TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Gry video

I jak tu sie nie wnerwiać??

Lord Bart 2004-09-12 17:46:00

Lord Bart

avek

Rejestracja: 2004-01-20

Ostatnia wizyta: 2021-09-13

Skąd: Warszawa

Tytuł na, który nie musicie odpowiadać, ale ciekawi mnie czy macie jakies miejsca w dowolnych grach na PC, które doprowadzają was do szewskiej pasji?? Takie przez, które gra brzydnie choć wydawała sie wspaniała?? Takie, gdzie przeciwnicy cheatów staja się ich zagorzałymi fanami??

U mnie są to:
1.misja w grze "Mafia"(własnie odkurzyłem), a konkretnie wyścig bolidów... idiotycznie kręta trasa dla łódeczek na czterech kółkach, wywrotowych jak diabli. przechodziłem 32 razy, ale klnąc na czym swiat stoi.
2.KotOR... sala z układanką na ziemi, bo nim wpadłem na układ to chyba 2 godziny przesiedziałem przed monitorem bez celu
3.całą gra "Chrom"... gdzie na rany Vadera żołnierzyki mają celność izraelskich rakiet.. chocby wystawał wam włos zza ściany i tak was trafią.

To chyba tyle co pamiętam. Ogólnie rzecz biorąc jestem zwolennikiem gier nie tyle łatwych, ile w których przyjemnie mozna sie pogłowic i dojść do celu.. bez zdzierania klawiatury, opuszków palców czy języka na klątwach. Gra sie wszak dla przyjemności.

LINK
  • Heh

    Strid 2004-09-12 17:50:00

    Strid

    avek

    Rejestracja: 2003-06-28

    Ostatnia wizyta: 2025-01-15

    Skąd: Poznań

    była taka jedna misja w XWA w której dostawałem nerwicy paranoidalno-zchizofremicznej... Mianowicie chodzi mi o lot przez DSII... ja nie wiem czy od czasów EVI rozbudowali jakoś te tunele ?! W filmie wszystko ładnie pięknie sobie przelecieli a ja za pierwszym podejściem wleciałem do tunelu suparlasera podczas wystrzału... chyba z pięc razy podchodziłem do tej misji...

    LINK
  • Lewiatan

    Kyp Durron 2004-09-12 18:00:00

    Kyp Durron

    avek

    Rejestracja: 2004-04-22

    Ostatnia wizyta: 2005-12-25

    Skąd:

    rzecz która pogrzebała fabułę KOTORA. Od początku do końca jest to pasmo bzdur. Najpierw bez żadnego przekonujacego wyjaśnienia łysol karath chwyta rzekomo "najszybszy i niewykrywalny statek na outer rim" a potem już naprawdę żałosny pojedynek z malakiem który jest takim dark lordem jak ja profesorem... dwóch silnych jedi Bastila i Revan nie mogą mu dać rady mimo że frajer powinien umrzeć po kilku sekundach.Nie znoszę gier które wymuszają na mnie rowój akcji (półbiedy jak jest to dobrze zrobione ale lewiatan jest bardziej bez sensu niż fabuła dzieci jedi) Nie rozumiem jak można przegrać walkę z Malakiem skoro TEN GOSCIU MNIE ANI RAZU NIE DRASNĄŁ A JA NAWALAŁEM W NIEGO LIGHTNINGIEM więc to wbrew logice że Malak któremu energia dwa razy spadła do zera ma siłę stosować "freeze" a potem rozwalić Bastilę która walczy co najmniej na tym poziomie co Maul. Szkoda gadać po lewiatanie nadal uważałem KOTOR za dobrą grę ale już tylko pod względem grafiki i muzyki (oraz opcji RPG). O ileż ciekawsza byłaby dodatkowa mozliwość wykończenia malaka na lewiatanie a potem zwiedzanie star forge bez walki finałowej. Moim zdaniem projektanci skopali w tym miejscu grę - no bo po co w ogóle rozwijać bohatera, jego umiejętności itd skoro pewne walki są z góry ustawione. No i samo przejscie Bastili na CSM powinno być lepiej pokazane bo w grze to jest wybitnie nieprzekonujace i infantylne. A jeszcze fajniej byłoby gdybyśmy mogli mieć na to jakiś wpływ np od sposobu konwersowania z nią zależałoby czy złamie się w niewoli u Malaka czy też nie. W gruncie rzeczy całe to ględzenie które bohater prowadzi z innymi do niczego nie prowadzi. Najbardziej wkurzająca rzecz to to że w KOTOR niemal wszystkie wybory jakie gracz podejmuje są iluzoryczne (poza mało znaczącymi sytuacjami) a wiec KOTOR to nie RPG. Zresztą prawdziwego RPG to nigdy nie wydano by na xboxa...

    LINK
  • hehe

    Bubi 2004-09-12 18:20:00

    Bubi

    avek

    Rejestracja: 2004-07-20

    Ostatnia wizyta: 2022-06-29

    Skąd: Gdynia

    Rzeczywiście mafia może czasem dobić, choćby właśnie w tym wyścigu: przez połowe prowadze i proszepaństwa przegrywam bo tuż przed metą odpadło mi koło, normalnie śmiechu warte, telepało sie od 3 zakrętu a musiało odpaść tuż przed metą, ale w mafi nie to jest najgorsze, niby nic wielkiego musze wjechać do portu skradzioną ciężarówką, mam papiery które musze okazać i całą reszte tylko za nic nie wiem jak pokazać papiery facetowi który o nie prosi nawet w klawiszologi nie ma przycisku za to odpowiedzialnego, jak ktoś z was wie jak to zrobić to niech napisze, plizzzzzzzzzz

    A druga wnerwiająca gra to Mohaa a mianowicie misja tuż po alei snajperów, mam ukraść czołg i mam kilku ludzi, jeśli jakiś zginie to już nie moge ukraść czołgu więc ma game over mimo iż ludzi mam aż nadto by obsadzić czołg i jak dotąd nie udało mi sie tej misji przejść a zacząłem w tydzień po wydańiu giery więc bardzo dawno temu

    LINK
    • Dojeżdżasz...

      Misiek 2004-09-12 19:01:00

      Misiek

      avek

      Rejestracja: 2003-01-12

      Ostatnia wizyta: 2022-05-16

      Skąd: Wrocław

      ...zatrzymujesz się przy kolesiu, powinien być save, on patrzy w papiery i tyle Jakoś nie zwróciłem uwagi na ten fragment...
      A bolidy zaiste paskudne, jak 3 razy przechodziłem Mafię, tak ten wyścig udało mi się skończyć tylko raz (pozostałe dwa po kilkudziesięciu próbach sobie odpuściłem, brat za mnie przeszedł )

      LINK
    • taaak

      Lord Bart 2004-09-12 19:01:00

      Lord Bart

      avek

      Rejestracja: 2004-01-20

      Ostatnia wizyta: 2021-09-13

      Skąd: Warszawa

      własnie przypomniałes mi jeszcze o MoH Alejkę Snajpów!!! Toż to hit pierwszej wody. Ale znam juz ich na pamięć (rozmieszczenie więc teraz nie problem).

      Co do kłopotów z papierami to dobry wujek-don Bart podpowie. chodzi ci zapewne o misje z podwinieciem cięzarówki po whisky??
      1.Sledź ją od portu do magazynu w uliczce. Do niego nie właź bo panowie z tommym zrobią z ciebie mięsko.
      2.Kiedy cięzarówka wyjedzie zabloku jej swoją bryka drogę, wyciągnij kierowcą i
      a)lbo po mordzie aż upuści dokumenty
      b)albo zastrzel go i weź je ze stygnącego trupa
      3.Wsiądź do zdobycznej i podjedź do portu zatrzymując sie przy kolesiu, który poprosi o dokumenty. Tom sam mu je da a potem pojedziesz spokojnie dalej.

