TWÓJ KOKPIT
0

Kiri Hart :: Newsy

NEWSY (37) TEKSTY (0)

<< POPRZEDNIA    

Ekipa nowych filmów: Jason McGatlin

2015-02-18 17:01:50

Jason McGatlin, podpisujący się czasem jako Jason D. McGatlin jest chyba obecnie jedną z kluczowych osób w Lucasfilmie. Właściwie można by go określić jako osobę numer trzy w firmie (po Kathleen Kennedy i Howardzie Roffmanie) To starszy wiceprezes odpowiedzialny za produkcję filmową, przez to też producent zarówno filmów, jak i seriali. Przez niego przechodzi więc wszystko, nad czym firma obecnie pracuje. Formalnie w strukturze ma stanowisko równorzędne do Kiri Hart, zajmującej się stroną fabularną, ale jednak to on jest starszym wiceprezesem firmy (ona tylko zwykłym).

To właśnie z produkcją filmową jest związany praktycznie od początku swojej pracy w Fabryce Snów. Zaczynał jednak głównie jako asystent producentów, później koordynator. Miał swój udział w postaniu takich filmów jak „Josh and S.A.M.”, „Co się wydarzyło w Madison Conty”, „Tajna broń”, „Wulkan”, „Reakcja łańcuchowa”, „Speed 2: Wyścig z czasem”, „Piekielna głębia”, „Nie wierzcie bliźniaczkom”, „Północ w ogrodzie dobra i zła” czy „Grinch: Świąt nie będzie”.

Po ośmiu latach spróbował swoich sił już jako kierownik produkcji. Choćby w „Planecie małp” Tima Burtona w 2001. Potem przyszły „X-Men 2” i „Lemony Snicket: Seria niefortunnych zdarzeń”, a następnie przełom w jego karierze: „Wojna światów” Stevena Spielberga. To właśnie tam po raz pierwszy współpracował też z Kathleen Kennedy, która ostatecznie ściągnęła go do Lucasfilmu. Potem przyszły „X-Men: Ostatni bastion” i „Fantastyczna czwórka: Narodziny Srebrnego Surfera”.

Następnie po raz kolejny miał szansę współpracować z Kathleen Kennedy i Stevenem Spielbergiem przy „Przygodach Tintina”. Tam debiutował już jako koproducent pełnometrażowego filmu. Prace nad filmem trwały trzy lata, a sam Jason McGatlin umiejętnie dzielił ten czas między Nową Zelandię a Stany Zjednoczone. Przy filmie było dość dużo trudności, ale ostatecznie udało się zakończyć dzieło. Jason udowodnił tym samym, swój kunszt producencki, o czym Kathleen pamiętała. Zresztą z różnych przyczyn druga część Tintina nie powstała do dziś. Przy niej jednak zabrakło też McGatlina.

Kolejnym filmem, który wyprodukował było „Love & Teleportation” Troya McGatlina. Pracowali razem też wcześniej, czy to przy krótkometrażowych filmach czy dokumentalnych. Jason oczywiście także je produkował.

W końcu Jason trafił do Lucasfilmu, gdzie został wiceprezesem. Jest też producentem wykonawczym „Przebudzenia Mocy”. Odpowiadać będzie także za spin-offy, a ostatnio pracował także przy produkcji „Strange Magic”.

Pozostałe sylwetki nowych twórców Epizodu VII znajdziecie zebrane tutaj
KOMENTARZE (0)

Bezwstydny Ewan

2015-01-23 19:34:59

Styczeń tego roku to mnóstwo filmów z osobami z „Gwiezdnych Wojen” w kinach. Tym razem dystrybutorzy przygotowali nam dwie pozycje. Pierwsza z nich to „Bezwstydny Mortdecai” (Mortdecai) Davida Koeppa z Ewanem McGregorem w jednej z głównych ról.

