TWÓJ KOKPIT
0

Han Solo (spin-off) :: Newsy

NEWSY (429) TEKSTY (26)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

O napadzie na conveyex

2018-09-05 21:03:03 oficjalna

Kolejny wpis z oficjalnej dotyczący „Hana Solo”, w którym James Clyne, kierownik działu projektów filmu zdradza nam kulisy swojej pracy. Czasem, szukając inspiracji, trzeba robić rzeczy niecodzienne. Clyne musiał użyć wirtualnych gogli i zeskoczyć z rozpędzonego modelu pociągu. To jedna z wielu rzeczy, która posłużyła jako element pracy w tworzeniu sekwencji z napadem na pociąg conveyex.



Wirtualna rzeczywistość rozwiązała tu pewne kwestie. Clyne i reszta ekipy tworzącej zastanawiała się, czy odległość między wagonami, między którymi skaczą bohaterowie jest właściwa. Clyne przetestował to właśnie zakładając gogle i skacząc samodzielnie. Lucasfilm ma technologię, która pozwala oglądać wirtualne modele. Oglądają je z różnych stron i tym samym mogą je poprawiać. Praca i zabawa jednocześnie.

Zazwyczaj ta technologia pozwala na chodzenie po biurze, tym razem musieli biegać i wskakiwać. Miał asystenta pilnującego, by James nie wbiegł w ścianę czy nie wywrócił się o kable. A i tak niewiele brakowało, a faktycznie wskoczyłby w ścianę. Niemniej jednak się udało, a Clyne mógł powiedzieć, że ja, normalny człowiek, przeskoczyłem przez taką odległość. Zatem w filmie jest to wystarczające.



Gdy już znali odległości, zostało inne zadanie, zaprojektować imperialny pociąg. Wiedzieli jak wygląda imperialny niszczyciel czy maszyna krocząca, ale pociąg to zupełnie nowe wyzwanie. Tu znów inspiracją były klasyczne westerny, przede wszystkim „Butch Cassidy i Sundance Kid”.

Clyne, którego dziadek był inżynierem, miał pewien pomysł na pociąg. Chciał, by wagony znajdowały się po obu stronach torów. Poza tym, że wygląda to interesująco, pozwala też na balansowanie w trakcie zakrętów.

Początkowo chcieli, by tory były laserową wiązką. Ale z czasem uznali, że lepsze jest coś bardziej namacalnego. Także z powodów scenariuszowych. Dalej musieli też mocno wejść w szczegóły, odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego pociąg jeździ w górach, albo jak powinien się zachować. W przypadku sagi to zupełnie nowy świat. Starali się z jednej strony uprościć ideę pociągu do takiej, realnej, niezbyt wymyślnej.



Musieli też zbadać jak działają prawdziwe pociągi. Przyglądali się londyńskiemu metru, ale też sięgnęli do historii, przede wszystkim niemieckich wagonów z lat 30. i 40. poprzedniego wieku. One były wielkie, ciężkie, przypominały fortecę, to było coś inspirującego.

Rob Bredow, szef ekipy efektów specjalnych i prezes ILM, nakręcił film w londyńskim metrze. Bardzo dokładnie studiowali to jak pociągi tam jeżdżą, wjeżdżają na stację, hamują czy zakręcają. Dla nich ważne było pytanie, na ile lepiej wykorzystać aktora na planie, a na ile kaskadera na prawdziwym pociągu.

Bardzo ważne było także ustawienie kamery. Ta musi w takim przypadku być gdzieś zawieszona. Albo na samym pociągu, albo w helikopterze. Trzeba też znaleźć równowagę między ukazywaniem całego pociągu, a zbliżeń aktorów. Tu dużą inspiracją były film „Gorączka” i „Złodziej” Micheala Manna czy „Kierowca” Waltera Hilla. Kino lat 70. odegrało tu bardzo ważną rolę. Tam bardzo umiejętnie łączono klasyczne efekty i realizm.



Jeśli chodzi o haulera, to Clyne twierdzi, że to nie wizualnie nic szczególnie pięknego. To taki latający żuraw, trochę inspirowany szwajcarskim scyzorykiem, który ma wiele funkcji. Normalnie statki nie mają otwartych przestrzeni, w kosmosie to nie jest potrzebne. Tym razem, choć nie było tego w scenariuszu, Clyne dodał to. Uznali, że to będzie dobre miejsce na pierwszą poważną rozmowę Hana i Chewbaccy.

Mieli prawie 70 różnych wersji. Inspirację były różne, od przypadkowych obrazków w sieci, po Ralpha McQuarriego, a nawet Mary Shelly i jej „Frankensteina”. Głównie chodziło u ramiona haulera.

Na koniec jeszcze została Enfys Nest i jej gang. Dla Clyne’a miała to być odpowiedź na Easy Rider i znów lata 70., kult gangów motocyklowych czy Harleya Davidsona. Początkowo w scenariuszu była to tylko grupa statków, nic więcej. Clyne zadał sobie pytanie, czy na pewno to muszą być statki kosmiczne, a może coś innego?



W przypadku Enfys korzystali z różnych plemiennych inspiracji, widocznych tak w jej kostiumie, jak i jej speederze. Ona jest młoda, zaangażowana, a w tym wieku to robi dużą różnicę. Chcieli też by jej speeder-bike miał duże silniki, by wyglądał na szybki. Reszta gangu jest pewnym uproszczeniem tych pomysłów. Ale to Enfys musi się rzucać w oko, ona jest tu szefem.

