TWÓJ KOKPIT
0

Jonathan W. Rinzler :: Newsy

NEWSY (124) TEKSTY (12)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Walki myśliwców z II wojny światowej

2015-08-12 07:22:26 oficjalna



Cole Horton w kolejnym artykule o II wojnie światowej nie koncentruje się na niej, co raczej na zdjęciach archiwalnych oraz filmach o tym konflikcie i ich wpływie na produkcję „Nowej nadziei”. Tym razem ujęcie jest trochę inne niż te, które prezentuje Bryan Young.



Zanim „Gwiezdne Wojny” stały się blockbusterem, był to zaledwie pomysł filmowca George’a Lucasa. By urzeczywistnić swoją wizję, Lucas zatrudnił utalentowanych artystów i twórców filmowych, którzy potrafili przedstawić jego historię tak, by ożyła. Więc gdy przyszło do dopracowania jego wizji kosmicznych bitew Lucas spojrzał w przeszłość. Filmy wojenne oraz archiwalne zdjęcia walk myśliwskich z II wojny światowej stały się inspiracją dla ekscytujących bitew kosmicznych, takich jakich publiczność jeszcze nie widziała wcześniej.

Od bitew nad Gwiazdą Śmierci po bohaterów „Rebeliantów” uciekających imperialnej blokadzie, bitwy okrętów gwiezdnych są jednym z najbardziej ekscytujących momentów w każdej opowieści „Star Wars”.
– Jedną z przyczyn dla których zacząłem pisać „Gwiezdne Wojny” było to, że chciałem zobaczyć statki gwiezdne w niesamowitych bitwach w kosmosie – mówi George Lucas podczas archiwalnego wywiadu z Jonathanem Rinzlerem dla „The Making of Star Wars (Enhanced Edition)”. – Gdy byłem dzieckiem, kochałem seriale „Flash Gordon” i „Buck Rodgers”, ale myślałem by stworzyć doświadczenie bliższe oglądaniu walk myśliwców z filmów o II wojnie światowej, z okrętami nurkującymi i wznoszącymi się w realistyczny sposób.

Ten realistyczny styl kosmicznych bitew to coś ustaliły „Gwiezdne Wojny”. Lucas wyjaśnia:
– Jedną z kluczowych wizji jaką miałem na ten film, gdy zaczynałem, były walki w kosmosie ze statkami – dwoma okrętami latającymi przez przestrzeń i strzelającymi do siebie. To był mój oryginalny pomysł. Powiedziałem sobie „chcę zrobić taki film. Chcę to zobaczyć”. W „Star Treku” okręt zawsze stał i strzelał do innego stojącego okrętu, strzelały do siebie laserami i jeden z nich znikał. To nie były walki myśliwskie, w których ścigaliby się podczas strzelania w kosmosie.

Podczas gdy ta wizja wydawała się jasna Lucasowi, znalazł on kreatywny sposób by podzielić się z nią z członkami ekipy pracującymi nad „Gwiezdnymi Wojnami”. Zmontował on własną kompilację scen bitewnych zarówno z archiwalnych ujęć, dokumentów jak i filmów wojennych.

– Za każdym razem, gdy w telewizji był film wojenny taki jak „Mosty Toko-Ri” (The Bridges of Toko-Ri, 1954), oglądałem je, a gdy były tam walki myśliwców, nagrywałem je na wideo. Potem przetransferowałem to na taśmę 16mm i zmontowałem tak by pasowało do mojej wizji „Gwiezdnych Wojen”. To był naprawdę mój sposób by ukazać ruch okrętów kosmicznych. Ostateczny rezultat był całkiem spory, bo jak dalej pisze Jonathan Riznler w The Making of Star Wars:
– W pewnym momencie miałem 20 do 25 godzin zmontowanych kaset – wspomina Lucas.

W kwietniu 1975 Lucas spotkał się z Johnem Dykstrą, który został potem nadzorującym wizualne efekty specjalne pierwszego filmu z cyklu „Gwiezdne Wojny”. By zrealizować swoją wizję, Lucas podzielił się swoim projektem, który stworzył dwa lata wcześniej, już zmontowanymi bitwami powietrznymi. Ekipa Industrial Light & Magic używała ich przez cały czas trwania produkcji.

– Zaprojektowano cały system kamer dla „Gwiezdnych Wojen” – wspomina kamerzysta ILM Richard Edlund w jednym z archiwalnych wywiadów, opowiadając o tym jak projektowano i kręcono ujęcia. – Wszystkie kompromisy które musieliśmy wypracować opierały się na tym filmie, który dał nam George, montażu klipów z II wojny światowej na taśmie 16mm, które ukazywały nam dynamikę, montaż sekwencji i sposób w jaki okręty mają się poruszać. Wiedzieliśmy jakiego rodzaju ujęć on oczekiwał, to była nieoceniona pomóc w utrzymaniu tego, co mogło się stać niesamowitym miszmaszem.

Doświadczony twórca modeli i efektów wizualnych Paul Huston wspomina swoje początki w ILM, gdy firma wciąż była bardzo młoda. W książce Star Wars Storyboards: The Original Trilogy jest cytowany:
– … spędziliśmy wspaniały czas w tym dziale, z jego żużlowymi ścianami, sklejką na podłodze, kanałowych drzwiach na kozłach dla stołów z rysunkami na stołach, oraz Movieolą z czarno-białymi montażami George’a przedstawiającymi atak na Gwiazdę Śmierci zrobiony ze starych zdjęć filmowych z II wojny światowej. Joe pokazał mi ujęcie japońskiego Zero lecącego z lewej do prawej, mijającego wieżyczkę lotniskowca i powiedział „ten lotniskowiec to Gwiazda Śmierci, Zero to X-Wing. Resztę zrób w ten sposób”.



Joe Viskocil, artysta zajmujący się efektami pirotechnicznymi, także inspirował się zdjęciami z II wojny światowej, powiedział w wywiadzie w 1978 na potrzeby materiałów marketingowych i promocyjnych wiceprezesowi Lucasfilmu Charlesowi Lippincottowi: – George chciał zobaczyć efekt kuli ognia, w zdjęciach z II wojny światowej widzieliśmy okręt rozrywany i zmieniający się w wielką kulę ognia. Jedną z rzeczy, za którą jestem wdzięczny George’owi to fakt, że dał mi wolna rękę w tym co chciałem robić. Dał mi zamysł tego, co chciał zobaczyć, a ja to rozwinąłem.

Gdy zakończono zdjęcia i rozpoczęła się postprodukcja, George Lucas nie był zadowolony z pierwszego montażu filmu i ostatecznie zatrudnił nowych montażystów. Nie chcąc wpłynąć na ekipę nowych montażystów „Nowej nadziei” zabronił im oglądania oryginalnego montażu „Gwiezdnych wojen”, jak wspomina montażysta Richard Chew.
– Jedyną wskazówką jaką George mógł mi dać to były czarno-białe montaże walk myśliwskich z II wojny światowej.

Nawet projektant dźwięków Ben Burtt pracował na filmach wojennych, przynajmniej zgodnie z wywiadem zawartym w „The Making of Star Wars”. – – W tamtym czasie ukończono bardzo niewiele ujęć bitwy końcowej, ale pracowaliśmy nad roboczą wersją bazującą na filmach z II wojny światowej. Więc tam podgrywałem dźwięki okrętów kosmicznych i laserów. Mieliśmy Spitfirey lecąc i brzmiące jak statki kosmiczne, mieliśmy dźwięki laserów wystrzeliwane z Messerschmittów. To było względnie szalone.

Chociaż montaż i praca nad dźwiękiem czy efektami wizualnymi z ILM trwały dłużej niż planowano i nie wszystko było ukończone, Lucas zaprosił kilku swoich przyjaciół i znajomych, by zobaczyli wczesną wersję montażu filmu w lutym 1977. Willard Huyck był tam i wspomina odbiór publiczności
– Obejrzeyliśmy film, napisy przeleciały, tam były tony informacji, a potem ujrzeliśmy ten okręt i Dartha Vadera – wspomina Huyck w wywiadzie z 1997. – Problemem było to, że prawie żadne efekty zostały skończone, a w ich miejsce George wmontował walki myśliwskie z II wojny światowej, więc w jednej sekundzie widzisz Wookiego na okręcie, a potem lecą nagle „Mosty Toko-Ri”. Tak to wyglądało. „George o co chodzi?”

Francis Ford Coppola także zobaczył film i powiedział:
– Trudno było to oceniać. To wciąż sprawiało wrażenie poskładanego ze sznurków, brakowało ujęć, a japońskie myśliwce nurkowały… Nie wiedziałem jak do tego podejść. Myślałem, że to jakieś przedziwne powtórzenia.

Steven Spielberg też znalazł się wśród przyjaciół, którzy widzieli wersję roboczą, wspomina o tym „The Making of Star Wars”:
– Ten film nie był do końca gotowy, by w ogóle go pokazać komukolwiek. Miał tylko z kilkanaście ukończonych scen z efektami, większość z nich stanowiły zdjęcia z II wojny światowej. Więc trudno było zrozumieć to czym ten film się stanie. Kochałem to, ponieważ pokochałem historię i postaci. Ale reakcja nie była dobra. Prawdopodobnie byłem jedynym, któremu się to podobało I powiedziałem George’owi jak bardzo to kocham.

