TWÓJ KOKPIT
0

Epizod IV: Nowa nadzieja :: Newsy

NEWSY (755) TEKSTY (44)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Maraton klasycznej trylogii Star Wars

2015-12-10 22:14:32

Dyskusyjny Klub Filmowy Politechniki Wrocławskiej organizuje w piątek 11.12 maraton klasycznej trylogii Gwiezdnych Wojen. Odbędzie się on w sali 2.17 budynku C-13 Politechniki przy Wybrzeżu Wyspiańskiego 23/25. Start o godzinie 18:00. Zgodnie z informacjami z wydarzenia na FB wyświetlane będą filmy w najnowszej dostępnej wersji. Warunkiem wstępu na maraton jest skorzystanie z obowiązkowej, płatnej 10 zł, szatni. Pierwszy z filmów zostanie wyświetlony o godzinie 18:00, kolejne o 20:15 i 22:30. Tym samym cały pokaz zakończy się piętnaście minut po północy. Jeśli ktoś byłby chętny, ale nie mógł przyjść na 18, to na pokaz można wejść w czasie krótkich przerw, przed kolejnymi seansami, pod warunkiem, że będzie jeszcze miejsce.
KOMENTARZE (3)

Fabryka Gwiezdnych Wojen w Krakowie

2015-12-07 11:08:48

Już 8 grudnia w krakowskim klubie Fabryka odbędzie się pierwsza część charytatywnego pokazu Sagi Star Wars, z którego dochód zostanie przekazany na akcję Szlachetna Paczka oraz leczenie Tosi Pióro cierpiącej na Fibrodysplasia ossificans progressiva (FOP). Wstępem na imprezę jest dobrowolna darowizna do puszki przy wejściu.
Impreza zaplanowana została na trzy dni:


8 grudnia, otwarcie imprezy 17:00, start seansów: 19:00
9 grudnia, otwarcie imprezy 17:00, start seansów: 19:00
10 grudnia, otwarcie imprezy 17:00, start seansów: 19:00

Poza filmami na odwiedzających czekają także inne atrakcje:

W trakcie Fabryki Gwiezdnych Wojen przedstawiciele Polish Garrison Polonia Minor Squad przeprowadzą konkurs na najcelniejszy strzał do szturmowca, będą pozować do zdjęć na tle zdjęcia z kroczącymi po Hoth maszynami AT-AT, a także chętnie odpowiedzą na wszystkie pytania dotyczące kostiumów.

retroKORNER to możliwość podróży w czasie do okresu kiedy pytanie "Za czym kolejka ta stoi?" było na porządku dziennym a komputery, magnetofony i kolorowe telewizory kupowało się na giełdach lub Pewexie za...dolary. RetroKORNER to okazja do złapania za joystick i zagrania w jedną z klasycznych gier, w tym klasyczny Star Wars: Powrót Jedi na Atari.


Więcej informacji znajdziecie na stronie klubu.
KOMENTARZE (0)

P&O 152: Czy C-3PO wrzeszczy na arenie „Gińcie Jedi, gińcie” czy „Gińcie, psy Jedi”?

2015-12-06 08:41:04



Dziś pytanie o wypowiedź z „Ataku klonów” i odpowiedź o psach.

P: Czy C-3PO wrzeszczy na arenie „Gińcie Jedi, gińcie” czy „Gińcie, psy Jedi”?

O: C-3PO krzyczy „Gińcie, psy Jedi!” A sam pomysł psów w galaktyce bynajmniej nie jest nowy. Pojawił się dwukrotnie w adaptacji powieściowej Nowej Nadziei Fostera. W drugim rozdziale, gdy Luke zmierza na stację Tosche, by powiedzieć swym przyjaciołom o bitwie kosmicznej ponad nimi, znajduje się opis sennego miasteczka Anchorhead.

Z dali dobiegło szczekanie psa, jedyny znak życia do chwili, gdy na drodze pojawiła się samotna stara kobieta, szczelnie okryta metalizowanym, chroniącym od słońca szalem.
(strona 20 w wydaniu Amberu, tłumaczenie Piotr W. Cholewa)

Potem, gdy Luke odlatuje z Mos Eisley na pokładzie „Sokoła Millenium”, przez chwilę wspomina psa, którego kiedyś miał. Ale nie jest on jedynym, który posiadał to zwierze. W powieści Lando Calrissian i Ogniowicher Oseona Smitha dowiadujemy się, że Lando jako dzieciak miał psa, zanim nie rozjechał go poduszkowiec.
KOMENTARZE (8)

„Nowa nadzieja” z „Gazetą Wyborczą”

2015-12-02 07:07:35

Wczoraj była „Zemsta Sithów”, dziś „Gwiezdne Wojny Część IV – Nowa nadzieja”. Klasyczna trylogia staje się dodatkiem do „Gazety Wyborczej”. Cena dwupaku to 29,99 PLN.

Ten film George’a Lucasa rozpoczął wielkie zjawisko jakim są „Gwiezdne Wojny”. Uznawany jest za jeden z najważniejszych i najbardziej wpływowych obrazów w historii kina.

Nie mamy dokładnych danych wydania, ale patrząc na poprzednie filmy można przypuszczać, że tu będą podobne, czyli obraz 2.35:1, dźwięk angielski DD 5.1 Ex. polski DD 5.1 dubbing, francuski DD5.1. Napisy angielskie, polskie, francuskie i holenderskie.

