...jest rzeczywiście bliska temu, o czym pisze LS. Język polski posiada taką wesołą cechę, jaką jest dowolność szyku. W kwestie mieszania grup podmiotu i orzeczenia nie będziemy tutaj wchodzić, bo co innego jest teraz na rzeczy, ale skupię się na tych Sithach. Z frazą of the Sith już sobie poradziliście. Z tą drugą jednak jest o tyle kiepsko, że rzeczywiście, zasób sufiksów przymiotnikotwórczych jest w naszym języku nieprzystosowany do nazw na wygłosowe -th. Najbliższy fonetycznie i etymologicznie byłby chyba przymiotnik syfiasty, ale ze względu na oczywiste skojarzenia wypadałoby wprowadzić pewne alternacje. Dość rozsądne byłoby używanie przymiotnika sithyjski (sythyjski myśliwiec, Imperium Sithyjskie, sythyjski skrytobójca, czy Sythyjski Lord, albo Lord Sythyjski). Ma to uzasadnienie gramatyczne i etymologiczne, na zasadzie analogii do brytyjski myśliwiec, imperium filistyńskie, itp. Jeśli mielibyśmy w pełni przyswajać słowo Sith i włączać do słownika wraz z fleksją i słowotwórstwem, rzecz jasna.
Żeby było jednak śmieszniej, nie tutaj osadza się problem tego tłumaczenia. Otóż zapożyczenia każdej natury i w każdym dialekcie, z socjolektami włącznie (a za taki śmiem uważać język fanów SW), uzależnaiją swój stopień przyswojenia od uzusu, i w zasadzie niczego więcej. Jednocześnie w przypadku tłumaczeń często wierność bije się z funkcjonalnością, toteż w przypadku takich fraz, jak Sith Empire czy Sith Lord przeważyły formy Imperium Sith oraz Lord Sith, które na pewnym poziomie zapożyczania mogły przyjąć się w formie nieodmiennej, jak Jedi. Co rusz jednak gdzieś wyskakiwała nazwa odmieniona, poza tym fraza of the Sith niejako wymuszała gramatyczne odróżnienie jej od zwykłego Sith. Wraz z "Zemstą Sithów" pojawiło się pytanie, na ile to słowo się przyjęło i w jakiej formie. Ponieważ przymiotnik raczej nie występował w literaturze, jego użycie było znikome czy też zgoła żadne, odpadł więc w tej batalii na starcie; po prostu by się nie przyjął. Dlatego logiczną konsekwencją było zastąpienie go inną formą, też zdolną do pełnienia w zdaniu funkcji przydawki; zdecydowano się, jak LS zauważył, na dopełniacz. Ten kompromis jest jednak powodowany tylko i wyłącznie funkcjonalnością i gdyby forma przymiotnikowa miała jakiekolwiek szanse wejścia do zwyczaju językowego fanów SW, sam bym ją popierał jako logiczniejsze tłumaczenie.
To chyba tyle.