Clyne twierdzi, że nie wszystko zostało przez nich wymyślone. Sceneria Vandora to przede wszystkim włoskie Dolomity, kręcone z helikoptera.
KOMENTARZE (7)

Chris Weitz o zamieszaniu wokół scenariusza „Łotra 1”

2018-08-30 17:57:51

Chris Weitz drugi scenarzysta „Łotra 1” opowiedział niedawno o problemach tej produkcji. Jak wiemy w przypadku „Hana Solo” skończyło się na zwolnieniu Phila Lorda i Chrisa Millera na trzy miesiące przed końcem zdjęć, a potem na ponownym nakręceniu większości materiału pod okiem Rona Howarda. Ale „Łotr 1” miał bardzo podobne problemy.

Zmiany scenarzystów


Chris sugeruje, że Gareth Edwards był bliski podobnego losu co Lord i Miller. Zgodził się jednak zostać i firmować dzieło, oraz zezwolić Lucasfilmowi na wszelkie zmiany, które nadzorował Tony Gilroy. Swoją drogą Gilroy jakiś czas temu określił „Łotra 1” jaki zastał jako straszliwy bajzel. Weitz potwierdza tę wersję i dodaje kolejne rzeczy, scenarzysta jest zdziwiony, że ostateczny film wyszedł aż tak zgrabnie.

Weitz dostał do przepisania scenariusz Gary’ego Whitty. Po Weitzu tekst trafił w ręce Tony’ego Gilroya, a następnie Christophera McQuarriego (tego samego, który twierdzi, że zachowanie niektórych fanów odstrasza go od robienia „Gwiezdnych Wojen”). Po McQuarriem scenariusz poprawiał Scott Z. Burns, a następnie znów Tony Gilroy. Wtedy już jednak Gilroy miał za zadanie nie tylko naprawić tekst, ale też cały film. Weitz twierdzi, że scenarzystów, którzy poprawiali tekst mogło być więcej, w tym swoje trzy grosze mógł dodać Michael Arndt. Zdaniem Chrisa wielu scenarzystów to wiele wizji i dość duży problem dla spójności tekstu. Tu jednak jakoś to wyszło.

Chrisa Weitza wkład własny


To co zdaniem Weitza jest prawdziwą zasługą Edwardsa to przede wszystkim klimat i estetyka filmu. On chciał to nakręcić, przekonał innych, ale ostatecznie zrobiono to za niego. Zresztą Chris sam przyznaje, iż Edwardsowi i Whitcie brakowało odwagi by podjąć pewne decyzje. Choć rozważali uśmiercenie wszystkich bohaterów, to jednak nie zdecydowali się na napisanie takiego scenariusza, bojąc się starć z Disneyem.

Weitz zaproponował taki finał na spotkaniu z Garethem, Kathleen Kennedy, Kiri Hart oraz Alanem Hornem, który wcale nie był początkowo przekonany w stu procentach. Ostatecznie Weitz przyznaje, że śmierć bohaterów „Łotra 1” to jego zasługa lub wina.

Weitz przyznaje ponadto, że obecnie jest fanem „Gwiezdnych Wojen”, tak jak był nim wcześniej. Nie zamierza wracać do korporacyjnego drylu. Woli, by to inni dbali o jakość kolejnych filmów. Zresztą prywatnie Weitz nie ma dobrych stosunków z dużymi wytwórniami. Gdy kręcił „Złoty kompas” studio mocno wypaczyło jego wersję i jak twierdzi, całkowicie zniszczyło tamten film.

Przy okazji informujemy, że w 10 września „Łotr 1” będzie emitowany w Polsacie.
KOMENTARZE (36)

Nowy odcinek „The Star Wars Show"

2018-08-30 08:01:10

W nowym odcinku m. in. wywiad z aktorem Johnem Cho na temat fandomów Star Wars i Star Trek, spojrzenie na speeder Hana z filmu Rona Howarda oraz wieści ze świata, w tym o nowej książce Pablo Hidalgo pt. Star Wars: „Scum and Villainy – Case Files on the Galaxy’s Most Notorious".


KOMENTARZE (1)

O trasie na Kessel

2018-08-29 17:37:38 oficjalna

Dziś drugi artykuł z oficjalnej, w którym James Clyne zdradza nam kulisy powstawania „Hana Solo”.



Trasa na Kessel


Obok „Sokoła Millennium” jednym z trudniejszych wyzwań z jakimi musiała się mierzyć ekipa Jamesa Clyne’a, była trasa na Kessel (lub z Kessel jak to wynika z filmu). To właśnie ona uczyniła z „Sokoła” legendę, teraz po raz pierwszy miała zostać pokazana w kinie.

Musiała być wyjątkowa, trudna, pełna niebezpiecznych zaułków, w których można się zgubić, potworów czy ostatecznie studni grawitacyjnej. Inspiracje do tego były różne od nauki, przez warunki pogodowe, aż po „Indianę Jonesa”.



Clyne i jego ekipa ustalili na początku jedną rzecz. Z jednej strony był „Sokół” Landa, z drugiej znany nam już „Sokół” Hana Solo. Pytanie, co było po środku, co spowodowało tę zmianę. Według scenariusza w okolicach Kessel miały się znajdować przedziwne węglowe góry oraz trudności jak choćby imperialna blokada. Musieli zaprojektować każdy panel z osobna, ukazywać trudności i zmiany wyglądu okrętu, oraz zrozumieć, co z tym wszystkim się działo.

Ustalili, że wygląd „Sokoła” będzie inny niż znamy go z „Nowej nadziei”. Po trasie na Kessel Chewie miał bardzo dużo roboty naprawiając go w wolnym czasie. A że robił to po swojemu, Luke jak to zobaczył efekt mógł tylko powiedzieć – co za złom.