W przyszły wtorek do gazety trafi „Imperium kontratakuje”.
KOMENTARZE (0)

Saga na VoD.pl

2015-12-01 18:53:46

Premiera „Przebudzenia Mocy” już wkrótce, a tymczasem poprzednie części sagi pojawiają się w różnych mediach i formach, także w Polsce. Mamy filmy w stacji AXN, są też dokładane do „Gazety Wyborczej”, a od 1 grudnia można je także oglądać w onetowkim VoD. Każdy z filmów kosztuje tam 4,80 PLN (w zależności od formy płatności). Każdy z pięciu filmów, gdyż „Nowa nadzieja” nie jest dostępna w serwisie. Przypominamy, że oryginalny film, czyli obecnie IV Epizod ma prawa podzielone między Foxa a Lucasfilm. W tym wypadku widać właściciele nie dogadali się. Dostępne są dwa oryginalne epizody – „Imperium kontratakuje” i „Powrót Jedi’ oraz prequele – „Mroczne widmo”, „Atak klonów” i „Zemsta Sithów”.



Każdy z udostępnionych filmów można obejrzeć na dowolnej platformie Onet VoD. Więcej szczegółów na stronie: www.vod.pl/starwars.
Użytkownicy serwisu VoD.pl, aplikacji Onet VoD na urządzeniach mobilnych oraz Smart TV będą mogli obejrzeć udostępnione epizody „Gwiezdnych Wojen” w wersji z polskim dubbingiem lub oryginalną ścieżką dźwiękową w języku angielskim i napisami. Oglądając „Gwiezdne Wojny” w playerze VoD.pl, użytkownicy będą mogli również płynnie przełączać się miedzy wersją z dubbingiem, a wersją z napisami. Dzięki funkcji automatycznego wznawiania, odtwarzanie filmu można rozpocząć np. na telefonie, a kontynuować w serwisie VoD.pl, od momentu zatrzymania.
KOMENTARZE (7)

Banery i wywiady

2015-11-10 07:22:58

Na początek mamy trzy nowe bannery, które powoli pojawiają się w kinach w USA, oczywiście oprócz plakatów. Jeden jest z Rey, drugi z Kylo Renem a trzeci z Finnem.

Z plotek mamy dwie. Otóż w 2014 pojawiła się informacja, że Judi Dench może zagrać Mon Mothmę w „Przebudzeniu Mocy”. Nic takiego nie ma miejsca. Ostatnio aktorka to potwierdziła i dodała, że nawet nie widziała „Gwiezdnych Wojen”. Żadnej z części.

Bob Iger natomiast wypowiedział się na temat Luke’a Skywalkera. Otóż szef Disneya potwierdza, Luke jest w filmie. Nie ma się co martwić.



Powoli pojawia się coraz więcej wywiadów z twórcami filmu. Pierwszy z nich przeprowadzono z J.J. Abramsem, można go przeczytać tutaj.
Abrams zapytany o to jak się ma fabuła „Przebudzenia Mocy” względem pozostałych filmów, przyznał, że zależało im na tym, by opowiedzieć jedną, zwartą historię, która ma swój początek, rozwinięcie i koniec. Ma też swoją historię do której nawiązuje, a jednocześnie pozostawia pewne wątki, które można kontynuować, zupełnie tak jak to miało miejsce w „Nowej nadziei”. Chodzi o możliwości. W pierwszym filmie Luke niekoniecznie był synem Vadera i bratem Lei, ale jednocześnie nie było to niemożliwe.

Abrams dobrze też ocenia współpracę z Lawrencem Kasdanem. Twierdzi, że właśnie wspólne działanie uczy najwięcej przy opowiadaniu historii. Reżyser jest też wdzięczny Disneyowi, w szczególności Bobowi Igerowi i Alanowi Hornowi, za to jak obeszli się z marketingiem. Bał się, że Disney będzie chciał pokazać i zdradzić za dużo, ale oni szanują wizję dzieloną przez Lucasfilm, by ten film poznać dopiero w kinie. Tyle, że ciężko jest też znaleźć równowagę, bo jeśli pokaże się za dużo, można zniszczyć komuś przyjemność z oglądania filmu, natomiast gdy się pokazuje za mało, mogą cię uznać, za napuszonego palanta. A gdzie jest ta granica? Abrams twierdzi, że na to pytanie muszą sobie odpowiadać przy każdym konwencie i każdej możliwej promocji filmu.

O Epizodzie VIII Abrams powiedział, że scenariusz jest już skończony. Co nie znaczy, że nie będzie wciąż poprawiany, bo to zawsze ma miejsce. W każdym razie mieli spotkania z Rianem Johnsonem i Ramem Bergmanem, pokazywali im zdjęcia, prawie dzień po dniu, gdy kręcono film. Byli częścią procesu powstawania, jako obserwatorzy, co wpływało też na Riana tworzącego scenariusz kolejnego filmu. Oczywiście pewne elementy zostały już wcześniej ustalone, choćby przez Kasdana, takie jak pewne relacje, pewne konflikty czy pytania na które należy odpowiedzieć. Abramsowi zależy na tym, by Epizod VIII był bardzo dobrym filmem, w końcu jest jego producentem wykonawczym, stąd względem Riana Johnsona i jego ekipy zachowano pełną transparentność działań. Johnson natomiast poprosił o uwzględnienie kilku rzeczy w scenariuszu, które przydadzą się potem do jego filmu. Zresztą ten scenariusz dość mocno jest zbieżny z kierunkiem, który wyznaczono „Przebudzeniem Mocy”. Choć to wciąż jest film Riana Johnsona i Abrams nie musi twórcy prowadzić za rączkę czy nadzorować.