Latem 1977 ujęcia z efektami nie tylko były już ukończone, ale też okazały się być rewolucyjne. Publiczność sprawiła, że film ten pobił rekordy oglądalności, rozhulała się franczyza silnie działająca przez 40 kolejnych lat. A zwykłe ujęcia filmowe z II wojny światowej stały się przodkami nowoczesnych technik prewizualizacji, rozwiniętych w filmach „Gwiezdne Wojny” i obecnie powszechnie wykorzystywanych w przemyśle filmowym. Najlepsze w tym wszystkim, że inspirowane II wojną światową zdjęcia stają się podstawą dla bitew kosmicznych w „Gwiezdnych Wojnach” które dopiero nadejdą!


KOMENTARZE (0)

Tydzień „Zemsty Sithów”: Ciekawostki

2015-05-24 20:40:06



Kończąc powoli tydzień „Zemsty Sithów” warto się skupić chwilę na ciekawostkach okołofilmowych. Doskonale wiemy, iż nazwa „Zemsta Sithów” dość mocno nawiązuje do tytułu „Revenge of the Jedi”, jak początkowo reklamowano VI Epizod. Jednak po raz pierwszy „Revenge of the Sith” zostało użyte w 1986 i to nie przez Lucasfilm. Pod takim tytułem w fanzinie ukazała się fanowska powieść Ellen Randolph. Akcja fanfica działa się jakieś 40 lat po „Powrocie Jedi” i co ciekawe była to druga powieść z trylogii.

Wiele jest historii o inspiracjach twórców i wcześniejszych wersjach. Wśród pomysłów, których ostatecznie George Lucas nie wykorzystał warto szczególnie wspomnieć o dwóch. Pierwszy ukazywał prawdę o ojcu Anakina. Palpatine w którymś momencie filmu miał mu powiedzieć, że jest jego ojcem z pewnego punktu widzenia, bo wpłynął na midi-chloriany. Ostatecznie to podchodziło już za bardzo pod autoparodię więc zostało wycięte z filmu. Fragmenty scenariusza można znaleźć choćby w The Making of Star Wars: Revenge of the Sith J.W. Rinzlera. Innym pomysłem miało być pojawienie się młodego Hana Solo na Kashyyyku, o czym zresztą kiedyś już pisaliśmy. Z tego także zrezygnowano, ale w filmie pojawił się „Sokół Millennium”.

Gdy Lucas po raz pierwszy mówił o Mustrafar, wychodził z założenia że ma to być jego wizja piekła. Pewne elementy pozostały, a na wulkanicznej planecie wciąż widać eksplozje lawy. Sam pomysł walki nad jeziorem lawy jednak jest starszy i pochodzi jeszcze z czasów klasycznej trylogii. Pierwotnie miał być wykorzystany w Powrocie Jedi.

Pierwsza zmontowana wersja filmu, oczywiście jeszcze robocza, trwała cztery godziny, z czego całą godzinę zajmowała bitwa początkowa i ratowanie Palpatine’a.

Podczas bitwy o Coruscant Anakin miał mieć numer kodowy „Czerwony pięć”, a Obi-Wan „Lider czerwonych” (to akurat słychać w filmie). Na niektórych figurkach te oznaczenia pozostały.

Steven Spielberg miał duży wkład w film. Formalnie jest wymieniany jako asystent reżysera, jednak jako przyjaciel Lucasa służył mu pomocą w wielu kwestiach. George miał mnóstwo pomysłów, więc chciał czasem by ktoś obiektywny pomógł mu je ocenić, tym kimś był właśnie Steven. Zresztą pomagał też w stworzeniu ostatecznego kształtu choćby scen pojedynku Anakina i Obi-Wana. Nie wszystkie pomysły Stevena znalazły się w ostatecznej wersji filmu. Lucas wyrzucił do kosza choćby sekwencję pościgu Obi-Wana za Grievousem na skaczącej po Utapau Bodze. Animatyczną wersję tego, co wymyślił sobie Spielberg można obejrzeć na dodatkach wydania Blu-ray.

Liam Neeson twierdził przez pewien czas, że nagrał scenę do „Zemsty Sithów”. Rick McCallum zdementował to, twierdząc, że faktycznie pojawienie się Qui-Gona było planowane, ale ostatecznie nie zostało nagrane z Neesonem. Zdecydowano, że Qui-Gon pojawi się jedynie jako głos. Ben Burtt zmontował scenę z wcześniejszych dialogów Neesona. Ostatecznie scenę jednak zarzucono. Ukazywała ona Yodę, który komunikuje się z duchem Jinna, pewne pozostałości można znaleźć na wydaniu Blu-ray.

Christopher Lee był zajęty „Władcą pierścieni” i nie mógł pojawić się na planie, gdy kręcono z nim sceny walki. Jego udział dograno później. To co widzimy na ekranie to najczęściej nałożona komputerowo twarz Lee na jego dublera. Dooku w filmie wypowiada tylko cztery kwestie.

Na długo przed premierą filmu Pablo Hidalgo sugerował upiorny wygląd postaci, którą grał Bruce Spence czyli Tioda Meddona. Redaktor oficjalnej nie przesadzał, ale ta upiorność wcale nie musiała oznaczać straszności. Bardziej chodziło o nawiązanie. Tworząc zarządcę Utapau trochę inspirowano się filmem F.W. Murnaua „Nosferatu – symfonia grozy” z 1922. Ale to nie było jedyne nawiązanie do horrorów czy klasyki kina. Scena, gdy Vader wstaje po raz pierwszy w zbroi i zrywa łańcuch jest nawiązaniem do „Frankensteina” Jamesa Whale’a z 1931. Kommandor Cody to nawiązanie do serialu przygodowego „Commmando Cody” (były też filmy z nim). Scena przylotu na Polis Massę to z kolei ukłon w stronę „2001: Odysei kosmicznej” Stanleya Kubricka, zwłaszcza sekwencji lądowania na księżycu. Niektórzy doszukują się też nawiązań do „Tarzana”, gdy wookiee na lianie wpadają na czołg Separatystów, czy „Terminatora” Jamesa Camerona, zwłaszcza sceny gdy ten już pozbawiony nóg próbował dotrzeć do Sary Connor. Więcej jednak jest inspiracji filmami Francisa Forda Coppoli. Scena powstania Imperium i przerwania jej wymordowaniem Separatystów podobno została zainspirowana montażem „Ojca chrzestnego” i sceny chrztu. Natomiast pojazd Baila Organy naśladuje Tuckera z filmu „Tucker – konstruktor marzeń”, wyprodukowanego przez Lucasa dla Coppoli. Oficjalnie George przyznał się do jednego nawiązania, do „Siedmiu samurajów” Kurosawy. Chodzi o sposób w jaki Yoda łapie się za głowę gdy myśli, kopiuje tym samym gesty Kambeia.

Wśród gości na planie, poza Stevenem Spielbergiem, Liamem Neesonem, Francisem Fordą Coppolą znalazł się także Peter Jackson, Elijah Wood, Robert DeNiro oraz Dean Devlin (producent „Dnia niepodległości” czy „Patrioty”).

Dział kostiumów miał trochę mniej do roboty niż zwykle. Wszystkie hełmy klonów, podobnie jak większość ich zbroi, wygenerowano komputerowo. Jeśli korzystano z jakiś elementów to były one stworzone przed Epizodem III. Za to kostiumy wookieech unowocześniono, tak by zamontować w nich wentylację. Zresztą bitwa na planecie wookiech to kolejne nawiązanie do pierwszej wersji scenariusza oryginalnej „Nowej nadziei”.

Wnętrze „Tantive IV” to jedyna scenografia w żaden sposób nie poprawiana i montowana komputerowo. Lucasowi zależało by odtworzyć ją najwierniej jak się da.

Ewan McGregor i Hayden Christensen ćwiczyli do walki przez dwa miesiące. Hayden w dodatku musiał przytyć do filmu 11 kilogramów, jadł sześć posiłków dziennie.

Ewan McGregor chciał też założyć kostium gwardzisty imperialnego i tak zagrać w filmie. Niestety nie wiadomo, czy ostatecznie mu się to udało.

Póki co jest to najbardziej brutalny z wszystkich filmów. Niektórzy naliczyli, że na ekranie można zobaczyć w sumie 115 ciał, widzimy też jakieś 40 zabijanych istot. Więcej osób oczywiście zginęło w wybuchach Alderaanu czy obu Gwiazd Śmierci, ale tam nie widać ich ciał na ekranie.

Zielone tło w niektórych scenach odbijało się w lśniącym kostiumie Anthony’ego Danielsa, więc C-3PO musiał być potem komputerowo poprawiony.

George Lucas wpadł na pomysł, by w rolę Tarkina ponownie wcielił się Peter Cushing. Tyle, że aktor nie żył już prawie od dziesięciu lat. Flanelowiec chciał wykorzystać archiwalne nagrania z Cushingiem z różnych filmów. Wówczas zrobienie tego w sposób satysfakcjonujący George’a okazało się być nieosiągalne. Tarkina zagrał Wayne Pygram, odpowiednio ucharakteryzowany. Sam pomysł kręcenia filmów z nieżyjącymi aktorami jednak nie umarł i Lucas próbował do niego jeszcze wrócić.

Chyba jednym z najdziwniejszych smaczków filmu jest Nowy Jork, który w jednym ujęciu zastępuje Coruscant. Dokładnie jest to w scenie gdy Anakin siedzi samotnie w komnatach rady Jedi i czeka. Za oknem widać Coruscant, ale w jednym ujęciu (1:09:24) daleko w tle widać Nowy Jork. Potem wszystko wraca do normy.



