TWÓJ KOKPIT
0

Lucasfilm :: Newsy

NEWSY (856) TEKSTY (9)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

John Boyega jest otwarty na powrót do „Gwiezdnych Wojen”?

2023-07-20 22:51:42

O tym, że John Boyega może wrócić w filmie o Rey spekulowano już od dawna. Jeff Sneider twierdzi nawet, że te dyskusje już się toczą i idą w dobrym kierunku. Jak wiemy, Boyega po trylogii sequeli miał swoje wątpliwości, co do tego jak zadziałał Lucasfilm. Trudności podobno zostały wyjaśnione.



Tymczasem jak donosi Tech Radar, John Boyega miałby być teraz być otwarty na ewentualne powroty. Właściwie powiedział, że chętnie przyjmie każdą rolę, każdą postać, które są zabawne, albo jest tam wspaniała obsada czy uznany reżyser. Jest otwarty na wszelkie możliwości.

W sieci zrobiła się z tego, za sprawą Tech Radar, informacja, że Boyega wraca do „Gwiezdnych Wojen”. Sam aktor się od tego odciął. Na razie nie John nie jest powiązany z żadnym nowym projektem, nie ma nic do ogłaszania.



Sam Boyega niedawno udzielił też wywiadu, jeszcze przed strajkiem aktorów, w którym miał za zadanie ocenić filmy gwiezdno-wojenne w których grał. Najlepsze jego zdaniem jest „Przebudzenie Mocy”. Na drugim miejscu umieścił „Skywalker. Odrodzenie”, zaś zdecydowanie najgorszy jest jego zdaniem „Ostatni Jedi”. Dodał też, że wszystkie są kochane.



Jeśli wszystko pójdzie z planem, zdjęcia do filmu o Rey ruszą w przyszłym roku, a casting zacznie się w najbliższych miesiącach. Obecnie jednak patrząc na sytuację w Hollywood ciężko liczyć na konkretne daty.
KOMENTARZE (4)

James Mangold o tym czy użyje słowa „Jedi” w swoim filmie

2023-07-05 18:30:13

James Mangold, reżyser filmu „Indiana Jones i artefakt przeznaczenia”, który w ten weekend wszedł na ekrany, zajmuje się promowaniem filmu. Odpowiada na wiele pytań, niektóre z nich dotyczą także jego projektu gwiezdno-wojennego i tu można wychwycić pewne ciekawostki.



Po pierwsze wspomniał dyskusję z Lucasfilmem, a dokładniej z ludźmi odpowiedzialnymi za kanon. Rozmawiali o pomyśle Mangolda o tym, że chciał się zdystansować od innych filmów. Gdy zapytał ich, mniej więcej kiedy zatem powinna się dziać akcja filmu o pierwszych Jedi, ci odpowiedzieli, że jakieś 25 tysięcy lat przed Epizodem I. James wspomniał, że chciał mieć dystans, ale to jest dopiero dystans. Żartował sobie również, że weźmie tę robotę, i wcale się nie zdziwi jak gdzieś po drodze w opuszczonej stacji metra znajdzie Charltona Hestona. Tu warto dodać, że Heston grał Mojżesza w „Dziesięciorgu przykazań”.

Ta odległość czasowa daje mu wolność twórczą. Przyznał, że nie jest zainteresowany fan servicem, czy rozwijaniem historii, którą wymarzył sobie George Lucas. Nie chce mieć ograniczeń fabularnych.

Zapytany czy w jego filmie pojawią się słowa „Jedi” czy „midi-chloriany”, odparł, że nie daje żadnych gwarancji. Tyle, że akcja będzie się dziać przed powstaniem zakonu Jedi. Dodał, że owszem filmy robi się trochę inaczej, ale generalnie ludzie najpierw się zaczynają organizować, dopiero potem wymyślają jak się nazwać.

Przyznał także, że nie rozmawiał na temat swojego gwiezdno-wojennego filmu z Georgem Lucasem, nawet by to skonsultować. Dodał, że obecnie prace się nie posuwają do przodu, bo jako scenarzysta strajkuje.

Na chwilę obecną nie wiadomo kiedy pojawi się film Mangolda. Powszechnie obstawiana jest data grudzień 2027, ale dopóki nie będzie konkretnych informacji, chyba nie należy się do niej przywiązywać.
KOMENTARZE (9)

James Mangold o swojej wersji Boby Fetta

2023-07-03 19:00:30

Jak dobrze pamiętamy, zanim powstała „Księga Boby Fetta”, czy nawet „The Mandalorian”, Simon Kinberg pracował nad scenariuszem do spin-offu o Bobie. Film nie miał szczęścia. Początkowo wydawało się, że będzie to drugi spin-off po „Łotrze 1”, który tak naprawdę pojawił się w grze jako trzeci. Jakiś czas po ogłoszeniu nowych filmów zapowiedziano spin-offy Lawrence’a Kasdana („Han Solo”) i właśnie Kinberga. Jednak, gdy „Łotr 1” wszedł do gry, szybko zajął pierwsze miejsce, jako produkcja, która trafi najszybciej do realizacji. Film o Bobie i „Łotr 1” miały mieć oficjalne zapowiedzi na Celebration w Anaheim w 2015. Tyle, że rozpoczęła się jazda z Joshem Trankiem, reżyserem filmu. W efekcie film o Bobie spadł na trzecie miejsce w kolejce.



Jego nowym reżyserem miał zostać James Mangold, który ostatecznie nigdy nie został oficjalnie ogłoszony. Teraz, gdy film „Indiana Jones i Artefakt Przeznaczenia” pojawił się w kinach, reżyser promując swój najnowszy obraz mówi także o „Gwiezdnych Wojnach”, w tym o filmie o Bobie.