      LINK
      • no właśnie

        Bubi 2004-09-12 19:06:00

        Bubi

        avek

        Rejestracja: 2004-07-20

        Ostatnia wizyta: 2022-06-29

        Skąd: Gdynia

        dla mnie jedynym ale najbardziej głupim problemem jest tylko ten cholerny przejazd przez brame: pojeżdzam facet prosi o papiery mówi że skoro nie mam to mam spływać a wyrażnie widze że je mam, i nie wiem co mam z tym zonkiem zrobić

        LINK
  • X-Wing

    MadMad_The_Jedi_Knight 2004-09-12 19:08:00

    MadMad_The_Jedi_Knight

    avek

    Rejestracja: 2003-06-17

    Ostatnia wizyta: 2011-07-04

    Skąd: Münster, Niemcy

    Misja bodajże 8 w Tour Of Duty 2. Prawie czterdzieści podejść: Znaleźć wśród piętnastu promów dwa z więźniami i je unieruchomić. Resztę zniszczyć, zanim wlecą w obszar rażenia pobliskiego ISD. Chronić dwa kruche transportery i wahadłowce rebelii podczas przeładunku przed TIE Interceptorami. I to wszystko powolnym Y-Wingiem. Usiadłem do misji o 19:00, skończyłem o 4:32, i to tylko dzięki temu, że wystrzelona na ślepo ostatnia torpeda sprzątnęła Interceptora tuż przed oddaniem dobijającego strzału.
    Twórcy tej misji to sadyści...

    LINK
  • hm...

    Calsann 2004-09-12 19:25:00

    Calsann

    avek

    Rejestracja: 2003-01-06

    Ostatnia wizyta: 2017-12-24

    Skąd: Nidzica

    dwa znienawidzone levele w Jedi Knightach.

    JO:
    Hmm, niepamiętam nazwy mapy, Artus chyba.. trzeba było odbić więźniów... i nawet jak pokonałem te AT-ST, i więźniowie przeżyli, to niemogłem końcówki zaliczyć... bo mnie desann atakował i dead :/ później czytałem solucje, że wystarczy dojść do Raven`s Clawa... ale dupa, dochodze do statku i nic... :/

    Druga misja to doki, gdzie trzeba było "być niezauważonym". wiecie, te alarmy itp. I tej misji nieprzeszedłem, nawet na kodzie invisible (notarget) :/

    JA:
    Rancor

    Zmutowany Rancor
    więcej mówić nietrzeba Po prostu serce mi waliło jak młot, nieprzeszedłem tych misji, za groma...

    a innych gier nieprzypominam sobie... hmm, chyba jedynie bonusowy level MDK2, kiedy sie wpadało do środka "tej wielkiej żaby" i trzeba było rozwalić jej narządy wewnętrzne... przeszedłem to tylko Maxem, Kurtem i Doktorem nie... Kurtem niemogłem snajperką strącić bodajże 3 latających "kuli" a doktorkiem... doktorkiem nic nie mogłem zrobić

    Aa, i jeszcze była taka gra... Floyd czy jakoś tak... jej też nieprzeszedłem. trzeba było uciec z więzienia, i zawsze mnie łapał robot-straźnik

    Już niewspominam o niektórych questach w takich grach jak gothic, gta3, czy choćby... tibia

    LINK
  • Tavion

    Luke Star 2004-09-12 20:32:00

    Luke Star

    avek

    Rejestracja: 2004-07-08

    Ostatnia wizyta: 2006-12-28

    Skąd: bastion

    Tak nazywa si eta znajoma Desanna. Poza tym niedziwie ci sie sam siedziałem 2 dni nad tą misją

    LINK
  • Misja Rancora

    Luke Star 2004-09-12 20:36:00

    Luke Star

    avek

    Rejestracja: 2004-07-08

    Ostatnia wizyta: 2006-12-28

    Skąd: bastion

    w tej misji musisz jak najszybciej uciekać od tego rancora (przydaje sie speed). Jednak nieda sie go zabić musisz uciekać i dojś do miejsca gdzie jest taka potęzna taśma jak rancor bujnie na taśme to musisz włączyc tą taśme. Wtedy on pojedzie razem z nai i zabije go jakiś pojemnik.

    LINK
    • Luke Star

      Strid 2004-09-12 21:29:00

      Strid

      avek

      Rejestracja: 2003-06-28

      Ostatnia wizyta: 2025-01-15

      Skąd: Poznań

      Miło by było gdybys to przeczytał i zastosowal w praktyce:
      http://gwiezdne-wojny.pl/tekst.php?nr=537
      bo za cholere nie wiadomo do kogo ty teraz piszesz...


      BTW czy ja kiedyś nie mówiłem ze ten przewodnik i tak wszyscy oleją ?

      LINK
  • Wnerwiające końcówki

    Sebastiannie 2004-09-12 21:04:00

    Sebastiannie

    avek

    Rejestracja: 2002-12-28

    Ostatnia wizyta: 2008-09-20

    Skąd: Pabianice

    Ja niestety wnerwiam się przy końcówkach bardzo wielu gier, zgodnie z zasadą tak ładnie żarło, a zdechło. Tak to się bowiem dzieje, że walki, które trzeba stoczyć na końcu są bez sensu moim zdaniem. Można wymieniać Baldur`s Gate, Tron Bhaala, Diablo, Jedi Outcast, Jedi Academy, KotOR. Po prostu wkurza mnie poziom życia przeciwnika. Nie zrozumcie mnie źle - ja dobrze wiem, że tak musi być, że ostateczny wróg musi być bardzo silny... Problem jest w tym, iż wówczas trzeba przyjąć inną niż normalna taktykę walki, taktykę która często nie daje mi żadnej przyjemności. Weźmy końcowy pojedynek z Malakiem - nie mogłem z nim stanąć twarzą w twarz i zawalczyć, bo miał zbyt silne ciosy i Moc; dodatkowo ciągle się leczył. Niestety musiałem korzystać z tricków jak zastawianie min, pchnięcia Mocą i takie tam. Oczywiście go pokonałem, ale byłem dosyć zirytowany. Taka sytuacja powtarza się u mnie bardzo często. Kolejny przykład to pojedynek z Melisaną w Tronie Bhaala - ona też korzystała z regeneracji i też walka przypominała farsę. Nie wiem, może was to nie wnerwia, ale mnie tak.

    LINK
    • Boss

      Lord Bart 2004-09-12 21:18:00

      Lord Bart

      avek

      Rejestracja: 2004-01-20

      Ostatnia wizyta: 2021-09-13

      Skąd: Warszawa

      zawsze musi byc wypasiony co chcesz??
      1)Baldur`s Gate I Sarevok o ile mnie pamięc nie myli całkiem na znośnym poziomie do pokonania.
      2)Baldur`s Gate II Irenicus baardzo łatwy zwłaszcza dla takiej druzyny jaka mozna wypasić w questach.
      3)Tron Bhaala Melisa rzeczywiscie przegięta, ale wszak broni nie byle czego lecz prawa do bycia bogiem
      4)Diablio wszystkie części.. no cóż oni chyba nie moga być słabi...
      5)JO i tu pamietam tylko Dessana, że był normalny aaa i z jedynki ten koleś co zabija KK ojca też średni
      6)JA no to już łatwizna moim zdaniem choć jeśli walczymy w finale z KK to on oszukuje
      7)KotOR no tu sie zgodzę.... Malak przepakowany jest troszkie i za każdym razem musiałem uciekac sie do sztuczek by go dziabnąć.

