TWÓJ KOKPIT
0

Epizod VII: Przebudzenie Mocy :: Newsy

NEWSY (917) TEKSTY (65)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Mark Hamill podkładał głos w „Hanie Solo”

2020-06-25 21:52:17

Mark Hamill przyznał niedawno, że dzięki współpracy z Matthew Woodem (odpowiedzialny za dźwięki w Lucasfilmie), wystąpił we wszystkich filmach aktorskich z „Gwiezdnych Wojen”, z wyjątkiem prequeli. Za to pojawił się też w „The Mandalorian”. Co więcej, Mark ma wszędzie role mówione, włączając w to „Przebudzenie Mocy”.

W „The Mandalorian” słyszymy go jako EV-9D9.



W “Hanie Solo” i w “Łotrze 1”, podobnie zresztą jak w VII Epizodzie, podkładał dodatkowe głosy. Więc trudno go rozpoznać, ale w przypadku spin-offów został wymieniony w napisach.



Używał pseudonimu Patrick Williams lub William M. Patrick. William i Patrick to starszy i młodszy brat Marka.
KOMENTARZE (5)

StageCraft, czyli ekrany ledowe z „The Mandalorian”

2020-06-20 22:48:38 oficjalna

Jedną z największych nowości technologicznych, która pojawiła się w serialu „The Mandalorian”, było coś, co nazywali StageCraft. To coś, co sprawiło, że niebieskie i zielone ekrany mogą odejść do lamusa. Zaś twórcy mogą nagrywać sceny z aktorami bezpośrednio w środowisku wygenerowanym komputerowo w dodatku w czasie rzeczywistym. Wszystko dzięki potężnym owiniętym ekranom LED.



Jan Favreau przyznaje, że eksperymentował z tą technologią jeszcze przy poprzednich projektach. To podejście pozwala uzyskać synergię zalet filmu i gry. Mieć kamerę i renderowanie 3D jednocześnie. Richard Blufff, nadzorujący efekty specjalne porównuje wręcz Favreau do Lucasa, który zawsze szukał nowych sposób realizacji, w szczególności, gdy miał w głowie swój serial aktorski. StageCraft to innowacja, rozwinięta przez Industrial Light & Magic oraz firmy z nimi współpracujące. Dzięki temu udało się nagrać wiele ujęć z „The Mandalorian” w fotorealistycznych środowiskach, generowanych komputerowo. Jednocześnie przed ekranami znajdowały się rekwizyty i aktorzy.

Brian Bar, który operował te ekrany potwierdza, że właściwie jest to dokładnie ta sama technologia, co olbrzymie ekrany LEDowe na Time Square w Nowym Jorku. Podstawowym celem tej innowacji było to, by łatwo te ekrany się rozwijało i wyświetlało tło fizycznego planu. Dzięki temu można tam wyświetlać właściwie dowolną rzecz, więc mamy dokładnie zaletę zielonych ekranów. Nie ma potrzeby budowania wszystkiego. Jednocześnie aktorzy i ekipa widzą, coś co jest finalnym efektem lub bardzo go już przypomina. Są zanurzeni w to co widzą, zdecydowanie bardziej niż w przypadku malowanego tła. To zaleta lokacji czy pełnej dekoracji. Pozwala to bardziej skupić się na ukazywaniu historii i świata.



Ekrany LED były już wykorzystywane przy innych filmach gwiezdno-wojennych Disneya (efekty Łotra 1), to StageCraft jest czymś więcej, to także oprogramowanie. Dzięki wsparciu Kathleen Kennedy, Jon Favreau a także producent Dave Filoni i operator Greig Fraser („Łotr 1”) na sześć miesięcy przed rozpoczęciem zdjęć razem z ILM podjęli współpracę z kilkoma partnerami. Byli wśród nich Epic Games (twórcy Unreal Engine), a także firmy Golem Creations, Fuse, Lux Machina, Profile Studios, NVIDIA czy ARRI. Razem udało im się stworzyć prototyp zwany Volume, czyli technologię, która pozwalała stworzyć komputerową, animowaną ścianę. Wszyscy podkreślają, że to jest dokładnie ten kierunek, o którym mówił George Lucas, gdy chciał zmniejszyć koszt swojego serialu.

