TWÓJ KOKPIT
0

Damon Lindelof :: Newsy

NEWSY (40) TEKSTY (0)

<< POPRZEDNIA    

Kim jest J.J. Abrams?

2013-07-22 22:38:50

Nadszedł czas by zająć się biografią reżysera siódmego epizodu. Jeffrey Jacob Abrams urodził się 27 czerwca 1966 w Nowym Jorku. Jego ojcem był scenarzysta, reżyser, aktor, kompozytor a także producent filmowy i telewizyjny Gerald W. Abrams. Matka, Carol, była producentką wykonawczą. Został wychowany w żydowskiej rodzinie, jednak praca rodziców dość mocno ukształtowała jego karierę. Raz przez pewne powiązania, dwa przez zainteresowania. Świat filmu był niejako pisany Abramsowi.

Zanim J.J. na poważnie zajął się pracą w showbiznesie, próbował swoich sił w amatorskich konkursach. W wieku 14 lat wygrał konkurs filmowy Super 8 dla młodzieży. Ta wiadomość trafiła do Kathleen Kennedy, która była wówczas asystentką Stevena Spielberga. Steven miał kilka swoich starych, amatorskich filmów nagranych właśnie na taśmie Super 8, chciał, by zostały odświeżone. Kennedy skontaktowała się w z Abramsem i zaproponowała mu pracę na zlecenie. J.J. oczywiście przyjął tę fuchę. Niebawem też zaczął poważną pracę, było to w wieku 16 lat. Wtedy napisał muzykę do filmu „Nocna bestia” Dona Dohlera (1982).

Pod koniec nauki w college’u nawiązał współpracę z Jill Mazursky, z którą wspólnie napisali treatment (zarys scenariusza) przyszłego filmu. Udało się go sprzedać wytwórni Touchstone Pictures, która nakręciła na jego podstawie film „Taking Care of Business” Arthura Hillera (1990) z Jimmym Belushim w roli głównej. Tak rozpoczęła się kariera scenarzysty Abramsa. Potem powstały filmy „Odnaleźć siebie” Mike’a Nicholsa (1991) z Harrisonem Fordem w roli głównej oraz „Wiecznie młody” Steve’a Minera (1992) z Melem Gibsonem. W obu tych filmach Abrams był dodatkowo jednym z współproducentów. Za scenariusz do drugiego filmu dostał 2 miliony USD. Starał się nie ograniczać tylko do roli scenarzysty i po trzech względnych sukcesach zajął się innymi dziedzinami niż pisanie. Był między innymi statystą i aktorem („Diabolique” (1996), czy „Szósty stopień oddalenia” (1993)).

Jednak najbardziej lubił chyba produkować, gdyż to dawało mu swobodę twórczą. Wyprodukował „Żałobnika” Matta Reevesa (1996) z Gwyneth Paltrow, potem znów skrzyżowały się jego drogi z Jill Mazurski i razem napisali scenariusz do „Przygody na rybach” Christophera Caina (1997) z Joe Pescim i Dannym Gloverem.

To także okres, w którym wiele zmienia się w życiu prywatnym Abramsa. W 1996 żeni się z Katie McGrath, z którą jest związany aż do dziś. Mają też troje dzieci, Augusta, Henrego oraz córkę Gracie.

Niebawem następuje przełom w karierze. Abrams zostaje jednym ze scenarzystów filmu Michaela Baya „Armageddon” z 1998, wyprodukowanego przez Jerry’ego Bruckheimera (producent między innymi „Piratów z Karaibów”). Film z Brucem Willisem był dużym sukcesem kasowym. W tym samym roku miał premierę także serial „Felicty”, który Abrams współtworzy wespół z Mattem Reevesem, jako producent i scenarzysta. Serial dla Warner Bros. Network miał cztery sezony. Dodatkowo skomponował też temat muzyczny otwierający serię. Był także reżyserem dwóch odcinków, to był jego debiut w tej roli.

W 2001 rusza kolejny serial „Agentka o stu twarzach”, tym razem dla ABC. Ten serial jest bardzo ważny w biografii Abramsa, gdyż tu właśnie po raz pierwszy współpracował z swoimi późniejszymi stałymi wspólnikami, w tym Bryanem Burkiem (razem założyli Bad Robot), a także scenarzystami Damonem Lindelofem, Riberto Orcim oraz Alexem Kurtzmanem. Sam był reżyserem pięciu odcinków.

W 2001 ma też premierę film „Prześladowca”, który Abrams wyprodukował i był współautorem scenariusza. Niestety, pomimo tego, że film doczekał się sequela, nie okazał się sukcesem, a już na pewno nie na miarę „Armageddonu”. Następny film do którego napisał scenariusz, nie został nawet wyprodukowany. Chodzi o piątą część „Supermana”, która miała powstać w 2002 (z Nicholasem Cagem). Dopiero kilka lat później wrócono do pomysłu kontynuacji serii w „Superman: Powrót” (2006) a potem restartu w „Człowieku ze stali” (2013).

