TWÓJ KOKPIT
0

J. J. Abrams :: Newsy

NEWSY (555) TEKSTY (7)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Zapowiedzi około „Przebudzeniowe”

2015-09-26 09:30:49

18 grudnia w Stanach ukaże się pierwszy album związany z „Przebudzeniem Mocy”. Będzie to „The Art of Star Wars: The Force Awakens” napisany przez Phila Szostaka, z przedmową Ricka Cartera (jeden z dwóch scenografów). Jak miało to miejsce w przypadku podobnych pozycji w przeszłości, tak i teraz zobaczymy tu zebrane szkice koncepcyjne zarówno z pierwszej fazy projektowania postaci czy filmu (powstały w San Francisco, w siedzibie Lucasfilmu), przez praktycznie skończone projekty (wykorzystywane na planie w Pinewood Studios), aż do finalnego efektu postprodukcji (Industrial Light & Magic). Album ukaże nam ewolucje takich postaci jak Kylo Ren, Finn, Rey, czy BB-8, ale też zobaczymy nowe światy (Jakku), stwory oraz wiele innych rzeczy. Na okładce zaś widzimy Kylo Rena autorstwa Douga Chianga.

Album ma liczyć sobie 256 kolorowych stron, zostanie wydany przez Abrams i będzie kosztować 40 USD.

W marcu zaś świat ujrzy „The Making of Star Wars: The Force Awakens”, czyli przewodnik po powstawaniu filmu. Napisał go Mark Cotta Vaz (autor Albumu z Ataku klonów oraz The Secrets of Star Wars Shadows of the Empire). Słowo wstępne napisali J.J. Abrams i Kathleen Kennedy. Książkę na rynek wprowadzi wydawnictwo Abrams, ma kosztować 50 USD i mieć 376 stron. W USA premiera około 15 marca.

„Star Wars: The Force Awakens Visual Dictionary” to kolejna inkarnacja słownika obrazkowego. Autorem będzie Pablo Hidalgo. W USA wyda to DK Readers, album będzie mieć 80 stron i ma kosztować 19,99 USD. Ukaże się 18 grudnia 2015. Będzie to doskonały przewodnik po szczegółach filmu.

„Star Wars: The Force Awakens Incredible Cross Sections” Jasona Fry’a z ilustracjami Kempa Remillarda to także znana już nam z poprzednich filmów pozycja, ukazująca przekroje statków kosmicznych i innych pojazdów, które ujrzymy w „Przebudzeniu Mocy”. Znów za wydanie odpowiada DK, całość będzie mieć 48 stron, kosztować 19,99 USD i ukaże się 18 grudnia 2015. W Polsce natomiast Egmont przygotuje nas do „Przebudzenia Mocy” serią książeczek.

7 października ukaże się „Konstruktor myśliwców”.
21 października zobaczmy „Star Wars: Klasyczna trylogia” (ilustrowana pozycja dla dzieci).
4 listopada ukaże się „Konstruktor droidów”.
18 listopada czeka nas całe zatrzęsienie tytułów. „Księżniczka, łajdak i chłopak z Tatooine” Alexandry Bracken, „Zatem Jedi chcesz zostać?” Adama Gidwitza, „Strzeż się potęgi ciemnej strony!” Toma Anglebergera, Ucieczka szmuglerów Grega Rucki, Miecz Jedi Jasona Fry’a, Ruchomy cel Cecili Castellucci oraz Jasona Fry’a, „Fabryka Droidów” („Droid Factory”) oraz „Wielkie galaktyczne kompendium wiedzy” Cole’a Hortona.

Więcej o tych pozycjach możecie przeczytać tutaj i tutaj.

Mamy też mały update na temat pozycji „Gwiezdne Wojny: Jak podbiły przeświat” Chrisa Taylora. Ukaże się ona 2 grudnia 2015, ale przedpremierowo będzie można ją kupić już 23 listopada na stronie wydawnictwa Znak.

Ponadto 10 października Egmont (i jak wiemy także Uroboros) będą świętować po raz pierwszy w Polsce Dzień Książki Star Wars.
KOMENTARZE (16)

Hayden, Benicio, Skellig i inne ploty

2015-09-24 07:19:59



Zaczynamy od dość dziwnej plotki. Ponoć w Wielkiej Brytanii trenuje już Hayden Christensen, który miałby pojawić się w Epizodzie VIII, oczywiście jako Darth Vader. Pojawienie się Vadera w retrospekcji, jako ducha czy nawet w hologramie nie powinno wymagać od aktora specjalnej tężyzny. Skoro jednak trenuje, może kryje się za tym coś więcej? Niektóre źródła sugerują, że Christensen miałby się pojawić w kolejnych filmach (dwóch?). Więc być może chodzi o Epizod VIII i IX, ale równie dobrze może chodzić o Antologię, zarówno „Rogue One” jak i może którąś z kolejnych. Oczywiście jak to z plotkami bywa, trzeba poczekać, aż poznamy prawdę. O możliwym występie Haydena w „Rogue One” pisaliśmy w lipcu. Szybko powstają też szalone teorie. Na wszelki wypadek jedną z nich podamy jako Spoiler Podobno rycerze Ren mieliby wskrzesić/sklonować Dartha Vadera.(koniec spoilera). Cóż, warto poczekać na oficjalne wieści w tej sprawie.

Benicio Del Toro po raz kolejny wypowiedział się o swojej roli w Epizodzie VIII. Stwierdził, że nie wie, czy jego postać to szwarccharakter. Dodał też, że ludzie tak mówią, ale chyba czytali inny scenariusz niż on. Potem oznajmił, iż fajnie jest trzymać ludzi w pewnej niepewności, więc jeśli ktoś chce wierzyć, że Del Toro gra czarny charakter, to dobrze. Może zatem gra jakiegoś łotra?

Być może przerwa w zdjęciach nad Epizodem VIII potrwa krócej niż się spodziewaliśmy. Przed zimą warto zrobić jeszcze jedną lokację, znaną z „Przebudzenia Mocy”, czyli Greenham Commons. Podobno zaczęły się tam jakieś prace. W zeszłym roku tu ze swoją ekipą był J.J. Abrams, więc kto wie, może to samo miejsce wróci do Epizodu VIII. Oczywiście wciąż w grze może być „Rogue One”, ale znów chyba bardziej chodzi o Epizod VIII. Widać kręcenie dwóch filmów na raz może być dość mylące. Poniżej nowe zdjęcia z Greenham Commons, coś się tam działo, ale co?



Wyszło jeszcze kilka spraw z ustaleń w sprawie kręcenia na Skellig Michael. Otóż, jak łatwo jest się domyślić, zarobki obserwatorów pokrywa Disney/Lucasfilm. Cała ekipa Riana Johnsona na wyspie została ograniczona do maksymalnie 180 osób (wraz z wszystkimi innymi osobami, w tym obserwatorami). Mogli oni pojawić się tam dopiero o godzinie 7:00 rano, i musieli zniknąć przed 20:00. Wyjątkiem była ekipa kręcąca nocne zdjęcia, ci mogli pozostać na Skellig Michael do 21:00 (pozwolenie tylko dla 15 osób). Helikoptery miały być używane tylko transportu, zaś zdjęcia z powietrza ograniczono do sumarycznie 45 minut dziennie. Przeloty też ograniczono, do 4 dziennie i 16 w ciągu trzech tygodni, podczas których miały trwać zdjęcia.

Z poprzednich newsów wiemy, że na pewno na wyspie pojawili się Rian Johnson, Ram Bergman (producent), Steve Yedlin (operator), Mark Hamill i Daisy Ridley.
KOMENTARZE (8)

We Francji premiera już 16 grudnia!

2015-09-22 07:28:41

Francuzi mają powody do radości. U nich premiera „Przebudzenia Mocy” odbędzie się w środę, 16 grudnia 2015, czyli dwa dni przed Stanami i dzień przed Wielką Brytanią. Oprócz Francji premierę przesunięto na środę między innymi w Maroko, Szwecji czy Włoszech. Teraz pozostaje czekać na ruch polskiego dystrybutora, może i u nas film pojawi się dzień lub dwa wcześniej?

Czasu na przesunięcia premier jest już niewiele. Głównie dlatego, że w Stanach sprzedaż biletów ma ruszyć 19 października, więc ludzie by się mocno zirytowali, gdyby potem przesunięto premierę o dzień lub dwa. W Polsce na szczęście sprzedaż pewnie ruszy później, więc mamy więcej czasu na ew. zmianę.

Z dziwnych plotek. Parę dni temu pojawiła się informacja, że Christopher Ang gra Ewoka w „Przebudzeniu Mocy”. Kontrowersje wzbudził fakt, że aktor ma ponad metr osiemdziesiąt. Szybko jednak zdementowano te doniesienia.

Przechodzimy do wypowiedzi aktorów. Ci powoli zaczynają opowiadać o filmie. Wciąż niewiele, ale jednak coś się rusza. Oscar Isaac wspomniał niedawno zarówno o swoim angażu jak i samej pracy na planie. Kończył właśnie prace nad „A Most Violent Year” w Nowym Jorku, gdy dostał informację, że J.J. Abrams chciałby się z nim spotkać w Paryżu. Oscar wziął samolot, poleciał do Francji, nawet nie wiedząc o jaką rolę się ubiega. Porozmawiali sobie o postaci. Aktor twierdzi, iż Abrams bacznie słucha uwag odtwórców, dzięki temu mają oni możliwość zmienia trochę swojej roli, ale też i lepszego wcielenia się w danego bohatera. Oscar wspomniał, że gdyby Abrams się nie zgodził na proponowane zmiany, to pewnie Isaac nie byłby dziś Poe Dameronem. Aktor zaryzykował i chyba się opłaciło. Zdaniem Oscar fanom powinna spodobać się jego postać, gdyż wnosi ona dużo humoru do filmu. Isaac twierdzi też, że w fabule jest kilka zwrotów akcji i wiele niespodzianek. Podobała mu się też praca z innymi aktorami, w szczególności oglądanie Harrisona Forda i Chewbaccy w akcji, a także Carrie Fisher, która jest jedną z najbardziej rozrywkowych i zabawnych osób jakie zna.