Na sam koniec zaś smaczek, którego wielu szukało. Nawiązanie do „THX 1138”. Trudno by go nie było. Tym razem są właściwie dwa. Pierwszy to pełny numer komandora Bacary, brzmi on CC-1138. Niestety numer nie pada w filmie. Za to podczas bitwy o Utapau można zobaczyć droida z numerem. Nie jest to co prawda 1138, ale wygląda dość podobnie.



Więcej o smaczkach trzeciego epizodu pisaliśmy tutaj, tutaj i tutaj. Epizod III obiecał też jakąś postać z EU, skończyło się na retconie.

Wszystkie atrakcje tygodnia „Zemsty Sithów” będą dostępne w tym miejscu.
KOMENTARZE (0)

Tydzień „Zemsty Sithów”: Książki

2015-05-22 07:13:09



„Zemsta Sithów”, czyli ostatni Lucasowy rozdział „Gwiezdnych Wojen” była bardzo szczegółowo dopracowana promocyjnie. Cały multimedialny program „Wojen klonów” (książki, komiksy, gry, serial Tartakovsky’ego) miały być przygotowaniem pod wielki filmowy finał. Podobnie jak w przypadku „Ataku klonów”, tak i tu prócz zwykłej adaptacji powieściowej dostaliśmy też książkowe preludium, ale i postludium, razem stworzyły one swoistą trylogię. Dziś, w dużej części już niekanoniczną, ale jednocześnie warto o tym pamiętać, sugerowaną w wielu miejscach przez samego George’a Lucasa.



Najważniejszym elementem tej trylogii jest oczywiście Zemsta Sithów Matthew Stovera. Tym razem adaptacja ta nie powiela oryginału, raczej tę samą fabułę ukazuje miejscami zupełnie inaczej. I nie jest to tylko związane z różnicami wynikającymi z pracy na wcześniejszych wersjach scenariusza. Stover chciał stworzyć inne dzieło, poprawić, trochę inaczej położył akcenty, w rezultacie wyszła bardzo dobra powieść, będąca jednocześnie słabą jeśli chodzi o wierne odwzorowanie filmu nowelizacją.

Labirynt zła Jamesa Luceno, będący wprowadzeniem do Epizodu III pojawiła się w USA w styczniu 2005. U nas także pojawiła się przed premierą filmu, warto jednak pamiętać, że polskie tłumaczenie bazowało nie na skończonej powieści, a na jednej z jej wersji roboczych, stąd w kilku miejscach zawiera różnice względem oryginału (jak choćby kwestia nieszczęsnego korelianina czy nawiązań do Nelvan z „Wojen klonów” Tartakovsky’ego). W listopadzie zaś dostaliśmy kolejną powieść Jamesa Luceno - Czarny Lord. Narodziny Dartha Vadera. Część wydarzeń z tej książki została potem w pewien sposób kanonizowana w Tarkinie Jamesa Luceno. „Labirynt” faktycznie jest wprowadzeniem do filmu, a przynajmniej w ten sposób się kończy, bitwą o Coruscant. „Czarny Lord” luźno odchodzi od filmu, opowiada własną historię. W USA wszystkie te powieści wyszyły razem zebrane jako trylogia.



Jednak mówiąc o książkach związanych z filmem nie można zapomnieć o sidequelu, czyli Komandosach Republiki: Rozkazie 66. Powieść Karen Traviss została wydana w 2008 roku, a kluczowy rozkaz 66 i przemiana Republiki w Imperium jest tu pokazane z zupełnie innej perspektywy. Bezpośrednich nawiązań do akcji filmu nie ma tu wiele, ale sam rozkaz to wielkie wydarzenie, którego film nie był w stanie ukazać w całości. Książka więc jest pewnym uzupełnieniem filmu, wplata się w niego.



Podobnie jak w przypadku pozostałych prequeli, tak i tu adaptację młodzieżową Zemsty Sithów napisała Patricia C. Wrede. Powieść ta jednak nie została wydana w Polsce. Podobnie zresztą jak Revenge of the Sith: The Movie Storybook Alice Alfonsi, czyli tak zwana u nas Opowieść filmowa. Po latach wydano także wersję LEGO Star Wars napisaną przez Elizabeth Downsett. Zabrakło i już raczej nie powstanie wersja z serii „Mighty Chronicles”, za to za jakiś czas powinna zostać wydana adaptacja w wersji psuedo-Szekspirowej.

Po „Zemście Sithów” dzieje się seria młodzieżowa Jude Watson - „Last of the Jedi”. Także Ryder Whindham w swoich biografiach lekko dotknął tematu „Zemsty Sithów”. Choćby w The Life and Legend of Obi-Wan Kenobi czy The Rise and Fall of Darth Vader.

W Polsce za to wydano jeszcze Zemsta Sithów Album zebrany i zredagowany przez J.W. Rinzlera, zawiera szkice koncepcyjne z III Epizodu. Przed premierą w USA ukazało się natomiast The Making of Star Wars: Revenge of the Sith tegoż autora. Była to pierwsza książka o produkcji filmu Rinzlera, została jednak wydana przed premierą filmu. Przez to brakowało w niej końcówki, ta jednak została uzupełniona i rozdawana za darmo na Hyperspace jako e-book „The Making of Star Wars: Revenge of the Sith: The Final Chapter”. Rinzler po latach przekopał się także przez scenopisy z „Zemsty”, efekt tych prac umieścił w Star Wars Storyboards: The Prequel Trilogy.

Fani szczegółów uniwersum także zostali docenieni. Dostali słownik obrazkowy - Star Wars: Revenge of the Sith: The Visual Dictionary Jamesa Luceno, Revenge of the Sith: Incredible Cross-Sections Curtisa Saxtona, czyli niesamowite przekroje oraz Complete Locations Kerrie Dougherty. W tym ostatnim przypadku jest to zebrany przedruk pozostałych albumów o lokacjach uzupełnionych właśnie o dodatkowe strony o „Zemście Sithów”.

Wszystkie atrakcje tygodnia „Zemsty Sithów” będą dostępne w tym miejscu.
KOMENTARZE (34)

Tydzień „Zemsty Sithów”: Pierwszy dzień zdjęć

2015-05-19 17:06:27 oficjalna



Kończąc serię o pierwszym dniu zdjęciowym, wchodzimy w Tydzień „Zemsty Sithów”.



30 czerwca 2003 rozpoczęto zdjęcia do ostatniego prequela „Gwiezdnych Wojen”, wówczas sugerowano, że to będzie także ostatni film z cyklu. Zdecydowano, że pierwszym zdjęciem promocyjnym nowego obrazu będzie odtworzenie jednej ze scen z produkcji „Imperium kontratakuje”. Na zdjęciu byli Natalie Portman w miejscu Carrie Fisher, Hayden Christensen w miejscu Marka Hamilla oraz Ewan McGregor w miejscu Harrisona Forda. George Lucas siedział w tej samej pozycji, a do nich dołączył Rick McCallum. Zrobiono też standardowe zdjęcie Ricka z klapsem filmowym, które wykorzystał później J.W. Riznler w The Making of Star Wars Revenge of the Sith.



Ponownie zdjęcia ruszyły w studiu Foxa w Australii. Zaczęto od kilku prostych i krótkich scen na „Niewidzialnej ręce”. Takich jak choćby scena w której kazano R2-D2 zostać z tyłu, Obi-Wan i Anakin atakowali droidy niszczyciele, Jedi wchodzący do windy, walka w windzie, Anakin czekający na windę z rannym Obi-Wanem na ramieniu. Przy pierwszym ujęciu Ewan McGregor zauważył, że nie słyszy słowa „Akcja” będąc za drzwiami windy. Natomiast płaszcz Haydena parę razy zaczepił się w drzwiach. Scenę trzeba było powtarzać kilka razy. Potem kręcono scenę usuniętą ostatecznie z filmu, gdzie Jedi uciekali Grievousowi przez zbiornik paliwa. Zdjęcia zakończono o 19:10 ze sceną z R2-D2. Ian McDiarmid nie brał tego dnia udziału w zdjęciach, więc nie podtrzymano tradycji dwóch poprzednich prequeli.



W przypadku „Zemsty Sithów” mieliśmy na Hyperspace oficjalne relacje z każdego dnia. Można je przeczytać tutaj (lub tutaj z bezpośrednio z pierwszego dnia). Spisujący je Pablo Hidalgo pilnował by nie zawierały spoilerów i nie sugerowały w ogóle czegokolwiek, więc zazwyczaj opisy są bardziej niż ogólne i trochę trudno zgadnąć co właściwie wtedy kręcono. Choć czasem się da, zwłaszcza jak się już zna film.

Wszystkie atrakcje tygodnia „Zemsty Sithów” będą dostępne w tym miejscu.
KOMENTARZE (0)

P&O 106: Czy Adi Gallia i Stass Allie to ta sama postać?

2015-01-18 08:15:02



Tym razem ponownie pytanie o postaci, wydawać by się mogło, że pozornie jest ono dość bezsensowne, a jednak w gruncie rzeczy jest bardzo ciekawe.

P: Czy Adi Gallia i Stass Allie to ta sama osoba?

O: Nie, mimo że wyglądają podobnie. Gdy trwał casting do Epizodu II na humanoidalnych Jedi walczących na arenie, Lucas chciał zachować wizualną ciągłość z tym, co pokazał w I Epizodzie, więc kazał ucharakteryzować kilka postaci w Klonach na wzór „Mrocznego widma”. Dotyczyło to przede wszystkim Adi Gallii z jej charakterystyczną czapką, Eetha Kotha z rogami i czarnymi włosami, Depy Billaby, Plo Koona czy Saesee Tiina. To wszystko byli aktorzy w maskach obcych nagrani dla tej sekwencji w studiach Foxa w Australii.