Abrams był zatem skazany na telewizję. I tu postaje jeden z najważniejszych projektów w jego karierze – „Lost – zagubieni”. Abrams jest tu jednym z głównych twórców, ale najbardziej angażuje się w pierwszym sezonie, gdzie pisze scenariusze, a także reżyseruje pilota, przypisuje mu się także stworzenie tematu z czołówki. „Lost” ruszają w 2004 i są wyświetlani aż do 2010. Serial ten jest największym sukcesem telewizyjnym Abramsa, zyskuje rzeszę wiernych fanów. Twórcy zaś starają się nie ograniczać tylko do telewizji, tworzą nawet fałszywe strony, choćby linii Oceanic World Air, byleby wchodzić w interakcję z odbiorcami. Było to zdecydowanie coś więcej niż tylko oficjalna strona.

Sukces „Lostów” to także osobisty sukces Abramsa, staje się on bardziej rozpoznawalny i ma więcej ciekawych propozycji, z których może sobie wybierać te najlepsze i najciekawsze. Właściwie też prześcignął cały dorobek swojego ojca. J.J. rozgląda się, analizuje i w końcu wybiera. Zajął się produkcją dwóch kolejnych seriali dla ABC „Czas na Briana” oraz „Six Degrees” (oba wyświetlane w latach 2006-2007).

W końcu nadszedł czas na ponowne starcie z wielkim ekranem. W 2006 wyreżyserował film „Mission: Impossible III” z Tomem Cruisem. To oczywiście debiut reżyserski J.J. na wielkim ekranie. Film zostaje dość dobrze przyjęty, a Abramsa zaczyna się postrzegać jako filmowego czarodzieja. Nazwisko zaczyna przyciągać ludzi. Efektem jest także film „Projekt: Monster” z 2008, który Abrams wyprodukował. Jest to dzieło Matta Reevesa, z którym wcześniej J.J. współpracował, ale powszechnie podpina się je pod Abramsa.

W roku 2009 na ekrany wchodzi „Star Trek” w reżyserii J.J. Abramsa. Twórca w sposób kontrowersyjny podchodzi do uznanego kanonu, nie resetuje serii wprost, tworzy alternatywne uniwersum. Odchodzi jednak od schematów „Star Treka” bazując na kinie nowej przygody. Film staje się wielkim sukcesem i przepustką Abramsa do jeszcze większego projektu, na który wszyscy czekamy. Choć nie unika krytyki najbardziej wiernych i zachowawczych fanów serii.

Po „Star Treku” Abrams już może wybierać a także odrzucać gorące projekty, jak choćby „Mroczną wieżę”, bazującą na twórczości Kinga. W tym wypadku twórca mówił, że nie czuje się na sile zmierzyć z legendą. Za to produkuje, choćby „Dzień Dobry TV” Rogera Mitchela (2010) z Harrisonem Fordem, czy „Mission: Impossible – Ghost Protocol” Brada Birda (2011). Jest też producentem seriali – „Fringe: Na granicy światów”, „Wybrani”, „Alcatraz” czy „Revolution”.

Swoje filmy już produkuje samodzielnie i tego także wymaga od swoich zleceniodawców. W ten sposób powstaje choćby „Super 8” (2011), który współprodukował Steven Spielberg.

W tym roku na ekrany wszedł „W ciemność. Star Trek”, sequel „Star Treka”, natomiast od jesieni poprzedniego roku trwały negocjacje i naciski na Abramsa, by wyreżyserował siódmy epizod „Gwiezdnych Wojen”. Początkowo J.J. odrzucił tę ofertę, znów argumentując, że nie chce mierzyć się z legendą, ale niezłomna Kathleen Kennedy postawiła na swoim. Jeden z warunków był taki, że Bad Robot stało się producentem tego filmu, a także kolejnych.

Prywatnie Abrams dorastał na kinie nowej przygody Lucasa i Spielberga. Uznaje też „Gwiezdne wojny” (1977) za prawdopodobnie najbardziej wpływowy film swojego pokolenia. Swoją drogą, to właśnie zawsze mówił, że jest fanem „Gwiezdnych Wojen”, a nie „Star Treka”. W swoich filmach nie raz nawiązuje do sagi, ale o tym napiszemy kiedy indziej.

Obecnie Abrams mieszka wraz z rodziną w Pacific Palisades w Los Angeles. Pod koniec roku czeka go przeprowadzka do Londynu na czas zdjęć do Epizodu VII.