Lupita Nyong’o natomiast opowiedziała o pracy nad Maz Kataną, która była nagrywana w technice motion-capture, co trwało cztery miesiące. Abrams twierdził, że do tej roli potrzebował silniej kobiety. Nie znał wówczas jeszcze Lupity osobiście, ale jej występ w „Zniewolonym: 12 Years a Slave” zrobił na nim na tyle silne wrażenie, że bardzo chciał z nią współpracować. Dla aktorki było to także ciekawe doświadczenie, bo praca w mo-cap daje dużo możliwości, przede wszystkim nie trzeba ograniczać się swoim ciałem i można być choćby smokiem.

Dowiedzieliśmy się też czegoś o akcentach w filmie. Andrew Jack odpowiadał za szkolenie z wymowy nazw własnych, czy posługiwania się językami obcych. Dużo pracy miał też z dwójką głównych aktorów, czyli Daisy Ridley i Johnem Boyegą, nad akcentami i dialektami. Oboje są Brytyjczykami, ale w filmie Boyega ma mówić bardziej po amerykańsku, natomiast z Daisy pracowano nad bardziej szykownym brytyjskim akcentem. Taki akcent w filmach przede wszystkim wykorzystywano wśród mieszkańców Coruscant, więc albo Jakku znajduje się dość blisko dawnej stolicy Republiki, albo zdradzono coś na temat Rey.

W weekend serialowa „Gra o tron” święciła tryumfy, a przy okazji udało się dziennikarzom porozmawiać między innymi z Gwendoline Christie. Ostatnio trochę głośno zrobiło się o kapitan Phasmie, po komentarzach na twitterze, że jej zbroja jest męska, a nie żeńska. Sama aktorka przyznała, że w innej zbroi pewnie łatwiej byłoby zginąć. Dodała też, że granie Phasmy to coś więcej niż tylko wcielanie się w ciało Dartha Vadera jak czynił to David Prowse, którego wspomagał James Earl Jones. Jej zdaniem, postać ta daje większe pole do popisu (dla jednego aktora), bo ma też istotną rolę do odegrania. Było to interesujące wyzwanie aktorskie. Dodała także, że aktorki nie często dostają takie role, w których mogłyby zapomnieć o tym jak wygląda ich twarz. Ona jednak wciela się w taką postać po raz drugi (po Brienne z Tarthu), co jest w pewien sposób wyzwalajace.

Na koniec nowa data premiery kolejnego zwiastuna. Czy znów wzięta z powietrza, nie wiemy, zobaczymy. Podobno będzie to 15 października. Oby.
KOMENTARZE (14)

Scena po napisach „Przebudzenia Mocy”?

2015-09-14 07:23:13

Wśród różnych plotek pojawiła się też ciekawa na Schmoes Know. Otóż twierdzą oni, że ich zaufane źródło sugerowało, iż zobaczymy po napisach „Przebudzenia Mocy” scenę/teaser „Rogue One”. Redaktorzy przekazali tę informację, ale sami podchodzą do niej dość sceptycznie. Po pierwsze byłoby to zerwanie z tradycją sagi, a po drugie chyba dużo lepiej byłoby reklamować tam raczej VIII Epizod (zwłaszcza, że zdjęcia na lokacji ruszają dziś). A co do teasera/zwiastuna „Rogue One” o tym, że coś będzie przed „Przebudzeniem Mocy” plotkowano już dawno temu.

Anthony Daniels wypowiedział się trochę o nowych „Gwiezdnych Wojnach”. Porównał także George’a Lucasa i J.J. Abramsa. Jego zdaniem Lucas trochę się zmienił przez te wszystkie lata, przez to trudniej się z nim współpracowało. Decyzje podejmował samodzielnie, Abrams natomiast jest dużo bardziej otwarty na ludzi oraz lubi i potrafi ich słuchać. Daniels cieszył się także z możliwości ponownej pracy z klasyczną obsadą, czyli Markiem Hamillem, Carrie Fisher czy Harrisonem Fordem. Aktorowi także podoba się to, jak napisano C-3PO w nowym filmie. To jest dokładnie ten droid, którego pamiętamy. Nie wypowiadał się za to dobrze o całej sekretności. Scenariusz, który dostał był wydrukowany na czerwonych kartkach, by nie mógł zrobić żadnej kopii. Tyle, że źle się to czytało. Czasem czuł się jakby przetrzymywano go na Kremlu, wystarczyło napisać coś więcej i to w sprawach nieistotnych, na twitterze i zaraz odzywał się ktoś z Disneya by usunąć ten wpis. Zdaniem Danielsa granice absurdu zostały tam przekroczone, a niektórzy zapominają, że to tylko film.

John Boyega także miał okazję udzielić pewnego wywiadu. Przyznał, że na razie „Gwiezdne Wojny” zmieniają mu plany, ale jeszcze nie życie. Z różnych powodów musi latać do Los Angeles (do siedziby Bad Robot, gdzie trwa postprodukcja). Aktor mieszka w Londynie, więc jest to dla niego wyprawa. Ale jednocześnie jeszcze filmy nie zmieniły mu samego życia, więc może sobie chodzić po Stanach i nie wzbudza żadnego zainteresowania.

Okazuje się także, że Mark Hamill został uratowany przed wypadkiem na planie. Dokładniej na Skellig Michael (gdzie dziś zaczynają się zdjęcia do Epizodu VIII). Aktor poślizgnął się i spadłby, gdyby nie szybkie działanie przewodnika. Warto dodać, że w podobnym miejscu na tej wyspie zginęły już dwie przypadkowe osoby, więc było groźnie.

Dzięki „Piątkowi Mocy” dowiedzieliśmy się też kilku ciekawych rzeczy o stworach, postaciach czy planetach. Przede wszystkim jeśli chodzi o nazwy. I tak słynny świniak to Happabore. Potwierdza się też informacja o nazwie nowej planety. Będzie się ona nazywać Takodana. Poniżej kilka figurek i ich nazwy.


Happabore

Konstabl Zuvio (Constable Zuvio)

Sarco Plank

Ello Asty

Generał Hux, Kylo Ren, Inkwizytor, Guavian Death Gang Enforcer, PZ-4CO, i Goss Toowers

A na koniec jeszcze garść materiałów promocyjnych.


KOMENTARZE (15)

Prace nad Epizodem IX oficjalnie rozpoczęte

2015-09-09 17:08:38

Colin Trevorrow na swoim twitterze wrzucił zdjęcie notatnika Lucasfilmu.



Podpisał go także „Powrót do szkoły #IX”.
Tym samym reżyser, mający na swoim koncie dwa pełnometrażowe filmy fabularne („Jurassic World” oraz niezależny „Na własne ryzyko”) potwierdził, że zaczął pracować nad Epizodem IX.

Nie wiemy tylko, co ma znaczyć tajemniczy „Powrót do szkoły”. Są dwa możliwe rozwiązania, albo zabrał się za zaznajamianie materiałów dotyczących całej trylogii, albo podobnie jak wcześniej Rian Johnson, Josh Trank i Gareth Edwards będzie w Lucasfilmie oglądał wiele klasycznych filmów, by poprawić swój warsztat. Możliwe też, że robi jedno i drugie.

Na razie nie wiadomo, kto napisze scenariusz do IX Epizodu. Zarys całej trylogii na podstawie pomysłu George’a Lucasa stworzyli Michael Arndt, Lawrence Kasdan, Simon Kinberg i w od pewnego momentu także J.J. Abrams. Z pewnością Rian Johnson także ma swój wkład. Trevorrow z pewnością wszystko przeanalizuje i naniesie swoje uwagi. Miejmy nadzieję, że dzięki twitterowi będziemy dostawać więcej oficjalnych wieści niż było to przy „Przebudzeniu Mocy”.

Epizod IX powinien się ukazać w maju 2019, zdjęcia zatem powinny się zacząć gdzieś w 2018.
KOMENTARZE (7)

Jak tworzono BB-8

2015-09-07 07:21:06 oficjalna

Zazwyczaj Lucasfilm dość dużo milczał na temat nowych filmów, tym razem jednak na oficjalniej pojawił się artykuł o tworzeniu BB-8.

Jednym z największych wyzwań przy tworzeniu nowej części „Gwiezdnych Wojen” jest to jak stworzyć coś nowego, innowacyjnego, ale jednocześnie pozostać wiernym temu, co już znamy. Jak utrzymać ducha sagi, a jednocześnie pójść dalej. Jednym z takich przykładów były droidy i próba stworzenia zupełnie nowego, a jednocześnie autentycznie osadzonego w tamtym świecie. W „Przebudzeniu Mocy” znaleziono to rozwiązanie i jest nim BB-8.

Przed takimi pytaniami stawali praktycznie wszyscy zaangażowani w proces twórczy. Jednak za narodziny BB-8 odpowiada J.J. Abrams, który narysował go sobie na serwetce. To był bardzo podstawowy szkic, zaledwie dwa kółka na sobie oraz jedna mała kropka robiąca za oko. Jednak to właśnie stało się podstawą późniejszego projektu, który przejął Christian Alzmann. J.J. bardzo chciał by ten robot się toczył, a Alzmann szukał rozwiązania tego problemu. Oczywiście musieli też poprawić wizualnie BB-8, bo surowy szkic Abramsa mógł sugerować, że to bardzo poważny lub wściekły bohater. Cały proces projektowania BB-8 J.J. nie tylko nadzorował osobiście, ale też miał dużo uwag i sugestii. Alzmann wspomina też, że gdy fani zobaczyli BB-8, od razu nazwali go droidem piłką. Poniekąd mieli rację, bo szukając inspiracji do czegoś sferycznego Christian grając raz w piłkę nożną doznał olśnienia. To było właśnie to.



Gdy Alzmann uszczegóławiał podstawowy projekt BB-8, zapadła decyzja, by postarać się go stworzyć z wykorzystaniem praktycznych efektów. W tym momencie do pracy nad droidem dołączył inny projektant, Jake Lunt Davies z działu zajmującego się tworzeniem stworów i to właśnie on nadzorował dalsze prace nad droidem, włączając to wiele wersji główki i ciała, a także subtelnego ukazania elementów ukazujących osobowość bohatera. Ostateczna wersja wygląda bardzo prosto, gwiezdno-wojennie, ale też jest funkcjonalna. I co najważniejsze jest to jeden wielki praktyczny efekt.

Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Do tworzenia droida zaangażowano Neala Scanlana, który na swoim koncie ma tworzenie stworzeń w takich filmach jak „Prometeusz” czy „Babe – świnka z klasą”. Jego zadaniem było nie tylko zbudować droida, ale też przekonać J.J. Abramsa, że to działa tak jak powinno, a przy tym wygląda dobrze i naturalnie. Normalnie tacy twórcy jak on mogą w pewien sposób ingerować w sam projekt, także ze strony wizualnej. Tym razem to nie wchodziło w grę, co zdecydowanie utrudniało pracę.

Pracę tę zaczęto od przeglądania prawdziwych technologii, które można by wykorzystać w produkcji robocika. Ale oczywiście rozważano różne wersje, do różnych zdjęć. Niektóre z nich miały mieć dodatkowe elementy, które zostałyby usunięte później cyfrowo. To miało zwiększyć możliwości BB-8, przynajmniej tak twierdzi Joshua Lee, starszy projektant animatroniki z zespołu Scanlana. To właśnie on zbudował pierwszą wersję, będącą małą kukiełką (nie mylić z pacynką). Miało to pomoc określić, czego jeszcze brakuje, jak mają wyglądać choćby ruchy szyi i co trzeba poprawić. Zbudowanie pierwszej wersji zajęło mu pół dnia. Od razu im się to spodobało, wiedzieli, że to będzie jeden z tych sposobów, by operować BB-8 na planie. Wygląd zewnętrzny to jedno, ale mechanizm w środku to coś zupełnie innego, prace więc trwały dalej. Na planie był potrzebny sterowalny robot.



Zanim rozpoczęły się zdjęcia, trzeba było przekonać Abramsa, że to najlepszy sposób na manipulowanie BB-8. Tu pomagali Dave Chapman i Brian Herring, którzy animowali BB-8. Przez dwa tygodnie mieli do dyspozycji studio, gdzie uczyli się poruszać tą postacią. Musieli wypracować całą gamę ruchów robocika, nauczyć się pokazywać jego ciekawość, smutek, strach i inne emocje. Oczywiście radą wspomagał ich Neal Scanlan.

Wynik pokazano Abramsowi jakiś tydzień przed zdjęciami. On na nich nie wywierał żadnej presji, ufał im, ale gdy J.J. przyszedł oglądać droida razem z Kathleen Kennedy, po wszystkim reżyser spojrzał na nią i rzucił tylko: „ale ulga”. Wyglądało to tak jakby faktycznie jakiś wielki ciężar spadł z jego ramion. W dodatku bardzo szybko ludzie przestali postrzegać BB-8 jako praktyczny efekt, a raczej jako małą postać.

Ukończony model posłużył jako wzór do stworzenia całej armii BB-8, każdego do innych zadań.
Za projekt elektroniczny odpowiadali Lee i Matthew Denton. Musieli też zbudować wersję droida, która porusza się już bez udziału lalkarza w ujęciach, i była w pełni sterowalna zdalnie. To wymagało także wyćwiczenia pewnych reakcji i ruchów. Zaś wersja tocząca się miała działać na planie tak, by się poruszała i nie wywracała. Ostatecznie Chapman i Herring podzielili się kontrolowaniem BB-8, jeden odpowiadał za ruchy głowy, drugi za ciała. Lee i Denton zaś musieli zbudować droida nawet nie znając zarysu scenariusza. Dostali jedynie wykaz rzeczy, które ma BB-8 robić.

Brian wspomina, że to Matt dał mózg BB-8, Josh zbudował mu ciało, natomiast on sam z Davem dali mu serce i duszę.




Co ciekawe parce nad BB-8 nie zostały wstrzymane nawet, gdy zaczęto zdjęcia. Co prawda wtedy jeszcze nie udało się zbudować jednego w pełni działającego BB-8 (bez lalkarzy, dodatkowych prętów czy czegoś innego, a jednocześnie robiącego wszystko czego pragną twórcy), ale to wciąż był cel. Ostatecznie udało się zbudować prototyp, pomagał w tym im Henrik Svensson. Zaś w pełni działającego BB-8 zaprezentowano na scenie podczas panelu na Star Wars Celebration w Anaheim. Wtedy gdy pokazywano go fanom operował nim Denton (już jednoosobowo). Oczywiście reakcja na droida była bardzo żywiołowa i zdumiewająca. Jednocześnie po raz pierwszy potwierdzono na żywo, że nie jest to komputerowy efekt.

Warto dodać, że w podobnej technologii jest też wykonany BB-8 od Sphero, nad którym prace ruszyły w połowie 2014.
KOMENTARZE (10)

Klapsy na planach i inne wieści ze Starwarsówka

2015-09-04 07:17:53

Ostatnio pojawiło się bardzo dużo nowych osób w Starwarsówku, co lepsze zapracowanych. Więc od nich zaczniemy.

Niedawno zakończyły się zdjęcia do kontynuacji „Przyczajonego tygrysa, ukrytego smoka”. W sequelu głośnego chińskiego obrazu główną rolę zagrał Donnie Yen. Partneruje mu Michelle Yeoh. „Crouching Tiger, Hidden Dragon: The Green Legend” pojawi się w kinach w 2016. W postprodukcji jest też „Yip man 3” z Yenem, premiera 31 grudnia 2015 (w Singapurze).

Zakończyły się także zdjęcia do filmu „Blackbird” z Benem Mendelsohnem i Rizem Ahmedem. Jest to film o dwojgu ludzi, którzy spotykają się ponownie po 15 latach i muszą odnowić swoje dawne relacje, włącznie z tym co ich podzieliło. Ben gra główną rolę, a partneruje mu Rooney Mara. W pozostałych rolach grają Indira Varma, Tara Fitzgerald i Jack Glover. Za secnariusz odpowiada Benedict Andrews. Premiera jest zaplanowana na przyszły rok.

Mads Mikkelsen dołączył do obsady innego widowiska Disneya. Będzie to „Doctor Strange” Marvela z Benedictem Cumberbatchem w roli głównej. Tym razem Mikkelsen znów zagra czarny charakter. W obsadzie są ponadto Tilda Swinton, Rachel McAdams i Chiwetel Ejiofor.

Forest Whitaker prawdopodobnie wystąpi w nowej wersji „Kruka”. Co prawda jedynie w roli drugoplanowej, ale zawsze. Film opowiada historię zamordowanego gitarzysty, który powraca do życia, by dokonać zemsty. Pierwsza wersja pochodzi z 1994, z Brandonem Lee. Obecnie za scenariusz odpowiada między innymi Nick Cave.

Chris Miller i Phil Lord przygotowują się do pracy nad Antologią o Hanie Solo, więc już oficjalnie zrezygnowali z reżyserii „23 Jump Street”. Pozostaną jednak producentami obrazu, napisali pierwszą wersję scenariusza, nie wiadomo czy sami będą go dalej poprawiać. Film wyprodukuje ponadto Will Allegra.

Ruszył się trochę temat adaptacji kinowej serialu „Colombo”. Podobno Gary’emu Whicie ma pomóc przy tym filmie Josh Trank. Ciekawe, czy uda im się znaleźć finansowanie. Za Trankiem bowiem ciągnie się dość kontrowersyjna opinia.

Max von Sydow dołączy do „Gry o tron”. W szóstym sezonie aktor ma wcielić się w postać Trójokiej Wrony, nauczyciela Brana Starka. Będzie to kolejny aktor z sagi, powiązany z tym serialem.

Samuel L. Jackson być może spotka się z King Kongiem. Dostał propozycje wystąpienia w filmie „Kong: Skull Island”. W obsadzie mają się też podobno pojawić Corey Hawkins, Jason Mitchell, Brie Larson, Tom Hiddleston, Toby Kebbell i John C. Reilly.

John Boyega dostał swą pierwszą rolę po „Przebudzeniu Mocy”. Będzie to film „The Circle” Jamesa Ponsoldta. Opowiada o młodej kobiecie, która dostała pracę w korporacji zwanej Circle, gdzie wiąże się z tajemniczym mężczyzną. W obsadzie znaleźli się także Emma Watson, Karen Gillan i Tom Hanks. Poprzedni film, w którym miał się pojawić czarnoskóry aktor – „Cezar” - nie został ostatecznie zrealizowany.

Do dystrybucji w Stanach wejdzie japońska anime z 1991 – „Only Yesterday” Isao Takahaty. Przygotowany jest amerykański dubbing, a swoich głosów podłożą tam Daisy Ridley, Ashley Eckstein, Dev Patel i Alison Fernandez. Film powinien trafić na ekrany kin w 2016.

Zakończyły się zdjęcia do „X-Men: Apocalypse”. Współscenarzystą i współproducentem obrazu jest Simon Kinberg, zaś rolę tytułową gra Oscar Isaac. Można zobaczyć jak wygląda choćby na okładce obok. Isaac to ten w środku. Premiera filmu w maju 2016.

Sequel „Jurassic World” jest przesądzony. Steven Spielberg znów będzie jednym z producentów. Ekipa właściwie pozostaje podobna. Derek Connolly i Colin Trevorrow napiszą scenariusz, Chris Pratt i Bryce Dallas Howard zagrają główne role. Spielbergowi zaś pomagać będzie Frank Mashall i Colin Trevorrow. Premiera 22 czerwca 2018. Reżyser na razie nie znany, Trevorrow jak wiemy zajmie się w tym czasie IX Epizodem.

Sam Spielberg ostatecznie wygrał wyścig o reżyserię „Ready Player One” i będzie to jego następny projekt (po „Wielkomiludzie”). Na razie słynny reżyser chce, by w filmie zagrał Gene Wilder, co byłoby ciekawe, gdyż aktor od wielu lat jest na emeryturze. Swoją drogą Steven chce też by Wilder podkładał głos w „Wielkomiludzie”. Tymczasem Spielberg kończy też swoją współpracę z Disneyem, „Wielkomilud” będzie ostatnim filmem reżysera dystrybuowanym przez Disneya. Dotychczas obowiązywała umowa między DreamWorks a Disneyem, jednak nie zostanie ona przedłużona. Nowym dystrybutorem prawdopodobnie zostanie Universal. Podobno w ramach tej współpracy rozważane są remake/rebooty serii „Szczęki” i „Powrót do przyszłości”. Spielberg miałby je wyprodukować.

