TWÓJ KOKPIT
0

Gary Whitta :: Newsy

NEWSY (89) TEKSTY (6)

<< POPRZEDNIA    

Fragment scenariusza pierwszego spin-offa

2014-08-12 17:08:18

Gary Whitta, scenarzysta pierwszego spin-offa był niedawno na „Strażnikach Galaktyki”, po czym postanowił podziękować na twitterze reżyserowi i scenarzyście tego filmu, Jamesowi Gunnowi za „uczynienie jego pracy [Whitty] jeszcze trudniejszym”. Ale Whitta już zaczyna czasem podkręcać atmosferę wokół filmu nad którym pracuje. Na Facebooku wrzucił ostatnio zdjęcie pierwszej strony scenariusza swojego spin-offa. Uwaga spoilerów nie będzie.



Przynajmniej mamy zapewnienie, że spin-off zacznie się jak filmy i na razie, pomijając datę premiery (16 grudnia 2016), reżysera (Gareth Edwards) i producentki (Kathleen Kennedy) nie wiemy nic więcej.

Za to pojawiają się kolejne plotki w sprawie kolejnych spin-offów. Według IMDB w filmie Josha Tranka miałby wystąpić Frank Oz, który jak wiemy był chętny do powrotu jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem sprzedaży Lucasfilmu. Oczywiście nie ma żadnych innych źródeł i może to być zwykły trolling. Natomiast skoro już przy trollingu jesteśmy, to Zack Snyder nadal wrzuca do sieci zdjęcia w stylu Batman i R2-D2. Odpowiada na nie Bad Robot wrzucając podobne crossovery między innymi z Johnem Boyegą jako Boyegamanem a ostatnio z C-3PO w roli superbohatera. Czy coś z tego wyniknie, zobaczymy.

Swoją drogą coś jest na rzeczy jeśli chodzi o kolejne filmy, bo w Londynie odbywa się jakieś spotkanie na szczycie. Wiadomo, że obecni są J.J. Abrams, Kathleen Kennedy, a także Gary Whitta. Podobno ma też dotrzeć Gareth Edwards, no i dodatkowo w Londynie od kilku dni jest Rian Johnson. Czy coś ogłoszą, nie wiadomo, ale na pewno pojawią się potem jakieś kolejne plotki.
KOMENTARZE (9)

Rebelianci nadchodzą

2014-07-31 17:13:25

Zaczęło się. Kolejna operacja D-Day właśnie się rozpoczęła, ale na zmasowany atak należy poczekać jeszcze do sierpnia. Na razie na rynku amerykańskim pojawiły się trzy pozycje związane z serialem „Rebelianci”.

Pierwsza z nich to „Star Wars Rebels The Visual Guide”, czyli słownik obrazkowy po serialu, przewodnik, który będzie doskonałym wprowadzeniem do nowej odsłony „Gwiezdnych Wojen”, przedstawi tak bohaterów jak i lepiej ukaże realia w okresie między częścią III i IV. Formę słownika obrazkowego doskonale znamy, w tej materii nic się nie zmieni. Znów za wydanie odpowiada Dorling Kinderslay, a autorem tym razem jest Adam Bray. Całość jest przeznaczona dla dzieci od 8 do 12 lat (no i starszych), ma 128 stron, twardą oprawę i kosztuje 16,99 USD.

Kolejna pozycja to „Ultimate Sticker Collection: Star Wars Rebels”, czyli naklejki. Ponownie za wydanie tego odpowiada DK. Tym razem album ma 96 stron I masę naklejek z Rebeliantami. Kosztuje 12,99 USD.

Następna pozycja to „Star Wars Rebels: Meet the Rebels” pierwsza z serii książeczek dla najmłodszych. Zawiera 32 strony i kosztuje 3,99 USD. Znów za wydanie odpowiada DK. Jest to książeczka poziomu 2 i napisała ją Sadie Smith.