W ramach poznawania nowej ekipy prezentowaliśmy już sylwetki:
Kathleen Kennedy (producentka)
Bryana Burka (producent i wspólnik Abramsa)
Michaela Arndta (scenarzysta)
Simona Kinberga (konsultant i współtwórca serialu „Rebels” i twórca spin-offa)

Dodatkowo w nowej ekipie znaleźli się już weterani: Doug Chiang, Iain McCaig (artyści) oraz Lawrence Kasdan (konsultant i twórca spin-offa).
KOMENTARZE (6)

Henryk VIII Dracula w E7 i inne ploty

2013-05-23 22:09:37

Ten tydzień okazał się wyjątkowo bogaty jeśli chodzi o plotki o nowych filmach. Zaczniemy jednak od pół oficjalnych doniesień. Michael Kaplan, kostiumolog współpracujący z Abramsem i Burkiem w jednym z wywiadów przyznał, iż niedawno poinformowano go, że będzie robił kostiumy do Epizodu VII. Na razie nic nie wspominał o kontrakcie, ale być może duża część pre- i postprodukcji będzie robiona w Bad Robot, więc może nie musi mieć specjalnego kontraktu na „Gwiezdne Wojny”.
Kaplan debiutował na wielkim ekranie filmem „Łowca androidów” Ridleya Scotta, za który dostał nagrodę BAFTA, oczywiście za najlepsze kostiumy. Najważniejsze filmy przy których pracował to „Siedem”, „Podziemny krąg”, „Star Trek”, „Armageddon”, „Pearl Harbour” czy „Miami Vice”.

W podobnym duchu wypowiada się coraz częściej Mark Hamill, stwierdza jedynie, że cokolwiek to będzie, to on jest w to zaangażowany od bardzo dawna. Nie wspomina o kontrakcie, ale wszystkie jego wypowiedzi cechuje pewność. Przyznał też, że wie, iż Carrie Fisher także wróci. Nie był w stanie potwierdzić powrotu Harrisona Forda, ale jak sam stwierdził, przypuszcza, że tak się stanie. Natomiast żadnych szczegółów nie znał lub nie zdradził. Carrie Fisher natomiast znów żartowała sobie o nowej trylogii, ale tym razem w kontekście swojej obecnej tuszy. Aktorka stwierdziła, że zatrudniła sobie specjalistów, którzy mają ją doprowadzić do formy. Czyżby ćwiczyła przed powrotem do metalowego bikini?

Ostatnia pół oficjalna wiadomość dotyczy Johna Williamsa. Wyliczono, że jeśli faktycznie Williams wróci i napisze muzykę do kolejnych trzech filmów, pobije kolejny rekord. Tym razem zilustrowania muzycznego całej sagi, rozpiętej na ponad 40 lat. Takiego dokonania mu życzymy. Sam kompozytor zaś wypowiada się tak, jakby kontrakt leżał już na jego biurku.

Serwis Latino Review, który się wsławił tym, że jako pierwsi wskazali na J.J. Abramsa jako reżysera, znowu szokuje. Tym razem twierdzą, że Jonathan Rhys Meyers negocjuje rolę w „Gwiezdnych Wojnach”. Na razie szczegółów nie zdradzono. Meyers jest znany przede wszystkim z roli Henryka VIII z serialu „Dynastia Tudorów”, ale wystąpił też w „Mission: Impossible III”, „Aleksandrze” czy „Tytusie Andronikusie”, ostatnio zaś gra Draculę w serialu „Dracula”.

Jonathan Rhys Meyers

Damon Lindelof

Josh Holloway
Inna plotka donosi, że w przyszłe „Gwiezdne Wojny” (ale nie Epizod VII), ma być zaangażowany Damon Lindelof. Scenarzysta i producent ten wiele razy współpracował z Abramsem, uchodzi za jednego z najzdolniejszych twórców w Hollywood, acz ma też coraz większą grupę zagorzałych przeciwników. Może się poszczycić takimi filmami jak „Kowboje i obcy”, „Prometeusz”, „Star Trek” no i serialem „Zagubieni”.

Pozostając niejako w temacie plotek wokół Abramsowych, pojawiła się jeszcze jedna. Tym razem bardziej związana ze spin-offami. Jak wiemy Simon Kinberg będzie też jednym z głównych twórców serialu „Rebels”, więc jest duża szansa, że serial ten będzie powiązany ze spin-offem Kinberga. Skoro tak, to może być to spin-off o młodym Hanie Solo i już jak na zawołanie znalazł się chętny. To Josh Holloway najbardziej znany jako Sawyer z „Zagubionych”. Oczywiście przypominamy, że tym razem tylko aktor chce, na razie jeszcze media nawet nie spekulują na ten temat.

Wszystko wskazuje na to, że dopiero jesienią zaczną pojawiać się większe szczegóły dotyczące nowej trylogii, ale w związku z tym, że Kathleen Kennedy będzie obecna na Celebration Europe II, zapewne tam zostaną podane jakiejś oficjalne wieści. Miejmy nadzieję, że przed lipcem coś nam jeszcze wyjawią.
KOMENTARZE (11)

Jeffrey Jacob Abrams o Gwiezdnych Wojnach

2013-02-17 10:40:13 blog oficjalnej


Wiemy już oficjalnie, że J.J. (czyli Jeffrey Jacob) Abrams zajmie się reżyserią Epizodu VII. Źródła informacyjne podawały, że decyzję w tej sprawie podjęła Kathleen Kennedy, namawiana przez Stevena Spielberga, ale czy podejście Abramsa do Gwiezdnych Wojen miało na to jakiś wpływ? Na pewno nie zaszkodziło. Poniżej przekazujemy kilka cytatów z nowego reżysera filmu Star Wars, które zebrał blog oficjalnej:

Słynna koszulka Bantha Track (2006)

Kiedy Damon Lindelof wszedł po raz pierwszy do mojego biura, nosił na sobie koszulkę Star Wars, ale nie byle jaką, a oryginalną koszulkę Star Wars – i wiedziałem, że ona jest jego, a nie jakaś tam nabyta później. Od razu wiedziałem, że byliśmy dawno zaginionymi braćmi. To była pierwsza rzecz, która sprawiła, że mogłem powiedzieć „Dobra, uwielbiam tego kolesia”.