I tu pojawił się problem, różnice między aktorami wpływające na wygląd postaci. O ile w przypadku Plo Koona czy Saesee Tiina nie było to zbyt widoczne, gdyż maski dobrze zakrywały różnych odtwórców. O tyle w przypadku Galli, Kotha czy Billaby było widać różnice gołym okiem między tym, co było widoczne w materiale nagranym w Australii a tym co pamiętaliśmy z Epizodu I (nagrane w Anglii). Tak więc postacie te zostały przezwane i stały się nowymi Jedi. Gallia stała się Stass Allie. Koth – Agenem Kolarem. A Depa Billaba – Sar Laboodą. Ujawniono też, że Stass Allie jest kuzynką Adi Gallii.

Co ciekawe niektórzy zauważą, że w liście końcowej pojawiają się postaci i aktorzy z Epizodu I. A to tylko dlatego, że do sceny Rady Jedi w „Ataku klonów” wykorzystano też kilka ujęć archiwalnych z „Mrocznego Widma”. Więc dostaliśmy nowe sceny, mimo, że technicznie nie kręcono nowych zdjęć.

K: Tu warto dodać, że decyzja o rozdziale tych postaci na różne nie pochodziła bezpośrednio od samego Lucasa, była to decyzja Lucas Licensing. W materiałach produkcyjnych „Zemsty Sithów”, w tym także The Making of Star Wars Revenge of the Sith Jonathana W. Rinzlera postaci te jak są wspomniane mają oryginalne imiona, czyli na przykład Eeth Koth.
KOMENTARZE (3)

Październikowe książki

2014-11-01 09:13:35

Październik w tym roku wyjątkowo mocno obrodził w nowe pozycje książkowe, tak u nas jak i za granicą. W dużej części to sprawka premiery „Rebeliantów”, ale nie tylko.

Zaczynamy od amerykańskich nowości.

The Adventures of Luke Skywalker, Jedi Knight Tony’ego Diterlizzi to nowa adaptacja klasycznej trylogii widziana przez pryzmat Luke’a Skywalkera. Dzieło jest skierowane do najmłodszych czytelników. Zostało wydane przez Disney Lucasfilm Press w dwóch wersjach, zwykłej (kosztuje 19,99 USD) i kolekcjonerskiej (100 USD), obie liczą sobie 64 strony. Oprócz tekstu zawiera zeskanowane na nowo koncepty Ralpha McQuarriego. Więcej o historii powstawania tego dzieła pisaliśmy tutaj.

Star Wars Art: Posters to kolejny album zebrany przez Jonathana W. Rinzlera, tym razem zawiera najciekawsze plakaty z archiwum Lucasfilmu. Jest to jedno z ostatnich dzieł, na które wpływ miał osobiście George Lucas, który nalegał na włączenie kilku plakatów, które mu się spodobały. Słowo wstępne napisał Drew Struzan, a wprowadzenie Roger Kastel. Wydawnictwo Abrams, cena 40 USD, stron 180.
Dla przypomnienia dotychczas wydano cztery albumy w tej serii: Star Wars Art: Visions, Star Wars Art: Comics, Star Wars Art: Illustration i Star Wars Art: Concept.



Kolejna pozycja to Star Wars Costumes: The Original Trilogy Brandona Alingera. Tym razem jest to album o kostiumach z oryginalnej trylogii. W środku są zarówno archiwalne zdjęcia jak i wiele nowych, które wykonano specjalnie na potrzebę tej pozycji, wyciągając z archiwów Lucasfilmu stroje i robiąc im zdjęcia. Zobaczymy nie tylko szczegóły, ale też projekty, szkice, notatki czy ciekawostki. Album został wydany przez Chronicle Books, liczy sobie 232 strony i kosztuje 60 USD. Słowo wstępne napisali John Mollo, Aggie Rodgers i Nilo Rodis-Jamero.
Dla tych, których interesują bardziej kostiumy z prequeli, przypominamy, że parę lat temu wydano Dressing a Galaxy: The Costumes of Star Wars Trishy Bigger, czyli projektantki strojów z prequeli.
Do produkcji dołączono też zwiastun:



Imperial Handbook - A Commander's Handbook: Deluxe Edition Daniela Wallace’a to już czwarta pozycja z serii po The Jedi Path, Book of Sith i The Bounty Hunter Code. Jak zwykle jest to przewodnik pisany z punktu widzenia uniwersum. Zawiera taktyki Imperium, propagandę i wiele innych przydatnych oficerom porad. Niestety komentarze pisali rebelianci. Za wydanie odpowiada becker&mayer!, cena 99,99 USD, stron 160. W wersji Deluxe dostaniemy dodatkowo bajeranckie opakowanie. Więcej o tej pozycji pisaliśmy tutaj.

William Shakespeare’s Star Wars Trilogy: The Royal Imperial Boxed Set Iana Doeschera to zebrana pozycja składająca się trzech adaptacji klasycznej trylogii tegoż autora, czyli „Verily, A New Hope”, „The Empire Striketh Back” i „The Jedi Doth Return”. Dodatkowo w środku znajduje się plakat ukazujący wszystkich, którzy odpowiadają za tę niesamowitą produkcję. Całość kosztuje 44,85 USD, liczy sobie 520 stron i została wydana przez Quirk. Dla fanów tej pozycji mamy jeszcze jedną informację, w kwietniu pojawi się adaptacja „Mrocznego widma”.

Razor’s Edge Marthy Wells to jedna z ostatnich legendarnych książek. Teraz doczekała się wydania w miękkiej okładce z odpowiednim napisem. Kosztuje 7,99 USD, stron 384, wydawnictwo Del Rey.



Draw Star Wars Rebels. Draw Inside This Book wydawnictwa Klutz. Książka zawiera zarówno porady eksperckie jak rysować postaci z serialu „Rebelianci” jak również pozwala na zabawę. Część stron jest przygotowana tak, by można było tam rysować samodzielnie. Cena 16,99 USD, 90 stron.

Star Wars Rebels: Rebel Journal by Ezra Bridger wydatwnictwa Studio Fun, to dziennik Ezry Bridgera, kolejna pozycja, która jest pisana z punktu widzenia uniwersum. Przypomina to trochę „Imperial Handbook” ale nie posiada tych wszystkich dodatków. Całość liczy sobie 96 stron i kosztuje 9,99 USD. Przykładową stronę można zobaczyć tutaj.

Edge of the Galaxy Jasona Fry’a to pierwsza książeczka z serii „Star Wars Rebels: Servants of the Empire”. Jest to cykl powieści młodzieżowych powiązany z serialem. Głównym bohaterem jest Zare Leonis, który ma być przodownikiem Imperium. Jego siostra Dhara już wcześniej wstąpiła do Akademii Imperialnej na Lothalu, a Zare zamierza do niej dołączyć. Tylko wszystko się komplikuje, gdy Zare odkrywa niszczycielskie plany Imperium... Zare pojawi się w serialu, seria miejscami będzie się o niego ocierać, ale zawiera też dodatkowe elementy.
Powieść liczy sobie 176 stron, kosztuje 6,99 USD, wydawnictwo Disney Lucasfilm Press, okładkę stworzył Jean-Paul Balmet.

Star Wars Rebels: The Rebellion Begins Michaela Kogge to młodzieżowa adaptacja „Iskry Rebelii”, czyli pilota serialu. Pisana głównie z perspektywy Ezry Bridgera. Powieść ma 176 strony, kosztuje 6,99 USD, wydawnictwo Disney Lucasfilm Press.

Star Wars Rebels: Ezra Wookiee Rescue Meredith Rusu to pozycja skierowana dla najmłodszych, którzy dopiero uczą się czytać. To książka ze wspomaganiem, dołączona do niej jest płyta CD (audiobook), który pozwoli dziecku swobodnie przebrnąć przez tekst, nawet jeśli będzie mieć problem ze składaniem liter. Fabularnie znów jest to fragment „Iskry Rebelii”. Kosztuje to 6,99 USD, ma 32 strony, wydawnictwo Disney Lucasfilm Press.

LEGO Star Wars: Yoda’s Secet Mission Ace’a Landersa. Wydawnictwo Scholastic, stron 64, cena 4,99 USD. To kolejna pozycja dla dzieci związana z serią „Kroniki Yody”. Swoją drogą w tym miesiącu wyszła także w Polsce.



Dodatkowo mieliśmy też wysyp polskich pozycji. Są to:
LEGO Star Wars: Moc Jedi (Ameet, cena 13,99 PLN), Star Wars Rebelianci: Ilustrowany przewodnik (Egmont, 128 stron, cena 39,99 PLN, autor Adam Bray, tłumaczenie Anna Hikiert), Star Wars Rebelianci: Poznaj rebeliantów (Egmont, cena 14,99 PLN, autor Sadie Smith, tłumaczenie Anna Hikiert), oraz albumy z naklejkami Star Wars Rebelianci. Przygody rebeliantów (Egmont, cena 19,99 , autorzy Sadie Smith i David Fentiman, tłumaczenie Jacek Drewnowski) i Star Wars Rebelianci: Rebelianci kontra Imperium (Egmont, cena 19,99 , autorzy Sadie Smith i David Fentiman, tłumaczenie Jacek Drewnowski). O tych książkach pisaliśmy szerzej tutaj. LEGO Star Wars: Tajne Misje Vadera (Ameet, cena 19,99 PLN), LEGO Star Wars: Tajne Misje Yody (Ameet, cena 19,99 PLN), LEGO Star Wars: Wielkie bitwy Jedi (Ameet, cena 13,99 PLN), LEGO Star Wars: Potęga Imperium (Ameet, cena 13,99 PLN), LEGO Star Wars: Słownik ilustrowany –uzupełniony i rozszerzony (Ameet, cena 69,90 PLN), Star Wars Rebels: Dołącz do Rebelii (Ameet, cena 8,99 PLN) o których szerzej pisaliśmy tutaj.
KOMENTARZE (9)

Przykładowe plakaty z „Star Wars Art: Poster”

2014-10-28 17:17:50 oficjalna

W USA ukazał się piąty album z serii „Star Wars Art” wydany przez Abrams Books, tym razem poświęcony plakatom. Oficjalna z tej okazji przygotowała mały przegląd wybranych plakatów, które znajdują się w tym albumie. Ciekawsze z nich prezentujemy poniżej.