Bluff dołączył do ILM w dużej mierze pod wpływem ich innego osiągnięcia, czyli dinozaurów w „Jurassic Park”. Zainteresował się technologią w służbie kina, teraz cieszy się, że mógł wnieść ją na kolejny poziom. Czuje się pionierem. Bluff zaczął pracę w ILM przy „Zemście Sithów”. Tu dość mocno pracował z Kimem Libreri z Epic Games, który już przy „Przebudzeniu Mocy” pełnił rolę nadzoru technologicznego. Zresztą Bluff i Liberi poznali się w ILM. Teraz ich drogi zawodowe skrzyżowały się ponownie. W marcu 2018 pracowali aktywnie nad rozwojem technologii. 10 czerwca 2018 mieli mały ekran LED Volume i wykonali test. Ekran był podłączony do kamery i wyświetlał kilka testowych środowisk. Wszystko po to by pokazać, że to działa.



Dziś może brzmi to banalnie, ale wcale tak nie było. Testy wskazały, że wiele środowisk wygenerowanych przez komputer nie działało, czy to ze względu na tekstury, czy oświetlenie. Wyglądały źle. Ale właśnie te próby nauczyły ich jak tworzyć właściwe środowiska. Używali zdjęć prawdziwych pustyń czy lodowców (nawiązując do Tatooine czy Hoth). Czasem efekt był właśnie taki jak w przypadku klasycznych obrazów tła.

Ostatnim etapem testów w ILM były środowiska 3D, które miały wiele nakładających się obrazów. Użyto tu zdjęć z prawdziwej lokacji, Angel Island w San Francisco. Przygotowano wszystko, ubrano aktora w kostium Mandalorianina i zaczęto testy. Zadziałało. To nie była wielka, otwarta przestrzeń, raczej mały fragment studia, ale zdjęcia wyglądały przekonywująco prawdziwie. Ludzie nabierali się, myśleli, że to prawdziwe ujęcia. To był moment, w którym w ILM zrozumiano, że ta technologia zadziała.

Miesiąc później w Los Angeles na planie „The Mandalorian” zbudowano ledowy ekran Volume o wysokości ponad 6 metrów, pokrywający 270 stopni i składający się z 1326 mniejszych ekranów. Ten półokrąg miał średnicę prawie 23 metrów. To miejsce, którym zajmował się scenograf Anrew Jones i jego ekipa.

StageCraft nie tylko wspomaga produkcję filmową, powoduje że aktorzy lepiej widzą, co się dzieje. Ale także ma inne praktyczne aspekty. Zdecydowanie łatwiej operuje się światłem i odbiciami. W dodatku skraca czas potrzebny na postprodukcję. Tła właściwie są już zrobione i to bez kompromisu w sprawie jakości grafiki. Dodatkowo pozwala także na szybkie podejmowanie decyzji o ewentualnych zmianach w lokacjach. Kim Libreri twierdzi, że to trochę jakbyśmy kręcili film wewnątrz gry komputerowej, a przynajmniej świata z gry komputerowej. Ale to nie musi być generowany świat, może być nagrany na lokacji. A potem możemy wracać do niego przez wiele lat.



Favreau eksperymentował z ekranami LED w „Księdze dżungli”. Jednak najbardziej znany przykład to „Grawitacja” i to ona zainspirowała „Łotra 1”. Nie jest to jednak jedyna technologia, Favreau zarówno w „Księdze dżungli” jak i „Królu lwie” pracował nad wykorzystaniem rzeczywistości wirtualnej. Bluff wspomina, że Jon mocno naciskach na użycie i sprawdzenie nowych technologii. To bardzo pchnęło sprawy do przodu. Dodatkowo, jak wspomina Libreri, doświadczenie Filoniego z animacją komputerową zdecydowanie tutaj pomogło.