Pierwsze wspomnienie Star Wars (2006)

Moje pierwsze wspomnienie o Star Wars to było zobaczenie tego tytułu w czasopiśmie Starlog, wtedy pomyślałem sobie "co za dziwny tytuł". Pamiętam, że zobaczyłem wczesny plakat Ralpha McQuarriego do filmu. Ten widok utknął mi w głowie, mimo, że nie wiedziałem co to było, wyglądało na ważne. Moje drugie wspomnienie to zobaczenie samego filmu, w kinie, w dzień premiery, w Westwood w kinie Avco. To zmieniło mnie na zawsze."

Dlaczego Star Wars dalej działa na publiczność (2006)

To był absolutnie pierwszy film, który tak bardzo się spodobał i podoba do dziś. Myślę, że jest tak dlatego, że wszyscy czasem czują się jakby utknęli w życiu, że coś wspaniałego czai się za rogiem. Spotkać w życiu jakąś przerażającą tragedię, jak to, co spotkało ciocię i wujka Luke'a, to tak wciągająca historia, że mogłaby się wydarzyć na jakiejś farmie gdzieś w Stanach Zjednoczonych, a opowieść nadal byłaby interesująca. Fakt, że Luke staje się siłą ratującą galaktykę przed złem, jest swego rodzaju niesamowitym spełnieniem marzeń. Myślę, że to zgrywa się z powszechną potrzebą, że każdy musi znaleźć swój sens życia, który będzie większy niż jesteśmy sobie w stanie wyobrazić.

Jak Star Wars na niego wpłynęło (2006):

Nie wiem jak wiele razy podczas rozwijania danej historii odnosiłem się do archetypów z Gwiezdnych Wojen. Jako fan Josepha Campbella i wykorzystania mitów w opowiadaniu historii, możesz zakładać, że to ogółem klasyczny schemat, ale dla nas jest to nasz wspólny język, ponieważ wszyscy znamy kanon Star Wars. Trudno mi sobie przypomnieć taką pracę nad historią odcinka w serialu, czy to w Lost, Alias, czy nawet Felicity, w której nie czułem trochę tego samego uczucia, które czułeś widząc trio miłosne w Epizodzie VI, albo walkę dobra ze złem we wszystkich sześciu filmach.

„Gwiezdne wojny” to prawdopodobnie najbardziej wpływowy film mojego pokolenia. To personifikacja dobra i zła, otwarcie na światy kosmicznych przygód, tak jak westerny zadziałały na pokolenie naszych rodziców, pozostawiło niezaprzeczalny ślad. W pewien sposób wszystko co robimy, pośrednio lub bezpośrednio, zostało zapoczątkowane przez obejrzenie tych trzech starszych filmów.

Po obejrzeniu Zemsty Sithów (2006):

Najbardziej zadziałał na mnie koniec filmu, kiedy wróciliśmy do tych miejsc na statku, które znamy z pierwszego filmu Star Wars, Epizodu IV. Byłem zaskoczony jak dobrze było poczuć się w domu. Biorąc pod uwagę wielki rozmach i skalę wszystkiego tego, co widzieliśmy wcześniej, było coś niezwykle satysfakcjonującego i miłego powrócić do tych białych korytarzy, które przypomniały stare uczucia, które miało się gdy oglądaliśmy Gwiezdne Wojny po raz pierwszy.

Na temat historii Anakina Skywalkera (2006):

Oczywiście jego upadek był nieunikniony i dowiadujemy się tego z wcześniejszych filmów. Wiemy, że to się ma wydarzyć, obserwując jak się to dzieje, oglądamy tragedię. Dla mnie fascynujące jest to, że gdy dorastałem utożsamiałem się z Lukiem, ale teraz moje dzieci utożsamiają się Anakinem. Jest w tym ciekawy komentarz społeczny - kiedy dorastałem bohaterem był optymistyczny młody neofita, który staje się bohaterem, a dla nowego pokolenia bohater, to ktoś, kto ma silną wolę, ambicję, ostatecznie szkalowany, zostaje zmylony i z powodów wielkiego ego, oraz złamanego serca, dosłownie staje się złoczyńcą, któremu przeciwstawiało się moje pokolenie.