Zadowoleni powinni też być fani Jeffreya Browna. „Goodnight Darth Vader” to trzeci tom z serii w której wyszły dotychczas Darth Vader and son i Vader’s Little Princess. Książeczka ukazała się nakładem Chronicle Books i będzie miała 64 strony, kosztuje14,95 USD. Jednocześnie Scholastic przygotował drugą część „Star Wars: Jedi Academy, Return of the Padawan” tegoż autora. Opisuje ona drugi rok przygód Roana w akademii, podobnie jak poprzednia pozycja, tak i ta znajduje się poza kanonem. Kosztuje za to 12,99 USD i ma mieć 176 stron, znów będzie tu więcej tekstu niż rysunków.



Dodatkowo w USA ukazały się dwa wznowienia w miękkiej okładce. Pierwsze z nich to Crucible Troya Denninga, drugie to Kenobi Johna Jacksona Millera. Obie wydane nakładem Del Rey po cenie 7,99 USD. Ta druga pozycja powinna ukazać się w Polsce w sierpniu, chyba, że znów będą jakieś opóźnienia. Swoją drogą powieść „Kenobi” została nagrodzona The Scribe Awards, którą rozdaje International Association of Media Tie-In Writers. Rozdają oni nagrody autorom, którzy piszą powieści będące dodatkami do filmów, gier czy innych dzieł. Jackson dostał nagrodę w kategorii oryginalna powieść spekulacyjna. Jest to pierwsza książka „Star Wars”, która dostała taką nagrodę. Ale laureatami The Scribe Awards byli już między innymi Kevin J. Anderson, Tim Lebbon i w tym roku także Alex Irvine (ostatecznie nie napisał żadnej powieści Star Wars), nominację zaś dostawali Jeff Grubb, Karen Miller, Sean Williams, Michael A. Stackpole, Tracy West i William C. Dietz. Nagrody te są przyznawane od 2007.

Przy okazji warto dodać, że nakładem Del Reya ukazał się też darmowy sampler, zawierający początki czterech najbliższych powieści. W formie Ebooka można go ściągnąć za darmo np. z Amazonu.

Ponadto ukazała się finalna część klasycznej trylogii widzianej oczyma Szekspira, a właściwie to Iana Doeschera „The Jedi Doth Return” w nakładzie Quirk Books ma 168 stron i kosztuje 14,95 USD.

DK próbuje z naklejkami jeszcze jednej nowej rzeczy. „Ultimate Factiviy Collection” to nie typowy album z naklejkami, ale taki w którym można sobie wykleić własną historyjkę. Zawiera 500 naklejek, ma 96 stron i kosztuje 12,99 USD.

Ostatnia nowość zagraniczna to nowa seria podręczników z serii Star Wars Workbooks, przygotowana przez wydawnictwo Workman Publishing. Są to ćwiczenia z różnych przedmiotów, z matematyki, literek, kolorów, cyferek, pisania czy czytania. Na razie jest ich dwanaście, podzielone często na poziomy pierwszy i drugi, pewnie będzie więcej. Są przewidziane dla dzieci w wieku przedszkolnym lub starszym. Pojedynczy zeszyt ćwiczeń kosztuje 8,95 USD.



Na koniec jeszcze jedna ciekawostka. Gary Whitta, scenarzysta pierwszego spin-offa wpadł na pomysł, że mógłby zostać autorem książki Star Wars. Wysłał publicznie info do Del Reya w tej sprawie (za pomocą Twittera oczywiście), następnie zaś dostał odpowiedź, by się z nimi skontaktował. Zobaczymy, czy coś kiedyś z tego wyniknie.
KOMENTARZE (5)

Ekipa pierwszego spin-offa: Gary Leslie Whitta

2014-07-25 19:10:02

Gary’ego Whittę mieliśmy szansę poznać wpierw dzięki jego internetowym wybrykom, ale ocenianie go przez ich pryzmat jest zdecydowanie krzywdzące. Urodzony 21 lipca 1972 w Londynie, gdzie też dorastał, Whitta jest graczem, dziennikarzem, projektantem gier, autorem komiksów oraz scenarzystą.