Obecnie w ILM ekipa inżynierów zajmująca się StageCraft i jego obsługą bywa nazywana żartobliwie „Brain Bar”. Pracując nad drugim sezonem „The Mandalorian” mieli szansę poprawić swoje dzieło, doszlifować je i nauczyć się jeszcze bardziej precyzyjnego użycia. Sezon pierwszy kończyli Odcinkiem 6 i ujęciem z „Razor Crest”. Było to dla nich najtrudniejsze zadanie, ale w drugim sezonie robili rzeczy jeszcze bardziej skomplikowane. Co, nie zdradzili, zobaczymy jesienią. Jak wiemy, StageCraft zostanie użyty także przy serialu o Obi-Wanie oraz pewnie pozostałych w produkcji.
KOMENTARZE (10)

Ewolucja kości Hana Solo

2020-06-10 19:52:39 oficjalna

Kostki Hana Solo dało się wypatrzeć w klasycznej trylogii. Były drobnym, acz nic nie znaczącym ozdobnikiem. Dopiero z erą Disneya nadano im większe znaczenie, stały się przedmiotem, nie tylko tłem. Dziś prześledzimy sobie jak zmieniały się z czasem. Na oficjalnej zajęła się tym tematem archiwistka Lucasfilmu Madlyn Burkert.



W „Nowej nadziei” najłatwiej je zobaczyć w krótkim ujęciu w którym Chewbacca uderza w nie głową. Większość kostiumów i rekwizytów z tamtego okresu nie zachowało się w archiwach Lucasfilmu, ale jest dokumentacja. To były zwykle kostki do gry pomalowane na złoto.

Kości w „Nowej nadziei”


Pablo Hidalgo z Lucasfilmu przyznaje, że kostki w filmie było dość ciężko wypatrzeć. Ale przez moment pojawiły się w jednym kadrze komiksu „Star Wars #81: Jawas of Doom”, wydanym wg daty na okładce w marcu 1984. Gdy Han odzyskał „Sokoła” po bitwie o Endor, dostrzegł tam kości, które wygrał razem z „Sokołem”. Kości wróciły 40 lat później, podczas prac nad „Przebudzeniem Mocy”. Wówczas, gdy Han ponownie wrócił na najszybszy złom galaktyki, scenografowie stworzyli nowe kości. Znów bazując na zwykłych ziemskich kościach, które ponownie pomalowano na złoty kolor.Wg Burkert są one bardzo lekkie.


Porównanie kości, od lewej stworzone dla „Przebudzenia Mocy”, projekt koncepcyjny Laury Grant dla „Ostatniego Jedi”, kości użyte w „Hanie Solo”


W tych filmach kości były elementem tła, widziane z daleka nie musiały wydawać się gwiezdno-wojenne. Dlatego przemodelowano je na potrzeby „Ostatniego Jedi”, gdy stały się one istotnym symbolem, gdy Luke Skywalker oddał je wdowie po Hanie Solo, swojej siostrze Lei. Twórcy eksperymentowali z metalami, kości stały się większe, cięższe i miały różne znaczki na każdej stronie. Pozostały jednak złote.



Kości w „Hanie Solo”


Ich rola ponownie zwiększyła się w „Hanie Solo”, w dodatku znacząco. Projektanci wrócili więc do swojej pracy, tym razem postanowili je delikatnie zmniejszyć. Poprawili tym samym model z „Ostatniego Jedi”. Burkert tłumaczy, że każda taka decyzja jest podyktowana rolą rekwizytu w filmie, historii i tym jak długo będzie on widoczny na ekranie. Te kości zrobiono już w „hurtowych” ilościach, zakładając kontrolowane zużycie, lub wypadki. Rekwizyty niestety często niszczą się na planie, w przypadku takich jak te kości bardzo łatwo o zarysowania.
KOMENTARZE (5)

Sam Witwer o kulisach Dartha Maula w „Hanie Solo”

2020-04-28 22:42:21

Sam Witwer promując ostatni sezon „Wojen klonów” opowiedział też kilka ciekawostek dotyczących „Hana Solo” i kwestii Dartha Maula w tym filmie.