Gdzie chciałby widzieć przyszłość Star Wars (2008):

Czuję, że świat Gwiezdnych Wojen stał się tak rozległy, nie tylko jeśli chodzi o różne media, w których Star Wars się pojawia, ale dzięki wizualnym możliwościom, które technologia udostępnia, przez co Industrial Light & Magic potrafi tak wspaniale tworzyć światy. Moją ulubioną rzeczą w Gwiezdnych Wojnach jest możliwość opowiadania niesamowicie osobistej, intymnej i emocjonalnej historii, na tle konfliktu i bitew o planetarnej skali. Najbardziej chciałbym zobaczyć opowieść o bohaterach, którą będę bezlitośnie rozbawiony, która mnie szczerze zauroczy, opowieść ścisłą jak tylko się da, nie opierająca się na czymś więcej niż tylko pirotechnice, co dla mnie jest podstawą Star Wars, co czyni jest wspaniałymi. Jeśli będzie to serial telewizyjny to znakomicie. Jeśli będzie animowany, jestem za. Jeśli to będzie radiowe słuchowisko, albo gra wideo, albo rozrywki internetowe, cokolwiek to będzie, chciałbym w tym potężnym uniwersum zobaczyć nowych bohaterów, którzy sprawią, że poczuję to, co czułem do Luke'a, Leii i Hana Solo.

Postacie z Gwiezdnych Wojnach, których historię chciałby zobaczyć (2008)

To zabawne, jak w dziwaczny sposób, przez odkrycie tajemnic na temat danej postaci, zabiera się jej jakiś element miłych uczuć, które się do niej czuło. To zabija domysły. Czasami postać jest bardziej interesująca, kiedy nie wie się o nich wszystkiego. Nawet niektórzy z mojego pokolenia, a jestem starożytny w porównaniu ze współczesnymi fanami, dla mnie postać Dartha Vadera zawsze była interesująca, ponieważ zbierało się o nim każde skrawki wiadomości, tworzyło się same przypuszczenia, teraz gdy wiemy o Anakinie tak dużo jak się ostatecznie dowiedzieliśmy, to zmienia sposób, w jaki oceniamy Dartha Vadera. To dla mnie niesamowite, jak moje dzieci odnoszą się do Anakina: co dla mnie jest skandaliczne, skoro wychowałem się wierząc, że Vader to złoczyńca. Ja utożsamiałem się z Lukiem, Leią, Hanem Solo. Nie należy utożsamiać się z Vaderem! Ciągle myślę, że niedobrze jest stawać po stronie Anakina. Dlatego wydaje mi się, że nie ma takiej postaci, na którą mogę wskazać i powiedzieć, że chcę wiedzieć o niej więcej, po prostu Gwiezdne Wojny są tak wielkie, że wspaniale byłoby zobaczyć postacie, które mają ten sam poziom emocjonalnej intymności.

Jaki chciałby zobaczyć projekt Star Wars w internecie (2008):

Gwiezdne Wojny miały kiedyś ściśle zdefiniowaną tematykę, to o czym były, oraz głównych bohaterów, teraz Star Wars jest tak wielkie, że zawiera znacznie więcej. Trochę tak jak w Star Treku, gdy pojawił się na początku i wszystkie postaci były znane, ale teraz gdy o nie zapytasz, uzyskasz różne odpowiedzi od różnych pokoleń fanów. Dlatego możliwości są nieskończone, pomimo tego, że tak dużo Gwiezdnych Wojen zostało już odkryte, dzięki książkom i tym podobnym. Internet jest perfekcyjnym miejscem, żeby stworzyć coś takiego, jak interaktywny Senat, gdzie fani mogliby reprezentować róże światy i debatować wcielając się w postaci. Widzę wielką grupę specjalistów od Star Wars, która usiłuje przedyskutować wszystkie problemy, które sprawiły prequele, a postacie z filmów moderowałyby dyskusję.

Na temat swojej twórczości w gatunku SF (2008)

Nigdy nie przejmuję się gatunkiem filmu, ale postaciami, które chcę oglądać. Jest tak wiele dobrych przykładów gatunku. Jeżeli chcesz zobaczyć western, albo film historyczny z lat 70., możesz to znaleźć. Powodem dla którego niemal wszystko nad czym pracuję, jest, że tego jeszcze nie ma, a ja chcę to zobaczyć.


I jeszcze na koniec krótki klip, z wykładu z serii Ted Talk, kiedy to J.J. wypowiedział się na temat swojej teorii Pudełek Zagadek, przy tej okazji wspomniał też o „Gwiezdnych wojnach”:


KOMENTARZE (4)

Epizod VII w produkcji jako „1952”?

2012-11-03 08:20:46



Jeszcze nie opadły emocje po tym jak ogłoszono trylogię sequeli i sprzedaż Lucasfilmu, a po sieci już zaczynają krążyć plotki i domysły. Jedna z nich mówi o tym, że Epizod VII już znajduje się w produkcji. Oczywiście to kolejna teoria spiskowa, ale na wszelki wypadek lepiej ją odnotować i przyjrzeć się jej.