Jedną z trudności miała być atmosfera. Twórcy wzięli to z Ziemi. Obecnie nie raz pilotujący mają duże trudności ze względu na mgły, turbulencje czy słabą widoczność. Mocny deszcz utrudnia też życie kierowcom. Stąd powstał pomysł, by wokół Kessel była strefa z bardzo złą pogodą, jeśli można to w ogóle tak nazwać.



Dodatkowo w scenariuszu były węglowe góry, bryły lewitujące gdzieś w przestrzeni i zderzające się ze sobą. Trochę jak asteroidy. Część z nich pokryto lodem, tak by były to również latające góry lodowe.

Ekipa Clyne’a studiowała zdjęcia z huraganów i tornad wewnątrz cyklonów, tak by wpleść to w film. Może to nie jest do końca naukowe wykorzystanie nauki, ale zawsze coś się przemyci.

Ośmiornica


Podobnie jak z gigantyczną, kosmiczną ośmiornicą, której pierwotnie nie było w scenariuszu. Nazwali ją Space-o-pus. Pomysł padł podczas narady. „Sokół” miał napotkać gigantyczną meduzę, Ron Howard zaś zobaczył pierwsze rysunki i bardzo mu się to spodobało. Jednym z wczesnych pomysłów było też gigantyczne oko, które nagle widać przed „Sokołem”. Potem zaczęto dodawać resztę. Ale też musieli wymyślić co z tą ośmiornicą zrobić. Tu pojawił się pomysł, by wpadła do studni grawitacyjnej, ale co dalej? Jak powinna być zniszczona? Czy się rozpłynie jak woda? James uznał, że może by nawiązać do „Poszukiwaczy zaginionej Arki” i obedrzeć ją ze skóry i pokazać czaszkę. Wpierw uznano, że to odrażające, ale Ron stwierdził, że można się przyjrzeć temu pomysłowi. Ostatecznie zdecydowano, że nie będzie tu krwi, bardziej na zasadzie zabawy.



Musieli jeszcze kwestię czaszki i studni grawitacyjnej zgrać z „Sokołem”, tak by z jednej strony było tam zagrożenie, z drugiej, by okręt mógł spokojnie się stamtąd wyrwać. To moment, w którym naukę zaczęli wykorzystywać zdecydowanie bardziej poważnie. Zadawali sobie pytania, jak powinna tam działać grawitacja, jaką powinna mieć siłę? Oraz jak ta ośmiornica próbuje się stamtąd wyrwać. Czy jej macki są wciągane najpierw, czy będzie próbowała nimi uciekać? Dyskusji bez końca.

Bardzo istotny był też kolor. Pomysł by taki, by paleta kolorystyczna filmu ukazywała uczucia Hana Solo. Zaczynamy film od odcieni szarości i raczej jednorodnej palety. Kessel już jest żółte, ale studnia grawitacyjna czerwona.



Clyne zaznacza również, że w całej tej trasie na Kessel bardzo istotne były postaci. To one nadawały serce tej sceny.
KOMENTARZE (9)

O nowym „Sokole Millennium” raz jeszcze

2018-08-22 17:13:54

Dziś kolejny z artykułów ukazujących kulisy produkcji „Hana Solo”. Tym razem zajmiemy się słynnym latającym złomem.

Wraz z filmem o Hanie Solo w Lucasfilmie zastanawiano się jak na nowo należy pokazać „Sokoła Millennium”. Tak, by był to jednocześnie znany nam okręt oraz coś nowego, innego, co dopiero poznajemy i odkrywamy. Przed tym zadaniem stanął James Clyne. Wraz ze swoim zespołem stworzył przeszło 60 różnych wersji najszybszego złomu galaktyki.



Zaczynając od Ralpha


Clyne, rozpoczynając pracę nad „Sokołem”, musiał się cofnąć w czasie do lat 70., odkrywać na nowo tamtejsze samochody i ich modyfikacje oraz to, co stało za oryginalnymi inspiracjami Ralpha McQuarriego i jego ekipy.



Skoro pomysłem był nowy „Sokół”, zaczęto to eksplorować w kierunku faktycznie nowego, czystego okrętu. Oczywiście spotkało się to z pewną niechęcią. W końcu zdezelowany „Sokół” to ikona sagi, to tak jakby nagle chcieć przemodelować wieżę Eiffle’a w Paryżu. Ale zaczęto eksplorować różne, czasem nawet szalone pomysły i wizje szukając tego właściwego.



Wpływ scenariusza


Jednym z takich pomysłów było zmienienie sylwetki „Sokoła”, dodanie jakiegoś dodatkowego kokpitu bądź uczynienie go bardziej symetrycznym. No i oczywiście duże spoilery.

Scenariusz dodatkowo zawierał kapsułę ratunkową. Umiejscowiono ją więc z przodu „Sokoła”. Taki dodatkowy okręt przymocowany tak, by z jednej strony był funkcjonalny, z drugiej sprawiał wrażenie całości. Daje to też pewien element zaskoczenia, bo to nie jest ten złom, który pamiętamy.



40 lat wcześniej Clyne, będąc dzieckiem, bawił się modelem „Sokoła”, wówczas też zastanawiał się jakby to mogło wyglądać, gdyby zmieniono to lub tamto. Albo z czego wynika kształt. Po latach wrócił do tych samych dylematów, ale tym razem na zdecydowanie poważniej. To moment, w którym marzenia stają się rzeczywistością. Zaś te zabawki ukształtowały go, jego poczucie estetyki i projektowania.



