TWÓJ KOKPIT
0

The Mandalorian :: Newsy

NEWSY (639) TEKSTY (72)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Nadchodzi zwiastun trzeciego sezonu „The Mandalorian”

2023-01-12 19:59:21



Według pierwotnych plotek zwiastun trzeciego sezonu serialu „The Mandalorian” mieliśmy zobaczyć w połowie grudnia. Nie wiadomo do końca czy data ta została przesunięta z uwagi na dodatkowe prace nad serialem czy to aby jego promocja nie mieszała się z promocją nowego sezonu „The Bad Batch”, ale nie zobaczyliśmy go w grudniu. Tym razem informacja o nadchodzącym zwiastunie nie pochodzi już z plotek, a z oficjalnej notki prasowej. Tak jak w przypadku wielu poprzednich zwiastunów produkcji Star Wars i tym razem zobaczymy go w przerwie meczu amerykańskiego footballu. Mecz rozpoczyna się w nocy z poniedziałku na wtorek, a sam zwiastun powinniśmy być w stanie zobaczyć ok 3 w nocy.

Premiera trzeciego sezonu zapowiedziana jest na 1 marca, odcinki jak zawsze dostępne będą na platformie Disney+.
KOMENTARZE (2)

P&O 521: Kiedy Boba Fett przemalował swoją zbroję i statek?

2023-01-01 02:28:38



Tym razem pytanie dotyczące zmian i ciągłości wizualnej między prequelami a klasyczną trylogią.

P: Kiedy Boba Fett zmienia kolor „Niewolnika I” i swojej zbroi?

O: Zmiana koloru „Niewolnika I” między „Atakiem klonów” a „Imperium kontratakuje” sugeruje upływ czasu, dokładniej 25 lat, wskazując tym samym wiele modyfikacji, które Fett wprowadził. „Niewolnik I” dodatkowo widział sporo akcji w czasach Imperium, nie raz znajdował się w trudnych sytuacjach. W powieści młodzieżowej Boba Fett #5: A New Threat Fett walczył w kosmosie z Asajj Ventress, która mocno pokiereszowała „Niewolnika I”. Intencją opisania tej sceny było właśnie wyjaśnienie, że zmiana kolorów mogła mieć miejsce.

Jeśli chodzi o zbroję to Atak klonów: Słownik obrazkowy wskazuje, że Fett zmieniał sporo w swojej zbroi wyposażając ją w przedmioty przydatne do kolejnych misji. Jedne konfiguracje lepiej nadawały się do brutalnych starć, inne do nie zabójczego pojmania celu. Właśnie dlatego Jango miał dwa różne jetpacki w „Ataku klonów”, niebiesko-złoty widoczny na Kamino i niebiesko-srebrny widoczny na Geonosis. I choć ten z Kamino wygląda zupełnie jak ten, który miał Fett w klasycznej trylogii, wiemy, że tamten egzemplarz został zniszczony podczas potyczki z Obi-Wanem Kenobim.

Inne materiały z Expanded Unvierse sugerują, że Fett miał więcej niż jedną zbroję, bo nawet mocowanie rękawicy czy jetpack z „Imperium kontratakuje” różni się od tych, które widzieliśmy w „Nowej nadziei” czy „Powrocie Jedi”.

Gdy Fett pojawi się serialu aktorskim za parę lat, może pojawią się dodatkowe odpowiedzi do tego pytania.

K: Odpowiedź sugerowała raczej serial „Underworld”, Fett pojawił się za to w „The Mandalorian” oraz „Księdze Boby Fetta”. Jak wiemy odzyskał zbroję i zmodyfikował ją na tyle, by lepiej pasowała jego aktualnej posturze.
KOMENTARZE (1)

Komiksowo o 2022 i 2023 roku

2022-12-31 17:17:22 Filmożercy

Obecny rok niedługo przeminie i zaraz będziemy świętować rozpoczęcie nowego. Przyszedł więc chyba odpowiedni moment, aby podobnie jak przed rokiem, podsumować co się wydarzyło na naszym komiksowym rynku Star Wars oraz zerknąć na to, czego możemy spodziewać się w nadchodzącej przyszłości.

Rok 2022 był dla fanów komiksowych opowieści dosyć owocny. Już od dawna nie mieliśmy na naszym rynku tylu nowych pozycji opisujących przygody z odległej galaktyki. Niestety wpłynęło to negatywnie na obciążenie naszych portfeli, a rosnąca inflacja, koszty druku, a także ceny papieru wymogły z kolei podwyżkę cen komiksów. Łącznie nakładem wydawnictwa Egmont, a właściwie Story House Egmont (nazwa została zmieniona dobrze ponad rok temu) ukazało się piętnaście tytułów. Część z nich to oczywiście kontynuacje rozpoczętych już wcześniej serii takich jak: Star Wars, Darth Vader, Łowcy nagród oraz Wielka Republika. Do tego grona, w pierwszym kwartale, dołączył nowy cykl czyli Doktor Aphra (chodzi o tytuł publikowany w USA przez Marvela od 2020 r.), którego w 2022 r. pojawiły aż trzy tomy. Poza głównymi seriami, w formie zbiorczej, otrzymaliśmy również kilka pojedynczych, przedstawiających zamknięte historie albumów, natomiast, w ramach Star Wars Film, ukazały się ostatnie dwie brakujące adaptacje filmowych epizodów. Miło, że wydawnictwu udało się domknąć ten projekt i miejmy nadzieję, że uda się także powtórzyć to samo ze spin-offami. Cieszy również fakt, że Egmont postanowił dokończyć, wydawany oryginalnie za oceanem w latach 2015-2019, cykl Star Wars, którego wszystkie opowieści zamieszczano u nas w czasopiśmie Star Wars Komiks. Niestety sam periodyk został, przynajmniej na razie, zamknięty i obecnie nie wiadomo czy kiedykolwiek zostanie wznowiony. Największym tegorocznym wydarzeniem jeżeli chodzi o gwiezdnowojenne komiksy, było prawdopodobnie zapoznanie polskich czytelników z crossoverem "Wojna łowców nagród". Historią, która na kilka miesięcy zdominowała plan wydawniczy Egmontu i została opisana na stronach prawie wszystkich obecnie głównych serii.