Praca nad Epizodem VII nie może być oderwana od pozostałych filmów. To jest siódmy film z dziewięciu (przynajmniej na razie). Ważny przy tym jest tu kanon, który tworzą, co trzeba szanować. Ten film choć opowiada własną historię, nie jest wyjęty z kontekstu.

Początkowo Abrams pracował w z Michaelem Arndtem nad scenariuszem. Mówi, że szybko zdecydowali się do tych sesji dołączyć Ricka Cartera, by projektował wszystko o czym mówią. Wtedy też rodziły się takie pomysły jak choćby nowa ręka C-3PO i tak dalej. Potem, gdy przepisywał scenariusz z Lawrencem Kasdanem, więcej zastanawiali się nad tym jak nakręcić „Gwiezdne Wojny”, nie kolejny film, ale „Gwiezdne Wojny”. Jakie sceny chcą. Chcieli choćby Hana Solo w kostiumie, szturmowca, TIE Fightery. To wszystko wplatali w scenariusz.

J.J. jest też podekscytowany pracą z Johnem Williamsem. On wciąż komponuje używając ołówka, zapisując wszystko na kartce. Potem jedzie się do niego, a on gra melodie na pianinie. Robi to tak, że w głowie człowiekowi wydaje się jakby słyszał całą orkiestrę.

Abrams chwali też swoją obsadę, czyli głównie Daisy Ridley, Johna Boyegę, Oscara Isaaca i Adama Drivera. Jak mówi, od razu angażowano ich do trzech filmów, co najmniej trzech. Czyli po raz drugi nie wprost sugeruje w jednym wywiadzie Epizod X i kolejne.



John Boyega natomiast udzielił wywiadu Hollywood Reporter i Cnet. Aktor patrzy na „Przebudzenie Mocy” jako na swoją szansę. Zdaje sobie sprawę, że te filmy pomogły niektórym aktorom (jak Harrison Ford czy Carrie Fisher, która jednak ostatecznie tę szansę zmarnowała), innym przeszkodziły, ale jakoś wyszli na prostą (jak Ewan McGregor czy Natalie Portman), a jeszcze innym zakończyły (jak Jake Lloyd czy Hayden Christensen). Samego siebie Boyega określa mianem fana, nie tylko filmów ale przede wszystkim gier i Expanded Universe. Dodaje też, że podoba mu się postać Finna i jej rozwój. To szturmowiec, czyli ktoś kto nie powinien pożyć zbyt długo. Niewiele wiemy o przeszłości tego bohatera, ale ciekawe są wybory przed którymi staje i to kim się staje. Zapytany o bojkot „Gwiezdnych Wojen” przez to, że jego postać jest czarna, odparł tylko, że liczby mówią same za siebie. Skoro sprzedaż biletów jest tak fenomenalna, to bojkot chyba nie ma najmniejszego znaczenia. Rodzice Boyegi nie za bardzo znali i rozumieli „Gwiezdne Wojny”. Dla nich najważniejsze było to, że ich syn tam teraz gra.

Sam Boyega przyznaje, że zaczął oglądanie filmów od „Mrocznego widma” i wielce zaintrygował go wówczas Darth Maul. Jednak same prequele, choć mu się podobały, nie wciągnęły go aż tak bardzo. Dopiero gdy zobaczył klasyczną trylogię powiedział sobie „Wow”. Dla niego kwintesencją „Gwiezdnych Wojen” jest humor sytuacyjny. Choćby scena w której Han i Luke odbijają Leię z więzienia, a Han prowadzi rozmowę przez interkom. John uwielbia ten moment.

Mówił też, że Finn ma bardzo dużo wewnętrznej charyzmy, ale nie widać tego od początku. Gdy był przesłuchiwany do „Przebudzenia Mocy” John początkowo odgrywał rolę dramatyczną. Tego wymagał tekst. Jednak potem doszedł do wniosku, że coś jest nie tak. To przecież „Gwiezdne Wojny” i tu trzeba czegoś innego. Wrócił do domu, pooglądał sobie na YouTubie filmiki z castingów Marka Hamilla czy Harrisona Forda, co go zainspirowało.

John twierdzi też, że „Przebudzenie Mocy” jest najbardziej bliskie właśnie do „Nowej nadziei”, ze względu na ton, rytm, ale też dialogi, zwłaszcza te Hana i Luke’a. John sugerował też, że kurtka którą nosił na planie ma jakiś sekret i to nie przypadek, że nosił ją także Poe Dameron (Oscar Isaac). Oczywiście nic więcej nie zdradził.

W przeciwieństwie do Samuela L. Jakcsona Boyega nie mógł wybrać koloru miecza świetlnego. Abrams zrobił to za niego. Sam John żartowałby, że wybrałby czarny. Dodał też, że w tym filmie będzie dużo pościgów, zwłaszcza gonienia za Finnem.

„Przebudzenie Mocy” będzie jego pierwszym filmem „Star Wars”, który zobaczy na wielkim ekranie.