Duży wkład miał oczywiście też Ralph McQuarrie i jego wczesne wersje „Sokoła”. On wówczas był dużo czystszy, smuklejszy i nie przypominał latającej kupy złomu. Ale przeszukali też wczesne szkice Ralpha, gdzie ten próbował dopiero odnaleźć kształt okrętu. James Clyne zachęcał też swoją ekipę do eksperymentowania z malowaniem „Sokoła”. Wiedzieli, że chcą by wyglądał inaczej. Trochę też inspirowali się filmem „Mistrz kierownicy ucieka” i generalnie stylistyką z lat 80.



Clyne starał się także zachować klasyczny sposób tworzenia takich pojazdów, czyli stworzono model „Sokoła” w skali 1:72, ze wszystkimi możliwymi szczegółami. To coś, czego dziś często się nie robi w Hollywood, raczej wykorzystuje cyfrowe modele. Natomiast sposób tworzenia efektów z lat 70. bardzo wpłynął na finalny efekt, stąd w ILM i LFL bardzo chcieli to zachować. Jednocześnie chcieli, by „Sokół” Landa był naprawdę wyjątkowy.
KOMENTARZE (7)

LFL w ruinie: Rian Johnson zwolniony?

2018-08-18 10:52:41

Świat obiegła wiadomość, że Rian Johnson został zwolniony, a jego trylogia skasowana. Obecnie trudno zweryfikować prawdziwość tych informacji, jest to raczej kolejna porcja plotek o złej sytuacji Lucasfilmu, o których pisaliśmy nie raz.



Tym razem źródłem jest brytyjski serwis Express, który zastanawia się, czy Rian Johnson jest już wyrzucony. Z artykułu umieszczonego na tamtej stronie nie wynika nic wprost, raczej są to pewne dywagacje. Ale w Internecie wszystko żyje własnym życiem, więc wystarczy powielić nagłówek i w ten sposób powstaje news. Express sugeruje, że Rian Johnson i Kathleen Kennedy, mogą być zwolnieni z Lucasfilmu, z powodu bojkotu przez fanów „Hana Solo” oraz złego przyjęcia „Ostatniego Jedi” przez część odbiorców. I tylko tyle.

Źródłem na które się powołują jest wywiad z scenografem Neilem Lamontem, o którym pisaliśmy wczoraj. Tyle, że w oryginale nie było mowy o trylogii Johnsona. Zresztą Lamont zajmował się Antologiami. Charakter jego pracy powodował, że mógł brać czynny udział przy co drugim filmie, stąd siedział w spin-offach, a nie trylogii.

Czy to znaczy, że nie w sprawie skasowania trylogii Johnsona Express nie ma racji? Tu właśnie tkwi problem, mamy za mało precyzyjnych informacji. Plotki o zwolnieniu Kathleen Kennedy wracają od kilku miesięcy, jednocześnie nie są ani w żaden sposób zdementowane, a dodatkowo sama Kennedy jakby zapadła się pod ziemię. Dla przypomnienia, gdy tylko pojawiła się informacja, że po „Hanie Solo” skasowano kolejne spin-offy, została szybko zdementowana. Choć dziś wiemy, że następny spin-off i tak został zawieszony (ale nie skasowany), acz to nie oznacza, że następnych filmów nie będzie. Taka sytuacja daje podstawy by przypuszczać, iż faktycznie Lucasfilm próbuje opracować nową strategię. A czy będzie za nią odpowiadać Kathleen, czy ktoś inny tego nie wiemy. W pierwszym przypadku Kennedy raczej nie ma na razie, co opowiadać, bo intensywnie pracuje nad planem. W drugim, faktycznie przygotowują pole do podjęcia decyzji przez nową osobę, zaś samo „zwolnienie” Kathleen byłoby zrobione tak, by zachowała twarz. I tu jeszcze raz podkreślamy - jedna i druga opcja, to tylko rozważania, nie ma dziś żadnych realnych przesłanek, by móc przesądzać, co naprawdę dzieje się w Lucasfilmie.

Ale dwie rzeczy są pewne. Jeśli Kathleen odejdzie, prawdopodobieństwo skasowania trylogii Johnsona będzie bardzo duże. Druga rzecz jest taka, że jak widać nie wszystkim podoba się obecne kierownictwo. Warto zwrócić uwagę, że na dwa dni przed premierą zwiastuna „Resistance”, który został umiarkowanie przyjęty, Dave Filoni podkreśla, że nie pracuje regularnie nad tym serialem, a zajmował się siódmym sezonem „Wojen klonów” (zwiastun bardzo dobrze przyjęty). Tak, jakby się odcinał od tego.

Warto jednak zwrócić uwagę, że dziś największy problem Disneya z „Gwiezdnymi Wojnami” to nie słaby wynik „Hana Solo”, czy złe przyjęcie „Ostatniego Jedi”, a problem z prawami do emisji sagi na platformie streamingowej Disneya (więcej). Disney i Lucasfilm poza kolejnymi kinowymi filmami muszą wypracować też miejsce „Gwiezdnych Wojen” na platformie i zapewnić, że będzie to coś atrakcyjnego dla różnych grup odbiorców. To wymaga przemyślenia obecnej strategii. Brak praw do filmów w tym nie pomaga.

Przypominamy, że powstały także petycje, by skasować filmy Johnsona. Na razie jeszcze żadna z nich nie ogłosiła swego zwycięstwa, podobnie jak sprawy nie skomentował sam Rian.
KOMENTARZE (48)

Plotki o zawieszonym spin-offie

2018-08-17 07:15:38

Dość interesująca informacja dotycząca kolejnego spin-offa wypłynęła niedawno w wywiadzie jaki udzielił CinemaBlend scenograf Neil Lamont.

