Kingowi daleko jest od ideału. Raz napisze książkę, która mnie powali na kolana, a raz takiego gniota, że mam ochotę więcej nie sięgać po jego dzieła. Mimo wszystko - to chyba wciąż jeden z moich ulubionych autorów. Postanowiłem sobie to jakoś podsumować i wzorem Shedao sprzed jedenastu lat pozwolę sobie rozpisać co z Kinga czytałem, a także w paru zdaniach dodać opinię.
Mroczna Wieża - czyli chyba najważniejszy dla mnie cykl tegoż autora. Sam King określa serie jako swoje magnum opus i po przeczytaniu już pewnej ilości jego książek - potwierdzam.
1. Roland - Nie wiem czy nie jest to moja ulubiona książka z serii. Klimat jest od pierwszego zdania (Człowiek w czerni uciekał przez pustynie, a Rewolwerowiec podążał w ślad za nim...). Mnóstwo świetnych scen, min. masakra w Tull, spotkanie z Jakem na odludziu, wreszcie poświęcenie go w imię Wieży (mające reperkusje w całej serii), no i ostatecznie rozmowa z Człowiekiem w Czerni/Walterem/Randallem. Świetna pozycja, czytałem dwa razy i mam w planach niedługo sobie odświeżyć.
2. Powołanie Trójki - Czyli spotkanie z większością [/cytat]ka-tet[/cytat] Rolanda. Sceny z ćpunem Eddiem, niedoszłym członkiem ka-tet, mordercą, szalejąca Detta/Odetta i Roland tracący palce - eh. Lubie te książkę, bo gdy sobie ją przypomnę, zauważam jaką długą drogę i jaką ewolucję przeszły wprowadzone tutaj postaci. Bardzo miło wspominam też Rolanda, który próbuje odnaleźć się - i zrozumieć - w Nowym Jorku.
3. Ziemie Jałowe - Czyli lepsze poznanie bohaterów. Świetne motywy z powrotem Jake`a, dołączeniem Eja do ka-tet, bitwą z Shardikiem, spotkaniem Jake`a z Gasherem no i... nie bójmy się tego słowa, pojebany pociąg w osobie Blaine`a - coś wspaniałego. Bardzo lubię też motyw ze znalezieniem samolotu z czasów II wojny.
4. Czarnoksiężnik i kryształ - Poprzednie tomy czytałem dwukrotnie, bo parę lat temu miałem pierwsze podejście do Mrocznej Wieży i na 4 tomie odpadłem. Nie dałem rady. Tak więc kiedy dwa lata temu postanowiłem drugi raz zmierzyć się z tą serią miałem straszne obawy wobec tego tomu. A tutaj zaskoczenie. Po latach stał się to dla mnie bodaj drugi najlepszy tom serii. Świetna historia Rolanda, zaskakująco długa - bo rozpisana prawie na cały tom. Ciekawa i tragiczna, pokazująca jak smutną i bolesną drogę Roland pokonuje w kierunku Wieży. W dodatku momenty książki, które nie tyczą się historii młodości Rolanda - czyli zagadki z Blainem oraz odnalezienie Zamku z MiBem w środku - równie świetne. Nigdy nie zrozumiem co mi tak się nie spodobało w tej historii za pierwszym razem.
5. Wiatr przez dziurkę od klucza - Krótka opowieść z cyklu Mrocznej Wieży wrzucona między 4 a 5 tom. Miałem obawy czy poziomem będzie dorównywać pozostałym tomom, ale nie zawiodłem się. Wszystkie historie bardzo mi się spodobały. Mamy tutaj bowiem opowieść Rolanda, kierowaną do swojego ka-tet, w trakcie której zawarta jest kolejna historia. Obie bardzo fajne, chociaż ta opowieść o Timie (lub Timmym) bardziej mi się spodobała. Fajny klimat. Przeczytałem między 4 a 5 tomem, idealna na złapanie oddechu między główną opowieścią.