Swoją zawodową karierę zaczął od pisania o tym, co lubi, czyli o grach. Współpracował z magazynami „ACE”, „The One for Amiga Games” i w końcu był jednym z założycieli brytyjskiego „PC Gamera”. Po kilku latach przeniósł się do Stanów, gdzie przez pewien czas pełnił nawet rolę redaktora naczelnego amerykańskiego wydania „PC Gamera”. W roku 2000 porzucił tę posadę, choć nadal zdarzało mu się pisać tam felietony. Nie porzucił jednak dziennikarstwa, jedynie lekko się przebranżowił. Choć „ACE” zostało zamknięte w 1992, to jednak Whitta miał bardzo dobre kontakty z wydawcą – Future Publishing - i na początku 2000 zaczął pracować dla nich przy nowym magazynie filmowym – „Total Movie”. Niestety pismo się nie przyjęło i zostało zamknięte po kilku numerach. Zdaniem Whitty była to jakaś decyzja odgórna, bo pismo miało się bardzo dobrze. Nagle jednak został bez stałej pracy. Wrócił więc do pisania o grach, ale tym razem raczej jako dziennikarz niezależny współpracujący zarówno z „PC Gamerem”, jak i portalami branżowymi, a nawet podcastami. Pisząc o grach używał często pseudonimu The Gaz lub Gaz. Z podcastami o grach i komiksach jest związany praktycznie do dziś.

W międzyczasie próbował swoich sił jako scenarzysta, niestety jak sam twierdzi, większość z jego scenariuszy nie zostało nigdy zrealizowanych. Wśród nich są zarówno odcinki seriali „Futurama” jak i „Star Trek: Voyager”. Niestety nie wiemy, czy te scenariusze w ogóle były pisane na zamówienie, czy raczej podsyłane. Jednym źródłem mówiącym o ich istnieniu jest sam zainteresowany, czyli Gary Whitta, jednak pousuwał o sobie bardzo wiele z sieci w ostatnim czasie, w tym także swoją stronę internetową i bloga.

Whitta jednak się nie poddawał i próbował swoich sił jako autor w różnych mediach, ale wychodził od gier. W 2005 pracował nad serią komiksową powiązaną z grą „Death, Jr.”. Gary zajął się scenariuszem, a rysunkami Mike Mignola i Ted Naifeh. Kolejnym krokiem był jego wkład w scenariusze gier komputerowych. Pierwsza z nich to „Prey” z 2006. Na swoim koncie ma też konsultacje w grach, w tym „Gear of Wars” oraz „Duke Nukem Forever”, a także wielu innych. Sam często mówi o swoim wkładzie do scenariuszy w nich, ale niekoniecznie potwierdzają to inne źródła, możliwe że był jakimś betatesterem lub kimś w tym stylu. Współpracował też z Telltale Games przy serii gier „The Walking Dead”. Zajmował się nadzorowaniem całości i sam napisał kilka scenariuszy.

Różnie bywało z jego filmową karierą. Pierwszy zrealizowany film to „Księga ocalenia” (The Book of Eli) braci Hudges z 2010, z Denzelem Washingtonem, Garym Oldmanem, Rayem Stevensownem i Milą Kunis. Ta postapokaliptyczna opowieść to obecnie chyba najbardziej znaczące dzieło filmowe w karierze Whitty. Z kolejnymi były problemy. Pracował nad scenariuszem zwanym „Monkey Project” z Chrisem Westonem (brytyjski twórca komiksowy), niestety nic z tego nie wyszło, definitywnie to skasowano, gdy Weston odpuścił projekt. Próbował swoich sił w aktorskiej wersji „Akiry”, japońskiego anime cyberpunkowego, jednak również się wycofał. Napisał też scenariusz filmu sensacyjnego „Undying”, w którym miał wystąpić Kurt Russel, jednak tego projektu także nie zrealizowano. Przez pewien czas był zaangażowany w ekranizację gier z serii „Diablo”, ale znów nic z tego nie wyszło.