Lamont był scenografem przy „Łotrze 1” i „Hanie Solo”, więc po skończeniu tego ostatniego zajął się kolejną planowaną antologią. Tyle, że obecnie przy niej nie pracuje. Film został zawieszony. Choć sam Lamont przyznaje, że ma jeszcze nadzieję wrócić do projektu. Więc nie wierzy w to, że spin-off został ostatecznie skasowany.

Druga rzecz, którą zdradził to fakt, iż na potrzeby tego filmu pracował nad... Tatooine. Swoją własną wersją tej planety. Scenograf bardzo chciał odbić na niej swoje piętno.



Swoją drogą o wstrzymaniu prac nad filmem o Tatooine pisaliśmy już wcześniej, przy okazji podając wątpliwość, czy to faktycznie był film o Tatooine. Lamont tego nie potwierdza, zaś CinemaBlend raczej sugeruje, iż był to kolejny spin-off, ale czy o Bobie (wg plotek spółki – Kinberg & Mangold), czy o Kenobim, nie wiadomo. Oba miały szansę liznąć Tatooine.

A skoro już przy „Kenobim” jesteśmy, to Ewan McGregor odniósł się do plotek o tym filmie, jak również sugestii, że pojawi się w Epizodzie IX. Aktor przyznał, że obecnie nie ma żadnych planów by wrócił do roli Bena, choć on sam czuje się czasem jak nagabywacz stojący pod drzwiami Disneya. McGregor dodał, że gdyby pojawiła się taka opcja to chętnie wróciłby do tej roli. No i przydałby się dobry scenariusz, który umieściłby Kenobiego jeszcze bardziej między tym, którego znaliśmy z prequeli, a tym, którego zagrał Alec Guinness.

Natomiast nie tylko McGregor chce wrócić. Raz na jakiś czas Samuel L. Jackson przypomina, że wciąż mógłby pomachać mieczem świetlnym i tym, że jak wymęczył Lucasa, to ten mu w końcu przyznał, iż Mace Windu przeżył upadek. Materiał w sam raz na spin-off.

Najbliższe ogłoszenia powinny dotyczyć seriali, zarówno animowanego „Resistance” jak i aktorskiego. Emisja pierwszego rozpocznie się jesienią, podobnie jak zdjęcia do drugiego. Zaś w sprawie kolejnych filmów jest szansa, że usłyszymy coś w ich sprawie dopiero przy okazji Celebration.
KOMENTARZE (14)

Co inspirowało kostiumy „Hana Solo”?

2018-08-15 17:30:39 oficjalna

Na oficjalnej, David Crossman i Glyn Dillon, czyli kostiumolodzy, wskazali kilka elementów, które wpłynęły na ich pracę i finalny wygląd filmu Howarda.
Choć obaj pracują nad „Gwiezdnymi Wojnami” od „Przebudzenia Mocy”, to ciągle starają się robić coś nowego. W przypadku „Hana Solo” ponownie przyjrzeli się bardzo uważnie ilustracjom Ralpha McQuarriego, a także różnym elementom związanym z wojną w Wietnamie oraz muzykom, w szczególności byli to Jimi Hendrix, Blondie czy Clash. Nie zabrakło także pewnej inspiracji poprzednimi filmami. Jedną z takich rzeczy są korytarze Gwiazdy Śmierci z „Nowej nadziei”. Światła, ich kształt i umieszczenie znalazły swoje odbicie w szaliczku Landa.



Dillon & Crossman kostiumy Star Wars


Dillon nie miał wielkiego doświadczenia jeśli chodzi o pracę w filmach. Podczas rozmowy z Crossmanem pokazał mu tylko jeden rysunek. To wystarczyło, David zatrudnił go i dziś są duetem, który ubiera „Gwiezdne Wojny”. Przy „Przebudzeniu Mocy” pracowali pod nadzorem Michaela Kaplana (zresztą jak przy całej trylogii sequeli), ale już przy „Łotrze 1” mogli samodzielnie rozwinąć skrzydła. „Han Solo” to ich drugi taki projekt.
No i „Han Solo” dawał wielkie pole do popisu. Tu jest więcej kostiumów niż w innych filmach z cyklu. Główne postaci średnio mają po sześć kostiumów, bo tego wymaga scenariusz, są też różne światy. No i oczywiście peleryny, ale jeśli chodzi o Landa to nie kończy się na tym. Tu twórcy kostiumów inspirowali się muzykami, to przede wszystkim Jimi Hendrix, Prince, James Brown oraz Marvin Gaye. Inspiracje są choćby w koszulach z postawionym kołnierzem. To typ, który ubiera się do pracy, którą chce mieć, a nie do pracy, którą ma.



Muzyczne inspiracje


Także Han i Qi’ra zostali zainspirowani muzykami. Ubrania Hana odzwierciedlają kostiumy zespołu Clash. Qi’rę na Korelii chcieli ucharakteryzować na dziewczynę z lat 80., która chodzi w wielkiej kurtce swego chłopaka. Muzycznie ten trend reprezentowała Blondie.



Jeśli chodzi o broń i jej zawieszenie inspirowali się klasycznymi westernami. Jeden z podstawowych inspiracji to „McCage i pani Miller”.

Twórcom bardzo podoba się to, że ich praca, nawet zanim film zostanie wydany, inspiruje cosplayerów. Na premierze zobaczyli kogoś w stroju L3. Przed „Łotrem 1” widzieli chłopaka przebranego za Krennica. To ich bardzo cieszy. O ile stwory najczęściej powstają pod nadzorem Neala Scanlana, o tyle droidy to w dużej mierze kostiumy. Choć w przypadku L3 rozróżnienie w jaki sposób powstała nie jest takie łatwe. Phoebe Waller-Bridge nosiła głowę droida, ale część jej ciała została komputerowo wymazana, a następnie wstawiono w to miejsce cyfrowy model. Używano motion-capture, choć jednocześnie część aktorki grała w kostiumie. W ten sposób łączono te techniki, a ostateczny wynik kostiumolodzy mogli zobaczyć dopiero na wielkim ekranie.