      LINK
      • W Diablo II

        Kyle Katarn 2004-09-12 22:26:00

        Kyle Katarn

        avek

        Rejestracja: 2002-06-13

        Ostatnia wizyta: 2018-11-17

        Skąd: Pilchowice

        Był ten problem, że postacie były trochę nierówne. Ja np. nie miałem większych problemów z Diablo - mój paladyn rozpykał go w miarę szybko chyba nawet za pierwszym podejściem. Kumpel, który grał nekromantą mówił, że strasznie się męczył i musiał łazić i ciąć odradzające się potwory by mu poziomów parę skoczyło, bo inaczej ni rusz nie mógł bestii ubić.

        ps
        A jak niby Katarn oszukuje w JA? Stosuje healinga to fakt ale przecież ty też możesz go stosować

        LINK
        • KK

          Lord Bart 2004-09-12 22:32:00

          Lord Bart

          avek

          Rejestracja: 2004-01-20

          Ostatnia wizyta: 2021-09-13

          Skąd: Warszawa

          te jego ciosy w postaci wytrącenia mi sabera z dłoni, czy zajścia nagle od tylu i założenia uścisku ramieniem... dusi i tracę zycie. To oszustwo bo nikt tak nie walczy ani tak nie zrobi bo mu sie tą łapę odetnie.

          LINK
          • No rzeczywiście

            Kyle Katarn 2004-09-12 22:39:00

            Kyle Katarn

            avek

            Rejestracja: 2002-06-13

            Ostatnia wizyta: 2018-11-17

            Skąd: Pilchowice

            To fakt ale z drugiej strony KK ma większe doświadczenie i trzeba to było jakoś przedstawić.

            LINK
            • KK

              Lord Bart 2004-09-12 22:44:00

              Lord Bart

              avek

              Rejestracja: 2004-01-20

              Ostatnia wizyta: 2021-09-13

              Skąd: Warszawa

              to lamer (bez obrazy)... zobacz jak doje soba poniżać w momencie gdy pojawia sie Tavion, po walce z tym blondaskiem. I jeszcze muszę mu pomagać uciec... dla mnie KK to źle zrobiony drugi skywalker i tyle.

              LINK
              • Re: KK

                Kyle Katarn 2004-09-13 02:40:00

                Kyle Katarn

                avek

                Rejestracja: 2002-06-13

                Ostatnia wizyta: 2018-11-17

                Skąd: Pilchowice

                Akurat tej sceny nie widziałem, bo całej gry nie przeszedłem niestety, pogrywałem tylko u kumpla fragmentarycznie. Ja tam Kyla bardzo lubię i podoba mi się taki jest pod koniec JO. Kiedy gada z Desaanem i ten zarzuca mu, że przecież nigdy nie był nawet Jedi, Kyle daje do zrozumienia, że ani go to ziębi ani grzeje – ma gdzieś tytuły (za to go też lubię)
                Źle, że zrobili z niego szkoleniowca Jedi w JA – jeśli miałby kogoś szkolić to elitarną grupę komandosów, która się nie patyczkuje (jak ta stworzona przez niego do operacji Skyhook), a nie padawanów... A przez to musiał się upodabniać do Skywalkera (w końcu sam zostaje mistrzem Jedi a to zobowiązuje do przestrzegania pewnych zasad) a myślę, że więcej było w nim żołnierza fortuny i Hana Solo.

                LINK
        • Powiem wiecej

          Anor 2004-09-12 23:00:00

          Anor

          avek

          Rejestracja: 2003-01-09

          Ostatnia wizyta: 2023-05-17

          Skąd: Chyby

          W Obu Diablo bardzo łatwo pokonac samego Diablo! Akurat przykłąd Nekromanty chyba nie jest za dobry, bo to najlepsa postać w Diablo II i uwierz mi to co ona robi rozbraja Trzeba ją jedynie dobrze ustawić. Problem jest taki, ze zawsze znajdzie się sposób na banalne pokonanie koncowej postaci...

          LINK
          • O to nie miałem pojęcia

            Kyle Katarn 2004-09-12 23:38:00

            Kyle Katarn

            avek

            Rejestracja: 2002-06-13

            Ostatnia wizyta: 2018-11-17

            Skąd: Pilchowice

            Kumpel musiał jakoś źle w umiejętności zainwestować widocznie? Wiem, że paladynowi dałem odporność na żywioły dość wysoko i Diablo ogniem słabo mnie ruszał. Wystarczało mi przed jego szarżami uskakiwać i pykać go porządnym mieczykiem z dopalaniem obrażeń od żywiołów. W zwarciu miałem problemy z uzupełnianiem many a nie żywotności

            A próbowałeś przejść jeszcze raz, gdzie bestie mają odporności na żywioły czy trucizny? Wtedy chyba zaklęcia magów robią się trochę bezużyteczne skoro większość ich czarów na ogniu i mrozie bazuje...

            LINK
            • Tak się składa

              Anor 2004-09-13 10:44:00

              Anor

              avek

              Rejestracja: 2003-01-09

              Ostatnia wizyta: 2023-05-17

              Skąd: Chyby

              że w Diablo tom wyjadacz... przechodziłem Diablo na wszystkich trzech poziomach trudności Normal, Nightmare oraz Hell wszystkimi rodzajami postaci również tymi z rozszerzenia, gdzie nad diablo jest jeszcze Baal...

              oczywisice problem z odpornościami jest zasadniczy gdyż na kolejnych poziomach trudności masz ujmowane procenty odporności , dlatego na Hellu musisz już naprawde mieć dobre przedmioty lub dobre umiejętności zeby bbyć w maire na wszystko odpornym. Rónież na Hellu spotkać można postacie nieodporne na różne żywioły a także na ataki fizyczne, więc zawsze wtedy są problemy dla jakiejś z postaci, bop jak dopadnie cie taki co ma nieodporność na ataki fizyczne a idziesz Barbarianem to masz problem... oczywiśice są na to sposoby i to wiele. Stajesz barbarianem murem prze dkolesiem i nawalasz (najlepiej jak masz jakiś mieczyć z rzucaniem czarów) dodatkowo stawiasz najemnika co rzuca czary i ssyetmatycznie wybijasz kolesia... jest oczywiście cała masa kombinacji i tricków...

              Jak ja lubie grać w to diablo szczególnie po sieci... ostatnio miałem okazję z 4 kumplami mojego brachola...mówie ci jak było ciężko bo jak nas w sieci było 5-ciu to potwory automatycznie mają *5 HP ale za to dostajesz *5 exp

              LINK
      • Niech sobie będą te bossy

        Sebastiannie 2004-09-13 00:53:00

        Sebastiannie

        avek

        Rejestracja: 2002-12-28

        Ostatnia wizyta: 2008-09-20

        Skąd: Pabianice

        Ja nie powiedziałem, że oni są nie do pokonania, bo ja ich wszystkich pokonałem . Po prostu mnie wnerwiał styl w jakim musiałem to robić - sama walka nie dawała mi tyle przyjemności, ile cała gra do tej pory.
        Sarevok może sam nie był jakiś niesamowity, ale miał sporą obstawę, co w sumie dawało podobny efekt . Do tej pory pamiętam też tę Twi`lekankę Alorę z JA - ona miała życia do cholery i musiałem w nią walić i walić... Tam w tym pomieszczeniu na środku był jakichś kloc wokół którego musiałem non stop latać, bo inaczej to szybko bym dostał. To mnie irytowało...
        Ja nic nie chcę, po prostu mówię co czuję.