Album kosztuje 40 USD, liczy sobie 180 stron. Słowo wstępne napisał Drew Struzan, za redakcję całości odpowiada Jonathan W. Rinzler.
KOMENTARZE (3)

Koniec Star Wars Briana Wooda i Rebel Heist

2014-08-17 15:15:31 Diamond Comic Distributors

Wydawnictwo Dark Horse Comics zakończyło swoje następne dwie gwiezdnowojenne serie - Star Wars autorstwa Briana Wooda i Rebel Heist Matta Kindta. Oznacza to, że ,nie licząc wydań zbiorczych, zostały już tylko dwa zeszyty do wypuszczenia na rynek - ostatnie numery Legacy i Darth Maul: Son of Dathomir.
Dodatkowo do sklepów komiksowych i księgarni trafiły dwa nowe wydania zbiorcze. Szczegóły dotyczące wszystkich pozycji można przeczytać poniżej.

Rebel Heist #4 (4)

Plan rebelii zaczyna się układać. Luke Skywalker musi tylko uniknąć kontaktu z imperialnym szpiegiem... i przeprowadzić kilka niespodziewanych ratunków! Ten chłopiec z farmy jest na granicy wielkości i sławy i nigdy nie zamierza przestać ratować galaktyki!
Scenariusz Matt Kindt, rysunki Marco Castiello, tusz Dan Parsons, kolory Gabe Eltaeb, okładka Adam Hughes, warianty Matt Kindt, Adam Hughes. Cena $3,50, 32 strony.

Temat na forum.

Star Wars #20

Leia ryzykuje wszystko dla przyjaciela z dzieciństwa! Han, Luke i Chewie ryzykują wszytko dla Leii!
Brian Wood i Carlos D'Anda żegnają się z odległą galaktyką wysyłając naszych bohaterów w nieznane przeznaczenie!
Scenariusz Brian Wood, rysunki Carlos D'Anda, kolory Gabe Eltaeb, okładka Hugh Fleming. Cena $2,99, 32 strony.

Temat na forum.

Legacy Volume 3: Wanted: Ania Solo TPB

Ania Solo została oskarżona o morderstwo rycerza imperialnego! Teraz jest poszukiwaną kryminalistką i nawet jej kompani, Sauk i Jao nie są pewni co do jej motywów. Zanim Ania daje radę wszystko wyjaśnić, ich statek zostaje zaatakowany, pasażerowie zostają rozdzieleni, a młoda Solo zostaje złapana przez łowcę nagród!
Wydanie zawiera zeszyty Legacy #11-15.
Scenariusz Corinna Bachko, Gabriel Hardman, rysunki Brian Albert Thies, kolory Jordan Boyd, okładka Agustin Alessio. Cena $19,99, 120 stron.

Temat na forum.

The Star Wars Deluxe HC

Przed Star Wars było The Star Wars! To oficjalna adaptacja pierwotnego scenariusza George’a Lucasa, z którego potem powstały Gwiezdne Wojny – film, który zmienił kinematografię i świat. Zobaczysz znanych ci bohaterów i miejsca – ale nie wszystko jest takie same w tej odległej galaktyce. Przygotuj się na przygodę, pojedynki na miecze laserowe, rycerzy Jedi, księżniczkę Leię, Hana Solo… i bitwę by zniszczyć złe Imperium!
Wydanie Deluxe HC zawiera The Star Wars #0-8 w powiększonym formacie z materiałami dodatkowymi w trzech tomach w twardej oprawie.
Scenariusz Jonathan Rinzler, rysunki Mike Mayhew, kolory Rain Beredo, okładka Nick Runge. Cena $99,99, 244 strony.

Temat na forum.
KOMENTARZE (4)

Szczegóły dotyczące The Star Wars Deluxe HC

2014-07-26 22:42:24 SWBooks

W zeszłym tygodniu do sklepów z komiksami i księgarni trafiły wydania zbiorcze miniserii Jonathana Rinzlera i Mike'a Mayhewa pt. The Star Wars w miękkiej i twardej oprawie. Ale od dawna wiemy, że na tym nie koniec. Na 13. sierpnia zaplanowana jest premiera trzeciego wydania tego komiksu - Deluxe HC.

Teraz już wiemy za co trzeba będzie zapłacić $99,99, gdyż został opublikowany dokładny opis i zdjęcie tego wydania oficjalnej komiksowej adaptacji pierwotnego scenariusza George'a Lucasa do filmu Star Wars z 1974 roku.



The Star Wars Deluxe HC będzie składać się z:
  • boxa na tomy w twardej oprawie w formacie oversized;
  • pierwszego tomu zawierającego materiał z The Star Wars #1-8;
  • drugiego tomu zawierającego materiał z The Star Wars #0;
  • trzeciego tomu zawierającego przegródki z wyciętym przodem z grafikami z wszystkimi okładkami serii.
    KOMENTARZE (1)
  • Spekulacji i plotek o AVCO ciąg dalszy

    2014-07-23 17:44:41

    Najnowszy film z planu pokazał nam kilka rzeczy, które już mniej więcej znamy. W tym to, że X-Wing będzie bazował na pierwotnych projektach Ralpha McQuarriego. Pisaliśmy o tym wcześniej, przy okazji analizy wycieków, ostateczny wygląd jedynie to potwierdza. Zobaczyliśmy też strój pilota Rebelii oraz myszobota, ale niektórzy fani twierdzą, że to nie wszystko. Redaktorzy The Bearded Trio dopatrzyli się na tym filmie „Niewolnika I”. Może trochę poniosła ich fantazja, bo niestety jakość nagrania nie pozwala jednoznacznie stwierdzić, czy faktycznie tam to widać. Zdjęcia „dowodowe” poniżej. Jak się doda tego niedawne informacje od Rinzlera, wg których w kanonie Boba Fett także żyje, to można już sobie tylko spekulować lub nawet snuć teorie spiskowe.







    Pozostajemy dalej w temacie domysłów i analiz tego, co gdzieś wyciekło. Fanowscy szpiedzy z Wielkiej Brytanii starają się inwigilować Puzzleworld jak tylko można. Tym razem znaleziono napisy z logiem AVCO (kryptonim Ep VII) i dwie tajemnicze nazwy. „Kira” i „Rocker #3”. Więc pojawiają się kolejne spekulacje, według których tak właśnie miałaby się nazywać postać Daisy Ridley. Owszem, znając Abramsa równie dobrze to może być zmyłka, zwłaszcza, że niektórym kojarzy się to z Keirą Knightley, która grała fałszywą królową w „Mrocznym widmie”, innym kojarzy się to z Akiro Kurosawą, a to można połączyć z Kagemushą, czyli kolejną zmyłką. Jeszcze inni spece już dementują tą pogłoskę, choć przyznają, że nazwa Kira może mieć coś wspólnego z filmem, ale niekoniecznie z postacią Daisy. Za to do Rockerów chyba wszyscy są zgodni, to pewnie jakieś stworki, droidy lub ludzie będą. W dodatku będzie ich więcej, co najmniej trzy.



    Pojawiły się też dwa nowe zdjęcia z Pinewood, dokładniej z nagrywania tam dźwięków. Nieoficjalne, ale zawsze coś.



    Wchodzimy bardziej w ploty. Jeśli im wierzyć, to do obsady Epizodu VII dołączyła Christina Chong, aktorka znów raczej mało znana, pojawiająca się w serialach i mająca kilka mniejszych ról na swoim koncie (w tym w drugiej części przygód Johny’ego Englisha). Wiele wskazuje na to, że jeśli faktycznie pojawi się w sadze, to znów nie będzie to duża rola. W tej materii wszystkie źródła są zgodne, dalej jest tylko ciekawiej. Bo w niektórych wersjach Christina skończyła już swój udział w filmie, w innych jeszcze nie. Podobnie jak Pip Anderson, jest wyćwiczona i trenuje parkour, więc może brać udział w jakiejś scenie akcji. Natomiast na swoim prywatnym Twitterze i Istagramie wrzuciła kilka niedawno kilka zdjęć z Islandii oraz Emiratów Arabskich, gdzie prawdopodobnie była, gdy kręcono tam Epizod VII. Przypadek? To się pewnie okaże. Niestety zdjęcia choć ładne, nie wnoszą nic w temacie „Star Wars”.

    Za to Iana McDiarmida nie będzie w Epizodzie VII, aktor ponownie potwierdził tę informację, przy okazji wspomniał, że chętnie wystąpiłby w spin-offach.