Terrorysta, rosyjski oligarcha, amerykański milioner i agent wywiadu są na tropie zaginionego obrazu Goi, który zawiera podobno wskazówki umożliwiające odnalezienie skarbu zrabowanego przez nazistów. Zainteresowany tym wszystkim jest także Charlie Mortdecai, arystokrata, pracownik galerii i złodziej.



Jeden z faworytów oskarowych, „Birdman” Alejandro Gonzáleza Iñárritu, także ma mały akcent ze Starwarsówka. W jednej z drugoplanowych ról występuje Lindsay Duncan (głos TC-14). W rolach głównych zaś zobaczymy Michaela Keatona, Emmę Stone, Kenny’ego China, Ewdwarda Nortona, Naomi Watts, Amy Ryan oraz Zacha Galifianakisa.

Film opowiada historię podstarzałego aktora, który kiedyś wcielał się w postać popularnego superbohatera. Po latach próbuje walczyć ze swoim ego, zaszufladkowaniem, wybić się na nowo, ale też musi uporządkować życie i odnaleźć siebie.



W Stanach zaś mamy dziś istotną premierę. Zazwyczaj o nich nie piszemy, ale tym razem warto. „Stange Magic” Gary’ego Ryndstroma weszło do szerokiej dystrybucji.

„Strange Magic” to bardzo luźna adaptacja, a w sumie to chyba nawet wariacja szekspirowego „Snu nocy letnej”. Film został okraszony popularnymi piosenkami z ostatnich 60 lat, a wszystko dzieje się w magicznym świecie wróżek, goblinów, karłów i elfów.

Zdaniem reżysera Gary’ego Ryndstroma prócz Szekspira istotną inspiracją dla tego filmu jest inne dziełu George’a Lucasa – Labirynt. George też odpowiada za podstawę na której oparto skrypt.

Za produkcję odpowiadają między innymi Jason McGatlin i Kiri Hart. Do Polski film powinien zawitać w kwietniu.

Na koniec coś o problemach zdrowotnych niektórych aktorów. Peter Mayhew rozchorował się na zapalenie płuc, ale obecnie aktor dochodzi do zdrowia i nic mu nie zagraża. Natomiast Brian Blessed (boss Nass), zasłabł podczas przedstawienia „Król Lear”, w którym odgrywał tytułową rolę. Aktor doszedł do siebie i po przerwie wyszedł na scenę by kontynuować spektakl.
KOMENTARZE (1)

Kulisy wymiany Whitty na Kinberga

2015-01-17 08:25:51

Tydzień temu pisaliśmy, że Gary Whitta nie jest już scenarzystą pierwszego spin-offa. Oczywiście do dziś nie zostało to w żaden sposób oficjalnie potwierdzone, ale pojawia się kilka teorii na temat jego odejścia. Oraz pewne potwierdzenie nie wprost. Podobno teraz scenariuszem filmu zajmuje się osobiście Simon Kinberg. Pewne źródła sugerują, że Simon zabrał się właśnie za pisanie swojego spin-offa i po prostu informacje się nałożyły, jednak większość doniesień wskazuje na to, że Kinberg poniekąd będzie odpowiedzialny za dwa spin-offy. Pierwszy poprawi, drugi napisze. Być może też oba wyprodukuje.


Gary Whitta

Simon Kinberg


Co do samego Gary’ego Whitty to też jest kilka teorii, które raczej się pokrywają. Po pierwsze w Lucasfilmie podobno nie było nikogo, kto dałby Whitcie pisać scenariusz na własną rękę. Nie potraktowano go poważnie jako samodzielnego pisarza, nie kazano mu wymyślać pomysłu na film. Zatrudniono go tylko jako wyrobnika. Otóż podobno Story Group pod wodzą Kiri Hart rozpisała sobie o czym ma być film. Zebrała ileś pomysłów i wytycznych, a Whitta miał to po prostu napisać, zebrać wszystko, ułożyć i sprawić by wyglądało to atrakcyjnie. Te źródła sugerują, że przez rok Gary pracował bardzo ciężko i mozolnie, oraz napisał więcej niż jedną wersję scenariusza. Z tym, że z tą jedną wersją jest trochę rozjazdu. Wiadomo, że na pewno ją poprawiał cały czas, ale nie wiadomo czy scenariusz był przepisywany od początku. Na pewno zatem wersja, którą niedawno oddał nie była czytana po raz pierwszy przed decydentów.