        LINK
    • Wiesz Seba

      Kyle Katarn 2004-09-12 22:14:00

      Kyle Katarn

      avek

      Rejestracja: 2002-06-13

      Ostatnia wizyta: 2018-11-17

      Skąd: Pilchowice

      Moim zdaniem to jest sprawiedliwe, bo twoi ludzie też mogą korzystać przeważnie z jakichś healing potionów czy magii leczącej – więc nawet czasem taką rozgrywkę uważam za bardziej realistyczną. Trzeba pogłówkować i pokombinować jak wroga wykończyć
      A w Baldurze to była czysta przyjemność wyciągnąć pod koniec te wszystkie oszczędzane na czarną godzinę dopalające mikstury, magiczne strzały itp. (świetnie to wygląda jak wszyscy zaczynają strzelać żarzącymi się kolorowo magicznymi pociskami)
      Pamiętam ile frajdy w Bladurze sprawiło mi rozwalenie jakiegoś potężnego maga za pierwszym podejściem - kiedy ukryta złodziejka podkradła się do niego od tyłu i zdała cios - dzięki któremu zaklęcie obronne maga (czy niewidzialności lub teleportacji )spaliło mu na panewce a wtedy mój "main hero" - elfi łucznik - odesłał go jedną kwasową strzałą do krainy wiecznych łowów
      Zresztą pod koniec rozgrywki to konieczne by przeciwnicy stosowali jakieś sztuczki, bo postacie gracza również są nieźle "dopakowane" i mają arsenał trików w zanadrzu.

      LINK
      • Wiem, ale to niewiele zmienia

        Sebastiannie 2004-09-13 01:07:00

        Sebastiannie

        avek

        Rejestracja: 2002-12-28

        Ostatnia wizyta: 2008-09-20

        Skąd: Pabianice

        No tak Kyle, tylko ja przecież napisałem w tamtym poscie żebyście mnie źle nie zrozumieli, bo ja dobrze wiem, że tak musi być. Jednak to, że ja wiem wcale nie znaczy, że muszę być tym zachwycony. A nawet gdybym musiał być zachwycony, to i tak bym nie był i nie jestem . Tematem jest co nas denerwuje w grach i mnie właśnie denerwują te ostatnie walki. Niech i sobie to będzie sprawiedliwe, ale często ta sprawiedliwość przedstawia się żałośnie. Dla mnie te pojedynki zdecydowanie za często po prostu wygladają nijak. Owszem, na takie przykładowe gonienie się z Malakiem po całej komnacie można spojrzeć jako na przejaw świetnej taktyki, no ale prawdę mówiąc mnie wtedy skręcało. Pusty śmiech ogarniał mnie kiedy Melissana po raz enty odradzała się, a ja przecież nie miałem nieskończonych czarów.. Podobnie było z jednym takim smokiem, który ciągle na mnie dmuchał. Bez wielkiego sensu była dla mnie ta walka z Alorą... OK, ja to przechodzę, ale z mieszanymi uczuciami. Wiem, że tak musi być, choć wielkiego pocieszenia ta świadomość mi nie daje.

        LINK
        • Re: Wiem, ale to niewiele zmienia

          Kyle Katarn 2004-09-13 01:46:00

          Kyle Katarn

          avek

          Rejestracja: 2002-06-13

          Ostatnia wizyta: 2018-11-17

          Skąd: Pilchowice

          Sebastiannie napisał:
          No tak Kyle, tylko ja przecież napisałem w tamtym poscie żebyście mnie źle nie zrozumieli, bo ja dobrze wiem, że tak musi być. Jednak to, że ja wiem wcale nie znaczy, że muszę być tym zachwycony. A nawet gdybym musiał być zachwycony, to i tak bym nie był i nie jestem . Tematem jest co nas denerwuje w grach i mnie właśnie denerwują te ostatnie walki.
          -----------

          No wiem, ale ja mogę ciebie przekonywać że jednak nie powinieneś być tak mało zchwycony

          Z Malakiem Się nie ganiałem więc tu nie mogę zabrać głosu.

          Bzdurne są jeszcze zbyt wielkie przyrosty punktów żywotności w większości RPG z czym również wiążą się dłużyzny w walkach końcowych. A także paradoks, że 10 poziomowy mały Hobbit ma więcej punktów żywotności od ogra na 1 poziomie

          LINK
          • Punkty Życia

            Sebastiannie 2004-09-13 02:43:00

            Sebastiannie

            avek

            Rejestracja: 2002-12-28

            Ostatnia wizyta: 2008-09-20

            Skąd: Pabianice

            Ale powiem ci Kyle, że ja jakoś na nadmiar punktów życia nigdy nie narzekałem - a nawet byłem zły na twórców Baldur`s Gate, iż zmienili zasady w BG 2. Nie wiem czy pamiętasz, ale w BG 1, co każdy poziom następował rzut odpowiednią dla danej klasy kostką i o tyle podnosiły się Punkty Życia. Przyznam się, że ja wówczas trochę pomagałem szczęściu i jeśli rzut mi nie odpowiadał, to odgrywałem stan gry i powtarzałem . Dlatego też na koniec miałem całkiem niezłych bohaterów. Tymczasem w Cieniach Amn mnie przechytrzyli . Rzut kostką wykonywany był na samym początku, a później co poziom przychodziła już stała i na dodatek niewielka liczba PŻ. Dzięki temu wcale moje postaci nie były takimi superowymi herosami .
            A co do żywotności hobbitów to zobacz, że we Władcy pierścieni Frodo w pojedynkę rozwalił strażnicę pełną orków - tzn. mówię o filmie, ale chyba książka w tym względzie aż tak nie odstawała (ale nie pamiętam, więc się nie upieram).
            Natomiast co do przekonywania mnie to będzie dosyć ciężka sprawa .

            LINK
            • Jako...

              Misiek 2004-09-13 15:06:00

              Misiek

              avek

              Rejestracja: 2003-01-12

              Ostatnia wizyta: 2022-05-16

              Skąd: Wrocław

              ...stary weteran Baldura, który spędził przy tej grze 2000 godzin, postanowiłem włączyć się do dyskusji
              Punkty życia - zasady nie tyle zostały zmienione, ile zmodyfikowane. O ile mnie pamięć nie myli, w BG punkty życia wyznaczano za pomocą rzutu 1k10+modyfikator kondycji dla zbrojnych, 1k8 +wiadome dla łotrzyków i kapłanów, dla magów 1k6. Ale tylko do 10 poziomu, bo potem przyznawano zgodnie z jakimś wyznacznikiem klasowym i kondycyjnym. W SoA twórcy od 10 poziomu zabierali po prostu rzut kością (a i zbrojnych chyba jakoś ograniczyli, bo ja kończyłem grę paladynem z 20 kondycji, a chyba ciągle +3 dostawałem).
              Sarevok - z nim były cyrki. BG na poważnie przeszedłem 3 razy: paladynem, bardem i teamem w multiplay`u, składającym się z wojownika, kapłana i maga. W związku z powyższym moje doświadczenia z gry są różne w zależności od klasy postaci. A więc:
              Paladyn - obstawą Sarevoka zajęła się reszta mojej drużyny, natomiast samą walkę z nim prowadziłem 1 na 1. Twardy był, zgoda, ale nie tak twardy, jak ja, także nie widziałem tutaj jakichś szczególnych przekrętów, ot, taki sparing, pokazujący, który z nas jest lepszy. ]
              Bard - tak się złożyło, że miałem przy okazji jeszcze maga w teamie, więc tradycyjnie drużyna walczy z obstawą, a bard i mag na Sarevoka, któy nawet do mnie nie doszedł. Ta walka podobała mi się najbardziej, bo Sarevok w praktyce zostałstratowany przez hordę wyczarowanych z różdżek hobgoblinów, którzy sami w sobie nic mu nie robili, ale było ich tak dużo, że biedak się przecisnąć nie mógł. I zginął od strzał i kamieni, które władowałem w niego bardem i resztą.
              Wojownik, mag i kapłan - standardowo: team na obstawę (przy czym Semaja - maga, wyciągałem najpierw, ubijałem, a reszta dawała sobie radę), a moja trójka kontra Sarevok. Mag tam może niewiele zdziałał, ale woj z kapłanem nieźle mu wtłukli.
              Reasumując, Sarevok przeciwnikiem był normalnym. Znacznie gorzej walczyło mi się z Aec`letecem w Brodzie Ulgotha; z tym to były jazdy.
              Irenicus - toż to barszcz. Też pokonany 3 razy: paladynem zamienionym w kawalera, bardem zamienionym w skalda i mnichem (team woj-kapłan-mag jeszcze czeka, aż wymyślę, jak przywołać tym ostatnim Chowańca bez robienia z niego głównej postaci). Wszyscy trzej w pojedynkę trzaskali Irenicusa, jak chcieli, a z jego demonicznymi poplecznikami nie było żadnego kłopotu. Aerie sama walczyłą z dwoma, że nie wspomnę o Minscu, który dzielnie siekał, jak leci. W SoA najtrudniejszym dla mnie przeciwnikiem był Demi-lisz Kangaxx, a co więcej, zakłądałem się z kumplem, że dam radę go ubić bez przemiany w Zabójcę. Dało radę (Karsomir rządzi)
              Melissana - powiem tak: po barszczastym Irenicusie, nietrudnym Sarevoku, nędznej Illaserze, dość twardym, ale łątwym do trafienia Yaga-Shurze, paskudnej, acz nietrudnej Sendai, łatwym Abazigalu i dającym się pokonać Demagorgonie, Melissana była miłą, bo wymagającą, odmianą. I powiem, że walka z nią i pokonanie jej sprawiło mi dużą przyjemność, bo wreszcie musiałem stawić czoła komuś naprawdę wymagajacemu.
              Reasumując, przeciwników w Trylogii BG nie uważam za przegiętych, a walki były przyjemne.
              Natomiast Malak to gigaprzekręt, bo na Leviathanie ani razu mnie nie trafił, a w Kuźni musiałem stawić czołą jego dopakowanej ekstremalnie wersji, i też w ruch poszły miny itd. I tu się z Tobą zgadzam.
              A jak Niziołek do 10 poziomu się hartuje to ja nie widzę przeciwwskazań, żeby mógł znieść więcej ciosów, niż ogr, któy ledwo z jaskini wyszedł. Zresztą ogry w BG też w pewnym momencie stają się silniejsze.