Mangold powiedział, że w czasie, gdy pracował nad filmem o Bobą, było to coś zupełnie innego. Bliskie kategorii R (czyli dla dorosłych). Dodaje, że prawdopodobnie wystraszył swoim pomysłem wszystkich (producentów?) na śmierć. To jednak wciąż miał być spaghetti western w duchu Sergio Leone, dziejący się na jednej planecie. Tyle, że to nie był świat, który mógłby przyjąć Baby Yodę. On totalnie nie pasował do świata, który Mangold sobie wyobraził. Tyle, że jak to bywa w korporacjach, w związku z zamieszaniem z zarobkami „Hana Solo”, studio zrezygnowało z filmów i poszło w streaming.

Niemniej jednak Mangold wspomina ten okres bardzo dobrze. Twierdzi, że słuchał wówczas muzyki Ennio Morricone.

Trochę się to kłóci z tym, co powiedziała Kathleen Kennedy jesienią 2021. Stwierdziła wówczas, że Trank właściwie nie zrobił wiele jeśli chodzi o ten film, więc musieli i tak by zaczynać właściwie od początku. Zaś jej zdaniem Mangold nigdy nie był zaangażowany w projekt. Mangold pytany o to, zaczął się trochę wycofywać i mówić o flircie z Lucasfilmem. Dalej niestety rozmowa przeszła na inne tory.

„Księga Boby Fett” poszła w zupełnie innym kierunku, to wręcz rodzinna rozrywka. Serial na razie jednak nie doczeka się drugiego sezonu.
KOMENTARZE (4)

Indiana Jones i twój Asteroid Flash z Niebios

2023-06-30 16:03:09

Dziś na naszych ekranach zadebiutował film „Indiana Jones i artefakt przeznaczenia” (Indiana Jones and the Dial of Destiny), którego reżyserem jest James Mangold. To pierwsza nowa produkcja Lucasfilmu, która trafia do kin od czasu premiery „Skywalker. Odrodzenie” cztery lata temu. Co ważniejsze po raz kolejny wracamy do przygód najsłynniejszego archeologa. Scenariusz napisali: Jez Butterworth, John-Henry Butterworth, David Koepp i James Mangold. W rolach głównych występują: Harrison Ford, Phoebe Waller-Bridge, Mads Mikkelsen, Antonio Banderas, John Rhys-Davies, Toby Jones i Karen Allen. Wśród producentów znaleźli się Kathleen Kennedy, Steven Spielberg, Simon Emanuel, George Lucas i Frank Marshall. Za muzykę ponownie odpowiada John Williams.

1969. Apogeum wyścigu kosmicznego między Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Radzieckim. Jones jest zdeterminowany, aby wyjawić nikczemną działalność nazistowskich naukowców licznie stojących za programami kosmicznymi.



To nie jedyna pozycja z udziałem Starwarsówka, którą można zobaczyć w kinach. „Flash” w reżyserii Andy’ego Muschietti to kolejna propozycja dla fanów komiksów. Scenariusz napisali: Joby Harold („Obi-Wan Kenobi”), Christina Hodson, John Francis Daley, Jonathan Goldstein. Występują: Ezra Miller, Michael Keaton, Sasha Calle, Michael Shannon, Jeremy Irons i Temuera Morrison.

Ezra Miller powraca w roli Barry’ego Allena w widowisku DC, w którym po raz pierwszy to on jest głównym bohaterem. Barry używa swojej mocy do podróży w czasie, żeby zmienić wydarzenia z przeszłości. Kiedy jednak próbuje ocalić rodzinę, mimowolnie zmienia przyszłość. Barry zostaje więźniem rzeczywistości, w której generał Zod powraca i grozi powszechnym zniszczeniem. W tym świecie nie ma jednak żadnych superbohaterów, do których można by się zwrócić. Chyba że Barry przekona do przerwania emerytury zupełnie innego Batmana i uratuje uwięzionego Supermana, również nie takiego, jakiego się spodziewa. Jedyną nadzieją Barry’ego na uratowanie świata, w którym przebywa i na powrót do przyszłości, którą zna, pozostaje wyścig o życie. Tylko czy ostateczne poświęcenie wystarczy do przywrócenia dawnego biegu wydarzeń?



Fani Wesa Andersona będą zachwyceni jego najnowszym filmem w iście gwiazdorskiej obsadzie. „Asteroid City” do którego scenariusz napisał Anderson i Roman Coppola całkiem nieźle radzi sobie w kinach, patrząc przede wszystkim na zarobki per ekran. I choć w Stanach w zeszły weekend (pierwszy szerokiej dystrybucji), pozycja miała zaledwie 6 miejsce, to jednak jak się popatrzy na skuteczność na kopię, film pobił największe hity. Także za sprawą obsady. Bryan Cranston, Edward Norton, Jason Schwartzman, Scarlett Johansson, Rupert Friend (Wielki Inkwizytor), Jeffrey Wright, Liev Schreiber, Sophia Lillis, Tom Hanks, Matt Dillon, Steve Carell, Tilda Swinton, Jeff Goldblum, Adrien Brody, Willem Dafoe, Margot Robbie. Za muzykę odpowiada Alexandre Desplat.

Harmonogram konwencji Junior Stargazer zostaje spektakularnie zakłócony przez wydarzenia, które zmieniają bieg historii.



Okazuje się, że Starwarsówek grywa nie tylko w filmach anglojęzycznych. „Chłopiec z niebios” ( Walad min al-Janna) Tarika Saleha to ciekawy thriller osadzony w Egipcie. Jedną z głównych ról gra Fares Fares, który grał senatora Vaspara w „Łotrze 1”. W pozostałych rolach: Tawfeek Barhom, Mohammad Bakri i Makram Khoury.