W innym wywiadzie natomiast bardzo się cieszył z tego, że Finn będzie miał swój własny temat muzyczny.



Daisy Ridley także odpowiedziała na kilka pytań Hollywood Reporter, w tym samym wywiadzie. Aktorka wspomina, że już samo dostanie roli Rey było dość ciężkie. Przez siedem miesięcy miała cztery czy pięć przesłuchań i co tu dużo mówić, zwłaszcza te pierwsze nie poszły jej najlepiej. Ale miała w sobie jakieś przeczucie, iż musi ten tekst przeczytać. A gdy już dostała rolę, to przez trzy miesiące musiała milczeć. Przyznała się w domu rodzicom i siostrze, ale na tym koniec. Miała też dużą ochotę, by wcześniej obwieścić światu, ze gra w sadze, ale mama ją przytemperowała. Mówiła, że to trochę jak z ciążą. Trzeba to przejść i przeczekać. Rey jej zdaniem jest przede wszystkim normalną dziewczyną, nie jakąś superbohaterką. Główna różnica między Ridley a Rey polega na tym, że Ridley zna swoją rodzinę i jest z nią blisko.

Przez te trzy miesiące Daisy musiała nabrać krzepy, ale też przytyć do roli.

Na planie Daisy trochę się bała rozmawiać z Markiem, Harrisonem czy Carrie zwłaszcza o klasycznej trylogii. Trochę ją to krępowało. Johna nie, od niego dowiadywała się potem ciekawostek. Za to najwięcej na planie rozmawiała z córką Carrie Fisher, czyli Billie Lourd, która jest w podobnym wieku. Daisy przyznaje, że Billie nie gra młodszej wersji Lei, oraz że nie było w ogóle potrzeby by kogokolwiek obsadzać do tej roli. Jedna Leia wystarczy.

Obiecała też, że dowiemy się kim są rodzice Rey. Oczywiście z filmu.

Daisy przyznaje, że na planie sobie śpiewała i nuciła. I że czasem to przeszkadza innym ludziom. J.J. Abrams zaproponował więc jej zakład, że wytrzyma jeden dzień bez śpiewu.
KOMENTARZE (17)

Steelbooki już w Polsce + maraton sagi w AXN

2015-11-09 07:12:44

Oficjalnie steelbooki BD powinny się ukazać dopiero jutro, ale już od paru dni można je kupić w Polsce, choćby w sieci Media Markt/Saturn. W naszym kraju nie pojawiło się wydanie zbiorcze, a jedynie płyty Blu-ray z pojedynczymi filmami. Płyty kosztują po 89,90 PLN (przynajmniej w Media Marktcie/Saturnie). Steelbooki mają oryginalne okładki, jedynie z tyłu jest przyklejona kartka z tłumaczeniem. Nie należy się spodziewać poprawienia dźwięku oryginalnego, względem wydania z 2011. Zresztą jest to dokładnie ta sama wersja filmu. Więc jedynie polski dźwięk jest w wersji HD. Polskim dystrybutorem wciąż jest jeszcze Imperial Cinepix.



A skoro już przy sadze jesteśmy to 11 listopada na AXN odbędzie się maraton wszystkich części. Plan projekcji wygląda następująco:
6:30 „Mroczne widmo”
9:15 „Atak klonów”
12:00 „Zemsta Sithów”
14:40 „Nowa nadzieja”
17:05 „Imperium kontratakuje”
19:30 „Powrót Jedi”
KOMENTARZE (15)

Kantyna i II wojna światowa

2015-11-07 22:39:52 oficjalna



Cole Horton tym razem zajął się historycznymi elementami, które da się dostrzec, oglądając sobie scenę w kantynie Mos Eisley.

Od momentu w którym w 1977 „Gwiezdne Wojny: Nowa nadzieja” trafiły na ekrany kin, sekwencja w kantynie porusza wyobraźnię widzów, sprawia, że chcemy dowiedzieć więcej o istotach tam przebywających. Okryta mrokiem tawerna jest przepełniona interesującymi dźwiękami i widokami, wiele z nich jest zainspirowanych II wojną światową. Od szalonych postaci po swingującą orkiestrę, to tylko kilka dróg jakimi historia ukształtowała galaktyczną spelunę.



Wśród tłumu interesujących osobników kantyny jest Nabrun Leids, czteroręki obcy, który stoi nieopodal baru. Głowa obcego jest dość dużą, ale twarz zakrywa maska oddechowa z oczyma przypominającymi robaka. Wynika to z tego, że gatunek Leidsa nie może oddychać tlenem w atmosferze Tatooine. To wygodnie i w logiczny sposób tłumaczy, że obcy dostał brytyjską maskę gazową z czasów II wojny światowej, jedną z milionów wyprodukowanych podczas wojny przez firmy takie jak Avon Technical Products. Były wydane wojskowemu personelowi, a także cywilom w Anglii i zagranicą. Częste użycie trujących gazów w Europie podczas I wojny światowej spowodowało strach wśród zarówno żołnierzy, jak i ludności cywilnej. Na szczęście atak gazowy na wielką skalę w Europie nie miał miejsca, a wiele z tych masek nigdy nie użyto. Maska noszona przez Nabruna Leidsa podobnie jak wiele innych podobnych, były dostępne ze sporą nadwyżką przez jeszcze kilka dekad po wojnie. Podobnie zresztą jak słynny chlebak, który nosił Indiana Jones w serii filmów.