              LINK
              • Mechanika w systemach RPG

                Kyle Katarn 2004-09-13 16:31:00

                Kyle Katarn

                avek

                Rejestracja: 2002-06-13

                Ostatnia wizyta: 2018-11-17

                Skąd: Pilchowice

                Misiek Ex Machina napisał:
                A jak Niziołek do 10 poziomu się hartuje to ja nie widzę przeciwwskazań, żeby mógł znieść więcej ciosów, niż ogr, któy ledwo z jaskini wyszedł. Zresztą ogry w BG też w pewnym momencie stają się silniejsze.
                -----------

                Dla mnie to jest straszliwie nierealistyczne, że taka kupa mięsa jak Ogr jest bardziej żywotna od niziołka, nawet zahartowanego w bojach Porównajmy 1 poz Barbarzyńcę, który już jakiś tam trening przeszedł by nabrać krzepy – to żaden ułomek, tylko kawał młodego, zdrowego chłopa. Nikt mi nie wmówi, że mały halfing – (nawet 10 poziomowy i zahartowany) zniesie od niego 6 czy 7 razy więcej kopniaków czy ciosów pałą po głowie
                No ale ok., w komputerowym RPG to jeszcze jakoś ujdzie, gorzej jak gramy w D&D realnie – wtedy poziomy z gigantycznymi przyrostami żywotności są ciężkie dla mnie do przełknięcia

                Ciekawe rozwiązanie zastosowano w Kryształach Czasu gdzie takiemu hobbitowi bardziej przyrastała zręczność niż żywotność – dzięki niej biegał zawsze w lekkich zbrojach (bo ciężkie płytówki czy kolcze ograniczały bardzo zręczność) i był w stanie uniknąć większości ciosów takiego ogra (miast przyjmować na klatę) Tutaj przykład Sama walczącego z Szelobą, który raczej unika jej żądła, chowa się między skałami lub pod jej brzuchem a nie raz po razie obrywa

                Inne ciekawe rozwiązanie - w Warhammerze, gdzie żywotność raczej nie przyrasta więcej niż o dwukrotną wartość wartości początkowej a przyrastają znacznie inne współczynniki (np. "Walka Wręcz" służąca również do parowania ciosów przeciwnika lub "Inicjatywa", służąca do unikania.)

                Wracając do komputerowych RPG, taki Fallout np. (którego jestem wielkim fanem) wygląda mało realistycznie jeśli koleś w New Reno, czy innej późnej lokacji ma kilka razy więcej żyta od łowcy niewolników z początku rozgrywki. Dlatego jestem zdecydowanym przeciwnikiem wielkich – poziomowych przyrostów HPków. Uważam, że trzeba szukać ciekawszych rozwiązań.

                LINK
              • Potwory

                Sebastiannie 2004-09-13 20:27:00

                Sebastiannie

                avek

                Rejestracja: 2002-12-28

                Ostatnia wizyta: 2008-09-20

                Skąd: Pabianice

                No ja niestety z Melissaną i z takim jednym smokiem, którego imienia nie pamiętam, nie mogłem sobie dać rady. Musiałem zmieniać poziom trudności, bo zawsze mnie wykańczali. To, że tobie poszło dobrze, Misiek, nie jest dla mnie specjalnym pocieszeniem .
                Jeszcze jedna kwestia w sprawie różnic pomiędzy BG1 a BG2. Otóż bardzo pomocną rzeczą w walce z Sarevokiem były różdżki tworzące potwory (nieskończoną ich ilość, jeśli się nie mylę). Tymczasem w BG2 wszystkie różdżki miały już bardzo ograniczoną ilość ładunków i przez to były średnio przydatne. Kiedy miałem rój potworów po swojej stronie, zdecydowanie lepiej mogłem walczyć np. z Sarevokiem. Przy pojedynku z Melissaną i ze smokiem moje czary tworzące potwory kończyły się i wtedy niestety miałem już niezbyt dużą szansę...

                LINK
                • Melissana...

                  Misiek 2004-09-13 23:59:00

                  Misiek

                  avek

                  Rejestracja: 2003-01-12

                  Ostatnia wizyta: 2022-05-16

                  Skąd: Wrocław

                  ...sprawiała problem wielu graczom, przez co większość moich znajomych, zakochanych w Baldurze, w ogole nie ukończyło sagi (chociaż niektórzy po jakimś czasie, miesiącu lub dwóch, dawali radę, ale to raczej kwestia uporu). Co do smoka, to pewnie chodzi Ci o Draconisa, syna Abazigala, którego mój kuzyn określił słowami: "nienawidzę jak twórcy gry wychodzą z założenia: tutaj postawimy smoka będzie niepokonany niech sobie stoi". Rzeczywiście, ciężka sztuka, ale kilka sposóbów (dokładnie trzy) na niego znalazłem (tzn. za każdym razem, jak z nim walczyłem, to inaczej), chociaż prób zaiste było dużo.
                  Różdżki w BG tworzyły skończoną ilość potworów i miały ograniczoną ilość ładunków, ale jak się już używało, to przywoływały po 8-10 potworów, a nie, jak w BG2, 3-4. Jak się grało magiem czy złodziejem, a nie jakimś pakerem, to w BG2 opcja "niech stratują go galopujące ogry" nie zdawała egzaminu. Ale z drugiej strony profesje słabosilne miały inne atuty, mój skald na przykład przy pomyślnych wiatrach miał KP -18, a mnich jak dobrze zdzielił, to dobranoc...