Jakiś czas temu Disney zapowiedział film pod tytułem „1952”, którego scenariusz sprzedał Disneyowi Damon Lindelof (producent „Star Trek” z 2009, scenarzysta „Kowbojów i obcych” czy „Prometeusza”). Film ma wyreżyserować Brad Bird („Ratatuj”, „Mission: Impossible – Ghost Protocol”, „Iniemamocni”). Swoją drogą Brad Bird pracuje jednocześnie nad innym projektem dla Disneya – „1906”, który ma opowiadać historię trzęsienia ziemi. „1952” ma być dużym widowiskiem SF, które jest okryte tajemnicą. Wiadomo tylko, że projekt ten ma multi-platformowe aspiracje, co w przypadku Disneya oznacza nie tylko gry i resztę kolekcjonariów, ale też parki rozrywki. Ambitny projekt SF, brzmi zupełnie jak „Gwiezdne Wojny”, stąd pewnie źródło plotek. Ale fani teorii spiskowych będą zadowoleni.

Damon Lindelof został zatrudniony do projektu w czerwcu 2011, a Brad Bird w maju 2012. Teraz już wiemy, że prace nad „Gwiezdnymi Wojnami” wówczas już trwały. Spiskowa teoria brzmi tak. „1952” to nazwa kodowa, którą zostanie użyta przy produkcji Epizodu 7, zupełnie jak „Blue Harvest” przy „Powrocie Jedi”.
Pozostaje pytanie dlaczego „1952”? Tytuł równie dobrze może odnosić się do roku akcji (jak „2001: Odyseja kosmiczna” Stanleya Kubricka czy „1941” Stevena Spielberga). Ale niekoniecznie, może też dotyczyć czegoś innego. W roku 1952 rząd USA uruchomił program „Project Blue Book”, który zajmował się fenomenem UFO. Temat bardzo dobry do rozwinięcia w filmie, zwłaszcza gdyby chciano pójść w kierunku klimatu paranoi lat 50. Z drugiej strony to dobra zasłona dymna dla prawdziwego tematu filmu. Być może też „1952” jest pewną grą z widzem. Mark Hamill urodził się np. 25 września 1951, więc Lindof mógłby wykorzystać tę datę by pokazać, że Luke będzie odpowiednikiem Bena, natomiast przesunięto ją o rok, by wpuścić fanów w spekulacje o UFO. Inne połączenie to fakt, że Liam Neeson urodził się w 1952.

Wbrew pozorom do 2015 nie pozostało zbyt dużo czasu na produkcję filmu, zwłaszcza jeśli miałby być początkiem nowej trylogii. Zakładając, że film wejdzie między majem a lipcem 2015, to i tak mamy jakieś 2,5 roku na przygotowania. Z drugiej strony wiemy już, że prace toczą się od ponad roku (i to na pewno zarówno nad „1952” jak i Epizodem VII, jeśli to nie są te same projekty).

To co na pewno się nie zgadza w tej teorii to fakt, że Disney w sekrecie pracowałby nad nowymi epizodami, co mogłoby godzić w dotychczasowych partnerów Lucasfilmu. Z drugiej jednak strony, George był bardzo zły na Foxa, choćby za problemy z dystrybucją „Red Tails”. Teraz takich spekulacji pewnie będzie więcej. Pozostaje nam tylko czekać na jakieś oficjalne informacje, o jednym bądź drugim projekcie.
KOMENTARZE (14)

Co się kręci?

2010-11-19 11:15:34 Różne

Dla tych z Was, którzy z niecierpliwością oczekują na premierę Cowboys & Aliens mamy dobrą wiadomość. W sieci pojawił się bowiem zwiastun najnowszego filmu Johna Favreau, który może obejrzeć tutaj. Publiczności zaprezentowano również pierwszy plakat promujący film, którego wygląd możecie ocenić sami, jeżeli klikniecie w tym miejscu. Cowboys & Aliens to ekranizacja popularnej powieści graficznej autorstwa Scotta Mitchella Rosenberga, Freda Van Lente'a i Andrew Foleya. W rolach głównych zobaczymy Daniela Craiga, Olivię Wilde, Sama Rockwella oraz Harrisona Forda, który wcieli się w postać pułkownika Woodrowa Dollarhyde'a. Akcja filmu rozgrywać się będzie w Arizonie w roku 1873. Główny bohater Jake Lonergan (w tej roli Craig) budzi się na pustyni pozbawiony wspomnień i trafia do miasteczka Absolution, gdzie całkowitą władzę sprawuje twardy Dollarhyde. Lonergan dowiaduje się, że ma na sumieniu wiele zbrodni, których popełnienia nie pamięta, a na domiar złego wkrótce miasto atakują tytułowi obcy. Autorami scenariusza do Cowboys & Aliens są Damon Lindelof, Alex Kurzman i Roberto Orci, zaś funkcje producentów objęli Brian Grazer, Ron Howard oraz Steven Spielberg. Kompozytorem muzyki został Harry Gregson - Williams, zaś autorem zdjęć Matthew Libatique - nadworny operator Darrena Aronofsky'ego. Premiera w USA planowana jest na 29 lipca przyszłego roku.