W końcu udało mu się zrealizować „1000 lat po Ziemi” M. Night Shyamalana (2013) z Willem Smithem w roli głównej. Choć Whitta jest tu wymieniany jako współscenarzysta, był bardziej tym, który spiął wizję reżysera i aktora. Film został dość chłodno przyjęty. Kosztujący 130 milionów USD obraz w Stanach zarobił gdzieś koło 60 milionów USD. Dodatkowo Gary dostał swoją pierwszą nominację do jakiejkolwiek nagrody filmowej, ale niestety była to Złota Malina (za najgorszy scenariusz). Film zgarnął kilka Złotych Malin, ale akurat nie za scenariusz.

Obecnie Whitta dostał posadę jako scenarzysta pierwszego samodzielnego filmu z „Gwiezdnych Wojen”.

Jako ciekawostkę warto dodać, że gościnnie pojawił się w jednym z odcinków serialu „The Walking Dead”.

Mieszka w San Francisco, a od 2009 ma obywatelstwo amerykańskie.

Na razie z ekipy pierwszego spin-offa prezentowaliśmy już:
Kathleen Kennedy (producentka)
Gareth Edwards (reżyser)
KOMENTARZE (3)

Ekipa pierwszego spin-offa: Gareth Edwards

2014-07-18 09:30:56

Walijczyk, urodzony w Nuneaton w Warwickshire w 1975. Od najmłodszych lat wiedział, że chce reżyserować i tworzyć własne filmy. Tym najważniejszym filmem były oczywiście „Gwiezdne wojny” George’a Lucasa, które sprawiły, że młody chłopak chciał rozwalić Gwiazdę Śmierci i przyłączyć się do Sojuszu Rebeliantów. Jednak im bardziej dorastał, tym bardziej zaczynał denerwować się na George’a, że nie może spełnić swoich marzeń. Jak wspomina, „Nowa nadzieja” to był taki film, który on, będąc młodym chłopakiem, chciał dokładnie oglądać. O innym chłopcu, który dostaje broń, mistyczną Moc, dokopuje złym i zdobywa dziewczynę. Wspomina, że mniej więcej w wieku sześciu lat, oglądał IV Epizod praktycznie codziennie i trwało to według niego samego przez kilka lat. Z czasem jednak zrozumiał, że skoro tego nie osiągnie, to może warto zająć się tworzeniem filmów i okłamywaniem innych. To właśnie „Gwiezdne Wojny” sprawiły, że został filmowcem i jak przyznaje, wraca do tych filmów zawsze, gdy zastanawia się, co dalej. One przypominają mu kim chciał zostać.

Potem szło już wszystko zgodnie z planem. Studiował na Uniwersytecie Sztuk Kreatywnych (UCA) na wydziale produkcji filmowej. Ukończył szkołę w 1996, ale w 2012 dostał honorowe wyróżnienie z tej uczelni. Na studiach zajmował się między innymi efektami specjalnymi, od nich także zaczął swą przygodę z filmem, a raczej z telewizją. Pracował w dziale animacji przy serialu dokumentalnym „Nova”, a także przy efektach wizualnych w „Seven Wonders of the Industrial World” (serial TV) oraz kilku innych serialach dokumentalnych.

Pierwszą własnym projektem był telewizyjny film „End Day” z 2005, dramat paradokumentalny, ukazujący możliwe warianty końca świata. Gareth napisał scenariusz do tego projektu oraz go wyreżyserował. Potem udało mu się wyreżyserować kilka odcinków seriali dokumentalnych „Perfect Disaster” i „Heroes and Villains”.

To jednak było mało, ambicje Edwardsa były większe i zaczął pracować nad własnym filmem. Pierwszy był to krótkometrażowy „Factory Farmed” z 2008. Film trwał w sumie 5 minut, ale Gareth napisał nie tylko scenariusz, nakręcił, wyreżyserował go i zmontował. Film ten powstał na potrzeby konkursu Sci-Fi-London, gdzie filmowcy mieli tylko 48 godzin by stworzyć go od początku do końca. Gareth wygrał ten konkurs, efektem była możliwość pracy nad własnym filmem.