                  LINK
    • hmm

      Mefisto 2004-09-13 01:18:00

      Mefisto

      avek

      Rejestracja: 2003-01-05

      Ostatnia wizyta: 2017-01-10

      Skąd: Warszawa

      no ja nigdy dodatku do Diablo 2 nie ukończyłem z tego powodu. Baal z tym swoim gównem dookoła i te wszystkie postacie, jakie wcześniej trzeba zabić. Dla mnie było to zbyt głupie, nużące i czasochłonne i dałem sobie spokój. Przegięli.
      Nie oznacza to jednak, że wszystkie gry stosują się do tej zasady. Weźmy np Max Payne 2 - finał mnie lekko rozczarował, bo szybko i bezboleśnie przeszedłem i wydał mi się nawet zbyt krótki.
      Trochę racji jednak masz, nie przeczę

      LINK
  • jest taka rzecz

    Domator 2004-09-12 21:08:00

    Domator

    avek

    Rejestracja: 2003-03-31

    Ostatnia wizyta: 2007-10-09

    Skąd: Wioska Gungan

    W mojej ulubionej seri LSL (Larry ) denerwują motywy gdzie wykorzytasz dla zabawy np. mydło które później okazuje sie niezbedne do dalszego ruszenia fabuły. Wogóle cała seria ma takie momenty gdzie rozwiązanie graniczy z absurdem. Ale to i tak moja ukochana gra, bo ma styl i humor i lekkie zabarwienie erotyczne a mimo takiej fabuły to nie jest pornus...

    LINK
  • Grą z najgłupszymi

    Hazar_Chaal 2004-09-12 21:10:00

    Hazar_Chaal

    avek

    Rejestracja: 2004-04-29

    Ostatnia wizyta: 2006-09-17

    Skąd: Rybnik

    miejscami i najbardziej idiotycznym poziomem trudności zdecydowanie jest Tony hawk 4. Czy ludzie z Activision nie rozumieją, że nie wszyscy mają refleks cyborga i zręczność małpy? :/ Za to niektóre gry są za łatwe np. Call of duty - nawet na poziomie Veteran wszystkie plansze poza trochę trudniejszym domem Pawłowa przechodziłem praktycznie bez straty życia:/

    LINK
  • Hmm...

    Darth Rumcajs 2004-09-12 21:24:00

    Darth Rumcajs

    avek

    Rejestracja: 2003-06-01

    Ostatnia wizyta: 2025-01-15

    Skąd: Tarnów

    ja nietypowo ... TAW (Total Air War) bo na GF4 mi nie ruszy, a na GF2MX śmigał
    oraz... Rally Championschip za to, że taki krótki i nie ma kontynuacji, a zapowiadał się lepiej od CMR

    LINK
  • Hitman

    Kyle Katarn 2004-09-12 23:00:00

    Kyle Katarn

    avek

    Rejestracja: 2002-06-13

    Ostatnia wizyta: 2018-11-17

    Skąd: Pilchowice

    Ja się zaciąłem w Hitmanie – naprawdę kocham tę grę ale ładnych parę godzin kląłem na czym świat stoi w misji z narkotykowym bossem. Ten z tekstem "Say hallo to my little friend" kiedy wchodzisz do jego gabinetu (tekst Ala Pacino ze Scarface)

    Otóż przebierałem się w mundur zabitego w dżungli strażnika i chciałem wejść do obozu, wtedy wszyscy strażnicy otwierali do mnie ogień. Zdesperowany usiłowałem powykańczać ich wszystkich w pojedynkę
    Ale w końcu wpadłem, że trzeba było schować broń, co w przypadku długiej broni, (a niosłem zawsze karabin) sprowadzało się do przełożenia jej do lewej ręki, wtedy strażnicy już o nic mnie nie podejrzewali

    LINK
  • Rozczarowujące końcówki

    Anor 2004-09-12 23:09:00

    Anor

    avek

    Rejestracja: 2003-01-09

    Ostatnia wizyta: 2023-05-17

    Skąd: Chyby

    Ja wiele w swoim zyciu nie grałem, zale zawsze jakoś rozczarowywały mnie końcówki, gdyż wydawały się za łatwe anizeli się tego spodziewałem. Widziałem, ze wielu juz także poisało o tym problemie. W grach takich jak RPG czy CRPG zwykle na końcu walczymy z pojedyńczym przeciwnikiem, czasami osławionym samą nazwą gry strachem (np Diablo- wjedynce można było go łątwo odciągnać od ferajny)). Oczywiście końcowe postacie zawsze są dopakowane do maxa, ale jednak samotne z regułmy, a my jak już do nich dojdziemy też najczęściej jesteśmy na wysokich poziomach umiejętności, dlatego właśnie dużo łątwiej czasami zwyciężyć z finalnym przeciwnikiem anizeli z jakąś bandą czy też sytuacją w wczesniejszych momentach gry.

    Podobna sytuacja przypomina mi się w Heroesach gdzie zawsze jakoś na początku było dużo trudniej anizeli na końcu... wynika to oczywisice ze zdobywanego doświadczenia i to nie przez bohaterów ale przez nas któzy grają i sie uczą! Tak jest w wielu grach jednak jedno zwraca uwagę, według mnie twórcy nie przewidują ze my podczas gry uczymy się niej i nie wystarczy postawić na ońću bohatera który ma większą armię, ma wiecej HP czy cokolwiek, ale trzeba stworzyć coś co nas zaskoczy co wysili nas do tego stopnia ze po wygranej walce do samego końća gry będziemy ustatsfakcjonowani i nieodejdziemy od gry z dozą niesmaku

    LINK
    • Dokładnie

      Kyle Katarn 2004-09-12 23:59:00

      Kyle Katarn

      avek

      Rejestracja: 2002-06-13

      Ostatnia wizyta: 2018-11-17

      Skąd: Pilchowice

      Moim zdaniem to dobrze jak komputerowe postacie grają trochę nie fair czy mają przygotowaną jakąś niespodziankę bo i gracze znajdą po długim graniu jakiś sposób na oszukanie czy lukę w programie – jak np. odciągnięcie Diablo od jego przybocznych o którym piszesz.

      A i jeszcze jedna rzecz, nie cierpię jeśli po skończonej grze nie ma jakieś solidnego, dobrze zrobionego filmiku. A teraz niestety częsta moda na robienie outra na silniku gry Co prawda mój znajomy czasem przewijał filmiki między poziomami stwierdzając: "filmy to się w VT ogląda" Barbarzyńca

      Oba Diabla uważałem za dość nudne i monotonne gry (zwłaszcza dwójka z dość słabą grafą) ale dla filmików i fabuły warto było grać – firma Blizzard rządzi pod tym względem.

      LINK
  • najgorsze...

    lukaszzz 2004-09-13 00:51:00

    lukaszzz

    avek

    Rejestracja: 2003-06-26

    Ostatnia wizyta: 2025-01-15

    Skąd:

    Floyd: Część gry w Salonie gier... Booooooooze ile ja sie tam nameczylem :| miesiac nad tym spedzilem i nie przeszedlem:-/

    Najdluzsza Podroż: Ogolnie kilka bylo takich momentow... ale najgorszy byl ten ze slupami na wyspie... nawet z solucja trudno mi bylo sobie poradzic Ale ogolnie gra byla wspaniala

    Hopkins FBI: koncowka... FPP, co za idiota wymyslil ten element w grze to ja nie wiem... w ogole nie szlo sie polapac dokad isc... jakims cudem udalo mi sie za pierwszym razem... ale kiedy przechodzilem gre drugi raz, pogubilem sie calkowicie...

    Sting: Kariera Ganngstera...: przez te gre dostalem nerwicy hotel probowalem miesiac okrasc, w koncu mi sie udalo... pozniej bylo latwiej juz ale co ja na tym nerwow stracilem... wciaz mnie straznik zauwazyl :>

    LINK
    • Re: najgorsze...