Warto zauważyć, że scena w kantynie była kręcona podczas dwóch oddzielnych sesji. Pierwsza próba odbyła się podczas normalnych zdjęć w Anglii, angażowała więcej ludzi niż obcych. By wypełnić scenerię bardziej interesującymi postaciami, reżyser George Lucas zalecił dodatkową sesję zdjęciową w Stanach Zjednoczonych, pełną kompletnie nowozaprojektowanych przez Ricka Bakera i jego zespół obcych. Wiele z tych nowych kreacji zawierało elementy wypożyczone z półki pozostawione po poprzednich produkcjach. Przykładem jest choćby Pons Limbic.



Ekipa Bakera stworzyła maskę „Mózgowca” na potrzeby zdjęć w USA od początku, ale kostium postaci był stary, pochodził z lat 40. Diamentowy kształt tej tuniki ujawnia, że była ona używana w starym serialu „Spy Masher”, wyprodukowanym przez Republic Pictrues. Klasyczny serial bazował na postaci z Fawcett Comics Spy Smasherze, samodzielnie zwalczającym agenta nazistów, niejakiego Maskę. Produkcję serialu rozpoczęto 22 grudnia 1941, zaraz po japońskim ataku na Pearl Harbor i tym jak Niemcy wypowiedziały wojnę Stanom Zjednoczonym. Zdjęcia 12-odcinkowej serii trwały do 29 stycznia 1942, emitowano je rok później.

Nawet najbardziej nieszczęśliwy obcy w kantynie, łowca nagród Greedo, ma powiązania z II wojną światową. Zgodnie z przewodnikiem po dźwiękach „The Sounds of Star Wars”, eksplozja następująca po śmierci Greedo pochodzi z filmu „Sierżant York” z 1941.



W sumie to także bar ma pewne nawiązania do II wojny światowej. Są tu części silnika Gloster Meteor, który pełni rolę wiszącego, metalowego dozownika drinków. Rury wydechowe później stały się głową IG-88, wraz z innymi przedmiotami. Prawdę mówiąc, wiele elementów tego silnika pochodzącego z II wojny światowej znalazło swoje miejsce w uniwersum „Gwiezdnych Wojen” o czym z pewnością napiszę jeszcze w przyszłości.

Czym byłaby kantyna bez swojej muzyki? Gdy kończono tę scenę, Lucas znalazł inspirację w zaskakującym źródle. Był to Benny Goodman i swing z lat 30. i początku 40.

Benny Goodman był znany jako „król swingu” a jego muzyka była bardzo popularna w Stanach Zjednoczonych w okresie prowadzącym i trwania wojny. Jednym z jego najbardziej znanych nagrań jest jego wersja „Sing, Sing, Sing” Louisa Primy z 1939. Wiele osób może kojarzyć melodię „Sing, Sing, Sing” z reklamy ciasteczek marki Chips Ahoy z lat 90.

Gry kręcono dokrętki w USA do sceny w kantynie, „Sing, Sing, Sing” grano na głos, by utrzymać tempo i ruchy aktorów w kostiumach muzyków. Phil Tippett, pracownik ILM, wspomina o tym w przewodniku J.W. Rinzlera The Making of Star Wars.

- Mieliśmy tańczyć do starej kasety z muzyką Benny’ego Goodmana, którą George przyniósł, a instrumenty zaprojektowano w ILM.
Podczas gdy Lucas i współ montażysta Richard Chew składali scenę w kantynie, Chew zapytał Lucasa co chciałby usłyszeć jako tymczasową muzykę. Według „Making of Star Wars” powiedział:
- Wiesz George, słyszałeś kiedyś tybetańską muzykę, myślę, że ich śpiewy i instrumenty z kości zwierzęcych mogłyby by być odpowiednie.
Lucas odparł
- Nie. Użyjemy Benny’ego Goodmana. Oni będą swingować.
John Williams wspomniał potem ten proces.
- George znalazł nagranie, które polubił. Użył je jako tymczasowej muzyki, nakręcił z nią scenę, dzięki czemu uzyskał rytmiczną ciągłość ujęcia. Powiedział do mnie bym wyobraził sobie, że te stwory z przyszłości mają jakąś kapsułę czasu i zatrzymały się w latach 30. w nagraniach swingu Bennego Goodmana. Możesz sobie wyobrazić ich zniekształcony sposób jak to zagrać?

Dowód pozostał w notatkach z 1997 z wydania ścieżki dźwiękowej „Nowej nadziei”. Melodia z kantyny jest opisana „kilku obcych z przyszłości znajduje muzykę swingową Benny’ego Goodmana z 1930 i próbuje ją zinterpretować”.

Jak widzicie, kantyna nie byłaby tym samym, gdyby nie wpływ II wojny światowej. Niezależnie, czy są to kostiumy, rekwizyty, dźwięki czy muzyka, pozostałości z lat 30. i 40. można dostrzec w tej ikonicznej scenie.


KOMENTARZE (0)

P&O 147: Czy Epizod III będzie wyglądał na lata 70?

2015-11-01 08:28:05



Ryan Church, jeden z głównych twórców konceptów w „Ataku klonów” i „Zemście Sithów” tym razem odpowiedział na pytanie o inspiracji. Pochodzi ono jeszcze z czasów zanim zobaczyliśmy choćby pierwsze zdjęcie Obi-Wana z trzeciego Epizodu.