Adam, chłopak z małej rybackiej wioski, przyjeżdża na prestiżowe stypendium do Kairu. Gdy staje się świadkiem tajemniczego zabójstwa kolegi, zostaje wplątany w śmiertelnie niebezpieczną intrygę. Zmuszony do współpracy, zgadza się przeniknąć do Bractwa Muzułmańskiego — jednej z najpotężniejszych organizacji islamu, która nie zawaha się przed niczym, żeby chronić swoje tajemnice. Aby przeżyć, Adam bardzo szybko będzie musiał opanować reguły gry niezwykle brutalnego świata, wkraczając na ścieżkę, z której nie ma już powrotu.



Na koniec coś lżejszego. „Wszystko o moim starym” (About my Father). Reżyseria: Laura Terruso. Scneriusz napisali: Austen Earl i Sebestian Maniscalco. Występują: Robert de Niro, Sebastian Maniscalco, Kim Cattrall i Leslie Bibb. Wśród producentów znalazł się Chris Weitz (“Łotr 1”).

„Wszystko o moim starym” to opowieść o przygotowaniach do ślubu, który stanie pod znakiem zapytania, gdy senior rodu zapragnie lepiej poznać przyszłą synową oraz jej rodziców w trakcie wspólnego weekendu. Prostolinijny włoski imigrant o południowym temperamencie kontra rodzina konserwatywnych bogaczy, którzy na wszystkich patrzą z góry. Co może pójść nie tak?


KOMENTARZE (4)

Kolejne plotki o „The Acolyte”

2023-06-27 20:19:42

Powoli zbliżamy się do momentu, w którym więcej uwagi będziemy poświęcać „The Acolyte”. To też okres, w którym zaczną pojawiać się spekulacje, czy w innych materiałach kanonicznych szykują nas do nowego serialu. W 35 numerze komiksu „Star Wars”, którego autorem jest Charle Soule pojawił się wątek Sithów. Bez w chodzenia w zbędne szczegóły, jak ktoś chce może sięgnąć po materiał źródłowy, chodzi tam o możliwość uleczenia z Ciemnej Strony. Odpowiedź jest negatywna, osobnik tłumaczy, że dobrze mu z Ciemną Stroną. I tu pytanie, czy w nowym kanonie nie będzie ona miała jakiegoś uzależniającego wpływu. Zobaczymy jak to ukażą w „The Acolyte”.

Wbrew temu, co można przeczytać w sieci, „The Acolyte” nie został skasowany. Niektóre media, goniąc za sensacjami, zaczęły potwierdzać doniesienia Overlorda DVD Doomcocka. Tego pana już dobrze znamy z siania zamętu o Lucasfilmie i póki, co jakoś nic z tego nie wynikło. Niemniej jednak teza, że Leslye Headland już nie pracuje z Lucasfilmem i że w ramach oszczędności nie będzie zwiększania budżetu dla „The Acolyte” (co oznacza zatrzymanie projektu) poszła w świat. Tym razem Doomcockowi wtóruje też Kamran Pasha, który twierdzi, iż Leslye została wyrzucona, a projekt trafił na półkę. W przypadku doniesień Pashy jest trochę lepiej, bo faktycznie zapowiedział zwolnienia w Disneyu. Natomiast główne doniesienie, o emeryturze Kathleen Kennedy czeka na weryfikację. Zostało jeszcze z 6 miesięcy zanim powinna odejść. Zobaczymy. Na razie jednak nic nie wskazuje, by serial był zagrożony.

Tymczasem wyjawiono, że w serialu gra Abigail Thorn („The Prince”, „Django”) i wciela się w postać, która została określona mianem chorąży Erus. Żadnych więcej szczegółów.

Lee Jung-jae mówił o swojej pracy w serialu. Przyznał, że było to dla niego bardzo ważne doświadczenie. Trudnością dla koreańskiego aktora było wiele kwestii, które musiał wymówić po angielsku, ale jak twierdzi ekipa na planie była dla niego cierpliwa i pomocna. Potwierdził też, że skończył swoje zdjęcia w maju. To mniej więcej czas, w którym w ogóle kończyły się zdjęcia.

Na premierę „The Acolyte” musimy poczekać do przyszłego roku.
KOMENTARZE (15)

Kolejne potwierdzenie, że zdjęcia do „New Jedi Order” zaczną się w kwietniu

2023-06-23 17:01:04



Na Production Weekly pojawiła się informacja na temat filmu o Rey. Po pierwsze film jest określony jako „Star Wars: New Jedi Order”. Oczywiście prawdopodobnie jest to tytuł roboczy. Po drugie mamy datę rozpoczęcia zdjęć, czyli kwiecień 2024. Potwierdza to poprzedniego newsa. Znów, biorąc pod uwagę sytuację strajkową w Hollywood, nawet zdjęcia w Pinewood mogą być w jakiś sposób zagrożone. Wszystko zależy jak rozwinie się sytuacja.

Trzecia rzecz jest jeszcze ciekawsza. To krótki opis filmu.

Osadzony 15 lat po zwycięstwie Rey nad Palpatinem i końcówce filmu „Gwiezdne Wojny: Skywalker. Odrodzenie”. Sequel koncentruje się na odważnej próbie podjętej przez Rey by odtworzyć zakon Jedi, gdy podejmuje ona rolę mentora dwójki obiecujących młodych adeptów, chłopaka i dziewczyny. W miarę szkolenia okazuje się, że dziewczyna posiada niesamowite umiejętności, które predestynują ją do roli przyszłego przywódcy.

Zdaniem Star Wars Net News nie należy przywiązywać się do tego opisu, bo w dużej mierze bazuje on na scenariuszu, który wyszedł spod pióra Damona Lindelofa. Nowy scenariusz zaczął pisać Steven Knight, ale nie znamy jego szczegółów. Natomiast faktycznie opis ten raczej zgadza się z tym, co słyszeliśmy we wcześniejszych przeciekach.