Dillon i Crossman są bardzo dumni z tego jak wygląda Han Solo, ale najwięcej frajdy dostarczył im Lando. Crossman wymienia go jako ten kostium, z którego jest najbardziej dumny. Dillon w kwestii osiągnięć preferuje L3.



Inne filmy i inne wojny


Praca nad kostiumem wymaga poświęcenia czasu na szczegóły, których najczęściej nie widać w filmie, ale jeśli się ich nie dopracuje, to potem te braki bardzo łatwo da się wychwycić. Choćby to, że muszą uważać by strój Landa nie gniótł się, nie odbijał dziwnie światła, nie zmieniał kolorów przy różnym oświetleniu.

Gdy pracowali nad „Łotrem 1” Gareth Edwards chciał, by część strojów była inspirowana wojną w Wietnamie. Dillon i Crossman mocno powiększyli swoją wiedzę na ten temat. Wykorzystali ją także przy „Hanie Solo”. Strój Val na Mimban jest inspirowany trochę mundurami Wietkongu. Dillon twierdzi, że dla niego w kinie ważny jest realizm, nie ładny kostium.



Podobnie było ze szturmowcami, można było ich trochę zmodyfikować. Przy „Łotrze 1” nie było takiej opcji. Wszystko działo się za blisko „Nowej nadziei” i Gwiazdy Śmierci. Tu, dużo wcześniej i gdzieś na rubieżach, jest dużo więcej możliwości.



No i jeszcze jest wspomniany Ralph. Starannie oglądają jego pracę i wykorzystują je w sposób dość niestandardowy. Jeśli przyjrzycie się koszuli Lando pod koniec filmu, jest tam coś latającego. To przerobiony jeden z obrazów Ralpha.
KOMENTARZE (8)

Jeszcze o muzyce i wynikach finansowych

2018-08-04 07:48:37

Kompozytor John Powell nie przestaje bawić się w zdradzanie kulis powstawania „Hana Solo”. Udostępnił tym razem utwór „Flying with Chewie” w wersji częściowo roboczej. Tak byśmy mieli okazję zobaczyć jak wygląda obecnie proces pracy nad muzyką filmową.



Film obecnie kończy swój kinowy bieg, czekamy na wydanie DVD/BD itp. W USA film zarobił w kinach 212,8 miliona USD, poza Stanami – 177,3 miliona USD, co razem daje 390,2 miliony USD. Wynik niedawno skomentował Paul Bettany. Dla niego to wszystko jest bardzo dziwne, bo z jednej strony „Han Solo” ma świetną historię, myślał więc, że jej przyjęcie również będzie wspaniałe. A potem mamy osobliwą sytuację, w której film zarabia setki tysięcy dolarów, a ktoś mówi, że to jest za mało. Bettany wierzy przy tym, że „Han Solo” to film, który zobaczy prawie każdy, bo przecież to są „Gwiezdne Wojny”. I jest bardzo dumny z tego, że zagrał Drydena Vosa.
KOMENTARZE (79)

Lucasfilm w ruinie: Znikające wpisy i sprawdzone TCW

2018-07-31 18:25:31

Prawdopodobnie temat upadku Lucasfilmu i franczyzy możnaby już zamknąć, zwłaszcza, że ruszają zdjęcia do Epizodu IX, lada moment czeka nas wysyp informacji o „Resistance”, a dodatkowo zapowiedziano 7 sezon Wojen klonów. Niestety sam Rian Johnson znów dolał oliwy do ognia, ale na początek o „Wojnach klonów”.

„Wojny klonów” – sprawdzona recepta na gorsze czasy?


Jak odczytywać powrót „Wojen klonów”? Są dwa sposoby. Pierwszy, który można znaleźć choćby tutaj, sugeruje, że Disney po „Ostatnim Jedi” i wtopie finansowej „Solo” (swoją drogą w USA ten film sprzedaje się lepiej niż np. „Antman i Osa”), stracił wiarę w Kathleen Kennedy i stawia na sprawdzone metody. Wpierw J.J. Abrams naprawi sequele, a teraz Dave Filoni pojedna się z fanami za pomocą swego opus magnum, czyli 7 sezonu „Wojen klonów”. Może i jest w tym cześć racji.

Ale z drugiej strony, mamy jeszcze dwa aspekty. Pierwszy to cyfrowa platforma streamingowa Disneya. Ona potrzebuje mocnego tytułu. Patrząc po dwóch ostatnich filmach, Disney może odczuwać, że same logo „Star Wars” trochę się sfatygowało i niekoniecznie wystarczy, by uzyskać efekt WOW. W tym aspekcie zwolennicy teorii upadku LFL mogą akurat mieć rację. Dziś na najsilniejszą markę globalnie wyrasta Marvel. „Wojny klonów” w tym momencie są raz uznane i rozpoznawalne, dwa mają ładunek sentymentalny, którego nie będzie posiadać nowy serial animowany.

Druga sprawa to sam Dave Filoni. Ahsoka i „Wojny klonów” to jego ukochane dziecko. Nigdy nie pałał już taką miłością do „Rebeliantów”, a w sprawie „Resistance” raczej milczy. Zapewne sam wiercił dziurę w brzuchu Katlheen Kennedy, by móc wrócić do tego serialu. Na pewno chciał go skończyć, albo wejść znów do tego świata na dłużej.