6. Wilki z Calla - Bitwa z Wilkami-robotami zbudowanymi na kształt Dr Dooma z Marvela, jeżdżące na mechanicznych koniach, używające jako broni mieczy świetlnych i zniczy z Harry`ego Pottera. Brzmi głupio? Tak. Jest to głupie? Nie, jest super. W dodatku pojawia się Ojciec Callahan, czyli postać z Miasteczka Salem i opowiada swoją historie. Świetny tom.
7. Pieśń Susannah - Naprawdę - nie pamiętam co się działo w tym tomie. Najsłabszy, miałem potem długi przestój, zanim ruszyłem finałowy tom. Z rzeczy wartych odnotowania - pojawienie się Stephena Kinga, który spotyka się z Rolandem i Eddiem. Miło też się czytało o działaniach Rolanda i Eddiego, którzy próbują powstrzymać powstające korporacje, które w przyszłości będą dążyć do zniszczenia Wieży. Historia ciąży Mii/Susannah jakoś mnie nie porwała.
8. Mroczna Wieża - Czyli tom finałowy. Świetnie poprowadzony, jestem bardzo zadowolony z zakończenia. Co prawda pewne rozwiązania były nieco dziwne, jak np. bardzo szybkie rozwiązanie problemu Mordreda oraz Karmazynowego Króla, ale wszystko inne jest piękne. Śmierć kilku członków ka-tet, walka w Dixie Pig, ratowanie Stephena Kinga, atak na obóz Łamaczy, wizyta w domu Wampira więżącego Patricka (co za klimat!) no i ostatecznie samo dotarcie do Mrocznej Wieży. Roland dociera do Wieży, autor kreśli szczęśliwe zakończenie dla reszty ka-tet i można by zamknąć książkę - bo jak sugeruje autor, na ostatnich kilkunastu stronach jest opis tego, co znalazł Roland w Mrocznej Wieży, ale odradza czytanie, bo to była seria o wędrówce do celu, a nie o odkryciu co jest w Mrocznej Wieży. Przyznam szczerze, że to zakończenie było dla mnie tak przejmujące, że jeszcze bardzo długo mi siedziało w głowie.
Świetna seria i polecam każdemu, ale chyba warto wcześniej zapoznać się z innymi pozycjami Kinga, żeby wyłapać te wszystkie smaczki i nawiązania z innymi książkami. Notabene byłem niedawno na filmie Mroczna Wieża - dramat. Profanacja. Omijać z daleka.
Z książek poza Mroczną Wieżą:
9. Bastion - najlepsza książka Kinga jaką czytałem i jedna z lepszych jaką czytałem w ogóle. Wizja świata, gdzie ludzkość zostaje zdziesiątkowana przez wirus grypy, a ci którzy przeżyli mają dziwne wizje. Absolutnie świetnie poprowadzona fabuła, momentami czuć prawdziwą grozę i zwątpienie. Najbardziej w pamięć chyba zapadła mi scena, gdy jeden z ocalałych leży pozostawiony w więziennej celi i zostaje nawiedzony przez Randalla Flagga, czyli Człowieka w Czerni (notabene odpowiedzialnego za całe zamieszanie, co jest podkreślone również w Mrocznej Wieży). Świetna książka i właśnie zdaje sobie sprawę, że już zbyt dużo czasu upłynęło, odkąd ją ostatnio czytałem. Gdy tylko pewien emerytowany użytkownik tego forum mi ją odda, muszę się za nią wziąć ponownie.