Production Weekly ponadto potwierdza datę premiery, czyli 22 maja 2026. Choć sama data była znana, Lucasfilm i Disney nie podały formalnie, którego filmu dotyczy. Jednak wszyscy się spodziewali, że to właśnie chodzi o obraz wyreżyserowany przez Sharmeen Obaid-Chinoy. Z obsady potwierdzono udział Daisy Ridley.
KOMENTARZE (14)

Był drugi scenarzysta „Rogue Squadron”

2023-06-21 17:08:30

Wygląda na to, że z „Rogue Squadron” działo się więcej niż myśleliśmy. Lucasfilm jednak chyba trochę się nauczył trzymać język za zębami i całkowicie ominęła nas kwestia zmiany scenarzysty tej produkcji.



Jak pamiętamy, najpierw ogłoszono, że Patty Jenkins wyreżyseruje „Rogue Squadron” (grudzień 2020). Pół roku później „Hollywood Reporter” podał informację, że scenarzystą projektu jest Matthew Robinson. Potem sprawa rozwlekła się w czasie, przycichła, została zapomniana. Aż w końcu Kathleen Kennedy zapytana o to co jest z tym projektem, powiedziała, że kiedyś chcą do niego wrócić, być może w formie serialu na Disney+. Konkretów jednak brak.

Słyszeliśmy, że zaiskrzyło na linii Jenkins – Lucasfilm, przede wszystkim na etapie wizji i scenariusza. W końcu dali sobie czas i zajęli innymi projektami. Ile w tym prawdy nie wiadomo. Natomiast Bespin Bulletin ma jeszcze jedną ciekawą historię, która uzupełnia ten obraz. Otóż ich zdaniem film miał dwóch scenarzystów.



Tym drugim (lub pierwszym) miał być Sam Sheridan. Problem w tym, że nie on dużego doświadczenia w pisaniu scenariuszy. Napisał zaledwie kilka odcinków seriali „I am the Night” (był też twórcą tego serialu) i pomagał pisać scenariusze do serialu „SEAL Team”. To wszystko. Jako producent również nie wsławił się dużo lepiej, acz odpowiada za serial „Jack Ryan”, jako producent konsultujący. Miał też dwie niewielkie role w filmach „Wojownik” i „Wonder Woman 1984”. Czyli raczej zajmował się serialami akcji. Natomiast jest też mężem Patty Jenkins i ewidentnie pomagał jej w projekcie. Podobno napisał on jedną z wersji scenariusza (wstępną). Bespin Bulletin nie jest pewien, czy jego wersja powstała zanim Robinson zabrał się za scenariusz (i była jego podstawą), czy może było to drugie podejście. Jak donosi Jeff Sneider, w Lucasfilmie uważano, że scenariusz Robinsona to bajzel. Niezależnie czy było to pierwsze czy drugie podejście, tekst Sheridana również chyba się nie spodobał.

Na chwilę obecną przyszłość projektu „Rogue Squadron” pozostaje pod dużym znakiem zapytania. Wygląda jednak na to, że Patty dużo mocniej walczyła o realizację tego filmu, niż nam się to wydawało.
KOMENTARZE (8)

Jakoś Palpatine nie wróci, ale zdjęcia już w przyszłym roku

2023-06-17 08:21:55

Jak donosi nasz ulubiony informator Jeff Sneider, zdjęcia do filmu o Rey powinny rozpocząć się już w kwietniu (2024). I tu nie ma żadnych opóźnień, wszystko idzie zgodnie z planem. Zauważa on, że data została zmieniona, ale jak twierdzi priorytetem tutaj jest „Avatar”. To on potrzebował miejsca w grudniu 2025, więc „Gwiezdne Wojny” przesunięto. Tym razem nie ma żadnego prawdziwego, czy domniemanego lucasfilmowego dramatu w tle, a Kathleen Kennedy wciąż pracuje nad tym obrazem jako producentka. Natomiast poza teoriami w grę wchodził też scenariusz Stevena Knighta, który mógłby być wstrzymany z powodu strajku. Nie mamy informacji, czy udało mu się go skończyć wcześniej, ale wygląda na to, że Lucasfilm jest zadowolony z tego, co dostał, nawet jeśli będzie trzeba wprowadzić pewne poprawki po strajku.



To dobry moment by przejść do plotek i potwierdzeń. Na razie słyszeliśmy o tym, że mogą wrócić pewni bohaterowie – Rey (Daisy Ridley) na pewno, Finn (John Boyega) bardzo prawdopodobnie. Ale jeden z aktorów powiedział, że nie wróci. To Ian McDiarmid. Aktor jest oczywiście otwarty, by Palpatine mógł jakoś powrócić ponownie, ale powiedział wprost, że nie dostał propozycji i nie prowadzi żadnych rozmów na ten temat. Mark Hamill także raczej się dystansuje od projektu. Wpierw mówił, o tym, że nie ma nic przeciwko, by Luke’a zagrał inny aktor, teraz dodaje, że w „Gwiezdnych Wojnach” jest wiele bohaterów, wiele opowieści i nie ma potrzeby wracać do Luke’a (zwłaszcza starego). Dodał też, że jego przygoda z „Gwiezdnymi Wojnami” raczej dobiegła końca i jest zadowolony z tego, co zrobili. Czas iść dalej.

W sieci pojawiły się też plotki, że szwarccharakter filmu ma zagrać Idris Elba. Źródłem tej informacji było Giant Freakin’ Robot, więc od razu można niby przejść dalej. Niemniej jednak pewne media podchwyciły tę informację i się pod nią podpięły, twierdząc, że ich informatorzy potwierdzają tę historię. Jeff Sneider zdementował udział Elby. Może będzie, zawsze jest jakieś prawdopodobieństwo, ale na tę chwilę rozmów czy decyzji brak. Sneider przypomniał, że szukanie aktorów raczej nie zacznie się przed sierpniem.