Hype i zadowolenie, które się pojawiło po tym ogłoszeniu właśnie działa na emocjach. Ludzie zapamiętują te dobre. Przypomnijmy, pierwszy i drugi sezon były odbierane różnie. W drugim serialem zaczął się interesować sam George Lucas, ale jego realny wpływ jest zauważalny dopiero od trzeciego sezonu. To też czas, w którym „Wojny klonów” zaczęły się rozwijać i tworzyć interesujące, dłuższe historie. Jednak nawet potem zdarzały się odcinki gorzej przyjęte. Tam pojawiali się pacyfiści z Mandalory, rozjazdy z ówczesnym kanonem itp. Trudno zatem spodziewać się, by Filoni i TCW byli nagle zbawieniem dla franczyzy. Choć na pewno to bardzo dobry krok.

Rian „Ruin” Johnson i kolejne ekscesy


Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie Rian Johnson i jego kolejne problematyczne zachowanie na twitterze. Po aferze z Jamesem Gunnem, Rian skasował 20 tysięcy tweetów z 9 lat. Zapytany, czy boi się, że coś tam jest, odpisał, że nie sądzi, aby były tam jakieś złe czy obraźliwe treści. Ale jednocześnie nie chce zostawiać trollom amunicji, do wyciągania go w dyskusje sprzed lat. Sama decyzja wydaje się świetna, ale... Rian praktycznie błyskawicznie sam ją zrujnował, tym tweetem.


Gdzie niepochlebnie wyraził się o wchodzącym z nim w dyskusję fanach, niejednokrotnie odbierającymi film inaczej niż on. Znów, nie ważne, czy myślał o tych, którzy szkalowali Kelly Marie Tran czy innej grupie, zostawił pewne pole do domysłu. Tym samym dał amunicję swoim adwersarzom.

Jedno jest pewne. Lucasfilm ma problem, z mediami społecznościowymi, których nie potrafi kontrolować. Zaś powrót „Wojen klonów” to z pewnością bardzo dobra informacja.
KOMENTARZE (37)

Plotki po ogłoszeniu obsady

2018-07-30 19:42:10

W środę ruszają zdjęcia do Epizodu IX. Tymczasem przygotowania trwają. Dzięki mediom społecznościowym możemy coś zobaczyć. Victoria Mahoney, reżyserka drugiej ekipy chyba już pokazała za dużo. Umieściła twitta w sieci, a potem go usnęła (ale wrzucała zdjęcia innych starych telefonów). Pokazuje tam telefony, jakich używa ekipa Epizodu IX – wszystko w trosce przed wyciekami. To nie są smartfony.



John Boyega postanowił pokazać jak ćwiczy do Epizodu IX. Zdjęcie z Instagrama aktora poniżej.

BRB. 9 loading ⚡️⚡️⚡️

Post udostępniony przez John Boyega (@johnboyega)



Ciekawsze są oczywiście plotki, które się teraz pojawiły. Pierwsza to bardziej uwaga techniczna. Otóż, Keri Russell nie została wymieniona w pierwszym ogłoszeniu obsady. Dopiero dodano ją w późniejszych wersjach oryginalnego newsa. Wszystko dlatego, że jeszcze w piątek dopinała swój kontrakt.

Tymczasem zastanawiamy się kogo zagrają nowi aktorzy. W przypadku Richarda E. Granta zarówno fani jak i niektóre serwisy wskazują, że mógłby to być Wielki Admirał Thrawn. Oczywiście jest to raczej gdybanie i pobożne życzenia. Obecnie nie ma ku temu żadnych przesłanek.

Mark Hamill jest bardzo zadowolony z tego, że wystąpi w Epizodzie IX i nie musi już dalej ściemniać. Bardzo podoba mu się powrót Billy’ego Dee Williamsa oraz to w jaki sposób będzie obecna Carrie Fisher. Jest to trudne rozwiązanie, ale Mark bardzo się cieszy, że Carrie nie będzie zastąpiona ani przez inną aktorkę, ani przez komputer. Podobnego zdania jest brat Carrie, Todd Fisher. Twierdzi on, że to najlepszy pomysł z jakim się spotkali i jest to zasługa J.J. Abramsa. To reżyserowi zależało by Leia pojawiła się w tym filmie. W montażu „Przebudzenia Mocy” odrzucono dość wiele scen, choćby tę w której Maz podaje miecz Anakina Lei (mała szansa, by to wkleić w tamtej formie do nowego filmu). Prawdopodobnie zobaczymy Leię, gdzieś w bazie Ruchu Oporu.

Chodzi plotka, że swój wkład w Epizod IX ma mieć George Lucas. Po dwóch ostatnich filmach, jakoby ludzie w Disneyu chcieli by został konsultantem. Dla przypomnienia w „Solo” to on odpowiada za scenę na „Sokole” w której Han rzuca na podłogę pelerynę Landa i dobiera się do Qi’ry, zamiast wpierw spokojnie odwiesić ten specjalny strój. Na ile angaż Lucasa do Epizodu IX jest prawdziwy, nie wiadomo. Patrząc na to, Lucasfilm już dawno by to obwieścił.

Jeszcze jedna dziwna plotka mówi, że podobno Ewan McGregor nie dostanie swojego spin-offa o Kenobim, ale Ben ma się pojawić jako duch w Epizodzie IX. Zobaczymy, na razie duchem raczej będzie Mark.