Poniżej dla przypomnienia prezentujemy zestawienie wszystkich pozycji, których premiera odbyła się w 2022 r.


W 2023 roku Egmont nie zamierza zwalniać tempa. Chociaż nie znamy jeszcze szczegółowego harmonogramu, ten zostanie zaprezentowany fanom w w przyszłym tygodniu, to jednak wiemy już czego mniej więcej możemy się spodziewać. We wrześniu, podczas odbywającego się w Łodzi 33 Międzynarodowego Festiwalu Komiksu i Gier, Tomasz Kołodziejczak, redaktor naczelny wydawnictwa Egmont, na jednym ze spotkań przedstawił ogólne plany na przyszły rok. W ten sposób dowiedzieliśmy się, że w 2023 roku planowanych jest około 15-18 pozycji. Jak łatwo zgadnąć dotychczasowe serie będą nadal konsekwentnie kontynuowane, co pozwoli czytelnikom wkroczyć w kolejny crossover pt. "Crimson Regin". Komiksowa Wielka Republika wejdzie w drugą fazę swojego cyklu, a "Wojna łowców nagród" zostanie uzupełniona o kolejny tom. Ponadto na naszym rynku pojawią się także krótsze serie, takie jak Han Solo & Chewbacca oraz The Mandalorian, będący adaptacją telewizyjnej serii. Na tym nie koniec ponieważ wydawnictwo postanowiło poszerzyć ofertę o gwiezdnowojenne mangi, których na przyszły rok planowanych jest wstępnie sześć, m.in. Leia i Wielka republika. Jak widać Egmont twardo stawia na najnowsze pozycje Marvela, które stosunkowo niedawno pojawiły się za oceanem. Niestety, ma to też swoją ciemniejszą stronę. Fani, którzy liczyli na starsze historie, oryginalnie publikowane przez Dark Horse'a, mogą czuć się rozczarowani. Nie ma na nie szans, nie tylko w przyszłym roku, ale i jeszcze prawdopodobnie przez długi czas. W nadchodzących miesiącach nie ma też co liczyć na reaktywację Star Wars Komiks oraz dokończenie pierwszego cyklu Doktor Aphra, który ukazywał się w tym czasopiśmie. Na razie brak konkretów kiedy te tytuły, jeśli w ogóle, miałyby do nas powrócić. Mimo tego liczba planowanych nowości i tak przedstawia się naprawdę dobrze, co może świadczyć o fakcie, że publikacje ze znakiem Star Wars złapały drugi oddech. Miejmy nadzieję, że zainteresowanie miłośników gwiezdnych przygód będzie na tyle duże, że nawet rosnące ceny nie przeszkodzą wydawnictwu w realizacji ich celów.

Całą relację ze spotkania znajdziecie w zamieszczonym niżej filmie. Fragmenty poświęcone Gwiezdnym Wojnom zaczynają się w około 25 i 38 minucie nagrania.



Temat na forum.
KOMENTARZE (5)

Finał „Andora” z większą oglądalnością

2022-12-26 04:17:55

Najważniejsza wiadomość jest taka, że mamy wyniki ratingu Nielsena za okres w którym pojawił się finałowy, dwunasty odcinek „Andora”. Powiedzieć, że coś drgnęło to mało powiedzieć. Serial poprawił swoje wyniki o prawie 50%. W tygodniu 21 – 27 listopada w USA „Andor” miał 674 miliony obejrzanych minut. Oczywiście wlicza się w to nie tylko sam finałowy odcinek, ale cały serial, czyli także osoby, które robiły powtórki, bądź postanowiły obejrzeć „Andora” gdy już wszystkie odcinki będą dostępne.

Wciąż jednak są to wyniki niższe niż miały „The Mandalorian”, „Obi-Wan Kenobi” czy „Księga Boby Fetta” i dużo niższe, gdy popatrzy się na netflixową konkurencję. „Wednesday” miała prawie 6000 milionów obejrzanych minut. „Andor” uplasował się na 6 pozycji w kategorii oryginalnych produkcji.

Serial dostał też kolejną nominację, tym razem do nagród kompozytorów – Annual Society of Composers & Lyrics Award. W kategorii oryginalnej muzyki do produkcji telewizyjnej nominowano Nicholasa Britella. Walczy on między innymi z „Pierścieniami władzy”. W kategorii filmowej są dwie osoby ze Starwarsówka - Michael Giacchino za „Batmana” i John Powell za „Nie martw się, kochanie”.



Diego Luna powiedział niedawno, że jest bardzo zadowolony z przyjęcia „Andora” i tego jaką dostają w internecie informację zwrotną w postaci komentarzy czy recenzji. Pomaga to w pracy nad kolejnym sezonem, ale też daje sporo satysfakcji, bo do wielu osób serial trafił. Luna pamięta rozmowy z Tonym Gilroyem, gdy chcieli by postacie były jak najbardziej prawdziwe, przyziemne, a serial miał momenty intensywne i intymne. Gilroy powtarzał, że wszystko w „Andorze” musi mieć znaczenie, musi istnieć powód dla którego coś się dzieje tak a nie inaczej. To ma być wiarygodne i tak widzą to recenzenci. Luna przypomina sobie uwagi Gilroya i widzi, że ludzie odebrali to w dokładnie ten sam sposób.

Istotne jest też to, że tu nie ma dobrych bohaterów. Ludzi w życiu popełniają błędy, robią złe rzeczy, z różnych intencji, są skomplikowani, ale to te różne wybory ostatecznie ich kształtują.