Natalie Portman również nie próżnuje i próbuje dodać nieco ostrzejszego wyrazu swemu dosyć grzecznemu image'owi scenicznemu. W sieci pojawił się plakat promujący najnowszą komedię Ivana Reitmana No Strings Attached obraz opowiada o parze przyjaciół (Portman i Ashton Kutcher), którzy utrzymują związek oparty wyłącznie na seksie, by po czasie zorientować się, iż każde z nich pragnie również emocjonalnego zaangażowania. No Strings Attached zasłynął ostatnio w Hollywood ciągłymi zmianami tytułów. Oryginalny, brzmiący Fuckbuddies okazał się zbyt ostry dla szefów studia, zaś gdy stanęło na Friends with Benefits okazało się, że taki film już istnieje. Wybrano więc Bez zobowiązań. Premiera zapowiadana jest na 21 stycznia 2011, zaś zwiastun możecie zobaczyć tutaj.

Portman zadebiutowała ostatnio również jako scenarzystka. Aktorka stara się znaleźć producentów, którzy zechcieliby przenieść jej pierwszy (napisany wspólnie z Lindą Moses) skrypt na celuloid. Projekt nosi tytuł BYO (akronim od słów Bring your own) i zdaniem mediów jest Supersamcem przedstawionym z kobiecej perspektywy. Bohaterkami obrazu mają być dwie przyjaciółki po dwudziestce, które postanawiają zorganizować przyjęcie. Każda z nich (a stanowią swe całkowite przeciwieństwa, jedna z nich podchodzi do spraw damsko-męskich z dystansem, druga wręcz przeciwnie) ma przyprowadzić na imprezę przystojnego mężczyznę. Portman ma być jedną z producentek filmu i zagrać jedną z głównych ról. W Hollywood mówi się, iż jej ekranową partnerką ma być Anne Hathaway.

Na zakończenie dzisiejszej porcji filmowych newsów zapraszamy do obejrzenia trailera komedii fantasy Your Highness z Natalie Portman, Jamesem Franco, Danny'm McBride'em i Zooey Deschanel w rolach głównych. Zwiastun otrzymał od MPAA kategorię R z uwagi na obecność kilku ostrzejszych scen i wykorzystane słownictwo. Obraz w reżyserii Davida Gordona Greena opowiada o losach dwu braci, z których jeden to leniwy książę, drugi zaś to dzielny wojownik, który musi wyruszyć na wyprawę, aby uratować królestwo swego ojca. Portman zobaczymy w roli wojowniczej księżniczki Isabel. Premiera 8 kwietna 2011.
KOMENTARZE (9)

Co się kręci?

2010-10-15 16:48:58 Różne

Gwiazdor serialu NYPD Blue, znany z roli Baila Prestora Organy w Ataku klonów i Zemście Sithów Jimmy Smits krótko cieszył się z głównej roli w nowym serialu telewizji NBC. Szefowie stacji zdecydowali bowiem o zakończeniu zdjęć do Outlaw już po pierwszym sezonie. Produkcja, w której Smits wciela się w rolę sędziego otwierającego własną kancelarię adwokacką pojawiła się na antenie NBC w zeszłym miesiącu, ale nie podbiła serc widzów. Na początku października zdjęcia zawieszono, aby teraz ostatecznie przerwać realizację. Nadane zostaną jeszcze cztery nakręcone odcinki. Tym samym Outlaw dołącza do licznego grona amerykańskich seriali, które nie przetrwały pierwszego sezonu i dziś pozostają w pamięci jedynie najbardziej zagorzałych miłośników tej formy telewizyjnej rozrywki.

O tym, że Ridley Scott planuje realizację prequela jednego ze swoich najlepszych obrazów, czyli Obcego - ósmego pasażera Nostromo mówiło się filmowym światku już od jakiegoś czasu, ale obecnie pojawia się coraz więcej informacji dotyczących tego projektu, które zdają się potwierdzać to, iż jego realizacja zbliża się coraz większymi krokami. Jednym z takich doniesień jest informacja o tym, iż Natalie Portman jest zainteresowana zagraniem głównej roli w tym projekcie. Portman uchodzi za najpoważniejszą kandydatkę do tej roli, jednakże równie silną pozycję ma Szwedka Noomi Rapace, znana z kreacji Lisbeth Salander w ekranizacji prozy Stiega Larssona. Aktorka ta ma bowiem coraz silniejszą pozycję w Hollywood i prawdopodobnie trafi do obsady prequela Obcego, jeżeli rolę odrzuci Natalie. Ta ostatnia niedawno zrezygnowała z występu w Pride and Prejudice and Zombies, odrzuciła również propozycję zagrania w Gravity Alfonso Cuarona. Scenariusz najnowszej części Obcego napisał Damon Lindelof (serial Zagubieni), zaś budżet ma oscylować wokół sumy 150 mln USD. Brytyjskiemu dziennikowi "The Independent" Scott opisał projekt tymi słowy:To będzie naprawdę mocny, naprawdę nieprzyjemny film .

8 października miała miejsce brytyjska premiera animowanej komedii Jackboots on Whitehall, która w komiczny sposób opowiada alternatywną historię II wojny światowej, w której Niemcom udało się wylądować w Wielkiej Brytanii. Film został zrealizowany metodą animacji poklatkowej, zaś wśród aktorów użyczając głosów postaciom usłyszymy Ewana McGregora, Rosamund Pike, Alana Cumminga i Toma Wilkinsona. Reżyserem jest Edward McHenry. Zwiastun możecie obejrzeć tutaj.
KOMENTARZE (5)

Co się kręci?