Trevorrow natomiast przed pracą nad Epizodem IX zajmie się jeszcze jednym projektem. Będzie to „The Book of Henry” z Naomi Watts. Na razie wiadomo, że film powinien pojawić się w przyszłym roku, ale póki co niewiele o nim wiadomo.

J.J. Abrams, Bryan Burk i Bad Robot wyprodukują kolejny projekt dla Paramounta. Będzie to „Collider”. Scenariusz pisze Mark L. Smith (drugą wersję), a reżyseruje Edgar Wright. Oczywiście jak to w przypadku Abramsa wszystko jest trzymane w tajemnicy, więc nie wiadomo obecnie o czym miałby właściwie być ten film. Producenci wciąż trzymają pieczę nad dwiema seriami Paramounta, czyli „Mission: Impossible” (mówi się głośno o szóstej części i raczej jej produkcja jest przesądzona, piątka dobrze się sprzedała), a także „Star Trek” (zdjęcia do trójki już zmierzają ku końcowi, czwórka jest już w planach).

Liam Neeson zagra generała Douglasa McArthura w południowokoreańskim dramacie wojennym „Operation Chromite”. Będzie to opowieść o bitwie Inch'ŏn, kiedy to we wrześniu 1950 siłom ONZ udało się pokonać Koreę Północną.

Mark Hamill ponownie wcieli się w postać Jokera, w kolejnej animacji. Będzie to „Batman: The Killing Joke”, oczywiście będzie to film przeznaczony na rynek DVD/BD. Oprócz roli Luke’a Skywalkera to właśnie głos Jokera jest jedną z najlepiej kojarzonych kreacji Marka.

Za to Davidowi Fincherowi wypadł projekt. Remake „Nieznajomych z pociągu” nie powstanie w najbliższym czasie. Duet Fincher – Flynn, który odpowiada za „Zaginioną dziewczynę” za to pracuje obecnie nad serialem dla HBO pt. „Utopia”.

Lindsay Duncan wystąpiła w „Alicji po drugiej stronie lustra” Disenya. Tym razem za widowisko odpowiada James Bobin, Tim Burton pozostał producentem. W rolach głównych występują Johnny Depp, Anne Hathaway, Helena Bonham Carter, Mia Wasikowski, Michael Sheen, Alan Rickman, Sacha Baron Cohen, Timothy Spall i Stephen Fry.

Kolejny projekt reżyserski Pernilli August to adaptacja powieści Hjalmara Söderberga pt. „Niebłahe igraszki” z 1912. Jest to jeden z najsłynniejszych szwedzkich romansów. Film powinien mieć swoją premierę we wrześniu 2016.

Za to swojego projektu szuka Sofia Coppola. Niedawno Kirsten Dunst przyznała, że prawdopodobnie będzie znowu współpracować z reżyserką, ale powiedziała nic o samym filmie. Aktorka współpracowała z reżyserką przy „Marii Antoninie” oraz „Przekleństwach niewinności”.

W Disneyu planują kolejny spin-off „Króla Lwa”. Głośny film doczekał się między innymi dwóch sequeli, adaptacji scenicznej, czy serialu o przygodach Timona i Pumby. Teraz pora na serial o lwach. „The Lion Guard” ma się pojawić w 2016, a dla nas interesujące jest to, że James Earl Jones ponownie podłoży głos Mufasie. Tak na marginesie, wbrew pewnym plotkom, krążącym po sieci James Earl Jones żyje, podobnie jak Jake Lloyd. Oba newsy są wymysłami portali publikującymi spreparowane informacje.

Na koniec mamy małą statystkę zarobkową w Walt Disney Company. Otóż wyszło, że szeregowy pracownik zarabia tam 79,2 tysiące USD rocznie. Prezes, czyli Bob Iger zgarnia 46,5 miliona USD rocznie. Ciekawe jaką dostanie też premię za „Gwiezdne Wojny”?
KOMENTARZE (2)

Nowe szkice koncepcyjne, plakaty promocyjne i wieści o zwiastunie

2015-09-03 07:19:40

Zaczynamy od nowej porcji przecieków. Ostatnio pisaliśmy o planach zadjęciowych i ich projektach, dziś druga porcja. W tym kostium Hana Solo, który zaprojektował Glyn Dilllon (kostiumolog „Rogue One”, głównym odpowiedzialnym za stroje jest w Epizodzie VII Michael Kaplan).



Piątek Mocy zbliża się nieubłaganie. Właściwie zostały nam tylko godziny, nic dziwnego, że w sieci pojawia się coraz więcej materiałów promujących to święto fanów i sprzedawców. Są też takie, które promują pośrednio film. Niektóre z nich to faktycznie plakaty, inne zaś pochodzą z opakowań produktów.



W sieci można też znaleźć informacje, że podobno zwiastun ma się ukazać 11 września. Ta informacja została zdementowana później przez samo źródło, które jakoby się w ogóle pomyliło. Ani Lucasfilm, ani Disney w ogóle w tej sprawie się nie wypowiadały.

J.J. Abrams nadal wypowiada się w prasie. Wciąż twierdzi, że dalej montują film, ale wspominał też o jego kręceniu. Chyba większość osób zaangażowana w produkcję Epizodu VII w jakimś stopniu to fani filmu. Abrams także twierdzi, że „Gwiezdne Wojny” zajmują w jego miejscu szczególne miejsce. To sprawia, że gdy obcuje się na planie choćby z C-3PO czy „Sokołem Millennium” bardzo łatwo się zagubić w byciu fanem i poddać jakiejś egzaltacji. Trzeba pamiętać, że tam każdy ma swoje zadanie do wykonania, a nim jest zrobienie dobrego filmu, nie zaś cieszenie się z tego, że jest się fanem.

Reżyser wspominał też o swoich pierwszych rozmowach z Kathleen Kennedy. O tym, że akcja dzieje się niecałe czterdzieści lat po „Powrocie Jedi”, ale też o postaciach, które jakoś musiały tam żyć. To szmat czasu, więc z pewnością wiele przeszli, ale jednocześnie od początku wiedzieli, że to nie będzie film o wielkiej trójce, lecz o nowym pokoleniu.

Dla reżysera praca z oryginalną trójką, czyli Markiem Hamillem, Carrie Fisher i Harrisonem Fordem to było wielkie przeżycie. Ale też wyzwanie. Bo choć wiedzieli, że Ford wróci na plan, to nikt nie miał pewności, czy również Solo wróci. Na szczęście, gdy rozpoczęli zdjęcia wszystko poszło zgodnie z planem i Ford znów był kapitanem Solo z prawdziwego zdarzenia.
KOMENTARZE (12)

Struzan i inni o „Przebudzeniu Mocy”

2015-08-26 07:23:41

O tym, czy Drew Struzan zrobi plakat do „Przebudzenia Mocy” zastanawiano się głośno, praktycznie odkąd ogłoszono powstanie nowej trylogii. Wiedzieliśmy, że artysta jest gotów wrócić, ale nic ponadto; jak zwykle wszystko zostało skryte tajemnicą. Teraz powoli można mówić i twórca twierdzi, że jego angaż do VII Epizodem odbył się jakieś półtorej roku temu. Wtedy, gdy jeszcze kręcono zdjęcia zadzwonił do niego J.J. Abrams. Wcześniej razem nigdy nie pracowali, ani nawet się nie znali. Więc oczywiście zaczęło się od uprzejmości, jednak obaj dokładnie wiedzieli o co chodzi. Dogadali się, właściwie to nie musieli nic spisywać i nic mówić. Spotkali się jednak jakiś rok później, Abrams mówił, że zależy im by wrócili oryginalni twórcy jak Lawrence Kasdan, Harrison Ford czy John Williams. Było też miejsce dla Struzana. Abrams chciał by pracowali nad prawdziwymi rzeczami, więc pokazał Struzanowi pół filmu. Zdaniem artysty to było coś cudownego i wie, że to będzie wielki film. Drew mówi, że z ręką na sercu jest w stanie powiedzieć fanom, że to będzie najlepszy film z cyklu. Przeczytał scenariusz i widział jego połowę, ale wierzy w niego. Jego zdaniem obraz ma świetną historię.

Dlaczego Drew potrzebował obejrzeć tyle filmu? Wynika to z jego pracy. On stara się uchwycić nie tylko wygląd aktorów, ale też emocje jakie odgrywają. Zdjęcia promocyjne nie dają mu takiej możliwości. Sam artysta przyznaje, że przeszedł co prawda na emeryturę, ale to nie znaczy że skończył malować. To nadal sprawia mu dużą przyjemność.

Struzan pracował nad plakatem jakieś 7 miesięcy. Stworzył wiele konceptów, więc ukazanie Finna z mieczem świetlnym dokładnie w tym momencie jest zamierzone przez Abramsa i ekipę. Nie potwierdzono tego oficjalnie, ale wygląda na to, że ostateczny plakat także wyjdzie spod jego ręki.

Na razie Struzana nie proszono o kolejne plakaty do następnych filmów, ale jak mówi sam, wiedzą gdzie go znaleźć.

Inny rysownik, a także muzyk, Randy Martinez także ogłosił niedawno, że pracuje nad czymś związanym z „Przebudzeniem Mocy”. Czy będą to jakieś promocyjne obrazki czy coś innego, nie wiemy.

J.J. Abrams natomiast wypowiedział się na temat Ciemnej Strony i tego, że ludzie postanawiają przejść na stronę Imperium, czy raczej teraz Najwyższego Porządku. Moc jego zdaniem nie jest ani Ciemna, ani Jasna, ani dobra, ani zła, ale może być zwodnicza, kusicielska i niebezpieczna. No a z punktu widzenia scenariusza potrzebny jest konflikt, więc gdyby wszyscy odrzucili Ciemną Stronę, czegoś by zabrakło. Dodał też, że postaci znają historię galaktyki, ale różnie oceniają Imperium. Dla niektórych miało ono wiele zalet, i gdyby coś nie poszło nie tak, to może by osiągnęło sukces, więc z pewnością warto spróbować jeszcze raz.