    Jest też mała ciekawostka na temat roli Gwendoline Christie. Wiele wskazuje na to, że zagra ona jednego z antagonistów, który będzie w bezpośrednim konflikcie z postacią w którą wciela się John Boyega. Ale nie to jest najciekawsze. Otóż we wcześniejszej wersji scenariusza ta postać, którą gra Christie, była płci męskiej i miał ją zagrać… Benedict Cumberbatch. Według medialnych spekulacji za zmianę tą odpowiada Geena Davis, która rozmawiała z przedstawicielami Bad Robot w sprawie równego ukazywania płci w mediach. Być może to właśnie przekonało Abramsa i jego ekipę by tego antagonistę uczynić kobietą, być może w grę weszły też inne kwestie. Cóż, może kiedyś się to wyjaśni.

    W kwietniu informowaliśmy o peruce Karen Gillan. Rude włosy aktorki zostały ścięte, gdy pracowała przy „Strażnikach Galaktyki”, zrobiono z nich perukę. Potem pojawiły się informacje, że peruka ta zostanie wykorzystana w Epizodzie VII. Niektórym już się marzyła Mara Jade, natomiast obecnie okazało się, że Gillan używa osobiście tej peruki. Czy włosy zostały wykorzystane już w „Gwiezdnych Wojnach” i czy w ogóle miały być, nie wiadomo.

    Wygląda na to, że aktorów czeka przerwa. Mark Hamill, Carrie Fisher i Peter Mayhew podobno wrócili już do domów w USA. Nie wiadomo czy jeszcze wrócą na plan filmu, czy skończyli już zdjęcia. Harrison Ford natomiast powoli dochodzi do zdrowia, także w Stanach.

    Swoją drogą Epizod VII już zaczyna być nominowany do różnych nagród. Pierwsze zdjęcie obsady jest nominowane do nagrody MTV w kategorii „OMG Moment of the Year”. Głosować można tutaj. Zdjęcie to także zostało już przerobione przez firmę LEGO.


    KOMENTARZE (12)

    Darth Maul i Legacy

    2014-07-23 11:26:06 Diamond Comic Distributors

    W tym i zeszłym tygodniu w Stanach Zjednoczonych ukazały się przedostatnie zeszyty dwóch serii Star Wars: Legacy autorstwa Corinny Bechko i Gabriela Hardmana i Darth Maul: Son of Dathomir, którego głównymi twórcami są Jeremy Barlow i Juan Frigeri.
    Dodatkowo na półki sklepów komiksowych i księgarni trafiły dwa wydania zbiorcze - w twardej i miękkiej oprawie - 8-zeszytowej miniserii pt. The Star Wars.
    Szczegóły dotyczące wszystkich pozycji znajdują się poniżej.

    Legacy #17

    Z rozkazu cesarzowej, Ania Solo i kontyngent szturmowców szuka Jao Assama i Dartha Wredda. Lądując ponownie na zapomnianej planecie, na której rozpoczęła swoją przygodę, Ania odkrywa coś, czego nikt się nie spodziewał - armię Sithów!
    Scenariusz Corinna Bechko i Gabriel Hardman, rysunki Brian Albert Thies, kolory Jordan Boyd, okładka Agustin Alessio. Cena $2,99, 32 strony.

    Temat na forum.

    Darth Maul: Son of Dathomir #3 (4)

    Darth Maul pojmał nowego ucznia Dartha Sidiousa! Matka Talzin i Maul próbują przeknoać Hrabiego Dooku do swojej sprawy, wyjawiając niespodziewane informacje z przeszłości Maula. Ale atak elitarnego oddziału Jedi wprowadza chaos w plany wszystkich stron konfliktu!
    Scenariusz Jeremy Barlow, rysunki Juan Frigeri, tusz Mauro Vargas, kolory Wes Dzioba, okładka Chris Scalf. Cena $3,50, 40 stron.

    Temat na forum.

    The Star Wars TPB, HC

    Przed Star Wars było The Star Wars! To oficjalna adaptacja pierwotnego scenariusza George’a Lucasa, z którego potem powstały Gwiezdne Wojny – film, który zmienił kinematografię i świat. Zobaczysz znanych ci bohaterów i miejsca – ale nie wszystko jest takie same w tej odległej galaktyce. Przygotuj się na przygodę, pojedynki na miecze laserowe, rycerzy Jedi, księżniczkę Leię, Hana Solo… i bitwę by zniszczyć złe Imperium!
    Wydanie TPB zawiera The Star Wars #1-8.
    Wydanie HC zawiera The Star Wars #0-8.
    Scenariusz Jonathan Rinzler, rysunki Mike Mayhew, kolory Rain Beredo, okładka Nick Runge. Cena $19,99 (TPB), $39,99 (HC), 184 strony (TPB), 216 stron (HC).

    Temat na forum.
    KOMENTARZE (2)

    Spin-offowe ploteczki

    2014-07-21 23:06:20

    Temat spin-offów ożył trochę w tym roku, jednak pewnie jeszcze długo przyjdzie nam czekać na większą garść konkretów. Na szczęście mamy plotki.

    Najwięcej plotek oczywiście dotyczy domniemanego filmu o Bobie Fetcie. Czasem ciężko jednak zgadnąć, co jest pobożnym życzeniem, spekulacją a co zasłyszanym i być może przekręconym faktem, których niestety mamy sporo. W każdym razie w sieci można przeczytać, że jeśli Temuera Morrison faktycznie zagrałby Bobę Fetta, być może w całym filmie nie zobaczylibyśmy jego twarzy, jedynie głos. Chodzi o to, by Fett bardziej przypominał tego z trylogii, a to oznacza, że Morrison poza głosem w ogóle mógłby nie być potrzebny. Ewentualnie nawet możnaby wykorzystać wtedy twarz Daniela Logana jako młodszego Fetta. Inna wersja tej samej plotki nie mówi w ogóle o Loganie czy innym aktorze, a jedynie tym, że Fett miałby nie zdejmować hełmu przez cały film. Boba w klasycznej trylogii był tajemniczy, więc mogłoby to być wyznacznikiem dla nowego filmu, ale też z pewnością ciekawym eksperymentem.

    Swoje przemyślenia i oczekiwania na temat ewentualnego filmu ma też inny odtwórca Fetta, Jeremy Bulloch, który twierdzi, że film powinien być bardzo wolny. Fett ma czas, nie musi się nigdzie śpieszyć, jest zabójczo skuteczny, bo ma wszystko pod kontrolą. Ale to prywatna sugestia aktora, który co ciekawe nie próbuje się wpraszać zbytnio w tę rolę.

    Pozostając w klimatach Fetta, Jonathan W. Rinzler udzielił ostatnio kilku odpowiedzi na Reddicie, jednak jedna w tym temacie jest bardzo istotna. Stwierdził on, że George Lucas osobiście uznał, że Boba Fett przeżył „Powrót Jedi”, więc dalej spekulacje nasuwają się same. Włącznie z tym, że spin-off o Fetcie może dziać się po szóstym Epizodzie.

    Ian McDiarmid niedawno też przypominał o sobie przy okazji spin-offów. Odciął się (po raz kolejny) od swego powrotu w Epizodzie VII, ale przyznał, że w czasach innych filmów jego postać żyje i zawsze może się pojawić. Niektóre media zrobiły z tego plotkę o spin-offie o Imperatorze, Ian pewnie byłby zadowolony, ale swoje ambicje wyraził dużo skromniej.

    Kolejna plotka sugeruje, że w spin-offy może być zaangażowany Andy Serkis, który wspomniał, że będzie pracował przy filmach „Star Wars”, nie tylko Epizodzie VII. Być może chodzi tylko o Epizod VIII i IX, ale kto to może wiedzieć. Może faktycznie będziemy mieć więcej stworów w różnych filmach, a może postać Serkisa będzie się przewijać przez spin-offy?

    Pojawiły się też pogłoski, że reżyserem trzeciego spin-offa miałby zostać Steven Moffat znany z pewnością fanom seriali „Sherlock” i „Doktor Who”. Jednak te doniesienia zdementowała jego żona, twierdząc, że on też dowiedział się o tym z mediów.

    Na koniec jeszcze jedna informacja dotycząca trzeciego lub jeszcze kolejnych spin-offów. Otóż podobno miałby one dotyczyć historii Sithów, mogłyby nawet czerpać pomysły z „KOTORów” czy serii „Tales of the Jedi”, ale póki co to na razie jeszcze niesprecyzowane plany. Być może chodzi o kolejne sześć filmów, które Lucasfilm będzie pewnie rozważał. Przy tej okazji padają też pytania, czy spin-offy o Fetcie i innych nie doczekają się swoich sequeli. Pewnie o wszystkim zadecyduje rynek.
    KOMENTARZE (12)

    Książkowy prezent na Dzień Ojca?

    2014-06-23 17:31:58



    Tym razem Jennifer Heddle postanowiła połączyć dwie rzeczy. Napisać o nowych produktach, które pojawiają się w USA, a jednocześnie podpiąć wszystko pod Dzień Ojca.



    Na ten uroczy czerwcowy tydzień pomyślałam sobie, że zrobię małe rozeznanie na temat tego co wyszło i co ma wyjść w świecie wydawniczym Star Wars. No i oczywiście wszystko o czym wspomnę może służyć za prezent zakupiony w ostatniej chwili z okazji Dnia Ojca.