Wspomniał też o procesie powstawania serialu. Początkowo był to pomysł Kathleen Kennedy by zrobić serial, który dopowie historię postaci z „Łotra 1”. Dopiero potem pojawił się Tony Gilroy, który nadał serialowi charakter i ustanowił ton. Tu uzupełniając wypowiedź Diego warto przypomnieć, że początkowo miał to być thriller szpiegowski o misjach dla Rebelii nad którym pracował Stephen Schiff. Gilroy prawdopodobnie wróci do tego pomysłu w drugim sezonie.

Luna trochę zahaczył o sezon 2, mówiąc że będzie on w dalszym ciągu zmieniał bohatera. Ale całość to historia w trzech aktach, tym trzecim jest „Łotr 1” i decyzja o samobójczej akcji. Nie byłoby jej, gdyby nie Maarva, gdyby nie wspólnota z Ferrix. To wszystko się ma zazębiać, a w rezultacie na „Łotra 1” mamy spoglądać inaczej.



Luna także odniósł się do tego, iż drugi sezon ma się dziać na przestrzeni 4 lat, czyli wszystko przyśpieszy. Tłumaczył, że powód ku temu jest bardzo prozaiczny. On się starzeje. Nie jest w stanie grać za 10 lat postać, która byłaby od niego młodsza o 20 lat. No chyba, że robiliby film animowany. Kwestię starzenia się też mieli na uwadze ograniczając się do dwóch sezonów. I jak wiemy to wyszło od samego Diego.

Jeszcze jedna ciekawostka z wywiadu z Denise Gough. Aktorka opisywała kręcenie scen na Ferrix, wliczając w to przemowę Maarvy. Fiona Shaw na planie powiedziała „p*** Imperium” (F**k the Empire), co dobrze oddawało charakter tamtej sceny. Jednak włodarze w Disneyu nie pozwolili na tak kwiecisty język, więc... został „Walczcie z Imperium” (Fight the Empire).

Zdjęcia do drugiego sezonu trwają, na jego premierę musimy jednak poczekać do 2024.
KOMENTARZE (10)

Nowe zdjęcie i plotki o „Skeleton Crew”

2022-12-20 19:26:23

Wczoraj pisaliśmy o zapowiedzi Disney+ na 2023, w której poza „The Mandalorian” znalazł się fragment „Ahsoki”, dziś kolejne wieści z tego cyklu. Tym razem dotyczą „Skeleton Crew”. Co prawda wspomniana reklama nie zawierała nic związanego z tym serialem, ale pojawiła się inna, tym razem na Facebooku, skąd pochodzi ujęcie niżej. Widzimy na nim Jude’a Lawa. Premiera serialu nastąpi gdzieś w 2023.



Ale mamy nowe plotki z MSW. Twierdzą oni, że wiedzą jak się rozpocznie serial. Law ma grać nauczyciela, który zabierze dzieci na wycieczkę. Wylądują oni w wykwintnym hotelu, gdzie są goście pokroju bogaczy, których widzieliśmy w Canto Bight. Ma być to największa lokacja kręcona na potrzeby serialu (lub przynajmniej pierwszego sezonu). I tyle.

Oczywiście MSW poza przeciekiem ma też spekulacje. Twierdzą, że na hotel napadną piraci, więc nauczyciel i dzieci uciekając wyruszą w swoją przygodę. Inna teoria mówi, że hotel może być miejscem gdzie skończą serial. Zobaczymy.

W każdym razie na „Skeleton Crew” jeszcze poczekamy. Serial pojawi się gdzieś w drugiej połowie 2023 na Disney+.
KOMENTARZE (5)

Czekając na trzeci sezon „The Mandalorian”

2022-12-19 20:34:40

Na serwisie Cheddar znalazła się rozmowa z Bryce Dallas Howard. Niewiele ona wniosła, z wyjątkiem jednego. Aktorka potwierdziła, że wyreżyserowała jeden z odcinków trzeciego sezonu „The Mandalorian”. To bardziej potwierdzenie już takie wprost. Wcześniej wiedzieliśmy, że była na planie, zaś Jon Favreau zapowiedział powroty twórców z poprzednich sezonów.

Giancarlo Esposito w rozmowie dla Collidera przyznał, że z sezonu na sezon „The Mandalorian” się rozszerza i jest coraz większy, mniej kameralny. Mówił też, że jest wiele elementów historii, mitologii, które zaczynają w tym wszystkim odgrywać większą rolę. Jego zdaniem każdy z odcinków trzeciego sezonu coraz bardziej przypomina nowy film. Twierdzi, że sezon trzeci jakby zerwał się z łańcuchów.



Premiera trzeciego sezonu już 1 marca na Disney+. Powoli zaczynamy czekać na większą promocję serialu. Zgodnie z plotkami mieliśmy mieć już plakat i zaraz zwiastun. Na razie mamy jedynie reklamę Disney+ na 2023. Są fragmenty z „The Mandalorian” oraz krótki fragment z „Ahsoki”.


KOMENTARZE (0)

Zła atmosfera na planie „Skeleton Crew”

2022-12-15 21:21:43



MSW opublikowało ciekawy news na temat serialu „Skeleton Crew”. Ale poza wątkami fabularnymi piszą o produkcji serialu, która ich zdaniem jest... problematyczna. Cóż, ostatnio w Lucasfilmie było jakoś spokojniej, ale chyba wracamy do normy.

Powołują się na anonimowe źródło, które pracowało w produkcji. Dobra strona tych wieści jest taka, że źródło uważa, iż atmosfera i problemy, raczej nie wpłyną na samo dzieło. Natomiast opisuje produkcję jako trudną i bardziej problematyczną niż większość innych. Harmonogram prac był wyczerpujący, zaś ludzie nie czuli się nagradzani i nieszanowani. Zmieniło się kierownictwo, ale morale pracowników jest niskie. Podobno wiele osób rzucało papierami, mówiąc, że nie wrócą już do prac nad „Gwiezdnymi Wojnami”. Jest zauważalna rotacja.