10. Sklepik z marzeniami - nigdy nie słyszałem żeby ktoś zachwalał tę książkę, a jest to jedna z moich ulubionych. Może to jakiś sentyment, wynikający z tego, że był to prezent i czytałem ją już dawno. Niemniej jednak książka opisuje małe miasteczko, w którym otwiera się sklepik, gdzie można dostać przedmioty, o których zawsze się marzyło - cena jest niewielka, jedynie spłatać niewinnego psikusa innemu mieszkańcowi. King stworzył świetny klimat małego miasta, którym zawładnęła niesamowita chciwość. Bardzo sympatyczna lektura, na pewno jeszcze kiedyś sobie odświeżę tę pozycję.
11. Lśnienie - czyli jedna z najbardziej popularnych książek Kinga, a dla mnie nic specjalnego. Długo się do niej przymierzałem, oczekiwania były wysokie - poprzeczkę wysoko postawił Kubrick swoim filmem, no i Joey z Friends, który tak się bał tej historii, że trzymał ją w zamrażarce. Nie będę oszukiwał - książkę czytało się szybko i bez większych męczarni, ale nie zachwyciła mnie tak, jak oczekiwałem. Ot, dla mnie średniak, jakich wiele. King stworzył wiele ciekawszych pozycji.
12. Marta strefa - Ot, miła książka. Troszkę mnie rozczarowała, bo potencjał przewidywania przeszłości przez bohatera był wykorzystany w małym stopniu, ale czytało się przyjemnie i szybko. Raczej jednak jedna z tych, do których nie wrócę.
13. Misery - Jestem świeżo po lekturze. O ile pierwsze strony mnie wynudziły, to potem fabuła mnie wciągnęła niesamowicie. Książka właściwie przeczytana w trzy posiedzenia. Annie jako psychopatka-fanka, a w dodatku morderczyni wyszła Kingowi świetnie. Więzionemu autorowi ciężko nie współczuć, a po jego ucieczce od koszmaru, wręcz aż czuć, że bohater nigdy nie uwolni się od traumy. Czytając rozdziały, w których Annie opuszcza dom, a Paul opuszcza swój pokój, aż czuć jego napięcie. Przyjemna lektura.
14. Pod kopuła - O ile się nie mylę, jest to jedna z pierwszych książek Kinga, które przeczytałem. O ile w wieku tych osiemnastu lat czytało mi się to dobrze, to podejrzewam, że teraz inaczej bym ocenił. Niemniej jednak, na tyle ile pamiętam, to świetnie się to czytało. Przede wszystkim moment, w którym kopuła opadła (i opisy co wtedy porabiali mieszkańcy - szczególnie zapamiętałem wątek osoby, której kopuła odcięła ręce). Kingowi fajnie też wyszło opisanie szaleństwa, które zapanowało po izolacji od świata zewnętrznego - pokazanie jakie demony mogą wyjść z człowieka, w tak ekstremalnej sytuacji. Ciekawy wątek syna burmistrza, który był konkretnie pieprznięty. Zakończenie niestety tra-gicz-ne. A z tego co zauważyłem, to Kingowi zdarza się zakończenia pisać gorzej, niż resztę części książek.
15. Dallas `63 - Jedna z moich ulubionych książek tego autora. Zawsze mnie interesowało zabójstwo JFK, toteż stworzenie fabuły wokół tego wydarzenia było już dla mnie wystarczającą zachętą. Zresztą Kinga chyba zawsze interesowała ta sprawa - w Mrocznej Wieży był portal do 1963 roku, a Kennedy był nazywany rewolwerowcem. Książka bardzo udana, bardzo podobał mi się pomysł z portalem w barze z burgerami - zwłaszcza motyw, że właściciel miał tak tanie mięso, bo po prostu brał je z czasów, gdzie kosztowało grosze. Cofnięcie się Jake`a na kilka lat do Ameryki przełomu lat 50 i 60 jest opisane świetnie. W ogóle King najlepiej radzi sobie z opisywaniem tego okresu czasowego - jak próbuje umieścić akcje w czasach współczesnych, to już idzie dużo gorzej - czego przykładem jest nieszczęsna trylogia Pana Mercedesa. Motyw odnajdywania się Eppinga w obcych sobie czasach jest świetnie zrobiony. Bardzo podobał mi się też motyw, że przeszłośc broni się przed zmianami, co owocowało wieloma problemami. Sam wątek Oswalda i zabójstwa Kennedy`ego wyszedł świetnie - żałuje tylko, że King nie poddaje w wątpliwość, że to Oswald strzelał. Mimo wszystko książka wyszła super, widać, że King się porządnie do niej przygotował. Tylko po raz kolejny: to zakończenie... Serial obejrzałem, przyjemny. James Franco całkiem nieźle się odnalazł w roli.