Z jeszcze większych bzdur warto wspomnieć o Marze Jade. Otóż na twitterze pojawiła się wiadomość, że Kim Kardashian zagra Marę Jade w filmie Feige’ego. Oczywiście miał być to żart, ale jak to bywa w takich sytuacjach, pomylono filmy, wzięto to na poważnie i poszło w sieć. Mara Jade w filmie o Rey. Znów może tak będzie, ale na razie nic na to nie wskazuje.

Wiele wskazuje na to, że zdjęcia do filmu o Nowej Erze Jedi będą kręcone w Wielkiej Brytanii (Pinewood), acz potwierdzeń brak.
KOMENTARZE (13)

„Świt Jedi” może być bez Jedi, czyli Mangold o swoim filmie

2023-06-15 18:35:10

James Mangold promuje swój najnowszy film, czyli „Indiana Jones i artefakt przeznaczenia”, który w kinach pojawi się pod koniec miesiąca. Przy tej okazji pojawia się w mediach, udziela wywiadów, a w nich także pytają pytania o przyszłe projekty. Nas interesuje szczególnie jeden, ten dotyczący Świtu Jedi.



W rozmowie z Gizmodo, reżyser zdradził kilka interesujących szczegółów. Otóż po pierwsze, w filmie możemy nie zobaczyć w ogóle Jedi.

Mangold wspomniał, że ma kilku przyjaciół pracujących nad „Gwiezdnymi Wojnami” i sam już wcześniej, krótko, pracował przy jednym projekcie. Chodzi o film o Bobie Fetcie, który miał wyprodukować i napisać Simon Kinberg. Pierwotnie reżyserem był Josh Trank, ale okoliczności sprawiły, że rozstał się z projektem. Spin-off o Bobie zaczynał na nowo nabierać kształtów w okolicach premiery „Hana Solo”, wtedy właśnie do gry dołączył Mangold. Jednak wyniki finansowe filmu sprawiły, że wstrzymano kolejne spin-offy, a Mangold i Kinberg wylądowali na bruku.

Niemniej jednak Mangold nauczył się czegoś z tamtej lekcji. Stwierdził, że Lucasfilm bardzo jest zainteresowany opowiadaniem historii dalej, pchaniem jej do przodu, więc on zaproponował Kathleen Kennedy zupełnie coś odwrotnego. Pójść na sam początek. Spodobało się im. Mangold stwierdził, że chciał być częścią sagi, ale nie chciał by ustalone historie i kanon wpływały mocno na jego film i ograniczały to, co chce powiedzieć. Potrzebował przestrzeni dla opowieści. Zaproponował jej, żeby zrobili „Dziesięcioro przykazań” tylko o Mocy. Chodzi o historię, w której Moc dopiero jest odkrywana i poznawana. Czyli historię poprzedzającą powstanie zakonu Jedi.

Na razie Mangold oficjalnie nie zajmuje się pracą nad „Gwiezdnymi Wojnami”, nie tylko z powodu strajku scenarzystów. 7 sierpnia wchodzi na plan filmu „A Complete Unknown”, jest to historia Boba Dylana. Zdjęcia są planowane do 17 października i mniej więcej po zakończeniu zdjęć Mangold zamierza usiąść do pisania scenariusza. Premiera filmu nazywanego roboczo „Dawn of the Jedi” powinna nastąpić w grudniu 2026 lub 2027.
KOMENTARZE (7)

Dwa filmy gwiezdno-wojenne w 2026

2023-06-13 18:38:40



Jak donosi Hollywood Reporter Disney zmienił właśnie harmonogram premier kinowych. Są zmiany w przypadku „Gwiezdnych Wojen”.

Po pierwsze grudzień 2025, który od dłuższego czasu był terminem Lucasfilmu, został przejęty przez opóźnionego o rok „Avatara 3”. Czwarta część cyklu pojawi się w 2029, a piąta w 2031, czyli także później.

Film z grudnia 2025 zadebiutuje 22 maja 2026. Zdaniem „Hollywood Reporter” będzie to film z Daisy Ridley, który jest obecnie w najbardziej zaawansowanym rozwoju (reżyseruje Sharmeen Obaid-Chinoy, scenariusz pisze: Steven Knight). Patrząc na strajk scenarzystów, można było się spodziewać opóźnienia.

Jednak to nie koniec niespodzianek, albo raczej spodziewanek. Disney potwierdził, że 18 grudnia 2026 pojawi się kolejny film gwiezdno-wojenny. Plotki na ten temat były już wcześniej, ale teraz pojawiła się ta data w zapowiedzi. Można strzelać, że będzie to Dave’a Filoniego, albo Jamesa Mangolda.

W zapowiedzi nie ma nic na temat filmu zapowiedzianego na 17 grudnia 2027, data na razie pozostaje bez zmian. Tu powinien trafić drugi z filmów (czyli albo Filoniego albo Mangolda).

Warto dodać, że James Mangold zapowiedział, iż usiądzie do scenariusza swojego filmu w październiku. O ile oczywiście nic do tego czasu się nie zmieni (w grę mogą wchodzić choćby dalsze strajki w Hollywood). I tu warto dodać, że strajki mogą mieć wpływ na kolejne opóźnienia i zmiany w harmonogramie.
KOMENTARZE (16)

Jednak nie „Dziedzic Imperium”

2023-05-25 16:44:11



Ostatnio pisaliśmy, że tutuł filmu Dave’a Filoniego to „Heir to the Empire”. Jednak wygląda na to, że jest to nieprawda. Tym razem odniosło się do tego wiarygodne źródło, czyli Jeff Sneider.

Potwierdził to ze swoimi wtykami w Lucasfilmie. Ich zdaniem tytuł filmu to nie „Dziedzic Imperium”. Tak więc, była to tylko i wyłącznie plotka.