Źródło zdradziło też kilka rzeczy fabularnych. Po pierwsze Jude Law gra rolę nauczyciela. Ale samo „Skeleton Crew” jest trochę jak skrzyżowanie filmu „Goonies” z „Gwiezdnymi Wojnami”, więc jego rola po części to rola Brana (straszy brat w „Goonies”). Akcja dzieje się w nieznanych zakątkach kosmosu, a bohaterowie zmagają się z piratami.

Będzie sporo obcych, w tym starych ras, które znamy z oryginalnych sześciu filmów jak Weequayowie, Klatooinian (określanych jako Baradowie), Mon Calamarich czy Rodian. Jeden z piratów wygląda jak Hondo Ohnaka, ale źródło nie było pewne czy to on. Tu warto dodać, że plotki o Hondo pojawiły się wcześniej, acz w kontekście „The Mandalorian”.

Podobno będą nawiązania do „Ahsoki”, ale również poznamy Siostry Nocy, które nie pochodzą z Dathomiry.

„Skeleton Crew” zobaczymy na Disney+ w przyszłym roku.
KOMENTARZE (5)

Beskar dla każdego

2022-12-13 22:28:06

Jeśli ktoś z Was chciałby się przed znajomymi w szkole lub w pracy pochwalić, względnie na imprezie rodzinnej sztabkami beskaru, to jest ku temu możliwość. Co prawda, beskar jako taki nie istnieje, ale sztabki, które wyglądają jak z „The Mandalorian” można sobie kupić. To produkt rzemieślniczy, czyli dostępny na Etsy. Cena to ponad 170 PLN, ale czego się nie robi dla kultury Mando. Gadżet w sam raz do nabycia przed trzecim sezonem.


KOMENTARZE (5)

Trzeci sezon „The Mandalorian” będzie epicki

2022-12-10 05:23:03

Najpierw zaczniemy od oficjalnej wiadomości. Dzięki Gildii Scenarzystów wiemy, kto napisał scenariusze do trzeciego sezonu „The Mandalorian”. Niespodzianek dużych nie ma. Każdy odcinek to dzieło Jona Favreau. Odcinek trzeci pomagał mu pisać Noah Kloor, zaś czwarty i siódmy Dave Filoni.

Noah Kloor pomagał pisać scenariusze w „Księdze Boby Fetta”, ale nie jako pełnoprawny scenarzysta, tym razem zadebiutuje w tej roli. Twórczość Filoniego zaś jest szeroko znana.

W sieci ponadto pojawiły się komentarze o zwiastunie pokazanym w Brazylii. Są tam dwa ciekawe potwierdzenia. Pierwsze to Boba Fett, pojawi się w serialu. Spodziewaliśmy się tego, plotki o tym mówiły, można zatem traktować to jako potwierdzenie. Drugie ujęcie to raczej pole do spekulacji, pokazano coś co wygląda jak planeta miasto. Czyżby Coruscant, a może jeszcze coś innego?



Na wspomnianym brazylijskim CCXP wypowiadał się także Favreau. Mówił, że w obu sezonach udało się dotychczas zachować tajemnicę, jak Grogu czy Luke Skywalker, przed widzami. Tak też widzą strukturę tego serialu, by każdy odcinek miał coś, może nie tego kalibru, ale by była tam jakaś tajemnica. Trzeci sezon zdaniem Favreau to będzie coś większego, z fajnymi bitwami gwiezdnymi, mnóstwem Mandalorian. Będzie też więcej o ich kulturze. Powróci też wielu aktorów, których widzieliśmy we wcześniejszych sezonach. Mają też wrócić znani reżyserzy. Jon ma nadzieję, że trzeci sezon się spodoba, a każdy odcinek będzie jak odpakowywanie świątecznego prezentu.

Pedro Pascal potwierdził, że jego zdaniem jedną z najlepszych rzeczy w tym serialu były właśnie te dwie wspomniane tajemnice. I mówi, że sezon trzeci to na razie kolejne rzeczy, które trzymają w tajemnicy. Jego zdaniem ten sezon będzie „epicki”.

Trzeci sezon zadebiutuje na Disney+ 1 marca. Potem czeka nas „Ahsoka” i „Skeleton Crew”, a dopiero po nich czwarty sezon.
KOMENTARZE (10)

Powiązanie „Skeleton Crew” i „Ahsoki”

2022-12-07 16:22:54

W momencie, gdy kilka produkcji powstaje na raz, przy tajemniczości Lucasfilmu jest to często problem dla osób relacjonujących przypisać właściwy projekt. Tak było z „Andorem” i „Obi-Wanem Kenobim”, gdzie źródła przecieków często myliły projekty. Pisano o „Obi-Wanie” powstającym w Wielkiej Brytanii, mimo, że bardziej zorientowani wiedzieli, że to musi być „Andor”. Sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana z dwoma kręconymi serialami – „Ahsoka” i „Skeleton Crew”. Nie dość, że są one powiązane, powstają w tym samym czasie to jeszcze zdarza się, że są nagrywane w tych samych miejscach. Więc nawet zorientowane źródła jak MSW mają tu duży problem by rozróżnić te seriale. Warto to zaznaczyć, gdyż poniższe plotki prawdopodobnie bardziej dotyczą „Skeleton Crew”, ale MSW samo nie jest w stanie tego zagwarantować.

To co najważniejsze, seriale będą powiązane. To akurat nie dziwi, one dalej będą uzupełnieniem do „The Mandalorian”. Natomiast „Ahsoka” wprowadzi pewne elementy, które później będą rozwinięte w „Skeleton Crew” i mają mieć wpływ na czwarty sezon „The Mandalorian”. Podobno Ahsoka Tano ma się gościnnie pojawić w „Skeleton Crew”, ale MSW nie jest tego do końca pewne (z powodu wspomnianych wyżej problemów).