Na koniec jeszcze jedna rzecz. Otóż IX Epizod w oficjalnym przekazie został opisany jako „Ostatnia część sagi rodu Skywalkerów”. Wiemy, że na razie na Epizod X się nie zanosi, ale czy to na pewno ostatnia część?
KOMENTARZE (38)

Szczęśliwe kostki Hana Solo

2018-07-28 21:58:30

Z ciekawych gadżetów filmowych można kupić szczęśliwe kostki „Hana Solo”, które tak dobrze były promowane w szczególności w dwóch ostatnich filmach z cyklu („Ostatni Jedi” i „Han Solo”). Kostki mają długość krawędzi 1,5 cm, łańcuszek 12 cm długości. Można je kupić np. na Amazonie. Znajdziemy tam kilka różnych modeli, ten poniżej kosztuje 15,90 USD.


KOMENTARZE (8)

O polskim wydaniu „Hana Solo” na DVD, Blu-ray i steelbook oraz 3D

2018-07-27 07:01:11 Galapagos

W nawiązaniu do poprzedniego newsa, małe uzupełnienie. Galapagos zapowiedział, że polskie wydanie „Hana Solo” trafi do sprzedaży 26 września, czyli dzień po amerykańskim.



„Hana Solo” na DVD, Blu-ray, Blu-ray 3D


Polskie wydanie będzie składać się z DVD, Blu-ray, Blu-ray 3D (BD 2D jako dodatek) oraz steelboxa (jak wydanie Blu-ray 3D). Obecnie filmy można już zmawiać w kilku sklepach internetowych. DVD kosztuje ok. 40 PLN, BD – 80 PLN, a BD 3D – 105 PLN. Ceny w różnych miejscach mogą się trochę różnić. W wydaniach BD powinniśmy otrzymać drugą (trzecią) płytę z dodatkami, czyli dokładnie tak jak to ma obecnie miejsce przy innych filmach z cyklu. W Polsce nie będzie wersji 4K. Poniżej zdjęcia okładek.



Z innych wieści „Han Solo” powoli kończy swój kinowy żywot. W USA ma na swoim koncie 212,5 miliona USD, poza Stanami – 175,8 miliona USD, razem 388,3 milionów USD.
KOMENTARZE (20)

Gary Whitta o napisach początkowych w „Łotrze 1”

2018-07-25 07:05:53

Jeszcze przed premierą „Łotra 1”, głośno było o tym, czy napisy początkowe powinny otwierać ten film. Zastanawiała się nad tym Kathleen Kennedy, Gareth Edwards i Story Group (więcej). Uradzili, że antologie obejdą się bez napisów początkowych i jak będzie wyglądała karta tytułowa.



Ustalenia miały obowiązywać także w kolejnych filmach. Jak wiemy w „Hanie Solo” wyglądało to jednak trochę inaczej, zarówno w kwestii napisów jak i karty tytułowej filmu. Ostatnio zapytano pierwszego scenarzystę „Łotra 1” jak się miała sprawa z napisami w czasach, gdy on odpowiadał za ten film. Whitta twierdzi, że faktycznie przygotował napisy, zanim podjęto, w jego mniemaniu słuszną decyzję, by ich nie było w samodzielnym filmie.



Ciekawe, czy w kolejnej antologii będzie to wyglądało jak w przypadku, którejś z poprzednich, czy może jeszcze inaczej.
KOMENTARZE (13)

Nowy odcinek „The Star Wars Show"

2018-07-18 22:04:44

W dzisiejszym odcinku „The Star Wars Show" m. in. wywiad z autorem komiksów Robertem Liefeldem oraz wieści o wydaniach Blu-ray oraz DVD „Hana Solo".


KOMENTARZE (2)

„Han Solo” do domu, czyli blu-ray i DVD

2018-07-18 17:28:13 oficjalna

To już oficjalne. „Han Solo” trafi do sklepów w USA 25 września 2018 (DVD, Blu-ray, 4K Ultra HD i On-Demand), pewnie w podobnym czasie możemy się go spodziewać także w Polsce. 14 września 2018 będzie go można zobaczyć w cyfrowej wersji HD i 4k Ultra HD oraz na Movies Anywhere (przynajmniej w Stanach).



W dodatkach zobaczymy:
  • Solo: The Director & Cast Roundtable — Rozmowa z Ronem Howardem i gwiazdami o tworzeniu filmu.
  • Team Chewie — Dokument o Chewbacce (graniu i tworzeniu).
  • Kasdan on Kasdan — Lawrence i Jonathan Kasdan, ojciec i syn o wspólnym pisaniu scenariusza.
  • Remaking the Millennium Falcon – Dokument o modyfikacjach „Sokoła Millennium”.
  • Escape from Corellia — Dokument o tworzeniu pościgu na Corelii.
  • The Train Heist — Dokument o trudnościach sceny skoku na pociąg.
  • Becoming a Droid: L3-37 — O tworzeniu nowego droida.
  • Scoundrels, Droids, Creatures and Cards: Welcome to Fort Ypso – Dokument o barze, obcych i graczach Sabacca.
  • Into the Maelstrom: The Kessel Run – Kilka słów o Trasie na Kessel i jak była tworzona.
  • The Millennium Falcon: From Page to Park - Uwaga dodatek tylko do wydań dla sieci Target. Będzie to historia „Sokoła Millennium”, zarówno ta stara jak i nowsza (z czasów Disneya).
  • Usunięte sceny
    • Proxima’s Den
    • Corellian Foot Chase
    • Han Solo: Imperial Cadet
    • The Battle of Mimban: Extended
    • Han Versus Chewie: Extended
    • Snowball Fight!
    • Meet Dryden: Extended
    • Coaxium Double-Cross
Czas trwania: ok. 135 minut.
Rating: PG-13
ASPECT RATIO: 2.39:1
Dźwięk: English 7.1.4 Dolby Atmos (4K UHD BD), English 7.1 DTS-HDMA (BD)
Na koniec zwiastun:


KOMENTARZE (14)
Loading..