P: Czy Epizod III będzie wyglądał jak wprowadzenie do lat 70., by się ładnie wiązał z Epizodem IV?

O: W niektórych miejscach owszem. Są pewne kultury i technologie w trzecim Epizodzie, które odzwierciedlają wygląd lat 70. To będą bardzo subtelne rzeczy, ale będą mieć sens, gdy je zobaczycie. Dla nas w departamencie sztuki, wygląd lat 70., to wygląd uniwersum Gwiezdnych Wojen podczas ich mrocznych wieków, a nie dni chwały, które widzimy w prequelach.
KOMENTARZE (2)

2001: Stanley Kubrick i „Gwiezdne Wojny”

2015-10-24 06:44:03 oficjalna



„2001: Odyseja kosmiczna” (2001: A Space Odyssey) to bez wątpienia jedno z najbardziej znanych dzieł SF. Efekt współpracy geniusza kina – Stanleya Kubricka z geniuszem literackiego SF – Arthurem C. Clarkiem. Scenariusz bazował na starym opowiadaniu Clarke’a, który w trakcie prac nad filmem stworzył też powieść „2001: Odyseja kosmiczna”, bliską w wielu miejscach filmowi, ale będącą też swoistym rodzajem wariacji na ten sam temat. Tym razem Bryan Young zabrał się za filmową wersję tej opowieści i jej wpływ na George’a Lucasa.

Gdy „2001: Odyseja kosmiczna” po raz pierwszy trafiła na ekrany w 1968 od razu spolaryzowała krytykę i publiczność, ale od tamtego czasu uzyskała status jednego z największych dzieł w historii kina science-fiction. Po prawdzie George Lucas osobiście wspomniał o tym w 1977.
– Stanley Kubrick stworzył najwspanialszy film science fiction. Będzie bardzo trudno komukolwiek stworzyć lepszy film, przynajmniej tak mi się wydaje.

Bardzo trudno jest wytłumaczyć czym jest „2001: Odyseja kosmiczna”, bo to bardzo osobiste doświadczenie, a zakończenie zdaje się mieć inne znaczenia za każdym kolejnym oglądaniem.

To, co mogę powiedzieć z pewnością – jak myślę – to historia o ludzkiej ewolucji od „świtu człowieka” do drogi ku następnej fazie ewolucji, przez eksplorację kosmosu i rywalizację ze sztuczną inteligencją.

Choć historia 2001 nie zainspirowała „Gwiezdnych Wojen” wprost, Lucas nazwał ten film „olbrzymie wpływającym”. Oglądając go obecnie, łatwo zobaczyć dlaczego.

Film otwiera sekwencja nazwana „Świtem człowieka” ukazująca zmagania małp, które stworzono pod nadzorem Stuarta Freeborna. Jego prace nad stworami uczyniły go legendą na skalę światową i został zatrudniony do oryginalnych „Gwiezdnych wojen” i dwóch kolejnych sequeli. Najważniejsze, że to on zaprojektował i stworzył kukiełkę Yody, której projekt bazuje na jego twarzy jak i Alberta Einsteina.

Im film idzie dalej, tym dzikość początków człowieczeństwa dramatycznie przeskakuje w przyszłość. Dzięki serii sekwencji w zerowej grawitacji oraz długim rozmowom, rozumiemy, że ludzie których spotkaliśmy zostali przywiezieni na księżyc. Okręt, którym podróżują na powierzchnię księżyca, jest masywny, ale od tyłu wygląda prawie identycznie jak kapsułą ratunkowa która zabrała Artoo i Threepio na Tatooine. Ujęcie jak dryfuje ku naszemu księżycowi mogłoby być prawie pomylone z ujęciem z „Gwiezdnych wojen”.

Wewnątrz tego okrętu, także widzimy okrągłe korytarze, wypełnione modułowymi brązowymi bloczkami, które od razu przypominają wizualnie wnętrza „Sokoła Millennium”. Gdy tylko lądownik przybywa na księżyc widzimy fragment bazy księżycowej Alpha trochę z grzbietu gór. Zarówno umiejscowienie przestrzeni jak i postaci na pierwszym tle w strojach kosmicznych, przypominają trochę ujecie Obi-Wana i Luke’a spoglądających z góry na Mos Eisley. Architektura i wygląd bazy przypomina nawet jeden z pierwszych szkiców koncepcyjnych Ralpha McQuarriego.

Skoro Lucas lubi używać powracające pomysły by stworzyć wizualną poetykę wewnątrz swoich filmów, dla nikogo nie powinno być szokiem, że moment z „2001” także znalazł się w innej części sagi. Zgodnie z komentarzem na DVD – jeśli ktoś oczywiście nie pamięta ujęcia – ujęcie Polis Massy ze stacją, gdzie urodzili się Luke i Leia jest wirtualnie identyczne z ujęciem bazy księżycowej Alpha. Co więcej oba ujęcia ukazują w pewnym sensie początek odrodzenia człowieczeństwa w galaktyce, który kończy się w dzieciach.



To nie są jedyne wizualne elementy z 2001 które znalazły swoją drogę do „Gwiezdnych Wojen”. Podczas misji na Jowisza, gigantyczne kapsuły przycumowane do głównego okrętu jest użyta do podróży i misji. Jedną z nich można zobaczyć na złomowisku Watto w Mos Espie.