I teraz najzabawniejsze. Jedna z wersji mówi, że Whitta skończył swoją część i po prostu się z nim pożegnano. Skończył kontrakt, a od razu zakładano, że poprawki naniesie ktoś inny.

Inna zaś sugeruje, że prace Whitty nad poprawkami się przedłużały, a on sam miał kolejne zobowiązania, więc scenariusz został przekazany Kinbergowi. Także po to by spojrzał na to świeżym okiem.

Trzecia zaś wersja sugeruje, że o ile strona Story Group była w miarę zadowolona z dzieła Whitty (choć chciała pewnych poprawek), o tyle strona producencka Lucasfilmu czyli Jason McGatlin i Kathleen Kennedy oraz Disney niekoniecznie. Uznali oni scenariusz za zbyt drogi do produkcji. W każdym razie Simon Kinberg dostał go w swoje ręce i ma dopieścić skrypt, doszlifować dialogi, poprawić sceny i wyciąć to co jest najbardziej kosztowne lub przynajmniej przerobić tak, by miało ręce i nogi i nie kosztowało fortuny. Kinberg jest poniekąd znany w biznesie właśnie z tego, że potrafi uratować scenariusze i filmy, czasem bywa też tak zwanym skrypt-doktorem.

W każdym razie, wszystkie trzy teorie potwierdzają tylko, że faktycznie scenariusz Whitty zostanie zekranizowany, oczywiście po poprawkach. Pytanie tylko jest takie, na ile był to w ogóle scenariusz Whitty?
KOMENTARZE (3)

Trylogia o Kenobim?

2014-10-14 17:32:28

Całkiem niedawno pisaliśmy o możliwym spin-offie o Kenobim. Oficjalnie nic się nie zmieniło i wiemy tyle, ile wiemy, ale jak zwykle pojawiają się plotki. Po pierwsze Kiri Hart (szefowa Story Group) powiedziała, że przyszłe filmy będą należały do różnych gatunków, więc wiele jest możliwe. Ale przyznała także, że obecnie mają rozplanowane już wstępnie filmy na kilka lat w przód. I tu zaczyna się kolejne plotkowe eldorado. Otóż mówi się już nie o jednym filmie z Obi-Wanem, a trzech. Jednak nawet jeśli to będą filmy, które zostaną nakręcone po Epizodach VII-IX, nie będzie to typowa nowa trylogia, a raczej trzy niezależne filmy o tym samym bohaterze. Jeden z nich w całości miałby się dziać na Tatooine, dwa pozostałe opowiadałby o podróżach Kenobiego po galaktyce. Według źródeł serwisu Cinelinx, w filmach poza Benem istotną rolę odgrywaliby Qui-Gon Jinn, Owen Lars oraz kilka postaci z „Wojen klonów”. Być może dostalibyśmy też wspomnienia (flashbacki) z wojen klonów.



Oczywiście wiemy, że Ewan McGregor chętnie wróciłby do roli Obi-Wana, zresztą Liam Neeson raczej także chętnie znów wcieliłby się w Qui-Gona (ostatnim razem podkładał głos tej postaci w „Wojnach klonów”). Media natychmiast zapytały Joela Edgertona o to czy wróciłby do tej roli, początkowo aktor zdziwił się skąd pojawiła się taka wiadomość. Dopytał też, kto zagrałby Obi-Wana. Gdy odpowiedziano mu, że idealnie byłby to Ewan, a akcja działaby się między „Zemstą Sithów” a „Nową nadzieją” to przyznał, że on też powinien w tym być, pod warunkiem, że nie jest jeszcze za stary. Obecnie Edgerton jest całkiem rozchwytywanym aktorem, którego niebawem będziemy mogli oglądać w roli faraona Ramzesa w nowym filmie Ridleya Scotta.

