Słyszałem dużo dobrego o tej grze. Zdecydowałem się dać jej szansę bez właściwie żadnego rozeznania o co w niej chodzi. I był to strzał w dziesiątkę. Dziesięć minut po rozpoczęciu rozgrywki byłem już wciągnięty, co praktycznie mi się nie zdarza. Chwyciło mnie od razu i trzymało do końca. Ba: było coraz lepiej.

Tu wszystko działa doskonale. Potężnym atutem jest kreacja świata przedstawionego – zagadkowa, pełna tajemnic, intrygująca, dająca pole do popisu wyobraźni. Człowiek z początku nie ma pojęcia o co chodzi, ale ramowe zasady panujące w tym świecie zostają ukazane i trzeba je po prostu zaakceptować. Wyjaśnienia oczywiście przyjdą, potem.

Na tym tle mamy fantastyczną fabułę. W jej ramach przed naszymi bohaterami postawiona jest misja, przypominająca wyprawę w nieznane i w jej ramach – stopniowe odsłanianie tajemnic. Powiedzieć „ani chwili nudy” byłoby niedomówieniem, bo tu ani przez chwilę nie schodziłem z wysokiego biegu „Boże, muszę wiedzieć co dalej, jeszcze pół godzinki, może godzinkę, życie poczeka”. Nie chcę się rozpisywać o fabule, żeby nic nie zaspoilerować, ani nawet nie stworzyć nieodpowiednich oczekiwań, więc uwierzcie mi na słowo, że jest świetnie i to do samego końca. Gra dostarcza.

Kreacja postaci również jest na wysokim poziomie. Bardzo szybko zapałałem sympatią do swojej ekipy, zainwestowałem się emocjonalnie w jej losy. Spędzanie z nimi czasu było czystą przyjemnością. Interakcje z nimi miały „duszę”.

System walki jest ciekawy i przyjemny, dzięki czemu nigdy mnie nie ona nie zmęczyła, nawet gdy zrobiło się bardziej wymagająco. Bo w pewnym momencie człowiek może się zdziwić: jak to, przecież gram na story mode, czemu dostaję po dupie? Ano trzeba w walce poświęcać trochę uwagi, dobrze opanować uniki i kontry. Ale nie jest trudno. Po prostu nie jest to poziom łatwości, do jakiego przyzwyczaiły mnie współczesne erpegi, gra nie przechodzi się sama, potrzebny jest gracz
Warto też przysiąść przed rozgrywką i poświęcić trochę czasu na poczytanie o buildach, polecanych skillach itd. Pomaga, jak człowiek wie w jakim kierunku iść.

„Clair Obscur” to pierwszy projekt studia Sandfall Interactive, które powstało w 2020 roku w wyniku tego, że jego założyciel - Guillaume Broche – nudził się w swojej ówczesnej pracy (Ubisoft) i jednocześnie miał pomysł na grę. Zagadał do kilku znajomych deweloperów, kilku innych znalazł na Reddicie (serio), wspólnie założyli Sandfall… i oto jesteśmy, kilka lat później. Studio tą grą dołączyło do bardzo wąskiego wachlarza firm, których produkcję biorę w ciemno. Czuć, że to był projekt stworzony z pasji, a nie kolejny Call of Assassin’s Creed EA-Ubisoftu, gdzie wszystko jest bezpiecznie nudne i od sztancy mierzone pod korporacyjne wskaźniki.

Na osobny akapit zasługuje muzyka. Kompozytora – Loriena Testarda - Broche znalazł na SoundCloudzie. Panowie dogadali się i tak oto powstał fenomenalny soundtrack, równie oryginalny i kreatywny co inne elementy składowe „Clair Obscur”. Stanowi on niemałą wartość dodaną, niewątpliwie niektóre sceny nie wybrzmiałyby równie emocjonalnie bez tej muzyki.

Czuję, że wziąłem udział we wspaniałej przygodzie. Ta gra przebiła się przez wszystkie moje skorupy znudzenia i zblazowania, dzięki niej czułem emocje, płakałem, śmiałem się, przeżywałem losy postaci. Czuję, że nie do końca udało mi się przekazać głębię mojego zauroczenia „Clair Obscur”, ale to chyba niemożliwe, to po prostu trzeba przeżyć samemu. Ja zrobiłem co mogłem. Zróbcie sobie prezent i zagrajcie w to. Mnie nic lepszego nie spotkało w tym roku.