    Zacznę od fikcji dla dorosłych, bo to moja działka. Mamy kilka wydań wychodzących właśnie w paperbackach, więc jeśli powstrzymywało was coś przed czytaniem książek w twardej okładce, teraz jest dobry moment by dać im szansę. Crucible Troya Denninga wyszło kilka tygodni temu, a Kenobi Johna Jacksona Millera wychodzi 24 czerwca. Mogliście też przegapić wydanie w miękkiej okładce Dawn of the Jedi: Into the Void Tima Lebbona, które wyszło 1 kwietnia. Wszystkie te trzy książki były wspaniałe, a osobiście polecam „Kenobiego” jako doskonały prezent z okazji Dnia Ojca.

    W świecie komiksów z wybuchem rozpoczęła się seria „Darth Maul: Son of Dathomir”. Ta miniseria bazująca na niewyprodukowanych odcinkach „Wojen klonów” została zaadaptowana przez Jeremy’ego Barlowa i Juana Frigeri. Warto też wspomnieć o innej wspaniałej mini serii, „Rebel Heist” napisanej przez Matta Kindta, narysowanej przez Marco Castiello z niesamowitymi okładkami Adama Hudgesa. Okładki z Hanem i Leią już wyszły, w tym miesiącu gwiazdą jest Chewbacca! Z serii warto też wspomnieć, o końcówce sagi Arrochara w „Star Wars” Briana Wooda, narysowanym przez Stephane’a Crety oraz o trwających przygodach Ani Solo w „Star Wars: Legacy” autorstwa Corinna Bechko i Gabriela Hardmana. (Wybiegając na przód, w lipcu warto skierować swoje oczy ku wspaniałemu wydanemu w twardej okładce „The Star Wars”, bazującym na roboczym scenariuszu George’a Lucasa, a stworzonym przez J.W. Rinzlera i Mkie’a Mayhew).

    Jest też coś dla fanów gier RPG, Fantasy Flight Games właśnie w tym miesiącu wydaje swoją drugą główną grę „Star Wars” – „Age f Rebellion”. Zwalczaj Imperium jako szpieg, pilot, żołnierz lub jeszcze ktoś inny! W pełni przygotowany system gry jest teraz dostępny we wspaniałej książce w twardej okładce wypełnionej oryginalnymi obrazkami i wszystkim, czego potrzeba by grać.

    Mamy też coś dla młodszych czytelników. „Gwiezdne Wojny” są teraz dostępne w serii Workbooks przygotowanej przez wydawnictwo Workman Publishing. Do rozruszania tej serii przygotowano dwanaście tytułów, które łączą zabawę z „Gwiezdnymi Wojnami” ze standardowymi umysłowymi przygodami i ćwiczeniami Workmana. Są po trzy tytuły dla każdego poziomu przed przedszkola, przedszkolnego, pierwszej i drugiej klasy. Są tam zarówno zabawy z liczbami dla dzieci które jeszcze nie chodzą do szkoły, jak i ćwiczenia z pisania dla drugiej klasy, wszystko zgodne z nowymi głównymi zasadami, to doskonałe źródło by rozszerzać swoje umiejętności w czytaniu czy matematyce. (Nie wspomnę, że też to dobry sposób by Tata był bardziej związany ze swymi dziećmi!).

    Jeśli chcielibyście dać Tacie (lub sobie samym) wspaniała książkę, do pooglądania, spróbujcie Star Wars Storybards: The Orginal Trilogy J.W. Rinzlera, która wyszła w zeszłym miesiącu. Znajdziecie tam ponad 300 stron scenopisów z oryginalnej trylogii, nigdy wcześniej nie opublikowanych szkiców, wczesnych konceptów i skasowanych scen. (A jeśli jesteście bardziej zainteresowani wersją o trylogii prequeli, to wyszła ona w zeszłym roku, więc możecie ją mieć). Ten wspaniały tom ukazuje tworzenie „Gwiezdnych Wojen” w nowym świetle.

    Oczywiście jeśli myślicie o tacie w tym tygodniu, zawsze jest Jeffrey Brown i jego klasyczne już Darth Vader and Son oraz Vader’s Little Princess. Wydano także dzienniczek oraz pocztówki z „Vader’s Little Princess”. Notatnik „Vader and Family” ukaże się w sierpniu. Pamiętajcie, że nigdy nie jesteście ani za młodzi ani za starzy, by wysłać komuś odręczną laurkę!

    Z cyfrowego świata, jeśli podobała wam się aplikacja „Star Wars Journeys: Episode I”, będziecie zadowoleni, że Epizod II ukaże się w tym miesiącu. Każda aplikacja „Star Wars Journey” pozwala bawić się interaktywnymi możliwościami, niekończącymi się przybliżeniami, możliwością obracania sceny o 180 stopni, przeglądania profilów postaci, nowych rysunków i znajdowania ukrytej zawartości.

    Na koniec, dla tych, którzy zastanawiają się kiedy pojawi się kolejny Szekspir Star Wars, to „The Jedi Doth Return” trafi do sklepów 1 lipca! Może możecie dać swojemu Tacie coś z tego.



    Swoją drogą to dość ciekawe, bo wpis jest w miarę świeży, a daty wydań kilku książek dość mocno się rozjechały. „Crucible” w miękkiej okładce zostanie wydane w USA 1 lipca 2014, a „Kenobi” 29 lipca.
    KOMENTARZE (3)

    Czemu nie ma nowych książek Amberu i inne wieści

    2014-05-31 19:09:33

    Zaczynamy od Amberu. Jak wszyscy doskonale wiedzą największa od lat posucha w książkach trwa. W końcu wydawnictwo zlitowało się i odpowiedziało na facebooku zdezorientowanym fanom:

    Dzień dobry. Ze względu na opóźnienia związane z ustaleniami z Lucasem/Disneyem, zapowiedzi tych książek zostały zdjęte ze strony. Planujemy wydać je jak najszybciej, ponieważ wiemy, że czytelnicy na nie czekają, ale chwilowo nie jesteśmy w stanie podać realnej daty. Niestety te opóźnienia nie są od nas zależne.

    Tak więc osoby, które czekają na Świt Jedi: W nicość oraz Kenobiego, muszą uzbroić się w cierpliwość. Niestety obecnie wygląda na to, że książki będą wtedy, kiedy będą.

    Tymczasem wydawnictwo Amber zamknęło już rok 2013. Wydawnictwo osiągnęło przychód ze sprzedaży książek wynoszący 12,70 mln zł, co daje 5,2% spadek w stosunku do roku 2012. Całkowite przychody ze sprzedaży wyniosły 14,10 mln zł. W roku ubiegłym oficyna wydała 198 tytułów książkowych, w tym 139 nowości. Łącznie wydrukowano 987 170 egz. książek. Na koniec 2013 roku Amber zatrudniał 18 osób.

    Tymczasem przenosimy się za Atlantyk.
    Najważniejsza premiera maja to bez wątpienia „Star Wars Storyboards: The Original Trilogy” pod redakcją Jonathana W. Rinzlera. Jest to niejako spodziewana kontynuacja albumu Star Wars Storyboards: The Prequel Trilogy, zresztą wydana w bardzo podobny sposób. Znów za całość odpowiada wydawnictwo Ambrams, album ma 352 strony i nominalnie kosztuje 40 USD. Zawiera scenopisy zarówno te, wykorzystane w filmie jak i te bazujące na alternatywnych wersjach scenariusza, których ostatecznie nie wykorzystano, lub jedynie częściowo zostały przeniesione na klatkę filmową. Trochę więcej o samym albumie Rinzler pisał niedawno na blogu.

    Tymczasem warto zapoznać się ze zwiastunem tegoż albumu.



    Przechodzimy do zapowiedzi. Zaczynamy od polskiego rynku, w czerwcu powinna pojawić się kolejna książeczka dla dzieci wydawnictwa Ameet. „Star Wars: Niech Moc będzie z Tobą” to kolejna pozycja z naklejkami, rebusami i innymi zabawami, które przy okazji wciągają najmłodszych w sagę.

    Witaj w niesamowitym świecie Gwiezdnych Wojen! Ruszaj do walki o wolność wraz z rycerzami Jedi i pomóż ocalić galaktykę przed podstępnymi Sithami. Rozwiązuj zadania, koloruj fantastyczne obrazki, a dołączone naklejki wykorzystaj na stronach książki lub w inny wymyślony przez siebie sposób.

    Całość ma 32 strony i jeśli wszystko dobrze pójdzie, będzie dostępna pod koniec miesiąca.



    Tymczasem w USA pojawiły się nowe blurby dwóch powieści. Pierwszy to „A New Dawn” Johna Jacksona Millera.

    Dawno temu, w odległej galaktyce….
    „Wojna jest skończona. Separatyści zostali pokonani, a rebelia Jedi zdławiona. Stoimy u progu nowego początku.” – Imperator Palpatine.
    Przez tysiąc pokoleń rycerze Jedi strzegli prawa i porządku w Galaktycznej Republice, a wspomagało ich mistyczne pole energii zwane Mocą. Ale zostali zdradzeni, i cała galaktyka zapłaci za to. To era Imperium.
    Obecnie Imperator Palpatine, dawniej Kanclerz Republiki a także potajemny wyznawca Sithów i ciemnej strony Mocy sprowadził swój własny pokój i porządek w galaktyce. Pokój uzyskany brutalnymi represjami i porządek dzięki wzrastającej kontroli życia jego poddanych. Ale im bardziej Imperator napina swój żelazny uścisk, tym bardziej inni zaczynają kwestionować jego motywy. Są jeszcze inni, których życie zostało zniszczone przez machinacje Palpatine’a, są rozsiani po galaktyce niczym niewypały, które tylko czekają na to wybuchnąć....
    To pierwsza powieść Star Wars stworzona dzięki współpracy Story Group Lucasfilmu, „A New Dawn” jest osadzona w legendarnych „Mrocznych czasach” między Epizodem III a IV i opowiada historię dwójki głównych bohaterów z serialu animowanego „Rebelianci”, którzy tu po raz pierwszy krzyżują swoje drogi. Zawiera też słowo wstępne napisane przez Dave’a Filoniego.