Witwer wspomniał, że gdy zapytano go o Dartha Maula, to od razu zadzwonił do Lucasfilmu. Zazwyczaj w takich przypadkach mówi, że zgadza się na to, by ktoś inny przejął rolę, ale nie w przypadku Maula. Powiedział im: „zróbcie co uważacie za słuszne, ale popełnicie wielki błąd, jeśli mnie nie zatrudnicie”. Dodał, że liczą na fanów. Owszem, wielu fanów powie, że tego nie kupuje, bowiem Maul zginął w „Mrocznym widmie” Ale wielu innych fanów powie, że z „Wojen klonów” wiedzą o co chodzi i interesuje ich Kolektyw Cienia. Dlatego zależało mu na tym, by skonstruować tę scenę tak, by fani wpierw usłyszeli głos, a dopiero potem zobaczyli postać. A tak się składa, że Witwer podkłada głos Maulowi od dekady, więc zdecydowanie łatwiej tym fanom, którzy wiedzą, że Darth wrócił, rozpoznać głos Sama.



Witwer przyznał, że początkowo głos Maula nagrał Peter Serafinowicz, który podkładał go w Epizodzie I. Ale to była decyzja kogoś spoza Lucasfilmu. Tam ktoś sprawdził, listę aktorów z „Mrocznego widma” i ściągnięto Petera. Witwer robił tu śledztwo, okazało się nawet, że jeden z producentów „Hana Solo” nie miał świadomości, że coś takiego jak „Wojny klonów” istniało. Natomiast ludzie, którzy pracowali od dawna w Lucasfilmie, zachęcali Sama, by spróbował zawalczyć o tę rolę. Wspierali go choćby pracownicy ILM.

Przy okazji tych zorganizowanych nacisków, pracownicy Lucasfilmu wiedzieli, że poza Witwerem należy na pokład ściągnąć Dave’a Filoniego. W końcu to on od lat, początkowo pod czujnym okiem George’a Lucasa, rozwijał postać Maula. Kto mógłby ją lepiej rozumieć?

Jak już zaczęły się rozmowy, producenci byli bardzo otwarci na sugestie. Słuchali dlaczego Maul się śmieje, jak powinien siedzieć, jak ma wyglądać jego miecz. Ron Howard był szczęśliwy, gdy dowiedział się, że „Wojny klonów” to dziecko George’a Lucasa i może kontynuować jego wizję rozwoju tej postaci.

Jedną z takich ciekawostek było nakręcenie ponownie scen z Maulem. Po zatrudnieniu do projektu Dave’a Filoniego (i Sama Witwera), okazało się, że scena z Maulem wymaga poprawy, gdyż nie jest zgodna z ustanowionym kanonem. Sam tłumaczy twórców, którzy musieli przygotowywać wszystko w szaleńczym tempie, ale skoro zatrudnili specjalistów, to byli otwarci na poprawki. Witwer tłumaczy, że to co robił Serafinowicz i inni nie było złe, ale bardziej pasowało do „Mrocznego widma”. Natomiast od tamtego czasu postać Maula mocno się zmieniła w „Wojnach klonów” i to pominięto. Niestety nie zdradził szczegółów.

Na koniec jeszcze jedna ciekawostka o „Hanie Solo”. Raczej to potwierdzenie tego, co wiemy. Od „Przebudzenia Mocy” filmy Disneya miały pojawiać się tradycyjnie w maju. VII Epizod przesunięto. Potem nowym początkiem miał być „Ostatni Jedi”, ale tam także trzeba było przesunąć premierę na grudzień. To właśnie „Han Solo” miał być pierwszym filmem (z wielu), które ponownie miały mieć premierę w maju, zgodnie z tradycją. Wiedzieliśmy o tym, ale teraz potwierdza to także „The Art of Star Wars: The Rise of Skywalker”. „Skywalker. Odrodzenie” miało być drugim, ale wraz z zastąpieniem Colina Trevorrowa przez J.J. Abramsa, wrócono do grudniowej premiery, by dać twórcom trochę więcej czasu.
KOMENTARZE (40)