Na D23 Expo różne media miały okazję porozmawiać też przez chwilę z młodą obsadą. Nie wszyscy opublikowali to, co uzyskali od razu, więc po sieci krąży jeszcze kilka historyjek.

Oscar Isaac twierdzi, że choć J.J. Abrams inspirował się klasyczną trylogią, ściągnął starą obsadę i twórców, to jednak nie odwoływał się zbytnio na planie do tamtych filmów. Raczej szukał własnej drogi i własnego języka.

John Boyega wspomina, że dla niego najbardziej niezwykłym momentem było gdy dano mu czarne pudełko, w którym znajdował się miecz świetlny. Był wtedy nie tylko w „Gwiezdnych Wojnach”, ale też miał tę broń w ręku. Z drugiej strony cała ta scenografia i elementy dawnych planów kojarzyła mu się z takim prawdziwym muzeum figur woskowych Madame Tussauds. Jednocześnie jest też pod wrażeniem klasycznej obsady, czyli Harrisona Forda, Carrie Fisher i Marka Hamilla. I tu ciekawostka, bo niektóre źródła podają, że Boyega twierdzi, iż cała klasyczna trójka ma większą rolę niż tylko pojawienie się na chwilę. Inne źródła sugerują, że wypowiedź ta dotyczyła Marka i tego, że aktora w filmie jest więcej niż sugerują niektórzy.

Daisy Ridley zaś chętnie dzieli się uwagami na temat zdjęć na lokacji w Abu Dabi. Potwierdza, że to co ludzie o tym mówili, czyli prawdziwa scenografia, prawdziwe stwory, upał, to było to z czym się mierzyła pierwszego dnia. Wszystko było tak jak miało być.

Lupita Nyong’o twierdzi natomiast, że film powinien sprawić fanom dużo radości, zwłaszcza tym, którzy zastanawiali co się dzieje z bohaterami po klasycznej trylogii. Tu oryginalna obsada wraca, choć jest to film o nowym pokoleniu. Zdaniem aktorki J.J. dobrze uhonorował świat, który stworzył Lucas, jednocześnie mieszając zarówno starą jak i nową filmową technologię.

A na koniec jeszcze dwie plotki. Pierwsza to Lucasfilm zarejestrował nowe znaki towarowe. Jeden to Valara, drugi Mon Destra. Czy będą związane z „Przebudzeniem Mocy”, kolejnymi filmami, czy jeszcze innymi produktami, nie wiemy.

Druga plotka to właściwie quasi-przeciek. Podobno nie udało się wynieść z Lucasfilmu zdjęcia Maxa von Sydowa, przynajmniej w taki sposób by je upublicznić bez zostania wykrytym, więc informator je przerysował. Czy faktycznie tak wygląda postać Maxa w filmie, tego nie wiemy.


KOMENTARZE (19)

Scenariusz do filmu o Hanie Solo ukończony?

2015-08-24 07:19:43

„Entertainment Weekly” opublikowało ostatnio kilka artykułów, głównie koncentrujących się na „Przebudzeniu Mocy” (więcej), ale znalazły się tam także informacje na temat spin-offów, w tym przełożonego filmu Kinberga, jak i „Antologii o Hanie Solo”. Część informacji o tym drugim obrazie podaliśmy już tutaj, dziś druga porcja.

Jak wspomina Kathleen Kennedy pomysł na pojedyncze filmy zwane teraz „Antologiami” (choć ostatnio z tą nazwą są problemy, ale „Entertainment Weekly” wciąż ich używa) pochodzi jeszcze sprzed czasu sprzedaży Lucasfilmu. George Lucas usiadł z nią i opowiadał jej o tych filmach, miały one rozwijać poszczególne postaci i ich historie. Sugerował jej też o czym dokładnie mogłyby być. Potem musiała się zastanowić nad tym, kto by ten film zrobił. Lawrence Kasdan miał u George’a szczególne przywileje, mógł wrócić do każdego filmu z cyklu, jeśli tylko by chciał. W przypadku prequeli nie chciał. Kathleen spotkała się z nim. Kasdan powiedział jej, że tamtą erą po prostu nie był zainteresowany, że chciałby stworzyć bardziej coś bliższego temu co robił wcześniej, a jego ulubioną postacią zawsze był Han Solo. Kennedy właściwie chciała mu dać możliwość stworzenia dowolnego filmu, jaki by tylko sobie wymyślił, ale padło na Hana.

I to miała być pierwsza „Antologia”. Jednak z czasem „Przebudzenie Mocy” wymagało większego zaangażowania ze strony Lawrence’a Kasdana, który pomagał rozwijać scenariusz Michaelowi Arndtowi i J.J. Abramsowi (ostatecznie z tym drugim go przejął). To spowodowało, że film o Hanie Solo trzeba było przełożyć trochę w czasie. Larry jednak nie zamierzał go tak odstawić, wciągnął w pracę swojego syna Jona Kasdana. To on kontynuował dzieło pod czujnym okiem ojca, a teraz gdy „Przebudzenie Mocy” zeszło na drugi plan, Larry mógł wrócić do tego filmu. Mniej więcej w tym samym czasie Simon Kinberg pracował nad swoim filmem, przewidzianym na 2018, a John Knoll promował swój pomysł na „Rogue One”. Więc Han Solo z „Rouge One” zamienili się miejscami.

Pracę nad filmem jednak musiały ostatnio przyśpieszyć, z powodu problemów z „Antologią” Josha Tranka i Kinberga. Szczęśliwie scenariusz był na takim etapie, iż było to możliwe. Tym samym to właśnie film o Solo został po raz drugi przesunięty w czasie, tym razem na rok 2018.

Na razie nie wybrano żadnego aktora, który miałby wcielić się w Hana Solo czy inne postaci. Wiemy tylko, że Larry Kasdan mówi o pisaniu scenariusza obecnie zawsze w czasie przeszłym. Więc może faktycznie jest już napisany, przynajmniej w jakiejś wersji? Za pewne młodzi reżyserzy również będą mieli swój wkład w ten film, ale to Lawrence rozdaje karty.



Jeden z reżyserów, Chris Miller również miał okazję wypowiedzieć się na temat filmu o Solo. Zadano mu dwa pytania. Pierwsze dotyczyło wyzwania jakim będzie ten obraz.
- To olbrzymie ciśnienie. Zawsze staramy się znaleźć coś co sprawi, że zapłonie w nas ogień wiary i że zrobimy naprawdę dobrą robotę. Przy tym jest uczucie olbrzymiej presji by tego nie schrzanić. Więc mamy swoją motywację, a reszta to postarać się dać widzą świeże doświadczenie, które nie będzie przypominało odhaczania kolejnych pozycji na liście oczekiwań, a sprawi, że ludzie poczują tu coś nowego i ekscytującego, ale jednocześnie jest to sposób na uczczenie tej wspaniałej postaci.

Drugie pytanie dotyczyło uznania wobec postaci Hana Solo.
- Mógłbym cały dzień mówić dlaczego jest on tak doskonałą mieszaniną łotrowskiego kowboja… Moralnie niejednoznacznego, ale jednocześnie posiadającego wyraźny moralny kompas. Jest zabawny, spontaniczny… Gdy byłem dzieckiem to na dworze biliśmy się o to kto ma grać Hana Solo. To najlepsza postać jaką kiedykolwiek stworzono.

Film obecnie znajduje się we wczesnej fazie preprodukcji. Zdjęcia powinny się rozpocząć gdzieś blisko początku roku 2017.
KOMENTARZE (2)

„Entertainment Weekly” znowu nadaje

2015-08-20 07:15:54

Na początek jeszcze jedno zdjęcie z D23 Expo. Zorganizowano tam wystawę, podobną do tej z Celebration, gdzie zaprezentowano kostiumy z Epizodu VII. W tym jeden nowy należący do kapitan Phasmy (Gwendoline Christie), swoją drogą jak się ostatnio ukazało jest to ulubiona nowa postać J.J. Abramsa.



W zeszłym tygodniu „Entertainment Weekly” opublikowało kilka artykułów o „Przebudzeniu Mocy”. Pierwszą część z nich możecie przeczytać tutaj. Dziś druga partia.

Pierwszym dniem Harrisona Forda na planie, wcale nie było nagrywanie kwestii „Chewie, jesteśmy w domu”. Jednak wiele osób to właśnie czuło. Kathleen Kennedy wspomina, że Pinewood wybrano w dużej mierze ze względu na profesjonalizm tamtejszej ekipy. To ludzie, którzy pracowali przy przygodach Jamesa Bonda czy późniejszych filmach z cyklu o Harrym Potterze. Zawodowcy, więc była zdumiona ich reakcją. Ci ludzie po prostu się wpatrywali w Forda i Chewbaccę (akurat tego dnia nie wcielał się w tę rolę Peter Mayhew), którzy wchodzili do „Sokoła”, lub spoglądali na monitory. I stali w milczeniu. Kennedy mówi, że nawet nie zdawała sobie sprawy ile osób się zgromadziło. Byli tak cicho, w sumie stało tam z 200 osób. Zdaniem Lawrence’a Kasdana to było surrealistyczne, to nie był tylko Ford, czy Han i Chewie, ale to było to coś.
– A teraz, gdy już napisałem film o młodym Hanie Solo, „Sokół” ma dla mnie olbrzymie znaczenie. I nie wiem, czy jesteście sobie w stanie wyobrazić jak to jest być na planie i kręcić to z tymi ludźmi – dodaje.

Harrison Ford nie raz nieprzychylnie wypowiadał się o Hanie Solo. Nazwał go „głupim i upartym”. A po zakończeniu „Powrotu Jedi” nawet powiedział w jednym z wywiadów, że wspaniale jest zobaczyć ten kostium po raz ostatni. Zdaniem Kathleen Kennedy Ford jednak przeszedł bardzo długą drogę. Solo bez wątpienia to ważna część jego samego i jego aktorskiej kariery. Więc gdy w końcu wrócił prawie wszyscy na planie chcieli krzyczeć „O Boże, on wrócił!”.