    Powieść w twardej okładce ukaże się 2 września 2014 nakładem wydawnictwa Del Rey. Wersja w miękkiej okładce ukaże się w połowie roku 2015.

    Druga powieść Del Reya to „Heir of the Jedi” Kevina Hearne. Ta ukaże się w styczniu 2015.

    Po zniszczeniu Gwiazdy śmierci trwa galaktyczna wojna domowa, Luke Skywalker stara się dowiedzieć czegoś więcej o Mocy bez wskazówek Obi-Wana Kenobiego, a właściwie bez żadnych wskazówek. Ale te kilka wspomnień które pozostały mu z nauk Obi-Wana wskazują jak silniej kontrolować Moc, jest też zachęcany przez swoich nowych przyjaciół z Sojuszu by podążać tą ścieżką. Kiedy Luke, R2-D2 i jego nowy sojusznik dostają zadanie uwolnienia ważnej osoby z rąk Imperium i dostarczenia jej na bezpieczną planetę, gdzie będzie mogła pomóc Sojuszowi, ich podróż przez galaktykę, choć obarczona niebezpieczeństwem jest też szansą dla Luke’a by odkryć tajemnicę Mocy.

    Do tej ostatniej książki zaprezentowano też pełen obrazek, który posłuży za okładkę.



    Z innych zapowiedzi warto wspomnieć o zbiorczym wydaniu Book of Sith i The Jedi Path Dana Wallace’a, które jako „Star Wars: The Jedi Path and Book of Sith Deluxe Box Set” pojawi się 12 sierpnia nakładem wydawnictwa becker&mayer! w cenie 45 USD.

    Pojawiła się też już okładka „Star Wars Rebels: The Visual Guide” DK, ale na razie tylko na brytyjskim Amazonie (może być to wersja robocza). Wg amerykańskiej wersji sklepu słownik ukaże się 21 lipca, a jego autorem ma być Adam Bray. Całość ma mieć 128 stron i kosztować 16,99 USD.

    To nie koniec zapowiedzi od DK. 18 sierpnia ukaże się nowy album za który odpowiada Jason Fry, będzie to „Star Wars in 100 scenes”. Będzie zawierał sto scen z filmów, ułożonych chronologicznie i opisanych. całość ma mieć 208 stron i będzie kosztować 18,99 USD.

    KOMENTARZE (16)

    Trzy nowe zeszyty

    2014-05-31 11:10:02 Diamond Comic Distributors

    W środę za oceanem ukazały się trzy nowe gwiezdnowojenne zeszyty serii Legacy, Rebel Heist i The Star Wars (ostatni numer). Szczegóły dotyczące wszystkich pozycji można przeczytać poniżej.

    Legacy #15

    Dobre wiadomości: Ania Solo uciekła przed zemstą szalonego łowcy nagród.
    Złe wiadomości: Ania Solo została pojmana przez Imperium pod zarzutem morderstwa rycerza imperialnego!
    Ktoś zostanie skazany na śmierć!
    Scenariusz Corinna Bechko, Gabriel Hardman, rysunki Gabriel Hardman, kolory Jordan Boyd, okładka Agustin Alessio. Cena $2,99, 32 strony.

    Temat na forum.

    Rebel Heist #2 (4)

    Na planecie niepodlegającej jurysdykcji Imperium, księżniczka Leia jako szpieg stara się uzyskać ważny kod z imperialnego źródła. Będzie musiała użyć przebrań, gadżetów i swoich kobiecych wdzięków, by odnieść sukces – a jej jedynym sojusznikiem jest szpieg przekonany o odpowiedzialności księżniczki w akcji!
    Scenariusz Matt Kindt, rysunki Marco Castiello, tusz Dan Parsons, kolory Gabe Eltaeb, okładka Adam Hughes, warianty Adam Hughes, Matt Kindt. Cena $3,50, 32 strony.

    Temat na forum.

    The Star Wars #8 (8)

    Annikin Starkiller walczy z Darthem Vaderem i księciem Valorumem, by ocalić księżniczkę Leię! Luke Skywalker i Wookiee atakują Kosmiczną Fortecę Imperium! To ostatnia bitwa! Jeszcze nigdy nie widziałeś czegoś takiego, a to całe Gwiezdne Wojny!
    Scenariusz Jonathan Rinzler, rysunki Mike Mayhew, kolory Rain Beredo, okładka Nick Runge. Cena $3,99, 32 strony.

    Temat na forum.
    KOMENTARZE (2)

    Rinzler o nowościach i planach

    2014-05-20 07:12:41



    Co prawda temat książek to ostatnio głównie sprawa fikcji, ale nie zapominajmy, że duża część pozycji wydawniczych to albumy i inne pozycje. Przypomina nam o tym Jonathan W. Rinzler w swoim najnowszym wpisie na blogu.

    Co się dzieje z wydawnictwami zajmującymi się nie fikcją? Zobaczmy… „Star Wars Storyboards: The Original Trilogy” właśnie wyszło. Myślę, że fani pokochają tę książkę. Dokopaliśmy się do kilku jeszcze nie opublikowanych i kilku rzadko prezentowanych scenopisów takich autorów jak Joe Johnston, Nilo Rodis-Jamero, George Jenson, Alex Tavoularis, Paul Huston, Gary Myers, Dave Carson i inni. Dodatkowo Joe, Nilo i Alex oraz kilka innych osób skomentowało parę rzeczy na potrzeby tego wydania. Dodatkowo album został zaprojektowany przez wydawnictwo Abrams (dzięki projektantowi Liamowi Flanaganowi oraz redaktorowi Ericowi Klopferowi) w taki sposób, by uwypuklić każde z dzieł. Mamy też, dzięki Alexowi, kilka scenopisów ukazujących ratowanie Deaka Starkillera z imperialnego więzienia w Mieście w Chmurach na Alderaanie, także z momentu, w którym podczas pisania scenariusza Luke zmienił się w dziewczynę (która wygląda zupełnie jak Leia). Tak jest, George Lucas zdecydował, że przez kilka tygodni jego głównym bohaterem będzie dziewczyna a nie chłopak. Wtedy Luke/Leia mieli kilka przygód na Alderaanie w związku z ratowaniem jego/jej brata Deaka, oczywiście z pomocą Hana Solo i koncepcyjnego Chewbaccy.

    Prawdę mówiąc świetnie mi się rozmawiało z Alexem. Cieszę się bardzo, że udało mi się go w sposób amatorski wyśledzić.



    Tymczasem zamknęliśmy coś co powinno się fanom spodobać, „Star Wars Costumes: The Original Trilogy”, które pojawi się 28 października. Wydane przez Chronicle, ale spakowane przez Becker&Mayer, ludzi którzy zrobili dla nas wiele książek (w tym The Jedi Path i Book of Sith), i którzy odwalają naprawdę, naprawdę wspaniałą robotę. Rozwinęli swój kramik w archiwach Lucasfilmu i odtworzyli bardzo wiele z oryginalnych kostiumów, od Lei niewolnicy po strój Luke’a pilota X-Winga, przez Bobę Fetta, Dartha Vadera, Hana Solo, Chewbaccę i Ackbara. Zrobili wspaniałe zdjęcia (specjalne podziękowania należą się asowi fotografii Joe McDonaldowi) i projekty (dzięki dla Kati Benezra, która zrobiła też The Making of Jedi) do tej książki. Nad całością zapanował autor Brandor Alinger i redaktor Delia Greve. Brandon starał się dokopać bardzo głęboko, przychodził z taką ilością szczegółów o kostiumach, że nawet nie wiedziałem, że to możliwe. Wszystko jest zilustrowane nowymi zdjęciami w wysokiej rozdzielczości.



    Brandon przeprowadził dziesiątki nowych wywiadów, usiadł z projektantem kostiumów Johnem Mollo w Wielkiej Brytanii, szperał w archiwach z projektantem kostiumów Aggie Rodgersem, który miał wiele wspaniałych historii do opowiedzenia. Rozmawiał też z kierownictwem garderoby, szwaczkami, chłopakami zajmującymi się plastykiem no i z Nilo Rodis-Jamero, który przecież koncepcyjnie tworzył kostiumy do „Powrotu Jedi”. Wiele z jego dzieł także zeskanowano do tej pozycji.



    A jeśli to jest mało, planujemy z działem PR wideo na ten tydzień, które będzie reklamować „Goodnight, Darth Vader” Jeffreya Browna, trzecią książeczkę z serii po Darth Vader and Son i Vader’s Little Princess. Tak przy okazji, to nad czwartą już trwają pracę. „Goodnight” to książka na dobranoc, która opowiada humorystyczne historyjki rymem, o tak wielu mieszkańcach galaktyki ilu się zmieściło. Mój ulubiony to o Imperatorze, który ma zwyczaj mówienia przez sen lub o droidzie bojowym, który mówi „dobranoc” setką swoich współpracowników. Jak zwykle Jeffrey znalazł właściwy ton do tego.



    Jestem pewien, że jest więcej ciekawych rzeczy, ale nie mogę o tym na razie pisać, więc do następnego.


    KOMENTARZE (1)
    Loading..