Jessica Henwick próbowała walczyć o rolę Rey

2020-04-13 19:11:12

Jessicę Henwick kojarzymy przede wszystkim z roli Jess Pavy, jednej z pilotek atakujących bazę Starkiller (no i ewentualnie innych ról jak choćby Nymerii Sand z „Gry o tron” czy serialu „Iron Fist”). Jakiś czas temu gwiazda wspomniała, że jej przesłuchania do roli w „Przebudzeniu Mocy” trwały 6 miesięcy. I nie była to ta rola, którą ostatecznie zagrała, a rola Rey.




Aktorka powiedziała, że to było ciężkie pół roku. Starał się dać z siebie wszystko, by dostać tę rolę i po wszystkim była mocno rozbita. Zainwestowała w te przesłuchania wiele czasu i przede wszystkim emocji. Rolę ostatecznie dostała Daisy Ridley, a Henwick musiała się zadowolić małą rólką. Jessica Pava zwana też „Testor” pojawia się też w serii komiksowej „Poe Dameron”.

Casting w przypadku „Gwiezdnych Wojen” trwa bardzo długo. Kelly Marie Tran mówiła o pięciu miesiącach. Jessica Henwick po „Przebudzeniu Mocy” spróbowała jeszcze raz swoich sił, starając się o rolę Qi’ry (więcej). Tam przegrała z koleżanką z planu „Gry o tron”, czyli Emilią Clarke.
KOMENTARZE (21)

Montażystki „Przebudzenia Mocy” o „Ostatnim Jedi”

2020-04-09 17:08:08

Montażystki „Przebudzenia Mocy”, czyli Maryann Brandon i Mary Jo Markey, wzięły niedawno udział w podcaście Light The Fuse: A Mission: Impossible Podcast. Oczywiście nie obeszło się o pytań o „Gwiezdne Wojny”, zwłaszcza, że zarówno „Ostatni Jedi” jak i „Skywalker. Odrodzenie” podzieliły fanów i nie spotkały się z ogólnym zachwytem mówiąc delikatnie. Maryann Brandon była też montażystką IX Epizodu, może właśnie dlatego zapytano je o film, przy którym nie pracowały, czyli dzieło Riana Johnsona.

Maryann powiedziała, że z perspektywy czasu widzi, iż ta trylogia potrzebowała jednej, spójnej wizji. Markey dodała, że się z tym zgadza, zwłaszcza, że dla niej dziwne jest to iż drugi film w wielu momentach wycofuje się z tego, co próbowało budować „Przebudzenie Mocy”. Markey przyznała, że właśnie takie ma odczucia, gdy ogląda „Ostatniego Jedi”.

Oczywiście potem w IX Epizodzie widać, że wracamy do pomysłów z VII Epizodu, wycofując się z pewnych rzeczy ustalonych w VIII.

Z interpretacją nie zgadza się Greg Grunberg, czyli aktor wcielający się w Snapa Wexleya. Aktor prywatnie przyjaźni się z J.J. Abramsem i grywa małe rólki w jego filmach. Greg powiedział, że nigdy nie słyszał, by Abrams narzekał na to, co zrobił Rian Johnson.

Warto dodać, że sam Johnson ostatnio zdradził, iż przy produkcji VIII Epizodu zabrakło choćby pokazów testowych.
KOMENTARZE (32)

„Galaxy of Adventures” - Rey i Finn kontra Kylo Ren

2020-04-04 09:48:28 YouTube

Punktem kulminacyjnym „Przebudzenia Mocy” jest walka pomiędzy Kylo Renem a połączonymi siłami Finna i Rey w śniegach Ilum/bazy Starkiller. Najnowszy odcinek „Galaktyki przygód” przygotował dla nas właśnie tę chwilę w animowanej formie.



Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (1)

Andrew Jack zmarł z powodu koronawirusa

2020-03-31 17:06:21

Smutna wiadomość dotarła do nas z Wielkiej Brytanii. Zmarł Andrew Jack, trener wymowy i dialektu brytyjskiego i amerykańskiego, który pracował przy czterech pierwszych filmach Disneya. W „Łotrze 1” szlifował wymowę aktorów, w pozostałych filmach miał też dodatkowo większy udział. To on podkładał głos Molochowi w „Hanie Solo”. W „Przebudzeniu Mocy” pojawił się na ekranie jako major Caluan Ematt, zaś w „Ostatnim Jedi” wrócił do tej roli, acz jego bohater został już awansowany do stopnia generała. Dużo pracował z Daisy Ridley i Johnem Boyegą.



Andrew urodził się 28 stycznia 1944 Londynie. Naprawdę nazywał się Andrew Hutchinson. Pracował w ponad 100 filmach i serialach. W roli trenera debiutował w serialu „Nancy Astor” (1982), a następnie w „Indiana Jones i ostatnia krucjata” (1989). Jego biografia jest imponująca, można tam znaleźć takie filmy jak „Robin Hood: Książę złodziei”, „Ostatni Mohikanin”, „Chaplin”, „Obywatel X”, „Vaterland”, „Goldeneye”, „Jutro nie umiera nigdy”, „Śmierć nadejdzie jutro”, trylogia „Władca pierścieni”, „Batman – początek”, „Sherlock Holmes”, „Troja” i czy kilka filmów Marvela z „Avengers: Koniec gry”. Obecnie pracował na planie „The Batman”.

Anderw zmarł dziś rano w szpitalu pod Londynem, z powodu komplikacji związanych z rozwojem COVID-19. Jego żona obecnie jest uziemiona w Australii, gdzie odbywa kwarantannę z powodu koronawirusa. Z tego powodu nie będzie mogła uczestniczyć w pogrzebie męża.
KOMENTARZE (8)

Kolejny odcinek „The Star Wars Show"

2020-03-25 21:30:18

W dzisiejszym odcinku dowiemy się jak zrobić naleśniki z całej gwiezdnej sagi. Zaprezentuje to Matt Lieb i zaproszeni przez niego kucharze.


KOMENTARZE (2)

Reżyserzy chcą robić „Gwiezdne Wojny”

2020-03-16 21:33:33

Kolejny film z serii „Gwiezdne Wojny” mamy zobaczyć w grudniu 2022. Na razie chyba nie jest zagrożony, ale wciąż nic o nim nie wiemy. I miejmy nadzieję, że dowiemy się przed sierpniowym Celebration. Natomiast twórcy filmowi czasem mówią głośno, że chcieliby dostać swoją szansę. Tylko mówią swoje „ale”, tak jak niedawno zrobił to Taika Waititi.

Pierwszy zgłosił się Scott Derrickson. Wyreżyserował: „Egzorcyzmy Emily Rose”, nową wersję „Dnia, w którym zatrzymała się Ziemia” czy „Doktora Strange’a”. On ma bardzo specyficzny pomysł na „Gwiezdne Wojny”. Chciałby nakręcić tam horror, w dodatku o ratingu R (czyli od 18 lat). Jego akcja działaby się na Hoth i byłby mocno inspirowany filmem „Coś” z 1982 z Kurtem Russellem w roli głównej. Sam jednak nie wierzy, by Lucasfilm zgodził się na coś takiego. Horror, bez Mocy i jeszcze w dodatku rating R.

Drugi filmowiec, który wyraził zainteresowanie sagą to Damon Lindelof. Pamiętamy go, był scenarzystą „Prometeusza”, „Kowbojów i obcych” w reżyserii Jona Favreau, a przy „Star Trekach” współpracował z J.J. Abramsem. Były plotki, że miał być scenarzystą „Przebudzenia Mocy”, ale na plotkach się skończyło. Teraz Damon powiedział, że bardzo chętnie wyreżyserowałby jakiś film z „Gwiezdnych Wojen”, ale dopiero za dziesięć lat. Obecnie bałby się, że ludzie krzyczeliby iż to on zrujnował sagę. Na razie Lindelof zadowoliłbym się Marvelem.