Zresztą już wcześniej wskazywaliśmy, że nikt nie podał dowodów wiarygodnych przecieków tamtego źródła. Niektórzy komentatorzy sugerowali, że może tak naprawdę chodziło o tytuł roboczy, ale prawdopodobnie Sneider o tym by wiedział. Może Dave nas jeszcze zaskoczy.

W każdym razie prace nad filmem na razie się raczej nie toczą, z prostej przyczyny jaką jest strajk scenarzystów. Nie wiadomo jak długo on potrwa i jak będzie rozwijać się sytuacja w Hollywood. Na razie raczej zacieśniają szyki. Lucasfilm prawdopodobnie przeczeka tę sytuację, a jak sama Kathleen Kennedy mówiła, w chwili obecnej nie przywiązują się do dat. Film pojawi się jak będzie gotowy, nie zamierzają się spinać.
KOMENTARZE (7)

Zamykają hotel Galactic Starcruiser, cięcia na Disney+

2023-05-19 18:12:43

Cięcia w Disneyu, pod nóż idzie hotel gwiezdno-wojenny i niektóre pozycje na Disney+. Wygląda na to, że Bob Iger mocno realizuje plan oszczędnościowy, zdecydowanie bardziej niż jego poprzednik - Bob Chapek. Po zwolnieniach grupowych o których pisaliśmy tutaj, Iger zabrał się za nierentowne projekty. Na pierwszy ogień poszedł hotel Galactic Starcruiser w Walt Disney Resorts.

Jak donosi ABC ostatni goście będą mogli tu przenocować między 28 a 30 września, w ramach specjalnej dwudniowej oferty. Chwilowo hotel nie przyjmuje nowych rezerwacji, system ma ponownie działać po 26 maja.


Zapowiedziany w 2019 hotel miał zrewolucjonizować rozrywkę. Atrakcje miały przenieść się z parków, do miejsca w którym goście będą mogli doświadczać „Gwiezdnych Wojen” na różnych aspektach. Ten bardzo ambitny i kreatywny projekt jednak na swojej drodze miał dwa duże problemy. Po pierwsze COVID-19, który dość mocno popsuł rynek. Po drugie, podobnie jak „Galaxy’s Edge” inicjalnie mocno postawiono na sequele, zamiast bardziej to zróżnicować (to akurat bardzo częsty zarzut powtarzany wobec „Galaxy’s Edge”). Krążownik Halcyon był pierwszym takim miejscem, jednak ostatecznie plany budowy kolejnych zatrzymano. A teraz cały pomysł zostanie skasowany.

Iger zdecydował się także na cięcia na Disney+. O ile „Gwiezdnych Wojen” na razie nie ruszają, o tyle inną produkcję Lucasfilmu owszem. Niebawem z platformy zniknie serial „Willow”, więc to ostatnia szansa by sobie go obejrzeć. Dodatkowo wytną też dokument o jego tworzeniu. Produkcje te powstały specjalnie z myślą o Disney+. Disney jednak szuka oszczędności, ale też chce zmienić model biznesowy, przede wszystkim mniej konkurować z samym sobą. Tak więc o ile sztandarowe produkcje na razie nie są zagrożone, te mniej popularne mogą przestać zalegać na serwerach. Na razie wytypowano jakieś 40 pozycji do usunięcia.

To nie koniec problemów Disneya, choć nie wszystkie dotyczą tylko firmy. Bob Chapek, ale też były i obecna dyrektor finansowa oraz sama firma zostały pozwane przez akcjonariuszy, za wprowadzenie ich w błąd. Chodzi głównie o wypowiedzi na temat kondycji finansowej Disney+, co miało bezpośredni wpływ na niekorzystne dysponowanie pieniędzmi akcjonariuszy, którzy zdecydowali się zainwestować w Disneya.

To jedna z przyczyn, dla których Iger szuka 5,5 miliardów USD oszczędności. I żeby jeszcze było ciekawiej Disney wszedł w spór z gubernatorem Florydy na temat między innymi praw gejów. Ron DeSantis walczy o nominację Partii Republikańskiej, więc będzie się starał dopiąć swojego. Dla przypomnienia, na Florydzie właśnie znajduje się Disney World. Zatem Disney właśnie znalazł się w kolejnym oku politycznego cyklonu.
KOMENTARZE (20)

Rey miała zagrać inna aktorka i status kolejnych filmów

2023-05-05 21:40:42



4 maja minął, bez żadnych zapowiedzi filmowych, czy serialowych. Natomiast na Empire ukazał się artykuł będący zapisem rozmowy z Kathleen Kennedy, gdzie mówiła o nowych filmach, w szczególności tym z Rey.

Po pierwsze prezes Lucasfilmu powiedziała, że obecnie eksplorują w filmach ewolucję zakonu Jedi. Cofną się daleko w czasie (film Jamesa Mangolda), pokażą współczesność (film Dave’a Filoniego), a także wyruszą w przyszłość, 15 lat po upadku Najwyższego Porządku (film Sharmeen Obaid-Chinoy). W tym czasie Jedi są pogrążeni w chaosie, nie wiadomo ilu ich zostało, a Rey stara się odbudować zakon bazując na starożytnych tekstach. To mniej więcej już słyszeliśmy. Nową informacją jest kwestia, która dotyczy przyszłych premier. Kennedy porównała „Gwiezdne Wojny” do serii o Jamesie Bondzie, gdzie filmy pojawiają się co trzy – cztery lata, nie ma presji by pojawiały się co rok. I Kathleen czuje, że to coś, co jest ważne dla „Gwiezdnych Wojen”. To, by filmy były wydarzeniem. Powiedziała wprost, że zrobią te filmy w momencie, gdy będą gotowe do zrobienia, podobnie z premierami. Będą jak filmy będą gotowe.