Gdy pojawiły się pierwsze plotki o „Skeleton Crew” od razu spekulowano, że akcja będzie się dziać w nowej erze (np. Wielka Republika). Wygląda na to, że będzie to raczej nowa przestrzeń, której wcześniej nie eksplorowano w „Gwiezdnych Wojnach”. Mają tu żyć istoty posługujące się Mocą w zupełnie inny sposób, ale ma on mieć jakieś powiązanie z bardzo starymi i zapomnianymi dziś opowieściami z uniwersum (pewnie wygrzebią coś z EU). Wyglądać będzie bardziej jak jakaś magia. Aktorki Diana Lee Inosanto (czyli Morgan Elsbeth) oraz Ivanna Sakhno mają być w pewien sposób powiązane właśnie ze „Skeleton Crew”. Ivanna podobno może zagrać Siostrę Nocy.

Dalej MSW przechodzi do spekulacji. Nowa przestrzeń to nowe zagrożenie, ale raczej nie Gryskowie. MSW bardziej skłania się ku temu, że Thrawn powróci z tego miejsca i będzie zagrożeniem dla Nowej Republiki. Dalej już popuszczają wodzę fantazji, czy to będzie nowa flota katańska może z jakąś nieumarłą załogą sterowaną przez jakiś czarodziei Mocy, czy coś innego, tego nikt nie wie. Chyba ważniejsze jest to, że ta nowa przestrzeń zostanie wprowadzona w „Ahsoce” szukającej Thrawna, a potem będzie eksplorowana w kolejnym serialu.

Natomiast w podcaście wspominają, że jedno z dzieci w „Skeleton Crew” ma być ortolaninem, czyli przedstawicielem rasy Maxa Rebo. Zaskoczenia nie ma, tak mniej więcej wyglądał jeden z bohaterów na grafice koncepcyjnej.



Premiery „Skeleton Crew” na Disney+ oczekujemy w przyszłym roku.
KOMENTARZE (7)

Trzeci sezon „The Mandalorian” zadebiutuje w marcu

2022-12-01 21:56:44



Promocja trzeciego sezonu „The Mandalorian” rozkręca się. Najpierw pokazano nowy zwiastun na azjatyckim APAC Disney’s Showcase (zwiastun nie trafił do sieci). Trwa promocja na brazylijskim CCXP, można zobaczyć choćby dekoracje z tronem z Mandalory.



Ale najważniejsza informacja jest taka, że fanpage oficjalnej potwierdził, iż trzeci sezon zadebiutuje na Disney+ 1 marca 2023, czyli tydzień później niż pierwotnie zapowiadano.

Pozostaje czekać na kolejne informacje. Zobaczymy, czy przecieki a propos plakatu i zwiastuna były prawdziwe.
KOMENTARZE (5)

Kiedy ostateczny zwiastun i premiera trzeciego sezonu „The Mandalorian”?

2022-11-19 11:39:10



Zaczynamy od najważniejszych rzeczy, czyli kiedy zwiastun i premiera trzeciego sezonu. Tu pomaga sporo MakingStarWars. Ich źródła sugerują, że obecny plan (o ile się nie zmieni) zakłada pokazanie plakatu trzeciego sezonu „The Mandalorian” 14 grudnia, oraz puszczenie ostatecznego zwiastuna 25 grudnia (w Boże Narodzenie). Zwiastun podobno ma sugerować, starcie między Dinem a Bo-Katan (choć MSW twierdzi, że przez większość sezonu będą oni sojusznikami). Mamy też zobaczyć Christophera Lloyda jako jednego z przywódców Mandalorian, oraz zobaczyć mandaloriański hełm z rogami. Zwiastun będzie trwał mniej niż 2 minuty.

Ponadto MSW twierdzi, że premiera drugiego sezonu będzie 22 lutego 2023. Wygląda na to, że serial może nałożyć się z emisją drugiego sezonu „Parszywej zgrai”. Co więcej patrząc na liczbę odcinków, oba powinny mieć finał sezonu 12 kwietnia 2023. Zobaczymy na ile tym razem źródła MSW są wiarygodne.

Wracając do wspomnianego hełmu. Star Wars News Net sugeruje, że będzie to hełm moffa Gideona. Gideon dostanie nową zbroję i nowy hełm. Czarny, z czerwonymi oczyma i sześcioma rogami, bardzo podobnymi do rogów Maula. Ma on przypominać hełm mandaloriański, ale tylko trochę. Będzie inny od pozostałych i większy. Gideon ma też mieć czarny strój i czerwony jetpack.

Jon Favreau pracuje już nad scenariuszami do czwartego sezonu. Wspomniał, że możemy się tam spodziewać gościnnych występów bohaterów z innych seriali, jak choćby „Skeleton Crew”. Pracując nad czwartym sezonem, Favreau nie tylko tworzy nowe postaci, ale wykorzystuje także, te, które już powstały w grupie tych zazębiających się ze sobą produkcji.
KOMENTARZE (7)

Seks i przemoc w „Andorze” ograniczone przez Lucasfilm

2022-11-18 18:44:53

Twórców „Obi-Wana Kenobiego” w pracy nad serialem ograniczał kanon (więcej), ale okazuje się, że twórcy „Andora” także mieli pod górę. Tyle, że nawet bardziej bo na drodze stał im Lucasfilm. Tony Gilroy stwierdził wprost, że Lucasfilm wprowadził ograniczenia na seks i przemoc. Tak przynajmniej wynika z rozmowy z Variety.

Rozmowa zaczęła się od związku z bohaterkami Vel Sartha i Cinta Kaz i gestem między nimi. Gilroy twierdzi, że nie miała to być żadna kontrowersja, polityka, ani próba wciskania czegokolwiek. Raczej otwarta furtka. Dostał od Lucasfilmu listę, czego nie może pokazywać. Tam nie było słowa o relacjach bohaterów tej samej płci. Z drugiej strony Lucasfilm do niczego takiego nie zachęcał. Zrobili ten związek jako jeden w tle. W dodatku mniej skomplikowany, zwłaszcza jak się porówna związki Dedry i Syrila, Syrila i Eedy, czy Perrina i Mon Mothmy.