Nam pozostaje czekać na Lucasfilm, który ewidentnie myśli, co poszło nie tak z pięcioma pierwszymi filmami.
KOMENTARZE (24)

„Galaxy of Adventures” - Kylo Ren i Ruch Oporu

2020-03-13 21:05:39 YouTube

Zgodnie z zapowiedzią, dziś ukazały się nowe odcinki „Galaktyki przygód”. Pierwszy odcinek pokazuje podobieństwa pomiędzy Kylo Renem a Darthem Vaderem.



Drugi to zapowiadany wcześniej epizod, w którym Rey, Finn, Poe, Chewie i BB-8 kradną dysk z danymi Najwyższemu Porządkowi.



Trzeci zaś opowiada o Rey - to ten sam, który wstawiło wcześniej Yahoo.



Jest też słówko od Matta Martina - wbrew sugestiom Insidera i Yahoo, zobaczymy w tym sezonie sporo materiału z prequeli, nie tylko sequeli.



Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (5)

Zmarł Max von Sydow

2020-03-09 16:21:56

W niedzielę, 8 marca 2020, w wieku 90 lat zmarł wybitny aktor Max von Sydow. Pamiętamy go przede wszystkim z krótkiej roli Lor San Tekki w „Przebudzeniu Mocy”. Niemniej jednak był to zaledwie epizod w długiej karierze szwedzkiego aktora.

Do jego najbardziej pamiętnych ról należą choćby te u Bergmana z „Siódmą pieczęcią” na czele, „Egzorcysta”, „Pelle zwycięzca”, „Strasznie głośno i niesamowicie blisko”, „Raport mniejszości”, „Flash Gordon”, czy „Sprzedawca śmierci”.



Po „Gwiezdnych Wojnach” zagrał w „Grze o tron”, „Kursku” i „Ostatni będą pierwszymi”. Podłożył też głos Lorowi San Tekce w grze LEGO Star Wars: The Force Awakens. Na premierę czeka też jego ostatni film: “Echos of the Past”. W sumie wystąpił w ponad 150 produkcjach, wliczając to głosy w grach komputerowych.

Nasza biografia Von Sydowa znajduje się tutaj.

Temat na forum.
KOMENTARZE (14)

Tytuły robocze Cassiana i Kenobiego

2020-02-28 21:25:59

Podczas, gdy oba następne seriale aktorskie o których wiemy – ten o Cassianie Andorze i Obi-Wanie Kenobim – mają pewne problemy, a prace nad nimi się przeciągają, pojawiają się nowe plotki. Po pierwsze znamy robocze tytuły kodowe obu produkcji. W przypadku Cassiana to „White Snake”, zaś w przypadku Kenobiego – „Pilgrim”.





Według innych plotek, do produkcji „White Snake” dołączył operator - Jonathan Freeman. Ma on w swoim dorobku odcinki „Rzymu”, „Gry o tron”, czy „Zakazanego Imperium”. Podobno zdjęcia ruszą w czerwcu, choć tę informację trochę ciężko zweryfikować, gdyż informacje o obu serialach w mediach często się nakładają. Czerwiec był pierwotną datą zdjęć do „Pilgirma”. Można spokojnie założyć, że zdjęcia do „White Snake” ruszą w tym roku.



Tymczasem w przypadku „Pilgrima” pojawiły się sugestie, że tytuł jest znaczący. A jednym z elementów fabuły będzie pielgrzymka Obi-Wana na Jedhę, do Świętego Miasta, w którym obecni są wyznawcy różnych wyznań Mocy. Tu wciąż nie mamy pewności, czy na pewno skończy się na serialu (i na ilu odcinkach), a nie filmie. Oficjalnie wiemy, że cokolwiek powstanie, wyreżyseruje to Deborah Chow. Zaś do niej niedawno dołączył scenograf - Neil Lamont, który pracował przy „Hanie Solo”, „Łotrze 1” i „Przebudzeniu Mocy”. Zdjęcia ruszą w styczniu.