Czy data premiery w 2025 jest wciąż realna? Chyba tak, ale jeśli coś pójdzie nie tak, Lucasfilm zostawi sobie pole do manewru. A co może pójść nie tak? Poza tym, co znamy z historii Lucasfilmu w czasach Disneya, w Hollywood właśnie rozpoczął się strajk scenarzystów. Jak to wpłynie na aktualne projekty? Obecnie kręcone są dwa seriale, „The Acolyte”, gdzie zdjęcia zbliżają się do końca, więc pewnie nie będzie potrzeba już przepisywać scenariusza, oraz drugi sezon „Andora”. W tym wypadku Tony Gilroy poinformował, że naniósł ostatnie poprawki do scenariusza jeszcze przed rozpoczęciem strajku. Jon Favreau też potwierdził, że scenariusze do czwartego sezonu „The Mandalorian” są już ukończone, więc obecnie trwają prace nad konceptami. Natomiast strajk scenarzystów to tylko jeden z problemów, w Hollywood mówi się również o strajkach aktorów i reżyserów, a nikt nie wie czy mniej ważne gildie również nie upomną się o swoje. To mogłoby sparaliżować prace nad kolejnymi filmami dość mocno.

Zwłaszcza, że zarówno Steven Knight jak i Dave Filoni są powiązani z Gildią Scenarzystów Amerykańskich (WGA). Być może dlatego, Lucasfilm mówił, iż scenariusz Knigtha miał być gotowy w ciągu kilku tygodni. W teorii pozostały trzy tygodnie na ukończenie, ale możliwe, że mają już jakąś roboczą wersję nad którą mogą pracować inne osoby. Czyli przede wszystkim rozrysowywać pomysły i sceny (scenopisy i szkice koncepcyjne), zacząć szukać aktorów, lokacji, projektować dekorację, stroje i tak dalej. Oczywiście pod warunkiem, że scenariusz Knighta się spodobał. Jeśli będą potrzebne większe korekty, może to wpłynąć na termin zdjęć.

Możliwe też, że będą pewne przesunięcia. James Mangold, nie jest członkiem Gildii. Więc może, lub nie, solidaryzować się ze scenarzystami. Latem rozpoczyna zdjęcia do filmu o Bobie Dylanie, potem powinien mieć wolne przeroby. Natomiast z wcześniejszych wypowiedzi wiemy, że pracuje samodzielnie nad swoim scenariuszem.

Jeszcze ciekawszą informację ma Deadline. Według nich Taika Waititi wciąż jest zainteresowany „Gwiezdnymi Wojnami” i liczy, że zdjęcia do jego filmu rozpoczną się w przyszłym roku. Obecnie jednak skoncentruje się na innym projekcie – „Klara and the Sun”. Waititi pracuje nad scenariuszem do „Gwiezdnych Wojen” sam, i znów raczej nie musi się oglądać na Amerykańską Gildię Scenarzystów. Wciąż jednak wszystko to są gdybania. Na chwilę obecną nikt nie wie w którym kierunku pójdą strajki w Hollywood. Czy uda się je złagodzić w ciągu kilku tygodni, czy będą się ciągnąć miesiącami (lub w gorszym przypadku nawet latami).

I tu warto przejść do plotek. Damon Lindelof mówił trochę o swoim filmie (przejętym przez Sharmeen Obaid-Chinoy i Stevena Knighta). Powiedział wprost, że poproszono go, by zostawił projekt. Nie ujawnił jednak szczegółów. Natomiast Jeff Sneider, który dość dobrze orientował się w szczegółach filmu Lindelofa powiedział, że Lucasfilm zmienił jeden z ważniejszych założeń scenariusza Lindelofa – Rey. Po pierwsze film ten miał się dziać 60 lat po „Skywalker. Odrodzenie”, a Rey miała grać inna aktorka. Myślano o Helen Mirren, acz niestety nie doszli do etapu zaproponowania jej roli. Sneider powiedział, że nie rozmawiano również z Yahyą Abdulem Mateenem II. W filmie Lindelofa, Rey miała uczyć dwoje młodych Jedi – mężczyznę i kobietę, oboje będących reprezentantami mniejszości etnicznych. Wiele wskazuje na to, że obecnie rola Rey będzie podobna, ale zagra ją Daisy Ridley. Natomiast chyba wciąż przejmie rolę mentora (jak Obi-Wan/Qui-Gon).

I jeszcze pozostając przy temacie plotek. Bespin Bulletin twierdzi, że Kevin Feige pracując nad swoim projektem, nie tylko zatrudnił scenarzystę (Micheal Waldron), ale szukał też reżyserów. Bracia Russo (Joe i Anthony), twórcy między innymi dwóch ostatnich części„Avengersów” prowadzili wstępne rozmowy by połączyć siły z Feige w „Gwiezdnych Wojnach”. Na tym jednak się skończyło. Na chwilę obecną ten projekt wygląda na martwy, a Kathleen Kennedy twierdzi, że był to jedynie luźny pomysł mediów.
KOMENTARZE (16)

Nici z drugiego sezonu „Obi-Wana Kenobiego”

2023-05-02 07:40:16

Zła wiadomość dla wszystkich, którzy czekali na zapowiedź drugiego sezonu „Obi-Wana Kenobiego” na Celebration. To, że jej nie było to nic. Kathleen Kennedy w rozmowie z „Variety” rozwiała wszelkie wątpliwości.



Powiedziała wprost. Serial nie jest obecnie w żadnym aktywnym rozwoju. Ale jak dodała, nigdy nie mówi się nigdy, bo po pierwsze zdaniem Kennedy serial został bardzo dobrze przyjęty, a Deborah Chow wykonała spektakularną robotę. No i jeszcze jest Ewan McGregor, który chce zrobić kolejny sezon. Tyle, że jak twierdzi Kathleen, obecnie Lucasfilm jest zajęty innymi produkcjami i nie ma mocy przerobowych. Więc możliwe, że wrócą do tego tematu za jakiś czas.