      Domator 2004-09-13 18:21:00

      Domator

      avek

      Rejestracja: 2003-03-31

      Ostatnia wizyta: 2007-10-09

      Skąd: Wioska Gungan

      lukaszzz napisał:
      Floyd: Część gry w Salonie gier... Booooooooze ile ja sie tam nameczylem :| miesiac nad tym spedzilem i nie przeszedlem:-/
      W tej grze męczyłem się z tą kolorową podłogą w której trza było jakąś kombinacje przejśc czy coś. Przez ten kawałek nie przeszedlem reszty gry :/


      Hopkins FBI: koncowka... FPP, co za idiota wymyslil ten element w grze to ja nie wiem... w ogole nie szlo sie polapac dokad isc... jakims cudem udalo mi sie za pierwszym razem... ale kiedy przechodzilem gre drugi raz, pogubilem sie calkowicie...

      Oj tak, elemant FPP doprowadził mnie do szału, poobnie jak gra na refleks w wyciąganiem broni i strzelaniem do bandziorów kiedy szedłeś do ich kryjówki a potem rzucałeś ten granat i szedłeś do nieba... ...masakra z lekka mówiąc
      -----------

      LINK
  • Cóż

    Narsil 2004-09-13 18:42:00

    Narsil

    avek

    Rejestracja: 2002-01-21

    Ostatnia wizyta: 2007-09-06

    Skąd: Konin

    ja za dużo też nie grałem w gry i jeszcze mniej przeszedłem do końca . Brak mi cierpliwości. Obecnie szlag mnie trafia gdy nie moe przejść jednej planszy w X-wing Alliance. Lecę A-wingiem i mam przeskanować jakiś cholernie duży konwój zanim zwieje w nadprzestrzeń. Oczywiście statki spier... zanim zdąże je przeskanować! Kocham tą grę, ale chwilami mam ochotę wyrwać joy`a z podstawy . Fak, że do tej gry potrzebny jest dobry joy, a mój raczej jest mierną imitacją, ale twórcy powinni pomyśleć i o tym.

    Co do końcówek to muszę przyznać, że w JO rozczarował mnie Dessann. Spodziewałem się, że będzie trudniejszy. Tak naprawdę to Tavion była najtrudniejszą przeciwniczką w tej grze. Jak ja się namęczyłem, żeby ją przegonić!

    A w MOTS w ogóle nie moge przejść 2 misji na asteroidzie. Łaże jakimiś tunelami w skale i za cholerę nie mogę się dostać do bazy. Nigdzie nie mogę też znaleźć porządnej solucji, bo każda jaką czytałem miała tylko informacje na temat sekretów. Jak ktoś wie jak to przejść to błagam o pomoc!

    LINK
    • W MotS

      Karrde 2004-09-14 07:27:00

      Karrde

      avek

      Rejestracja: 2003-01-05

      Ostatnia wizyta: 2024-07-17

      Skąd: Ostrów Mazowiecka

      grałem już dosyć dawno, ale chyba pamiętam co trzeba zrobić, bo sam się z tym namęczyłem. Otóż w jednym miejscu znajdują się drzwi do bazy. Są zamknięte, ale jak jesteś daleko, to się otwierają. Musisz zdobyć snajperkę i kiedy drzwi będą otwarte przymierzyć ze snajperki i trafić w przycisk, który znajduje się za drzwiami. To spowoduje, że drzwi nie będą się mogły zamknąć, a ty spokojnie dostaniesz się do wnętrza bazy.

      LINK
      • A wiesz

        Narsil 2004-09-14 18:18:00

        Narsil

        avek

        Rejestracja: 2002-01-21

        Ostatnia wizyta: 2007-09-06

        Skąd: Konin

        może gdzie jest ta snajperka ?

        LINK
        • O ile pamiętam

          Karrde 2004-09-14 20:42:00

          Karrde

          avek

          Rejestracja: 2003-01-05

          Ostatnia wizyta: 2024-07-17

          Skąd: Ostrów Mazowiecka

          to w labiryncie tych korytarzy skalnych jest taki mały garnizonik imperialny - raptem jeden niewielki budynek z jednym czy dwoma pomieszczeniami. Nie jestem pewien, ale możliwe, że trzeba się było przestrzelić przez szybę, żeby wejść do środka - ewentualnie spróbuj trafić w jakiś przycisk wewnątrz tego budynku - to może otworzyć drzwi. Ewentualnie sprawdź czy przypadkiem już jej nie masz i sprawdź w klawiszologii jak się tryb snajperski włącza.

          LINK
        • Uzupełnienie...

          Misiek 2004-09-14 21:47:00

          Misiek

          avek

          Rejestracja: 2003-01-12

          Ostatnia wizyta: 2022-05-16

          Skąd: Wrocław

          ...wypowiedzi Karrde`a: tryb snajperski był alternatywną wersją Stormtrooper Rifle, a więc aby go włączyć, najprawdopodobniej musisz wcisnąć jeszcze raz 3 na klawiaturze
          A`propos, lista innych drugich broni lub drugich trybów:
          1 - Lightsaber/ Punch
          2 - Bryar Pistol/ BlasTech DL-44
          3 - E-11 Rifle/ Sniper mode
          4 - Thermal Detonators/ Flash Grenades
          5 - Bowcaster/ brak
          6 - Imperial Repeater/ brak
          7 - Rocket Launcher/ Homing Missile Launcher
          8 - Proton Mine (chyba tak to się nazywało)/ brak
          9 - Stroker Concussion Rifle/ brak
          0 - Carbonizer (używał tego ktoś?)
          Jak czegoś zapomniałęm, to sorry

          LINK
        • Tak...

          Darth Fizyk 2004-09-15 00:08:00

          Darth Fizyk

          avek

          Rejestracja: 2003-01-06

          Ostatnia wizyta: 2008-03-16

          Skąd: Nowa Sól

          ..tak ja Karrde mówi, jest w tym garnizoniku, wchodzisz w jeden z tuneli obok Wahadłowca, w dłoższy taki, z jednej strony wychodzisz na ta Imperialną dużą bazę, więc musisz iść w drugą strone, tam natrafisz właśnie na ten Garnizonik, jak wszystkich załatwisz obok, podchodzisz do drzwi i przez jedno, lub drugie okno strzelasz w przycisk, wchodzisz do srodka i tam powinna być snajperka, później idź w tunel obok tej budki i dojdziesz do wygodniejszego miejsca, żęby strzelić w przycisk od drzwi przy windzie w tej Imperialnej bazie

          LINK
  • Najbardziej wnerwiają

    Człowiek z Nikąd 2004-09-13 20:00:00

    Człowiek z Nikąd

    avek

    Rejestracja: 2003-10-08

    Ostatnia wizyta: 2006-12-25

    Skąd:

    gry mocno zachaczające o realizm, nie żebym je nie lubił (bo je poprostu uwielbiam ale są momenty np.: gdy w Operation Flashpoint po raz setny przechodzisz misję, bo za perwszym razem dostałeś kulkę, za drugim głupi karabinier wypróbował na tobie swoje M-60, za trzecim byłeś za blisko wybuchającego czołgu.

    Ale najlepsze jest to że możesz sejwować tylko RAZ w ciżgu misji (nie licząc autosejwów raz na ruski rok). TO DOPIERO POTRAFI WNERWIĆ

    LINK
    • Re: Najbardziej wnerwiają

      Lord Bart 2004-09-13 20:17:00

      Lord Bart

      avek

      Rejestracja: 2004-01-20

      Ostatnia wizyta: 2021-09-13

      Skąd: Warszawa

      Człowiek z Nikąd napisał:

      Ale najlepsze jest to że możesz sejwować tylko RAZ w ciżgu misji (nie licząc autosejwów raz na ruski rok). TO DOPIERO POTRAFI WNERWIĆ

      -----------
      Z tym akurat nie problem, bo wystarczy Alt+Tab wchodzisz do folderu z grą, folder save kasujesz obecny wracasz i masz znowu wole miejsce Nie przelazłbym OF bez tego triku.