Jednocześnie przyznał, że Lucasfilm bardzo wyraźnie powiedział, że seksu nie chcą. Przemoc także została sprowadzona do poziomu niżej, niż życzyliby sobie twórcy. Ale już jak się pogodzili z ograniczeniami, to Gilroy twierdzi, że byli z tym bardzo zadowoleni, patrząc na to, co mogą zrobić.

Niemniej jednak Tony się tak łatwo nie poddał. Rzucił Lucasfilmowi wyzwanie. Tworząc historię na Ferrix wykorzystał scenę otwierającą w burdelu, oraz scenę po stosunku płciowym. Było to testowanie Disneya, a te fragmenty napisano zanim zatrudnił pozostałych scenarzystów. Wysłał to do Lucasfilmu i Disneya i czekał, czy to przełkną. Czyli dało się zrobić materiał bardziej dla dorosłych, bez scen z kategorii X.

Tymczasem pojawiły się nowe dane na temat oglądalności. Na początek rating Nielsena za okres 17 – 23 października. „Andor” zgarnął 418 milionów obejrzanych minut, przy siedmiu odcinkach. Jeśli chodzi o produkcje oryginalne znalazł się na 9 pozycji.

Parrot Analtytics, która z kolei zajmuje się monitorowaniem sieci pod kątem trendów, przedstawiła dane za okres 29 października – 4 listopada. „Andor” utrzymuje się na stałym poziomie 33,8x. Nieznacznie wyprzedził „The Mandalorian” (z którym aktualnie niewiele się dzieje), ale został pokonany przez „Opowieści Jedi”. Acz nieznacznie. Niemniej jednak w świat idzie informacja, że fani wolą Ahsokę...



Warto zauważyć, że „Andorowi” zainteresowanie nie spada. Niektórzy sugerują nawet, że powoli rośnie. Podobno widać to już w Trendach Google’a, gdzie okazało się, iż serialowi pomaga występ Andy’ego Serkisa. Cóż, na razie czekamy na bardziej aktualne dane. No i na finał pierwszego sezonu, który będzie już w środę.

A na koniec jeszcze kilka szkiców koncepcyjnych z serialu.




KOMENTARZE (43)

Corey Burton o potencjalnym powrocie Cada Bane’a

2022-11-16 19:03:29

Pod koniec serialu „Księga Boby Fetta” byliśmy świadkami pojedynku Cada Bane’a i Boby Fetta, łowców nagród i wieloletnich przeciwników. Jeden z nich poległ w finale, rozczarowując wielu fanów, którzy liczyli na więcej Bane’a na Disney+.



Aktor podkładający głos pod Cada Bane’a - Corey Burton w rozmowie z ComicBook wyraził jednak nadzieję, że jego postać jeszcze wróci. Wspomniał przy tym swoje rozmowy z Davem Filonim, które prowadzili przy okazji „Wojen klonów”. Wówczas Corey mówił, że Bane zawsze jest w niebezpieczeństwie, ale dobry czarny charakter nigdy nie umiera. Nauczył go tego Frankenstein, który w TV ginął w wybuchu, tonął, ale zawsze jakoś wracał.

Corey ma nadzieję na powrót, ale jak zdradza, Dave Filoni nic mu na ten temat nie mówił. Zawsze jest szansa na jakiś występ w serialu dziejącym się wcześniej, albo jakaś kombinacja. Może w „Ahsoce”, a może w drugim sezonie „Księgi” (nie został zapowiedziany), albo w „The Mandalorian”.

Natomiast wracając do „Księgi”, tak na marginesie, podczas gdy Dave Filoni jest zajęty „Ahsoką”, Jon Favreau i Robert Rodriguez mają w miarę wolne przeroby. Przynajmniej między trzecim a czwartym sezonem „The Mandalorian”, więc kto wie. Póki, co serial o Fetcie można oglądać na Disney+.
KOMENTARZE (4)

10 lat z Disneyem: Seriale aktorskie

2022-11-02 15:01:19

Przejęcie marki Star Wars przez firmę Disney przyniosło nam nie tylko powrót Gwiezdnych Wojen do kin, ale również pierwsze w historii marki seriale aktorskie. Disney w sierpniu 2017 roku zapowiedział, że stworzy własną platformę streamingową, a niewiele później bo 09.11.2017 zapowiedział, że stworzy na nią pierwszy serial aktorski Star Wars.



Wspomniany powyżej pierwszy serial aktorski to „Mandalorianin”. Jego tytuł poznaliśmy 04.10.2018 roku, a premiera pierwszego sezonu nastąpiła wraz z premierą platformy Disney+, czyli 12.11.2019. Od tego czasu otrzymaliśmy już dwa sezony, po 8 odcinków, a trzeci sezon jest w produkcji. Spis wszystkich odcinków znajdziecie w tym miejscu, a ich średnia ocen na Bastionie to 7,58.



Wraz z ostatnim odcinkiem drugiego sezonu „Mandalorianina” otrzymaliśmy zapowiedź kolejnego serialu Star Wars, który pojawił się na platformie Disney+ - „Księgi Boby Fetta”. Serial wyszedł 29.12.2021 i składał się z siedmiu odcinków. Spis wszystkich odcinków znajdziecie w tym miejscu, a ich średnia ocen na Bastionie to 6,50.



Trzeci z seriali aktorskich, które pojawiły się na Disney+ został zapowiedziany już w 2019 roku podczas D23. Na premierę „Obi-Wana Kenobiego” przyszło nam czekać jednak aż do 27.05.2022. Otrzymaliśmy jeden sezon składający się sześciu odcinkow. Spis wszystkich odcinków znajdziecie w tym miejscu, a ich średnia ocen na Bastionie to 6,00.