16. Przebudzenie - Książka o pastorze, który po śmierci swojej rodziny, przeklina Boga i znika z miasteczka, w którym sprawuje posługę. Książkę dorwałem z przypadku, bo leżała za 10zł w Kauflandzie między tanimi książkami (W ogóle regularnie sprawdzam Kaufa, bo często trafiałem tam na takie promocje - między innymi całą Pieśń Lodu i Ognia dorwałem tam za ceny typu 4-8zł. Normalne wydania.). Czyta się po raz kolejny bardzo przyjemnie; scena śmierci rodziny pastora, a następnie przeklęcia Boga - świetny klimat. Przygody głównego bohatera i pieprzniętego pastora, którzy spotkali się po latach są świetnie opisane. Bardzo wciąga. Końcówka jest okej, ale bardzo specyficzna i odstająca od reszty. Nie jest to tak jak w przypadku "Pod Kopułą" oraz "Dallas `63" i wiem, że zrobiło na mnie wrażenie, ale tak jak mówię - zwrot klimatu o 180 stopni. Niemniej jednak miło wspominam.
17. Uciekinier - Średniak. Nawet poniżej tego określenia. Czytałem niecały rok temu, a już mam wyparte z pamięci, nawet nie pamiętam jak to się skończyło. Nie wiem, dla mnie to w ogóle nie był klimat Kinga.
Trylogia Pana Mercedesa
18. Pan Mercedes - Połączenie faktów, że King odszedł od swojego gatunku, zabrał się za kryminał, a w dodatku pisał książkę we współczesnych czasach plus skupił się w dużej mierze na nowoczesnych technologiach (na których, mam wrażenie, podobnie jak detektyw Hodges nie bardzo się zna) plus stworzeniu chyba najgorszych bohaterów jakich ma w swoim dorobku dało strasznie złą książkę. Hodges nie jest interesujący, Jerome i Holly to parodia. Brady jest wykrętem, ale w żaden sposób mnie nie fascynuje. Cała historia jest napisana złym językiem i sam warsztat jest nieudany. Uwstecznianie się Kinga. Nie polecam.
19. Znalezione, nie kradzione - Może kwestia lepszego dnia, bo pamiętam, że mi się nawet podobało. Dużo mniej technologii i wspomnianych wcześniej bohaterów i historia od razu ciekawsza. Wątek skradzionych niewydanych powieści jest interesujący i myślę, że książka byłaby przeze mnie bardziej doceniona, gdyby ją wyodrębnić spoza tej trylogii. Wspominam w miarę miło, o dziwo.
20. Koniec warty - Dno. Powrót do najgorszych cech Pana Mercedesa plus wmieszane jakieś absurdalne paranormalne zjawiska dało tak okropną mieszankę, że myślałem, że nie przemęcze tej książki. Fabuła prymitywna, bohaterowie okropni, King w najgorszym wydaniu. Gdyby nie nudy w pracy, to bym rzucił tę książkę za okno. Nigdy więcej.
Dodatkowo kiedyś próbowałem przeczytać "Telefon", ale poległem - powód jak już wspominałem, nie umiem czytać Kinga piszącego o nowoczesnych technologiach.
Aktualnie czytam "To", jestem w 1/3 i już widzę, że jest to King w pełnej krasie.
To chyba tyle.