2010-07-06 17:33:05 Różne

Zapraszamy na kolejną garść informacji o aktorach i twórcach dzieł spod znaku X Muzy, którzy należą do wielkiej rodziny osób związanych ze Star Wars. Dziś o nadchodzących zmaganiach Harrisona Forda z kosmitami oraz nowych zobowiązaniach zawodowych Keishy Castle-Hughes.

Harrison Ford, który w połowie czerwca pojął za żonę swą wieloletnią partnerkę Calistę Flockhart spędzi swój miodowy miesiąc pracowicie. Potwierdziły się doniesienia o jego udziale w najnowszym filmie Jona Favreau Cowboys & Aliens, ekranizacji powieści graficznej autorstwa Freda Van Lente'a i Andrew Foleya. Gwiazdor Oryginalnej Trylogii i serii o Indy'm wcieli się w postać pułkownika Dollarhyde'a. Główną rolę Jake'a Johnsona gra Daniel Craig - aktualny James Bond (który jednak w najbliższym czasie nie wcieli się ponownie w postać agenta 007, gdyż EON Productions zawiesiło produkcję Bonda #23). W filmie Favreau, który powstaje przy współpracy studiów Dreamworks SKG i Universal pojawią się również Clancy Brown (pamiętny Kurgan z Nieśmiertelnego) oraz Keith Carradine. Akcja komiksu rozgrywa się na Dzikim Zachodzie w drugiej połowie XIX wieku, który najeżdżają obcy. Przeciwstawiają się im zarówno osadnicy i pionierzy, ale też Apacze. Za adaptację tej opowieści na potrzeby filmu odpowiadają Mark Fergus i Damon Lindelof.

Nominowana do Oscara za rolę w Jeźdźcu wielorybów Keisha Castle-Hughes (którą pamiętamy z kreacji królowej Apailany w RotS) zaangażowana jest obecnie w dwa projekty. Trwają zdjęcia do filmu Vampire w reżyserii Shunji Iwai. Obraz, w którym Keisha wciela się w postać Jellyfish, ma być horrorem i powstaje w koprodukcji amerykańsko-japońskiej. Na ekranie obok Castle-Hughes zobaczymy również Rachael Leigh-Cook, Amandę Plummer i Kevina Zegersa. Drugi z filmów to The Stolen Nialla Johnsona, do którego realizacji trwają obecnie przygotowania. Obok Keishy wystąpić mają w nim Danny Dyer, Mads Mikkelsen i Melissa George. Fabuła ma traktować o kobiecie, która rozpoczyna poszukiwania porwanego syna w krainie, której nie zna, gdzie wszędzie czai się zagrożenie. Na imdb The Stolen kwalifikowany jest jako adventure/western.
KOMENTARZE (8)

George Lucas gratuluje twórcom LOST

2010-05-17 23:43:52 Zap2it

W zeszłym tygodniu stacja ABC zorganizowała w Los Angeles imprezę Lost Live: The Final Celebration, która poświęcona była kończącemu się serialowi "Lost: Zagubieni". Na uroczystości zebrała się cała obsada serialu, nie zabrakło krótkiego koncertu muzyki z serialu odegranego przez orkiestrę pod kierownictwem samego kompozytora Michaela Giacchino, na scenie pojawili się też producenci serialu: Damon Lindelof i Carlton Cuse. To właśnie do nich skierowany był list od George'a Lucasa odczytany na scenie.

W liście Lucas napisał: "Gratulacje za stworzenie tak wspaniałego serialu. Nie mówcie nikomu...ale kiedy pojawiły się pierwsze "Gwiezdne wojny" też nie wiedziałem co będzie dalej. Sztuczka polega na tym, żeby udawać, że z góry zaplanowało się wszystko. Dorzućcie tam problemy z ojcem, jakieś nawiązania do innych opowiadań – nazwijmy je hołdami - i macie serial.
W sześć sezonów udało wam się objąć zarówno czas jak i miejsce, i myślę, że nie jestem sam gdy powiem, że ciągle nie miałem pojęcie co zaraz mnie czeka. Teraz, kiedy wszystko już zmierza ku końcowi, naprawdę imponujące jest widzieć jak wiele z tego było zaplanowane z góry i jak dokładnie udaje wam się to wszystko domknąć. Stworzyliście coś naprawdę niesamowitego. Smutno mi, że serial się kończy, ale czekam niecierpliwie, żeby zobaczyć co wasza dwójka zrobi następnego."


Po przeczytaniu listu Lindelof odpowiedział tylko krótko: "Chciałem przeprosić Pana George'a Lucasa za wszystko co powiedziałem o prequelach..."

Miłośnicy obydwu serii - filmowej i telewizyjnej, mogą teraz tylko domniemywać ile w liście Lucasa jest powagi, a ile sarkazmu i dowcipu.

W tym celu warto zajrzeć na nasze forum: dyskusje o LOST odbywają się w tym wątku, zaś o wielkości George'a Lucasa fani mogą podyskutować tutaj
KOMENTARZE (22)
Loading..