Ewan McGregor wyglądał, jakby chciał by fani zaczęli bardziej prosić o kolejny sezon.

Obecnie serial „Obi-Wan Kenobi” można oglądać na Disney+.
KOMENTARZE (19)

Aktorzy twierdzą, że bohaterowie „Ahsoki” są świetnie napisani

2023-04-24 21:35:56

Następna duża premiera gwiezdno-wojenna to oczywiście „Ahsoka”. Więc powoli zaczynają się pojawiać kolejne informacje.



Dave Filoni rozmawiał z Collider na temat „Ahsoki”. Niewiele powiedział. Dowiedzieliśmy się, że mogą mieć jeszcze w produkcji nieogłoszone projekty. Albo, że strzał, iż jest ich 8 – 10 jest bardzo dobry. Wyjawił jedynie, że niektórzy reżyserzy pracujący nad serialem mogą być odpowiedzialni za więcej niż jeden odcinek. Tak na pewno będzie w przypadku Filoniego, który sam napisał cały scenariusz. Długość odcinków będzie porównywalna do „The Mandalorian”, może trochę do odcinka Jedi, który reżyserował Filoni (48 minut).

Zapytano go też, czy warto wcześniej obejrzeć „Rebeliantów”. Powiedział, że niby nie, ale zawsze daje to jakieś plusy. Natomiast gdyby ktoś chciał wyrywkowo zacząć oglądać należy rozpocząć od odcinka Jedi Knight (czwarty sezon). Właściwie mówił, że jak się zobaczy czwarty sezon, to już doskonale zna się „Rebeliantów” i nic więcej nie potrzeba, bo widziało się już wszystko. Starał się pisać tak, by widz „Ahsoki” nie musiał znać tego wszystkiego, ale jednocześnie zachęca do obejrzenia.



Natasha Liu Bordizzo (Sabine) powiedziała, że serial jest inny od pozostałych produkcji Lucasfilmu. Jedną z przyczyn są postacie, które już znamy, które mają swoich wiernych fanów, są przy tym dobrze naszkicowane. Jednocześnie serial musi też być zrozumiały dla osób, które dopiero je poznają. Więc praca nad scenariuszem była dość wymagająca, tak by nagrodzić tych, którzy są z tymi bohaterami od lat, ale nie zniechęcić nowych widzów. Jej zdaniem scenariusz udało się zrównoważyć.

Z kolei Mary Elizabeth Winstead powiedziała, że historia Hery to nie tylko wydarzenia z „Rebeliantów”, ale także „Parszywej zgrai” (dokładniej odcinki Pakt z diabłem i Ratunek na Ryloth). Mówiła, że dla niej jako aktorki było to bardzo pomocne, bo mogła prześledzić losy Hery odkąd była małą dziewczynką. Zobaczyć, co ją ukształtowało.

Ray Stevenson (Baylon Skoll) mówiąc o „Ahsoce” stwierdził, że czekają nas pojedynki bohaterów, walki nie tylko na miecze świetlne, starcia o wysoką stawkę.

Rosario Dawson z kolei powiedziała, że tym razem będzie więcej Ahsoki. Wcześniej widzieliśmy ją w „The Mandalorian” i „Księdze Boby Fetta”, ale tu zobaczymy też emocje tej bohaterki. Podobały jej się wszelkie nawiązania, kontekst, podtekst coś sugerujący. Wszystko, co wyłapią fani z dłuższym stażem. Dodała też, że jej ulubiony odcinek w tym sezonie to odcinek 5.

Ivanna Sakhno (Shin Hati) także chwali scenariusz Dave’a Filoniego, zwłaszcza to, że zdecydował się ukazać odcienie szarości, coś poza ciemną i jasną stroną.

Lars Mikkelsen (Thrawn) również chwalił scenariusz. Bohaterowie są bardzo dobrze i szczegółowo rozpisani, każdy jest inny, a historia ciekawa i nie będziemy wiedzieć do czego zmierza, aż do ostatniej sceny.

„Ahsokę” zobaczymy w sierpniu na Disney+.
KOMENTARZE (14)

John Boyega wraca do „Gwiezdnych Wojen”

2023-04-21 16:25:55

Jeff Sneider, czyli nasz ulubiony dziennikarz, zajmujący się plotkami i przeciekami o „Gwiezdnych Wojnach” ma nowe informacje o projekcie związanym z Rey. Wcześniej jego informacje okazały się dość trafne. Zobaczymy jak mu pójdzie tym razem.

Po pierwsze, Sneider twierdzi, że scenariusz Damona Lindelofa wylądował w koszu. Podobnie wszystko, co było związane z tym projektem, wliczając w to obsadę aktorską, z którą zaczęto wówczas pierwsze rozmowy (więcej).

To w całości projekt Sharmeen Obaid-Chinoy i oczywiście scenarzysty Stevena Knighta. Wciąż planują premierę na grudzień 2025. Preprodukcja powinna ruszyć w sierpniu tego roku, wówczas też powinien mieć miejsce casting. Wcześniej jednak w Lucasfilmie mają zacząć się zastanawiać, kogo widzieliby w tym filmie. Sneider nie spodziewa się, by byli w stanie zamknąć tę listę przed latem, ale spodziewa się aktualizacji w tym temacie przed Świętem Pracy.



Natomiast jedną rzecz Sneider był już w stanie potwierdzić. Tu jego źródła są bardzo zgodne. W filmie wróci John Boyega. Natomiast zobaczymy, co z tego wyniknie. Czy Finn będzie już mistrzem Jedi? Otwarte pozostaje jeszcze pytanie, kogo jeszcze ściągną do filmu. W każdym razie szykuje się Epizod X, napisy początkowe będą.
KOMENTARZE (16)
Loading..