Z Fordem i „Przebudzeniem Mocy” wiąże się też wypadek o którym nie raz pisaliśmy. W którym poza Harrisonem jak się okazało poszkodowany został także J.J. Abrams.
– To bez wątpienia było straszne wydarzenie i chciałbym, by nigdy się nie wydarzyło z przyczyn oczywistych – wspomina Abrams. – Ale prawda jest taka, że gdy już wiedzieliśmy, iż Harrison wraca do siebie, zrozumieliśmy że to był największy dar dla filmu i sądzę, że każdy filmowiec mógłby powiedzieć: „gdybym tylko mógł zrobić przerwę po miesiącu kręcenia na kilka tygodni i się zrekalibrować, wziąłbym ją”.

Abrams i Kasdan dostali czas, by przepisać kilka scen, a także nakręcić jeszcze raz te sceny z innymi aktorami, które im się nie spodobały. Pozostali odtwórcy mogli w tym czasie naładować swoje baterie.

Początkowo Abrams myślał czy nie przepisać scenariusza tak, by Harrison Ford miał więcej scen siedzących. Wtedy nie wiedzieli jak będzie przebiegać rekonwalescencja. Zwłaszcza, że miał mieć więcej scen akcji niż przed wypadkiem. Obecnie jednak w filmie nie widać tego, żeby aktor miał jakieś problemy.

Zresztą nie tylko Ford mógł mieć problemy z chodzeniem. Peter Mayhew, czyli Chewbacca, nie tylko miał w 2013 operację na kolana, ale też normalnie porusza się o lasce w kształcie miecza świetlnego. Szybkie ruchy bez niej są dla niego już zbyt trudne. Dlatego inny aktor wcielił się w rolę Chewiego w scenach akcji, ale tam gdzie to tylko było możliwe Abrams i Kennedy preferowali Petera. (Prawdopodobnie jest to Ian Whyte o którym pisaliśmy tutaj).

Kennedy wspomina także obiad, który jadła ekipa przed rozpoczęciem zdjęć. Tam sobie uświadomiła jak bliska jest więź między Peterem a Harrisonem. Peter siedział już przy stole, gdy wszedł Ford. Ten podszedł do niego i uściskał go, jak nikogo innego w sali.

Gdy Ford wrócił na plan wszyscy na chwilę się zatrzymali, on jednak był pogodny i żartował sobie, no i bardzo pomagał młodszym aktorom.

Kennedy wspomina, że zanim sfinalizowano sprzedaż Lucasfilmu, powrót Marka Hamilla, Carrie Fisher i Harrisona Forda był już pewny. No i wcale tego ostatniego nie było go tak trudno przekonać. Być może faktycznie nie czuje się emocjonalnie związany z tą rolą, może skusił go Abrams, albo młodsi aktorzy? Ale z pewnością był zachwycony, gdy przeczytał pierwszą wersję scenariusza i zobaczył do czego zmierzają. Od razu powiedział tak, porozmawiał z Abramsem o szczegółach.

Okazuje się także, że udział Simona Pegga w „Przebudzeniu Mocy” jest trochę większy niż się spodziewaliśmy. I to wcale nie chodzi o granie. Będzie w masce, więc go nie rozpoznamy tak łatwo. Ale jak twierdzi Abrams, wsparcie i przyjaźń Pegga odbiły swoje piętno na tym filmie. Reżyser twierdzi, że Pegg pomagał mu rozwijać tę historię, głównie zadając wiele pytań, które wspomagały proces twórczy. Był z jednej strony doświadczonym scenarzystą, z drugiej fanem także krytycznym a z trzeciej przyjacielem. To sprawiało, że ma swój własny punkt widzenia i świeże pomysły.

Abrams skomentował też plotki o udziale Daniela Craiga w filmie, mówiąc, że Służby Jej Królewskiej Mości zabroniły mu się wypowiadać na ten temat.

Wpływ Ralpha McQuarriego na „Gwiezdne Wojny” trudno jest przecenić. Nic dziwnego, że J.J. Abrams zabierając się za „Przebudzenie Mocy” postawił sobie pytanie kim właściwie był Ralph McQuarrie. I znaleźć kogoś kto by go zastąpił. Tym kimś stał się Rick Carter, doświadczony scenograf, wieloletni współpracownik Stevena Spielberga czy Roberta Zemeckisa. Twórca takich filmów jak „Park jurajski”, „Powrót do przyszłości”, „A.I. Sztuczna inteligencja” czy „Avatar”. Nigdy wcześniej nie pracował z Abramsem, ale przy tym filmie stał się jego McQuarriem. Został wciągnięty w produkcję filmu na bardzo wczesnym etapie, gdy J.J. pracował nad scenariuszem jeszcze z Michaelem Arndtem. Abrams zapraszał Cartera na swoje sesje z Arndtem, co jest raczej nietypowe dla pracy scenografa. Ale J.J. twierdzi, że Rick jest marzycielem i geniuszem.

Wpływ McQuarriego na nowy film jednak pozostał. Twórcy zastanawiali się, czy nie pójść inną ścieżką, ale to Ralph stworzył estetykę „Gwiezdnych Wojen”. Zależało im jednak by zatrzymać dziedzictwo i historię tego, co stworzono, by pokazać że jest to kontynuacja.

J.J. Abrams wypowiedział się też na temat swojego tajemniczego pudełka. Przyznał, że z natury ujawniłby jeszcze mniej niż dotychczas powiedziano o tym filmie, ale zdaje sobie sprawę z tego jak bardzo fani czekają na Epizod VII i jak istotne dla nich są pewne szczegóły. Nie chcieli więc całkowicie się zamknąć przed nimi. Ale to nie oznacza, że zamierzają powiedzieć wszystko. Trzeba znaleźć równowagę. Zwłaszcza, że o ile część fanów łaknie każdej informacji, istnieje część, która nie chce, by jej cokolwiek spoilerowano. Przyznał też, że oba zwiastuny zajawkowe, dokument czy zdjęcia z planu są specjalnie wybrane, są elementem pewnej gry polegającej na powolnym składaniu układanki. Więc jest jeszcze wiele rzeczy, których póki co nie rozumiemy. Wszystko jednak przyjdzie z czasem, pewnie też już po premierze.

Za to reżyser pochwalił swoją ekipę od dźwięków. Nie chciał mówić czym dokładnie zajmuje się Ben Burtt, ale pracował z nim przy „Super 8” czy obu „Star Trekach”, więc to sprawdzony układ. Dodatkowo wspomagają go Matthew Wood i Gary Rydstorm. Jest jednak wiele efektów jak dźwięki TIE Fighterów, miecza świetlnego czy droidów, które są swoistym testamentem Bena Burtta. Zarówno tego, co zrobił kiedyś, jak i tworzy obecnie.

Abrams nie chciał wypowiadać się o postaci Snoke’a, ale przyznał, że Andy Serkis zrobił na nim wielkie wrażenie. Nie tylko jako osoba czy wybitny aktor, ale też człowiek, który w dużej mierze rozwinął technologię motion-capture. Profesjonalista w każdym calu.

Pełne artykuły możecie przeczytać w oryginale tutaj:

Han Solo
Simon Pegg
Ralph McQuarrie
Zagrywki Abramsa

Wraz z nowymi produktami pojawiają się też kolejne zdjęcia z filmu, niestety najczęściej słabej jakości. Na obu widać Daisy Ridley (Rey) w „Sokole”.



Na koniec zaś jeszcze kilka nowych konceptów, które niedawno zaprezentowało IndieRevolver. Są to Maz Kanata (postać Lupity Nyong’o) oraz wizje rycerzy Ren, a także wczesne koncepty Kylo Rena. Akurat te dwa ostatnie dość mocno się zazębiają.



Swoją drogą sama Lupita niedawno przyznała, że myśli, iż nie zobaczymy jej postaci przed premierą filmu. Więc faktycznie zostają nam tylko koncepty.
KOMENTARZE (8)

Benicio Del Toro o swoim udziale w VIII Epizodzie

2015-08-18 07:27:25



Wygląda na to, że z epizodem VIII i informacjami nie będzie takiej ciszy jak z „Przebudzeniem Mocy”. Niedawno wspominaliśmy o ewentualnym udziale Benicio Del Toro w filmie. Teraz aktor powiedział dziennikarzom „Entertainment Tonight” wprost:
– Nie mogę powiedzieć wiele, ale myślę, że to się wydarzy. To wygląda tak jakby miało się wydarzyć, czym jestem bardzo podekscytowany – powiedział aktor. Potem żartem dodał: – scenariusz jest trudno dostać. Powiedzieli, że obetną mi palce jeśli coś powiem.

Wygląda na to, że Rian Johnson nie jest taki straszny jak J.J. Abrams jeśli chodzi o sekretność.

Wcześniej sugerowano, że Del Toro mógłby zagrać w filmie szwarccharakter. Media nadal to podtrzymują, ale dodają, że być może zobaczymy więcej rycerzy Ren, a Benicio mógłby być jednym z nich.

Johnson tymczasem zdradził kolejny szczegół swojej pracy. Otóż pisze scenariusz używając oprogramowania firmy Fade In, dedykowanego do pisania scenariuszy. Od razu wpisy na twitterze zaczął trollować John Boyega, który dopytywał co pisze Rian. Ten odpowiedział, że reboot „Ataku na dzielnicę”.

Zdjęcia do Epizodu VIII miały się zacząć po zakończeniu prac nad „Rogue One”, czyli gdzieś blisko początku roku 2016 (chyba, że wcześniej ekipa pojawi się we wrześniu na Skellig Michael). Premiera zarówno polska jak i światowa odbędzie się 26 maja 2017.
KOMENTARZE (9)

Plakat "Przebudzenia Mocy" [UPDATE]

2015-08-16 11:15:11

Od wczoraj w centrum konwentowym w Anaheim (tym samym, które gościło ostatnie Star Wars Celebration) odbywa się D23 - olbrzymia impreza Disneya poświęcona jego najnowszym produkcjom. Przed chwilą zakończył się dwugodzinny panel poświęcony nowym filmom i serialom aktorskim produkowanym przez Disneya. Panel prowadził Alan Horn, szef Disney Studios, który zaprosił na scenę J.J. Abramsa. Poniżej znajdziecie krótką relację z tej części panelu, która dotyczyła nowego epizodu.

  • Po żarcie Abramsa o tym, że Lupita Nyong'o jest w każdym filmie Disneya na scenę weszła obsada i ekipa "Przebudzenia Mocy": Lupita Nyong'o, Oscar Isaac, Daisy Ridley, John Boyega i Harrison Ford. Kathleen Kennedy wyjątkowo nie nie mogła dotrzeć na D23.