Podobne pytanie zadano też Bonnie Piesse, czyli cioci Beru z prequeli. Aktorka odpowiedziała, że byłoby to bardzo fajne. Jej kariera jednak na razie nie nabrała tempa, próbowała też swoich sił w muzyce, potem błagała fanów w sieci o to by kupowali jej płyty. Zazwyczaj grywała ostatnio ogony, ale i ona ma zapowiedziany nowy film na horyzoncie. Z pewnością jednak spin-off bardzo by jej pomógł.

W każdym razie przypominamy, że o spin-offie o Kenobim (i Maulu) właściwie plotki są od bardzo dawna, więc może faktycznie coś z tym jest.
KOMENTARZE (10)

Szara eminencja Star Wars: Kiri Hart

2014-10-07 17:44:54

Lucasfilm ostatnio nie rozpieszcza nas informacjami, także na temat tego, co robią jego pracownicy. O osobach, które są w Story Group właściwie wiemy tyle, co z napisów gier czy innych produktów. Dotychczas jednak brakowało tam jednej istotnej osoby – szefa, a raczej szefowej. Przy okazji premiery „Rebeliantów” wyszło szydło z worka, a raczej Kiri Hart ujawniła się światu.

Formalnie od pewnego czasu jest jednym z wiceprezesów Lucasfilmu odpowiedzialnym za produkcję. Powołana została już za czasów Kathleen Kennedy. Podobne stanowisko ma też Jason McGatlin, który jak wiemy jest jednym z producentów wykonawczy Epizodu VII, niejako odpowiada za filmy i ich fizyczną produkcję. Kiri zaś okazała się jedną z producentek „Rebeliantów”. Nad nimi w hierarchii znajduje się oczywiście Kathleen Kennedy oraz Howard Roffman, który jest wykonawczym wiceprezesem oraz zarządza marką. Kiri natomiast odpowiada za rozwój, a to znaczy także i za Story Group.



Kiri przez 20 lat zajmowała się analizą opowieści oraz pisaniem, a także zarządzaniem rozwojem. Napisała między innymi pierwszą wersję scenariusza „Opowieści z Narnii”.

To ona w dużej mierze sformowała procesy działania Story Group. Ona zatem koordynuje wszystkie powstające historie, zarówno filmy, seriale, jak i gry, książki, komiksy. To Kiri personalnie zarządza tym, gdzie zmierzają „Gwiezdne Wojny”. Jak sama przyznaje, właściwie mają już rozpisane plany na najbliższych kilka lat. Wiedzą o czym mają być historie i szukają ludzi, którzy mają się tym zająć. Wygląda to tak, że to Story Group, bądź wyznaczeni pracownicy Lucasfilmu rozwijają pomysł, a następnie jest szukany twórca (reżyser, scenarzysta), który go rozwinie. Zależy im na partnerstwie. Hart także ustala ramy czasowe komiksów, choćby Marvela, który ma się dziać przed „Imperium kontratakuje”, ma też wpływ na powstające książki czy gry. Jednak przede wszystkim odpowiada za to, by wszystkie media, wszystkie opowieści się spinały. Jak sama dodaje, wie że ma ciężką pracę, gdyż zależy jej na tym, by „Gwiezdne Wojny” nie były marką tylko dla chłopców, bo tak nie jest. A także, by nie ograniczać się do USA. Sami „Rebelianci” będą wyświetlani w 163 krajach, trzeba więc myśleć globalnie. Dlatego Kiri nie zamierza ograniczać się do jakiś konkretnych gatunków i jak przyznaje jest otwarta na propozycję. Zatem spin-offy mogą nas zaskoczyć, nie tylko tym o kim będą, ale też gatunkiem do którego będą należały.

Na koniec warto dodać jeszcze jedną rzecz, Bob Iger dalej będzie szefem Disneya. Jego kontrakt przedłużono do czerwca 2018, więc na razie chyba nic się nie zmieni.
KOMENTARZE (1)
Loading..