A ten własny, to póki co opus magnum Edwardsa, czyli film „Strefa X” (Monsters) z 2010. Zrobiony małym nakładem, właściwie był stworzony przez dwójkę głównych aktorów i pięć osób z ekipy. Edwards nie tylko wyreżyserował film, napisał go, ale także zajmował się tworzeniem efektów specjalnych oraz zdjęciami. Film opowiada o fotografie, który musi pomóc przeprowadzić pewną kobietę przez strefę skażoną przez obcych. Obcy tym razem są prymitywnymi stworami, przypominającymi raczej dzikie zwierzęta olbrzymimi potworami (stąd też oryginalny tytuł). „Strefa X” została bardzo dobrze przyjęta na świecie, doceniono pomysłowość jej twórcy, a Edwards zaczął rozsyłać swoje CV.

W końcu został zatrudniony przez Legendary Pictures na stanowisko reżysera nowej wersji „Godzilli” z 2014, która niedawno miała premierę. Film po części powielał schemat ze „Strefy X”, gdzie potwory choć istotne, pełniły bardziej rolę tła, a główne skrzypce grali ludzie. Choć recenzje filmu były różne, publiczności się spodobał. Był to z pewnością większy sukces niż wersja Emmericha z 1998, a producenci chcą, by Gareth odpowiadał w jakiś sposób za drugi i trzeci sequel. Czy będzie reżyserem, tego nie wiemy. W maju 2014 ogłoszono, że wraz z Gartym Whittą będą pracować nad pierwszym samodzielnym filmem z cyklu „Gwiezdne Wojny”. Tym samym spełniło się pewne marzenie Edwardsa.

Prywatnie reżyser mówi, że w kinie ma trzech wielkich mistrzów. A są to George Lucas, Steven Spielberg i Quentin Tarantino.

Na razie z ekipy pierwszego spin-offa prezentowaliśmy już:
Kathleen Kennedy (producentka)
KOMENTARZE (2)

Kandydat do roli Fetta?

2014-06-28 08:16:14

Po pierwsze od kilku dni media informują, że możliwe jest przesunięcie pierwszego spin-offa na rok 2017. Miałoby to mieć związek z wypadkiem Harrisona Forda i ew. przesunięciem Epizodu VII. Tyle, że Lucasfilm potwierdza, iż nie ma planów przesunięcia filmu, więc tym bardziej nie ma podstaw by film Garetha Edwardsa i Gary’ego Whitty pojawił się rok później.

Druga dość ciekawa informacja to plotki, zakładające, że film Edwardsa faktycznie będzie filmem o Bobie Fetcie. Według tej plotki w filmie Fetta miałby zagrać Temuara Morrison, którego kojarzymy z roli Jango Fetta, czy klonów, oraz głosu Fetta w klasycznej trylogii po zmianach na DVD. Wcześniej, przy okazji serialu „Star Wars: Underworld” mówiono o tym, że Fetta miałby grać ponownie Daniel Logan, odtwórca roli Boby w „Ataku klonów” i głosu Boby w „Wojnach klonów”.

Poza Morrisonem na IMDB wśród aktorów pojawiły się jeszcze dwa nazwiska. Mike Kasem oraz Mason Brett (w roli sierżanta Stakewicha). Oczywiście w tym wypadku trzeba się wykazać szczególną czujnością, bo nie wiadomo skąd te informacje się tam pojawiły, a jak już wiemy, bazę tę może edytować każdy.

Na razie plotki o aktorach należy jednak traktować bardzo ostrożnie. Póki co nie potwierdzono nawet, czy film faktycznie będzie o Fetcie.
KOMENTARZE (8)

Aktor ze „Zmierzchu” w roli Hana Solo

2014-06-11 17:35:44

Zaczynamy od właściwie oficjalnej wieści. Otóż na planie Epizodu VII pojawił się George Osborne, zrobił sobie zdjęcie z J.J. Abramsem, Katlheen Kenedy i R2-D2 i wrzucił na Twittera.