  • Powiedzieli, że "Przebudzenie Mocy" będzie trwało 125 minut, choć J.J. Abrams zażartował, że chce zejść do 124.

  • Wychodząc z panelu każdy z uczestników otrzymał nowy plakat "Przebudzenia Mocy" autorstwa Drew Struzana, możecie go zobaczyć poniżej.


  • UPDATE:
    Na oficjalnej stronie Drew Struzana na Facebooku pojawił się plakat w większej rozdzielczości i lepszej jakości. Plakat na D23 określany był jako "D23 Exclusive", co mogłoby oznaczać, że ostateczny plakat, który zawiśnie w kinach będzie wyglądał inaczej.

    KOMENTARZE (64)

    Film ze sceny D23 i wywiady zza niej

    2015-08-16 08:40:23

    Po wczorajszym panelu "Przebudzenia Mocy", na D23 w Anaheim, dziennikarze mieli chwilę aby zadać kilka pytań. Poniżej znajdziecie filmiki na których możecie zobaczyć jak na te pytania odpowiadali. Na początek jednak mamy dla Was film ze sceny, z całą obecną tam ekipą.



    Gwedoline Christie jest ulubienicą Abramsa, granie w tego typu kostiumie wymaga specjalnych umiejętności, które ona posiada. W filmie będą tysiące elementów wygenerowanych komputerowo, ale tam gdzie nie muszą być używane to ich nie ma. J.J. zachwalał również pracę ludzi tworzących kostium Chewbaccy. Cały filmik poniżej.



    Daisy opowiedziała anegdotkę z pierwszego spotkania z Harrisonem Fordem, kiedy zaczęła rozmowę od wykrzyczenia, ze jej mama uwielbia go. Ale Harrison okazał się na prawdę fajnym człowiekiem z którym się bardzo dobrze pracowało. Jeśli chodzi jednak o to co jej postać sądzi o Hanie to dowiemy się dopiero w grudniu, Daisy nie chciała tego zdradzać.



    John Boyega czuł się niesamowicie mogąc trzymać w rękach miecz świetlny. Boyega stwierdził, że na razie wie, że jest w Epizodzie VII, ale nie wie co się wydarzy dalej.




    Wg Oscara Isaaca mimo iż J. J. był zainspirowany oryginalną trylogią i miał w ekipie ludzi z niej to potrafił znaleźć wspólny język z nowymi osobami i pozwolił im grać na swój własny sposób. Dla Isaaca jednym z najbardziej poruszających momentów była sytuacja gdy jego wujek - fan Star Wars - odwiedził plan, a Abrams nie tylko pozwolił mu zobaczyć jak robią Gwiezdne Wojny, ale nawet umieścił go w filmie.



    Lupita nie powiedziała za dużo, chciała raczej uniknąć zdradzania szczegółów. Wspomniała jedynie, że bardzo jej się podobała postać którą grała i czas spędzony na graniu w Gwiezdnych Wojnach.




    KOMENTARZE (5)

    „Entertainment Weekly” o siódmym epizodzie

    2015-08-13 17:02:44

    Już jutro zaczyna się D23 Expo w Anaheim. Niestety nie mamy dobrych wieści. J.J. Abrams zapowiedział, że nie będzie tam ani nowych klipów filmowych, ani nowych dokumentów. Ci, którzy chcą zobaczyć nowe fragmenty muszą więc czekać do jesieni na zwiastun. Czy to oznacza, że nic nie zobaczymy? Niekoniecznie. Disney zapowiadając panel Alana Horna mocno podkreślał obecność „Przebudzenia Mocy”. Więc może w końcu dostaniemy choć plakat, zapewne też zobaczymy jakieś wystawy. Z drugiej strony panel ten dotyczy wszystkich filmów Disneya, więc dużo czasu na Epizod VII tam nie będzie. Chyba wszyscy bardziej liczą na jakieś konkrety o „Rogue One”, jak choćby o obsadę. A co do zwiastuna „Przebudzenia Mocy” to powinien się on ukazać we wrześniu lub październiku. Niektórzy sugerują, że dobrym momentem byłyby okolice 3 września tuż przed „Piątkiem Mocy”. Warto jednak uzbroić się w cierpliwość, a także w przygotować na to, że po zwiastunie do grudnia znów nic nowego nie zobaczymy.

    Najwyższy Porządek – tak po polsku będzie brzmiało tłumaczenie First Order. To oficjalna nazwa, potwierdzona przez Disneya w Polsce. Przy okazji upubliczniono kadr z nowej sceny, która znalazła się w koreańskim spocie telewizyjnym. Scena ta była widoczna już na drugim zwiastunie, ale z innej perspektywy. Tu lepiej widzimy generała Huxa (Domhnall Gleeson) przemawiającego do sił zbrojnych, różnych rodzajów szturmowców, ale też oficerów czy pilotów. Za Huxem stoi kilka postaci, jedna z nich to zapewne kapitan Phasma (Gwendoline Christie) – postawna w chromowanym hełmie. Sporo kontrowersji wzbudziły też transportowce, widziane w tle przed TIE Fighterami. Początkowo fani myśleli, że to jakieś maszyny kroczące, jednak na zdjęciu lepszej jakości widać, że to ten sam lądownik, który jest obecnie używany przy „Rogue One” (można go zobaczyć na zdjęciach z planu). Swoją drogą nie wiadomo też, czy przypadkiem to miejsce nie jest osławioną bazą Starkiller. Jak zwykle więcej pytań niż odpowiedzi.




    Scena ta też dość mocno przypomina końcową scenę „Ataku klonów” na Coruscant, gdzie Palpatine z senatorami obserwuje armię wyruszającą na bój, ale widać tu także historyczne inspiracje. Jedni doszukują się tu nawiązań do III Rzeszy, lub parad na Kremlu, inni także do klasycznych przedstawień filmowych rzymskich legionów.

    Tymczasem w sieci pojawiła się kolejna wątpliwość/kontrowersja. Czy Yavin wróci? Na niektórych produktach pojawiła się czerwona planeta, ale rosyjski odpowiednik StarWars.Com nie pozostawia wątpliwości. Jakku widziane z kosmosu jest czerwone, więc to pewnie tę planetę wykorzystują w materiałach marketingowych.



    W sieci także pojawiło się krótkie sprawozdanie z tego, jak wyglądają sesje nagraniowe muzyki do „Przebudzenia Mocy”. Osoba, która je pisała, miała okazje uczestniczyć w jednej z nich jeszcze w czerwcu. Twierdzi, że to było muzyczne doświadczenie jej życia. To prawdziwy zamykający się krąg, a John Williams zrobił więcej dla propagowania muzyki niż ktokolwiek inny na tej planecie. W każdym razie osoba ta była bardzo podekscytowana.

    Na koniec najważniejsze. „Entertainment Weekly” opublikowało kilka artykułów na temat produkcji filmu. Poniżej najważniejsze informacje tam zawarte. Miejscami zdradzają one nowe rzeczy, także fabularnie, ale bardziej na zasadzie przedstawienia świata i stawiania kolejnych pytań niż konkretnego spoilerowania.

    Kathleen Kennedy wspominała jak wyglądało rekrutowanie Abramsa. Początkowo reżyser powiedział jej wprost, że nie jest zainteresowany, nigdy do tego nie dołączy, bo chce się zająć oryginalnymi projektami. Cóż, niestrudzona producentka nie dała za wygraną. Wzięła go podstępem. Zadała mu pytanie kim właściwie jest Luke Skywalker? Abrams myślał chwilę, a potem odpowiedział, że wchodzi w to. To wersja Kathleen, ale wątpliwości przed finalną decyzją było oczywiście więcej. J.J. wspomina także istotny wpływ jego żony na to, że podjął się tego projektu. Reżyser się wahał, a ona mu powiedziała, że to film taki jaki zawsze chciał zobaczyć i jeśli tę propozycję odrzuci, będzie tego żałował do końca swych dni. Ostatecznie wziął to na swoje barki.

    Gdy Abrams podpisał kontrakt historia nie była jeszcze skończona. Wciąż rozważano różne wersje, a Lawrence Kasdan pisał już scenariusz do filmu o młodym Hanie Solo (ogłoszono go stosunkowo niedawno). Ale też pomagał rozwijać tę opowieść Michaelowi Arndtowi i Simonowi Kinbergowi. Gdy J.J. zobaczył jak to wygląda trochę się zląkł. Oni wciąż rozważali różne możliwości, ale wciąż brakowało historii. To było dla niego godne wyzwanie, ale jednocześnie ilość dróg które mogli podjąć była bardzo duża, co utrudniało wybór. Dyskusje były żywiołowe, gorące a czasem frustrujące, ale najważniejsze, że czuli tam ducha „Gwiezdnych Wojen”.

    Ważne jest też to, że już wtedy mieli zapewniony powrót Marka Hamilla, Carrie Fisher i Harrisona Forda. Choć warto zauważyć, że wojna zmieniła te postaci, to był Luke, Leia i Han, ale nie tacy sami jak w oryginalnej trylogii, starsi z bagażem doświadczeń. Kolejnym istotnym pytaniem było to w jakim stanie znajduje się galaktyka. Dobrej historii potrzebny jest konflikt, więc wśród gwiazd nie mogło być pokoju. Nie zdradzając za dużo, Imperium wyewoluowało w juntę znaną jako Najwyższy Porządek. Przeciw nim walczą X-Wingi grupy odszczepieńców zwanej Oporem (nazwa polska nie jest potwierdzona). Księżniczka Leia weszła w posiadanie miecza świetlnego swojego ojca, który Luke zgubił w „Imperium kontratakuje”. W tamtym czasie jeszcze nie wiedzieli ile czasu na ekranie będą bliźnięta, za to Han Solo miał być jedną z głównych postaci i pilotować wraz z Chewbaccą (Peter Mayhew) „Sokoła Millennium”. Wśród nowych postaci pojawiła się zbieraczka złomu Rey (Daisy Ridley) oraz szturmowiec-dezerter Finn (John Boyega), którzy starają się przeżyć wraz z BB-8. W końcu cała piątka spotyka się na znanym statku kosmicznym.