Premiery obu seriali nie zostały jeszcze zapowiedziane, możemy oczekiwać, że zobaczymy je najwcześniej w 2021.
KOMENTARZE (7)

Lana Condor mogła zagrać Rose

2020-02-15 19:58:00

Wraz z zakończeniem trylogii Disneya, niektórzy aktorzy zaczynają mówić trochę więcej o tym, jak wyglądała ich praca. Tak też jest w przypadku Lany Condor. Aktorka nie zagrała finalnie w „Ostatnim Jedi”, ale była rozważana do roli Rose Tico. Trochę na ten temat napisała.

Ciekawe jest to, że przesłuchania do roli odbyły się jeszcze przed premierą „Przebudzenia Mocy” (to akurat wiemy), ale Lana nie za bardzo była świadoma z czym się to wiąże. Miała wziąć udział w zdjęciach testowych z Johnem Boyegą, spotkała się z nim w restauracji. I miała szansę porozmawiać, zanim świat zrozumiał, że Boyega zagra Finna. Patrzyła tylko na niego i zastanawiała się nad tym, że John nie ma zielonego pojęcia, co się teraz wydarzy w jego życiu. To było jeszcze takie spokojnie spotkanie.

Więcej niestety nie powiedziała. Przypominamy tylko, że podczas poszukiwań do roli Rose, Rian Johnson rozważał także zatrudnienie nie Azjatki. W grze były między innymi Gugu Mbatha-Raw, Tatiana Maslany, Gina Rodriguez czy Olivia Cooke, o czym pisaliśmy tutaj. Natomiast rolę ostatecznie jak wiemy dostała Kelly Marie Tran.
KOMENTARZE (28)

Tropami „Gwiezdnych Wojen” – pustynia Liwa, czyli Jakku

2020-02-07 06:30:28

W „Przebudzeniu Mocy” wszyscy chcieli uciec lub wrócić na Jakku, zapyziałej, pustynnej planety na końcu wszechświata. W prawdziwym świecie kręcono to na pustyni Ar-Rab al-Chali w okolicy oazy Liwa. Ten obszar nazywany bywa pustynią Liwa i poza piaskiem, rezerwatem oryksów jest tu jeszcze luksusowy hotel.

Zapraszamy do przeczytania relacji z tego miejsca.

Pustynia Ar-Rab al-Chali i oaza Liwa





Wcześniejsze relacje znajdziecie tutaj:

KOMENTARZE (1)

Pół miliarda USD w Stanach

2020-01-28 22:23:39

Minął szósty weekend od premiery „Skywalker. Odrodzenie”. Film J.J. Abramsa pokonał właśnie kolejna granicę, 500 milionów USD w Stanach. Jest piętnastym filmem w historii, któremu się udała ta sztuka. Na 14 pozycji obecnie znajduje się „Piękna i Bestia”, do której TROS brakuje niecałych 3 milionów. Na 13 mamy „Łotra 1” z 532 milionami USD i obecnie pierwszy spin-off wydaje się być bezpieczny.

Dokładnie odwrotnie wygląda sytuacja na rynku światowym. Tam IX Epizod ma już 1,047 miliarda USD i znajduje się na 37 pozycji. Do „Alladyna” brakuje mu jakiś 3 milionów USD, zaś do „Łotra 1” 9 milionów USD i wszystko na to wskazuje, że tu spin-off będzie musiał ustąpić miejsca filmowi Abramsa. „Skywalker. Odrodzenie” jeszcze nie skończył walki, może nawet uda mu się wskoczyć do pierwszej 30 (na jakiś czas, dużo zależy od tego jak Oskary pomogą choćby „Jokerowi”). Obecnie do „Ostatniego Jedi” brakuje jakiś 300 milionów USD, a do „Przebudzenia Mocy” ponad miliarda USD..

W Polsce film obejrzało już prawie 1,6 miliona widzów.
KOMENTARZE (28)
Loading..