Jest też sekwencja w której David jest na zewnątrz okrętu w przestrzeni kosmicznej, ciężko oddycha przez swój kombinezon. Dźwięk mógłby być pomylony z ciężkim oddechem zamaskowanego Dartha Vadera. W innym miejscu, wchodzi do wnętrz okrętu, gdzie widać prostokątne czerwone szczeliny o zaokrąglonych rogach, które przypominają trochę komorę karbonizacyjną w „Imperium kontratakuje”. Wir kolorowego światła pod koniec filmu również mógłby być uznany za prekursora pierwszego skoku w nadprzestrzeń „Sokoła Millennium”.

Efekty specjalne „2001: Odysei kosmicznej”, sposób w jaki poruszają się okręty płynąć przez kosmos, brak dźwięku, to wszystko zostało zaprojektowane tak, by być tak realistyczne jak to tylko możliwe. Lucas zaś chciał dużo więcej energii kinetycznej w swoim filmie, więc „Gwiezdne Wojny” można uważać w pewnym stopniu za antytezę „2001”. Podczas gdy okręty w „2001” są ciche, powolne i niezdarne, te w „Gwiezdnych Wojnach” są hałaśliwe, zwinne i zwrotne. Bez „2001: Odysei kosmicznej” przecierającej ścieżkę efektów specjalnych, mało kto uznałby, że efekty „Gwiezdnych wojen” są w ogóle możliwe do osiągnięcia. Można też się zastanawiać czy użycie klasycznej muzyki w „2001” nie wpłynęło na decyzję Lucasa by powierzyć ścieżkę „Gwiezdnych wojen” Johnowi Williamsowi.

Poza inspiracjami audio-wizualnymi, Kubrick pomógł ustanowić standard, który George Lucas doskonalił latami. Kilka dni po nowojorskiej premierze „2001”, Kubrik zdecydował, że film potrzebuje zmian. Ostatecznie poprawił tempo wycinając prawie 20 minut filmu zanim trafił on do szerokiej dystrybucji. George Lucas był równie bezkompromisowy jeśli chodzi o swoją wizję „Gwiezdnych Wojen”, zaczął wprowadzać zmiany regularnie do filmu już od czerwca 1977. Praktycznie każde kolejne wydanie dawało Lucasowi możliwość poprawienia swojej wizji „Gwiezdnych Wojen”, to precedens zainicjowany przez Stanleya Kubricka.

Dla tych, których interesuje obejrzenie tego filmu, to ma on rating G, ale może być trudno zainteresować nim młodszego odbiorcę, by wytrzymał siedząc cały czas. Prawdę mówiąc ciężko może być także starszemu młodemu odbiorcy wysiedzieć przez cały czas starając się zrozumieć znaczenie tego. Ale to z pewnością film, którzy fani powinni obejrzeć choć raz.



Powiązań między „2001: Odyseją kosmiczną” a „Gwiezdnymi Wojnami” jest więcej. Warto wspomnieć choćby o Robercie Wattsie, który był w filmie Kubricka kierownikiem produkcji, potem zaś był producentem filmów sagi. Najistotniejsze chyba jednak jest to, że ekipa Johna Dykstry właściwie nie tyle inspirowała się „Odyseją”, co wykorzystywała technologie i sposób modelowania wypracowany przez ekipę Kubricka. To nie była inspiracja, a wzór, który zresztą rozwinięto.
KOMENTARZE (5)

Złote bikini sprzedane

2015-10-17 09:04:10

Co jakiś czas na aukcjach pojawiają się oryginalne kostiumy czy rekwizyty z filmów. Niedawno na aukcję Profiles in History 2 października 2015 trafiło złote bikini Lei z „Powrotu Jedi”. Kostium ten sprzedano za 96 tysięcy USD.



Nie jest to jedyny rekwizyt z „Gwiezdnych Wojen” wystawiony na tej aukcji. Sprzedano tam także model okrętu „Tantive IV” z „Nowej nadziei”. Cena wywoławcza to 200 tysięcy USD, sprzedano go jednak za 450 tysięcy USD.

Na razie wciąż najdroższą rzeczą związaną z sagą, którą udało się sprzedać na aukcji, pozostaje kamera Panavision, którą kręcono „Nową nadzieję”. Kosztowała nabywcę 625 tysięcy USD, o czym pisaliśmy tutaj.
KOMENTARZE (5)

P&O 144: Dlaczego nie pozwala się wchodzić droidom do kantyny?

2015-10-11 08:45:46



Tym razem pytanie zadał obrońca praw droidów.

P: Dlaczego nie pozwala się droidom wchodzić do kantyny Wuhera?

O: Jest wiele powodów do uprzedzeń przeciw droidom w galaktyce, a nie wszystkie z nich są usprawiedliwione. Wuher jest nadęty, zatem nie wygląda aby miał coś szczególnie przeciwko droidom. W galaktyce wiele droidów zajmuje ciężkie prace, którymi zajmowały się istoty organiczne. Niektórzy obywatele mają jeszcze w pamięci wspomnienia z wojen klonów, kiedy to armie droidów powodowały śmierć i zniszczenie. No i są jeszcze tacy, którzy nie ufają mechanicznym osiągnięciom, uważając, że ich przytłaczają.