      LINK
  • Lord Bart

    Jagd Fell 2004-09-13 20:46:00

    Jagd Fell

    avek

    Rejestracja: 2004-04-18

    Ostatnia wizyta: 2014-09-07

    Skąd: Piotków Trybunalski

    Takich blendów jest mnóstwo......

    LINK
  • Ja miałem...

    Raven 2004-09-14 19:12:00

    Raven

    avek

    Rejestracja: 2004-08-18

    Ostatnia wizyta: 2007-05-17

    Skąd: Koszalin

    glupio sie przyznac, ale ja mialem problemy w jk2 w miejscu gdzie trzeba bulo sie zachowywac "cicho" !!! Z 15 razy mnie zabili zanim sie nauczylem jak ja przejsc !!! Kiedys jeszcze mialem problem w misji w Rogue Squadronie tej z takim pociagiem, ale mnie ta wnerwiala wrrrr.....

    P.S. Kurka 3 dni mnie nacie nie bylo a tu juz wyskakuja z nowym postem
    Raven Out.

    LINK
  • Ja tam...

    Shedao Shai 2004-09-14 19:41:00

    Shedao Shai

    avek

    Rejestracja: 2003-02-18

    Ostatnia wizyta: 2025-01-19

    Skąd: Wodzisław Śl. / Wrocław

    ...za dużo w gry nie gram, więc zbyt dużego doświadczenia w porównaniu z wami nie mam, aczkolwiek zdarzyły mi sie pewne kłopoty, jak np. na planczy w RTCW, w której trzeba było niezauważonym przedostać się do bazy rakietowej - udało mi się to dopiero za 127 razem, przy czym od pięćdzieciątki wzwyż ciągnąłem już tylko na własnym uporze
    Dalej: Rogue Squadron i misja na tej lodowej planecie, na któej mialem oslaniać trzy AT-PT - udało mi się dociągnąć góra ze dwoma, a komunikat "Abort mission. The AT-PTs has been destroyed. Repeat: The AT-PTs has been destroyed" śni mi się w nocnych koszmarach
    Soldier of Fortune, druga plansza. Zapierniczałem kilkanaście dni po jadącym pociągu, szukając bomby atomowej, aż w końcu się zdenerwowalem i to olałem
    I na koniec Quake 2, któraś z początkowych misji: kolejny tydzień zmarnowany, nim zauwazyłem, ze drzwi otworzą sie, jeśli strzelę w wieeelki żółty przycisk na ścianie...

    LINK
    • Re: Ja tam...

      Lord Bart 2004-09-14 22:43:00

      Lord Bart

      avek

      Rejestracja: 2004-01-20

      Ostatnia wizyta: 2021-09-13

      Skąd: Warszawa

      Shedao Shai napisał:
      ...Soldier of Fortune, druga plansza. Zapierniczałem kilkanaście dni po jadącym pociągu, szukając bomby atomowej, aż w końcu się zdenerwowalem i to olałem
      ..

      -----------
      Tu pomoc bo i w tym topicu pomagamy sobie. Otóż bomba jest w takim niby zamknietym wagonie, ale podchodzisz do drzwi i je otwierasz. Hehe trza pomyśleć troszkie, że jak jej nie ma na zewnątrz to musi być w środku.

      LINK
  • Miecz w JK2

    Andaral 2004-09-15 01:37:00

    Andaral

    avek

    Rejestracja: 2001-09-04

    Ostatnia wizyta: 2011-11-10

    Skąd: Warszawa

    Mnie najbardziej wnerwiala plansza na ktorej KK mial zdobyc miecz, myslalem ze mnie rozerwie, ciagle brakowalo mi ulamka sekundy i ponownie hop, hop, bec i dupa wrrrrrrrrr

    LINK
  • lotnictwo

    Ozymandias 2004-09-15 12:56:00

    Ozymandias

    avek

    Rejestracja: 2002-10-29

    Ostatnia wizyta: 2006-06-04

    Skąd: Kraków

    Ktos powyżej napisał o X-wingu i nieszczęsnej 8 misji - podpisuje się akurat obiema rekoma, podchodziłem do tej misji nieskończona ilosc razy, ze łzami w oczach i bez - nic nie pomagało. Pierwszy X-wing wogóle był cholernie trudny w przeciwieństwie do swoich następczyń - Tie-Fightera, czy X-Wing Aliance.

    Ostatni level w Starfighterze, dziejacy się podczas bitwy nad Naboo, gdzie najpierw rozwalamy wiezyczki czy jakies inne draństwo a potem musimy sie uganiac po tunelach statku federacji za pojazdem , którego grubośc kadłuba przypomina grubośc deski do prasowania a kiedy sie zblizymy okazuje się tez, że jest równie duży

    LINK
    • Ktoś to ja...

      MadMad_The_Jedi_Knight 2004-09-15 21:57:00

      MadMad_The_Jedi_Knight

      avek

      Rejestracja: 2003-06-17

      Ostatnia wizyta: 2011-07-04

      Skąd: Münster, Niemcy

      a X-Wing naprawde był paskudnie trudny. Tylko dzięki zacięciu, sile w Mocy i szczęściu zawdzięczam znalezienie się obecnie w przedostatniej misji... a po zakończeniu Tour Of Duty 3 udam się na trzymiesięczyny urlop zdrowotny aby nareperować zszargane przez grę nerwy... po czym wrócę do czekających jeszcze dodatków Imperial Pursuit i B-Wing...
      help...

      LINK
  • I jeszcze....

    Ozymandias 2004-09-15 13:01:00

    Ozymandias

    avek

    Rejestracja: 2002-10-29

    Ostatnia wizyta: 2006-06-04

    Skąd: Kraków

    no i oczywiście wielkie dziecko na końcu Half Life do którego łba wpakowałem co tylko miałem i nadal nic się nie stało. Powtarzanie tej operacji równiez nie przyniosło rezultatów. Powtarzanie tej operacji na innej kopii gry podobnie.... Dlatego jestem jednym z nielicznych nieszczęśliwców, którym ni edane było poznac zakończenia HL po trudach gry...

    LINK
    • Dziecko

      MadMad_The_Jedi_Knight 2004-09-15 21:54:00

      MadMad_The_Jedi_Knight

      avek

      Rejestracja: 2003-06-17

      Ostatnia wizyta: 2011-07-04

      Skąd: Münster, Niemcy

      O ile dobrze sobie przypominam w środku czaszki jeszcze jakieś ustrojstwo było i w to trzeba było lutować... w każdym razie przeszedłem ostatniego Bossa bez problemów... a zniszczyłeś wszystkie kryształy na ścianach...?

      LINK
  • Hhii..

    Otas 2004-09-20 13:27:00

    Otas

    avek

    Rejestracja: 2003-11-05

    Ostatnia wizyta: 2020-05-01

    Skąd: Best'veena /k. Bi-Bi

    Mafia moja ulubiona gra co do samego wyścigu to po kilku nieudanych próbach zostawiałem przeciwników o pół okrążenia z tyłu .. przy odpowiednim sterowaniu (auto jest nadsterowne) wygranie jest banalne.

    LINK
  • bugas??

    Lord Bart 2005-03-28 10:35:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    Może nie bo mam najnowszego paczyka, ale wkurza mnie niejednokrotnie AI kompa oceniającego mecze w Football Manager 2005. Dziś rankiem miałem taką sytuację.
    Inter-Juventus. Do przerwy prowadzę 0-3 Del Piero i Cissex2.
    Robię jedną zmianę (Totti na Emersona) klikam Graj i wychodzę do kibelka. Wracam i co?? Oczywysta zespół Bartu$sia przegrywa 5-3
    W 62 i 78 dwie strzela Martins w 85 jakiś nieznany Turek ,ale najlepsze musiało byc pod koniec. Otóż tenże wyżej opisany Martins 2 razy w 90 minucie strzlił i przerąbałem 5-3......
    Czasem myślę że ten komp jest złośliwszy ode mnie.

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..