Samo zdjęcie właściwie nic nie wnosi do Epizodu VII, ale dalsze wypowiedzi Osborne’a owszem, w dodatku dotyczą pierwszego spin-offa. Po pierwsze warto dodać, że George Osborne to brytyjski kanclerz skarbu, czyli właściwie odpowiednik naszego ministra finansów. Przejechał się na plan filmowy, gdyż Lucasfilm podobnie jak w Emiratach tak i w Wielkiej Brytanii dostaje zniżki podatkowe, jednak najciekawsze są wypowiedzi kanclerza po wizycie na planie. Otóż potwierdził on, że w przyszłym roku rozpoczną się zdjęcia do kolejnego filmu z sagi, czyli pierwszego spin-offa w reżyserii Garetha Edwardsa na podstawie scenariusza Gary’ego Whitty. Według niego kolejny film powinien również być kręcony w Pinewood Studios, czyli dokładnie w tym samym miejscu, gdzie obecnie trwają zdjęcia. Można przypuszczać, że rozpoczną się mniej więcej za rok.



To jednak nie koniec wieści około-spin-offowych. Otóż pojawiła się plotka, że Robert Pattinson dołączy do obsady Gwiezdnych Wojen. Cześć mediów pisała o tym, że będzie to Epizod VII, ale te same informacje mówią, że aktor miałby wcielić się w rolę Hana Solo. Rozwijając plotkę warto przypomnieć informację sprzed kilku dni, gdzie część serwisów podała, iż znany z sagi „Zmierzch” aktor zastąpi Harrisona Forda w roli Indiany Jonesa. Teraz piszą, że raczej chodziło o Hana Solo. Więc mamy sytuację bardzo podobną do tej sprzed roku, gdzie mieliśmy mnóstwo spekulacji co do obsady. Czy Pattison faktycznie będzie kapitanem Solo w pierwszym spin-offie, za jakiś czas się na pewno dowiemy.
KOMENTARZE (61)

A jeśli Boba Fett to jaki?

2014-06-03 19:11:18

Zaczynamy od jednego zdjęcia, na którym widać Garetha Edwardsa (reżyser) i Gary’ego Whittę (scenarzysta) w Lucasfilmie. Zrobili sobie zdjęcie z Vaderem i wrzucili podpis sugerujący, że to spotkanie z szefem. I tu zaczynają się spekulacje. W Lucasfilm znajdują się dwie duże figurki – Vadera i Fetta, z którymi goście bardzo często robią sobie zdjęcia. O ile zdjęcie z Fettem byłoby bardzo sugestywne, o tyle z Vaderem daje pole do spekulacji.



Po pierwsze jeśli faktycznie Vader jest szefem to może chodzi o to, że jest zlecającym i tym samym potwierdzają, że to film o Fetcie? Są oczywiście też i inne teorie. Patrząc na to, że obecnie najbardziej eksplorowanym okresem jest czas bliski klasycznej trylogii i Imperium (np. serial „Rebelianci” i zapowiedziane książki), to być może pierwszy spin-off również wpisze się w te klimaty i zobaczymy gdzieś w nim Vadera. Oczywiście to luźne plotki, większość spekulacji, bo z nimi mamy teraz przede wszystkim do czynienia, zakłada jednak, że będzie to film o Fetcie. Jedna z nich jest wyjątkowo ciekawa. Pojawiły się sugestie, że „Star Wars 1313” nie poszło do kosza w całości, a sam pomysł Lucasa, by użyć tam Fetta właśnie zostanie wykorzystany przy spin-offie. Według tej sugestii szkice koncepcyjne, które powstały na potrzeby gry miałby być wykorzystane przy produkcji filmu. Przynajmniej jako podstawa do dalszego rozwoju. Poniżej sugerowany Boba Fett z gry:


Warto dodać, że spekulacje na temat filmu o Fetcie ciągną się dość długo. Wiele wskazuje na to, że miał za niego odpowiadać Larry Kasdan, ale nie wiemy, czy spin-off Edwardsa i Whitty to ten sam projekt, czy coś zupełnie innego. Inne stare informacje mówią, że Lucas zostawił kilka luźnych pomysłów na spin-offy. Znając go wiemy, że lubił wracać do niewykorzystanych i starych pomysłów, więc historia z przerabianiem podstaw „Star Wars 1313”, wcale nie brzmi tak niedorzecznie. Ale trzeba pamiętać, że póki co wszystkie informacje to tylko plotki i domysły.
KOMENTARZE (22)

Hayden spodziewa się dziecka, a scenarzysta spin-offa trolluje!

2014-05-26 22:09:44

Zaczynamy od Haydena Christensena. Otóż spodziewa się on dziecka. Znaczy, nie osobiście. Otóż jego wieloletnia dziewczyna Rachel Bilson jest w ciąży. Na razie nie wiemy nic więcej. Bilson jest o rok młodsza od Haydena i poznali się na planie filmu „Jumper”, od razu wpadli sobie w oko. W grudniu 2008 zaręczyli się, jednak do ślubu nie doszło. W sierpniu 2010 para rozeszła się, pewnie po burzliwych kłótniach na temat ślubu i wesela. Jednak miłość okazała się silniejsza i dwójka nie wytrzymała nawet trzech miesięcy bez siebie. Zeszli się i żyją bez ślubu, bez wesela (i niepotrzebnych kłótni). A teraz spodziewają się dziecka. Może Hayden tym razem nas nie zawiedzie i sprawi sobie bliźnięta – Luke’a i Leię.

Od kilku dni oficjalnie wśród twórców „Gwiezdnych Wojen” jest Gary Whitta. Scenarzysta ten dał nam powody by przywitać go właśnie w Sprośnych Okruchach. Uwaga na bardziej dosadny język w dalszej części newsa. Dotychczas w Starwarsówku mieliśmy dwie gwiazdy Internetu. Samuela L. Jacksona, który używa twittera do wysyłania w sieć kontrowersyjnych treści, oraz Keirę Knightley, którą twitter pokonał. Gary Whitta, scenarzysta pierwszego spin-offa, jako wieloletni gracz (był zarówno scenarzystą gier, jak i redaktorem pisma „PC Gamer”) z Internetem problemu nie ma. Można powiedzieć nawet, że trolluje. Tym razem jednak strollował sam siebie. Otóż Gary Whitta jest wielkim fanem klasycznej trylogii „Gwiezdnych Wojen”. Klasycznej, i nie może znieść ani zmian w Wersji specjalnej (nie mówiąc już kolejnych wydaniach), ani prequeli, ani TCW, ani nawet sequeli, których jeszcze nie widział. I wszystko to wpisywał w Internecie. Swoją drogą nie pisał złego słowa o spin-offach.

Przykładowe wpisy o klasycznej trylogii w wersji specjalnej:
Chciałem tylko dostać moje oryginalne zakończenie ROTJ z oryginalną nie-g**nianą muzyką Ewoków i bez g**nianego Haydena jako ducha Anakina. A no i Greedo strzela pierwszy i nie ma sp***nych muzyków CGI w pałacu Jabby i tak dalej.

Tekstów podobnych było więcej. Zmianę z Greedem uznaje za najgorszą zmianę w Wersji specjalnej. Twierdzi też, że najlepszym sposobem, by poprawić scenę z Jabbą w „Nowej nadziei” (dodana w Wersji specjalnej i poprawiona na DVD) jest usunięcie jej, ponieważ scena z Greedem wystarcza, a tak mamy powtórzenie tego samego. Woli oglądać ripa oryginalnej klasycznej trylogii a nie zbezczeszczonego przez Lucasa blu-raya. Wypisywał także, że bojkotujeb Blu-raya i gdy ktoś na Twitterze mu zasugerował, że jest już stary i styrany, to go zablokował, czym także się chwalił potem w sieci.