Aktualnie na Disney+ pojawiają się odcinki najnowszego serialu aktorskiego ze świata Star Wars - „Andora”. Został on zapowiedziany prawie równo z Mandalorianinem, bowiem 08.11.2018 roku, ale na premierę przyszło nam poczekać do 21.09.2022. Pierwszy sezon składa się z dwunastu odcinków, zapowiedziany jest już drugi sezon, który również będzie miał 12 odcinków. Spis wszystkich odcinków znajdziecie w tym miejscu, a ich średnia ocen na Bastionie to 8,51.

Poza wspomnianymi serialami, które miały już swoje premiery Disney+ zapowiedział jeszcze cztery produkcje. Miało to miejsce podczas spotkania dla inwestorów Disneya w grudniu 2020 roku.



Pierwszą z tych zapowiedzianych produkcji jest „The Acolyte”, thriller osadzony w czasach Wielkiej Republiki. Za serial odpowiada Leslye Headland, a zdjęcia do niego są obecnie prowadzone. Na premierę przyjdzie nam poczekać do drugiej połowy 2023 roku.



Kolejnym z tych seriali, które obecnie są już produkowane jest „Ahsoka”. Za serial odpowiada Dave Filoni i Jon Favreau, czyli dwójka, która tworzy swoiste miniuniwersum serialowe (jak na razie w skład niego wchodził Mandalorianin i Księga Boby Fetta). Serial zobaczymy najprawdopodobniej w przyszłym roku.



Trzecią z zapowiedzianych wówczas produkcji było „Rangers of the New Republic”. Serial miał krążyć wokół postaci Cary Dune, ale rozstanie się z aktorką, która ją grała utrudniło sytuację. Jak przyznała jakiś czas temu Kathleen Kennedy nie zdążyli nawet napisać do niego żadnych scenariuszy, mieli tylko pomysły, które włączą do Mandalorianina. Serial więc oficjalnie porzucono.



Czwartą pozycją miał być „Lando”. Tu niestety od zapowiedzi niewiele się zdarzyło, a sama Kathleen Kennedy powtarza, że wszystko zależy od Dannego Glovera, który jest bardzo zajętym człowiekiem. Nie wiadomo więc kiedy i czy w ogóle serial powstanie.



Najnowszy z oficjalnie ogłoszonych seriali zapowiedziany został niedawno, bowiem 26.05 tego roku, a już trwają do niego zdjęcia. Za „Skeleton Crew odpowiada Jon Watts i Christopher Ford, a zobaczymy go na Disney+ prawdopodobnie w przyszłym roku.

Powyższe to tylko oficjalnie ogłoszone produkcje, ale cały czas pojawiają się plotki na temat innych seriali, które mogłyby się pojawić. Niezależnie od tego czy okażą się one prawdziwe to w ciągu najbliższych lat na brak produkcji telewizyjnych nie będziemy mogli narzekać.
KOMENTARZE (55)

10 lat z Disneyem: Technologiczny przełom

2022-11-02 04:38:10

Choć „Gwiezdne Wojny” George’a Lucasa, przynajmniej kinowe, zawsze wiązały się z mniejszym bądź większym pchnięciem technologii do przodu, zmiany sposobu robienia filmów (jak cyfrowy montaż), czy nawet działania biznesu (jak ogólnoświatowe premiery), to jest to jeden z tych aspektów, których obecnemu Lucasfilmowi brakuje. Palmę pierwszeństwa dziś w tej dziedzinie dzierży James Cameron, który potrafi czekać, ze swoimi sequelami „Avatara”, aż dopracuje technologię, której będzie chciał użyć.

Tymczasem „Gwiezdne Wojny” i Lucasfilm poszły drogą nostalgii. J.J. Abrams kręcąc „Przebudzenie Mocy” postawił na praktyczne efekty i taśmę filmową. Nie jest to zła droga, ale dotychczas „Gwiezdne Wojny” raczej były bardziej do przodu, wyznaczały nowe standardy, zamiast trzymać się bezpiecznie sprawdzonych ścieżek. Natomiast nawet przy tym, można powiedzieć, iż przynajmniej w dwóch aspektach, przez te 10 lat, także dzięki „Gwiezdnym Wojnom”, udało się zmienić świat filmu.

StageCraft

Oczywiście najważniejsza zmiana to StageCraft, czyli Volume. Technologicznie nie jest to, aż tak przełomowe dzieło. Kino od dziesięcioleci używało dorysówek i obrazów tła, by zakryć to czego na planie nie było. Wiele starych filmów kręcono na namalowanym tle, zupełnie jak to miało miejsce w teatrze. Wyświetlanie obrazu i nagrywanie go ponownie drugą kamerą, dodając do niego jeszcze jedną warstwę, to także trik doskonale znany przez choćby twórców efektów specjalnych.

Pod tym względem StageCraft to tylko kwestia zmiany skali. Ale dla filmowców, to naprawdę duży postęp. Po raz pierwszy użyto go w sposób produkcyjny na planie „The Mandalorian”, pod czujnym okiem Jona Favreau. W skrócie, zamiast kręcić wszystko na niebieskim czy zielonym ekranie, aktorzy znajdują się przed ekranem, który wyświetla tło. Oczywiście technologia jest bardziej skomplikowana, dzięki komputerom tło jest generowane pod ułożenie kamery, można zarządzać wieloma aspektami. A przede wszystkim zarówno aktorzy widzą od razu wszystko i nie muszą sobie tego wyobrażać, podobnie z pozostałymi filmowcami. Nagrany materiał można natychmiast przeglądać i właściwie nadaje się on już do montażu. Jak pamiętamy, to jest coś, co marzyło się George’owi Lucasowi przy prequelach. On używając Video Village, był w stanie oglądać materiał, który nagrał i wykorzystać go do przygotowania dubli. Tu twórcy nie muszą zastanawiać się nad tłem i efektami. Po nagraniu sceny, mają praktycznie gotowy produkt. Owszem, trochę pewnie się poprawia komputerowo, dodając dodatkową animację. Ale oszczędność czasu, pieniędzy i wygoda jest zauważalna.