    Po stronie złych stoi Kylo Ren (Adam Driver) ogarnięty obsesją na temat Dartha Vadera, bezlitosny generał Hux oraz kapitan Phasma.

    Wciąż jednak nie wiedzieli kim właściwie jest Luke. A odpowiedź mogła nie tylko zmienić postrzeganie klasycznej trylogii, ale też wpłynąć na pięć kolejnych planowanych filmów. Kennedy wspomina, że zastanawiali się nad tym i inspirowali postaciami zawieszonymi między dobrem a złem. Po części wpływ na to miał też George Lucas, który wiele razy powtarzał, że łatwiej jest być złym niż dobrym. Ale problemem jest też to, że czasem trudno rozróżnić co jest dobre a co złe. Więc to jest jeden z kluczowych tematów poruszanych przez „Przebudzenie Mocy”. To właśnie coś, co pozostawił im po sobie Lucas. Ludzie zastanawiają się jaki jest jego wkład w nowe filmy, on wciąż je inspiruje, niekoniecznie fizycznie.

    Tworząc ten film J.J. Abrams bardzo polegał na Lawrencie Kasdanie. Ten był takim jego Hanem Solo, starszym i bardziej doświadczonym kolegą, który zresztą miał duży wpływ na klasyczną trylogię. I to jej głównie się przyglądali. Zrezygnowano wówczas już z trzydziestoletniego dorobku tak zwanego Expanded Universe, więc kanonem były jedynie filmy, a oni tworzyli nowy kanon, rozwijali go.

    Kasdan wspomina, że Lucas proponował mu pracę przy prequelach, ale wtedy miał rozterki podobne jak Abrams, i się nie zdecydował. Półtorej dekady później znów do niego zwrócono się z podobnym pytaniem i znów kluczem okazało się to kim właściwie jest Luke Skywalker. Larry zastanawiał się jak inaczej spojrzeć na tę postać, jak dodać jej z wiekiem doświadczenia, choć niekoniecznie wiedzy. Razem z Abramsem przeprowadzili bardzo dużo sesji, gdzie nagrywali wszystko. Abrams wspomina, że był tymczasowym kapitanem okrętu George’a Lucasa.

    Dowiedzieliśmy się też czegoś o historii imion nowych postaci.



    W przypadku Finna i Rey Abrams mówi, że utajnienie ich nazwisk jest celowe. Nie chciał się na ich temat wypowiadać, ze względu na spoilery. Zatem mamy pełne pole do spekulacji. Za to dostaliśmy opis zdjęcia powyżej. BB-8 został pojmany przez gburowatego Teedo, mieszkańca Jakku i złomiarza, jeżdżącego na stworze zwanym luggabeast. W przypadku Teedo także nie znamy jego nazwiska, ale tu raczej potencjalnych spoilerów nie ma. Gra go Kiran Shah. Niewielki kenijsko-hinduski aktor mający 58 lat i w dorobku kilka ciekawych ról, także jako kaskader. Grał Ewoka w „Powrocie Jedi”, we „Władcy Pierścieni” w scenach, gdzie Frodo rozmawiał z Gandalfem, dublował Elijah Wooda, tak by ten wyglądał na niższego. Pojawił się też w „Narnii” (jako Ginaarbrik), „Poszukiwaczach Zaginionej Arki” (jako Abu), a także w „Supermanie” z 1978, gdzie w pewnych scenach oczywiście widzianych z perspektywy, był dublerem Christophera Reeve’a.

    Imię Poe Dameron, w którego wciela się Oscar Isaac, faktycznie pochodzi od asystentki Abramsa Morgan Dameron o której pisaliśmy tutaj. J.J. wspomina, że to imię znał i jakoś mu pasowało w tym kontekście, a dodatkowo wiedział, że Morgan się zarumieni. Uradowało ją to. Początkowo myśleli, że to raczej robocza nazwa, ale przyzwyczaili się do niej i tak zostało. Imię Poe pochodzi od pluszowego, polarnego misia córki Abramsa, właśnie nazywanego Poe lub Po’. W tym imieniu jest coś uroczego, co urzekło reżysera.

    BB-8 – oficjalna wersja brzmi, że BB to sposób na uhonorowanie Bryana Burka przyjaciela i współpracownika Abramsa, a także współproducenta „Przebudzenia Mocy”. Prawda jest jednak taka, że tu chodziło o onomatopeję, zwłaszcza, że droid wygląda trochę jak 8 lub dwie literki B. Wiele pierwszych imion zostało zmienionych i przypadło, w tym jednak wypadku BB-8 się nie zmieniło.

    Nie wiadomo dokładnie też skąd się wzięła nazwa Hux. Powstała gdzieś podczas rozmów Abramsa i Kasdana w studiach Bad Robot. Być może fakt, że w sąsiedztwie Santa Monica znajduje się Hux miał na to jakiś wpływ?

    Kapitan Phasma to złożenie dwóch rzeczy. Po pierwsze kostiumu chromowego szturmowca, który zaprojektował Michael Kaplan. Po drugie Abrams wcześniej obejrzał film „Mordercze kuleczki” (Phantasm) z 1978. To horror, w którym istotną rolę odgrywały błyszczące kule. Samo więc tak wyszło. Phasma zaś brzmiało na tyle dobrze, że zostało.

    Na koniec dowiedzieliśmy się też trochę o samym głównym złoczyńcy, czyli Kylo Renie. Jest on ogarnięty obsesją na temat Dartha Vadera, ale i Sithów, którzy wyginęli zanim Kylo się urodził. W filmie dowiemy się skąd pochodzi jego maska i jak powstała, pewne nawiązania do Dartha Vadera są tu celowe. Ren doskonale zdaje sobie sprawę z tego co się wydarzyło, a to będzie część filmu. Kylo zbudował też samodzielnie swój miecz świetlny, jest taki a nie inny, bo lepiej oddaje jego trudny charakter. To nie jest jakiś starożytny artefakt, to własnoręcznie „wykuta” broń. Ren jest pewnym odbiciem Luke’a Skywalkera. Ten drugi był bohaterem, który wziął się znikąd, Kylo jest szwarccharakterem początkowo bez znaczenia, który się rozwija. Są dwie strony Mocy i każda chciałaby mieć swojego bohatera, tak właśnie jest tu. Zobaczymy kolejne kroki Kylo Rena. On nie jest Darthem Vaderem, ukształtowanym już w klasycznej trylogii, Kylo na swój sposób będzie dorastał. No i oczywiście nie jest to jego prawdziwe imię. W sumie to nawet Ren nie jest imieniem, bardziej czymś w stylu „Darth”, czyli formą tytułu lub imienia tytularnego. Postać ta przyłączyła się do Rycerzy Ren (Knights of Ren), ale kim oni są, dowiemy się 18 grudnia.

    Kasdan dodaje, że ta postać jest targana emocjami. Adam Driver dał z siebie wszystko i wczuł się w tę rolę. To zupełnie z pewnością nie jest typowy, niewiele znaczący czarny charakter.

    Pełne artykuły z „Entertainment Weekly” można przeczytać tutaj:
    Ogólny artykuł
    Znaczenie imion
    Kylo Ren
    zdjęcia
    KOMENTARZE (5)

    J.J. Abrams nie wyreżyseruje IX Epizodu

    2015-08-12 20:35:53

    W najnowszym wydaniu magazynu „Entertainment Weekly” tematem numeru jest „Przebudzenie Mocy”. W środku znajdziemy między innymi artykuł-wywiad z J.J. Abramsem i Lawrencem Kasdanem, a w nim kilka istotnych informacji także o przyszłych filmach.

    Po pierwsze J.J. Abrams zapytany o szansę wyreżyserowania Epizodu IX powiedział wprost:
    - Nie wyreżyseruję Epizodu IX, choć bardzo mocno zazdroszczę każdemu, kto będzie pracował z grupą tych ludzi przy przyszłych filmach.

    Czy to znaczy, że Abrams nie będzie miał wpływu na dwa kolejne filmy trylogii? Bynajmniej. Sam określił się, że będzie teraz bardziej jak duch Obi-Wana w „Imperium kontratakuje” i „Powrocie Jedi”. W lutym sam poinformował, że zajmie się produkcją dwóch kolejnych części trylogii.

    Dowiedzieliśmy się także, że zarys całej trylogii istniał zanim Rian Johnson przystąpił do pracy. Sam film oczywiście będzie ewoluował, Johnson przy Epizodzie VIII zaczął od miejsca, w którym skończono „Przebudzenie Mocy”. Kierunek jednak pozostanie zachowany. Mało tego ostatnio pojawiły się też plotki, że ten główny zarys ma w sobie dużo elementów napisanych jeszcze przez Michaela Arndta.

    Wygląda na to, że nie tylko Abrams nie wróci na fotel reżyserski przy Epizodzie IX. Małe szanse na to ma także Rian Johnson. Na razie nie wiadomo, kto mógłby przejąć pałeczkę. Oczywiście w mediach wspomina się dość mocno Colina Trevorrowa, którego kandydatura wypłynęła przy okazji Comic-Conu w San Diego. Jednak tu należy zwrócić uwagę, że źródłem informacji jest Umberto Gonzalez, czyli El Mayimbe. Wrzuca on do sieci różne przecieki, ale też masę bzdur. Natomiast wycwanił się w trollowaniu mediów, swoje rewelacje upublicznia w takim momencie, że czasem trudno je zdementować. Tak jak to było ostatnio z Felicity Jones w roli córki Boby Fetta. Umberto w dzień panelu o „Gwiezdnych Wojnach” na Comic-Conie ogłosił, że w trakcie prezentacji wyjdzie Colin Trevorrow i zostanie przedstawiony jako reżyser IX Epizodu. Poszło to w świat. Tuż przed panelem sam zdementował wieść o tym, że Trevorrow się pojawi. Faktycznie nie przyszedł, ale sprawa reżyserii pozostała otwarta. Potem już bez medialnego rozgłosu przyznał, że informację tą dostał od pracownika Lucasfilmu, któremu podobno załatwiał VIPowskie wejściówki na Comic-Con. Zobaczymy zatem, czy przy D23 Expo zostanie ogłoszony kolejny reżyser.
    KOMENTARZE (11)
    Loading..