Od pewnego czasu na oficjalnym blogu panuje marazm, przynajmniej w porównaniu z tym, co mieliśmy od sierpnia. Ale są ludzie na których można liczyć, jak choćby Jonathan W. Rinzler, który tym razem postarał się nam przybliżyć sekrety kolejnego albumu przy którego powstawaniu brał udział.
Jeszcze w roku 2007, George Lucas przesłał mi przez swoją asystentkę kopię „Star Wars and Philosophy”. Potem zadzwonił i powiedział, że chciałby dostać coś w tym duchu, zaczynając od „Star Wars and History”. W tym miesiącu, czyli pięć lat później, książka została wydana przez wydawnictwo Wiley. Mamy nawet esej napisany przez redaktora tej książki, Kevina S. Deckera.
Dlaczego pięć lat? Sześć miesięcy to wakacje i spanie w pracy. Zajęło nam też trochę znalezienie właściwego wydawcy, wejście w kontakt z nowym licencjonobiorcą i zatrudnienie autorów. Na szczęście pracowałem z bardzo dobrą redaktorką w Wiley, który nazywa się Constance (Connie) Santisteban. Connie sprawiła, że cały proces przebiegał dużo łatwiej, a jej zespół odwalił kawał niesamowitej roboty, projektując tę książkę. Connie znalazła też redaktorki tej książki, Janice Liedl i Nancy R. Reagin, które zrobiły kawał niezłej roboty, a które także weszły w pole eseistów i uzupełniły braki tam, gdzie nie mogliśmy znaleźć właściwych autorów, jak choćby w przypadku rozdziału o kobietach i ruchach oporu. Janice i Nancy rzuciły wszystko i napisały przepiękny esej.
Moje zadanie polegało na tym, by być pośrednikiem między George’em a wszystkimi innymi. Jeśli autor miał jakieś pytanie, to ja pytałem George’a. Jeśli George miał jakiś problem z tekstem, starałem się je wytłumaczyć redaktorkom, które koordynowały prace z autorami. Miałem kilka telefonów od George’a, który radośnie tłumaczył mi, dlaczego pewne historyczne wzorce są podstawą czegoś, na przykład organizacji przestępczych w Gwiezdnych Wojnach. Na początku, George przygotował listę tematów, które musieliśmy wybrać. Niektóre z nich załapały się do kategorii nauk politycznych, niż do historii, więc postanowiliśmy je zostawić na inną ksiązkę.
Oczywiście autorzy nie byli ograniczeni listą tematów, którą przygotował George, ale to właśnie te pomysły stały się zalążkami esejów, które następnie autorzy uzupełniali o swoje własne pomysły, oczywiście pozostając w temacie.
Moim osobistym i ulubionym fragmentem tej książki jest zdjęcie znajdujące się na 64 stronie, to meksykańska rewolucjonistka nosząca fryzurę, która pomogła zainspirować tę księżniczki Lei. Nancy i Janice musiały znaleźć kogoś, kto jechał do Meksyku by zdobyć to zdjęcie. Legendarne, ale trochę staroświeckie archiwum w Meksyku nie miało faksu czy połączenia internetowego, z wyjątkiem telefonu czy standardowej poczty, więc woleli by ktoś odebrał to zdjęcie osobiście. Wydawca nie miał na to dużego budżetu, wiec ludzie nie mogli sobie latać po świecie, ale nasze redaktorki znały kogoś, kto właśnie tam leciał. Pewna studentka imieniem Pamela robiła badania rozpoznawcze do pracy dyplomowej na południu, stała się naszym łącznikiem. Zdążyliśmy w ostatniej chwili, gdy już uzyskaliśmy szczęśliwie zgodę.
Ogólnie ta książka jest doskonałą pozycją dla każdego, kto chce poszerzyć swoją wiedzę historyczną, ale też zobaczyć jak własne studia George’a Lucasa i jego zainteresowania skłoniły go do przeistoczenia pewnych historycznych trendów w swoje własne filmowe cele. On mi kiedyś nawet powiedział, że Gwiezdne Wojny są jak cebula, można je odzierać z kolejnych warstw tylko po to by znaleźć tam kolejne.
Rzućcie okiem na stronę Star Wars and History na Facebooku, jest szansa wygrać książkę.
A na koniec rzut oka na wygląd albumu.