StageCraft nie wziął się jednak z powietrza. Przy okazji „Łotra 1” używano już ekranów na których znajdował się wyświetlany obraz (choćby ujęć Jedhy widzianej z góry), a Gareth Edwards i Greig Fraser mogli eksperymentować z ujęciami. Szukać tego, co najlepsze, właściwie dostając gotowy efekt od razu. StageCraft daje podobną swobodę. Fraser eksperymentował także z ekranami LEDowymi, które miały wspomóc, zastąpić dekorację. I właśnie to, sprawiło, że ILM postanowił pochylić się nad tymi rozwiązaniami, co skończyło się powstaniem Volume.

Oczywiście ILM nie przygotował wszystkiego. Używali silnika Unreal Engine firmy Epic Games, posiłkowali się też oprogramowaniem FuseFX, Lux Machina, Profile Studios, Nvidia, czy ARRI.

Deepfake i Respeecher

To nie jest technologia stworzona przez Lucasfilm, czy ILM, ale wykorzystana przez nich. Początkowo na potrzeby „Łotra 1”, gdzie postanowiono stworzyć komputerowego Tarkina i młodą Leię, starając się wykorzystać zapis twarzy oryginalnych aktorów - Petera Cushinga i Carrie Fisher. Oczywiście na planie, bohaterów tych grały inne osoby, odpowiednio Guy Henry i Ingvild Deila, wykorzystano klasyczne podejście, jakie stosuje się w animacji, czujniki, które rejestrowały ruch. Na to nałożono twarze oryginalnych aktorów. Choć „Łotr 1” nie był pierwszym filmem, w którym coś takiego wykorzystano (odmładzanie cyfrowe, czyli deaging robi się modne), o tyle było o tym głośno za sprawą ożywiania zmarłych aktorów. Carrie Fisher odeszła krótko przed premierą pierwszego spin-offa, więc jej odmłodzona wersja wywołała wiele emocji.

Dziś można dyskutować na ile ta technologia wtedy się sprawdziła. Ale ważne jest to, że Deepfake się rozwinął. Choć trzeba pamiętać, że lata 2017 – 2019 to bardziej było narzędzie wykorzystywane choćby do tworzenia pornografii internetowej z niekoniecznie zaangażowanymi w nią ludźmi. Ofiarą takich fake’ów stała się choćby Daisy Ridley.

Technologia była potem użyta, choćby w „Skywalker. Odrodzenie”, gdzie znów widzieliśmy odmłodzoną Leię i Luke’a, ale też w „The Mandalorian” i „Księdze Boby Fetta”. Jon Favreau chciał pokazać młodego Marka Hamilla, więc komputerowy deaging był jedyną opcją (pomijając recasting). Jak pamiętamy, to co zaprezentowano w drugim sezonie wciąż było dalekie od doskonałości, do tego stopnia, że fanowski depefake wypadł lepiej. Lucasfilm zadziałał i zatrudnił artystę, twórcę fanowskiego deepfake’a, by pomógł im przy kolejnych produkcjach.

Cała technologia polega na nałożeniu obrazów na siebie z wykorzystaniem sieci neuronowej. Dzięki czemu całość ma wyglądać w miarę naturalnie, a praca nie jest żmudna. W podobny sposób działa inna technologia, czyli oprogramowanie firmy Respeecher, które potrafi odtworzyć głos. Ostatnio słyszeliśmy w ten sposób Jamesa Earla Jonesa w „Obi-Wanie Kenobim”, a wcześniej Marka Hamilla w „Księdze Boby Fetta”. W obu przypadkach wykorzystano oryginalne nagrania, na podstawie których oprogramowanie odtworzyło głos bliski oryginałowi.

Disney+

Ostatnią ważną zmianą, jest coś, za co nie odpowiada Lucasfilm, a Disney. Co więcej pomysł wcale nie był nowy. Gdy w 2007 Netflix założył serwis streamingowy, wprowadzając możliwość oglądania filmów na życzenie w Internecie, musieli wymyślić cały biznes i przekonać do tego ludzi na całym świecie. Z czasem znaleźli naśladowców.

Biznes okazał się być intratny, więc zainteresowali się nim duzi gracze, w tym Disney. Swoje pierwsze próby z platformą streamingową Disney zaczął w 2015, ale realne plany, czyli platforma Disney+ została ogłoszona dopiero w 2018. Zadebiutowała rok później (12 lat po Netflixie). Faktem jest, że mieli też udziały w Hulu, która działała zdecydowanie dłużej i była jednym z pierwszych konkurentów Netflixa, ale właściwie do drugiej połowy poprzedniej dekady Disney niespecjalnie był zainteresowany tą technologią.

Dziś żyjemy w świecie, gdzie Disney+ jest już powszechne. Od kilku miesięcy także i w Polsce. A podstawowa zmiana dotyczy zawartości i kontentu, którą doskonale widzimy. Miejsce filmów kinowych, z różnych powodów, COVID-19 także ma tu swoje zasługi, zajęły seriale. Zmienił się dostęp do treści, ale też sposób w jaki się ją produkuje. Kolejne odcinki mają globalny zasięg, a dyskusje i nich, czy spoilery błyskawicznie rozchodzą się w Internecie. Jednocześnie nikt nie wie, jaka będzie żywotność tych produkcji. Niemniej jednak Disney+ to kolejna zmiana oblicza naszego świata, mimo, że z wszystkich wymienionych najbardziej odtwórcza, to jednocześnie dotykająca nas, czyli odbiorców i widzów.
KOMENTARZE (6)
Loading..