Whitcie nie podobał się Yoda w prequelach, choć uznał, że ten komputerowy nie był taki zły w porównaniu do kukiełki z Epizodu I, która jest jakimś świętokradztwem. Nic przecież nie jest w stanie zrównać się z oryginałami. O prequelach łagodnie twierdzi, że Lucas nakręcił Gwiezdne Wojny w wersji komediowej, tylko nazwał je Epizodami I-III. „Zemsta Sithów” to jakieś fan fiction według niego.

Nie zamierzał też oglądać sequeli, w końcu widział już prequele. No i na samą myśl o „Wojnach klonów” robi mu się niedobrze.

No cóż ma pełne prawo do własnej opinii, ba pewnie część fanów w wielu miejscach by się z nim zgodziła. Problem w tym, że Whitta poumieszczał takie wpisy na forach internetowych gdzieś koło roku 2010. No trudno, nic by się nie stało, gdyby w lutym tego roku nagle nie zaczął ich edytować i usuwać co gorsze komentarze. Pewnie by jego nowi pracodawcy nie zauważyli. Niestety pokonała go opcja "zacytuj" i wiele z jego tekstów nadal niezmienionych można znaleźć w sieci. Tych nie mógł zmienić, więc obecnie zmodyfikowane wpisy wyglądają dość dziwnie. A najlepsze jest to, że gdyby nie edytował tych wpisów, sprawy w tej rubryce by nie było. Swoją drogą ciekawe, czy w ramach przygotowania się do pisania scenariusza będzie musiał przebrnąć przez „Wojny klonów” i prequele?
KOMENTARZE (17)

Znamy reżysera, scenarzystę i datę premiery pierwszego spin-offa!

2014-05-23 01:59:25 StarWars.com

Dosłownie kilka chwil temu na StarWars.com podano wstępne oficjalne wiadomości na temat pierwszego gwiezdnowojennego spin-offa. Jak informuje serwis, potwierdzając niejako część ostatnich plotek, poza nową trylogią "Gwiezdnych Wojen", Lucasfilm i Disney rozpoczęły przygotowania do kręcenia kilku oddzielnych filmów. Będą one osadzone w uniwersum, jednak nie będą częścią głównej Sagi. Reżyserem pierwszego z filmów będzie Gareth Edwards ("Godzilla"), natomiast scenariusz napisze Gary Whitta ("Księga ocalenia", "The Walking Dead"). Premierę filmu ustalono na 16 grudnia 2016.


Gareth Edwards w roli reżysera zasłynął przede wszystkim filmem "Strefa X" z 2010 roku, a także tegorocznym hitem "Godzilla", który od kilku dni można oglądać w polskich kinach.

- Odkąd po raz pierwszy obejrzałem "Gwiezdne Wojny", wiedziałem co chcę robić przez resztę mojego życia. Dołączyć do Sojuszu Rebeliantów! Jestem dumny i podekscytowany mogąc wykonywać tę misję z Lucasfilmem - komentuje Edwards.


Gary Whitta natomiast odpowiadał za scenariusze do "Księgi ocalenia" z Denzelem Washingtonem, czy pierwszego sezonu serialu "The Walking Dead", ale również do dość chłodno przyjętego "1000 lat po Ziemi".

- Od chwili gdy po raz pierwszy obejrzałem "Nową nadzieję" jako dzieciak, "Gwiezdne Wojny" stały się największą inspiracją dla mojej wyobraźni i dla mojej kariery jako scenarzysta. Możliwość przyczynienia się do rozwoju dziedzictwa tego uniwersum jest dla mnie czymś wspaniałym, a zwłaszcza we współpracy z tak utalentowanym filmowcem jak Gareth. To spełnienie marzeń - mówi Whitta.

Więcej informacji już niebawem!

Temat na Forum.
KOMENTARZE (41)
Loading..