star Wars obchodził kolejną rocznicę powstania. Z tej okazji prezentujemy nowe komiksy z serii pt. "Z życia redakcji", ukazujące kulisy funkcjonowania strony.
W tym miejscu znajdziecie pierwszą porcję komiksów przedstawiających twórców naszego portalu i ich zmagania z przeciwnościami losu. Natomiast tutaj zamieszczona jest druga część obrazkowych historyjek o funkcjonowaniu Bastionu. Z dzisiejszych komiksów możecie dowiedzieć się co nieco o blaskach i cieniach pracy administracji oraz dobrze wszystkim znanej wolności słowa na Bastionie.
Wszelkie podobieństwo do osób i zdarzeń jest zamierzone, a historie przedstawiają prawdziwe wydarzenia lub zostały nimi zainspirowane.




KOMENTARZE (20)

Pytania i odpowiedzi

2013-01-06 20:30:30 skasowane zakamarki oficjalnej



Jednym z największych problemów oficjalnej strony Gwiezdnych Wojen – Starwars.Com jest bez wątpienia to, że przy każdej większej aktualizacji ginie część informacji. Czasem tylko artykuły, czasem całe sekcje – w tym chociażby forum, czy blogi. Zanim jednak blogi, czy forum powstało, istniała jeszcze inna forma komunikacji z Lucasfilmem, która początkowo nazywała się „Zapytaj Radę Jedi”, później już „Rada Jedi”, a potem „Pytania i odpowiedzi”. Przez pewien czas sekcja ta była nawet współdzielona z papierowym „Insiderem”, gdzie nadal istnieje bardzo podobna rubryka. Fani, fanatycy i sympatycy, użytkownicy i inni ciekawscy mieli możliwość wysłania pytań do Lucasfilmu, a tam na nie odpowiadano publicznie. Oczywiście nie na wszystkie pytania, redaktorzy wybierali niektóre z nich, na część z nich odpowiadali sami, inne zaś wysyłali do twórców efektów specjalnych, scenografa – Gavina Bocqueta, kostiumolog Trishy Bigger, producenta Ricka McCalluma, choreografa Nicka Gillarda, czy specjalisty od kolekcjonerstwa Steve’a Sansweeta. Te pytania miały bardzo różny poziom, czasem były faktycznie szczegółowe (jak o występowaniu koni na Naboo), czasem tylko prostowały plotki (jak o występie Natalie Portman w „Powrocie Jedi”), często zaś dotyczyły ciekawostek, o których inne źródła najczęściej milczą (jak o ilości kin w których wchodziła „Nowa nadzieja” lub czy taksówkarz w „Mrocznym widmie” jest bothaninem). Nie zawsze te odpowiedzi były pełne, nie zawsze adekwatne, czasem się nawet zdezaktualizowały (jak choćby te czy Lucas ma pomysły na Epizody VII-IX), stanowią jednak pewien znak swoich czasów i tego, co interesowało kiedyś fanów, a jednocześnie są dość ciekawą interakcją między twórcami, którzy nie mają często czasu pojawiać się na forach czy blogach, a odbiorcami. Niektóre z odpowiedzi wręcz więcej mówią nam o samych twórcach, niż o tym, co próbują przekazać. I właśnie to było największą wartością dodaną tej sekcji.

Wydawać by się mogło, że pytania te przepadły bezpowrotnie, choć część z nich udało się zachować nawet w naszych archiwach. Nowa redakcja oficjalnej wspominała, że będą próbowali przywracać starą zawartość, to jednak może trochę potrwać. Nim jednak sekcja wróci, my będziemy raz w tygodniu prezentować tłumaczenia kolejnych pytań i odpowiedzi, przynajmniej tych, które udało się nam zachować.
Ta seria będzie zawierać newsy składające się z zadanego pytania, odpowiedzi, czasem będziemy mogli podać, kto dokładnie jej udzielił, ale niektóre z tych pytań postaramy się rozbudować o komentarz, zwłaszcza tam, gdzie odpowiedź się już zdezaktualizowała lub wymaga jakiejś dodatkowej dygresji. Pierwszy news z nowej serii już za tydzień. Na razie zachęcamy do zapoznania się z archiwalnymi pytaniami. Prawdopodobnie dadzą Wam obraz tego, czego można się spodziewać. Zaś pytań, które udało nam się zarchiwizować jest na tyle dużo, że powinno wystarczyć na parę lat.
KOMENTARZE (3)

11 lat Bastionu

2013-01-06 14:11:58 Załoga Bastionu

Kolejny rok za nami. Dokładnie jedenaście lat temu w sieci pojawił się nowy portal o Gwiezdnych Wojnach, Bastion Polskich Fanów Star Wars. Od tego czasu staramy się regularnie dostarczać Wam informacje zarówno ze świata Star Wars, jak i w luźny sposób z nim powiązane. Przez te lata Bastion, razem z Wami, przeszedł okresy zarówno wzmożonego zainteresowania naszym ulubionym uniwersum (związane z epizodami), jak i posuchy która była widoczna zaraz po wyjściu Zemsty Sithów. Ostatnie lata wydawały się w miarę ustabilizowane, pojawiały się nowe książki i komiksy, wychodził serial Wojny Klonów, a gracze otrzymali m.in. The Old Republic. Nie było jednak impetu jaki światkowi Star Wars nadawały epizody. Zmieniło się to dwa miesiące temu, gdy usłyszeliśmy o przejęciu przez Disneya marki Star Wars i planowanych nowych epizodach. Kolejne lata przyniosą spore zmiany i ożywienie, a my obiecujemy, że Bastion już się na nie szykuje, tak aby sprostać wyzwaniom.

Dla samego Bastionu ubiegły rok to przede wszystkim świętowanie dziesięciolecia, które celebrowaliśmy kilka miesięcy. Poza samym świętowaniem redakcja jednak znalazła czas również na pracę. Dostarczyliśmy Wam w tym czasie prawie 1400 newsów i 330 artykułów oraz zorganizowaliśmy 21 konkursów. Wy w tym czasie napisaliście prawie 35 tysięcy postów na forum i 19 tysięcy komentarzy. Dziękujemy Wam za to, bo to właśnie Wasza aktywność sprawia, że nasza praca w redakcji ma sens.

Dziękujemy za ten czas spędzony z nami i mamy nadzieję, że będziecie z nami również w następnych latach, gdy się zmierzymy z nieznanym – z nowymi epizodami i tym co przyniosą, zmianami wywołanymi w świecie Gwiezdnych Wojen. Czy będą pozytywne, czy negatywne to się jeszcze okaże, ale jedno jest pewne, nie będziemy się nudzić. A my obiecujemy Wam, że dołożymy wszelkich starań aby Bastion zarówno na bieżąco informował Was o wszystkich wydarzeniach, jak i pozytywnie zaskakiwał zmianami w serwisie.

Załoga Bastionu:
Anor, Balav, Bolek, Burzol, Darth Kasa, DARTH VADER, Freedon Nadd, Karrde, Kasis, Lord Bart, Lord Sidious, Lorn, Master of the Force, Misiek, Nestor, ogór, Paweł, promil, Rusis, ShaakTi1138, Shedao Shai, Strangler, Qel Asim, Urthona i X-Yuri.


KOMENTARZE (47)
Loading..