A z praktycznego punktu widzenia, zarząd Kantyny Mos Eisley nie chce w niej droidów, bo to nie są klienci, którzy kupują. Wuher wolałby mieć raczej spragnionego klienta nawet siedzącego na barze, niż kantynę okupowaną przez droidy protokolarne bądź astromechy.
KOMENTARZE (4)

Sony Classical wznawia ścieżki dźwiękowe

2015-09-25 19:12:45 oficjalna

Wraz z premierą nowych „Gwiezdnych Wojen” na rynek trafi wiele innych produktów, by fani mieli większy wybór w sklepach. Sony Classical wyda po raz kolejny muzykę z sześciu poprzednich filmów w trzech nowych kolekcjach. Wszystkie pojawią się 8 stycznia 2016. Muzykę oczywiście skomponował maestro John Williams.



„Star Wars: The Ultimate Vinyl Collection” będzie zawierało ścieżki dźwiękowe z sześciu filmów specjalnej kolekcji płyt winylowych, z okładkami będącymi reedycją oryginałów. Dlatego „Nowa nadzieja”, „Imperium kontratakuje” czy „Powrót Jedi” nawet graficznie będą się mocno różniły od „Mrocznego widma”, „Ataku klonów” czy „Zemsty Sithów”. Okładki prequeli bazowały na plakatach. Zestaw ma kosztować 229,98 USD.



„Star Wars: The Ultimate Soundtrack Edition” będzie zawierać mini albumy z sześciu filmów, plus dodatkową płytę CD z wywiadami z Harrisonem Fordem i Johnem Williamsem. Dodatkowo zostanie dołączona do tego płyta DVD z „Star Wars: A Musical Journey”, specjalnym nagraniem zawierającym najważniejsze tematy i kluczowe sekwencje (było to dołożone do oryginalnego CD z muzyką z „Zemsty Sithów”). Dodatkowo w zestawie znajdzie się plakat. Zestaw w sumie będzie się składał z 10 CD i jednej płyty DVD. Kosztować będzie 74,98 USD.

„Star Wars: The Ultimate Digital Collection” będzie zawierać ścieżki dźwiękowe z sześciu oryginalnych filmów z możliwością do ściągnięcia. Po raz pierwszy zostanie pliki zostaną udostępnione w wersji HD.



Warto przypomnieć, że 18 grudnia 2015 pojawi się ścieżka dźwiękowa z „Przebudzenia Mocy”. Na razie jest już robocza okładka. CD ma kosztować 12,99 USD. Tytuły utworów nie zostały podane. Płyta zostanie wydana przez wydawnictwo Disneya.
KOMENTARZE (7)

Kolejny odcinek serii "LEGO Star Wars: Droid Tales" w Anglii

2015-09-21 17:38:07

Jakiś czas temu amerykańscy widzowie mogli obejrzeć trzeci odcinek serii "LEGO Star Wars: Droid Tales" pt. "Mission to Mos Eisley". Dnia 3. października zobaczą go widzowie w Wielkiej Brytanii. Poniżej preview:



Kilka dni później, 5. października, w USA zadebiutuje kolejna, przedostatnia część, zatytułowana "Flight of the Falcon".

Przypomnijmy: seria koncentruje się na przygodach C-3PO i Artoo, którzy opowiadają swoje perypetie od "Mrocznego Widma", poprzez seriale "The Clone Wars" i "Rebelianci" do "Powrotu Jedi" zgromadzonym na Endorze Rebeliantom.

Temat na forum.
KOMENTARZE (0)

Starwarsowa jesień na AXN-ie

2015-09-11 22:08:46 AXN



Fani "Gwiezdnych Wojen" na pewno nie będą się nudzić w oczekiwaniu na "Przebudzenie Mocy". Kanał AXN ogłosił, że tej jesieni czeka nas całe mnóstwo atrakcji związanych z gwiezdną Sagą.

Na początku października przyjdzie nam zobaczyć nową trylogię, czyli "Mroczne widmo" (1 dnia miesiąca), "Atak klonów" i "Zemstę Sithów". Z kolei na przełomie października i listopada na ekranach zagości oryginalna trylogia: "Nowa nadzieja", "Imperium kontratakuje" i "Powrót Jedi". Wniosek z tego taki, że epizody prawdopodobnie będą puszczane co tydzień. AXN planuje też urządzić jednodniowy maraton ze wszystkimi filmami.

Prócz wszystkich epizodów Sagi będziemy mogli zobaczyć też produkcje animowane - serial "Rebelianci" oraz niewyświetlany dotąd w Polsce szósty sezon (tzw. "Lost Missions") "The Clone Wars". Dodatkowo pokazane zostaną filmy dokumentalne związane z "Gwiezdnymi Wojnami". Większej ilości szczegółów zapewne dowiemy się niebawem.

Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (27)

Porównanie scen ze starej i nowej trylogii

2015-09-11 15:56:01 vimeo

Niejaki Pablo Fernandez Eyre stworzył krótki film, przedstawiający podobieństwa między starą a nową trylogią. Są to ujęcia, które pokazują, jak Lucas czerpał inspiracje do epizodów I-III z ich "starszych braci". Muzyka to utwór "Experience" autorstwa Ludovicio Einaudiego.

Star Wars Poetry from whoispablo on Vimeo.




KOMENTARZE (13)
Loading..